Strzyżewska, Zofia
Emanuel Szafarczyk i sztyletnicy 1863
roku
Przegląd Historyczny 77/4, 677-702 1986
Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,
gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych
i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,
powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego
i kulturalnego.
Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki
wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach
dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.
E m anuel Szafarczyk i sztyletnicy 1863 roku
Mimo zaiste ogrom nej lite ra tu ry , k tó ra n agrom adziła się n a te m a t pow stania styczniow ego, m im o znacznej ilości opublikow anych źródeł nadal istn ieją sp ra w y i epizody zw iązane z ty m „najw iększym z polskich ruch ów narodow o-w yzw oleńczych X IX w ie k u ” 1, m ało znane, zagm atw a ne, budzące w ątpliw ości, ko n tro w ersje i p y tan ia, n a k tó re tru d n o znaleźć odpowiedź. N ależy do nich także k w e stia k o n k retn y c h działań, podejm o w anych przez jeden z w ażnych organów podziem nego pańsitwa polskie go — Policję N arodow ą i pow oływ ane przez nią bądź zw iązane z nią po średnio kom órki i in sty tu cje w ykonaw cze.
W dniu 5/17 lutego 1865 r. odbyła się w W arszaw ie o statn ia egze kucja uczestników pow stania styczniow ego. U rzędow y „D ziennik W a r szaw ski” triu m fa ln ie pow iadam iał czytelników : „Zapew nie wiecie ju ż, że Szafarczyk i W aszkow ski skazani zostali n a k a rę śm ierci przez pow ie szenie. K a ra ta została w y k o nan a dziś o godzinie 10-ej z ra n a n a sto k u W arszaw skiej C ytadeli A lek san d ro w sk iej.
O bydw aj p rzestęp cy przy jm o w ali n a j czynniejszy udział w niegodzi- wościach polskich rew olucjonistów i o k ażd ym z n ich m ożna podać m nóstw o szczegółów. T eraz zacznę od S zafarczy k a” 2.
W oczach carskiej policji E m anuel Szafarczyk o dgryw ał bow iem rolę rów norzędną z A lek san d rem W aszkow skim . H istory cy polscy sk łonn i byli n astęp n ie do w yw yższania ostatniego n aczelnika m iasta W arszaw y w łaśnie k osztem Szafarczyka. W iadomo, że W aszkow ski zajął n ależne m u godne m iejsce w h isto rio g rafii p ow stania styczniow ego, m im o zała m ania się w śledztw ie i obszernych zeznań. N ato m iast postać S zafarczyka nie stała się przedm iotem zainteresow ań badaczy. Przy czy ną tego był, z jednej stro n y , b ra k źródeł, w y n ik ający ze specyfiki działalności Sza farczyka jako szefa jed n ej z n ajb ard ziej zakonspirow anych a g en d pod ziem nego p ań stw a polskiego, z drugiej zaś — n eg a ty w n y stosunek w ielu h istory ków do m eto d w alki, k tó ry c h przed staw icielem b ył Szafarczyk jak o n aczeln ik w arszaw skich sztyletników . W re z u lta c ie jed en z n a jb a r dziej groźnych i niebezpiecznych działaczy organizacji m iejskiej W ar szawy, którego sch w y tan ie policja carska uzn ała za sw oje pow ażne zw y cięstwo, doczekał się niew ielu przygodnych w zm ianek w lite ra tu rz e p rz y chylnej pow stan iu ; nieco w ięcej m iejsca, ale z bezgraniczną ten d e n c y j nością — udzielili m u przeciw nicy styczniow ego „ b u n tu ” .
P ierw szym biografem Szafarczyka b ył w łaśnie ko resp on den t „D zien n ika W arszaw skiego” , k tó ry zam ieścił o n im dwie dość obszerne in fo r m acje. Z aw ierały one k ró tk i jego życiorys skom ponow any n a podstaw ie
1 D okum en ty K o m ite tu Centralnego Narodowego i Rządu Narodowego 1862
— 1864, W rocław 1968, s. V, przedmowa S. K i e n i e w i c z a . * „Dziennik W arszawski” z 5/17 lutego i 15/27 lutego 1865. p r z e g l ą d h i s t o r y c z n y, t o m l x x v i i, 1986, z e s z. 4
678 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A
m ateriałów śledczo-sądow ych i k o n cen trow ały się głów nie n a m rożących k rew w żyłach szczegółach „akcji te rro ry s ty c z n y c h ” , w k tó ry ch b rał on udział. A u to r p rzed staw iał sw ego b o h a te ra jak o „zjaw isko rew o lu cyjnego zezw ierzęcenia polskich m ieszczan, k tó rz y b yli głów nym m a te riałem do w erb ow an ia sz ty le tn ik ó w ”. K reślił obraz prym ityw neg o i o k ru t nego sad y sty , co w ięcej, tchórzliw ego w obliczu niebezpieczeństw a.
M iędzy w ierszam i m ożna było odczytać coś zupełnie innego. S zafar- czyk jaw ił się w b rew w oli piszącego jak o człow iek odw ażny, pełen inw encji, ro m a n ty k i rów nocześnie trz e ź w y działacz pow stania, oddany bez re sz ty p rac y n a pow ierzonym m u odcinku.
Tak w łaśnie c h a rak tery zo w ał „naczelnika oddziału żand arm ów ” w ro k później Z. K o l u m n a (A. N o w o 1 e с к i). W „P am iątce dla rodzin polskich” p isał on o S zafarczyku jako o k ieru jąc y m „z nadzw yczajnym narażeniem się w y k on y w an iem w yroków w ładz n aro do w y ch”, p o d k reśla jąc, iż „aresztow an y i długo w ięziony” „do czyniności ty c h n ie przyznał się i n a żadnym fak cie sc h w y tan y m n ie b y ł” *.
Jak o jeden z uczestników zam achu na nam iestn ik a B erga pojaw ił się Szafarczyk w re la c ji M. U s t i m o w i c z a * . Rów nież h isto ry k p ow stania M. W. B e r g dorzucił kilk a szczegółów o przebiegu egzekucji S zafar- czyka, p rzesiąk n iętych nienaw iścią i pog ardą do straco nego 5.
O drębny rozdzialik poświęcił Szafarczykow i A ntoni B o r o w s k i , a u to r a rty k u łu o org an izacji w arszaw skiej policji w ykonaw czej w la tach 1862— 1863 6. O parłszy się n a znacznie poszerzonej bazie źródłow ej odtw arzał on s tr u k tu rę pow stańczej policji w ykonaw czej, co pozwoliło m u znacznie p lasty czn iej przed staw ić sy lw etk i głów nych jej działaczy, w śród n ich Szafarczyka. B orow ski m iał też w rę k u odpisy p rzy słan y ch z w ięzienia grypsów Szafarczyka, a choć nie zagłębiał się w ich rozszy frow anie, w y w a rły one w pływ n a ogólną ocenę ich au to ra. Jak o jed en „z najdzieln iejszy ch w arszaw skich sz ty le tn ik ó w ” fig u ru je S zafarczyk w p u blikacji R. K o ł o d z i e j c z y k a 7, zaw ierającej k ró tk ie życiorysy członków w arszaw skiej policji narodow ej.
Św iadectw a źródłow e o S zafarczyku są sk ą p e i sprzeczne. W edług „D ziennika W arszaw skiego” w chw ili stra c en ia , czyli 5/17 lu tego 1865 m iał la t 24. U rodził się zatem w ro k u 1840 alb o 1841. W su m ariu szu Tym czasow ej K om isji Śledczej odnotow ano, iż b y ł poddanym pruskim , rodem ze Śląska. M. W. B erg podał, iż ojciem S zafarczyk a b ył sto larz, n iejak i Eszrych. Dlaczego Szafarczyk nosił in n e niż ojciec nazw isko — nie wiadomo. Rodzina m ieszkała „na p aszp o rtach w W arszaw ie” , p ra w dopodobnie p rzy ul. Leszno, albo w pobliżu, poniew aż w łaśnie n a tej ulicy uczęszczał E m anuel do szkoły pow iatow ej, tu ta j też w stąpił później do organizacji n aro d o w ej. Rodzina Szafarczyka b yła zapew ne w yznania ew angelickiego, na co pośrednio w sk azu je nazw isko ojca, ja k rów nież
* Z. K o l u m n a , P am iątka dla rodzin polskich, K raków 1868, s. 152.
4 M. U s t i m o w i c z , Zagowory i pokuszenija na ż i i ń namiestnika JJW w Car
stw ie Polskom i Gławnokomandujuszczego W ojskam i Warszawskogo Wojennogo okruga general-jeld marszala gr. Berga 7(19) sientiabria 1863, W arszawa 1870,
s. 57 n.
5 M. ' W. B e r g , Zapiski o powstaniu polskim 1863 i 1864 roku... t. III, K raków 1899. s. 407 n. ,
e A. B o r o w s k i , OrganizaLja w a r sza w sk iej policji n arodow ej w y k o n a w c ze j
•w latach 1863—64, „Gazeta Adm inistracji i P olicji P ań stw ow ej” 1932, nir 2, s. 61—64.
