• Nie Znaleziono Wyników

Jeszcze o stosunku Polaków do sowieckich partyzantów - byłych jeńców

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jeszcze o stosunku Polaków do sowieckich partyzantów - byłych jeńców"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Eisler

Jeszcze o stosunku Polaków do

sowieckich partyzantów - byłych

jeńców

Pamięć i Sprawiedliwość 6/1 (11), 462-468

2007

(2)

nich ten niezwykle interesujący tom materiałów pokonferencyjnych byłby prze­

cież znacznie zubożony. Tymczasem na koniec tych rozważań należy wyraźnie

stwierdzić, że jest to jedna z najważniejszych publikacji, jakie dotychczas ukazały

się na temat kryzysu roku 1956 w Polsce, i zarazem najpełniej ukazująca jego

wymiar międzynarodowy.

i

Jerzy Eisler

Jeszcze o stosunku Polaków do sowieckich partyzantów

— byłych jeńców

Z dużym zainteresowaniem - ale też pewnym poczuciem niedosytu - przeczyta­

łem artykuł Adama Puławskiego Sowiecki partyzant - polski problem, który ukazał

się w 9 numerze „Pamięci i Sprawiedliwości” (nr 1/2006). Autor jako jeden z nie­

licznych historyków po 1989 r. porusza w nim w interesujący sposób stosunek

polskiego podziemia do sowieckiej dywersji i partyzantki. Choć w wielu kwestiach

trudno się z nim nie zgodzić, to jednak nie ustrzegł się pewnych uproszczeń.

Temat losów sowieckich jeńców doczekał się już bogatej bibliografii1. Zna­

komita większość takich publikacji powstała co prawda w okresie PRL i z ko­

nieczności posiada mankamenty typowe dla tego okresu, ale pomimo to przy­

noszą one interesujący materiał faktograficzny. Warto tu przypomnieć niektóre

informacje.

W latach 1941-1945 Niemcy wzięli do niewoli prawie 6 milionów żołnierzy

Armii Czerwonej, z czego aż 3 350 000 do grudnia 1941 r. Wykorzystując fakt,

iż ZSRS nie podpisał konwencji genewskiej, Niemcy postanowili zgładzić część

wziętych do niewoli. Zgodnie z otrzymanymi rozkazami specjalne ekipy SS od

razu likwidowały członków partii komunistycznej (szczególnie komisarzy poli­

tycznych) i Żydów, ale i los pozostałych był nie do pozazdroszczenia. Warunki

stworzone jeńcom - brak żywności, higieny, przebywanie na otwartej przestrze­

ni - sprawiały, iż jeńcy masowo umierali. W obozie zorganizowanym pomiędzy

Muniną a Radymnem jeńców umieszczono pod gołym niebem, nie dając nawet

słomy na legowisko, a „jedynym ich pożywieniem były liście buraczane, które

zwożono dla jeńców furami”2. Nic więc dziwnego, że tylko w obozie koncentra­

cyjnym w Auschwitz pomiędzy 7 października 1941 r. a 28 lutego 1942 r. zmarło

8320 jeńców, przeciętnie zatem umierało dziennie 58 osób!

1 Wymieńmy tylko niektóre: Z. Łukaszkiew icz, Z agłada jeńców radzieckich w obozach na zie­

m iach Polski, „Biuletyn G K B Z H ” , t. VI, W arszawa 194 9 ; S. Datner, Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych arm ii regularnych w II wojnie św iatow ej, W arszawa 196 4 ; M . Bartniczak, Grądy 1 Kom orow o 1 9 4 1 -1 9 4 4 . Z dziejów Stalagów 3 2 4 i 333 - Ostrów M azow iecka, W arszawa 1978;

S. Zabierow ski, Szebnie. D zieje obozów hitlerowskich, Rzeszów 198 5 ; J. Tobiasz, N a tyłach wroga.

O bywatele radzieccy w ruchu oporu na ziemiach polskich 1 9 4 1 -1 9 4 5 , W arszawa 197 2 ; J. Gm itruk, Skazani na zagładę. Jeńcy i partyzanci radzieccy a B ataliony Chłopskie 1 9 4 1 -1 9 4 5 , W arszawa 2 0 0 1 ;

I. Paczyńska, O latach w spólnej walki. Obywatele radzieccy w ruchu partyzanckim na ziem i kiele­

ckiej i krakowskiej 1 9 4 1 -1 9 4 5 , W arszaw a-Kraków 1978; i inne.

