• Nie Znaleziono Wyników

Ormianie polscy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ormianie polscy"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

Z CYK LU»

OBRAZKI OBYCZAJOWE

(2)

PA Ń STW W Y D A W N IC TW O KSIĄŻEK SZKOL. W E LW OW IE Ul. K urkowa 21. — Nr. telef. 28-47. — Konto czek. P. K. O. Nr. 141.751

BIBLJOTEKA SZKOŁY POWSZECHNEJ

ma za zadanie dostarczyć młodzieży szkół pow szechnych w szystkich stopni, oraz młodzieży pozaszkolnej pożytecznej i zajm ującej lektury, która pierw szym uzupełni i pogłębi nauczanie szkolne, drugim roz­

szerzy widnokręgi umysłowe, pobudzi zainteresow ania i wolę czynu, ułatwi sam okształcenie, zachęci do twórczość! indyw idualnej i zbio­

rowej. U patrzeni Autorowie w jasnych, barw nych i ciekaw ych tom i­

kach opow iedzą młodzieży^ o tern," co młodzież pow inna wiedzieć z przeszłości i teraźniejszości i co n apraw dę czytelników zajm uje.

Tanie łjQ jjjs tomiki pozwołą młodzieży tw orzyć w łasną „B ibljotekę“.

W yszły z druku następujące tomiki Bibijotekl S zk oły P ow szechnej:

1. W acław Sieroszew ski. — Józef Piłsudski

2. Kazim ierz Czachowski. O H enryku Sienkiewiczu 3. Józef Rączkow ski. — Polska w rodzinie narodów

4. Kazim ierz P iekarczyk. — Czego się Kuba od harcerzy nauczył 5. Jan Kuglin. — Jak pow staje książka

6. Brunona Bruchnalska. — Na w łasnej ziemi. O oszczędności 7. Marja Czeska-M ączyńska. — Opowieść o Sw. Kindze

8. Z ygm unt K ow akow ski. — Cuda teatru 9. Julia Jaworska. —- Rok 18(53

!0. Helena Lorcnsowa. — Im ieniny Maku 11. F ryderyk Papie. — Lwów

12. H enryk Opieński. — Paderew ski

13. Tadeusz Dobrowolski. — Polska rzeźba ludowa

14. B ronisław D uchowicz. — Dawniejsze i nowoczesne oświetlenie 15. Tadeusz Silnicki. — K lasztory

Ili. Czesław Zakaszew ski. — W łasną pracą

17. Bronisława Sleinow a. — Święty Stanisław Kosika 18. Józef Watra P rzew łocki. — Polacy w Ameryce 19. Janusz Staszew ski. — ...Niemasz pana nad ułana 20. Feliks Pohorecki. — Targi i jarm ark i

21. Kazim ierz Konarski. — W arszaw a 22. Bernard Chrzanow ski. — Poznań 23. Jerzy Gulsche. — N arodziny gazety

24. Maria Cześka-M ączyńska. — Teofila Sobieska, m atka króla Jan a 25. E. M. S ch u m m cr Śzerm enłow ski. — Litwa

20. Adam Skalkow ski. — Napoleon

27. Jan Bogum ił Sokołow ski. — O plaszkacli, gniazdkach i pisklętach 28. Stanisław Rachwał. — Ksiądz biskup Bandurski

29.. Piotr Laurecki. — Chem ja czarodziejka 30. W alerja Szalay Groele. — Milusińscy 31. Jan Misiewicz. — Służba P olicji Państw ow ej 32. Majer Taubcr i Jerzy W ajngarlen. — 2ydzi 33. K azim ierz B uczkow ski. — K raków

34. Tadeusz N ayder. — Mikołaj Kopernik 35. Marja Jaworska. — M arszałek Foch

(3)

B I B L J O T E K A S Z K O Ł Y P O W S Z E C H N E J

BRONISŁAWA WÓJCIK-KEUPRULIAN

ORMIANIE POLSCY

NAKŁADEM

PAŃSTWOWEGO WYDAWNICTWA KSIĄŻEK SZKOLNYCH LWÓW - 1933

(4)

PAŃSTWOWE WYDAW. KSIĄŻEK SZKOLNYCH WE LWOWIE

O L. K U R K O W A 21. - N r. T e le fo n u 28-47. — K o n io rz e k . PK O N r . 141.751.

D ru k a rn ia J . Ż y d a c z ew sk ie g o , L w ó w , u l. L e o n a S a p ie h y 7 7 .— T e le fo n 4-96.

(5)

ECHA PRZESZŁOŚCI.

Gdy z północnej strony ry n k u lwowskiego skierujem y kroki w ulicę Krakowską, pierwsza ulica po praw ej ręce wzrok nasz ku sobie p rz y ­ ciągnie. Wąską, mroczna, ślepa uliczka, zakoń­

czona jakiemiś staremi m uram i, zda się, opo­

wiada dzieje dawne, pradawne... Jest to ulica O rmiańska. Gdy w nią wejdziemy, po kilkuna­

stu zaledwie krokach osobliwy oczom naszym przedstawi się widok. Poniżej poziomu ulicy, jakby ze starości w ziemię na wpół zapadły, uka­

zuje się na słupach i lukach w sparły krużga­

nek, przytulony do odwiecznych m u ró w kościoła.

Kościół ten to k atedra Ormiańska, jeden z n a j­

piękniejszych zabytków Lwowa.

Przez nowoczesne, żelazne ogrodzenie szta­

chetowe wchodzimy n a jej dziedziniec. I w tejże chwili z m u ró w odwiecznej katedry i z łu ­ ków starożytnego krużganka wzrok kierujem y n a ziemię, bo kroki echem się niosą po płytach kamiennych, zaścielających dziedziniec kościelny.

Cóż to za dziedziniec osobliwy? Cóż to za płyty, n a których widnieją naw pół zatarte, w ka­

m ieniu kute ornam en ty i napisy, dziwne j a ­ kieś, nieznanemi literami opowiadające przyby-

1

(6)

4 N a c ich y m c m e n ta rz u

szom swe tajemnice? To dawny cm entarz o r­

miański, którego groby w ziemią sią zapadły.

A owe płyty kamienne, to płyty daw nych n a ­ grobków bogatych mieszczan, O rm ian lwow­

skich. N a płytach nazw iska zmarłych, krótkie życiorysy i prośby o modlitwę wyryto odrębnym

K ru ż g a n ek k a le d ry O rm ia ń s k ie j we L w o w ie.

alfabetem ormiańskim. Niektóre płyty, lepiej za­

chowane, ustawiono teraz pod m urem , by u c h ro ­ nić je od zupełnego zniszczenia.

Cisza dokoła. Z pobliskiego ry n k u i z ulic śródmieścia dolała gw ar życia codziennego. Ale nie słyszy się go w tern otoczeniu wieków. Za­

tarte napisy z zapadłych grobowców szepczą ku

(7)

K a m ie n ie m ó w ią 5

nam dzieje dawno, dawno minionej świetności.

Stają przed nami, jak żywe, postaci dawnych O rm ian lwowskich, możnych, bogatych kupców, których życie pracowite płynęło u stóp pdwiecz-;

P ły t a n a g ro b k o w a n a d zie d ziń c u k a te d ry O rm ia ń s k ie j w e L w o w ie.

nej katedry i skupiało się w domach, pełnych przepychu, pobudow anych ongiś po obu stro ­ nach ulicy Ormiańskiej.

Kupcy ormiańscy, h a n d lu ją c między krajam i azjatyckiemi a Polską, w dom ach swych g ro m a­

(8)

6 K a w a łe k g o rą c eg o W sc h o d u

dzili wszelkie bogactwa Wschodu. W spaniałe kobierce, drogie makaty, drogocenne, złote i sreb rn e zastawy — wszystko to, n a grunt Lw ow a przeniesione, sprawiało, iż zakątek m ia ­ sta, obejmujący dzisiejszą ulicę O rm iańską i przejścia koło katedry ku dzisiejszej ulicy Skarb ko wskiej, odrębne m iał piętno. Jakgdyby kawałek dalekiej ojczyzny Ormian, kaw ałek go­

rącego Wschodu, rzucony między zimne m u ry Lwowa, stanowił ram y, w których rozwijało się pracowite i ruchliwe życie Ormian.

U STÓP ARARATU.

Któż to byli ci Orm ianie i jakież to losy przyw iodły ich z dalekiej, słonecznej A nnenji aż pod zimne, słotne niebo ziemi Lwowskiej?

W Azji Mniejszej, u stóp gniazda górskiego A raratu, w pięknej, żyznej dolinie rzeki A raksu i nad brzegami jezior Wan, U rm ja i Sewan, le­

żała ojczyzna Ormian. Według podań, n a tej to górze A ra ra t osiąść m iała biblijna a rk a Noego, ocalała z potopu. A założyciel n a ro d u o rm iań ­ skiego, Hajg, m ąż dzielny, olbrzymiego wzrostu i siły, ja k głosi podanie, n a czele zastępu wiel­

koludów budow ać miał biblijną wieżę Babel. Od im ienia owego Hajga, O rm ianin w ojczystym swym języku nazyw a siebie „ H aj", a swą oj­

czyznę, Armenję, „H ajasdan".