7 R. K o ł o d z i e j c z y k , Warszawska żandarm eria n arodowa w powstaniu
m iejsce zam ieszkania. Na Lesznie w ow ym czasie m ieszkało w ielu ew an gelików pochodzenia niem ieckiego. Nie da się zresztą w ykluczyć także pochodzenia czeskiego albo żydowskiego. N iezależnie jed n a k od n a ro dowości rodziców , jego działalność w o rg an izacji narodow ej, ja k ró w nież sty l i treść g rypsów św iadczą dobitnie o tym , że czuł się Polakiem . M ówił i p isał sw obodnie po polsku, n a ty le na ile m ożna było opanow ać ten język po ukończeniu niższych klas szkoły pow iatow ej.
Rodzina należała do średnio zam ożnych. T a ry fy w arszaw skie n ie w ym ieniają w ty m okresie w łaścicieli dom u o nazw iskach Eszrych lu b Szafarczyk. O ddany do szkoły pow iatow ej jed y n y sy n nie zdołał jej ukończyć m im o d obrych w yników . J a k u trz y m u je A. Borowski, p rzy czyną b y ły „ciężkie w a ru n k i m aterialn e, b ra k środków ” . S y tu a cja m a terialn a rodziny pogorszyła się w zw iązku z chorobą, a n astęp n ie śm ier cią ojca. W g ry psach w y sy łany ch z w ię z ie n ia 8 S zafarczyk określa się jako jed y n y opiek u n swej m atki. Co p raw d a , „D ziennik W arszaw ski” pisząc o u k ry w a n iu się Szafarczyka w 1864 r. podaw ał, iż do końca stycz nia 1864 r. „m ieszkał on u rodziców ” .
T ak czy inaczej, po ukończeniu niższych k las szkoły pow iatow ej ,,zm yślny, nie głupi chłopiec”, ja k go ch a ra k te ry z o w a ł nie sy m p aty zu jący z n im „D ziennik W arszaw ski” w w iek u 17— 18 lat m u siał zająć się zarobkow aniem : udzielał przez trz y la ta k o rep ety cji najpraw dopodobniej uczniom niższych k las tej sam ej szkoły.
W ro k u 1862 zaczął sta ra ć się o posadę rządow ą, ale wszędzie spo ty k ał się z odm ową. Nie pom ogła n a w e t prośba do cara. Szafarczykow i poradzono, by zw rócił się do k o m itetu zapomogi. Przy czy ną było za pew ne w rodzone k alectw o Szafarczyka: od urodzenia nie m iał pełno spraw nej p raw ej ręki. W iadom o wszakże, że u k ry w a ł z pow odzeniem ów n ied o w ład i „lew ą ręk ą — ja k podaw ał tenże „D ziennik” — pisał doskonale”. T ru d no powiedzieć, czy kalectw o Szafarczyka było jed y n ą p rzyczyną jego niepow odzeń życiow ych; z pew nością w yw ierało nega ty w n y w p ły w na jego samopoczucie.
P olityczną jego postaw ę kształto w ał specyficzny m ik ro k lim at Leszna, zasiedlonego przew ażnie przez ludność rzem ieślniczą. J. K. Janowsiki, k tó ry zbierał podpisy pod ad resem D elegacji M iejskiej, w m arc u 1861 ro k u w łaśnie p rz y ul. Leszno w spom inał, iż w dzielnicy tej „było bardzo w iele rozm aity ch w a rszta tó w rzem ieślniczych, ślusarskich, stolarskich, kow alskich, fab ry k i powozów itp .” ®. M ieszkańcy L eszna byli szczególnie w rażliw i n a k ry ty k ę porządków , któ ry ch niespraw iedliw ość odczuw ali na codzień. Z b ierający podpisy Jan o w sk i nie om ijał „żadnego m ieszkania w dom ach frontow y ch , oficynach, n a poddaszach czy s u te re n a c h ”. W szę dzie p rzyjm ow an o go „z radością i o tw a rty m i ręk a m i” . „W w a rszta ta c h — podkreślał dalej — m usiałem odczytyw ać adres głośno, n iera z tłum aczyć jego znaczenie; słuchano c h ę tn ie i n ik t nie ty lk o n ie u ch y lał się od pod pisania, ale m usiałem n ieraz w racać, bo kto ś ta m nieobecny w czasie p odpisyw ania p rzyszedł zaraz po m oim w yjściu. Do późnego w ieczora zbierałem podpisy. Z apełniły one kilka ark u szy , a było ich k ilk a se t” 19.
8 Odpisy 35 grypsów, w ysyłanych przez Szafarczyka z Pawiaka do dziewczyny im ieniem Róża, n ie zidentyfikowanej z nazw iska, znajdują się w Archiwum G łów nym Akt Dawnych. Będą one przedmiotem oddzielnej publikacji.
* J. K. J a n o w s k i , Pamiętniki o powstaniu s ty c z n io w y m t. III, Warszawa 1931, s. 201.
680 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A
W spólnota sy tu a c ji ekonom icznej, w spólnota odczucia patrioty czn ych n astrojów u łatw iały z kolei proces organizow ania się, sp rz y ja ły su kce som propagandy. Od końca 1860 r. Leszno było m iejscem m anifestacji, a także k o n sp iracyjn y ch sp o tk ań itd. Ich uczestnicy rek ru to w a li się, ja k wszędzie indziej, przede w szystkim spośród m łodzieży, tej w łaśnie, k tó re j udało się otrzym ać początki w ykształcenia.
D ziałalność sw oją w organizacji Szafarczyk rozpoczął podobno w tzw. Lidze (czy Legii) Lesznow skiej, zajm ując się zbieraniem sk ładek ofiary narodow ej (przypom nijm y, iż obow iązkow y p o d a te k narodow y w prow a dzono w październiku 1862 r.).
K rąg obowiązków poborcy narodow ego był dostatecznie szeroki: n a leżało doń sporządzanie spisów ludności z zaznaczeniem zajęć i docho dów, obserw ow anie działań policji carskiej, p rzeprow adzanych rew izji, aresztow ań itp. W szystko to w prow adzało S zafarczyka w znajom ość z ludźm i, zapoznaw ało z ich bytem i n astro ja m i. Z bieranie pieniędzy w iązało ich odpow iedzialnością zbiorową. W szystko to w sposób n a tu ra ln y zaprow adziło S zafarczyka do głównego organ u w ykonaw czego ta jn e j w ła dzy — do policji narodow ej.
M ający w g ląd do m ateriałó w śledztw a k o resp on den t „D ziennika W ar szaw skiego” u trzy m y w ał, iż Szafarczyk „szybko sitał się zw racającym uw agę członkiem organizacji m ie jsk ie j”. A. B orow ski tłum aczył to zdol nościam i organizacyjnym i Szafarczyka, dzięki k tó ry m „zjednał sobie zaufanie pierw szego naczelnika policji F eliksa K ow alskiego” . A zatem już przed listopadem 1862 r. był on osobą zn an ą w policji narodow ej, o czym św iadczy też pow ierzenie m u obow iązków kom isarza 8 cy rk ułu . C yrkuł te n w chodził w sk ład IV okręgu obejm ującego ulice n a zachód od N alew ek, aż do ro g atk i W olskiej.
K om isarze cyrkułow i policji narodow ej spraw ow ali osobisty n ad zór n a d w ypełnianiem obowiązków swoich podw ładnych (w odróżnieniu od tzw. insp ek to ró w okręgow ych, k tó ry ch rola ograniczała się do pośred nictw a). K om isarze czuw ali też n a d bezpieczeństw em organizacji po w stań czej. M ianow ał ich n aczelnik policji na p rzed staw ien ie in sp ekto ra okręgu. N azw iska ich nie b y ły znane ani podw ładnym , ani naczelnikow i m iasta, ani n a w e t Rządowi N arodow em u. Znali ich ty lk o bezpośredni przełożeni.
W ydaje się, że m ianow anie Szafarczyka kom isarzem cyrk uło w ym było zw iązane z jego n ie dającym się bliżej określić udziałem w pierw szej udanej akcji policji naro d o w ej, m ianow icie w zabójstw ie naczelnika k a n celarii ta jn e j w Zarządzie O ber-p olicm ajstra W arszaw y — P aw ła F el- iknera, k tó re m iało m iejsce 20 listopada 1862 r. S zafarczyk m u siał go znać bardzo dobrze, jako „nadzorcę etatow ego” szkoły pow iatow ej w W arszaw ie n , w k tó re j n a jp ie rw się uczył, a później udzielał korepetycji. W edług św iadectw a A lek san d ra K r a u s h a r a , rów nież absolw enta tej szkoły, F elk n er, k tó ry n a w e t nie m ów ił dobrze po polsku, przed staw iał sobą typ n ajb ard ziej zaciętego ru sy fik ato ra i okrutn ego in kw izyto ra uczniów i p erso nelu s z k o ln e g o 12. W końcu 1861 r. został u su n ię ty ze stanow iska przez A. W ielopolskiego i w ted y p od jął się p rac y w policji ta jn e j. On to w łaśnie, ja k u trz y m u je J . K. Jan ow ski, przy czy n ił się do odkrycia przez policję nocą z 2 n a 3 m arca 1862 r. ta jn e j d ru k a m i, w k tórej arch iw ista T ow arzystw a K redytow ego Ziem skiego A. Zam oyski
11 „Rocznik U rzędowy” na rok 1861, s. 5&9.
12 A. K r a u s h a r , K a r tk i z pamiętnika A lkara (cyt. za: W arszawa w p am ię t
w ydaw ał tajn eg o „ S te rn ik a ” 13. K olejnym , ujaw n io n y m przez policję n a rodową w yczynem F e lk n era było przechw ycenie w ażnej przesyłki kon spiracy jnej, co pociągnęło za sobą liczne aresztow ania.
