• Nie Znaleziono Wyników

Ziemia Sandomierska. Nr 6 (1920).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ziemia Sandomierska. Nr 6 (1920)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Z IE M IA - -S A N D O M IE R S K A

PiDutygotlnlK poświecony sprawom l zobrazowaniu ży d a mleltowe$o.

W ychodzi w k a żd ą n ie d zie lę po 1-szym i 15-tym d n iu m ie siąca.

P r z e d p ł a t a : rocznie Mk. 60 — półrocznie IWk. 30 — kwartalnie Mk. 15.

OGŁOSZENIA: za jeden wiersz petitowy jednoszpaltowy lub jego miejsce przed tekstem Mk. 5, — przed kroniką Mk. 6. — Za tekstem na ostatnich stronach Mk 2. — Za całą stronę w dziale ogłoszeń Mk. 300, — Za pół strony Mk. 200, za jedną czwartą

strony 150 Mk. Instytucje społeczno-kulturalne płacą za ogłoszenia pięćdziesiąt procent taniej.

REDAKCJA i ADMINISTRACJA mieści się w lokalu Tow. Krajoznawczego (gmach Seminarjum naucz.) i jest czynna w poniedziałki i czwartki od 5— 7 wiecz. PRENUMERATĘ przyjmują: w Sandomierzu Księgarnia W-nej Chodakowskiej, Księgarnia Stow. „Ognisko11 i sklep W-go Żarskiego. W Tarnobrzegu w handlu p. Szpilki

Nr. 6. bandomier*, dnia 18 Lipca 1920 r. Cena 3 Mk.

IDO SZEHRC W ASZYCH!

Do Serc Waszych, Sandoinierzanie ! Da was, mieszkańcy królewskiego naszege Leszków gro du, do was ziemianie i do was ludu rolny woła Ojczyzna nasza:

Zbudźcie się!

Słuchajcie! oto tam ze wschodu dolatują nas echa nawałnicy dzikiej rozpętanego bolszewickie.

£0 morza, co brudną swą falą zaiać chce Europę całą — Polskę w pierwszym rzędzie. Patr?ajcie oto nad staremi ziemiami naszcmi, tam na rubieżach, świeci czerwona łuna, rozniecona plugawetni rękoma tych, w których kajdanach jęczeli nasi, ojcowie i bracia w niedarnej jeszcze przeszości.

Oto tam młody nasz żołnierz, niejednego z was brat, ojciec lub syn pierś swą nadstawia pod moskiewski bagnet, by ratować tu was od najazdu dziczy.

W rękach tych bohaterów wasz los — wasze życie — wasze mienie wasza przyszłość W rękach jego przyszłość całej Ojczyzny naszej spoczywa.

A cóż wy Sandomierskiej Ziemi dzieci ?

Jaką pomoc niesiecie wy tym, co za was krew przelewają. Ciy, jak gdzieindziej tłumnie spie­

szycie pod sztandary nasze, czy aneniem swem wesprzeć chcecie Rzeczpospolitą, by bohaterom tym nie brakło niczego w lej świętej potrzebie z nieprzyjacielem.

N iel wy zgnuśnieli pod pierzynę chowacie się, licząc zarobiono, w latach wojny banknoty.

Pragniecie tej naszej ziemi, ale nic dia niej i czynić nie chcecie.

Czekacie!.. Na co ?

Czy na to, by powrócił znów wróg i od tej naszej po ojcach i dziadach spuściźnie powiedział—-wara!

Z drajcą jest dziś każdy, kto mogąc iść pod broń na wezw anie Ojczyzny jest głuchy.

Po dwakroć zdrajcą jest ten, kto nie mogąc jej służyć krwią, chowa przed nią p ełn ą kabzę.

Bez was obejdzie się zapewne. Bracia wasi z innych stron uratują niewątpliwie Matkę naszą Inni jej synowie nie poskąpią krwi i mienia w tej tak poważnej chwili. Lecz pomnijcie o tem, że wnu­

kowie i dzieci wasze wytykać was będą kiedyś palcami, mówiąc „patrzajcie, oto ci, co mieli uszy i oczy zamknięte i serca nieczułe, gdy Ojczyzna ich wołała.

Opamiętajcie się więc pokąd jeszcze czas...

Nie zaniedbajcie swych najpierwszych i najświętszych obowiązków względem Ojczyzny.

Kto zdolny — do broni!

Wy, którzy zostajecie w chatach, mienism swem wesprzyjcie Rząd, kupując pożyczkę Odrodzenia.

Gdy zgasną kiedyś łuny pożogi wojennej i zaświta nam pogodny dzień i w serca wasze zaw i­

ta pogoda myśli, iżeście spełnili swój obowiązek i że ta odbudowa Polski naszej z waszym również n a ­ stąpiła udziałem.

A więc Ojczyzna czeka na W a s !

Redakcja.

(2)

2 „ZIEMIA SANDOM IERSKA1* z dnia 18 lipca 1920'r. Nr. 6.

Sandomierskie w służbie Ojczyźnie;

Sandomierz.

Komitet Pom ocy Arm ji Ochotniczej.

Potężny, a serdeczny zapał patrjotyczny, jaki kraj cały ogarnął płomieniem, zapalił się i w sercach miesz­

kańców Sandomierza. Zrozumieli wszyscy, że czas najwyzszy, aby stanąć jak jeden do warsztatu pracy narodowej i swe sity i czas dawać na ratowanie O j­

czyzny przed wrogiem okrutnym, zagracającym kra­

jowi, przeu bolszewizmem.

Dnia 10 lipca Zarząd band. Oddziału Białego Krzyża zaprosił przedstawicieli instytucji społecznych miasta naszego na zebranie organizacyjne Komitetu Pornocy Airnji Ochotniczej.

Wszyscy zaproszeni zeorah się w uczOie 24 osób.

W zastępstwie pizewodniczącegu biaiego Krzyża p. starosty borowskiego, zagan po&icuzenie sędzia Orski w jęuinein przemówieniu przedstawiając zeora- nym konieczność powstaniu Komitetu, jego cele i ro- dza| działalności.

Wyłoniła się goiąca, rzeczowa dyskusja, któru dala owocne wyniki. tv,omuet podzielono im 2 sek- cje: 1) agitacyjnu-poooiową i 2) ekonoimczno-fi- nansową.

Fosuiiiowiono objąć loboią cny powiat, przez za- kiacame subkomneiow, u zn ający ch z ramienia na­

szej centrali.

