• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNICZE WSZECHŚWIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNICZE WSZECHŚWIAT"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

W S Z E C H Ś W I A T

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R ZY ST WA P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A

i

1 * ' *

M A J 1 9 5 3 Z E S Z Y T 5

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem M inisterstwa Oświaty nr IY/Oc-2734/47

*-

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 5 (1829)

W ojtu siak R . J . , W itam in a „T.“ i jej w pływ , n a p o stać i obyczaje z w i e r z ą t ... 109

G o e te l W ., A lek san d er K a rp iń sk i, w ielki geolog r a d z ie c k i... 116

G ro d ziń sk i Z ., N ie lo t ta k a h e N otoris h o c h stetter i... 121

F u d a k o w sk i J.* N a d I to m e m W szech św ia ta . . . . 123

Z naszych in sty tu tó w , z ak ład ó w n a u k o w y ch i k lin ik Z a k ła d P aleo n to lo g ii U n iw ersy tetu W arszaw skiego — R . K o z ło w s k i... 125

D ro b ia zg i p rzyrodnicze C z erp ak d o ilościow ego p o ło w u p la n k to n u — S t. B e r n a t o w i c z ... 127

Recenzje A. Ber, O gruczołach dokrew nych — jm n . W ł. S zafsr i M . K o sty n iu k , Z a rys p a ­ leo b o ta n ik i— Z . M aślankiew icz. N ow y zeszyt K osm osu — J. F i d e l u s ... 129

Ż ycie organizacyjne P olskie T ow arzystw o M ik ro b io lo g ó w ... 132

(O bjaśnienie ryciny n a o k ła d c e — n a stro n icy III)

P R E N U M E R A T A roczna wynosi 15 zł, półroczna 7.50 zł. Odnowienie przedpłaty na rok 1953 należy przekazyw ać na k on to Państwowego W ydawnictwa N auko-

R E D A K C JA : Stanisław Skowron, K azim ierz M aślankiewicz, Franciszek G órski, W SZECHŚW IAT ukazuje się co mies.iąc, z wyjątkiem lipca i sierpnia

C e n a z e s z y t u . 1.50 zł

wego w P K O W arszawa N r 1-110-28504

*

K azim ierz M aron

A D R ES R E D A K C JI: K rakó w 2, ul. Podw ale 1. Telefon 229-24

(3)

M a j 1953 Zeszyt 5 (1829)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

ROMAN J. W O JT U SIA K (K raków )

W i t a m i n a „ T “ i j e j w p ł y w n a p o s t a ć i o b y c z a j e z w i e r z ą t

Po dłu g o letn ich b a d a n ia c h życia m rów ek i term itów , prof. W i l h e l m G o e t s c h , o sta t­

nio k iero w n ik Z ak ład u Badaw czego w K ru m - p en d o rf w K a ry n tii, zw rócił uw agę n a zjaw isko w spółżycia ty ch ow adów z in n y m i organizm am i zw ierzęcym i i roślin nym i. O dpow iednie b a d a ­ n ia kilku o sta tn ic h la t d o starczy ły m u szeregu faktów , k tó re dop row ad ziły w końcu do o d k ry ­ cia now ego ko m p lek su w ita m in y „ T “. Posiada ona, ja k się okazało, duże znaczenie p rzy k sz ta ł­

to w an iu się postaci i obyczajów owadów , a także pow ażne znaczenie d la in n y ch organizm ów za­

rów no roślin nych , ja k i zw ierzęcych, nie w y łą­

czając kręgow ców i człow ieka x.

In te re su ją c a je s t droga, ja k ą badacz te n do­

szedł do o d k ry cia now ej w itam in y , k tó re j zasto­

sow anie o tw iera szero kie h o ry zo n ty i m ożliw o­

ści zarów no p rzed biologam i, ja k i hodow cam i oraz lekarzam i.

J a k w spom nieliśm y, p u n k te m w y jścia dla G oetscha b y ły jego b a d a n ia n a d ow adam i spo­

łecznym i, p rzed e w szy stk im m rów kam i, a także term itam i, p rzep ro w adzo n e w A m eryce P o łu ­ dniow ej i w E uropie. Z n a n y je s t u n iek tó ry ch

1 G o e t s c h W.: V ita m in „T“, ein n eu a rtig er W irk - s to ff. (Vorl. M itt.) O esterr. Z ool. Z tschr. 1, 1948, str.

49 57. G o e t s c h W.: D a r m - S y m b io n te n ais E i- w e is s ą u e lle u n d V ita m in s p e n d e r . O esterr. Zool. Ztschr.

1, 1948, str. 58— 86. G o e t s c h W.: D er E in flu ss vo n V ita m in „T “ a u f G e s ta lt u n d G e w o h n h e ite n v o n In - se k te n . O esterr. Zool. Z tschr. 1, 1948, str. 193— 274.

G o e t s c h W.: *D ie W irk u n g v o n V ita m in „ T “ b ei V e r te b r a te n . O esterr. Z oll. Z tschr. 1, 1948, str. 533— 626.

g atu n k ó w ty ch z w ierząt fa k t sym biozy czyli w spółżycia z grzybam i oraz in n y m i o rg anizm a­

m i ro ślin n y m i i zw ierzęcym i. W yróżnić tu m o­

żn a e k t o s y m b i o z ę , np. z g rzybam i hodo­

w anym i przez m ró w k i z ro d za ju A tta w e w n ątrz gniazda, ale poza obręb em o rganizm u i słu żą­

cym i jak o źródło p o k arm u , oraz e n d o s y m - b i o z ę — z b ak teriam i, drożdżam i i in n y m i g rzy b k am i oraz pierw o tn iak am i, zn ajdu jącym i sch ro n ien ie w e w n ątrz org an izm u gospodarza.

D zięki badaniom K. K o s t a n e c k i e g o , P. B u c h n e r a i w ielu in n y ch w iadom o, że ta k ­

że u kręgow ców i u człow ieka istn ieje np. w je ­ licie ślepy m sym biotyczna flora, k tó ra g ra po­

w ażną rą lę w procesie tra w ie n ia celulozy. U te r ­ m itów sym biotyczne organ izm y żyjące w e­

w n ą trz ciała gospodarza m ogą stanow ić Vs, a n a w e t w agi jego ciała.

T e rm ity n a d a ją się sp ecjaln ie dobrze do b a­

da n ia zjaw iska w spółżycia i jego genezy, gdyż nie w szystkie g a tu n k i w y k a z u ją w jelicie obec­

ność sym biontów . E ndosym bioza w y stę p u je m ianow icie tylk o u ty c h g a tu n k ó w term itó w , k tó re od żyw iają się drew nem . N ato m iast ga­

tu n k i odżyw iające się g rzy b k am i hodow anym i, a więc w y k azu jące ektosym biozę, nie po siadają endosym biontów .

Do b a d a ń służył G oetschow i głów nie e u ro ­ pejsk i g a tu n e k te rm ita — K a lo term es fla vicol- lis, u którego end o sy m b io n ty z n a jd u ją się w tzw. am puli, czyli dużym rozszerzeniu je lita końcowego. W sk ład sym biontów w chodzą: Fla- gellata, głów nie P o lym astig ina i T richo m a stig i~

na, oraz b ak terie.

(4)

110 W S Z E C H Ś W I A T

Ju ż z d aw n iejszych b a d ań było w iadom e, że sy m b io n ty te u m o żliw iają ro zk ład d re w n a czyli celulozy n a zw iązki p rz y sw a ja n e p rzez o rg a ­ nizm term itó w . G łów ną rolę g ra ją p rz y ty m w i- ciowce z ro d za ju Jaenia, k tó re p rz y s w a ja ją ce­

lulozę. Proces ten m ożna śledzić w e w n ątrz ich ciała.