(3)

P rz e raża jący o b ra z stan u je ń c ó w w y ła n ia się ze w sp o m n ie ń k o m e n d a n ta o b o ­ zu R u d o lfa H ö ssa : „W id ziałem k ied y ś k o lu m n ę R o sja n lic z ą cą k ilk a se t o só b [...] k tó r a rz u c iła się n ag le z d r o g i w k ie ru n k u n ajb liżej p o ło ż o n y c h k o p c ó w k artofli. [...] R o sja n ie ro z k o p y w a li k o p c e i n ie m o ż n a b y ło ich o d p ę d z ić . K ilk u z n ich w czasie te g o ro z k o p y w a n ia z m a rło trz y m a ją c w rę k a c h p e łn o ziem n iak ó w . [...] W B rzezin ce z d a rz a ły się ró w n ie ż p rz y p a d k i k an ib a lizm u . [...] T o n ie b yli ju ż lu ­ d zie, w c ią g ły m p o sz u k iw a n iu p o ż y w ie n ia z u p ełn ie z e z w ie rz ę c e li”

3.

Jeń cy, szcz egó ln ie w p ie rw sz y m o k re sie w ojny, staw a li fak ty czn ie p rz e d a l­ tern a ty w ą: śm ie rć z w y c ie ń cz e n ia lu b w stą p ie n ie d o o d d z ia łó w w alc z ąc y c h p o stro n ie N iem có w . Ich sy tu acji n ie p o le p sz a ł fak t, iż z g o d n ie z ro z k a z a m i S ta lin a w szyscy, k tó rz y trafili d o n iew o li, b y li au to m a ty cz n ie tra k to w a n i ja k o dezerterzy. W czasie w o jn y o sta te c zn ie z m a rło i z g in ę ło w n iem ieck ich o b o z a c h o k . 3 ,3 m ln so w ie c k ic h jeń ców , tj. 5 7 ,8 p ro c . w szy stk ich sch w ytan ych . N a k o la b o ra c ję z n a ­ zistam i z d e c y d o w a ło się ok. 1 m ln. N a zie m iach p o lsk ic h zg in ę ło p raw ie 5 0 0 tys. c z e rw o n o a r m istó w (a są p o d a w a n e tak że w y ższe liczb y), z cz e g o 2 2 4 tys. n a Lu- belszczy źn ie. S zacu je się, że s p o ś r ó d 6 7 tys. p rz y p a d k ó w u c ie c z e k jeń ców , k tó re m iały m ie jsce w e w szy stk ich o b o z a ch , b lisk o p o ło w a p r z y p a d a n a o b sz a ry p o ł o ­ żo n e n a z ie m iac h p o lsk ic h

4.

O b e c n o ść ta k dużej m asy lu d z k iej nie m o g ła n ie w y w o ły w a ć n iep o k o jó w . A d a m P u ław sk i m a rację, iż p o lsk ie p a ń stw o p o d z ie m n e p o sta w io n e p rz e d p r o b ­ le m e m o b e c n o śc i u c ie k in ie ró w z o b o z ó w je n ie ck ich n ie zaw sze p o tra fiło stan ąć n a w y so k o śc i z a d a n ia , ale k re ślo n y p rz e z n ie g o o b ra z je st zb y t je d n o ro d n ie c z ar­ ny. Ja k o p rz y k ła d p a rty z a n c k ie g o k o n flik tu p o m ię d z y P o la k am i a S o w ie ta m i p o ­ d aje o n sy tu ację n a k re sa c h p ó łn o c n o -w sc h o d n ic h II RP. P ra w d ą jest, że w 1 9 4 3 r. d o c h o d z iło d o liczn y ch sta rć w N o w o g r ó d z k ie m . T o c z y ła się ta m w łaściw ie o t­ w a r ta w o jn a p a rty z a n c k a p o m ię d z y p o ls k ą i so w ie c k ą p a rty z a n tk ą , c o d o b rz e o p isa ł Z y g m u n t B o ra d y n

5

. A le sy tu acji ta m p a n u jąc e j n ie m o ż n a p rz e n ie ść a u ­ to m aty cz n ie n a in ne regiony. N a k re sa c h p o łu d n io w o -w sc h o d n ic h , czyli n a W o­ łyn iu i w G a lic ji W sch o d n iej, n ie je d n o k ro tn ie d o c h o d z iło d o p o lsk o -so w ie c k ie j w sp ó łp ra c y w o b e c z a g ro ż e n ia ze stro n y U k raiń sk iej P o w stań czej A rm ii. W sze ­ re g a c h so w ieck iej p a rty z a n tk i z n alaz ło sch ro n ien ie 5 - 7 tys. P o laków , a n iek tó re o d d ziały , n p . im . F e lik sa D zie rży ń sk ie g o , sk ła d a ły się n iem a l w y łączn ie z nich . C h o ć z d a rz a ły się p o je d y n c z e lik w id a cje P o la k ó w d o k o n y w a n e p rze z S o w ietó w ,

to nie p rz e ro d z iły się on e w w ięk sze sta rc ia

6.

