• Nie Znaleziono Wyników

Nad kartami "Urody życia" Stefana Żeromskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nad kartami "Urody życia" Stefana Żeromskiego"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimiera Zapałowa

Nad kartami "Urody życia" Stefana

Żeromskiego

Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach 10, 11-44

1977

(2)

R o c z n i k M u z e u m N a r o d o w e g o jo K i e l c a c h T o m X, K r a k ó w 1977

KAZIMIERA ZAPAŁOWA

NAD KARTAMI URODY Ż Y C I A STEFANA ŻEROMSKIEGO

I

Uroda życia pisana była przez Żeromskiego w okresie pobytu w e Francji.

O planach napisania tego utworu inform uje autor Stanisław a W itkiewicza w liście z 7 marca 1910 r.:

Po napisaniu tego obrazu w pewnej ilości tomów (mowa o d.c. Popiołów, nie napisanych Iskrach. Przyp. K. Z.) tudzież obrazu pt. Uroda życia — pojadę do N a­ łęczowa, „złamię pióro” — „tekę” autorską oddam do zabawy synowi Janka W it­ kiew icza

Już w ięc w początkach roku 1910 m yślał Żeromski o stworzeniu w spom nia­ nej powieści.

Okres paryski to lata decydujące i o osobistych sprawach Żeromskiego, a także o dręczącej go kw estii raperswilskich zbiorów, nad którymi pieczę trzymał W łodzimierz Rużycki. W latach 1911— 1912 rodzi się i rozwija miłość pisarza do młodej, przebywającej na studiach m alarskich w Paryżu A nny Za­ w adzkiej. W tym że czasie pow staje Uroda życia, do której w ykonuje ona w i­ nietę.

Pow ieść została w ydana w czerwcu 1912 r. w Krakowie przez Spółkę Mu- kładczą „Książka” 2.

Autorzy w spom nień o Żeromskim niejednokrotnie piszą o szczególnej skłon­ ności twórcy: m ateriał do sw ych utw orów czerpał pisarz bądź z w łasnych do­ świadczeń i przeżyć, bądź z opowiadań znanych mu ludzi. Przetworzony ten materiał odnaieźć m ożna na kartach książki. Przypatrzm y się pod tym kątem

Urodzie życia.

O podobieństw ie losów Piotra Rozłuckiego i pierw szego męża Oktawii Że­ rom skiej, doktora Rodkiewicza. pisała Oktawia Żeromska w liście do Wacławra Borowego :

1 St. K asztelowicz i St. Eile Stefan Żeromski. Kalendarz życia i twórczości, Kraków 1961, s. 275.

(3)

12 Kazimiera Zapałowa

Ryc 1. W inietę do pierwszego wydania

Urody życia wyko­

nała Anna Zawadzka

Pierwszy raz wyszłam za mąż — za człowieka, co wrócił z Usoli — starcem . [...] Cudne sceny w Urodzie życia są własnością mojej córki. On zdawał tak kiedyś egza­ min, bo oddany był do Korpusu Paziów 3.

Natom iast K rystyna Jabłońska w książce OJctawia informuje, że Henryk Rodkiewicz w mom encie, gdy wybuchło powstanie 1863 roku, zrzucił mundur kapitana sztabu artylerii i zaraz zgłosił się w szeregi powstańcze. Jego dalsze dzieje przypominają częściowo losy Jana Rozłuckiego, ojca Piotra, znane z opo­ wiadania Echa leśne 4.

Podlaskie w spom nienia z pobytu w Lysowie w 1890 roku, obserw acje tam ­ tejszego chłopstwa, rusyfikacja unitów, znalazły sw e odbicie w pow ieści. Piotr Rozłucki uczestniczy w nocnej wypraw ie księdza Wolskiego, której celem jest odprawianie m odlitw, udzielanie sakramentu małżeństwa, spowiedź itp. w sta­ rym prześladowanym obrządku

3 W. Borowy O Żerom skim , Warszawka 1964, s. 252. 4 K. Jabłońska Oktawia, Lublin 1967, s. 5G i 51.

(4)

N a d k a r t a m i „ U r o d y ż y c i a ” S t e f a n a Ż e r o m s k i e g o 13

Ryc. 2. S tro n a tytułowa pierwszego w ydania

Urody życia

Ucieczka politycznych w ięźniów w 1907 roku z w ięzienia w Zamku Lubel­ skim została także w ykorzystana w powieści. Żeromski żyw o interesował się losem zbiegłych, udzielał im pomocy bezpośrednio i pośrednio, o czym inform uje W alentyna Nagórska w swoich w spom nieniach o pracy konspiracyjnej w N ałę­ czowie 5. W pow ieści Piotr Rozłucki wyprow adza na wolność w ięźniów z tw ier­ dzy Czornyj Orioł.

R ównież G ustaw Bezm ian m iał swój pierwowzór w Bronisław ie Piłsudskim , który podobnie jak postać pow ieściow a przebyw ał wśród Ajnosów, znał ich oby­ czaje i język 6. Także sama historia rodu Rozłuckich m iała na K ielecczyźnie sw e pierw ow zory, o czym pisał Kazim ierz W yka:

5 W. Nagórska Praca konspir асу jno-o świa to w a w Nałęczowie w latach 1905—

1907 [w:] Wspom nienia o Stefanie Żeromskim , W arszawa 1961, s. 78—81.

(5)

14 Kazimiera Znpałoicoi

Ryc. 3. Mogiła powstań­ ca z 1863 r. w Wystę­ pie pod Kielcami. Oko­ liczności jego śmierci według ustnej, m iejsco­ wej tradycji podobne były do rozstrzelania Ja­ na Rozłuckiego z Ech

leśnych

Miesiące objęte akcją Wiernej rzeki i Ech leśnych nastręczały pisarzowi podobne przykłady na terenie Kielecczyzny. Kto wie, czy nie z nich zrodziła się koncepcja rozdartego walką narodów rodu Rozłuckich. Jednym z najdzielniejszych dowódców Czachowskiego był kapitan wojska rosyjskiego Stanisław Dobrogoyjski (Grzmot) poległy w potyczce pod Stefankow em (22 IV 1863). Jednym z najzawziętszych dowód­ ców rosyjskich był Polak z pochodzenia, podpułkownik Dobrowolski, w alczący z Langiewiczem pod M ałogoszczem, z Czachowskim pod Białobrzegami (29 V). Już tych faktów starczyłoby na podbudowę do historii rodziny Rozłuckich. Żeromski znalazł do niej fakty autentyczne, w postaci podobnego jak w Echach leśnych czynu oficera rosyjskiego, Polaka z pochodzenia, generała Ostrowskiego. Ostrowski m iesz­ kał później w Sandomierszczyźnie, tak jak przedstawia to z pewnym przesunięciem topograficznym Uroda życia. Historia jego głośna była podówczas i w ierne jej prze­ niesienie do literatury naraziło Żeromskiego na pew ne przykrości. W tradycji ustnej historia Ostrowskiego znana jest po dziś dzień 7.

(6)

N a d k a r t a m i „ U r o d y ż y c i a ” S t e ' a n a Ż e r o m s k i e g o 15

Ryc. 4. G rób R osjanki W a rw a ry Jakow lew ny, k tó ra była pierw ow zorem T atian y Iw a ­ now ny z Urody życia

Podobno i p ię k n a T a tia n a m iała sw ój pierw ow zór. N a sta ry m ro sy jsk im cm en ta rzu w ojskow ym w K ielcach z n a jd u je się grób w kształcie k u rh a n u , w k tó ry m pochow ana została m ło d z iu tk a R osjanka, W a rw a ra Ja k o w lew n a, ze sw ym ojcem , g e n era łem Z iernow em . W a rw a ra strzałe m z p isto letu o d eb ra ła sobie życie z pow odu nieszczęśliw ej m iłości do P o la k a 8. Ż erom ski p ra w d o ­ po d o b n ie znał i tę h isto rię . N a to m ia st k ra k o w sk i sąd n a d księdzem W ol­ skim je s t bardzo p o d o b n y do ra p ersw ilsk ie g o ,.procesu” Ż erom skiego z 1911 roku.

O pisana w pow ieści sta n c ja p an a K ozdroja i stryszek, na k tó ry m chłopcy sp o ty k a ją się, by czytać u tw o ry litera ck ie, do złudzenia p rzy p o m in a a u ten ty cz­ n e kółko sam okształceniow e, k tó re uczniow ie założyli w 1884 r. w K ielcach, o czym w sp o m in ał Ż ero m sk i 8 g ru d n ia 1884 r. w D zie n n ik a ch .

