• Nie Znaleziono Wyników

Prześwit, który się jutrzenką nie skończy : o poezji Tadeusza Micińskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prześwit, który się jutrzenką nie skończy : o poezji Tadeusza Micińskiego"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Marcin Choiński

Wydział Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego

Przedświt, który się jutrzenką nie skończy.

O poezji Tadeusza Micińskiego

1

Każdy człowiek, o każdej godzinie, wzywa równocześnie Boga i Szatana2.

Tom W mroku gwiazd Tadeusza Micińskiego jest przedstawieniem swoistej wędrówki, którą pokonuje – przybierający różne maski – bohater. Jego tułacz- ka rozpięta jest między dwiema skrajnymi postawami – lucyferyzmu i chry- stianizmu. Cały poemat traktować można jako sen, wizję.

Na początku rozważań zaznaczyć należy, że przy pobieżnym odczytaniu droga bohatera może wydać się błądzeniem, nieprowadzącym do żadnego roz- wiązania kręceniem się w kółko. Postawmy w tym miejscu polemiczną tezę:

w  poemat W mroku gwiazd wpisane jest rozwiązanie. Na początku lektury wydaje się, że wszystkie wyjścia z obłędnego labiryntu zostały zamurowane, istnieje jednak jednoznaczny kres wędrówki – powrót do Stwórcy. Błędny, okrężny ruch przypisuje poeta gwiazdom w wierszu Ananke:

A gwiazdom odparł królewski duch:

Wam przeznaczono okrężny ruch, Mojej wolności dowodem błąd, Serce me dźwiga w głębinach ląd3

Ananke

1 Artykuł ten jest skróconą wersją rozdziału mojej pracy licencjackiej pt. „W mroku gwiazd” Tadeusza Micińskiego jako poemat. Praca ta napisana została pod kierunkiem dr hab. Anny Czabanowskiej-Wróbel.

2 Ch. Baudelaire, Sztuka romantyczna. Dzienniki poufne, przeł. wstępem i  przypisami opatrzył A. Kijowski, Warszawa 1971, s. 276 – cyt. za: J. Brzozowski, Posłowie [w:] Ch. Baudelaire, Kwiaty zła, wybór M. Leśniewska, J. Brzozowski, Kraków 1990, s. 472.

3 T. Miciński, Wybór poezji, wstęp i oprac. W. Gutowski, Kraków 1999, s. 105; w dalszej części pra- cy cytaty z  tego wydania zapisuję: Wmg z  podaniem strony. Wspomnieć tu należy również o innych wydaniach poezji Micińskiego: T. Miciński, W mroku gwiazd i inne poezje, wyboru dokonał i wstępem opatrzył J.J. Lipski, Warszawa 1957; T. Miciński, Poezje, oprac. J. Prokop, Kraków 1980; szczególnego zaznaczenia wymaga wydanie autorskie: T. Miciński, W mroku gwiazd, Kraków 1902.

(2)

Bohater już na początku swojej tułaczki wypowiada sąd podsumowują- cy wszystkie jego przyszłe zmagania z Bogiem – „mojej wolności dowodem błąd”. Bóg pozostawia człowieka na rozstaju dróg, daje mu jednak wolną wolę wyboru. Bohater Micińskiego wybiera dłuższą drogę do Raju, przez Piekło własnej pychy i nienawiści.

Wędrówka rozpoczyna się pośród ruin Koloseum, a  zarazem ruin serca bohatera, ruin ogromnych i bezkształtnych. Nie może dziwić taki krajobraz początku drogi, jeśli zauważymy, że jako „wypełnione światłem, błyszczące w  słońcu klejnotami”4 przedstawiane jest zazwyczaj mistyczne „święte cen- trum”, czy jak nazywa je Miciński w swoim poemacie – za św. Teresą z Ávila – „zamek duszy”. Owo epicentrum świata intymnego ukazuje się w literaturze mistycznej jako nadzwyczaj trudny do odnalezienia cel wędrówki człowieka grzesznego. Bohater wygnany z „duszy świątyni” stara się odnaleźć dla siebie jakąś możliwość życia. Postanawia walczyć z przeciwnościami losu i z Bogiem.

