• Nie Znaleziono Wyników

Ingardenowska koncepcja filozofii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ingardenowska koncepcja filozofii"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Kowalski

Ingardenowska koncepcja filozofii

Studia Philosophiae Christianae 2/1, 107-134

(2)

Stu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A T K

1/1966

JE R Z Y K O W A LSK I

INGARDENOWSKA KONCEPCJA FILOZOFII*

1. W stęp. 2. S w o isto ść p ozn an ia filo zo ficzn eg o . 3. In g a rd en o w sk a k o n ­ cep cja m e ta fiz y k i i o n tologii. 4. S tosu n ek tzw . n au k filo zo ficzn y ch do m e ta fiz y k i i o n tologii. 5. N a czeln a r o la rozw ażań o n to lo g iczn y ch .

6

. W n iosk i koń cow e.

1. Wstęp

Rom an In g ard e n należy do ty ch w spółczesnych m yślicieli,

k tó rz y sta w ia jąc poznaniu filozoficznem u bardzo m ak sy m a-

listyczne w ym agania, u z n a ją rów nocześnie jego odrębność

i niezaw isłość od tzw. n a u k szczegółowych.

Chcąc poznać teo rię filozofii jakiegoś uczonego, m ożna

posłużyć się dw om a różnym i sposobam i: zapoznać się z jego

rozw ażaniam i m etafilozoficznym i bądź przeanalizow ać sposób

w ja k i d a n y uczony przep ro w ad za fak ty czn ie sw oje b a d a ­

nia. W a rty k u le chodzi głów nie o p rzedstaw ienie teo rii filo ­

zofii tak iej, ja k a została zakreślo n a przez sam ego In gard en a

w jego rozw ażaniach m eta te o rety c zn y c h b fak ty czn e b ad ania

* A rty k u ł op racow an y w k o n ta k cie z prof. К . K łó sa k iem (przyp. red.).

1 G łó w n ie w pracach: D ą żen ia fen o m en o lo g ó w (D ążenia), „P rzegląd F ilo z o fic z n y ” (PF), X X II (1919), s. 118— 156, 315— 351, w poszerzonej i p op raw ion ej red a k cji przedruk w : Z badań nad filo z o fią w s p ó ł­ czesn ą (Z badań), W arszaw a 1963, s. 269— 379; Spór o is to tę filo z o fii (Spór o istotę), „P rzegląd W a rsza w sk i” (PW), r. 2 (1922), t. IV, s. 161— 172; S ta n o w isk o te o r ii p ozn an ia w sy s te m ie n au k filo zo ficzn y ch (S ta ­ n o w isk o ), odbitka ze „S p raw ozd an ia P a ń stw . G im nazjum w T oruniu za rok szk o ln y 1924— 25”, T oruń, 1925 (także po n iem ieck u : U b er die S te llu n g der E rk en n tn isth eo rie in S y ste m d er P h ilo so p h ie, H a b

(3)

ili-zostaną zaś uw zględnione ty lk o o ty le, o ile będzie to ko­

nieczne do lepszego zrozum ienia

tez m etateoretyczn ych,

a także jako sp raw dzian w e w n ętrzn e j konsekw encji sy ste­

m u.

P oglądy In g ard en a dotyczące koncepcji filozofii ulegały

pew n ym zm ianom . N ie będę jed n a k specjalnie zastanaw iał

się nad przyczynam i i genezą tego rozw oju, chodzi m i bo­

w iem nie o h isto rię i ew olucję m yśli polskiego fenom eno­

loga, ale o p rzed staw ien ie i próbę oceny w arto ści zajętego

przez niego stanow iska. R ozstrzygające będą w ięc tw ierd z e ­

nia sform ułow ane przez A u to ra w o statn ich publikow anych

p racach, a ew en tu aln e zm iany w zap atry w a n ia c h zostaną

jed y n ie zasygnalizow ane. W m ia rę m ożności będę chciał n a ­

tom iast zwrócić uw agę na pow iązania z in ny m i tezam i sy ste­

m u, zwłaszcza z ty m i, k tó re zdają się być bardziej p ierw o tne

aniżeli sam a koncepcja filozofii.

N ależy w reszcie zrobić jeszcze jedno zastrzeżenie. Mimo

ogólnego sform u ło w ania te m a tu zajm ę się p raw ie w yłącznie

ty lko ty m i poglądam i In g ard en a, k tó re odnoszą się do po­

znania szeroko rozu m ian ej „rzeczyw istości” 2, poniew aż ro ­

zw ażania dotyczące teo rii isamego ipoznania poddane zostały

ju ż ocenlie p rze z A. S tęp n ia 3.

ta tio n sv o rtra g , H a lle 1925); Czy zad an iem filo z o fii jest sy n teza n auk szczegółow ych ? (Czy zadaniem ), a u to refera t w : K sięg a P a m ią tk o w a III P o lsk ie g o Z jazdu F ilo zo ficzn eg o w K rak ow ie 1936, „P rzegląd F ilo ­ z o fic z n y ” (PF), X X X I X (1936), s. 352— 355, (sp raw ozd an ie z d ysk u sji n ad refera tem s. 356— 360), p ełn y te k s t refera tu d ru k ow an y p od ty m sam ym ty tu łe m w : „ K w artaln ik u F ilo zo ficzn y m ” (KF), X III, (1936), s. 195— 214; Spór o is tn ie n ie św ia ta (Spór), t. I, §§ 4— 6; por. tak że Z badań nad filo z o fią w sp ó łczesn ą (Z badań), W arszaw a 1963. W n a ­ w ia sa c h p odano sk róty u ży w a n e n a stęp n ie p rzy cytow an iu .

E In gard en p rzyjm u je k ilk a różn ych sp osob ów istn ien ia . D adzą się one sp ro w a d zić do istn ie n ia absolu tn ego, realn ego, id ea ln eg o i czysto in ten cjo n a ln eg o . Por. Spór o is tn ie n ie ś w ia t a 2, t. I, W arsza­ w a 1960, s. 281’—286.

3 A. S tęp ień , In gard en ow sk a k on cep cja teorii poznania. Próba oceny, „R oczn ik i F ilo z o fic z n e ”, X III (1964), z. 1, s. 77— 92.

(4)

2. Swoistość poznania filozoficznego

Chcąc zrozum ieć n a tu rę poznania filozoficznego, należy

sobie przede w szystkim uśw iadom ić jego odrębność w sto ­

su n k u do poznania w y stępu jąceg o w tzw. nau k ach szcze­

gółowych. Z kręgó w m niej lu b w ięcej zbliżonych do pozy­

ty w izm u n ieje d n o k ro tn ie w ysuw ano tezę, że filozofia, jeżeli

m a prow adzić do odpow iedzialnych i w artościow ych w y n i­

ków, m usi stosow ać m eto d y c h a ra k te ry sty c z n e dla nauk

szczegółowych. S ta w iają c te n p o stu la t zapom ina się jednak ,

że istn ieje w iele zagadnień badaw czych, k tó ry m i dyscypliny

naukow e w znaczeniu w ęższym nie z a jm u ją się i w ogóle

zajm ow ać się nie m ogą.

I ta k n a jp ie rw w n au k ach szczegółow ych ogranicza się

zasadniczo do sam ego stw ierd zen ia fa k tu danego w dośw iad­

czeniu lu b w ynikającego z p rz y ję ty c h a k s jo m a tó w 4, nie

zw raca się n a to m ia st uw agi na spraw ę, czy d a n y fa k t p ły ­

nie z sam ej isto ty badnego p rzed m iotu (w zględnie należy do

4

Ingard en n a u k i szczeg ó ło w e d zieli na n a u k i o czasow o o k reślo ­ n y ch fa k ta ch zach od zących w ś w ie c ie rea ln y m i n au k i o p rzed m io­ tach acza so w y ch . W p ierw szy ch o b iek tem b ad an ia są p rzed m ioty in d y w id u a ln e, p o sia d a ją ce te g o rodzaju n atu rę, że jed n ozn aczn e ich o k reślen ie w y m a g a pod an ia n ie ty lk o b ezw zg lęd n ej k w a lifik a c ji p rzedm iotu, a le ta k że jeg o w sp ó łrzęd n ej cza so w ej i e w e n tu a ln ie ta k ­ że w sp ó łrzęd n ej p rzestrzen n ej. W szy stk ie tw ie r d z e n ia d otyczą tu in d y w id u ó w , a tw ie r d z e n ia ogóln e s ą jed y n ie u o góln ien iam i, op iera­ ją cy m i się n a tw ierd zen ia ch jed n o stk o w y ch . Ś rod k iem p ozn aw czym je s t przede w sz y stk im d o św ia d czen ie z m y sło w e lu b w ew n ętrzn e. N a ­ to m ia st w n au k ach o p rzed m iotach a cza so w y ch (w n au k ach ap rio­ ryczn ych ) ob iek ta m i b ad an ia są p rzed m ioty zarów n o ogóln e jak i in d y w id u a ln e, w y zn a czo n e i o k reślon e przez u k ład a k sjom atów i d efin icji. T w ierd zen ia ogóln e n ie op ierają s ię na tw ierd zen ia ch je d n o stk o w y ch , a le w p ro st w y n ik a ją z a k sjom atów , n a to m ia st t w ie r ­ d zen ia je d n o stk o w e op ierają s ię n a tw ierd zen ia ch ogóln ych . P o d ­ sta w o w ą operacją p ozn aw czą je s t rozu m ow an ie, n a jczęściej d ed u k ­ cyjn e. Por. C zy zad an iem , P F , s. 353, KF, s. 197— 200; Spór, t. I, s. 33— 36.