Oprócz ty ch sym biontów istn ie ją w jelicie te rm itó w b ak terie, k tó re m ogą sy n tety zo w ać białko z azotu, pow stałego z ro zk ła d u celulozy przez wiciow ce. G dy azotu z tego p rocesu je st za m ało, m ogą b a k te rie te n a w zór A zo to bac- tera sy n tety zo w ać białko z azotu a tm o sfe ry cz ­ nego. Do sy n te z y b a k te rie te oprócz azo tu u ż y ­ w a ją także w ęglow odanów w y tw o rzo n y ch przez w iciow ce podczas ro zk ład u celulozy. W arto za­

znaczyć, że podobne sy n te ty z o w a n ie b iałk a z p o w ie trz a i w ęglow odanów stw ie rd z ił L.

T o t h (1942) u mszyc.

B a k te rie dzięki te m u sposobow i odżyw iania się i in te n sy w n e m u rozm n ażan iu się z a jm u ją coraz w iększą p rz e strz e ń i p rzech o d zą do am - puli, gdzie zo stają zjedzone p rzez w iciow ce. W i­

ciowce ze sw ej stro n y , ro zm n ażając się obficie, z o stają w y ciśn ięte z am p u li do je lita śro d k o w e­

go, gdzie z n a jd u je się fe rm e n t tra w ią c y białko, i zo stają p o ch ło nięte przez te rm ita . W te n spo­

sób te rm ity ży ją całkow icie ze sw y ch sym bion- iów, k tó ry m ze sw ej stro n y d o sta rc za ją d rew n a.

S y m b io n ty m ogą sią u trz y m ać p rz y życiu w a m ­ p uli, w końcow ej części je lita , gdyż b ra k tu gruczołów w y tw a rz a ją c y c h fe rm e n t p ro te o li­

tyczny.

J e s t rzeczą in te resu jąc ą , że m łod e la rw y t e r ­ m itó w nie m a ją w jelicie śro d k o w y m fe rm e n tu traw iąceg o białko i m uszą być od ży w ian e przez robotników .

P odobne w y n ik i p rzy n io sły b a d a n ia G oetscha n a d k araczan em (P eriplaneta orientalis), w k tó ­ rego jelicie też ż y ją ro zm aite organizm y, m ię ­ dzy in ny m i i p ierw o tn iak i. O dcinek śro d ko w y je lita może je rów nież straw ić, n a to m ia st u trz y ­ m u ją się one dobrze w ty ln y m odcinku jelita . F a k t te n rzuca św iatło n a zag ad n ien ie po­

w staw an ia sym biozy. K a raczan je s t w szy stko- ż e rn y i do je lita jego d o stają się różne o rg an iz­

m y z pokarm em . Jeżeli d o stan ą się g a tu n k i t r a ­ w iące celulozę, m oże w y tw o rzy ć się ro dzaj sy m ­ biozy czasow ej, n a okres gdy k a ra c z an p o b iera celulozę. P oniew aż zw ykle w p o żyw ieniu k a r a ­ czana celulozy jest m ało, Jaenie giną. G dyby je ­ d n ak ow ad przeszedł do z ja d a n ia celulozy stale, m ogłaby pow stać sym bioza trw alsza. Isto tn ie znan y je s t ta k i p rzy k ła d u k a ra c z an a północno­

am ery k ań sk ieg o C ryctocercus p u n c tu la tu s S cud d er, k tó ry tra w i celulozę p rzy pom ocy sw ych sym biontów , podobnie ja k te rm ity . W te n w łaśn ie sposób m u siała pow stać sym bioza u t e r ­ m itów — p rzez przejście ich z p o k a rm u róż­

noro dn eg o n a p o k arm drzew ny. Doszły do tego je d n a k jeszcze b a k te rie sy n te ty z u ją c e białko.

T e rm ity z ja d a ją c e m ało d rew n a, ja k np. p o łu ­ d n io w o -am ery k ań sk ie te rm ity z ro d za ju A n o -

p lo te rm e s lu b C orniterm es, nie m ają w iciow - ców sym biotycznych. G dy term ito m odbierze się sztucznie celulozę z p okarm u, giną i sym ­ b ion ty.

Je że li w jelic ie te rm itó w z n a jd u ją się su b ­ s ta n c je źle w p ły w ające n a sym bionty, część nie- s tra w io n e j celulozy zo staje w ydalona z kałem . N a tej celulozie osadzają się grzybki pochodzące z je lit term itó w , m iędzy in n y m i konidia Peni- cilliu m . T w orzą się grzybnie, k tó re służą za po­

k a rm ow adom . W te n sposób z endosym biozy — w spółżycia z w iciow cam i i b a k te ria m i ty p u A zo- tcb a cter w jelicie — te rm ity przechodzą n a ektosym biozę — w spółżycie z g rzy bam i ro sn ą­

cym i n a zew n ątrz. Z jad an ie grzybow ego p o k a r­

m u pow oduje, dzięki b a k te rio staty c z n em u dzia­

ła n iu grzybków , w y pęd zenie sym biontów z je ­ lita. O dtąd te r m ity m uszą odżyw iać się g rzy b ­ kam i, w y d a la ją c coraz w ięcej celulozy. P rz e ­ chodzą później n a hodow lę grzybków w ogród­

k a c h w e w n ątrz te rm itie ry .

P oza tą fo rm ą w spółżycia u ow adów , w y stę ­ p u je jeszcze inn a, p o leg ająca n a w y stępow an iu w organizm ie ow adów b a k te rii i drożdży, k tó re d o sta rc za ją sw em u gospodarzow i p o trzeb n y ch do życia w itam in . D ro b n o u stro je te w y stę p u ją głów nie w ciałk u tłuszczow ym , a także w cew ­ k ach M alpighiego. Ju ż z b a d ań A. K o c h a (1933) n a d chrząszczem S ito trep a panicea oka­

zało się, że jeśli ow ada tego pozbaw i się sztucz­

n ie drożdży w y stę p u ją c y ch w jego ciałku tłu sz­

czowym , w ów czas ow ady p rz e sta ją rosnąć. Roz­

w ija ją się zaś, gdy doda się im drożdży piw nych z w ita m in ą Bi. A więc w spółżyjące z ow adam i drożdże o kazały się dostarczycielam i w itam in .

Z b a d a ń G oetscha i jego uczniów okazało się ostatnio, że w cew kach M alpighiego i w ciałku tłuszczow ym sym b io tyczn e drożdże p ro d u k u ją n o w y zespół w itam in , dzięki k tó ry m ow ady ro ­ sn ą i ro z w ija ją się m im o skąpego po k arm u . Jeśli w ita m in ty c h b rak n ie, ow ady giną. W itam in y te n a z w a ł G oetsch w itam in a m i ,,T“ . B adaczow i te m u u d ało się w y tw o rz y ć sztucznie ta k ą sym ­ biozę z drożd żam i z ro d za ju R hodotorula i To- rula. Z ak ażenie drożdżam i przenosiło się przez osłonkę ja jo w ą i sta d ia la rw a ln e n a d o jrzałe ow ady, i w te n sposób m ożna było uzyskać sztucznie trw a łą sym biozę. S u b stan c ję tę, w y stę ­ p u ją c ą w d ro żdżach z ro d za ju Torula, nazw an o t o r u t y l i n ą . P odobne su b sta n c je z n a jd u ją się w g rzy b n i pleśni, np. w P en icilliu m lub w H yp o m yc e s, w postaci p e n icy lin y i h y p o m y - cyny, zw an y ch łącznie m y k o i n a m i . G oetsch u z y sk ał je tak ż e z ciałk a tłuszczow ego term itó w i k a ra c z an ó w p o d p ostacią tzw . i n s e k t y n, z k tó ry c h n a jw a żn ie jsz a je s t t e r m i t y n a .

