• Nie Znaleziono Wyników

Emanuel Szafarczyk i sztyletnicy 1863 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Emanuel Szafarczyk i sztyletnicy 1863 roku"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Strzyżewska, Zofia

Emanuel Szafarczyk i sztyletnicy 1863

roku

Przegląd Historyczny 77/4, 677-702 1986

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

E m anuel Szafarczyk i sztyletnicy 1863 roku

Mimo zaiste ogrom nej lite ra tu ry , k tó ra n agrom adziła się n a te m a t pow stania styczniow ego, m im o znacznej ilości opublikow anych źródeł nadal istn ieją sp ra w y i epizody zw iązane z ty m „najw iększym z polskich ruch ów narodow o-w yzw oleńczych X IX w ie k u ” 1, m ało znane, zagm atw a­ ne, budzące w ątpliw ości, ko n tro w ersje i p y tan ia, n a k tó re tru d n o znaleźć odpowiedź. N ależy do nich także k w e stia k o n k retn y c h działań, podejm o­ w anych przez jeden z w ażnych organów podziem nego pańsitwa polskie­ go — Policję N arodow ą i pow oływ ane przez nią bądź zw iązane z nią po­ średnio kom órki i in sty tu cje w ykonaw cze.

W dniu 5/17 lutego 1865 r. odbyła się w W arszaw ie o statn ia egze­ kucja uczestników pow stania styczniow ego. U rzędow y „D ziennik W a r­ szaw ski” triu m fa ln ie pow iadam iał czytelników : „Zapew nie wiecie ju ż, że Szafarczyk i W aszkow ski skazani zostali n a k a rę śm ierci przez pow ie­ szenie. K a ra ta została w y k o nan a dziś o godzinie 10-ej z ra n a n a sto k u W arszaw skiej C ytadeli A lek san d ro w sk iej.

O bydw aj p rzestęp cy przy jm o w ali n a j czynniejszy udział w niegodzi- wościach polskich rew olucjonistów i o k ażd ym z n ich m ożna podać m nóstw o szczegółów. T eraz zacznę od S zafarczy k a” 2.

W oczach carskiej policji E m anuel Szafarczyk o dgryw ał bow iem rolę rów norzędną z A lek san d rem W aszkow skim . H istory cy polscy sk łonn i byli n astęp n ie do w yw yższania ostatniego n aczelnika m iasta W arszaw y w łaśnie k osztem Szafarczyka. W iadomo, że W aszkow ski zajął n ależne m u godne m iejsce w h isto rio g rafii p ow stania styczniow ego, m im o zała­ m ania się w śledztw ie i obszernych zeznań. N ato m iast postać S zafarczyka nie stała się przedm iotem zainteresow ań badaczy. Przy czy ną tego był, z jednej stro n y , b ra k źródeł, w y n ik ający ze specyfiki działalności Sza­ farczyka jako szefa jed n ej z n ajb ard ziej zakonspirow anych a g en d pod­ ziem nego p ań stw a polskiego, z drugiej zaś — n eg a ty w n y stosunek w ielu h istory ków do m eto d w alki, k tó ry c h przed staw icielem b ył Szafarczyk jak o n aczeln ik w arszaw skich sztyletników . W re z u lta c ie jed en z n a jb a r ­ dziej groźnych i niebezpiecznych działaczy organizacji m iejskiej W ar­ szawy, którego sch w y tan ie policja carska uzn ała za sw oje pow ażne zw y­ cięstwo, doczekał się niew ielu przygodnych w zm ianek w lite ra tu rz e p rz y ­ chylnej pow stan iu ; nieco w ięcej m iejsca, ale z bezgraniczną ten d e n c y j­ nością — udzielili m u przeciw nicy styczniow ego „ b u n tu ” .

P ierw szym biografem Szafarczyka b ył w łaśnie ko resp on den t „D zien­ n ika W arszaw skiego” , k tó ry zam ieścił o n im dwie dość obszerne in fo r­ m acje. Z aw ierały one k ró tk i jego życiorys skom ponow any n a podstaw ie

1 D okum en ty K o m ite tu Centralnego Narodowego i Rządu Narodowego 1862­

— 1864, W rocław 1968, s. V, przedmowa S. K i e n i e w i c z a . * „Dziennik W arszawski” z 5/17 lutego i 15/27 lutego 1865. p r z e g l ą d h i s t o r y c z n y, t o m l x x v i i, 1986, z e s z. 4

(3)

678 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A

m ateriałów śledczo-sądow ych i k o n cen trow ały się głów nie n a m rożących k rew w żyłach szczegółach „akcji te rro ry s ty c z n y c h ” , w k tó ry ch b rał on udział. A u to r p rzed staw iał sw ego b o h a te ra jak o „zjaw isko rew o lu ­ cyjnego zezw ierzęcenia polskich m ieszczan, k tó rz y b yli głów nym m a te ­ riałem do w erb ow an ia sz ty le tn ik ó w ”. K reślił obraz prym ityw neg o i o k ru t­ nego sad y sty , co w ięcej, tchórzliw ego w obliczu niebezpieczeństw a.

M iędzy w ierszam i m ożna było odczytać coś zupełnie innego. S zafar- czyk jaw ił się w b rew w oli piszącego jak o człow iek odw ażny, pełen inw encji, ro m a n ty k i rów nocześnie trz e ź w y działacz pow stania, oddany bez re sz ty p rac y n a pow ierzonym m u odcinku.

Tak w łaśnie c h a rak tery zo w ał „naczelnika oddziału żand arm ów ” w ro k później Z. K o l u m n a (A. N o w o 1 e с к i). W „P am iątce dla rodzin polskich” p isał on o S zafarczyku jako o k ieru jąc y m „z nadzw yczajnym narażeniem się w y k on y w an iem w yroków w ładz n aro do w y ch”, p o d k reśla­ jąc, iż „aresztow an y i długo w ięziony” „do czyniności ty c h n ie przyznał się i n a żadnym fak cie sc h w y tan y m n ie b y ł” *.

Jak o jeden z uczestników zam achu na nam iestn ik a B erga pojaw ił się Szafarczyk w re la c ji M. U s t i m o w i c z a * . Rów nież h isto ry k p ow stania M. W. B e r g dorzucił kilk a szczegółów o przebiegu egzekucji S zafar- czyka, p rzesiąk n iętych nienaw iścią i pog ardą do straco nego 5.

O drębny rozdzialik poświęcił Szafarczykow i A ntoni B o r o w s k i , a u to r a rty k u łu o org an izacji w arszaw skiej policji w ykonaw czej w la ­ tach 1862— 1863 6. O parłszy się n a znacznie poszerzonej bazie źródłow ej odtw arzał on s tr u k tu rę pow stańczej policji w ykonaw czej, co pozwoliło m u znacznie p lasty czn iej przed staw ić sy lw etk i głów nych jej działaczy, w śród n ich Szafarczyka. B orow ski m iał też w rę k u odpisy p rzy słan y ch z w ięzienia grypsów Szafarczyka, a choć nie zagłębiał się w ich rozszy­ frow anie, w y w a rły one w pływ n a ogólną ocenę ich au to ra. Jak o jed en „z najdzieln iejszy ch w arszaw skich sz ty le tn ik ó w ” fig u ru je S zafarczyk w p u blikacji R. K o ł o d z i e j c z y k a 7, zaw ierającej k ró tk ie życiorysy członków w arszaw skiej policji narodow ej.

Św iadectw a źródłow e o S zafarczyku są sk ą p e i sprzeczne. W edług „D ziennika W arszaw skiego” w chw ili stra c en ia , czyli 5/17 lu tego 1865 m iał la t 24. U rodził się zatem w ro k u 1840 alb o 1841. W su m ariu szu Tym czasow ej K om isji Śledczej odnotow ano, iż b y ł poddanym pruskim , rodem ze Śląska. M. W. B erg podał, iż ojciem S zafarczyk a b ył sto larz, n iejak i Eszrych. Dlaczego Szafarczyk nosił in n e niż ojciec nazw isko — nie wiadomo. Rodzina m ieszkała „na p aszp o rtach w W arszaw ie” , p ra w ­ dopodobnie p rzy ul. Leszno, albo w pobliżu, poniew aż w łaśnie n a tej ulicy uczęszczał E m anuel do szkoły pow iatow ej, tu ta j też w stąpił później do organizacji n aro d o w ej. Rodzina Szafarczyka b yła zapew ne w yznania ew angelickiego, na co pośrednio w sk azu je nazw isko ojca, ja k rów nież

* Z. K o l u m n a , P am iątka dla rodzin polskich, K raków 1868, s. 152.

4 M. U s t i m o w i c z , Zagowory i pokuszenija na ż i i ń namiestnika JJW w Car­

stw ie Polskom i Gławnokomandujuszczego W ojskam i Warszawskogo Wojennogo okruga general-jeld marszala gr. Berga 7(19) sientiabria 1863, W arszawa 1870,

s. 57 n.

5 M. ' W. B e r g , Zapiski o powstaniu polskim 1863 i 1864 roku... t. III, K raków 1899. s. 407 n. ,

e A. B o r o w s k i , OrganizaLja w a r sza w sk iej policji n arodow ej w y k o n a w c ze j

•w latach 1863—64, „Gazeta Adm inistracji i P olicji P ań stw ow ej” 1932, nir 2, s. 61—64.

7 R. K o ł o d z i e j c z y k , Warszawska żandarm eria n arodowa w powstaniu

(4)

m iejsce zam ieszkania. Na Lesznie w ow ym czasie m ieszkało w ielu ew an­ gelików pochodzenia niem ieckiego. Nie da się zresztą w ykluczyć także pochodzenia czeskiego albo żydowskiego. N iezależnie jed n a k od n a ro ­ dowości rodziców , jego działalność w o rg an izacji narodow ej, ja k ró w ­ nież sty l i treść g rypsów św iadczą dobitnie o tym , że czuł się Polakiem . M ówił i p isał sw obodnie po polsku, n a ty le na ile m ożna było opanow ać ten język po ukończeniu niższych klas szkoły pow iatow ej.

