• Nie Znaleziono Wyników

Wyrażenia funkcyjne w perspektywie diachronicznej, synchronicznej i porównawczej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyrażenia funkcyjne w perspektywie diachronicznej, synchronicznej i porównawczej"

Copied!
292
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Wprowadzenie 1

Wyrażenia funkcyjne

w perspektywie diachronicznej,

synchronicznej i porównawczej

(4)

NR 3141

(5)

Wprowadzenie 3

Wyrażenia funkcyjne

w perspektywie diachronicznej, synchronicznej i porównawczej

pod redakcją

Krystyny Kleszczowej i Anny Szczepanek

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego

Katowice 2014

(6)

Redaktor serii: Językoznawstwo Polonistyczne

Magdalena Pastuch

Recenzent

Zofia Zaron

Projekt

Polskie wyrażenia funkcyjne w ujęciu diachronicznym

finansowany jest przez Narodowe Centrum Nauki, nr UMO-2011/01/B/HS2/04643

(7)

Wprowadzenie 5

Spis treści

Wprowadzenie (Krystyna Kleszczowa) 7

Część I

Istota i zakres terminu „wyrażenia funkcyjne”

Maciej Grochowski

Pojęcie jednostki funkcyjnej Z historii metodologii składni polskiej 13 Kamilla Termińska

Wyrażenia funkcyjne — próba porządku 25 Maria Cichońska

Wyrazy funkcyjne w lingwistyce serbskiej i chorwackiej (przegląd badań) 35 Rafał Molencki

Pochodzenie spójników przyczynowych w języku angielskim 51

Część II

Przemiany w klasie wyrażeń funkcyjnych

Mariola Jakubowicz

Czym mogą być motywowane wykładniki intensywności? Na przykładzie różno- języcznych odpowiedników polskiego bardzo 69

Dagmara Bałabaniak

Wykładniki intensywności związane z pojęciami WIELKOŚCI i ILOŚCI (na ma- teriale polszczyzny dawnej) 79

Barbara Mitrenga

Wykładniki intensywności typu strasznie, potwornie, przeraźliwie w historii polszczyzny 91

(8)

Agnieszka Słoboda

Liczebniki a wyrażenia funkcyjne w średniowiecznej polszczyźnie 109 Adam Dobaczewski

Jeszcze o dopowiedzeniach 125 Piotr Sobotka

Partykuły greckie — pochodzenie i wybrane problemy opisu 133 Krystyna Kleszczowa

Przeszłość w teraźniejszości Stare znaki i reguły językowe w strukturze wyrażeń funkcyjnych 169

Magdalena Danielewiczowa

Opisać aby — uwagi na marginesie ujęcia w Słowniku polszczyzny XVI wieku 181 Anna Szczepanek

Operatory trybu w historii języka polskiego — problemy badawcze 195 Magdalena Żabowska

Oby vs Niech. Od chcenia do działania 207 Alina Kępińska

Pytania rozstrzygnięcia w historii polszczyzny Odpowiedniki współczesnego czy 221

Krystyna Data

Zaimki względne w historii polszczyzny na przykładzie jen, jenże 247 Aleksandra Janowska

Przyimki złożone typu spod, popod w polszczyźnie Uwagi o chronologii i ge- nezie zjawiska 257

Część III Plany na przyszłość

Radosław Pawelec

Problemy leksykograficzne w pracach nad Słownikiem zapomnianych wyrażeń funkcyjnych 275

(9)

Wprowadzenie 7

Wprowadzenie

Wiadomo, że najbardziej abstrakcyjną płaszczyzną języka jest jego teraź- niejszość Granice współczesności różnie są zakreślane, dla jednych jest to wiek, pół wieku, dla innych — lata ostatnie I warto zwrócić uwagę na fakt, że częste dyskusje nad statusem czy zakresem treści wyrażeń językowych mają przyczynę nie tylko w niedostatkach interpretacji lingwistycznych, lecz także

— w pulsującej dynamice języka To, co dla jednych jest niedozwolone, innym jawi się jako dopuszczalne, jedni mówią o połączeniach składniowych, inni te same konstrukcje traktują jako jednostki leksykalne Taka sytuacja wręcz naka- zuje wspólne omawianie kwestii językowych, w perspektywie synchronicznej oraz diachronicznej, przy czym rozdział między tym, co należy do przeszłości, a tym, co funkcjonuje w czasach nam właściwych, jest konieczny; łamanie barier między diachronią a synchronią nie powinno polegać na rozmywaniu tych dwóch planów Chodzi raczej o uchwycenie obszarów, które się wzajem- nie interpretują Historia unaocznia istotę zjawisk, które dokonują się wewnątrz obecnego stanu języka, obserwujemy bowiem w historii rezultaty procesów, a te dla współczesności są pod znakiem zapytania — jeżeli nawet pojawi się sygnał przemian, nie znaczy to, że proces będzie miał ciąg dalszy Nie da się prognozować przyszłego kształtu języka Ale również historykowi niezbędna jest wiedza o współczesnym języku — choćby po to, aby rozpoznać istotę źró- deł, jakich dostarcza nam historia To oczywiste, że łatwiej zrozumieć zjawisko językowe, gdy można się podeprzeć intuicją językową, trudniej wtedy, gdy nie tylko brakuje nam kompetencji, lecz na domiar złego — musimy być ostrożni, aby nie imputować jej do języka wieków minionych

Zrozumienie istoty zjawiska wspomaga zarówno perspektywa czasowa, jak i porównawcza — mam tu na uwadze analogiczne fakty językowe w innych językach, głównie słowiańskich Rzecz to paradoksalna — im perspektywa szersza, tym większe są szanse na zrozumienie istoty zjawisk językowych, choć oczywiście kurczą się możliwości szczegółowego opisu konkretnych jednostek języka

(10)

Niniejszy tom mieści teksty o różnorakim nachyleniu, podnoszące zarów- no problemy ogólne, jak i szczegółowe, problemy postrzegane z perspektywy diachronicznej, jak i synchronicznej, z perspektywy różnych języków, choć wszystko to sprofilowane jest na zagadnienia tzw wyrażeń funkcyjnych To wielorakie ukierunkowanie nie jest dziełem przypadku Redaktorka tomu żywi głębokie przekonanie, że przed przystąpieniem do szczegółowych opisów należy rozpatrywać problem na szerokim tle — czasowym i przestrzennym

Wspomniane dyskusje w kwestii statusu znaków językowych toczą się w ostatnich latach głównie w odniesieniu do wyrażeń funkcyjnych, a dodać trzeba, że sama klasa jest problematyczna, zarówno w kwestii jej rozumienia, jak i zakresu I właśnie wyrażeniom funkcyjnym poświęcone było sympozjum naukowe, zorganizowane 14—15 grudnia 2012 roku na Uniwersytecie Śląskim w ramach projektu badawczego pt Polskie wyrażenia funkcyjne w ujęciu dia- chronicznym (projekt finansowany przez Narodowe Centrum Nauki, nr UMO- 2011/01/B/HS2/04643) Choć niniejszy tom jest ofertą pokonferencyjną, ostre zakreślenie tematyki sprawia, że w pełni spełnia wymogi monografii, pożytecz- nej dla lingwistów zajmujących się współczesnym językiem, ale ponad wszystko

— tym, którzy wchodzą na niepewny grunt historii języka, tam przeszkody się mnożą — brak kompetencji językowej to tylko jedna z barier, która odgradza lingwistę od istoty znaku językowego, wszak do tego dochodzi ułamkowa baza materiałowa, brak sygnałów prozodycznych, nieznormowana pisownia i inter- punkcja, niemożność budowania testów negacji itp

Tom rozpoczyna artykuł Macieja Grochowskiego Pojęcie jednostki funk- cyjnej. Z historii metodologii składni polskiej. Wybór tego właśnie tekstu jako przewodniego nie jest przypadkowy Autor jest w problematyce wyrażeń funk- cyjnych prawdziwym autorytetem, w Polsce i poza jej granicami, pracuje nad zagadnieniami wyrażeń funkcyjnych już prawie 30 lat, on i jego uczniowie mają w tym obszarze bogaty dorobek Warto zatem zapoznać się z tekstem, w którym autor omawia kształtowanie się wiedzy o tytułowych wyrażeniach, pokazuje problem z różnych punktów widzenia Ogólny charakter ma także tekst Kamilli Termińskiej pt Wyrażenia funkcyjne — próba porządku, choć jego „ogólność”

ma inny charakter — ukazuje nie tyle postęp wiedzy na temat wyrażeń funk- cyjnych, ile problemy, jakie one rodzą w różnych nurtach metodologicznych

