• Nie Znaleziono Wyników

Edward hr. Raczyński (1786-1845) o Ostrowie Lednickim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Edward hr. Raczyński (1786-1845) o Ostrowie Lednickim"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Fogel

Edward hr. Raczyński (1786-1845) o

Ostrowie Lednickim

Studia Lednickie 4, 385-405

(2)

STUDIA LEDNICKIE IV Poznali — Lednica 1996

JER Z Y F O G E L

U n iw ersytet im . A d am a M ick iew icza w Poznaniu Instytut Prahistorii

EDWARD HR. RACZYŃSKI (1 7 8 6 -1 8 4 5 ) O OSTROWIE LEDNICKIM

N ależał bez w ątpienia do grona najw ybitniejszych W ielkopolan X IX w ieku. M ag­ nat, żołnierz napoleoński, podróżnik, konserw atyw ny polityk, poseł, działacz społeczny, pisarz, kolekcjoner, bibliofil, m ecenas sztuki i nauki, w ydaw ca, członek T ow arzystw a Przyjaciół N auk W arszaw skiego — posiadał aspiracje badaw cze lub lepiej p o w ied zia­ w szy — odkryw cze, rozbudow ane w zakresie problem atyki hum anistycznej, m im o p rzy­ rodniczego w ykształcenia (A. W ojtkow ski 1929; 1966; S. K ieniew icz 1986). W ich nurcie znalazło się zdaw kow e — cokolw iek by nie m ów ić — zainteresow anie O stro­ w em L ednickim , które na skutek splotu okoliczności zaistniałych w e w czesnej fazie historycznej eksploracji w yspy, zaow ocow ało z czasem istotną w artością dla nauki.

E dw ard R aczyński zajął się O strow em L ednickim w łaściw ie tylko je d e n raz, przy­ gotow ując je g o opis do sw ego m onum entalnego dzieła W spom nienia W ielkopolski. O w o obszerne kom pendium krajoznaw czo-historyczne, p ierw sze tego rodzaju na w iel­ kopolskim gruncie, zostało opublikow ane sum ptem Autora w latach 1842 - 1843, w dw óch tom ach, w raz z osobną teką 66 ilustracji. W tom ie 2 (E. R aczyński 1843, s. 375, 376) znalazł się następujący akapit:

„W yspa na jez io rz e pod L en n ą G órą

W spom nieliśm y w poprzedzającym rozdziale [brak takiej w zm ianki; p o m y łk a re­ dakcyjna A utora — J.F.] o zam ku w O strow ie (castrum in O strów ), z którego, ja k kronikarze nasi piszą, cesarz O tton Ill-c i od B olesław a C hrobrego do Polski zaproszony, do G niezna się udał. Podanie to objaśnić i sprostow ać nam należy. Jeden tylko znajduje się w W ielkopolsce O strów , leżący m iędzy O dolanow em a K aliszem ; gdy zaś cesarz O tton z M agdeburga do Poznania przybył, nie m ógł w ięc je c h a ć na O strów , m iejsce to albow iem nie leżało m u na trakcie. N am się raczej zdaje, że ów zam ek in O strów, o którym kronikarz pisze, je s t zam ek położony na O strow iu, to je s t na kępie na jez io rz e pod L enną G órą, o półtorej m ili od G niezna odległej.

N a tej k ęp ie w zn o szą się szańce, ja k ie podług dzisiejszeg o sposobu w o jo w an ia objąć by m ogły 1500 ludzi załogi; w śród tych okopów znajdują się ułam ki m urów , a m ianow icie łuk z polnych kam ieni w sześcian obrabianych staw iany (rycina pod liczbą 63) [w tece ilustracji — J.F.].

(3)

Ryc. 1. Plan to p o graficzny w y cinka Jezio ra L ed n ickiego, z O stro w em L ednickim i L edniczką (E. R aczyński 1843, s. 376, ryc. b. nrn; 1843a, s. 4 04, ryc. b. nrn)

Podanie gm inne niesie, że na tej w yspie B olesław Chrobry m iał zam ek i ogród [to znaczy m iejsce ogrodzone, gród obronny — J.F.], i że tu O ttona III przyjm ow ał; w no­ sić w ięc się godzi, że kronikarz opisujący podróż tego cesarza do G niezna, o tym tu zam ku m ów i; w szak ten potw ierdza w spom niane dopiero podanie ludu oraz topogra­ ficzne m iejsc położenie. Plan O strow a, czyli w yspy pod L enną G órą, w yobraża przy­ łączona tu rycina” — znajdująca się bezpośrednio po pow yższym tekście (ryc. 1).

Substancję architektoniczną w yspy dokum entow ała je d y n a ilustracja, pom ieszczona w tece rycin (E. R aczyński 1842a, nr 63), a przedstaw iająca w ym ieniony w cytow anym tekście łuk arkadow y (ryc. 2).

(4)

E D W A R D H R , R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1845) O O S T R O W IE L E D N IC K IM 387

W czerw cu 1843 r. tenże tekst — bez jak ich k o lw iek zm ian — w raz z obiem a tow arzyszącym i mu ilustracjam i przedrukow ał poczytny leszczyński tygodnik „P rzy­ jaciel L udu” (E. R aczyński 1843a).

Tym i to dw iem a drogam i lakoniczne inform acje R aczyńskiego o O strow ie L ed ­ nickim dotarły do w iadom ości publicznej, przypom inając, po w iekach zapom nienia, o je g o znaczącej pozycji w państw ie w czesnopiastow skim (J. Fogel 1991, s. 11, 12). Pierw sza bow iem znana w literaturze „naukow ej” w zm ianka o O strow ie L ednickim , uczyniona przez M onego w 1822 r. (por. b ibliografia), po zo stała zupełnie bez echa. Jej los podzieliła także p óźniejsza o rok inna en u n cjacja p o chodząca z n iem ieckiego środow iska regionalistycznego. C hodzi o krótką inform ację auto p sy jn ą d ra C.E. Po- vondry (1823, s. 185), pom ieszczoną na łam ach efem erydalnego czasopism a p o zn ań ­ skiego „V orzeit und G egenw art” (E. P ołczyńska 1994, s. 621, 622). N a użytek naszych dalszych rozw ażań, ja k rów nież ze w zględu na to, że relacja Povondry, ja k o św ieżo ujaw niona (J. L eśny 1994, s. 115, przyp. 1), je s t m ało znana, w arto przytoczyć j ą w całości:

„N ahe d er Pudew itz [Pobiedziska — J.F.], gegen G nesen [G niezno — J.F.], liegt ein See am D orfe L em na (sic) G óra u.s.w ., in dem sich einige Inseln befinden. Z w ei derselben besuchte ich. A u f einer sah ich die R este eines ehem aliges K ellergew ölbes, das noch von einigen Jahre eine eiserne T hüre hat. D as V olk spricht von einem Schlosse des L ech (vielleicht w ar es L esko o d er ein späterer H errscher), w elches a u f d e r Insel stand, und w irklich kann m an noch S puren d er R ingm auern bem erken. An O rt und Stelle konnte m an von den A nw ohnern des Sees m anches Z w eckdienliche zur E rm it­ telung diese Sage erfahren. D ie andere nahe an d e r vorigen gelegene Insel scheint zum Schutze d er ersten b efestig t gew esen zu sein, w elches sich aus ihrer w allartigen Erhöhung schliessen liesse” 1.

Jak się w ydaje, R aczyński nie znał ani w ypow iedzi M onego ani Povondry, co nie dziw i zw ażyw szy głęboką przepaść p olityczną i kulturalną, dzielącą p olskie i n iem iec­ kie środow iska intelektualne w W ielkim K sięstw ie Poznańskim .

D ociekania na tem at genezy, przebiegu i finału zainteresow ania się hr. E dw arda O strow em L ednickim należy rozpocząć an alizą p rzytoczonego w yżej opracow ania ze

W spom nień W ielkopolski. Podstaw y opracow ania są w yraźnie trzy: średniow ieczny

przekaz kronikarski, m iejscow a tradycja ustna, w iedza autopsyjna. R aczyński w yko­ rzystał K ronikę p o lsk o -ślą ską i K ronikę książąt p o lsk ic h , uw zględniające w zdeform o­

1 Z treści c ałeg o a rty k ułu w yn ik a, że P o v o n d ra był staro ży tn ik iem in teresu jący m się d ość sy stem aty czn ie dziejam i G n ie z n a i je g o o k o lic (O stró w L ed n ick i, K łeck o , W itk o w o , K ru szw ica). Po siad ał zn aczn ą k o lek cję m onet śred n io w ieczn y ch p o lsk ich i obcy ch tu d zie ż g reck ich i rzy m sk ic h . N a tej n iw ie w sp ó łp raco w ał ze zn an y m n um izm aty k iem k u jaw sk im — T ad eu szem W o lań sk im . P o v o n d ra był n ajp raw d o p o d o b n iej N ie ­ m cem . Jeg o ty tu ł m oże ozn aczać z a ró w n o d ok to rat nauk, ja k i g rze c z n o śc io w e o k reśle n ie lekarza. P rzy jęcie w ariantu p ierw szeg o rodzi p y tan ie, c z y nie ch o dzi o nau c zy c ie la ja k ie jś m iejscow ej szk o ły , tym bardziej że u trzy m y w ał k o n tak ty z g n ieźn ień sk im n a u czy cielem fizyk i — dr W olffem .

B liższych dan y ch b io g ra fic z n y c h Po vo n d ry , niestety , nie zn am y . O d n o śn e k w a re n d y , przep ro w ad zo n e w arch iw ach G n iezn a, P o z n a n ia i B erlin a, d aty w ynik negaty w n y . Z a p om oc u d zielo n ą w p o szu k iw an iach b ardzo d z ię k u ję prof. dr. hab. E d y cie P o łczy ń sk iej — p rasozn aw cy , dy rek to ro w i In sty tu tu F ilo lo g ii G er­ m ańskiej U A M w P o zn an iu o ra z czło n k o m k iero w an eg o p rzez nią zesp o łu .