P oczątko w o w y d aw ało się, że w itam in a ,,T“

je s t ró w n o znaczna z w itam in a m i g ru p y B. R h o ­ dotorula r u b r u m dostarcza m ianow icie tiazolu, sk ła d n ik a w ita m in y B, M ucor — p iry m id y n y . D rożdże i g rzy b y razem d o sta rc za ją w ięc an eu - ry n y (Bi). B rak w ita m in y Bi p ow oduje ja k w iadom o b e ri-b e ri. N a d rodze p o d aw an ia po ­

(5)

k a rm u zaw ierająceg o poszczególne w itam in y z g ru p y B, a z d ru g iej stro n y w itam in ę „T “, okazało się jed n ak , że d ru g a je s t czym ś zupełnie odrębnym .

O gólnie biorąc, w itam in a „T “ pow oduje w zm ożenie asy m ilacji w o rganizm ach i jest po­

trz e b n a p rzy p rzem ian ie białek, gdy tym czasem w itam in a Bi p o trz e b n a je s t p rzy p rzem ianie w ęglow odanów , zaś B2 g ra rolę p rz y w zroście.

U ow adów po w oduje w cześniejszy rozw ój i za- poczw arczanie się oraz p o w staw an ie form 0 w iększych ro zm iarach ciała i fo rm p rzy p o m i­

n ający ch k a stę żołnierzy itd. Ja k zobaczym y później, p osiada ona duże znaczenie tak że dla kręgow ców i dla człow ieka. P od w zględem po­

chodzenia z organizm ów sym bioty czny ch w ita ­ m ina „ T “ w y k azu je analogię do w itam in y K, k tó ra je s t w ażn y m czynnikiem krw iotw órczym . W itam iny K d o starcza B a c teriu m coli, sym - biont z je lita człow ieka.

Goetsch, prow ad ząc dośw iadczenia n a d dzia­

łaniem ro zm aity ch su b sta n c ji bakterio bó jczych 1 b a k te rio staty c z n y ch n a sy m b io n ty term itów , stw ierdził, że n ie k tó re ow ady pod w pływ em ty ch su b stan cji ginęły, u tra c iw szy w spółżyjące z nim i organizm y ro ślin n e i zw ierzęce. Inne okazy początkow o tra c iły n a sile, później je ­ d n ak zaczęła im w racać d a w n a żyw otność, a n a ­ w et w yg ląd ały lepiej niż poprzednio.

D la zrozu m ien ia tego zjaw isk a należy uzm y ­ słow ić sobie, że b a k te rio staty c z n em u i b a k te rio ­ bójczem u d ziałan iu su lfam id ó w lu b pen icy liny przeciw działa kw as p-am inobenzoesow y, k tó ry K u h n n azw ał w ita m in ą H. A nalogiczne z ja ­ wisko m usi m ieć m iejsce i w p rzy p a d k u b a d a ­ nych term itó w . O w ady z ja d a ją c e grzy b ki nie m ają sym biontów , gdyż g rzy b k i d ziałają n a te o statn ie b ak te rio staty c z n ie , n a to m ia st nie szko­

dzą term ito m . U dało się je d n a k w yhodow ać k u l­

tu ry w iciow ców sy m b iotyczn ych o d pornych na działanie grzybków . O kazało się wów czas, że gdy dodano im m ykoinów czyli su b sta n c ji w y ­ ciągniętych z grzybków , w iciow ce nie ty lk o nie ginęły, ale n a w e t ich śm ierteln o ść w y ra ź n ie spa­

dła. T en sam e fe k t uzyskan o w p rzy p ad k u , gdy n a sy m b io n ty zadziałano su b sta n c ja m i g rzy ­ bow ym i, pozbaw ionym i sp ecjaln ą m eto dą cha­

ra k te ru b ak terio staty czn eg o . P en icy lin a np.

zam ieniona z b a k te rio staty c z n ej w nieszkodliw ą ,,penicynę“ przez ogrzanie do 120°C, nie tylk o nie szkodziła sym biontom term itó w , ale n a w e t w zm agała ich p rocesy życiow e i żyw otność. Tą su b sta n c ją ta k do datnio w p ły w a ją cą n a życie sym biontów b y ła w ita m in a ,,T“, z a w a rta w p e- nicynie.

Jeżeli te rm ito w i K a lo term es flavico llis pozba­

w ionem u sy m b io ntów dano p o k arm drzew ny, fau n a i flo ra sy m b io ty czn a nie chciały się zreg e­

nerow ać. Jeżeli je d n a k do celulozy dodano te r- m ity zab ite lu b ich odchody, to do 4 ty g o d n i je ­ lita ow adów znów za p ełn iły się sym bion tam i i te rm ity u n ik n ę ły śm ierci głodow ej. A więc czynnik w zm ag ający p ro cesy życiow e sym bion-

M a j 1953

tów i um ożliw iający ich re s ty tu c ję za w a rty jest w ciele term itó w i, ja k w spom niano poprzednio, p ro dukow any je s t przez sym biotyczne drożdże z a w a rte w ciałku tłuszczow ym lu b w cew kach M alpighiego owadów.

W arto zatrzy m ać się pokrótce n ad zagadn ie­

niem , jak ie znaczenie posiada w itam in a „T “ dla owadów , a także dla in n y ch organizm ów , m ię­

dzy in n y m i dla kręgow ców i dla człowieka.

O gólnie biorąc, w itam in a „T “ w zm aga proce­

sy asy m ilacy jn e p rzy rów noczesnym wzm oże­

n iu zapotrzebo w ania na tlen . To o statn ie p rz y ­ nosi w w yn ik u w zm ożoną pig m entację.

K ijan k i żab po d odaniu do w ody, w k tó re j ży­

ły, to ru ty lin y z Torula u tilis iub te rm ity n y z term itó w w yk azy w ały w y raźn ie w zrost za­

p o trzebow ania n a tle n i uzy skiw ały szersze głowy. Św iadczy o ty m n a stę p u jąc e zestaw ienie

w y m iarów ciała k ijan ek :

z w ita m in ą T 12.50 m m : 5.25 m m k o n tro ln e bez w it. T 10.75 „ : 4.38 „

D zięki w itam in ie T kom órki zostają zm uszo­

ne do szybszego m obilizow ania zapasów , jak ie p osiadają i p rze ra b ia n ia ich n a w łasne ciało. In ­ nym i słow y po w oduje ona in tensy w niejsze zużytkow yw anie su b stan cji pokarm ow ych. Ob­

jaw ia się to m iędzy in n y m i w tym , że k ijan k i opuszczają osłonki jajo w e w cześniej i szybciej rosną. Drożdże, g rzy b y i ro b aki rów nież szyb­

ciej ro sną i szybciej się rozm nażają. Ow ady i zw ierzęta wyższe w zm agają pod w pływ em w i­

tam in y T swe procesy życiowe, n a stę p u je po­

lepszenie stan u ogólnego i spadek śm ie rte ln o ­ ści. Z kręgow ców zaobserw ow ano to u żab, k u r i m yszy. D aje się zauw ażyć rów nież w zro st ilo­

ści poto m stw a i skrócenie ok resu ciąży u ssaków.

W itam ina „T “ pow oduje szybki w zrost cię­

ż a ru ciała w czasie znacznie skróconym i p rzy p o b iera n iu przez zw ierzę m niejszej ilości poży­

w ienia. K u ry źle odżyw iane, ale z dodatkiem w itam in y „T “, m iały się rów nie dobrze ja k k u ry dobrze odżyw iane bez d o d atk u w itam in y „ T “.

