• Nie Znaleziono Wyników

Śląska Myśl Akademicka, 1932, R. 1, nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śląska Myśl Akademicka, 1932, R. 1, nr 2"

Copied!
69
0
0

Pełen tekst

(1)

III

Nr. 2. K A T O W IC E , P A Ź D Z IE R N IK 1932. R O K I,

Ś L Ą S K A M Y Ś L

A K A D E M I C K A

K W A R T A L N I K

ORGAN CENTRALNEGO ZWIĄZKU AKADEMIKÓW GÓRNOŚLĄZAKÓW

(C. Z. A. G.) W K A T O W I C A C H .

T R E Ś Ć N U M E R U :

JA C E K K O R A S Z E W S K I: Razem młodzi przyjaciele.

H E N R Y K G O R y S : Akademik a Społeczeństwo.

A L F R E D P I E C H A : Stosunek ludności polskiej do nie­

mieckiej Województwa Śląskiego na tle wyborów do sejmów.

O P O L A N U S ; Polacy na Śląsku Opolskim.

S Ł A N 1 S Ł A W G A J E W S K I : Siła oszczędzania.

F R A N C IS Z E K G R A B IE C : Myślenie językowe w dia­

lektach polskich Śląska.

O S W A L D B U L K A : Łostatnio szychta (nowela).

Z Ż Y C IA Z W IĄ Z K O W E G O . Z D N IA .

C zc io n k a m i „D RU K O PO L" W ład y sław W ie rz b an o w sk i N ow e H ajduki

(2)

m

(3)

. Nr. 2. K A T O W IC E , P A Ź D Z IE R N IK 1932.

S L Ą S K A M Y Ś L

A K A D E M I C K A

K W A R T A L N IK .

O R G A N C E N T R A L N E G O Z W IĄ Z K U A K A D E M IK Ó W G Ó R N O Ś L Ą Z A K Ó W (C. Z. A. G.)

W K A T O W I C A C H .

R E D A K T O R N A C Z E L N Y : /Igr. Stanisław Gajewski.

R E D A K T O R O D P O W IE D Z IA L N Y : Alfons Ślósarczyk.

K O M IT E T R E D A K C Y JN Y : Oswald Balka, Edmund Jarantowski, I \gr. E r ­ nest Klose, ilg r . Ja c e k Koraszewski, A g r. Alfred Piecha.

* *

. *

„Razem, młodzi przyjaciele!”

Rozważania poniższe nasunęły mi się przy czytaniu artykułu p. M ie­

czysławy Biegańskiej p. t. „Nasza młodzież" który ukazał się w wrześ­

niowym numerze „Przeglądu wpółczesnego" jako pierwszy z cyklu arty-^

kułów o „Młodzieży powojennej", mających zanalizować przekonania i dążenia powojennej młodzieży (uniwersyteckiej, robotniczej, wiejskiej itd.) w Polsce i zagranicą.

Początek zapowiedzianego cyklu bardzo ciekawy i godny uwagi szczególnie u młodych. Autorka pierwszego artykułu obiera za przedmiot swych badań młodzież akademicką, „ona bowiem - jak zauważa - działa przykładem na młodszych kolegów ze szkół średnich i zawodowych i urabia ich zapomocą mniej lub bardziej umiejętnej agitacji na powolne w swem ręku narzędzie."

S ąd y o wartości dzisiejszego pokolenia młodzieży akademickiej

(4)

S tr. 71. „ŚLĄSKA AYŚL AKADEAICKR“ Nr. 2.

są naogół krańcowe i dzielą społeczeństwo na dwa przeciwne obozy:

w jednym znajdują się ci, co zwątpili o wartości dzisiejszej młodzieży akademickiej, co nie wierzą w jej bezinteresowność, gotowość do ofiary, wiarę w ideały, a widzą tylko dominujący kult karjery i brak poszano­

wania autorytetu i zasługi. U drugiego obozu więcej optymizmu. Do­

strzega on coprawda prawie identyczne znamiona, ale określa je ko­

rzystniej i pojmuje je jako zalety. A więc zalicza do cnót wyzbycie się przez młodzież mrzonek romantycznych, ocenia wartość praktycznoś- ci, zaradności, przedsiębiorczości i na takiej podstawie wróży młodzieży i krajowi lepszą przyszłość.

Opinij jest dużo i są w nich sprzeczności. Autorka odwraca się od niejednolitych sądów dnia dzisiejszego ku przeszłości i szuka praw­

dy z perspektywy historycznej. Tę prawdę - prawdę niestety bardzo smutną i zatrważającą - znajduje w książce, którą przed trzydziestu la­

ty wydał pod pseudonimem Scriptora - jak przypuszczają powszechnie znakomity historyk literatury i uczony prawnik, Włodzimierz Spasowicz.

Spasowicz ( f 1906 ) był człowiekiem postępowym, trzeźwym i nader sumiennym, przejętym głęboko poglądami utylitarno - społecznemi.

Książkę swoją oparł na obserwacjach bezpośrednich i doszedł w niej do wyniku, że młodzież jest rozpolitykowana do granic jakiegoś opęta­

nia i przeżarta nawskroś partyjnictwem. W całym materjale, stojącym mu do dyspozycji, w pismach, programach, dyskusjach, odezwach, na­

wet w prowadzonej przez siebie ankiecie nie znalazł śladu zaintereso­

wania się młodzieży sztuką, literaturą, filozofją, badaniami naukowemi, wszędzie natomiast z każdego odezwania wyziera płytkość i lekkomyśl­

ność: z jednej strony przywiązanie do haseł skrajnych, popłatnych, tu- zinkowych, nieprzemyślanych, z drugiej zaś - potępianie wszystkiego i wszystkich, co z innego obozu, rzucanie obelg, wyzwisk ferowanie krzyw­

dzących wyroków.

Ta politykomanja, namiętna i zgubna, na kążdem polu odbija się ujemnie. „Młodzież przestaje czuć się grupą - streszcza autorka - zwią­

zaną wspólnością ławy szkolnej, wspólnością pracy, celów i dążeń; czu­

je się tylko częścią składową partji, butną i nieustępliwą."

I po dokładnem streszczeniu książki Scriptora odkłada ją z dzi- wnem uczuciem, z jakiemś przygnębieniem, pod którego wpływem do­

daje od siebie własne, niewesołe refleksje. „Oblega nas myśl - powiada - że błądzimy, wnosząc, iż młodzież dzisiejsza zmieniła się, stała się lepsza lub gorsza od młbdzieży przedwojennej, ściśle rzecz biorąc, należałoby

(5)

Nr. 2. „ŚLĄSKA AYŚL AKADEMICKA" Str. Tl.

powiedzieć, że nie jest ani lepsza, ani gorsza. Jest - jeżeli nie literalnie taka sama - co jest niemożliwe, to niesłychanie, bliźniaczo do tamtej podobna."

„Nawet młodzi - powiada jeszcze - a więc ci, którzy nie uciekając się do poetycznych przenośni - siłą biologicznego porządku powinni od­

pychać do siebie granice widnokręgu, patrzeć wysoko, sięgać daleko, kroczą najchętniej po starych, wytartych kolejach, głoszą rajchętniej stare, wytarte komunały, współzawodniczą z sobą, walczą z nami w starych szrankach. Trudnoby było znaleźć dziś młodego chłopca, który, jak swojego czasu, potrafiłby modlić się o „ wielką myśl", gotów był

„ pchnąć ją serca biciem, rozdzwonić wyrazami i ,dokończyć życiem."

Dzisiaj cały impet nowatorski młodych, wszystkie porywy i tęsknoty, o ile ich doświadczają, wyczerpują się w zakresie sportu i techniki. To stanowczo za mało wobec wielkości i grozy czasów."

