• Nie Znaleziono Wyników

"Wielkie państwa Sudanu Zachodniego w późnym średniowieczu", Marian Małowist, Warszawa 1964 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wielkie państwa Sudanu Zachodniego w późnym średniowieczu", Marian Małowist, Warszawa 1964 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

M arian M a ł o w i s t , W ielkie państw a Sudanu Zachodniego- w późnym średniowieczu, PWN, W arszawa 1964, s. 460.

Nowa książka M ariana M a ł o w i s t a przenosi nas z Europy do Afryki.

E kskursja ta, a raczej trw alsze przesunięcie zainteresow ań z centrum „białej” cywi­ lizacji na Czarny Ląd w y d aje się logiczną konsekw encją rozum ienia celów historii powszechnej przez wybitnego badacza. M ałowist bowiem nie pojm uje dziejów powszechnych jako zagrzebania się w losach jednego, wyodrębnionego kraju, tyle że nie leżącego nad Wisłą. Jego w idzenia procesu, historycznego w praktyce, nie zaś w pustych deklaracjach, nie ograniczają granice między krajam i. Wielkie dyle­ m aty rozw oju ekonomiki schyłku wieków średnich, dylem aty w zrostu i upadku, produkcji i w ym iany handlowej, zwłaszcza dalekosiężnej, prowadziły zaintereso­ w ania M ałowista w różne zakątki św iata bałtyckiego i czarnomorskiego, zatrącały o brzegi Morza Północnego i Śródziemnego. Wielkie związki między dalekim i naw et krajam i, porównawcze traktow anie zjaw isk i procesów, drążenie m yślą badawczą najw ażniejszych kwestii owej twórczej jesieni średniowiecza przyniosły zaintereso­ w ania wczesną ekspansją kolonialną Portugalii w Afryce i sam ą wreszcie Afryką. Omawiana książka otw iera badania autora nad w ew nętrznym i dziejam i Su­ danu, ale ich nie zamyka. W kilku miejscach M ałowist zapow iada następne dzieło przenoszące nas w gąszcz problem atyki początków europejskiej ekspansji w A fryce (XV—XVI w.) i .masowego handlu niewolnikam i w XVI i początkach XVII w.

Nie w ydaję się ulegać żadnej wątpliwości, że oprócz istotnych czynników tkw iących w ciekawości badawczej autora, na podjęcie studiów nad historią S u ­ danu w płynęły w ydarzenia współczesne, przebudzenie Czarnej Afryki, chęć nie­ sienia pomocy rodzącej się historiografii afrykańskiej, m urzyńskiej (s. 9).

Gdy autor pisze, iż dąży „jedynie do zbadania procesu tworzenia się nowych form i w arunków kontaktu A fryki Zachodniej ze św iatem zew nętrznym , by tą drogą ułatw ić zrozumienie późniejszego wielkiego regresu tej części Czarnego L ądu” (s. 54), to w yraża tylko (nazbyt skromnie) część swego program u badawczego, o wiele w istocie bogatszego. Autor przedstaw ia nam w ew nętrzną, a po części i zew nętrzną historię Sudanu Zachodniego w XIV, XV i znacznej części XVI w. Zapewne, jest to przede w szystkim historia gospodarcza wielkich państw -im periów : Mali i Sonraj,. ale historia gospodarcza „o tw arta”. Bo ta k nazw ałbym krąg widzenia książki. Nie idzie tu o wciąż upraw ianą historię gospodarczą ściśle wyodrębnioną, nachyloną raczej ku ekonomii, niż ku historii, m niej lufo bardziej lekceważącą zagadnienia państw a i a p aratu rządzącego, problem atykę polityczną, religijną, wojskową. M a­ łowist dać pragnie syntezę, której osią są spraw y gospodarki i układu społecznego, ale która nie próbuje wtłaczać rzeczywistości historycznej w ram y, często za wąskie, skrajnych deferminizmów i nadrzędności ekonomicznych.' W ydaje mi się zresztą, że sam autor przeszedł w toku wieloletniej pracy badawczej ewolucję od gospo­ darczej historii ku historii gospodarczej.

