W ydawnictwa takie, cieszące się na ogół dużą popularnością w kręgach lokalnych społeczności, spełniają bowiem bardzo ważną rolę w popularyzacji w iedzy histo
rycznej. W interesie n ie tylko historyków, ale całego społeczeństwa leży, by popu
laryzow ały one rzetelną w iedzę i stąd niezbędna troska o odpowiedni poziom ta
kich publikacji. Społeczeńsitwo i w ładze Zwolenia, które w ystąpiły z inicjatywą opracowania historii sw ego m iasta, zadbały o właściw ą rangę tego dzieła zlecając jego w ykonanie doświadczonem u zespołowi badaczy z lubelskiego oddziału P ol
skiego Towarzystwa Historycznego, ci ostatni zaś w ykonali zadanie solidnie i z po
czuciem odpowiedzialności. Tak w łaśnie być powinno.
A n d rze j W yrobisz
György S z a b a d, Hungarian political tren ds betw een the R evo
lution and the C om prom ise (1849—1867), „Studia historica”, Akaédemiai Kiadó, Budapest 1977, s. 184.
Piętnaście z górą lat tem u, pisząc studium o Andrzeju Zam oyskim w latach 1861—1862 nadałem książce tytuł: „Między ugodą a rew olucją”. Niedługo potem (1967) ukazała się monografia prof. G. S z a b a d a „Forradalom es kiegyezés vala- szùtjân”, czyli: „Na rozstaju m iędzy rewolucją a ugodą (1860—1861)”. Podobne sfor
m ułow anie odnajdujem y w tytu le niniejszego w ydaw nictw a przeznaczonego dla za
chodniego czytelnika i obejm ującego nieco dłuższy odcinek czasu. Zbieżność tytułów obu książek: polskiej i w ęgierskiej jest jednak tylko pozorna — n ie tylko z powodu przestawienia rzeczowników. W polskiej pracy jest mowa o dwu alternatywach, jakie stanęły przed obozem białych w przededniu powstania styczniowego. Polskie klasy posiadające wzdragały się zarówno przed walką zbrojną o niepodległość, któ
ra m usiała przybrać charakter rew olucyjny, jak też przed ugodą z zaborcą, to jest przed wyrzeczeniem się niepodległości. Poszukiwały na próżno jakiegoś trzeciego w yjścia. Uczony w ęgierski opowiada zgoła inną historię: o tym jak społeczeństw o w ęgierskie w ciągu lat osiem nastu po załamaniu się W iosny Ludów stopniowo zre
zygnowało z hasła rew olucyjnej w alk i o niepodległość i zgodziło się na ugodę z dy
nastią Habsburgów.
Autor jest dziś najlepszym na Węgrzech znawcą tego okresu. A ngielska jego książka jest zw ięzła i klarowna, łatw a do przyswojenia przy pobieżnej choćby zna
jomości problem ów środkowoeuropejskich ubiegłego stulecia. Przypisy podane są w form ie skrótowej, z odesłaniem do bibliografii zam ieszczonej na końcu tomu.
U ważne jej przejrzenie w skazuje na rozległość bazy źródłowej. W zakresie archiwa
liów są to głów nie akta Statthalterei für Ungarn i akta sejm u węgierskiego, na
stępnie zaś niedrukowane papiery L. Kossutha. Autor sięgnął też do archiwów paru kom itatów, do zbiorów rękopiśm iennych bibliotek, przeprowadził kwerendę w w ie
deńskim Staatsarchiv i w rzymskim Archivio Centrale dello Stato. Obficie cytowana jest prasa i publicystyka w ęgierska. Spis opracowań w ykazuje ponad czterysta po
zycji drukowanych w dziewięciu językach, w tym dw ie pozycje polskie: jedna W. F e l c z a k a w w ersji węgierskiej z „Vilägtörtenete” 1973, druga J. Z d r a d y z
„Przeglądu Historycznego” 1963.