Czy tak jest istotnie, jak biada autorka? Czy potępieńczy wyrok Scriptora jest i dziś aktualny? - Nim wypowiem własne zdanie, które zresztą będzie odnosiło się głównie do śląskiej młodzieży akademickiej, z której sam pochodzę, wśród której pracowałem i którą najbliżej znam, niech cierpliwy czytelnik wysłucha jeszcze jednej cudzej opinji o dzi­

siejszej młodzieży, najświeższej, bo wyjętej z jednego z ostatnich nume­

rów (nr. 44. ex 1932 r.) Tygodnika lllustrowanego i dlatego ciekawej, że niejako nawiązuje do ostatnich słów p. Biegańskiej i zarazem im przeczy, choć notatka „Tygodnika Ili." dotyczy tylko poszczególnego faktu (w czem się zastrzega!), mimo to jednak faktu bardzo wymownego.

W Kielcach uczniowie gimn. państw, im. Mik. Reya zebrali fun­

dusz i wmurowali w ściany swej szkoły tablicę pamiątkową ku czci Stefana Żeromskiego, byłego wychowanka tej uczelni. O tem w sło­

wach zachwytu m. i. tak głosi notatka: „ W czasach, kiedy tak dużo się mówi o zupełnej i bezmyślnej suprcmacji sportu, w czasach zaniku zainteresowania dla zagadnień humanistycznych, kiedy literatura, która ongiś była drożdżami młodych pokoleń, stała się jakoby straszakiem i nudą szkoły dzisiejszej - w tych czasach jesteśmy świadkami wzrusza­

jącej uroczystości, która dowodzi właśnie umiłowań literatury pięknej i przejęcia się ideami znakomitego pisarza, obserwujemy ofiarność, aby pamięć tego pisarza uczcić i umocnić".

(6)

S tr. 73. „ŚLĄSKA rtY ŚL flKflDErtICKA“ Hr. 2.

A więc kto ma rację, i - szczególnie - co powiedzieć można o naszej, śląskiej młodzieży studiującej? Czy porywa ją, jednoczy i wynosi ponad troskę dnia bieżącego idea, myśl społeczna, hasło „ szczęścia wszystkiego", czy też miejsce polotu, zapału, wiary w ideę poświęcenia, zajął w sercach młodych kult kar jery, marny egoizm i nieszczęsne roz­

wydrzenie partyjne, co w dwa przeciwne rozdarło kraj obozy i tyle szkód mu przynosi?

Bądźmy w sądzie powolni, niemniej jednak absolutnie szczerzy.

To dla naszego dobra. W ostatnim zeszycie naszego czasopisma w y­

znaczyliśmy cele, ku którym zmierzamy, dziś więc zdajemy sobie sprawę, jaka nas dzieli od wytkniętych celów droga. Według obliczeń, opartych o ilość członków poszczególnych związków akademickich, liczy Śląsk (mam na myśli tylko górnośląską jego część) w chwili obecnej pokaź­

ną cyfrę przeszło 500 akademików - Polaków, studjujących w kraju.

Przygodny rozmówca, czynny w życiu społecznem, ale zdała już stojący od kadr młodych, niezorientowany w znacznym stosunkowo na­

pływie młodzieży śląskiej do środowisk uniwersyteckich, sceptycznie patrzy na te obliczenia i z niedowierzaniem pyta: „Jakto, taka was jest siła, a nigdzie was nie widać, nigdzie o was nie słychać, więc czemu i gdzie się ukrywacie? Czy niema u was tego zapału i ducha, który za moich młodych lat sprawił, że choć nas’ była w Wrocławiu garstka tylko, to jednak nie było przedsięwzięcia społecznego na więk­

szą miarę, w którymby się chociażby tylko dobra wola akademików nie zaznaczyła.”

Możnaby taki zarzut łatwo odeprzeć, jednak czuje się, że spoczy­

wająca na dnie tych słów gorycz jest aż nadto uzasadniona.

Dzisiaj, kiedyśmy odzyskali po tyloletniej niewoli niezależny byt państwowy, wszelka konspiracja, rodząca się z psychiki niewolnika, po­

winna się spotkać z najsurowszem potępieniem; rodzimy się wolni i ma­

my prawo i obowiązek postępować otwarcie, śmiało, trzeźwo i konse­

kwentnie po drodze realizowania haseł nowych, które wraz z odrodzo­

ną ojczyzną jako szczytne zadanie postawił przed nami czas, a miano­

wicie w pełni uświadomieni i przygotowani od najmłodszych lat dą­

żyć musimy z całych sił swoich do budowania i umocnienia tej odzys­

kanej ojczyzny, której wolność ojcowie nasi i bracia niejednokrotnie krwią okupili.

Obowiązek ten, jeśli go dzieli każdy Polak, szczególnie ciąży na nas, gdyż należymy do społeczeństwa kresowego, od którego wymaga

(7)

Nr. 2. „ŚLĄSKA MYŚL AKADEMICKA11 Str. 74.

się podwójnej energji i czujności. Nie zalecam, a nawet przeciwny je­

stem temu, żeby akademik studjujący mieszał się do czynnej polityki - z tym oczywiście wyjątkiem, jeśli zawezwie go ojczyzna - gdyż wpły­

wałoby to ujemnie i na jego charakter, i studja jego ucierpiałyby na tem, niemniej jednak powinien on sobie uświadomić, że społeczeństwo kształcące go spodziewa się od niego więcej, niż wykonywania w przyszłości jakiegoś zawodu dla zarobku, - a do tej właśnie roli czynnika społecznie pożytecznego powinien się on w czasie studjów przygotować.

Tym szlachetnym celom służą, albo powinni służyć, związki aka­

demickie (rzecz oczywista mam na myśli także korporacje). Jest ich już spora liczba, a w środowiskach uniwersyteckich krakowskiem i poznańs- kiem istnieje nawet po kilkawspółrzędnie. To mnożenie związków o tych samych celach i o podobnem zabarwieniu na terenie tego samego śro­

dowiska nie jest tragedją, szczególnie jeśli odbywa się w imię szlachet­

nego współzawodnictwa, bo z doświadczenia wiadomo, że związek, liczący ponad 60 członków, nie potrafi niemi należycie pokierować; na­

tomiast zatrważają objawy, towarzyszące temu zjawisku. Przedewszyst- kiem więc ze smutkiem trzeba stwierdzić, że do tej pory śląska młodzież akademicka nie potrafiła solidarnie stanąć wobec swego społeczeństwa w jednem zrzeszeniu centralnem, reprezentującem wspólną, ponadpartyj­

ną ideologję. Mimo licznych obchodów, rocznic i manifestacyj narodo­

wych na Śląsku, które daleko zagranicę niosły echo jednomyślnej i niezłom­

nej polskości Śląska, nie było dotąd takiej uroczystości, któraby równo­

cześnie zgromadziła przedstawicieli wszystkich odłamów młodzieży zor­

ganizowanej . . . z jednym wyjątkiem, kiedy w smutnym obrzędzie po­

grzebowym odprowadzono na miejsce wiecznego spoczynku przedwcześ­

nie zmarłego biskupa śląskiego, śp. Arkadjusza Lisieckiego.

Jeśli rzeczy tak stoją, że nawet święto nie jednoczy powaśnio- nych, cóż dopiero powiedzieć o wspólnej, zorganizowanej, celowej pracy ?