Form alnie rzecz ujm ując M ałowist pisze o Mali i Sonraj, w praktyce jednak m am y w om awianym dziele przedstaw ienie szerokiego zespołu problem ów w iążą­ cych owe tw ory państw ow e z wybrzeżem Gwinei i Senegambii, z M arokiem i całym Magrefoem, z Egiptem i Portugalią, z południow ą, a czasem nie tylko południową Europą.

Na początku książki autor dokładnie i w nikliw ie om awia źródła i litera tu rę przedm iotu. Wobec b raku m ateriału aktowego p u n k t ciężkości analizy źródłowej przenosi się na nieliczne, ale nader cenne kroniki. W sum ie do dyspozycji autora

(3)

.324 R E C E N Z J E

zostają przekazy nieliczne i trudne w inferpretafcji. W ym agają one ad uczonego w ytraw ności metodycznej, pomysłowości, krytycyzm u, um iejętności wyciśnięcia z nich wszystkiego, co z a w ie ra ją 1. M arian M ałowist w yzyskuje też, acz ostrożnie, elem enty trad y cji ludowych, spisanych przez współczesnych hadaczy-etnoigrafów. Pozytyw nie odnosi się do m ateriałów etnograficznych i socjologicznych, ale w yzys­ kuje je rzadko (chyba nazbyt rzadko), powodowany pew ną nieufnością do niektórych w yników i metod wymienionych nauk.

Trzeba stw ierdzić z naciskiem , że Małowist z niebyw ałą um iejętnością „wy­ dusił” z dostępnych m u źródeł i opracowań wszystko to, co — odpowiednio pytane — mogły m u dać. Wprawdzie można by powiedzieć, że autor opiera się nazbyt jedno­ stronnie na Ibn Baittucie i kronice T arikh ей Fettah, ale w ątpliwość ta nie podważa heurystycznego w ysiłku badacza.

A utor w ykorzystał liczne prace syntetyczne i opracow ania monograficzne, głównie francuskie i portugalskie, aie również angielskie, holenderskie, włoskie, w ęgierskie, radzieckie i in. W podjętym tem acie szczególnie w ażne było krytyczne odczytanie dzieł historyków zachodnich. A to w łaśnie dokonane zostało nader um iejętnie przez autora omawianej pracy. N iejednokrotnie, w najw ażniejszych, k lu ­ czowych problem ach, M ałowist przeprow adza ostrą krytykę wstecznych poglądów autorów zachodnich, głównie francuskich (m. in. s. 8, 66, 157, 158, 180, 263). Nawet uczeni dalecy od apologe.tycz.nych tendencji wobec „dzieła kolonialnego” własnego p aństw a skłonni są niejednokrotnie do ulegania przesądom rasowym, do um niej­ szania dokonań ludów m urzyńskich w przeszłości, do wywyższania roli ekonomicz­ n ej i cywilizacyjnej rasy białej, jeśli naw et nie do w ychw alania Francuzów, to do wynoszenia w kładu Arabów i Berberów w ucywilizowaniu czarnej odm iany czło­ w ieka (s. 117, 156). Te błędne poglądy obala rzeczowo i spokojnie Małowist.