Pierw szy z pięciu rozdziałów monografii daje jako wprow adzenie rzut oka na strukturę społeczeństw a w ęgierskiego w połowie X IX wieku. Następne rozdziały dotyczą odcinków chronologicznych: a w ięc reakcji absolutystycznej („era Bacha”), pierw szej fazy liberalizacji {I860— 1861), wznowienia stanu wojennego za rządów Schm erlinga i wreszcie końcowej fazy rokowań o ugodę (1865— 1867). Najobszerniej
szy rozdział III pokrywa się czasow o z w cześniejszą monografią autora w języku w ęgierskim . Najkrótszy rozdział (końcowy potraktowano stosunkowo bardzo pobież
nie.
Nie czuję się dość kom petentnym dla podejm owania polem iki z tezam i autora;
nie w idzę też potrzeby streszczania jego książki, którą każdy polski specjalista o d najdzie z pożytkiem w naszych zbiorach. Natom iast lektura monografii Szabada za
chęca mnie do snucia refleksji: jak to się stało, że dwa społeczeństw a o podobnej strukturze i na tym sam ym etapie rozwoju, postawione w tym sam ym czasie przed bardzo podobnymi problemami, rozstrzygnęły je całkiem odmiennie: Polacy przez powstanie, zakończone iklęską, W ęgrzy zaś przez kompromis, który okazał się su k cesem.
Na tę odmienność losów nieraz u nas zw racali uwagę ci w szyscy, którzy po
tępiali skazane na przegraną zryw y niepodległościow e. Na to zw ykle odpowiadało się im, że Węgrzy znajdow ali się w szczęśliwszej sytuacji, niż Polacy, ponieważ m ieli do czynienia tylko z jednym rozbiorcą, nie z trzem a, a ponadto monarchia habsburska przeżywała w tedy kryzys o w iele głębszy, aniżeli np. monarchia R o
manowów. Kontrast to oczyw isty: warunki zewnętrzne sprzyjały w tedy Węgrom bardziej, niż Polakom. Jednakże na podstawie tksiążki Szabada można uświadom ić sobie także liczne okoliczności w ew nętrzne, które w brew pozorom czyniły sytuację W ęgrów (około I860 r.) w cale nie tak podobną do sytuacji Polski.
N ajw iększe podobieństwa zbliżały, jak wiadomo, węgierską i polską szlachtę, główną piastunkę tradycji narodowych obu krajów. Tu i tam jest to w arstw a bar
dzo liczna i silnie zróżnicowana: od latyfundystów aż po szlachtę zagonową. Okazują się wszaikże między szlachtą obu krajów dwie istotne różnice. Arystokracja w ęgier
ska była liczniejsza, bogatsza i bardziej w pływ ow a od polskiej; m iała też od paru stuleci zażyłe stosunki z dynastią. Tradycyjni przyw ódcy klasy panującej na W ę
grzech m ieli znacznie w iększe m ożliwości prowadzenia dialogu z Wiedniem, aniżeli polscy ich odpowiednicy z Petersburgiem . Druga zaś różnica w ynikała z nieco od
miennej struktury szlacheckiej w łasności ziem skiej na Węgrzech: 37°/o szlacheckich m ajątków liczyło 100—200 mórg. Była to w arstw a pośrednia m iędzy zamożnym ziem iaństw em a szlachtą zagonową, w arstw a wiążąca obie te podgrupy, podczas gdy w Polsce m iędzy zaściankam i a dworam i rzadko kiedy dochodziło do pełnej kon- fidencji.
