• Nie Znaleziono Wyników

"Dramat ludowy XIX wieku", Ryszard Górski, indeks zestawiła Anna Wróblewska, Warszawa 1969, Państwowy Instytut Wydawniczy, „Historia i Teoria Literatury. Studia”, 23, komitet redakcyjny: Alina Brodzka, Maria Janion, Julian Krzyżanowski, Zofia Szmydtowa, K

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dramat ludowy XIX wieku", Ryszard Górski, indeks zestawiła Anna Wróblewska, Warszawa 1969, Państwowy Instytut Wydawniczy, „Historia i Teoria Literatury. Studia”, 23, komitet redakcyjny: Alina Brodzka, Maria Janion, Julian Krzyżanowski, Zofia Szmydtowa, K"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Sivert

"Dramat ludowy XIX wieku", Ryszard

Górski, indeks zestawiła Anna

Wróblewska, Warszawa 1969,

Państwowy Instytut Wydawniczy,

„Historia i Teoria Literatury.

Studia”... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 62/3, 300-304

(2)

pt. U w a g i n ad „B a r b a r ą ”, t r a j e d y j ą oryginalną A. Felińskiego podpisana jest pseudo­ nimem: Kazimierz Uwaga. W indeksie (i tylko tu) rozwiązano go jako pseudonim Niem cewicza, gdy tymczasem autorem jest Brodziński. Z. J. Nowak zamieścił ją w jego P ism a ch e s t e t y c z n o - k r y t y c z n y c h (t. 2. Wrocław 1964), a zagadkę tego autor­ stw a w yjaśnił już dawno S. Pigoń („Buch Literacki” 1934). Kryptonim A... (na s. 91) — to nie W. Chłędowski, jak podano w indeksie, ale A. J. Rościszewski (o nim zob. T. Żabski: O ssolin eu m w listach A. J u n o s z y R o śc is ze w sk ie g o do V a cla va H a n k i. „Ze skarbca kultury” 1967). Poglądy L. Żukowskiego streszczone na s. 94—97 z „Meli- teli” uzupełnić warto wzm ianką, że te same m yśli zaw iera jeden z rozdziałów jego pracy O p a ń sz c zy źn ie (1830). Zwięzłe, ale gruntowne studium pośw ięcił Żukowskiemu A. Zieliński („Prace Polonistyczne” 1960). Na s. 184 jest mowa o pieśniach litew skich w łączonych przez Bohusza do jego dzieła O po czą tk a ch narodu i j ę z y k a lite w s k i e g o ; wśród nich jest piosenka o pasterce im ieniem Wanda. Dodajmy, że ta w łaśnie Wanda jest prototypem bohaterki ballady M ickiewicza To lubię oraz Zosi z D zia d ó w części II, jak udowodnił S. Pigoń (P o ls k a kariera pio s en k i li te w s k i e j o n iecz u łej pasterce. W: W ią za n k a h is to rycz n o litera ck a . Warszawa 1969). Przesadne nieco w ydaje się twierdzenie, że „rozprawa W incentego Pola O źródłach n a r o d o w e j p o e zji ma znacze­ nie w yjątkow e dla dziejów folklorystyki ówczesnego regionu białorusko-litew skiego” (s. 224), skoro nigdy nie została opublikowana (s. 221). „Pielgrzym z Tęczyna” ma podtytuł „Dzieło poświęcone obyczajom i starożytności” i niesłusznie zaliczone zosta­ ło na s. 259 do „pism ogólnoinformacyjnych”. „Pątnik Narodowy” omyłkowo (błąd drukarski?) przem ianowany (s. 319) na „Pamiętnik Narodowy”. E. Korytko po r. 1831 nie „wyem igrował na Południe” (s. 326), ale był aresztowany i jako w ięzień politycz­ ny internowany w Słow enii, gdzie przez dłuższy czas przebywał w w ięzieniu; naw et pod koniec życia miał ograniczoną swobodę ruchu do okolic Lubiany (por. biogram w P o ls k i m s ł o w n i k u b io g r a f ic z n y m , z. 60). Nazwisko Hattona (właściwie: Hatto) przeinaczone na: Hotton (s. 369 oraz indeks); podobnie Głazenap na: Glazenop (s. 199; poprawnie zaś w indeksie). Niezupełnie przekonująco brzmi zdanie Pośpiecha: „W porównaniu z w iększością innych dzielnic kraju na Śląsku zainteresowania kulturą i literaturą ludową przejawiać się zaczęły nieco w cześniej, przy czym inicja­ tyw y i pierwsze prace zbierackie były tu przeważnie obcym dziełem ” (s. 464). Nie znajduje to bowiem potw ierdzenia w rozdziale Ś lą s k „w porównaniu” z resztą tomu. W tabeli chronologicznej umieszczono P o d ró że [...] A. Sapiehy w rubryce W a r s z a w ­