N iektórzy badacze w yolbrzym iają rolę białych w utw orzeniu i doprowadzeniu do potęgi państw sudańskich. Jest to fałsz. Po pierwsze rolę wiodącą odegrały tu ludy czarne, a po drugie na pograniczu S ahary i Sudanu mieszanie się ras stano­ wiło rzecz powszednią. W tym więc w ypadku (a dodać w arto, że i w innych w ielu przypadkach w odniesieniu do Azji, A fryki i Am eryki) ścisłe rozgraniczenie dzie­ jowych „zasług” jest niemożliwe, a każda próba zm ierzająca w tym k ie ru n k u nosić musi piętno lepiej czy gorzej m askow anej tendencyjności. Dodam, że i w paru innych spraw ach M ałowist przekonyw ająco i rzeczowo w ystępuje przeciw tezom pośrednio w ybielającym rolę europejskich kolonizatorów w Afryce. A utor parokrotnie wywodzi, że zachodni badacze wyolbrzym ili rolę handlu złotem w ekonomice późno­ średniowiecznego Sudanu. Czynili tak dlatego, że w ogóle nie doceniali znaczenia problem atyki produkcji (por. s. 134), ale i dlatego, by ukazać swoistą niesam o- dzielność gospodarczą i — myślę, że można się ta k w yrazić — sztuczność potęgi średniowiecznych państw sudańskich i zawisłość od Europejczyków (izarówno tych z faktorii, jak tych z dalekiej Europy). Małowist zwraca uwagę na wyolbrzym ianie liczby wywiezionych z Sudanu w średniowieczu niew olników przez pew ien odłam dziejopisarstw a zachodniego, wyolbrzym ianie m ające osłabić ocenę i rozm iary

europejskiego handlu niew olnikam i w stuleciach następnych (s. 307).

Stosunkowo m ała ilość źródeł i opracowań stanow iła w pracy M ałowista pod­ staw ę do form ułow ania m ałej ilości tez i wielkiej ilości hipotez o różnym stopniu

i Z w y k ło się m ó w ić o w c z e sn e j m e d ie w is ty c e j a k o d o m e n ie d z ia ła ń n a u k o w c ó w m a j ą ­ c y c h d o c z y n ie n ia z n ie z w y k le u b o g im z a s o b e m ź r ó d e ł p is a n y c h , a w ię c b a d a c z y z m u sz o ­ n y c h d o iśc ie „ rz e m ie ś ln ic z e j” i „ s z t u k a t o r s k i e j ” ro b o ty . J e s t to z d a n ie n ie z u p e łn ie śc isłe. ■Gdy r o z s z e rz y m y z a in te r e s o w a n ia p o za n a s z k o n ty n e n t, o k a ż e się , że w ie le k w e s tii z d z ie ­ jó w n o w o ż y tn y c h b a d a ć tr z e b a m e to d a m i w c z e s n o m e d ie w is ty c z n y m i. O d o b o w ią z k u p o s łu g i­ w a n ia się n im i n ie są te ż — j a k w ia d o m o — z w o ln ie n i h is to r y c y X IX w . D o ta k ie g o s ta n u rz e c z y p r z y c z y n ia ją się o c z y w iśc ie n ie ty lk o n o w e z a in te r e s o w a n ia , a le ró w n ie ż ż a ło s n e s k u t k i n is z c z y c ie ls k ic h w o je n .

(4)

moc y. Ta cecha książki nadaje jej znamiona -wysokiej rangi naukow ej. A utor nie puszcza się bowiem na liche, acz błyskotliwe dywagacje. Jego krytycyzm i doskonały w arsztat w ysnuw a wiele hipotez o mocy bliskiej tezom. Oczywiście męczy czasami nadm ierna ilość określeń kw antytatyw nie słabo określających, jak ,,mało” czy „dużo”, „znośne” czy „nieznośne” lub „tru d n e”. Ale M ałowist daje zw artą -całość i -książkę tę trzeba czytać jako całość. W tedy to niektóre słabsze hipotezy wplecione w system wywodów mocnie-j udokum entow anych znajdują swe właściwe miejsce. M ałowist woli o w iele bardziej niebezpieczeństwa twórczej m e­ tody porównawczej, woli hipotezy otw ierające szerokie horyzonty, niż złudne uroki i w artości petite histoire.