Interes gospodarczy w ęgierskiej w łasności ziem skiej — eksport zboża do Wied
nia i Triestu — uzależniał je od zaborcy. Ziem iaństwo K ongresówki eksportowało zboże do Gdańska, to jest za granicę. Rynki wschodnie dla polskiego przem ysłu zaczęły odgrywać rolę dopiero w kilkanaście lat po powstaniu styczniow ym . Prze
m ysł fabryczny na W ęgrzech sta ł w tyle, w porównaniu do przem ysłu K rólestwa Polskiego. Burżuazja w życiu politycznym Węgier znaczyła chyba jeszcze m niej, niż burżuazja w arszaw ska; trzeba pamiętać, iż siln y wśród burżuazji obu krajów e le ment niem iecki trzym ał na W ęgrzech — inaczej niż w Polsce — z zaborcą. To samo tyczyło się kw alifikow anej kadry robotniczej, w znacznej w iększości niem ieckiej.
Inteligencja w ęgierska znajdowała się na tym sam ym m niej w ięcej etapie kry
stalizowania się, co Inteligencja polska. Podobnie też, jak w Polsce przed 1864 r. re
produkowała się przeważnie sama. Z danych przytoczonych przez Szabada zdaje się jednak w ynikać, że w ięcej było na Węgrzech in teligen cji pochodzenia plebej- skiego i zw łaszcza żydow skiego, aniżeli w Polsce. Była zatem inteligencja w ęgierska słabiej obciążona tradycjam i szlacheckim i, w porównaniu do polskiej.
Wreszcie co się tyczy chłopów: struktura w si w ęgierskiej przypomniała trochę galicyjską, ze w zględu na znaczną przew agę ludności małorolnej i niezbyt jeszcze liczny proletariat rolny. W 1869 r. 59°/o osad chłopskich liczyło mniej niż 5 mórg.
Różnica zasadnicza pomiędzy W ęgrami a zaborem rosyjskim polegała oczyw iście na tym, że chłopi w ęgierscy byli już uwłaszczeni od 1848 r.; tym sam ym węgierska lew ica n ie mogła posłużyć się, dla w znow ienia w alki o niepodległość, hasłem u w ła
szczenia. I choć w ęgierska reform a uwłaszczeniowa była krzywdząca dla chłopów, pozostawało faktem , że uchw alił ją i przeprowadził legaln y rząd w ęgierski. Skutek
10
zaś był ten, że „mit dobrego cesarza” b ył znacznie m niej rozpowszechniony na Wę
grzech, aniżeli w G alieji czy też w K rólestw ie Polskim.
Sprawa niepodległości Polski w dobie powstania styczniow ego była najściślej związana z kw estią agrarną. Ta ostatnia na Węgrzech grała m niejszą rolę — nato
m iast przyszłość W ęgrów zależała od ułożenia stosunków z innym i narodowościami.
W Polsce sprawa narodowości m niej jeszcze w tedy rzucała się w oczy: raz dlatego, że ruch narodowy litew sk i, czy też ukraińsiki w zachodnich guberniach Cesarstwa nie m iał za sobą doświadczeń W iosny Ludów; po drugie zaś, poniew aż rząd carski nie zam ierzał w ygryw ać przeciwko Polakom narodowości kresowych, tak jak czynił to rząd w iedeński przy ipomocy Chorwatów, Serbów, Rum unów i Słow aków . Otóż jeśli Rząd Narodowy w 1863 r. przeforsow ał radykalne rozw iązanie k w estii agrar
nej, w brew polskim klasom posiadającym , społeczeństwo m adziarskie n ie zdobyło się w tychże latach sześćdziesiątych na załatw ienie k w estii narodowej. Wręcz prze
ciwnie: koronny argum ent szerm ierzy ugody b ył w ów czas ten, że komprom is z W iedniem będzie m niej kosztow ny dla Madziarów, aniżeli komprom is z m niejszo
ściam i narodowymi.