M om entem przełom ow ym w życiu S zafarczyka stał się w ybuch po w stania zbrojnego. W p arty z an tc e nie m ógł, rzecz jasna, wziąć udziału z powodu kalectw a, n ato m iast rola jego w policji znacznie w zrosła. „D ziennik W arszaw ski” podaw ał, że od stycznia 1863 r., czyli w n a j tru d niejszy m okresie pow stania, Szafarczyk znalazł się „pod zw ierzchnic tw em jednego z głów nych działaczy w w arszaw skiej policji rew o lu cy jn ej M ieczysława D orm anow skiego”. D orm anow ski p ełnił w ty m czasie obo w iązki zastępcy n aczelnika policji Tom asza W innickiego 14. K iedy w po czątku luteg o w yjech ał do W ilna w celu organizow ania tam żan darm erii pow stańczej, zastąpił go J a n M asson (pseudonim J a n e k C zarny), póź niejszy — od lutego 1864 r. — pom ocnik kolejnego naczelnika policji Ja n a K arłow icza, znanego pod pseudonim em J a n e k B iały, K arzełek. W lu ty m —m a rc u 1863 r. S zafarczyk „jak o człow iek zau fan y ” 15 przed staw iony został M assonowi, co było najpraw do p od ob niej zw iązane z tw o rzeniem się now ych s tr u k tu r organizacy jn y ch w w a ru n k ach ro zw ija ją cego się pow stania.
Je d n ą z tak ic h s tr u k tu r m iała się stać tzw . stra ż z b ro jn a przyboczna naczelnika policji i m iasta. Poniew aż S zafarczyk odeg rał głów ną rolę w łaśnie jako szef tej kom órki, p rzy p a trz m y się jej dokładniej. W iadomo, że m y śl o z b ro jn y m odwecie za ucisk k ra ju dała o sobie znać już w ro ku 1861. W yrazem ty ch ten d en cji stały się lipcow e zam achy n a K o nstan tego i W ielopolskiego w 1862 r. W znacznej m ierze żywiołowo po w sta w ały też zespoły w ykonaw ców . O istn ien iu ju ż w ro ku 1862 uzbrojonych sztyletników w spom inał w sw ych zeznaniach R om an Rogiński, m ów iąc o „rocie sieczn ej” Ignacego C h m ieleń sk ieg o 16. Z kolei J a n K oziełł-Po- klew ski w zeznaniu z 1872 r. tw ierdził, że oni to w łaśnie zm usili K om i te t C e n tra ln y do rozpoczęcia w a lk i 22 styczn ia 1863 r . 17.
Początkow o u d ział w zam achach nie b ył w y o d ręb n io n y z ogólnej pracy policyjnej, skoncentrow anej w sekcjach. Zgodnie z „R egulam inem dla narod ow ych w ładz a d m in istracji cy w iln ej w K ró lestw ie P olskim ” z 28 m arca 1863 r. policja narodow a w chodziła w sk ład Z arząd u M iasta. Je j fu n k cje nie były jeszcze w te d y w yodrębnione od działalności adm i nistracy jn ej. Na rów ni z pozostałym i w ydziałam i Z arząd u M iejskiego policja m iała się zajm ow ać rozpow szechnianiem rozporządzeń w ładzy, ściąganiem z m iasta dochodów i u trzy m y w an iem ksiąg, w ysyłaniem m ło dzieży do obozów i utrzy m an iem kom unikacji rządow ych 18.
Pierw sze w yraźne w y odrębnienie zak resu działalności policyjnej z po działem na fu n k cje śledcze i w ykonaw cze przynosi dopiero „In stru k c ja dla naczelnika m iasta W arszaw y” z 16 k w ietn ia 1863, tzw . in stru k c ja S tefana Bobrowskiego, w prow adzona w życie ju ż po jego śm ierci. Z arząd
w J. K. J a n o w s k i , op. cit. t. III, s. 327.
14 Zarys powsta nia styczniowego opracowan y w W arszaw skiej Cytadeli, Wro cław 1985, s. 275.
15 A. B o r o w s k i , op. cit., s. 62 n.
16 Roman Rogiński — powstaniec 1863 r., [w:] Zeznania i wspomnienia, oprać, S. K i e n i e w i c z , Warszawa 1983, s. 34.
17 Zeznania J. K oziełła-Poklew skiego w W ileńskiej Kom isji Śledczej 4 stycznia 1872, [w:] Ruch re w o lu cy jn y na Litw ie i Białorusi, Moskwa 1964, s. 176. Tamże wzm ianka o „pieśni sztyletników ”, śpiewanej według arii z „Lukrecji Borgii” Do-, nizettiego. (Mogło tu chodzić o „Marsz M ierosławskiego”).
682 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A
każdej z sześciu „okolic” , n a któ re podzielono m iasto, sk ła d a ł się z trzech sekcji. Trzecia z n ich nosiła nazw ę „służby p o lic y jn e j”. Liczba członków tej sekcji nie była ograniczona, obow iązyw ała w nich „nieposzlakow ana poczciwość kand y dató w , ich szczery p a trio ty z m ” . G łów nym celem tej sekcji m iało być „zw erbow anie p rzedstaw icieli każdej liczniejszej w a r stw y społecznej, zam ieszkałej w okolicy” .
Jednocześnie w Zarządzie N aczelnika M iasta zostały w yodrębnione dw ie in n e kom órk i policyjne, m ianow icie stra ż zbrojn a przyboczna, pod porządkow ana naczelnikow i m iasta oraz b iu ro policji ta jn e j, pełniące fu n k cje w y d ziału śledczego. Szefem o b u ty c h u rzędów był do końca pow stania J a n K arłow icz, zaś naczelnikiem s tra ż y zbrojn ej przybocznej w łaśnie zo stał E m an u el S z a fa rc z y k 19.
U tw orzenie tej ag en d y podyktow ane było ogólnym rozw ojem pow sta nia. M iała ona osłaniać organizację m iejsk ą i R ząd N arodow y p rze d policją carsk ą, w zw iązku z czym głów nym kierunM em jej działalności stała się w alka z prow okacją i szpiegostw em . W łaśnie stra ż y zbrojnej po raz pierw szy nadan o form alne praw o w ykonania w yroków śm ierci. P o dstaw ę p raw n ą te j działalności tw o rzy ły zarów no d e k re ty w ładz po w stańczych, dotyczące poszczególnych osób i sy tu acji, ja k i akty , m ające c h a ra k te r ogólny. W w aru n k ach trw ają ce j w alk i rodził się n iep isan y kodeks pow stańczego w y m iaru spraw iedliw ości.
W sum ie w prow adzało to do świadom ości p raw n e j pow stania pojęcie zdrady i zbrodni stan u . U jego podstaw legł zakaz K o m itetu C e n tra l nego Narodow ego z 25 stycznia 1863 r . 20 udzielania jak iejk o lw iek pom ocy przy brance. Do tegoż przestęp stw a zostało zaliczone „dążenie do w ładzy najw yższej, a ty m bardziej ześrodkow anej w rę k u jednego” , odzw ier ciedlające dośw iadczenia, zw iązane z d y k ta tu rą Langiew icza 21.
A k ty n o rm a ty w n e w pro w ad zały surow e k a r y za płacenie podatków władzom zaborczym (9 k w ietn ia 1863), za nieostrożność w korespondencji p ry w a tn e j zagrażającej niebezpieczeństw em w ładzom narodow ym (14 m a ja 1863) 22
Dwa rozporządzenia w ładz narodow ych ze sty cznia 1863 r. p rzew id y w ały już k a rę śm ierci: pierw sze dotyczyło sędziów i w ykonaw ców w y roków doraźnych na jeńcach (in stru k cja d la naczelników w ojskow ych z 25 stycznia 1863), drugie zaś m iało n a celu w zm ocnienie karności w e w łasnych szeregach (postanow ienie R ządu N arodow ego o sposobie doko n y w an ia rek w izy cji z 4 m aja 1863), p rzew id ujące k a rę najw y ższą dla „dopuszczających się rek w izy cji n a w łasną k orzyść” 23.
B ardziej ogólny c h a ra k te r m iał d e k re t „O odwecie za zbrodnie n ie przyjacielskie” d ato w a n y 18 lutego 1863. A k t te n zaliczał do osób za słu gujący ch n a odw et: w innych okrucieństw a, au to ró w i w ykonaw ców doraźnych w y rok ó w n a jeńcach i w ogóle „osoby czym kolw iek szkod liw e” 2i.
W ty m sam y m k ie ru n k u szedł „D ek ret rozw iązu jący to w arzy stw a polityczn e” z 7 k w ietn ia 1863 r. głoszący, że skoro „głów nym i jed y n y m celem, d la którego n a ró d polski pochw ycił za broń, jest niepodległość
19 A. B o r o w s k i , op. cit., s. 62; „Dziennik W arszawski” z 5/17 lutego 1865. 20 D okum en ty Kom itetu, s. 29, dokument 23.