Jedną z często występujących na kartach poematu sceną jest rozdzielenie ko- chanków przez przeciwstawne, przewidziane dla nich kierunki ruchu – „ona uleci wzwyż, jego czeka nieubłagany regres”5:

Lecz wiem, że wznosząc nad anioły rajów Ci oddam moc –

sam w głuche muszę iść padoły w głęboką zimną noc6.

[Błękitnym echem...]

Zaznaczyć tu należy, że zejście w mroczne rejony jest jednoczesnym przy- gotowaniem do późniejszej drogi w gwiazdy, poświadczają to słowa wypowie- dziane przez podmiot liryczny w zakończeniu otwierającego poemat wiersza:

„zapadły pode mną niebiosa”7.

Postać kobiety jest jednak przedstawiana w poemacie dwojako. Z jednej strony bohater oskarża Boga o odebranie mu możliwości przebywania z oblu- bienicą, która przypomina romantyczną anielicę. Będzie to jeden z powodów, który zadecyduje – moim zdaniem – o ostatecznym sprzeciwieniu się Bogu.

Nieobce jest jednak Micińskiemu również ukazywanie kobiety jako złowiesz- czej Hydry, która dąży do tego, by pokonać, zniszczyć bohatera:

4 W. Gutowski, Chaos czy ład? (Symbolika reintegracji we wczesnej twórczości Tadeusza Micińskiego) [w:] M. Podraza-Kwiatkowska, Studia o Tadeuszu Micińskim, Kraków 1979, s. 244.

5 Tamże, s. 261.

6 Wmg, s. 103.

7 Wmg, s. 84.

(3)

Wielu młodzianów legło u mych stóp – mroźny, głęboki zapadał się grób – księżyc się wznosi nad górą pustyni, pałac samotny jak serce bogini8.

Wyspa Gorgon

Po wstępnym wierszu odnajdujemy bohatera w podcyklu Orland szalony już w sytuacji skrajnej nienawiści do Boga:

A więc ty dziki śmiechu zwątpienia

składasz Mu łzy? Lecz to kość ludzką gryzły wśród cienia zgłodniałe psy9.

[Kwiat purpurowy...]

Od razu odszukujemy przesłanki, by uzasadnić wprowadzone spostrzeże- nie, że świadomość odebrania możliwości przebywania z kochanką jest jed- nym z  motorów napędzających turbinę nienawiści. W  przywołanym przez Micińskiego poemacie Ariosta miłość do księżniczki Angielki doprowadza wszak tytułowego bohatera Orlanda do szaleństwa. Czy nie szaleństwem, ja- kimś przedziwnym opętaniem, można nazwać zatracenie się bohatera poema- tu w cielesności: „oddałem wszystkie gwiazdy sfer / za uścisk – Maurytanki”10. Nadanie takiego tytułu pierwszemu podcyklowi otwierającemu poemat po- zwala, jak się zdaje, na snucie podobnych refl eksji. Na różne sposoby prze- jawiający się w poemacie motyw żeński jest jednym z tych elementów, które umożliwiają „różnorodne obrazy spoić w  wieloznaczną, postrzępioną quasi- -fabułę”11, czyli stanowi argument przemawiający za spójnością poematu12.

Brak miłości prowadzi bohatera we wrogie objęcia sił Zła. Oczywistością jest stwierdzenie mówiące, że archetypem buntu przeciwko Bogu jest postać Lucifera. Nie może więc dziwić wystąpienie tego symbolu buntu w poemacie opowiadającym o odwiecznej walce Dobra ze Złem, która rozgrywa się w du- szy każdego człowieka. Bohater, podobnie jak Lucifer, nie zazna nigdy spo- koju, będą nim targały namiętności, rozsadzały doznania świętości i grzechu.

8 Wmg, s. 185.

9 Wmg, s. 85.

10 Wmg, s. 86.

11 W. Gutowski, W poszukiwaniu życia nowego: mit a światopogląd w twórczości Tadeusza Micińskiego, Warszawa 1980, s. 41.

12 Wiersze erotyczne mają zdecydowaną przewagę nad utworami o innej tematyce: „Stosunek iloś- ciowy wierszy erotycznych do wierszy pozbawionych treści erotycznej wyraża się proporcją 49:44; jeśli się weźmie pod uwagę liczbę stron, przewaga erotyków jest jeszcze bardziej widoczna – 82:56”, tamże, s. 41 (przypis).