s k i e, Korbut zaś podaje jako m iejsce w ydania W rocław (na karcie tytułowej brak m iejsca wydania). W spisie ilustracji pod numerem 17 brak informacji, że oryginał odnośnego rękopisu znajduje się w Kijowie.

Wiadomo, że takie czy inne nieścisłości (przytoczone wyżej mogą się przydać do ew entualnego w ydania 2) są raczej nie do uniknięcia w dziele o tak dużej obję­ tości. D latego też podkreślić trzeba dobitnie, iż tego rodzaju drobiazgi nie mają w iększego w pływ u na obniżenie w artości dzieła, które niew ątpliw ie długo będzie pełnić funkcję podstawowego kompendium w iedzy o dziejach polskiej folklorystyki.

Ju lia n M aśla nka

R y s z a r d G ó r s k i , DRAMAT LUDOWY X IX WIEKU. (Indeks zestawiła A n n a W r ó b l e w s k a ) . (Warszawa 1969). Państw ow y Instytut W ydawniczy, ss. 240, 4 nlb. + errata na w klejce. „Historia i Teoria Literatury”. Studia. Komitet Redak­ cyjny: A l i n a B r o d z k a , M a r i a J a n i o n, J u l i a n K r z y ż a n o w s k i , Z o f i a

(3)

R E C E N Z JE

301

S z m y d t o w a , K a z i m i e r z W y k a , S t e f a n Ż ó ł k i e w s k i . Sekretarz Komi­ tetu Redakcyjnego: A n i e l a P i o r u n o w a . 23. Instytut Badań Literackich Polskiej A kadem ii Nauk.

Książka Ryszarda Górskiego o X IX -w iecznym dramacie ludowym jest pracą ambitną, bardzo pożyteczną, zapełniającą poważną lukę w naszej dramatopisarskiej m onografistyce powojennej. Kilka publikacji wydanych w okresie międzywojennym lub jeszcze w cześniej — nie ukazywało w sposób w łaściw y i syntetyczny zagadnienia dramatu ludowego w ogóle. Zagadnienie to nie należy do prostych, różnie bowiem rozumiano dramat ludowy. Zastanawiano się, czy chodzi w nim tylko o tematykę ludową, czy też o sztukę przeznaczoną dla odbiorcy ludowego. Obie te sprawy nie zawsze w ystępują w ścisłej od siebie zależności, czasem zaś — co stwierdza autor książki — są kontrowersyjne. Wydaje się w ięc, że problem dramatu ludowego po­ w inno się rozważyć w szerokim kontekście, a m ianowicie związać go z teatrem, z realizacją sceniczną, by zagadnienie w ystąpiło w pełni. Należałoby też nie poprze­ stać na badaniach m ateriału X IX -w iecznego, albowiem sprawa potoczyła się i toczy się dalej, choć w zasadzie główny jej nurt nie uległ zmianie i podobne kwestie, które w yłoniły się w zeszłym stuleciu, nie straciły aktualności w w ieku XX. W każ­ dym razie nie można przejść do porządku dziennego nad działalnością Jędrzeja Cierniaka ani jego uczniów, jak np. niedawno zmarłego Zdzisława Kwiecińskiego, redaktorów „Teatru Ludowego” i inspiratorów teatrów ludowych, o czym — z żalem wypada stwierdzić — Górski nie wspomina nawet w ostatnim rozdziale książki, m ówiącym o dyskusjach i osiągnięciach, a także o perspektywach podziewiętnasto- w iecznych teatru ludowego. Oczywiście nazwisk padłoby tu znacznie w ięcej, przy­ kładow o biorąc: choćby Witolda Wandurskiego czy Leona Schillera, ale jest to m ateriał zbyt obfity, przydatny do studiów nad dramatem ludowym X X -w iecza. Jednakże książka Górskiego otwiera poważny rozdział prac — powiedziałoby się — o dramacie i teatrze ludowym (może nawet w ogólnym pojęciu „teatru ludowego” pom ieściłoby się całe zagadnienie).