21 Tamże, s. 72 n., dok. 73. '
22 Tamże, s. 90, dok. 85; s. 118 n., dok. 119. 23 Tamże, s. 41, dok. 34; s. 111, dok. 110. 24 Tamże, s. 54, dok. 48.
O jczyzny”, to „cel ten podciąga pod jed ną k ateg o rię w szystkie zbrodnie, począwszy od obojętności, aż do w ykroczeń przeciw praw om ogólnym i osobistym członków n a ro d u ” 25.
Na treść i form ę pow stańczego w y m iaru spraw iedliw ości oddziały w ały też k olejne posunięcia p o lity k i k a rn e j c a ra tu . Od w iosny 1863 r. dowództwo carsk ie w coraz w iększym sto p n iu rezygnow ało z dotychcza sowej p ro c e d u ry w ojen n o -sąd o w ej, przechodząc n a tzw . skrócony try b postępow ania, do któ reg o w yko n an ia pow oływ ano sp ecjaln e kom isje w o- jenno-śledcze i sądow e k om pletow ane spośród oficerów liniow ych 2e.
W u tw orzen iu s tra ż y zbro jn ej przybocznej w k w ie tn iu 1863 r. wolno więc u p atry w ać a k t koniecznej sam oobrony. T ak w łaśnie ujm ow ał spraw ę „O kólnik do agen tó w dyplom atycznych w sp raw ie egzekucji, dokony w an y ch im ieniem R ządu N arodow ego n a szpiegach i zd rajcach ” z 5 paź dziernika 1863 r. „Now e to w zm aganie się szpiegostw a i m oskiew skiego te rro ry z m u —■ c z y ta m y w ow ym tek ście — któ reg o n ajpo tw o rniejsze w y b ry k i stw ierd za codziennie m nóstw o doniesień naszych u rzędników bezpieczeństw a publicznego, znagla jed y n ie w ładze narodow e do stoso w ania w y jątk o w y ch środków , k tó re w s ta n ie zw yczajnym naszego spo łeczeństw a nig d y by m iejsca nie znalazły” S7.
W ty m sam y m m niej więcej okresie utw orzona została d ru g a agenda o podobnych k om petencjach, tzw . straż bezpieczeństw a. B y ły to dwa zupełnie odrębne ciała. „Policja ta jn a w W arszaw ie K arłow icza — pod k reśla ł w sw ych zeznaniach Zdzisław Jan czew ski — m iała p rzy sobie żandarm ów szty letn ik ó w stałych. S traż bezpieczeństw a co innego więc znaczy, istn iała niezależnie od policji ta jn e j i żand arm ó w szty letn ikó w ta jn y c h ” 28. Różnica zleconych im zadań polegała, ja k się zdaje, n a tym , że stra ż zbro jn a przyboczna m ia ła strzec w ładz narodow ych przed w ro gam i zew nętrzn y m i, n a to m ia st żan d arm eria n aro d o w a m iała je ochraniać przed zam acham i w ew n ętrzny m i. W p rak ty c e działalność ich często się przeplatała, co n ieraz u tru d n ia o d tw orzenie d z ia łań jed nej i drugiej fo r m acji.
W ew nętrzna straż przyboczna początkow o składała się z dw u n astu osób, uzbro jo n y ch w szty lety , s tą d p o p u larn a nazw a sztyletników . Póź niej liczba idh pow iększyła się, ja k to w y n ik a też z grypsów Szafarczyka, do trzy d ziestu dwóch. Pom ocnikiem S zafarczyka b y ł czeladnik organ- m istrzow ski E d w ard (w organizacji — Z ygm unt) H oghauzer. Przez jakiś czas pełnił te obow iązki P io tr Konopacki. S zafarczy k m ia ł pod sobą trz e c h oficerów , byli to początkowo: A ntoni Now akow ski, czeladnik sto larsk i, dorożikarz F ran ciszek T rzaska i s ta n g re t J a n B łaszkow ski. Ten o sta tn i pełnił fu n k cję osobistego pom ocnika Szafarczyka.
Później, po zam achu na B erga i w yjeździe P aw ła Landow skiego z Warszawy., oficeram i Szafarczyka zostali A lek sand er Zw ierzchow ski, K aro l Zgarski, L u d w ik J ung m an i K o n sta n ty K aw ecki. W szyscy z w y
25 Tamże, s. 87, dok. 82.
28 J. N i e m o j e w s к i, Po d sta w y praw ne w y r o k ó w sądów w ojen nych r o s y j
skich w powstaniu s ty c z n io w y m na terenie K r ó lestw a Polskiego, [w:] Księga P a m ią tk o w a ku uczczeniu 25-letniej działalności n a u k o w e j Marcelego Handelsmana,
W arszawa 1929, s. 17—26.
2r A. L e w a k , Polska działalność d yplom atyczn a w 1863/64 r. t. I, Warszawa 1937, s. 47—50.
28 Zbiór zeznań śledczych o powsta niu sty czn iow ym , W rocław 1965, s. 56 (ze znania Oskara Awejde).
684 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A
jątk iem znanego później p row okatora Z w ierzchow skieg oM, należeli do najdzielniejszych, ja k wówczas się m ówiło, członków organizacji.
K aro l Zgarski, szlachcic z pochodzenia, w początkach ro k u 1863 w al czył w party zan tce; w róciw szy do W arszaw y czynny był w organizacji m iejskiej, rozpow szechniał ta jn e d ruki, w erbow ał do organizacji itd. W czerw cu 1863 r. został żan d arm em -sztyletn ikiem , początkow o pod do w ództw em K unkego, później A. R afałow icza, na koniec działał jako oficer Szafarczyka. B ra ł udział w zam achach n a kom isarza do s p ra w paszportow ych W alentego R ozengartena, dozorcy policyjnego S tanisław a B laua i g e n erała-p o licm ajstra Trepow a. A u d y to ria t P olow y w ro k u 1865 skazał Zgarskiego na śm ierć przez pow ieszenie. N am iestn ik zam ienił w yrok na 15 la t ciężkich ro b ó t w kopalniach 30.
D rugi oficer Szafarczyka, czeladnik sto la rsk i A ntoni N ow akowski, kolejno dziesiętnik, rew iro w y i oficer żan d arm erii pow stańczej, w erbow ał ochotników do oddziałów, kolportow ał d ru k i i „u rządzał zebrania, na k tó ry ch za m ały m w ynagrodzeniem na cele pow stańcze odczytyw ał w spól ne u tw o ry b untow nicze”. N astępnie zn ajdow ał się w oddziałach pow stań czych i b rał udział w k ilk u zam achach: n a H erm aniego, dozorcę G aliń skiego, generała T repow a, kom isarza policji F ranciszka Drozdowicza, do zorcę W iśniowskiego, o raz na dostaw ców p ro w ian tu dla w ojsk carskich W inaw era i G olfejna (tylko dw a pierw sze zam achy b y ły udane). Zgodnie z k on firm acją nam iestn ik a z 27 g rudnia/8 sty cznia 1866 r. N ow akow skie go skazano n a dożyw otnie ciężkie ro b o ty w kopalniach 31.
S ta n g re t J a n Błaszikowski należał od początku do żan d arm erii n a ro dowej i b rał udział w zabójstw ie naczelnika W ydziału Pierw szego w Z a rządzie O b er-P o licm ajstra A leksandra M irzy-T uhan-B aranow skiego, był w ykonaw cą w y ro k u n a Rafałow iczu, członku s tra ż y narod ow ej, p o d e jrz a nym o zdradę; d w u k ro tn ie godził na życie Z yg m un ta W ielopolskiego, brał też udział w „licznych akcjach na p o steru n ko w ych ” (jaik w ynika z w yro k u A u d y to ria tu Polow ego nie udanych). W początku 1866 r. skazano Błaszkow skiego n a 12 la t ciężkich robót w k o p a ln ia c h 32.
J e d e n z pierw szy ch oficerów Szafarczyka, dorożkarz F ranciszek Trzaska, padł ofiarą słabości swoich pom ocników. W październiku 1863 r. czeladnik tap icersk i J u lia n C hojnacki n a ro g u ul. C hm ielnej i W ielkiej niegroźnie zran ił stójkow ego-żołnierza A fanasija F ilipow a i został schw y tany. W czasie śledztw a w skazał w spółtow arzyszy — czeladnika szew skiego P io tra G órskiego i czeladnika kow alskiego S tan isław a Fiłkiew icza. W szyscy oni zgodnie św iadczyli, że zw erbow ał ich F ranciszek Trzaska. W szyscy trzej zostali stra c en i 17/29 października 1863 r. na P la cu G rzy bowskim . W arto odnotow ać, iż T rzaska, k tó ry dobrze znał Szafarczyka, nie zdradził go 33.
Nie m niej ciekaw ą postacią b y ł czeladnik brązow niczy Ludw ik J u n g - m an. Do organizacji p rzy stąp ił jeszcze w ro k u 1862, p row adził a g itację
M F. R a m o t o w s k a , Wielka prowokacja 1864 r. w św ietle nowych źródeł
archiwalnych, PH t. LXIX, 1973, z. 1, s. 85 n.
M H. C e d e r b a u m , Powstanie styczniowe. W y roki A udytoria tu Polowego
z lat 1863—1865, W arszawa 1916, nr 312, s. 294—296.
31 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 384, s. 348.
S2 Tamże.