To sam o stw ierd ził G oetsch w p rzy p a d k u cie­

ląt. N ad św iniam i prow adzono rów nież podobne dośw iadczenia w e W rocław iu w 1944/45 r., k tó ­ re jed n a k zostały p rz e rw a n e z pow odu działań w ojennych. N a pod staw ie dotychczasow ych d a­

nych stosow anie p o k arm u z w ita m in ą „T “ po­

w oduje oszczędność około 20— 25% w ilości po­

k a rm u potrzeb n ego do w y żyw ien ia zw ierzęcia lu b in n y m i słow y — skrócenie o tak i sam p ro ­ cent czasu potrzeb nego do w yżyw ien ia hodow a­

nego zw ierzęcia (ryc. 1). J a k w idać, w itam in a ,,T“ o tw iera szerokie m ożliw ości p rzed hodow ­ cam i i w a rto się n ią zainteresow ać.

O kazało się, że w itam in a ,,T“ działa na o r­

ganizm w odpow iednich fazach, stad iach czy o kresach w rażliw ości. U ssaków np. n a jp ie rw w okresie em b rio n aln y m , n a stę p n ie gdy zw ie­

rzę ta p rz e sta ją być k a rm io n e przez m atk ę i za­

czy n ają jeść sam e, w reszcie w okresie rozw oju gonad. D ziała ona w te n sposób, że organizm

111

(6)

112 W S Z E C H Ś W I A T

R y c . 1. W p ły w w ita m in y T na p rzy ro st w a g i m y szy . L in ia cią g ła — to r u ty lin a , lin ia k r e sk o ­ w a n a — k on troln e, lin ia: k r e sk a -k r o p k a — to ru ­ ty lin a z cia ła m i n eu tra lizu ją cy m i. Oś o d cię­

ty ch — dni, oś rzęd n y ch — % p rzyrostu w sto ­ su n k u do ciężaru p o czą tk o w eg o

w okolicach chłod n ych zach o w u je się ta k , ja k b y zn a jd o w ał się w okolicach cieplejszych.

W itam in a „T “ p o w o d u je nie ty lk o w zro st cię­

ż a ru ciała p rzy m n iejszej ilości p ożyw ienia, co m a znaczenie gospodarcze, ale tak że po w o d u je zm iany p ro p o rc ji ciała. N a s k u te k tego m oże ona odgryw ać rolę w n ie k tó ry c h o k resach życia jak o siln y m o d yfik ato r, k tó ry pow odow ać m oże po w staw an ie po lim orfizm u, a w ięc m o d y fik acji lu b k a st w „społeczeństw ach" te rm itó w i m ró ­ w ek. G oetsch dzięki k a rm ie n iu ty ch ow adów w sta d iu m la rw a ln y m w ita m in ą „T “ o trz y m ał w yraźn e fo rm y olbrzym ów czyli g ig an tó w i żoł­

nierzy. O trzym ać je m ożna n a drodze u d e rz e ­ n ia rozw ojow ego p rzy pom ocy w ita m in y ,,T“

podczas sta d iu m k ry ty czn eg o i p rz y rów noczes­

n y m zastosow aniu odpow iedniego poży w ienia białkow ego.

P rzez odpow iednie ko m bin o w an ie obu ty ch czynników udało się G oetschow i uzy sk ać z m ia ­ nę postaci u zw ierząt, u k tó ry c h w n a tu ra ln y c h w a ru n k a c h nigd y nie sp o ty k a się np. g ig an tycz- ności lu b k a st żołnierzy. N ie ty lk o u zy sk ał on k a stę żo łn ierzy u te rm itó w z ro d za ju A no p lo - term es, k tó re ich n o rm a ln ie n ie p o siad ają, ale tak ż e o trz y m ał u k araczan ó w fo rm y o dużych głow ach i fo rm y olb rzy m ie u m uszki owocow ej (D rosophila) (ryc. 2, 3). J e s t to z p u n k tu w idze­

n ia biologicznego o ty le w ażne, że postaci te

p o w sta ły w ty m p rz y p a d k u nie n a drodze m u ­ ta c ji jak o fo rm y dziedziczne, lecz n a skutek d zia łan ia w a ru n k ó w zew n ę trz n y ch n a ro zw ija­

jąc y się organizm . Z agadnienie to może szczególnie in tereso w ać w spółczesnych biolo­

gów.

W a rto zestaw ić porów naw czo w y n ik i działa­

nia w ita m in y „ T “ n a rozm aite organizm y.

Z w yników o trz y m an y c h przez G oetscha w a r­

to om ów ić choć k ró tk o sp raw ę p o w staw an ia u ow adów fo rm olbrzym ów i żołnierzy.

J a k w iadom o, poliform izm ow adów m oże być w yn ik iem d ziałan ia 3 ro zm aity ch czynników , a m ianow icie: 1) c h r o m o s o m o w y c h — d ip loid alnym i np. sam ice i robotnice u pszczół i m rów ek, p o w stałe z jaj zapłodnio­

nych, zaś sam ce, p ow stałe z jaj niezapłodnio- nych, m a ją h a p lo id a ln y g a rn itu r chrom osom o­

w y; 2) czynników b l a s t o g e n i c z n y c h tzn. różnic w w ielkości jaj sk ład an y ch np. przez sam ice n iek tó ry ch gatu n k ó w m rów ek, np. z ro ­ d z a ju A tta . Z ja je k m ały ch p o w stają m ałe ro ­ botnice, ze śred n ich — śred nie, a z du żych — duże; 3) czynników t r o f o g e n i c z n y c h czyli odżyw czych; zn any p rzy k ła d stano w ią pszczoły, u k tó ry c h m atk a p o w staje z la rw k a r ­ m ionych przez cały okres la rw a ln y sp ecjalny m

R y c . 2. D ro so p h ila m e la n o g a s te r ? ; a — form a o lb rzy m ia pod w p ły w e m w ita m in y T (toru tylin a), d łu g o ść 3.20 m m , b — fo rm a d u ża (to r u ty lin -d ia - ly sa t), d łu g o ść 2.70 m m , c — form a dzika, duża fo rm a , d — fo rm a d zika, m a ła form a, e — form a sk a rla ła , b ez w ita m in y T, z d o d a tk iem w ita m in y B, d łu g o ść 2.10 m m , f — fo rm a sk a rla ła bez d o ­

d atku w ita m in , d łu g o ść 2.25 m m

(7)

M o j 1953 113

O rganizm y d ośw iad czaln e Pod w p ływ em w ita m in y „T“ Kontrolne

K iełki roślin n e B ak terie różne l

Drożdże f

A s c o m y c e te s i B a s i d io m y c e t e s j

w z r o st s z y b s z y sz y b sz e rozm nażanie

w zm ożony w zrost i tw orzenie p igm en tu

Bobaki: P la n a r i a s iln ie jsz a regen eracja

p odział w 1. tygodniu w 100% 0%

Muchówki: D r o s o p h ila s iln ie js z y w zrost, w ie lk o ść 9 2.4 —3.3 mm

w ielk a g ło w a i o czy (jak u m rówek olbrzym ich) 1.5—2.1 mm Karaczany: B l a t t e l l a

P e r i p l a n e t a

p ow ięk szen ie cia łk a tłu szczo w eg o , w zrost w zm ożony

dług.: s z e r .=6.2 : 2.6 mm w zrost w zm ożony d łu g : s z e r .= 16:7.5 mm

m andibula: dług. g ło w y = 3 1 —39%

(jak u żołn ierzy term itów )

m ałe c. tł.

4 .5 :1 .6 mm 9 :3 .8 mm 2 4 - 2 9 %

Termity: K a l n t e r m e s

A n o p lo te r m e s

zw ięk szen ie ciałk a tłu szcz.

