• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNICZE WSZECHŚWIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNICZE WSZECHŚWIAT"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

W S Z E C H Ś W I A T

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T OW A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A

\

W R Z E S I E Ń 1 9 5 3 Z E S Z Y T 7

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pism em M in isterstw a O św iaty

n r I V / O c - 2 7 3 4 / 4 7

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 7 (1831)

P e t r u s e w ic z K ., W ytyczne dla pracy Polskiego Tow arzystw a P rzyrod ników im . K o p e r n i k a ...187 S z u lc E., O rien tacja terenowa u m r ó w e k ... 162 B r o w i c z K ., F lo r a S a c h a l i n u ... 188 D r o b ia z g i p r z y r o d n ic z e

O szczątkach niedźw iedzia polarnego znalezionych w G d a ń sk u — A . R o - p e le w s k i; Podział re d u k cy jn y w som atycznych kom órkach .— S. S.;

Z ch em ii jadów w ęży — H . P .; M ik ro fo to g ra fia bez przyrządów — J . Z ło - t o r z y c k i; Starzenie się fotograficznego w yw oływ acza — H . P.; O długo­

wieczności — k m ... 171

P r z e d 70 la t y — K . M ... 174 R e c e n z je

M . K s ią ż k ie w ic z i J . S a m s o n o w ic z : Z a ry s geologii P o ls k i — F . B ie d a ; E . P a s s e n d o rfe r : J a k pow stały T a t ry — F . B ie d a ; G . G . S im p s o n : T h e m eaning of evolution — K . P o ż a r y s k a i A . U r b a n e k ; R a tu jm y od znisz­

czenia dokum enty n aukow e — K . M a ś la n k ie w ic z ; B ib lio g ra fia prac z dzie­

dziny ew olucjonizm u; P o p u la rn e w y d a w n ictw a przyrodnicze . . . . 17S S p r a w o z d a n ia

K o n f e r e n c j a g e o g r a fó w w P o z n a n i u ... 17*

W a ln e z e b r a n ie P o l. T o w . P r z y r o d n ik ó w im . K o p e r n ik a w T o r u n iu . . 179 S p r a w o z d a n ie z d z ia ła ln o ś c i K r a k o w s k ie g o O d d z ia łu P o ls k ie g o T o w a r z y ­ s t w a P r z y r o d n ik ó w im . K o p e r n i k a ...179 K o r e s p o n d e n c ja

T o nie tylko inna nazw a — J . H u r w i c ... 178

S p i s p l a n s z

I. P O J E Z I E R Z E K A S Z U B S K I E . D w a z d ję c ia — w y k o n a ł S t a n is ła w M u c h a , K r a k ó w .

I I. G Ó R S K I E Ż U B R Y . R e z e r w a t ż u b r ó w w G o r c a c h (do te k s t u n a s t r o n ic y U l ) . Z d j ę c ie w y k o n a ł S t a n is ła w M u c h a , K r a k ó w .

I I I — I V . P O B I E R A N I E P O K A R M U U S Y S Y D L A C Z K O W . Z d ję c ia w y k o n a ł 1 o b j a ś n ie n ia m i o p a t r z y ł A n d r z e j P ig o ń ( K r a k ó w ) .

N a o k ła d c e : D z w o n e k d r o b n y — C a m p a n u la p u silla H a e n k e . ( D o lin a B ia łe g o , t r s ie rp n iu ) . F o t . Z o f ia Z w o liń s k a , Z a k o p a n e .

(3)

Sierpień-Wrzesień 1953 Zeszyt 7 (1831)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

K A ZIM IER Z PET R U SEW IC Z (W arszaw a)

W y t y c z n e d l a p r a c y

P o lsk ieg o T o w a r z y s tw a P rzyrod n ik ó w im . K o p ern ik a 1

P rz ed sta w iają c W aln em u Z grom adzeniu Pol.

T o w arzy stw a P rz y ro d n ik ó w im. K o p ern ik a do dy sk u sji p ro je k t w y ty czn y ch do p ra c y n a rok przyszły, chciałbym zatrzy m a ć się głów nie na zagadnieniach ideologicznych i n a k ieru n k a ch naszej ofensyw y ideologicznej. U pow ażnia m nie do tego fakt, że re fe ra t spraw ozdaw czy zaw ie­

r a ł sug estie co do dalszej p ra c y o rganizacyjnej, w zak resie k tó re j, ja k w y n ik a ze spraw ozdania, m am y z re sz tą sta ły i w y ra ź n y postęp. N ato­

m iast, ja k spraw ozdan ie i d y sk u sja w ykazały, w dziedzinie p ra c y ideologicznej o b serw ujem y w y ra ź n y spadek bojow ości naszego T ow arzy­

stw a, zw łaszcza jeżeli p orów n am y je ze Z rze­

szeniem P rzy ro d n ik ó w M arksistów .

Jeszcze jed e n pow ód i to powód zasadniczy sk łan ia m ię do tego, że uw ażam za po trzeb ne zatrzy m ać się p rzed e w szystkim n a zagadnie­

n iach ideologicznych. P rzeży w am y obecnie o kres zao strzen ia się w alk i ideologicznej, okres w zm ożonej ofensyw y w rogiej n am reak cy jn ej ideologii n a te re n ie n a u k przyrodniczych.

S y tu a cję n a fro n cie ideologicznym n a od­

cinku p rzy ro d o zn aw stw a ro zp atrzę na p rz y ­ kładzie n au k biologicznych. U czynię to dla­

tego, że jak o biologow i łatw iej m i je s t poruszać się w tej dziedzinie, ale p rzed e w szystkim i d la­

1 Z przem ów ien ia na W alnym Zgrom adzeniu P ol­

sk iego T ow . P rzy ro d n ik ó w im . K op ern ik a w dniu 30 m aja 1953 r. w T oruniu.

tego, że n a ty m odcinku w o statn ich czasach w alk a ideologiczna szczególnie się zaostrzyła.