463

3 Autobiografia R udolfa H össa, kom endanta obozu oświęcimskiego, W arszawa 1989, s. 121-1 2 2 . 4 J. Gm itruk, Skazani...; J. Tobiasz, N a tyłach ...; W Korol, Trahedija w ijśkowopołonenych na

okupow anij terytoriji Ukrajiny w 1 9 4 1 -1 9 4 4 rokach, Kyjiw 2002.

5 Z. Boradyn, N iem en - rzeka niezgody. Polsko-sowiecka w ojna partyzancka na Nowogródczyźnie

1 9 4 3 -1 9 4 4 , W arszawa 1999. Por.: T. Strzem bosz, Rzeczpospolita podziem na. Społeczeństwo polskie a państw o podziem ne 1 9 3 9 -1 9 4 5 , W arszawa 2000.

6 W jednym znanym nam w ypadku sow ieccy partyzanci z grupy kpt. Iw ana Szytow a rozbili oddział

A K kpt. W ładysław a Kochańskiego „B om b y ” . Warto też w spom nieć, że Polaków, którzy trafili do sow ieckich oddziałów , poddaw ano ideologicznej obróbce. W polskim m eldunku tak oceniano sytuację: „Polaków chętnie partyzanci przyjm ują do siebie, a opiekę nad nimi roztacza politruk. N atom iast m ordow ani są bezlitośnie ci Polacy, których uw aża się za tzw. »nacjonalistów Sikorskie­ go«. D o tych ostatnich zalicza się całą inteligencję” . Z ob .: Studium Polski Podziemnej, MSW, 263/II, W ydział społeczny, Spraw ozdania sytuacyjne z ziem polskich, s. 3 4 -3 5 . Spo śród prac dotyczących tej problem atyki w arto wymienić: G. M azur, R ola Niem iec i Zw iązku Sowieckiego w

(4)

polsko-ukraiń-Do współpracy pomiędzy oddziałami AK a Sowietami dochodziło także na in­

nych ziemiach Polski. Lokalne struktury podziemia często udzielały wsparcia ucie­

kającym z obozów czerwonoarmistom. Może najbardziej było to widoczne na Pod­

lasiu. Jeśli wierzyć Stanisławie Lewandowskiej, na Podlasiu „pomoc terenowych

ogniw ZWZ-AK w latach 1941-1944 polegała przede wszystkim na udzielaniu

zbiegom schronienia, leczeniu chorych, torowaniu drogi do swoich, na wschód.

Komendant Obwodu ZWZ w Siedlcach mjr Marian Zawarczyński (»Ziemowit«)

i komendant Obwodu ZWZ w Białej Podlaskiej mjr Stanisław Małecki (»Sulima«)

utworzyli specjalne patrole, których zadaniem było przeprowadzanie grup zbiegów

do lasów parczewskich i romanowskich. Po kilkunastu zbiegów przyjęto do od­

działów leśnych m.in. na terenie obwodu siedleckiego i sokołowskiego. W latach

1943-1944 spotykamy również ze strony terenowych ogniw AK na Podlasiu takie

formy pomocy jak: odbijanie jeńców, przyjmowanie żołnierzy radzieckich do nie­

których oddziałów wbrew oficjalnym dyrektywom tej organizacji”7.

Jeńcy sowieccy trafiali także do oddziałów AK w innych regionach Polski,

m.in. Jana Piwnika „Ponurego” oraz Antoniego Hedy „Szarego” . W tym drugim

było ich kilkudziesięciu8.

W tekście A. Puławskiego zabrakło mi też odniesienia do innych organizacji

podziemnych. Duże zasługi dla ratowania sowieckich jeńców - i chyba najwięk­

sze spośród wszystkich polskich ugrupowań konspiracyjnych - miał ruch ludowy,

co zostało omówione między innymi w pracach Kazimierza Przybysza i Janusza

Gmitruka9. Najbardziej czynnie zaangażowali się w tę działalność ludowcy na

Podlasiu. 10 sierpnia 1941 r. siedlecki komendant BCh wydał rozkaz, w któ­

rym nakazał udzielanie uciekinierom z obozów jenieckich „jak najdalej idącej

pomocy” poprzez przekazywanie im pożywienia, odzieży, a nawet uzbrojenia.

Sugerował nawiązywanie z jeńcami potajemnych kontaktów w celu poznania ich

sytuacji w obozach i ułatwienia im ucieczek. Polecił też: „Zaapelować do wszyst­

kich znajomych, sąsiadów i do jak najszerszych warstw polskiego społeczeństwa

0 współudział w niesieniu pomocy jeńcom sowieckim. Należy zwrócić się z ape­

lem do wszystkich Polaków bez względu na przekonania polityczne, aby cierpią­

cym w niewoli jeńcom okazali pomoc i serdeczność, w imię ogólnego humanita­

ryzmu. [...] Nie wolno nam zapominać, że z tego samego karabinu lub pistoletu

dziś zabija wróg jeńca sowieckiego, a jutro któregokolwiek z nas. Nie wolno nam

464

obojętnie przypatrywać się masowemu wyniszczaniu jeńców wojennych”10.