3 form y żołn ierzy

m andibula: dług. g ło w y = 3 4 —42%

tw orzenie żołn ierzy ty lk o d ośw iad czaln ie

brak żołn ierzy 24—29%

-w naturze brak żołn ierzy M otyle: A n t h e r a e a 0% śm iertelności

w zm ożenie ży w o tn o ści do 33% śm ierteln ości

Chrząszcze: C a la n d r a I p s

rozw ój p rzy śp ieszo n y szy b sza p igm en tacja

w zm ożenie rozrodu: na 3 m iesią ce 5.5

2.0 Mrówki: P h e id o le \

M e s s o r | A c r o m y r m e x C a m p o n o iu s L a s i u s

tw orzenie żołn ierzy o d użych głow ach olbrzym y, duże g ło w y

w zm ożenie sk ład an ia ja j p rzy śp ieszen ie rozw oju w 10 dni 15.5 ja je k ilo ś ć poczw arek 4.75 p rzy sp ieszen ie rozw oju

brak żołn ierzy m ałe g ło w y m ałe g ło w y

12.5 ja jek 2.75

P rostoskrzydłe: T a c l iy c in e s

S t e n o b o t h r u s w zro st na dwa m iesią ce 25 mm 15 mm

P łazy: S a l a m a n d r a w zro st ru ch liw ości

p rzyśp ieszen ie m etam orfozy B o m b i n a to r (larw y)

R a n a (larw y)

w y lę g po 3 dniach

w zrost ruchliw ości: 8 ruchów na 1 min.

w ielk o ść po 10 dniach 32.5 mm

o 33% sz y b s z y zanik ogona, głow a w ięk sza

po 4 dniach 3 ru ch y na m in.

27—28 mm

Ptaki: kury spadek śm ierteln ości, w zm ożona ży w o tn o ść

Ssaki: m y s z y w zrost w a g i po 20 d niach = 84%

w zrost ilo ś c i p otom stw a: 1 poród 6 3 m łodych potom stw o m a tk i karm ionej w it. „T“ w ięk sze

56%

3.6

C złow iek g o jen ie się ran po 9 dniach

p o lep szen ie się sam opoczucia, chęć do pracy

po 20 dniach

w itam in o w o -h o rm o n aln y m m leczkiem , p ro d u ­ ko w anym przez ro bo tn ice w gruczołach ślino­

w ych, zaś rob otn ice z la rw k arm io n y ch w o k re ­ sie starszy m — m iodem i pyłkiem . Do g ru py form tro fo g en iczn y ch n ależą w łaśnie żołnierze i o lbrzym y. P ie rw sz a k a s ta po w staje, gdy la r ­ w y o trz y m u ją m ięso lu b in n e białko w odpo­

w iedniej fazie rozw oju. G dy k ry ty c z n a faza m i­

nie, odpow iednie fo rm y n ie p ow stan ą. P o w sta ­

ją one u g atunków , k tó ry c h la rw y sam e się od­

żyw iają, np. u m ró w ek z ro d za ju P ogonom yr- m e x , n ato m ia st b ra k ich u g atunków , u k tó ry c h la rw y odżyw iane są przez robotnice, np. u For-

■mica lu b Lasius. F o rm y po średn ie p ow stają, gdy w k ry ty c z n y m sta d iu m przeszkodzi się la r ­ w om w odżyw ianiu. W skazuje to w szystko na to, że po w staw an ie fo rm olbrzym ów i żołnierzy zależy w dużej m ierze od w itam in y ,,T“ , p ro ­

(8)

114 W S Z E C H Ś W I A T

du k o w an ej w e w łaściw ym ciele ow adów przez sym b io ty czn e drożdże.

P o w staw an ie tego ty p u fo rm zależy więc od:

a — fazy k ry ty c z n ej, b — pożyw ien ia b iałk o w e­

go i c — w itam in y ,,T “.

G oetschow i udało się n a tej zasadzie w y tw o ­ rzyć sztuczny polim orfizm i o trzy m ać u teflmi- tów z P a ra n y z g a tu n k u A n o p lo te rm e s cingula- tu s różne fo rm y żołn ierzy przez odpow iedni do­

b ó r p o k arm u . M iędzy in n y m i o trz y m a ł fo rm y ,,n a su ti“, posiadające obok „ strz y k a w k i" duże żuw aczki (m andibulae) (ryc. 3). F o rm y ta k ie w n a tu rz e n ig d y nie w y stę p u ją . W po do b n y spo­

sób otrzy m an o przez k a rm ien ie z a b ity m i te rm i- tam i i in n y m i ow adam i o lbrzy m ie fo rm y k a r a ­ czanów (ryc. 4) i szarańczaków , np. u Ta ch yci- nes a syn am o ru s (ryc. 5). U m u ch y owocówki (Drosophila) udało się uzyskać 3 fo rm y, odpo­

w iad ające 3 form om ro b otnic u m ró w ek (ryc. 6).

Je że li w ita m in a „T “ działa in te n sy w n ie n a o rg a ­ nizm głodujący, bez odpow iedniej ilości b iałk a ’, n a stę p u je szybszy rozw ój bez w z ro stu ciała i p o ­ w s ta ją fo rm y d o jrz a łe sk arlałe. N a te j drodze

\

\ i!

R y c . 3. Z m ian a w ie lk o ś c i g ło w y , o czu i n arząd ów p y sz c z k o w y c h pod w p ły w e m p o ż y w ie n ia z a w ie ­ ra ją ceg o w ita m in ę T. Z le w e j stro n y k o n tro ln e,

bez w ita m in y T, z p ra w ej z w ita m in ą T

R y c . 4. K araczan P e r ip la n e ta o rie n ta lis, w ró w ­ n y m w iek u ; z le w e j strony okaz k arm ion y w fa ­ z ie k ry ty czn ej w ita m in ą T, z praw ej stron y bez

w ita m in y T

o trz y m a ł G oetsch sk arlałe m u ch y owocówki (ryc. 7).

W ita m in a ,,T“ działa szczególnie in ten sy w n ie n a rosnące części org an izm u i stan ow i bodziec rozw ojow y w fazach k ry ty czn y ch . P raw d op od o­

b nie p o trz e b a tej w ita m in y do rozw oju gruczo­

łów rozrodczych. T en fa k t m oże tłum aczy ć w y ­ n ik i ob serw acji ow adów społecznych, że p a rk i w o kresie godow ym ok azu ją sobie „m iłość aż do p ożarcia". N ieraz m ianow icie p a rk i te rm i­

tów o b g ry za ją sobie rożki i nogi. W idocznie po­

trz e b u ją odpow iednich su b sta n c ji zaw a rty c h w ciele ow ada, gdyż dopiero po ta k im k a n ib a ­ lizm ie n a s tę p u je ro zro st gonad.

W ita m in a ,,T“ działa, ja k w idzieliśm y, k sz ta ł­

tu j ąco n a postać zw ierząt, głów nie owadów . D ziała je d n a k rów nocześnie i n a psychiczne w łasności zw ierząt, na ich obyczaje. S tą d zn a­

czenie te j w ita m in y dla zoopsychologii i eto- logii.

J a k o p rzy k ła d m ożna przy toczy ć za G oet- schem m ró w k i z ro d za ju Lasius. Sam ica zam yka o tw ó r do sw ej ja m k i stano w iącej zaw iązek p rz y ­ szłego m ro w isk a pr;;y pom ocy m asy z ro z ta r­

ty ch roślin. W w a ru n k a c h sztu cznych nie udało się G oetschow i teg o zauw ażyć. K iedy jed n a k zw ilżył b ib u łę ro ztw o re m w ita m in y „ T “, zaraz m ró w k a z a b ra ła się do ro zg ry zan ia b ib u ły n a m asę, k tó rą z ak leiła o tw ór w chodow y do swej ja m k i lęgow ej. W ita m in a „ T “ p o w oduje także in te n sy w n ie jsz e sk ła d a n ie ja j u Lasius i odpo­

w iedn ie zachow anie się sam ic.