Rodzina należała do średnio zam ożnych. T a ry fy w arszaw skie n ie w ym ieniają w ty m okresie w łaścicieli dom u o nazw iskach Eszrych lu b Szafarczyk. O ddany do szkoły pow iatow ej jed y n y sy n nie zdołał jej ukończyć m im o d obrych w yników . J a k u trz y m u je A. Borowski, p rzy ­ czyną b y ły „ciężkie w a ru n k i m aterialn e, b ra k środków ” . S y tu a cja m a­ terialn a rodziny pogorszyła się w zw iązku z chorobą, a n astęp n ie śm ier­ cią ojca. W g ry psach w y sy łany ch z w ię z ie n ia 8 S zafarczyk określa się jako jed y n y opiek u n swej m atki. Co p raw d a , „D ziennik W arszaw ski” pisząc o u k ry w a n iu się Szafarczyka w 1864 r. podaw ał, iż do końca stycz­ nia 1864 r. „m ieszkał on u rodziców ” .

T ak czy inaczej, po ukończeniu niższych k las szkoły pow iatow ej ,,zm yślny, nie głupi chłopiec”, ja k go ch a ra k te ry z o w a ł nie sy m p aty zu ­ jący z n im „D ziennik W arszaw ski” w w iek u 17— 18 lat m u siał zająć się zarobkow aniem : udzielał przez trz y la ta k o rep ety cji najpraw dopodobniej uczniom niższych k las tej sam ej szkoły.

W ro k u 1862 zaczął sta ra ć się o posadę rządow ą, ale wszędzie spo­ ty k ał się z odm ową. Nie pom ogła n a w e t prośba do cara. Szafarczykow i poradzono, by zw rócił się do k o m itetu zapomogi. Przy czy ną było za­ pew ne w rodzone k alectw o Szafarczyka: od urodzenia nie m iał pełno­ spraw nej p raw ej ręki. W iadom o wszakże, że u k ry w a ł z pow odzeniem ów n ied o w ład i „lew ą ręk ą — ja k podaw ał tenże „D ziennik” — pisał doskonale”. T ru d no powiedzieć, czy kalectw o Szafarczyka było jed y n ą p rzyczyną jego niepow odzeń życiow ych; z pew nością w yw ierało nega­ ty w n y w p ły w na jego samopoczucie.

P olityczną jego postaw ę kształto w ał specyficzny m ik ro k lim at Leszna, zasiedlonego przew ażnie przez ludność rzem ieślniczą. J. K. Janowsiki, k tó ry zbierał podpisy pod ad resem D elegacji M iejskiej, w m arc u 1861 ro ­ k u w łaśnie p rz y ul. Leszno w spom inał, iż w dzielnicy tej „było bardzo w iele rozm aity ch w a rszta tó w rzem ieślniczych, ślusarskich, stolarskich, kow alskich, fab ry k i powozów itp .” ®. M ieszkańcy L eszna byli szczególnie w rażliw i n a k ry ty k ę porządków , któ ry ch niespraw iedliw ość odczuw ali na codzień. Z b ierający podpisy Jan o w sk i nie om ijał „żadnego m ieszkania w dom ach frontow y ch , oficynach, n a poddaszach czy s u te re n a c h ”. W szę­ dzie p rzyjm ow an o go „z radością i o tw a rty m i ręk a m i” . „W w a rszta ta c h — podkreślał dalej — m usiałem odczytyw ać adres głośno, n iera z tłum aczyć jego znaczenie; słuchano c h ę tn ie i n ik t nie ty lk o n ie u ch y lał się od pod­ pisania, ale m usiałem n ieraz w racać, bo kto ś ta m nieobecny w czasie p odpisyw ania p rzyszedł zaraz po m oim w yjściu. Do późnego w ieczora zbierałem podpisy. Z apełniły one kilka ark u szy , a było ich k ilk a se t” 19.

8 Odpisy 35 grypsów, w ysyłanych przez Szafarczyka z Pawiaka do dziewczyny im ieniem Róża, n ie zidentyfikowanej z nazw iska, znajdują się w Archiwum G łów ­ nym Akt Dawnych. Będą one przedmiotem oddzielnej publikacji.

* J. K. J a n o w s k i , Pamiętniki o powstaniu s ty c z n io w y m t. III, Warszawa 1931, s. 201.

(5)

680 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A

W spólnota sy tu a c ji ekonom icznej, w spólnota odczucia patrioty czn ych n astrojów u łatw iały z kolei proces organizow ania się, sp rz y ja ły su kce­ som propagandy. Od końca 1860 r. Leszno było m iejscem m anifestacji, a także k o n sp iracyjn y ch sp o tk ań itd. Ich uczestnicy rek ru to w a li się, ja k wszędzie indziej, przede w szystkim spośród m łodzieży, tej w łaśnie, k tó re j udało się otrzym ać początki w ykształcenia.

D ziałalność sw oją w organizacji Szafarczyk rozpoczął podobno w tzw. Lidze (czy Legii) Lesznow skiej, zajm ując się zbieraniem sk ładek ofiary narodow ej (przypom nijm y, iż obow iązkow y p o d a te k narodow y w prow a­ dzono w październiku 1862 r.).

K rąg obowiązków poborcy narodow ego był dostatecznie szeroki: n a ­ leżało doń sporządzanie spisów ludności z zaznaczeniem zajęć i docho­ dów, obserw ow anie działań policji carskiej, p rzeprow adzanych rew izji, aresztow ań itp. W szystko to w prow adzało S zafarczyka w znajom ość z ludźm i, zapoznaw ało z ich bytem i n astro ja m i. Z bieranie pieniędzy w iązało ich odpow iedzialnością zbiorową. W szystko to w sposób n a tu ra ln y zaprow adziło S zafarczyka do głównego organ u w ykonaw czego ta jn e j w ła­ dzy — do policji narodow ej.

M ający w g ląd do m ateriałó w śledztw a k o resp on den t „D ziennika W ar­ szaw skiego” u trzy m y w ał, iż Szafarczyk „szybko sitał się zw racającym uw agę członkiem organizacji m ie jsk ie j”. A. B orow ski tłum aczył to zdol­ nościam i organizacyjnym i Szafarczyka, dzięki k tó ry m „zjednał sobie zaufanie pierw szego naczelnika policji F eliksa K ow alskiego” . A zatem już przed listopadem 1862 r. był on osobą zn an ą w policji narodow ej, o czym św iadczy też pow ierzenie m u obow iązków kom isarza 8 cy rk ułu . C yrkuł te n w chodził w sk ład IV okręgu obejm ującego ulice n a zachód od N alew ek, aż do ro g atk i W olskiej.

K om isarze cyrkułow i policji narodow ej spraw ow ali osobisty n ad zór n a d w ypełnianiem obowiązków swoich podw ładnych (w odróżnieniu od tzw. insp ek to ró w okręgow ych, k tó ry ch rola ograniczała się do pośred­ nictw a). K om isarze czuw ali też n a d bezpieczeństw em organizacji po w stań ­ czej. M ianow ał ich n aczelnik policji na p rzed staw ien ie in sp ekto ra okręgu. N azw iska ich nie b y ły znane ani podw ładnym , ani naczelnikow i m iasta, ani n a w e t Rządowi N arodow em u. Znali ich ty lk o bezpośredni przełożeni.

W ydaje się, że m ianow anie Szafarczyka kom isarzem cyrk uło w ym było zw iązane z jego n ie dającym się bliżej określić udziałem w pierw szej udanej akcji policji naro d o w ej, m ianow icie w zabójstw ie naczelnika k a n ­ celarii ta jn e j w Zarządzie O ber-p olicm ajstra W arszaw y — P aw ła F el- iknera, k tó re m iało m iejsce 20 listopada 1862 r. S zafarczyk m u siał go znać bardzo dobrze, jako „nadzorcę etatow ego” szkoły pow iatow ej w W arszaw ie n , w k tó re j n a jp ie rw się uczył, a później udzielał korepetycji. W edług św iadectw a A lek san d ra K r a u s h a r a , rów nież absolw enta tej szkoły, F elk n er, k tó ry n a w e t nie m ów ił dobrze po polsku, przed staw iał sobą typ n ajb ard ziej zaciętego ru sy fik ato ra i okrutn ego in kw izyto ra uczniów i p erso nelu s z k o ln e g o 12. W końcu 1861 r. został u su n ię ty ze stanow iska przez A. W ielopolskiego i w ted y p od jął się p rac y w policji ta jn e j. On to w łaśnie, ja k u trz y m u je J . K. Jan ow ski, przy czy n ił się do odkrycia przez policję nocą z 2 n a 3 m arca 1862 r. ta jn e j d ru k a m i, w k tórej arch iw ista T ow arzystw a K redytow ego Ziem skiego A. Zam oyski

11 „Rocznik U rzędowy” na rok 1861, s. 5&9.

12 A. K r a u s h a r , K a r tk i z pamiętnika A lkara (cyt. za: W arszawa w p am ię t­

(6)

w ydaw ał tajn eg o „ S te rn ik a ” 13. K olejnym , ujaw n io n y m przez policję n a ­ rodową w yczynem F e lk n era było przechw ycenie w ażnej przesyłki kon­ spiracy jnej, co pociągnęło za sobą liczne aresztow ania.