Jako wytyczne punkty pracy zdecydowano: agi- t; „ję nad wstąpieniem do szciegów armji ochotniczej at, tację nad zapisywaniem się na Pozyczkę Odiodze- r, a; uiząuzame zbióiek, ooczyiów i koncertów na ce­

le formowania aim ii, taKże zbieranie wszelkich daiow w natuize, urząazanie agilacjjno-uświauamiającycii witcow, a nawet wy&lawieiiie szwadionu Uianów Zie­

mi Sandonneiskitj.

Akcyę zaczęto zaiaz nazajutrz rano, Lo w cztery nm jsca powiaiu p c jtii.ali ceagaci Konnietu z odczy­

tam'; na muiach miasta lozltpiono ooezwy z hasłem:

„Do broni“.

. Dnia 12-go b. m. dwuch delegatów obeszło in­

stytucje miejskie, zbierając poważne oiiary. W po­

łudnie itg cż unia oik.esha wojskowa dźwiękami zgro­

madziła na wiec pou Raiuszcin tiumy i u u u, przy­

byłego na jarmark. i>ędzia Orski ze swadą i zapałem ^ygfosił przemówienie o giozie i po­

wadze cli wili. Zaiaz po wiecu wiem ochotników zapisywało się w biuize poborowym Komitetu. Na ztbianiu oigamza^yjnem wybrano przewodmczącym Kemitciu p. staiosię borowskiego; zastępcą pizewod- niczqcego w sekcji agitacyjno poboiowej ks. kan. Wy- rzykowskitgo, w sekep. ekonomiczno-finansowej bur­

mistrza Więckowskiego.

Do sekcji agitacyjno pooorowej zdecydowano wy­

brać jako zarząd 3 osoby: ks. kan. Wyrzykowskiego,

sędziego Orskiego i profesora Rolskiego, Do tejże sekcji kooptowano na członków: p. Wykowskiego, p.

Z. Michałowską, A. Derejskiego i p. Banaczkowskiegc, Do sekcji ekonomiczno finansowej wybrano do zarządu 6 osób: p. Lucynę Grot-Chobrzyńską, ks. kan.

Szymańskiego, burmistrza Więckowskiego, inżyniera Karpowicza, p. Ząbkowską i p. Skrzyńskiego. Doko­

optowano na człoriko*v: p. Siweckiego, profesora Wierz­

chowskiego, prok:- - . Sobolewskiego, p. Mędrecką, p-ny Więckowskie, p. Targowską . p. Studniarską.

Zdecydowano, zc wszystkie 24 osoby zebrane na posiedzeniu orgainzacyjnem, będą stanowiły K o­

mitet. 'renie zwraca się z gorąca prośbą do ogółu ludzi uobrej woli, aby zechciały zap.sywać s ę na czyiinych członków Komitetu,

Organizacyjne zebranie zakończyło się złożeniem składek ita rz«cz Armii Ocnotrnczej, w ręce skarbni­

ka Białego Krzyza, pana Czesława Siweckiego, dyrek­

tora banku Ziemi Polskiej.

Polsme Tow. Krajoznawcze.

We wtorek dnia 13 lipca odbyło się Zeoranie Ogólne Nadzwyczajne członków Tow. Krajoznawczc- go przy udziale osoo do Towarzystwa me należących ua którym przyjęto następującą rezolucję!

.Zebrani na Ogólnem Nadzwyczajnein Zebraniu Członkowie Polskiego iu w . Kiajoznawczego wobec nieoezpiec zenstwa, zagrażającego Państwu uchwalają oddać się w miarę sił i śiodkow ao uyspozycji R a­

dy Obrony Państwa ceiem obrony ojczyzny zgodnie z zaiządzeinem jakie powtzmie Rząd Rzeczypospoli- teju Kezoiucja ta wysiana została telegral do R. O. P.

Jednocześnie na zebraniu tem zorganizowana duiywc^a zbiorua na uorażiią pomoc ola ochotników

l Sandomierzadaia Mk. l/0 o Ł/a i R o.ó. Sumę tę prze­

kazano Patronatowi nad puoorowyini do armji ocnot- mczej w Sandomierzu. Niezależnie od tego Zarząd Towarzystwa przeznaczył ze swych funduszów na ten ze cel i Ul/O Mfc. oraz na kupno pożyczki państwowej

10UU Marek.

Urzędnicy.

We czwaitek du. 15 o. m. odbyło się zebranie urzędników państwowych, prywatnych i komunalnych na kioiym uchwalono oddtić się do dyspozycji władz wojskowych. Rezolucja w tym względzie powzięta i wysłana na ręce Rady Oorony Państwa brzmi jak następuje:

iiu a a Obrony i'ansLwu na ręce l ‘ana Naczelnika Józefa FUsuajskieyo.

Zebrani na wiecu w dniu 15 lipca urzędnicy państwowi, prywatni i komunalni miasta i powiatu Sandomierskiego oddają swe życie, pracę i mienie

(3)

Nr. 6 „ZIEMIA SANDOMIERSKA** z dnia 18 lipci 1920 r. 3 pod rozkazy Rady Obrony Państwa z głęboką wiarą

w ostateczne zwycięstwo z wyrazami hołdu i czci dla Naczelnego wodza i Naczelnika Państwa.

Po powzięciu rezolucji co do zapewnienia opie­

ki pozostałym rodzicom urzędników prywatnych w y­

łoniono Komitet złożony z 7 osób, którego pierw­

szym celem będzie zajęcie się pozostałymi rodzicami urzędników i otoczenie ich opieką moralną i materjal ną przez cały czas nieobecności ich żywiciela.

Dorywcza zbiórka na rzecz pomocy rodzicom urzędników ochotników dała Mk. 5287. 50 Rb. 3, Kor.

3 do dyspozycji wybranego Komitetu. Oprócz tego dr.

Szaynowski zadeklarował na powyższy cel całe swe pobory lekarza więziennego.

M łodzież szkolna

W dniu 15 —VII r. b. zebrana większość młodzie­

ży gimnaz. męsk. w Sandomierzu, rozumiejąc sytua­

cję Państwa postanowiła jednogłośnie:

„W przyszłym roku szkolnym klasy: VIII, VII i VI wogóle stnieć nie będą, gdyż uczniowie wymienionych klas, jako też wszyscy ci, którzy ukończyli lat 17, obo wiązani są oddać się do rozporządzenia Armji Ochot­

niczej. Każdy, kto przed dniem 25 ljpca r. b. nie stanie przed Komisją lekarską, skazany jest na infa­

mię koleżeńską i ani do miejscowej, ani do żadnej absolutnie szkoły polskiej przyjętym być nie może.