Na wyrażenia funkcyjne warto spojrzeć również z perspektywy innych języków — daje to okazję do rozszerzenia wachlarza literatury lingwistycznej, także poznania odmiennego spojrzenia, nie zawsze wynikającego z odmienności języków Stan badań w obszarze wyrażeń funkcyjnych w lingwistyce serbskiej i chorwackiej prezentuje artykuł Wyrazy funkcyjne w lingwistyce serbskiej i chorwackiej (przegląd badań) autorstwa Marii Cichońskiej Następny w ko- lejności figuruje artykuł anglisty Rafała Molenckiego: Pochodzenie spójników przyczynowych w języku angielskim Choć tytuł zakreśla wąski obszar badawczy (spójniki przyczynowe), problem rzucony jest na szerokie tło — zagadnień

(11)

Wprowadzenie 9 leksykalizacji, gramatykalizacji, konstruktywizacji; ma zatem artykuł Rafała Molenckiego walor ogólny W spisie treści perspektywa porównawcza wskaza- na jest tylko w tych dwóch artykułach, ale nie są to jedyne teksty dotykające problemów wyrażeń funkcyjnych w innych językach — zagadnienie pojawia się też w artykułach Marioli Jakubowicz oraz Piotra Sobotki, ale ponieważ ich teksty tyczą konkretnej klasy wyrażeń funkcyjnych, umieszczone zostały w następnym bloku

Blok drugi, zatytułowany: Przemiany w klasie wyrażeń funkcyjnych, ma charakter analityczny, dotyczy istoty i genezy konkretnych klas w obrębie wyrażeń funkcyjnych: intensyfikatorów, partykuł oraz dopowiedzeń W bloku tym znajdziemy trzy artykuły związane z problematyką tzw intensyfikatorów (dawniej mówiło się o przysłówkach intensyfikujących), ich autorkami są:

Mariola Jakubowicz, Dagmara Bałabaniak oraz Barbara Mitrenga Na pierw- szym miejscu znalazł się tekst Marioli Jakubowicz Czym mogą być motywowane wykładniki intensywności? Na przykładzie różnojęzycznych odpowiedników pol- skiego „bardzo”, w którym rozpatrywana jest kwestia przestrzeni semantycznej intensyfikatorów w językach europejskich Już na grunt polski przenosi nas artykuł Wykładniki intensywności związane z pojęciami WIELKOŚCI i ILOŚCI (na materiale polszczyzny dawnej) autorstwa Dagmary Bałabaniak, lingwistki młodej, choć dobrze obeznanej w problematyce intensyfikatorów (w 2009 roku broniła pracy doktorskiej pt Polskie intensyfikatory leksykalne na tle wyrażeń gradacyjnych) Swoje doświadczenia na materiale współczesnej polszczyzny przetransponowała na grunt historyczny Także na materiale historycznym roz- patruje intensiva Barbara Mitrenga, choć jej rozważania dotyczą innej klasy in- tensyfikatorów, sygnalizuje to tytuł: Wykładniki intensywności typu „strasznie”,

„potwornie”, „przeraźliwie”. Ku klasie wyrażeń funkcyjnych chylą się również niektóre użycia liczebników, zwłaszcza gdy na problem spojrzeć z punktu wi- dzenia całej historii polszczyzny Temu właśnie problemowi poświęca uwagę Agnieszka Słoboda (Liczebniki a wyrażenia funkcyjne w średniowiecznej pol- szczyźnie) Umieszczenie tekstu tuż po bloku poświęconym intensyfikatorom motywuje fakt, że w omawianej klasie znajdują się również wyrażenia służące intensyfikacji cechy (por stokroć więcej świeciło)

O partykułach i dopowiedzeniach traktują następne artykuły: Adama Dobaczewskiego Jeszcze o dopowiedzeniach, Piotra Sobotki Partykuły greckie.

Pochodzenie, klasyfikacja i wybrane problemy opisu oraz autorki niniejszego wstępu Krystyny Kleszczowej Przeszłość w teraźniejszości. Stare znaki i reguły językowe w strukturze wyrażeń funkcyjnych.

Zakres tematyczny następnych artykułów jest dość szeroki Na plan pierwszy wysunięte są trzy teksty traktujące o operatorach trybu: Magdaleny Danielewiczowej Opisać „aby” — uwagi na marginesie ujęcia w „Słowniku polszczyzny XVI wieku”, Anny Szczepanek Operatory trybu w historii języ- ka polskiego — problemy badawcze oraz Magdaleny Żabowskiej „Oby” vs

(12)

„Niech” Od chcenia do działania. Łączy je funkcja analizowanych wyrażeń, w mniejszym stopniu — stawiany problem Bo jednostka aby jest dla Magdaleny Danielewiczowej jedynie pretekstem do pokazania, że klasyfikacja materiału językowego w Słowniku polszczyzny XVI wieku (aby mieści się w tomie z roku 1966!) wymaga przeinterpretowania, że nie można jej zawierzać Ale w tekście Magdaleny Danielewiczowej pojawia się myśl, że być może XVI-wieczne aby jest operatorem niemającym odpowiednika we współczesnej polszczyźnie, stąd wielki rozrzut funkcji dyktowanych kompetencją użytkownika współczesnej polszczyzny Myśl ta przewija się również w następnym tekście, autorstwa Anny Szczepanek Przedmiotem refleksji Magdaleny Żabowskiej są dwa wykładniki trybu — niech i oby

Po artykułach pokazujących odmienność operatorów trybu pojawiają się artykuły: Aliny Kępińskiej Pytania rozstrzygnięcia w historii polszczyzny.

Odpowiedniki współczesnego „czy”, Krystyny Daty Zaimki względne w historii polszczyzny na przykładzie „jen”, „jenże” oraz Aleksandry Janowskiej Przyimki złożone typu „spod”, „popod” w polszczyźnie Uwagi o chronologii i genezie zjawiska Już po tytułach można się zorientować, że dotyczą różnych klas wy- rażeń funkcyjnych, że przedmiotem są przemiany wewnątrz tych klas

Tom zamyka tekst Radosława Pawelca pt Problemy leksykograficzne w pra- cach nad „Słownikiem zapomnianych wyrażeń funkcyjnych”. Prezentuje w nim autor Plany na przyszłość, choć oczywiście większość z wcześniej wyszczegól- nionych tekstów również mieści takie plany Rzecz w tym, że sygnalizowany słownik ma zebrać to, co w klasie wyrażeń funkcyjnych uległo zmianie, obej- muje zatem swoim zakresem całą gamę wyrażeń funkcyjnych

Krystyna Kleszczowa

(13)

Wprowadzenie 11

Czêœæ I

Istota i zakres terminu

„wyrazenia funkcyjne”

(14)
(15)

Maciej Grochowski: Pojęcie jednostki funkcyjnej... 13

Maciej Grochowski

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Pojęcie jednostki funkcyjnej

Z historii metodologii składni polskiej

Wprowadzenie

Od kilku dziesięcioleci terminy „wyrażenie funkcyjne”, „jednostka funkcyjna”

rozpowszechniają się w językoznawstwie polskim, stają się modne. Analogiczny proces dotyczy badań nad innymi obszarami językowymi, np. angielskim (func- tion words) czy niemieckim (Funktionswörter). Istotną rolę w lingwistyce odgry­

wają jednak nie same terminy, lecz ich treść i zakres odniesienia, a więc sposób wyznaczania za ich pomocą określonych problemów badawczych. Wymienione terminy określają w sposób bardzo ogólny i nieostry to, co stanowi przedmiot badań niemałej części składni, mającej przede wszystkim podstawy semantyczne.

„Jednostki funkcyjne” to ogólna nazwa zbioru klas jednostek słownikowych, określanych jako syntaktycznie niesamodzielne, czyli niezdolne do konstytuo­

wania konstrukcji, i semantycznie niesamodzielne (inaczej niepełnoznaczne, synsemantyczne). Przyjmuje się, że jednostkami funkcyjnymi są przyimki, zaim ki, spójniki, partykuły, a także liczne inne wyrażenia, które z jednej strony odgrywają istotną rolę w procesie tworzenia zdania i tekstu, w procesie ich oceny przez mówiącego, a z drugiej nie mają bezpośredniego odniesienia do świata pozajęzykowego. Jednostki takie, nazywane również pomocniczymi, sta­

wiane są w opozycji do jednostek podstawowych, samodzielnych syntaktycznie i semantycznie (autosemantycznych, pełnoznacznych, znaczących). Tak ogólne kryteria delimitacji zbiorów klas nie pozwalają na klarowną dychotomię jed­

nostek funkcyjnych i niefunkcyjnych ani, co nie mniej istotne, na kwalifikację składniową poszczególnych wyrażeń.