-,8 AGAD, Tym czasowa Komisja Śledcza [dalej cyt.: TKS], sygn. 7, s. 293 n., 366 n., 421 n.; W. von R o t k i r c h , Zapiski Teobalda, cz. 5, W ilno 1899, s. 53; Z e
znania śledcze i zapis ki o powstaniu s ty czn io w ym Oskara A w ejde , Moskwa 1961,
w w arsztacie sto la rsk im B ucha, rozpow szechniając tam pism a i d ruki, później w oddziale szty letn ik ó w był n a jp ie rw sierżan tem , a później ofi cerem , dowodząc w czasie w ykonyw ania w y rok ó w na policjantów B laua i G alińskiego, u rzęd n ik a Z arządu O b e r-P o lic m a jstra A lfonsa Bosakiew i- cza, k apitan a żan d arm e rii M itkiew icza i u rzędn ika D ąbrow skiego. U k ry w ał się pew ien czas pod fałszyw ym i nazw iskam i. W yrokiem A u d y to ria tu Polowego k onfirm ow anym 18 sty czn ia 1865 r. został sk a za n y na 20 la t ciężkich ro b ó t w kopalniach 34.
N ie zupełnie ja sn y pozostaje los K o nstantego Kaw eckiego, k tó ry uży w ał pseudonim ów Z aw ert, Długosz, L anger, L angner. P raw dopodobnie na przełom ie stycznia i luitego 1864 r. opuścił W arszaw ę i u k ry w a ł się jakiś czas we wsi Dom aniew o, k tó re j w łaściciele P iotrow scy brali czyn n y udział w pow staniu. J u lia P iotro w sk a p rzy ję ła go do m a ją tk u w ch a ra k te rz e c y ru lik a, ale p rzedstaw iła go jako a d m in istra to ra folw arków Z anglera. Ów K aw ecki alias Zangler, w edług a k t śledczych gospodar stw em się nie zajm ow ał, n ato m iast od b y w ał n a ra d y z członkam i organi zacji, był zaś refe re n tem policji po w iatu w arszaw skiego. W yrok A udyto ria tu Polowego z 4 m arc a 1875 r. w sp raw ie siedm iu sztyletn ikó w K a weckiego nie obejm ow ał, w idocznie zdołał się ukryć.
Naitomiast 5 g ru d n ia n.st. 1864 r. zapadł w y ro k A u d y to riatu na niejakiego Józefa K aw eckiego, se tn ik a w arszaw skiej s tra ż y narodow ej. Poniew aż niczego m u nie udow odniono poza „gorliw ym rozpow szechnia niem utw orów bunto w niczych ” i biorąc pod uw agę, „że staw ił się do brow olnie”, A u d y to ria t P olow y „uznał za słuszne skazać K aw eckiego tylk o na ro k ro t a re sz ta n c k ic h ”. K to wie, czy K o n sta n ty K aw ecki nie u k ry ł się w ta k i w łaśnie sposób?
W 1866 r. znów pojaw ia się ktoś, k to przyw odzi n a m yśl felcze ra K o nstantego K aw eckiego. O rzeczeniem K om isji w ojenno-śledczej z 29 czerw ca/l 1 lipca 1868 r. p rzek azu je się do są d u w ojenno-polow ego spraw ę n iejak ieg o L eo n a-P io tra D ługosza (jeszcze jed en z •pseudonimów K aw eckiego), felczera z W arszaw y. O skarżono go, że w dobie pow stania pełnił obowiązki naczelnika jednego z oddziałów s tra ż y zbrojnej. Zga dzałoby się to z życiorysem Kaw eckiego. N iestety dalszych losów tej s p ra w y nie znam y *®.
Pom ocnikiem i ag entem Szafarczyka by ł czeladnik org an m istrzo w sk i E d w ard H oghauzer. J a k w y n ik a ze streszczenia W yroku A u d y to riatu Polowego, b ra ł on udział w e w szystkich n a ra d a c h dotyczących akcji podejm ow anych przez policję narodow ą, w y d aw ał polecenia i broń pod kom endnym , a tak ż e w ypłacał pensje. O n to zorganizow ał podpalenie schodów w P a łac u N am iestnikow skim w czasie balu, w ydanego przez prezy d en ta m iasta, b rał rów nież udział w podpaleniu R atusza. H oghauzer został areszto w an y m n iej w ięcej w ty m sam y m czasie co S zafarczyk i przebyw ał z nim razem n a P a w ia k u 38. W yrokiem A u d y to ria tu Polo v/ego z 4/16 g ru d n ia 1864 r. skazano go na ikarę śm ierci i straco n o na stokach C ytad eli 12/24 g ru d n ia 1864 r.
N iniejsze in fo rm acje o bezpośrednich pom ocnikach Szafarczyka za dają kłam tw ierdzeniom w ładz carskich jak o b y „żaden ze sztyletn ikó w nie był człow iekiem ro zw in ięty m i nie m iał c h a ra k te ru , an i rozw iniętych
84 AGAD, TKS 8, s. 206 n.; H. C e d e r b a urn, op. cit., nr 252, s. 250 n.
** AGAD, TKS 3, s. 251; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 283, s. 270, nr 206 s. 204 n.
686 Z O F I A S T R Z Y Ż E W S K A
uczuć”, że w szyscy oni byli „zachow ania rozpustnego, a w sw ej podłości przekroczyli m ożliw e g ran ice” . Co p raw d a c h a ra k te ry sty k i te są pełne sprzeczności. A u to r „ Z ary su pow stania styczniow ego” , z którego pochodzi przytoczony cy tat, p rzy zn aje jednak, że p rzy „w y ko ny w aniu ak cji te rro ry sty czn y ch sz ty le tn icy p o tra fili w zależności od w a ru n k ó w p rzedstaw iać się w rozm aitych postaciach, p rzejaw iając m ak sim um odwagi. P rzeb ierali się za urzędników , policjantów , żołnierzy, oficerów i w biały dzień ze sztyletem schow anym pod u b ran iem chodzili po ulicach, w chodzili do m ieszkań osób p ry w a tn y c h i pojaw iali się w m iejscach publicznych” . Co w ięcej, „nigdy nie p ow tarzali dw a ra z y tego sam ego plan u, a ich odwaga i zręczność zw racają szczególną uw ag ę” 37.
K ierow anie stra ż ą przyboczną w ym agało od przyw ódcy au tentycznego a u to ry tetu . W ydaje się, że go Szafarczyk posiadał. Na stan o w isk u sw ym zdobył groźną sław ę. Nie przyznał się do żadnego ze sw ych czynów i nie zositał n a żadnym sch w y tan y ; m im o to oskarżono go, że „b ył jed n y m z głów nych rozporządzicieli politycznych zabójstw ja k ie spełnione były w W arszaw ie, osobiście n ad zo ru jąc ich w y ko n an ie”. N aw et nastaw ieni doń wrogo in fo rm a to rz y p rzyznaw ali, że Szafarczyk w yróżniał się n a d zw yczajną energią, pom ysłow ością i sp ry te m . W edług „D ziennika W ar szaw skiego” „nam aw iał innych do organizacji szty letnik ów , w yznaczał z nich n a zasadzie szczególnej ufności do niego w ładz rew o lu cy jn y ch ofi cerów, zao patry w ał w szty lety , rew o lw ery i w ypłacał pieniężne nagrody. Z arazem p rzeb ierał podw ładnych m u zam achow ców w m u n d u r p o licjan tów i w ysyłał ich ,na ulicę w celu nocnych a k c ji” .
„K iedy trzeb a było — czy tam y w tym że źródle — ja k w yrażali się szty letn icy »schować kogo« — rozkaz w ty m w zględzie w y d aw an y był Szafarczykow i. S zafarczy k za pośrednictw em sw ego a je n ta H oghauzera przyw oływ ał tego albo innego oficera i ro b ił »obstalunek«. K to uw ażnie czytał nasze k o respondencje w arszaw skie, te n wie, że o bstalun k i przed tem w ykonyw ały się bardzo sk uteczne” 38.
W akcjach te rro ry sty cz n y c h n a te re n ie W arszaw y w o kresie od stycz nia 1863 do lutego 1864 r. wzięło udział po n ad 100 osób, w liczając w to pom ocników.
Pod dow ództw em T rzaski znajd o w ali się S tan isław Fiłkiew icz i J u lia n C hojnacki, trzeci po d ko m en d ny F elik s Budziłow icz 5/17 lipca 1865 r. zo stał sk azan y na 8 la t ciężkich robót w tw ierd zach sy b ery jsk ich 39. Ja k o pom ocnik H oghauzera w ak tach śledztw a fig u ro w ał S ew eryn W ikoszew - ski, skazany w y ro k iem A u d y to riatu Polow ego z 24 sie rp n ia /5 w rześnia 1864 r. na 12 la t ciężkich robót w k o p a ln ia c h 40. Podkom endnym i N ow a kowskiego byli Józef Diakiewicz, Teofil R uciński, Tadeusz Fogt, Józef Kozikowski, skazani n a ciężkie rob oty od 8 do 20 la t 41. P o d dow ództw em K. Zgarskiego d ziałał W incenty Broniew ski; w alczył on p rzedtem kolejno w czterech oddziałach pow stańczych, zaś p o pow rocie do W arszaw y ro z w inął „energiczną a zbrodniczą działalność” w organizacji sztyletników . Ja k o szczególną w inę zaliczono m u „zachow anie w taje m n ic y rez u lta tó w
57 Z arys powstania styczniowego, s. 276. . ■ . 38 „Dziennik W arszawski” z 5/17 i 15/27 lutego 1865.
M AGAD, TKS 7, s. 293 n., 366 n., 421 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 312,
s. 294—196.