R ów nie w y ra ź n y w p ły w w ita m in y „T “ n a za­

cho w anie się ow adów zauw ażono u sztucznie w y tw o rz o n y c h żo łn ierzy te rm itó w z ro d za ju R e- tic u literm es. G dy uszkodzi się gniazdo ty ch ow adów , ro b o tn ice zach o w u ją się dość spokoj-

(9)

M a j 1953 115

R y c . 5. Szarań czak T a c h y c i n u s a s y n a m o r u s , w rów n ym w ie k u ; z le w e j stron y okaz k ar­

m ion y m ięsem z d od atk iem w ita m in y T, z pra­

w ej o d ż y w ia n y stra w ą ro ślin n ą

nie, n a to m ia st żołnierze rozb ieg ają się wokoło.

J e st to uzasadnione tym , że żołnierze m a ją do­

b rze ro zw in ięte oczy i łatw o o rie n tu ją się w sy­

tuacji. Otóż to sam o zachodzi u żołnierzy w y ­ tw orzonych sztucznie, u k tó ry c h n a stę p u je duży rozrost oczu. Szczególnie w y ra ź n ie zauw ażyć m ożna zachow anie się ta k ie u sztucznie w y tw o ­ rzonych żołnierzy m rów ek. R obotnice, o słabych oczach, pozostają w uszkodzonym m row isku, zaś żołnierze w y sk a k u ją n a zew nątrz.

U m yszy k arm io n y ch w ita m in ą ,,T “ d aje się zauw ażyć rów nież pew n e zm iany w obyczajach.

Sam ce s ta ją się ak ty w n ie jsze i skłonne do w alki, n ato m ia st sam iczki o k azu ją w zm ożony popęd w opiekow aniu się potom stw em .

e d c

R y c . 6. U góry p o lim o rfizm m r ó w ek -żn iw ia rek M e s s o r s t r u c t o r , u d ołu g ło w y D r o s o p h ila m e l a - n o g a s t e r $ pod w p ły w e m d zia ła n ia w ita m in y T.

a — to ru ty lin a z r esztk a m i b ia łk a , b — to r u ty lin - d ia ly sa t bez śla d ó w b ia łk a , c — z d od atk iem w i­

ta m in y B, d — bez d od atk u w ita m in y B, e — b ia ł­

k o p o zo sta łe p o o d c ią g n ięciu w ita m in y T

W szystkie te fa k ty n asu w a ją rozm aite m yśli n a przyszłość. J e s t rzeczą m ożliw ą, że pod w pływ em w itam in y „ T “ pszczoły m ogłyby zm ienić sw e n arz ą d y pyszczkow e i zacząć od­

wiedzać także in n e g a tu n k i kw iatów , z k tó ry c h nie p o b iera ją n e k ta ru z pow odu k ró tkieg o ję ­ zyczka. O kazuje się, że w iele term itó w i m ró ­ w ek nie posiada w n a tu rz e k a st żo łnierzy ani olbrzym ów , a jed n a k ow ady te m ają odpow ie­

dnie p o ten cje rozw ojow e, k tó re r e a l i z u j e w itam in a „T “, tw o rząc ty m sam ym now e rasy ow adów społecznych. J e s t m ożliw e, że w itam i­

n a „T “ lu b ciało do niej zbliżone je st czynni­

kiem k ie ru ją c y m fazam i szarańczy, k tó ra w p ew n ych okresach ży je sam otnie i nie w ę­

d ru je, w innych przechodzi w życie grom ad ne i w y k azu je popęd do w ędrów ek. Rów nież m ożli­

w e jest, że sk arlałe fo rm y zw ierząt hodow a­

n ych n a w yspach i w górach p o w stały n a sk u tek niedostatecznego p o k a rm u a n a d m ia ru w itam i­

n y „T “ . M ożliwości je s t dużo.

R y c . 7. D r o s o p h ila m e l a n o g a s t e r $ form a olb rzy ­ m ia d łu g o ści 3.40 m m i fo rm a sk a rla ła d łu g o ­

ści 1.50 m m

W róćm y jeszcze do w itam in y „T “ i jej zna­

czenia d la człowieka. J e s t ona czynnikiem , nad k tórego znaczeniem prow adzone są bad an ia w k lin ik ach au stria c k ic h w K lag en fu rcie i Salz­

burgu. M ówiliśm y, że przy spiesza ona gojenie się ran . Jak o p rzy k ła d m ożna podać pew ną 76-letnią kobietę z K ru m p en d o rf, k tó rą przez 2 m iesiące leczono b ezsk uteczn ie ro zm aity m i śro dk am i farm aceu ty czn y m i z u porczyw ej egze­

m y. Po zastosow aniu m aści to ru ty lin o w e j ra n a zagoiła się w 9 dni. W itam in a ,,T“ szybko leczy u kąszenia kom arów i u suw a sw ędzenie, co m o­

że m ieć w ażne znaczenie dla osób p rac u jąc y c h w podm okłych okolicach. Polepsza ona w y b itn ie sam opoczucie i w zm aga chęć do pracy. U suw a także zm ęczenie, po w o duje p rz y ro st w ag i p rzy skąpym odżyw ianiu, w zm aga ruchliw ość i ci­

śnienie krw i. G oetsch pod aje, że u pew nego człow ieka będącego w stan ie w y czerpania, k tó ­ ry w ciągu 6 m iesięcy stra c ił n a w adze 7 kg, po 16-dniow ej k u ra c ji w ita m in ą ,,T“ n astąp ił p rz y b y te k w agi 3V2 kg.

W te n w ięc sposób b ad an ia n ad zjaw iskiem sym biozy u te rm itó w i m ró w ek doprow adziły do o d k ry cia czy nnik a w ażnego nie ty lk o dla ogólnego poznania przyrodniczego, ale tak że dla p ra k ty k i gospodarczej i dla zdro w ia człowieka.

(10)

116 W S Z E C H Ś W I A T

W ALERY GO ETEL (K raków )

A l e k s a n d e r K a r p i ń s k i

w i e l k i g e o l o g r a d z i e c k i

W Rosji carskiej n a u k a b y ła słabo p rzez p a ń ­ stw o p o p ierana, w sto su n k u do m ożliw ości ol­

brzym iego i z n a tu ry bogatego k ra ju . T ym w iększe b y ły zasługi tych, k tó rz y w w a ru n k a c h zacofania k u ltu ra ln e g o carskiej R osji i ucisk u w szelkiej postępow ej m yśli p raco w ali naukow o.

W śród gałęzi nauk, k tó re w p a ń stw ie carsk im stosunkow o wysoko stały, n a je d n y m z p ie rw ­ szych m iejsc zostały postaw ione n a u k i geolo­

giczne. S tało się to dzięki zdolnościom , u m iło ­ w a n iu n a u k i oraz o fiarn ej p rac y poszczególnych jed n o stek spom iędzy nielicznej z re sz tą rzeszy geologów. W śród n ich ja k g w iazda pierw szej wielkości zab łysnął A l e k s a n d e r K a r ­ p i ń s k i .

A le k san d e r P iotrow icz K a rp iń sk i u ro d ził się

’ w ro k u 1847 n a U ralu, w ok ręg u zak ładó w g ó r­

niczych i m eta lu rg ic z n y c h B ogosław skich. O j­

cem jego b y ł in ży n ie r górnik i ju ż w dom u ro ­ dzicielskim w z ra sta ł m łody A le k san d e r P io tro ­ w icz w atm o sferze p ra c y górniczej. Ja k o 11- le t­

n i chłopiec został w y sła n y d y liżan sem do Mo­

skw y, stą d istn ieją cą ju ż k o leją żelazn ą do P e ­ tersb u rg a , gdzie w ro k u 1858 rozpoczął stu d ia w tzw . G órniczym K orpusie, k tó ry b y ł zo rg an i­

zow aną n a sposób w ojskow y w yższą szkołą g ór­

niczą. A bsolw enci tej szkoły opuszczali ją w sto p n iu „górniczego p o ru cz n ik a" i w ty m ch a­

ra k te rz e ukończył ją jeszcze w ro k u 1866 A le­

k sa n d er K arp iński. (Później absolw enci tej szkoły nosili już ty tu ł inżynierów ).