Bajeczne dzieje O rm ian sięgają tysiąca dw u­

stu lat przed narodzeniem Chrystusa. H isto rja

(9)

B itn y i d z ie ln y n a ró d 7

zaś podaje n a m wiadomości o Armenji w czwar­

tym wieku przed Chrystusem. W iemy więc z za­

pisków historycznych, że już dw a tysiące trzy ­ sta lat temu istniało potężne i wielkie królestwo ormiańskie. Leżało ono n a drodze z Azji do E u ­ ropy. Z tej przyczyny ustawicznie n arażone było n a najazdy i n ap ad y zaborczych sąsiadów i rozm aitych ludów, które w odległej przeszło­

ści w ędrow ały z Azji do Europy.

Bitny i dzielny był n a ró d ormiański. Męż­

nie też stawiał czoła najeźdźcom. Mimoto kil­

kakrotnie w ciągu swych dziejów7 ulec m usiał przem ocy wrnoga. Walki i klęski w7 ojczyźnie w y ­ pędzały O rm ian z ich odwiecznych siedzib. Wę­

drow ali całemi rodzinam i, z dobytkiem, jaki uratow7ać zdołali. Działo się to już w7 czasach, gdy istniało niezawusłe królestw7 o Armenji. Szcze­

gólnie w w ieku jedenastym liczne rzesze u chodź­

ców opuściły ojczyznę, kierując się n a północ, nad moi-ze Czarne i n a półwysep Krymski.

Było to po strasznych klęskach wojennych, p o d ­ czas których w gruzach legła ów7czesna stolica Armenji, miasto Ani, zw7ane miastem „tysiąca kościołów7“. T rzy sta lat później A rm enja s tra ­ ciła niepodległość, ro zszarp an a przez zab o r­

czych sąsiadów7. I w7tedy znów7 tysiące O rm ian opuściło ojczyznę. To samo powdarzało się j e ­ szcze kilkakrotnie w czasach ńiewroli, aż po lata

¡ostatniej w ojny światowej. Dziś A rm enja jest m a lu tk ą republiką, k tó ra zajm uje tylko d ro b n ą

cząstkę dawnego potężnego królestwa.

(10)

8 K ied y O rm ia n ie p rz y b y li d o L w o w a

Wcześnie bardzo, bo w kilka zaledwie lat po śmierci Chrystusa Pana, zanieśli Apostołowie do Armenji w iarę prawdziwą. Cały naró d jed n ak stal się naro d em chrześcijańskim dopiero w wieku czwartym, za s p ra w ą św. Grzegorza Oświecicicla. Jest on do dziś p a tro n em Ormian, gorąco przez nich czczonym.

W ciągu wieków część O rm ian odpadła od Kościoła katolickiego i uznała za głowę ko­

ścioła p atrjarchę, rezydującego w Eczmiadzy- nie, mieście świętem Armenji! Innow iercam i byli zrazu także i ci Ormianie, którzy przed ośm iu­

set blisko laty przybyli do Polski.

NA WSCHODNICH RUBIEŻACH DAWNED RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.

Według tradycji ustnej, przez kronikarzy później w historji zapisanej, nieistniejący już dzisiaj kościół św. Anny na Podzamczu we Lw o­

wie, w ybudow any z drzewa pod koniec wieku dwunastego, miał być kościołem ormiańskim.

Świadczyłoby to, że O rm ianie byli już wówczas we Lwowie. Data ich przybycia tutaj nie jest wszakże dokładnie ustalona. Zdaje się nie ide- gać wątpliwości, że w trzynastym wieku przy ­ byli n a Podole i' do Grodów Czerwieńskich za zgodą książąt ruskich, którzy n a ziemiach swych, wyniszczonych n ap ad am i tątarskiemi, chętnie widzieli now ych osadników. W każdym razie

(11)

P r a w a i p rz y w ile je O rm ian 9

pewna jest rzęczą, że we Lwowie O rm ianie m u ­ sieli być dość liczni dopiero w wieku czterna­

stym, za czasów7 kró la Kazimierza Wielkiego.

Wówuzas to bowiem rozpoczęli we Lwowde b u ­ dowę własnej katedry i mieli sw7ego biskupa.

Od k ró la Kazimierza otrzym ali w łasną radę starszych, k tó ra m ia ła rozstrzygać wrszelkie mię­

dzy nim i spory. R ad a ta składała się z d w u n a­

stu sędziów z w ójtem n a czele. N a ziemie pol­

skie przynieśli O rm ianie własne swoje praw a, zebrane w7 tak zwrnnym statucie praw nym . Zo­

stał on .zatwierdzony później przez kró la Zy­

gm unta Starego. Także i inni królowie polscy, jak: Zygmunt August, J a n Kazimierz, a szczegól­

nie Ja n III Sobieski, przyznali O rm ianom ro z­

maite p ra w a i przywileje.

Ormianie, osiedli wTe Lwowie i w7 innych miastach południow o-w schodnich kresów7 P o l­

ski, trudnili się przedewszystkiem handlem i po­

średnictwem w7 sprow adzaniu towarów7 ze W sc h o d u : z Turcji, Persji, Arabji, Syrji, Egiptu, a naw et z Indyj. Przez ich ręce przechodziły tra n sp o rty wszelkich kosztownych towarów wschodnich. Kobierce i makaty, wspaniale kam- chy czyli ma ter je przetykane złotem, a używane n a szaty królewskie i orn aty kościelne, safjany.

k u rd y b a n y i inne kosztowne w y ro b y skórzane, siodła i zaprzęgi ozdobne, klejnoty, zwłaszcza perły, któremi bogate mieszczki się stroiły, wre- szcie korzenie, jak: pieprz, cynamon, imbir, gałka muszkatołow ą i inne, — wszystkie te to-

(12)

10 R o zk w it b o g actw O rm ian

w ary dostawały się do Polski za pośrednictw em O rm ian i szeroko rozchodziły się po kraju. To też nic dziw, że Ormianie licznie mieszkali nietylko w m iastach handlow ych n a wschodzie Rzeczypospolitej, jak: w Brodach, Brzeżanach, Dubnie, II orodence, Jarosław iu, Jazłowcu, Łucku, Podhajcach, Stanisławowie, Złoczowie, Żółkwi i wielu innych, lecz że także spotykam y ich w Lublinie, Kazimierzu nad Wisłą, Zamościu, Warszawie, a naw et w Poznaniu. W tern ostat- niem mieście cały handel w szesnastym i siedem­

nastym wieku skupiał się w rękach kupców o r ­ miańskich.

Pamięć kupców orm iańskich zachowała się naw et w poezji naszej. O n ich to pisał poeta polski, Sebastjan Klonowicz:

U nich tureckich kobierców dostanie, U nich złotogłów i jedw ab na szaty, W o n n y cynam on, co łubiany tyłe,

Do ich tow arów p rzy w o źn y c h się liczy;

Pieprz, im bier, trzcina i słodkie daktyle, Kwiat m u szka to w y i szafran dziew iczy...

Wiek szesnasty i siedemnasty były okresem największego rozkw itu bogactw i znaczenia O r­

m ian wśród mieszczaństwa, przedewszystkiem lwowskiego. Zrów nani zostali w p ra w a c h z mie- szczaństwem polskiem od chwili, gdy przyjęli u nję z Kościołem rzymskim. N astąpiło to w ciągu wieku osiemnastego. Od tej p o ry cieszyli się wielkiem znaczeniem i pow ażaniem w śród oświe­

(13)

Z n a k o m ic i z ło tn ic y 11 conego mieszczaństwa lwowskiego i zaliczali się cło najbogatszej jego warstwy, zwanej patry- cjatem.

Lecz nietylko jako kupcy zyskiwali sobie O rm ianie poważne stanowisko w mieszczaństwie.

T rudnili się, również rzemiosłem, zwłaszcza g a r­

barstw em , tkaniem pasów złotolitych, wyrobem d yw anów i złotnictwem artystycznem. W spa­

niałe szable, sadzone drogiemi kamieniami, ka­

piące od złota rzędy na konie, szczególną były ich specjalnością. A że królowie i szlachta pol­

ska lubowała się w broni pełnej przepychu i we w spaniałych ozdobach dla sw ych rum aków , więc też złotnicy orm iańscy cieszyli się ich la ­ skam i i opieką i do wielkich dochodzili m a ­ jątków. Najznamienitszym złotnikiem o rm iań ­ skim we Lwowie był Bedros (czyli: Piotr) Za- charyaszowicz. Z aktów miejskich wiadomo, że król J a n III Sobieski urządził m u warsztat w swym własnym pałacu we Lwowie i że Be­

dros wyłącznie n a potrzeby dw oru królewskiego pracował. Był on ulubieńcem króla Jana, a n a ­ wet zyskał od niego zaszczytny tytuł sekreta­

rz a królewskiego.