(5)

tej i s to ty ) 5, czy też je s t dla niego (dla jego n a tu r y k o n sty ­

tu ty w n e j) 6 czym ś przypadkow ym . T ak jed n e ja k i drugie

fa k ty należy po p ro stu p rzyjąć do wiadom ości. W n au kach

aprio ry czn ych , p rzy d an y m układzie aksjom atów , w szystkie

zw iązki są w praw d zie konieczne, ale rozróżnianie cech isto t­

n y c h od n ieisto tn y ch n ie od g ry w a w bad aniach żadnej r o l i 7,

n a to m ia st w n au k ach o fak ta ch w ogóle nie m ożna rozróżniać

m iędzy cecham i koniecznym i i przypadkow ym i, poniew aż do­

św iadczenie isenisytywne sam o w sobie n ie m ówi nic n ie ty l­

ko o cechach istotn y ch, ale tak że o zachodzeniu związków

ściśle k o n ie c z n y c h 8. T ym niem niej istn ieje w iele zagadnień,

w k tó ry c h in te re su je nas rozstrzygnięcie, czy d an y sta n

(własność, zdarzenie, relacja) zachodzi tylko faktycznie, czy

też w y nik a z sam ej isto ty danego przedm iotu (względnie

w ielu przedm iotów ). I ta k np. m ożna założyć, że n au k i bio­

logiczne i psychologiczne ta k daleko p osunęły sw oje b ad a­

nia, iż udało się stw ierdzić, że każd em u procesow i psychicz­

nem u tow arzyszy określony proces fizjologiczny. .Jest to

w szystko, do czego n a u k i szczegółowe m ogą w te j dziedzinie

51 D o is to ty p rzed m iotu n a leży w s z y stk o to, co z k o n ieczn o ści łą czy się z „naturą k o n sty tu ty w n ą ”. S ą to przede w szy stk im m o m en ty m a ­ teria ln e, ale m ogą b y ć tak że fo rm a ln e i eg zy sten cja ln e; w rozm aitych ty p a ch b y tó w sp ra w y te u k ład ają s ię różnie. In gard en rozróżnia isto tę rad yk aln ą, ścisłą, u m ia rk o w a n ie ścisłą, czy sto m aterialn ą i prostą. Por. Spór o is tn ie n ie ś w ia t a 2, t. II, W arszaw a 1961, s. 202— 273, zw ł. s. 240—242.

* N a tu ra k o n sty tu ty w n a to b ezp ośred n ie, ja k o ścio w e o k reślen ie p odm iotu w ła sn o ści, rozcią g a ją ce się przez to n ie ja k o n a c a ły przed ­ m iot. N atu ra k o n sty tu ty w n a jakby u osab ia („ u cieleśn ia ”), prezen tu je ca ły p rzedm iot, sta n o w i w n im coś, c o jest n ajb ard ziej „ o so b iste”, jest jak b y jegp „ ja źn ią ” czy „ o sią ”. Por. Spór, t. I, s. 361, 374, t II, s. 216, 218, 232, 242.

7 R ozróżn ien ie to m oże o d gryw ać r o lę jed y n ie przy u sta la n iu i fo rm u ło w a n iu sa m y ch a k sjo m a tó w i d efin icji, ale zd an iem In g a r­ dena w ch o d zą tu już w g rę p ew n e sp ra w y filo zo ficzn e, d otyczące p o d sta w m atem atyk i. Por. dz. cyt., t. I, s. 36— 37.

(6)

dojść. Pozostaje jed n a k do rozstrzy gn ięcia spraw a, czy to

w spółw ystępow anie je s t ty lko fak ty czn e (przypadkow e), czy

też płyn ie z sam ej isto ty żywego organizm u oraz procesów

fizjologicznych i psychicznych 9.

Po drugie, w każdej dyscyplinie n aukow ej p rz y jm u je się

pew ne ostateczne założenia, k tó ry c h słuszności w obrębie

danej n au k i nie d y sk u tu je się, a często n a w e t w y raźn ie nie

w ym ienia 10. W śród nich z n a jd u je się p rzekonanie o „istnie-

n ie n iu ” przedm iotów o b jęty ch bad an iem d anej dyscypliny.

W n au k a ch o fak ta ch w św iecie rzeczyw isty m je st to p rze ­

k o nan ie o istn ien iu realny m , w n au k ach o przedm iotach

aczasow ych — o istn ien iu w sposobie określonym przez

u k ład aksjom entów . S tąd rozw iązania n a u k szczegółowych

są albo w p ro st tw ierd zen iam i egzy sten cjaln ym i, albo są ta ­

kim tw ierd zen io m rów now ażne u . W n au k a ch ty ch nie p rze­

prow adza się jed n a k analiz m ający ch za zadanie w y ja śn ie ­

nie, co to znaczy, że d an y przed m io t istn ieje, jak ie relacje

zachodzą m iędzy „istn ien iem ” a tym , „co istn ie je ” („treścią

istn ie ją c ą ”) 12, czy w szy stk ie p rzedm io ty istn ie ją w ten sam

9 C zy zad an iem , KF, s. 204— 205; Spór, t. I, s. 34, 36, 41. 10 W ty m zn a czen iu w sz y stk ie n a u k i są d ogm atyczn e.

11 C zy zad an iem , P F , s. 353; KF, s. 197— 200; Spór, 1 .1, s. 34, 36. In a ­ czej o k reśla In gard en p o sta w ę b ad aw czą w szczeg ó ło w y ch n au k ach rea ln y ch w art. S ta n o w isk o te o r ii p ozn an ia w sy ste m ie n auk filo z o ­ ficzn y ch (1925). W edług w y ra żo n eg o ta m p ogląd u n au k i przyrodnicze „zm ierzają (...) [a w ię c n ie zak ład ają] do stw ierd zen ia istn ien ia tak czy in a czej w y p o sa żo n y ch p rzed m io tó w ” (s. 12).

12 P rzez „treść” rozu m iem tu w s z y s tk o w b y cie, co n ie jest jego istn ien iem . P o słu g u ją c się term in o lo g ią Ingard en a, n a leża ło b y p o w ie ­

dzieć, że n a u k i szczeg ó ło w e n ie z a jm u ją s ię stosu n k am i, jak ie za ch o ­ dzą m ięd zy is tn ie n ie m a m a terią i form ą, przy czym n a le ż y p a m ię ­ tać, że p o jęcia m a terii i fo rm y n ie m ają n ic w sp ó ln eg o z a n a lo g icz­ n y m i p o jęcia m i a r y sto te le so w sk im i. M aterią w e d łu g In gard en a jest w sz y stk o w b y cie, co p o sia d a ch arak ter ja k o ścio w y (w szy stk ie ja ­ kości), n a to m ia st fo rm a to zbiór fu n k cji, jak ie sp e łn ia ją p o szcze­ g ó ln e „ m o m en ty ” u p osażen ia jak o ścio w eg o . R óżn ice w b u d o w ie fo r ­ m aln ej p o zw a la ją p o seg reg o w a ć r z eczy w isto ść n a p ew n e gru p y, fo r ­

(7)

sposób, czy też m ają m iejsce różne sposoby istn ien ia i jakie

ew en tu aln ie zachodzą różnice m iędzy tego ro dzaju sposoba­

m i, a n astęp n ie ja k a je s t rac ja istn ien ia danego b y tu , czy

ra c ja ta „ tk w i” w nim sam ym , czy też pozostaje czym ś w sto­

su n k u do niego zew n ętrzn ym itp. 13 W zw iązku z ty m nie

p o d ejm uje się tu też zagadnienia tak ch arak tery styczn ego

dla m yśli now ożytnej i w spółczesnej ja k k o n tro w ersja m ię­

dzy realizm em i idealizm em li.

W reszcie — po trzecie — każda z inauk szczegółowych

ogranicza się do pew nego w ycink a rzeczyw istości, dotyczy

jedyniie elem entów w łaściw ej sobie dziedziny badania. Ist­

n ieją jed n a k tak ie zagadnienia, k tó re dotyczą całych dzie­

dzin b y tow ych lu b n aw et w ogóle w szystkiego, co może

istn ieć 15.

W ym ienione co dopiero trz y g ru p y zagadnień, p rz e k ra ­

czających płaszczyznę n a u k szczegółow ych stanow ią trzo n

zain tereso w ań filozoficznych. Z b ierając zam ieszczone przy

różnych okazjach w ypow iedzi Ingardena, m ożna najogólniej

określić filozofię w ro zum ieniu tego a u to ra jako odpow ie­

dzialną i uzasadnioną w iedzę teo rety czn ą 16 o isto tn y ch i ko ­

m a jest jak b y sch em atem w y stę p u ją c y m w e w sz y stk ic h jestestw a ch n a leżą cy c h do danej grupy. In g a rd en o w sk ie p ojęcie fo rm y w sw e j treści zb liża s ię w ię c w p ew ien sposób do p ery p a tety ck ieg o p ojęcia k ategorii. Por. Sp raw a fo rm y i treści w d ziele literack im , „Życie lite r a c k ie ”, I (1937), z. 5, s. 153— 167. D as F orm — In h a lt — P rob lem im litera risch en K u n stw erk , „H elicon ”, I (1938), s. 61·—67; E sen cjaln e z a g a d n ien ie fo rm y i jej p o d sta w o w e p ojęcia, K F , X V I (1946), s. 101— 164; O fo rm ie i treści d zieła sztu k i lite r a c k ie j, w: S tu d ia z e ste ty k i, t. II, W arszaw a 1958, s. 343— 496; T h e G en eral Q uestion o f th e F orm and C ontent, „Jou rn al o f P h ilo so p h y ”, L V II (1960), s. 222— 233; Spór, t. I, s. 291— 349, t. II, s. 243.