Książka jest i za-razem nie jest całością. Autor — ja k już zaznaczyłem — wydać m a niezadługo tom drugi, acz pod inną naz-wą. Z tego też powodu om a­ w iana praca konstruow ana była, za-pewne, jako część budowli większej. Zw raca tu uwagę wyprzedzenie problematyka gospodarczej przez polityczną, pro-d-ukcji i handlu przez zagadnienia państw a, struktu-ry społecznej i rel-igii. Przypadek? Nie. Z własne-go doświadczenia w pracy nad dziejam i tzw. dziś trzeciego św iata wiem, że w szechstronna rola państw a, w łaśnie w epoce jego eksipansy-wnych -pierwocin jest ogrom na. I jesz-cze jedno. Źródła do dziejów organizacji politycznej bardzo często mówią więcej (i jest ich więcej!) niż skąpe dane mówiące o ekonomice. Państw o więc wysu-wa się n a -pierwszy plan niejako i przez źródła i z powo-d-u w łasnej w aż­ kiej roli. Uderzyła m nie nadto jeszcze jedna .kwestia. Oto autor o w-ieie więcej m iejsca poświęca Mali niż Sonraj, choć o tym -drugim państw ie wie znacznie w ię­

cej. Zapewne grała w tej preferencji pew ną rolę spraw a chronologicznego pierw szeń­ stw a Mali, ale w ydaje m i się, że a-utor uważa dzieje Mali za bardziej interesujące niż losy im perium Gao. Zauważyć tu w ypada, że potęga Mali sięgała szczytu wtedy, gdy nie rozpoczęła się jeszcze ekspansja europejska w Afryce. I tu również, jak się w ydaje, leży uzasadnienie dla konstrukcji nadanej książce przez autora.

Istotną zdobyczą książki jest ukazanie całokształtu stos-unków ekonomicznych w Mali i Sonra-j. Na m iejsce ułatwionego m itu o słabo rozw iniętych państw ach ży­ jących tylko z handlu złotem, dość bogato reprezentow anym w Sudanie, a zachłan­ nie pożądanym przez Europę schyłku -średniowiecza, otrzym ujem y obraz krajów 0 dość rozw iniętym rolnictw ie wyżywieniowym (proso, sorgo, ryż, a także w arzyw a 1 owoce), o hod-owli drobiu, owi-ec i krów, -rzemiośle wi-ejskim -i- m iejskim .(luttoie i ożywione m iasta: Tim buktu, Dżenne, Gao), o aktyw nym handlu dalekosiężnym nie tylko zło-tem, ale i niewolnikam i, solą, tekstyliam i, srebrem . Au-to-r zw raca szcze­

gólną uwagę na zagadnienie soli o wiele bardziej potrzebnej w tropikach, niż w kli-macie um iarkowanym . Otóż sól -dobywano w południowej Saharze. Od po­ siadania kopalń lub tej czy innej form y kontroli nad nim i zależało bardzo wiele. Stąd też m. in. żywe- kontakty saharyjskich Tuaregów z Mali i Son-rajem, stąd też ekspansywne tendencje wobec terenów saharyjskich tak ze strony M aroka od pół­ nocy (stąd zresztą przyjdzie kres Sonraj rozbitego w w yniku inw azji z 159.1 r.) jak Mali. K ontakty handlow e poprze-z S aharę trw ały bez przerw mimo wszelki-ch tru d ­ ności i niebezpieczeństw. K siążka daje żywy i -pasjonujący obraz w alk o życiodajne (co brzm i -poniekąd paradoksalnie) teren y Sahary, o soln-o-złotą drogę, w iążącą w ie­ lom a nićm i Sudan i Magrefo. Z poczucia obowiązku śledzenia poloników nadm ienić w ypada, że śląskie płótno często dość docierało do Sudanu w XVI, a zwłaszcza w X VII w. (s. 270—271).

D okładna ocena stopnia rozw oju gospodarki Mali i Sonraj z b rak u dokładniej­ szych, zwłas-zcza liczbowych danych, jes-t trudna. To jednak, co wiem y — wywodzi M arian M ałowist — „nakazuje nam Odrzucenie nieuzasadnionych, a szeroko roz­ powszechnionych poglądów o jakiejś stałej i absolutnej głębokiej niższości cywili­ zacyjnej Sudanu w porów naniu z gospodarką k-rajów arabskich i europejskich.