T a jem n ica o k ry w a ró w n ież o k o liczn o ści, w ty m d atę, p o b y tu P o v o n dry n a O stro w ie L e d n ick im i L e d ­ niczce. J. L eśn y (1994, s. 115, p rz y p .I) b łęd n ie tw ierdzi o d w u k ro tnej autopsji.

(5)

w anej wersji późną tradycję m ów iącą o castrum O strów jak o m iejscu, w którym cesarz O tto III, w roku 1000, rozpoczął p ieszą pielgrzym kę do grobu św. W ojciecha w G nie­ źnie (T. W asilew ski 1967, s. 554). W ychodząc z przesłanek czysto geograficznych R aczyński trafnie dopatrzył się tu O strow a L ednickiego, co potw ierdziły w spółczesne nam studia m ediew istyczne. Z astanaw ia, d laczego A utor pom inął R oczniki Jana D łu­ gosza, inform ujące w prost i w konw encji zbliżonej do obranej przez Raczyńskiego, o w yspie i jej zabytkow ej substancji. Przypom nijm y odnośny fragm ent księgi pierw szej:

„L ednica, znaczne jezio ro w W ielkopolsce, położone koło m iasteczka Pobiedzisk, n iem ałą m ające na sobie w yspę, na której, ja k starzy w spom inają raczej, aniżeli prze­ k azu ją pism em , była ongiś ufundow ana gnieźnieńska katedra m etropolitalna (co też ruiny i szczątki m urów potw ierdzają), z biegiem czasu d la trudności dostępu przenie­ siona do G niezna. [M a zaś jezioro] ponad dw ie m ile długości” (J. D ługosz 1961, s. 142).

Raczyński dobrze orientow ał się we w czesnośrednow iecznym kronikarstw ie tyczą­ cym Polski, o czym będzie m ow a później. Zatem nie ignorancja, lecz inny powód zadecydow ał o skrajnie w ybiórczym potraktow aniu źródeł pisanych.

L okalna tradycja ustna, w ażna dla D ługosza, była nie m niej istotna dla Raczyń­ skiego. P odanie gm inne lokalizujące na w yspie w arow ną rezydencję B olesław a Chro­ brego i w izytę O ttona III, uzupełniało przekaz uczony i w spierało postaw ioną przez A utora hipotezę, stanow iącą głów ny w ątek opracow ania.

Opis w ałów obronnych i kam iennego tuku arkadow ego tudzież załączone dwie ilustracje, prezentujące topografię L ednicy i Ledniczki oraz zabytkow ą architekturę — nie pozostaw iają w ątpliw ości co do autopsyjnego poznania obiektów .

O koliczności i w iarygodność autopsji O strow a L ednickiego przez Raczyńskiego stanow ią w szak nie lada zagadkę. N ie są znane żadne dane archiw alne na ten tem at2. W tej sytuacji trzeb a sięgnąć do przesłanek pośrednich, aby nie tyle rozw iązać (bo to niem ożliw e), ile choćby ośw ietlić kw estię.

W 1841 r. dobiegały końca ćw ierć w ieko we prace R aczyńskiego nad W spom nie­

niam i W ielkopolski (A .W ojtkow ski 1929, s. 76, 77). Jednocześnie bardzo absorbow ała

go budow a w archikatedrze poznańskiej kaplicy z pom nikam i M ieszka I i Bolesław a C hrobrego3. W opublikow anym na bieżąco spraw ozdaniu z postępu przygotow ań ob­ szernie m otyw ow ał zasługi C hrobrego, opisując m .in. szczegółow o w izytę O ttona III w Polsce. A le o O strow ie L ednickim nie w spom niał przy tej okazji ani słow em (E. Ra­ czyński 1841, s. 7 - 17). W olno przypuszczać, że O strów L ednicki i je g o historia były m u je szcze w ów czas nieznane. Z w rot nastąpił ch y b a dopiero w roku następnym i to dość przypadkow o, być m oże na m arginesie akcji starożytniczych w G nieźnie. R a­ czyński przybyw szy tu na od p u st św. W ojciecha postanow ił m im ochodem zbadać do­ m niem any grób D ąbrów ki. Pism em z dnia 24 IV 1842 r. poprosił o zgodę kapitułę m etropolitalną. U zyskaw szy ju ż nazajutrz pozytyw ną odpow iedź (praw dopodobnie

2 N ie zn alezio n o ich rów n ież w cześniej w archiw um B ib liotek i R aczy ń sk ich w P o zn an iu o raz w ar­ c h iw u m ro d zin n ym w R og alin ie (E.B . R aczyński 1991, s. 89, 9 0 , 201), zn iszczo n y ch w trak cie II wojny św iato w ej.

3 R aczyński byl sp iritu s m o v e n s sp o łeczn ego k o m itetu , rea liz u ją ce g o to p rzed sięw zięcie o raz głównym fu n d ato rem . B ezp o d staw ne p o m ó w ien ia R aczy ń sk ieg o o n ad użycia na tym polu i ro zp ętan a oszczercza n ag o n k a p rzy czy n iły się w aln ie do sam o b ó jczej śm ierci w 1845 r.

(6)

E D W A R D H R . R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1845) O O S T R O W IE L E D N IC K IM 389

dzięki obecności i przychylności abpa M arcina D unina) doprow adził n atychm iast do penetracji m iejsca przed w ielkim o łtarzem katedralnym . T rw ała ona dw a dni (25 - 26 IV ), z udziałem R aczyńskiego, arcybiskupa i członków kapituły. W ydobyte szczątki dokładnie obejrzano i opisano (osobiście R aczyński), po czym złożono na pow rót w grobie w dniu 15 VI 1842 r. (J. Ł epkow ski 1863, s. 2 4 - 2 6 ; 1871 ; A. A bram ow icz 1967, s. 64; 1991, s. 21 ; J. Fogel 1995a, s. 8; 1995b, s. 15, 16). N ie w szystkie przedm ioty z w yposażenia w róciły do grobu, na co oburzał się po dw udziestu latach w ybitny archeolog i historyk sztuki z U niw ersytetu Jagiellońskiego — Jó z e f Ł epkow ski (1826 - 1894) (tenże 1863, s. 26; J. Fogel 1995a, s. 8), skoro 15 V III tego sam ego roku prasa doniosła o przekazaniu do zbiorów starożytności K asyna G ostyńskiego „gw oździa z grobu D ąbrów ki, dobytego 26 kw ietnia 1842 ro k u ” (B .a. 1842, s. 47). Obok znalazła się inform acja o złożeniu w K asynie „rysunku szczątków zam ku na Lennej G órze, łaskaw ie nadesłanego przez D ra N eua (N eya — J.F.) z G niezna” . T reści tego rysunku bliżej nie określono.

D r K arol Ferdynand N ey (1809 - 1850), ów czesny rektor szkoły katolickiej św. Jana w G nieźnie, poza tym historyk, publicysta i literat, był zaś najbliższym w spółpracow ni­ kiem Raczyńskiego w system atycznych, ja k na ow e czasy pionierskich pod względem metodycznym , badaniach w ykopaliskow ych nad Jeziorem Św iętym . Rozlegle przestrzen­ nie, trudne technicznie eksploracje trw ały zapew ne dość długo (lipiec?) i zakończyły się w pierw szych dniach sierpnia 1842 r. U podnóża G óry L echa, niedaleko kościoła św. Jerzego, poszukiw ano zatopionych tutaj — podług lokalnej tradycji — posągów bóstw pogańskich, pochodzących rzekom o z „bałw ochw alni” , poprzedniczki w ym ienionego ko­ ścioła. Celu badań nie osiągnięto, ale odkryte konstrukcje drew niane i m ateriał ruchom y dostarczyły eksplorerom pow odu do dyw agacji o w czesnych dziejach m iasta4. D ał temu

4 R ew elacje g n ieźn ień sk ie w y w o łały sp o re z ain tereso w an ie w sp ó łc ze sn y c h śro d o w isk in telektualnych. D robnym , stąd p raw ie n iezn an y m przy k ład em służy w tym w zg lęd zie fragm en t listu R yszarda B erw iń sk ieg o (1819 - 1879) d o A nieli z C h łęd o w sk ich D em bow skiej (P o zn ań , c z w a rte k — b.d., B ib lio tek a G łó w n a U A M w P oznaniu, rkps 8.1 V , k. 1 - 2 ) :

„ T ak ie to d ziw n e ig rz y sk a w y p ra w ia lo s k o m iczn y z bo g am i, lu d źm i i czw o ro n o g am i; tak to przed lat ty siącem to p io n o bogi sło w ia ń sk ie w n iezn an ych dzisiaj je z io ra c h pod G n iezn em , g dzie ich w' roku 1840 sz u k ał w śród b io ta p. Hr. E dw ard R aczy ń sk i; tak m y to p ić b ę d ziem y w śró d sto łeczn eg o m iasta Francji psy słow iań sk ie i sam i w ruch liw y m je g o zg iełku u to n iem ” .

Ż a rto b liw e to słow a n a p isa ł n a jw y b itniejszy p o e ta W ie lk ie g o K sięstw a P o zn a ń sk ie g o (jego d e b iu t pub- likatorski sp o n so ro w ał E . R aczy ń sk i), etn o g raf, d zie n n ik a rz , rad y k aln y d z ia ła cz sp o łeczn y i polity czn y , p ó źn iejszy em ig ran t, u czestn ik w ojny kry m sk iej, p o ru cznik S ad y k a Paszy (M ich ała C zajk o w sk ieg o ).

A d resatk a była zap rz y jaź n io n a z B erw iń skim żo n a E d w ard a D e m b ow sk ieg o (1822 - 1846) — filozofa, pu b licy sty , sły n n eg o rew o lu cjo nisty , w koń cu tra g icz n e g o b o h atera „rzezi g a lic y jsk ie j” 1846 r„ p rzeb y w ająca czasow o w R ud k ach k o lo Szam o tu ł.