Nie znaczy to jed n ak , by m ożna było lekcew a­

żyć i pom ijać in n e odcinki p rzyrodoznaw stw a, ja k fizyka, chem ia itp. W ręcz odw rotnie, ze spraw ozdania i z d y sk u sji w ynikało, że te od­

cinki p rzy ro dozn aw stw a niebiologicznego były w naszej akcji nieco zaniedbyw ane, trz e b a więc ty m bardziej je wzm ocnić.

Jeżeli jed n a k w p rzem ów ieniu sw oim z a trzy ­ m am się głów nie n a zadaniach ideologicznych jednego odcinka, biologii, nie znaczy to, by w dysk usji nie m iały być po ru szan e in ne zagad­

nienia. W prost przeciw nie. D y skusja w in n a nie tylko w yśw ietlić sy tu ację ideologiczną n a in ­ nych odcinkach, ale i sko n kretyzow ać nasze za­

dania organizacyjne, a ideologiczne zadanie od­

cinka biologii p rzetłum aczy ć n a języ k innych dyscyplin i n a języ k o rganizacyjny.

S p ró bu jm y zastanow ić się n a d s y tu a c ją ideo­

logiczną w biologii. N ie będę m ów ił o ogólnej sy tu acji na froncie ideologicznym , w y n ik ającej z całego u k ład u sy tu a c ji n a u k i w Polsce, zajm ę się jed y n ie specyfik ą odcinka biologicznego.

Specyfika ta je st in te g raln ie zw iązana z pod­

staw ow ą teo rią biologiczną — tw ó rczym d a r- w inizm em radzieckim . M ija obecnie pięć la t od słynnej sesji W szechzw iązkow ej A kadem ii N auk R olniczych im. L enina. Na sesji tej w ostrej po­

lem ice i bezw zględnej zasadniczej k ry ty c e fo r­

(4)

158

W S Z E C H Ś W I A T

m u łow an e b y ły podstaw o w e założenia tw ó r­

czego d arw in izm u. A tw ó rczy d a rw in iz m m a szczególne i sp ecjaln e znaczenie d la całości bio­

logii.

B ędąc teo rią ew olucyjnego ro zw o ju św iata organicznego — tw órczy d a rw in iz m o b e jm u je olbrzym i k rą g zag ad n ień biologicznych. S tą d w y n ik a jego kluczow a, kiero w n icza ro la w n a ­ u kach biologicznych. E w olucjonizm je s t n iejak o stosem p acierzo w y m całej biologii. S k u p ia on w okół siebie k ie ru n k i i teo rie biologiczne, k tó re z a jm u ją się n ajw ażn iejszy m i zjaw isk am i życia, a zarazem w su m ie o b e jm u ją n iem al całość bio­

logii jak o nau k i. Jed no cześnie tw ó rczy d a rw i­

nizm w y w ie ra d ecy d u jący w p ły w n a szczegó­

łow e n a u k i biologiczne, tak ie ja k zoologia i inne, gdyż n a d a je w łaściw y k ie ru n e k ich p o szu k iw a­

niom n au k o w ym , w y su w a now e zag adn ien ia, zm usza do ro z p a trz e n ia w no w ym św ie tle fa k ­ tów dotychczas zgrom adzonych. P rz ez agrobio­

logię p rze b ieg a ja k b y tra n s m is ja od tw órczego d a rw in iz m u jak o ogólnej te o rii ew o lu cy jn ej do nau k roln iczych i p ra k ty k i rolniczej.

N a sesji A k adem ii N au k R olniczych ZSR R toczyła się w a lk a o p od staw o w e zało żen ia m e ­ todologiczne agrobiologii, o cel b a d a ń n a u k o ­ wych, o jedno ść n a u k i z p ra k ty k ą , o p ełn e i w szech stro n n e zrealizow anie h a s ła W aw iło- w a: n a u k a bliżej życia.

Na sesji toczyła się w a lk a o sam ą biologię, o w yp ro w ad zen ie jej ze ślep y ch z au łk ó w id ea ­ listy czn y ch k ie ru n k ó w n a o tw a rte d ro gi m a te ­ rializm u.

D zieje biologii w y k a z u ją z całą oczyw isto­

ścią, że w ów czas gdy biologia o p iera ła się na założeniach idealistyczny ch , gdy w ią z ała się z ty m i w stecznym i k ie ru n k a m i filozoficznym i, postęp jej b ył uniem ożliw iony, m yśl biologiczna schodziła n a m anow ce. I p rzeciw nie — oparcie się n a m ate ria listy c z n ej bazie św iatopoglądow ej daw ało zaw sze p ozy ty w n e e fe k ty w p o staci no­

w ych osiągnięć naukow ych.

Na sierp n iow ej sesji A kadem ii N au k R o ln i­

czych toczyła się w alk a przeciw ko ja w n e m u idealizm ow i w biologii i przeciw ko m ech an i- sty cznym teoriom p ro w adzący m w k o n se k w e n ­ cji do idealizm u, w a lk a o oparcie n a u k biolo­

gicznych n a p o d staw ach m ate ria liz m u d iale k ­ tycznego i filozofii m ark sisto w sk iej. Z w ycię­

stw o Ł y sen k i n a sesji — było zw ycięstw em po ­ zycji m a te ria liz m u dialek tyczneg o w biologii.

Z w ycięstw o n a sesji g e n e ty k i m iczu rino w - skiej n a d g e n e ty k ą fo rm aln ą, nad m en d eliz-

m em -m organ izm em , zw ycięstw o k ie ru n k u r e ­ p rezen to w an eg o przez Ł ysenkę, to zw ycięstw o postępow ej biologii, to zw ycięstw o n a u k i nad a n ty n a u k o w y m i teo riam i i teo ry jk am i, to zw y­

cięstw o sam ej biologii.