(4)

W  świecie poetyckim Micińskiego Szatan nie zostaje jednak jednoznacznie potępiony, staje się mitycznym buntownikiem, postacią opowiadającą się, jak bohater poematu, za całkowitym wyzwoleniem. Nie można przecież zupełnie potępić tułacza za to, że stanął w obronie własnego człowieczeństwa. Skoro Bóg odebrał mu miejsce, gdzie – jak mówi:

żyłem nad brzegami rzeczki, poiły wonią mnie drobne kwiateczki i wierzb otaczał pieszczotliwy chłód13.

[Żywiołem moim huragany...]

Miciński komplikuje tradycyjny podział na Dobro i Zło, niebezpiecznie zbliżając do siebie Lucifera i Chrystusa. Przedstawiani są oni w jego twórczo- ści jako dwie strony tego samego medalu. Każde Dobro jest podszyte Złem albo – powiedzmy inaczej – w  każdym człowieku znajdują się obie natury.

Zadaniem człowieka jest pokonanie Zła. Poemat W mroku gwiazd jest właśnie taką psychomachią rozgrywającą się pomiędzy Dobrem i Złem w duszy bo- hatera, który dopiero pokonując drzemiące w nim siły nieczyste, może na po- wrót znaleźć się „wpośród raju”. Lucifer jest więc tą mroczną częścią wędrow- ca, nad którą musi on zdobyć władzę. Transmutacja bohatera poematu od nadczłowieka wadzącego się z Bogiem do postawy franciszkańskiej jest zatem podyktowana zwycięstwem Raju „wewnętrznego” nad Piekłem. Ale zanim do tego dojdzie, czeka bohatera długa droga, od słów z wiersza otwierającego podcykl Lucifer14: „Na harfach morze gra – kłębi się rajów pożoga – / i słońce – mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga”15 [Jam ciemny jest...]. Wędrówkę tę wypełnią nieustanne wątpliwości i wybuchy nienawiści.

Z przedstawianych rozważań dotyczących walki rozgrywającej się pomiędzy siłami Dobra i Zła na przestrzeni całego poematu powstaje jedno intrygujące pytanie: Jaki jest dokładnie stosunek dwóch przeciwstawnych sił wobec siebie?

W planie poematu wydaje się, że zwyciężyć może każda z nich, dusza bohatera dostanie się albo Szatanowi, albo Chrystusowi. Jeśli tak jest – a wszystko na to wskazuje – to Lucifer posiada równą Jezusowi siłę. W jakim zatem stosunku do Trójcy Świętej umieścić należy Diabła? Jeśli faktycznie jest on równopraw- nym przeciwnikiem Chrystusa, to musi względem niego zajmować pozycję nie tylko przeciwstawną, ale też równoważną – w  takim ujęciu Szatan jest

13 Wmg, s. 108.

14 Interpretację tego wiersza przedstawia P. Próchniak w  swoim szkicu: Ciemny płomień. Notatki o jednym wierszu Tadeusza Micińskiego [w:] Poezja Tadeusza Micińskiego. Interpretacje, red. A. Czabanow- ska-Wróbel, P. Próchniak, M. Stala, Kraków 2004, s. 125–144.

15 Wmg, s. 94.

(5)