-40 AGAD, TKS 2, s. 412 n .;! tamże 8, s. 68 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr І52, s. 171; nr 221, s. 225 n.; nr 318, s. 298 n.
41 AGAD, TKS 7, s. 355 n.; tamże 8, s. 68; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 225, s. 229.
w szelkich n a ra d szty letn ik ó w , na któ ry ch b y ł ob ecny ” . Jego w spółtow a rzyszem był czeladnik sto larsk i F ry d e ry k F rost. O baj zostali stra c en i na stoikach C ytadeli 4/16 g ru d n ia 1864 r. razem z H oghauzerem 42.
Do oddziału Zgarskiego n ależeli rów nież: stra ż n ik konsum pcyjny, znajd u jący się poprzednio w dw óch oddziałach pow stańczych W ładysław T reb ert, sk azan y na 15 la t ciężkich robót w kopalniach, szlachcic L eonard Ciechomski ,(10 la t ciężkich robót w tw ierd zach syberyjskich), F ranciszek Biliński (8 la t ciężkich robót w tw ierdzach sy b ery jsk ich) i K aro l Rydzik 43.
L udw ik Ju n g m a n dowodził oddziałem , sk ład ający m się z w łościanina S tanisław a K obrzenieckiego, uczestnika zam achów na dozorcę B laua, urzędników w k an celarii O b er-P o licm ajstra D ąbrow skiego o raz B osakie- wicza (stracony 10 p aździernika 1864 r. na stok ach C ytadeli), w łościanina W ojciecha K opierw skiego (skazany na ciężkie ro b o ty w kopalniach na 15 lat), Ignacego K aftańskiego, w spółuczestnika zam achów n a Bosakie- wicza, M itkiew icza, B laua, k tó reg o jako nieletniego u łask aw ił Berg, w y m ierzając m u zam iast k a ry śm ierci 12 la t ciężkich robót w kopalniach i Dionizego K ostro, szlachcica, nie w ylegitym ow anego w H eroldii. T en ostatni n ależał do organizacji od 1862 roku , u k ry ł się p rze d brank ą, a następnie w stąp ił do szty letn ik ó w i po złożeniu przysięgi pełnił fu n k cje policyjne, uczestnicząc n ad al w n ara d a c h oraz kolportażu druk ów zakazanych. 28 w rześnia/10 października 1864 r. został sk azany na 15 la t ciężkich ro bó t w k opalniach 44.
J a k ju ż m ów iliśm y w stra ż y zbrojnej przybocznej działał rów nież K. K aw ecki. Jego pom ocnikiem był J a k u b M erle. Ten o statn i 21 g ru d nia 1864/3 sty czn ia 1865 r. sk a za n y został na 8 la t ciężkich ro b ó t w tw ie r dzach s y b e ry js k ic h 4S.
W sum ie zatem w iem y o 27 osobach, zaliczonych przez o rgana śled cze do g ru p y szty letn ikó w . W chw ili obecnej nie sposób rozróżnić, k to z nich n a pew no n ależał do s tra ż y bezpieczeństw a, a kto do stra ż y p rz y bocznej naczelnika m iasta. Śledztw o ty m się nie interesow ało. W ładze pow stańcze o k reślały ich sto su n ki jako sw oiste w spółdziałanie. W edług O skara A w ejdego żan d arm i narodow i (czyli stra ż bezpieczeństw a — Z.S.) „we w szystkim p o m ag ali” w łaściw ej policji i „w ykonyw ali w szelkie jej żądania, tylko że rozkazy o trzym yw ali od swego naczelnika i sw oich oficerów ” 46.
T w ierdzenie w ładz śledczych (a n aw et i n iek tó ry ch historyków ) przy pisujące w y jątk o w e predyspozycje psychiczne ludziom , k tó rz y szli do oddziału szty letn ik ów , nie zn ajd u je p otw ierdzenia w m ateriale źródło wym . W idzim y w śród nich osoby bardziej dośw iadczone i zaangażow ane. Ich działalność w stra ż y zbrojnej n iera z łączyła się organicznie z w alką na p o lu bitw y.
N astępna po k w ie tn iu 1863 r. reorg an izacja policji pow stańczej p rzy padła w czerw cu t.r. W d n iu 2 czerw ca Rząd „czerw onych p raw n ik ó w ” ogłosił d e k re ty o ustan o w ieniu T ry b u n ałó w R ew olucyjnych i p raw a k a r nego w sp raw ach p rzestęp stw p o lity c z n y c h 47. T rudno orzec, ja k dalece w p łynęły owe d e k re ty na działalność policji w W arszaw ie. J a k w ynika
42 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 221, s. 225 n.
44 AGAD, TKS 7, s. 354 n., 361 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 321, s. 294 n.; nr 329, s. 311—314.
44 AGAD, TKS 4, s. 333 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 230, s. 234. 45 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 224, s. 229; AGAD, TKS 5, s. 239. “ Zbiór zeznań śledczych, s. 56.
688 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A
z zeznań A w ejdego, działalność T ry b un ałó w na teren ie W arszaw y była n ie w ie lk a 48. P óźniejszy d y re k to r W ydziału Policji A dolf Pieńkow ski utrzym yw ał, że „T ry b u n ał R ew olucyjny działał pow oli i żądał dowodów dokładniejszych niż zw yczajne sądy. O pinia w arszaw sk a była przeciw na tem u p o stęp o w an iu T ry b u n ału . Szpiedzy ro syjscy bardzo szkodliw i dla sp ra w y narodow ej pozostaw ali n ietknięci i w yśm iew ali się z w ład z n a
rodow ych. Nasze p ow stanie dowiodło, ja k w szystkie in n e rew olucje, że praw nicy do rew olucji się nie n a d a ją ” 49.
W połowie czerw ca m ia ł m iejsce głośny zabór sum pieniężnych z K a sy G łów nej K ró lestw a. Nie wiadomo, czy S zafarczyk b rał w nim udział. Śledztw o w yjaśniło tylko, że S zafarczyk w raz ze Z garskim „dokonali rew izji w jed n ej z d ru k a rń w arszaw skich poszukując, czy nie odbito w niej n u m erów listów zastaw nych, zab ran y ch w K asie G u b ernialn ej. Rew izję przeprow adzono n a rozkaz w ładz narodow ych, by przeszkodzić w ydruk o w aniu ow ych n u m eró w ” 50.
26 czerw ca 1863 r. w eszła w życie now a „U staw a o organizacji m iasta
stołecznego W arszaw y” , k tó ra p rzekształcała też policję narodow ą. U sta nowiono W ydział P olicji Rządu Narodowego, W arszaw a pod w zględem policyjnym m ia ła być podzielona n a dwa oddziały, z k tó ry c h każdy m iał pod sobą sześć dzielnic, odpow iadających oficjalnym cyrkułom . Dzielnice od pierw szej do szóstej stanow iły oddział pierw szy, zaś siódm a— jed e n asta — oddział drugi. C y rk u ł d w u n asty stan o w iła P rag a. C y rk uły 1—6 obejm ow ały północną część m iasta, 7— 11 — południow ą 51.
W każdym oddziale u staw a w prow adziła in sp e k to ra policji i pom oc nika, m ianow anych przez naczelnika m iasta n a przed staw ienie naczel nika policji. W każdej dzielnicy p rzew idyw ano kom isarza, k tó ry ch w s u mie m iało być trz y n a stu . W edług „Z arysu p o w stan ia styczniow ego” te n policyjny podział W arszaw y na trz y części istn iał ju ż od k w ietn ia 1863 r.; naczelnikiem (inspektorem ) pierw szej był Szafarczyk, drugiej — K a wecki, trzeciej — K o n o p a c k i52. Z kolei źródła rosyjskie, a m ianow icie T repów w rap o rcie o działalności Z arząd u G enerał-P o licm ajstra, k o res pondent „D ziennika W arszaw skiego” i w ślad za n im i M. W. B erg u trz y m ują, że zm iany w policji pow stańczej przeprow adzono dopiero we w rześniu, po zam achu na nam iestn ik a B erga, i po opuszczeniu W arszaw y przez P aw ła L andow skiego, ówczesnego n aczelnik a S tra ż y N arodow ej. P rz y ty m T repów i koresp o n d ent „D ziennika” m ów ią o reorganizacji bezpośrednio oddziałów zbrojnych, zaś W. M. B erg nazyw a ow ych n a czelników trz e ch części „dozorującym i siły w yk onaw czej”. Jed n akże w szystkie te źródła w ym ien iają ty ch sam ych ludzi k ieru jący ch tym i oddziałam i w tej sam ej kolejności — S zafarczyk, K aw ecki, K o n o p a c k i53. „D ziennik W arszaw ski” u trz y m u je , że S zafarczyk „od czerw ca do w rześ nia jako a je n t policji m iał pod sw ym i rozkazam i do różnych działań osobny oddział ludzi” . T ru d n o orzec, czy chodzi tu o pierw szy oddział policyjny w W arszaw ie, czy też o dowództwo s tra ż y zbrojnej przybocz
18 Zeznania śledcze i zapis ki o powstaniu sty czn io w ym Oskara A w ejde, s. 141—
146 i inne.
48 A. P i e ń k o w s k i , N ota tk i o powstaniu 1863 r., [w:] S p iskow c y i p a r ty
zanci 1863 r., oprać. S. K i e n i e w i c z , Warszawa 1967, s. 68.