M om entem przełom ow ym w życiu S zafarczyka stał się w ybuch po­ w stania zbrojnego. W p arty z an tc e nie m ógł, rzecz jasna, wziąć udziału z powodu kalectw a, n ato m iast rola jego w policji znacznie w zrosła. „D ziennik W arszaw ski” podaw ał, że od stycznia 1863 r., czyli w n a j­ tru d niejszy m okresie pow stania, Szafarczyk znalazł się „pod zw ierzchnic­ tw em jednego z głów nych działaczy w w arszaw skiej policji rew o lu cy jn ej M ieczysława D orm anow skiego”. D orm anow ski p ełnił w ty m czasie obo­ w iązki zastępcy n aczelnika policji Tom asza W innickiego 14. K iedy w po­ czątku luteg o w yjech ał do W ilna w celu organizow ania tam żan darm erii pow stańczej, zastąpił go J a n M asson (pseudonim J a n e k C zarny), póź­ niejszy — od lutego 1864 r. — pom ocnik kolejnego naczelnika policji Ja n a K arłow icza, znanego pod pseudonim em J a n e k B iały, K arzełek. W lu ty m —m a rc u 1863 r. S zafarczyk „jak o człow iek zau fan y ” 15 przed­ staw iony został M assonowi, co było najpraw do p od ob niej zw iązane z tw o­ rzeniem się now ych s tr u k tu r organizacy jn y ch w w a ru n k ach ro zw ija ją ­ cego się pow stania.

Je d n ą z tak ic h s tr u k tu r m iała się stać tzw . stra ż z b ro jn a przyboczna naczelnika policji i m iasta. Poniew aż S zafarczyk odeg rał głów ną rolę w łaśnie jako szef tej kom órki, p rzy p a trz m y się jej dokładniej. W iadomo, że m y śl o z b ro jn y m odwecie za ucisk k ra ju dała o sobie znać już w ro­ ku 1861. W yrazem ty ch ten d en cji stały się lipcow e zam achy n a K o nstan ­ tego i W ielopolskiego w 1862 r. W znacznej m ierze żywiołowo po w sta­ w ały też zespoły w ykonaw ców . O istn ien iu ju ż w ro ku 1862 uzbrojonych sztyletników w spom inał w sw ych zeznaniach R om an Rogiński, m ów iąc o „rocie sieczn ej” Ignacego C h m ieleń sk ieg o 16. Z kolei J a n K oziełł-Po- klew ski w zeznaniu z 1872 r. tw ierdził, że oni to w łaśnie zm usili K om i­ te t C e n tra ln y do rozpoczęcia w a lk i 22 styczn ia 1863 r . 17.

Początkow o u d ział w zam achach nie b ył w y o d ręb n io n y z ogólnej pracy policyjnej, skoncentrow anej w sekcjach. Zgodnie z „R egulam inem dla narod ow ych w ładz a d m in istracji cy w iln ej w K ró lestw ie P olskim ” z 28 m arca 1863 r. policja narodow a w chodziła w sk ład Z arząd u M iasta. Je j fu n k cje nie były jeszcze w te d y w yodrębnione od działalności adm i­ nistracy jn ej. Na rów ni z pozostałym i w ydziałam i Z arząd u M iejskiego policja m iała się zajm ow ać rozpow szechnianiem rozporządzeń w ładzy, ściąganiem z m iasta dochodów i u trzy m y w an iem ksiąg, w ysyłaniem m ło­ dzieży do obozów i utrzy m an iem kom unikacji rządow ych 18.

Pierw sze w yraźne w y odrębnienie zak resu działalności policyjnej z po­ działem na fu n k cje śledcze i w ykonaw cze przynosi dopiero „In stru k c ja dla naczelnika m iasta W arszaw y” z 16 k w ietn ia 1863, tzw . in stru k c ja S tefana Bobrowskiego, w prow adzona w życie ju ż po jego śm ierci. Z arząd

w J. K. J a n o w s k i , op. cit. t. III, s. 327.

14 Zarys powsta nia styczniowego opracowan y w W arszaw skiej Cytadeli, Wro­ cław 1985, s. 275.

15 A. B o r o w s k i , op. cit., s. 62 n.

16 Roman Rogiński — powstaniec 1863 r., [w:] Zeznania i wspomnienia, oprać, S. K i e n i e w i c z , Warszawa 1983, s. 34.

17 Zeznania J. K oziełła-Poklew skiego w W ileńskiej Kom isji Śledczej 4 stycznia 1872, [w:] Ruch re w o lu cy jn y na Litw ie i Białorusi, Moskwa 1964, s. 176. Tamże wzm ianka o „pieśni sztyletników ”, śpiewanej według arii z „Lukrecji Borgii” Do-, nizettiego. (Mogło tu chodzić o „Marsz M ierosławskiego”).

(7)

682 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A

każdej z sześciu „okolic” , n a któ re podzielono m iasto, sk ła d a ł się z trzech sekcji. Trzecia z n ich nosiła nazw ę „służby p o lic y jn e j”. Liczba członków tej sekcji nie była ograniczona, obow iązyw ała w nich „nieposzlakow ana poczciwość kand y dató w , ich szczery p a trio ty z m ” . G łów nym celem tej sekcji m iało być „zw erbow anie p rzedstaw icieli każdej liczniejszej w a r­ stw y społecznej, zam ieszkałej w okolicy” .

Jednocześnie w Zarządzie N aczelnika M iasta zostały w yodrębnione dw ie in n e kom órk i policyjne, m ianow icie stra ż zbrojn a przyboczna, pod­ porządkow ana naczelnikow i m iasta oraz b iu ro policji ta jn e j, pełniące fu n k cje w y d ziału śledczego. Szefem o b u ty c h u rzędów był do końca pow stania J a n K arłow icz, zaś naczelnikiem s tra ż y zbrojn ej przybocznej w łaśnie zo stał E m an u el S z a fa rc z y k 19.

U tw orzenie tej ag en d y podyktow ane było ogólnym rozw ojem pow sta­ nia. M iała ona osłaniać organizację m iejsk ą i R ząd N arodow y p rze d policją carsk ą, w zw iązku z czym głów nym kierunM em jej działalności stała się w alka z prow okacją i szpiegostw em . W łaśnie stra ż y zbrojnej po raz pierw szy nadan o form alne praw o w ykonania w yroków śm ierci. P o dstaw ę p raw n ą te j działalności tw o rzy ły zarów no d e k re ty w ładz po­ w stańczych, dotyczące poszczególnych osób i sy tu acji, ja k i akty , m ające c h a ra k te r ogólny. W w aru n k ach trw ają ce j w alk i rodził się n iep isan y kodeks pow stańczego w y m iaru spraw iedliw ości.

W sum ie w prow adzało to do świadom ości p raw n e j pow stania pojęcie zdrady i zbrodni stan u . U jego podstaw legł zakaz K o m itetu C e n tra l­ nego Narodow ego z 25 stycznia 1863 r . 20 udzielania jak iejk o lw iek pom ocy przy brance. Do tegoż przestęp stw a zostało zaliczone „dążenie do w ładzy najw yższej, a ty m bardziej ześrodkow anej w rę k u jednego” , odzw ier­ ciedlające dośw iadczenia, zw iązane z d y k ta tu rą Langiew icza 21.

A k ty n o rm a ty w n e w pro w ad zały surow e k a r y za płacenie podatków władzom zaborczym (9 k w ietn ia 1863), za nieostrożność w korespondencji p ry w a tn e j zagrażającej niebezpieczeństw em w ładzom narodow ym (14 m a­ ja 1863) 22

Dwa rozporządzenia w ładz narodow ych ze sty cznia 1863 r. p rzew id y ­ w ały już k a rę śm ierci: pierw sze dotyczyło sędziów i w ykonaw ców w y ­ roków doraźnych na jeńcach (in stru k cja d la naczelników w ojskow ych z 25 stycznia 1863), drugie zaś m iało n a celu w zm ocnienie karności w e w łasnych szeregach (postanow ienie R ządu N arodow ego o sposobie doko­ n y w an ia rek w izy cji z 4 m aja 1863), p rzew id ujące k a rę najw y ższą dla „dopuszczających się rek w izy cji n a w łasną k orzyść” 23.

B ardziej ogólny c h a ra k te r m iał d e k re t „O odwecie za zbrodnie n ie­ przyjacielskie” d ato w a n y 18 lutego 1863. A k t te n zaliczał do osób za­ słu gujący ch n a odw et: w innych okrucieństw a, au to ró w i w ykonaw ców doraźnych w y rok ó w n a jeńcach i w ogóle „osoby czym kolw iek szkod­ liw e” 2i.

W ty m sam y m k ie ru n k u szedł „D ek ret rozw iązu jący to w arzy stw a polityczn e” z 7 k w ietn ia 1863 r. głoszący, że skoro „głów nym i jed y n y m celem, d la którego n a ró d polski pochw ycił za broń, jest niepodległość

19 A. B o r o w s k i , op. cit., s. 62; „Dziennik W arszawski” z 5/17 lutego 1865. 20 D okum en ty Kom itetu, s. 29, dokument 23.

21 Tamże, s. 72 n., dok. 73. '

22 Tamże, s. 90, dok. 85; s. 118 n., dok. 119. 23 Tamże, s. 41, dok. 34; s. 111, dok. 110. 24 Tamże, s. 54, dok. 48.

(8)

O jczyzny”, to „cel ten podciąga pod jed ną k ateg o rię w szystkie zbrodnie, począwszy od obojętności, aż do w ykroczeń przeciw praw om ogólnym i osobistym członków n a ro d u ” 25.

Na treść i form ę pow stańczego w y m iaru spraw iedliw ości oddziały­ w ały też k olejne posunięcia p o lity k i k a rn e j c a ra tu . Od w iosny 1863 r. dowództwo carsk ie w coraz w iększym sto p n iu rezygnow ało z dotychcza­ sowej p ro c e d u ry w ojen n o -sąd o w ej, przechodząc n a tzw . skrócony try b postępow ania, do któ reg o w yko n an ia pow oływ ano sp ecjaln e kom isje w o- jenno-śledcze i sądow e k om pletow ane spośród oficerów liniow ych 2e.