(5)

326 R E C E N Z J E

W XIV i XV w. Sudan Zachodni był niew ątpliw ie słabiej rozw inięty od sw ych północnych kontrahentów , ale nie może tu być mowy o zupełnym prym ityw izm ie. Wiele elem entów rozw oju gospodarczego kształtowało się w Sudanie podobnie, choć z opóźnieniem, jak w Magrebie, Egipcie czy w większości krajów europejskich. Głęboka regresja nastąpiła dopiero później” (s. 329). A utor widzi i analizuje przy ­ czyny słabej dynam iki gospodarki średniowiecznego Sudanu. G ospodarka rolna była w dużym stopniu naturalna, położenie ludności zarówno wolnej jak niewolnej za­ dow alające, stąd b rak silniejszych bodźców do nacisku n a m asy ze strony klas posiadających, które i tak były zamożne dzięki handlowi złotem i niew olnikam i. Miejscowa „arystokracja” i władcy nie dążyli do intensyfikacji życia gospodar­ czego i nie przedsiębrały inw estycji ekonomicznych. „Tak więc Sudan Zachodni dzięki sw em u głównemu bogactwu rozw ijał się wolniej niż inne k raje św iata m a- hom etańskiego i Europy. W skali dziejowej przedstaw iało to wielkie niebezpie­ czeństwo cywilizacyjnego zapóźnienia [...]. Po,za tym w szystkim Sudan Zachodni odgryw ał w gruncie rzeczy w życiu gospodarczym późnego średniowiecza w ybitną rolę, stanow ił bowiem jedno z najw ażniejszych, jeżeli nie główne źródło dostaw złota w okresie, gdy wydobycie tego m etalu w innych krajach znajdowało się na bardzo niskim poziomie” (s. 344—345).

Niezwykle ciekawym nurtem rozw ażań autora są kw estie ew olucji społeczeństwa i jego uw arstw ienia. Lecz oto w ydaje mi się, że n iek tó re narzędzia pojęciowe przy ­ datne i jednoznaczne przy analizie w arunków dziejowych Europy nie są już' nim i w w arunkach średniowiecznego Sudanu. Pew ne płynności form ekonomiczno-spo­ łecznych, wieloukładowość stru k tu r trybalnych, protofeudalnych, niewolniczych i feudalnych kom plikuje obraz rzeczywistości. Wiele pojęć (podobnie ja k granice ich zastosowalności) powinno się poddać pogłębionej analizie 1 dyskusji. Mam np. niejakie w ątpliwości co do trafności użytkow ania przez autora term inu „k asta”. O ile jasno rysują się różnice m iędzy „wolnym i”, „niewolnym i” i .niew olnikam i”, 0 tyle term in „arystokracja” nie w ydaje mi się bardzo szczęśliwy. Podobnie można uważać za znaczeniowo chwiejne pojęcia „klan” i „plem ię”. Myślę, że do pewnej- nieprecyzyjności przyczyniły się tu tłum aczenia z języków obcych, nieraz dw ustop­ niowe. Inne wątpliwości, to kw estia stru k tu r narodowych. Rzecz to sam a w sobie - - zwłaszcza dla piszącego te słowa — pasjonująca. Ale nachodzą m nie poważne w ątpliwości co do przydatności takich pojęć, jak „grupy etniczne” czy „jedność etniczna”. Przy dostrzeganiu całej specyfiki teren u (autor słusznie nie używa nigdy term inu „naród” czy „narodowość”) w ydaje md się, że zjaw iska i określające je pojęcia dotyczące spraw narodow ych przeniesione z Europy nie p rzy stają do rz e ­ czywistości sudańskiego średniowiecza (tak ja k dyskusyjny, myślę, jest sam term in „średniowiecze” — jakże europejski — w odniesieniu do Czarnej Afryki).

M arian M ałowist n ie upraw ia historii p arafialnej. Dlatego ze swych dociekań w ysnuw a bardzo wiele wniosków ogólnych, w ażnych dla procesów historycznych zachodzących w Europie. N asuw ających się analogii, porów nań, paralel, praw idło­ wości ponadkontynentalnych i ponadform acyjnych autor nie tylko nie odsuwa, lecz odwrotnie — zw raca n a nie szczególnie baczną uwagę.