13 Z agad n ien ia te o m a w ia In gard en w Sporze o "istnienie św iata, w części za ty tu ło w a n ej: E g zy sten cja ln o -o n to lo g icz n e zagad n ien ia sporu o id ealizm .

14 Por. dz. cyt., t. I, s. 30— 31.

15 C zy zadaniem , KF, s. 210; Spór, t. I, s. 30, 36, 66.

13 Ingard en b ardzo s iln ie odcina się od k o n cep cji w id zą cy ch w f ilo ­ zo fii zesp ó ł tw ierd zeń od n oszących s ię do zagad n ień p rzek raczają­

(8)

niecznych „w łasnościach” 17 i u w aru n k o w an iach w szy stk ie­

go, co w jak iko lw iek sposób istn ie je w zględnie m oże zaist­

nieć 18, przy czym w iedza ta m a być uzyskana w tak i sposób,

aby nie zakładała żadnych tw ierd zeń nie m ających w y s ta r­

czającego u zasadnienia w sam ych rozw ażaniach filozoficz­

nych 19.

T ak rozu m ian a filozofia z n a tu ry sw ej m usi być au to n o ­

m iczną w sto su n k u do n a u k szczegółow ych i nie może być

ty lk o ich uogólnieniem czy syntezą. N iezależnie bow iem od

różnych m ożliw ych znaczeń pojęcia „sy n teza” 20, w szystkie

cych m o żliw o ści pozn aw cze czło w ie k a , a k tó ry ch p rzyjęcie lu b od ­ rzu cen ie m ia ło b y b y ć w a ru n k o w a n e stru k tu rą p sy ch iczn ą badacza, jego ży ciem uczu ciow o p ożądaw czym , w y ch o w a n iem , przek on an iam i ch a ra k tery sty czn y m i dla danej ep ok i itp. Por. Spór o isto tę, s. 165; Czy zad an iem , KF, s. 196. C ała filo z o fia podobnie jak i n au k i szcze­ g ó ło w e m a charakter teo rety czn y , a u zy sk a n ie e w e n tu a ln y c h z a sto ­ sow ań p ra k tyczn ych , jak np. w y c h o w a n ie czy rozw ój tech n iczn y jest d la n iej czym ś ubocznym i n ieisto tn y m . Por. Czy zadaniem , K F, s. 198— 200, 209; Spór, t. I, s. 34, 36. In gard en zarzuca w ię c w y w o d zą cy się od A r y sto te le sa p od ział nauk na teo rety czn e i prak tyczn e. Por. A ryst. Top., VI, 6; X III, 1; M et. II, 1; X , 1, 7. Na te m a t a r y sto te le - so w sk iej k o n cep cji n au k i por. tak że S. K am iń sk i, P o jęcie n au k i i k la sy fik a c ja nau k , L u b lin 1961, s. 25— 28, 94— 96 oraz J. S iw eck i, W sp ra w ie k la sy fik a c ji n auk u P la to n a i A ry sto telesa , w : „C ha- r is te r ia ”, W arszaw a 1960, s. 239— 250.

17 W łasn ości rozu m iem tu ta k szeroko, że ob ejm u ją one także ok reślo n y sposób istn ien ia . J est to ty lk o sk rót języ k o w y n ie m a ­ jący na celu żad n ych rozstrzy g n ięć rzeczow ych . W ed łu g In gard en a w ła sn o śc i w zn aczen iu śc isły m w y czerp u ją jed y n ie część u p o sa że­ n ia m a teria ln eg o przed m iotu (część, b o oprócz m aterii w ła sn o śc i is t­ n ie je m ateria n atu ry k o n sty tu ty w n ej), n ie ob ejm u ją zaś jeg o „ stro­ n y ” form aln ej a zw ła szcza eg z y ste n c ja ln e j. Por. Spór, t. I, s. 77 n, 361, 374, 389—400.

18 „M oże z a is tn ie ć ” w zn aczen iu „jest n iesp rzeczn e, aby z a istn ia ło ”. 19 F ilo zo fia w p r z e c iw ie ń stw ie do n auk szczeg ó ło w y ch m a w ię c b yć w p ełn i k rytyczn ą, tzn. w o ln ą od w sz e lk ie g o dogm atyzm u. Por. Czy zadaniem , KF, s. 210.

40 Ingarden w y ró żn ia p ięć zn aczeń term in u sy n teza : 1) w y k ry cie i ro zw ią za n ie p rob lem ów g ra n iczn y ch dla d w u lu b w ię c e j d y scy p lin 8 — Studia... Nr 1

(9)

one su p o n u ją bezkryczne przyjęcie założeń i w y ników nau k o ­

w ych, a także ch a ra k te ry sty c z n e dla rozw ażań naukow ych

pow strzy m an ie się od rozróżnienia m iędzy w łaściw ościam i

isto tn y m i i przypadkow ym i. Filozofia może n ato m iast speł­

niać inne fu n k cje w obec n a u k szczegółowych, może m ia ­

now icie przeprow adzić epistem ologiczną ocenę faktycznie

u zyskiw anych w mich w yników , a talkże dokonyw ać o ntolo­

gicznej in te rp re ta c ji term in ó w p ierw otnych, w y stęp u jący ch

w nau k ach szczegółowych. W szystko to jed n a k są dla filo­

zofii zadania jed y n ie uboczne i m ogą być p odjęte dopiero

po rozw iązaniu zagadnień bardziej p o d sta w o w y c h 21.

3, Ingardenowska koncepcja m etafizyki i ontologii

W zaproponow anym określeniu filozofii w y raźn ie zazna­

czona została dw utorow ość czy dw upłaszczyznow ość jej roz­

w ażań: badanie isto ty tego, co fak ty cznie w pew ien określo­

n a u k o w y ch ; 2) proste u p orząd k ow an ie lu źn ych p op rzed n io fa k tó w ; 3) w y n a le z ie n ie dla w ie lu tw ierd zeń w sp ó ln ej zasad y, z której w s z y s t­ k ie te tw ie r d z e n ia w y n ik a ją ; 4) b u d ow anie teo rii ogóln iejszej, której z a sta n e te o r ie b y ły b y szczeg ó ło w y m i w y p a d k a m i; 5) w y ra żen ie tw ie r ­ dzeń p ew n ej g ru p y n auk w język u jednej z ty ch nauk. Por. C zy z a ­ daniem , PF, s. 354— 355, KF, s. 210—212. O statnim ro zu m ien iem s y n ­ tezy za jm u je s ię In gard en d ok ład n iej w pracach p olem izu jących z fizy k a lizm em K oła W ied eń sk igeo. Por. L o g isty czn a próba u k szta łto ­ w a n ia filo z o fii, P F , X X X V II (1934), s. 335— 342, przedruk w : „Z b a ­ d a ń ”, s. 655— 662. L ’e ss a i lo g istiq u e d ’une refo n te de la p h ilosop h ie, „R evu e P h ilo so p h iq u e”, IX (1935), s. 137— 159; D er lo g istisc h e versu ch ein er N eu g esta ltu n g der P h ilo so p h ie. E iner k ritisch e B em erk u n g, w : A ctes du H u itièm e C ongres In tern a tio n a l de P h ilo so p h ie a P rague, P ragu e 1936, s. 203— 208; G łó w h e ten d en cje n eop ozytyw izm u , „Mar­ c h o łt”, II (1935— 1936), s. 264— 278, przedruk w : „Z b ad ań ”, s. 643— 654. N a su w a s ię jednak p ytan ie, czy p rzyn ajm n iej przy n iek tó ry ch rozu ­ m ien ia ch sy n tezy , n ie m ożna b y m ó w ić o próbie u zysk an ia „nauko­ w e j ” w ie d z y o oałej r z eczy w isto ści, w zw ią zk u z tym , czy da się utrzym ać różnica m ięd zy n aukam i a filo zo fią , w y m ien io n a jako punkt 3-ci?

(10)

n y sposób istn ieje, i analiza sam ych czystych możliwości.