Jednostki funkcyjne, ujęte globalnie i przeciwstawione podstawowym (cza­

sownikom, rzeczownikom, przymiotnikom i przysłówkom), charakteryzują się paroma cechami typowymi dla tego zbioru klas. Nie mają regularnej budowy

(16)

morfologicznej w rozumieniu synchronicznym, ich forma wyrazowa jest niepo­

dzielna na morfem leksykalny i gramatyczny; są na ogół nieodmienne. Z reguły są nieakcentowane niekontrastywnie. Nie tworzą opozycji pragmatycznych (są nienacechowane), nie tworzą par synonimów absolutnych. W przeciwieństwie do jednostek podstawowych są na ogół niepodatne na zmiany, zarówno formal­

ne, jak i znaczeniowe. Nie podlegają procesom derywacji ani kompozycji. Nie są zapożyczane z innych języków.

Celem tego artykułu jest pokazanie ewolucji metod badań składniowych, zmierzających w kierunku uściślenia i pogłębienia opisu jednostek funkcyjnych języka polskiego. Zbiór tych jednostek jest ogromnie zróżnicowany. Im więcej jednostek się zbada, tym precyzyjniej będzie można ustalić relacje między poszczególnymi podzbiorami tego zbioru, tym będzie lepiej widać, że związek między wieloma podzbiorami jest luźny, a nazwa całego zbioru jest jedynie nad­

rzędną, zbiorczą etykietką. Prezentując badania nad jednostkami funkcyjnymi, korzystam z zaproponowanego wcześniej przeglądu kierunków składni polskiej w drugiej połowie XX wieku (Grochowski, 2012).

Jednostki funkcyjne w składni tradycyjnej

W składni tradycyjnej nie posługiwano się zbiorczą etykietką typu „jed­

nostki (wyrażenia) funkcyjne”, nie ma jej ani w pracach przedwojennych, ani w powojennych czołowego polskiego syntaktologa XX wieku Zenona Klemensiewicza, ani w pracach pokolenia syntaktyków o dziesięć lat młodszych, np. Stanisława Jodłowskiego (Jodłowski, 1971, 1976) czy Anatola Mirowicza (Mirowicz, 1948), którzy w swoich badaniach wiele miejsca poświęcili wyra­

żeniom funkcyjnym, zwłaszcza partykułom. Uczeni ci operowali nazwami klas jednostek niższego rzędu, w niemałym stopniu autorskimi (por. np. typy mo­

dulantów w koncepcji Jodłowskiego z 1976). W świetle teorii składni Zenona Klemensiewicza (kleMensiewicz, 1937) można postawić następującą hipotezę ogólną: do zbioru jednostek funkcyjnych należą prawdopodobnie takie, które nie mogą być składnikami wypowiedzenia, a więc wykrzykniki, spójniki, przyimki, wyrazy uwydatniające (typu tylko, nawet, chyba) i składniki dodatkowe (sądzą­

ce, typu zapewne, widocznie, i nawiązujące, typu jednakże, tymczasem, wszakże), odnoszące się do wypowiedzenia jako całości, niepowiązane z żadnym jego składnikiem. Przyimek był dla Klemensiewicza częścią wyrażenia przyimkowe­

go, a wyraz uwydatniający częścią tzw. wyrażenia z naciskiem (kleMensiewicz, 1937: 68, 86—88). Szerzej na ten temat zob. w: Grochowski (2011).

Badania nad składnikami dodatkowymi pogłębił Henryk Misz (1967, 1981), strukturalista, twórczo i krytycznie rozwijający teorię Klemensiewicza.

(17)

Maciej Grochowski: Pojęcie jednostki funkcyjnej... 15 W swoim nowatorskim podziale syntaktemów według kryteriów dystrybucyj­

nych wyróżnił trzy klasy nowe, niewyodrębniane w tradycyjnych gramatykach, mianowicie intensyfikatory, np. bardzo, zbyt, trochę, całkiem, dosyć, niemal, mocno, lekko, funktory utożsamiające, np. to, to jest, to znaczy, równa się, i funktory porównujące, np. jak, jakby, niby, niczym, niż, niźli, aniżeli. Misz (1968), nawiązując do terminologii Klemensiewicza, zwrócił ponadto uwagę na

„dodatkowe wyznaczniki intelektualne”, jednostki niemające określonej dystry­

bucji, a tym samym pozbawione wartości syntaktycznej. Zarówno w szerokiej dyskusji, zwłaszcza na łamach „Języka Polskiego”, na przełomie lat 40. i 50. XX wieku, jak i w myśl rozpowszechnionych od lat 80. konwencji terminologicz­

nych w składni polskiej, jednostki takie są nazywane partykułami. Nowatorska idea Misza polega na powiązaniu partykuł z rozczłonkowaniem psychologicz­

nym wypowiedzenia i przypisaniu im funkcji rematyzującej składnik, z którym współwystępują. Składnik ten pod wpływem wyróżniającego go dodatkowego wyznacznika „staje się nosicielem dominanty treściowej zdania”. Misz (1981:

168) zwraca uwagę, że wyznacznik pełni funkcję analogiczną do pozycji i ak­

centu zdaniowego. Składnik „opatrzony wyznacznikiem” da się przesunąć na koniec zdania, w wyniku czego zostanie wyróżniony pozycyjnie. Historię badań nad partykułami polskimi (i rolę Misza w tych badaniach) przedstawiam szerzej w: Grochowski (2009).

Jednostki funkcyjne w strukturalizmie klasycznym

Z punktu widzenia koncepcji zaliczanych dość powszechnie do klasycznego strukturalizmu (mam tu na myśli przede wszystkim prace teoretyczno­metodo­

logiczne Jerzego Kuryłowicza; por. kuryłowicz, 1987) miejsce jednostek funk­

cyjnych w systemie językowym teoretycznie da się stosunkowo łatwo okreś lić.

Kuryłowicz przyjmuje bowiem opozycję gramatyki i słownika, a w konse­

kwencji jednostek o funkcji gramatycznej i jednostek o funkcji leksykalnej.

Pierwsze umożliwiają drugim wchodzenie w związki składniowe, drugie z kolei samodzielnie (bez pierwszych) w takie związki nie wchodzą. Słownik tworzą klasy wyrazów (jednostek o funkcji symbolicznej), które mają wartość leksy­

kalną (znaczenie) i wartość gramatyczną. Oba te warunki spełniają w opinii Kuryłowicza tylko cztery części mowy: rzeczownik, czasownik, przymiotnik, przysłówek (kuryłowicz, 1987: 209—210). Uczony dystansuje się od odpo­

wiedzi na pytanie, czy jednostki pozostałych sześciu klas (wykrzykniki, zaimki, przyimki, spójniki, liczebniki główne, rodzajniki określone) uznawać za części mowy. Nie nazywa ich wyrazami, nie proponuje żadnej innej zbiorczej etykietki.

W związku z tym można postawić jedynie bardzo ogólną hipotezę, że jednostki

(18)

funkcyjne w rozpowszechnionym współcześnie ich rozumieniu stanowią pod­

zbiór Kuryłowiczowych jednostek o funkcji gramatycznej. Hipoteza taka nie ma jednak dziś żadnych konsekwencji empirycznych, ponieważ dotyczy, jak to prze­

konująco uzasadnił Stanisław karolak (1999: 639—641), opozycji rozmytej.

Jednostki funkcyjne w składni dystrybucyjnej

W polskiej składni dystrybucyjnej (por. przede wszystkim saloni, 1974;

saloni, Świdziński, 1998) jednostki funkcyjne to leksemy służące do łączenia (zespalania) innych jednostek składniowych w większe całości. Do kategorii funkcyjnych zalicza się przyimki, spójniki, zaimki pytajne i względne oraz niektóre partykuło­przysłówki (por. saloni, Świdziński, 1998: 123, 210).