Nie były to daremne wezwania. Bechowcy Wiktor Somla ze Stoku Lackiego

1 Marian Grzebisz z Wiśniowa dostarczyli jeńcom radzieckim w obozie w

Sucho-skim konflikcie narodow ościowym w latach 1 9 4 2 -1 9 4 5 [w:] Polska-U kraina: trudne pytania, t. 5,

W arszawa 199 9 ; W. Rom anow ski, ZWZ-AK na Wołyniu 1 9 3 9 -1 9 4 4 , Lublin 1993; M . Juchniewicz,

Polacy w radzieckim ruchu podziem nym i partyzanckim 1 9 4 1 -1 9 4 5 , W arszawa 1973; A. Czajko-

wśkyj, N ew idom a w ijna. Partyzanśkyj ruch w Ukrajini 1 9 4 1 -1 9 4 4 rr. m ow oju dokumentiw, oczyma

istoryka, Kyjiw 1994.

7 S. Lew andow ska, Ruch oporu na Podlasiu 1 9 3 9 -1 9 4 4 , W arszawa 1982, s. 2 3 7 -2 3 8 . 8 Zob. np.: I. Paczyńska, O latach ..., s. 1 2 8 -1 3 0 .

9 K. Przybysz, Gdy w ieś ratow ała życie, Warszawa 2 0 0 1 ; idem, Chłopi polscy wobec okupacji hitlerow­

skiej 1 9 3 9 -1 9 4 5 : zachowania i postawy polityczne na terenach Generalnego Gubernatorstwa, Warsza­

w a 1983; J. Gmitruk, Bataliony Chłopskie 1 9 4 0 -1 9 4 5 , Warszawa 200 0 ; idem, Skazani..., s. 43-44.

(5)

że b ra c h m a p y okolicy. 3 w rz e śn ia 1 9 4 1 r. S o w ie ci z d e c y d o w a li się n a b u n t. K ilk a ­ n aście ty sięcy je ń c ó w rzu ciło się je d n o c z e śn ie d o u c ieczk i n a z a ch o d n i p o d w ó jn y rz ą d d ru tó w k o lc zasty ch . N ie m c y o g n ie m z b ro n i m aszy n o w ej z m a sa k ro w a li czer­ w o n o a rm istó w , ale części z n ich u d a ło się w y d o sta ć n a w o ln o ść. U c ie k in ie ro m be- ch o w cy u d z ie la li p o d ro d z e p o m o cy , m .in . k o m e n d a n t B C h w M o k o b o d a c h A n ­ to n i K o sie ra d z k i p rz e k a z a ł g ru p ie k p t. I g o r a B o le sn ik o w a p ię ć k a ra b in ó w i d w a p isto lety . L u d o w c y z a o p ie k o w a li się też 2 7 ran n y m i S o w ie ta m i, ro z lo k o w u ją c ich p o d o m a c h p o w ią z a n y c h z o rg a n iz a c ją g o sp o d a rz y . 2 5 p a ź d z ie rn ik a 1 9 4 1 r. b e c h o w c y z p la c ó w k i w R o sso sz y d o w o d z e n i p rz e z F ra n c isz k a B a n c a rz o w sk ie g o „W łó cz ęgę” p rz e c ię li d ru ty i o strz e la li w a rto w n ik ó w w o b o z ie p rzy stac ji B ia ła P o d lask a , u m o ż liw ia ją c je ń c o m u cieczk ę . D z ię k i b e c h o w c o m w sty czn iu 1 9 4 2 r. z ło ż o n y z u c ie k in ie ró w z o b o z ó w 1 6 -o so b o w y o d d z ia ł k p t. Iw a n a S zu b itid ze p rz e sz e d ł B u g i p rz e d o sta ł się n a P olesie.

A k cję p o m o c y c z e rw o n o a r m isto m p ro w a d z iły ró w n ie ż k o m e n d y p o w ia to w e B C h w Z a m o śc iu i B iłg o ra ju . K o m e n d a n t pow . Z a m o ś ć W ła d y sła w W y łu p ek „W arta” w io sn ą 1 9 4 2 r. n aw iąz ał k o n ta k t z o d d z ia łe m k p t. W asy la W oło d in a. K ilk a m iesięcy p ó ź n ie j p o d k o m e n d n i W o ło d in a w sp a rli p o ls k ą p a rty z a n tk ę w b i­ tw ie z n ie m ie c k ą ż a n d a rm e rią p o d W ojdą.