Z ogólnikowym programem równouprawnienia narodowości niem adziarskich w ystępow ał, jak wiadomo, Kossuth. I tu znów rzuca się w oczy różnica m iędzy rolą em igracji w ęgierskiej i polskiej w ruchach niepodległościow ych obu krajów. Em i
gracja w ęgierska po 1849 r. była i mniej liczna od polskiej, i dużo mniej zróżni
cowana. Nie w ytw orzyło się w jej łonie odrębne, demokratyczne skrzydło, które by w ystąpiło z radykalnym programem reform i przekazało go lew icy krajowej. Kossuth cieszył się w kraju popularnością w ielokrotnie większą, aniżeli np. M ierosławski, czy też W ładysław Czartoryski w Polsce, lecz nie m iał na spraw y krajowe ani części tego w pływ u, co w ym ienieni dwaj działacze em igracyjni polscy. Z racji w strze
m ięźliw ości samego Kossutha, a także dwulicowej gry jego agentów mało co w gruncie rzeczy wiedziano na Węgrzech o bieżących koncepcjach politycznych daw
nego wodza narodowego.
Ten to zespół okoliczności pozw ala lepiej zrozumieć rozejście się dróg rew olucji węgierskiej i polskiej w pam iętnym roku 1861. Obie zaczęły się bardzo podobnie:
od m anifestacji ulicznych, obie w iązały nadzieje z odnow ieniem się wojny austriac
ko-w łosk iej. Lecz w Polsce „um iarkowany” obóz ziem iańsko-m ieszczański (wkrótce nazw any „białym”) stanął w obliczu radykalnego nurtu, kierowanego przez inte
ligencką młodzież, zaś popartego przez m iejską biedotę, przez drobną szlachtę, przez księży, przez kobiety-patriotki. Z drugiej zaś strony naciskał białych W ielopolski, ze sw ym programem kategorycznego odcięcia się od ruchu. W ęgierscy „biali” nie m ieli tych dylem atów . N ie czuli zagrożenia na prawicy, poniew aż partia konserw a
tyw na węgierska „utraciła tw arz” pod koniec 1860 r., zdezaw uow ana przez rząd w iedeński Schm erlinga. N ie zagrażała im także lew ica; książka Szabada ukazuje dobitnie, że konspiracja w ęgierska ograniczała się do n iew ielu inteligenckich kółek, n ie m ających oparcia w społeczeństw ie, skłóconych m iędzy sobą i w dodatku penetro
w anych przez policję. W Polsce aż do wybuchu powstania najw yraźniejsza linia po
litycznego podziału przebiegała pom iędzy 'białymi i czerwonym i. N a W ęgrzech prze
biegała, rzec można, w ew nątrz obozu białych: pom iędzy partią „adresową” Deaka a partią „rezolucjonistów” Tiszy. Było to tak, jak gdyby losy Polski m iały zależeć od sporu m iędzy gronem „iklemensowczyków” a tak zw aną „młodą szlachtą”. Spór oczyw iście pozorny — i takim się też okazał na Węgrzech. „Rezolucjoniści” w ęgier
scy staw iali w obec W iednia dalej idące w ym agania, a le naprawdę nie ch cieli sta
w iać spraw y na ostrzu noża i po cichu ułatw iali grę sw ym bardziej umiarkowanym konkurentom. K lęska powstania polskiego ostatecznie utw ierdziła ich w przekonaniu o konieczność ugody.
Bogato udokumentowana, doskonale hfïpisana książka Szabada pozwala nie obeznanem u czytelnikow i rozejrzeć się w kulisach tej rozgrywki. Czytelnika poi-
skiego skłania do snucia historycznych paraleli. Może też ona utwierdzić go w prze
konaniu, że ważkie polityczne decyzje warto oceniać nie w św ietle bezpośrednich następstw, ale z perspektyw y dłuższych dziesięcioleci. Kossuth potępił ugodę austriac
ko-w ęgierską 1867 r. jako „przymierze konserwatywnych, reakcyjnych i tylko po
zornie liberalnych elem en tów na Węgrzech z tym i Niem cam i w Austrii, którzy po
gardzają wolnością — — [Będzie to przymierze] dla ucisku innych narodowości i r a s --- Nie przyniesie nam ono chw ały, a stan ie się tylko stosem , na którym spłonie orzeł austriacki — i m y z nim razem ”. Słow a Kossutha w chwili, gdy je w ypow iadał, m ogły się zdawać upartym doktrynerstwem. Sprawdziły się po p ięć
dziesięciu latach.