również „Synem Bożym”. Przedstawiona w  poemacie walka prowadziłaby więc wprost do pewnej części poglądów gnostyckich, które głoszą taki właśnie, heretycki względem ortodoksji chrześcijańskiej, pogląd. W tym ujęciu Diabeł jako Satanael (sufi ks -el oznacza Boga, zatem Szatan-Bóg) przedstawiony zo- staje jako pierwszy Syn Boga, Chrystus natomiast jako drugi. Interpretator dogmatu o Trójcy Świętej pisze: „[...] logicznym wnioskiem byłoby zniesienie formuły trynitarnej i zastąpienie jej przez c z w ó r c ę”16. Pogląd ten zwalczali gwałtownie ojcowie Kościoła, gdyż już wtedy podjęto starania, by przyporząd- kować trzem osobom Trójcy Świętej czynnik czwarty. Opór ten wydaje się o tyle dziwny, że podstawowy symbol religii chrześcijańskiej – krzyż – jest jednoznacznym przedstawieniem czwórcy. Przedstawia on cierpienia Boga wy- wołane bezpośrednim zetknięciem się ze światem. Diabeł, „Książę tego świata”, pokonując Boga-człowieka sam toruje sobie drogę do klęski. Chrystus był bo- wiem przynętą, na którą Bóg postanowił złowić Diabła. Odnosząc to do poe- matu Micińskiego, można powiedzieć, że dzięki Chrystusowi człowiek jako mieszkaniec Ziemi, a więc poddany Szatana, może wybierać między Dobrem i Złem. Wybierając Dobro, kopie Szatanowi grób, ale też przewrotnie zbawia go. Diabeł jest przecież drugą połową duszy ludzkiej. Bohater, wracając do Boga niesie w sobie również przekleństwo Lewiatana. Momentem, w którym następuje ostateczne zwycięstwo nad Szatanem, jest chwila, kiedy bohater ukryty za maską św. Franciszka, mówi: „Odejm mnie, Panie, moim szponom – odejm mnie, Panie, błotu mojemu [...]” [Stygmaty Św. Franciszka]17. Wtedy właśnie dochodzi do zniszczenia Lucifera. Bohater nazywa swoje ciało błotem – wypowiadając te słowa, odwraca się od doczesności, zwycięża materię. To ona jest przecież właściwym mieszkaniem Diabła, którego siedziba zlokalizo- wana jest we wnętrzu Ziemi, podczas gdy duch unosi się w przestworzach, nie podlegając sile ciężkości. Między orbitalami atomów zaszyfrowana jest kry- jówka Diabła. Porzucając materię, bohater zwraca się w stronę ducha. Chwila wypowiedzenia tych słów staje się zakończeniem wędrówki tułacza, której po- czątkowi mogłyby patronować słowa innego wygnańca: „Ty nad wszystkie anioły mądry i wspaniały, / Boże przez los zdradzony, pozbawiony chwały, / O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!” [Litania do Szatana]18. Bohater Micińskiego u kresu swej wędrówki powoli staje się mieszkańcem Raju.

Jung napisał kiedyś: „[...] we wczesnej epoce duchowego rozwoju ludzkości nie istniał jeszcze żaden prawdziwy diabeł. W Starym Testamencie widzi się

16 C.G. Jung, Archetypy i symbole. Pisma wybrane, wybrał, przeł. i wstępem poprzedził J. Prokopiuk, Warszawa 1976, s. 201.

17 Wmg, s. 207.

18 Ch. Baudelaire, Kwiaty zła..., s. 201.

(6)

jego zapowiedź w postaci szatana. Właściwy diabeł pojawia się dopiero jako przeciwnik Chrystusa [...]”19. Staje się on niezbędną przeciwwagą dla Dobra.

Aby mógł istnieć jasny świat Boga, musi pojawić się również otchłań piekielna.

Szatan i Chrystus przedstawieni jako Synowie Boży stają się odwzorowaniem archetypu dwóch wrogich sobie braci. W Starym Testamencie prefi guracją tej pary byliby Kain i Abel. Nie dziwi więc, że w poemacie po podcyklu Lucifer pojawia się grupa wierszy opatrzona głównym tytułem – Kain.

Nienawiść niedługo jednak pozwala bohaterowi uczynić z siebie sens ży- cia. W  niewielkim oddaleniu od utworów wyrażających bezkompromisowy sprzeciw wobec Boga pojawiać zaczynają się sygnały wskazujące, że wędro- wiec z wolna załamuje się w swojej decyzji, pragnie na powrót pogodzić się ze Stwórcą. Przebłyski nadziei na owo pogodzenie się z Wszechmocnym sta- ją się wyraźnie widoczne już od drugiego cyklu – Noce polarne. O początku konwersji świadczą motta zaczerpnięte z twórczości Słowackiego wskazujące jednoznacznie, że od tego momentu bohater będzie snuł nadzieję, że mimo iż popełnił „niegdyś zbrodnię wielką”, Bóg nie opuści go, jeśli będzie „o rzeczy dobre prosić go”20. Pojawiają się sygnały, że spotkanie Stwórcy z wygnańcem się zbliża. Powoli nienawiść zostaje wymieniana na inne stany uczuciowe.

Jedną z ważnych w tym sensie refl eksji jest stwierdzenie podmiotu liryczne- go, że cierpienie spowodowane jest tym, iż Bóg umarł. Ten heretycki pogląd można by uznać za pierwszą próbę – inną niż uznanie Boga za swego przeciw- nika – wytłumaczenia sobie przez tułacza swojej sytuacji. Nienawiść zmienia się w poczucie beznadziei, porzucenia, odtrącenia, choć nadal towarzyszy im pycha i duma:

Dni moje przeszły, jak cień – i nic w górze – o Chryste – i Tyś minął – jestem dumny, widząc zmierzch bogów21.