S esja sie rp n io w a W A SC H N IL 1 odbiła się sze­

rokim ech em n a cały m świecie, odbiła się też i w polskiej biologii. W iększość naszych biolo­

gów, k tó ry c h św iatopogląd n a u k o w y k ształto w ał się pod przem o żn y m w p ły w em p an u jący ch w Polsce p rzed w rześn io w ej s ta ry c h koncepcji biologicznych, zaskoczył p rzew ró t, ja k i dokonał się n a sesji sierp n io w ej w 1948 roku. P rzy jęcie p o d staw now ej biologii u nas n ap o tk a ło s tą d na tru d n o śc i i opory. N ie w szyscy um ieli wów czas dostrzec, że biologia m iczu rin o w sk a n aw iązu je do postępow ego n u r tu w nauce, a zwłaszcza w p rak ty c e, k tó ry istn ia ł tak że w Polsce, cho­

ciaż sp y c h an y b y ł n a m arg in es życia n a u k o ­ wego. B udził pow ażne sprzeciw y n a m ię tn y i o stry c h a ra k te r d y sk u sji o s y tu a c ji w biologii, nie znano u nas n iem a l m eto d y k ry ty k i i sa­

m o k ry ty k i, zw łaszcza w śród ty c h naszych uczo- nych, k tó rz y w y cho w an i b y li w p rzek o n an iu 0 apolityczności n au k i, o jej sam odzielnym , o d e rw a n y m od życia n a ro d u i społeczeństw a au to n o m iczn y m rozw oju.

W okresie odbu do w y zniszczeń w ojennych, jeszcze p rz e d p rz y stą p ie n ie m do planow ego b u ­ do w n ictw a socjalistycznego, nie było u nas po­

w szechnego zrozu m ienia now ej fu n k cji społecz­

nej nau k i, jej roli i w agi w naszy m u stro ju . P o w ażn y zw ro t w tej dziedzinie dokonał się n a g ru n cie biologii dopiero w to k u p rzy go tow ań do p ierw szego K o n k re su N auki P olskiej w 1951 roku, w to k u p rac jego sekcji biologicznych 1 rolniczych. S zerok a ak cja p o p u lary z ac y jn a tw órczego d a rw in iz m u i now ej m iczu rin ow skiej biologii, p o d ję ta głów nie przez Z rzeszenie P rz y ­ rodników M arksistów , w zb ud ziła w k r a ju w ie l­

kie zain tereso w an ie. O dczyty organizow ane w ty m ok resie g ro m ad ziły w ie lk ie rzesze słu ­ chaczy żyw o in te re s u ją c y c h się poruszan ym i w n ich zag ad n ien iam i. N a ra d a zorganizow ana w 1949 ro k u w W arszaw ie, n a k tó re j czołowy nasz biolog prof. D em bow ski, w y stą p ił z re fe ­ ra te m n a te m a t now ej n a u k i o dziedziczności, w zb ud ziła p o w ażn e z a in tereso w an ie naszych uczonych. W w ielu p rac o w n ia c h polskich po d ­ ję to w ów czas p rac e badaw cze, k tó re m ia ły głó w ­

1 W siesojuznaja A k ad iem ija S ielsk o ch o zia jstw ien - n y c h N au k im . L en in a.

(5)

S ie r p ie ń — W r z e s i e ń 1953

159

nie n a celu sp raw d zen ie dośw iadczalnych pod­

staw biologii m iczurino w sk iej, a ich pozytyw ne w yniki p rzy czy n iły się w p ew n ym stopniu do u g ru n to w an ia tw órczego d arw in izm u na teren ie naszej nau ki. Z w ołana w K uźnicach na p rzeło­

m ie 1950— 1951 roku d w u ty g od n iow a k o n fere n ­ cja n au ko w a biologów, agrobiologów i m ed y ­ ków, w k tó re j w zięli udział biologow ie radziec­

cy — delegaci A kadem ii N au k ZSRR, pozw oliła na g ru n to w n e p rze d y sk u to w a n ie podstaw ow ych zagadnień now ej biologii i p rzy czy n iła się w po­

w ażnym stop n iu do dalszego rozw oju tw órczego d arw in izm u u nas. W ykazała ona konieczność skup ienia w okół głów nych teo re ty c z n y c h p ro ­ blem ów biologii p ra c sp ecjalistów rozm aitych dziedzin n au k biologicznych. W yniki k o n fere n ­ cji kuźnickiej zostały n a stę p n ie upow szechnione przez zeb ran ia d y sk u sy jn e w ośrodkach u n iw e r­

syteckich.

M łoda k a d ra naukow ców -biologów m iała m oż­

ność g ru n to w n eg o zapoznan ia się z założenia­

m i tw órczego d a rw in iz m u n a k u rsie m iesięcz- nym , k tó ry od by ł się w lecie 1952 r. w D ziw no­

wie. O bszerne m a te ria ły k u rsu uk azały się w postaci oddzielnego w y d aw n ictw a książ­

kowego, pt. „Z ag ad n ien ia tw órczego d a rw i­

nizm u “.

D użym osiągnięciem było o pracow anie z in i­

cja ty w y naszego T o w arz y stw a dzieła N usbau- m a p t. Idea ew o lu cji w biologii.

A kcja u p o w szech n iania i u g ru n to w an ia tw ó r­

czego d arw in iz m u w naszej biologii k o n ty n u o - w ana je s t n a d a l p rzez W ydział N au k Biologicz­

nych Polskiej A k ad em ii N auk, szczególnie przez jego K om isję E w olucjonizm u. G łów nym i pod­

staw ow y m ram ien ie m P A N w dziedzinie w alki ideologicznej w biologii je s t P olskie T ow arzy­

stw o P rz y ro d n ik ó w im . K o pern ika. P ra c e n a ­ sze dop row ad ziły do pow ażnych przeo b rażeń w biologii polskiej. A le now e, k tó re się rodzi, m usi być pielęgnow ane, a sta re nie zginie bez walki. P rz e n ik a jeszcze do nas n ajro zm aitszy m i drogam i ideologia im p erializm u , przeo b rażenia w św iadom ości naukow ców — p o d staw a i fu n ­ d am e n t n a u k i — nie zaw sze sięgnęły dostatecz­

nie głęboko. N ie w szędzie jeszcze w p ły n ę ły te przeo b rażen ia n a b ezp o śred n ią p rac ę naukow ą, na p rac ę w w a rs z ta ta c h naukow o-badaw czych.