Na zakończenie można jeszcze zastanow ić się, czy do sukcesu ugody 1867 r.
nie przyczyniły się w yb itn e talenty jej węgierskich rzeczników. Szechenyi, Eötvös, Teleki, Deak, Tisza, Andrassy — cóż to św ietna galeria działaczy organicznych i um iejętnych polityków, w ykorzystujących bezbłędnie nadarzające się okoliczności!
W K rólestw ie Polskim Andrzeja Zamoysikiego otaczali tylko komparsi, sam zaś
„pan A ndrzej” przy całej sw ej ofiarności i dobrej w oli nie nadawał się na męża stanu. Czy to w ybitni ludzie um ieją w ykorzystyw ać pomyślną koniunkturę? Czy też przeciwnie, pom yślna koniunktura przyspiesza rozwój w ybitnych indywidualności?
To ostatnie pytanie pozostaw m y m etodologom.
Stefan K ien iew icz
Galina I. S z с z e t i n i n a, TJnivHersitiety w R ossii i u sta w 1884 g o da, Izdatielstw o „Nauka”, Moskwa 1976, s. 230.
Zakres problem atyki poruszanej w tej książce jest nieco szerszy niż sugero
w ałby tytuł. Autorka nie ogranicza się do przedstawienia struktury organizacyjnej i zasad funkcjonow ania uniw ersytetów rosyjskich w zw iązku z aktem prawnym z 1884 r., który sprawy te określał. Cofając się aż do początków panowania A le
ksandra II charakteryzuje sytuację poprzednich lat, gdy była w m ocy w zględnie li beralna ustaw a uniw ersytecka z 1863 r.; w ykracza też w przyszłość, korzystając ze źródeł narracyjnych pow stałych w dobie osłabienia carskiego sam ow ładztw a, w na
stęp stw ie rew olucji 1905—1907. Wśród poruszanych w k siążce problem ów niepośled
n ie m iejsce zajm uje próba analizy środow isk studentów i w ykładow ców . Najbardziej jednak interesują autorkę zagadnienia polityczne: stosunek władz państw owych do kadry nauczającej i głosów krytyki reżimu, jakie dolatyw ały z uniw ersytetów , oraz rola w yższych uczelni w w alce z narastającą w latach osiem dziesiątych X IX w.
ofensyw ą kół reakcyjnych.
S z c z e t i n i n a w ykorzystuje bogaty m ateriał źródłowy; wśród uwzględnio
nych przez nią archiw aliów znalazły się m.in. m ateriały typu statystycznego, no- taty i korespondencja w „kwestii uniw ersyteckiej” pochodzące z kancelarii n ajw yż
szych władz państw ow ych, a także w ypow iedzi uczonych. Znaczne partie rozważań dotyczące roli społecznej w yższych uczelni i opinii o nich oparte są o przekazy pu
blicystyczne. Wachlarz w ykorzystanej prasy jest nader szeroki: od nielegalnych ga
zetek Narodnej Woli aż po ultrapraw icow e „M oskowskije W iedom osti” Michała K atkowa, stojącego w łaśnie u szczytu sw ych w pływ ów . To w rażenie polaryzacji poglądów podkreślają stosunkowo częste a um iejętnie dobrane cytaty; autorka dba 0 prezentowanie skrajnych, nierzadko szokujących sw ą ostrością wypow iedzi. Po
mija natom iast praw ie zupełnie pam iętniki, które (jak np. drukowane w następnym zeszycie PH fragm enty w spom nień M. K a r i e j e w a ) m ogłyby niejedno uzupełnić 1 w yjaśnić. We w stępie autorka stw ierdza ich dużą liczebność, jednak z racji póź
nego spisania i przemian, jakie zachodziły w zapatrywaniach pam iętnikarzy k w e
stionuje częściow o przydatność tych źródeł (s. 28).