C iernie — w ioska, w k tó re j m ieszka w pow ieści stry j M ichał, z opisu po­ do b n a je st do najbliższej Ż ero m sk iem u podkieleckiej w si C iekoty. T ak ja k w au ten ty czn y ch , o p isan y ch w D zie n n ik a c h , C iek o tach o d n a jd u je m y w C ierniach staw , groblę, sta ry m o d rzew io w y dw orek, obok s ta re ń k ie lip y i o lb rzy m ią roz­ łożystą gruszę, a p rz y g a n k u ró ż n o b a rw n e k w iaty .

M iasto, w k tó ry m ro z g ry w a się a k c ja p ierw szej części U r o d y ży c ia , choć nie w y m ie n io n e z im ienia, je s t b lisk ie d ziew iętnastow iecznym K ielcom . D om T

(7)

16 Kazim iera Zapo.łowa

lian y Iw anow ny i jej ojca m iał prawdopodobnie swój pierwowzór w istnieją­ cym do dziś pałacyku Tomasza Zielińskiego.

Park w ielokrotnie opisyw any przez Żeromskiego i tutaj jest m iejscem pierw­ szego m iłosnego spotkania Tatiany z Piotrem.

Również bez trudu można usytuow ać kwaterę Rozłuckiego. Była ona w są­ siedztw ie koszar, a w latach pobytu Żeromskiego w Kielcach koszary i place ćwiczeń w ojskow ych znajdow ały się przy ulicy Prostej.

M iejscowa restauracja, w której Piotr w ystąpił w obronie spokoju przeby­ w ających tam Polek, zaczepianych przez rosyjskich oficerów , m iała pewnie swój pierw ow zór w istniejącej do dziś restauracji przy hotelu „Bristol”.

Oczywiście zdajem y sobie sprawę z faktu odrębności pow ieściow ego świa.a od rzeczywistości. Ale każdy autor ma prawo w łączyć do tworzonego przez sie­ bie obrazu literackiego pew ne fakty autentyczne, stosując dow olny ich w^bor i przetwarzając je zgodnie z w łasnym zam ysłem i tendencją, jaką utwór pre­ zentuje. Czytelnik regionalista próbuje później szukać m iejsc, których opisy odnajduje w powieści.

We wspom nieniach i notatkach Żeromskiego zachowały się fragm enty, które pisarz z pew nym i zmianami przeniósł do powieści. Zm iany te były bardzo nie­ wielkie. a zatem można sądzić, że bohater pow ieściow y ogląda rzeczywistość

Ryc. 5. „Ze szczytu góry roztaczał się widok na rozległą, m iędzyleśną dolinę. Pośrod­ ku błyszczała rzeka i szeroko rozlany staw. Kama pokazała Piotrowi ów staw, kępy

(8)

Nad kartami „Urody życia” Stefana Żeromskiego 17

Ryc. 6. „Dom generała stał w obszernym ogrodzie (...) Niegdyś była to w ielkopań- ska rezydencja jednej z arystokratycznych rodzin polskich, a obecnie generalska

kwatera” (Uroda życia, s. 45)

podobnie, jak w cześniej autor. Przypom nieć tu można opis rewizji w w ar­ szaw skim m ieszkaniu Żerom skiego połączony z aresztowaniem pisarza 9 i po­ dobne w ydarzenia z życia Bezmiana, przepiękne opisy w ybrzeża francuskie­ go, które zw iedzał Żeromski w 1911 r.. i niem al identyczne zawarte w utw

o-W 1911 r. w e Francji Żeromski zapisał:

Gdy przyjdzie na ziem ię epoka szkła, rzeki ujęte zostaną w szklane łożyska i staną się motorami elek tryczn ości10.

5 S. Żeromski Wspomnienie o Marianie Abramowiczu [w:] Wspomnienia, Warszawa 1963, s. 54—57.

19 S. Żeromski Francja (1911) [w:] Wspomnienia, Warszawa 1963, s. 202—203.

(9)

18 K a z i m i e r a Z a p a ło w a

(10)

Nad karta m i „Urody życia” Stejana Żeromskiego 19

Ryc. 8. Kwatera Rozłuckiego m ieściła się w sąsiedztwie koszar wojskowych. Koszary w Kielcach znajdowały się w ówczas przy ul. Prostej (widokówka sprzed 1914 r.)

Ryc. 9. Pow ieściow a restauracja, w której Piotr w ystąpił w obronie przebywających tam Polek, m iała swój pierwowzór w istniejącej do dziś restauracji przy hotelu

„Bristol” (widokówka sprzed 1914 r.)

(11)

20

Kazimiera Zapałowa

Literacko rozwinął ten fragm ent w rozm yślaniach Piotra w tw ierdzy Czarny Orzeł, a następnie w kilkanaście lat później w opowiadaniach Sew eryna Bary- ki z Przedwiośnia.

Jeszcze kilka słów o dalszych planach pisarza co do losów Piotra Rozłuc- kiego.

W ocalonych rękopisach Żeromskiego — pisze Hanna M ortkowicz-Olczakowa — odnaleźć dziś można porzucony fragment dalszego ciągu powieści o Rozłuckim. Okazuje się z niego, że władze niem ieckie leczyły uratowanego od utonięcia lotnika na w łasny koszt w szpitalu gd ań sk im 11.

Przytoczę za Hanną M ortkowicz ów fragm ent:

Przew ieziony na brzeg w Gdańsku w stanie prawie nieprzytom nym oddany został do szpitala. Przebył długotrwałą chorobę i ciężką gorączkę. Gdy począł przychodzić do sił, patrzył z okna szpitalnego na Wisłę i oto znowu wrócił doń dawny, zupełnie zapomniany już sen o szklanym królestwie, dziwne marzenie jak bajka o szklanej górze. W pół snach, pół jawach ukazywały mu się fabryki poruszane siłą morza, przerabiające piaski bałtyckie na miliardy tafel szklanych. Ujęta w ramy szklane, ściśnięta w dwa brzegi W isła płynęła wartkim potokiem, obracając tysiące turbin. Ten sen, który nie był jednorazowym marzeniem, lecz jakby widzeniem stałym, ciągłym, w yłaniającym się logicznie [...]. Lecz gdyby to nawet był obłęd, nie mógł się go pozbyć, gdyż było dla niego radością, pociechą i m iłym towarzyszem to m a­ rzenie o szczęściu ojczyzny 12.

II

Naczelnym problemem poruszonym przez autora w Urodzie życia jest spra­ w a narodowa. N ie jest to w ypadek sporadyczny w twórczości pisarza. Już w cześniej w sw oich utworach poruszał on k w estię niewoli. Przypom nieć tu można powstańcze opowiadania, S y z y f o w e prace, Popioły, Sulkow skiego czy

Różę. Warto jednak podkreślić różnicę nastrojów, stosunku do spraw y niew oli

w tam tych utworach i w Urodzie życia. Przypom nijm y dzieje bohatera prowa­ dzącego: urodzony przed powstaniem , po śm ierci ojca. w brew ostatniej w oli tegoż, oddany do rosyjskiego korpusu kadetów, a następnie do artyleryjskiej szkoły w yższej, „ruski” — jak sam m ów i — i praw osław ny, przyjeżdża do Przy- w iślańskiego Kraju, by tam, w niew ielkim m ieście pełnić służbę wTojskową. Tu poznaje polską część swej rodziny, ogląda oczym a przybysza życie Polaków na w si (Ciernie) i w m ieście (stancja uczniowska). Poznaje język polski, a co naj­ ważniejsze, historię bohaterskiej śmierci sw ego ojca. W czasie pobytu w m ie­ ście poznaje córkę rosyjskiego generała Tatianę. Znajomość ta zm ienia się w żarliwą, obustronną m iłość. Teraz zaczynają ścierać się w sercu Piotra dw ie sprawy: w zrastające przywiązanie do ojczyzny i m iłość do Tatiany. W ielokrotne próby pogodzenia tych dwu uczuć nie dają rezultatu, a jednocześnie powstają nieporozum ienia (bójka w restauracji, tow arzystw o Roszowa). Piotr za w szelką

11 H. M ortkowicz-Olczakowa O Stefanie Żerom skim. Ze wspomnień i doku ­

mentów, W arszawa 1964, s. 428.

(12)

Nad karta m i „Urody życia” Stefana Żeromskiego

21

cenę usiłuje zapom nieć o Tani. Romans kończy się tragiczną śm iercią genera- łów ny; jednocześnie przestaje istnieć sytuacja konfliktow a. Teraz Piotr rozpo­ czyna tułaczkę po krańcach świata, szukając radykalnego sposobu na zmianę sytuacji swego narodu. Wreszcie buduje aeroplan, który ma być osw obodzicie- lem — jak m ów i sam bohater — uciśnionego narodu. Lot jego skrzydeł budzić ma z niew oli ujarzm ioną ojczyznę. Lot kończy się katastrofą.

