• Nie Znaleziono Wyników

Odrodzenie : tygodnik, 1945.10.28 nr 48

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odrodzenie : tygodnik, 1945.10.28 nr 48"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena 5 z?

ODRODZENIE ______________________ T Y G O D N I K

K r a k ó w r in ia n a T r J r id r m k a 1<34S

r

M r

A fH

T Y G O D N I K

N K ra k ó w , d n ia 2 8 p a ź d z ie r n ik a 1945 r. N r 4 8

M I E C Z Y S Ł A W W I O N C Z E K

R o z u m n a p r z y ja ź ń

*-

W A T M O S F E R Z E P L O T K I

N a n ie w ą tp liw y b ra k p u b lic y s ty k i społeczno- p o lity c z n e j w Polsce z w r ó c ił uw agę n ie ty lk o Ja n K o t t w je d n y m z n u m e ró w „O d ro d z e n ia “ . F a k t te n je s t, o ę z y w is ty d la c z y te ln ik a p ra s y codziennej i p e rio d y c z n e j, u k a z u ją c e j s ię w P o l- sce w o b fito ś c i, ja k ie j zazdrościć m ó g łb y nam n ie je d e n k r a j z a c h o d n io -e u ro p e js k i. K ie d y b io ­ rę do r ę k i pra sę czeską, fra n c u s k ą czy b e lg ij­

ską, n ie m ó w ią c ju ż o p ra s ie d zisie jszych N ie ­ m ie c, u d erza ta m n ie w ą tp liw a oszczędność p a ­ p ie r u i s ło w a w p o ró w n a n iu z co d zie n n ym czy c o ty g o d n io w y m p lo n e m p ra s y ro d z im e j. N ie ­ s te ty , r o z m ia ry naszej p ra s y n ie po zostąją w o d p o w ie d n im s to s u n k u do w a g i p o rusza nych n a je j ła m a c h p ro b le m ó w . T a k zw ane zagad­

n ie n ia k lu c z o w e m n ie j w n ie j z a jm u ją m ie js c a n iż z a jm o w a ć p o w in n y i w in a tu ra cze j lu d z i p ió ra n iż rzeczy w is to ś c i, w k tó r e j ż y je m y .

B r a k p e w n y c h zagadnień na ła m a c h p ra s y s p ra w ia spustoszenia w ta k z w a n e j o p in ii p u ­ b lic z n e j, k tó r a w id z i w ty m ten den cje , k tó r y c h w rz e c z y w is to ś c i n ie m a. Z a g a d n ie n ia , o k t ó ­ r y c h m ilc z y się, bądź m ó w i u ż y w a ją c w y t a r ­ ty c h haseł i schem atów , n ie p rz e s ta ją z a jm o ­ w a ć u m y s łó w lu d z k ic h . N ie z n a jd u ją c na n ie o d p o w ie d z i w pra sie , lu d z ie przenoszą d y s k u ­ sje i s p e k u la c je na te te m a ty bądź do s to lik ó w k a w ia rn ia n y c h , bądź do m ie szka ń p r y w a tn y c h , bądź w re szcie do — m agla.

Jest fa k te m o c z y w is ty m , że a n i a tm o s fe ra k a w ia r n i, a n i s y p ia ln i, a n i m a g li n ie , s p rz y ja fo rm o w a n iu się z d ro w e j o p in ii p u b lic z n e j, zw łaszcza że d o m o ro ś li k r y t y c y i k a w ia r n ia n i p o lity c y m a ją zawsze w z a n a d rz u a rg u m e n t, że o n i w ła ś n ie w y ra ż a ją to, czego o fic ja ln ie rze ko m o m ó w ić n ie w o ln o . W szelką d y s k u s ję z a m y k a te d y zawsze a p o d y k ty c z n a uw ag a —

„a je d n a k prasa, wasza pra sa o ty c h s p ra ­ w a c h n ie pisze“ . C i k a w ia r n ia n i p o lity c y n ie zawsze m uszą b y ć ś w ia d o m y m i w ro g a m i sił, k tó r e p ra g n ą u k s z ta łto w a ć naszą niepodleg,- łość. B ard zo często s ta n o w is k o ic h w y n ik a z b ra k u p e rs p e k ty w y p o lity c z n e j i z oporóW , ja k ie o d z ie d z ic z y li po ta m ty c h m ię d z y w o je n ­ n y c h la ta c h . B r a k p e w n y c h p ro b le m ó w na ła ­ m a c h p ra s y u tr z y m u je w ąskość ic h h o ry z o n ­ tó w m y ś lo w y c h , h o d u je da w n e o p o ry i p o ­ z w a la do m yśla ć się is tn ie n ia ja k ic h ś d u c h ó w i c ie m n y c h s ił, k tó re spoza p a ra w a n u k rę c ą m aszyn erią , u s p ra w ie d liw ia ją c ty m sam ym życie wszechobecnej p lo tk i.

L u d z ie c h ę tn ie j w ie rz ą w duchy, n iż m o g ło b y się w y d a w a ć . A n ic m n ie j n ie s p rz y ja ro z w o ­ jo w i s to s u n k ó w m ię d z y lu d z k ic h i m ię d z y n a ­ ro d o w y c h , n iż w ia r a w d u c h y i wszechobecna p lo tk a . Szczególnie ja s k ra w o oba te z ja w is k a to w a rz y s z ą p ro b le m o w i c e n tra ln e m u dla n a ­ szego p a ń s tw a — p ro b le m o w i s to s u n k ó w p o l­

s k o -ra d z ie c k ic h .

D a ls z y ciąg a r t y k u łu będzie w ła ś n ie p ró b ą d y s k u s ji z w ia r ą w d u c h y i z p lo tk ą , w y r z ą ­ d z a ją c y m i n ie s ły c h a n e szkody naszem u społe­

czeń stw u, k tó re g o znaczna część n ie p o tr a fiła z m ie n ić sche m atów m y ś lo w y c h z czasów p rz e d - w rz e ś n io w y c h , m im o że sześć la t w o jn y b y ło

AJLIAN PRZYBOŚ

NA WAWEL

Wieża błysła, blisko

jakby już z niej nadało nas radio.

Z lęku, jak z dołu po pocisku, piętrząca się radość:

ocalały Kraków!

W miarę naszych kroków

dom po domu wznosi się na piramidę trwania:

idę ulicą jakbym pomnik odsłaniał!

Pod czołgiem, podkową apokaliptycznego konia, trup Krzyżaka bez zbroi, z pięścią pancerną;

od stóp Witolda do stóp każdego przechodnia padł, sczerniał.

Z o g ro m n ia łe przez w ie k i dwa m iecze,

skrzyżow ane na n ie b ie , tną św ie tliście p o w ie trz e . Z ło te kule trasujące zaświecają pierw szą g w ia zd ę . Błysk i huk,

gromowy zamach.

Kanonada — jak góra nad miastem:

Wawel słoi na huku armat.

Kraków, 22 stycznia 1945

okresem dość d łu g im , aby zm usić lu d z i' do m y ś le n ia . P o s ta ra m y się prz e jś ć k o le jn o w s z y s t­

k ie ta k zw a ne d ra ż liw e p ro b le m y , ab y w y k a ­ zać ic h is to tn ą złudność, p o d trz y m y w a n ą p lo t ­ k ą w b r e w naszem u in te re s o w i p a ń s tw o w e m u , społecznem u i n a rod ow e m u.

W Y Z W O L E N IE C Z Y „ W Y Z W O L E N IE “ W y z w o le n ie od o k u p a c ji n ie m ie c k ie j, n a j­

k rw a w s z e j w dzie ja ch , p rz y s z ło od w schodu.

P rzyszło stam tąd , bo p rz y jś ć m u sia ło , o b o ję t­

n ie czy c h c ia ł czy n ie c h c ia ł tego rz ą d lo n d y ń ­ s k i i pew n e w a r s tw y naszego społeczeństw a.