Nad ekzekucją niniejszej rezolucji czuwać będzie u- stanowiona Komisja Wykonawcza, do której zwolnię

nia lekarskie zgłaszać należy".

Adres zgłoszeń: M. Dziadowicz, ul. Długosza 1, 1

Tarnobrzeg.

„Ojczyzna w potrzebie* padło gromkie hasło z ust Naczelnika Państwa, budząc uśpione siły Naro­

du do walki w obronie zagrożonego przez nawałę bolszewicką naszego bytu państwowego Cała też Polska staje dziś pod bronią na ten potężny odzew!

śpieszą zewsząd młodzi i starsi w kadry ochotniczej armji generała Hallera; ustają roznamiętmón* do o- statniej chwili spory partyjne, wszystko łączy się i ku­

pi pod sztandarem wspólnej pracy dla dobra Ojczyzny.

W tym zbiorowym wysiłku wszystkich ziemie Polski me pozostał w tyle i okrzyczany ostatniemi czasy powiat tarnobrzeski

Inicjatywę pracy w kierunku organizacji powiatu dał Związek pracowników państwowych. Na zgroma­

dzeniu dnia 12 b. m. uchwalił Związek |ednogłośnie:

1) oddać się do dyspozycji władz wojskow.

2) subskrybować Pożyczkę Odrodzenia przy­

najmniej w wysokości jednomiesięcznej pensji.

3) wziąć czynny udział w organizowaniu Straży Obywatelskiej.

4) przeciwdziałać rozsiewaniu nieprawdzi­

wych pogłosek.

5) oddać władzom wojskowym wszelką po­

siadaną broń.

Cała wreszcie akcja pojedynczych zrzeszeń zjed­

noczyła się w rozszerzonym na cały powiat i wszyst­

kie stronnictwa polityczne, Komitecie Obrony Państwa, który zorganizował się dnia 14 b. m. na zebraniu przedstawicieli całego powiatu. Prócz tego chcąc za­

znaczyć swe stanowisko i zapatrywania na obecną chwilę uchwaiili zgromadzeni następującą rezolucję:

Zważywszy, że Ojczyźnie naszej zagrożonej przez wroga z zewnątrz, jakoteż przez zł* i zbrodnicze jed­

no tki wewnątrz państwa, potrzeba silnego rządu, który, złączyw»zy władzę cywilną i wojskową w jed­

nym ręku, odparłby wroga i zaprowadził ład i porzą­

dek wewnątrz, zebrani na zgromadzeniu dnia 14 lip- ca 1920 r. przedstawiciele całego powiatu, wszystkich stanów i partyj politycznych uchwalają jednogłośnie:

1) Jest rzeczą konieczną, aż do ukończenia wojny zaprowadzenie rządów dyktatorskich w Rzecz­

pospolitej w osobie Naczelnika Państwa Józefa Pił­

sudskiego wraz z Radą Obrony Państwa.

2) Zaprowadzenie stanu wyjątkowego w ca- łem państwie i sądów doraźnych dla utrzymania po­

rządku i bezpieczeństwa publicznego.

3) Zebrani wzywają wszystkich, którzy czy to do poboru, czy to już uznani za zdolnych do woj­

ska się nie stawili, czy też z wojska uciekli i jako dezerterzy ukrywają się po wsiach, ażeby natychmiast dobrowolnie do szeregów się zgłosili, gdyż w prze­

ciwnym razie całe społeczeństwo polskie a szczegół nie naszego powiatu uważać ich będzie za zdrajców Ojczyzny i odpowiednio z nimi po stąpi!

4) Zebrani wzywają wreszcie wszystkich do jaknajwydatniejszego subskrybowania Pożyczki Odro­

dzenia i pospieszenia wedle sił i możności z pomo­

cą Ojczyźnie.

W skład wybranego Komitu weszli: jako prze­

wodniczący starosta p. Olszewski, jako zastępcy przew. pp. hr. Zdzisław Tarnowski, dr Jaroszyński, przedstawiciel okręgu rozwadowskiego, Wojciech Long, oraz włościanie Stefan Grzywacz i Walery Wryka, kierownik sekcji wojskowej p. Łopatyński, zbiórkowej p. Stary, kierowniczka sekcji szpitalnej hr. Zdzisła- wowa Tarnowska, kierownik sekcji bezpieczeństwa publicznego, starszy komisarz policji państ. p. Iżew ski, sekcji propagandy stirszy radca budów. p. Boch- niak, oraz prowadzący oddział prasowy profesorowie gimn. Rjdryński i Ludwik Wicher, kierownik sekcji opieki nad uchodźcami dyrektor gimn, p. Michał Ra­

domski, wieszcie delegaci poszczególnych miejsco wości powiatu.

Poszczególne sekcje przystąpiły odrazu do wy­

konania zakreślonych im zadań. Zorganizowano już przy „Sokole* dla zgłaszających się ochotników woj­

skowych z powiatu, pomoc w formie kwater i posił­

ku, na pomieszczenie ewakuowanych uzuyskano sze­

reg pnmiesikań od lir. Zdzisława Tarnowskiego, k tó ­

(4)

4 , ZIEM IA SANDOMIERSKA* z dnia 13 lipca 1920 r. Nt. 6.

ry oddał również do dyspozycji Komitetu urządzony szpital dla kilkudziesięciu rannych żołnierzy. Niem­

niej intensywnie wre praca w innych sekcjach; gro­

madzi się więc broń, zabiega o uzyskanie koni, orga­

nizuje się Obywatelską Straż bezpieczeństwa celem zwalczania elementów wrogich Państwu, urządza się

• wreszie w całym powiecie żywą agitację za subskry­

bowaniem Pożyczki Odrodzenia i wstępowaniem w sze­

regi armji ochotniczej.

Komitet ożywiony też jest wobec tego silną na­

dzieją, że i tu praca ta przyniesie pożądaną kotayść Ojczyźnie.

Opatów.

Otrzymane przez naszą Redakcję wiadomości z Opalowa w sprawie zorganizowania się tamtejszego spo eczeństwa na wezwanie Rady Obrony Państwa brzmią dość przykro, bowiem poza zorganizowaniem (dopiero teraz) oddziału Czerwonego Krzyża żadnej inicjatywy obywatelskiej, w kierunku zaciągu do armji ochotniczej społeczeństwo tamtejsze nie przed­

sięwzięło. Na ulicach miasta żadnych odezw od ja­

kichkolwiek grup społecznych niema. Ochotnicy zapisują się wprost u oficera ewidencyjnego. W dniach najbliższych ma odejść grupa ochotników ska­

utów.

mmmm.