Górski szeroko pojął sprawy dramatu ludowego, gdyż om ówił dość wyczerpująco problem ludowości w polskim dramacie oświeceniowym, nawiązując nawet do okresu renesansu i baroku. Rozdział 1 poświęcił rozważaniom teoretycznym, stanowi badań, dotychczasowym osiągnięciom w tej dziedzinie; rozdział 2 przeznaczył na om ówienie tradycji dramatu ludowego; dalsze trzy rozdziały skoncentrował w okół postaci Gala- siewicza, om awiając twórczość jego poprzedników, kreśląc w oddzielnym rozdziale jego biografię, wreszcie analizując samo dzieło. Rozdział ostatni stanowi podsumowa­ nie i otwiera drogę do następnej chronologicznie fazy badawczej.

W ydawałoby się, że sprawą bezdyskusyjną, choć może w ujęciu nieco zawężonym, byłoby określenie dramatu ludowego jako utworu dramatycznego „o ludzie dla ludu”, albowiem lud był jego „przedmiotem, jak i adresatem, odbiorcą” (s. 8). Cóż — kiedy w Polsce X IX w. lud nie uczestniczył w życiu teatralnym, a sztuki „ludowe” były w ystaw iane w teatrach zawodowych. Wiadomo też, że w drugiej połowie X IX w. m ówiło się i pisało o ludzie wiejskim i miejskim. Górski zdecydował się w ięc na rozdzielenie tych pojęć i położenie nacisku w swych rozważaniach na „dramaturgię tem atycznie związaną z życiem ludu, głównie stanu chłopskiego” (s. 10). W ten sposób z zasięgu analizy m usiały zniknąć sztuki typu Majster i czeladnik Józefa Korzeniowskiego. Uściślenie to pozwoliło jednakże autorowi głębiej rozważyć proble­ m atykę ludowości w iejskiej w dramacie. Mówiąc o dramacie ludowym nie pominął wszakże, i słusznie, związanych z nim zagadnień teatrów ludowych czy amatorskich, a w ięc rozszerzył swą penetrację na „teatr ludowy”. Potrzeba powiązania dramatu

(4)

z teatrem w rozprawie nie budzi najm niejszych w ątpliw ości, nie można też posą­ dzać autora o brak zainteresowań w tej dziedzinie. Znamy przecież w iele jego prac ściśle teatrologicznych, dlatego koncepcja książki o „teatrze ludow ym ” bardziej od­ powiadałaby przedmiotowi badań.

W rozdziale 1 Górski skrupulatnie zestaw ia różne wypow iedzi X IX -w iecznych krytyków na tem at dramatu ludowego i wykazuje, że w łaściw ie był on pisany i przeznaczony dla odbiorcy m iejskiego. Do ciekawych zjawisk należy tu wypowiedź Edwarda Lubowskiego, który broniąc ideologii reprezentowanej przez siebie klasy m ieszczańskiej, gotów był w idzieć „sztuki ludow e oparte niekoniecznie na tle w si, ale przede w szystkim m iasta” (s. 26). Autor rozprawy trafnie dostrzegł, że w 1890 r. Lubowski zm ienia swój stosunek do tem atyki ludowej w dramacie, łącząc ją z zada­ niam i morali'zatorsko-dydaktycznymi, i konstatuje, że dramat o ludzie musi być przeznaczony dla ludu i na niego powinien oddziaływać. Twórczość Anczyca i G ala- siew icza m iała być istotnym tego przykładem. Na ogół krytyka tych czasów popie­ rała „ludowość” dramatu, w yznaczając mu cele propagandowo-dydaktyczne. Górski dochodzi do w niosku, że „Zwyciężyła [...] koncepcja teatru ludowego jako sceny mającej oddziaływać na lud w z góry określonym kierunku, zgodnym z interesem i ideologią klas posiadających, co spodziewano się osiągnąć przez w ystaw ianie upowszechniającego zachow aw cze tendencje i idee repertuaru” (s. 36). Badacz przy­ tacza również późniejsze nieco sądy Piotra Chm ielowskiego, który „za dramat ludowy uważał sztukę z życia ludu bez względu na jej przeznaczenie i adresata” (s. 38). Za pierwszy w ięc dramat realistyczny o tem atyce ludowej uznał Chmielowski K as­ prowicza Ś w ia t się kończy, który przecież tak silnie em anował po prawie trzydziestu latach w dramacie „sym boliczno-ludowym ” S taffa Południca. Górski dociera wreszcie do definicji Mariana Szyjkow skiego, który stwierdza, że „dramatem ludowym w ści­ słym tego słowa znaczeniu jest dramat treścią i formą ludow y” (s. 41). Ostateczny w niosek z tego przeglądu sprowadza się do konkluzji, że tak różnorodne, nie zbadane problemy i stanow iska utrudniają „w najwyższym stopniu” ich interpretację.