H an d lu jąc n a całym Wschodzie, Orm ianie posiadali znajom ość wielu języków obcych.

Z umiejętności tej chętnie w k ra ju korzystano.

I tak we Lwowie, od roku 1400 aż do .upadku dawnej Rzeczypospolitej, na urzędzie tłum acza miejskiego bez przerw y niemal zasiadali O rm ia­

nie. Także w ważnych spraw ach między Polską

(14)

12 J a k A w ed y k p o ż y c z a ł k ró lo w i

a T u rc ją posłam i królów polskich bywali O r­

mianie.

Mieszczanie o rm iańscy p ra c ą i zapobiegli­

wością dorabiali się w Polsce bardzo znacznych majątków. To też niejednokrotnie naw et s k a r­

bowi królewskiemu w ciężkich chwilach w ojen­

nych przychodzili z pomocą. Tak naprzyktad za W ładysław a IV, ja k opow iadają kroniki, nie­

jaki Awedyk Bernatowicz, mieszczanin lwowski z ro d u ormiańskiego, pożyczyć m iał królowi sto tysięcy,dukatów. Gdy posłowie zjawili się u B er­

natowicza i oznajmili m u życzenie królewskie, Bernatowicz zapytał, w jakiej monecie król ży­

czy sobie otrzym ać tę kwotę, czy w złotej, czy w srebrnej, czy w miedzianej. „We wszystkich trzech“ — brzm iała odpowiedź. Wówczas B er­

natowicz trzy razy po sto tysięcy dukatów ze s k a r b c a swego odliczył i przesłał tę sumę k ró ­ lowi W ładysławowi raz w złotych, raz w s re b r­

nych, a raz w miedzianych pieniądzach.

Gdy z upadkiem dawnej Rzeczypospolitej u p ad ł handel we Lwowie i w in n y c h południowo- wschodnich m iastach polskich, wówczas sporo bogatszych O rm ian osiadło na roli, zakupiwszy wielkie m ajątki ziemskie. Skupiły się w ich r ę ­ kach olbrzymie przestrzenie w okolicach Stani­

sławowa, Kołomyi, Sniatyna, Kul aż po Czer- niowce n a Bukowinie, k tó ra wraz z Małopolską W schodnią pod koniec wieku osiemnastego do­

stała się pod zabór austrjacki.

Wspomnieć jeszcze trzeba, że niektóre m ia -,

(15)

N a js ta rs z a c zę ść k a te d ry 13

sta, dziś leżące poza granicami Polski, jak na- przyklad Kamieniec Podolski, w dawnych cza­

sach również Były zamieszkałe przez O rm ian polskich, trudniących się handlem między P o l­

ską a Wschodem. Także liczne m iasta w d a w ­ nej Mołdawji i Wołoszczyzn i e, należące obec­

nie do' królestw a Rumimji, jak nap rzy k ład Su- ezawa, dzięki O rm ianom były ongiś ośrodkami ożywionego handlu.

W KATEDRZE ORMIAŃSKIEJ WE LWOWIE.

Starożytny krużganek na dziedzińcu kate­

dry, dziś biegnący tylko od jej strony południo­

wej, miał ongiś okalać ją z trzech stron. Kate­

d ra jednali, jak każda odwieczna budowla, nic jest dziełem jednolitem, lecz rozbudow anem w ciągu całych stuleci. To Leż nie dziw, że z daw ­ nych jej części pozostały tylko niektóre, na miejscu innych zaś powstały nowe.

W schodnia część katedry, w ysuw ająca się na dziedziniec półkolistą absydą, to jej część najdawniejsza, pam iętająca jeszcze czasy Kazi­

mierza Wielkiego. Wznosi się nad nią niewielka wieżyczka dwnnastoboczna, p rz y k ry ta daszkiem namiotowym. T a n ajstarsza część katedry, któ­

rej budow ę rozpoczęto w 1363 roku, jest jedy­

nym, nietylko w Polsce, lecz w całej E u ropie zabytkiem budow nictw a ormiańskiego. Plan jej budowy, m ający kształt krzyża ormiańskiego ach jednakowej długości, wskazuje na

(16)

14 W śró d śc ia n o d w ieczn y ch

to, że w budowie tego przybytku Pańskiego O r­

m ianie wzorowali się. na sposobach budow ania kościołów w swej ojczyźnie.

Wejdźmy do w nętrza katedry. W półm roku, zalegającym w śród jej ścian odwiecznych, przy-

K a te d ra O rm ia ń s k a w e L w o w ie o d s t r o n y w sc h o d n ie j.

(C zęść n a jsta rsz a ).

ciąga w zrok nasz światło, p adające z góry przed wielkim ołtarzem i p onad nim. Oświetla ono smukłe łuki i surow e ściany ciosowe n a js t a r­

szej części katedry. Żywemi blaskam i odbija się od w spaniałych, w ielobarw nych malowideł, po­

kryw ających kopułę. A z głębi absydy, z poza

(17)

W k a te d rz e O rm ia ń sk ie j 15

P rez b ite rju m i w ielki o łta rz w k a te d rz e O rm ia ń sk ie j w e L w o w ie.

(W g łę b i „ O sla tn ia W ie c z e rz a “ J . II. R o se n a ).

(18)

16 O sta tn ia W ie cz e rz a

głównego ołtarza, jaśnieje ku nam postać C h ry ­ stusa w otoczeniu Apostołów. To „Ostatnia Wie­

czerza“, przepiękne malowidło ścienne J a n a H e n ­ ry k a Rosena. Malowidło to, podobnie jak szereg innych wielkich obrazów, pokryw ających ściany katedry, w ykonane zostało w ostatnich latach w związku z odnowieniem katedry, podjętem przez obecnego arcybiskupa m etropolitę obrząd­

ku ormiańskiego, księdza Józefa Teodorowicza.

Wszystkie te obrazy są dziełem tego samego a r ­ tysty. N atom iast w nętrze kopuły i jej podstawę w najstarszej części k ated ry ozdobiono według projektów sławnego malarza, Józefa Mehoffera.

Motywy zdobnicze malowideł i mozaik zaczerp­

nięte zostały ze wzorów staro - ormiańskich, o pięknych o rn am entach i żywym doborze barw.

Głębokie i niezatarte wrażenie pozostawia k a ted ra orm iańska. W najstarszej jej części, obok w spom nianych już malowideł ściennych i bo ­ gato zdobionego w nętrza kopuły, zw racają uwagę w m u ro w an e w ciosowe ściany tabliczki z napisam i i krzyżykami ormiańskiemi. Są to tak zwane krzyżyki wotywne czyli ofiarne, które w m urow yw ano na podziękowanie Bogu za otrzy­

mane łaski lub też z p rośbą o nie. Pozostały ¡one jako zabytek wschodni, dziś już zapom niany przez O rm ian polskich.

W nowszej części katedry, z wieku siedem­

nastego, stanowiącej dziś naw ę główną, warto obejrzeć m alow idła ścienne J a n a H e n ry k a Ro-

(19)

S k a rb ie c k a te d ra ln y 17

sena. Tem aty ich zaczerpnięte, zostały z Pism a Świętego i z Żywotów Świętych Pańskich.

W bocznej kaplicy natomiast, zabytkiem n ajcen­

niejszym . jest cudown}' obraz św. Grzegorza Oświeciciela, pokryty sre b rn ą blachą, n a której umieszczone są m edaljony z wyobrażeniem ro z­

m aitych scen z życia wielkiego p a tro n a Ormian.

Trzecia, najnow sza część katedry, dobudo­

w a n a n a początku bieżącego stulecia, n a k ry ta jest k o p u łą ze szklanym dachem. W tej części mieści się, ch ó r w raz z organami, a pod nim b ra m a główna, w iodąca ku ulicy Krakowskiej.

Bogaty skarbiec katedralny kryje w sobie przepiękne zabytki: szaty liturgiczne, srebrne i złote naczynia kościelne, relikwjarze, m o n s tra n ­ cje, stare obrazy — największym jednak s k a r­

bem jego jest Ewangeljarz orm iański z wieku dwunastego. Zawiera on przeszło czterysta kart pergam inow ych rękopisu, zdobnego pięknem i li­

teram i, ornam entam i i obrazkami, wykonanem i w żywych, do dziś świeżo zachow anych barw ach.

Zachw ycają one oko bogactwem i rozmaitością motywów, zaczerpniętych ze świata roślinnego i zwierzęcego, w ykonanych w odrębnym stylu ormiańskim.