B erw iński e w id e n tn ie pom ylił datę b ad ań R a c zy ńsk iego w G n ieźn ie. W k w estii dato w an ia listu po m o cn ą je s t an a liz a całej je g o treści, a k o n k retn ie w zm ian k i o stałej obecn o ści w P ozn an iu Ju liu sa M in u to lieg o i tutejszej d ziałaln o ści lekarskiej d ra T eo fila M ateck ieg o , sk o jarzo n e z losam i m ałżeń stw a D em b o w sk ich i danym i b io g raficzn y m i B erw ińskiego.

J. M in u to li ( 1 8 0 5 - 1860) — n iem iecki urzędn ik , k o m isarz p o licji p o z n a ń sk ie j, a zarazem w b itn y artysta — ry so w n ik d o k u m en talisty czn y , przeb y w ał w Pozn an iu d o 1847 r. (J. K ozło w sk i 1991, s. 486).

T. M atecki ( 1 8 1 0 - 1886) — z n ak o m ity pozn ań sk i lek a rz i sp o łe c z n ik , sz w a g ie r K arola L ib elta, p rze ­ byw ał w latach 1846 - 1848 w w ięzien iu , sk azan y p rzez w ład ze p ru sk ie z a d ziałaln o ść n iep od leg ło ścio w ą (Z. G rot 1981, s. 4 60).

(7)

wyraz N ey w sprawozdaniu datow anym 4 VIII 1842 r., przestanym W ydziałow i Lite­ rackiem u Kasyna G ostyńskiego. O w o bardzo zasłużone dla starożytnictw a w ielkopol­ skiego stow arzyszenie ziem iańskie spow odow ało natychm iastow ą publikację spraw oz­ dania w „Przyjacielu L udu” . Zbiegła się ona dość blisko w czasie (pierw sza połowa sierpnia 1842 r.) z wyżej opisanym przekazaniem Kasynu przez N eya rysunkow ej „do­ kum entacji” architektury lednickiej (K.F. N ey 1842; 1844; I. Polkowski 1876, s. 2 - 4 ; A. W ojtkowski 1929, s. 83, 122, 123; A. A bram ow icz 1967, s. 53, 54; 1991, s. 20; J. Fogel 1970, s. 249, przyp. 15, 16; 1995b, s. 15, 16; A. W ędzki 1977; M. W arkocze- w ska 1984, s. 79).

O ba fakty w yglądają ja k ogniw a pew nej logicznie uzasadnionej sekw encji. M ożna by ją zrekonstruow ać następująco: R aczyński przybyw a do G niezna w celach religij­ nych, w iosną 1842 r. Przy okazji, dając upust sw ym starożytniczym zainteresow a­ niom , doraźnie inicjuje otw arcie i zbadanie grobu D ąbrów ki. S tyka się z m iejscow ym podaniem ludow ym o zatopionych w Jeziorze Sw iątym pogańskich posągach. Posta­ naw ia zw eryfikow ać tę intrygującą inform ację m etodą w ykopaliskow ą, w najbar­ dziej sprzyjającej porze roku, to znaczy latem . W m iędzyczasie n aw iązuje kontakt z N eyem , najlepszym gnieźnieńskim regionalistą. Do w spólnie prow adzonych eksplo­ racji dochodzi w lipcu 1842 r„ przy m aksym alnie niskim poziom ie w ód jeziornych i gruntow ych. K oncepcja badań i ich m etodyczne now atorstw o są raczej zasłu g ą Neya, natom iast rozm ach przedsięw zięcia, poparty odpow iednim i środkam i — udziałem Ra­ czyńskiego. Po zakończeniu badań na początku sierpnia, N ey ja k o „kierow nik nauko­ w y” akcji sporządza spraw ozdanie. O trzym uje je K asyno G ostyńskie — ów czesny koordynator natężonych w łaśnie w 1842 r. archeologicznych akcji poszukiw aw czych i inw entaryzacyjnych na terenie W ielkopolski (J. Fogel 1995b, s. 1 4 - 16) — i po­ w oduje publikację w „Przyjacielu L udu” , ściśle z nim w spółdziałającym na niwie prahistorii. W organie w łasnym , czyli „Przew odniku R olniczo-P rzem ysłow ym ” , ogła­ sz a K asyno akcesję do sw oich zbiorów gw oździa z grobu D ąbrów ki, pochodzącego z kw ietniow ych badań R aczyńskiego, oraz rysunku architektury lednickiej, będącego darem N eya. Z nając skądinąd pow szechną w tam tych czasach (godną pozazdroszczenia) błyskaw iczność obiegu inform acji m ożna założyć, że w ym ieniony rysunek powstał bardzo niedaw no.

T ak oto docieram y do rekapitulującej kw estię autopsji R aczyńskiego na O strow ie L ednickim hipotezy. S form ułow alibyśm y j ą następująco: R aczyński dow iaduje się o O strow ie L ednickim od N eya w trakcie w spólnych w ykopalisk w G nieźnie. Po ich zakończeniu obaj (ew entualnie w tow arzystw ie innych osób) udają się w pierwszej

R. B erw iński m ieszkał w Pozn an iu w latach 1 8 4 3 - 1854, w y jąw szy o k res o d g ru d n ia 1845 r. do g ru d n ia 1847 г., kied y o d siad y w ał, z kró tk ą p rzerw ą, k arę w ię z ie n ia za działalno ść p o lity c zn ą w zaborze au striack im i p ruskim (W . K n ap o w sk a 1935, s. 47 2 ; J. M aciejew sk i 1981, s. 51).

P rzy to czo n e fak ty ustalają term in u s a n te q uem p rzed m io to w eg o listu na g ru d zień 1845 r. A n ie la i E d w ard D em b o w scy przeb y w ali w Pozn an iu krótko: od p aźd ziern ik a 1843 r. d o listopada 1844 r., b ę d ą c z pow o d ó w polity czn y ch zm u szen i p rzez p olicję pru sk ą do o p u szczen ia m iasta (T rzeciakow scy 1982, s. 393). P raw d o p o d o b nie w ó w czas A. D em b o w sk a zn a la z ła cz aso w e sch ro n ien ie w Rudkach. Zatem

term in u s p o s t q uem listu stanow iłby listopad 1844 r. K o n k lud u jąc m o żna w sk azać ro k 1845 ja k o najpra­

w d o p o d o b n iejszą d atę listu. U ściśla to d a to w an ie su g e ro w a n e p rzez M . W ark o czew sk ą (1984, s. 7 9 , przyp. 47; 1845 lub 1846 г.), a w ery fik u je d ato w an ie b ib lio teczn o -arch iw aln e (ok. 1854 r.).

(8)

E D W A R D H R . R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1845) O O S T R O W IE L E D N IC K IM

391

dekadzie sierpnia 1842 r. nad Jezioro L ednickie. Z w iedzają O strów i L edniczkę. P o ­ w staje „dokum entacja” , składająca się z dw óch części: planu to pograficznego — z na­ niesionym grodziskiem pierścieniow atym O strow a L ednickiego i grodziskiem stożko­ w atym L edniczki oraz rysunku artystycznego — z eksponow anym kam iennym lukiem arkadow ym . A utorem planu i rysunku m ogą być zarów no R aczyński, ja k N ey. H rabia E dw ard dysponow ał napew no odpow iednim i u m iejętnościam i, spraw dzonym i w p o ­ dobnych potrzebach (E.B. R aczyński 1991, s. 116; A. W ojtkow ski 1929, s. 72). R ów nież Ney b y ł zdolnym rysow nikiem , ilustrującym w łasne p ublikacje (A. W ędzki 1977, s. 701). T rzeba je d n a k podkreślić, że w om aw ianym przypadku, w roli dokum entalistów m ogło w ystąpić szereg osób trzecich. D o kw estii tej w rócim y później, rozpatrując ją w innym ośw ietleniu.

N asuw a się przypuszczenie, iż N ey przekazał K asynu G ostyńskiem u frag m en t o m a­ w ianej „dokum entacji” , raczej rysunek arkady, opisanej ja k o „szczątki zam ku na Lennej G órze” . N ie sposób zrozum ieć w strzem ięźliw ości K asyna w upublicznieniu takiego „rarytasu” , odbiegającej od przyjętych przez nie i redakcję „Przyjaciela L udu” zasad, ja k tylko dedukując ja k ie ś zastrzeżenia ofiarodaw cy. C zyżby chodziło o zaw arow anie przez R aczyńskiego p raw a pierw odruku? P rzypom nijm y, że R aczyński finalizow ał aku­ rat przygotow ania do w ydania sw ych W spom nień W ielkopolski, starając się zapew ne o m aksym alne w zbogacenie ich zaw artości. P ośród zam ierzonych do p rezentacji w tym dziele różnych w ażnych obiektów historycznych nie m ogło zabraknąć O strow a L ed ­ nickiego, tym bardziej że szło o w ydobycie z w ielow iekow ej n iepam ięci obiektu zw ią­ zanego z najw cześniejszym i dziejam i państw a polskiego. A przecież nakreślonym przez A utora celem naczelnym W spom nień W ielkopolski było budzenie św iadom ości n aro­ dowej (E. R aczyński 1842, d edykacja i przedm ow a).