Jednostki funkcyjne w składni o podstawach semantycznych

Sposób rozumienia pojęcia jednostki funkcyjnej w składni semantycznej (karolak, 1972 i późniejsze) opiera się na kryterium referencyjnym. Podstawą tego kryterium jest Arystotelesowskie rozróżnienie wyrażeń kategorematycznych i synkategorematycznych (upowszechnione w nauce polskiej przez Tadeusza kotarbińskieGo, 1961: 458, a w lingwistyce polskiej przez Stanisława karolaka, 1990, 1999), mających samodzielną referencję i niemających jej (czyli „współod­

noszących”/„współorzekających”). W świetle tego kryterium jednostki funkcyjne to jednostki o funkcji intratekstualnej, a jednostki podstawowe (wszystkie pozo­

stałe) to jednostki o funkcji ekstratekstualnej. Nie stanowi ono klarownej podsta­

wy wyróżniania jednostek funkcyjnych. Obie funkcje przysługują np. zaimkowym wykładnikom referencji i koreferencji (takim jak on, to), które w zależności od sposobu użycia mogą reprezentować zarówno indeks, jak i anaforę bądź kataforę.

Zbiór jednostek o funkcji intratekstualnej krzyżuje się ze zbiorami wyodrębniany­

mi na podstawie licznych kryteriów formalno­ i funkcjonalno­gramatycznych, np.

z klasą przymiotników i przysłówków. Wiele przymiotników pełni stale funkcję intratekstualną, np. niniejszy, powyższy, poniższy, następujący, bądź w określo­

nych rodzajach użyć; por. kompletny w: To kompletny dureń. i Czy ta bibliografia jest kompletna?. Ponadto możliwa jest kumulacja funkcji intra­ i ekstratekstualnej w tym samym morfemie; por. np. kumulację funkcji przypadka i liczby w mor­

femie rzeczownika czy wykładnika akomodacji (do nominatiwu rzeczownika) i temporalności w morfemie czasu teraźniejszego czasownika (karolak, 1999).

(19)

Maciej Grochowski: Pojęcie jednostki funkcyjnej... 17

Wpływ logiki formalnej

na wyróżnienie kategorii jednostek funkcyjnych

Można postawić hipotezę, że pojęcie jednostki funkcyjnej (choć nie sam termin) zadomowiło się w polskiej składni pod wpływem rachunku funkcyjne­

go, w okresie podejmowania w latach 70. XX wieku prób opisu syntaktycz­

nego współczesnej polszczyzny metodami składni predykatowo­argumentowej (karolak, 1972; karolak, 1984). Rozpowszechnione były wówczas takie opozycje, istotne dla tych metod, jak opozycja funktora i operatora, pocho­

dząca z gramatyki kategorialnej Kazimierza aJdukiewicza (1985) czy Alfreda TarskieGo (1995) opozycja języka i metajęzyka, a także opozycja wyrażeń języka przedmiotowego i metajęzyka, rozpowszechniona m.in. przez Hansa reichenbacha (1967).

W pracy Gramatyka współczesnego języka polskiego. Składnia termin

„jednostka funkcyjna” nie był stosowany. Należące do jego zakresu przyimki i spójniki były określane mianem „wykładników relacji między wyrażeniami predykatywnymi” (Grochowski, 1984: 221, 260). Partykuły natomiast tworzyły w tamtym opracowaniu, pod wpływem klasyfikacji formalnej leksemów autor­

stwa Zygmunta Saloniego (saloni, 1974), jedną klasę razem z przysłówkami.

Był to bardzo poważny błąd. Został on co prawda w niedługim czasie napra­

wiony (Grochowski, 1986), postawiona jednak wówczas hipoteza ujmująca partykuły jako wyrażenia metapredykatywne (a nie metatekstowe) była nieade­

kwatna (Grochowski, 1986: 121).

Świadomość licznych luk i mankamentów Składni (1984) ukierunkowała w latach 90. XX wieku badania składniowe wielu lingwistów polskich na pro­

blematykę jednostek funkcyjnych. Podejmowano nowe próby klasyfikacji gra­

matycznej jednostek leksykalnych (por. np. wróbel, 1996; Grochowski, 1997;

laskowski, 1998). Istotnym etapem dyskusji autorów tych klasyfikacji była propozycja Henryka wróbla (1995) znacznego rozszerzenia zakresu terminu

„leksemy funkcyjne”. Wróbel zaproponował wówczas, by tą zbiorczą nazwą objąć pięć klas jednostek: (a) przyimki, spójniki i relatory, których wspólną cechą na płaszczyźnie formalnosyntaktycznej jest pełnienie funkcji łączącej, oraz (b) operatory trybu i modyfikatory deklaratywności (terminy pochodzą z pracy: Grochowski, 1986), których wspólną cechą jest aktualizacja struktur predykatowo­argumentowych pod względem modalnym. Autor nie wykluczał ewentualności rozszerzenia zakresu klasy jednostek funkcyjnych w wyniku włączenia do niej niektórych partykuł, wyrażeń nawiązujących, anaforycznych i dopowiedzeń.

W połowie lat 90. XX wieku opracowałem koncepcję słownika polskich wyrażeń funkcyjnych oraz tzw. zeszyt próbny, obejmujący 50 artykułów hasło­

wych, prezentujących opisy łącznie 115 jednostek leksykalnych (Grochowski,

(20)

1997). Jednostki zostały wyodrębnione na podstawie kryterium składniowego i referencyjnego, i zdefiniowane w taki oto sposób: „Wyrażenia funkcyjne to jednostki leksykalne, które nie są zdolne do samodzielnego konstytuowania zda­

nia (w terminologii tradycyjnej: do wypełniania pozycji orzeczenia i orzecznika) i jako takie nie mogą stanowić członów relacji odniesienia przedmiotowego, której przeciwczłonami są obiekty i stany rzeczy pozajęzykowe […]. Wyrażenia funkcyjne wchodzą w relację wyłącznie z innymi obiektami językowymi jako wyrażenia metapredykatywne (jednostki leksykalne) lub części predykatów wła­

ściwych (części jednostek). Pełnią więc funkcję intratekstualną” (Grochowski, 1997: 36). Wielkość przedsięwzięcia na tle ówczesnego stanu badań uniemoż­

liwiła jego realizację.

Na przełomie wieków jednostki funkcyjne stanowiły temat współpracy zespołów oldenburskiego (z Gerdem Hentschlem na czele) i toruńskiego (m.in.

w ramach projektu badawczego Wyrażenia funkcyjne w języku polskim w kon- frontacji z niemieckim, finansowanego przez Fundację Współpracy Polsko­Nie­

mieckiej w latach 2001—2003). Zorganizowanych zostało wówczas parę konfe­

rencji, wydano kilka tomów zbiorowych, poświęconych m.in. przyimkom (por.

Grochowski, hentschel, 1998; hentschel, Menzel, Hrsg., 2003; Grochowski, red., 2005).

Pojęcie jednostki funkcyjnej może być stosowane jako dogodna zbiorcza, orientacyjna etykietka, nazywająca wyłącznie w sposób aproksymatywny hete­

rogeniczny zbiór klas jednostek. Z takim zastrzeżeniem jest ona wykorzystywa­

na w pracy leksykograficznej, stanowi nazwę zbioru klas jednostek w Wielkim słowniku języka polskiego PAN (por. Grochowski, 2008, a także instrukcję opisu jednostek funkcyjnych w WSJP, opracowaną przez Annę kisiel i Magdalenę Żabowską w 2009 roku). W WSJP wyróżnia się następujące typy haseł funk­

cyjnych, reprezentujące odpowiednio takie oto klasy gramatyczne: partykuła, spójnik, przyimek, włącznik, operator metapredykatywny, modyfikator deklara­

tywności, relator, zaimek pytajny, komentarz metatekstowy. Każda z tych klas zawiera w instrukcji definicję i szczegółowy opis.

Jednostki funkcyjne w wielopoziomowej składni strukturalnej motywowanej semantycznie

Pod wpływem teorii jednostek języka i teorii struktury tematyczno­rema­

tycznej Andrzeja boGusławskieGo (1977, 1978, 1999), a także teorii meta­

tekstu Anny wierzbickieJ (1971), Jadwiga waJszczuk (1997) zaproponowała teorię opisu semantycznego spójników polskich. Z teorii tej wyrosła autorska koncepcja podziału składniowego leksemów, motywowanego semantycznie

(21)

Maciej Grochowski: Pojęcie jednostki funkcyjnej... 19 (waJszczuk, 1997; waJszczuk, 2005; waJszczuk, 2010). W wyniku krytycznej analizy wielu wcześniejszych podziałów Wajszczuk skutecznie sfalsyfikowała liczne kryteria wyodrębniania i opisu klas jednostek, wypracowane w ramach składni dystrybucyjnej i predykatowo­argumentowej, m.in. kryterium funk­

cji łączącej czy samodzielności składniowej, proponując kryteria wynikające z jednej strony z rozróżnienia poziomu przedmiotowego języka i poziomu meta, a z drugiej — z odniesienia struktury tematyczno­rematycznej do opisu semantyczno­składniowego jednostek leksykalnych. Na najwyższych piętrach klasyfikacji wprowadzone zostały takie oto dwa podstawowe rozróżnienia (waJszczuk, 2010: 25):

a) jednostki otwierające pozycję (leksemy) — nie (paraleksemy),

b) jednostki otwierające pozycje semantycznie nacechowane lub wchodzące na jedną z takich pozycji (syntaktemy) — jednostki niemające żadnej z tych cech (parataktemy).