Toteż n ieraz m ożna u nas obserw ow ać w a h n ię ­ cia, p ró b y ek lek ty zm u, zam azy w an ie isto ty spo­

rów ideologicznych, a czasem n a w e t w y raźnie n a w ro ty sta re j, w rogiej ideologii.

R O K K O P E R N I K O W S K I 1473 — 1543 — 1953

N A S T Ę P N Y N U M ER W S Z E C H Ś W IA T A P O ­ ŚW IĘC O N Y B Ę D Z IE W 'C A Ł O ŚC I M IK O Ł A ­

JO W I K O PER N IK O W I

Takie w łaśnie w y raźn e w ah n ięcia w postępie biologii o b serw u jem y obecnie, a jed n y m z jego przejaw ów jest osłabienie bojow ości naszego To­

w arzystw a. Przypuszczam , iż jed n y m z pow o­

dów tego w ahnięcia, pow odów w ażkich i spe­

cyficznych dla biologii — je s t zu p ełnie opaczne rozum ienie toczącej się obecnie w Z w iązku R a­

dzieckim dyskusji n a d p od staw o w y m p ro b le ­ m em biologicznym , n a d c e n tra ln y m zagad nie­

niem tw órczego d arw in izm u .

S p rób ujm y zanalizow ać, n a czym polega opaczność ro zum ienia d y sk u sji w ZSR R i jak ie w zw iązku z ty m p o w sta ją z ad an ia naszej ofen- zyw y ideologicznej. M yślę, że m o je tez y d y sk u ­ sja u zu pełni i rozszerzy.

Po pierw sze — in te rp re ta c ja d y sk u sji n ad te ­ zam i Ł ysenk i u nas u ja w n iła p e łn e n iezrozu m ie­

nie sensu k ry ty k i nau k o w ej. N ieraz słyszało się głosy, że Ł ysenko „skończył się “ itp. U jaw n ia to niezrozum ienie ro li d y sk u sji ja k o oręża w walce o szybszy postęp, jak o now ego sposobu pracy naukow ej, k tó ry u strz e g ą p rz e d błęd am i i po­

m aga k ry ty k o w a n e m u do w ejścia n a słuszną

drogę. T rzeba p am iętać, że k ry ty k u je się po to,

aby pom óc, że k r y ty k a n ie oznacza w y rzu cen ia

za b u rtę , lecz je s t u ja w n ie n ie m źródła błędów

po to, a b y je m óc sprostow ać.

(6)

160

W S Z E C H Ś W I A T

Z adaniem naszego T o w arzy stw a je s t p rz e p ro ­ w adzić k am p an ią uśw iadam iającą, czym jest i czym p o w in na być k ry ty k a w p ra c y n a u k o ­ wej, jak ie są jej cele i zadania. Z rozum iałe, że m ożna to zrobić nie przez p ro p ag o w an ie te o re ­ tyczne k ry ty k i w ogóle, ale przez jej k o n k re tn e zadem onstrow anie.

W ty m celu należy ubojow ić nasze T o w arzy ­ stwo, należy dołożyć w szy stk ich sił, ab y nasze T ow arzystw o m ogło w ykazać płodność i sk u ­ teczność k ry ty k i w p rac y n auk o w ej.

N ależy w znow ić i jeszcze b ard ziej rozw inąć dobre tra d y c je Z rzeszenia P rz y ro d n ik ó w M ar­

ksistów , w k tó ry m n a zeb ra n ia c h p an o w ał duch szczerej, ostrej i zasadniczej k ry ty k i.

Z eb ran ia naszego T o w arzystw a p o w in n y stać się lek cją poglądow ą, czym je s t k ry ty k a i jak ją należy stosow ać. M yślę, że to je s t jed n y m z podstaw o w y ch zadań P T P im. K o p ern ik a.

Po d ru g ie opaczność in te rp re ta c ji d y sk u sji n ad p ro b lem em p o w staw an ia g a tu n k ó w w y ­ raża się w tym , że k ry ty k a Ł ysen k i je s t czasem p rze d staw ia n a jak o k ry ty k a tw órczego d a rw i­

nizm u w ogóle. No bo p rzecie to w łaśn ie Ł y- senko, u o g ólniając teo re ty c z n ie osiągnięcia M i­

czurina, W iliam sa, sw oje w łasn e i całej ag ro ­ biologii, fo rm ułow ał podstaw ow e założenia tw órczego darw inizm u . A w łaśnie Ł y senk ę k r y ­ tykow ano. T ru d n o o b ard ziej n iedorzeczne ro zu ­ m ienie toczącej się obecnie dy sk u sji. P rzecie dla każdego k to w czy tał się (a nie ty lk o „sły ­ szał") w d y sk u sję jasn e jest, że w żad n y m sto p ­ n iu k ry ty k a nie dotyczy p o d staw o w y ch zało­

żeń d arw in izm u tw órczego, że dąży do p o g łę­

bienia u jęcia zagadnień, do w y ja śn ie n ia sp o r­

nych lub n iejasn y ch kw estii, do w y ty czen ia dalszych dróg rozw oju agrobiologii i tw órczego darw inizm u.

W zw iązku z ty m p rzed n aszym T o w arzys­

tw em , p rzed Z arządem G łów nym i p rzed w szy ­ stkim i O ddziałam i stoi zadanie nie ty lk o w y ja ­ śnienia nonsensow ności tego ro d zaju in te r p re ­ tacji, ale i a k ty w n a k o ntrofensy w a, w zm ożenie p ro p ag an d y i upow szechnienia założeń tw ó r­

czego darw inizm u. W inniśm y w naszej akcji odczytow ej, dy sk usyjnej i p u b lik a c y jn e j szerzej i w szech stron niej uw zględnić p o p u lary z ac ję za­

łożeń tw órczego darw inizm u. N ależy ta k u ło ­ żyć p la n działania, aby w trak cie zeb ra ń d y sk u ­ sy jn y c h w yjaśnić, że m ożna sk ry ty k o w ać Ł y ­ senkę, że m ożna w skazać na poszczególne błęd y jego in te rp re ta c ji, w skazując przy ty m je d n o ­

cześnie, że podstaw ow e założenia m etodologicz­

n e tw órczego d arw in izm u i agrobiologii sfo r­

m ułow ane w łaśn ie przez Ł ysenkę, przeszły ju ż przez ogień k ry ty k i i sp raw d zeń p ra k ty k i i nie u le g a ją w ątpliw ości.