D ziały filozofii pod ejm u jące te zadania to odpow iednio m e­

tafizy k a i ontologia. Mimo zbieżności p ro b lem aty k i zadania

te są na ty le różne, że w y m ag ają całkiem odm iennych m e­

tod badaw czych. U stalenie bow iem , że pew ien b y t m a tak ą

lu b inną istotę, m oże dokonać się w yłącznie w w y n ik u ja ­

kiegoś em pirycznego z nim k o n ta k tu i zakłada u p r z e d n ie 22

stw ierdzen ie jego istn ien ia, p rzy n ajm n iej im plicite zaw iera

więc sądy eg zystencjalne. Od sądów tak ich całkow icie w olna

jest n ato m iast analiza czystych m ożliwości, k tó re j n a jb a r­

dziej c h a ra k te ry sty c z n ą cechą jest w łaśnie to, że p rzeprow a­

dzona zo staje w sposób ap rio ry czn y , bez ro zstrzy gania o fa k ­

tycznym istn ien iu jakiegokolw iek jestestw a, a zwłaszcza bez

ro zstrzy gan ia o istn ien iu bytów je d n o s tk o w y c h 23. K oncepcja

ontologii bardzo ściśle wiąże się bow iem u In g ard en a z p rzy ­

ję ty m obrazem rzeczyw istości, w k tó re j obok in d y w id u al­

n ych przedm iotów rea ln y ch i czysto in te n cjo n aln y ch w y stę ­

22 O czy w iście n iek o n ieczn ie w se n sie czasow ym .

23 Por. Czy zad an iem , KF, s. 203, Spór, t. I, s. 40. P od ział f ilo ­ zofii n a o n to lo g ię i m e ta fiz y k ę w y stę p u je u In gard en a p ocząw szy od refera tu n a III P o lsk im Z jeźd zie F ilo zo ficzn y m . W e w c z e śn ie j­ szym ok resie badań oałą filo z o fia ogranicza się do teg o ty p u rozw ażań, jak ie p óźniej z o sta ły n a zw a n e ontologią; w w y k ła d z ie h a b ilita c y j­ nym jest w p ra w d zie m o w a o m eta fizy ce, ale jako o nau ce sto ją cej poza filo zo fią . P rzy ta k im u jęciu różn ice m ięd zy filo z o fią a n a u k a ­ m i w w ęższy m zn aczen iu zazn aczały się szczeg ó ln ie w y ra źn ie; w obu rodzajach w ied zy ch od ziło n ie ty lk o o od m ien n e asp ek ty czy zagad ­ n ien ia , ale w ogóle o różn e p rzed m ioty badań, „W szystkie n au k i o tych przed m iotach [realnych] są n au k am i o fak tach . F ilo zo fia zaś tak ą n au k ą n ie jest. P o le jej badań zaczyn a s ię dopiero tam , gdzie p rzed m iotem p ozn an ia jest isto ta ta k ich czy in n y ch p rzed m io tó w ”. Spór o isto tę, s. 171; por. tak że S ta n o w isk o , s. 6, 9, 11 oraz D ążenia, w : Z badań, s. 318, 330— 331. J e śli chodzi o c y to w a n e zd anie, to Ingarden w y ja śn ia , że is to tę rozum ie tu w zn aczen iu u sta lo n y m przez H u sserla w I rozdz. Id een zu ein er rein en P h ä n o m en o lo g isch en P h ilo so p h ie (H alle 1913), a u H u sserla w tym ok resie p o jęcie „ isto tv ” m a w p rzy b liżen iu to sam o zn aczen ie, co p o jęcie „ id ei”.

(11)

p u ją tak że tzw . idee 24. Stanow ią one sw oistą ogólną postać

b y tu i c h a ra k te ry z u ją się dw ustronnością budow y, polega­

jącą na tym , że oprócz w łasności spraw iających, że są w łaś­

nie ideam i (oprócz s tr u k tu ry qua ideae), posiadają z aw ar­

tość 25, w k tó re j w y stę p u ją „idealne k o n k rety z ac je mnogości

(czystych) jakości id ealn y ch ” 26. N iek tóre z ty ch jakości

oprócz idei m ogą być k o n k rety zo w ane w przedm iotach in ­

dyw idualnych: rea ln y ch lub idealnych 27. W zaw artości idei

w y stę p u ją zaś one w dw u postaciach: jako „sta łe ” lub też

jak o „zm ienne” 28. S tałe zaw artości idei są idealn y m i k on­

k rety z ac ja m i pew nych określonych jakości idealnych, n a to ­

m iast zm ienne to k o n k rety z ac je ty ch jakości, k tó re w p rze d ­

m iotach in d y w id u aln y ch stanow ią jed y n ie jed n ą z w ielu

możliwości. W achlarz ty ch m ożliw ości w yznaczają z jednej

stro n y jakości będące stałym i, a z dru g iej stro n y stały czyn­

nik sam ej zm iennej; w zm iennych należy bow iem także w y ­

różnić czynnik sta ły (np. „barw a sk ó ry ” ) i czynnik zm ien­

24 W yrażając s ię b ardziej ostrożnie, n a leża ło b y p ow ied zieć, że In gard en jed y n ie dopuszcza m o żliw o ść istn ien ia id e i, p o n iew a ż w s z y s t­ k ie odn oszące się do n ich tezy z o sta ły w y p ra co w a n e także n a p ła sz ­ c zy źn ie ontologii.

25 N ajb ard ziej isto tn y m i cech am i id ei jest w ła śn ie ta „ogóln ość” i „ d w u stron n ość b u d o w y ”. Oprócz te g o od znaczają się one sp e c y fic z ­ n y m sp osob em istn ien ia , jed n ak jest on już k o n sek w en cją , e w e n ­ tu a ln ie kon ieczn yfn w a ru n k iem o g óln ości. Por. Spór, t. II, s. 82. O d­ k ry cie d w u stro n n o ści w b u d ow ie id ei u w aża Ingarden za jedno z w a żn iejszy ch o sią g n ięć sw y c h badań; por. dz. cyt., t. I, s. 54, t. II, s. 80.

26 Tam że, t. I, s. 51.

27 P rzyk ład em id ea ln y ch przed m iotów in d y w id u a ln y ch m ogą być p rzed m ioty badań m atem atyk i, np. in d y w id u a ln y kw ad rat, liczba d w a itp.

28 Tak np. w zaw artości id e i „ czło w ie k a ” do sta ły c h n a leżą m . in. „ zw ierzęco ść”, „bycie k r ęg o w cem ”, .rozu m n ość”, n atom iast zm ienną jest „jakaś b arw a sk ó r y ”, „jakaś w y so k o ść ”, „jakaś w a g a ” itd. P o ­ d obnie w id e i k w ad ratu sta ły m i są „k w a d ra to w o ść”, „czw orobocz- n o ść ”, „rów n oległob oczn ość”, „p rostok ątn ość”, zm ien n ą zaś „jakaś d łu gość b o k ó w ” (Por. Spór, t. I, s. 52— 54).

(12)

ności (jakaś). Istn ieje ścisłe (konieczne) przyporządkow anie

m iędzy sta ły m i i zm iennym i. W ystąpienie w zaw artości p ew ­

nej określonej jakości jako stałej z koniecznością łączy się

z w spółw ystępow aniem z nią pew nych zm iennych; dow ol­

ność zm iennych ograniczona jest przyn ależeniem do ściśle

cikreśioneigo rod zaju ja k o ś c i29. Dzięki tem u zaw artość idei

jest dziedziną b y tu , w k tó re j w y stę p u ją czyste możliwości,

a jednocześnie zachodzą konieczne zw iązki m iędzy jakościa-

m i idealnym i. I rozw ażania ontologiczne polegają na b ad a­

niu zaw artości idei. Z adaniem ich jest bezpośrednie (tzn. bez

o p eracji rozum ow ania) uchw y cen ie czystych m ożliwości i ko­

niecznych zw iązków m iędzy ja k o ś c ia m i30.

Wyiniilki docielkań ointologicznycih bezpośrednio odnoszą się

zatem do dziedziny b y tó w id ealn y ch (ogólnych). Poniew aż

29 W arto tu p rzytoczyć d osłow n ą w y p o w ie d ź A utora: „Z m ienną za w a rto ści id ei n a to m ia st sta n o w i k o n k rety za cja czy stej m o żliw o ści k o n k rety za cji (lub realizacji) w od p ow ied n im p rzed m iocie in d y w i­ d u aln ym p ew n ej ja k o ści id ea ln ej z zak resu jak ości id ea ln y ch , k tóry jest w y zn a czo n y przez sta ły czyn n ik danej zm ien n ej lu b też przez sta le z a w a rto ści tejże sam ej id ei (...); dz. cyt., t. I, s. 54.

30 Por. tam że, s. 40, 44, 56. W pracach In gard en a w y stę p u je p ojęcie o n tologii tak że w zn aczen iu w ęższym , jak o bezp ośred n io naocznej a n a lizy z a w a rto ści ty lk o tych idei, które są id eam i przedm iotów , czy ch ociażb y jak ich ś m o m en tó w p rzed m iotow ych (czegoś, co is tn ie je sam o d la sieb ie); przy tak im o k reślen iu teo ria poznania zo sta je w y k lu ­ czona z ontologii, p o n iew a ż zajm u je się id ea m i tw o ró w lub operacji pozn aw czych (por. dz. cyt., t. I, s. 59; S ta n o w isk o , s. 19). D la n a ­ szy ch rozw ażań k o rzy stn iejszy m w y d a je s ię p ozostan ie przy zn a­ czen iu szerszym . C zyste m o żliw o ści, o k tórych m ow a w tek ście, n a ­ le ż y odróżnić od tzw . m o żliw o ści em p iryczn ych . M ożliw ość em p iry cz­ n a jest w y zn a cza n a przez p ew n e rea ln e fa k ty i ch arak teryzu je się w zg lęd n o ścią w o b ec o k reślon ego m om en tu czasow ego. W raz z u p ły ­ w em czasu i zm ian ą w a ru n k ó w sto p ień m o żliw o ści em p iryczn ej się z w ięk sza lub zm n iejsza. N a to m ia st czy ste m o żliw o ści n ie ty lk o n ie są za leż n e od fa k tó w realn ych , ale ró w n ież n ie m ogą u leg a ć sto p n io ­ w a n iu ; W z w ią zk u z tym są one zu p ełn ie n ieza leżn e od u p ły w u czasu. Por. O m o żliw o ści i w a ru n k a ch jej za ch o w a n ia w św ie c ie rea ln y m , „S p raw ozd an ia P A U ”, L II (1951), s. 123— 127, a ta k że Czy zad an iem , K F, s. 206— 207 oraz Spór, t, I, s. 45— 50.