W u tw orzen iu s tra ż y zbro jn ej przybocznej w k w ie tn iu 1863 r. wolno więc u p atry w ać a k t koniecznej sam oobrony. T ak w łaśnie ujm ow ał spraw ę „O kólnik do agen tó w dyplom atycznych w sp raw ie egzekucji, dokony­ w an y ch im ieniem R ządu N arodow ego n a szpiegach i zd rajcach ” z 5 paź­ dziernika 1863 r. „Now e to w zm aganie się szpiegostw a i m oskiew skiego te rro ry z m u —■ c z y ta m y w ow ym tek ście — któ reg o n ajpo tw o rniejsze w y b ry k i stw ierd za codziennie m nóstw o doniesień naszych u rzędników bezpieczeństw a publicznego, znagla jed y n ie w ładze narodow e do stoso­ w ania w y jątk o w y ch środków , k tó re w s ta n ie zw yczajnym naszego spo­ łeczeństw a nig d y by m iejsca nie znalazły” S7.

W ty m sam y m m niej więcej okresie utw orzona została d ru g a agenda o podobnych k om petencjach, tzw . straż bezpieczeństw a. B y ły to dwa zupełnie odrębne ciała. „Policja ta jn a w W arszaw ie K arłow icza — pod­ k reśla ł w sw ych zeznaniach Zdzisław Jan czew ski — m iała p rzy sobie żandarm ów szty letn ik ó w stałych. S traż bezpieczeństw a co innego więc znaczy, istn iała niezależnie od policji ta jn e j i żand arm ó w szty letn ikó w ta jn y c h ” 28. Różnica zleconych im zadań polegała, ja k się zdaje, n a tym , że stra ż zbro jn a przyboczna m ia ła strzec w ładz narodow ych przed w ro­ gam i zew nętrzn y m i, n a to m ia st żan d arm eria n aro d o w a m iała je ochraniać przed zam acham i w ew n ętrzny m i. W p rak ty c e działalność ich często się przeplatała, co n ieraz u tru d n ia o d tw orzenie d z ia łań jed nej i drugiej fo r­ m acji.

W ew nętrzna straż przyboczna początkow o składała się z dw u n astu osób, uzbro jo n y ch w szty lety , s tą d p o p u larn a nazw a sztyletników . Póź­ niej liczba idh pow iększyła się, ja k to w y n ik a też z grypsów Szafarczyka, do trzy d ziestu dwóch. Pom ocnikiem S zafarczyka b y ł czeladnik organ- m istrzow ski E d w ard (w organizacji — Z ygm unt) H oghauzer. Przez jakiś czas pełnił te obow iązki P io tr Konopacki. S zafarczy k m ia ł pod sobą trz e c h oficerów , byli to początkowo: A ntoni Now akow ski, czeladnik sto ­ larsk i, dorożikarz F ran ciszek T rzaska i s ta n g re t J a n B łaszkow ski. Ten o sta tn i pełnił fu n k cję osobistego pom ocnika Szafarczyka.

Później, po zam achu na B erga i w yjeździe P aw ła Landow skiego z Warszawy., oficeram i Szafarczyka zostali A lek sand er Zw ierzchow ski, K aro l Zgarski, L u d w ik J ung m an i K o n sta n ty K aw ecki. W szyscy z w y ­

25 Tamże, s. 87, dok. 82.

28 J. N i e m o j e w s к i, Po d sta w y praw ne w y r o k ó w sądów w ojen nych r o s y j­

skich w powstaniu s ty c z n io w y m na terenie K r ó lestw a Polskiego, [w:] Księga P a­ m ią tk o w a ku uczczeniu 25-letniej działalności n a u k o w e j Marcelego Handelsmana,

W arszawa 1929, s. 17—26.

2r A. L e w a k , Polska działalność d yplom atyczn a w 1863/64 r. t. I, Warszawa 1937, s. 47—50.

28 Zbiór zeznań śledczych o powsta niu sty czn iow ym , W rocław 1965, s. 56 (ze­ znania Oskara Awejde).

(9)

684 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A

jątk iem znanego później p row okatora Z w ierzchow skieg oM, należeli do najdzielniejszych, ja k wówczas się m ówiło, członków organizacji.

K aro l Zgarski, szlachcic z pochodzenia, w początkach ro k u 1863 w al­ czył w party zan tce; w róciw szy do W arszaw y czynny był w organizacji m iejskiej, rozpow szechniał ta jn e d ruki, w erbow ał do organizacji itd. W czerw cu 1863 r. został żan d arm em -sztyletn ikiem , początkow o pod do­ w ództw em K unkego, później A. R afałow icza, na koniec działał jako oficer Szafarczyka. B ra ł udział w zam achach n a kom isarza do s p ra w paszportow ych W alentego R ozengartena, dozorcy policyjnego S tanisław a B laua i g e n erała-p o licm ajstra Trepow a. A u d y to ria t P olow y w ro k u 1865 skazał Zgarskiego na śm ierć przez pow ieszenie. N am iestn ik zam ienił w yrok na 15 la t ciężkich ro b ó t w kopalniach 30.

D rugi oficer Szafarczyka, czeladnik sto la rsk i A ntoni N ow akowski, kolejno dziesiętnik, rew iro w y i oficer żan d arm erii pow stańczej, w erbow ał ochotników do oddziałów, kolportow ał d ru k i i „u rządzał zebrania, na k tó ry ch za m ały m w ynagrodzeniem na cele pow stańcze odczytyw ał w spól­ ne u tw o ry b untow nicze”. N astępnie zn ajdow ał się w oddziałach pow stań ­ czych i b rał udział w k ilk u zam achach: n a H erm aniego, dozorcę G aliń­ skiego, generała T repow a, kom isarza policji F ranciszka Drozdowicza, do­ zorcę W iśniowskiego, o raz na dostaw ców p ro w ian tu dla w ojsk carskich W inaw era i G olfejna (tylko dw a pierw sze zam achy b y ły udane). Zgodnie z k on firm acją nam iestn ik a z 27 g rudnia/8 sty cznia 1866 r. N ow akow skie­ go skazano n a dożyw otnie ciężkie ro b o ty w kopalniach 31.

S ta n g re t J a n Błaszikowski należał od początku do żan d arm erii n a ro ­ dowej i b rał udział w zabójstw ie naczelnika W ydziału Pierw szego w Z a­ rządzie O b er-P o licm ajstra A leksandra M irzy-T uhan-B aranow skiego, był w ykonaw cą w y ro k u n a Rafałow iczu, członku s tra ż y narod ow ej, p o d e jrz a ­ nym o zdradę; d w u k ro tn ie godził na życie Z yg m un ta W ielopolskiego, brał też udział w „licznych akcjach na p o steru n ko w ych ” (jaik w ynika z w yro­ k u A u d y to ria tu Polow ego nie udanych). W początku 1866 r. skazano Błaszkow skiego n a 12 la t ciężkich robót w k o p a ln ia c h 32.

J e d e n z pierw szy ch oficerów Szafarczyka, dorożkarz F ranciszek Trzaska, padł ofiarą słabości swoich pom ocników. W październiku 1863 r. czeladnik tap icersk i J u lia n C hojnacki n a ro g u ul. C hm ielnej i W ielkiej niegroźnie zran ił stójkow ego-żołnierza A fanasija F ilipow a i został schw y­ tany. W czasie śledztw a w skazał w spółtow arzyszy — czeladnika szew ­ skiego P io tra G órskiego i czeladnika kow alskiego S tan isław a Fiłkiew icza. W szyscy oni zgodnie św iadczyli, że zw erbow ał ich F ranciszek Trzaska. W szyscy trzej zostali stra c en i 17/29 października 1863 r. na P la cu G rzy ­ bowskim . W arto odnotow ać, iż T rzaska, k tó ry dobrze znał Szafarczyka, nie zdradził go 33.

Nie m niej ciekaw ą postacią b y ł czeladnik brązow niczy Ludw ik J u n g - m an. Do organizacji p rzy stąp ił jeszcze w ro k u 1862, p row adził a g itację

M F. R a m o t o w s k a , Wielka prowokacja 1864 r. w św ietle nowych źródeł

archiwalnych, PH t. LXIX, 1973, z. 1, s. 85 n.

M H. C e d e r b a u m , Powstanie styczniowe. W y roki A udytoria tu Polowego

z lat 1863—1865, W arszawa 1916, nr 312, s. 294—296.

31 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 384, s. 348.

S2 Tamże.

-,8 AGAD, Tym czasowa Komisja Śledcza [dalej cyt.: TKS], sygn. 7, s. 293 n., 366 n., 421 n.; W. von R o t k i r c h , Zapiski Teobalda, cz. 5, W ilno 1899, s. 53; Z e­

znania śledcze i zapis ki o powstaniu s ty czn io w ym Oskara A w ejde , Moskwa 1961,

(10)

w w arsztacie sto la rsk im B ucha, rozpow szechniając tam pism a i d ruki, później w oddziale szty letn ik ó w był n a jp ie rw sierżan tem , a później ofi­ cerem , dowodząc w czasie w ykonyw ania w y rok ó w na policjantów B laua i G alińskiego, u rzęd n ik a Z arządu O b e r-P o lic m a jstra A lfonsa Bosakiew i- cza, k apitan a żan d arm e rii M itkiew icza i u rzędn ika D ąbrow skiego. U k ry ­ w ał się pew ien czas pod fałszyw ym i nazw iskam i. W yrokiem A u d y to ria tu Polowego k onfirm ow anym 18 sty czn ia 1865 r. został sk a za n y na 20 la t ciężkich ro b ó t w kopalniach 34.