P rz y n ie ś li je n a bagnetach ż o łn ie rz e ra d z ie c ­ cy i ż o łn ie rz e polscy, s fo rm o w a n i w R o s ji spo­

śród e m ig ra n tó w z r o k u 1941, je ń c ó w z k a m ­ p a n ii w rz e ś n io w e j i P o la k ó w w y w ie z io n y c h z zie m w schodnich, w o k re s ie p rz e d w y b u c h e m w o jn y s o w ie c k o -n ie m ie c k ie j. Cóż to za k a te ­ g o rie lu d z i ci, k tó r z y ż b ro n ią w rę k u w p o l­

s k ic h m u n d u ra c h p rz e k ro c z y li w le cie 1944 B u g W raz z ż o łn ie rz a m i ra d z ie c k im i? P ie rw s i, to lu d z ie z n a n i ju ż z czasów p rz e d w rz e ś n io - w y c h ze sw e j n ie u b ła g a n e j w ro g o ś c i do fa ­ szyzm u n ie m ie c k ie g o i z p rz e k o n a ń le w ic o ­ w y c h , k tó r z y o ty le o k a z a li się le p s z y m i p o li­

ty k a m i od in n y c h , że z d a w a li sobie ju ż p rze d

■wojną spra w ę , iż Z w ią z e k R a d z ie c k i w e ź m ie u d z ia ł w d ru g ie j w o jn ie ś w ia to w e j i że s iła m ilit a r n a i ideo log iczn a tego p a ń s tw a będzie e lem e ntem ro z s trz y g a ją c y n i o je j w y n ik u . D ru d z y to c z ło n k o w ie a r m ii p o ls k ie j, fo rm a c ji, k tó re w d n iu 17 w rz e ś n ia 1939 z n a la z ły się za B u g ie m i częściowo s ta w iły o p ó r w k ra c z a ją ­ cym przez Z b ru c z w o js k o m ra d z ie c k im . T rz e ­ cia g ru p a to p o ls k a ludność, d e p o rto w a n a z U - k r a in y i B ia ło ru s i Z a c h o d n ie j w g łą b R o s ji w .1940— 41.

W szystko, co d z ia ło się m ię d z y o w y m w rz e ­ śniem a d n ie m p o d p is a n ia przez S ik o rs k ie g o w M o s k w ie p o ro z u m ie n ia p o ls k o -ra d z ie c k ie g o , b y ło nieszczęsnym e p ilo g ie m r o z w o ju s tosu n­

k ó w p o ls k o -s o w ie c k ic h w la ta c h m ię d z y w o ­ je n n y c h pod ic h koniec, w o k re s ie p o m o n a c h ij- s k im , z w ią ż ą n y m ściśle z og ólną s y tu a c ją m ię ­ dzyn a ro d o w ą . Nieszczęsnym , ja k się okazało w c h w ili w y b u c h u w o jn y n ie m ie c k o -ra d z ie c - k ie j, d la s tro n obu, g d y sfaszyzo w an i n a c jo n a ­ liś c i u k ra iń s c y w cią g u je dn ego d n ia prz e s z li na stro n ę fa s z y s tó w n ie m ie c k ic h .

T u ta j trz e b a na c h w ilę p o w ró c ić do o k re s u m ię d z y M o n a c h iu m a d n ie m w y b u c h u d ru g ie j w o jn y ś w ia to w e j. W e w rz e ś n iu 1938 bardzo nawet, k ró tk o w z ro c z n i m ężo w ie sta n u w ie ­ d z ie li, że n o w y k o n f lik t ś w ia to w y J e s t b lis k i.

W p rz e c iw ie ń s tw ie je d n a k do s y tu a c ji w d n ia c h S era je w a, g d y is tn ia ł w y ra ź n y p o ­ d z ia ł na d w a obozv, n a ro d y zagrożone teraz prze z agresję h itle ro w s k ą n ie s ta n o w iły n ie ­ s te ty je dn ego obozu i w s z y s tk ie r o z g r y w k i p o ­ lity c z n e w ś ró d p rz y s z ły c h k o m b a ta n tó w m ia ­ ły za g łó w n y cel o d w ró c e n ie k ie r u n k u a g re s ji n ie m ie c k ie j od siebie.

P rz y p u s z c z a ln y te rm in w y b u c h u w o jn y b y ł zna ny. N ie w ia d o m y b y ł ty lk o szczegółowy p la n s tra te g ic z n y H itle r a , n ie w ia d o m o b y ło

Z POPIOŁÓW

Wydobywam was jak z przepaści słuchu, słyszę gruzy:

kształt wszystkich w jedną chwilę stłoczonych wybu- nie domy — lecz bomb zatrzymane rozrywy. [chów, Rozgwar i huk stuleci

skupione w chwili: miasto: gdy runęło na żywych, zmieściliście je w swojej śmierci.

W spalonej bramie

nadziemna twarz zasypanego w piwnicy:

ciemność.

Na powalonych kolumnach klon obwiązuje poranione ramię pierwszym wiosennym liściem;

z popiołów, nade mną

wstaje drzewo: sztandar żywiołu wasz, niczyj.

Nad nim zorza wieczorna: ostygła z łun pożarów [łuna.

Warszawa, marzec 1945

czy u d e rz y na zachód czy na wschód, na lin ię M a g in o ta czy na lin ię D n ie p ru . T y lk o w ś w ie ­ tle g ry p o lity c z n e j m a ją c e j na celu z w e k s lo - w a n ie k ie r u n k u ud erze n ia H itle ra , w o ln o p a ­ trzeć na g w a ra n c je a n g ie ls k ie dla P o ls k i, od k tó r y c h k o n f lik t m u s ia ł się zacząć, na p e r­

tr a k ta c je b ry ty js k o -s o w ie c k ie w M o s k w ie , gdzie p rz e d s ta w ic ie l A n g lii n ie d z ia ła ł bez „ a r ­ riè re s pensées“ , w re s z c ie ' na n ie m ie c k o -ra - d z ie c k i p a k t o n ie a g re s ji. K a p ita lis ty c z n y Z a ­ chód. u s iło w a ł up ie c d w ie pieczenie na je d n y m o g n iu : z lik w id o w a ć niebezpiecznego k o n k u ­ re n ta w ś ro d k o w e j E u ro p ie i u n ic e s tw ić jego rę k a m i niebezpieczeństw o społeczne, re p re ­ zen tow a ne przez s o c ja lis ty c z n y Z w ią z e k R a ­ d z ie c k i i z n a jd u ją c e o d b ic ie w le w ic o w y c h k o ła c h spo łe czeństw z a c h o d n io -e u ro p e js k ic h . R o z g ry w k ę p o lity c z n ą po M o n a c h iu m w y g r a ł w r o k u 1939 Z w ią z e k R a dzie cki. P ie rw sze u - de rzenie h itle ro w s k ie po w rz e ś n io w e j u w e r­

tu rz e n a d W is łą 'poszło na Zachód.

W ra m a c h te j g r y n ie d w u z n a c z n ie w ro g a Z w ią z k o w i R a d z ie c k ie m u p o lity k a z a g ra n ic z ­ na P o ls k i s ta ła się bezpośrednią p rz y c z y n ą w y d a rz e ń m ię d z y 17 w rz e ś n ia a d n ie m p r z y ­ ja z d u S ik o rs k ie g o do M o s k w y . I do tego k o m ­ p le k s u sp ro w a d z a ją się bolesne d la społeczeń­

s tw a p o ls k ie g o zarzą dze nia : in te rn o w a n ie a r ­ m ii p o ls k ic h zza B u g u i d e p o rto w a n ie p e w ­ n e j części P o la k ó w za B u g ie m . A n ty ra d z ie c k a pro p a g a n d a do d z is ia j jeszcze k o rz y s ta z ty c h po sunięć z ro k u , 1940 i n ie bez e fe k tó w ge ne rał A n d e rs stra s z y do dziś s w o ic h ż o łn ie rz y p e r­

s p e k ty w ą S y b e rii.

P o ro z u m ie n ie S ik o rs k ie g o , ze S ta lin e m p o ­ le ga ło na św iadom ości, że p o sun ięcia obu s tro n są do n a p ra w ie n ia . Z w ią z e k R a d z ie c k i w y ra ż a ­ ją c zgodę na fo rm o w a n ie się o d d z ia łó w p o l­

s k ic h w R o s ji, u d z ie lił m o ra ln e g o k r e d y tu p o l­

s k im k o ło m le w ic o w o -d e m o k ra ty c z n y m , p rz e ­ b y w a ją c y m ta m na e m ig ra c ji. A n i g e n e ra ł S i­

k o r s k i a n i Z w ią z e k P a tr io tó w P o ls k ic h w M o ­ s k w ie 4iie m ie li ła tw e j p ra c y w s k u te k k n o w a ń s ta ry c h ś ro d o w is k re a k c y jn y c h . O statecznie u d z ie lo n y k r e d y t zosta ł n a d u ż y ty przez gene­

r a ła A n d e rs a i tow a rz y s z y . N a p o ro z u m ie n iu p o ls k o -ra d z ie c k im p o w s ta ła n o w a rysa.