W wyniku konfrontacji pojęcia jednostki funkcyjnej ze zbiorem syntakte­

mów do klasy jednostek funkcyjnych można by zaliczyć:

a) operatory metapredykatywne (otwierające pozycje semantycznie nacecho­

wane, ale niewchodzące na pozycje otwierane przez jednostki innych klas), współtworzone m.in. przez: operatory gradacji, np. bardzo, coraz, dosyć, nieco, o wiele, sporo, trochę (por. bałabaniak, 2007); operatory aproksy­

macji, np. bez mała, niemal, niespełna, plus minus, ponad, prawie, przeszło, z górą (por. boGusławski, 2010; doboszyńska-Markiewicz, 2011); operato­

ry limitacji, np. aż, iście, zaledwie, zgoła (por. też danielewiczowa, 2012;

heliasz, 2012);

b) przyimki,

c) włączniki, np. że, żeby, aby, czy (wspólne cechy b) i c)): jednostki otwie­

rające pozycje i jednocześnie wchodzące na pozycje otwierane przez inne jednostki).

Parataktemy wyróżniają się następującymi cechami:

a) otwierają pozycje nienacechowane gramatycznie (nie nakładają na nie ogra­

niczeń strukturalnych), a tym samym nie wchodzą w związki składniowe z wyrażeniami wypełniającymi te pozycje;

b) otwierają pozycje nienacechowane semantycznie, w konsekwencji czego nie uzupełniają znaczeń wyrażeń występujących w tych pozycjach swoim własnym znaczeniem; znaczenia kookurujących wyrażeń nie mogą się wy­

kluczać, ale są od siebie niezależne;

c) są operatorami metatekstowymi, tzn. stanowią komentarze mówiącego do tre­

ści wyrażeń występujących w otwieranych pozycjach; operują na składniku struktury tematyczno­rematycznej lub na całej strukturze.

Parataktemy są jednostkami funkcyjnymi. Zbiór parataktemów tworzą spójniki (otwierające dwie pozycje — prawo­ i lewostronnie), np. i, lub, ni, a, albo, ani, czyli, toteż, lecz, ale, bo, gdyż, albowiem, oraz partykuły (otwierające

(22)

jedną pozycję), np. tylko, nawet, również, właśnie, właściwie, chyba, może, na pewno. Nie jest wykluczone, że do zbioru tego należą również inne operatory, np. komentarze metatekstowe (typu nie ma co, i już, tak na marginesie) czy tematyzatory (typu co do, co się tyczy, jeśli chodzi o).

Zbiór parataktemów został zbadany tylko częściowo. Jadwiga waJszczuk (1997) zbudowała system semantyczny spójników polskich. Przygotowywany jest Słownik gniazdowy partykuł polskich autorstwa Macieja Grochowskiego, Anny Kisiel i Magdaleny Żabowskiej. Koncepcja Słownika została przedsta­

wiona w: Grochowski, kisiel, Żabowska (2011, 2013).

Zakończenie

Przedstawiony tu w ogromnym skrócie obraz historii badań nad jednost­

kami funkcyjnymi w lingwistyce polskiej, głównie drugiej połowy XX wieku, pokazuje, że denotacja tego terminu jest nieostra i że zawsze była określana w sposób orientacyjny. Nie są mi znane próby ustalenia jego definicji regulującej i weryfikacji jej adekwatności w wyniku konfrontacji z danymi empirycznymi.

Nie jest wykluczone, że badacze jednostek funkcyjnych nie widzieli konieczno­

ści operowania rozważanym tu terminem w sposób ścisły. Jest bowiem faktem, że jednostki funkcyjne są zbiorem pod każdym względem zróżnicowanym, że tworzą dziesiątki zaledwie kilkuelementowych serii. W związku z tym niemal każda jednostka wymaga opisu indywidualnego, i to bez względu na przyjmo­

wane kryteria.

Analiza jednostek funkcyjnych nie należy do zadań łatwych. Główne przy­

czyny trudności towarzyszących ich badaniu są następujące:

a) nie mają one łatwo rozpoznawalnych cech dystynktywnych pozwalających na odróżnianie od jednostek poziomu przedmiotowego;

b) niemała ich część to ciągi wielosegmentowe, których kształt i granice wy­

magają dopiero weryfikacji; por. np. dajmy na to, na dobrą sprawę, swoją drogą, w gruncie rzeczy;

c) konieczne jest rozstrzyganie hipotez o homonimii gramatycznej wielu se­

kwencji reprezentujących m.in. jednostki funkcyjne (np. widocznie, lepiej, pewnie).

(23)

Maciej Grochowski: Pojęcie jednostki funkcyjnej... 21

Literatura

aJdukiewicz k., 1985: O spójności syntaktycznej. W: ideM: Język i poznanie. T. 1.

Warszawa, s. 222—242.

bałabaniak d., 2007: Kategoria intensywności na tle wykładników stopnia. „Polonica”, z. 28, s.13—21.

boGusławski a., 1977: Problems of the Thematic-Rhematic Structure of Sentences, Warszawa.

boGusławski a., 1978: Towards an Operational Grammar. „Studia Semiotyczne”, z. 8, s. 29—90.

boGusławski a., 1999: Inherently thematic or rhematic units of language. W: Travaux du Cercle Linguistique de Prague 3. Red. e. haJičová, t. hoskovec, o. leška, P. sGall, z. skouMalová. Amsterdam, s. 211—224.

boGusławski a., 2010: „Więcej” wśród aspektów prymitywu „wie, że”. „Linguistica Copernicana”, z. 1 (3), s. 23—79.

danielewiczowa M., 2012: W głąb specjalizacji znaczeń. Przysłówkowe metapredykaty atestacyjne. Warszawa.

doboszyńska-Markiewicz k., 2011: Operator adnumeratywny „ponad”, czyli nieco więcej niż „więcej niż”. „Linguistica Copernicana”, z. 1 (5), s. 125—139.

Grochowski M., 1984: Składnia wyrażeń polipredykatywnych (zarys problematyki).

W: Gramatyka współczesnego języka polskiego. Składnia. Red. z. toPolińska. Warszawa, s. 213—299.

Grochowski M., 1986: Polskie partykuły. Składnia, semantyka, leksykografia. Wrocław.

Grochowski M., 1997: Wyrażenia funkcyjne. Studium leksykograficzne. Kraków.

Grochowski M., 2008: Założenia ogólne opisu tzw. wyrażeń funkcyjnych w „Wielkim słowniku języka polskiego”. W: Nowe studia leksykograficzne 2. Red. P. ŻMiGrodzki, r. Przybylska. Kraków, s. 11—22.

Grochowski M., 2009: Miejsce partykuł w systemie części mowy (na przykładzie języ- ka polskiego). W: Sprawozdania z czynności i posiedzeń PAU. T. 71 (2007). Red.

M. Michalewicz. Kraków, s. 20—37.

Grochowski M., 2011: Zenona Klemensiewicza koncepcja składnika wypowiedzenia w świetle współczesnej składni semantycznej. W: Zenon Klemensiewicz (1891—

1969). Red. r. MaJkowska, e. Fiałek. Kraków, s. 47—58.

Grochowski M., 2012: Główne kierunki badań syntaktycznych w Polsce w drugiej po- łowie XX wieku i na początku XXI wieku. W: Językoznawstwo w Polsce. Kierunki badań i perspektywy rozwoju. Red. M. Grochowski. Warszawa, s. 139—155.

Grochowski M., kisiel a., Żabowska M., 2011: Über die Grundsätze der Beschreibung von Stichwörtern in einem zu konzipierenden Wörterbuch der polnischen Partikeln.

In: Deutsche und polnische Lexikographie nach 1945 im Spannungsfeld der Kulturgeschichte. Red. l. zieliński, k.d. ludwiG, r. liPczuk. Frankfurt am Main, s. 115—130.