L u d o w c y z pow . w a rsz a w sk ie g o i g a rw o liń sk ie g o z o rg a n iz o w a li sz lak p rz e ­ rzu tu u c ie k a ją c y ch je ń c ó w ra d z ie c k ic h d o la só w lu b elsk ich . C z ę ść u c ie k in ie ró w p rz y jm o w a n o d o o d d z ia łó w B C h . Z n a la z ło się w n ich w su m ie o k o ło 7 0 0 ż o ł­ n ierzy rad zieck ich . J a k p isz e Ja n u sz G m itru k : „S ta n o w iło to 2 1 % o g ó ln e j liczby żo łn ie rzy B C h w alczący c h w O S i O P B C h ” 11.

Z d e c y d o w a n ie n eg aty w n ie o d n ie śli się d o so w ie c k ic h je ń c ó w i p a rty z a n tó w n aro d o w cy , w id z ą c w n ich p rze d e w sz y stk im z a g ro ż e n ie d la p o lsk ie j lu d n o ści. Ju ż 1 g ru d n ia 1 9 4 2 r. D o w ó d z tw o G łó w n e N a r o d o w y c h Sił Z b ro jn y c h p o le c iło , ab y „ n a te re n a c h d z ia ła n ia b a n d u z b ro jo n y c h (zb iegli jeń cy b o lszew iccy, d e san ty b o lsz e w ic k ie , Ż y d z i, b a n d y ci s p o ś r ó d m ę tó w m iejsco w y ch ) w y k o n y w ać n a p a d y k o n trd y w e rsy jn e , k tó re z lik w id u ją b a n d y i z d o b ę d ą b ro ń , am u n ic ję, r a d io a p a ­ ra ty itp . C z ło n k ó w b a n d ro z strze liw ać, g d y ż s ą a lb o e le m e n te m n a sła n y m p rze z w ro g a , a lb o d z ia ła ją ja k o b a n d y ci m ie jsc o w i p rz e c iw życiu i m ien iu P olaków , o k tó ry ch nie d b a ją o k u p a n c i” 12. T ru d n o z a u w aż y ć w tych sło w a c h jak ie k o lw ie k w sp ó łc z u c ie d o o só b fak ty czn ie sk az an y ch n a z a g ła d ę . In n a rzecz, iż n ie rz ad k o

jeń cy p o stę p o w a li fak ty czn ie o k ru tn ie , cz e g o nie u sp ra w ie d liw ia fak t, że zn ajd o -

465

w a li się w sy tu acji za szczu ty ch zw ierząt.

M a r e k J a n C h o d a k ie w ic z p rzy z n aje: „ O d ch w ili sw o je g o p o w sta n ia o d d z ia ­ ły leśn e AS N S Z k o n ce n tro w a ły się p rz e d e w sz y stk im n a ak c ja c h a n ty k o m u n i­ sty czn y ch i an ty b an d y ck ich , k tó re c z ę sto się n a sieb ie n ak ład ały . Z a iste w y d aje się, że N a r o d o w e Siły Z b ro jn e tra k to w a ły w szy stk ie o d d z ia ły p ro so w ie c k ie jak o b a n d y c k ie ” 13. J a k w y n ik a z p ra c y C h o d a k ie w ic z a , je sie n ią 1 9 4 2 r., g d y p o ja w iła się w p o w ie cie k ra śn ic k im 1 8 - o so b o w a g r u p a zb ieg ły ch je ń c ó w so w iec k ich ,

par-11 Ibidem , s. 39.

12 Z a: P G ontarczyk, Polska Partia Robotnicza. D roga do władzy 1 9 4 1 -1 9 4 4 , W arszawa 2 0 0 3 ,

s. 281 (przypis 13).

13 Z a: M .J. Chodakiew icz, N arodow e Siły Z brojne: „ Z ą b ” przeciw dw u wrogom , W arszawa 1999,

(6)

tyzanci N SZ por. „Lecha” (Jerzego Niewiadomskiego) zwabili ich w zasadzkę

i zlikwidowali. Podobnie rozstrzelano 67 byłych jeńców sowieckich, wziętych

do niewoli przez Brygadę Świętokrzyską N SZ pod Rząbcem w 1944 r.14 Warto

jednak wspomnieć, iż - jak wynika ze wspomnień Władysława Kołacińskiego

„Zbika” - także w oddziałach N SZ trafiali się pojedynczy zbiegli jeńcy15.