(13)

jed n a k stałe i zm ienne zaw artości idei odpow iadają w łasnoś­

ciom

przedm iotów

in d yw id u aln y ch

m ianow icie

stałe

ok reśla ją cechy w spólne („rodzajow e”) i konieczne („kon­

s ty tu ty w n e ” ), a zm ienne w y znaczają zasięg zm ienności w łas­

ności jednostkow ych — w ięc uchw ycenie składników zaw ar­

tości idei i zrozum ienie zachodzących m iędzy nim i zw iąz­

ków da się przekształcić w tw ierdzen ia o „ogólnych” i „ je d ­

n o stk o w y ch ” cechach odpow iednich przedm iotów in dy w i­

d u aln y ch 31.

J a k a jest ra c ja czy przyczyna tej ©dpowiedniości, I n ­

g ard en nigdzie w y raźn ie nie w yjaśnia. A sądząc po sposobie

dochodzenia do poznania zaw artości idei, ra c ją tak ą m ogłaby

być po p ro stu g enetyczna zależność idei od przedm iotów

in dyw id u aln ych . T aka in te rp re ta c ja jest jed n a k niezgodna

z p rzekonaniem , że idee istn ie ją (o ile w ogóle istnieją)

w sposób niezależny od podm iotu i jego ak tó w poznaw czych

i są w sto su n k u do niego całkow icie tra n s c e n d e n tn e 32. Być

m oże, że zary so w u je się tu m ożliwość całkiem inn ej in te r­

p re ta c ji Specyfiki eg zy sten cjaln ej „bytów id ealn y ch ” aniżeli

ta, k tó rą zaprezentow ał A u to r „Sporu o istn ien ie św ia ta ”. Do

sp raw y tej trz e b a będzie jeszcze powrócić.

T ym czasem w y pad a podkreślić, że sfe ra idealna nie od­

działu je w żaden a k ty w n y sposób na sferę realn ą. Zaw artość

idei pozw ala poznać zw iązki, k tó ry m z koniecznością podle­

g ają różne m o m enty przedm iotów in d y w id u aln y ch — w y ra ­

żając się w term inologii p e ry p a tety c k ie j m ożna by z pew ­

n y m przybliżeniom pow iedzieć, że zaw artość idei pozw ala po­

znać isto tę p rzedm iotu — nie w yznacza jed n a k ich istn

ie-81 Por. D ążenia, s. 331·— 332, Spór, t. I, s. 56— 57, t. II, s. 98— 100. A. S tęp ień zw raca uw agę, że na g ru n cie In gard en ow sk iej k on cep cji r z eczy w isto ści b yty re a ln e potrzebują p od w ójn ego „u zasad n ien ia o n ­ ty czn eg o ” : w ś w ie c ie id ei i w b y cie p ierw otn ym (o b ycie p ie r w o t­ n y m por. Spór, t. I, s. 102— 104, 126— 132); p ierw sze w y zn a cza ją isto tę (strukturę), drugi je s t racją istn ien ia . Por. O filo z o fii R om ana In ­ gardena, s. 157.

(14)

n i a 33. О istn ien iu na tere n ie ontologii m ożna m ów ić je d y ­

nie jako o koniecznym i p ro p o rcjo n aln y m korelacie „ tre ś ­

ci” 34. S tąd w łaśn ie w y n ika w spom niana w yżej w olność roz­

w ażań ontologicznych od w szelkich sądów eg zy stencjon al-

nych. Ale w ty!m m iejscu n a jw y ra ź n ie j uw idacznia się tak że

niew ystarczaln o ść analiz ontologicznych i konieczność uzu ­

pełnienia ich przez rozw ażania m etafizyczne.

Z ogłoszonych p rac nie bardzo jed n a k w iadom o, w jak i

sposób rozw ażania te m ają być prow adzone, a n a w e t czy

m etafizy k a nie · stan o w i przy pad k iem jed y n ie zbioru o dręb ­

nych zagadnień, co p raw da sensow nych, ale k tó ry ch ro zw ią­

zanie przek racza m ożliwości ludzkich w ładz poznaw czych.

W praw dzie w „Sporze o istnien ie św ia ta ” cała pro b lem aty k a

rozw ażań ustaw ion a zo staje w ten sposób, że z konieczności

dom aga się rozstrzygnięć m etafizycznych, i n a w e t In g ard en

expressis verbis stw ierdza, że ontologia z sam ej matury do­

m aga się rozw ażań m etafizycznych, jed n a k w ogłoszonych

częściach p rac y do rozw ażań ty ch fakty czn ie nie d o c h o d z i33.

D użym w ahaniom u leg ają także poglądy co do samego

p u n k tu w y jścia rozw ażań m etafizycznych. W p racach w cześ­

niejszych, łącznie z arty k u łem ' „Czy zadaniem filozofii jest

sy n teza n au k szczegółow ych?” p u n k tem ty m — zgodnie

z H usserlow skim p o stu latem m eto d y tra n sc e n d e n ta ln e j —

jest czysta świadom ość podm iotu filozoficznego i jej cogita­

tiones 36. Stanow isko to utrzym anie je s t zasadniczo także w e

33 Z ro zw a ża n ia za w a rto ści id ei n ie w y n ik a n a w e t istn ie n ie s a ­ m ych idei.

34 Zob. w y żej, n. 12.

35 Z resztą n a w et w „S p orze” w rozw ażan iach w stęp n y ch , p o św ię ­ con ych k o n cep cji filo z o fii, Ingard en zastrzega się, że n ie chce ro zstrzy ­ gać zagad n ien ia m o żliw o ści m eta fizy k i, zo sta w ia ją c tę sp ra w ę dla p ó źn iejszy ch an aliz. Por. dz. cyt., t. Ir s. 66. N a p oziom ie rozw ażań on to lo g iczn y ch utrzym an e są zasad n iczo tak że w sz e lk ie in n e p u b li­ k acje Ingardena.

36 Por. In tu itio n und In te lle k t bei H enri B ergson. D a rstelu n g und V ersu ch ein er K ritik, „Jahrbuch fü r P h ilo so p h ie und P h ä n o m en o ­

(15)

w stępny ch rozw ażniach „Sporu o istn ienie św ia ta ” 37. Je d n ak

w y nik i przeprow adzonych w ty m dziele analiz są takie, że

sensow ność zastosow anej m eto d y sta je się co najm n iej w ą t­

pliw a 38. M etoda tra n sc e n d e n ta ln a zakłada bow iem całkow itą

odm ienność czystej św iadom ości od tego co r e a l n e 39. T y m ­

czasem okazuje się, że czysta św iadom ość pozostaje w ko­

niecznych zw iązkach z ciałem , a w ięc z czym ś należącym

do św iata realnego (w u stalon y m ,,w Sporze” z n a c z n iu )40.

B ardziej zdecydow anie neg aty w n e stanow isko wobec m eto ­

dy tra n sc en d e n taln e j z a jm u je In g ard en w pęacah w ydanych

ju ż po ogłoszeniu „S poru o istn ienie św ia ta ”, szczególnie

w opublikow anym w 1963 r. stu d iu m „O m otyw ach, k tó re

lo g isch e F o rsch u n g ”, V (1922), tłum . p o lsk ie M. T urow icz: In tu icja i In te le k t u H. B ergson a. P rzed sta w en ie i próba k ry ty k i, w : Z badań, s. 149, 150, 155, 163; D ążen ia, s. 358— 379, zw ł. s. 375; S tan ow isk o, s. 9; Czy zadaniem , P F , s. 354, KF, s. 209. W sp om n ian o już, że przed 1936 rok iem In gard en n ie m ó w i o m eta fizy ce, m etod a tra n scen d en ­ ta ln a p o stu lo w a n a jest jed n ak ja k o k o n ieczn y p unkt w y jścia w s z e l­ k ich rozw ażań filo zo ficzn y ch . W refera cie na III P o lsk im Z jeździe filo zo ficzn y m teza ta zo sta je ro zcią g n ięta na now o w y ró żn io n y dział filo z o fii. Jak w iad om o, św ia d o m o ści czystej n ie n a leży u tożsam iać z rea ln y m p od m iotem p sy ch o fizy czn y m . Ε π ο χ ή czy red u k cja fe n o m e ­ n ologiczn a — p o leg a ją ca na „w zięciu w n a w ia s” przekonań, k tórym i k ieru jem y s ię w n au k ach i w życiu potoczn ym — m a b yć za sto so ­ w an a w g H u sserla n ie ty lk o do św ia ta zew n ętrzn ego, ale tak że do pozn ającej osoby lu d zk iej.

37 Por. dz. cyt., t. I, s. 18—25. B iorąc ściśle, w „Sporze” m etod a tra n scen d en ta ln a p o stu lo w a n a jest n ie dla całości m eta fizy k i, a le jed y n ie dla zagad n ien ia d y sk u sji m ięd zy realizm em a id elizm em . J est zn am ien n e, że w części za ry so w u ją cej k on cep cję filo z o fii a s ta ­ n o w ią cej zasad n iczo p ow tórzen ie m y ś li za w a rty ch w a rty k u le „Czy zad an iem ...”, tw ierd zen ie o k o n ieczn o ści oparcia m eta fizy k i n a p ozn a­ n iu im m a n en tn y m zo sta ło opuszczone.