Grochowski M., kisiel a., Żabowska M., 2013: Kryteria podziału partykuł w „Słowniku gniazdowym partykuł polskich”. W: Wyraz i zdanie w językach słowiańskich 8. Red.

J. sokołowski, i. łuczków. Wrocław [w druku].

Grochowski M., hentschel G., Hrsg., 1998: Funktionswörter im Polnischen. Oldenburg.

(24)

Grochowski M., red., 2005: Przysłówki i przyimki. Studia ze składni i semantyki języka polskiego. Toruń.

heliasz c., 2012: Przysłówkowe wykładniki ograniczania dostępu do wiedzy o działa- niach. Warszawa.

hentschel G., Menzel t., Hrsg., 2003: Präpositionen im Polnischen. Oldenburg.

Jodłowski s., 1971: Studia nad częściami mowy. Warszawa.

Jodłowski s., 1976: Podstawy polskiej składni. Warszawa.

karolak s., 1972: Zagadnienia składni ogólnej. Warszawa.

karolak s., 1984: Składnia wyrażeń predykatywnych. W: Gramatyka współczesnego języka polskiego. Składnia. Red. z. topolińska. Warszawa, s. 11—211.

karolak s., 1990: Kwantyfikacja a determinacja w językach naturalnych. Warszawa.

karolak s., 1999: Wyraz pomocniczy (funkcyjny, synsemantyczny, synsyntagmatycz- ny). W: Encyklopedia językoznawstwa ogólnego. Red. k. polański. Wrocław, s. 646—647.

kleMensiewicz z., 1937: Składnia opisowa współczesnej polszczyzny kulturalnej. Kraków.

kotarbiński t., 1961: Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk. Wrocław.

kuryłowicz J., 1987: Derywacja leksykalna a derywacja syntaktyczna (przyczynek do teorii części mowy). W: ideM: Studia językoznawcze. Warszawa, s. 203—212.

laskowski r., 1998: Zagadnienia ogólne morfologii. W: Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia. Red. r. GrzeGorczykowa, r. laskowski, h. wróbel. Warszawa, s. 27—86.

Mirowicz a., 1948: O partykułach, ich zakresie i funkcji. „Biuletyn Polskiego Towa­

rzystwa Językoznawczego”, z. 8, s. 134—148.

Misz h., 1967: Opis grup syntaktycznych dzisiejszej polszczyzny pisanej. Bydgoszcz.

Misz h.,1968: Dodatkowe wyznaczniki intelektualne ze stanowiska formalnosyntaktycz- nego. „Slavia Occidentalis”, z. 27, s. 147—151.

Misz h.,1981: Studia nad składnią współczesnej polszczyzny pisanej. Toruń.

reichenbach h., 1967: Elementy logiki formalnej. W: Logika i język. Studia z semiotyki logicznej. Red. J. pelc. Warszawa, s. 1—222.

saloni z., 1974: Klasyfikacja gramatyczna leksemów polskich. „Język Polski”, z. 1—2, r. 54, s. 3—13, 93—101.

saloni z., Świdziński M., 1998: Składnia współczesnego języka polskiego. Warszawa.

tarski a., 1995: Pisma logiczno-filozoficzne. T. 1: Prawda. Warszawa.

waJszczuk J., 1997: System znaczeń w obszarze spójników polskich: wprowadzenie do opisu. Warszawa.

waJszczuk J., 2005: O metatekście. Warszawa.

waJszczuk J., 2010: Functional Class (So Called „Part of Speech”) Assignment as a Kind of Meaning-Bound Word Syntactic Information. „Cognitive Studies” /

„Études Cognitives”, z. 10, s. 15—33.

wierzbicka a., 1971: Metatekst w tekście. W: O spójności tekstu. Red. M.r. Mayenowa. Wrocław, s. 105—121.

wróbel h., 1995: Co to są leksemy funkcyjne? W: Wyrażenia funkcyjne w systemie i tekście. Red. M. Grochowski. Toruń, s. 7—15.

wróbel h., 1996: Nowa propozycja klasyfikacji syntaktycznej polskich leksemów.

W: Studia z leksykologii i gramatyki języków słowiańskich. Red. h. wróbel. Kraków, s. 53—60.

(25)

Maciej Grochowski: Pojęcie jednostki funkcyjnej... 23

Maciej Grochowski

The notion of a functional unit

From the history of methodology of the Polish syntax Summary

The article includes an encyclopedic overview of the research results concerning the class of functional units in the Polish linguistics in the second half of the 20th century and the beginning of the 21st century. This class comprises articles, conjunctions, pronouns, particles as well as various types of meta­predicative and meta­textual operators having non­stabilized names in linguistics. The author briefly presents the way of dealing with functional units in a few paradigms of syntax, namely a traditional, structural, formal, predicative­argument and multilevel one semantically motivated. When discussing the history of studies on functional units methodological differences between paradigms are exposed. The analysis of these differences is based among others on the criteria of combinability, reference and functional perspective of a sentence.

Мацей Гроховски

Понятие функциональной единицы Из истории методологии польского синтаксиса

Ре зюме

В статье представлен энциклопедический обзор результатов исследования функциональных единиц в польской лингвистике второй половины XX века и на­

чала XXI столетия. В этот класс входят предлоги, союзы, местоимения, наречия, а также разные типы метапредикативных и метатекстовых маркеров, которые не имеют в языкознании обещпринятых названий. Автор вкратце представляет спо­

соб подхода к функциональным единицам в нескольких парадигмах синтаксиса, в частности, в традиционном синтаксисе, структурном, формальном, предикатно­

аргументном, а также в многоуровневом синтаксисе с семантической мотивиров­

кой. При рассмотрении истории исследований в области функциональных единиц особое внимание обращается на методологические разницы между парадигмами.

Анализ этих различий опирается, среди прочего, на критерии сочетаемости, ре­

ференции и функционального синтаксиса.

(26)
(27)

25

Kamilla Termińska: Wyrażenia funkcyjne — próba porządku

Kamilla Termińska

Uniwersytet Śląski w Katowicach

Wyrażenia funkcyjne — próba porządku

Prawda istotnie żyje przeważnie na kredyt. Nasze myśli i przeświad­

czenia „uchodzą” dopóty, dopóki nic nie podaje ich w wątpliwość, podobnie jak banknoty kursują dopóty, dopóki nikt nie odmawia ich przyjęcia. Lecz wszystko to zmierza ku bezpośredniemu sprawdzeniu w jakimkolwiek bądź punkcie, bez którego fabryka prawdy upada podobnie jak system finansowy pozbawiony podstawy w gotówce.

Przyjmujecie moje sprawdzenie w stosunku do jednej rzeczy, jak przyjmuję Wasze w stosunku do innej. Wymieniamy się wzajemnie prawdami.

w. JaMes, 1957: Pragmatyzm. Warszawa, s. 111.

Wprowadzenie porządku w żywiole wyrażeń funkcyjnych wymaga przyję­

cia określonych hipotez. Nie są to założenia o istnieniu, nie mówią, jak jest, lecz noszą charakter ściśle heurystycznego narzędzia. Takie instrumentalistyczne podejście ma rekompensować brak wiedzy o istocie języka. Jego aktualny obraz bardzo zmienił się w ostatnim stuleciu, stuleciu paradygmatu lingwistycznego.

Z neutralnego narzędzia wymiany informacji przeobraził się na naszych oczach w kwintesencję samego człowieczeństwa, tworzywo naszych myśli, uniwersal­

ny klucz do świata, który otwiera dostęp do nauki, sztuki i religii. Bez języka byłby niemożliwy budujący naszą tożsamość kontakt z drugim człowiekiem, lecz także z odległymi w czasie i przestrzeni cywilizacjami. To on udostępnia nam naszą własną, indywidualną historię, przywraca pamięć dziejów w ogóle i pozwala snuć plany i marzenia.

Problem uporządkowania i, poniekąd, zdefiniowania wyrażeń funkcyjnych, jest wstępnie zakotwiczony w kilku ustaleniach.

Pierwsze z zakotwiczeń odnosi się do tzw. analitycznej filozofii języ­

ka w swej odmianie dotyczącej języka idealnego zapoczątkowanej przez Tractatus logico-philosophicus „pierwszego” WittGensteina (1997) i uczo­

nych skupionych w Kole Wiedeńskim. Krytykując wady języka naturalnego (wieloznaczność, nieostrość, metaforyczność, błędy kategorialne, możliwość

(28)

budowania paradoksów, brak jedno­jednoznacznych relacji między strukturą głęboką i powierzchniową, zawieranie wyrażeń pozornych, pustych referen­

cjonalnie, posiadanie rozchwianych reguł składniowo­semantycznych i in.), uniemożliwiające używanie go w uprawianiu nauki, uczeni tej miary, co Russell i Whitehead (z okresu Principia Mathematica), Carnap, Reichenbach, Quine, Hintikka, poniekąd także Ayer i Ryle (z jego teorią wyrażeń systematycznie wprowadzających w błąd), postulowali stworzenie języka idealnego, a nawet, posługując się logiką formalną, czynili próby skonstruowania takiego języka.