B yłab y to d ru g a — p odstaw ow a w yty czna naszej ofen syw y ideologicznej.

T rzecie zagadnienie: są sygnały, że robi się p ró b y neg ow an ia ro li i znaczenia n a u k i rad ziec­

kiej w ogóle, p ró b y p o m n iejszen ia jej roli i zna­

czenia, p ró b y jej lekcew ażenia, p ró b y zarzuca­

n ia nam „w schodniego kosm opolityzm u".

Z ad an iem naszego T o w arzy stw a w zw iązku z ty m je s t w zm ożenie p ro p ag a n d y osiągnięć n a ­ u k i radzieckiej, zadaniem naszym je s t w y k aza­

nie jej postępow ego i głęboko h u m an ita rn e g o oblicza. N ależy ta k ułożyć p lan p ra c y O ddziałów i Z arząd u Głównego, całego T o w arzy stw a, bv w re fe ra ta c h , d y sk u sja c h i p u b lik a c ja c h w y k a ­ zyw ać, że o p ieram y się o n a u k ę radziecką, że b ierzem y z niej przy k ład , że czerpiem y z niej p e łn y m i g arściam i dlatego, że je s t ona tak głę­

boko p raw d z iw a i ta k tw órcza. A jednocześnie n a le ż y w ykazać, że je s t ona ta k głęboko p ra w ­ dziw a i szeroko tw ó rcza dlatego, że je s t rad z ie ­ cka, że je s t n a u k ą k r a ju budu jąceg o się socja­

lizm u. N ależy po kazać rolę społeczną n au k i w ZSR R i sens społeczny n au k i n a u słu g ach b u ­ d o w n ictw a k o m un izm u w ZSRR, czy socjalizm u u nas. N ależy pokazać ele m en ty ro zk ład u n au k i zachodniej, jej rolę służeb n ą w obozie im p e ria ­ lizm u, jej bezkierunkow ość, n a ra s ta n ie ele m en ­ tó w nienauk ow ości w in te rp re ta c ja c h n a w e t bo­

gatego m a te ria łu faktycznego, pesym izm i f a ta ­ lizm w uogólnieniach, całą ohydę ludobójczych, n eo rasisto w sk ich i n e o m a ltu z jań sk ic h teorii. N a­

leży jednocześn ie przeciw staw ić im źró d ła siły n a u k i rad zieck iej.

To b y łb y trz e ci k ie ru n e k naszej ofensyw y.

O paczna in te rp re ta c ja d y sk u sji radzieckiej p rz y b ie ra jeszcze i in n y aspek t. D aje się o b ser­

w ow ać te n d e n c ja do d y sk re d y to w a n ia roli te o ­ rii w b a d a n ia c h w ogóle, podnoszenie głow y k ie ­ ru n k ó w fak to g raficzn y ch , bezk ierunk o w eg o p rz y c z y n k a rstw a . A jed no cześnie z p ró b ą fety - szyzacji faktów , podnoszą głow ę k ie ru n k i tak c h a ra k te ry s ty c z n e d la pierw szy ch dziesiątków la t X X w ieku, gdy id e n ty fik o w an o n a u k ę z a r ­ chiw um fak tó w .

Z ad an iem naszym je s t tak p rzep row ad zić

p rac ę całego T o w arzystw a, by m óc w y jaśn ić rolę

te o rii w b a d a n ia c h n au k o w y ch , pło d n ą rolę

(7)

P O J E Z I E R Z E K A S Z U B S K I E

P o je z ie r z e K a s z u b s k ie , t y p o w y k r a jo b r a z m o r e n o w y , c e c h u ją p a g ó r k o w a te w z n ie s ie n ia te r e n u p o w s ta łe w o k r e s ie o s ta tn ie g o z lo d o w a c e n ia n a s k u te k a k u m u la c y jn e j d zia ła ln o śc i tz w . lą d o lo d u z w r a c a j ą je d n a k u w a g ę p r z e d e w s z y s tk im lic zn e je z io r a i s t a w y r o z le w a ją c e się sz e ro k o m ię d z y

w z g ó r z a m i

F o t. St. Mucha

(8)
(9)

S i e r p i e ń — W r z e s i e ń 1953

161

teo rii słusznych, w steczn ą i h a m u ją cą rolę b łęd n y ch teo rii. N ależy w refe ra tac h , d y sk u­

sjach i w ak cji p u b lik a c y jn e j wzm óc w y ja ś­

nian ie podstaw ow ego założenia m etodologicz­

nego agrobiologii, jedność teo rii i p rak ty k i, w ykazać nie ty lk o w p ły w teo rii n a p rak ty k ę , ale i ogrom ny, d ecy d u jący w p ływ p ra k ty k i n a teorię, n a k ie ru n e k b a d a ń n aukow ych, n a obie­

k ty b adań , h ie ra rc h ię zag ad nień — n a całą treść n auki. N ależy w ykazyw ać, że tak , ja k nie było przy p ad k iem , że D a rw in dokonał n a jw ię k ­ szego p rz e w ro tu w biologii, op ierając się w za­

sadzie n a uogólnieniach p ra k ty k i rolniczej sw o­

ich czasów, ta k nie je s t p rzy p ad k iem , że now e teo rie ro d zą się te ra z z agrobiologii. N ależy w y ­ kazać, ja k ie znaczenie b ęd ą m iały no w e teo rie zrodzone n a g ru n cie agrobiologii dla całej bio­

logii, d la tak , w y d aw ało b y się, odległych d y ­ scyplin, ja k p aleontologia, zoogeografia czy inne.

B yłby to cz w a rty k ie ru n e k naszej ofensyw y ideologicznej.