Ważną i interesującą sprawą w dziejach Piotra jest ow a przemiana duchowa z rosyjskiego oficera w polskiego patriotę. Przyjrzyjm y się, czym spowodowana została ta metamorfoza.

Piotr, jadąc do Polski, w idzi ludzi pracujących przy żniwach, którzy wydają mu się inni od dotychczas znanych, jacyś cisi, drobni, szarzy... N ie żyw i do nich nienawiści.

Polsza — m yślał oficer. Gniewne, surow e uczucie wzniosło się z tego wyrazu, lecz w net upadło w zadumie 33 (s. 20).

Jest to w ięc raczej zaduma, obojętność, ale nie można dostrzec wrogości... Jednocześnie oficer zdaje sobie sprawę z niezw ykle niechętnego stosunku ludzi polskich do siebie. Rozumie, czym zjednałby ich sobie... Przypom ina m atkę — Polkę i ojca — buntownika, który zginął w polskim powstaniu. Dotychczas to pochodzenie uznaw ał za hańbiące, usiłuje nadal panować nad sw ym i uczuciami, ale przyciąga go i interesuje ten naród, który okazuje się inny, niż informo­ w ały podręczniki szkolne. I gdzieś, jakby zza m gły, przychodzą w spom nienia:

Tam, kędyś w głębi, na sam ym dnie czucia tają się samotne, zapomniane, polskie słowa, nikłe i zatarte jak ślady stóp bosych na piasku m orskiego wybrzeża. Deszcz nawalny je rozmył, w iatr srogi przysuł, fala morska zgładziła. Miękkoszelestne słowa, zaświatow y szept, półzrozumiałe dźwięki:

„Piotruś, syneczku jedyny...”

Jakoby ciem ny obłok, twarz łzami zalana, blada — usta spalone od gorączki — straszne, rozwarte, szerokie, zastygłe, przerażone oczy. W łosy czarne i długie owionęły szlochem duszę. Ręce żebrzące w zastyganiu na atłasow ej kołdrze. Leżą załamane (s. 23—24).

Piotr przypomina sobie śm ierć matki...

Na każdym kroku czuje tu sw ą obcość, niem ożność w ejścia w życie miej­ scow ych, poznania ich dążeń, m yśli. N ie rozum ie ich języka. Mundur rosyj­ skiego oficera w yw iera na ludziach jak najgorsze w rażenie.

Piotr nie jest bezm yślnym , w yszkolonym żołnierzem , dostrzega urok pol­ skiego krajobrazu, zachwyca się polską pieśnią, choć przem awia ona doń jedy­ nie dźwiękam i, w yczuw a jej nastrój, interesuje się m iejscow ym życiem. Bez­ w iednie rodzi się w nim serdeczność dla stryja Michała, przyswaja sobie zasły­ szane w kawiarni czy na ulicy w yrazy polskie, odw iedza samotną ojcowską m ogiłę, której w idok budzi w sercu syna w ielki żal, niem oc i strach.

Przypadkowo dostaje w ręce biblioteczkę polską, zawierającą „najbezwzględ­

13 S. Żeromski Uroda życia, W arszawa 1957, s. 20. Przy w szystkich następnych cytatach podajem y strony w edług tego wydania.

(13)

22

Kazimiera Zapałowa

niejszą zbieraninę druków ” (s. 89). Początkowo przez ciekawość, a następnie z coraz w iększą pasją przegląda i czyta te książki.

Jedno w tych książkach polubił — to w ieść o nie istniejącym , zapomnianym w oj­ sku polskim — legendę o wodzach, co w wieczność odeszli z rozpaczą, ręce zła­ m awszy na pancerz, sprawy sw ej nie dosięgnąwszy włócznią, przegrawszy wszystek swój zamysł w ojenny. Polubił połamanych m ieczów polskich szczęk o zardzewiałe pochwy, rozbitych ostrołęckich armat hurgot i łoskot — konnicy zbieganej pod Gro- chowem tętent... Począł w m yślać się cierpliwie w klęski dalekie — dalekie — głęboki do nich poczuł szacunek — i żal... (s. 91).

W szystkie te pierw iastki złożyły się na um iłow anie ojcowskiego czynu. Piotr poczuł dumę z pokrew ieństw a z bohaterskim Rym widem . Jednocześnie jednak rozwijała się m iłość do Tatiany, co niew ątpliw ie ham owało rozwój patriotycznych uczuć i powiększało rozterkę Piotrową.

K iedy m iłość ojczyzny przeważyła, Piotr opuszcza generalską córkę, rozpo­ czyna w alkę z nam iętnością, silnie w iąże się duchowo ze zmarłym ojcem, z jego ideą. W krótce dochodzi do zerwania ze w szystkim , co rosyjskie, z mundurem oficerskim i pobytem w zniewolonej ojczyźnie.

Wędruje Piotr po rozm aitych drogach św iata w poszukiwaniu sposobu w y­ zw olenia sw ego kraju. W reszcie buduje aeroplan — cud techniki, który w y ­ stępuje w utw orze jako niezbadana w ielka siła, rzecz odkrywcza, która zmienić może radykalnie polską rzeczywistość.

Przemiana duchowa Piotra Rozłuckiego jest w yrazem optym istycznej w iary pisarza w zw ycięską żyw otność polskości. Bohaterska śmierć kapitana Rym wida z Ech leśnych nie pozostała bezpłodna. Syn, mim o rosyjskiego w ychow ania i wykształcenia, pod urokiem zapomnianej leśnej m ogiły ojca, za przyczyną w ielu innych, drobnych okoliczności staje się Polakiem — patriotą. Próbuje kontynuow ać ojcow skie dzieło w yzw olenia tego „szarego ludu”.

W powieści ukazuje Żeromski różne form y w alki z zaborczą mocą. Nie jest to nigdy w’alka z bronią w ręku — czasy powstania w yniszczyły naród, choć nie w ykorzeniły przekonań o konieczności działania, pośw ięcenia dla sprawy. Polacy w szelkim i sposobam i unikają rusyfikacji, bronią się przed nią, próbują przetrwać...

Przykładem tego może być grupa gim nazjalnych uczniów, którzy czytają zakazane przez w ładze carskie utwory, organizują w konspiracji spotkania, na których recytują w iersze polskich rom antyków, zapoznają się z rozprawami ekonom icznym i, socjologicznym i i filozoficznym i, gromadzą biblioteczne zbiory będących na carskim indeksie książek. A Kama i W iktor Rozłuccy w czasie w akacji prowadzą w Cierniach wśród chłopów działalność polegającą na nauce czytania i pisania w języku polskim oraz zaznajamianiu z historią ojczystą i w miarę sw ych m ożliw ości starają się pomóc im.

Po ukończeniu studiów prawniczych W iktor w raz ze sw ym kolegą D arzew - skim zakładają biuro adwokackie, w którym głów nie prowadzą sprawy poli­ tyczne.

Zdesperowani ludzie — tłumaczy Darzewski — budują po nocy wilcze doły, żeby nad ranem w nie wpaść albo przez nieopatrzność w rzeczach w alki i porażki — w trącić innych. Musi być ktoś, kto by na zasadzie obowiązującego prawa zdejm ował w wilczych dołach tych, co się już na pal nabili (s. 209).

(14)

Nud kartami „Urody ży c ia ” Stefana Żeromskiego 23

Korzyści m aterialne z tego rodzaju spraw — jak się okazuje — w łaściw ie nie istnieją, ale młodzi ludzie uznają za swój obowiązek patriotyczny tę w łaśnie pracę, w ydobyw anie z ognia gołym i rękami niejednego skarbu — jak m ów i Piotr do stryja Michała — który byłby przezeń strawiony.

Stryj M ichał natomiast, choć m by w stydzi się tego, przyjm uje u siebie w e dworze chłopów, którzy przychodzą na „gazetkę”. Rozmawia z nim i o pracach w polu, pogodzie i gospodarskich czynnościach W niedzielę czyta zgromadzo­ nym licznie przedstaw icielom okolicznych w iosek rozporządzenia, listy podat­ kowe i inne, które, pisane po rosyjsku, były dla chłopstwa niezrozumiałe. N ie należy to do jego obowiązków, postępuje tak z własnej w oli, z chęci służenia pomocą ludziom, którzy w jego przekonaniu posiadają predyspozycje do prze­ trwania czasów rusyfikacji.

Na Podlasiu, wśród unitów nie chcących w yznaw ać religii w now ym obrząd­ ku, pracuje z narażeniem życia ksiądz Holski. I G ustaw Bezm ian już w m łodo­ ści zajm ow ał się polityką, a po powrocie do kraju po dw udziestu kilku latach pracuje w śród polskich chłopów, rozwija działalność ośw iatow ą, bierze udział w zjazdach chłopskich stowarzyszeń kulturalnych.