Bardzo przychylnie do sowieckich jeńców - co zrozumiałe - odnieśli się pol­

scy komuniści. Można powiedzieć, iż traktowali Sowietów jako współobywateli

przyszłej światowej „ojczyzny proletariatu” . Z tego powodu komuniści od same­

go początku angażowali się w niesienie pomocy sowieckim jeńcom. Czynili tak

nawet ci, którzy przez współtowarzyszy partyjnych byli traktowani jako podejrza­

ni. Dobry przykład stanowi tu Leon Lipski, działacz KPP, oskarżony przez swoich

kolegów o „sekciarstwo” i zastrzelony w 1942 r. przez członków PPR. Lipski,

choć odtrącony, zdaniem Władysława Gomułki nie zmienił swojego „pozytyw­

nego stosunku do Kominternu i do Związku Radzieckiego. [...] uwidaczniał to

w sposób szczególny. Od pracowników młyna przy ul. Brzeskiej na Pradze wyku­

pywał wydawane im co miesiąc kilkunastokilogramowe deputaty płatków owsia­

nych, przesypywał je do papierowych torebek, które wręczał najczęściej dzieciom

szkolnym, aby rozdawały jeńcom radzieckim prowadzonym przez Niemców do

pracy lub z pracy po ulicach Warszawy”16.

O zainteresowaniu działaczy PPR uciekinierami z obozów nie decydowały

jedynie względy humanitarne i światopoglądowe, ale także pragmatyczne. Zdając

sobie sprawę ze szczupłości posiadanego poparcia społecznego, komuniści orga­

nizację dla nich pomocy potraktowali instrumentalnie, widząc w rekrutacji zbie­

głych jeńców łatwy sposób na powiększenie swoich szeregów. We wrześniu 1941 r.

w Chełmie utworzono „Czerwoną Partyzantkę”, która: „Podobnie jak inne grupy

komunistyczne [...] poświęcała wiele uwagi sprawie pomocy żołnierzom radzie­

ckim, uciekającym z transportów oraz obozów jenieckich”17. W efekcie powstały

dwie mieszane radziecko-polskie grupy partyzanckie w pow. chełmskim. Liczyły

ok. 20 osób, jedną dowodził „Maksymow”, drugą polski komunista Władysław

Kowalczyk „Jurek” . N a styku powiatów chełmskiego, krasnostawskiego, hrubie­

szowskiego i zamojskiego działał mieszany oddział „Wasi” . Z kolei Władysław

Buczyński w 1941 r. zorganizował na Podlasiu oddział partyzancki, w którego

skład weszli m.in. jeńcy z obozu w Białej Podlaskiej.

W szeregach GL, a później AL znalazło się wielu byłych czerwonoarmistów.

Stanowili oni liczący się procent pierwszych partyzantów GL. Jednak, jak się wy­

daje, ku zaskoczeniu samych członków PPR, większość byłych jeńców niechętnie

podporządkowywała się rozkazom GL. Czerwonoarmiści przy pierwszej możli­

wej okazji próbowali odchodzić na wschód, na tereny przedwojennego ZSRR.

Odchodząc, bardzo często zabierali ze sobą broń przekazaną im przez organiza­

cję. Julian Tobiasz szacuje, że z Lubelszczyzny z oddziałów GL tylko w 1943 r.

14 Ibidem , s. 1 0 5 -1 0 6 , 2 0 0 -2 0 1 . Por.: I. Paczyńska, O latach ..., s. 2 1 5 -2 1 6 .

15 W Kołaciński „Z b ik ” , Między m łotem a sw astyką, W arszawa 1991, s. 1 6 9 -1 7 1 . Ja k pisze Koła-ciński, w jego oddziale było trzech jeńców, jednego z nich zlikwidow ano za szerzenie idei kom uni­ zmu, dw óch pozostałych w ydalono z oddziału w 1944 r.

16 W G om ułka, Pamiętniki, t. 2, W arszawa 1994, s. 295. 17 M. M alinow ski, Geneza PPR, W arszawa 1975, s. 3 2 4 -3 2 5 .

(7)

o d e sz ło 8 0 0 - 9 0 0 b y ły ch jeń ców , d o p r o w a d z a ją c d o ro z w ią z a n ia w tam te jszy m II O b w o d z ie G L trz ech (2, 4 i 5) z p ię c iu p o w sta ły c h ta m b a ta lio n ó w 18.