38 Por. Spór, t. II, s. 584— 585. A. S tęp ień m ów i w p rost o „krachu” m eto d y tra n scen d en ta ln ej (por, O filo z o fii R om ana Ingardena, s. 154— 155, In gard en ow sk a teoria poznania, s. 85), sfo rm u ło w a n ia sam ego In gard en a są jednak bardzo ostrożne.

39 Por. D ążen ia, s. 374; Spór, t. I, s. 19, 21, 24. 49 Por. Spór, t. II, s. 520— 524, 579, 584.

(16)

doprow adziły H u sserla do tra n scen d en taln eg o idealizm u” 41.

W edług w yrażonego w w y m ienionym stu d iu m poglądu re ­

d u k c ja tra n sc e n d e n ta ln a pow inna znaleźć zastosow anie je ­

dynie na pew nych etap ach

rozw ażań teoriopoznaw czych

(w tzw . Ikryityce 'po zn an ia)42 a i to z ta k d aleko idącym i ko­

re k to ra m i w sto su n k u do u jęć H usserla, że m ożna m ieć

w ątpliw ości, czy ta k „popraw io n ą” m etodę trz e b a jeszcze

nazyw ać tra n s c e n d e n ta ln ą 43. Ale jeśli nie m ożna oprzeć

m etafizy k i o sferę ab so lu tn ej im m an en cji, to źródłem p rze­

prow adzonych w niej rozw ażań m usi być chyba bezpośredni

poznaw czy k o n ta k t z rzeczyw istością i to k o n ta k t p raw d o ­

podobnie tego sam ego ty p u , jak i m a m iejsce w życiu potocz­

ny m i w n au k a ch szczegółowych. W praw dzie w okresie

41 Z badań, s. 550— 622. In gard en d o sło w n ie p isze: „W ydaje się, że sto so w a n ie red u k cji fen o m en o lo g icz n e j w tej lu b ow ej postaci w o b ręb ie k ry ty k i poznania teg o lu b o w ego rodzaju jest n ie ty lk o ce lo w e lecz i n iezb ęd n e. Czy jednak stąd w y n ik a , iż w sz e lk ie d o­ ciek a n ia filo zo ficzn e, np. w o b ręb ie ta k iej lub in n ej o n to lo g ii (...) a ta k że przy próbach z rea lizo w a n ia p rob lem atyk i m eta fizy czn ej, która np. m ia ła b y rozstrzygn ąć p y ta n ie co do istn ien ia i sposobu istn ie n ia św ia ta realn ego, m uszą sto so w a ć red u k cję fen o m en o lo g iczn ą o d p o w ied n io skierow an ą? ■— Otóż to n ie w y d a je się k o n ieczn e” *(s. 590). „Lecz jed n o z d w ojga: a lb o n a leży ogran iczyć rozw ażan ia

filo z o fic z n e do rozw ażań ep istem o lo g iczn y ch (...), albo te ż p rzeciw ­ nie, o gran iczenie badań filo zo ficzn y ch do teorii poznania n ie jest u zasad n ion e, a w tak im razie tw ierd zen ia o ś w ie c ie rea ln y m (...) m u sia ły b y być w o ln e od k la u zu li sto so w a n ia red u k cji fe n o m e n o lo ­ giczn ej (...)” (s. 591).

42 T eorię p ozn an ia In gard en d zieli na czy stą teo rię p oznania, k ry - terio lo g ię i w ła śc iw ą k ry ty k ę p oznania, sp ra w ty ch n ie m ogę tu jed n ak b liżej om aw iać. Por. n a ten tem a t Spór, t. I, s. 67— 70 a ta k ­ że S ta n o w isk o , s. 6 i M etod ologiczn y w stę p do teo rii poznania, „ S p raw ozd an ia W ro cła w sk ieg o T o w a rzy stw a N a u k o w eg o ”, III (1948), s. 242— 244.

43 w red u k cji, o której m ó w i Ingard en w c y to w a n ej pracy, ch o ­ dzi p o prostu o p ow strzy m a n ie s ię w trak cie rozw ażań zm ierza ją ­ cych do ocen y ja k ieg o ś p ozn an ia od tw ierd zeń o p rzed m iotach teg o poznania. Zob. 1. c„ s. 590— 591; por. A. S tęp ień , In gard en ow sk a

(17)

III Polskiego Z jazdu Filozoficznego m ożliwość m etafizyki

uzależnia In g ard en od istmiemia specjalnego dośw iadczenia

m eta fiz y cz n e g o 44, ale w „Sporze o istn ien ie św ia ta ” w a ru ­

nek ten zostaje uchylony. Z isto ty zagadnień m etafizycznych

w y nik a jedynie, że dane uzyskane w „zw ykłym ” dośw iadcze­

niu m uszą zostać odpow iednio z in te rp re to w an e przez roz­

różnienie i „w ydobycie” z całok ształtu tego, co faktycznie

dane, cech koniecznych i is to tn y c h 45. A in te rp re ta c ji tej

m ożna dokonać dzięki w ynikom Uzyskanym w ontologii. A n a ­

lizy ontologiczne pozw alają bow iem ustalić szereg praw

apriory czny ch

odnośnie isto t różnego ty p u

przedm iotów

oraz konieczne pow iązania zachodzące m iędzy różnym i „m o­

m e n ta m i” 46 i składnikam i rzeczyw istości. Jeśli w ięc dośw iad­

czalnie uda się stw ierdzić istn ienie jednego z ty ch m om en­

tów, m ożna suponow ać w spółw ystępow anie ty ch w szystkich,

k tó re koniecznie z nim są zw iązane 47.

44 Czy zadaniem , PF, s. 354, KF, s. 208. 45 Por. dz. cyt., t. I, s. 43— 44, 66.

46 T erm in em „m om en t” Ingarden p osłu gu je się bardzo często, m ów i np. o m om en tach b y to w y ch , m om en tach form aln ych , m om entach m a teria ln y ch . Są to ja k ieś p ierw o tn e, d ojrzane przez u m y sł „ e le ­ m e n ty ” rzeczy w isto ści. D o „n atu ry” ich (natury w jak im ś zn acze­ n iu przenośnym , an alogiczn ym ) n a leży to, że n igd y n ie m ogą istn ieć sam od zieln e, lecz m o g ą ty lk o w sp ó łistn ie ć z in n ym i m om en tam i i d la teg o w ła śn ie n azw a „ elem en t” jest d la n ich n ieo d p o w ied n ią , bo su g eru je m o żliw o ść od d zielen ia. Sam o odróżn ien ie m aterii, form y i sp osob u istn ie n ia jest już w y n ik ie m abstrakcji. W ym ien ion e „stro­ n y r z e c z y w isto śc i”, ch ociaż n ie m ogą sa m o istn ieć, odznaczają się jed n ak p ew n ą sam od zieln ością. N a tom iast p oszczególn e „ m om en ty” są ca łk o w icie n iesa m o d zieln e, a d ostrzeżen ie ich u w aru n k ow an e jest ab strak cją „drugiego rzęd u ”.

47 N ieza le żn ie od tego o n tologia d ostarcza m eta fizy ce szeregu p re­ c y zy jn y ch p ojęć i rozróżnień oraz ogranicza zakres jej rozw ażań przez w y k lu czen ie p ew n y ch sta n ó w rzeczy jako n iem o żliw y ch ; w tym se n sie jest w ię c k on ieczn ym jej założen iem i p rzygotow an iem . Por. C zy zad an iem , KF, s. 208; Spór, t. I, s. 64— 66.

(18)

4. Stosunek tzw. nauk filozoficznych do m etafizyki i ontologii

D otychczasow e rozw ażania przeprow adzone zostały w ten

sposób, jak b y jed y n y m p rzy jm o w an y m przez Ing ard en a po­

działem filozofii b y ł podział n a ontologię i m etafizykę. T aką

opinię należałoby też na pew no podtrzym ać, gdyby jako je ­

d yne źródło u sta le n ia in te resu jąc y c h nas tu poglądów po­

tra k to w a ć a rty k u ł „Czy zadaniem filozofii jest synteza n auk

szczegółow ych?” . K o rzy stając w p ełniejszy sposób z dorobku

piśm ienniczego

In g ard en a,

n a p o ty k am y

jed n a k w zm ianki

o różnych „n au k ach filozoficznych” , jak: teo ria poznania,

filozofia przyrody, psychologia filozoficzna, filozofia m a te ­

m aty k i itp.; na te m a t jed n ej z ty ch „ n au k ” , m ianow icie na

te m a t teo rii poznania z n a jd u jem y n aw et dość obszerne ro z­

w ażania m e ta te o re ty c z n e 48. N asuw a się w ięc p y tan ie, jak ie

rela cje zachodzą m iędzy ty m i różnym i klasy fikacjam i? N ie­

s te ty nie m ożna się powołać na żaden te k st, k tó ry by łby w y ­

raźn ą i bezpośrednią odpow iedzią. In g ard en sp raw ą tą po

p ro stu się nie zajm u je. W ydaje się jed nak , że całość roz­

w ażań pozw ała na stw ierd zenie, iż w spom niane rela cje u k ła ­

d ają się w ten sposób, że podział m iędzy ontologią i m e ta ­

fizyką przebiega poprzez w szystkie w y odrębn ian e tra d y c y j­

nie dyscypliny. K ażda z dyscyplin filozoficznych w pew nej

sw ej części m iałab y c h a ra k te r ontologiczny, w innej m e ta ­

fizyczny 4U. T ak je st w każdym razie na pew no z teo rią po­

48 Por. In tu icja i in te le k t u H en ryk a B ergson a, s. 153— 165; Ü ber die G efah r ein er P e tito P rin cip ii in der E rk en n tn isth eorie, „Jahr­ buch fü r P h ilo so p h ie und P h ä n o m en o lo g isch e F o rsch u n g ”, IV (1921), S. 545— 568; S ta n o w isk o ; C zy i jak m ożna w y k a za ć o b iek ty w n o ść sp o strzeżen ia zew n ętrzn ego?, P F , X X X (1927), s. 303— 305; P sy c h o ­ fizjo lo g iczn a teo ria poznania i jej k rytyk a, L w ó w 1930; M etod olo­ giczn y w stę p do teo rii p oznania; Spór, t. I, s. 67— 70. Por. tak że A. S tęp ień , In g a rd en o w sk a k on cep cja teo rii poznania.