W b rew najlepszym tradycjom, gdyż na Śląsku walk partyjnych nie znano, i każdy stary wiarus z rozrzewnieniem wspomina czasy zgod­

nej, serdecznej wspótpracy dla sprawy narodowej, rozwielmożniło się za złym współczesnym wzorem w szeregach akademickich skrajne, nie­

przejednane partyjnictwo, co sprawia, że „młodzież . . . czuje się tylko częścią składową partji, butną i nieustępliwą.” Dochodzi do takich ab­

surdów, że w Katowicach odbywają się równocześnie dwa obchody narodowe: jeden oficjalny, drugi . . . nieoficjalny, a młodzież obsyła

(8)

Str. 75. „ŚLĄSKA MYŚL AKADEMICKA11 Nr. 2.

delegatami - zależnie od przekonań partyjnych - i jeden i drugi. Co za ponura przyszłość, jeśli wyrosną dwa zwalczające się, ba, nienawi­

dzące się od zarania dojrzałości obozy! Czyż nikt nie dostrzega nie­

bezpieczeństwa, nikt nie woła opamiętania? Niestety, niebezpieczeństwa pokolenie starsze widocznie nie dostrzega, zaślepione rozprawą 2 „tamtą”

stroną, gdyż nietylko sankcjonuje taki stan rzeczy, ale nawet werbuje adherentów partyjnych wśród młodych. Jest to niby szaleństwo ogólne, co padło na umysły, i porwało nawet najstateczniejszych w wir olbrzy­

mi, w którym kotłują dobro publiczne z prywatą, interes ogółu z ko­

rzyścią osobistą, patrjotyzm z partyjnictwem, tak że już nie rozeznasz o co kto walczy.

Ponura ta gra doprawdy nie warta stawki, stawki, którą jest młodość. Użyjmy żywotności naszej, naszego zdrowia i zapału w szla­

chetniejszym kierunku, obróćmy siły nasze i czas na naprawdę poży­

teczny udział w budowaniu wielkiej, mocarstwowej Polski, ale tego do­

pniemy tylko przez uniezależnioną od fluktuacyj partyjnych, nieugiętą, szcze­

rą wolę do zgodnej pracy nad sobą, żeby stworzyć nowe, lepsze, so­

lidarne pokolenie inteligencji śląskiej, zbratane duchem tych samych ide­

ałów, walczące nie o dobrobyt własny, ale dla dobra Polski i Śląska, które nietylko wyznawać będzie, lecz także w czyn obróci przykazanie:

S A L U S RE1PU BL1 C A E S U P R E M A L E X !

Jacek Koraszew ski.

Akademik a społeczeństwo.

ś w ia t i zdarzenia rzeźbią każdorazowo odmiennie typ człowieka danego czasokresu: typ akademika ubiegłego stulecia z dużą dozą ro­

mantyzmu i urwisostwa przepadł w morzu realizmu czasów nowożyt­

nych; - zmienił się zupełnie charakter wyższych uczelń na wewnątrz i na zewnątrz; pozostały tylko niektóre stare urządzenia i formy, pod które- mi kryje się nawskróś nowa treść.

W myśl haseł klasycznych dawne wszechnice dążyły do przeka­

zywania młodym pokoleniom wykształcenia ogólnego, opartego na nie­

wzruszonej, ó bezkrytycznej wierze w wyzwalającą i ogólno - ludzką po­

tęgę wiedzy, a tylko ubocznie przygotowywały fachowo do życia prak­

tycznego.

(9)

Nr. 2. „ŚLĄSKA MYŚL AKADEMICKA11 S tr. 76.

I nie ulega wątpliwości: nietylko zewnętrzny obraz uczelń i struk­

tura wyższych studjów zmieniły się, ale zmiany zasadniczej doznała o- czywiście także umysłowość akademika współczesnego. Odmienność cza­

sów różnorodność form życiowych uwydatnią dwa małe szkice rodza­

jowe. —-

O to kulisy życia akademika X IX wieku: małe miasteczko pogrążo­

ne w lirycznym spokoju, nastrój wąskich uliczek, czerwone dachy i koś­

cioły w zieleni drzew ... oto idylliczne obramowanie Alma Mater, bibljoteki i pozostałych gmachów uczelnianych.- Na ulicach dominuje młódź akademicka, wszyscy znają wszystkich, każdy zakątek posiada pa­

miątki historyczne po wybitnych profesorach, a ślady ich bytności wi­

dnieją w postaci tablic pamiątkowych na starych budynkach. —

W przeciwieństwie do tego sielskiego obrazu jakże inaczej w y­

gląda obraz wielkomiejskiego życia uniwesyteckiego ?

Akademik znika W szarej masie obywateli. - Wszechnica jego to potężny kompleks gmachów nowoczesnych.- Gromadzi się tu przeważ­

nie młodzież akademicka nie dla spędzenia kilku wesołych, beztroskich lat studenckich, ale w przeświadczeniu o powadze i konieczności zacię­

tej nieraz kilkuletniej pracy naukowej.—

Współczesny akademik już od lat odsunął na drugi plan-dominu- jącą w życiu studenta dawniejszego-dziedzinę życia rozrywkowego, to­

warzyskiego i związkowego, i stoi od początku studjpw hardo przy swym warsztacie' pracy.- Na takim tle twardo zarysowuje się typ no­

woczesnego intelektualisty. I oto on: pracowity, trzeźwy, zbiera wie­

dzę przekazaną w wytrawnym wysiłku opanowania pewnej części tej wielkiej maszynerji współczesnej nauki. —

N a miejscu dawnego romantycznego studenta staje przed nami dzisiejszy akademik z kompleksem swoich zagadnień. —

Ciężkie wstrząsy i przeobrażenia naszego życia gospodarczego w ostatnich latach wyryły swe piętno na młodzieży akademickiej.' Stud- ja wyższe stoją dziś pod znakiem najcięższych ofiar materjalnych i wo- li.- Wszyscy wiemy, jak liczne są żastępy akademików, zdobywających środki na życie i studja pracą swych rąk,- W alka życiowa i niedo­

statek hartują młodego w tem przekonaniu, że „przeszkody są od tego, aby je brać“ - 1 zdawałoby się, że ten prawie po proletarjacku żyjący typ studentów dzięki swej heroicznej postawie życiowej Wyrośnie na generację nieuznającą pretensyj akademickich niepopartych osobistą zdol­

nością, ale jako godność akademika poczytywać będzie jedno: „Geltung

(10)

Str. 77. „ŚLĄSKA MYŚL AKADEMICKA” Nr. 2.

durch Leiatung '.

Próby bowiem sprawności i raczej dowodów sprawności żąda dziś więcej niż kiedykolwiek od każdego akademika z osobna jak i od całej ich 2biorowości . . . . społeczeństwo. Społeczeństwo w zrozumieniu doniosłości wychowania sobie stale inteligencji, z której w praktyce re­

krutuje sie gros duchowych wodzów narodu, łoży na ten wysoki cel wielkie, bardzo wielkie sumy.- Akademik w ciągu swych studjów jest- gospodarczo biorąc sprawę-jednostką nieproduktywną, a nakłady środ­

ków materialnych, jakie ponosi społeczeństwo na utrzymanie wszechnic, seminarjów, instytutów, bibljotek, klinik, laboratorjów i tp., jak i ciała profesorskiego przedstawiają wielokrotną opłat, ponoszonych przez stu­

dentów.