Zwrócić należy uw agę na dużą różnicę m iędzy działaniem w ym ienionych tu ludzi a pracą Piotra Rozłuckiego. Wiktor, Kama, Darzewski, stryj Michał, a na­ w et Bezm ian i Wolski prowadzą takie prace, które można by (nie wnikając w szczegóły) podporządkować pozytyw istycznym hasłom (praca organiczna i pra­ ca u podstaw). Inna zgoła jest działalność Piotra. Ów budow any z w ielkim mo­ zołem statek pow ietrzny jest jednym w ielkim dziełem , które dokonać ma w ie ­ kopom nych zmian i przeobrażeń świata. Od pozytyw istów bierze Piotr zdolność i konieczność m atem atycznego poznania, od rom antyków .,czucie i w iarę”. Jest inny niż otoczenie, marzy o znakom itym czynie, nie chce, jak sam mówi, „peł­ zać na kolanach”.

C iekaw ym zjaw iskiem jest przypisyw anie przez pisarza w ielkiej siły chłop­ stwu. Żeromski zdaje sobie sprawę z tego, że chłopi są ciemni i dlatego nie podlegają w pływ om z zewnątrz. Stryj M ichał m ówi o nich:

Ci, co tu są, na tej ziemi, i co zostaną tutaj na wieki, bo ich nic stąd nie usunie — chyba by trzęsienie ziem i albo kataklizm geologiczny — chłopi — są tacy sami, jak za polskich królów [...]. I oto jest, jak było przed w ieki — szczera ziemia i chłop ciemny, zabobonny, nieufny, zamknięty w sobie a w zamknięciu swym tający [...] wieczną, polską siłę (s. 62).

Pozytyw ne sądy o polskim chłopstw ie głosi też ksiądz Wolski:

Chłopi polscy są rasą zdrową fizycznie i moralnie. Bardzo mało piją alkoholu i prawie nie jedzą mięsa. Żyją jarzynami i pracują na świeżym powietrzu (s. 244)

— ale są i negatyw y:

Zjada ich brud izb m ieszkalnych i wynikające zeń choroby. Trzyma ich w n ie­ w oli nieum iejętność gospodarowania i ciemnota, niezmierna ciemnota um ysłowa (s. 244).

Te poglądy, w ygłaszane przez pow ieściow e postacie, uznać można za poglądy samego pisarza. W ierzył on. że chłopstwo nigdy nie może być zrusyfikow ane,

(15)

24 Kazim iera Zapałowa

że przyzw yczajenie, religia ojców, daw ne obyczaje, ciem nota i konserwatyzm spowodują powstrzym anie fali rusyfikacji, utrzym ają polskość rodzin w ieśnia­ czych aż do chw ili w yzw olenia.

Bohaterowie Żeromskiego, jak chyba żadni, pozostają na długo w pamięci. Choć nie potrafim y praw ie powiedzieć, jak w yglądali (mowa tu o m ęskich bo­ haterach), pam iętam y ich przeżycia, ich myśli. Niem al zawsze są oni wyobco­ wani ze społeczeństwa, sam otni i pragnący dokonać w ielkich zmian. Cały świat w ew nętrzny głów nych postaci Żerom skiego jest bogatszy od tego, co reprezen­ tuje sobą społeczeństwo.

Piotr Rozłucki należy do tej rodziny osam otnionych bohaterów, co Judym, Czarowic. Sułkow ski czy N ienaski. Przemiana z rosyjskiego oficera na polskiego patriotę czyni Rozłuckiego postacią bardziej interesującą, bogatszą od innych.

Mimo długiego i, sądząc po w ynikach, skutecznego (egzam iny w akademii) w ychow ania i w ykształcenia rosyjskiego, w Piotrze odżywają zapomniane uczu­

cia i rodzą się nowe, które zbliżają go do ojczyzny, nakazują mu zerwać z dotychczasowym życiem i czynić coś, co zm ieniłoby radykalnie los jego na­ rodu.

Wrogiem tej idei jest piękna Tatiana. Uczucia, jakie żyw i do niej Piotr, poważnie kolidują z rodzącymi się patriotycznym i. Młoda Rosjanka uw ielbia życie pełne radości, przepychu, wygód. Kocha Piotra bardzo nam iętnie i gorąco, ale ta m iłość nie jest połączona ze zrozumieniem, pragnieniem pokochania w szystkiego, co jest „w łasnością duszy” drugiej osoby. Tania nie rozumie roz­ terek Piotra, a on nie potrafi rozbudzić w niej zainteresowania i m iłości do tego, co sam ukochał. D zieli ich mur nie do przebycia — w roga narodowość. Dziś na tę sprawę spoglądam y zgoła inaczej, ale w okolicznościach, w jakich ukazała się powieść, historia zerwania z Tatianą, choć bardzo żałosna, nie mogła budzić w ielkich sprzeciwów. Bohater musi opanować żyw ioł wrogi idei.

Czytając Urodę życia zastanaw iam y się, czy w pełni należy aprobować po­ staw ę Piotra (która była rów nież postaw ą samego autora). Rodzą się w ątpli­ wości...

Odtrącenie Tatiany w chw ili w ielkiego, obustronnego zaangażowania uczu­ ciowego było z jednej strony dowodem hartu w ew nętrznego, ale było i podło­ ścią. Czy takiego czynu w ym agać od Piotra m ogła nowo poznana ojczyzna?...

I dlatego duchowe połączenie z ojcem — patriotą przez dotknięcie w ilgotnej, cmentarnej ziem i przy grobie Tani budzi zdziwienie...

Sam Rozłucki m ów i o Tatianie: „Ty nie jesteś niczemu w inna, bo jesteś dziecko” (s. 167), ale w łaśnie ona zostaje ukarana za nienaw iść dwu narodów.

Rany polskie, nieszczęścia i niew ola były zbyt palące, zbyt w ielkie, by Piotr m ógł o nich zapomnieć, a Tatiana — choć to nieprawdopodobne — darzyła w szystkie te sprawy obojętnością albo wręcz nienawiścią.

Literackie ukształtow anie postaci Tatiany budziło w śród czytelników kon­ trow ersyjne sądy. Uznano tę kreację za wypaczoną, co jest słuszne, gdy zwróci się uw agę na w ielk ie dysproporcje jej reakcji, przewrotność, zm ienność i w y ­ bujały erotyzm , które przy m łodym w ieku dziew czyny są psychologicznie nie uzasadnione. Z powodu tych dysproporcji różnie oceniać można tragiczny finał romansu. W porównaniu z w cześniejszym i B ezd o m n ym i jest on bardziej zrozu­ m iały dla czytelnika. Tatiana, podobnie jak księżniczka Agnieszka Gonzaga z Sulkowskiego, jak K rystyna z R ó ży i Ksenia z Walki z szatanem — jest w rogiem idei, którą upodobał jej ukochany. Przeciw nie Joasia. Ona m ogłaby stać się pomocnicą i sojusznikiem Judyma. A le konw encja pisarska, zaczerpnięta

(16)

Nad kartam i „Urody życia” Stefana Żeromskiego 25

z literatury rom antycznej, nie pozwalała na godzenie idei, którą reprezentował bohater z „urodą życia”, której uosobieniem była kochana kobieta.

Czytając utw ór literacki szukam y w nim w yjaśnienia, interpretacji m etafo­ rycznego tytułu. Co ma znaczyć „uroda życia” ?

Urodę, czyli piękno, może reprezentować w pow ieści Tatiana z całym jej w dziękiem , przepychem i bogactwem : uroda to może być życie z Tanią i szybka kariera w ojskow a, a m oże to być także zasłuchanie w szum polskich drzew, zapatrzenie w stare chłopskie twarze, błękitny kw iat niezapom inajki, całe w e ­ w nętrzne życie bohatera.

Mimo katorgi, sądów i niespraw iedliw ości można w życiu znaleźć także piękno. Bezustannie tkw i ono w prostym ludzie. Tak m yśli Bezmian, pragnący pracować wśród polskich chłopów, tak uważa ksiądz W olski i w szystkie inne pozytyw ne postaci. Bezmian głosi pochwałę życia mimo swych dwudziestu kilku lat niew oli:

Powiem wam szczerze, panowie rodacy! Jak dobrze wówczas zrobili ci tam, w Petersburgu, że nie powiesili, że tylko na katorgę zesłali! [...] Bo jakże piękne jest życie, jakże piękne! Całe lata je chwal, nie nachwalisz się. Śmierć przyjdzie, aż się postrzegasz, że dopiero by pora żyć zacząć... (s. 348).