Gdy oto om awia M ałowist spraw ę perm anentnego b rak u siły roboczej w w a ­ runkach niedostatecznego jeszcze ujarzm ienia ludności świadczeniami na rzecz rodzącego się państw a i klas panujących, w skazuje na istotną prawidłowość w epoce form ow ania się wielkich m onarchii średniowiecznych: w ielką ich agresywność 1 ekspansywność nie tyle i nie tylko wojskowo-polityczną, ale zarazem ekonomiczną (s. 167—68). W innych p artiach książki parokrotnie (m. in. s. 408—9, 412) zwraca autor uwagę na analogiczne w Europie i Sudanie procesy form ow ania się w ielkiej własności feudalnego typu, w brew tezom tradycyjnym o rzekomo typowym a fry ­ kańskim zjaw isku nieznajomości pryw atnej własności ziemi. Jeszcze szerszy

(6)

(bo-sięgający po dzień dzisiejszy) w alor chronologiczno-rzeczowy ma ukazanie ostrego k o n trastu między nędzą chłopstwa a zamożnością „m iasta”, tj. jego zamożniejszych m ieszkańców (s. 399). Interesujące jest napom knienie o paralelizm ie regresu XVII-wiecznego w Afryce i Europie południowo-zachodniej i wschodniej, w ynika­ jącego z obcej ekspansji gospodarczo-politycznej i wzmożenia sił wewnętrznego wstecznictw a społecznego (s. 12).

Pisząc o dylem atach rozw oju społecznego Sudanu autor parokrotnie mówi o znanych i na innych kontynentach problem ach w spółistnienia w ram ach jednego państw a licznych form (układów) organizacji społecznej (m. in. s. 96, 161), o bo­ gactwie tych form, nie układających się łatw o w schem at zbyt nieraz daleko idą­ cych teoretycznych konstrukcji modelowych. Ale jednocześnie M ałowist nie tylko dostrzega, ale i system atyzuje pewne wspólne cechy gospodarstwa feudalnego w różnych epokach i na różnych kontynentach (s. 342—343).

Om awiając spraw y powstania, rozwoju i upadku w ielkich państw sudańskich autor pisze: „Mamy tu więc do czynienia z reakcją łańcuchową bardzo ch arak te­ rystyczną również i dla średniowiecznej Europy i Azji. Państw a pow stają w tedy często w strefie zagrożenia zewnętrznego, ale niem al natychm iast stają się z’ kolei sam e elem entem takiego samego zagrożenia dla swych sąsiadów. Owe funkcje napastnicze należy uważać na rów ni z funkcjam i obronnymi za czynnik zdecydo­ w anie sprzyjający w ew nętrznej spoistości organizmów państw ow ych w Sudanie Zachodnim ” (s. 66). Dotykamy tu sp raw jakże ważkich, a często dyskutowanych w historiografiach wschodnioeuropejskich. Skoro jestem już przy pow staw aniu państw , to warto· wspomnieć, że system drużynniczy znany z Europy w czesnośred­ niowiecznej odnaleźć można bez tru d u w państw ach Sudanu <s. 161, ,169, 423). Nie tylko p aństw a sudańskie pow staw ały jako wynik zagrożenia zewnętrznego i w re ­ zultacie zbrojnej ekspansji terytorialnej, upadały one (np. Mali) podobnie jak inne w ielkie m onarchie wczesnośredniowieczne. „Poszczególne ich rejony, które uzyskały perwien znaczny poziom rozwoju gospodarczego i politycznego, dążyły do uniezależ­ nienia się, zaś rzecznikam i tego ruchu stali się naczelnicy prow incji i władcy drobnych państew ek w asalnych, a zapewne i inne elem enty miejscowych grup panujących” (s. 357).