N iezw łocznie po ukoń czen iu K o rp u su K a rp iń ­ ski rozpoczął sw e sam odzielne p ra c e n au k o w e n a U ralu, n a rozległych p rze strz e n ia c h S tep ó w B o gosław sko-O renburskich, b a d a ją c ta m te jsz e złoża złotonośnych piasków i rów nocześnie p rac u jąc n a d p etro g rafią. W ynik iem ty c h p rac b y ła ogłoszona już w ro k u 1868 d y se rta c ja

„O au g ito w y ch u tw o rac h n a U r a lu “. N a pod­

sta w ie tej ro zp raw y oraz o d b y ty ch p ró b n y ch w ykładów o b jął K a rp iń sk i w ro k u 1868 sta n o ­ w isko p ro fe so ra -a d iu n k ta p rzy k a te d rz e „geolo­

gii, geognozji i kruszcow ych surow ców m in e ra i- n y c h “ w In sty tu cie G órniczym w P e te rsb u rg u .

W ten sposób rozpoczęła się d łu g o letn ia tw ó r­

cza p raca A lek san d ra K arp iń sk ieg o n a polu n a u k geologicznych, k tó re j poszczególne e ta p y w czasach carskiej Rosji by ły n a stęp u jące:

w ro k u 1882 w stąp ien ie do świeżo utw orzonego K o m ite tu Geologicznego w c h a ra k te rz e s ta rsz e ­ go geologa, w ro ku 1885 objęcie stan o w isk a d y ­ r e k to r a tego K o m itetu (na stan o w isk u ty m po­

zo sta w a ł K a rp iń sk i aż do rok u 1905), w rok u 1886 w y b ó r n a a d iu n k ta A kadem ii N auk, w ro ­ k u 1889 m ian o w an ie członkiem nadzw y czajny m , a w ro k u 1896 zw yczajny m A kadem ii N auk.

W ro k u 1917 po śm ierci p rezesa A kadem ii N auk N i k i t i n a został prezesem A lek san d er K a r­

piń sk i i od tej p o ry , ju ż w czasach Z w iązku R a­

dzieckiego, p iasto w a ł ow ą n ajw yższą nau ko w ą godność aż do sw ej śm ierci w ro k u 1936. Te św ie tn e z e w n ę trz n e ra m y życia w ielkiego ge­

ologa u z u p e łn iały rozliczne piasto w ane godno­

ści naukow e, ja k członkostw o honorow e i zw y­

czajne k ilk u n a stu A kadem ii, u n iw e rsy te tó w i to w a rz y stw n au k o w y ch w różny ch p aństw ach począw szy od Belgii, a skończyw szy n a S tan ach Z jednoczonych A m ery k i Północnej i M eksyku, liczne odznaczenia i m edale (w śród nich m ię­

dzy narod ow a n a g ro d a geologicżna im. Cuviera), d łu g o letn ie p iasto w an ie (1899— 1936) d y re k tu ry w ysoce zasłużonego T o w arzystw a M ineralogicz­

nego, sta łe p rzed staw icielstw o radzieckiej n a u k i n a szereg u m iędzy narod ow y ch kongresów , zjaz­

dów oraz ko n feren cji.

Jak że ż m ógł jed e n człow iek podołać ta k roz­

ległym zadaniom ? S tało się to dzięki jego n iezm o rd ow anej pracow itości, k tó ra p rzy św iet­

n y ch zdolnościach i zdrow iu, w ciągu 90-letnie- go życia pozw oliła m u przez 70 la t n ie p rz e rw a ­ nej i w y tężon ej n au k o w ej p rac y osiągać w y ­ niki, stan o w iące p raw d z iw ą epokę w h isto rii ge­

ologii n a w schodzie E uropy.

J a k sam K a rp iń sk i podkreślał, zasadniczym p rz e w ro te m w jego życiu było nad ejście W iel­

kiej R ew olucji P aździernik ow ej, k tó re j idee A le k san d e r K a rp iń sk i całkow icie p rz y ją ł i p r a ­ cow ał n a sw ych stan ow iskach dla ich rea liz a ­ cji. W ielka R ew o lu cja P aździernikow a, p rze o ru - jąc d zieje ludzkości, przy n io sła ta k olbrzym i rozw ój n a u k i w ZSRR, że u m ożliw iła zn ak o m itą p rac ę K arp ińsk iego n ad przy sto sow an iem A k a ­ dem ii N auk, k tó re j pośw ięcił w późniejszych la ­ tach całe swe siły, d la p o trzeb Z w iązku R adziec­

kiego.

T reść życia K arp iń sk ieg o szła w trz e ch k ie ­ ru n k a c h p racy : d y d a k ty c z n e j, org an izacy jn ej i p u b lik a c y jn e j. R o zp atrzm y w k ró tk im zary sie te trz y działy.

D ziałalność d y d a k ty c z n a A lek san d ra P io tro ­ w icza ro zw ija ła się p rze d e w szy stkim w Geolo­

gicznym In sty tu c ie w P e te rsb u rg u , gdzie jak o p ro fe so r i k iero w n ik k a te d ry w y k ła d a ł głów nie geologię histo ry czn ą. U czniow ie K arp iń skieg o G i e r a s i m o w i B o r i s j a k piszą w sw ych w spom n ieniach, że w y k ła d y ich m istrz a b y ły p e łn e o ry g in a ln ej tre śc i i w p ły w a ły k o rzy stn ie n a w y b ó r zaw odu. W y k ład y K arpińsk iego u trz y m y w a n e b y ły często w fo rm ie pogaw ędki ze s ta ły m w sk azy w an iem źródeł. W ty m celu p rzy n o sił ze sobą n a w y k ła d y całe n a ręcza k sią ­ żek i u k a z u ją c np. g ru b y tom dzieł B a r r a n -

(11)

M Y S Z O Ł Ó W A M E R Y K A Ń S K I Fot. A . Pigoń

(12)

d e’a, znakom itego czeskiego geologa, m aw iał:

„K to nie zlęknie się tego tom u, z tego będzie geolog". U trzy m y w ał osobisty bezpośredni kon­

ta k t z ak ty w e m m łodzieży kom som olskiej.

W czasie swego p o w ro tu z A nglii, w ostatn ich latach życia, n a p aro w cu „Sm oleńsk" m iał w y ­ kłady geologii dla kom som olskiej załogi. B rał czynny ud ział w X Zjeździe K om som ołu, m iał w ykłady d la starszy ch klas szkół śred n ich i p ro ­ wadził n a te m a ty geologiczne z a j­

m ujące pogadanki w dom ach dziecka.

P raw d ziw y m uk oronow aniem jego d y d ak ty cznej długoletniej działalności b y ła p leja d a św ie t­

nych uczniów ja k P r e o b r a - ż e ń s k i , J. B. M u s z k i e t ó w , B o r i s j a k , G i e r a s i m o w . W śród polskich stu d e n tó w In sty ­ tu tu G órniczego, k tó rzy słuchali w ykładów K arpińskiego, znaleźli się nasi czołowi geologow ie K a­

rol B o h d a n o w i c z i S tefan C z a r n o c k i , późniejsi profeso ­ row ie A kadem ii G órniczej w K ra ­ kow ie i d y re k to rz y Państw ow ego In s ty tu tu Geologicznego.