Wydaje się, że autor rozprawy pominął jeden z dość ważnych zrębów przy kla­ syfikacji dramatu ludowego: jego autentyczność w obec niew ątpliwej często stylizacji ludowej i wynikającej stąd pseudoludowości. Spojrzenie od tej strony (sugeruje to częściowo Szyjkowski) łatwiej by może ukazało zasadniczy nurt prawdziwej ludo­ w ości dramatu, którego istotnym sprawdzianem byłaby realizacja sceniczna sztuki i jej recepcja w teatrze dla ludu przeznaczonym.

Omawiając dramat ludowy Oświecenia Górski trafnie określił jego rolę i w yka­ zał, jakim celom służyła idealizacja środowiska w iejskiego. Sprawy te co prawda przedstawiał w cześniej nieco P iszczk ow sk i1, ale w pracy Górskiego w ystępuje szcze­ gółowe zróżnicowanie problem atyki w utworach tej epoki, poza tym autor stara się dowieść, że aktualność sprawy chłopskiej i „w pewnych wypadkach moda na tem aty sielskie decydowały o częstym sięganiu po tem atykę w iejską i posługiwaniu się formą opery” (s. 58). Należałoby wszakże w yjaśnić, że opera, a w łaściw ie „śpiewo- gra”, w Oświeceniu niew iele m iała w spólnego z różnymi formami opery w łoskiej, w której tekst słow ny odgryw ał w zasadzie rolę drugorzędną w stosunku do tekstu muzycznego.

P olski dramat ludowy, o wyraźnych tendencjach dydaktycznych, był przede w szystkim teatrem słowa, a m uzyka oparta na m otywach ludowych stanowić mogła w yłącznie ilustrację podbudowującą sens słow ny sztuki, w mniej licznych wypad­

1 M. P i s z с z к o w s к i, K w e stia chłopska i chłopi w teatrze polskiego O św ie ­

(5)

R E C E N Z JE

303

kach — potęgującą nastrój słowa. Dlatego Schiller K r a k o w i a k ó w i górali w ystaw iał w teatrze dramatycznym, nie operowym; podczas objazdu zagranicznego zaś przed publicznością czechosłowacką musiał wyjaśniać, dlaczego w „operze narodowej” w ystępują nie artyści operowi, lecz aktorzy dramatyczni. Stąd też powołanie się na operę włoską, wprowadzającą tematykę ludową, może zawodzić, tam bowiem elem entem decydującym była muzyka. Operę La s e r v a padrona znamy jako kompo- zycję muzyczną Pergolesiego, a mało kogo interesuje autor libretta, G. A. Federico (nie wspomina o nim i Górski). Można więc zgodzić się, że istotnie muzyka tow a­ rzysząca operze oraz „jej walory widowiskowe p zesądziły o wyższości i większej przydatności formy operowej, gdy szło o prezentację w teatrze w si i jej spraw, niż kom edii” (s. 72) — pod warunkiem rozumienia ludowej opery oświeceniowej jako widowiska dramatycznego, w którym muzyka odgrywa drugoplanową rolę. Inaczej już sprawa ta przedstawiała się w w. XIX, w okresie bel canto. Dlatego „opera narodowa” K r a k o w i a c y i górale będzie zawsze uważana za dzieło Wojciecha Bogu­ sławskiego, autora tekstu dramatycznego, wówczas gdy Jan Stefani jako kompozytor m uzyki w ystąpi na drugim planie, natomiast Halka w świadomości odbiorców za­ zwyczaj jest dziełem kompozytora Stanisława Moniuszki, szczególnie zainteresowani zaś wiedzą o Włodzimierzu Wolskim jako autorze tekstu.