N ie zupełnie ja sn y pozostaje los K o nstantego Kaw eckiego, k tó ry uży­ w ał pseudonim ów Z aw ert, Długosz, L anger, L angner. P raw dopodobnie na przełom ie stycznia i luitego 1864 r. opuścił W arszaw ę i u k ry w a ł się jakiś czas we wsi Dom aniew o, k tó re j w łaściciele P iotrow scy brali czyn ­ n y udział w pow staniu. J u lia P iotro w sk a p rzy ję ła go do m a ją tk u w ch a­ ra k te rz e c y ru lik a, ale p rzedstaw iła go jako a d m in istra to ra folw arków Z anglera. Ów K aw ecki alias Zangler, w edług a k t śledczych gospodar­ stw em się nie zajm ow ał, n ato m iast od b y w ał n a ra d y z członkam i organi­ zacji, był zaś refe re n tem policji po w iatu w arszaw skiego. W yrok A udyto­ ria tu Polowego z 4 m arc a 1875 r. w sp raw ie siedm iu sztyletn ikó w K a­ weckiego nie obejm ow ał, w idocznie zdołał się ukryć.

Naitomiast 5 g ru d n ia n.st. 1864 r. zapadł w y ro k A u d y to riatu na niejakiego Józefa K aw eckiego, se tn ik a w arszaw skiej s tra ż y narodow ej. Poniew aż niczego m u nie udow odniono poza „gorliw ym rozpow szechnia­ niem utw orów bunto w niczych ” i biorąc pod uw agę, „że staw ił się do­ brow olnie”, A u d y to ria t P olow y „uznał za słuszne skazać K aw eckiego tylk o na ro k ro t a re sz ta n c k ic h ”. K to wie, czy K o n sta n ty K aw ecki nie u k ry ł się w ta k i w łaśnie sposób?

W 1866 r. znów pojaw ia się ktoś, k to przyw odzi n a m yśl felcze­ ra K o nstantego K aw eckiego. O rzeczeniem K om isji w ojenno-śledczej z 29 czerw ca/l 1 lipca 1868 r. p rzek azu je się do są d u w ojenno-polow ego spraw ę n iejak ieg o L eo n a-P io tra D ługosza (jeszcze jed en z •pseudonimów K aw eckiego), felczera z W arszaw y. O skarżono go, że w dobie pow stania pełnił obowiązki naczelnika jednego z oddziałów s tra ż y zbrojnej. Zga­ dzałoby się to z życiorysem Kaw eckiego. N iestety dalszych losów tej s p ra w y nie znam y *®.

Pom ocnikiem i ag entem Szafarczyka by ł czeladnik org an m istrzo w sk i E d w ard H oghauzer. J a k w y n ik a ze streszczenia W yroku A u d y to riatu Polowego, b ra ł on udział w e w szystkich n a ra d a c h dotyczących akcji podejm ow anych przez policję narodow ą, w y d aw ał polecenia i broń pod­ kom endnym , a tak ż e w ypłacał pensje. O n to zorganizow ał podpalenie schodów w P a łac u N am iestnikow skim w czasie balu, w ydanego przez prezy d en ta m iasta, b rał rów nież udział w podpaleniu R atusza. H oghauzer został areszto w an y m n iej w ięcej w ty m sam y m czasie co S zafarczyk i przebyw ał z nim razem n a P a w ia k u 38. W yrokiem A u d y to ria tu Polo­ v/ego z 4/16 g ru d n ia 1864 r. skazano go na ikarę śm ierci i straco n o na stokach C ytad eli 12/24 g ru d n ia 1864 r.

N iniejsze in fo rm acje o bezpośrednich pom ocnikach Szafarczyka za­ dają kłam tw ierdzeniom w ładz carskich jak o b y „żaden ze sztyletn ikó w nie był człow iekiem ro zw in ięty m i nie m iał c h a ra k te ru , an i rozw iniętych

84 AGAD, TKS 8, s. 206 n.; H. C e d e r b a urn, op. cit., nr 252, s. 250 n.

** AGAD, TKS 3, s. 251; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 283, s. 270, nr 206 s. 204 n.

(11)

686 Z O F I A S T R Z Y Ż E W S K A

uczuć”, że w szyscy oni byli „zachow ania rozpustnego, a w sw ej podłości przekroczyli m ożliw e g ran ice” . Co p raw d a c h a ra k te ry sty k i te są pełne sprzeczności. A u to r „ Z ary su pow stania styczniow ego” , z którego pochodzi przytoczony cy tat, p rzy zn aje jednak, że p rzy „w y ko ny w aniu ak cji te rro ­ ry sty czn y ch sz ty le tn icy p o tra fili w zależności od w a ru n k ó w p rzedstaw iać się w rozm aitych postaciach, p rzejaw iając m ak sim um odwagi. P rzeb ierali się za urzędników , policjantów , żołnierzy, oficerów i w biały dzień ze sztyletem schow anym pod u b ran iem chodzili po ulicach, w chodzili do m ieszkań osób p ry w a tn y c h i pojaw iali się w m iejscach publicznych” . Co w ięcej, „nigdy nie p ow tarzali dw a ra z y tego sam ego plan u, a ich odwaga i zręczność zw racają szczególną uw ag ę” 37.

K ierow anie stra ż ą przyboczną w ym agało od przyw ódcy au tentycznego a u to ry tetu . W ydaje się, że go Szafarczyk posiadał. Na stan o w isk u sw ym zdobył groźną sław ę. Nie przyznał się do żadnego ze sw ych czynów i nie zositał n a żadnym sch w y tan y ; m im o to oskarżono go, że „b ył jed n y m z głów nych rozporządzicieli politycznych zabójstw ja k ie spełnione były w W arszaw ie, osobiście n ad zo ru jąc ich w y ko n an ie”. N aw et nastaw ieni doń wrogo in fo rm a to rz y p rzyznaw ali, że Szafarczyk w yróżniał się n a d ­ zw yczajną energią, pom ysłow ością i sp ry te m . W edług „D ziennika W ar­ szaw skiego” „nam aw iał innych do organizacji szty letnik ów , w yznaczał z nich n a zasadzie szczególnej ufności do niego w ładz rew o lu cy jn y ch ofi­ cerów, zao patry w ał w szty lety , rew o lw ery i w ypłacał pieniężne nagrody. Z arazem p rzeb ierał podw ładnych m u zam achow ców w m u n d u r p o licjan ­ tów i w ysyłał ich ,na ulicę w celu nocnych a k c ji” .

„K iedy trzeb a było — czy tam y w tym że źródle — ja k w yrażali się szty letn icy »schować kogo« — rozkaz w ty m w zględzie w y d aw an y był Szafarczykow i. S zafarczy k za pośrednictw em sw ego a je n ta H oghauzera przyw oływ ał tego albo innego oficera i ro b ił »obstalunek«. K to uw ażnie czytał nasze k o respondencje w arszaw skie, te n wie, że o bstalun k i przed ­ tem w ykonyw ały się bardzo sk uteczne” 38.

W akcjach te rro ry sty cz n y c h n a te re n ie W arszaw y w o kresie od stycz­ nia 1863 do lutego 1864 r. wzięło udział po n ad 100 osób, w liczając w to pom ocników.

Pod dow ództw em T rzaski znajd o w ali się S tan isław Fiłkiew icz i J u lia n C hojnacki, trzeci po d ko m en d ny F elik s Budziłow icz 5/17 lipca 1865 r. zo­ stał sk azan y na 8 la t ciężkich robót w tw ierd zach sy b ery jsk ich 39. Ja k o pom ocnik H oghauzera w ak tach śledztw a fig u ro w ał S ew eryn W ikoszew - ski, skazany w y ro k iem A u d y to riatu Polow ego z 24 sie rp n ia /5 w rześnia 1864 r. na 12 la t ciężkich robót w k o p a ln ia c h 40. Podkom endnym i N ow a­ kowskiego byli Józef Diakiewicz, Teofil R uciński, Tadeusz Fogt, Józef Kozikowski, skazani n a ciężkie rob oty od 8 do 20 la t 41. P o d dow ództw em K. Zgarskiego d ziałał W incenty Broniew ski; w alczył on p rzedtem kolejno w czterech oddziałach pow stańczych, zaś p o pow rocie do W arszaw y ro z ­ w inął „energiczną a zbrodniczą działalność” w organizacji sztyletników . Ja k o szczególną w inę zaliczono m u „zachow anie w taje m n ic y rez u lta tó w

57 Z arys powstania styczniowego, s. 276. . ■ . 38 „Dziennik W arszawski” z 5/17 i 15/27 lutego 1865.

M AGAD, TKS 7, s. 293 n., 366 n., 421 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 312,

s. 294—196.

-40 AGAD, TKS 2, s. 412 n .;! tamże 8, s. 68 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr І52, s. 171; nr 221, s. 225 n.; nr 318, s. 298 n.

41 AGAD, TKS 7, s. 355 n.; tamże 8, s. 68; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 225, s. 229.

(12)

w szelkich n a ra d szty letn ik ó w , na któ ry ch b y ł ob ecny ” . Jego w spółtow a­ rzyszem był czeladnik sto larsk i F ry d e ry k F rost. O baj zostali stra c en i na stoikach C ytadeli 4/16 g ru d n ia 1864 r. razem z H oghauzerem 42.

Do oddziału Zgarskiego n ależeli rów nież: stra ż n ik konsum pcyjny, znajd u jący się poprzednio w dw óch oddziałach pow stańczych W ładysław T reb ert, sk azan y na 15 la t ciężkich robót w kopalniach, szlachcic L eonard Ciechomski ,(10 la t ciężkich robót w tw ierd zach syberyjskich), F ranciszek Biliński (8 la t ciężkich robót w tw ierdzach sy b ery jsk ich) i K aro l Rydzik 43.