P a m iętać b o w ie m na le ży, że w c h w ili k ie d y A r m ia C zerw ona z n a jd o w a ła się w c ię ż k ie j s y tu a c ji, k ie d y w o js k a n ie m ie c k ie s ta ły nad W ołg ą i szły na K a u k a z , ż o łn ie rz e z a r m ii A n ­ dersa z a ła d o w y w a li się w ła ś n ie na o k rę ty , k tó re m ia ły zaw ieźć ic h do P e rs ji. Cóżby było, g d y b y w szyscy P o la c y ze Z w ią z k u R a dzie c­

k ie g o p o szli ś la d a m i' owego generała? Cóżby b y ło g d y b y jego w y lic z e n ia , p o k ry w a ją c e się ze s p e k u la c ja m i sztab u n ie m ie c k ie g o , o ka za ły się słuszne?

W y z w o le n ie p rz y s z ło ,od w schodu. Bo na zachód, trz e b a by, w n a jp o m y ś ln ie js ź y m razie, czekać jeszcze k ilk a la t. W cią gu p ię c iu la t w o jn y s tra c iliś m y siedem m ilio n ó w o b y w a te li, p rz y czym tem po s tra t z w ię ksza ło się z z a s tra ­ szającą szybkością. W r o k u 1,950 s tra ty nasze i w y n o s iły b y co n a jm n ie j p iętna ście m ilio n ó w . G d y b y za p ię ć la t p rz y s z li od B e rlin a A m e ry -

NAD MORZE

Samolotem jakbym przestrzeń Igłą przekłuł, wiatr nawlókłszy na śmigło!

Znikły obłok — jak pamiętnik lotu w ręku;

gdy lądując, wiążę linie niezliczonych widnokręgów, uniesie je i rozwinie morze zwijające fale.

Klucz sklepienia Panny Marii:

obłok:

niesie próżnię dalej, samo wnętrze krąży wkoło spadłych łuków i obramień mewą od ścian niezawisłą.

A wzmaga się ziemi napór

i już o Gdańsk przypływ lądu bije Wisłą zamarzając żelaznymi dźwigarami r»e port.

Warszaw* — Gdańsk 1945

k a n ie i A n g lic y , n ie ba rdzo b y ło b y po co.

Z w ią z k o w i R a d z ie c k ie m u zaw dzię czam y nie ty lk o w y z w o le n ie , ale i ocalenie k ilk u m ilio ­ n ó w da lszych , o fia r ośw ięcim skie go k o m in a k re m a to ry jn e g o . Zawdzięczam y. — w ie lu ,m a l­

k o n te n tó w ró w n ie ż — z w y k łe . biolo giczne is tn ie n ie A r m ii C ze rw on ej.

K ie d y dziś ro z g lą d a m y się w o k o ło siebie, k ie d y u s ta la m y lis ty s tra t, k ie d y szuka m y z d o ln y c h łu d z i do p ra c y n a d odbu do w ą, w i­

d z im y ja k n ie w ie le b ra k o w a ło , ab y za m ie ­ rz o n y przez N ie m c ó w ś m ie rte ln y cios, w y n i­

szczenie u ś w ia d o m io n y c h społecznie, n a ro d o ­ w o i p a ń s tw o w o c z ło n k ó w naszego n a rod u, u d a ł się c a łk o w ic ie . W y g ra n ą w w y ś c ig u na­

ro d u ze ś m ie rc ią zaw dzię czam y Z w ią z k o w i R a dzie ckie m u.

IN T E G R A C J A U K R A IŃ S K IE G O P R O B L E M U G ra n ic e w sch o d n ie P o ls k i z czasów tr a k ta tu ry s k ie g o n ie w ie le m ia ły w spólnego z głoszo­

ną przez W ilso n a zasadą g ra n ic e tn o g ra fic z ­ n y c h i s a m o sta no w ie niem n a ro d ó w . K a ż d y

„R o c z n ik S ta ty s ty c z n y “ sprzed 1939 ro k u po­

uczał, że za B u g ie m i n a d N ie m n e m P olacy sta n o w ią m niejszość.

Przez dw adzieścia la t naszej d ru g ie j n ie ­ p o dległości u p ra w ia liś m y w obec m niejszo ści n a ro d o w y c h ha zie m ia ch w sch o d n ich p o lity k ę , k tó r ą N ie m c y n a z y w a ją „ m it P ęitsche u n d Z u c k e r“ . N a w e t p o b ła ż liw y h is to r y k .E u ro p y ś ro d k o w e j nie zn a jd zie tu k o n s e k w e n tn e j l i ­ n i i p o lity c z n e j. Stosow ano na zm ia nę p a c y fi­

k a c ję w s tyczniu , k o k ie te rię w lip c u . R e z u l­

ta ty z e b ra li po lscy żołn ie rze m o rd o w a n i przez ch ło p ó w na u k ra iń s k ic h zie m ia ch w e w rz e ś n iu 1939 ro k u .

Proces bu dze nia się na rod ow o ści je s t nie do

■zahamowania. M im o n a z y w a n ia U k ra iń c ó w R u s in a m i i szopek ze zruszczoną szlachtą za­

grodow ą, p ro b le m u k r a iń s k i m ia ł te m p e ra tu ­ rę coraz wyższą. W ro k u 1918 w yższą n iż za czasów A n d rz e ja P otockiego, w d n ia ch k lę s k i w rz e ś n io w e j w yższą n iż za czasów P e tlu ry . Co gorsza, choć w in a naszej a d m in is tra c ji p rz e d w o je n n e j je s t w ie lk a , p o d s ta w y zagad­

n ie n ia leżą g łę b ie j. Z a ró w n o pod K ijo w e m i Ż y to m ie rz e m , pod K o w le m i T a rn o p o le m , ja k i pod M un k a c z e w e m i U żh oro dem ż y li i ż y ją lu d z ie , będący c z ło n k a m i jednego n a ­ ro d u . Od X V I do X V I I I w ie k u m o g liś m y c h ło ­ pa ty c h ziem p o lo nizo w a ć. S ko ro n ie d o k o n a ­ no tego przez trz y s ta la t, trze b a tgraz p rz y ­ ją ć w y n ik a ją c e z b ila n s u saldo.

C zechosłow acja ro z s ta ła się n ie d a w n o z Z a - k a rp a c k ą U k ra in ą z uczu cie m u lg i. Znaczna część naszego społeczeństw a tr a k tu je g ra n ic ę na B u g u ja k o k a m ie ń obrazy. A je d n a k zagad­

n ie n ia u k ra iń s k ie g o n ie ty lk o n ie u m ie liś m y opanow ać, ale w s z y s tk o p rz e m a w ia za ty m , że i w p rz y s z ło ś c i b y ło b y dla nas niezn ośnym ciężarem .

Is tn ie n ie n a ro d u u k ra iń s k ie g o w ram a ch Z w ią z k u S o c ja lis ty c z n y c h R e p u b lik R ad je s t fa k te m d o k o n a n y m i n ie z m ie n n y m . N ie w ą tp li­

w ie tr a fn ie o d p o w ie d z ia ł J e rz y B o re jsza p e w ­ n e m u p o ls k ie m u p o lity k o w i, z k tó r y m ro z m a ­ w ia ł n ie d a w n o w R u m u n ii, że z re z y g n o w a liś ­ m y z zie m w s c h o d n ic h w p e łn i .władz u m y s ło ­ w y c h i w poczuciu o d p o w ie d z ia ln o ś c i h is to ry c z ­ n e j. L w ó w i W iln o b y ły — p ra w d a — m ia s ta ­ m i n a jś c iś le j z w ią z a n y m i z P olską i je j k u l­

tu rą , m ia s ta m i o w iększości p o ls k ie j, o p o l­

s k ie j t r a d y c ji h is to ry c z n e j, ó spe c y fic z n e j k r e - s o w o -p o ls k ie j a tm osfe rze d u c h o w e j. A le b y ły w y s p a m i w e tn ic z n y m m orzu .