W reszcie n a zakończenie chciałby m p o d k re ­ ślić o b ie k ty w n y sen s w y m ien io n y ch w yżej fo rm p e n e tra c ji do m as ideologii im p erializ­

m u — a ta k n a m ate ria liz m d ialek ty czn y na gru n cie biologii. A ta k te n tra fia często n a p o­

d a tn y g ru n t słabego w y ro b ien ia filozoficznego ak ty w u .naszego T o w arzystw a. W obec tego n a ­ leży wzm óc p ro p ag a n d ę m ate ria listy c z n y c h za­

łożeń biologii w ogóle. N ależy w ykazać n iero z­

łączny zw iązek w ro zw oju biologii z oparciem się n a m aterializm ie, n ieu c h ro n n e spłycenie i schodzenie n a m anow ce, gdy zapan o w ały

w niej k ie ru n k i idealisty czne i n ieu ch ro n n e ze­

ślizgiw anie się k ieru n k ó w m etafizy czn y ch do obozu idealizm u. N ależy p rzeanalizow ać form y p rze jaw ia n ia się k ieru n k ó w su b ie k ty w istycz- n ych i w o lo n tary zm u oraz ich sk u tk i w biolo­

gii. N ależy w reszcie wzm óc p racę n a d pod­

noszeniem poziom u ideologicznego, bojow ości i filozoficznego w y ro b ien ia członków naszego T ow arzy stw a i w ogóle biologów.

To je s t n ajp ow ażniejszy k ie ru n e k ofensyw y, k tó rą pow inno pod jąć T ow arzystw o, k ie ru n e k ofensyw y i zadan ia w y p ły w ające k on sek w en tn ie z poprzednich i o bejm ujące w szystkie p o prze­

dnio w y m ienione cele stojące p rzed nam i. P rzy ty m chciałbym podkreślić nasz obow iązek s ta ­ tu to w y w y n ik a ją c y nie ty lk o z postanow ień, k tó re m ów ią, że do zad ań T o w arzy stw a należy szerzen ie św iatopoglądu m aterialistyczn ego . O bow iązek te n w y n ik a dla n as z p u n k tó w m ó­

w iących w ogóle o p ielęg n o w an iu i k rzew ien iu n a u k przyrodniczych. N ie będ ą bow iem n au k o ­ w ym i bad an iam i nie o p arte n a m aterializm ie d ialektycznym .

W szystkie w ysiłki, cała p ra c a naszego Tow a­

rzy stw a w in n y być ty m celom p o dporządko­

w ane. I dopiero jeżeli w ro k u p rzy szły m b ę ­ dziem y m ogli stw ierdzić, że p rzy czyniliśm y się w pew nej m ierze do o parcia naszej n a u k i na m ate ria liz m ie d ialek ty cznym , będziem y m ogli stw ierdzić, żeśm y zad an ie sw o je spełnili, b ę ­ dziem y m ogli stw ierdzić celowość istn ie n ia n a ­ szego T ow arzystw a.

(S p r a w o z d a n ie z W a ln eg o Z g ro m a d z e n ia P o lsk ie g o T o w . P r z y r o d n ik ó w im . K o p e r n ik a — n a s tr o n ic y 179)

Żubry w Gorcach

J eszcze w p ie r w sz y c h la ta c h X X w ie k u n a teren ie P o lsk i ż y ło b lisk o 700 żubrów . L iczba ich p o p ierw szej w o jn ie św ia to w e j zm a la ła d o 3 sztu k , ja k ie u ch o w a ły się je d y n ie w la sa ch P szczy n y . Z ty c h n ie d o b itk ó w oraz z 2 sztu k z a k u p io n y ch w N ie m c z e c h p rzez p ozn ań sk i ogród zo o lo g iczn y i 3 sztu k p rzez Z oo w a r sz a w sk ie rozp oczęto r e sty tu c ję g in ą c e g o g a tu n k u . T ro sk liw e sta ­ rania d ały dobre w y n ik i i d ziś w h o d o w li żu b ró w P o l­

ska przod u je in n y m krajom .

W b ieżą cy m rok u p o g ło w ie o sią g n ęło ju ż p rzeszło 90 sztuk.

P o n iew a ż n iek tó re n a sz e żu b ry p o sia d a ły zn aczn ą d o m ieszk ę k r w i ra sy k a u k a sk iej, k tó ra w y g in ę ła d o­

szczętn ie ok o ło 30 la t tem u — p o w sta ła m y ś l rozd zie­

le n ia h o d o w li na d w ie grupy. G rupa lin ii b ia ło w iesk iej sk u p ia s ię w P sz c z y n ie (im ion a ż u b ró w od lite r PI) i w B ia ło w ie ż y (im ion a od lite r Po), a grupę z d o m ie­

szk ą k rw i k a u k a sk iej (im ion a od lite r Pu) w p u szczy N iep o ło m ick iej i w G orcach. T en o sta tn i rezerw a t z a ­ łożon o w io sn ą 1950 roku w d o lin ie rzeczk i Ł opuszny.

Z am ieszczon e z d jęcie S ta n isła w a M u c h y p rzed ­ s ta w ia żu b ry w ich n o w e j, górsk iej sied zib ie. (al)

(10)

162

W S Z E C H Ś W I A T

EU G EN IU SZ SZU LC (W arszaw a)

O rientacja t e r e n o w a u m r ó w e k

M rów k i od d aw n a b u d ziły u w a g ę c zło w ie k a , z a d zi­

w ia ją c go sw y m i n ie z w y k ły m i cech am i. P r z y p isy w a n o im w p ro st lu d zk ie w ła ściw o ści.

K tóż n ie sp o tk a ł się z b ajk am i, w k tó ry ch p rzy m io ­ ty m ró w ek sta w ia n e są lu d ziom za w zór g o d n y n a śla ­ dow an ia.