Także otoczenie katedry pociągać musi każ­

dego p ra d a w n y m swym charakterem . Od strony wschodniej znajduje się wąski dziedziniec z w y­

soką kolum ną św. Krzysztofa. Od strony północ­

nej wchodzimy n a stary dziedziniec wewnętrzny

O rm ian ie p o ls c y . •. 2

(20)

18 O d rę b n y o b rz ą d e k o rm ia ń s k i

między k atedrą a klasztorem Panien Benedykty­

nek ormiańskich, zamieszkałych tu od końca wieku siedemnastego. Od północy również, w p o ­ bliżu wyjścia na ulicę Skarbkowską, przy m ałem podw órku, otoczonem w ysokim mureni, mieści się zakład zastawniczy „Mons P iu s“ czyli Bank Pobożności. Początkami swemi sięga on połowy wieku siedemnastego, a pow stał z połączenia się kas zastawniczych, które istniały ongiś przy b ractw ach kościelnych.

O drębny obrządek ormiański, do dziś w Pol­

sce zachowany, w niewielu już tylko szczegółach różni się od obrządku łacińskiego. Jeśli jednak uważnie w ysłucham y Mszy świętej w katedrze lub w innym kościele ormiańskim , to różnice odrazu zauważymy. W czasie Mszy śpiewanej uderzy nas dźwięk nieznanego języka o rm ia ń ­ skiego, w którym k ap łan Mszę św. odprawia.

W sam ym sposobie o d praw iania Mszy św. n a j­

ważniejszą różnicę stanowi poświęcanie chleba i w ina na samym początku nabożeństwa, a także, to, że podniesienie Hoslji i kielicha odbywa się dopiero po Modlitwie Pańskiej. Trzy m ając Ho- stję. nad kielichem, k ap łan zw raca się do w ie r­

nych i udziela błogosławieństwa. Także treść m o ­ dlitw i ich kolejność jest w kościele o rm ia ń ­ skim inna, niż w łacińskim.W arto jeszcze n a d ­ mienić, że dw a razy do roku, a to: w Wigilję Bożego N arodzenia i w Wielką Sobotę przed Re­

zurekcją, o d praw ia się w kościele orm iańskim

(21)

K o śc ió ł o rm ia ó s k i v? S ta n isła w o w ie 19

Mszę św. popołudniu. In n ą odrębnością Kościoła ormiańskiego w Polsce jest udzielanie sa k ra ­ mentu Bierzmowania przy Chrzcie świętym, jak to jest w zwyczaju we wszystkich kościołach na Wschodzie.

Oprócz katedry znajduje się we Lwowie pięć kaplic ormiańskich, a kościoły parafjaln e do dziś istnieją w Brzeżanach, Horodence, Kutach, Lyścu, Stanisławowie, Sniatynie i Tyśmienicy.

P a ra f je podlegają władzy jedynego w Polsce A rcybiskupstwa obrządku orm iańsko - katolic­

kiego we Lwowie.

Z pośród orm iańskich kościołów p arafjal- nych na pierwszem miejscu godzi się wymie­

nić kościół w Stanisławowie. Zaraz po osiedleniu się O rm ian tutaj, w drugiej połowie wieku siedemnastego, rozpoczęła się budow a d rew nia­

nego kościoła. W niedługim czasie został on zni­

szczony pożarem. To też w jakiś czas później Ormianie przystąpili do wzniesienia nowej, m u ­ rowanej świątyni. Niestety i ten kościół w po­

łowie wieku dziewiętnastego stał się pastw ą pło­

mieni. Odbudowa, rozpoczęta już w ubiegłem stu­

leciu, ukończona została dopiero przed kilku laty. Kościół stanisławowski wśród licznych pa­

miątek posiada dwa piękne ołtarze, poświęcone p a tro n o m szczególnie przez O rm ian czczonym:

św. Antoniemu i św. Kajetanowi. P rzy kościele znajduje się. u p o rządkow ana w ostatnich lalach piękna bibljoteka oraz archiw um parafjalne.

Mieszczą się w nich stare druki i cenne rękopisy

2*

(22)

20 J lu je s t dziś O rm ia n w Polsce

ormiańskie, dokum enty historyczne, a także piękne zabytki szat kościelnych i naczyń litu r­

gicznych.

Obok kościoła stanisławowskiego wspomnieć w arto także kościół orm iański w Kutacli. I tu również, pierwszy kościół, drew niany, wznie­

siony n a początku wieku osiemnastego, padł ofiarą pożaru. Obecny kościół, słynny z cudow­

nego obrazu św. Antoniego, pochodzi z połowy ubiegłego stulecia.

ORH1AN1E W POLSCE DZ1S 1E3SZED.

Orm ianie polscy zamieszkują i dzisiaj głów­

nie m iasta w województwie Iwowskiem, stani­

sław ow skim i i tarnopolskiem. Liczbę ich na po ­ łudniowo - wschodnich kresach Rzeczypospolitej określają n a 5000 osób. Jednakże rozrzuceni są również po całym kraju, tak że ogółem liczy się ich obecnie w Polsce około 10.000. Niewielu z nich trudni się dziś kupiectwem i rzemiosłem.

Przeważnie są lo urzędnicy, inżynierowie, adw o­

kaci, lekarze i właściciele ziemscy. Sporo m a ­ jątków ziemskich n a południow ym wschodzie Rzeczypospolitej do teraz jeszcze jest w ręku ormiańskiem. Są one ostoją daw nych tradycyj orm iańskich, a zarazem ogniskami ducha pol­

skiego, prom ieniującego n a okolicę.

Choć oddaw na n a ziemiach naszych osiedli, Ormianie zachowali przeważnie w wyglądzie zew nętrznym cechy typu ormiańskiego, po któ-

(23)

J a k p o z n a ć O r m ia n in a ? *21

rych łatwo ich rozpoznać. Czarne, lśniące, fa­

liste włosy, czarne lub cicmnopiwne oczy, gęste, czarne brwi, zwykle zrastające się,, nos wydatny, wzrost niezbyt wysoki — oto cechy fizyczne Orm ian polskich. N ietrudno także rozpoznać ich po nazwisku. Przeważnie bowiem Ormianie poi-

O rm ia n ie z K u t z o s ta tn ie j ćw ierci X IX w ie k u .

scy noszą nazwiska, utworzone od imion chrzest­

nych, n aprzyklad: Antoniewicz, Janowicz, Ka- jetanowicz, Teodorowicz i t. p. Pochodzą one z tych czasów, gdy nazwisk w dzisiejszem zna­

czeniu jeszcze nic było. Od imienia ojca syn przyjm ow ał swe nazwanie, dodając do imienia końcówkę „-ćw icz“ lub ,,-ewicz“. W taki sam sposób tworzyli Ormianie nazwiska w swej oj­

(24)

2 2 A rcy b isk u p J ó z e f T e o d o ro w ie ?

czyźnie z tą tylko różnicą, żc do imienia ojcow­

skiego w języku swym dodawali końcówkę ,,-an“. W Polsce częściowo zachowali oni imiona w brzmieniu orm iańskiem i tylko przez końcówkę polską z imienia ormiańskiego powstało nazwisko polskie. Tak naprzykład nazwiska: Bohosiewicz lub Wari ano wicz pochodzą od imion ormiaii- skich „ B ohos“ to znaczy Paweł i „W ąrtari“ to znaczy Walerjan. Przeważnie jednak imię ró w ­ nież przetłum aczono n a język polski.

Z pośród współczesnych O rm ian polskich znane jest dobrze w całej Rzeczypospolitej n a ­ zwisko obecnego a rc y b isk u p a -m e tro p o lity lw o w ­ skiego, Księdza D ok to ra Józefa Teodorowicza, pełniącego swój u rząd biskupi od r. 1902.

Szczytna jego działalność kaznodziejska, piśm ien­

nicza i pa trj o tyczna wsławiła jego imię nietylko w śród Ormian, lecz także w śród całego społe­

czeństwa polskiego. Jego zasługą jest również odnowienie katedry Ormiańskiej we Lwowie.

Dzięki lej odnowie pow róciła ona do dawnej swej świetności i stanowi jeden z najcenniejszych i najpiękniejszych zabytków Lwowa. Poprzednik jego n a tronie arcybiskupim , ksiądz Isaak 1 S a ­ kowicz,’ słynny kaznodzieja i patrjola, nazyw any byl dla swej wymowy „złotoustym“.

W niedawnej przeszłości uwieczniły się na­

zwiska kilku O rm ian dla ich zasług społecz­

ny cli. Lekarz, wielki przyjaciel i opiekun m ło­

dzieży, dr. Józef Torosiewicz, założył we Lwowie%, i i «/

Zakład Wychowawczy i N aukowy, posiadający

(25)

Z n a k o m ic i O rm ia n ie 23 własny cłom przy ul. Skarbkowskiej. W Zakła­

dzie tym, noszącym miano swego wielkiego fu n ­ datora, w ychow ują się pod opieką jednego z ks. kanoników Kapituły ormiańskiej zarówno chłopcy ormiańscy, jak i polscy, uczęszczający do szkól lwowskich. W zakładzie tym przeby­

wał między innym i w czasie studjów gim na­

zjalnych arcybiskup i m etropolita lwowski obrządku łacińskiego, Ks. Dr. Bolesław T w a r­

dowski. Drugi dom dobroczynny dla mło­

dzieży oraz dom dla starców ufundował we Lwowie Dawid Abrahamowicz. Piękne zbiory sztuki ofiarował, on Muzeum N arodow em u w K ra ­ kowie. W tein sam em Muzeum osobny dział two­

rzą zbiory, d arow ane przez innego O rm ianina polskiego, E razm a Barącza.

