• Nie Znaleziono Wyników

W pewnym momencie musiałem łączyć muzykę ze sportem - Marek Żmigrodzki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W pewnym momencie musiałem łączyć muzykę ze sportem - Marek Żmigrodzki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK ŻMIGRODZKI

ur. 1946; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, muzyka, jazz, sport, Stavett, siatkówka

W pewnym momencie musiałem łączyć muzykę ze sportem

Jeszcze na studiach graliśmy z bratem, bo ja miałem z bratem średnim zespół, a brat najstarszy miał osobny, drugi. Bo był [też] zespół Braci Żmigrodzkich, najstarszy - Andrzej, Ryszard i ja, to rzadkośmy grali we trójkę, ale tak się zdarzało. Kiedyś to po prostu podpisywało się umowy na granie i czasami, no, jak to się mówi, wypadł klarnecista, czy jakiś kłopot – mówi: „Słuchaj – dzwonią - czy zagrałbyś w noc z soboty na niedzielę tu i tu?”. Byliśmy wypożyczani, albo na weselu czasami też trzeba było zagrać, ale to wtedy dwa dni, to już jest gorzej. No i graliśmy jakiś czas, z tym że w momencie, kiedy zacząłem coraz lepiej uprawiać muzykę, stała się taka rzecz, że nie mogłem żyć bez sportu. I najpierw zajęliśmy się Stavettem – Stavett, to jest Staszic i Vettera - połączenie, taki klub. Zajęliśmy trzecie miejsce w Polsce w młodzikach, w siatkówce. Siatkówka mi się coraz bardziej podobała. Później profesor mnie namówił do pchnięcia kulą. Były takie sportowe czwartki i wygrałem pchnięcie kulą, gdzieś o prawie metr przerzuciłem następnego. Bardzo lubiłem sport! I dylemat wtedy, bo do siatkówki trzeba mieć twarde palce, ale do pianina i do klarnetu trzeba mieć luźne. I pamiętam treningi, pompki na palcach, wzmacniałem te zdolności siatkarskie, ale godziło to wszystko w muzykę. To był po prostu dylemat, co robić, co wybrać. Po latach, tak sobie myślałem nieraz, czy to miało sens, wszystkiego po trochu? A może jakby człowiek poszedł w jednym kierunku? Gdybym poszedł na przykład w siatkówkę, bo rzeczywiście, kiedy spadliśmy z pierwszej ligi, i mnie, i brata chciały, jak to się mówi „kupić” niektóre zespoły. Nie chcę mówić jakie, ale tam był jeden, czy dwa, i żeśmy się wahali wtedy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-10-24, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W każdym razie, w tym okresie nastąpił ogromny rozwój, był ten początek, o którym wspominałem, czyli lata 40-te, były dwa kluby, i to takie tam znowu nie

Dopiero jak wróciłem do domu, wyszliśmy z żoną –papież przejeżdżał przez Krakowskie Przedmieście, przez Plac Litewski i tu, gdzie w tej chwili jest McDonald’, tam

Jeszcze raz wyrzuciło mnie w górę i wtedy już kolega wyciągnął mnie z wody.. Nawet nie chorowałem, przeżyłem

Leszek Wijakowski był bardzo dobrym gitarzystą, na pewno lepszym ode mnie (chociaż też samouk).. Na przykład Mirek Ignaszewski uczył się trochę gry na gitarze dzięki matce,

Szkoła była duża, murowana, ale niedługo można tam było uczyć, dlatego, że wtedy zaczęły się już takie walki pomiędzy Polakami i Ukraińcami, i musieliśmy chować

To były takie czasy, że grało się popularne melodie, głównie zagraniczne.. Bo nastawiliśmy się głównie na muzykę dixielandową,

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

Wszystkie regulacje ciśnienia odbywały się ręcznie poprzez kręcenie ręcznie zasuwą lub później - już trochę było łatwiej - napędy były montowane na armaturze, więc