P rz e ja w y ży cia so cja ln eg o , z e sp o ło w a praca, w z a ­ jem n e p oro zu m iew a n ie się, grom ad zen ie z a p a só w p o ­ k a rm o w y ch i h o d o w la g rzy b k ó w w m ro w isk u , w y p r a ­ w y w o je n n e , c ie k a w y p o lim o rfizm i ty le in n y c h rzadko w św ie c ie z w ierzęcy m sp o ty k a n y ch w ła śc iw o ś c i, z w r ó ­ ciło ju ż d a w n o u w a g ę p rzy ro d n ik ó w n a te ow ad y.

M rów ki ok a za ły się ró w n ież d o sk o n a ły m o b ie k te m b a ­ dań z o o p sy ch o lo g iczn y ch .

D o w y żej w zm ia n k o w a n y c h cech , k tóre są w y ra zem b og a teg o z r ó żn ic o w a n ia b io lo g iczn eg o i w y so k o r o zw i­

n ięteg o in sty n k tu so cja ln eg o , n a le ż y d orzu cić w a żn ą dla p sy c h o lo g a w ła śc iw o ś ć p la sty c z n o śc i in sty n k tu m rów ek , k tó ra o b ja w ia się w ich p r z y sto so w a w c z y c h zd oln ościach . N ie bez zn a czen ia p o zo sta ły w z g lę d y p rak ­ ty czn e, ja k często ść ich w y stę p o w a n ia i w z g lę d n a ła t ­ w o ść za k ła d a n ia sztu czn y ch m ro w isk w p ra co w n ia ch . W śród b a d a czy ż y c ia i za c h o w a n ia s ię m ró w ek , dają się za u w a ż y ć zn a czn e różn ice w za p a tr y w a n ia c h na is to tę za g a d n ien ia . G dy jed n i, szc z e g ó ln ie d a w n ie jsi b io lo g o w ie, sk ło n n i b y li w id z ie ć w ty c h o w a d a c h o d ­ b icie lu d zk ich cech , in n i rep rezen tu ją d ia m etra ln ie p rzeciw n e sta n o w isk o . W id zieli on i w m r ó w c e m in ia ­ tu ro w y autom at, k tó reg o z a c h o w a n ie m ożn a w z u p e ł­

n ości w y tłu m a c z y ć p rzy jęciem tezy s z ty w n y c h rea k cji p rzy m u so w y ch na b od źce p o ch o d zą ce z o to czen ia . W ięk ­ szość b ad aczy z a ję ła sta n o w isk o p o śred n ie, w y k a z u ją c sw y m i p racam i, iż za k ła d a n ie is tn ie n ia in s ty n k tu n ie sp row ad za się do w y łą c z n ie sz ty w n y c h ste r e o ty p o w y c h reakcji.

W y k a za li oni m ięd zy in n y m i is tn ie n ie p a m ię c i o so b ­ niczej oraz w zm ia n k o w a n ą ju ż p la s ty c z n o ść in sty n k tu . P raw d a, ja k p o d a je sz w a jc a r sk i m y r m e k o lo g R u d o lf B r u n, na k tórego w y p a d n ie się n a m je sz c z e p o w o ła ć, p la sty czn o ść in sty n k tu m rów ek , p o leg a p rzed e w s z y s t­

k im n a tym , iż in s ty n k t ty c h o w a d ó w zn a jd u je się o b ecn ie cią g le jeszcze w tra k cie ro zw o ju filo g e n e ty c z ­ n eg o i n ie o k rzep ł dotąd w d zied ziczn ie p r z e k a z y w a n y zesp ół szty w n y c h au to m a ty czn y ch reak cji.

W śród różn orod n ości n ie z w y k le c ie k a w y c h p r o b le ­ m ó w n a su w a ją c y c h się b ad aczow i p sy c h ik i m ró w ek , za trzy m a jm y się n ad z ja w isk ie m ic h o rien ta cji w te r e ­ n ie; śc iśle j m ó w ią c, zap ozn ajm y się z n ie k tó r y m i p o ­ g lą d a m i n a d o n io sło ść zm y słu w ę c h u i słu c h u w o r ie n ­ ta c ji p rzestrzen n ej p e w n y c h g a tu n k ó w m ró w ek .

N ie n a le ż y zap om in ać o tym , iż w ślad za b o g a ty m zró żn ic o w a n ie m m o rfo lo g ic zn y m czło n k ó w rod zin y F o rm icid a e n a stą p iło ic h siln e zró żn ic o w a n ie fiz jo lo ­ g iczn e i b io lo g iczn e, ta k że w sz e lk ie g en e r a liz o w a n ie w y n ik ó w ty c zą cy ch się jed n eg o g a tu n k u , n a g a tu n k i p o k rew n e (n ie m ó w ią c ju ż o c z y w iśc ie o ró żn y ch r o ­ dzajach) n ie m oże tu m ie ć a b so lu tn ie z a sto so w a n ia .

S zu k a ją c o d p o w ied zi n a p y ta n ie, czym k ieru ją się w ę d r u ją c e w te r e n ie m r ó w k i i co u ła tw ia im o d n a le ­ z ie n ie m ro w isk a , p rzyp atrzm y się za ch o w a n iu p o je ­ d yn czo w ę d r u ją c e j m ró w k i. Zrazu m ożn a b y d ojść do p rzek o n a n ia , iż o w a d p oru sza się b ęzp la n o w o , zbacza z raz o b ra n eg o k ieru n k u , cofa się itd. G dyby jed n a k m im o to o b serw a to r za d a ł sob ie tru d n iep rzer y w a n ia o b serw a cji, a co w a ż n ie js z e zazn aczał w teren ie p rze­

b y tą p rzez o w a d a drogę, dojd zie p o p ew n y m czasie do zg o ła o d m ien n eg o zd an ia. Z p la n ik u top o g ra ficzn eg o teren u , n a k tó ry m u w id o czn io n a zo sta ła droga m rów k i, ła tw o się m ożn a p rzek on ać, iż z w ie r z ę porusza się za­

sa d n iczo p o lin ii p rostej, m im o p rzy g o d n e o d ch y len ia , za c h o w u ją c p e w ie n sta ły k ieru n ek w ęd ró w k i. W dro­

dze p o w ro tn ej n ie trzy m a się n ie w o ln ic z o p ierw o tn ej trasy, ch oć p rzeb ieg a za sa d n iczo do n iej ró w n o leg le.