Wałęsają się wśród klasy fizycznie pracującej różne indywidua, które wskutek lenistwa lub wrodzo­

nego wstrętu do pracy zdegradowały siebie z szcze- blów inteligenckiej atmosfery i rzucają później osz­

czerstwa na wszystko, co nosi w sobie przypomnie­

nie pracy nie robotniczej, nie fizycznej. Na zachodzie ten „wstręt” do inteligencji już przerodził się i skry­

stalizował w zupełnie wyraźny kierunek polityczno- społeczny. Co więcej, znalazł wśród -kilku światłej- szych umysłów teoretycznych obrońców, a nawet filo­

zofów t^go kierunkr. W Rosji Maksym Gorkij był .najgłośniejszym piewcą „,bosiactwa“, a i u nas anar­

chista Wioński wynalazł specjalną „teorję“ robotniczą.

Później mieliśmy tak dziwną „partję" jaką, była gar­

stka ludzi piszących się pod sztandarem polskiej par- tji robotniczej...

Czas. jednak rozproszył wszystkie te szeregi „ul­

tra robotniczych- organizacji, w których inteligienta uważano co najmniej za nburżuja“, jeżeli już jawnie nie zarzucano mu, że jest zdrajcą klasy robotniczej, a więc i narodu całego. Pozostały jednak ślady tych ideologji i do dziś dnia spotykamy się z poszczegól- nemi wystąpieniami niektórych publicystów, którzy pi wypominają owe extra prolttarjackie teorje. Zrozu­

miale jest jeszcze, gdy ludzie ciemni i nieokrzesani,

Tą przykrą wzmiankę umieszczamy w tem prze­

świadczeniu, że jednak Opatów ocknie się niebawem z tej bezwładności i wzorem innych miast naszej Zie­

mi na odezwę Naczelnego Wodza nie pozc-stanie głuchym.

O wszelkim przejawie w tym kierunku prosimy osoby nam życzliwe naszej Redakcji komunikować.

Pierwsi ochotnicy z Sandomierza

We czwartek dnia 15 b. m. odeszła pierwsza grupa ochotników do czynnej służby wojskowej w ilości 53 osób, rekrutująca się przeważnie ze skautów.

Odchodzących żegnał Związek Robotników Cheścijań- skich przyjęciem w Ratuszu, poczem przy dźwiękach orkiestry wojskowej, odprowadzeni do Wisły przez tłumy publiczności wszystkich warstw społecznych, ochotnicy nasi weszli na przygotowaną dla nich łódź motorową i odpłynęli do Nadbrzezia. Następna grupa wyjedzie w poniedziałek 19 b. m. Ogółeir, zgłosiło się w Sandomierzu do dnia dzisiejszego 150 ochotni­

ków i 48 kobiet.—

patrząc na wściekłe bahanalje języków agitatorskich przychodzili do konkluzji, które utożsamiały bezrozum agitacji z wytrwałą pracą polskiej nauki. Ci nie wiedzą, nie słyszeli może, jak walczy się u nas o naukę. Ci ani nie przypominają, że niezależnie ba­

danie naukowe jest u nas skazane na przeliczenie.

Ze trzeba bohaterstwa by wytrwać i me dać się spro­

wadzić z drogi, na którą się weszło przez miłość dla prawdy. Wiadomo jest przecież każdemu oświecone­

mu Polakowi, jak walczyć musi człowiek nauki, by wyżywić się i odziać. Niejeden historyk pracuje ja ­ ko buchalter, nie jeden językoznawca jest nauczycie­

lem . . . . arytmetyki, niejeden astronom wykłada literaturę obcą lub jest agientem od ogłoszeń. Filo­

zofowie zaś polscy, jeżeli nie zdobyli przez protekcję katedr, muszą wśróG plik ubezpieczeń ogniowych d u ­ mać nad własnymi systemami, nad losem niezależnej myśli polskiej. A jednak pomimo tych ciężkich wa­

runków mamy naukę, staramy się, by utrzymać u nas poziom zachodnio europejskiej wiedzy, dorzuca­

my sami do ogólno ludzkiego skarbca perły o war­

tości niecodziennej.

Gdy się to wszystko wie i rozumie, a później spotyka się człowiek z ochrypniętym krzykiem jakie­

goś agitatora, który całą naukę polską chrzci „od- ważnym\,określnikier' mieszczańska",- tylko uśmiech politowania może za itić na wargach i poruszenie ramion powinno wystarczyć za odpowiedź takiemu znawcy stosunków naszych. Piszą naprzykład w pewnym odłamie prasy, że Prus jest pisarzyną a

(5)

Nr. 6. „ZIEMIA SAN DOM IERSK A, t dnia 18 lipca 1920 r. 5 Świętochowski broni , . . kapitału, że Sienkiewici

jest doszczętnie wyprany z wszelkiej tnteligiencji.

Można się zgadzać z tymi pisarzami, ale to nie zna czy, że są oni wyzuci z inteligiencji, lub też, że jako jednostki moralne stoją pod poziomem wartości. U nas, niestety, często się jednak zdarzają fłkty tego rodzaju U nas juz tak przyzwyczaili się do niepo- szanowania ws/elkiei pracy, że pierwszy lepsry dzie ciuch nosem kręci, jakby co najmniej przeżył kilka­

dziesiąt lat w doświadczeniu i nauce. Najiharakte- rystycznlejszy jecinak objaw tego .nk»posz;inow3ma“

demagogji daje się zauwazyć w życiu politycznym.

Zrozumiałe, że młodzież musi mieć inne ideały, niż starsi. Temperament, brak doświadczenia ni3luje świat na (óżowo i zdaje się wtedy, że wystarczy je­

den zamach lub jeden strejk, by żvcie zmienić od fundamentu. Później wygląda to wszystko znacznie inaczej, ale do świadomości przychodzi się przez doś"

wiadczenie; a więc nie pomocą tłumaczenia i per- swazj.. Każdy na własnej skórze musi spraw drć rzeczowość swojej myśli. Niech więc porywy młodoś ci dążą obok doświadczeń .-' starszych, mech obie stro ny pracują m d urzeczywistnieniem swoich ideałów.