W języku tym reguły syntaktyczne jednoznacznie warunkowałyby semanty­

kę, a jego sztandarowe hasło to: If you take of the syntax, the semantics will take care of itself. W koncepcji tej każde zdanie sensowne jest bądź zdaniem obserwacyjnym (spostrzeżeniowym, protokularnym, atomowym), bądź do ta­

kiego sprowadzalnym. I chociaż zakres postulowanego języka bazowego zdań obserwacyjnych, w których między powierzchnią a głębią (formą logiczną) panują jedno­jednoznaczne stosunki odpowiedniości, okazał się niemożliwy do wykreślenia, poszukiwania w tej semantycznie wydzielonej sferze języka sensu, pewności, prawdy i oczywistości przyniosły niebanalne wyniki. Akceptacja tej hipotezy jest jednoczenie przyjęciem stanowiska, że tylko zdania obserwacyjne są możliwe do zrozumienia (wewnątrzjęzykowej translacji) bez pośrednictwa teorii, w której funkcjonują1.

Drugie zakotwiczenie dotyczy w zasadzie zdyskredytowanej postawy ba­

dawczej, jaką jest realizm naiwny2, będący de facto wiarą w istnienie bytów,

1 „W wyniku kojarzenia zdań ze zdaniami powstaje rozległa, werbalna struktura, która, przede wszystkim jako całość, wiąże się na różne sposoby z pozawerbalnymi bodźcami. [...]

W oczywisty sposób ta struktura połączonych zdań składa się na jedną spoistą tkaninę obejmującą wszystkie nauki i w istocie wszystko, co kiedykolwiek mówimy o świecie; przynajmniej prawdy logiczne, a bez wątpienia także liczne inne zdroworozsądkowe prawdy, okazują się bowiem istotne dla wszystkich dziedzin i w ten sposób zapewniają istnienie związków” (Quine, 1999: 25). „Fakt, że zdania dotyczą postulowanych przedmiotów, że mają sens jedynie w kontekście otaczającej je teorii oraz że można je uzasadnić tylko poprzez uzupełnienie obserwacji o metodę naukową, nie ma już znaczenia; przypisujemy im bowiem prawdziwość z punktu widzenia tej samej otaczającej je teorii i wszystkie te zdania znajdują się w tej samej łodzi” (Quine, 1999: 38).

2 Realizm naiwny — zdroworozsądkowy pogląd o istnieniu rzeczy postrzeganych zmysłami, został wciągnięty przez samego Bertranda Russella w jego teorię wiedzy. Uznał on, iż możliwe jest skonstruowanie wyczerpującego i prawdziwego opisu świata na podstawie danych zmy­

słowych i przy użyciu dostatecznie wyostrzonych narzędzi logiczno­językowych. Wyróżniwszy knowledge by aquitance absolutnie pewną, bezdyskusyjną, powszechną i niezawodną, stwierdził, że dotyczy ona tzw. faktów atomowych, którym w sposób jedno­jednoznaczny odpowiadają zdania atomowe. Stosując do nich odpowiednie formuły derywacyjne i prawa logiki dwuwartościowej, tworzymy język izomorficzny wobec rzeczywistości, która jest de facto konstruktem logicznym z danych zmysłowych. Ta atomistyczna metafizyka oparta jest na tzw. korespondencyjnej teorii prawdy, będącej pewnym wariantem teorii klasycznej (Russell, 2000). Zaowocowała ona koncep­

cjami lingwistycznymi posługującymi się wypracowanym przez logikę instrumentarium: predyka­

ty, argumenty, zdania elementarne, referencja, intensja, ekstensja itd. Akceptacją i dookreśleniem jej ustaleń w Polsce jest słynna „Żółta gramatyka”, a szczególnie jej część pt. Składnia wyrażeń

(29)

27

Kamilla Termińska: Wyrażenia funkcyjne — próba porządku

dla których konkretny język naturalny wytworzył i nazwy, by nimi dysponować.

Trzeba jednak przyznać, że zbyt łatwo operujemy terminem „realizm naiwny”

jako swoistą anatemą na niewygodne z jakichś względów poglądy. W zasadzie jest on zbliżony (czy odróżnialny?) do naszej zdroworozsądkowej, potocznej, milczącej, uśpionej wiedzy, tacit knowledge i common sense’u3, które bez oporu i w sposób niejako naturalny przyjmujemy za podstawę teoretycznych ustaleń lingwistyki — Habermasowskiej nauki rekonstrukcyjnej4. Ta prostoduszna wiara uchyla nie tylko zastrzeżenia co do istnienia otaczających nas przedmiotów ma­

kroskopowych, ich właściwości, zdarzeń i procesów, które dzieją się w naszym świecie, oraz naszego wyposażenia psychicznego, lecz także obiekcje co do istnienia aniołów, gryfów i aktualnego, łysego króla Francji. Przyjmując wprost tezę o ontologii wbudowanej w język naturalny oraz słynną Quine’owską defi­

nicję istnienia: „Być to być wartością zmiennej”, można uznać za zdania tego samego poziomu: Jaskółka jest ptakiem. i Feniks jest ptakiem., tym bardziej że liczba atrybutów przypisywanych w naszej kulturze feniksowi i jaskółce może w pewien sposób być porównywalna. Istnienie staje się wartością parametrycz­

ną, zrelatywizowaną wobec określonego sposobu mówienia.

Trzecie zakotwiczenie sięga uznanego rozgraniczenia na tzw. płaszczyznę głęboką i powierzchniową, które nie w pełni sobie odpowiadają. W płaszczyźnie głębokiej mieszczą się, prócz operatorów logicznych, struktury predykatowo­

predykatywnych autorstwa Stanisława Karolaka (Grochowski, Karolak, ToPolińska, 1984).

Warto dodać, że właśnie przekonanie lorda Bertranda Russella o istnieniu dostępnych poznawczo przez percepcję przedmiotów makroskopowych stało się przedmiotem krytyki ze strony Alberta Einsteina, który prezentując swoją koncepcję „swobodnej gry pojęć”, nazwał je plebejską iluzją.

Ten spór intelektualnych gigantów XX wieku, prowadzony na marginesie rozważań Einsteina o strukturze teorii naukowej, został zrelacjonowany w: Sokołowski (1987: 187—201).

3 Bertrand Russell pisze: „Nasze dociekania nad każdym zagadnieniem filozoficznym wy­

chodzą od czegoś, co można by nazwać »danymi«, przez które rozumiem tutaj treści wiedzy potocznej: niejasne, złożone i nieścisłe — jak zwykle bywa w wypadku wiedzy potocznej — które na ogół jednak zyskują naszą akceptację i przy pewnej interpretacji są z dużą dozą pewności prawdziwe. W zagadnienie, które teraz rozważamy, uwikłane są różne rodzaje wiedzy potocznej.

Mamy więc, po pierwsze, naszą znajomość życia — mebli, domów, miast, innych ludzi itd.

Następnie mamy rozszerzenie owej wiedzy szczegółowej na konkretne przedmioty, które pozostają poza naszym doświadczeniem, znane nam z historii, geografii, codziennej prasy itd. Wreszcie cała ta wiedza o konkretnych przedmiotach jest usystematyzowana za pomocą nauk fizykalnych, które zawdzięczają swą ogromną siłę perswazji zdumiewającej zdolności przewidywania przy­

szłości. Jesteśmy w pełni gotowi przyznać, że w owej wiedzy występować mogą drobne błędy, ale jesteśmy przeświadczeni, że można je wykryć i skorygować [...]. Zasadniczo i bez popadania w całkowity dogmatyzm [...] możemy zatem zaakceptować ów ogromny zasób wiedzy potocznej jako źródło danych dla analizy filozoficznej” (russell, 2000: 75—76).

4 Nauki rekonstrukcyjne ujmują w system teoretyczny wiedzę przedrefleksyjną, niedyskur­

sywną i holistyczną, wiedzę, którą posiadamy, odwołując się do niej jedynie wówczas, gdy staje się wątpliwa, problematyczna, nieprzezroczysta. Do nauk rekonstrukcyjnych, poza lingwistyką, a nawet szerzej — naukami o komunikacji, można zaliczyć (z pewnymi zastrzeżeniami) psycho­

logię, socjologię, a także logikę, jako naukę o rozumowaniu.