Każdy z nich jest dłużnikiem narodu, każdy z nich w sumie ko­

sztuje naród aż do ukończenia studjów kilka tysięcy złotych.- N a tej podstawie uzyskuje społeczeństwo prawo nakładania pewnych zobowią­

zań na akademika. — Wyrazem tychże jest to, że społeczeństwo pragnie mieć wartościowe jednostki na odpowiedzialnych stanowiskach, a nato­

miast w wypadkach gdzie miernikiem sprawności bywa zapobiegliwość i stosunki ojca względnie krewnych, tam społeczeństwo winno założyć stanowcze „Veto". —

Jest to jednem z najtrudniejszych do rozwiązania zagadnień i spo­

łeczeństwo postępuje tu tak, że zmienia swoje nastawienia do akade­

mików w zależności od ich postępowania. —

Ze społeczeństwo nastawione jest dziś wyraźnie sceptycznie i do pewnego stopnia już bez przychylnego przekonania do akademików nie jest dla nich w ogólności pożądane i nie ułatwia im pracę w życiu. — Społeczeństwo pozostaje bierne w stosunku do akademików.- Aka­

demik spowszedniał. Akademik zapomniał o roli, jaka winna być jego udziałem w życiu społecznem: kierownictwo duchowe na wysuniętych placówkach w społeczeństwie. —

Nieproporcjonalnie silnie do zapotrzebowania życiowego rozmno­

żyło sie społeczeństwo akademickie,- Być może iż w konsekwencji tego akademicy, stawający pierwsze kroki w dziedzinie pracy zawodowej, doświadczają na sobie tego niechętnego a często podejrzliwego nasta­

wienia nowego otoczenia: Akademik uważany jest przez kolegów biu­

rowych w przedsiębiorstwach i instytucjach-z personalem przeważnie o wykształceniu niższem !ub średnim-jako intruz i groźny konkurent. Po­

czciwy urzędniczyna widzi swój kilkuletni dorobek umysłowy w spra­

(11)

Nr. 2. „ŚLĄSKA MYŚL AKADEMICKA" Str. 78.

wach, objętych skromnym zakresem jego funkcji, zagrożony przez czło­

wieka, którego wyższe kwalifikacje umysłowe on uznać musi-wszech- stronnemu więc zainteresowaniu i szybkiej zdolności orjentacyjnej aka­

demika przeciwstawia on zazdrosne strzeżenie swych urzędowych ma- nipulacyj. —

Typowem jest, że ludzie bez wykształcenia akademickiego na wyż­

szych stanowiskach nieufni są w stosunku do akademików, poddanych ich chwilowemu zwierzchnictwu. —

A nuż ten młody ich wyruguje ?

Naogół też faktem jest, że dziś akademicy nie cieszą się takiem zaufaniem społeczeństwa, jakiem ono darzyło bez uprzedzeń i zastrze­

żeń nie tak dawno temu ludzi z wykształceniem akademickiem. — W ielka bowiem podaż sił akademickich na rynku pracy zawodo­

wej, zmusza je do zadowalania się w życiu zawodowem ze stanowiskiem przeciętnego pracownika, bo kandydatów na wyższe stanowiska jest zbyt wiele. —

Tu wspomnieć chciałbym jeszcze o jednym zjawisku, mającem o tyle poważny związek z poruszoną sprawą, że pogarsza warunki wal­

ki konkurencyjnej dla ogółu akademików: nieukończenie studjów.

Należyte ukończenie studjów akademickich obok dużej dozy e- nergji niestety zapewnionych, choć w skromnych rozmiarach, warunków materjalnych.- Niezaprzeczone niech będzie każdego prawo do wiedzy^

ale zastrzeżenia powstać muszą z chwilą, gdy na studja akademickie wybierają się coraz większe rzesze takich, którzy sami nie zdają sobie dokładnie sprawy z tego, skąd czerpać będą potrzebne środki już na­

wet na pierwszym roku studjów, a tylko z góry liczą na pomoc społe­

czeństwa czy Państwa.

Postępowanie takie nacechowane jest nieprawdopodobną lekko­

myślnością, której wynikiem jest to, że wielka ilość studentów nigdy nie doprowadza studjów do końca.- Nie mniej jednak roszczą sobie oni pretensje do pełnych praw akademickich, i na takiej podstawie uważają siebie za powołanych do domagania się tych samych przywilejów co koledzy z ukończonemi studjami. —

Bezsprzecznie: powody zmuszające do przerwania studjów mogą być czasem nie do usunięcia.- Jednak wypadki te w stosunku do częs­

tości niekontynuowania studjów są tak rzadkie, że trudno jest uspra­

wiedliwić rzeczowo fakt częstego dziś przerywania studiów.

Rzut oka na tę sprawę z punktu widzenia społeczeństwa poka-

(12)

Str. 79. „ŚLĄSKA AYŚL AKADEMICKA11 Nr 2.

żuje nam, jak często tacy akademicy dyskredytują w opinji ogółu studja wyższe. Znacznie więcej niż oni, uwłaczają powadze i owocności pra­

cy naukowej ci koledzy, którzy już w czasie trwania studjów są za­

robkowo czynni. Co do nich muszę jednak zaraz podać kilka uwag, nakładających bezwzględności co tylko wypowiedzianego zdania pewne ograniczenia:

Otóż koledzy, studjujący i zarobkujący poza środowiskiem uni­

wersyteckim budzą u jednych podziw i uznanie, a u innych duże po­

wątpiewanie w gruntowność ich pracy naukowej. Pierwsi to przeważ­

nie ludzie nieobznajomieni i prostaccy, drudzy już zdają sobie sprawę z trudności pogodzenia studjów z pracą zawodową.

Prawda, że tacy koledzy też kończą studja i zdają egzamina, ale zawsze z większym nakładem czasu i sił, i co najujemniejsze, że oni z racji konieczności-praca zawodowa i oddalenie od uczelni pozosta­

wia zbyt mało czasu do nauki-stać muszą na stanowisku-byle zbyć - - - i pracę i studja.

Przyznają mi rację wszyscy ci koledzy, którzy już nie podczas studjów, ale dopiero przed ich bliskiem ukończeniem lub ostatnim ja­

kimś egzaminem podjęli się pracy zawodowej, jak trudno jest pogodzić ze sobą studja i zawód, i jak często odkładać trzeba na coraz dalsze teiminy ostateczne sfinalizewanie studjów. —

Już znacznie mniej zastrzeżeń budzi praca zarobkowa akademika, wykonywana w danym ośrodku uniwersyteckim względnie w jego po­

bliżu.- Jedynie lata studjów-zwłaszcza pierwsze-poświęcane wyłącznie zajęciom naukowym w bezpośredniej i stałej styczności z uczelnią dają jako taką rękojmię wszechstronności teorytycznego przygotowania mło­

dego człowieka do twórczej pracy zawodowo-społecznej. —

Połączenie zajęcia praktycznego z ostatnią fazą studjów celem e- wentualnego zużytkowania praktycznego doświadczenia w ramach koń­

cowej pracy naukowej lub egzaminu posiada oczywiście swoje nieza­

przeczone walory. —

Akademik zmuszony warunkami materjalnemi do przerywania stud­

jów znajdzie jednak przy pewnej zapobiegliwości prędzej czy później środki na ukończenia studjów. —

To są bardzo realne fakty, dalekie od jakiegokolwiek romanty­

cznego uroku, wobec których akademik winien zdać próbę sprawności, zwłaszcza teraz, w czasie panowania najostrzejszych form walki o byt, wymagającej najwyższej kwalifikacji. —

(13)

Nr. 2. „ŚLĄSKA MYŚL AKADEMICKA" Str. 80.