III

Sprawa kom pozycji była w w ypadku utworów Żeromskiego bardzo często przedm iotem dyskusji. Dotyczy to w szczególności utw orów pow ieściowych, których kom pozycja spotykała się z zarzutami i protestam i ze strony krytyki. Najczęściej zarzucano pisarzowi, że jego utw ory nie są w całości jednakowo dopracowane, że zawierają rozdziały w niczym nie posuwające akcji, a w łączone do powieści dzięki tożsamości postaci. Jak przedstawia się kompozycja Urody

życia, ukażą dalsze rozważania.

U tw ór składa się z trzech części, z których każda ma swój tytuł: Pierwsza — Cień

Druga — Alienatus a se

Trzecia — Łoskot śmigła

Pierwsza zajm uje tom pierwszy, a dw ie następne wchodzą w skład tomu drugiego.

Czysto zew nętrzny podział na części nie posiada tak doniosłej wartości, jak to ma m iejsce w późniejszym Przedwiośniu, gdzie tytu ły powiązane są ściśle z kolejnym i przem ianam i ideologicznym i bohatera. W Urodzie życia raczej tom ow e rozdzielenie utw oru w iąże się z jego w ew nętrzną strukturą.

W tom ie pierw szym (cz. I) przedstawiony został obraz w ahań Piotra Roz- łuckiego m iędzy odrodzonym pod w pływ em ojcowskiej m ogiły patriotyzmem a w szystkim i przeciwdziałającym i czynnikam i (miłość Tatiany, kariera w oj­ skowa).

Do całkow itego wyczerpania akcji dochodzi w chw ili tragicznej śmierci Tani — głów nego czynnika przeciwdziałającego odrodzeniu polskości w bohate­ rze — rosyjskim oficerze.

Tom drugi (cz. I i II) zawiera obrazy poszukiwania przez Piotra swojego miejsca w życiu. Poszczególne części, wchodzące w skład tego tomu, dzieli od

(17)

26 Kazimiera Zapałowa

siebie kilkunastoletni okres czasu, ale akcja zasadniczo zdąża w tym samym kierunku. Kompozycja przyporządkowana tu jest ideowej koncepcji utworu.

W pierwszej części U rody życia w ystępują zasadniczo cztery wątki. Są to: 1 — stosunki ze stryjem Michałem,

2 — m iłość do Tatiany, 3 — grób ojca,

4 — „K ozdrojownia” i stosunki z nią. Przyjrzyjm y się, jak rozwijają się te w ątki: Roz. I.

Poznajem y bohatera prowadzącego, któ­ ry zdaje egzam in końcow y w Michaj- łowskiej Akademii.

Roz. II.

Piotr jedzie w pociągu do „Przywiślań- skiego Kraju”, gdzie m ieszka jego stry­ jeczny dziad i gdzie on ma rozpocząć pracę.

Roz. III, IV, V, VI.

Poznanie dziada i stryja Michała. Od­ w iedzenie m ogiły ojca. Poznanie z Ta­ tianą. Zaznajam ianie się z obyczajami chłopców m ieszkających u pana Koz- droja.

Roz. VII.

Przejażdżka do Cierni. Drugie odwie­ dzenie m ogiły ojca.

Roz. VIII.

Rozprawa z profesorem w bobrowym futrze.

Roz. IX, X, XI.

List Tatiany. Spotkanie w parku. Czę­ ste odw iedziny w domu generała. Od­ danie Tatiany.

Roz. XII.

Ukrycie biblioteczki ,,Kozdrojowców”. Roz. XTII.

Wyjazd do Paryża. D w ie modlitwy. Roz. XIV,

Rozmowa Piotra z Tanią o ojcu.

Roz. XV i XVI.

Rozmowa z generałem . Spotkania ko­ chanków. Wyjazd Piotra.

Jest to scena z życia bohatera; bez­ pośrednio nie zaw iązuje akcji. Ma

ona charakter ekspozycji podanej

w sposób dramatyczny.

Ekspozycja podana w sposób drama­ tyczny.

Zawiązanie w szystkich czterech w ąt­ ków.

Rozwój w ątku pierwszego (stryj Mi­ chał) i trzeciego (ojcowska mogiła). Rozwój w ątku czwartego („Kozdro­ jow nia'’).

Akcja wstępująca. Rozwój w ątku

drugiego (miłość do Tani). Ekspansja powodzeń Piotra.

Dalszy rozwój w ątku czwartego

(..Kozdrojownia”).

Rozwój w ątku drugiego (miłość do Tani). Lekkie załam anie tego w ątku. Punkt kulm inacyjny. Sytuacja kon­ fliktow a w ątku drugiego (m iłość do Tatiany) i trzeciego (ojciec).

(18)

Nad karta m i „Urody ży cia” Stefana Żeromskiego 27

Roz. XVII i XVIII.

Wizyta u stryja Michała. Retrospekcja z powstania. Odkopanie m ogiły ojca. Roz. XIX.

Bójka w restauracji.

Roz. XX.

Pobyt w szpitalu. Pojaw ienie się Ro- szowa.

Roz. XXI i XXII.

O dw iedziny Tatiany w szpitalu, a póź­ niej lustracja tegoż przez generała Po- lenowa.

Roz. XXIII i XXIV.

Pobyt w domu generała. Rozmowa

z Tatianą. Retrospekcja — opowieść o zabitym Polaku — zdrajcy.

Roz. XXV.

Powrót nad ,.K ozdrojow nię”. Lektura polskich książek. Tatiana w autom obi­ lu. W iadomość o zaręczynach Tani z Ro- szowem. Spotkanie z Matyldą.

Roz. XXVI.

List Tatiany. Odnalezienie m artwej ko­ chanki.

Roz. XXVII.

Pogrzeb Tatiany. Zespolenie z ojcem przy pomocy ziemi.

Rozwój wątku trzeciego (mogiła).

Rozdział decydujący w pewnym

stopniu o negatyw nej realizacji w ą t­ ku drugiego (miłość do Tani). Podobnie jak poprzedni, rozdział ten w pewnym stopniu decyduje o nega­ tyw nym dalszym ciągu w ątku dru­ giego (Tatiana).

Dalsze pogłębianie konfliktu.

N egatyw ny rozwój w ątku drugiego (miłość do Tatiany).

Ciążenie ku katastrofie.

Katastrofa. Zakończenie w ątku dru­ giego (miłość do Tatiany).

Um ocnienie w ątku trzeciego (ojciec).

Kompozycja części pierwszej oparta jest na przeciwdziałaniu dwu wątków : m iłości do Rosjanki Tatiany i rodzeniu się oraz rozwoju uczuć synow skich i patriotycznych. Wątki pozostałe (stryj Michał i ..Kozdrojownia”) mają cha­ rakter uzupełniający.

Podobne szczegółow e przeanalizow anie rozwoju w ątków w tom ie drugim jest niem ożliwe, ponieważ brak tu ciągłości akcji, nawet w elem entarnym jej pojęciu. Zatem część drugą i trzecią uznać można za szereg obrazów związanych ze sobą tożsam ością w ystępujących postaci. Jest to szereg m cm entów w ybranych z długiego okresu życia bohatera (około dwudziestu lat). M om enty te są w pew ­ nym sensie przełom owym i. Bohater zm ienia m iejsce pobytu, czyni coś, co po­ szerza jego w iedzę o polskim życiu. Przeważnie jednak jego działalność jest uboga w stosunku do zamiarów. Ogranicza się ona do uw olnienia w ięźniów i budow y aeroplanu. Miast bohatera w działaniu, poznajem y bogactwo jego przeżyć wew nętrznych.

Zwróćmy teraz uw agę na znaczenie pierwszego rozdziału powieści: Przedsta­ w ił tam autor scenę egzaminu^ w którym bierze udział bohater. Poznajem y

(19)

28 Kazimiera Zapałowa

Piotra częściowo z narracji autorskiej, częściowo z rozm yślań samego bohatera. Poznajem y te jego cechy, które potrzebne będą autorowi do rozwinięcia akcji, a w ięc am bicję (pragnie zainteresow ać księcia i zaim ponować mu), odwagę, rozm iłowanie w naukach ścisłych. W dalszym ciągu akcji w idać dążność autora do nierozpraszania jej m iędzy różne w ystępujące osoby, o czym szerzej pisała Irena Drozdowicz-Jurgi elew iczow a 14.

Akcja toczy się niem al zawsze tam, gdzie znajduje się bohater prowadzący. W yjątek od tej zasady stanow i rozdział piąty części trzeciej, w którym poka­ zane są perypetie Gustawa Bezmiana w W arszawie. O czywiście dzięki zastoso­ w aniu takiego zabiegu akcja jest prosta, pozbawiona rozgałęzień i łatw a do zapamiętania.