™ Z p ow od u braku o d p o w ied n ich te k stó w n ie m ożna ta k że w y ­

k lu czy ć d y scy p lin , które b y ły b y „jed n orod n e”, m eta fizy czn e lub on tologiczn e; w każd ym razie każde p ozn an ie filo zo ficzn e m u si s ię m ie śc ić w jed n ym z tych dw u d ziałów .

(19)

znania. „Z uw agi na ty p zagdnień i ostateczne cele bad aw ­

cze teo ria poznania je s t [bowiem] dyscypliną filozoficzną

w p rzeciw staw ien iu do psychologii poznania lu b jego historii,

k tó re należą do n a u k szczegółowych. Znaczy to, że w p ew ­

n e j części sw ych rozw ażań m a ona c h a ra k te r ontologiczny,

w in n ej n ató m iast m etafizy czny ” 50. Zw iązek m iędzy tym ,

że w ym ieniona dyscyplina m a c h a ra k te r filozoficzny, a tym ,

że jest w części ontologią, a w części m etafizy k ą sform uło­

w an y został w tak i sposób („znaczy to ” ), że jak się zdaje,

m ożna go rozszerzyć na całość filo z o fii51.

T rzeba jed n ak w y raźn ie zaznaczyć, że uw agi na tem a t

poszczególnych „nau k filozoficznych” 52 poczynione zostały

przez In g ard en a zupełnie ubocznie i zdawkowo. Pow odem

tego m ógł być m iędzy in n ym i cel, w jakim podejm ow ane

by ły rozw ażania m etateoretycZ ne. Tak w refe ra c ie na III

P olskim Zjeździe Filozoficznym jak i w „Sporze o istn ie ­

nie św ia ta ” celem ty m było przede w szystkim w ykazanie

specyfiki i odrębności poznania filozoficznego w stosunk u do

n a u k szczegółowych. W ty c h w a ru n k a ch czymś n a tu ra ln y m

m usiało się w ydaw ać p o trak to w an ie filozofii jako całości, bez

w chodzenia w różnice zachodzące m iędzy różnym i jej częś­

ciami. G łów na przyczyna b rak u zain tereso w ań ty m i różni­

cam i zdaje .się jed n a k tk w ić w p rzekonaniu, że cała filo ­

zofia — a p rzy n ajm n iej k ażdy z dw u jej głów nych dzia­

łów — stanow i organiczną całość. Poszczególne części m ają

w praw d zie odrębne p rzedm ioty badań, a w zw iązku z tym

m uszą posługiw ać się tak że nieco odm iennym i m etodam i

i w ogóle środkam i poznaw czym i, ale w szystkie te różnice

50 Spór, t. I, s. 67, por. tak że s. 68— 71 oraz M etod ologiczn y w stę p do tecrii poznania.

51 M ożna zresztą p o w o ła ć się n a tek sty , w k tórych A utor zagad ­ n ien ia tej sam ej (tra d y cy jn ie) d y sc y p lin y zalicza ta k do o n to lo g ii

jak i m eta fizy k i, i tak np. jest m o w a n ie ty lk o o filo z o fii przyrody, ale także o o n to lo g ii p rzyrody i m eta fizy ce przyrody. Por. Spór, t. I, s. 70, 71; Z badań, s. 590.

52 Tak n a zy w a Ingarden różne d ziały filo z o fii w artyk u le Spór o is to tę filo zo fii.

(20)

są n ieisto tne i d rugorzędne. W yrazem pow iązań zachodzą­

cych m iędzy różnym i „n au k am i filozoficznym i” jest cho­

ciażby to, że rozw iązania u zyskane w k tó re jk o lw ie k z tych

„ n a u k ” rz u tu ją na w yniki w szystkich p o z o s ta ły c h 53.

5. Naczelna rola rozważań ontologicznych

N ajb ard ziej ory g in aln ą i c h a ra k te ry sty c z n ą m y ślą In -

gardenow skiej teo rii filozofii jest przyzn an ie n aczelnej roli

rozważaj niani omtodagiczinym, rozum ianym jako badanie idei

istn iejący ch niezależnie od poznającego podm iotu. S p ró b u j­

m y w ięc sp raw ę tę przeanalizow ać nieco dokładniej.

Do poznania zaw artości idei prow adzi w edług Ing ard ena

tzw . dośw iadczenie ejdetyczne. Polega ono na bezpośred­

nim , naocznym uch w y cen iu zw iązków koniecznych m iędzy

elem entam i czy m o m en tam i jak ie jś treści. W ystarczy np.

„dojrzeć” (zrozumieć), co to jest b a rw a pom arańczow a, aby

n a ty c h m ia st dostrzec, że m a ona pew ne „pok rew ieństw o”

z b arw ą żółtą i czerw oną, a je st zupełnie „obca” b arw ie

zielonej 54. Dośw iadczenie ejd ety czn e nie d o konuje się jed n ak

w a k ta c h p ro sty ch i całkow icie niezależnych. Nie polega ono

n/a jakim ś biieriny/m w p a try w a n iu się w to, oo idealne, jakim ś

„gapieniu się” , ale jest w ynik iem pew nych specyficznych

o p e r a c ji55.

P u n k te m w yjścia i zarazem koniecznym w a ru n k ie m ty ch

op eracji jest jak aś form a spostrzeżenia w ew nętrznego lub ze­

53 S to su n k i zachodzące m ięd zy p o szczeg ó ln y n ii „naukam i f ilo ­ z o fic z n y m i” p orów n u je Ingarden do sto su n k ó w zach od zących m ięd zy różn ym i d ziałam i m atem atyk i, jak: geom etria, algebra, rach u n ek róż­ n iczk o w y itd. Teza o organ iczn ej jed n o ści filz o fii zaczerp n ięta zo­ sta ła b ezp ośred n io z a rty k u łu Spór o is to tę filo z o fii (por. zw ł. s. 169— 171), w y d a je się jed n ak , że p ozostaje on a w zgod zie ta k że z u jęciam i p óźn iejszym i.

54 Por. D ążen ia, s. 328. 55 Por. Spór, t. II, s. 81.

(21)

w n ę trz n e g o 5δ. W obec u zyskanych treści zajm u je się jednak

in n ą postaw ą niż w zw ykłym dośw iadczeniu sensytyw nym .

M ianow icie sta ra się w nich uchw ycić to, co stałe i koniecz­

ne, w y stęp u jące w e w szystkich przedm iotach należących do

tego sam ego g a tu n k u oraz to, co zm ienne, przypadkow e

i jednostkow e. Osiąga się to przez zastosow anie tzw. uzm ien-

niania („w ariacji”). Je st to o p eracja n a tu r y m ieszanej: in te -

lektualno-naocznościow ej (w zględnie in telek tu aln o -w y o b raże-

niow ej). In te lek t, u trz y m u ją c ciągle naocznościow y k o n tak t

z przedm iotem spcistrz&gainyim, jak gdyby próbuje, któ re

jego w łasności m ożna zm ienić, a p rzedm iot nie przestan ie

„być sobą” 57.

W jak im stosun ku pozostaje jed n a k poznanie istotow e do

zw ykłego poznania em pirycznego, czy wobec zw iązku do­

św iadczenia

ejdetycznego

ze

spostrzeżeniem

zm ysłow ym

m ożna je jeszcze nazyw ać poznaniem apriorycznym ? Chcąc

odpowiedzieć na te p y tan ia, trzeb a w yko rzy stać rozróżnie­

nie In g ard en a m iędzy zależnością psychologiczną (genetycz­

ną) a zależnością teoriopoznaw czą. „W znaczeniu genetyczno-

-psychologicznym pew ne poznanie lu b ogólniej przeżycie x

jest „zaw isłe” od innego przeżycia y, jeżeli w faktycznym

biegu przeżyć pew nego ind y w id u um psychicznego p rzeży­

cie y m usi rea ln ie zaistnieć przed dokonaniem się przeżycia

x ” 58, p rzy czym u w aru n k o w an ia tego nie należy utożsam iać

66 Ingarden tw ierd zen ia teg o n ie fo rm u łu je n ig d zie w y ra źn ie, jed- nąk w y d a je się, że taka in terp retacja w y n ik a z całego ujęcia. I tak np. w art. D ą żen ia fen o m en o lo g ó w pisze, że gd yb y podm iot p ozna­ ją cy b y ł p ozb aw ion y aparatu w zrok ow ego, n ie m ia łb y d ostępu' do p raw ap riorycznych odn oszących się do barw (s. 354). Por. tak że u w a g i o w y k o r z y sty w a n iu w o n to lo g ii d ośw iad czen ia zm y sło w eg o w stu d iu m O m o ty w a ch , k tóre d op row ad ziły H u sserla d o tra n scen ­ d en ta ln eg o id ealizm u , s. 385— 386.