Postępowa część akademików podjęła z przekonaniem zobowiąza­

nie wykazania swego prawa do bytu w dzisiejszych zmienionych wa­

runkach materjalriych i zmienionego psychologicznego nastawienia społe­

czeństwa do niej.- Nie jest to jednak cała młodzież akademicka. — Albowiem obok skromności, cechującej człowieka uduchowione­

go, który czuje się i jest akademikiem, spotykamy licznie jeszcze zarepre- zentowany typ studenta, który czuje się raczej tylko członkiem swego stanu, swej kastv iub sfery towarzyskiej; w oparciu o swoje li tylko pretensje akademickie gra on rolę akademika. —

1 jednych i drugich znajdujemy w wszystkich obozach: jedni pa­

trzą w przyszłość, drudzy trzymają się tradycji. —

Pragnęlibyśmy, by uczelnie wydawały natury realistyczne, świa­

dome swych duchowych zadań życiowych, do których dojrzewali w cięż­

kich materjalnie warunkach lat studjów; a ci, którym lepsza sytuacja ma- terjalna sprzyja w ciągu studjów, winni mieć przekonanie, że lata stu­

djów to tylko okres przejściowy między dwiema fazami życiowemi: — między wiekiem młodzieńczym i dojrzałością życiową- —

Starajmy się własnym wysiłkiem samowychowawczym zbliżyć się do ideału człowieka, który odznaczałby się: umiłowaniem wolności o- sobistej, wspaniałomyślnością, niezależnością duchową, siłą woli, wytrwało­

ścią i zmysłem solidarności-krótko: niech on będzie-greckim wzorem

„ K A L O S 1 C A G A T O S".

A czynami jego niech kieruje jedna myśl przewodnia: ad maiora natus sum. —

H enryk Gorysr dipl, merc.

(14)

S tr. 81. „ŚLĄSKA MYŚL AKADEMICKA" Nr. 2.

Stosunek ludności polskiej do niemieckiej

r

Województwa Śląskiego na tle wyborów do sejmów.

A rtyk a ł niniejszy uległ skrócenia ze względu na brak miejsca. Skre ­ ślenia aległy niektóre wyjaśnienia metodologiczne i rzeczowe.

Aktaalne było porównanie wyników niniejszej pracy z danemi spisa powszechnego z 1931 r. Fie aczyniłern tego, ponieważ dotychczas ogłoszono tylko tymczasowe dane.

Aator.

Spis powszechny z 1921 nie objął górnośląskiej części W o je ­ wództwa Śląskiego. Opieramy się wciąż na danych ostatniego spisu niemieckiego z 1910 r., które jednak są przestarzałe i nie odpowiadają dzisiejszym stosunkom. Celem uchwycenia zmian zaszłych w międzycza­

sie, koniecznem jest wykorzystanie źródeł pomocniczych, jakiemi są w y­

bory do ciał ustawodawczych.

Za podstawę do niniejszych badań służyły wyniki wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej z 5 X I 1922 r. i 4 111 1928 r. oraz do Sejmu Śląskiego z 11 V i 23 XI 1930 r.1) Przemawia za temi źródłami jedno­

lita podstawa. Nie zmieniły się bowiem obwody wyborcze, nie zmie­

niono także granicy wieku dopuszczonyeh do głosowania.5)

Oczywistem jest, że w danych, które służyły za podstawę niniej­

szych badań, jak zresztą we wszystkich innych obliczeniach statysty­

cznych, mogły się znajdować pewne niedokładności będące wypływem bądź to niezgodnego z wolą oświadczenia poszczególnych wyborców, bądź to niedokładnego obliczania wyników, tak ze strony komisyj w y­

borczych, jak i ze strony san.ego Biura Statystycznego.

Niedokładności w samem obliczeniu są minimalne. Niedokładności

1). Statystyka Polski, W arszaw a; t. V III, 1926 r. i t. X , 19B0 r Gazeta U rzę­

dowa Województwa Śląskiego nr. 22 z 30, V I. 1.930 r. oraz nr. 2 z 17. I.

1931 r.

2). Wyborów komunalnych z 1926 r . , wyborów do Senata, wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej z 1930 r. tadzież wyborów do Sejma Śląskiego z 1922 r. nie uwzględniono bądź to ze względa na minimalne odchylenia od wyników wyborów w pracy tej uwzględnionych, bądź to wreszcie ze

względu na brak źródeł.

(15)

Nr. 2. „ŚLĄSKA AYŚL AKADEniCKA11 S tr. 82.

zaś powstałe z powodu niezgodnego z wolą oświadczenia przemawia­

łyby raczej na niekorzyść stosunku liczbowego ludności polskiej, która, jako słabsza gospodarczo, mogła prędzej uledz naciskowi ze strony sil­

niejszych gospodarczo niemców.

Odnośnie do jednolitości obszaru, podlegającego badaniom, stwier­

dzić można, że naogół została zachowana. Pewna trudność zaistniała w odniesieniu do reszty powiatu zabrskiego, 10 gmin. Najlepszem wyjściem z tej sytuacji było, podać wyniki łącznie z wynikami powiatu kato­

wickiego. M a to też miejsce z wyiątkiem wyborów z listopada 1928 r., gdzie wyniki wyborcze tych gmin są wymienione łącznie z wynikami tych powiatów, do których je administracyjnie przydzielono.1)

Poszczególne wybory zawierają, pomimo wspólnych podstaw, spo­

ro odrębnych cech. Właściwem więc będzie przed ujęciem syntetycznem poddać je krytyce, oraz wskazać, jakie czynniki i w jaki sposób w pły­

wały na nie. W 3 okręgach wyborczych Województwa śląskiego za­

mieszkują 3 narodowości: Polacy, Niemcy i Żydzi. Żydzi liczebnie słabi,2) wykazują niejednolitą fizjonomję narodowościową. Część zamieszkała od dawna na terenie województwa uległa zupełnej germanizacji.

W śród napływowych, znaleść można takich, którzy przyznają się do narodowości polskiej, większość jednak przyznaje się do narodo­

wości żydowskiej. W praktyce ich głosy przypadły listom mniejszościo­

wym. Niezupełnie więc ścisłą rzeczą jest zaliczyć wszystkie głosy blo­

ku mniejszości do głosów niemieckich. Ze względu na wyżej przytoczo­

ne okoliczności można jednak przy tem pozostać. Zasadniczo więc listy wyborcze można podzielić na polskie i niemieckie.

Pod względem narodowościowym sporne mogłyby być listv komu­

nistyczne*. Należy więc stwierdzić skład narodowościowy głosów ko­

munistycznych. G d y się przyjrzymy wynikom poszczególnych wyborów, uderza koncentracja głosów komunistycznych w powiatach okręgu prze­

mysłowego. Spostrzeżenie to pozwala na twierdzenie, że głosy komu­

nistyczne, to głosy robotników, którzy są w przeważającej masie pola­

kami. Ponadto znana jest solidarność narodowa Niemców. To więc po­

zwala łączyć głosy oddane na listy komunistyczne z glosami polskiemi.

1). Aiasto Katowice; wykazoje także pewne zmiany Po 1922 r, przyłączo­

no bowiem kilka gmin pow. katowickiego do miasta Katowic.

2). Wybory z 1928 r. — jedyne wybory \o których żydzi na Śląska wysta­

wili własne listy — wykazały 3.541 głosów żydowskich.

(16)

Str. 83. ,(ŚLĄSKA AYŚL AKAUEfUCKA' Nr. 2.

Głosy ewtl. niemieckich komunistów znajdują zupełne wyrównanie w gło­

sach żydowskich, zaliczonych do głosów niemieckich. Zresztą odsetek głosów komunistycznych nie jest nigdy poważny.