L udw ik Ju n g m a n dowodził oddziałem , sk ład ający m się z w łościanina S tanisław a K obrzenieckiego, uczestnika zam achów na dozorcę B laua, urzędników w k an celarii O b er-P o licm ajstra D ąbrow skiego o raz B osakie- wicza (stracony 10 p aździernika 1864 r. na stok ach C ytadeli), w łościanina W ojciecha K opierw skiego (skazany na ciężkie ro b o ty w kopalniach na 15 lat), Ignacego K aftańskiego, w spółuczestnika zam achów n a Bosakie- wicza, M itkiew icza, B laua, k tó reg o jako nieletniego u łask aw ił Berg, w y ­ m ierzając m u zam iast k a ry śm ierci 12 la t ciężkich robót w kopalniach i Dionizego K ostro, szlachcica, nie w ylegitym ow anego w H eroldii. T en ostatni n ależał do organizacji od 1862 roku , u k ry ł się p rze d brank ą, a następnie w stąp ił do szty letn ik ó w i po złożeniu przysięgi pełnił fu n k ­ cje policyjne, uczestnicząc n ad al w n ara d a c h oraz kolportażu druk ów zakazanych. 28 w rześnia/10 października 1864 r. został sk azany na 15 la t ciężkich ro bó t w k opalniach 44.

J a k ju ż m ów iliśm y w stra ż y zbrojnej przybocznej działał rów nież K. K aw ecki. Jego pom ocnikiem był J a k u b M erle. Ten o statn i 21 g ru d ­ nia 1864/3 sty czn ia 1865 r. sk a za n y został na 8 la t ciężkich ro b ó t w tw ie r­ dzach s y b e ry js k ic h 4S.

W sum ie zatem w iem y o 27 osobach, zaliczonych przez o rgana śled­ cze do g ru p y szty letn ikó w . W chw ili obecnej nie sposób rozróżnić, k to z nich n a pew no n ależał do s tra ż y bezpieczeństw a, a kto do stra ż y p rz y ­ bocznej naczelnika m iasta. Śledztw o ty m się nie interesow ało. W ładze pow stańcze o k reślały ich sto su n ki jako sw oiste w spółdziałanie. W edług O skara A w ejdego żan d arm i narodow i (czyli stra ż bezpieczeństw a — Z.S.) „we w szystkim p o m ag ali” w łaściw ej policji i „w ykonyw ali w szelkie jej żądania, tylko że rozkazy o trzym yw ali od swego naczelnika i sw oich oficerów ” 46.

T w ierdzenie w ładz śledczych (a n aw et i n iek tó ry ch historyków ) przy­ pisujące w y jątk o w e predyspozycje psychiczne ludziom , k tó rz y szli do oddziału szty letn ik ów , nie zn ajd u je p otw ierdzenia w m ateriale źródło­ wym . W idzim y w śród nich osoby bardziej dośw iadczone i zaangażow ane. Ich działalność w stra ż y zbrojnej n iera z łączyła się organicznie z w alką na p o lu bitw y.

N astępna po k w ie tn iu 1863 r. reorg an izacja policji pow stańczej p rzy ­ padła w czerw cu t.r. W d n iu 2 czerw ca Rząd „czerw onych p raw n ik ó w ” ogłosił d e k re ty o ustan o w ieniu T ry b u n ałó w R ew olucyjnych i p raw a k a r­ nego w sp raw ach p rzestęp stw p o lity c z n y c h 47. T rudno orzec, ja k dalece w p łynęły owe d e k re ty na działalność policji w W arszaw ie. J a k w ynika

42 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 221, s. 225 n.

44 AGAD, TKS 7, s. 354 n., 361 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 321, s. 294 n.; nr 329, s. 311—314.

44 AGAD, TKS 4, s. 333 n.; H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 230, s. 234. 45 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 224, s. 229; AGAD, TKS 5, s. 239. “ Zbiór zeznań śledczych, s. 56.

(13)

688 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A

z zeznań A w ejdego, działalność T ry b un ałó w na teren ie W arszaw y była n ie w ie lk a 48. P óźniejszy d y re k to r W ydziału Policji A dolf Pieńkow ski utrzym yw ał, że „T ry b u n ał R ew olucyjny działał pow oli i żądał dowodów dokładniejszych niż zw yczajne sądy. O pinia w arszaw sk a była przeciw na tem u p o stęp o w an iu T ry b u n ału . Szpiedzy ro syjscy bardzo szkodliw i dla sp ra w y narodow ej pozostaw ali n ietknięci i w yśm iew ali się z w ład z n a ­

rodow ych. Nasze p ow stanie dowiodło, ja k w szystkie in n e rew olucje, że praw nicy do rew olucji się nie n a d a ją ” 49.

W połowie czerw ca m ia ł m iejsce głośny zabór sum pieniężnych z K a ­ sy G łów nej K ró lestw a. Nie wiadomo, czy S zafarczyk b rał w nim udział. Śledztw o w yjaśniło tylko, że S zafarczyk w raz ze Z garskim „dokonali rew izji w jed n ej z d ru k a rń w arszaw skich poszukując, czy nie odbito w niej n u m erów listów zastaw nych, zab ran y ch w K asie G u b ernialn ej. Rew izję przeprow adzono n a rozkaz w ładz narodow ych, by przeszkodzić w ydruk o w aniu ow ych n u m eró w ” 50.

26 czerw ca 1863 r. w eszła w życie now a „U staw a o organizacji m iasta

stołecznego W arszaw y” , k tó ra p rzekształcała też policję narodow ą. U sta­ nowiono W ydział P olicji Rządu Narodowego, W arszaw a pod w zględem policyjnym m ia ła być podzielona n a dwa oddziały, z k tó ry c h każdy m iał pod sobą sześć dzielnic, odpow iadających oficjalnym cyrkułom . Dzielnice od pierw szej do szóstej stanow iły oddział pierw szy, zaś siódm a— jed e ­ n asta — oddział drugi. C y rk u ł d w u n asty stan o w iła P rag a. C y rk uły 1—6 obejm ow ały północną część m iasta, 7— 11 — południow ą 51.

W każdym oddziale u staw a w prow adziła in sp e k to ra policji i pom oc­ nika, m ianow anych przez naczelnika m iasta n a przed staw ienie naczel­ nika policji. W każdej dzielnicy p rzew idyw ano kom isarza, k tó ry ch w s u ­ mie m iało być trz y n a stu . W edług „Z arysu p o w stan ia styczniow ego” te n policyjny podział W arszaw y na trz y części istn iał ju ż od k w ietn ia 1863 r.; naczelnikiem (inspektorem ) pierw szej był Szafarczyk, drugiej — K a ­ wecki, trzeciej — K o n o p a c k i52. Z kolei źródła rosyjskie, a m ianow icie T repów w rap o rcie o działalności Z arząd u G enerał-P o licm ajstra, k o res­ pondent „D ziennika W arszaw skiego” i w ślad za n im i M. W. B erg u trz y ­ m ują, że zm iany w policji pow stańczej przeprow adzono dopiero we w rześniu, po zam achu na nam iestn ik a B erga, i po opuszczeniu W arszaw y przez P aw ła L andow skiego, ówczesnego n aczelnik a S tra ż y N arodow ej. P rz y ty m T repów i koresp o n d ent „D ziennika” m ów ią o reorganizacji bezpośrednio oddziałów zbrojnych, zaś W. M. B erg nazyw a ow ych n a ­ czelników trz e ch części „dozorującym i siły w yk onaw czej”. Jed n akże w szystkie te źródła w ym ien iają ty ch sam ych ludzi k ieru jący ch tym i oddziałam i w tej sam ej kolejności — S zafarczyk, K aw ecki, K o n o p a c k i53. „D ziennik W arszaw ski” u trz y m u je , że S zafarczyk „od czerw ca do w rześ­ nia jako a je n t policji m iał pod sw ym i rozkazam i do różnych działań osobny oddział ludzi” . T ru d n o orzec, czy chodzi tu o pierw szy oddział policyjny w W arszaw ie, czy też o dowództwo s tra ż y zbrojnej przybocz­

18 Zeznania śledcze i zapis ki o powstaniu sty czn io w ym Oskara A w ejde, s. 141—

146 i inne.

48 A. P i e ń k o w s k i , N ota tk i o powstaniu 1863 r., [w:] S p iskow c y i p a r ty ­

zanci 1863 r., oprać. S. K i e n i e w i c z , Warszawa 1967, s. 68.

40 H. C e d e r b a u m , op. cit., nr 312, s. 294. 51 Dokum enty K om ite tu , dolę. 156, s. 161. 52 Z arys powstania styczniotjego, s. 276.