Jak już wspom niano, w Urodzie życia brak ciągłości akcji. Spotykam y boha­ tera w A kadem ii M ichajłowskiej (roz. I), za m iesiąc w pociągu w drodze do Polski (roz. II). N astępne rozdziały są po kilku dniach (rozdział III, IV i V), ale rozdział VIII (wizyta w Cierniach) przypada już na listopad. Poszczególne roz­ działy nie ukazują dnia po dniu. ale tylko w ybrane fragm enty życia bohatera prowadzącego. Są to jakby obrazy, m om enty, etapy życia. O okresach nie przed­ staw ionych dow iadujem y się z krótkich w ypow iedzi bądź m yśli bohatera. Na przykład okres życia Rozłuckiego po śm ierci Tani, do chw ili gdy pojaw ia się po półtora roku w W arszawie u Wiktora, poznajem y z rozmowy:

— A to jest owa sław na blizna... — rzekł, wskazując palcem na długą, dawno zagojoną, lecz jaskrawo widoczną szramę na policzku oficera.

— A tak, to blizna...

— Zdobi cię tak już ze dwa lata? — Tak jest, dwa lata z góirą.

— A jakie też — powiedzm y — pociągnęła następstwa. Czy aby z pułku a raczej z baterii?...

— Nie. Był sąd, ale w ypadł nie tak znowu źle, jak przypuszczali moi przyjaciele, no i ja sam. Skazano nas wszystkich, awanturników, na sześć tygodni srogiego od- wachu i pom inięcie w aw ansie przez dwa lata.

— Łagodny wyrok. A w ięc trwasz po dawnemu bez awansu na starym miejscu? — O nie! Po odsiedzeniu owego odwachu dostałem translokację mniej pomyślną, do baterii fortecznej w twierdzy Zasiek, a ściślej jeszcze, do jednego z dwu fortów tej twierdzy, zwanego „Czornyj Orioł”. Tam w łaśnie te dwa lata spędziłem (s. 204).

Krótkie opisy przedstawionych sytuacji uzupełnia autor szerokimi opisami stanów w ew nętrznych bohatera, czym znacznie poszerza i uzupełnia powieść.

Zwrócić jeszcze należy uw agę na taki zabieg kom pozycyjny, jakim są ana­ logie sytuacji i miejsc. Przypom nijm y sobie choćby spotkanie z Tatianą w m iej­ skim parku, a po u p ływ ie blisko roku rozm owę w tym samym m iejscu z Ma­ tyldą, albo kolejne odw iedziny Piotra na grobie ojca czy powtórzoną piosenkę paryskiego żebraka. Zabieg ten służy bądź posunięciu akcji, bądź bezpośred­ niem u um otyw ow aniu jakiegoś kroku bohatera (decyzja w yjazdu do A m eryki po usłyszeniu ulicznej piosenki, która przypomina chw ile spędzone z kochanką), byw a też zastosow any w celu ukazania zm iany uczuć bohatera (kolejne ogląda­

14 I. D rozdowicz-Jurgielew iczow a Technika powieści Żeromskiego, W arszawa 1929.

(20)

Nad kartami „Urody życia" Stefana Żeromskiego 29

nie m ogiły ojca: za pierw szym razem sucho, w yraziście, rzeczowo, następnie z lękiem , zainteresow aniem i rodzącym się sentym entem , po raz trzeci z w ielką synow ską miłością).

W układzie utw oru pew ną rolę odgryw a też przygotowanie przez pisarza katastrofy.

Przypom nijm y moment, gdy Piotr Rozłucki wchodzi po raz pierw szy do altany w ogrodzie generała Polenow a, w której po u p ływ ie półtora roku samo­ bójczo zginie Tatiana:

Doszli do drzwi altany i Piotr Rozłucki w stąpił do środka. Był tam stół okrągły, drewniane ław ki okryte poduszkami z czerwonego aksamitu. Na stole leżała jakaś książka. Oficer dotknął jej ręką, lecz poczuł nagle jakiś nieopisany lęk... To m iejsce było s z c z e g ó l n i e n i e m i ł e , z ł e , o d t r ą c a j ą c e [podkreślenie K. Z.] (s. 49).

Czytelnik zastanawiać by się m ógł przy pierwszej lekturze powieści, dlaczego bohaterowi nie podoba się altana, ba, uważa ją naw et za m iejsce złe. Czyżby tylko dlatego, że była ona ,,w czysto rosyjskim stylu, nie pasująca do tego domu ani do niczego w ogóle, jaskrawa i nadzwyczajnie brzydka” ? (s. 45). Odpowiedź na to znajduje pod koniec lektury części pierwszej, gdy dowiaduje się, że Tatiana w łaśnie tam znalazła m iejsce sw oich ostatnich chwil.

Przeczucie bohatera staje się jasne...

Podobnie francuski sen Piotra o nadmorskim spotkaniu z Tatianą, o w idze­ niu jej w otw artym oknie jakiejś kam iennej chaty, który przypomina się sa­ memu bohaterow i po paru m iesiącach, w chw ili gdy ujrzał Tatianę z Roszowem w oknie automobilu. Takich m om entów znaleźć można w ięcej, a w szystkie one służą bądź posuw aniu akcji, bądź też przygotowaniu katastrofy.

Omówić jeszcze trzeba zakończenie powieści.

Piotr po katastrofie sw ojego sam olotu dostaje się na niem iecki pancernik, który zbliża się do Pomorza. Jest to w ięc zakończenie sytuacyjne, otwarte. Podobnie jak np. w Lalce nie m am y tu epilogu. D alsze losy bohatera nie są w skrócie opisane, stąd rozmaite m ożliwości interpretowania ostatniej sceny.

Przypom nijm y zakończenie Anielki czy Placówki, gdzie dzięki epilogowi dow iadujem y się o dalszych dziejach bohaterów pow ieściow ych. W Urodzie

życia tego brak. D alsze losy W okulskiego znajdować się m iały w nie napisanej

książce Sława, dalsze losy Rozłuckiego zamierzał Żeromski także przedstawić 15, i tym chyba tłum aczyć można otwarte zakończenie powieści.

Kompozycję U rody życia uznać trzeba za bardzo nierówną. Tom pierwszy jest skonstruow any popraw nie dzięki istnieniu w ątku erotycznego, który całość spaja. Kiedy tego w ątku brakło, rozprzęgło się w szystko, w w yniku czego tom drugi ma budowę luźną i fragm entaryczną. Nie jest to zjaw iskiem w yjątkow ym w pow ieściow ej twórczości pisarza. K łopoty z kom pozycją Żeromski miał już w cześniej, pisząc Bezdomnych. B ył on — jak w iadom o — doskonałym konstruk­ torem m ałych utw orów i opowiadań. Pojedyncze rozdziały jego powieści są

15 O czym pisała Hanna M ortkowicz-Olczakowa znająca pozostałe po pisarzu notatki o dalszych losach Rozłuckiego.

(21)

30 Kazimiera Zapałowa

skom ponowane po m istrzowsku. Za przykład posłuży nam rozdział przedsta­ w iający spotkanie Tatiany z Piotrem w m iejskim parku.

W części w stępnej tego rozdziału inform uje narrator o otrzym aniu przez Rozłuckiego listu, w zyw ającego go do przyjścia na plac sąsiadujący z parkiem, 0 uczuciach, jakie ten list w yw ołał. Część tę można uznać za ekspozycję. Dalej następuje zbliżenie, opisane jest samo spotkanie, w którym w yróżnić można kilka etapów:

1 — oczekiwanie,

2 — pojaw ienie się Tani, 3 — rozmowa z nią, 4 — pożegnanie.

A po odejściu Tatiany przedstawione zostały uczucia i m yśli Piotra, jego w ew nętrzne wahania. N astępnie dowiadujem y się, że w bohaterze zaszła tego poranka w ielka przemiana. Udał się w ięc za miasto, w pola, aby rozmyślać 1 marzyć. Ta część stanow i zakończenie.

Samo spotkanie ma akcję wznoszącą (nadejście Tani, jej serdeczność, a póź­ niej propozycja zostania kochanką — ten m om ent uznam y za punkt kulm ina­ cyjny; tłum aczenie Tani, pożegnanie).

W konstrukcji tego rozdziału w yraźne są ramy okalające. Ram y te mają charakter inform acji ze stanow iska narratora obiektyw nego, rejestrującego.

Podobne ukształtow anie ramowe m am y i w innych rozdziałach powieści, w takich wypadkach, gdy opisane jest jedno w ydarzenie. Stwarzają one złudze­ nie odrębności, zaznaczając jednocześnie sw ą w ew nętrzną niepodzielność. Autor zachowuje tutaj trzy klasyczne jedności.