Jak w ynika jasn o z dedykacji, pom ysłodaw czynią W spom nień W ielkopolski była K onstancja z P otockich hr. Potocka (1781 lub 1 8 7 3 - 1852), córka targow iczanina S tanisław a Szczęsnego Potockiego (1751 - 1805), a w dow a po Janie P otockim (1761 - 1815), w ielkim oryginale, podróżniku, historyku, archeologu, pisarzu, autorze „b e­ stsellera” P am iętnik znaleziony w Saragossie. D ługoletnia ad m iracja K onstancji przez E. R aczyńskiego zaow ocow ała naprzód synem R ogerem M aurycym ( 1820), a następnie m ałżeństw em (1824). Pow odem zw łoki w zaw arciu zw iązku m ałżeńskiego był zd e­ cydow any sprzeciw opiekującego się E dw ardem — K azim ierza R aczyńskiego (1739 - 1824). K onstancja w cześnie zaangażow ała się w w ielorakie przedsięw zięcia intele­ ktualne przyszłego m ęża. Ich praw nuk p isz e o tym ładnie, że „w spółpraca w yprzedziła naw et sakram ent [m ałżeństw a — J.F.] i była, być m oże, ścieżyną do sakram entu pro ­ w adzącą” (E.B. R aczyński 1991, s. 141). N arodziny pom ysłu W spom nień W ielkopolski precyzuje w yraźnie sam A utor:

„K iedy w roku 1815, za pow rotem m oim z S tam bułu, zająłem się opisyw aniem odbytej w T urcji podróży, żarliw a o rzeczy ojczyste Polka, której im ieniem zaszczycam dzieło niniejsze [K onstancja P otocka — J.F.], zapytała mię, czem u raczej rodzim ej nie opisuję ziem i, czem u Polsce starania m ego i pracy nie pośw ięcam . U m ilkłem na to zagadnienie, a do w iny się poczuw ając, zająłem się niebaw nie zbieraniem m ateriałów do dzieła, które dziś z druku w ydaję” (E. R aczyński 1842, przedm ow a).

W 1814 r. odbył R aczyński podróż k rajoznaw czą do T urcji i G recji, interesując się tam tejszym i starożytnościam i. P oszukiw ał naw et, acz bez pow odzenia, hom erow ej

(9)

T roi. W w ypraw ie tow arzyszył mu, w charakterze dokum entalisty, rysow nik i m alarz L. Fuhrm ann. Relację z tej eskapady opublikow ał R aczyński w 1821 r. (w języku p olskim ) i 1824 r. (w języ k u niem ieckim ). Rysunki do d zieła w ykonało w iele osób, m iędzy innym i sam E dw ard i je g o brat A tanazy. S ztychy w edług pierw ow zorów ry­ sunkow ych pow stały w Rogalinie, W arszaw ie, W iedniu, D reźnie, L ipsku, Berlinie, Pradze, Zurychu, R zym ie (A. W ojtkow ski 1929, s. 72; 1966, s. 13; S. K ieniew icz 1986, s. 630; E. S ikora-Sikorska 1979 — praca mi niedostępna; M. W arkoczew ska 1984, s. 48).

P oczątek g rom adzenia m ateriałów do W spom nień W ielkopolski p rzypadł na 1815 r. W sierpniu 1817 r. R aczyński o fiaro w ał przyszłej żonie p ierw szą rycinę zam ierzonego dzieła. N ie w iadom o, k tó ra to była rycina. P rzez następne dw adzieścia k ilk a lat pro ­ w adził R aczyński studia źródeł pisanych, an alizo w ał topografię W ielkopolski, od- w iedział m iejsca histo ry czn e, n o to w ał po d an ia ludow e. G rom adził przy ty m syste­ m atycznie ilustracje, p rzed staw iające głó w n ie zab y tk o w ą architekturę. D opingow ała go nie tylko zach ęta żony, ale rów nież rodzim a „ k o n k u ren cja” (np. J.I. K raszew ski, A . Przeździecki) z lat trzydziestych, przy g o to w u jąca p odobne „album y m alo w n icze” d la innych dzielnic kraju. Z am iar R aczyńskiego k o nw eniow ał zresztą d o k ład n ie z ów ­ czesnym o g ó lnoeuropejskim trendem epoki rom antyzm u, polegającym na prezentacji narodow ej substancji zabytkow ej, eksponow anej na tle ojczystych dziejów i piękna p ejzażu (E. R aczyński 1842, przedm ow a; A. W ojtkow ski 1929, s. 76, 77; 1966, s. 14; S. K ien iew icz 1986, s. 630; M . W ark o czew sk a 1984, s. 49, 170; E.B. R aczyński 1991, s. 94, 141; A. K arłow ska-K am azow a 1991; K. R ucińska 1952 — praca mi niedostępna).

Z pom ieszczonych w e W spom nieniach W ielkopolski 66 rycin, ty lk o niew iele jest określonych autorsko. D o rzadkości n ależy sygnow anie rycin nazw iskiem w ykonaw cy rysunku oraz n azw iskiem sztycharza — stalorytnika. W sum ie w iadom o, że rysow ­ nicy — am atorzy rekrutow ali się głów nie z kręgów arystokratycznych, b liskich, a na­ w et najbliższych R aczyńskiem u. Z n aczn ą część rysunków określonych (18) w ykonała hr. K onstancja P otocka-R aczyńska. Inne b yły dziełam i hr. A. R aczyńskiego, hr. H. Z ab iełły , hr. J. R adolińskiej, P.A . Pernota, F.W . D elkeskam pa, M itschkego, G ärtnera, Sachetiego i p raw dopodobnie sam ego E. R aczyńskiego. T enże w ysyłał rysunki do najlepszych w E u ro p ie ry tow ników w D reźnie, L ipsku, P radze i W ied n iu , gdzie spo­ rządzano płyty stalorytnicze. W śród zlecen io b io rcó w byli: J. Passini, E. Lem aitre, J.G . F renzel, Ch. R ansonette, L. M eyer, D o rm ier o raz G. D öbler (A. W ojtkow ski 1929, s. 84; W ark o czew sk a 1984, s. 49, 170; 1994, s. 668; E.B. R aczyński 1991. s. 116, 141; A. K arło w sk a-K am zo w a 1991) . N ie zn an e są, niestety, daty pow stania rysunków i grafik. W arto je d n a k zw rócić uw agę, że w przypadku rysunków autorstw a hr. K onstancji w ystępuje ona ra z pod nazw iskiem Potocka, raz — R aczyńska. O z­ nacza to, iż ro zg ra n ic za je ch ro n o lo g iczn ie rok 1824, czy li data ślubu K onstancji i Edw arda.

T eoretycznie praw ie każdy z w yżej w ym ienionych rysow ników m ógł tow arzyszyć

5 P rz y ję c ie takiej k oncepcji zak ład ało b y istn ienie w y jścio w o c o n ajm niej dw óch ry su n k ó w arkady, b liźn iaczy ch lub p o d obnych. P o w tarzan e próby j a k n ajlep szeg o u jęcia obiek tu były i są w d ok um entalistyce histo ry czn ej p o w szech n ą norm ą.

(10)

E D W A R D H R . R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1 8 4 5 ) O O S T R O W IE L E D N IC K IM 393

R aczyńskiem u na O strow ie L ednickim ; n ajłacniej żo n a K onstancja. Jest to w szak zbyt słaba przesłanka, by kreow ać hr. K onstancję na autorkę pierw szego w izerunku ruin lednickich. Jak staraliśm y się w ykazać w yżej — okoliczności zdają się w skazyw ać raczej na autorstw o E. R aczyńskiego lub K.F. N eya.

Przy 21 sztychach w idnieje nazw isko G eorga D obiera, w tej liczbie przy rycinie nr 63, opisanej ja k o „Z w aliska na w yspie pod L enną G órą” (u podstaw y ryciny signum-. „G. D öbler sc” — od łac. sc u lp to r — rytow nik). W edług w yraźnego odcisku „led­ nickiej” płyty stalorytniczej na pierw odruku m ożna dokładnie określić jej rozm iary (25,5 X 17,7 cm ) i kształt (prostokąt leżący, z lekko zaokrąglonym i narożnikam i). T reść przedstaw ienia zam yka się w prostokącie o w ym iarach 17 X 13,5 cm .

C zas w ykonania sztychu lednickiego da się ram ow o ustalić, przyjąw szy za słuszne pow yższe przem yślenia odnośnie okoliczności pow stania pierw ow zorow ego rysunku. C ezurą p o s t quem byłby sierpień 1842 r. (dom niem ana data autopsji R aczyńskiego na O strow ie L ednickim ), zaś cezu rą ante quem - 17 V I 1843 r. (data przedruku artykułu R aczyńskiego, w raz z przedm iotow ą ryciną, przez „Przyjaciela L u d u ” ). Z ostatniej przesłanki w ynika dodatkow o i to, że drugi tom W spom nień W ielkopolski ukazał się drukiem w pierw szych pięciu m iesiącach 1843 r. T rzeba je d n a k w ziąć pod uw agę, że teka ilustracji (obie je j części) zo stała opublikow ana razem z tom em pierw szym , w 1842 r. (A. W ojtkow ski 1929, s. 84). Jeśli nie m am y do czy n ien ia w przypadku teki z niew ielkim „poślizgiem ” w ydaw niczym i antydatow aniem — co nie w ykluczone — to najpóźniejszy term inus ante quem w ykonania sztychu przypadałby na koniec 1842 r. Z atem od m om entu w ysłania rysunku do D obiera, do odbioru płyty sta lo ry t­ niczej przez R aczyńskiego i publikacji odbitki upłynęłyby m axim um cztery m iesiące. Przy w ysokiej spraw ności ubiegłow iecznej poligrafii stanow i to okres w ystarczający. Z usług D obiera, renom ow anego artysty praskiego, korzystał R aczyński nie pierw szy raz. R ychła realizacja sztychu je s t praw dopodobna. T rudno pow iedzieć, czy m a coś do rzeczy fak t u m ieszczenia ryciny lednickiej w sam ym końcu teki (pod n r 63, na ogółem 66 pozycji), czyli dom yślnie — ew entualne p óźne w drożenie druku ryciny (kolejność rycin w tece nie m a porządku m erytorycznego).