53 „Dziennik W arszawski” z 15/27 lutego 1865; M. W. B e r g , op. cit.; T. T r e ­ p ó w , Wsiepoddaniejs zyj otcziot o diejatielnosti U prawlienia gienierał-policmajstiera

(14)

nej? W o statn im p rz y p a d k u dziw i d a ta „od czerw ca”, gdyż stra ż p rz y ­ boczna pow stała w k w ie tn iu i od sam ego początku, ja k tw ierd zi A. Bo­ row ski, k tó ry m iał w rę k u źródła dziś niedostępne, Szafarczyk s ta ł na czele tej placów ki. Z drugiej stro n y pow staje py tan ie: co się stało ze strażą zbrojną przyboczną po utw o rzen iu w czerw cu żan d arm erii n a­ rodowej z jej sztyletnikam i? Czy oddział d w u n a stu szty letnik ów pozostał n ad al pod rozkazam i Szafarczyka, jako n aczelnika pierw szej dzielnicy w W arszaw ie, czy m oże na pew ien czas połączył się ze szty letn ik am i P aw ła Landow skiego? W grypsach z o k resu śledztw a Szafarczyk m ów i 0 sobie jak o o „sekundo po L andow skim w stra ż y n aro d o w ej” . W olno przypuszczać, iż m iał tu n a m yśli w łaśnie przekształcenia w s tru k tu rz e policji pow stańczej w ykonaw czej, k tó re zaszły we w rześniu 1863 r. po zam achu na Berga. W tedy to Landow ski m usiał z różnych p rzyczyn opuścić W arszaw ę, zaś Szafarczyk n ajp raw dopodobniej objął kierow nic­ tw o nad w szystkim i pozostałym i szty letn ik am i. W niosek tak i n asu w ał się na podstaw ie jego w łasnych słów, że „od zam achu na B aranow skim prócz zam achu na B erga, do końca sam ego b yły [one] z m oich rozkazów 1 planów w y k o nan e” . P rzypom nijm y, iż zam ach na B aranow skiego m iał m iejsce 2/14 w rześn ia 1863 r. Jednocześnie m am y dokum ent, podpisany przez Landow skiego jak o naczelnika s tra ż y narodow ej i dato w any 4 p aź­ dziernika t.r. 54.

Nie w szystkie to jeszcze znaki zapytania. B orow ski u trzy m u je, że przez pew ien czas (n iestety n ie uściśla kiedy) Szafarczyk pełnił obo­ w iązki okręgow ego w V w ydziale. P rzy p o m n ijm y w zw iązku z tym , iż W arszaw a podzielona była przez w ładze narodow e na c z te ry ad m in istra ­ cyjne w y d ziały cyw ilne. Zgodnie z tym , ja k tw ierd zi Borowski, u tw o ­ rzono cz te ry okręgi policyjne. A zatem tery to rialn ie w ydział a d m in istra ­ cy jn y odpow iadał okręgow i policyjnem u. Z kolei k aż d y w ydział ad m i­ n istrac y jn y rów nież dzielił się na okręgi, odpow iadające cyrkułom policyjnym . W ynikałoby stąd, że fu n k cje okręgow ego policyjnego i okrę­ gowego ad m in istracy jn eg o — n ie p o k ry w ały się ze sobą.

W ydaje się, że S zafarczy k był jed y n ie okręgow ym policyjnym . N ikt z uczestników p ow stania nie w ym ienia nazw iska Szafarczyka w śró d okręgow ych, co sta je się zupełnie zrozum iałe, jeżeli przypom nim y, że V w ydział zn ajdow ał się na P ra d ze i ja k zeznaw ał później w ydziałow y ad m in istracy jn y P ra g i S tan isław Neer, „oprócz K arłow icza żadnego z je­ go pom ocników czyli agentów policyjnych nie znałem , w ogóle n ik t w organizacji ad m in istra c y jn ej tak o w y ch nie znał, policyjni bow iem agenci dla tego sam ego, że prow adzili k o n tro le n a d ad m in istracyjn ym i, nie u jaw n iali się” 55.

Co się zaś ty czy czasu ty ch czynności, ogólną w skazów ką je s t fak t, że V w ydział organizacji m iejskiej na P ra d ze utw orzono, ja k stw ierdzał A w ejde, 28 k w ietn ia 1863 r . 56 w zw iązku z w prow adzeniem w życie przez T y tu sa Zienkowicza, ówczesnego n aczelnika m iasta, tzw . refo rm y Bobrowskiego, o k tó re j była m owa. Z tego w szystkiego m ogłoby w y­

54 Datowane 4 w rześnia 1863 „podziękowanie” dla K. Lilpopa „za gorliwość w pracy dla sprawy narodowej” podpisał jeszcze Paw eł Landowski jako naczelnik straży (Dokum en ty te ren ow ych w ła d z cyw iln y ch 1862—1864, aneks, dok. 12 — w druku).

65 S. N e e r , Działalność na stanowisku naczelnika W ydzia łu Praskiego miasta.

Warszawy, Zbiór zeznań śledczych, s. 141.

(15)

690 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A

nikać, że Szafarczyk był przez pew ien czas „okręgow ym P ra g i” , czyli szefem jej w ładzy w ykonaw czej (Borowski tw ierdzi, że okręgow i poli­ cyjni nazyw ali się „in sp ek to ram i okręgow ym i”, być m oże potocznie uży­ w ano w y razu „okręgow y”).

Z akres czynności okręgow ego P ra g i m usiał być szeroki. Do ogólnych obowiązków policji narodow ej należała: ochrona członków organizacji, pilnow anie praw idłow ego w ykonania rozporządzeń R ządu Narodowego, udzielanie pomocy osobom, w ykonującym jego polecenia, przekazyw anie w ładzom w ojskow ym w szystkich p ragnących się udać do oddziałów zbrojnych, w skazyw anie ch ętn y c h do płacenia p o d atk u narodow ego i w ogóle przed staw ianie ludzi zdolnych do słu żb y n a rzecz pow stania. Nie m niej w ażnym zadaniem było naw iązyw anie stosunków z urzędnikam i w ładz carskich, zwłaszcza n a policji, poczcie i kolei: śledzenie szpiegów, donoszenie o aresztach lu b rew izjach, u jaw n ianie co i kto je spowodo­ wał, a w zw iązku z nim i akcje p rew encyjne. Do obowiązków policji należała ochrona osób poszukiw anych przez w ładze zaborcze, ułatw ianie im w yjazdu za granicę, uzyskiw anie dla nich paszportów zarów no ofi­ cjalny ch ja k i narodow ych.

Szef policji w każdej dzielnicy m usiał w szystko to zorganizow ać i skontrolow ać. M usiał też dobierać odpow iednich ludzi (zwłaszcza kom i­ sarzy cyrkułow ych), odbierać od nich codziennie rap o rty , w ydaw ać ro z­ kazy w im ieniu w łasnym lub naczelnika policji. B orow ski tw ierdzi, że insp ektorzy okręgow i nie prow adzili kancelarii, poniew aż byli przede w szystkim p o średnikam i m iędzy naczelnikiem policji i niższym i fu n k ­ cjonariuszam i słu żb y w ykonaw czej. To o statn ie tłu m aczy niepraw dopo­ dobny na pierw szy rz u t oka fak t połączenia w jed n y m rę k u ta k pow aż­ ny ch i szerokich obowiązków. Ja k o okręgow y in sp e k to r S zafarczyk był już nie ty le w ykonaw cą, co organizatorem p racy kom isarzy cyrkułow ych. Będąc sam do niedaw na kom isarzem cyrkułow ym dobrze znał specyfikę tej pracy.

Pierw sze akcje zbrojne na tere n ie W arszaw y m iały m iejsce w po­ czątku kw ietn ia 1863 roku, czyli jeszcze p rzed utw orzeniem stra ż y zb ro j­ nej przybocznej. Do końca czerw ca — początków lipca organem , k tó ry orzekał w yroki śm ierci, była rada w ydziałow a m ia sta W arszaw y z n a ­ czelnikiem m iasta na czele, pełniąca w ty m okresie w edług licznych, św iadectw fu n kcję T ry b u n a łu Rew olucyjnego. Ale i później kom órki w ykonaw cze organizacji m iejskiej zachow ały znaczny w pły w na fero ­ w anie w yroków śm ierci. S tosunek w zajem n y organizacji m iejskiej i Rzą­ d u N arodowego w spraw ie egzekucji n a jle p ie j określił O skar Aw ejde. „Rząd rew o lu cy jn y — pisał — nie był przeciw nikiem zabójstw . Zawsze gotowi byliśm y zabijać ludzi szkodzących nam . Teoria rew olucji, teoria rządu, w edług k tó re j m usieliśm y działać, kazała n am chociażby przez zabójstw o usuw ać ludzi szkodzących ru c h u ” . T w ierdząc stanow czo, że R ząd Na rodov/y w y dał ty lk o jed en w yro k śm ierci na członka organizacji ’je rlic z a za nadużycie p rzy poborze p o d atk u narodow ego i że w szystkie jego sk ład y „nie sz u k ały niepo trzebn y ch bezsensow nych o fiar” , A w ejde m usiał jed n ak przyznać, co n astęp u je: „Chcąc być całkiem szczerym i niedw uznacznie opisać i sw o je m yśli, i pogląd na rzeczy Rządu N aro­ dowego, m uszę przyznać, że jeżeliby osoby, w y dające rozkazy o zabój­ stw ach zażądały od R ządu N arodow ego żeby on przed spełnieniem egze­ k u c ji potw ierdził ich w yroki, to w n iek tó ry ch w ypad kach ta k by się

(16)

stało: byliśm y dziećm i naszego społeczeństw a i z całego serca nien aw i­ dziliśm y to, co i dla niego było znienaw idzone” 57.

Podobne m ilczące poparcie Rządu N arodow ego dla w ykonyw ania w y ­ roków śm ierci znalazło niedw uznaczne odbicie w d okum entach rządo­ w ych. „O kólnik w sp raw ie szpiegów i zd rajcó w ” z 8 w rześnia 1863 r. podkreślał, że egzekucje, któ re „u nas tu i ówdzie d o tk n ęły k ilk u p ra w ­ dziw ych w y rzu tk ó w społeczeństw a” nie są „w oczach naszych czym innym , ja k złem koniecznym dla zaradzenia in n em u w iększem u jeszcze złu, środkiem o b ro n y u p raw nionym , przeto że jed y n ie skutecznym , p rze ­ ciw nadużyciom w rogiej nam a podkopującej siły, k tó rą w sam ym tylko złoczyństw ie kilku zaprzedanych sobie nędzników z n a jd u je dla siebie po­ p arcie” 58.