Lecz nietylko na polu dobroczynności znane są nazwiska ormiańskie. Także w nauce i sztuce polskiej zapisali się na zawsze niektórzy O rm ia­

nie. W śród m alarzy naszych znani są Augustyno­

wicz, Axentowicz oraz Antoni Stefanowicz i K a­

jetan Stefanowicz, który poległ b o haterską śm ier­

cią żołnierza polskiego w wojnie rosj^sko - pol­

skiej 1920 roku. W literaturze polskiej wybitne zajm uje miejsce Ignacy Nikorowicz, poeta i autor wielu utw orów scenicznych. W ro k u 1930 został on odznaczony nagrodą literacką miasta Lwowa.

Jest on synem Józefa Nikorowicza, twórcy „Cho­

ra łu “, którego podniosłe dźwięki natchnęły K o r­

nela Ujejskiego do stworzenia nieśmiertelnego hym nu narodowego „Z dymem pożarów “.

(26)

24 P oeci, u c ze n i i m u z y c y

W nauce polskiej bardzo poważne miejsce zajm uje historyk sztuki, zasłużony badacz m a ­ larstw a polskiego, J a n Bołoz Antoniewicz. Byl 011 profesorem U niw ersytetu J a n a Kazimierza we Lwowie. W tym sam ym Uniwersytecie pełną zasługi była działalność zmarłego w ro k u 1933 księdza Bogdana Dawidowicza, który przez ćwierć wieku zgórą był tam lektorem czyli n a u ­ czycielem języka ormiańskiego.

Także w dawniejszych dziejach kultury n a ­ szej dobrze zapisało się niejedno nazwisko o r ­ miańskie. Z ormiańskiego rodu pochodził w spół­

twórca Komisji Edukacji Narodowej u schyłku wieku osiemnastego, Grzegorz Piramowicz, auto r słynnej rozp raw y : „O powinności nauczyciela“.

O rm ianinem z pochodzenia był ksiądz Stefan Roszko, żyjący z końcem siedemnastego i p o ­ czątkiem osiemnastego wieku, a u to r pierwszego słow nika polsko-ormiańskiego i ormiańsko-pol- skiego. Słownik ten, d rukiem nieogłoszony, za­

chował się w dwu egzemplarzach rękopiśm ien­

nych, z których jeden jest w łasnością K urji o r­

m iańskiej we Lwowie. W wieku dziewiętnastym, Sadok Barącz, dominikanin, napisał: „Dzieje o r ­ m iańskie“ i „Żywoty sławnych O rm ian w P o l­

sce“. Był 011 również autorem historycznych opisów kilku miast polskich, jak: Stanisła­

wowa, Jazłowca i in., czem zapoczątkował w nauce naszej osobny dział b ad an ia dziejów miast. Karol Mi kul i, pochodzący z O rm ian m o ł­

dawskich. wybitny uczeń F r y d ery k a Chopina, przez długie lata był dyrektorem Tow arzystw a

(27)

S to lic a O rm ian p o lsk ich 25 Muzycznego we Lwowie i cale życie poświęcił rozpowszechnianiu muzyki naszego m istrza n a ­ rodowego. W ydał on również wszystkie dzieła Chopina. Ksiądz Karol Antoniewicz, jezuita, stworzył wiele pieśni religijnych, które wszyscy śpiewamy, nie wiedząc nawet, kto był ich auto­

rem. W ystarczy wspomnieć choćby tak dobrze znane pieśni, jak: „Chwalcie łąki u m a jo n e “ lub

„Do Betlej emu pełni radości“.

K lu tu ra polska wielu jeszcze innych O r­

m ian zalicza w poczet swych przedstawicieli.

A wspom nieć warto także, że wieszcz nasz, Jul- jusz Słowacki, po matce miał w żyłach krew orm iańską.

KUTY, MIASTO ORMIAN.

W p o łu d n io w o -w sc h o d n im zakątku Rzeczy­

pospolitej, tuż nad granicą rum uńską, leży m ia­

steczko Kuty. Miasteczko to, od początku wieku osiemnastego przez O rm ian zamieszkałe, zacho­

wało po dziś dzień najżywiej tradycje praojców ormiańskich. Jest też ono dzisiaj jakgdyby sto­

licą O rm ian polskich. Jeszcze tjdko w Kutach starzy Ormianie posługują się w życiu codzicn- nem językiem ormiańskim. Jest to osobne n a ­ rzecze, zwane narzeczem kuckiem. Obok w y ­ razów o rm iańskich zawiera ono sporo wyrazów tureckich, a zwłaszcza tatarskich. Pochodzi to stąd, że przodkowie dzisiejszych O rm ian kuckich, przed przybyciem n a ziemie polskie, przez dłuż­

szy czas mieszkali w śród T a ta ró w na Krymie,

(28)

26 T r a d y c je o r m ia ń s k ie w K u ta c h

a język ich w chłonął w siebie wiele pierwiastków tatarskich.

W Kulach od początku wieku osiemnastego utrzy m y w an a była szkoła orm iańska. Istniała ona jeszcze w połowic ubiegłego stulecia i dzięki niej również zachow ała się, tam najdłużej zna­

jomość języka ormiańskiego. Dziś szkółki tej już niema. Przeważnie też Orm ianie polscy nie znają języka ojczystego swych przodków. Księża o r ­ miańscy natom iast znają tylko język dawny, ko­

ścielny, którym dziś nikt już nie mówi. Język, którym dziś posługują się Ormianie w Armenji.

a także w T urcji, Persji, Syrji i w innych k r a ­ jach azjatyckich, oraz n a emigracji w Ameryce, we F ran c ji i w Italji jest językiem t. zw. nowo- ormiańskim . Jest on także zwany językiem li­

terackim, ponieważ w tym właśnie języku u k a ­ zują się obecnie wszelkie książki, czasopisma i gazety ormiańskie.

Lecz nietyiko język orm iański ostoję swa znajduje dziś jeszcze tylko w Kutach. P rzecho­

wują się tam także inne, daw ne tradycje o rm ia ń ­ skie. Tamtejszy kościół p arafjaln y słynie w ca­

łej Ormiańszczyźnie wielkim odpustem w dniu św. Antoniego (13 czerwca). N a ten dzień zjeżdżają i dziś nawet O rm ianie nietyiko z całej Polski, lecz także z zagranicy, zwłaszcza z Rumunji.

Prócz uroczystości kościelnej słynne są w tym dniu zabawy ormiańskie.

Cześć św. Antoniego w Kulach jest lak go­

rą c a i powszechna, że niem a praw ie dom u o r­

(29)

K u lt ś w . A n to n ieg o ‘27

miańskiego, który nie zawdzięczałby u k o c h a ­ nemu Patronow i jakiejś laski. Co więcej, nie- lylko Ormianie, nietylko Polacy i Rusini, lecz nawet Żydzi kuccy zw racają się z w iarą o po­

moc do św. Antoniego. Opowiadają, że pewnego razu w czasie p ożaru w R utach palić się zaczął dom jednego z żydowskich mieszkańców i szybko przerzuciły się płomienie n a inne domy. Wów­

czas Żyd, właściciel płonącego domu, zwrócił się w modlitwie do św. Antoniego, ślubując, że ofiaruje świece do kościoła ormiańskiego, jeśli cudow na opieka Świętego dopomoże do u r a to ­ wania płonącego domostwa. Istotnie pożar szczę­

śliwie ugaszono i urato w an o również dom owego Żyda. Ten zaś,, wywiązując się. z przyrzeczenia,, ofiarował świece, które zapalono przed o b ra ­ zem wielkiego Patrona.

Kiedyindziej znów zdarzyło się, że pewien bogaty kupiec orm iański w R utach postradał sakiewkę z pieniędzmi. Nie wiedział, czy ją zgu­

bił, czy też mu ją ukradziono. W zmartwieniu swem udał się do kościoła i żarliwie modlił się przed ołtarzem św. Antoniego, prosząc go o po­

moc. Właśnie odbywała się msza śpiewana, w ję­

zyku łacińskim. Zatopiony w modlitwie, kupiec ów usłyszał nagle głos: „Szedł Liber a niósł nie­

m ało“. Uwierzył, że to św. Antoni w jego s tra ­ pieniu daje m u wskazówkę, gdzie szukać zguby.

Nie wiedział zaś, że była śpiewana właśnie po łacinie Modlitwa Pańska, której słowa końcowe,

„Ale nas zbaw ode złego“ brzm ią w łacińskim ję­

(30)

28 O b y czaje i z w y c z a je

zyku: „Sed libera no.s- a m a ło “. Wyszedłszy z ko­

ścioła, kupiec ów zaczął się rozpytywać, czy nie zna kto w mieście jakiego Libera. Okazało się.