P ra ce n auko w o -o rg an izacy jn e

K arpińskiego obejm ow ały szeroki zak res i p rz y ­ niosły u sta le n ie now ych k ieru n k ó w w geologii.

P ra cu ją c w K om itecie G eologicznym przez la t 21, w ty m jako d y re k to r la t 18, p rzep ro w ad ził g ru n ­ tow ną reo rg an izację K o m ite tu celem w zm ocnie­

nia p rac n a d tere n o w y m i zd jęciam i geologiczny­

mi. P rz y jego n iestru d z o n e j in ic ja ty w ie p o k ry li geologow ie In s ty tu tu m ap am i geologicznym i ogrom ne obszary eu ro p e jsk ie j Rosji, U ralu, K au kazu i S y b erii aż po D aleki W schód. Jego osobistem u w ysiłkow i n ależy zaw dzięczać udział geologów ro sy jsk ich w op racow an iu m ięd zy n a­

rodow ej m ap y E u ro p y w podziałce 1 : 1.500.000.

K arp iń sk i n a tc h n ą ł p ło m ien n y m zapałem szczu­

pły kolek ty w geologów In sty tu tu , dzięki niem u uk azy w ały się k o lejn o cen n e m ono g rafie s tr a ­ tygraficzne, szczególnie z z a k resu geologii ro ­ syjskiej p latfo rm y . Jeszcze rozleglejsza b y ła działalność o rg an izacy jn o -n au k o w a K a rp iń sk ie ­ go w A kadem ii N auk. Ja k o p ierw szy ob ieraln y prezes tej in sty tu c ji p ro w ad ził on A kadem ię jak o sztab n a u k o w y b u d u jąceg o się so cjalistycz­

nego pań stw a. H asło N a u ka dla życia m iało w nim zapalonego zw olen nika i niestrud zo neg o realizato ra. W p ra c y tej u k azały się w p ełn y m św ietle ta le n ty o rg an izato rsk ie i en tu zjazm tw órczy K arpińskiego. W śród niesp o żyty ch za­

sług K arp iń sk iego n a ty m polu szczególnie pod­

kreślić należy jego in ic ja ty w ę w tw o rzeniu A kadem ii Z w iązkow ych i filii A kadem ii Nauk.

S ilny w p ły w w y w a rł K a rp iń sk i n a skiero w anie A kadem ii N auk do zagadnień, poszu k iw ań i eks­

p lo ata cji złóż surow ców m in e raln y c h . A by ty m skuteczniej w ty m d la gospodarki narodow ej ta k w ażn y m dziale pracow ać, b ra ł K arp iń sk i

M a j 1953

stały udział w R adzie G órniczej ZSRR oraz w G órniczym K om itecie N aukow ym M in ister­

stw a K om unikacji. In ic jaty w a i organizow anie licznych ekspedycji naukow ych A kadem ii N auk d opełniały jego znak o m itą na ty m polu d ziałal­

ność. W w ielu z ty ch ekspedycji b ra ł udział, a osobiste uczestniczenie w w iek u 87 la t w w y­

p raw ie n a daleką północ do Z agłębia Peczory św iadczyło o n iesły ch anej ż y w o t n o ś c i

w i e l k i e g o u c z o n e g o . Z asługi K a r p i ń s k i e g o dla rozbudow y n au k i radzieckiej zna­

lazły też p ełn e u znan ie n a obcho­

dzie ju b ileu szu 200-lecia A kadem ii N auk w ro ku 1925. U znanie to w gronie n ajbliższych w sp ó łp ra­

cow ników z A kadem ii N auk jak i całego społeczeństw a radziec­

kiego tow arzyszy ło w ielkiem u uczonem u i prezesow i A kadem ii N auk ZSR R aż do ostatn ich lat jego życia.

P ro d u k c ja n auk ow a A lek san d ra K arpińskiego b y ła rów nie o lb rzy­

m ia ja k całe dzieło życia. B iblio­

grafia jego p rac nauk ow y ch obej­

m u je ponad 500 pozycji, w tym 300 o ry g in aln y ch p ra c naukow ych.

Są to p race z ró żny ch dziedzin: p e tro g rafii, p a­

leontologii, nau k i o złożach, tek to n ik i, s tr a ty ­ g rafii i paleogeografii. P ra c ą petro g raficzn ą o au g itach U ralu, ja k w spom niałem , rozpoczął 21-letni m łodzieniec długi szereg p u b lik a c ji n a ­ ukow ych. W późniejszej sw ej działalności k il­

k a k ro tn ie po w racał do .tem atów p etro g raficz­

nych. Z różnych stro n, a przed e w szystkim z U ralu, plrzysyłano K a rp iń sk ie m u okazy p e tro ­ graficzne, k tó re w ra z z p raco w n ik am i In s ty tu tu Geologicznego b a d a ł i oznaczał; w p racach ty ch po raz p ierw szy w R osji zastosow ał uży w anie m ikroskopu i szlifów. W p a ru p racach rozw inął k ry ty k ę przy jm o w an y ch w ty m czasie em p i­

ryczn ych reguł p etro g rafic z n y c h niem ieckich badaczów N e u m a n a i R o t h a . N a M ię­

dzynarodow y K ongres Geologiczny w Bolonii w roku 1880 opracow ał p ro je k t ogólnej k lasy ­ fikacji sk ał dla m iędzy narod ow ej m apy geolo­

gicznej.

P io n ie rsk a b y ła działalność K arpińskiego w dziedzinie paleontologii. W ty m k ró tk im przeglądzie w spom nę ty lk o o trz e ch głów nych g ru p ach jego p rac w ty m zakresie.

P ierw sza z nich o bejm ow ała am o n ity tzw . a r- tyńskiego poziom u stra ty g ra fic zn e g o w ydzielo­

nego przez K arp ińsk ieg o w u tw o rac h perm o - karb o ń sk ich U ralu . A m on ity te opracow ał K a r­

piń ski w m onografiach, ro zw ija ją c po raz p ie rw ­ szy w paleontologicznej lite ra tu rz e rosyjskiej m etodę b a d ań biologicznych i o n togenetycz- n y ch oraz u sta la ją c p raw o rozw ojow e tej w aż­

nej g ru p y w yg asłych zw ierząt.

W ielkiego rozgłosu n a b ra ły prace K a rp iń ­ skiego n a d zagadkow ym i szczątkam i p aleo nto ­ 117

A. K arpiński

Cytaty

Powiązane dokumenty

Synteza trójglicerydów: a - synteza trójglicerydów w tkance tłuszczowej rozpoczyna się od redukcji fosfodw uhydroksyacetonu (pochodzi z procesu glikolizy) do fosfóglicerolu,

W obec tego m iejscem rad ia cji człow iekow atych m usi być inne środow isko.. W in teresu ją cej rozp raw ie streszczają

Po połączeniu

na 'inich tfaęyć pewne nierównomierne ruchy /ale na tej podjławie nie potrafili uftalić nic takiego / co by do (bieganym gam /kom odnowią- dato ęcatą pewnostm...

O tych zresztą wym aganiach jego najlepiej świadczy fakt pojawiania się czasem tylko przy szałasie, i to wkoło gnojowni, razem ze szczawiem alpejskim, który jest

Jest to bowiem organizm ogromnie wrażliwy na zakwaszenie podłoża, przy pH niższym od 5'8 nie może się już rozwijać.. Przy większym

O ile jednak ogólne pogorszenie się warunków życia mogłoby do pewnego stopnia tłumaczyć zahamowanie wzrostu zwierząt ży- żyjących w środowisku wodnym,

warty pomiędzy pętlami figury okręcanej staje się coraz mniejszy (rys. Przy jednym z nich karmiono pszczoły. na odległości 25 m, widać było już wyraźną