Z B IE Ż N O Ś Ć P R Z Y P A D K O W A Są okre sy, w k tó r y c h d o jrz e w a ją c e dług o z m ia n y gospodarczo-społeczne u le g a ją p r z y ­ spieszeniu. S p lą ta n e w ę z ły n a p ię ty c h p ro ce ­ sów m ogą pę ka ć w p o lity c z n y c h k o n flik ta c h i w o jn a c h , k tó re same s ta n o w ią w y n ik d o j­

rz a ły c h p rz e s ile ń i p rz y ś p ie s z a ją ic h p rz e ­ bieg. Ś w ia to w y u k ła d p o lity c z n y i społeczno- gospodarczy z 1914 r. z m ie n ił się nie do p o ­ z n a n ia w d n ia c h W ersalu. U k ła d z d n i M o n a ­ c h iu m z m ie n ił się c a łk o w ic ie w d n ia c h Pocz­

dam u. W M o n a c h iu m z a s ia d a li p rz y stole o b ra d p rz e d s ta w ic ie le A n g lii, F ra n c ji, W ło c h i N ie m ie c . W Poczdam ie — A n g lii, A m e r y k i i Z w ią z k u R adzieckiego. W c ią g u s ie d m iu la t w g ro n ie , w k tó r y m d e c y d u je się o losach E u ro p y , n ie z m ie n ił się ty lk o je d e n p a r tn e r — W ie lk a B ry ta n ia . A i w n ie j z m ie n iło się w ie la

(2)

N r 48

S ïr.

t

O U R O D Z E N I E

od C h a m b e rla in a do A ttle e , Z p a rtn e re m ty m z a w a rliś m y w r o k u 1930 p a k t w z a je m n e j p o ­ m ocy. P a k t zosta ł d o trz y m a n y o b u s tro n n ie , m im o że zbieżność in te re s ó w P o ls k i i W ie lk ie j B r y t a n ii b y ła racze j o ka zjo n a ln a , bo gra nice Im p e riu m B ry ty js k ie g o n ig d y nie le ż a ły nad W isłą . Z a w a rc ie p a k tu w z a je m n e j pom ocy w ro k u 1939 w y n ik a ło z g ry s ił w E u ro p ie p o - m o n a ć h ijs k ie j. O c z y w is te b y ło ju ż w ów czas, że w o jn a w y b u c h n ie . — p ra w d opo do bn e, że 0 G dańsk. R ów nocześnie w y k ła d n ik ie m is to t­

nego z a in te re s o w a n ia W ie lk ie j B r y t a n ii s p ra ­ w ą p o ls k ą je st, że n ie o trz y m a liś m y p o życzki a n g ie ls k ie j. O s tro ż n y k a p ita ł a n g ie ls k i z g ło s ił

désintéressm ent. y

ZB IE ŻN O Ś Ć ' N IE U N IK N IO N A

O d ra je s t rz e k ą h is to ry c z n ie i gospodarczo zw iązaną z naszym is tn ie n ie m p a ń s tw o w y m . T o je s t nasz a sp ekt te j rz e k i, k tó r a d la nas s y m b o liz u je p ro g ra m . W in n y m aspekcie w i­

dzą O drę. Z w ią z e k R a d z ie c k i ł W ie lk a B r y ­ ta n ia . D la Z w ią z k u R a dzie ckie go O d ra je s t n a jd a le j n ą Z achód p o s u n ię tą g ra n ic ą m ię d z y n a ro d a m i s ło w ia ń s k im i a N ie m c a m i. P rz y łą ­ czenie z ie m za ch o d n ich 'do P o ls k i je s t od su­

n ię c ie m nieb ezpiecze ństw a n ie m ie c k ie g o od K ijo w a , L e n in g ra d u i M o s k w y o da lszych 200 k m . Jest re d u k c ją l i n i i a ta k u do n a j­

k rótszeg o od cin ka. Z w ią z e k R a d z ie c k i b a r ­ d z ie j re a lis ty c z n ie ocenia s y tu a c ję e u ro p e j­

ską n iż in n e pa ń stw a . P oniósłszy n a jw ię k s z e . s tra ty w d ru g ie j w ó jn ie ś w ia to w e j (w ie le m ilio ­ n ó w z a b ity c h i p o ło w a te r y to r iu m R o s ji E u ro ­ p e js k ie j z ró w n a n a n ie m a l z z ie m ią ) m a w ie le p o w o dów , aby w y s trz e g a ć się ślam azarnego 1 o b e z w ła d n ia ją c e g o p a c y fiz m u . S tąd c a łk o w ite p o p a rc ie Z w ią z k u R a dzie ckie go , dla naszego p ro g ra m u te ry to ria ln e g o na Zachodzie.

N ie je s t ta je m n ic ą , że na k o n fe r e n c ji w Poczdam ie p o p ie ra ! go stanow czo genera­

lis s im u s S ta lin . N ie je s t też ta je m n ic ą , że s p rz e c iw ia ł się m u gorąco p re m ie r C h u rc h ill.

W m y ś l je go a rg u m e n tó w , p rz y łą c z e n ie N a d - o d rza do P o ls k i z m ie n i ra d y k a ln ie s tr u k tu r ę gospodarczą N iem ie c, k tó re i ta k są p o tw o rn ie zniszczone. W g ru n c ie c h o d z iło o s tr u k tu r a ln e in te re s y B r y ty js k ie g o Im p e riu m . O d ra uch o­

d z i do B a łty k u , w za ch o d n ie j części tego b a ­ senu. S tre fa ta, w ra z z m a g is tra lą rzeczną, p rz e c in a ją c ą k o n ty n e n t w g łą b do S udetów , z n a jd u je się w p o lu w id z e n ia A n g lii —< także v ze s ta n o w is k a gospodarczego. N ie n a jm n ie j w a ż n y m e lem e ntem je s t, iż O d ra s ta n o w i d ro ­ gę tra n s p o rto w ą d la d o ln o - i gó rno śląskieg o w ę g la , k tó r y n a ry n k a c h e u ro p e js k ic h może k o n k u ro w a ć z w ę g le m w a lijs k im . P rz y n iż ­ szych kosztach w y d o b y c ia i ta ń s z y m tra n s ­ p o rc ie je s t nasz w ę g ie l tań szy n iż a n g ie ls k i.

.. U zyskaliśm y: zie m ie zachodnie za p o p a rc ie m S ta lin a , k tó re m u se k u n d o w a ł p re z y d e n t T r u - m an, gdyż S ta n y Z jed no czone n ie są bezpo­

ś re d n io z aintere sow a ne w s p ra w a c h gospodar­

czych te j części E u ro p y . P o w ro tu z ie m zach od­

n ic h do P o ls k i nie zaw dzię czam y te m u ty lk o , że W ro c ła w został założony przez P o la k ó w i że na O polszczyźnie m ó w i się do d z is ia j po p o l­

sku, ale fa k to w i, że m ię d z y in te re s a m i Z w ią z ­ k u R adzieckiego i in te re s a m i P o ls k i is tn ie je zbieżność w y n ik a ją c a z nowego u k ła d u s ił go - s p o d a rc z o -p o lity iz n y c h . A rg u m e n ty etniczne, k u ltu r a ln e , h is to ry c z n e s p e łn iły fu n k c ję p o ­ m ocniczą, ale nie de cydo w ały.

Zbieżność ta id zie d a le j i o g a rn ia ćałość p ro b le m u p o w o je n n y c h N iem ie c. T akże i tu oba p a ń s tw a ż y w ią in ne p o g lą d y n iż W ie lk a B ry ta n ia , W czasach W e rs a lu is tn ia ły d w ie ko n c e p c je p o lit y k i w obec N iem ie c. S ta ra f r a n ­ cuska, k tą r a c h c ia łń ro z b ić N ie m c y n a części, i kla s y c z n a an g ie lska p o lity k a „b a la n c e o f p o w e r“ w E u ro p ie .

W ie m y z p a m ię tn ik ó w lu d z i, k tó r z y b r a li u d z ia ł w tw o rz e n iu W e rsa lu , że p e rtra k ta c je m ię d z y z w y c ię z c a m i d a le k ie b y ły od po godnej ro z m o w y podczas lu n c h u . O sta te cznie m im o p e w n y c h , p o ło w ic z n y c h zresztą u s tę p s tw na rzecz k o n c e p c ji fra n c u s k ie j (Z agłęb ie S aa ry, s p ra w a N a d re n ii), z w y c ię ż y ła k o n c e p c ja a n ­ gielska , p o n ie w a ż po kon an e N ie m c y b y ły m n ie j nieb ezpieczn ym p a rtn e re m d la A n g lii n iż w s p ó łz w y c ię s k a F ra n c ja . W ie lk a B r y ta n ia do dziś d n ia n ie z re z y g n o w a ła ze sw e j u ś w ię ­ conej d o k try n y p o lity c z n e j, p o p a rte j in te re s a ­ m i go spo da rczym i.