Umarły świat

Ale już w zakończeniu wiersza padają słowa jednoznacznie wyrażające poczu- cie samotności i tęsknoty za utraconym szczęściem: „Mój Bóg już umarł... w og- niu swe sztandary / palę: miłości, nadziei, wiary...”22 [Umarły świat]. Pozwolę sobie w tym miejscu zaznaczyć, że do spalenia owych sztandarów nie dochodzi, gdyż już niedługo po wypowiedzeniu tych słów okazuje się, że tułacz nawiązuje

19 C.G. Jung, dz.cyt., s. 201.

20 Wmg, s. 119.

21 Wmg, s. 126.

22 Wmg, s. 127.

(7)

kontakt z  Bogiem. W  tym właśnie momencie wędrówki poprzez mroki swej podświadomości bohater rozpoczyna jakże inaczej rozmawiać ze Stwórcą:

Ty u bram moich, wiekuisty Boże!

wszak władca grobów jestem i pustyni – [...] Ale racz wstąpić do skalnej wieżycy, [...] przed Tobą, królu, stanę bez przyłbicy [...]23

Zamek duszy

Mamy więc od tego miejsca poematu do czynienia z bohaterem w trakcie przemiany. Niedługo już pojmie, że cierpienie jest niezbędne, by osiągnąć Królestwo Niebieskie.

„Krzyż tedy zawdy nagotowany jest i wszędzie cię czeka”24 – tymi słowami rozpoczyna się jedno z mott poprzedzających kolejny cykl, następny etap wę- drówki wygnańca. Są one potwierdzeniem tych przypuszczeń, które pozwalają potraktować wędrówkę bohatera jako kolejne etapy pracy ducha, jaką musi on wykonać, by na końcu móc dostąpić przeanielenia. Henryk Hertenstein, bohater Próchna Berenta, zwięźle przedstawia charakter podobnej wędrówki:

„Takimi są koleje ducha, co się póty przekształcać, przetwarzać, póty przera- dzać musi [...], póki w sobie się nie prześwietli i nie wzbije się aż na te naj- bielsze szczyty, gdzie nic z ziemi dosięgnąć go nie może”25. Dla Micińskiego jedyną drogą dostąpienia Nowej Jeruzalem jest konieczność pokonania w so- bie pierwiastka lucyferycznego przez chrystianiczną część duszy człowieka lub – innymi słowy – chodzi „o pokonanie [...] w sobie mroku, swej nega- tywności, jaką jest Lucyfer – władca tego świata i triumf światła, Emanuela – Chrystusa”26. W tak przedstawionej teomachii to człowiekowi powierzona została główna rola, najważniejsze zadanie – „zbawić Lucyfera, doprowadzając do jego samounicestwienia”27.

Już świt... – to słowa, którymi poeta nazwał następny w kolejności cykl i od nich właśnie rozpoczyna się otwierający go wiersz28. Bohater wciąż znajduje się na skraju mroku, ale przeczuwa już zakończenie swojej udręki, być może pierwszy raz w  poemacie tak wyraźnie otwiera się przed Bogiem, licząc, że

23 Wmg, s. 130–131.

24 Wmg, s. 137.

25 W. Berent, Próchno, opr. J. Paszek, Wrocław 1979, s. 351.

26 E. Boniecki, Duch się we mnie wichrzy: Tadeusz Miciński wobec zagadki człowieka, Warszawa 2000, s. 18.

27 Tamże.

28 Por. M. Podraza-Kwiatkowska, Przedranna epifania Tadeusza Micińskiego. (O wierszu – Już świt) [w:] Poezja Tadeusza Micińskiego. Interpretacje..., s. 7–24.

(8)

winy zostaną mu odpuszczone, pierwszy raz też dostrzegamy w jego słowach pewność, że nie jest sam, zdany jedynie na uśmiech żywiołów:

Tylko mi nie płacz – nie łam dłoni – ze snów otrząśnij się złowrogich – [...] Już Anioł chodzi miedzy mgłami29

[Już świt...]