(30)

‑argumentowe, gdzie predykaty wyrażają właściwości i relacje, a argumenty reprezentują obiekty, którym są owe charakterystyki przypisane i między któ‑

rymi zachodzą. Predykaty (jedno‑, dwu‑, … pięcioargumentowe, pierwszego i wyższego rzędu) dzięki odpowiednim operacjom są konkretyzowane jako wyrażenia w płaszczyźnie powierzchniowej — jedynie dostępnej empirii.

Ubrane w idiomatyczne dla danego języka, nie w pełni przetłumaczalne na inny, leksemy, ukształtowane w zdania przez swoisty, również nasemantyzo‑

wany, system morfosyntaktyczny, tworzą wypowiedzenia pełne niedopowiedzeń i nadinterpretacji. Powierzchnia, pełna alegorii, symboli i metafor zrozumiałych tylko w szerokim kontekście kulturowym, tylko do pewnego stopnia i pod okreś‑

lonymi warunkami dostępna jest indywidualnemu rozumieniu i dyskursywnym analizom lingwistycznym. Podział na płaszczyznę głęboką i powierzchniową musi łączyć się ze zdaniową, a w zasadzie ponadfrastyczną5, teorią sensu, której przyjęcie Quine uznał za niemal przewrót kopernikański w naukach o języku6. Poszczególne wyrażenia mają wartość tylko w ramach wypowiedzenia, a ich rolą jest modyfikowanie jego całościowego sensu. Mówienie o znaczeniu dowol‑

nego leksemu, morfemu czy układu syntaktycznego jest stosowaniem metonimii.

Mówimy wówczas na ogół o typowym użyciu tego elementu w ewentualnym zdaniu minimalnym7. Idiomatyzm obrazu świata nałożony na idiomatyzm języka zderza się z niemożliwą do wyczerpania w opisie sytuacją. Powstaje w ten spo‑

sób pewna luka semantyczna, która pozwala na istnienie języków prywatnych.

Umożliwia również istnienie warstwy pełnej niedopowiedzeń, dwuznaczników, omyłek, półprawd i przekłamań.

Zakotwiczenie czwarte to powszechnie przyjęta, choć, jak poucza seman‑

tyczna koncepcja prawdy Tarskiego, nie zawsze łatwa do przeprowadzenia, partycja na język przedmiotowy — de re, i metajęzyk — de dictu.

5 Jedna struktura predykatowo‑argumentowa może się konkretyzować w kilku, powiązanych ze sobą operatorami spójności tekstu, zdaniach. Por. Termińska, 1988.

6 „Definicja kontekstowa przyśpieszyła rewolucję w semantyce: rewolucję zapewne mniej nagłą niż przewrót kopernikański w astronomii, ale podobną, bo również przesuwającą punkt centralny. Rolę pierwotnego nośnika znaczenia przypisuje się odtąd nie słowu, lecz zdaniu.

Znaczenie terminów, podobnie jak partykuł gramatycznych, polega na ich wkładzie w znaczenie zdania, które je zawiera. [...] znaczenia słów wyabstrahowane są z warunków prawdziwości zdań zawierających te słowa” (Quine, 1986: 148).

7 „Można słusznie utrzymywać, że, właściwie mówiąc, tylko zdanie ma znaczenie. Możemy oczywiście powiedzieć zupełnie poprawnie, na przykład, o »poszukiwaniu znaczenia słowa«

w słowniku. Mimo to wydaje się, że sens, w jakim słowo czy zwrot »ma znaczenie«, pochodzi od sensu, w jakim zdanie »ma znaczenie«. Powiedzieć, że słowo czy zwrot »ma znaczenie«, to powiedzieć, że istnieją zdania, w których one występują, a które »mają znaczenie«; a znać znaczenie, jakie ma słowo czy zwrot, to znać znaczenie zdań, w których one występują. Gdy

»poszukujemy znaczenia słowa«, słownik może nam podsunąć jedynie pewne środki pomocnicze, służące rozumieniu zdań, w których ono występuje. Właściwe zatem wydaje się powiedzenie, że tym, co »ma znaczenie« w sensie pierwotnym, jest zdanie” (Austin, 1993: 79—80).

(31)

29

Kamilla Termińska: Wyrażenia funkcyjne — próba porządku

Przyjęcie zasygnalizowanych heurystycznych „umocowań”, wzbogaconych wypowiedzeniową teorią znaczenia, pozwala odrzucić niespójny średniowiecz­

ny podział na categorymata i syncategorymata, szczególnie w odniesieniu do rzeczowników i czasowników, oraz twierdzenia, że wyrażenia współznaczące nie mogą odgrywać roli podmiotu na płaszczyźnie de re. Po pierwsze, wiele categorymatów wyraża treści relacyjne i jedynie w funkcji indykacyjnej może być podmiotem zdania w supozycji realnej, w języku przedmiotowym. Po drugie, można na poczekaniu wymienić wiele formacji (np. szkoda vs. szkoda, że; prawda vs. prawdę mówiąc; oblicze vs. w obliczu czego, np. niebezpieczeń- stwa; zdanie vs. według mojego zdania, to; ironia vs. na ironię zakrawa, że;

związek vs. w związku z powyższym), które jednocześnie zaliczają się do klasy autosemantycznych nominów, jak i synsemantycznych wyrażeń funkcyjnych.

A ponadto, nie istnieją przeszkody, by uznać, że przynajmniej niektóre wyraże­

nia funkcyjne, te które odzwierciedlają stosowną dla danego języka „strukturę”

świata, organizują wokół siebie, z zastosowaniem reguł składniowych, jego językowe odbicie.

Wyrażenia funkcyjne stanowią kategorię otwartą. Nie można ich po prostu wymienić, ponieważ mieszczą w sobie, obok „prostych” spójników i przyim­

ków, nomina, przysłówki i całe frazy. Występują na różnych poziomach semio­

tycznych, charakteryzując:

1) sytuację wypowiedzeniową; nadawcę, odbiorcę, intencjonalność, emocjonal­

ność, nastawienie modalne, temporalizację i specjalizację wypowiedzenia, jego perswazyjność etc.,

2) różnorakie relacje między wewnętrznymi, pojęciowymi elementami wypo­

wiedzenia, ilustrujące charakterystyczny dla danego języka obraz świata i jego percepcję,

3) różnorakie relacje między wyrażeniami danego wypowiedzenia, wymuszone niejako ich strukturalno­syntaktycznymi właściwościami,

4) wskaźniki spójności tekstu; anafory, katafory, parataktyczne i hipotaktyczne wyrażenia odnoszące się do relacji zachodzących między zdaniami.

Punkty te są jedynie indukcyjnym przybliżeniem, nie pretendując do miana podziału; wiele wyrażeń funkcyjnych jest też na tyle polisemantycznych, że mogą się mieścić w kilku grupach. Być może są też takie, których punkty te nie obejmują. Można by powiedzieć, że jest to rozmyty zbiór obejmujący sobą te wszystkie elementy języka, z których „oczyszczał” swoje wypreparowane frazy z Syntactic Structures Noam Chomsky.

W punkcie pierwszym mamy do czynienia przede wszystkim z metaję­

zykiem; wołaczami, wykrzyknieniami, zapewnieniami, ocenami, wyrażeniami asercji, temporalizacji, modalizacji bądź negacji, wyrażeniami patosu i emfazy, wtrąconymi błogosławieństwami, przekleństwami etc. oraz klasyfikatorami gatunku, tytułami tekstów, terminami językoznawczymi i wyrażeniami organi­

zującymi tekst. Są to de facto predykaty wyższego rzędu, których argumentem

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p.. Zamiast grafów można podobnie analizować

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p. Zamiast grafów można podobnie analizować

Jeśli więc ograniczymy ją do zbiorów, które spełniają względem niej warunek Carathéodory’ego, dostaniemy miarę nazywaną dwuwymiarową miarą Lebesgue’a – i to jest

Dodawanie jest działaniem dwuargumentowym, w jednym kroku umiemy dodać tylko dwie liczby, więc aby dodać nieskończenie wiele liczb, trzeba by wykonać nieskończenie wiele kroków,

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;

„Kwantechizm, czyli klatka na ludzi”, mimo że poświęcona jest głównie teorii względności i mechanice kwantowej, nie jest kolejnym wcieleniem standardowych opowieści o