W wyborach z 5 listopada 1922 r.1) listy odrębne wysunęły polskie stronnictwa, Niemcy i komunis'ci. Przeglądając kolumny „Upra­

wnieni do głosowania'" oraz „Głosy złożone” , uderza przedewszystkiem wielka ilość wstrzymujących się, która wynosiła dla całego wojewódz­

twa 36%, co się jednak da wytłumaczyć zobojętnieniem, które było następstwem roznamiętnienia politycznego w okresie plebiscytowym. M o ­ żna się jednak spotkać z zarzutem, że czynniki te wywarły głównie swój wpływ na mniejszość niemiecką. Zdaje się jednak, że jest to nieuzasadnio­

ny zarzut. G d y bowiem porównujemy ilość głosów polskich i niemiec­

kich z lat 1922 i 1928, stwierdzić możemy równoległy, bezwzględny przyrost głosów i polskich i niemieckich. Powyższe potwierdza także poró­

wnanie odsetka głosujących, który jest najwyższy w okręgu przemysłowym.3) Ciekawe jest terytorjalne rozmieszczenie głosów polskich. Naj­

większy odsetek głosów polskich posiadają powiaty Pszczyna, Rybnik i Lubliniec, liczące 80-86# głosów polskich. Po nich następują powiaty Katowice, Tarnowskie-Góry i Świętochłowice, gdzie odsetek wynosi 71

-72%. Znacznie natomiast różnią się od powyższych miasta Król.-Huta i Katowice z 36 wzgl. 3556 głosów polskich. W zestawieniu z głosami niemieckiemi obraz ten nie ulegający zasadniczo także i później zmia­

nom, potwierdza znaną prawdę, że ludność polska, grupująca się w po­

wiatach wiejskich, jest autochtoniczna; podczas gdy ludność niemiecka, osiadła głównie w okręgu przemysłowym i miastach to element napły­

w ow y względnie zgermanizowany,

Śląsk Cieszyński posiada natomiast strukturę wybitnie polską, z wyjątkiem m. Bielska. Bielsko jest jednak również ośrodkiem przemy­

słowym, który przyciągał niemców i żydów. Ilość żydów w Bielsku jest w cale znaczna, czego dowodem wybory z 192S r. kiedy żydzi w y­

stawili własne listy. Głosy ich stanowiły 15o|° głosujących w Bielsku.

1^ P o r. tablicę nr. 1 .

2). Różnica między Królewską - Hotą, która wykazoje najwyższy odsetek głosujących a powiatem ściśle wiejskim lublirieckim wynosi 17 ,5 2 % . Jeżeli więc uwzględnimy, że właśnie powiaty, ya których był najv»iększy odsetek głosów niemieckich wykazały największy odsetek glosujących, to wtedy niesłuszność tego zarzuta zdaje się być oczywistą.

(17)

Nr. 2. „ŚLĄSKA rtY ŚL flKRDErtICKft" Str. 84.

Minimalną była ilość głosów komunistycznych. Staje się to zro­

zumiałe, gdy się uwzględni, że wybory odbyły się w okresie inflancji, okresie pomyślnym dla przemysłu. Znamienne jest jedynie ich rozmie­

szczenie. Koncentrują się w okręgu przemysłowym. Z 5.864 głosów na ten obszar przypada 5.218.

W wyborach z 4. 111. 1928 r. ’) wystawiono obok list polskich, niemieckich i komunistycznych także i żydowskie. Pizy przeglądaniu da­

nych liczbowych uderza znaczny, bo wynoszący 73 tys. głosów przy­

rost liczby uprawnionych do glosowania. Przyrost ten tłumaczyć można raz przyrostem naturalnym, pozatem unormowaniem stosunków prawnych w dziedzinie przynależności państwowej. Wysoki procent głosujących®) znajduje swoje uzasadnienie w tem, że na terenie województwa, sąsia­

dującego z Niemcami, antagonizmy narodowe wywołują zawsze silniej­

szy oddźwięk. Przestały także działać czynniki z 1922 roku. Znamienny jest udział narodowości w tym przyroście. W bezwzględnych liczbach Polacy zyskali ogóiem 131 tys. głosów, Niemcy 75 tys. N a Górnym -Śląsku wzrost głosów polskich wynosił 110 tys., niemieckich 75 tys. gło­

sów. Bezwględny przyrost głosów polskich jest wyższy od niemieckie­

go o 56 tys., przyczem wzrost głosów niemieckich ma miejsce tylko na Górnym-Sląsku. Przyrost ten objął wszystkie powiaty Górnego-Sląska, i to także powiaty wiejskie. Byłoby to sprzeczne z naszem stwierdze­

niem. Należy jednak pamiętać, że także w tych powiatach znajdują się wielkie przedsiębiorstwa, będące w posiadaniu niemieckiem, i to prze­

mysłowe i rolne. Kiedy liczby bezwględne wykazują silniejszy od nie­

mieckich, wzrost głosów polskich, to nie tak korzystnie przedstawiają się liczby procentowe. Całe województwo wykazuje wzrost głosów niemieckich o 4$, przyęzem wzrost ten przypada całkowicie na Górny -Śląsk, podczas gdy Śląsk' Cieszyński ma przyrost głosów polskich. Przy­

czyny tego wzrostu wyjaśniono już wyżej. Można dodać jeszcze jedną, której działanie występowało w powiatach granicznych. Pewna część robotników była zatrudniona na Śląsku Opolskim, co niewątpliwie także wpłynęło na ich ustosunkowanie się do wyborów.

Na Śląsku Cieszyńskim nie było wcale przyrostu głosów niemiec-

1). Po r. tablicę nr. 2.

2). W cflłem Państwie głosowało 78% aprawnionyeh (Statystyka Polski t.

X). Na terenie Woje»ództ\»a Śląskiego 92%.

(18)

Str. 85. „ŚLĄSKA JTYŚL AKADEMICKA" Nr. 2.

kich, na co wpłynęło wystawienie odrębnych list żydowskich; w Biels­

ku utracili przez to bezwzględną większość. Dość znacznie wzrosła ilość głosów komunistycznych. W porównaniu jednak z sumą złożonych gło­

sów wynosi tylko, około 3&; nie wpływa więc przeważnie na ogólny wynik.

W yb o ry z 11. maja 1930 r.1) cechuje wielka ilość list wybor­

czych. Jedynie żydzi nie wysunęli żadnych list. Odsetek głosujących w tych wyborach, podobnie jak w poprzednich, jest wysoki. W G ór­

nośląskiej części województwa, udział w wyborach wynosi 93°|,ł5 w po­

równaniu więc z poprzedniemi wyborami wzrósł o 2°[0. Również i liczba głosów unieważnionych nie wykracza poza ramy normalne.

Bezwzględny przyrost głosów polskich dla całego województwa w porównaniu z wyborami z 1928 r. wynosi 12 tys., głosów nie­

mieckich 30 tys. Ciekawe przy tem występuje zjawisko, śląsk Cieszyń­

ski wykazuje ubytek głosów polskich p 6 tys., natomiast przyrost gło­

sów niemieckich o 6 tys. Częściowe wyjaśnienie tego faktu daje nam brak list żydowskich, co zwłaszcza stwierdzić można przy danych dla Bielska. Nie tłumaczy to jednak całego przyrostu połączonego z równo­

czesnym ubytkiem głosów polskich, co wyjaśnić można niniejszym udzia­

łem w wyborach ). bląsk-Górny zato ma wzrost polskich głosów o 18 tys., niemieckich o 24 tys. Przyrost i głosów polskich i niemieckich rozkłada się na wszystkie powiaty z wyjątkiem powiatu świętochłowic- kiego, który wykazuje ubytek głosów i polskich i niemieckich; ubytek ten jest tylko fikcyjńy, ponieważ przy wyborach z 1928 r. gmina Ruda zaliczna była do pow. świętochłowickiego.

Ten stosunek liczb bezwzględnych znajduje swoje odbicie w licz­

bach procentowych. W yraża się on we wzroście głosów niemieckich z 32 na 34°|o dla całego województwa. W tym samym stosunku t. j.

z 33 na 35°|0 wzrost niemieckich głosów nastąpił także na Górnym -Śląsku. Gwałtowniejszy natomiast był skok na Śląsku Cieszyńskim, bo z 14 na 24°|0. Zauważyć się także daje przyrost głosów komunisty­

cznych. W stosunku jednak do sumy głosów złożonych wynosi tylko 5 % .