Siedząc w szelkie uw arunkow ania genezy ryciny z arkadą lednicką w arto rów nież zająć się osobą i tw órczością G eorga (Jirego) D o b iera ( 1 7 8 8 - 1845). W ykształcony w Pradze, D reźnie i W iedniu, zw iązał w iększość sw ego życia ze stolicą C zech. Jego pierw sze znaczące prace (ilustracje w ydaw nictw historycznych) pochodzą z 1819 r.; n ajw iększy rozkw it tw órczości obejm uje lata 1831 - 1838. D öbler był m istrzem m ałych form rysunkow ych i graficznych. U trw alał w nich obiekty architektoniczne, pejzaże, wątki biblijne i bajkow e. Ilustrow ał nim i d zieła (głów nie autorów niem ieckich) w ro ­ dzaju baedeckerów , pam iętników , katalogów galerii sztuki, m onografii architektury zabytkow ej, hagiografii. U praw iał akw atintę i m iedzioryt, a później także staloryt. W w ym ienionych zakresach zaliczał się do europejskiej c zo łó w k i (R. M ü ller 1877; O ttuv 1893; W . K lein 1913; G.K . N agler 1924, s. 20, 21; T om an 1950). Był w ięc w ysoko predysponow any do w spółpracy z R aczyńskim przy W spom nieniach W ielko­

polski. Z sygnatur sztychów D obiera, tu zam ieszczonych, w ynika że w ykonyw ał je

w P radze oraz w N euhaus (obecnie Jindrichûv H radec), dokąd się przeniósł w ostatnich latach życia. T rzo n spuścizny po D obierze przechow ują m uzea Pragi, W iednia i D rezna. Skierow ane tam że przeze m nie listow ne p o szukiw ania jak ieg o k o lw iek tropu

(11)

lednic-Ryc. 3. A rkada na O strow ie Lednickim — „Z w alisk a na w y spie pod L enną Górą” (E. R aczyński 1843a, s. 4 05, ryc. b. nru)

R ye. 2. Arkada na O strow ie Lednickim — „ Z w alisk a na w yspie pod L enną Górą” (E. R aczyński 1842a, ryc. 63)

(12)

E D W A R D MR. R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1845) O O S T R O W IE L E D N IC K IM 3 9 5

Ryc. 4. A rk ad a na O stro w ie L ednickim , w g E. R aczy ń sk ieg o (I. P olkow ski 1876, s. 3, ryc. b. nru)

kiego (szczególnie chodziło o znalezienie rysunkow ego pierw ow zoru sztychu) zakoń­ czyły się negatyw nym rezultatem 6.

P orów nanie rysunku ze sztychem je s t w podobnych razach k o n iecznym zabiegiem b adaw czym w d o ciekaniach w iarygodności przekazu ikonograficznego. W przypadku O strow a L ednickiego rysunku nie m a i nic o nim nie w iem y, nie licząc w yspekulo- w anego autorstw a i czasu pow stania (por. w yżej). Pozostaje w ięc tylko m ożliw ie n aj­ głębsza i w szechstronna analiza treści przedm iotow ego sztychu. D otąd nie zw rócono uw agi, że istnieje on w trzech w ersjach, różniących się detalam i. N iew ątpliw ie za sztych m ateczny należy uznać staloryt z pierw szego w ydania W spom nień W ielkopolski (ryc. 2). L itograficznym i kopiam i są: ilustracja z „P rzyjaciela L udu” (ryc. 3), a także ilustracja z trzydzieści trzy lata p óźniejszej książki I. Polkow skiego (ryc. 4). M ow a je s t o w ykonanych odm ienną techniką g raficzn ą kopiach opublikow anego najpierw stalorytu, bo brak absolutnie przesłanek do tw ierdzenia o ich pochodzeniu od rysunku pierw ow zorow ego. O bie kopie rep rezen tu ją znacznie niższy poziom artystyczny (M. W ark o czew sk a 1984, s. 173) niż staloryt. Z atraceniu u legła fin ezja i lekkość kreski,

6 In d ag o w a n e p laców ki: N urodni M u zeum P rah a — H istorické M u zeu m , A rch iv , K n ih o v n a; N âro d n i G alerie Praha; B iblio th ek und K u p ferstich k ab in ett d er A k ad em ie d e r B ild en en K unst in W ien ; Ö sterreich isch e N a tio n a lb ib lio th e k in W ien; G rap h isch e S am m lu n g „A lb e rtin a ” in W ien; Staatlich e K u n stsam m lu n g en D res­ den — K u pferstich k ab inett, G em äld eg alerie N eue M e ister („A lb e rtin u m "). W k w e re n d a ch d ö blero w sk ich udzieli! po m o cy Z v o n im ir D rag o un z Pragi, za c o sk ład am m u serd eczn e podzięk o w an ie.

(13)

zaś szczegóły — pew nem u zgeneralizow aniu. N ieco odm ienne są też ogólne proporcje p rzedstaw ienia (por. treść prześw itu łuku arkadow ego). U Polkow skiego zw raca uw agę zaakcentow anie ciosow ej struktury m uru przyarkadow ego. Różnice odnotow ujem y dla porządku, ale nic nie w skazuje na to, aby rycina z „P rzyjaciela L udu” i rycina z książki P olkow skiego były w treści istotnie w zbogacone czym kolw iek, na przykład dodatkow ą autopsją (pierw sza) lub inform acją ustną (druga).

W sum ie tylko rycina pierw odrukow a ze W spom nień W ielkopolski i tow arzyszący jej jed n o zd an io w y opis (E. R aczyński 1842, s. 375) pozostają je d y n ą podstaw ą analizy w iarygodności przedm iotow ego źródła ikonograficznego.

Z anim skoncentrujem y się na tej kw estii, pożyteczne będzie przedstaw ić daw ne i obecne opinie na tem at generalnej rzetelności dokum entalistycznej W spom nień. O gól­ nie przew ażały i p rzew ażają pozytyw ne, a naw et entuzjastyczne sądy w tym w zględzie. M. W arkoczew ska (1994, s. 668) zalicza pracę R aczyńskiego do najw ybitniejszych dzieł w zakresie grafiki historycznej na gruncie w ielkopolskim .

„R yciny W spom nień W ielkopolski przedstaw iają dzisiaj w ielką w artość źródłow ą. Szereg budow li uległo rozbiórkom lub przebudow ie. D zięki rysow nikom zatrudnionym przez E dw arda R aczyńskiego i jeg o żonie K onstancji, k tó ra sam a rów nież szereg ujęć w ykonała i była w znacznym stopniu inspiratorką pow stania tego d zieła — ocalały dla nas pierw otne obrazy budow li w ażnych d la dziejów tej ziem i. W rycinach utrw alono rów nież ich w artości artystyczne, ujm ow ane niekiedy w m giełce rom antycznego na­ stroju” — pisze expressis verbis A. K arłow ska-K am zow a (1991) w przedm ow ie do reprintow ego w ydania, dając w yraz p ow szechnem u m niem aniu.

Społeczna aprobata dzieła w ubiegłym stuleciu była tak w ielka, że doczekało się ono licznych przedruków w m niejszych lub obszerniejszych fragm entach (por. np. E. R aczyński 1857) oraz było nagm innie cytow ane w różnych opracow aniach histo­ rycznych. W pow odzi pochw ał utonęły nieliczne głosy krytyczne. Sądzę, że uczciw ie będzie przytoczyć przykładow o dw a z nich.

Znany poznański historyk i regionalista — J. M oraczew ski ( 1 8 0 2 - 1855) zrecen- zow ał pierw szy tom W spom nień, na św ieżo (24 X 1842 r.), dość nieprzychylnie. C hw a­ ląc inicjatyw ę i w kład pracy A utora, w ytykał m u jed n o cześn ie w adliw ą selekcję i brak należytej krytyki inform acji źródłow ych, autom atyzm czerpania w iadom ości z „Przy­ ja c ie la Ludu” , bezpodstaw ność niektórych śm iałych hipotez, zbyt duże w tręty o krajach ościennych usuw ające w cień problem atykę w ielkopolską, a przy okazji — zgodnie ze sw ym i radykalno-dem okratycznym i poglądam i — nadm ierne eksponow anie zasług „błękitnokrw istych” w procesie dziejow ym (J. M oraczew ski 1842; M . M otty 1957, s. 672, przyp. 15).

Jeszcze surow iej p otraktow ał dzieło R aczyńskiego A. B iałecki (1836 - 1912), znany starożytnik, członek T ow arzystw a Przyjaciół N auk Poznańskiego, późniejszy w ybitny praw nik w arszaw ski. Po autopsyjnym zapoznaniu się w 1858 r. z obiektam i opisanym i przez R aczyńskiego — m iędzy innym i z O strow em Lednickim — stw ierdził;

„...jego [R aczyńskiego — J.F.] praca, choć p iękna, je s t przecie arcyniedostate- czna, za podporę p ew n ą służyć nie m ogąca. W aktualnej w ycieczce [praw dopodobnie odbytej z d eleg acją T P N P — J.F.] do reszty się o tym przekonałem . W opisach okolic, m iejsc, p am iątek itp. szedł ty lk o za popędem w rażenia, o k a — a z często naukow ej strony d otykał tylko części najo g ó ln iejszej, p o d aw ał w iadom ości pierw sze

(14)

E D W A R D H R . R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1845) O O S T R O W IE L E D N IC K IM 397

lepsze, nigdy p raco w itą k ry ty k ą je nie w zm ocniw szy. B rak ź ró d ło w y ch badań, choć zakryty kilku odpisam i dość ciekaw ych dokum entów , je s t przecie w tak obszernej pracy nadto rażącym . P rócz tego niedostatku szkodzi je j w ięcej je sz c z e dow olność w niosków , często i [słow o n ieczy teln e — J.F.] w ażnym i pow odam i nie u sp raw ied ­ liw ionych. Słow em , je ż e li rzad k o b ard zo na R aczy ń sk im oprzeć się m o żn a — to w każdym razie w y p ad a zaw sze spraw dzić p o jed y n cze n aw et słow a. N ie m am nic przeciw przy p u szczen iu je g o , że tutaj by ł ów ca stru m in O strów , lecz nic też tego sta n o w czo nie p otw ierdza. B yć to m oże, ale m oże też i być, że istn iał po d ó w czas inny zam ek O strów , o którym w ieść zag in ęła, a który w łaśnie na d ro d ze z G niezna do P oznania leżał. I je d n o i drugie tylko h ip o tezą” (list A. B iałec k ie g o do A. W ę- sierskiego, B ro d n ica — 6/7 V 1858 r., B ib lio tek a K ó rnicka PA N , rkps 12 871, k.

14v; J. F ogel 1991, s. 15).