Interesujący jest również paralelizm w procesach przysw ajania wielkich religii feudalnych przez protofeudalne ludy pogańskie. Ileż podobieństw ukazuje chrystia­ nizacja powolna w m asach, a szybsza wśród klas posiadających Europy wschodniej z islam izującym się od góry Sudanem (s. 108, 126). M ałowist słusznie przeciw sta­ w ia się poglądom stw ierdzającym , iż islam został narzucony czarnym ludom S u ­ danu, a że animizm jest charakterystyczny dla cywilizacji „czysto” afrykańskiej. Animizm — wywodzi autor — był odpowiednikiem ideologicznym społeczeństw przedpaństw ow ych, gdy tymczasem islam, religia feudalizm u, był rów nie n a tu ­ ralny i sprzyjał rozwojowi społecznem u podobnie jak recepcja chrześcijaństw a przez pogańskich Europejczyków <s. 131).

Można by snuć jeszcze wiele rozw ażań porównawczych, m. in. o roli posiada­ nia złóż złota w rozw oju i upadiku społeczeństw o słabym stopniu rozwoju ekono­ micznego (Afryka, Ameryka, Australia), ale to zaprowadziłoby nas zbyt daleko, P raca M ałowista jest książką bardzo dobrze napisaną. Czyta się ją łatwo, a dram atyzm dziejów uw ypukla żywy styl autora. Raz jeszcze potw ierdza się p raw ­ da już od dawna znana, iż jasna m yśl w ykłada się prosto i jasno, bez zbędnych ozdobników i m akaronizm ów 2. Po lekturze „Wielkich państw Sudanu Zachodniego”

2 K ilk a d r o b n ie js z y c h u w a g k r y ty c z n y c h . W te k ś c ie o d n a le ź ć m o ż n a n ie c o z b ę d n y c h p o w tó r z e ń . O d n o to w a ć w y p a d a o d m ie n n ą o c e n ę D e la fo s s e ’a n a s. 7 i 94, a ta k ż e p e w n e s p r z e c z n o śc i m ię d z y te k s te m a m a p ą ze s. 73 i m ię d z y d w o m a f r a g m e n ta m i t e k s tu (ch o d zi m i o d a ty ) n a s. 121 i 116. N ie k tó r e s k r ó ty w o p is a c h b ib lio g ra f ic z n y c h w y p a d a ło b y c h y b a ro z w ią z a ć , g d y ż n ie w sz y sc y c z y te ln ic y m o g lib y j e w ła ś c iw ie z ro z u m ie ć ;

(7)

328 R E C E N Z J E

z niecierpliwością czekać będą czytelnicy na dalszę dzieła M ariana Matowisitla· z k rę ­ gu jego afrykańskich dociekań. Prace te. ·ζ pewnością wzbogacą wiedzę i św iado­ mość historyczną polskich dziejopisarzy zagłębionych na ogół w spraw ach P ola­ ków, rzadziej już innych Europejczyków, przyczynią się do deparafializacji p o l­ skiego oglądu 'procesów żywej historii, tak odległej jak i współczesnej.

Tadeusz Ł epkow ski

Z. В i n e r o w s к i, G dański przem ysł okrętow y od X V I I do po­

czątku X I X w ieku, Gdańsk 1963, s. 298, ryc. 13.

Pow ojenna historiografia polska może poszczycić się już szeregiem w artościo­ wych publikacji z zakresu dziejów Gdańska. M. in. niemało zdziałano, jeśli chodzi o dzieje wytwórczości tego ośrodka handlu morskiego. Po dw u książkach M. B o ­ g u c k i e j o rzem iosłach gdańskich otrzym aliśm y teraz studium dotyczące p ro ­ dukcji najściślej zw iązanej z m orskim charakterem m iasta. K siążka Z. B i n e - r o w s k i e g o w inna być rozpatryw ana nie tylko jako m onografia jednego z -rze­ miosł gdańskich, ale przede w szystkim z p u n k tu widzenia problem atyki d-ziejów budownictw a okrętowego, dziedziny o stosunkowo młodych tradycjach.