W omawianym cyklu jeszcze kilkakrotnie bohater dowiedzie swego powrotu do Boga. I tak w wierszu Zofi a Casanova (z hiszp.) Skargi będziemy świadkami swoistej rozmowy pomiędzy podmiotem lirycznym utworu a Bogiem: „[...]

co robić, Panie? drżę, jako liść – / – Z miłością – iść”30. Zakończenie wiersza Wilia przynosi obraz bohatera zagubionego pośród ciemności, ale i człowieka czekającego na pomoc Boga i mimo niepewności wierzącego w nią:

Ale cień groźny idzie za mną wszędzie i nie wiem, kiedy mię wyzwoli z tych mroków – Bóg31

Wilia

Zatrzymajmy się na dłużej przy kończącym cykl utworze. Wiersz został wpi- sany przez poetę w formę krzyża32. Znaczenie tego utworu dla ukazania prze- mian zachodzących w bohaterze poematu jest nie do przecenienia. Krzyż jest bowiem kierunkowskazem w jedną tylko stronę – do Boga. W planie utworu można wyróżnić trzy następujące po sobie części. U szczytu krzyża umieszczone zostały wersy zapowiadające zderzenie się dwóch potęg – Światła i Ciemności, Dobra i Zła. Pomiędzy ramionami krzyża toczy się walka dwóch sił. Z tego star- cia – w  ostatniej części wiersza – wyłania się zwycięstwo sił Dobra – ognisty Boży Syn. Nie jest to już ukrzyżowany, cierpiący Chrystus, lecz Chrystus trium- fujący, niepokonany. Ostatnia część wiersza – u dołu krzyża – wypełniona jest już zupełnie inną, kontrastową atmosferą – pełną radości i spełnienia. Nadeszło ostateczne zwycięstwo nad siłami Zła. Po bokach krzyża poeta umieszcza dwie mówiące kobiety – „niewiastę klęczącą” oraz „śmierć z kosą” – zmieniając usta- loną tradycję, w  myśl której w  tym miejscu powinny znajdować się postacie

29 Wmg, s. 138.

30 Wmg, s. 142.

31 Wmg, s. 144.

32 Por. D. Bator, Tadusza Micińskiego zwycięstwo krzyża, „Warsztaty Polonistyczne” 1994, nr 3, s. 42–43.

(9)

Matki Bożej i ucznia Jana. Słowa obu wspomnianych postaci są apoteozą nowej rzeczywistości, stanowią pogłos psalmów dziękczynienia i radości.

W kolejnej części poematu ukazane zostanie najdotkliwiej ludzkie cierpie- nie i niepewność zbawienia. O tym mówi cykl In loco tormentorum. Miejscem udręki nazwać należy oczywiście w tej interpretacji całe ludzkie życie, którego symboliczny ekwiwalent stanowi wędrówka bohatera poematu. Otwierający wiersz przedstawia sytuację agonii człowieka. Otaczają go wątpliwości, strach przed tym, że kiedy pochłoną go ciemności, nie będzie nikogo, kto wyciągnie do niego dłoń. I choć jakiś głos szepce mu do ucha:

[...] ja wszedzie

za twoim sercem się wdzieram –

ja mrok – ja śmierć – ja Bóg – nie umieram

to nie daje on pewności bohaterowi, skoro w zakończeniu wiersza mówi on:

to człowiek – z niego się wydzieram – daremnie! daremnie żyję i umieram33

Morietur stella

Poeta w zakończeniu cyklu daje odpowiedź – ból pochodzi od Boga, po- konanie cierpienia jest konieczne, by móc dostąpić bram Raju. W  wierszu Madonna Dolorosa34 ukazana jest właśnie wizja nagrody za męki – zbawienie:

„Idzie święta w aureoli / [...] źrenice puste rozwarłem, / czując, że już nic nie boli”35. W zakończeniu tego cyklu padają jeszcze raz słowa mówiące, że cier- pienie i ból są częścią boskiego planu: „I to wszak darem z Twojej ręki – / ból – wieczność męki...”36 [Reinkarnacja].