M o ż e je d n a k n ajb ard zie j p o m a g a li je ń c o m zw y k li lu d zie, n ie m a l z re g u ły r o l­ nicy. T e go ty p u w y p a d k i, szcz egó ln ie n a teren a ch , k tó re n ie za zn a ły so w ieck iej o k u p a c ji la t 1 9 3 9 - 1 9 4 1 , nie n ale ż ały d o rz a d k o śc i. W id ząc straszliw y lo s je ń ­ ców , w ie lu P o la k ó w sp ie sz y ło im z p o m o c ą , p o d rz u c a ją c jed zen ie i p ap iero sy , czy n a w e t sta ra ją c się u ła tw ić im u cieczk ę . U c ie k in ie ro m n ie rz a d k o nie o d m a w ia n o p rz e c h o w y w a n ia , p o m im o że g ro z iły z a to su ro w e k o n se k w e n cje . N ie m c y szy b ­ k o zau w aży li, iż p o ls k a lu d n o ść n iesie p o m o c ż o łn ie rz o m A C z. 2 3 p a ź d z ie rn ik a 1 9 4 1 r. H a n s F ra n k w y d ał „ R o z p o rz ą d z e n ie o je ń c a c h w o je n n y c h w G e n e ra l­ n y m G u b e rn a to rstw ie ” , w k tó ry m z a k aza ł p o lsk ie j lu d n o śc i w sz e lk ich k o n ta k ­ tó w z jeń cam i. O so b y u k ry w a ją ce u ciek in ie ró w , ew en tu aln ie p rz e k a z u ją c e im ży w n o ść, u b ra n ie , czy c h o ć b y w sk az u jąc e d ro g ę , m iały p o d le g a ć k arze w ięzien ia, d o d a tk o w o n a g m in y m o g ły b y ć n a ło ż o n e in d y w id u aln e lub zb io ro w e k ary p ie ­ n iężn e. R ze cz y w isto ść cz ę sto b y ła jeszcze g o rsz a . N ie je d n o k ro tn ie lu d z ie u k ry w a ­ ją c y je ń c ó w b y li za b ijan i n a m iejscu . Z d a r z a ło się, że tra k to w a n o ich p o d o b n ie ja k tych , k tó rz y r a to w a li Z y d ó w . Z n a n y c h je st c o n ajm n iej k ilk a se t p rz y p a d k ó w egzek u cji P o la k ó w z a p o m o c u d z ie la n ą so w ie c k im je ń c o m 19.

W p o w ie cie o p a to w sk im z a p rze ch o w y w an ie je ń c ó w je sie n ią 1 9 4 2 r. ro z strz e ­ la n o W in cen teg o i E d w a r d a G ru sz c z y ń sk ic h ze w si Lisó w . N a P o d la siu w Kę- b ło w ie S tary m , gm . Ż elech ó w , w m a rc u 1 9 4 2 r. ż a n d a rm i „ro z strz e la li 1 2 P o la ­ ków . P rzy czy n ą b y ło u k ry w a n ie p rz e z P o la k ó w zb ieg ły ch je ń c ó w ra d z ie c k ic h ” 20. W L ip k a c h P o d b o rz u w sie rp n iu 1 9 4 1 r. z o sta ła ro z strz e la n a „ z a u d zie la n ie p o ­ m o c y je ń c o m ra d z ie c k im C z e sła w a K u ch arek , la t o k . 2 0 ” 21. W R z e sz o tk o w ie , gm . P a p ro tn ia , 1 7 w rz e śn ia 1 9 4 2 r. lu b 1 2 k w ie tn ia 1 9 4 3 r. „F u n k c jo n a riu sz e ż a n d a r­ m erii ro z strz e la li z a u k ry w a n ie je ń c a ra d z ie c k ie g o 7 m ie sz k a ń c ó w w si i p o d p a lili ich z a g r o d y ” 22. W S aw ica ch -B ro n isz ac h , gm . R e p k i, w 1 9 4 3 r. ż a n d a rm i ro z strz e ­ lali p o ls k ą ro d z in ę T e rlik o w sk ich „ z a u k ry w a n ie żo łn ie rz y ra d z ie c k ic h ” 23.

W K a liło w ie , gm . B ia ła P o d lask a , 1 0 lis to p a d a 1 9 4 2 r. „p o lic ja n c i h itlero w scy o ra z żo łn ie rz e W eh rm ach tu p rz e p ro w a d z ili p acy fik a c ję w si, p o d c z a s k tó rej z a ­ m o rd o w a li 18 m ieszk ań có w . [...] T ego sa m e g o d n ia h itle ro w cy ro z strz e la li także k ilk u je ń c ó w rad zieck ich . E g z e k u c ja m ia ła m iejsce n a p o d w ó r k u g o sp o d a r stw a

18 J. Tobiasz, N a tyłach..., s. 1 8 5 -1 8 7 . Por.: J. G aras, O ddziały Gw ardii Ludow ej i Armii Ludow ej

1 9 4 2 -1 9 4 5 , W arszawa 1971, s. 2 0 3 -2 0 5 . Ja k pisze Irena Paczyńska (O latach ..., s. 5 2 ): „M ogły na

to w pływ ać trudności związane z adaptacją w obcym narodow ościow o i geograficznie środow isku, niepew ność byłych jeńców, czy w alka w szeregach G L zyska w kraju ojczystym taką ocenę, jak działalność w form acjach radzieckich. D użą rolę odgryw ały także tęsknota za ojczyzną, za bliskimi i chęć walki z N iem cam i na własnej ziemi. Ponadto był to ciężki, początkow y okres działalności partyzanckiej GL” .