87 M ając np. sp o strzeżen ia k a w a łk a czerw o n eg o sukna, in telek t sta ra się u ch w ycić, co jest k on ieczn e do tego, aby b y ło ono czer­ w on e, co m oże u lec p ew n y m zm ianom , ale w śc iśle o k reślon ych gra ­ n icach , a co je s t dla czerw ien i c a łk o w icie obojętne.

(22)

ze stosunkiem przyczynow ym . N ato m iast epistem ologicznie

poznanie x je st zaw isłe od poznania y ty lk o w ted y , gdy

„y m o ty w u je (uzasadnia) x ” , tzn., że „jeżeli y m a pew ną

określoną w arto ść poznaw czą, to odpow iednio do ro dzaju za­

w isłości x od y, pozinaime x ima rówmież odpow iednią w a r­

tość poznaw czą i o ty le ty lk o m a ją, o ile m a ją y ” 59.

Poznanie ejd ety czn e je st zależne od danych spostrzeże­

niow ych tylk o w znaczeniu g en ety czn o -p sy ch o lo g iczn y m 60,

ale teoriopoznaw czo jest całkow icie niezależne. W artość po­

znan ia istotow ego nie m a nic w spólnego z w artością w a ru n ­

k u jąc y c h go spostrzeżeń. Te o statn ie m ogą być błędne, m ogą

być w yw ołane gorączką lu b h alu cy n acją, a b u d ujące się na

nich poznanie jest popraw ne. D la stw ierd zen ia np. p o k re­

w ień stw a m iędzy b arw ą pom arańczow ą a żółtą i czerw oną

po trzebn e je s t ty lk o naoczne p rzed staw ienie barw y , a jest

zypełnie obo jętn e, czy spostrzeżone p rzedm io ty o b iek ty w ­

nie te b a rw y posiadają, a n a w e t czy one w ogóle istn ie ją G1.

W tak im kontekście n a w e t tw ierd zen ie A utora, że w a ru n ­

kiem u p raw ia n ia ontologii jest istn ien ie i d e i 62, należy chyba

59 O k reślen ie z a w isło śc i teorio p o zn a w czej p od aję z p ierw szeg o w y d a n ia cyt. rozp raw y: PF, X X II (1919), s. 331. W zm ien n ej r e ­ d ak cji c y to w a n e zd an ie zo sta ło opuszczone, n ie w y d a je s ię jednak, aby p ogląd A u tora w tej sp ra w ie u leg ł jak iejś zm ian ie; por. Z b a ­ dań, s. 341 i 349.

“° W p ierw szy m w y d a n iu art. D ą żen ia fen o m en o lo g ó w Ingard en n a w et tę sp r a w ę z o sta w ia otw artą (por. P F , s. 326), a le w w y d a n iu d rugim (por. Z badań, s. 331, 340, 351 a zw ł. 341) i w Sporze, w y ­ ra źn ie stw ierd za , że „ id eacja” je s t „(...) a k tem p ozn aw czym n ad b u d o­ w u ją cy m s ię (...) n ad a k tam i n a o czn o ści z m y sło w e j (...)” (Spór, t. II, s. 81).

91 Por. D ążen ia, s. 351— 352. !

92 W arunek ten szczeg ó ln ie m ocn o p o d k reślan y jest w pracach w c ześn iejszy ch , por. np. S ta n o w isk o , s. 13. A le tak że w Sporze, czy ­ tam y: „Ta w ła śn ie o k oliczn ość, że w za w a rto ści id ei w y stę p u ją z je d ­ nej stro n y m o żliw o ści, z d rugiej zaś k o n ieczn e z w ią zk i m ięd zy jej sta ły m i, tu d zież ten fa k t, że is tn ie je w ogóle tak a d ziedzina b ytu, w k tórej w y stę p u ją czy ste m o żliw o ści i zw ią zk i k o n ieczn o ścio w e i łączą się ze sob ą w ro zm a ity sposób, u m o żliw ia is tn ie n ie całk iem odrębnej g ru p y zagad n ień (...)” ; dz. cyt., t. I, s. 96.

(23)

rozum ieć w te n sposób, że w a ru n k iem ty m jest m ożliwość

poznawczego zetknięcia (oglądu) z treścią u jaw n iającą sw oistą

„ n a tu rę ” , m ianow icie „rozdw ojenie” na s tr u k tu rę i z aw ar­

tość 63.

Mimo niezależności epistem ologicznej spostrzeżenia są dla

dośw iadczenia ejdetycznego czymś znacznie w ięcej niż tylko

zw ykłą okazją. A naliza procesu uzm ienniania zdaje się upo­

w ażniać do tw ierd zenia, że m iędzy obu rodzajam i poznania

istn ieje pow iązanie nie ty lk o genetyczne, ale i „ s tru k tu ra l­

n e ” . Nie sam fa k t spostrzeżenia, ale fa k t spostrzeżenia ta ­

kiej oto k o n k retn e j „ treści” jest podstaw ą, na k tó re j b u d u je

się poznanie isto ty takiego a nie innego przedm iotu. A nalizo­

w ane przez In g ard en a idee różnych stanów bytow ych dość

w y raźn ie w sk azu ją na zależność treściow ą od spostrzeżeń

em pirycznych i to nie tylk o tzw. dośw iadczenia potocznego,

ale i n a u k szczegółow ych; bardzo w ym ow nym pod ty m

w zględem jest np. porów nanie zaw artości idei organizm u

z dan ym i b io lo g ii64.

I w y d aje się, że ta zależność od s tr u k tu ry treściow ej

„ m a teriału spostrzeżeniow ego” i rów nocześnie program ow e

zaw ieszenie

osądu

e-pist elmoloig ic ziniej

w artości

spostrzeże­

nia 65 je s t w y starczający m uzasadnieniem tak m ocno

pod-63 Jak jed n ak m ożna badać za w a rto ść czegoś, cq w ogóle nie istn ie je (n aw et po p rzyjęciu różnych „m odi e x is te n tia e ” — a w ię c n ie istn ie je n a w e t na sposób tzw . bytu m y śln e g o czy in te n c jo n a l­ nego), n ie w iad om o. Tym n iem n iej w Sporze o is tn ie n ie św ia ta I n ­ garden p isze: „R óżnica m ięd zy m eta fizy k ą a ontologią polega przede w sz y stk im n a ty m , że ontologia bada z a w a rto ść idei, n atom iast m e ­ ta fiz y k a p rzed m ioty in d y w id u a ln e i idee, ale ty lk o jako idee. To też są d y on tologiczn e (...) są w o ln e od w sz e lk ie g o fa k ty c z n e g o (...) istn ien ia (...)” ; dz. cyt., t. I, s. 64 per. jeszcze s. 45 i 52. N asu w a się p ytan ie, czy sta n o w isk o , w ed łu g którego „ (...) u podłoża każdej o n ­ to lo g ii leżą są d y eg zy sten cjo n a ln e stw ierd za ją ce is tn ie n ie id ei danej d zied zin y (...)” (S tan ow isk o, s. 13) n ie b yło jednak bardziej k o n se ­ k w en tn e?

64 Por. Spór, t. I, s. 415— 416, 433— 435, t. II, s. 324— 334.

65 Z a w ieszen ie n ie w se n sie p o w ą tp iew a n ia czy n a w e t red u k cji tra n scen d en ta ln ej, ale po prostu n ie za jm o w a n ie się tą spraw ą.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ProceduranaCPUwywołującaszaderwkolejnychkrokach: C 1:staticGLuintprogramid,uloc[3]; 2:staticGLintlgsize[3]; 3: 4:voidGPUFindMinMax(GLuintn,GLuintn0,GLuintdatabuf)

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Państwowa Straż Pożarna, Komenda Główna Policji, Biuro Ochrony Rządu, Straż Graniczna,. Prezes Urzędu Transportu

Także obniżenie FEV, oraz wzrost ITGV były obserwowane istotnie częściej w grupie z zespołem drobnych oskrzeli. Obserwowane zmiany reaktywności w ze- spole drobnych

This is a vision of Canadian culture that I find, though in a milder formulation, in Smaro Kamboureli’s introduction to her anthology of Canadian multicultural literature, Making

W rzeczywistości bowiem można chyba wska ­ zać na takie idee umysłu, które nie dadzą się sprowadzić bez reszty do pierwotnych impresji.10 Tym samym też niektóre

Nie wiemy jak pozytywne emocje nimi targały, gdy się dowiedziały o męskim przedsięwzięciu, ale faktem jest, iż 10 lipca 2012 roku znalazły się na szlaku Camino de Santiago.. I

Porozumienie Zielonogórskie, Ogólnopolski Związek Zawo- dowy Lekarzy, Stowarzyszenie Lekarzy Praktyków, Polska Federacja Pracodawców Ochrony Zdrowia, a także przedsta- wiciele

W ydaje się poza tym, że Ingarden w łaściw ie nie wykazał, iż na gruncie psychofizjologicznej teorii poznania niem ożliw e jest jakiekolwiek rozwiązanie