Przed p a ru d n ia m i do stałe m z P a ry ż a n a j­

now szą prasę fra n c u s k ą . Są w n ie j a r ty k u ły 0 p ro b le m a c h z a c h o d n io -e u ro p e js k ic h , N a d ­ r e n ii i Saarze. P rz y p o m in a ją one ż y w o ode­

z w ę ge ne rała de Beauchesne na m u ra e h f r a n ­ c u s k ie j s tre fy o k u p a c y jn e j B e rlin a : „F r a n c ja n ie zap om n i p o m o rd o w a n y c h n a je j z ie m i 1 w n ie m ie c k ic h obozach k o n c e n tra c y jn y c h se­

te k ty s ię c y o b y w a te li fra n c u s k ic h “ . F ra n c ja zna N ie m c ó w le p ie j n iż A n g lic y i n ie chce n o w e j „b a la n c e o f p o w e r“ . L e w ic o w i p u b li­

cyści fra n c u s c y pis z ą dziś a r t y k u ły podobne w tre ś c i do ty c h , k tó r e w czasach W e rs a lu p i­

s y w a ł J a k u b B a in v ille w „ A c tio n F ra n ç a is e “ . B o B a in v ille , ja k n a jb a rd z ie j r e a k c y jn y w p ro g ra m ie społecznym , b y ł w ro g ie m N ie ­ m iec. Po p ro s tu o c e n ia ł n a le ż y c ie m o ż liw o ś c i N ie m c ó w i w s z y s tk ie je g o p ro ro c tw a z cza­

sów W e rs a lu s p e łn iły się co do jo ty w r o k u 1939. In n a sp ra w a , że u c z n io w ie B a in v iile ’a s zybko z re z y g n o w a li w r . 1940 ze s w e j d o k tr y ­ n y p o lity c z n e j. A lb o w ie m ła tw ie j rozstać się z d o k try n ą re w a n ż u n iż z u p rz y w ile jo w a n ie m k la s o w y m .

B y łe m w B e r lin ie p rz e d p a ru ty g o d n ia m i, c z y tu ję pra sę n ie m ie c k ą z w s z y s tk ic h o k u p o ­

w a n y c h s tre f N iem ie c, I m am w ą tp liw o ś c i co do p o lit y k i a n g lo -a m e ry k a ń s k ie j w obec n a ­ ro d u n ie m ie c k ie g o . D a je im ta k ż e w y ra z w lo n d y ń s k in j „ J u trz e P o ls k i“ K . Z ie m s k i, k tó r y spędził k ilk a m iesięcy w zachodnich Niem czech. „S p o śró d czterech w ie lk ic h s p rz y ­ m ie rz o n y c h , o d p o w ie d z ia ln y c h bezpośrednio za lo s y o k u p o w a n y c h N iem ie c, ty lk o R o sja w y d a je się m ie ć ja k iś ja s n y i k o n k re tn y p la n d z ia ła n ia “ . A d a le j: „N a zachodzie N ie m ie c d o szli do głosu p o lity c y i działacze, co do k t ó ­ ry c h przeszłości m ożna m ie ć zastrzeżenia — co n a jm n ie j zastrzeżenia“ . Na k o n ie c s tw ie r ­ dzenie: „ B łę d y a d m in is tra c ji o k u p a c y jn e j N ie ­ m ie c jeszcze dadzą się n a p ra w ić i na ra z ie n ie p o z o s ta w ia ją tr w a ły c h s k u tk ó w . Z czasem je d ­ n a k s p rz y m ie rz e n i, o ile nie w y k s z ta łc ą n a le ­ ż y te j m e to d y swego d z ia ła n ia w N iem czech, . m ogą stanąć p rze d z b io ro w o ścią , żądną od­

w e tu , z u k r y t y m i c e n tra m i d y s p o z y c y jn y m i rew an żu, z na ro d e m k ilk u d z ie s ię c io m ilio n o - w y m , k t ó r y a k c e p to w a ł H itle ra - bez s p rze ciw u , ale zechce n a p e w n o ta rg a ć w ę d z id łe m o k u ­ p a c ji. W o jn a w y g ra n a m oże z a m ie n ić się w p rz e g ra n y p o k ó j“ .

P ozo rnie ty lk o odeszliśm y od g łów n eg o te ­ m a tu rozw ażań. L in ia p o lity c z n a Z w ią z k u R a­

dzieckiego w o be c N ie m c ó w je s t ja sn a i p o k r y ­ w a się z naszą lin ią , p o lity c z n ą . Z w ią z e k R a ­ d z ie c k i nie m a z a u fa n ia do p se u d o d e m o k ra tó w n ie m ie c k ic h i m y go n ie m am y. Z w ią z e k R a ­ d z ie c k i z ro b i w szystko , aby zapobiec od rodze­

n iu się p o tę g i n ie m ie c k ie j! D la nas je s t to za­

g a d n ie n ie ży c ia lu b ś m ie rc i. Ż ade n d e m o k ra ta n ie m ie c k i z tz w . c e n tru m , żaden czło ne k SD P nie pogodzi się n ig d y z p o w ro te m W ro c ła w ia i Szczecina do P o ls k i. Lecz „D ra n g nach O ste n“

godzi z a ró w n o w nas, ja k i w Rosję. T u zb ie ż ­ ność je s t fu n d a m e n ta ln a . N ie je s t p rz y p a d k ie m , że n a po sie dzen iu G łó w n e j M ię d z y a lia n c k ie j R a dy O k u p a c y jn e j w B e rlin ie p la n w y s ie d la n ia N ie m c ó w z N a do drza p rz e d s ta w ił m a rs z a łe k Ż u k ó w . N a u s u n ię c iu N ie m c ó w z z ie m za­

c h o d n ic h P o ls k i zależy z a ró w n o nam ja k i Z w ią z k o w i.

O S U W E R E N N O Ś C I

N ie w ą tp liw ie n a jb a rd z ie j d r a ż liw y m p u n k ­ te m d la o p in ii p u b lic z n e j w Polsce je s t s p ra ­ w a s uw ere nno ści p a ń s tw o w e j i gospodarczej naszego pa ń s tw a . W ych o w a n e w n ie n a w iś c i do Z w ią z k u R adzieckiego w la ta c h m ię d z y -

> w o je n n y c h społeczeństw o p o ls k ie , m a ją c w ie lk i k a p ita ł n ie u fn o ś c i do R o s ji z czasów n ie w o li, n ie u m ia ło ro z p a try w a ć o b ie k ty w n ie m o ż li­

w o ś c i p o k o jo w y c h s to s u n k ó w p o ls k o -ra d z ie c ­ k ic h . P olska P iłs u d s k ie g o , od p ych a n a przez E n te h tę od zachodu, w y c is k a n a ze Ś lą ska i Po­

m o rz a poszła n a w schód, u s iłu ją c ra z jeszcze z re a liz o w a ć „id e ę ja g ie llo ń s k ą “ . S późnione k o n c e p c je h is to ry c z n e n ie m a ją w a ru n k ó w po w o dzen ia . T ą — p o d w a ż y ła m o ż liw o ś ć p o k o ­ jo w e j w s p ó łp ra c y P o ls k i ze Z w ią z k ie m R a ­ d z ie c k im .

W cią g u d w u d z ie s tu la t d ru g ie j n ie p o d le ­ g ło ś c i t r w a ł m ię d z y P olską i R o sją R a dziecką c h iń s k i m u r n ie u fn o ś c i. L u d z ie , k tó r z y c h c ie li u c z y n ić c o k o lw ie k d la w y ja ś n ie n ia g ig a n ty c z ­ n y c h pro cesó w społeczno-gospodarczych, k tó r e d o k o n y w a ły się za naszą w s c h o d n ią gra nicą, b y li u w a ż a n i za „ w y w r o to w c ó w “ . Część spo­

łe czeń stw a b a rd z ie j o d p o rn a na b z d u ry a n ty - s o w ie c k ie j p ro p a g a n d y ż y ła w .stanie dosko­

n a łe j o b o ję tn o ś o i w o be c w sch od nie go sąsiada.