40 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 312, s. 294. 51 Dokum enty K om ite tu , dolę. 156, s. 161. 52 Z arys powstania styczniotjego, s. 276.
53 „Dziennik W arszawski” z 15/27 lutego 1865; M. W. B e r g , op. cit.; T. T r e p ó w , Wsiepoddaniejs zyj otcziot o diejatielnosti U prawlienia gienierał-policmajstiera
nej? W o statn im p rz y p a d k u dziw i d a ta „od czerw ca”, gdyż stra ż p rz y boczna pow stała w k w ie tn iu i od sam ego początku, ja k tw ierd zi A. Bo row ski, k tó ry m iał w rę k u źródła dziś niedostępne, Szafarczyk s ta ł na czele tej placów ki. Z drugiej stro n y pow staje py tan ie: co się stało ze strażą zbrojną przyboczną po utw o rzen iu w czerw cu żan d arm erii n a rodowej z jej sztyletnikam i? Czy oddział d w u n a stu szty letnik ów pozostał n ad al pod rozkazam i Szafarczyka, jako n aczelnika pierw szej dzielnicy w W arszaw ie, czy m oże na pew ien czas połączył się ze szty letn ik am i P aw ła Landow skiego? W grypsach z o k resu śledztw a Szafarczyk m ów i 0 sobie jak o o „sekundo po L andow skim w stra ż y n aro d o w ej” . W olno przypuszczać, iż m iał tu n a m yśli w łaśnie przekształcenia w s tru k tu rz e policji pow stańczej w ykonaw czej, k tó re zaszły we w rześniu 1863 r. po zam achu na Berga. W tedy to Landow ski m usiał z różnych p rzyczyn opuścić W arszaw ę, zaś Szafarczyk n ajp raw dopodobniej objął kierow nic tw o nad w szystkim i pozostałym i szty letn ik am i. W niosek tak i n asu w ał się na podstaw ie jego w łasnych słów, że „od zam achu na B aranow skim prócz zam achu na B erga, do końca sam ego b yły [one] z m oich rozkazów 1 planów w y k o nan e” . P rzypom nijm y, iż zam ach na B aranow skiego m iał m iejsce 2/14 w rześn ia 1863 r. Jednocześnie m am y dokum ent, podpisany przez Landow skiego jak o naczelnika s tra ż y narodow ej i dato w any 4 p aź dziernika t.r. 54.
Nie w szystkie to jeszcze znaki zapytania. B orow ski u trzy m u je, że przez pew ien czas (n iestety n ie uściśla kiedy) Szafarczyk pełnił obo w iązki okręgow ego w V w ydziale. P rzy p o m n ijm y w zw iązku z tym , iż W arszaw a podzielona była przez w ładze narodow e na c z te ry ad m in istra cyjne w y d ziały cyw ilne. Zgodnie z tym , ja k tw ierd zi Borowski, u tw o rzono cz te ry okręgi policyjne. A zatem tery to rialn ie w ydział a d m in istra cy jn y odpow iadał okręgow i policyjnem u. Z kolei k aż d y w ydział ad m i n istrac y jn y rów nież dzielił się na okręgi, odpow iadające cyrkułom policyjnym . W ynikałoby stąd, że fu n k cje okręgow ego policyjnego i okrę gowego ad m in istracy jn eg o — n ie p o k ry w ały się ze sobą.
W ydaje się, że S zafarczy k był jed y n ie okręgow ym policyjnym . N ikt z uczestników p ow stania nie w ym ienia nazw iska Szafarczyka w śró d okręgow ych, co sta je się zupełnie zrozum iałe, jeżeli przypom nim y, że V w ydział zn ajdow ał się na P ra d ze i ja k zeznaw ał później w ydziałow y ad m in istracy jn y P ra g i S tan isław Neer, „oprócz K arłow icza żadnego z je go pom ocników czyli agentów policyjnych nie znałem , w ogóle n ik t w organizacji ad m in istra c y jn ej tak o w y ch nie znał, policyjni bow iem agenci dla tego sam ego, że prow adzili k o n tro le n a d ad m in istracyjn ym i, nie u jaw n iali się” 55.
Co się zaś ty czy czasu ty ch czynności, ogólną w skazów ką je s t fak t, że V w ydział organizacji m iejskiej na P ra d ze utw orzono, ja k stw ierdzał A w ejde, 28 k w ietn ia 1863 r . 56 w zw iązku z w prow adzeniem w życie przez T y tu sa Zienkowicza, ówczesnego n aczelnika m iasta, tzw . refo rm y Bobrowskiego, o k tó re j była m owa. Z tego w szystkiego m ogłoby w y
54 Datowane 4 w rześnia 1863 „podziękowanie” dla K. Lilpopa „za gorliwość w pracy dla sprawy narodowej” podpisał jeszcze Paw eł Landowski jako naczelnik straży (Dokum en ty te ren ow ych w ła d z cyw iln y ch 1862—1864, aneks, dok. 12 — w druku).
65 S. N e e r , Działalność na stanowisku naczelnika W ydzia łu Praskiego miasta.
Warszawy, Zbiór zeznań śledczych, s. 141.
690 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A
nikać, że Szafarczyk był przez pew ien czas „okręgow ym P ra g i” , czyli szefem jej w ładzy w ykonaw czej (Borowski tw ierdzi, że okręgow i poli cyjni nazyw ali się „in sp ek to ram i okręgow ym i”, być m oże potocznie uży w ano w y razu „okręgow y”).
Z akres czynności okręgow ego P ra g i m usiał być szeroki. Do ogólnych obowiązków policji narodow ej należała: ochrona członków organizacji, pilnow anie praw idłow ego w ykonania rozporządzeń R ządu Narodowego, udzielanie pomocy osobom, w ykonującym jego polecenia, przekazyw anie w ładzom w ojskow ym w szystkich p ragnących się udać do oddziałów zbrojnych, w skazyw anie ch ętn y c h do płacenia p o d atk u narodow ego i w ogóle przed staw ianie ludzi zdolnych do słu żb y n a rzecz pow stania. Nie m niej w ażnym zadaniem było naw iązyw anie stosunków z urzędnikam i w ładz carskich, zwłaszcza n a policji, poczcie i kolei: śledzenie szpiegów, donoszenie o aresztach lu b rew izjach, u jaw n ianie co i kto je spowodo wał, a w zw iązku z nim i akcje p rew encyjne. Do obowiązków policji należała ochrona osób poszukiw anych przez w ładze zaborcze, ułatw ianie im w yjazdu za granicę, uzyskiw anie dla nich paszportów zarów no ofi cjalny ch ja k i narodow ych.
Szef policji w każdej dzielnicy m usiał w szystko to zorganizow ać i skontrolow ać. M usiał też dobierać odpow iednich ludzi (zwłaszcza kom i sarzy cyrkułow ych), odbierać od nich codziennie rap o rty , w ydaw ać ro z kazy w im ieniu w łasnym lub naczelnika policji. B orow ski tw ierdzi, że insp ektorzy okręgow i nie prow adzili kancelarii, poniew aż byli przede w szystkim p o średnikam i m iędzy naczelnikiem policji i niższym i fu n k cjonariuszam i słu żb y w ykonaw czej. To o statn ie tłu m aczy niepraw dopo dobny na pierw szy rz u t oka fak t połączenia w jed n y m rę k u ta k pow aż ny ch i szerokich obowiązków. Ja k o okręgow y in sp e k to r S zafarczyk był już nie ty le w ykonaw cą, co organizatorem p racy kom isarzy cyrkułow ych. Będąc sam do niedaw na kom isarzem cyrkułow ym dobrze znał specyfikę tej pracy.
Pierw sze akcje zbrojne na tere n ie W arszaw y m iały m iejsce w po czątku kw ietn ia 1863 roku, czyli jeszcze p rzed utw orzeniem stra ż y zb ro j nej przybocznej. Do końca czerw ca — początków lipca organem , k tó ry orzekał w yroki śm ierci, była rada w ydziałow a m ia sta W arszaw y z n a czelnikiem m iasta na czele, pełniąca w ty m okresie w edług licznych, św iadectw fu n kcję T ry b u n a łu Rew olucyjnego. Ale i później kom órki w ykonaw cze organizacji m iejskiej zachow ały znaczny w pły w na fero w anie w yroków śm ierci. S tosunek w zajem n y organizacji m iejskiej i Rzą d u N arodowego w spraw ie egzekucji n a jle p ie j określił O skar Aw ejde. „Rząd rew o lu cy jn y — pisał — nie był przeciw nikiem zabójstw . Zawsze gotowi byliśm y zabijać ludzi szkodzących nam . Teoria rew olucji, teoria rządu, w edług k tó re j m usieliśm y działać, kazała n am chociażby przez zabójstw o usuw ać ludzi szkodzących ru c h u ” . T w ierdząc stanow czo, że R ząd Na rodov/y w y dał ty lk o jed en w yro k śm ierci na członka organizacji ’je rlic z a za nadużycie p rzy poborze p o d atk u narodow ego i że w szystkie jego sk ład y „nie sz u k ały niepo trzebn y ch bezsensow nych o fiar” , A w ejde m usiał jed n ak przyznać, co n astęp u je: „Chcąc być całkiem szczerym i niedw uznacznie opisać i sw o je m yśli, i pogląd na rzeczy Rządu N aro dowego, m uszę przyznać, że jeżeliby osoby, w y dające rozkazy o zabój stw ach zażądały od R ządu N arodow ego żeby on przed spełnieniem egze k u c ji potw ierdził ich w yroki, to w n iek tó ry ch w ypad kach ta k by się
stało: byliśm y dziećm i naszego społeczeństw a i z całego serca nien aw i dziliśm y to, co i dla niego było znienaw idzone” 57.