Walki nie da się uniknąć, lecz mech to będzie wal ka szlachetnych, a nie karczemny wymys! lub stere­

otypowe u nas posiadanie o zJiadzie narodu. . . . Celują w tem jak młodzi, tak i slarsi. Rozry­

wają szaty i ronią krokodyle łzy, gdy nalrży tylko chwilę pomyśleć, trzeźwo rozpatrzyć się w kwestji.

A że nie przyzwyczajono się do t**iego ujmowania zjawisk życia, więc podają wymysły. Młodzież spe­

cjalnie daje posłuch o yrn wymysłom i często bierze je za argumenty. Wystarczy jedno słowo „burżua- xyjny“ by z’jhyuz,ć w oczach wielu jednostek jakąś książkę, jakąś instytucję naukową lub społeczną.

Zdeklasowane osobniki, prorocy raju na ziemi, mesjasze państwa bez granic i machoineci internacjo­

nalizmu na tych to strunach grają. Śpkw ają pean pracy fizycznej, a pracę mózgów chrzczą „burżua- zyjnością“, drwią z bezrożuaiu politycznego przeciw­

ników, a sami nonsens wypisali, jako hasło na swo­

ich sztandarach. Żądają ośmiogodzinnego dnia pracy dla robotnika, a nie wspominają o 14 godzinnej or­

ce polskiego inteligenta.

fteleży żądać poprawy stosunków społecznych.

Należy wołać o krótszy dzień i ulżenie doli robota - ka. Nie wolno jednak zapominać, że uświęcanie pra­

cy pewnej klasy kosztem innych stiiiów jest niespra­

wiedliwością społeczną, o którą przeciez tak bardzo chodzi owym apostołom Walhalli ziemskiej.

Sprzeczność, którą wykazujemy —głęboko zako­

rzeniła się w umyśle naszym społecznym. Wiele ra­

zy me uostrzćfcj się przez przyzwyczajenie rażących kontradykcji i wypisuje s ę równanie tam, gdzie na­

leżałoby postawić znak zapytania. 1 właśnie „filozo- tow it“ ultra— pr&ietarjackich, teorji specjalnie odzna­

czają się takim talentem robienia równań i bi­

lansów zjawisk spoiecznycii. Jak politycy kierunków KOBseiwitywnych utożsamiają naród z arystokracją,

tak znów menerzy ultra— robotniczych organizacji ża­

dnych innych klas w społeczeństwie poza swoją, kla­

są nie widzą. Może nie byłoby w tem jeszcze nic zdrożnego, gdyby ci menerzy myśleli narodowo, gdy­

by polskość była im sztandarem walki. Alenie, wno­

szą jakieś kosmopolityczne idee z zupełnem przemilcza­

niem bólów najbliższych, bo narodowyck.

I ,b ia d a “ tym, co zechcą prawdę powiedzieć im w oczy. Okrzykną, że robotnik jest bez ojczyzny, bo wszędzie go gnębią. A tymczasem z wszystkich kresów państwa nasprowadzają litwaków, niemców, robotnikowi zaś polskiemu wskażą emigrację, na sak­

sy lub za ocean. Sami zdeklasowani— chcą wynaro dowić robotnika. Sami wyjęci z pod nakazu pracy uczą nienawidzieć pracę.

Społeczeństwo powinno bacznie uważać na ta­

kie zakusy i teorje. Należy je zwalczać mężnie i nie lękać się, że się komuś narazimy. Boć przecież ta­

kie hasła— to nawoływanie do rujnowania. A my winniśmy tworzyć, budować, pracowaćl

Pod mężną ręką pracy naszej kryje się przysz­

łość. Uczmy więc kochać pracę! Uczmy szanować przeszłość i przez nią odgadywać przyszłość naszą

St. Kurpowie*.

Z SANDOMIERZA.

0 Warmią i Mazury,

W dniu ósmym lipca odbył się wiec na ryn­

ku miejskim w Sandomierzu. Po wysłuchaniu Ze­

brani w ilości paru tysięcy przyjęli następujące rezo lucje

l Zważywszy, źe na terenach plebiscytowych w Kwi­

dzyńskim na Warmji i Mazowszu pruskim właściwymi gospodarzami jest nieomal po dziś dzień żołdactwo pruskie,

2 Że gospodarze ci odwiecznym systemem gwałtu terror* rządzą się prawie do dzisiejszego dnia, ucie­

kając się do fałszerstw, wymuszenia, przemocy i zbro­

dni.

Wiec uznaje, że przyspieszenie terminu głoso­

wania na teienach plebiscytowych jest wyłącznie robo tą na korzyść Niemców, gwałcącą zasady sprawiedli­

wości ducha traktatu Wersalskiego.

Wiec domaga sie przesunięcia terminu gloso wania na okres dwuletni, zapewnienia ludności pol­

skiej zupełnej swobody działania i pełnego równoupra­

wnienia.

4 Wiec protestuje przeciw plebiscytom na S pi­

szu i Orawie, Śląsku Cieszyńskim i Górnym, które to ziemie histerycznie i etnograficznie należą do Polski, a dzisiejszy :aś system przeprowadzenia głosowania me daje rękojmi sprawiedliwego i bezstronnego wypowie­

(6)

6 .ZIE M IA SANDOM IERSKA" z dnia 18 lipca 1920 r. Nr. 6.

dzenia się ludności. Naród zaś polski nie uzna nigdy krzywdy swoich współbraci, lekceważenia go­

dności narodowej, drogi gwałtu i przemocy nad spra­

wiedliwością.

W tymże dniu wysłano do Sejmu Walnego Rzeczypo­

spolitej Polskiej na ręce pana Przewodniczącego Ko­

misji dla Spraw Zagranicznych w Warszawie następu­

jący memorjał:

Niżej podpisani zakładają uroczysty protest przeciw sposobowi gospodarki Komisyj alianckich na terenach plebiscytowych, gwałcącemu najżywotniejsze interesu narodowe polskie.

Znękane długoletnią niewolą prastare ziemie polskie ledwie odetchnęły nowem życiem po kilku­

letniej kurzawie wojennej, stały się przedmiotem wszete- cznych targów o życie ludzkie. Nie dano ziemiom tym zaznać dłuższego wypoczynku po niecnej opiece zabo­

rcy, po brutalnej gospodarce niemieckiego żandarma.

Spieszno jakoś piuskiemu junkierstwu wyciągnąć chci­

wie dłonie po wymykające się do swej macierzy zie­

mie polskie. Przeciw zarządzeniom przyspieszającym termin plebiscytu na Warmji i Mazurach zakładamy uroczysty protest.

Jedyną odpowiedzią na powyższe zażądzenia ze strony polskiej będzie wstrzymanie się od głosowania.