Książka Z. Binerowskiego składa się z sześciu rozdziałów, załącznika statystycz­ nego w raz z kom entarzem oraz 21 tabel statystycznych w tekście. Została ona opracowana na podstaw ie bogatych archiw aliów gdańskich z WAP i Biblioteki PAN (księgi cechu cieśli okrętow ych, cechu powroźni-ków i cechu szyprów morskich,, ak ta i księgi rad y m. G dańska itp.). W logicznym układzie autor omówił zagad­ nienie bazy surowcowej, lokalizację i urządzenia techniczne budowy statków , orga­ nizację, technikę i rozm iary .produkcji, zatrudnienie, organizację cechową oraz stosunki produkcyjne. A utor doszedł do w niosku, że stocznie gdańskie posiadały dobrą i bogatą bazę surowcową i w w ystarczającym stopniu zaopatryw ane były w różnego asortym entu m ateriały do budowy statków . Gdańsk .posiadał k ilk a s ta ­ łych placów stoczniowych, a stosownie do rozw oju przem ysłu okrętowego w zrastała też (zwłaszcza w X V III w.) ilość m iejsc budowy i napraw y statków . Świadczy to 0 dynam ice rozwojowej tego ośrodka.

W rozdziale III książki Z. Bine-rowski zajął się organizacją i techniką produkcji, tj. zagadnieniam i administra-cyjno-porządkowymi, procesem budowy (w tym m iejscu omówił spraw ę k o n trak tu , grom adzenia m ateriału oraz wym ogów co do modelu 1 ry su n k u teoretycznego), typam i budow anych statków , ich wielkością i kosztam i budowy, a także rem ontam i i technologią rzem iosł kooperujących. Zdaniem autora proces budowy statk ó w w Gdańsku nie odbiegał od cech właściwych innym dużym ośrodkom, w zasadzie też budowano tu w szystkie typy statków (od k ilku do 500 łasztów) eksploatow anych w żegludze bałtyckiej, na Morzu Północnym i w żeglu­ dze przybrzeżnej oraz śródlądowej.

Szczególnie cenny rozdział IV trak tu je o rozm iarach produkcji nowych jednostek, o rem ontach i zatrudnieniu. W badanym okresie autor dostrzega kilka faz rozwoju produkcji i jej natężenia: 1. okres zastoju od początku XVI do połowy X VII iw., 2. ożywienie produkcji w drugiej połowie X VII w., 3. krótkotrw ały zastój w pierw ­ szej połowie X V III w., 4. ponow ne ożywienie od około la t czterdziestych, przecho­ dzące w ntemotowany w ciągu XVII i X V III w. stopień rozkw itu w latach pięćdzie­ siątych d sześćdziesiątych X V III stulecia, 5. gw ałtow ny spadek produkcji w latach siedem dziesiątych, mimo paroletnich okresów popraw y, utrzym ujący się do 1795 r., 6. pew ną popraw ę koniunktury w końcu X V III i na początku X IX w.

Dwa ostatnie -rozdziały tem atycznie różnią się nieco od poprzednich. Z n aj­ dujem y tu omówienie życia w ew nętrznego cechu cieśli okrętow ych oraz cechów

Cytaty

Powiązane dokumenty

lanęados lub tan go m äos, pogardzani zresztą przez innych Portugalczyków, a także przez Francuzów i Anglików, stali się z czasem pionierami języka : po

Автор приписывает это более слабому заселению, следовательно и более слабым стимулам и возможностям экономического развития.. Сдвиг наступил здесь всего в

Brak powiązań pomiędzy operacjami w praktycznej działalności sektora małych i średnich firm można zaobserwować dzięki od­ powiedzi poszczególnych respondentów w

Dobrym przykładem realizacji polityki rozwoju miasta zgodnie z polityką spójności oraz w sposób zintegrowany jest rewitalizacja (rozumiana zgodnie z definicją – co nie zawsze jest

How to design a belt conveyor system to transport possible future demand of Inter terminal transport of containers in Maasvlakte area of the port of Rotterdam in an energy efficient

Uzyskane wyniki badań wykazały, że przygotowanie studentów do realizacji zagadnień zrównoważonego rozwoju, nie jest odpowiednie. Można wnioskować, że ich potencjał wiedzy

The TDCB geometry was chosen due to the independence of fracture toughness on crack length [3], thus providing the advantage of self-healing efficiency that is

czekała się dotąd gruntow nego