że był tam kupiec żydowski tego nazwiska, który znalazł sakiewkę O rm ianina i zwrócił ją poszko­

dowanemu.

Z innych odrębności laickich, bardziej „ziem­

s k ic h “, szeroką sławą cieszy się kozina. Są to wędliny, w yrabiane z mięsa koziego. T rad y cja ich w yrobu musi być bardzo dawna, bo już w wieku piętnastym utrzym yw ali Ormianie we Lwowie jatk ę z mięsem koziem.

W Kutach również jeszcze przed pół wie­

kiem zachowywano dawne zwyczaje tradycyjne w czasie świąt i wesel.

Pieczywo wielkanocne orm iańskie stanowiła pascha, wypieczona z grysu pszennego, zap arzo ­ nego miodem. Święcenia dokonyw ał ksiądz w do­

mach, a nie w kościele. Pospolitą w czasie Wiel­

kanocy była też zabawa, polegająca na tern, że je d n a osoba bierze w kułak ugotowane na tw ardo jaje, a dru g a w jego czubek u d erza swo- je m jajem. Kto stłucze jaje przeciwnika, len wygrywa. Zabawa ta jest znana nietylko O rm ia­

nom polskim, lecz także bardzo pospolita na Wschodzie.

Długoletnie współżycie z Polakam i sprawiło, że O rm ianie w wielu swych obyczajach przysto­

sowali się do obyczajów polskich. Widzimy to naprzykład w zachow anych i śpiewanych jeszcze

(31)

W ese le o rm ia ń sk ie 29 w K utach kolędach ormiańskich. W ojczyźnie swej O rm ianie kolęd nie posiadają. Kuckie ko­

lędy, w języku orm iańskim , powstały więc pod wpływem kolęd polskich. Niektóre z nich są po- prostu tłumaczeniem kolęd polskich i śpiewane b yw ają n a melodje polskie. Są jednak i kolędy odrębne, które ani tekstem, ani m elodją nic p rz y ­ p o m in ają polskich pieśni Bożego Narodzenia.

Z weselem orm iańskiem w Kutach związane były ongiś takie obrzędy: Swaty, zawsze dwaj pow ażni ludzie, uproszeni przez p an a młodego, szli do rodziców p a n n y młodej, prosząc o jej rękę. W razie przyjęcia, um aw iali z rodzicami te rm in ślubu, a także interesy majątkowe. Po pow rocie do p a n a młodego z pom yślną nowiną, p a n m łody daw ał na zapowiedzi.

N a dwa dni przed ślubem p a n m łody posyłał narzeczonej upominki, złożone z chustki na głowę., p a ry rękawiczek, p a ry bucików i p o ń ­ czoch, kwiatów i grzebienia. Drużbowie przy n o ­ sili te prezenty na tacy. P rzyjm ując je od nich, p a n n a m ło d a wręczała im nawzajem swoje up o ­ minki, przeznaczone dla narzeczonego, a m iano­

wicie: chustkę n a szyję, koszulę i ręcznik.

W wigilję. ślubu, wieczorem, goście męscy schodzili się 11 p a n a młodego n a "wieczerzę. Przed nią przyw oływ ano cyrulika, który gościom golił bro d y n a koszt p a n a młodego.

Równocześnie i u p a n n y młodej odbywała się wieczerza, n a k tó rą schodziły się zaproszone

(32)

30 Z a b a w a i ta ń c e n a w eselu

kobiety. Dziewczęta robiły wieniec ślubny. Mu­

siał on być brylantowy. Plotły go, wiążąc p ie r­

ścionki b rylantow e z gałązkami mirtu.

Ślub odbywał się zawsze rano. Przed samym ślubem przychodzili do p a n a młodego członko­

wie b ra c tw a kościelnego w raz z księdzem. P o k r o ­ piwszy p a n a młodego w odą święconą, ksiądz, wraz z panem m łodym i towarzyszami, udawał się do dom u p a n n y młodej. Tutaj witano ich u progu kołaczem, a ksiądz pokrapiał w odą świę­

coną oboje pań stw a młodych. W otoczeniu dru- żek i drużbów wyruszali wszyscy do kościoła na ślub. Przy wyjeździć tu ram i lub saniami, za­

leżnie od p o ry roku, domownicy p anny młodej obrzucali p a rę nowożeńców cukierkami, rodzyn­

kam i i migdałami.

Po powrocie z kościoła gospodarz lub go­

spodyni witali nowożeńców odpowiednią prze­

mową, składając im życzenia. Następnie życzyli wszystkim obecnym p a n n o m i kawalerom, by i oni ja k najrychlej wstąpili w związki m a ł­

żeńskie.

Zabawa i tańce trw ały do obiadu. Zazwy­

czaj podaw ano go koło godziny drugiej. Obiad składał się z zupy, zapraw ionej szczawikicm.

Zupa taka, dziś jeszcze często w dom ach o rm ia ń ­ skich w Polsce podaw ana, nazywa się yanclżabur.

\Y obiedzic weselnym w zupie tej podaw ano uszka z mięsa wołowego. Jedno uszko, większe od innych, nazywane dolw al to znaczy szczę-

(33)

Czem tru d n ili s ię O rm ian ie k u c c y 31 ście, gospodyni, ro zdająca zupę, oddaw ała panu młodemu. Po zupie następował ryż gotowany na sypko, z tureckiego zwariy pilaw , potem go­

łąbki z mięsem, również z tureckiego zwane dołm a, i łakocie.

W ieczorem . odbywały się zabawy i tańce.

O północy starościna weselna w kładała pannie młodej czepek na głowę, w wieniec ślubny zaś, zdjęty z głowy p a n n y młodej, przybierała pokolei wszystkie obecne dziewczęta, życząc im rychłego zamążpójścia.

W kilka dni po ślubie państw o młodzi skła­

dali wizyty krewnym, od których otrzymywali p o d a ru n k i w pieniądzach lub w ubraniu.

Ormianie, którzy n a początku wieku osiem­

nastego osiedlili się w Kutacli, trudnili się ho ­ dowlą b y d ła i przerobem surow ców zwierzęcych, a nadto handlow ali końmi. Bliskie połoniny k a r­

packie doskonałe n adaw ały się do wypasania bydła. Zachęcały do lego również szerokie a żyzne pola pobliskiej Bessarabji. Ze skór bydlęcych w yrabiali Orm ianie kuccy drogie a piękne safjany, tłuszcze zwierzęce zaś d o s ta r­

czali fabrykom m ydła i świec. Konie wschodnie sprzedawali nietylko w Polsce, lecz także w Niemczech i w Austrji. Bezpośrednie stosunki handlow e łączyły ich najsilniej z Węgrami. Mia­

sta siedmiogrodzkie niejednokrotnie widywały u siebie O rm ian kucki cli.

Ja k do dziś jeszcze opow iadają w Kulach,

(34)

32 P rz y g o d a w D e b re cz y n ie

jednem u z O rm ian kuckich zdarzyła się raz w siedmiogrodzkim Debreczynie n astępująca przygoda.

Kupiec orm iański pojechał do Debreczyna z tow arem n a sprzedaż. Kupcom węgierskim z Debreczyna tow ar bardzo się podobał, lecz długo targowali się. o cenę. Gdy O rm ianin ze swej ceny nic opuścić nie chciał, posłyszał, ja k rze­

komo węgierscy kupcy n a ra d za ją się między sobą po orm iańsku, chw aląc tow ar i u m aw iając się, ile za niego zapłacić. Orm ianin, jakby nic nie rozumiejąc, potrafił kupców debreczyńskich o dobroci swego tow aru przekonać i uzyskał b a r ­ dzo d o b rą cenę. N a pożegnanie dopiero przem ó ­ wił do nich w ojczystym języku, polecając im n a przyszłość swe usługi. Można sobie w y o b ra ­ zić, jak wielkie było zdziwienie owych niby Wę­

grów, którzy w polskim kupcu odkryli swego brata, Ormianina.

Dziś daw ne bogactw a i dawne przygody n a ­ leżą już do wspomnień. Orm ianie kuccy żyją w swem eichem miasteczku, nie m a ją c ani tych stosunków handlow ych, co dawniej, ani tego znaczenia, jakie było udziałem ich pradziadów.

ZABYTKI ORMIAŃSKIE W POLSCE.

Z dawnego, odrębnego życia O rm ian w Pol­

sce pozostały dziś tylko wspom nienia. Dawne tradycje obyczajowe przeważnie też żyją już tylko we wspomnieniu. K ultu ra polska siłą swą

(35)

W y sta w a Z a b y tk ó w O rm ia ń s k ic h 33 pociągnęła Ormian ku sobie lak. że zżyli się w jedność z n aro d em polskim i czują się dziś Polakami. Równocześnie jednak La kultu ra pol­

ska, k tó ra nigdy nie posługiwała się przym usem ani gwałtem, sprawiła, że Ormianie zachowali

¡swój odrębny obrządek orm iański i że do dziś jeszcze m a ją świadomość swego odrębnego po­

chodzenia narodowego.