Rada powiatowa. Stów- Spożywczych w Sandom ie­

rzu kom ulkuje między innem l, że

wybrana przez delegatów Stowarzyszeń Spożyw­

ców Rada Powiatowa przeprowadziła lustracje w Sto­

warzyszeniach w Klimontowie, Osieku, Sulisławicach Nawodzicach, Koprzywnicy, Zawichoście, Dwikozach, Kicharach, Darominie, Przezwodach, Linarcicach, Dę- bianach i Kleczanowie, w reszcie Stowarzyszeń prze­

prowadzi w najbliższym czasie.

Na posiedzeniu w dniu 17 maja skonstatowano, że sprawa tworzenia stowarzyszeń okręgowych najlepiej dojrzała w okolicach Zawichosta i tam też robota jest w toku, najgorzej jednak przedstawia się w okolicach Staszowa i samym Staszowie jak również i samym Klimontowie.

Z tego powodu postanowiono:

dążyć do porozumienia się zarządów stowarzy­

szeń w Klimontowie w celu skupienia się w jednem Stowarzyszeniu, posiadającem wyłącznie dane do d al­

szej egzystencji t. j. w Stowarz. Spożywczem,

przeprowadzić sanację Stow. Spoż. „Zgoda* w Osieku, udzielając wszelkiego pełnomocnictwa Ks. W.

Ciesielskiemu, który podjął się gospodarkę potnienio- nego Stowaz. uporządkować.

uznać Stow. Spoż. w Nawouzicacli za pozbawio­

ne danych, umożliwiających dalszą egzystencję Stoważ.;

toż samo dotyczy Stow. Spoż. w Przezwodach Dębianach i Lenarcicach;

uznać natomiast za wskazane założenie filji San­

domierskiego Związku Okręgowego w Obrazowie__

do czego przystąpiono.

W sprawie Seminarjum Nauczycielskiego.

Otrzymaliśmy od posła Ziemi Radomskiej z prośbą o wydrukowanie treść interpelacji w sprawie Państwo­

wego Seminarjum Nauczycielskiego w Sandomierzu.

INTERPELACJA,

posła Sołtyka i kol. z Klubu N. Z. L. do Pana M i­

nistra Ośw. Publ. i Wyznań Religijnych w sprawie dyrektora państwowego seminarjum nauczycielskiego w Sandomierzu p. Lewickiego, oraz nauczycieli tegoż seminarjum p. Brydy, Muellera i całego kierunku se­

minarjum.

O d dłuższego czasu zaczęły napływać z Sando­

mierza od osób interesujących się wychowaniem m ło­

dzieży polskiej skargi na ogólny kierunek wychowaw­

czy w państwowem seminarjum nauczycielskiem w aa domierzu.

Skargom tym nie dawano wiary lub poddawano w wątpliwość rozmiar ich.

Nadesłane jednak dane, polwierdzone własnorę- csnemi podpisami ludzi zasługujących na eupełne za­

ufanie potwierdzają istotę dochodzących już dawniej skarg i przejmują grozą i obawą o wychowanie mło­

dzieży polskiej, poddając w wątpliwość kierunek na­

dawany seminarjum dla nauczycieli ludowych.

Fakty przytoczone w załączonym przy niniej­

szym memorjale, świadczą, że źródło złego tkwi bar­

dzo głęboko (oświadczenie p. Muellera na posiedze­

niu Rady Rodzicielskiej przytoczone w memorjale i wymaga rychłej i radykalnej sanacji w seminarjach dla nauczycieli ludowych).

Załączając odpis memorjału rodziców i obywa­

teli m. Sandomierza i Lokolicy, interpelanci zapytują Pana Ministra W. R. O . P.

1) Czy wiadome Mu są fakty przytoczone w memorjale ?

2) Jeżeli fakty te wiadom* Mu są to

ai czy przedsięwziął poważne i energiczne kroki, mające na celu zbadanie na miejscu gorszących faktów przytoczonych w memorjale.

3) Jeżeli fakty zostały stwierdzone, to a) jaką odpowiedzialność ponieśli dyrektor pań­

stwowego Seminarjum dla nauczycieli ludowych p.

LewicKi oraz nauczyciele tegoż Seminarjum p. Bryda i p. Mueller.

b) co zamierza p. MimsUr W. R. O. P. uczy­

nić, aby kierunek w Seminarjach nauczycielskich był należyty i nie sprzeciwiał się elementarnym pojęciom o wychowaniu.

Interpelanci.

Warszawa, dnia 30— VI 1920 r.

Podajemy powyższe bez komentarza nadmienia­

jąc jedynie, iż sprawa ta do dziś dnia interesuje wy­

soce szeroki ogół. Nie zabieraliśmy dotąd głosu, me chcąc rozdmuchiwać i *ak bardzo zaognionych stosun­

ków. Gdy jednak sprawa stała się tak dalece pub­

liczną, powióciray do niej, gdy sprawy żywiej nas i cały naród obchodzące pozwolą nam na to.

Redakcja

(7)

Nr. 6.

Sprawa bandytów. Głośna sprawa bandytów, grasujących w okolicach Sandomierza i Klimontowa zimą ubiegłego roku była na wokandzie Sądu Okrę­

gowego Radomskiego pizez 6 dni. Sprawa odbywa­

ła się w Sandomierzu od 30 czerwca b. r. w gma­

chu Gimnazjum. Przewodniczył p. Podczaski, czło­

nek Sądu Okręgowego w asystencji ławników: sędzię go pokoju Korolenki i dyrektora gmin. Łopuszańskie go. Oskarżał prokurator Wasilewski. Na ławie o- skarżonych z 28 bandytów zasiadło po odpadnięciu zmarłych podczas śledztwa i chorych - dziewiętna­

stu. Obronę prowadzili: adwokat Brzyszcz z Radomia Antoni Zarzycki i z Sandomierza Włodarski oraz Golo- wasser, obrońca sądowy. Wyrok ogłoszony we wto­

rek skazał Chmielowca za znęcanie się i gwałcenie na karę śnieici, innych na więzienie beztermino­

we od 4 do 15 lat. Sześciu uniewinniono di*- bra­

ku dowodów. Podsądm skuci w kajdany, przeważ­

nie młouzi zachowywali się apatycznie podczas roz­

praw. Wyrok wywołał wielkie wrażenie.

„Pan Poseł". W niedzielę dnia 4 b. m. Koło Teatralne im. Al. Fredry, wystawiło w miejscowym te­

atrze koiaedję M. Fijałkowskiego p. ;t. „Pan Poseł4*.