Tym czasem k s z ta łto w a ły się ta m s iły , d z ię k i k tó r y m A r m ia C zerw ona zad ecyd ow a ła o w y ­ n ik u d ru g ie j w o jn y ś w ia to w e j.

K ie r o w n ic tw o p o lity c z n e Z w ią z k u R adziec­

k ie g o ro z e g ra ło grę p o lity c z n ą i w o js k o w ą W la ta c h d ru g ie j w o jn y ś w ia to w e j, p o p e łn ia ­ ją c b e zw zg lęd nie m n ie j b łę d ó w n iż in n e m o ­ c a rs tw a . P rz y z n a ją to n a jz a c ię ts i n a w e t je go w ro g o w ie . P o lity k a Z w ią z k u je s t do w o dem r e a liz m u p o lity c z n e g o , tj. n a le żyte go o ce niania m o ż liw o ś c i i ś ro d k ó w z a ró w n o w ła s n y c h , ja k i n ie p rz y ja c ió ł. Poza ty m Z w ią z e k R a d z ie c k i m a w ręce a tu t m o ra ln y , p o n ie w a ż d o k o n a ł p rz e b u d o w y społecznej, o k tó r ą w a lc z y lu d o w a d e m o k ra c ja in n y c h p a ń s tw .

O św iadczenie S ta lin a , że Z w ią z e k R a d z ie c k i s to i na s ta n o w is k u suw ere nno ści p a ń s tw a p o l­

skiego, polega n a n ie o m y ln e j' ocenie s y tu a c ji p o lity c z n e j i p s y c h ic z n e j P o la k ó w . P o w s ta n ia w czasach n ie w o li, w a lk i na p o la c h b ite w w p ie rw s z e j w o jn ie ś w ia to w e j, w a lk i n a d B z u rą i o W arszaw ę w e w rz e ś n iu 1939, p a r ty ­ z a n tk a w okre sie o k u p a c ji, u d z ia ł w b o ja c h n a d A n g lią , o T o b ru k , pod M o n te Cassino, w a lk i pod L e n in o , n a d B u g ie m , pod D re zne m i w B e r lin ie — są do w o dem w o li n ie p o d le g ło ś c i n a ro d u polskiego.

W ie o ty m doskonale k ie r o w n ic tw o p o li­

tyczne Z w ią z k u R adzieckiego. R ze czyw ista n iep odleg łość P o ls k i le ży w in te re s ie samego Z w ią z k u R adzieckiego. P o ls k a ja k o sie de m ­ nasta re p u b lik a d a ła b y m u znacznie m niejsze k o rz y ś c i n iż p rz y ja z n e w s p ó łż y c ie obu p a ń * tw na p la tfo rm ie -s u w e re n n o ś c i. N ik t ro z u m n y nie w y o b ra ż a sobie p rz e b u d o w y społecznej, k u k t ó ­ r e j id z ie n ie o d w o ła ln ie c a ły ś w ia t, w e d łu g u n i- . ta rn e g o w z o ru i sztyw ne go szablonu. K a ż d y ro z u m n y w ie ró w n ie ż , że suw erenność p a ń ­ s tw o w a nie je s t p o ję c ie m a b s o lu tn y m . W y s ta r­

czy trz e ź w e z e b ra n ie w n io s k ó w : nasze in te ­ re s y p a ń s tw o w e n ie k o lid u ją z in te re s a m i Z w ią z k u R a dzie ckie go , lecz p rz e c iw n ie z b ie ­ g a ją się z n im i w w ie lu p u n k ta c h . P o lity c z n ie n a l i n i i O d ry . G ospodarczo, z u w a g i na to, że oba p a ń s tw a p o s ia d a ją u z u p e łn ia ją c e się ga­

łę z ie p rz e m y s łu i su ro w c ó w . S połecznie — po p rz e p ro w a d z e n iu u nas re fo rm , k tó r e z p a ń ­ s tw a o spó źnione j s tru k tu rz e fe u d a ln o -k a p łta -

lis ty c z n e j, u c z y n iły nas org a n iz m e m z m ie rz a ­ ją c y m do d e m o k ra c ji lu d o w e j. W reszcie k u l­

tu ra ln ie , p o n ie w a ż oba n a ro d y są s ło w ia ń s k ie . Na p o ls k im obszarze p a ń s tw o w y m p rz e b y ­ w a ją fo rm a c je A r m ii C ze rw o n e j. Ń ie trz e b a b yć znaw cą p ra w a m ię dzyn arod ow ego , aby w iedzieć, że na te re n ie suw erennego p a ń s tw a n ie m ogą p rz e b y w a ć s iły z b ro jn e innego p a ń ­ stwa. N a te re n ie su w e re n n y c h p a ń s tw F ra n c ji, B e lg ii, H o la n d ii, L u k s e m b u rg a , W łoch , Cze­

c h o s ło w a c ji, R u m u n ii, J u g o s ła w ii p rz e b y w a ją s iły z b ro jn e in n y c h p a ń s tw . Z C h e rb o u rg a i B re s tu o d p ły w a ją A n g lic y i A m e ry k a n ie , przez P olskę przechodzą o lb rz y m ie tra n s p o rty ż o łn ie rz y ra d z ie c k ic h p o w ra c a ją c y c h do k r a ju . W obec o k u p a c ji N ie m ie c przez n a ro d y s p rz y ­ m ie rzo n e na te ry to ria c h k il k u c o . n a jm n ie j p a ń s tw z n a jd o w a ć się będą przez dłużęzy' czas o d d z ia ły ic h s ił z b ro jn y c h .

P e w na część społeczeństw a p o ls k ie g o t r a k ­ tu je obecność o d d z ia łó w ra d z ie c k ic h w Polsce ja k o o k u p a c ję .

M ó w i się o zależności a d m in is tra c ji p o ls k ię j od k o m e n d a n tó w w o je n n y c h , o w y k ro c z e n ia c h poszczególnych o d d z ia łó w w o js k o w y c h , czy ż o łn ie rz y . B y łe m n a d O d rą podczas prze rrią rszu je d n e j z, a r m ij s o w ie c k ic h p rz e z Ś lą sk z S a k ­ s o n ii i m ogę s tw ie rd z ić , że o d b y ł się on z n a ­ szego p u n k tu w id z e n ia zad ow ala ją co. N ie je s t bez znaczenia ja k z a c h o w a ł się w B o c h n i p o ­ w ra c a ją c y do W ia tk i G re g o r N ik i-tin , ja k ńie je s t bez znaczenia ja k s p is u ją się w drodze p o w ro tn e j do A r iz o n y S m ith o w ie i do E d in - b u rg a M ac K in to s h o w ie , o czym n ie je d n o opo­

w ia d a ją przyb ysze z Zachodu.

P ro b le m le ż y w po s ta w ie , ja k ą się p r z y jm u je i n a le ż y p rz y jm o w a ć w o be c m a s z e ru ją c y c h na w sch ód G re g o ró w N ik itin ó w . N ie w ie d z ą o n i często, że w Z g o rz e lic a c h p rz e k ro c z y li g ra n ic ę po lską , p o d o b n ie jak; często n ie w ie d z ą o ty m n a w e t P olacy p o w ra c a ją c y z ro b ó t w N ie m ­ czech. G re g o r N ik it in , a n i n a w e t s ta rs z y ie jt - n a n t K a ra je w , n ie zna też często dość d o k ła d ­ n ie w y ty c z n y c h p o lit y k i rz ą d ó w p o ls k ie g o i r a ­ dzieckie go wobec lu d n o ś c i n ie m ie c k ie j na z ie ­ m ia c h zachodnich. Poza ty m n ie m a ją z a u fa ­ n ia do P o la k ó w , o k tó r y c h przez ty le la t s ły ­ szeli, że u p r a w ia li p o lity k ę an ty s o w ie c k ą . Część społeczeństw a ro b i też w szy s tk o , ab y tę n ie u fn o ś ć p o d trz y m a ć . R o b i to s w o ją p o s ta w ą w id o c z n ą na k a ż d y m k ro k u , w y rz ą d z a ją c szko­

dę s tosu nkom p o ls k o -ra d z ie c k im , p o d o b n ie ja k szkodzą im p rz e s tę p s tw a ra d z ie c k ic h m a r u ­ de rów .