W życiu zbiórowem polskiem Ormianie do­

brze zapisali się w ciągu wieków, a p ra c ą swą przyczyniali się do rozkwitu Polski m aterjal- nego i duchowego. To też nie dziw, że najwięksi uczeni polscy poświęcali się b adaniu dziejów O rm ian w Polsce, a dziś ze strony nauki pol­

skiej usilne czynione są starania, by resztki daw ­ nej sztuki i zabytki p ra d a w n e ormiańskie w Pol­

sce od zagłady uratow ać i przekazać potomności jako p am iątkę kultury ormiańskiej w dawnej Rzeczypospolitej, jako świadectwo odrębnego ży­

cia O rm ian w Polsce i dokum ent ich wiernej p racy dla Polski.

O ddawna już zw rócono na to uwagę, że za­

bytki orm iańskie w Polsce nie są ani dokładnie zbadane, ani naw et zgromadzone i zabezpieczone od zniszczenia. Wreszcie staraniem historyków lwowskich urządzono w roku 1932 we Lwowie

„Wystawę Zabytków O rm iańskich“, któ ra dała przegląd wszystkich dotychczas znanych zabyt­

ków, a nadto i takich, które dopiero na Wystawę wydobyto z zapomnienia.

Dzięki Wystawie poznać można było zacho-

O rm ia n ie p o lscy . 3

(36)

34 P rz e p ię k n e z a b y tk i

wane z przeszłości ormiańskiej w Polsce szały liturgiczne i naczynia kościelne, obrazy religijne i po rtrety historyczne, rękopisy i stare d ru k i ormiańskie, dokumenty historyczne, b ro ń o r ­ miańska. w Polsce w ykonaną, wreszcie dzieła polskie o O rm ianach w Polsce, oraz dzieła ro z­

maitej treści przez O rm ian polskich pisane.

W śród tych zabytków, jedne, starsze wie­

kiem, przyniesione zostały przez O rm ian z ich ojczyzny. Inne, późniejsze, w ykonane zostały przez O rm ian w Polsce. Niemniej i one m ają swe cechy odrębne, świadczące o silnych tra ­ dycjach ojczystych, zachow anych przez O rm ian mimo ich osiedlenia się n a ziemiach polskich.

Ormianie, jako doskonali złotnicy, chętnie sztukę swą ofiarowywali kościołowi. W ykony­

wali więc przepiękne kielichy, m onstrancje, re- likwjarze, krucyfiksy, misy, puszki i inne n a ­ czynia kościelne, które pokrywali misternie ry- temi ornam entam i. Jeśli zważy się, ja k bogaci byli Orm ianie polscy, to musi się stwierdzić, że tych przedmiotów kościelnych zachowało się bardzo niewiele. W ytłumaczyć to można usta- wicznemi wojnami, jakie nawiedzały p ołudnio­

w o -w sc h o d n ie kresy Rzeczypospolitej, i olbrzy­

mi em i okupami, które m iasta oblegane, a zw ła­

szcza Lwów, składać m usiały najeźdźcom.

W tych ciężkich chwilach w ojennych wszyscy obywatele przychodzili kasie miejskiej z pomocą.

Otwierały się więc i skarbce kościelne, byle miasto uwolnić od wroga.

(37)

K w an g eljarz z X II w ieku 35

Obok naczyń liturgicznych, w dość wielkiej ilości zachowały się szaty kościelne: ornaty i kapy. Sa. one szyte ze wspaniałych jedwabiów, często zlotem i srebrem przetykanych. Zużyte na nie zostały barw ne, wzorzyste m aterjaly w sch o ­ dnie, a więc tkaniny perskie, tureckie i o r­

miańskie.

Osobną grupę zabytków stanowią obrazy r e ­ ligijne i portrety. Są w śród nich podobizny wszystkich arcybiskupów lwowskich obrządku orm iańskiego od czasu przyjęcia unji z Kościo­

łem rzym skim przed trzystu laty, aż po dzień dzisiejszy. Są tam również p o rtrety przełożonych czyli ksień klasztoru Panien Benedyktynek o r­

miańskich we Lwowie. Są wreszcie p o rtrety n a j­

znamienitszych rodów orm iańskich w Polsce:

Bernatowiczów, Muratowiczów i innych.

Zabytki rękopiśm ienne poszczycić się mogą przepięknym, nieskończenie wartościowym Ewan- geljarzem z roku 1198. Poza tern zachował się cały, zbiór niezmiernie cennych ewangeljarzy późniejszych, psałterzy, żywotów świętych, brc- w jarzy i innych ksiąg nabożnych. Są to częścią rękopisy pergaminowe, częścią stare druki. Rę­

kopisy, pięknie kaligrafowane, są bogato ilum i­

nowane, to znaczy ozdobione barwnem i inicja­

łami i m injaturam i, w których wykonaniu O r­

m ianie byli mistrzami. Niektóre z tych ksiąg i rękopisów przyniesione zostały przez Ormian z ich ojczyzny, inne powstały w Polsce. Zacho­

wały mimoto odrębne cechy stylu ormiańskiego

ilum inatorstw a. 3*

(38)

36 M uzeum o rm ia ń sk ie

N ajw ażniejszą grupę zabytków orm iańskich w Polsce stanow ią dyplom y i dokumenty, z któ­

rych najstarszy pochodzi z ro k u 1367. Wśród tych zabytków znajdują się zbiory p ra w o r­

m iańskich w Polsce, dokum enty sądów o rm iań ­ skich we Lwowie i w Stanisławowie, metryki uro d zin i chrztów, inwentarze, testamenty, za­

piski b ractw kościelnych i rozm aite inne. Te dokument}r pisane otw ierają przed historykiem cały świat życia zbiorowego społeczności o rm iań ­ skiej w Polsce. Mają więc one dla p o z n an ia dzie­

jów O rm ian polskich niezm iernie doniosłe zna­

czenie.

Wszystkie te zabytki, które zgromadziła we Lwowie Wystawa, urządzona w roku 1932, spi­

sane i uporządkowane, w ejdą w skład „Muzeum Ormiańskiego“ we Lwowie, którego zawiązek zo­

stał już stworzony. Muzeum to u ratu je od za­

głady zachow ane jeszcze zabytki przeszłości i odtworzy obraz roli i znaczenia, jak ie O rm ia­

nie mieli w dawnej Rzeczypospolitej. Stanie to Muzeum godnie obok przepięknej katedry O r ­ miańskiej, świadcząc wymownie o tein, jak pod życzliwą opieką potężnej Rzeczypospolitej Pol­

skiej, w atmosferze swobody i ró w n o u p ra w n ie ­ nia, rozw ijały się odrębne tradycje p rzy b ran y ch a najlepszych synów Polski, jakim i w ciągu wieków zawsze okazywali się Ormianie.

(39)

SŁOWNICZEK WYRAZÓW MNIEJ ZNANYCH.

Absyda — część kościoła poza wielkim ołtarzem , w ysta­

jąca półkolem nazew nąlrz.

B rew jarz — zbiór m odlitw, k tóre księża codziennie od­

m aw iają.

Ciosowy — z kam ienia ciosowego, t. j. obrobionego od- pow iedniem i narzędziam i kam ieniarskiem u

E w angeljarz — księga zaw ierająca i ewangełje: św. Ma­

teusza, św. M arka, św. Ł ukasza i św. Jana.

llum inalorstw o — sztuka ozdabiania rękopisów barw nem i rysunkam i; kw itła ona przed wynalezieniem druku.

Ilum inow any (rękopis) —• ozdobiony barw nem i rysunkam i.

Im b ir — przypraw a korzenna o silnym zapachu i smaku, otrzym yw ana z rośliny rosnącej w Azji.

Inicjał — w ielua litera początkow a w yrazu, ozdobiona zwykle barw nym rysunkiem .

Inw entarz — spis ruchom ości, t. j. sprzętów , dywanów, kosztow ności i t. p.

Kobierzec — dywan.

K ru cyfiks — krzyż z w yobrażeniem C hrystusa na nim rozpiętego.

K urdyban — kosztow na skóra w ypraw na, w ytłaczana i m a­

low ana w barw ne wzory.

Liturgiczny — należący do liturgji l. j. do obrzędów re ­ ligijnych.

Makata — nakrycie z tkaniny jedw abnej, niekiedy przety­

kanej złotem i srebrem .

(40)

38 S ło w n ic z e k w y razó w m n iej zn an y ch

M injalura — ozdobny, b arw n y rysunek, którym ozdabiano średniow ieczne rękopisy; dziś także p o rtre t bardzo m alycli rozm iarów , w ykonany n a płytce z kości słoniow ej specjalnem i farbam i.

M otyw — w m alarstw ie: dro b n y wzór, pow tarzający, się w większym rysunku.

Mozaika - - w ielobarw ny w zór ozdobny lub obraz, ułożony z kaw ałków kam iennych, szklanych lub drew nianych.