Zgoła inaczej ukształtow ane są rozdziały obejmujące dłuższy w ycinek czasu, np. rozdział czwarty części drugiej, przedstawiający pobyt Piotra u stryja M i­ chała w okresie urlopu. W części w stępnej zawiera on inform ację o decyzji przyjazdu do Cierni, a następnie o dniach pobytu tam, z uw zględnieniem w aż­ niejszych, ale nie jednostkow ych wydarzeń. D ow iadujem y się o odwiedzinach chłopów „na gazetkę”, o niedzielnych spotkaniach tychże w e dworze, o dysku­ sjach Piotra ze stryjem , o obyczajach stryja i okolicznych ludzi. W szystkie te inform acje mają w artość poznawczą, poszerzają one w iedzę o środowisku.

Pod w zględem budow y nie jest to rozdział, którego w szystkie cząstki są konieczne. Informacji o życiu w e dworze m ogłoby być w ięcej i m niej i nie spo­ w odow ałoby to zakłóceń kom pozycyjnych. Na tym polega różnica m iędzy roz­ działem przedstawiającym jedno wydarzenie, w którym każda cząstka składowa jest bezw zględnie potrzebna, a obszernym czasowo, opisowym .

IV

Sprawą czasu w pow ieściach Żeromskiego zajm ował się w cześniej W acław B o r o w y 16, a w latach ostatnich om ówił ją szczegółowo Michał G łow iński 17.

W związku z om aw ianiem tej kw estii zastosowane zostały następujące ter­ miny:

16 W. Borowy O Żerom skim , Warszawa 1964, s. 164.

17 M. Głowiński Anachronizm i konstrukcja czasu (z problem ów p oetyki Ż e ­

(22)

Nad kartam i „Urody życia ” Stefana Żeromskiego 31

czas fabuły — inaczej zw any czasem fikcji literackiej ; jest to odcinek cza­

sow y, w którym m ieszczą się w szystkie w ydarzenia wspo­ m niane w powieści;

czas akcji — czyli odcinek czasu, obejm ujący w ydarzenia bezpośrednio

przedstawione ;

czas narracji — pozycja czasowa, z której narrator przedstawia wydarzenia

pow ieściow e ;

czas historyczny —■ odcinek czasowy obejm ujący w ydarzenia historyczne w y ­

stępujące w powieści. W utworze fabularnym pokrywa się często z czasem fabuły;

czas autorski — rzeczyw isty czasokres pisania utworu.

Przechodząc do U rody życia, om ów im y na początku czas akcji. Ponieważ autor nie podaje w utw orze ani jednej daty rocznej, inform acje co do czasu akcji uzyskam y z wyliczenia.

Akcja rozpoczyna się w okresie kw itnienia kasztanów, w maju. Piotr ma dwadzieścia cztery lata, czyli od chw ili zabicia jego ojca m inęło osiem naście lat (w Echach leśnych Piotr ma sześć lat). Zabicie kapitana Rym wida m iało m iejsce w 1864 roku. Zatem rokiem rozpoczęcia akcji U rody życia jest 1882.

W tym roku Rozłucki przyjeżdża do W arszawy (jest okres żniw). N astępnie przebywa u krew nych w Opłakanym i Cierniach, aby po kilku dniach w yruszyć do miasta. Już w następnym roku „pod koniec stycznia Piotr Rozłucki — cytuję za pisarzem — otrzymał z poczty list nie podpisany” (s. 72). Jest już w ięc

rok 1883.

W kw ietniu tegoż roku Piotr z Tatianą i jej ojcem w yjeżdżają za granicę, gdzie przebywają około dwóch m iesięcy (kwiecień— maj). Później Piotr wraca do kraju, odwiedza stryja Michała, rozkopuje m ogiłę ojca, bije się w restauracji, a następnie kilka tygodni przebywa w szpitalu, by stam tąd przenieść się do domu generała w drugiej połow ie sierpnia.

Następna w zm ianka o czasie inform uje, że w grudniu lokaj generała doręczył Piotrow i list, w zyw ający go na spotkanie. Nazajutrz Piotr otrzym uje kartkę od Tatiany, a po kilku dniach uczestniczy w jej pogrzebie. Jest koniec grudnia

1883 r.

N astępnie spotykam y Rozłuckiego po upływ ie półtora roku, z początkiem sierpnia, w W arszawie, później, po kilku dniach, na Podlasiu i dalej w Cierniach u stryja Michała.

Dalszą w zm iankę o czasie m am y w rozdziale piątym części drugiej : akcja toczy się już zimą, prawdopodobnie w 1886 roku. K olejno zm ieniają się m iejsca akcji: Kraków, Paryż, gdzie też jest zima, prawdopodobnie ta sama. W części trzeciej odnajdujem y bohatera po kilkunastu latach w sierpniu (minęło co naj­ mniej szesnaście lat. N astaw ow ie mają piętnastoletniego syna). Jest w ięc rok 1902 — 1903. Akcja kończy się latem około 1904 — 1905 roku. Rozciąga się ona — jak w idać — na dwadzieścia kilka lat.

Czas fabuły jest obszerniejszy od czasu akcji dzięki w spom nieniom stryja Michała o ostatnim w idzeniu z Janem Rozłuckim w czasie powstania (rozdział XVII, część I). Data w alk powstańczych, choć nie została sprecyzowana w po­ w ieści, stanow i początek czasu fabularnego. Ostatnim m om entem tego czasu jest data nieudanego lotu Piotra, zakończonego na niem ieckim pancerniku.

Retrospekcje poszerzające czas fabuły, w porów naniu z czasem akcji, należą w Urodzie życia do rzadkości. Są to w spom nienia stryja Michała o ojcu Piotra (związane z rokiem 1864), opow iadanie Tatiany o zam ordowaniu Polaka —

(23)

32 Kazim iera Zapałowa

zdrajcy (data trudna do określenia, ale przed rozpoczęciem akcji, czyli przed rokiem 1882) i opow iadanie Bezm iana o jego losach przed dw udziestu siedmiu laty, czyli przed rozpoczęciem akcji utworu.

D otychczasowe rozważania m ogłyby nasunąć wniosek, że sprawa ukształto­ w ania czasowego Urody życia jest typow a dla powieści realistycznej. Czas fabuły nakłada się na czas historyczny w związku z powstaniem 18”63 roku, a dalej rozwija się rów nolegle z tym ostatnim. Gdy jednak bliżej przyjrzeć się tej konstrukcji, zauważyć można niedokładność, niem ożliw ość zaistnienia pew ­ nych zjaw isk w św ieci e przedstawionym w czasie fabularnym , ponieważ w cza­ sie historycznym były one jeszcze w tedy nie znane.

Prawdopodobieństwo jazdy autom obilem w 1883 roku czy to w Paryżu, czy w okolicach K ielc było bardzo niew ielkie, także pierw sze sterowane loty na m aszynie zaopatrzonej w silnik m iały m iejsce w tym sam ym czasie, gdy Piotr zbudował swój aeroplan (nie zapom inajm y o tym . że zainteresow anie Piotra lotnictw em datowało się od roku 1883).

Dokładniej te niezgodności chronologii pokaże w ykres:

ANACHRONIZM W KONSTRUOWANIU CZASU W URODZI E ŻYCI A

1863/64 pow stanie styczniow e 1875 pierw szy sam ochód o napędzie spalinow ym 1885 sam ochód D aim lera, praw zór w spółczes­ nego 1903 pierw sze loty ste ro w a ­ ne na m a szy ­ nie zaopa­ trzonej w s il­ nik (bracia W right) 1905 rew olucja 1863/64 zabicie J a n a Rozłuc-kiego 1883 autom obile w P aryżu i w Kielcach. Z ain tereso ­ w an ie P io tra lotnictw em ok. 1904 sam odzielny lo t P io tra na w łasnoręcznie zbudow anym sam olocie z a ­ opatrzonym w silnik

Czemu służy wyżej w ym ienione zjawisko, czy jest ono spow odow ane niedo­ patrzeniem, czy powstało celowo?

Michał G łow iński interpretuje je w ten sposób, że anachronizm w konstruo­ w aniu zdarzeń rozum ie jako odstępstwo od struktury czasowej realistycznych powieści. N azw ał on w yżej w ym ienione zjawisko tworzeniem „w ielkiej w sp ół­ czesności”.

Wszystko, co się w niej pojawia, ma dla pisarza aktualną wartość ideową i mo­ ralną, wartość ujmowaną nie w rozwoju, ale [...] poza czasem 18.