S to s u n k i m ię d z y k o m e n d a n ta m i w o je n n y m i i a d m in is tra c ją p o ls k ą n a z ie m ia c h z ach od­

n ic h są p rz y k ła d e m ja k m ożna i ja k n ie n a ­ leży, ro z w ią z y w a ć s p ra w czasowego w s p ó łż y ­ c ia P o la k ó w z A r m ią C zerw oną. T a m gdzie p rz e d s ta w ic ie le naszej a d m in is tra c ji z a ję li rzeczow ą i rozsądną p o staw ę w o be c k o m e n ­ d a n tó w w o je n n y c h , n ie m a p o w o d ó w do w z a ­ je m n y c h p re te n s ji. N a V je d n y m ze z ja z d ó w s ta ro s tó w d o ln o ś lą s k ic h , p o z lik w id o w a n iu w n ie k tó r y c h m ia s ta c h k o m e n d a n tu r ra d z ie c ­ k ic h , s ta ro s to w ie o ś w ia d c z y li, że n a obszarach m a ło na sycon ych prze z naszych o s a d n ik ó w znacznie t r u d n ie j je s t s p ra w o w a ć im w ła d z ę teraz, k ie d y są sam i. G dzie in d z ie j z a ta rg i w y n ik a ją z w in y p rz e d s ta w ic ie li naszej ad­

m in is tr a c ji. T ru d n o żądać, a b y g e n e ra ln y sztab ra d z ie c k i ob sadzał s ta n o w is k a k o m e n ­ d a n tó w w o je n n y c h w e w s z y s tk ic h m a ły c h m ia ste czka ch s z ta b o w y m i o fic e ra m i o p e łn y m w y r o b ie n iu p o lity c z n y m i n ie s k a z ite ln y m p o ­ z io m ie m o ra ln y m . S tr a ty lu d z k ie Z w ią z k u

R adzieckiego są o lb rz y m ie i m u s ia ły prze de w s z y s tk im d o tk n ą ć fo r m a c ji w y b o ro w y c h ta k ­ że po d w z g lę d e m m o ra ln y m .

W ia d o m o pow szechnie, że in te rw e n c ja w o ­ je w o d y z a c h o d n io -p o m o rs k ie g o w s p ra w ie p rz e k ro c z e ń n ie k tó r y c h k o m e n d a n tó w o d n io s ła re z u lta ty . Toż samo in te rw e n c ja w o je w o d y ślą ­ skie go u m arsz. R okossow skiego w s p ra w ie n a d u ż y ć p r z y k o n ty n g e n ta c h z b o żo w ych i in ­ w e n ta rz o w y c h . W L ig n ic y p rz e d p a r u ty g o ­ d n ia m i ro z s trz e la n o czterech ż o łn ie rz y ra d z ie c ­ k ic h za n a p a d ra b u n k o w y po łą c z o n y z m o r­

d e rs tw e m o b y w a te li p o ls k ic h . B y ły w y p a d k i, k ie d y n a p a d n ię c i przez m a ru d e ró w P o la c y s trz e la li do n ic h w o b ro n ie w ła s n e j i n ie b y l i za to p o c ią g a n i do o d p o w ie d z ia ln o ś c i. Rzecz w ty m , ab y p a trz e ć n a z ja w is k a 2 o d p o w ie d ­ n ie j p e rs p e k ty w y .

Z E G A R K I I R O W E R Y

P rzed k il k u ty g o d n ia m i b ra łe m u d z ia ł w ro zm o w ie , k tó r ą to c z y ło w h a llu p ra s k ie ­ go h o te lu „ A lc r o n a “ k il k u C zechów z a n g ie l­

s k im spra w o zd a w cą w o je n n y m . Jeden z p r a ­ żan z w y c z a je m m ie s z k a ń c ó w ś ro d k o w e j E u ­ ro p y zaczął m ó w ić o zeg arka ch, na k tó re ta k ła k o m i są ż o łn ie rz e rad zie ccy. A n g lik z a re - p lik o w a ł w sposób n a jm n ie j o c z e k iw a n y przez a u d y to riu m ; „P a n u ch o d zi o ze g a rki? W ła ­ ś c iw ie p o w in n iś c ie zeb rać w s z y s tk ie z e g a rk i z całej C ze c h o s ło w a c ji i p o d a ro w a ć je ż o łn ie ­ rz o m ra d z ie c k im . O d z y s k a liś c ie d z ię k i n im w o ln o ś ć po s ie d m iu la ta c h k r w a w e j o k u p a ­ c ji i o to z e g a rk i m a ją d la w a s w ię k s z ą w a r ­ tość n iż w o lp o ś ć “ .

K ie d y w rotóu 1925 Z w ią z e k R a d z ie c k i po­

k o n a ł w re szcie k o lo s a ln e tru d n o ś c i .w e w n ę trz ­ ne, w y n ik łe z o p o ru r e a k c ji i zniszczeń w o ­ je n n y c h , p o w s ta ła a lte rn a ty w a : p ro d u k c ja p o k o jo w a i p o d n ie sie n ie s ta n d a rtu ż y c io ­ w ego o b y w a te li, czy w z m o c n ie n ie o b ro n n o ś c i, p a ń s tw a . K ie r o w n ic tw o p o lity c z n e Z w ią z k u , ja k p o k a z a ły następne la ta — tr a f n ie j o c e n ia ­ ją c p rz e b ie g w y p a d k ó w m ię d z y n a ro d o w y c h n iż p a ń s tw a z a c h o d n io -e u ro p e js k ie — w y b ra ło obronność. Z a c h o d n ia E u ro p a w o la ła s ta n d a rt

i ' dlatego o fe n s y w a n ie m ie c k a w e F r a n c ji w 1940 r o k u tr w a ła t y lk o k ilk a ty g o d n i, a A n ­ g lia tegoż r o k u s ta n ę ła n a s k r a ju przepaści.

Z w ią z e k R a d z ie c k i re z y g n u ją c z z e g a rk ó w z b u d o w a ł p o d s ta w y p o d w s p ó ln e z a lia n ta m i z w y c ię s tw o w r o k u 1945. G d y b y n ie ono, ze­

g a r k i b y ły b y na m zbędne. N ie m ożna n im i w y ró w n a ć d łu g u w d zięczn ości za lik w id a c ję O ś w ię c im ia , M a jd a n k a i S on d e rd ie n stu .

T y m n ie m n ie j s p ra w a w y k ro c z e ń m a ru d e ­ ró w z w o js k ra d z ie c k ic h p rz e c iw bezpieczeń­

s tw u p u b lic z n e m u w Polsce, a zw łaszcza na z ie m ia c h za ch o d n ich je s t pow ażna. O bch odzi ona z a ró w n o ńas ja k i Z w ią z e k R a d zie cki, bo to, có re a liz u ją ś w ia d o m ie k ie r o w n ic tw a p o ­ lity c z n e o b u p a ń s tw , n ie może uleg ać zap rze­

paszczaniu przez w y b r y k i p rze stę pczych je d ­ nostek. Ic h w y k ro c z e n ia id ą b a rd z o n a rę k ę ty m , k tó r z y r o b ią a n ty ra d z ie c k ą pro pa gan dę . C h łop , k tó re m u za b ra n o o s ta tn ią k ro w ę , czy r e p a tr ia n t, k tó r e m u s k ra d z io n o w a liz k ę , h ie je s t z d o ln y do o b ie k ty w n y c h ro z w a ż a ń n a te ­ m a t r a c ji s tan u, in te re s ó w i p rz y ja ź n i.