1). Po r. tablicę nr. 5.

2). W porównania z wyborami z 1928 r. adziaJ uprawnionych do głosowa*

nia zmniejszył się na Śląska Cieszyńskim o 9 % * powiecie cieszyńskim nawet o 13%

(19)

Nr. 2. „ŚLĄSKA n Y Ś L AKflDEniCKfV“ Str. 86.

Dużo sporów wywołały wybory z 23. XI. 1930 r.1) ze wzglę­

du na znaczny ubytek głosów niemieckich. Z wyjątkiem list żydowskich widzimy te same jak przy dawniejszych wyborach listy. Wśród unie­

ważnionych były w okręgu cieszyńskim wszystkie listy komunistyczne oraz „Wahlgemeinschaft".

Udział w wyborach był trochę mniejszy aniżeli w poprzednich.

Różnica nie jest jednak duża, wynosi bowiem tylko 2°j0. Zastanawia natomiast ilość głosów unieważnionych, dochodząca do 10®|o głosują­

cych. Bliższe wyjaśnienie tej kwestji nastąpi przy omawianiu sto­

sunku głosów polskich do niemieckich. Znaczny jest bezwzględny przy­

rost głosów polskich na Górnym Śląsku, wyrażający się w sumie 47 tys. z wyjątkiem Król-Huty, gdzie polskie stronnictwa zachowały swój poprzedni stan posiadania; każdy powiat wykazuje silny wzrost głodów polskich. Silny natomiast jest spadek głosów komunistycznych, którzy w porównaniu z poprzedniemi wyborami stracili 23 tys. głosów. O wie­

le silniejszy natomiast jest ubytek głosów niemieckich, których straty w y­

noszą 105 tys., z czego przypada na Śląsk Cieszyński 8 tys., na Śląsk Górny 97 tys.

Jednym z głośniejszych zarzutów, jakie wysunięto celem uza­

sadnienia owego ubytku głosów niemieckich to teror wyborczy. Za­

rzut ten wydaje się niesłuszny. Teror wyborczy wywołałby raczej silną abstynencję wyborczą, czego nie dowodzi liczba głosujących.

W okręgu przemysłowym utrzymała się na tym samym, jak po­

przednie, poziomie. Ogólne zmniejszenie odsetka głosujących wyjaśnia zaś fakt, że 16 listopada odbyły się wybory do Sejmu Rzeczypospolitej.

Słuszniejszym natomiast wydaje się zarzut, iż różna numeracja list do Sejmu Śląskiego oraz do Senatu w poszczególnych okręgach spowodo­

wała unieważnienie głosów, których jest aż 60 tys. Ta liczba w połą­

czeniu z ubytkiem głosów niemieckich w Okręgu Cieszyńskim — uby­

tek w tym okręgu wynosi 38 tys. uprawdopodobniłaby w przybliżeniu spa­

dek niemieckich głosów. Przypatrzmy się bliżej tym cyfrom. Chcąc wli­

czyć ubytek głosów niemieckich z Okręgu Cieszyńskiego musimy natu­

ralnie potrącić ilość tam unieważnićnych głosów, których było 24 tys.

Powstaje w ten sposób znaczna różnica między rzeczywistem ubytkiem

1). Por. tablicę nr. 4.

(20)

Str. 87. „ Ś L Ą S K A f f lf Ś L R K A D E m C K f l“ Nr. 2.

i jego wyjaśnieniem. Należy zresztą poddać bliższej analizie ilość gło­

sów unieważnionych. Z góry potrącić należy ilość, normalnie przy w y­

borach unieważnioną. Uwzględniając progresję, liczbę tę możemy przy­

jąć na 4 tys. Pozostałoby więc 56 tys. głosów. Liczby tej nie można jednak zaliczyć wyłącznie na poczet głosów niemieckich, w tern samem bowiem położeniu, co listy niemieckie, znalazły się i listy polskie i ko­

munistyczne; ubytek głosów komunistycznych wynosi, jak już wspomnia­

no, 23 tys. Należałoby liczbę 56 tys., po odpowiedniem potrąceniu u- nieważnionych w Okręgu Cieszyńskim głosów, proporcjonalnie rozdzie­

lić na poszczególne listy, wchodzące w rachubę. Podział ten przepro­

wadzić jest rzeczą trudną, jeżeli nie niemożliwą. Nie jest jednak nawet rzeczą konieczną. W ystarczy bowiem stwierdzenie, że na podstawie po­

wyższych wywodów nie można wyjaśnić nawet połowy ubytu niemiec­

kich głosów. Istnieją więc inne przyczyny, o których jeszcze będzie mo­

wa w dalszych uwagach .

Stwierdzić można, że Śląsk Cieszyński posiada zupełnie polskie oblicze. Przeciętny odsetek ludności niemieckiej wynosi 18°|0. Jedyny większy ośrodek niemiecki, Bielsko, liczący 14 tys. uprawnionych do głosowania, jest liczebnie słaby i prawie nie wpływa na wynik ogólny.

Ponadto Bielsko ma jeszcze poważny odsetek żydów, których głosy pa­

dają na listy mniejszościowe.

Na więcej uwagi zasługuje Śląsk Górny- Odsetek Niemców jest tam poważniejszy, dochodził w niektórych miastach w pierwszych w y­

borach nawet do 65B|U. Dla czego tak było jest dla nas jasne; cieka­

wą natomiast jest rzeczą stwierdzić, w jakim kierunku pójdzie ewolucja.

Pouczające w tej mierze jest porównanie głosów polskich z niemiec- kiemi w poszczególnych wyborach (tablica nr. 5 i 7). Bezwzględny przyrost głosów polskich jest ciągły i stały, czasem trochę słabszy — np. w wyborach z maja 1930 r. — biorąc jednak cały okres pod u- wagę, jest znaczny i wskazuje na dalszy wzrost. Charakterystyczne jest partycypowanie miasta i wsi w tym przyroście, jak zresztą także i stosunek miast do w si; oto kilka cyfr:

Miasta wzglę­

dnie gminy

wiej­

skie

G ło s y polskie w w yborach z

G ło s y niemieckie w w yborach z

Procent głosów niemiec.

5. XI.

1922 4. III.

1928 11. V.

1930 23. X I

1930 5 11.

1922 4. III.

1928 11. ¥.

1930 23 X I

1930 V XI 1922

4.T1I |l 1 vl?3 X I 1928 1930 1930

1 Miasta 35384 95316 98098|l064S7 4M78 68529 75903 45,97| 55 42 4 3 30

G m in y

w ie js k . 217230 292692|ą988l7[337482 58339 106584 129796 54959] 21 26 30 14

(21)

Nr. 2. „ŚLĄSKA MYŚL RKflDEAICKR11 S tr. 88.

Zgrupowano głosy według miast i gmin wiejskich, stosując kryterjum ad­

ministracyjne, które w odniesieniu do okręgu przemysłowego nie jest zupełnie ścisłe, ponieważ gminy tego okręgu należałoby zaliczyć według kryterjum liczbowego do miast, Większa część powiatów katowickiego i świętochłowickiego powinna być tedy włączona do miast Jednak i tak przewaga żywiołu polskiego na wsi wyraźnie się uwydatnia. Ludność nie­

miecka liczy w przecięciu tylko 22°|n liczby głosujących. Liczby bez­

względne dla miast wskazują, podobnie, jak liczby bezwzględne dla ca­

łego województwa na stały i silny przyrost.

Inaczej przedstawiają się głosy niemieckie. Niema stałego wzrostu.