Sam tytuł kolejnego cyklu określa najdobitniej sytuację, w jakiej znajduje się wędrowiec – Wpośród raju. Znamienne jest od tego momentu przekonanie podmiotu, że nie jest już sam, bohater wie, iż zbliża się do kresu swej męki, nadchodzi czas powrotu do Boga: „lecz słodko znoszę katusze – / [...] idę do Boga – / wśród kolumn czarnych wieczności”37. Występujące w omawianym

33 Wmg, s. 150–151.

34 Por. E. Balcerzan, Przestrzenie Tadeusza Micińskiego [w:] Oprócz głosu. Szkice krytycznoliterackie, Warszawa 1971. Ciekawie na temat nie tylko tego wiersza pisze również w swojej niezastąpionej książ- ce M. Podraza-Kwiatkowska, Symbolizm i symbolika w poezji Młodej Polski, Kraków 2001. Wspomnieć tu należy również pracę J. Prokopa, Żywioł wyzwolony: studium o poezji Tadeusza Micińskiego, Kraków 1978.

35 Wmg, s. 147.

36 Wmg, s. 161.

37 Wmg, s. 168.

(10)

cyklu refl eksje nad złudnością ukrytą w oczach kobiety, które przybierają po- stać tajemniczego Sfi nksa z wiersza Palmy, który być może prowadzi tylko tam, gdzie: „[...] do rajów podobne – miraże”38, lub przedstawiane jako „zdradli- we sadzawki”, w wierszu pod znamiennym tytułem Stryga, można uznać za brzmiące wciąż echo czy pogłos minionych rozterek bohatera, które powracają do niego w formie niemiłych, odpychających wspomnień39. Podobnie byłbym skłonny potraktować utwór pt. Strach, w którym padają słowa podsumowują- ce jakby całość dotychczasowej wędrówki:

[...] idę już tak od wieków – przeklęty – bez winy.

[...] Szatany z piskiem, jak szczury, osuwają się po drzewach40

Strach

Ostatnim wierszem cyklu jest wszakże serenada, czyli miłosna pieśń, i choć można z wszystkim polemizować, to nie da się podważyć argumentu, że taki utwór musi przepełniać szczęście – nie trwoga.

Następny cykl można by właściwie określić mianem ostatniego przystanku przed zbawieniem. Po raz kolejny już sam tytuł – wraz z mottami – sugeru- je, co będzie tematem tej części wędrówki bohatera. Zatoka Tęcz – pierwsze skojarzenie wiedzie nas w tę samą stronę, co poprzedni cykl – w rejon Wyspy Błogosławionych, miejsca wiecznego wypoczynku po trudach ziemskiego ży- cia. Przy bliższym przyjrzeniu pojawia się jednak znaczenie przeciwstawne do wyżej zaznaczonego. Sinus Iridium (Zatoka Tęcz) to nazwa obszaru, którym w selenografi i określa się fragment widocznej półkuli Księżyca, przylegającego do Morza Deszczów41. Zatem cykl ten będzie z jednej strony ogarnięty po- czuciem nadchodzącego zbawienia, ale bohater wciąż jeszcze pozostawać bę- dzie pod wpływem nocy, mroku (ich przecież atrybutem jest właśnie księżyc).

Przyjrzyjmy się teraz wierszowi, w  którym wypowiedziane zostają kluczowe może dla całego poematu słowa. W utworze pt. Wodne lilie pada jednoznacz- ne określenie sytuacji bohatera, zostaje wytłumaczony sens całej wędrówki – to wszystko, czego do tej pory musieliśmy się domyślać: „Wierzyłem Panu.

O i dzisiaj wierzę – / lecz Bóg mój nie jest już Bogiem zbawienia”42. Bohater

38 Wmg, s. 173.

39 Por. U.M. Łebkowska, „Tak się w mej duszy mienią twoje oczy...”. Wizja kobiety w dyptyku Tadeusza Micińskiego Palmy-Stryga [w:] Poezja Tadeusza Micińskiego. Interpretacje..., s. 357–370.

40 Wmg, s. 176.

41 Informację podaję za: Wmg, s. 181 (przypis W. Gutowskiego).

42 Wmg, s. 191.

(11)