„ K O N F L IK T “

S ta n o w is k o "tej części społeczeństw a, z k tó r ą u s iłu je m y d y s k u to w a ć tu ta j, o p ie ra się n a ż y ­ w io n y m przez n ią p e w n ik u . Jest n im k o n f lik t z b r o jn y ra d z ie c k o -a lia n c k i, k t ó r y „ w is i n a w ło s k u “ . J a k i śm ieszny i tra g ic z n y zbieg ze s p e k u la c ja m i H itle r a ! Poza p o b o ż n y m i życze­

n ia m i g łu p c ó w p o lity c z n y c h i p rz e c z u c ia m i, p rz e s ła n k ę ty c h p r o r o c tw s ta n o w ią ró ż n ic e p o - - g lą d ó w a lia n c k ic h i ra d z ie c k ic h , w ła ś c iw ie zaś p e w n y c h k ó ł w społeczeństw ach a lia n c k ic h n a u re g u lo w a n ie p ro b le m ó w ś w ia to w y c h . N a j­

w a ż n ie js z e ró ż n ic e dotyczą s to s u n k ó w p o lity c z ­ n y c h w E u ro p ie p o łu d n io w o -w s c h o d n ie j i za­

sad p o lit y k i w o be c p o k o n a n y c h . Z w ią z e k R a ­ d z ie c k i n ie chce, ab y w R u m u n ii, B u łg a r ii, J u g o s ła w ii i G r e c ji do szły do decydu jące go g ło su w a rs tw y , p rze de w s z y s tk im m ieszczań­

stw o , k tó r e swego czasu ta k ła tw o p o g o d z iło się z rz ą d a m i fa s z y s to w s k im i w , ty c h k ra ja c h . N ie m a p o w o d u do z a u fa n ia do ty c h , k tó r z y p o d a li s trz e m ię ge n e ra ło m A n to n e scu , N e d i- c zo w i i im p o d o b n y m . W y n ik a k w e s tia ja k in ­ te rp re to w a ć d e m o k ra c ję . A n g lic y p ra w o do u d z ia łu w rz ą d a c h chcą p rz y z n a ć w s z y s tk im poza fa s z y s ta m i sensu s tric to . Z w ią z e k R a ­ d z ie c k i m a ją c w p a m ię c i la ta 1939— 1945 z g ła ­ sza zastrzeżenia w o be c e le m e n tó w p o lity c z ­ n y c h , g o to w y c h z n ó w do osunięcia się w „c z a ­ s y p o g a rd y “ .

Poza ty m n a w ró t do d e m o k ra c ji m ieszczań­

s k ie j je s t n ie m o ż liw y w obec p rz e m ia n społecz­

n y c h i gospodarczych w św iecie. J e j o b ro ń c y w a lc z ą o spra w ę p rze gra ną. P o w ró t do d a w n e ­ go s ta n u ję s t n ie fn o ż liw y , ja k n ie m o ż liw e b y ło w e F r a n c ji X I X w ie k u za w ró ce n ie do czasów przedrewolucyjnych.

D la lu d z i ob da rzonych o d ro b in ą ro zsą d ku p o lity c z n e g o je s t jasne, że k o n f lik t z b ro jn y je s t n ie na czasie. N ie ty lk o dlatego, że w szyscy są zm ęczeni, ż o łn ie rz a m e ry k a ń s k i u s k a rż a się na d w u le tn ie o d d a le n ie od dom u, b r y t y js k i głoso­

w a ł za L a b o u r P a rty i s o w ie c k i m u s i w z ią ć u d z ia ł w o d b u d o w ie zniszczonej R o s ji e u ro p e j­

s k ie j. T akże dlatego, że te n d e n c je ro z w o jo w e p ro w a d z ą poprzez w s z y s tk ie k o n f lik t y k u lu ­ d o w y m d e m o k ra c jo m . E u ro p a n ie p ó jd z ie do w o jn y w o b ro n ie fa s z y s tó w g re c k ic h czy n a w e t k a p ita lis tó w m ię d z y n a ro d o w y c h .

W N IO S K I K O Ń C O W E

P o ls k a z n a jd u je się w n o w y m u k ła d z ie p o ­ lity c z n o -g o s p o d a rc z y m , o d m ie n n y m c a łk o w ic ie od u k ła d u do w rześniow ego. I m p rę d z e j to so­

bie w szyscy u ś w ia d o m ią , ty m le p ie j. In te re s y p o ls k o -ra d z ie c k ie w y c h o d z ą d a le k o poza g ło ­

szone na n ie z lic z o n y c h aka d e m ia ch i u ro c z y s to ­ ściach ha sła w s p ó ln o ty n a ro d ó w s ło w ia ń s k ic h . P rz y ja ź ń je s t ic h pochodną. Z a d a n ie m naszego p o k o le n ia po o b u s tro n a c h je s t lik w id o w a n ie b łę d ó w p rze szło ści i zap ob ieg an ie n o w y m . Jest to m o ż liw e t y lk o p o d w a ru n k ie m jasnego spre­

c y z o w a n ia s ta n o w is k , bez n ie d o m ó w ie ń d e ­ s tr u k c y jn e j p lo tk i. T o a s ty i o d w ra c a n ie się od rz e c z y w is to ś c i n ic n ie d a ją . Id z ie o rzecz w ie l­

ce w a żną : o przyszłość.

Id ź m y w n ią - o p a r c i n a n a jtrw a ls z e j p r z y ­ ja ź n i, p rz y ja ź n i ro z u m n e j.

M ieczysław W ionczek

W p o p r z e d n im (47) n u m e r z e „ O d r o d z e n ia “ z d n ia 21 p a ź d z ie r n ik a : J ó z e f S ie r a d z k i: „ Z k a ż d y m ś w it e m u m ie r a liś m y “ ... — E u g e n iu s z Z i e li ń s k i: Z ło ta czasz­

k a . — T a d e u s z D o b r o w o ls k i: o p la n o w e b o c ia n ie s z t u k i p o ls k ie j. T a d e u s z R ó ż e w ic z : L is t o p a d 1944. — B o g d a n B u t r y ń c z u k : N a g r u z a c h „ T r z e c ie j R z e s z y “ . — Z b ig n ie w B ie ń k o w s k i: R z e c z d z ia ła się w k r a ju . . . — K o r n e l F i l ip o w i c z : Z w y c ię s t w o ( k a r t k a z k a le n d a r z a d li c y P o m o r s k ie j) . — K a z im ie r z W y k a : S p ra w a s łu s z n e j W y o b ra ź n i. — J a n K o t t : P o p r o s tu . J e szcze o p r a w ie . — S te fa n ia Ł o b a c z e w s k a : Z ż y c ia m u z y c z n e g o K r a k o w a . — P rz e g lą d t e a t r a l n y : C ze­

s ła w M iło s z : Ś m ie s z n a tr a g e d ia . J a c e k P u g e t: W te a ­ tr z e l a l k i i a k to r a . — H e n r y k B a to w s k r : J u b ile u s z s ło w ia ń s k i. — z b : P rz e g lą d p ra s y . — K r o n i k a i lu s t r o ­ w a n a . — c z m : K r o n i k a a n g ie ls k a . — M a r ia n P o d k o - w iń s k i : P o lo n ic a w B ib lio t e c e im . L e n in a w M o ­ s k w i e . — K o r e s p o n d e n c ja (J a n T a ń s k i) . — L it e r a c i n a z je ź d z ie (4 r y s u n k i E d w a r d a G ło w a c k ie g o ) . — 9 ilu s t r a c y j . — 8 s tr o n .

)

F IIA T E L lS c ili

P o d a jc ie s *re a d r e s y , a o t r z y m a c ie c ie k a w ą l i t e r a t u r y f i l a t e l i s t y c z n ą o r a z n a jn o w s z e

CEN N IKI NA Z N A C Z K I EUROPEJSKIE

D o s ta w a d la k u p c ó w i z b ie r a c z y .

ZACHODNIA A G E N tJ A F IL A T E L IS T Y C Z N A K a to w ic e , u l. M ły ń s k a 2. — T e le fo n N r 34*86

Cytaty

Powiązane dokumenty

było nią stanowisko rządzących wówczas Anglią i Francją wobec rewo­.. lucji październikowej i jej

Konkurs postawił następujące warunki: Utwory nadesłane powinny być ujęte w formę powieści (fragment powieści), opowiadania, sztuki scenicznej (fragment),

C zy przedstawienie tego w form ie sugestywnej, przypominanie, powtarzanie, pokazywanie jest rzeczywiście dla społeczeństwa korzystnej Czy należy oswajać się ze

Dzieje Polski odbywają się nie tylko nad Odrą i Nisą, ale w każdym słowie, które ugruntuje prawdę o ziemi sięgającej po Nisę i Odrę, i w każdej

Sprawa przez to jest ważna, ponieważ od świadomego swoich celów realizmu powieści Prusa zdaje się, być droga niedaleka do na­.. turalizmu, jako rzekomo

Gdy jednak pierwszy Farys jakby naprzekór klęsce politycznej, prześladowaniu 1 rozproszeniu filomatów oraz rozgromieniu dekabrystów, na przekór niewoli i rozpaczy

Każdy, kto chociaż trochę zna topografię Warszawy zdaje sobie sprawę, że gdyby nawet zdarzyło się kiedyś runięcie Zamku, to nikt z przechodniów nie

Zboże, które przedłuża las, nie jest obrazem zlewających się na horyzoncie plam barwnych, ale po prostu zbożem, w które uciekając z lasu, można czmychnąć