Zauważyć daje się natomiast falowanie, które uwydatniłoby się jeszcze silniej, gdyby wziąść pod uwagę wyniki plebiscytu i wyborów komu­

nalnych z 1926 r.1) To właśnie falowanie wyraźniej uwydatniają cyf­

ry procentowe.2)

Przyczyny tego zjawiska dadzą nam także obraz przyszłej ewo­

lucji. Przed 1922 r. Górny Śląsk; zamieszkały przez ludność polską i napływową niemiecką, uległ różnym wpływom germanizacyjnym, z któ­

rych do istotnych zaliczyć można szkołę, administrację, wojsko, w pew­

nym stopniu kościół. Czynnikiem ułatwiającym germanizację był brakwarsitw silnych gospodarczo, z których inteligencja wychodzi i w których znajduje oparcie. Dla tego też inteligencja pochodzenia polskiego uległa przeważ­

nie germanizacji. Z drugiej strony Niemcy, silni gospodarczo, zasilani przez napływ z głębi Rzeszv, reprezentowali prawie wyłącznie inteli­

gencję, która stanowiła poważną siłę atrakcyjną dla wybijających się z niż-

1). Otrzymalibyśmy wtedy następujący obraz

Gfosy niemieckie na Górnym Ś lą s k a : 1921 r | 1922 r. | 1926 r. 11928 r. [ 1950 r. | 1950 r . 222 tvs. 89 tys. ' 166 tys. j 164 tys | 189 tys. \ 91 tys.

Pam iętać przytem należy, że cenzas wyborczy 1926 r. wynosił 25 lat. Dane dla plebiscytu i wyborów komunalnych i ostateczny wynik wyborów komu­

nalnych na górnośląskiej części „W o j, Ś l.“ Janickiego — rękopis w Bibl.

Sejmu Śląskiego.

2). Uwzględniając plebiscyt oraz 1926 r , cyfry przedstawiają się następu­

jąco w odniesienia do głosów niemieckich

1921 r. 1 1922 r. [ 1926 r. | 1928 r. 1 1950 r. | 1950 r. :y 44 | 29 | 42 ] ” 35 | 55 | 19 * Dane dla plebiscytu i wyborów komunalnych Jan icki 1. c.

(22)

Str. 89. „ŚLĄSKA MYŚL flKRD ErtICKft“ Nr. 2.

szych warstw ludności. Ponadto należy uwzględnić cały system germa- nizacyjny, znany tak dobrze pochodzącym z b. zaboru pruskiego z tern właściwem sobie poniżaniem wszystkiego, co polskie i ubóstwianiem co niemieckie.

O d 1922 r. gros tych czynników przestało działać. Pozostały jeszcze i działają czynniki gospodarcze — obecnie ich w pływ da się od­

czuć jedynie u robotników — oraz w pływ wychowania i systemu ger- manizacyjnego, które oddziaływują jeszcze tylko na starsze pokolenie,

W p ły w ten w wielkim stopniu uniemożliwił wyrobienie wyraźne­

go poczucia narodowego u szarej masy. Do tego dochodzi obecnie moż­

ność porównywania stosunków gospodarczych i tp. na Śląsku Opols­

kim Górnymi Wypływem braku poczucia narodowego w zastosowaniu do wyborów, jest głosowanie nie na tę, lub ową listę polską, lecz gło­

sowanie albo na listę polską, albo niemiecką. Dowodem na powyższe jest mała stosunkowo ilość głosów komunistycznych, oraz to ciągłe fa­

lowanie ilos'ci głosów niemieckich. Twierdzić jednak można, że objaw ten jest tylko czasowy. Gros bowiem czynników, działających dawniej na korzyść Niemców, działa obecnie na korzyść Polski z tą jeszcze róż­

nicą, że ludność jest polska. Napływ do miast nie zostaje już pochło­

nięty przez falę germanhacyjną, ustał takie napływ Niemców z Rzeszy.

Dochodzi do tego jeszcze mniejszy przyrost naturalny ludności niemiec­

kiej. Pozostaje jedynie odniemczenie zgermanizowanej ludności. Proces ten odbywa się w głównej mierze przez szkołę polską, która w ostat­

nich latach wchłania już przeszło 9 0 % młodzieży podlegającej obowiąz­

kowi szkolnemu. Dojdzie więc prędzej czy później — zależnie od sto­

sunków gospodarczych i innych — do tego, że żywioł niemiecki skur­

czy się do ludności pochodzenia niemieckiego, o ile ta nie ulegnie spol­

szczeniu.

(23)

TABLICA Nr. 1.

Stosunek g ło só w p olsk ich d o n iem ieck ich w ed łu g w y b o r ó w z 5. XI. 19 2 1 r.

Powiaty względnie gmimy

Liczba uprawnio­

nych do głosowa­

nia

Liczba głosów złożonych

Liczba głosów unieważ­

nionych

Liczba głosów ważnych

Liczba głosów polskich

Liczba głosów komunis­

tycznych

Liczba głosów polskich i komuni­

stycznych

Liczba głosów niemiec­

kich

W o jew . Śląskie 541,966 355,829 1,698 854,131 247,747 5,864 253,614 100,517

6|ąsk Cieszyński 73,528 47,057 177 46,880 35.984 80 36,064 10,816

M . Bielsko 1 3,007 6 818 41 6,777 1,977 17 1.994 4,783

Pow. Bielsko 27,404 18,484 70 18,414 15,334 45 15,379 3.035

Pow. Cieszyn 33,117 21,755 66 21,689 18,673 18 18,691 2,998

Śląsk Górny 468,438 308,772 1,521 307,251 211,763 5,784 217,550 89,701

Pow. Pszczyna 65,294 41,261 119 41,142 35,252 172 35,424 5,718

Pow. Rybnik 77,070 45,384 125 45,259 37,364 218 37,582 7,677

M . Katowice 24,017 15,262 93 15,169 5,228 112 5,340 9,829

Pow. Katowice 142,246 99,671 588 99,083 69,142 2,406 71,548 27,535

M . Król. Huta 37,247 26,337 142 26,195 8,946 578 9,527 16,668

Pow. Świętochłowice 80,086 55,593 342 55,251 36,881 2,234 39,115 16,136

Pow. Tarn. Góry 26,336 16,679 85 16,594 1,965 58 12,023 4,571

Pow. Lubliniec 16,142 8,585 27 8,558 6,985 6 6,991 1,567

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dlatego też, gdy ponownie macie sprawę powierzoną tego Lud« i ten Lud domaga się obecnie stanowczo, żeby jego praw broniono, gdyż tą rażą; i w tym wypadku.. stanowisko jego

Kwestją uchodźców zajmiemy się obecnie na serjo i domagać będziemy się zrealizowania spra­. wy, dla dobra powyższych, mając na

N iezliczona ilość polskich prastarych form językow ych w niej się odbija... śląskich, minionych li % spółczesnych— o to wielkie nasze

łecznych na Górnym - Śląsku można stwierdzić tylko na podstawie wyników w yborów komunalnych, które odbyły się w dniu 14. Przy wyborach tych padło na

Wprawdzie bilans pozytywnej pracy rządowej na tym odcinku nie jest zbyt wielki, co stanowi przyczynę zbyt wielkiego rozgoryczenia, jednak należy pamiętać, że

Na następnem, poufnem już zebraniu — w ścisłem kółku wybranych i wtajemniczonych rozpatrywano dalsze szczegóły wystąpienia i walki. Umówiono się, że mężowie

Stoiński. ROK

— Slre — tłomaczy się ofi- cer — jestem tylko o 3 lata starszy od Waszej Królewskiej Mości i mam nadzieję, że bę- dę Mu służył Jeszcze conaj- mniej 20 lat. Król,