M uszkatołow a gałka (m. kw iat) — ow oc (lub kw iat) drzewa, rosnącego w ciepłych k rajach , posiadający silny sm ak i o stry zapach, a używ any jako przy­

p raw a do potraw lub do wina.

Ornament — ozdobny wzór, rysow any, m alow any, rzeź­

biony, ułożony z m ozaiki lub haftow any, zwykle p o w tarzający się w ielokrotnie.

Patrjarclia — najw yższy biskup w kościołach chrześcijań­

skich n a Wschodzie.

Pergamin — skóra zwierzęca, zwykle koźla lut) barania, w ypraw iona w taki sposób, by n ad aw ała się do p isania i m alow ania lub do druku.

Połoniny — pastw iska górskie w K arpatach W schodnich.

P rezbiterjum (chór kapłański) — część kościoła przed wielkim ołtarzem , oddzielona zwykle balaskam i od nawy.

Psałterz — zbiór psalm ów t. j. pieśni nabożnych, ułożonych przez króla Dawida.

R elikw ia rz — ozdobne naczynie sre b rn e lub złote, w kształ­

cie puszki, krzyża i t. p., w którcm przechow uje się.

relikw je t. j. szczątki Świętych.

R ząd (n a konia) — ozdobna uprza.ż w raz z .p a sa m i i okry­

ciem na konia.

Safjan — sk ó ra w ypraw na, bardzo delikatna, n ad ająca się.

do w yrobił zbytkow nych przedm iotów .

S ty listy c zn y — należący do stylu; styl — odrębne w łaści­

wości sztuki (budow nictw a, m alarstw a, rzeźby, m u­

zyki i literatu ry ), zależne od n aro d u i czasu, w któ­

rym jakieś dzieło sztuki pow stało; po tych w łaści­

(41)

S ło w n ic z e k w y ra z ó w m n ie j z n a n y c h 39

wo.ściach odróżnia się wiek i pochodzenie przedm io­

tów sztuki.

Szafran — roślina, której kwiaty .zaw ierają żółty barw ik, używ any jako przypraw a do potraw zwłaszcza do pieczywa.

Zlolocjtów — drogocenna tkanina, przetykana złotem i jed­

wabiem, używ ana n a w spaniale szaty.

(42)

Państwowe Wydawnictwo Książek Szkolnych

we Lwowie, u l. Kurkowa 21.

p o le c a dla m ło d zieży w y so k o p rz e z k ry ty k ó w lite ra c k ic h c e n io n ą i przez n a u k o w e a u to ry te ty u z n a n ą

P A R A N D 0 W S K I E G O

„ M I T O L O G J Ę “

W IE R Z E N IA I rO D A N IA G R E K Ó W I RZY M IA N W Y D A N IE II I.

W y d a w n ic tw o z w ra c a n a d to u w ag ę n a ozd o b n ie w y d a n e i ilu s tro w a n e a rty s ty c z n ie p rz e k ła d y

H E L E N Y G R O T O f f S K I E J :

„OPOW IADANIA

Z DAWNYCH, DAWNYCH C Z A S Ó W ”

(T R O J A , S P A R T A , W O J N A T R O J A Ń S K A )

„ N A R O D Z I N Y R Z Y M U “

(L A U R A O R V I E r O )

P o w a b n y sty l i p rz y s tę p n e u jęcie c zy n ią z ty c h k siąż e k n a jp o n ę tn ie jsz ą le k tu rę m ło d y ch .

N a k ła d e m W y d a w n ic tw a u k a z a ł się z b ió r now el z u czn io w sk ieg o ży cia

S T E F A N A B A L I C K I E G O

„ C H Ł O P C Y

Z n a jd ą w n ich c z y te ln ic y sieb ie sam y c h , sw o je w ielk ie z m a rtw ie n ia , tro s k i, k ło p o ty i... k a w a ły .

W y sz ło te ż z d ru k u b a rd z o p ra c o w ite d zieło P . T .

S T E F A N A P A P Ź E ’ G O

„ W I E L K O P O L S K A “

WCZORAJ I DZIŚ

O blicze p ia sto w sk ie j d zieln icy w y ło n i się w te j k s ią ż c e z całem d o ­ s to je ń s tw e m d a w n y ch z a s łu g w y trw a łe j p racy i w sp ó łc z e sn e j tw órczej zap o b ieg liw o ści.

(43)

36. Marja Sw obodzianka. — Sobieski pod Wiedniem

37. Franciszek Labendziński. — O gruźlicy i sposobach zw alczania jej 38. W itold Taszycki. — Nasza mowa ojczysta

39. Tadeusz K rokow ski. — W ujko Czarodziej 40. Stanisław Dedio. — Igrzyska olim pijskie 41. Tadeusz K rokow ski. — K uźnia olbrzym ów

42. Stanisław a Słow ikow ska. — Potw ory “św iata roślinnego 43. Jan Biliński. — Marsz, m arsz, Dąbrow ski

44. Tadeusz Sinico. — Spór p ióra z ołówkiem 45. Gustaw M orcinek. — Łysek z pokładu Idy

46. Jerzy D obrzycki. — W it Stwosz, W ielki R zeźbiarz Średniowiecza 47. Karol Górski. — T oruń

48. F ry d eryk Papce. — Święty Kazimierz Królewicz Polski 49. M. G um owski. — Zaczęło się. od grosza

50. Jan A. Kraśny. — Sam olot k ap rala Orwicza 51. Zenon K osidow ski. — Mówi do W as ra d jo 52. Felicja Gosieniecka. — Zdobnictwo ludowe 53. Stefan Papce. — P rezydent Ignacy Mościcki 54. W itold Adolph. — Dzień w ‘m row isku

55. W itold Taszycki. — Apostołowie Słowian ś\v. Cyryl i Metody 56. Z ofja Liplcowska. — Gdynia

57. Bronisława W ó jcik - Keuprulian. — O rm ianie Polscy

58. Jan B oyum il Sokołow ski. — Obrazki z życia ptaków w zimie 59. Józef Korpala. — Hej Strzelcy wraz...

60. Janusz Staszew ski. — Zwycięstwo pod W iedniem

Tomik! przygotow ane do druku: £013 -(1*!- [) 9

# ■

I. CO W IE S Z O P O L S C E ?

W itold Taszycki. — Gwary polskie

II. W O JSK O P O L S K IE :

Jan Biliński. — Legjony Piłsudskiego

III. N A SI SĄ SIED ZI

Marjan S zyjko w ski. — Czechosłowacja Bolesław Śrocki. — Niemcy

W ładysław Kow aleńko. — Sowiety Stanisław W ędkiew icz. — R um uńja

IV. NASI S O JU S Z N IC Y :

Marjan Jedlicki. — F ran c ja M ieczysław Brahm er. — W łochy

V. M IA ST A P O L S K IE :

W itold H ulewicz. — Wilno A ndrzej Zand. — Łódź Jul ja Jaworska. — Lublin

VI. MUZYCY PO L SC Y :

W itold H ulewicz. — Chopin W itold H ulewicz. — Moniuszko

V II. U R OD A P O L S K IE J W S I:

Jan Stanisław By stroń. — Pieśni ludowe Jędrzej Cicrniak. — Boży rok w polskiej wsi Adam Zawisza. — W ojciech Boroń

Tadeusz M ayzner. — Muzyka ludowa

VIII. M A L A R Z E PO L SC Y

Jerzy Koller. — Jan M atejko Jerzy Koller. — A rtur G rottger

i i

2009 n?-

7(111 -n0- - 7

Cytaty

Powiązane dokumenty

2 lata przy 38 to pestka… Izrael był na finiszu i to właśnie wtedy wybuch bunt, dopadł ich kryzys… tęsknota za Egiptem, za niewolą, za cebulą i czosnkiem przerosła Boże

Wspomniana pani doktor (wierzyć się nie chce – ale kobit- ka ponoć naprawdę jest lekarką!) naruszyła ostatnio przepi- sy.. Może nie kodeks karny, ale na pewno zasady obowiązu-

Mój kolega, zapytany przez nauczyciela, nigdy nie zbaranieje. Przy mnie nigdy nie będzie osowiały. I musi pamiętać, że nie znoszę.. Tak samo nie cierpię jeszcze jednej cechy

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Na wolontariacie w SZLACHETNEJ PACZCE Damian nauczył się jak zarządzać projektem – zrekrutował zespół kilkunastu wolontariuszy, którzy odwiedzali rodziny

Jechałam pospiesznie do domu, ignorowałam pytania i prośby męża i trójki dorosłych dzieci, szłam do kompute- ra i starałam się przypomnieć sobie wszystko, co tego dnia

Warto przy okazji zapytać, czy podejmując ludzkie działania, mamy punkt odniesienia, czy są one prze- niknięte Bożym duchem, czy to tylko nasze ludzkie wyrachowanie.

Jak twierdzi archeolog Maciej Szyszka z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, który przyczynił się do odkrycia owej piwnicy, pierwotnie budowla ta była jadalnią i kuchnią, w