Podobne m ilczące poparcie Rządu N arodow ego dla w ykonyw ania w y roków śm ierci znalazło niedw uznaczne odbicie w d okum entach rządo w ych. „O kólnik w sp raw ie szpiegów i zd rajcó w ” z 8 w rześnia 1863 r. podkreślał, że egzekucje, któ re „u nas tu i ówdzie d o tk n ęły k ilk u p ra w dziw ych w y rzu tk ó w społeczeństw a” nie są „w oczach naszych czym innym , ja k złem koniecznym dla zaradzenia in n em u w iększem u jeszcze złu, środkiem o b ro n y u p raw nionym , przeto że jed y n ie skutecznym , p rze ciw nadużyciom w rogiej nam a podkopującej siły, k tó rą w sam ym tylko złoczyństw ie kilku zaprzedanych sobie nędzników z n a jd u je dla siebie po p arcie” 58.
T ry b u n ał R ew olucyjny w edług danych w ładz śledczych działał od czerw ca—początku lipca 1863 r. do 26 w rześnia/6 p aździernika t.r. P o tem wyroki w y d aw ane b yły w yłącznie przez policję narodow ą. A le i w ted y wyższe w ładze policyjne znajd ow ały się pod m ocnym naciskiem dołów organizacji. A dolf Pieńkow ski, naczelnik W ydziału P olicji Rządu Narodowego, przyznaje, że m usiał „dla uniknięcia skandali, gdy ża n d ar m eria sam a bez rozkazów chciała zasztyletow ać szpiegów n ap ra w d ę nie bezpiecznych” w ydać rozkaz „zgładzić k ilk u n a jb a rd zie j szkodliw ych” . J a k się w ydaje, dotyczyło to w y darzeń sierpniow ych, m .in. zasztyleto w ania urzędnika Z arząd u O b er-P o licm ajstra W arszaw y K azim ierza Sko wrońskiego. Pieńkow ski tw ierd zi również, iż „ try b u n a ł, d o tk n ięty ty m krokiem zaczął działać bardziej energicznie” i „upraw om ocnił jego roz kazy” 5!). Powsitaje zatem pytanie, czy d e k re t ówczesnego Rządu N aro dowego, przecież um iarkow anego, „O w yjęciu spod opieki praw a człon ków kom isji śledczych i sądów polowych, oraz osób, zajm ujących się śledztw am i p olitycznym i i szpiegostw em ”, d ato w a n y 25 sierpn ia 1863, nie był rów nież w ym uszony przez organizację m iejską?
W edług naszych podliczeń w om aw ianym okresie m iało m iejsce na teren ie W arszaw y 47 zam achów , w w y nik u k tó ry ch 24 osoby zostały zabite i 23 zranione. W śród zabitych 13 osób należało do carskiej policji, z tego siedm iu do Z arządu O b er-P olicm ajstra, pięć to dozorcy cyrkułow i i rew irow i, jeden (znany pow szechnie L euchte) był od la t trzy d ziestu członkiem kom isji śledczych. Pozostali to: druikarze-prow okatorzy, dzien n ik arz Józef A lek sand er M iniszewski, w łaściciel dom u, podrew izor ta - baczny, p raco w n ik kolei żelaznej, sekw esitrator podatków , pułkow nik zgładzony przez pom yłkę i dwóch „sw oich” z organizacji narodow ej (jeden — za nadużycie u p raw n ień w ładz narodow ych, dru gi — zabity najpraw dopodobniej niew innie, podejrzan y o zdradę).
Pośród 23 osób ran ion y ch — do policji i w yższych w ładz carskich należało 17 osób, z tego: do policji w ykonaw czej — 11, do Z arządu O ber- -P o licm ajstra — 3, kom isarz cy rk u ło w y — 1, g en erał-p o licm ajster — 1, w iced y rek to r k an celarii specjalnej do sp raw sta n u w ojennego — 2, wreszcie nam iestnik. Sześciu pozostałych to stró ż kolejow y, doktór, kon d u k to r kolejow y i trz e j liw eranci-dostaw cy p ro w ian tu w ojskom ro sy j skim.
T ak więc w obu gru p ach zdecydow aną większość stanow iła policja, przede w szystkim jej in sp irato rzy oraz w ykonaw cy poleceń. Pozostałe
57 Zeznania śledcze i zapis ki o powstaniu sty c zn io w y m Oskara A w ejd e, s. 613 n. 58 A. L e w a k , op. cit., s. 47—50.
692 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A
osoby w zięły na siebie dobrow olnie fu n k cje policyjne, przede w szystkim śledcze, tzn. szpiegowskie. W edług danych T repow a w szystkich ofiar te rro ru rew olucyjnego było w k ra ju 1007, w ty m zabitych 951, ran io nych 56. Z tego w W arszaw ie — 12 (według naszych podliczeń: 24), w w arszaw skim w ojen n ym oddziale — 210 eo.
W yroki w ładz narodow ych znane są nam w 24 w ypadkach. K atego ryczne odżegnanie się od w ykonanego w y rok u n astą p iło jed en tylko raz. W -pozostałych w ypad kach nie doszło do nas ani przyzn anie się do akcji, ani odżegnanie się od niej.
O dtw orzenie dziejów ak cji terro ry sty cz n y c h w dobie pow stania nie jest łatw e: była to w szak „kon sp iracja w k o n sp iracji”, zacierająca z m ie j sca ślad y działań. Ó w czesny k o m en d an t m iasta W arszaw y J a n K oziełł- -P oklew ski m ów ił w 1872 roku, że „w ogóle w zarządzie m iasta i policji w szczególności p raw ie niczego nie zapisyw ano, w szystko było o parte na p a m ię c i---i n ie sądzę — p odkreślał — żeby znalazł się chociażby jed en z ów czesnych n aczelników policji, k tó ry b y m ógł poważnie po wiedzieć, że pam ięta szczegóły tam tejszy ch działań. K ażd y z nas zacho w ał tylko ogólny obraz całej naszej rzeczyw istości” 61.
J a k ju ż w spom inaliśm y, Szafarczyk podaw ał się za bezpośredniego organizatora akcji terro ry sty cz n y c h od połow y w rześnia, czyli jeszcze przed zam achem n a n am iestn ik a Berga, do którego się zresztą przyzna w ał. Śledztw o udow odniło rzekom o Szafarczykow i udział w akcjach na A. M. T uhan-B aranow skiego, naczelnika W ydziału Pierw szego w Z arzą dzie O b er-P olicm ajstra, n a m iędzynarodow ego szpiega i prow o kato ra B ertholdiego H eřm ani, na p rez y d e n ta m iasta W arszaw y Z y g m un ta W ielo polskiego, n a dozorców p o licy jn y ch Iw an a W asilew icza, Ignacego G ucz- kow skiego i M aciejow skiego, n a stra ż n ik a A fan asja Filipow a, n astęp n ie zaś na naczelnika k o n tro li służących w Zarządzie O b er-P o licm ajstra Izy d o ra Dąbrowskiego, na g e n erał-p o licm ajstra Trepow a, n a urzęd n ik a Ż u kowskiego, na w iced y rek to ra k an celarii specjaln ej do s p ra w s ta n u wo jennego m ajo ra R otkircha i n a dozorcę policyjnego G alińskiego. Z b rak u m iejsca nie m ożem y szczegółow o zrelacjonow ać przebiegu ty ch w szyst kich akcji.
Zw rócić trzeb a uw agę, iż działalność S zafarczyka jako organizatora ty ch działań przypadła na n a jtru d n ie jsz y okres w dziejach pow stańczej W arszaw y. W cześniej, do końca lata, policja carska fu nkcjonow ała słabo. „P olicja była zdem oralizow ana — pisze R otkirch — w n ajw yższym sto p niu, uprzedzała tych, u kogo m ia ły być przeprow adzone rew izje, w y ra biała fałszyw e paszp o rty, w yprow ad zała ochotników do oddziałów, sam a d ezerterow ała do oddziałów, znikała z ty ch m iejsc, gdzie m ia ły być przeprow adzone ak cje terro ry sty czn e; w reszcie b ra ła udział w zabój stw ach. P ra sa podziem na publicznie ogłaszała sw oją wdzięczność policji, mówiąc, że rząd się pom ylił licząc n a to, że zrobi z p olicjan tów sw ych ag en tów i zdrajców ” ®2.
Szafarczykow i zaś jako szefow i w ypadło działać w zm ienionych w a ru nk ach. Gen. T. Berg, objąw szy stanow isko n am iestnik a, p rzy stąp ił w szybkim tem pie do przygotow anej już przez jego poprzednika w. ks. K onstantego zasadniczej reorganizacji słu żb y policyjnej ze szczególnym
M T. T r e p ó w , op. cit., s. 126. f
61 Ruch re w olu cyjny na L itw ie i Białorusi, s. 180.
62 T. von R o t k i r c h , Apołogija grafa F. F. Berga ot polskich nawieto w. Ma~