zrozumiał, że nie może zostać zbawiony po prostu z woli Boga. Na zbawie- nie sam wcześniej musi zapracować. Zdeptanie węża jest zadaniem każde- go, kto przychodzi na świat, to w naszych duszach dokonuje się Apokalipsa i w dużej mierze od nas samych zależy jej wynik. Jednakże pomimo wielkiej roli samego człowieka ostatnie słowo pozostawia Miciński Bogu. W wierszu Minotaur bohater dokonuje ostatecznego czynu – zabija potwora, który jest owym złem zmuszającym go do pobytu w  labiryncie ciemności: „Wbiłem miecz z rozpędem – / miedziana jękła pierś”43, ale mimo wszystko zmuszony zostaje do tego, by błądzić nad pustym brzegiem Acheronu w towarzystwie Śmierci. Ażeby dostąpić zbawienia – zdaje się mówić Miciński – należy po- łączyć siłę drzemiącą w człowieku z potęgą Stwórcy. Dlatego w zakończeniu cyklu pojawia się bohater, który zawsze w poezji autora Wity symbolizuje mę- stwo i moralną prawość – Witeź Włast. Zgodnym połączeniem ludzkiej siły i pokory przed Bogiem będzie jednak postać patronująca ostatniemu cyklowi – św. Franciszek z Asyżu. Ten aspekt postaci uwyraźnia w tytule cyklu poeta – białe róże wykwitły przecież z krwi świętego, który tarzając się w cierniach, zwalczał w sobie pokusę posiadania rodziny. Bohater u kresu tułaczki, rów- nież po przebyciu drogi przez mękę, znajduje wreszcie w  zakończeniu poe- matu wytchnienie – powraca do Boga44. W końcu może powiedzieć, że wę- druje: „na drogę pod krzyż / i nie wrócę już – nigdy nie wrócę”45 [Białe róże krwi...]. Poemat nie kończy się jednak wstąpieniem bohatera do Raju. Na za- dane w ostatnim wierszu pytanie: „Tyś umarł?” – nie znajduje on odpowiedzi – mówi: „nie wiem”. Tajemnicza postać rozmawiająca z nim ma pewne rysy Chrystusa. Wiersz nosi jednak tytuł Sen. Rozmowa z  Jezusem byłaby więc jedynie wyśniona46. Dzięki takiemu zakończeniu odpowiedź na pytanie, czy cała wędrówka nie była jedynie domeną onirologii, pozostaje bez odpowiedzi.

Jak w tytule mojej pracy staje się ona przedświtem, zapowiedzią nowego życia – nie tego życia urzeczywistnieniem.

43 Wmg, s. 194.

44 Można dodać w tym miejscu, że: „wiara w Boga, istotna, do samej głębi przeświadczona [...] jest tylko możliwa [...] u  ludzi, którzy przeprawili się przez wszystkie czyśćce, piekła, bezmiary «ateizmu»

– S. Przybyszewski, De profundis, Lwów 1922, s. 10, cyt. za: G. Matuszek, Wstęp [w:] S. Przybyszewski, Synagoga Szatana i inne eseje, wyboru dokonała, wstępem opatrzyła i przetłumaczyła z języka niemieckie- go G. Matuszek, Kraków 1997, s. 40. Taką właśnie drogę pokonał bohater poematu.

45 Wmg, s. 206.

46 Por. B. Sienkiewicz, Micińskiego sny-ruiny tajemnicze [w:] Poezja Tadeusza Micińskiego. Interpreta- cje..., s. 65–73.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak wydaje mi się, że nasz wysiłek nie pójdzie na marne i coraz więcej osób będzie chciało uprawiać ten dosyć widowiskowy rodzaj pił- ki ręcznej. Tworząc nowe boisko,

2 lata przy 38 to pestka… Izrael był na finiszu i to właśnie wtedy wybuch bunt, dopadł ich kryzys… tęsknota za Egiptem, za niewolą, za cebulą i czosnkiem przerosła Boże

Namiêtnoœæ osi¹ga swe apogeum wówczas, gdy wola przekonuje siê, ¿e jednost- ki bardzo dobrze siê dobra³y i potrafi¹ razem sp³odziæ now¹ jednostkê, odpowia- daj¹c¹

zyka niż człowieka, wtedy jednak powoływałoby się do istnienia nową total ­ ność, na gruncie której możliwa byłaby ciągła historia, historia dyskursu jako nauka

Powiatowe centrum pomocy rodzinie oraz ośrodek pomocy społecznej znajduje się w Twojej najbliższej okolicy... W różnych sprawach musisz pójść właśnie

Profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, przyznaje, że młodzi ludzie w stolicy województwa

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Zasadniczo rzecz biorąc, współczesna praktyka projektowa w wymiarze designu doświadczeń została sprowadzona do totalitaryzmu semantyk, przeciwko któremu trudno się buntować,