Górski w wywodach swych posługując się terminami: „melodram” czy „melo­ dramat”, nie zróżnicował dwóch odrębnych pojęć, jakie wyrażają te słowa używane w XVIII w. na oznaczenie dramatu z muzyką, a w czasach późniejszych — specjal­ nego typu sztuk, bez udziału muzyki.

Ważnym elem entem rozprawy Górskiego jest zhierarchizowanie dramatu ludo­ w ego w stosunku do rozwoju postępowej m yśli w nim zawartej i przypomnienie, że „II część D zia d ó w stanow iła w literaturze przedpowstaniowej jeden z najpoważ­ niejszych głosów w obronie chłopa” (s. 92).

Następne trzy rozdziały (czyli połowa książki) poświęcone są Galasiewiczowi i w niewielkiej części jego poprzednikom. Intencja Górskiego jest jasna: widzi on w Galasiewiczu głównego przedstawiciela dramatu ludowego w. X IX , zwracając uwagę na: 1) pochodzenie chłopskie autora C z a r t o w s k ie j la w y , 2) postępową tenden­ cję twórczości G alasiewicza jako reprezentanta w arstw y, z której się wywodzi, 3) w y ­ bór zawodu aktorskiego, pozwalającego na największe zbliżenie się do warsztatu dram aturgiczno-teatralnego.

Argumenty są przekonywające, m i m o to jednak odczuwa się pewną dysproporcję w stosunku do twórczości innych autorów współczesnych Galasiewiczowi, którzy w ystępują zebrani w jednym rozdziale bądź też potraktowani są całkiem margine­ sowo i pojawiają się w przypisach, jak np. Staszczyk, Junosza, Świderski. Szczególnie odnosi się to do Anczyca, który wśród „ludowców” zdobył jako dramatopisarz m iejsce czołowe. Chyba nie było w literaturze dramatycznej tamtych czasów dru­ giego tak popularnego utworu jak Kościuszko pod Racław icam i. Oczywiście, Anczyc stoi na pozycjach dalekich od postępowości Galasiewicza. Jego credo „ludowe”, któ­ re w ciela do dramatu, brzmi: należy „podnieść w ludzie w iejskim religijne i moralne uczucia [...], usuwać wątpliw ości i wiązać miłość chrześcijańską chaty z dworami”; i konkluzja: „Uczcie się, bracia. Uczcie dziatki wasze [...], zaniechajcie gorzałki, kochajcie pracę, bądźcie pobożni i cnotliw i” 2. W ten sposób nastąpić może, w edług Anczyca, pełnia szczęścia wśród ludu! W takim też duchu pisane były jego dramaty, patriotyzm zaś Anczyca nie był zbyt daleki od stańczykowskiego solidaryzmu, który

2 Cyt. za: W. L. A n c z y c , Ż ycie i pisma. Opracował M. S z y j k o w s k i . T. 1:

(6)

reprezentował w teatrze Stanisław Koźmian, w ystaw iając w tym duchu, z takimi akcentami społecznymi, M ickiewiczowskich K o n f e d e r a t ó w barskich Trzeba jednak stwierdzić, że niezw ykła popularność Anczyca zapewniła mu pierwsze m iejsce wśród dramatopisarzy ludowych, że on utorował drogę pisarską Galasiewiczowi, Staszczy- kow i i w ielu innym.

Nie można m ieć pretensji do Górskiego, iż wyeksponował w swojej pracy Gala- siew icza, ale tym samym skrzywdził Anczyca i innych „ludowców”, skoro tematem książki ujawnionym w jej tytule jest „dramat ludow y X IX w iek u ”. Autor w yjaśnia co prawda, że książka przerobiona z rozprawy doktorskiej nosiła w pierwotnej po­ staci tytuł J. K. G a la sie w ic z na tle d r a m a tu lu d o w e g o X I X w ie k u . Chyba pozosta­ w ien ie tego tytułu byłoby bardziej uzasadnione, mimo iż „cztery [rozdziały] traktują o kwestiach ogólnych, związanych z rozwojem dramatu ludowego w Polsce w XIX w iek u [...]” (s. 233). Szkoda byłoby bowiem — w im ię zachowania proporcji — le z y - gnować z m ateriałów przedstawionych oraz z interesujących rozważań nad twórczo­ ścią dramatyczną Galasiewicza.