Sztuka ta należy do rzędu vycłi, kiore ogólnie zwie­

my niewdzięcznemi, to też naogół należy ją zaliczyć Go n.ijnaiiej udamych z dotychczasowego repertuaru Kola, Amaioizy więc starali się wywiąż e z zadania

go.-x trudnego. Role cioci Kundzi, Kłos;i i Barbary należy zaliczyć do najlepszych; inne dostrajały się jak mogły.

Scena rady gromauzkiej w II akcie miała tempo dobre; należy jednak pr/estrzedz atnaiorow przed szaiżą, bo ona zawsze psuje — me pomoże nigoy.

Antek i Wiesław w li akue stanowczo za wysoko curazu wzdęli, przez co ładna naw,et scenka przepad­

ła, schodząc oo poziomu zwykłej awantury panicza z parobkiem. Dość typowa scena K(Qsa z Kiouow.ezem w trzecim akcie przeszła bez wrażenia.

Wreszcie metórym z amatorów życzyć należy, by się ról swych uczyli lepiej, bo lo^zawsze publicz­

ność zauważy. Razi to mniej, gdy sziuka jest iobra i publiczność może zająć, ale gdy i sztuka sarna, jak

„Pan lo s u * jest słaba, uwidocznia s.ę to odrazu.

Wogole mówiąc o całej grze amatorów należa­

łoby podkreślić przedewszystkiem nieszczególny wy­

bór szluki, przez co znam nam z innych występów z dobrej strony amaloizy, tym razem me mogli stwo­

rzyć zadnycti wykończonych kreacji, których zresztą autor sam ująć nie zdołał.

Komisja Likwimcyjna Sano. Powiit. Komitetu Obyw. niniejszym podaje do wiadomesci, że wszelkie sumy należne Komitetowi z funduszy i. zw. T;.tj;>

nowskich i innych należy wpłacać w Odd;:iaie Saiido- m.ętskim Banku Związku Ziemian, gdzie’ wszelkie re­

wersy . pokwitowania wydawane będą.

7

Spółka Rolna Radomska w związku z odezwą Ra- dy Obrony Państwa powołującą ochotników do wojs­

ka, Spółka Rolna Radomska postanowiła:

1. Wypłacić ochotnikom jednorazowo 3-miesięcz- ną pensję na ekwipunek.

2. Wypłacać do czasu zdemobilizowania lub końca wojny połowę pensji żonie i dzieciom ochot­

nika lub rodzicom jego, o ile byli na jego utrzymaniu.

3. Zapewnić powracającemu ochotnikowi pra­

cę o takiem łamem uposażeniu, jakie ostatnio pobierał.

4. Żonie i dzieciom polegiego w boju ochotni ka lub rodzicom jego, o ile byli na jego utrzymaniu^

wypłacić roczną pensję.

5. Rezerwiści wzięci do wojska z poboru ko- rzystsją z powyższych ulg w połowie, z wyjątkiem punktu 2 stosowanego w całości i punktu 3.

b Rekrutom wziętym z poboru wypłacić tylko 1 miesięczną pensję na ekwipunek.—

Z OKOLICY.

Opatów.

W niedzielę 27 c:rerwca odbyło się tu przy obe­

cności delegatów Starostw zebranie organizacyjne To­

warzystwa roln:> /ego opatowsko - sandomierskiego.

Przybyło około 50-u uczestników w większości zie­

mian i włościan, lecz byli także księża, nauczyciele, pisarze gminni i i ani. Ustanowiono składkę roczną od 50 do 400 marek zależnie od przestrzeni gruntu, dla dzierżawców połowę. Prezesem wybrano p. Jana Konarskiego z Jekniowa, zastępcą tegoż po zrzecze­

niu się p. Augusta Łempickiego, został gospodarz ze Stodół H gin Kam enski. Do Rady powołano pp. K.

Świeży ńs kiego, A. Czarkowskiego, S. Morawskiego, J.

Czuję, St. Załęskiego, St. Ostaszewskiego, Świestow*

skiego, Oficjilskiego, Wł. Jelskiego i Zygm. Leszczyń­

skiego. Na delegatów do C. T. R. w Warszawie pp.

J. Świeźyńskiego r Ant. Bielińskiego, zaś do Komisji Rewizyjnej zostali powołani pp, Siwiec, ks. Barszczy - Kowski i baron Horoch.

W dyskusji nad sprawami biezącehii zabierali głos: p. Gorajec o pożyczce państwowej i agitacji na jej rzecz. p. Jelski o potrzebie większego zaufania ze stiony włościan i wyrzeczenia się waluty rublowej, by nie działać na szkodę własnego Pańsiwa przez popie­

ranie waluty obcej.

W sprawie sekwestru zebranie jednogłośnie oś­

wiadczyło się przeciw temu projektowi, a natomiast za umiarkowanym kontyngentem wyłącznie na rzecz wojska i robątmków fabrycznych.

Zakomunikowano też zebranym producentom O założeniu w Opatowie centrali jaj, która będzie miała filje w mosteczkach okolicznych. Za jajka dostarczo­

ne bęuą płacone ceny rynkowe i zwiot kosztów eks­

pedycji t, j. fu mańki do składu oraz 3 procent ko­

„ZIEMIA SANDOMIERSKA* z dnia 18 lipca '1920 r.

(8)

8 .ZIE M IA SAN DOM IERSK A z dnia 13 iipca 1920 r. Nr. 6.

misowego. P. W. Kamocki interpelował w sprawie Spółki Rolnej Radomskiej i o d d ^ d e n u od niej fflji tutejszych z Centralą nową w Ostrowcu. Odpowie­

dział prezydujący p. Bieliński, że z powodów piaw- nych sprawę tę zlecono specjalnej komisji, aby ją w myśl zadań nowo agrarnych przeprowadziła. Na za­

kończenie redaktor „Z;emi“ zapoznał obecriyeh z pro­

gramem pism? i prosił o przyjęcie takowego za or- g«n nowego stowarzyszenia. Dzięki uprzejmości pre­

zesa stowarzyszenia spożywczego ora< dyrektora mle­

czarń; p. Woioniectuego w obydwóch tych instytu­

cjach można „Ziemię" zamawiać i odbierać.