T ry b u n ał R ew olucyjny w edług danych w ładz śledczych działał od czerw ca—początku lipca 1863 r. do 26 w rześnia/6 p aździernika t.r. P o­ tem wyroki w y d aw ane b yły w yłącznie przez policję narodow ą. A le i w ted y wyższe w ładze policyjne znajd ow ały się pod m ocnym naciskiem dołów organizacji. A dolf Pieńkow ski, naczelnik W ydziału P olicji Rządu Narodowego, przyznaje, że m usiał „dla uniknięcia skandali, gdy ża n d ar­ m eria sam a bez rozkazów chciała zasztyletow ać szpiegów n ap ra w d ę nie­ bezpiecznych” w ydać rozkaz „zgładzić k ilk u n a jb a rd zie j szkodliw ych” . J a k się w ydaje, dotyczyło to w y darzeń sierpniow ych, m .in. zasztyleto­ w ania urzędnika Z arząd u O b er-P o licm ajstra W arszaw y K azim ierza Sko­ wrońskiego. Pieńkow ski tw ierd zi również, iż „ try b u n a ł, d o tk n ięty ty m krokiem zaczął działać bardziej energicznie” i „upraw om ocnił jego roz­ kazy” 5!). Powsitaje zatem pytanie, czy d e k re t ówczesnego Rządu N aro­ dowego, przecież um iarkow anego, „O w yjęciu spod opieki praw a człon­ ków kom isji śledczych i sądów polowych, oraz osób, zajm ujących się śledztw am i p olitycznym i i szpiegostw em ”, d ato w a n y 25 sierpn ia 1863, nie był rów nież w ym uszony przez organizację m iejską?

W edług naszych podliczeń w om aw ianym okresie m iało m iejsce na teren ie W arszaw y 47 zam achów , w w y nik u k tó ry ch 24 osoby zostały zabite i 23 zranione. W śród zabitych 13 osób należało do carskiej policji, z tego siedm iu do Z arządu O b er-P olicm ajstra, pięć to dozorcy cyrkułow i i rew irow i, jeden (znany pow szechnie L euchte) był od la t trzy d ziestu członkiem kom isji śledczych. Pozostali to: druikarze-prow okatorzy, dzien­ n ik arz Józef A lek sand er M iniszewski, w łaściciel dom u, podrew izor ta - baczny, p raco w n ik kolei żelaznej, sekw esitrator podatków , pułkow nik zgładzony przez pom yłkę i dwóch „sw oich” z organizacji narodow ej (jeden — za nadużycie u p raw n ień w ładz narodow ych, dru gi — zabity najpraw dopodobniej niew innie, podejrzan y o zdradę).

Pośród 23 osób ran ion y ch — do policji i w yższych w ładz carskich należało 17 osób, z tego: do policji w ykonaw czej — 11, do Z arządu O ber- -P o licm ajstra — 3, kom isarz cy rk u ło w y — 1, g en erał-p o licm ajster — 1, w iced y rek to r k an celarii specjalnej do sp raw sta n u w ojennego — 2, wreszcie nam iestnik. Sześciu pozostałych to stró ż kolejow y, doktór, kon­ d u k to r kolejow y i trz e j liw eranci-dostaw cy p ro w ian tu w ojskom ro sy j­ skim.

T ak więc w obu gru p ach zdecydow aną większość stanow iła policja, przede w szystkim jej in sp irato rzy oraz w ykonaw cy poleceń. Pozostałe

57 Zeznania śledcze i zapis ki o powstaniu sty c zn io w y m Oskara A w ejd e, s. 613 n. 58 A. L e w a k , op. cit., s. 47—50.

(17)

692 Z O F IA S T R Z Y Ż E W S K A

osoby w zięły na siebie dobrow olnie fu n k cje policyjne, przede w szystkim śledcze, tzn. szpiegowskie. W edług danych T repow a w szystkich ofiar te rro ru rew olucyjnego było w k ra ju 1007, w ty m zabitych 951, ran io ­ nych 56. Z tego w W arszaw ie — 12 (według naszych podliczeń: 24), w w arszaw skim w ojen n ym oddziale — 210 eo.

W yroki w ładz narodow ych znane są nam w 24 w ypadkach. K atego­ ryczne odżegnanie się od w ykonanego w y rok u n astą p iło jed en tylko raz. W -pozostałych w ypad kach nie doszło do nas ani przyzn anie się do akcji, ani odżegnanie się od niej.

O dtw orzenie dziejów ak cji terro ry sty cz n y c h w dobie pow stania nie jest łatw e: była to w szak „kon sp iracja w k o n sp iracji”, zacierająca z m ie j­ sca ślad y działań. Ó w czesny k o m en d an t m iasta W arszaw y J a n K oziełł- -P oklew ski m ów ił w 1872 roku, że „w ogóle w zarządzie m iasta i policji w szczególności p raw ie niczego nie zapisyw ano, w szystko było o parte na p a m ię c i---i n ie sądzę — p odkreślał — żeby znalazł się chociażby jed en z ów czesnych n aczelników policji, k tó ry b y m ógł poważnie po­ wiedzieć, że pam ięta szczegóły tam tejszy ch działań. K ażd y z nas zacho­ w ał tylko ogólny obraz całej naszej rzeczyw istości” 61.

J a k ju ż w spom inaliśm y, Szafarczyk podaw ał się za bezpośredniego organizatora akcji terro ry sty cz n y c h od połow y w rześnia, czyli jeszcze przed zam achem n a n am iestn ik a Berga, do którego się zresztą przyzna­ w ał. Śledztw o udow odniło rzekom o Szafarczykow i udział w akcjach na A. M. T uhan-B aranow skiego, naczelnika W ydziału Pierw szego w Z arzą­ dzie O b er-P olicm ajstra, n a m iędzynarodow ego szpiega i prow o kato ra B ertholdiego H eřm ani, na p rez y d e n ta m iasta W arszaw y Z y g m un ta W ielo­ polskiego, n a dozorców p o licy jn y ch Iw an a W asilew icza, Ignacego G ucz- kow skiego i M aciejow skiego, n a stra ż n ik a A fan asja Filipow a, n astęp n ie zaś na naczelnika k o n tro li służących w Zarządzie O b er-P o licm ajstra Izy­ d o ra Dąbrowskiego, na g e n erał-p o licm ajstra Trepow a, n a urzęd n ik a Ż u ­ kowskiego, na w iced y rek to ra k an celarii specjaln ej do s p ra w s ta n u wo­ jennego m ajo ra R otkircha i n a dozorcę policyjnego G alińskiego. Z b rak u m iejsca nie m ożem y szczegółow o zrelacjonow ać przebiegu ty ch w szyst­ kich akcji.

Zw rócić trzeb a uw agę, iż działalność S zafarczyka jako organizatora ty ch działań przypadła na n a jtru d n ie jsz y okres w dziejach pow stańczej W arszaw y. W cześniej, do końca lata, policja carska fu nkcjonow ała słabo. „P olicja była zdem oralizow ana — pisze R otkirch — w n ajw yższym sto p ­ niu, uprzedzała tych, u kogo m ia ły być przeprow adzone rew izje, w y ra ­ biała fałszyw e paszp o rty, w yprow ad zała ochotników do oddziałów, sam a d ezerterow ała do oddziałów, znikała z ty ch m iejsc, gdzie m ia ły być przeprow adzone ak cje terro ry sty czn e; w reszcie b ra ła udział w zabój­ stw ach. P ra sa podziem na publicznie ogłaszała sw oją wdzięczność policji, mówiąc, że rząd się pom ylił licząc n a to, że zrobi z p olicjan tów sw ych ag en tów i zdrajców ” ®2.

Szafarczykow i zaś jako szefow i w ypadło działać w zm ienionych w a­ ru nk ach. Gen. T. Berg, objąw szy stanow isko n am iestnik a, p rzy stąp ił w szybkim tem pie do przygotow anej już przez jego poprzednika w. ks. K onstantego zasadniczej reorganizacji słu żb y policyjnej ze szczególnym

M T. T r e p ó w , op. cit., s. 126. f

61 Ruch re w olu cyjny na L itw ie i Białorusi, s. 180.

62 T. von R o t k i r c h , Apołogija grafa F. F. Berga ot polskich nawieto w. Ma~

Cytaty

Powiązane dokumenty

Als het traagheidsrnoment te klein is (dus als T te klein is), moet dit gecorrigeerd worden door enige ballastgewichten verder vanhet midden van het model te plaatsen, zoWel naar

Jednem z bardzo ciekawych zagadnień z zakresu literatury porównawczej jest kwestya źródeł, z których Szymon Zimorowicz czerpał pomysły i motywy do swoich

Nie zostały w SGJP uwzględnione formy ściągnięte dlań, zań etc. Natomiast wpisując ń, odnajdziemy tabelę odmiany zaimka on, gdzie -ń podano w klatce dopełniacza

Domysły pana A. tyle same przez się są w arte, co jego w nio­ skowania, osobliwszego je d n ak nabierają w aloru wobec mej zapo­ wiedzi, że prz\'gotow uję do

Traffic flows in numbers per hour x 1000 per strip of I km width The traffic flows are calculated with the following formula: traffic flow = density x corresponding average speed

N ieco odm ienne są też ogólne proporcje p rzedstaw ienia (por. treść prześw itu łuku arkadow ego). U Polkow skiego zw raca uw agę zaakcentow anie ciosow ej struktury

Dank den Veröffentlichungen in der Presse konnte das finnische Epos zu den breiten Bevölkerungsschichten gelangen und wurde immer beliebter, auch wenn das Wissen über

Rozpatrując rozkład szkodliwych WWA obecnych w biogazie i gazie ziemnym, po uwzględnieniu współczynników kancerogenności dla oznaczanych WWA (rysunek 4), należy zauważyć,