Pow yższe św iadectw o kom petentnej osoby z epoki, choć o bciążone napew no p o ­ lem icznym ferw orem , daje nam sporo do m yślenia, rodząc dystans do p rzekazu R a­ czyńskiego. R ów nież porów nanie istniejących do dziś obiektów architektonicznych (np. k o śc io ła w K órniku) z odpow iednim i rycinam i u R aczyńskiego w ykazuje sporą dow olność w traktow aniu detalu, pośw ięcającą w ierność dla zw iększenia w yrazu arty ­ stycznego.

W ątpliw ości stają się tym w iększe, że sposób ujęcia ruin lednickich przypom ina bardzo w spółczesne m u i niezaw odnie znane ryciny rom antyczne, choćby tę, która przedstaw ia ciosow o-kam ienny „Ł uk G reck i” , z p o k azan ą w prześw icie św ią ty n ią D ia­ ny, w radziw iłłow skiej A rkadii koło N ieborow a (T. M ikocki 1990, ryc. 27). A trzeba pam iętać, iż R aczyński był pod urokiem obiektów A rkadii i naw et w zorow ał na nich urządzenia parku w sw oim R ogalinie (M. W arkoczew ska 1984, s. 49).

Po stronie zastrzeżeń g łó w n ą p o zy cję stanow i je d n a k zd o k u m en to w an ie arkady lednickiej ty lk o i w yłącznie przez R a czyńskiego. N ie odno to w an o je j istn ien ia ani pop rzed n io — we w czesnych latach dw u d ziesty ch X IX w. (M one 1822; C.E. Po- vondra 1823), ani po tem — w połow ie lat czterd ziesty c h X IX w. (ks. W .A . Bro- dziszew ski, lan d rat G rev en itz — por. J. R ył, W . Z ie n ta rsk i 1991; J. F ogel 1991, s. 1 2 - 15; 1995a). W ęsierski, e k sp lo ru jący O strów L ednicki od 1857/58 r., czerpał w iadom ości o ark ad zie, a k o n k retn ie o je j n iefo rtu n n y m podkopaniu i zniszczeniu przez G ad o w a (lata 1 8 4 5 - 1847) zapew ne z drugiej ręki, to znaczy od okolicznej ludności (J. F ogel 1991, s. 13). Z a W ęsiersk im p o w tarzali tę inform ację, w n ie z m ie ­ nionej w ersji, późniejsi b ad acze (np. I. P olkow ski 1876, s. 4, 5; F. W aw rzy n iak 1936, s. 21, 2 2 ), aż po nam w sp ó łczesn y ch . O so b iście trak to w ałem d o tą d istn ien ie arkady R aczyńskiego b ezd y sk u sy jn ie (J. F ogel 1991, s. 13; 1995a, s. 2), o p ierając się na starszej literaturze. O becnie, zająw szy się k w estią b liżej, d o zn aję u zasad n io n y ch tym co p o w ied ziałem w yżej, w ątpliw ości. N ie są one w szak tak je d n o z n a c z n e , iżby a r­ bitralnie — w zorem J. L eśnego (1994, s. 114, przyp. 1) — przypisać arkadę li tylko fantazji R aczyńskiego.

P rzede w szystkim trudno przyjąć, by R aczyński k om prom itow ał sw ą w iarygodność podw ójnie: ry cin ą i tow arzyszącym je j tekstem , w którym fragm ent opisujący luk arkadow y je s t w yraźnie eksponow any i relatyw nie najbardziej szczegółow y. W iary ­ godność R aczyńskiego u w spółczesnych, a więc m ających m ożliw ość doraźnej w ery­ fikacji je g o przekazu, m usiała być niem ała, skoro zw ró cił się do niego o skonsultow anie

(15)

problem atyki lednickiej landrat gnieźnieński G revenitz, osoba urzędow a, ro zp o czy ­ nający (koniec 1844 r.) w alkę o uratow anie obiektu (J. Fogel 1991, s. 12 n)7.

Po w tóre — w św ietle aktualnej w iedzy o w czesnośredniow iecznych fortyfika­ cjach europejskich, realne w ystępow anie bram nego iuku arkadow ego na O strow ie L ed­ nickim ja w i się ja k o w pełni uzasadnione. K. Żurow ska, kierująca w ostatnich latach bardzo efektyw nym i, zespołow ym i badaniam i architektonicznym i na O strow ie L ed­ nickim , opow iada się „bez najm niejszej w ątpliw ości” za istnieniem arkady i w iąże ją konkretnie z trzecią (XII w .) fazą zabudow y grodu (K. Ż urow ska 1993, s. 207, 208). B adaczka ta uw aża kam ienną arkadę za elem ent m onum entalnej i reprezentacyjnej bram y w jazdow ej, usytuow anej w linii przebiegu pierścieniow atego, drew niano-zie- m nego wału obronnego. Pow ołując analogie z terenu N iem iec dow odzi, że w idniejąca na rycinie R aczyńskiego (ryc. 2), w prześw icie arkady, po praw ej stronie, konstrukcja — to fragm ent m urow anej „szyi” , flankującej bram ę od strony zew nętrznej. Dalej — identyfikując pokazany w p rześw icie, na dalekim planie za jezio rem , budynek w ieżow y z architekturą wsi D ziekanow ice lub L ednogóra, sugeruje lokalizację bram y z arkadą w południow o-w schodniej albo południow o-zachodniej partii walu.

K oncepcja K. Żurow skiej je s t teoretycznie bardzo p ociągająca. C echuje j ą przede w szystkim głęboka znajom ość m aterii ogólnej. W konkretnym przypadku arkady led­ nickiej koncepcja ta zajm uje dokładnie diam etralną pozycję w stosunku do całkow itej negacji, w yrażanej przez innych badaczy (por. w yżej). W św ietle zestaw ionych w ni­ niejszym artykule w szystkich argum entów „za” i „przeciw ”, oba stanow iska skrajne b udzą opory. T ak ja k ch ce K. Ż urow ska być m ogło, lecz n ie m usiało. Zakładając ogólną w iarygodność E. R aczyńskiego, m ożna by do w ersji K. Ż urow skiej zapropo­ now ać kilka alternatyw nych rozw iązań szczegółow ych.

Z identyfikacją arkady ja k o konstrukcji bram nej trzeba zupełnie się zgodzić. Także jej um iejscow ienie w linii przebiegu w ału o b ronnego je s t trafne, co w ynika n ie tylko z tzw . oczyw istości, ale ró w n ież z p o praw nie odczytanej inform acji E. R aczyńskie­ go (1842, s. 375): lu k arkadow y znajdow ał się „ w ś r ó d okopów (szań c ó w )” , co w X IX -w iecznej sty listy ce pisarskiej o zn aczało nie p rzestrzeń o p asan ą w alam i, lecz integralną ich część. Inaczej natom iast m ożna by ew en tu aln ie lokalizow ać rep re zen ­ tacyjny w jazd d o grodu, z przed m io to w ą b ram ą arkadow ą. T o p o g rafia w yspy oraz p lan ig rafia tutejszego w czesn o śred n io w ieczn eg o o sad n ictw a zdają się sugerow ać, że b ram a ta w in n a znajdow ać się w północnej partii grodu, skierow anej ku podgrodziu i m ostom , kom u n ik u jący m O strów z traktem p o znańskim i gnieźnieńskim . E k spono­ w ana tym sposobem „ku p rzy b y szo w i” , p ełniłaby n ajw łaściw iej re p re zen tacy jn ą fun­ kcję. P ozostałością w jazdu głów nego m oże b y ć o d n otow ane na planie E. Raczyńskiego (1842, s. 376, ryc. b. nru) i istniejące do dziś tu tejsze w yraźne o b n iżen ie w ału. D robną w yniosłość, zaznaczoną na p lanie p rzy zachodnim krańcu tego o b niżenia, m ożna by określić ja k o ślad ja k ie g o ś u rząd zen ia przybram nego, w rodzaju — pow iedzm y — w ieży strażniczej.

7 Z astugi G rev en itza d la zach o w an ia substancji h istorycznej O stro w a L ed n ick ieg o n ieco zaw yżyłem w cy to w an ej pracy. Z u jaw n io n y ch o statnio arch iw alió w w y n ik a, że G re v e n itz p o d jął ak cję nie z własnej inicjaty w y , lecz w y k onując z a rz ą d z e n ia cen traln y ch w ładz p ruskich z lat 1842 - 1843, w sp raw ie państw ow ej o ch ro n y zab y tk ó w a rch eo lo giczn y ch (J. K aczm arek 1994).

(16)

E D W A R D H R . R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1845) O O S T R O W IE L E D N IC K IM 399

Propozycja północnej lokalizacji bramy arkadow ej pociąga dalsze konsekw encje in­ terpretacyjne. N a rycinie Raczyńskiego, na przedpolu arkady, z lewej strony, piętrzy się rum ow isko ciosów kam iennych, praw dopodobnie zw iązane z robotam i rozbiórkow ym i prow adzonym i przez ów czesnego w łaściciela w yspy — Karla Johannesa (J. Fogel 1991, s. 12, 14). Było m u stąd znacznie wygodniej dobyw ać w tórny surowiec budow lany, niż z w ew nątrz grodziskow ych ruin. O ś optyczna arkady teoretycznie biegnie przez rejon kościoła II i baptysterium , dążąc przez jezioro ku budowli wieżow ej w D ziekanow icach. O dw zorow anie w prześw icie arkady obu w czesnośredniow iecznych budow li sakralnych odpada z pow odu różnic hipsom etrycznych. K onstrukcja przylegająca bezpośrednio do arkady od strony południow ej, po prawej stronie, to w takim układzie fragm ent w ew nę­ trznej „szyi” bram nej, chyba jed n ak nie oblicow anej m urem kam iennym (na rycinie nie w idać zupełnie odpow iednich struktur). Chodzi raczej o przekrój poprzeczny wału drew- niano-ziem nego, ew entualnie przykrytego płaszczem kam iennym (otoczakow ym ), silnie zerodow anego, poprzecinanego destrukcyjnym i szczelinam i pionow ym i, ujętego na ry ­ cinie w przew yższeniu (pow szechna podów czas m aniera artystyczna). W perspektyw ie (chyba nadm iernie skróconej, co też właściwe dla ów czesnych przedstaw ień pejzażow ych — por. J. Fogel 1995b, s. 22) rysuje się zagadkow a budow la z w ysoką w ieżą pośrodku fasady. N ow a atrybucja K. Żurow skiej (1991, s. 208), sugerująca pałac8, ryw alizuje z dotychczasow ym przekonaniem większości badaczy o kościele, tyle że dziw nej formy. M onum entalne gabaryty obiektu optują istotnie za kościołem , a jeg o „nie spotykany” kształt m ożna by — ja k sądzę — w ytłum aczyć błędem cudzoziem skiego sztycharza (G. D obiera z Pragi), nie obeznanego z polską architekturą, a m ającego do dyspozycji niew yraźny rysunek, polegającym na połączeniu w sztychu dw óch budow li: kościoła z w ieżą oraz obiektu tow arzyszącego, na przykład plebanii. N iestety, nie m am y, w celach identyfikacyjnych, inform acji o w yglądzie kościoła i plebanii dziekanow ickiej z lat czter­ dziestych X IX w. B udynki te spłonęły w następnym dziesięcioleciu; kościół odbudow ano w nowej form ie w 1856 r. (list A. W ęsierskiego do J. Lelew ela, Z akrzew o — 5 I 1860 r., Biblioteka K órnicka PAN, rkps 12 871, k. 12)9.