OGŁOSZENIA,

«*• >f

ii- ijf

ii- Sekcja D obroczynności P ub liczn e j

*; i O pieki Społecznej przy S e jm ik u po- #

% wiato wy m w Sandomierzu ogłasza Jg

łf1

L i s t y d o r e d a k < ? j i ,

Do Szanownej Redakcji .Z<em< .Sandomsorskiej' W sprawie zmianki o przedstaw. .nu K us v. on.

13/VI b. r. zamieszczonej w N-r/c m ,Z.-. , u- przejmie prosimy o podanie |jonui«:t; j iprostowm a w celu umknięcia niemiłych nieporozumień, utrudnia­

jących pracę Koła co, jak sądzimy, nie leżaio w in­

tencjach „Ziemi".

Recenzent wspoaitn*, jakoby uwie .-imeisze ro­

le panien występujących w d k c: w ug , . ,>y rok- mi „kokotek” tymczasem w pos^au. ,^y.a pi ta i.

egzemplarzu mowa jest lyiko o „^oścucii kąpioowycfi”

trudno przecie wysuwać tak ogólne w.i.osl. au/ - da panna lub pani na kuracji w krynicy

t. zw. „lekkiego prowadzeni u. Au;.. .. w n.tć :.n\ przy szłość pewnycu niewskazanych io z o z .. , ow - )<?!•

wo rozpraszających ludzi, ty.«.CiiU f so na posiedzeniu w dn. 24/Y i b. ‘. postanowił przesy­

łać Szanownej ReaaKcji o przedstawieniach Koia ko­

munikaty sprawozdawcze.

Z, poważaniem

Za Zaiząd tymczasowy, Władysław Goroń Umieszczając powyzszy iist.Koii: I c ł iu-ne^o im Al. Fredry w Sandomierzu musimy.s»ę zasuzedz iżby- recenzj* nasza, o którą to chouzi, mian. ■ ,i cuu „u- trudmame prac Koła", Każdy, kio bez upizcazciiia ją przeczytał, do przeciwny cti zgoia musiai uosc kon­

kluzji. Kołu teatralnemu życzymy jaknajlepicj i do­

tychczasową pracę jego przyjmujemy z prawdziwą życzliwością i uznaniem. Przecie/, ten lut) inny cha- rn1' '.er roli chocoy nawet żle określony .;cz receu- Zł. w nicztm nie ujinu<e osobie outwarz«jącej ją, a juz w żadnym razie nie szkodzi insiytucj. juko ta­

kiej, i nie może być przyczyną rozużwięKow.

Komunikaty sprawozdawcze Koia chętnie umie­

szczać będziemy, pozostawiając sobie i nauai oce * samej gry, któiej zresztą Koło samo o sobie nam dac me może. Mamy nadzieję, iż pozbywszy się pe*

nych uprzedzeń, wzmianki n^sze będ<t przez Koio przyjmowane pod jednym z nami kątem.

liedakcja

K O N K U R S &

•£ n a re m o n t s z p ita la Św . D u c h a w San- *•

% do inierzu, stosow nie do kosztorysu za- $ Z tw ierdzonego przez W y d z ia ł B udo w lany %

«■ nia JG— V I JSs 316- 1 9_y0 r.. który m o $j - #

* żn a p r z e g lą d a ć w kancelarji S z p ita la < o. %

» d z ie n n ie o u g’o d z . 9 d o 3 p o p o łu d n iu . *

* Ofert) p iśm ienn e w z a m k n ię ty c h g

*■ kopertach będą p rzy jm o w a n e do d n ia #ag

* 31 i ipCo 19'JO r: w kanceiaryi Szpita- *

Z Ib Ś w . D u c h a . *

D o o fe r t r/ .*. b y ć dołączone w adjum # w lu b tez p o k w ito w a n ie ze zioż,eiua tako- *

wego w kasie szp ita la w wysokości ó°/o #

* ofiarow anej sum y w g o ro w iźn ie lu b Po- *

£ zyczce Ou rodzenia, które po ukończę- *

% m u k o n k u rsu n a ty c h m ia st będzie zw ró %

* #

» coue. *

* ss

l i e m o l i t m a być w y k o ń c z o n y d o ^

' Oł*

n d n i a l p a ź d z ie r n ik a 1920 r. % tieK Cju z a s tr z e g a s o b ie w o ln ą r ę k ę ^

^ w w y b o r z e o f e r t y .—

^rztwoaijłczący Starosta: at. Borow ski

*!

Sawdomterz dnia 16 iipca 1920. ^

*

% Sek»*tarz: M. óniounsKi. *

Pori-zsze osoLy zagubiły tymczasowe dowody osobiste v»yaa«ifc przez Magistrat m. Sandomierza, któ­

re należy uważać za nieważne:

ózapsia L chtensztejn, z dn. 28/1— 1919 r. Nr. 4b0.

L tib a kozenbaum, z on. 12/11— ly20 r. Nr. 136.

Wctstfciu Lejba, z dn. 8 kwietnia 1920 r. Nr. 345.

Icek-Joel Kozenoerg, z dn. 2 lipc i 1920 r. Nr. 690.

Chaim Nusyn Wilc/.ck, z d n . 23/11 1920 r. Nr. 170.

Wydawca: Polskie Towarzystwo Krajoznawcze w Sandomie zu.

Druk M . Byrzyńskiego w Sandomierzu.

Redaktor Witold Kamocki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sympozjum miało charakter zamknięty a zaprosze- nia wysyłane były imiennie do osób zajmujących się teorią obsługi masowej lub zagadnienia- mi pokrewnymi.. Otwarcie i

Nie dostrzegając żadnej akcji w omawianym kierunku, znów na wiadomość o zawiązaniu się tutejszego oddziału Towarzystwa Krajoznawczego, starałem się

ganiom hygjeny, muszą być jasne, czyste i obszerne. Takie właśnie pobudowały szkoły — narody mniejsze i biedniejsze od naszego. Aby można dobrze uczyć trzeba mieć

Ostatnie więc dwa zebrania odbyły się w obecności tylko delegatów wybranych przez członków po filjach na wsi i w mieście, (jeden delegat na 25

wych trudach, każdy jak kto mógł rozlokował się po stodołach i na strychach. Rozłożywszy się wygodnie na słomie, zacząłem pogrążać się w słodkiej

jący się pod warstwą porastającego ścianę kościelną m chą.— Jeieli zdjęcie fotograficzne z owego herbu jest połączone z pewnymi trudnościami, to możnaby

N ie palą blaski słońca, Ciche płyną westchnienia J u t w zlocie drtewa

Prezes: Winkowski Anatol, prezes Unji Pracowników Umysłowych Sekretarz Generalny: Dr.. Filipek M arian,