Żeromski kształtuje czas pow ieściow y tak, że sytuuje wydarzenia w obec historycznej daty powstania, a dalej układa je w ten sposób, jakby nie upływ ały

(24)

Nad kartami „Urody życia ” Stefana Żeromskiego 33

lata, lecz w szystko odbywało się w tak zwanym czasie autorskim. Zachodzi tu zjawisko nieprzylegania czasu fabularnego do czasu historycznego.

Zwrócono także uw agę na to, że Rozłucki, m im o upływ u lat, jest w całej powieści przedstawiony jako człowiek młody, gdy pod jej koniec Uczy sobie około 46, 47 lat. W ydaje się jednak, że niezgodności te należy potraktować jako usterki w yn ik łe z niedopracowania utworu.

Autor określa czasowo niem al każde w ydarzenie. Takie słowa, jak: po kilku dniach, pod koniec listopada, stycznia, marca, w pierwszych dniach kwietnia, w lecie, po upływ ie paru tygodni, po kilkunastu latach — spotykam y na kartach niem al każdego rozdziału. Dzięki tym określeniom sugeruje pisarz dokładność, namacalność każdej sceny.

Uroda życia nie jest powieścią, w której poznaw alibyśm y dzień po dniu

szczegóły życia bohatera prowadzącego. N iektóre rozdziały ukazują dokładnie jedno krótkie w ydarzenie, np. w rozdziale XVIII części I z uwzględnieniem wszelkich drobnostek opisany jest wieczór, kiedy Piotr rozkopał m ogiłę ojca. Następny rozdział przedstawia bójkę w restauracji, scena ta czasowo trwać mogła około godziny, a czas narracji jest tu bardzo rozwinięty.

W innych zaś rozdziałach m am y opisane dłuższe okresy czasu, np. w roz­ dziale IV cz. II, gdzie przedstawiony jest kilkutygodniow y pobyt Piotra w Cier­ niach w okresie urlopu, czy w rozdziale V tej samej części, w którym zareje­ strowano w ycinek czasowy od w rześnia do zimy.

Oczywiście dzięki takim zagęszczeniom fabuły otrzym ujem y sceny mniej dokładne niż w przypadku tych pierwszych. Zdarza się, że długi okres nie jest przedstaw iony w przebiegu, a tylko w opow iadaniu czy rozm yślaniu. Tak po­ traktowany został półtoraroczny pobyt Piotra w Czarnym Orle — po śmierci Tatiany, czy kilkunastoletni pobyt w Ameryce.

W ypływ a z tego w niosek, że stosunek czasu akcji do czasu narracji jest w utworze bardzo różny. Niektóre sytuacje zostały szeroko rozbudowane i w w y ­ niku tego zajmują całe rozdziały, o innych wspom ina się bardzo krótko. W związku z powyższym m ówić można o w ydłużeniach i zagęszczeniach czasu powieściowego.

V

Uroda życia reprezentuje ten typ powieści, w której w ystępuje narrator

abstrakcyjny w trzeciej osobie. Autor przez stworzonego narratora ukazuje fikcyjny obraz życia, ale kształtow any w ten sposób, że m ożliw y w rzeczyw i­ stości l9. Narrator w om aw ianym utworze ogląda św iat przedstawiony przeważ­ nie z perspektyw y bohatera prowadzącego (jeśli jest on obecny, w yjątek stanowi rozdział o losach Bezm iana w W arszawie). Ilustrować to zjawisko m ogłoby bar­ dzo w iele przykładów. Tutaj przytoczym y kilka:

W kołach sportowych Paryża Rozłucki, poszukujący samotnego miejsca dla swej konstrukcji, powziął wiadomość o tym placu zaniedbanym przez sportowców tam ­ tejszych i natychm iast pojechał, żeby teren obejrzeć... (s. 365—366).

Rozłucki szedł, czując w kościach i m ięśniach konieczność ruchu. Pchły morskie, po odejściu fali zostające w nieskończonej ilości na plaży, pierzchały spod jego

19 Oczywiście, gdy nie weźm iem y pod uwagę anachronizmu czasu.

(25)

34 Kazim iera Zapałowa

kroku. W m asowej ucieczce sw ojej w ydaw ały przyciszony, niespokojny syk. Ten syk rozlegał się w ciem ności i niepokoił ucho jak ciche w ołanie z ziemi. Noc zeszła czar­ na, duszna. Brzask w stającego księżyca zamajaczał w topielach ruchomych. Piotr poczuł znowu w ielkość sw ego pragnienia i niezgłębioność tęsknoty za duszą Tatiany. Śniło mu jię na jawie, że to ona głosem morskich żyjątek woła z ziemi, pieszczot­ liw ie povAarzając jego im ię (s. 370).

Uprzejmy gospodarz nie pozw olił gościow i czuć się w osamotnieniu [...] przybysz z odlegtych krajów pożądał rozmowy polskiej, lecz słowo polskie ledwo przeciskało się w tym tow arzystw ie (s. 356).

Przykłady te ilustrują ten rodzaj narracji, gdy ..punkt obserw acyjny” um iesz­ czony jest w św iadom ości bohatera prowadzącego. Czytelnik poznaje św iat otaczający i m yśli tego bohatera. Innych poznaje tylko zew nętrznie, tak jak m ógł ich w idzieć Rozłucki. Jest to tzw. narrator z perspektyw ą jednopostaciową, 0 czym pisał Henryk M arkiewicz 20.

Nie jest to jedyny rodzaj narratora, jaki wyróżnić można w om awianym utworze. Czasem w ystęp u je tu tzw . narrator „w szechwiedzący”, czyli posiada­ jący nieograniczoną w iedzę o środowisku, w iedzę szerszą od bohatera. Na przy­ kład w m om encie egzam inów:

G enerałowie siedzieli na sw ych m iejscach jak wmurowane w ścianę posągi. Tylko lodowate, niepostrzeżone uśm iechy błądzące po ich twarzach św iadczyły, że są to ludzie, którzy pilnie czuwają nad swą i cudzą karierą lub karkołomną ruiną (s. 14).

Lub w czasie m od litw y Rozłuckiego w kościele Notre-Dam e:

Piotr w patrzył się w ten posąg, w m yślił w dzieje Joanny i oto z jego serca w y- buchnęło błaganie do bohaterki, ażeby jej dusza ocknęła się w duszy Tatiany. Nie w iedział, czego chce, co czyni, nie przypuszczał nawet, że się modli [...]. W chw ili tej nieobecną Tatianę m iał na sw ej piersi i obejm ował ją rękoma ducha. Długo tak na­ daremnie płonął przed kam iennym posążkiem (s. 103).

Stał się na nowo starym sobą, nie tym młodym człowiekiem, który tu przyjechał 1 uczestniczy w przyjemnej ekskursji — lecz w stąpił do ciemnicy sw ej duszy. Bo istniał w nim jakby podświadomy schów, o którym nie w ie nikt, i o którego istn ie­ niu on sam nie w iedział (s. 234).

Wiedza narratora jest tu szersza niż w iedza bohatera prowadzącego. Zna on przyszłość (zdanie: „długo tak nadarem nie płonął”) albo teraźniejszość lepiej niż sam Piotr (zdanie: „nie przypuszczał naw et, że się m odli”). Narrator w ie, że to była m odlitwa, z czego głów n y jej aktor nie zdaje sobie sprawy. Byw ają takie rozdziały, gdzie narrator ogląda wydarzenia z boku, jedynie rejestruje je:

Czarny orszak posuw ał się z wolna, szeroką drogą przez puste i mroczne pola ku odległem u cmentarzowi (s. 197).

10 H. M arkiewicz G łów n e proble m y w ie d zy o literaturze, Kraków 1965, s. 168. Dalsze terminy rodzajów narratora także zaczerpnięte zostały z wymienionej pracy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

T.. pierwszy plan wysuwały się koncepcje sportu wyczynowego. Aktywność fi- zyczną postrzegano poprzez pryzmat wyniku sportowego. A przecież potrzeby społeczne

Тоді тільки знайдемо ми мету і напрямок для нашої волі і діяльності» (Rykkert, 1998: 37]. Усі ці питання перегукуються з тими, які

This position is based on the fact that the definition of the victim provided in the criminal procedural law (Article 55 of the Criminal Procedure Code of Ukraine) may quite

Особливості фахової підготовки персоналу державної пенітенціарної служби України в сучасних умовах (на прикладі чернігівського

[r]

G odebski C ypryan, Dzieła wierszem i prozą, po śm ierć autora zebrane po większej części drukiem

pułapki. Właśnie ono zapobiega w jej przypadku stanom depresyjnym, poczuciu izolacji oraz łagodzi wynikającą z tego wrogość do świa- ta. To właśnie pisanie staje się

This cost function is obtained from a simple modification of the gate sequences of conventional randomized benchmarking (CRB) to penalize both gate errors within the qubit subspace