Z achodzi je szcze pytanie, co faktycznie w iedział o lokalizacji arkady bram nej A. W ęsierski i czy je g o enuncjacja w tej spraw ie, sform ułow ana w 1875 r., krótko przed śm iercią, stoi w sprzeczności z naszą hipotezą. O to interesujący nas fragm ent w ypow iedzi hr. Albina:

„...na p oparcie m ego zdania [że na O strow ie L ednickim b y ł zam ek — J.F.] m uszę przytoczyć, iż palisady na w ałach są do dziś dnia w idoczne, pod którym i naprzód kam ienie polne się znajdują [płaszcz kam ienny — J.F .], ja k ró w n ież szczątki spajane z dębow ych dylów ciem nobrunatnego są ju ż dziś koloru [konstrukcje przekładkow e — J.F.]; ślady przy tym dw óch braci [? — J.F .], czyli w jazdów m urow anych i to ozdobione tak zw anym kam ieniem travertino, to je s t dziurkow atym , który często na­ potykałem przy starych ruinach, katakum bach we W łoszech, a m ianow icie w M arza- botto w okolicy B ononii [W ęsierski uczestniczył w V. M iędzynarodow ym K ongresie

8 O p o d ob n y m p ałacu lub d w o rze b rak dan y ch źró d ło w y ch (por. L. D u rc z y k ie w ic z 1912: W . G o sien ieck i 1934; M . R ydel 1993; J. S k u ra to w ic z 1992),

9 B ard zo d zię k u ję ks. prof, d r hab. M arian ow i B an aszak o w i — h isto ry k o w i K o ścio ła o raz m g r B o ­ lesław ie K rześlak (P ań stw o w a S łu żb a O ch ro n y Z ab y tk ó w — O d dział W ojew ó d zk i w P o zn an iu ) za staran ia m ające na celu o k reślen ie b ry ły starszeg o ko ścio ła d ziek an o w ick ieg o .

(17)

A ntropologii i A rcheologii Prehistorycznej w B olonii, w początkach października 1871 r. — por. J. Fogel 1991, s. 25, 26]. Jedna z tych bram na w yspie O strow a (owo m iejsce obronne opalisadow ane, o którym R aczyński tw ierdzi we W spom nieniach W iel­

kopolski, iż ow e szańce podług d zisiejszego sposobu w ojow ania nie 300 — lecz m ogły

m ieścić 1500 ludzi załogi) była ku północy, a druga ku w schodow i, od G niezna, w której kierunku m ost przez jezioro, gdyż dotąd są pale dębow e, o których rybacy w iedzą i z tego pow odu w tym m iejscu dla zaw ad nie m ogą ryb łow ić. O tóż m oje zapatryw ania słabo skreślone” (A. W ęsierski 1875, s. 428).

Spekulacja to rzeczyw iście „słabo skreślona” , p o dobna w budow ie do w ielu innych sform ułow anych w postrom antycznym duchu przez tego autora (J. Fogel 1991, passim ), a przy tym zrodzona w specyficznych w arunkach, bo w ogniu ogólnopolskiej dyskusji, istnej „burzy m ózgów ”, w yw ołanej św ieżym i (1874) eksploracjam i O strow a L ednic­ kiego przez krakow skich uczonych — M . S okołow skiego i W . Ł uszczkiew icza (J. F o­ gel 1991, s. 31). W cytow anym pow yżej artykule z „W arty” hr. A lbin usiłuje podsu­ m ow ać stan w łasnych badań terenow ych i konsultacji przeprow adzonych z uczonym i, uzupełniając luki „syntezy” problem atyki O strow a L ednickiego nader daleko posunię­ tym i dom niem aniam i. N aw iasem m ów iąc — najbardziej ujm u jącą cechą tego w ielce zasłużonego m ecenasa archeologii była sam ośw iadom ość nikłej k om petencji m eryto­ rycznej. W takim naśw ietleniu inform acji W ęsierskiego o dw óch reprezentacyjnych, m urow anych w jazdach do grodu nie p o dobna traktow ać zupełnie serio. Idzie raczej o specyficzną konstrukcję m yślow ą, am algam ującą takie przesłanki, jak : oczyw iste istnienie w okresie funkcjonow ania grodu w jazdu lub w jazdów , w ysoka — książę- co-królew ska ranga O strow a L ednickiego, w yższość budow nictw a m urow anego nad drew nianym lub drew niano-ziem nym , realnie obserw ow ana obecność dw óch w yraź­ nych obniżeń w w ale grodziska, w ystępow anie na pow ierzchni obiektu ułam ków „szla­ chetniejszego” surow ca skalnego (m artw ica w apienna) niż podstaw ow a m asa budow ­ lana (tu pow ołanie przez A. W ęsierskiego analogii italskich).

Jest rzeczą znam ienną, że w korespondencji do J. L elew ela (kopia listu A. W ę­ sierskiego do J. L elew ela, Z akrzew o — 5 1 1860 r„ B iblioteka K órnicka PAN, rkps 12 871, k. 10 i 10v; J. Fogel 1991, s. 17), opisującej bardzo szczegółow o i dokum en­ tującej przy pom ocy rycin (był w śród nich przerys planu topograficznego Raczyńskiego — ryc. 1; brulion listu A. W ęsierskiego do J. L elew ela, Z akrzew o — 5 1 1860 r., B iblioteka K órnicka PA N , rkps 12 871, k. 73v) zaw artość historyczną O strow a L ed­ nickiego, W ęsierski nie w spom niał ani słow em o m urow anych w jazdach do grodu, poprzestając na lakonicznej w zm iance o tuku arkadow ym (za R aczyńskim ) i jego zniszczeniu przez G adow a, o czym m ógł w iedzieć jed y n ie od okolicznej ludności (por. w yżej). N ie dziw i przeto, że dociekliw y L elew el, odpow iadając W ęsierskiem u zapy­ tyw ał w prost: „...ów luk zgruchotany przez architekta G adów , gdzie się roztaczał? M usi to być w iadom o ja k o w yglądał” (list J. L elew ela do A. W ęsierskiego, b.m. [Bruksela] — 25 II 1860 r., B iblioteka K órnicka PA N , rkps 12 871, k. 22). T w ierdzenie T. R odzińskiej-C horąży (1993, s. 241), że „W ęsierski był ostatnią osobą, która w ie­ działa, gdzie się ów zdew astow any łuk znajdow ał” , lecz „do m iejsca je g o lokalizacji nie przyw iązyw ał w iększej uw agi” , trzeba odrzucić.

N a forum dyskusji źródłoznaw czej pozostaje w ięc sam R aczyński ze sw oim naj­ praw dopodobniej autopsyjnym przekazem . S ceptyczni w obec niego badacze podnoszą,

(18)

E D W A R D HK. R A C Z Y Ń S K I ( 1 7 8 6 - 1845) O O S T R O W IE L E D N IC K IM 4 0 1

ja k o zarzut, p om inięcie tego co n ajw ażniejsze na O strow ie Lednickim : dw uczłonow ej budow li centralnej. M uszą oni jed n ak uzm ysłow ić sobie, t e w czasach R aczyńskiego pozostałości tej budow li prezentow ały się ja k o bezładne rum ow isko, pokryte dość szczelnie w arstw ą hum usu i roślinnością. C o najw yżej m ajaczył w nim fragm ent j a ­ kiegoś „piw nicznego sklepienia” , oglądanego też dw adzieścia lat w cześniej przez Po- vondrę (1823, s. 185). R aczyński nie m ógł zdaw ać sobie spraw y z w agi tego obiektu. W tej sytuacji o rysunkow ym zdokum entow aniu arkady — jed y n eg o czytelnego i oka­ załego elem entu architektury na w yspie — zadecydow ały doraźne w zględy poznaw cze i idące z nim i w parze estetyczno-artystyczne. A utor praw ie ju ż gotow ych W spom nień

W ielkopolski baczył, aby w izerunek lednicki odpow iadał w ysokim standardom , p rzy ­

ję ty m dla całego tego luksusow ego dzieła.

Z A K O Ń C Z E N IE

Celem n iniejszego artykułu je s t przedstaw ienie relacji E. R aczyńskiego o O strow ie L ednickim in extenso, w e w szelkich m ożliw ych do uchw ycenia uw arunkow aniach g e­ netycznych. Z aproponow ano najpraw dopodobniejszą — zdaniem au to ra — w ersję okoliczności pow stania opisu i tow arzyszących mu dw óch rycin. Szczególnie dużo uwagi pośw ięcono analizie w iarygodności ryciny łuku arkadow ego — obiektu od n o ­ tow anego w yłącznie przez R aczyńskiego, do dziś nie zidentyfikow anego i żyw o d y s­ kutow anego.