19 Cz. M adajczyk, Polityka III Rzeszy w okupow anej Polsce, t. 2, W arszawa 1970, s. 3 5 1 ; J. Fajkow-

ski, J. Religa, Zbrodnie hitlerowskie na wsi polskiej 1 9 3 9 -1 9 4 5 , W arszawa 198 1 ; K. Przybysz, Gdy

w ieś...; H itlerow ski terror na wsi polskiej 1 9 3 9 -1 9 4 5 . Zestaw ienie większych akcji represyjnych,

oprac. Cz. M adajczyk przy w spółudziale S. Lew andow skiej, W arszawa 1965.

2 0 Rejestr m iejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich

w latach 1 9 3 9 -1 9 4 5 . W ojewództwo siedleckie, W arszawa 1985, s. 109.

21 Ibidem , s. 134. 2 2 Ibidem , s. 225. 23 Ibidem , s. 229.

(8)

[...] J a n a S te lm a c h a . U sta lo n o jed y n ie n az w isk o je d n e g o jeń ca: S iergiej K orn iłow . P rzy czy n a p acy fik a cji - u d z ie la n ie p o m o c y je ń c o m ra d z ie c k im z b ie g ły m z p o b li­ sk ie g o o b o z u ” 24. T ego ty p u w y p a d k ó w b y ło zn aczn ie w ię ce j25.

W szystkich p o w y ż sz y c h u w a g nie n ależy tra k to w a ć ja k o p o le m ik i z A d a m e m P u ław sk im , ale ja k o u z u p e łn ie n ie o b ra z u ó w cz esn ej sy tu acji. P o lsk ie p o d z ie m ie sta n ę ło w czasie w o jn y p rz e d iście „d ia b e lsk ą a lte rn a ty w ą ” : czy k ie ru ją c się h u ­ m an itary zm e m , p o m a g a ć u c ie k a ją c y m je ń c o m , ry z y k u jąc w ten sp o só b w z m o c ­ n ien ie ru ch u k o m u n isty c z n e g o , czy też z a c h o w a ć się w o b e c n ich o b o ję tn ie , lub n a w e t zw a lc z ać p o w sta ją c e g ru p y p rz e trw a n ia , w te n sp o só b z a b e z p ie cz a ją c się p rz e d e w e n tu a ln ą in filtracją N K W D .

Grzegorz Motyka

2 4 Rejestr m iejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich

w latach 1 9 3 9 -1 9 4 5 . Województwo bialskopodlaskie, W arszawa 1984, s. 77.

2 5 Ja k pisze Janusz G m itruk (Skazani..., s. 4 ): „Szczególnie ofiarność w zględem skazanych na zagła­

dę jeńców radzieckich zasługuje na podkreślenie i przypom nienie, poniew aż była to bezpośrednia hum anitarna pom oc, za którą wieś oprócz represji i chorób przyniesionych przez jeńców, żadnych gratyfikacji materialnych otrzymać nie m ogła. Chroniący się na wsi Żydzi polscy w pewnym stopniu m ogli w spierać swoich opiekunów m ajątkow o, jeńcy radzieccy byli zaś ludźmi w yczerpanymi b io ­ logicznie, zdem oralizow anym i w alką o przetrw anie w obozach, które w niczym nie przypom inały jenieckich. Uratow anie jeńca radzieckiego w iązało się z przyw róceniem go do norm alnego życia i [...] funkcjonow ania” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na początku września część akowców otrzymała tajny rozkaz ścisłego zakonspirowania się, szczególnie łącznicy otrzymali instrukcję nowego sposobu przekazywania

Jest to raczej próba zastanowie ­ nia się nad czymś, co na konferencji nie doszło do głosu, chociaż niewątpliwie wszystkich nas dręczy.. Na myśli mam tu niepokój,

„na marginesie chciałem dodać, że spośród różnych rozwiązań, jakie jawią się w związku z przejściem czynnego kapłana na emeryturę, to takie rozwiąza- nie jest

programów nauczania dla danej klasy i danego typu, dopuszczonych do użytku szkolnego. Przeciętna liczba uczniów w oddziale nie powinna być większa niż 25 uczniów. Liczba uczniów

Purification system of Monsanto's 300-million-pound-per-year acetic acid plant. Oxidation of acetaldehyde to aeetic acid. Major quantities of acetaldehyde are produeed

Study included 39 manufacturing and 33 service organizations of various industries with certified management system: quality, environmental or food

Całkowita siła działająca na ładunek znajdujący się jednocześnie w polach elektrycznym i magnetycznym jest sumą wektorową sił od pola elektrycznego i magnetycznego i wyraża

18 1983 październik 18, Wrocław – Plan przedsięwzięć do sprawy operacyjnego rozpracowania kryptonim „Tarantula” sygnowany przez naczelnika Wydziału III-1 WUSW we