Polska m onografistyka zyskała w książce Ryszarda Górskiego cenną pozycję om awiającą szeroko problem atykę dramatu ludowego, nie tylko X IX -w iecznego,

ale sięgającą w stecz — do epoki Oświecenia w Polsce.

T a d e u s z S i v c r t

NORWIDIANA 1956—1970

Obecność Norwida w e w spółczesnej kulturze, „w ysokiej” i „niskiej”, mogłaby być wdzięcznym obiektem analizy socjologicznej. Dyskusja nad wierszem Plato

i A r c h it a w e W rocławskim Tow arzystw ie Naukowym 1 — z jednej strony, a m uzycz­ na adaptacja tekstów poety w wykonaniu N iem ena i Wandy Warskiej — z drugiej. Obok tego zaś: liczba w idowisk teatralnych i telew izyjnych, słuchowisk radiowych, w ystaw , w ypow iedzi na łamach prasy codziennej uczonych, krytyków i poetów, kon­ kursów i nagród jego imienia, następnie częstotliwość przytoczeń z Norwida (w róż­ nych dziedzinach życia publicznego) — cały ten m ateriał zachęca do rozważań nad sposobami istnienia tradycji w kulturze, rozważań, które m ogłyby zresztą być bardzo norwidowskie z ducha.

Przegląd niniejszy nie kusi się o tak ambitne zadania, nie informuje o pozycji Norwida w różnych sferach naszej współczesnej kultury, stanowi tylko wprowadzenie w dzisiejszy polski „stan badań”, nie obejmuje zresztą prac ściśle biograficznych ani też prac poświęconych problem atyce teatralnej (omówienie tej problematyki zapowiedziane zostało przez „Pamiętnik Teatralny”). Wyboru dokonujemy kierując się zasadą znaczenia danej pracy dla w iedzy o twórczości Norwida. Wiedzę tę poj­ m ujem y szeroko, zarówno w krytycznoliterackim jak i naukowym sensie tego słowa. Podstawy bibliograficznej dla N o r w id ia n ó w dostarczyły odpowiednie pozycje

N o w e g o K o r b u t a oraz przygotowany przez Stanisław a Stupkiewicza wykaz, będący dopełnieniem i kontynuacją (po rok, niespełna, 1970) owego tomu 8 K o r b u t a 2.

1 Zob. E. M a r c z e w s k i , J. Ł a n o w s k i , O zd e g r a d o w a n i u k o n tem placji. Wrocław 1969.

2 Za łaskaw e użyczenie w ykazu składam podziękowanie drowi Stanisławowi Stupkiewiczowi.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W w y­ niku tak zorganizowanej pracy następuje eliminacja zleceń przekazywanych bez­ pośrednio aplikantom przez innych członków zespołu, oo pozwała patronowi

Pogląd ten nasuwa pewne uwagi. Po pierwsze, trudno wymagać od stron, by w momencie zawierania umowy przedwstępnej znały już dokładnie wysokość odszkodowania,

Pod tym kątem widzenia dokonuję też wy­ boru problemów-wątlków w pełnej świadomości, że jest to wybór pozostawiający poza .płaszczyzną wprowadzenia wiele

Nie wydaje się możliwe stanowisko, że sprzedaż spółdzielczego prawa do lokalu nabytego w drodze przydziału spółdzielni jest jednak źródłem przychodu w

Z dziewięciu rozdziałów, z których składa się monografia, pięć pierwszych (Istota wyroku wydanego w procesie cywilnym. Wyrok cywilny jako skutek procesu

VI Chyba niezbyt fortunnie sformułowany został art. Zadba o to niewątpliwie Naczelna Rada Adwokacka. Czy nie było lepiej przyjąć sformułowanie, że przepis

Ustawa o radcach prawnych daje prawo przedsiębiorstwom korzystania z usług adwokata, natomiast ustawa o adwokaturze nie daje prawa osobom fizycznym korzystania z

bieta, która dziecko przysposobiła.8 9 W ten sposób rozproszone zostały wątpliwości, które zarysowały się w piśmiennictwie prawa pracy w kwestii uprawnienia do