D ostępna, bardzo skrom na baza źródłow a oraz szeroka gam a dopuszczalnych w a­ riantów interpretacyjnych spraw iają jednak, że nie zdecydow ano się na jed noznaczne rozstrzygnięcia. Spotykane w literaturze przedm iotu stanow iska skrajne, w rodzaju cał­ kowitej negacji w artości przekazu R aczyńskiego lub przeciw nie — jej bezkrytycznej aprobaty, w ydają się niew łaściw e, bo przedw czesne. Sytuację m ogą przecież radykalnie zm ienić natężone ostatnio poszukiw ania źródeł archiw alnych do X IX -w iecznych d zie­ jów archeologii, a przede w szystkim gw ałtow ny rozw ój badań terenow ych na O strow ie Lednickim . Pod adresem ich realizatorów kieruję postulat spraw dzenia w pierw szym rzędzie, m etodą w ykopaliskow ą, dom niem anej północnej lokalizacji bram y grodow ej.

P oza w szystkim m am nadzieję, że obudow anie tem atu niniejszego o pracow ania problem atyką starożytniczą X IX w ieku przyczyni się do lepszego p o zn an ia historii archeologii w ielkopolskiej i m iejsca E dw arda hr. R aczyńskiego na jej kartach.

L IT E R A T U R A

A b r a m o w i c z A. 1967. W iek archeologii. Problem y polskiej archeologii dziew iętnastow iecznej. W arszaw a. — 1991, H istoria archeologii polskiej (X IX i X X w iek), W arszaw a. L ódź.

D ł u g o s z J. 1961, R oczniki czyli kroniki sław n eg o K róleslw a Polskiego, księg a 1 i 2, W arszaw a. D u r c z y k i e w i c z L. 1912, D w ory polskie w W ielkim K sięstw ie P o zn ań skim , C zem piń.

E h r e n b e r g H. 1889, [Ü b er die] Insel O stró w im L ed n ica See, Z eitsch rift d e r H isto risch en G esellsch aft für die Pro v in z Posen, lg . 4 , s. 4 4 4 - 453.

F o g e I J. 1970, Z dziejó w archeologii w ielkopolskiej X IX w ieku: d ziałaln o ść T y tu sa i Jan a D ziałyńskich, F A P .v o l.X X , s. 2 4 7 - 2 6 7 .

(19)

— 1991, P o m p eja polska. Z dziejów archeologii w ielkopolskiej X IX wieku: działaln o ść A lbina hr. W ęsier­ sk iego i Z b igniew a lir. W ęsierskiego-K w ileckiego, P oznań.

— 1994, G lossa do n ajw cześniejszych badań O strow a L ednickiego, SL 3, s. 343 - 3 4 5 . — 1995a, A rch eologiczne tropy Józefa Ł ep k ow skiego ( 1826 - 1894) w W ielkopolsce, w druku.

— 1995b» T em aty archeologiczne w rysunkach i g rafikach K ajetana W incentego K ielisińskiego (1 8 0 8 ­ 1849), Poznań.

G o s i e n i e c k i W „ 1934, D w ory i dw orki w ie lk o p o lsk ie ,P o z n ań .

G r o t Z. 1975, H asło „M atecki T eo d o r T eo fil", (w :) P olski S ło w n ik B iograficzny, t. X X , W rocław , W arsza­ w a, K raków . G dańsk, s. 180 - 181.

— 1981, H asło „M atecki T eo fil", (w:) W ielkopolski S łow nik Biograficzny, W arszaw a, Poznań, s. 4 6 0 - 4 6 1 . K a c z m a r e k J. 1994, O rg an izacja b adań archeo lo giczn y ch i och ro n y zab y tk ó w w Poznaniu w św ietle doku­

m entów (od początku X V III w ieku do roku 1958), P o znań (m aszynopis).

К a r 1 o w s к a-K a m z o w a A. 1 9 9 1, P rzedm ow a, (w :) R aczyński E., W sp o m n ien ia W ielkopolski (w y b ó r ry­ cin ), P oznań (reprint).

K i e n i e w i c z S. 1986, H asło „R aczyński E d w ard ” , (w:) P olski S ło w n ik B io g raficzny, t. X X IX , W rocław , W arszaw a, K raków , G dańsk, Ł ódź, s. 629 - 632.

K l e i n W . 1913, H asło „D ö b ler G eorg” , (w :) A llg em ein es L exikon d er bildenen K ü n stler von d e r A ntike bis zur G egenw art, Bd. 9, L eip zig , s. 362 - 363.

K n a p o w s k a W . 1935, H asło „B erw iński R y szard W incenty” , (w :) Polski S ło w n ik B io g raficzn y , 1. 1, Kra­ ków , s. 4 7 1 - 4 7 3 .

K o z ł o w s k i J. 1981, H asło „M inutoli Ju liu s” , (w :) W ielkopolski S ło w n ik B io g raficzn y , W arszaw a, Poznań, s. 485 - 486.

L e ś n y J. 1994, L ed n ick ie p o d an ie o tron ie m o narszym i je g o histo ry czn e k orzenie, SL 3, s. 115 - 126. Ł e p k o w s k i J. 1863, G n iezno i T rzem eszn o , K raków .

— 1871, O gro b ie D ąbrów ki w G nieźnie, „B iblioteka W arszaw ska” , t. III, s. 3 9 - 4 3 .

M a c i e j e w s k i J. 1981, H asło ,3 e r w iń s k i R y szard W in cen ty ”, (w :) W ielkopolski S ło w n ik B iograficzny, W arszaw a, Poznań, s. 50 - 51.

M i к о с к i T. 1990, N ajstarsze k o lekcje starożytności w P o lsce (lata 1750 - 1830) W rocław , W arszaw a, Kra­ kó w , G dańsk, Ł ódź.

M o n e (b.im .) 1822, G esch ich te d es H eidenthum s im n ördlichen E uropa, 1. 1 (b.m .w yd.).

M o r a c z e w s k i J. 1842, (rec.) R aczyński E „ W spom nienia W ielkopolski, t. 1, Poznań 1 8 4 2 ,T yg o d n ik Li­ teracki, t. V , nr 43 (24 X ), s. 341 - 3 43, n r 4 4 (31 X), s. 348 - 350.

M o 11 у M . 1957, P rzechadzki p o m ieście (орг. Z. G ro t), 1 .1, W arszaw a.

M ü l l e r R. 1877, H asło „ D ö bler G eorg” , (w :) A llgem eine D eu tsch e B iograhie, Bd. 5, L eip zig , s. 271 - 2 7 2 . N a g l e r G .K . 1924, N eues allgem eines K ü n stler-L ex ik o n , Bd. 4, Leipzig.

N e y K.F. 1842, (b.t.), Przyjaciel Ludu, r. 9, n r 6 (6 V III), s. 46 - 48, n r 7 ( 13 V III), s. 56, ryc. b. nru. — 1844, O pogańskich posągach w G nieźnie, P rzyjaciel Ludu, r. 10, nr 35 ( 2 4 II), s. 273 - 275. O ttuv slovnik nauôny 1893, t. V II, Praha, s. 705 - 706.

P o l k o w s k i I. 1876, O pisy starożytnych ruin n a w y spie Jezio ra L ed n ickiego, G niezno.

P o ł c z y ń s k a E. 1994, Ż ycie ku ltu raln e N iem ców w Poznaniu w X IX w ieku i na początk u X X w., (w:) D zieje Poznania, t. 2, cz. 1, W arszaw a, P o zn ań , s. 619 - 630.

P o v o n d r a C .E. 1823, Ü b er die A lterth ü m er v on G nesen und d essen U m gebungen (A us ein em B riefe an den H erausgeber), „V orzeit und G egenw art” , Jg. 1, Bd. I, H. 2 (F ebruar), s. 183 - 187.

R a c z y ń s k i E. 1821, D ziennik pod ró ży do Turcji odbytej w roku 1814, W rocław .

— 1841, S p raw ozdanie z fabryki k ap licy grobow ej M ieczy sław a I i B o lesław a C h ro b reg o w Poznaniu, Poznań.

— 1842, W sp om nienia W ielkopolski, t. I, Poznań.

— 1842a, W sp om nienia W ielkopolski (teka ilustracji), cz. 1 i 2, Poznań. — 1843, W spom nienia W ielkopolski, t. 2, Poznań.

— 1843a, W yspa na jez io rz e p od L enną G órą, Przyjaciel Ludu, r. 9, n r 51 (17 V I), s. 4 0 3 - 4 0 5 .

— 1857, K ościoły ze W spom nień W ielkopolski w ydanych p rzez E d w ard a hrab ieg o R aczyńskiego wyjęte, Poznań.

— 1991, W spom nienia W ielkopolski (w y b ó r rycin), Poznań (reprint). R a c z y ń s k i E.B . 1991, R ogalin i je g o m ieszkańcy, Poznań.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Winno być wyraźnie zaakcentowane, że patent ważny można otrzymać tylko na wynalazek, to jest na rozwiąza­.. nie zadania technicznego, zawierające myśl

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

W części rozstrzygającej dekret stanowi: „obstante appellatione partis conventae, M. „Causas M atrim oniales” requisiti, dum ­ modo saltem p a rti opponenti antea

A pplicare subito il responso significa riconoscere l’im portanza della decisione di seconda istanza, non applicarlo subito significa continuare provvisoriam ente a

[r]

Wynikiem przeprowadzonej analizy metrologicznej, analogicznej jak w przypadku krążków i zwijek, okazało się, że wagi lednickich stożków m ogą stanowić wielokrotność

Zawartość trzech frakcji kwasów fenolowych ogółem: wolnych, w połączeniach kompleksowych i estrowych oznaczano stosując opisaną przez Zademowskiego [11]..

Z najstarszego z żywotów Stefana, opisującego przybycie do Panonii Astryka z uczniami i założenie klasztoru pod Mons ferreus dowiadujemy się także o przybyciu