A u to rem p ierw szej m eto d y graficzn ej teg o rodzaju, a n a lizu ją cej za c h o w a n ie z w ierzęcia w teren ie b y ł V. C o r n e t z (1910). Już n a k ilk a la t przed C ornetzem , u d ało się fra n cu sk iem u b io lo g o w i H. P i e r o n o w i , za p om ocą p rostego d o św ia d czen ia w y k a za ć sta ło ść k ie r u n k o w o śc i ru chu p o jed y n czo w ęd ru ją cej m rów k i.

A u to r za o b se r w o w a ł m ia n o w ic ie od d alającą się od gn ia zd a m ró w k ę; w o d leg ło ści ś c iśle od m ierzonej (pu n k t X n a rys. 1, z le w e j strony) k ła d ł n a drodze o w a ­ da liś ć z k r o p lą m iod u lu b in n ą p rzyn ętę. P o d cza s n a ­ sy c a n ia się ow a d a pok arm em , b adacz p rzen o sił ostrożn ie liść n a o d d a lo n e o k ilk a m e tr ó w m ie jsc e , p o sia d a ją ce zb liżo n y ch a ra k ter p o d ło ża (punkt X n a praw o). M rów ­ ka po n a sy c e n iu u d a w a ła się w d rogę pow rotn ą, r ó w ­ n o le g łą do d rogi p ierw o tn ej. Co ciek a w e, z w ierzę w ę ­ d r o w a ło o b ecn ie tak d a lek o po n o w ej drodze, ja k d alek o m u sia ło b y w ę d r o w a ć z p u n k tu X d o m row isk a. P o p rzejściu ta k ie g o w ła śn ie od cin k a m rów k a za częła z a ­ taczać sp ir a lę szu k a ją c m row isk a.

U d erza ją w ty m d o św ia d czen iu d w a m o m en ty : u tr z y m a n ie r ó w n o le g łe g o k ieru n k u m arszu , co n a su w a p rzyp u szczen ie, iż z w ie r z ę p o słu g u je s ię sw eg o rodzaju k o m p a sem oraz z n a jo m o ść d łu g o ści p rzeb y tej trasy.

P o b ie ż n a ju ż o b se r w a c ja n a k a zu je odrzucić p rzy p u ­ szczen ie, iż m r ó w k a p o z n a je z od d ali p o ło żen ie m r o w i­

sk a d zięk i w ę c h o w i lu b w zro k o w i. J a k b o w iem k ażd y sa m m o że s ię p rzek on ać, o w a d y p rzeb ieg a ją n a jsp o k o j­

(11)

S ie r p ie ń — W r z e s i e ń 1953

163

n iej v<r o d leg ło ści k ilk u ce n ty m e tr ó w od siln ie p ach n ą­

cego m iod u oraz n ie z d o ln e są za u w a ży ć ru ch u d łon i z o d leg ło ści 1,5 m etra. W sw o im czasie sta ra n o się roz­

w ią za ć tę zagad k ę w w y g o d n y sposób, za k ła d a ją c is t­

n ie n ie sp ecja ln eg o „m a g n ety zm u'1 czy „tropizmu" m ro­

w iska.

O drzucając w y łą c z n e p o słu g iw a n ie się zm y słem n a ­ p ięcia m ięśn io w eg o , c z y li tzw . z m y słe m k in estety czn y m , który p o z w a la łb y p o w tó rzy ć w drodze p o w ro tn ej, k o ­ lejn e p r a w o - i le w o str o n n e sk ręty trasy (oczyw iście w o d w ro tn y m p orządku do ich k o lejn o ści w drodze p ierw o tn ej), za trzy m a jm y się n a d rolą b o d źcó w w ę c h o ­ w y ch i w zro k o w y ch .

O n iep o śled n iej roli, ja k ą u p ew n y ch przyn ajm n iej g a tu n k ó w m ró w ek od g ry w a z m y s ł p o w o n ien ia , a ś c i­

ślej m ó w ią c, zm y sł to p o ch em iczn y , p rzek on an o się już d aw no, z k la sy czn eg o d o św ia d czen ia Ch. B o n n e t a, fra n cu sk ieg o n a tu ra listy w ie k u O św iecen ia. W ystarczy p rzeciągn ąć w p op rzek drogi m ró w czej szk lan ą p a ­ łeczką, ab y w y w o ła ć k ró tk o trw a łe, n iem n iej jed n ak w y ra źn e za m iesza n ie w ru ch u o w a d ó w . M rów k i gro ­ m adzą się po obu stron ach p o w sta łe g o p a sm a w ah ając się je przek roczyć. D o św ia d c z e n ie to d aje ca łk o w ity e fe k t je d y n ie w o d n ie sie n iu do g a tu n k ó w n ie opatrzo­

nych d obrym w zro k iem (np. L a siu s n ig e r lu b L a siu s fu - ligin osu s). U g a tu n k ó w p o sia d a ją cy ch dobry w zrok , pró­

ba B o n n eta d aje n e g a ty w n y w y n ik , tzn. zw ie r z ę ta n ie d ezorien tu ją się po n a p o tk a n iu p rzerw y n a sw ej ścieżce.

p o k a r m

B

* - 3 - 2 - - 7 -

m row is ko

R ys. 2. S ch em a t ilu str u ją c y ek sp e r y m e n t B eth eg o

U zu p ełn ien iem w z m ia n k o w a n e g o w y żej d o św ia d czen ia b y ł ek sp ery m en t p rzep ro w a d zo n y przez B e t h e g o o p rzeb iegu n a stęp u ją cy m : n a drodze liczn ie u częszcza ­ nej przez m ró w k i z ga tu n k u L a siu s n ig e r lu b fu lig in o - su s k ła d zio n o trzy, sty k a ją c e się sw y m i zak oń czen iam i, d rew n ia n e liste w k i, z k tó ry ch śro d k o w ą m ożn a b yło obracać o 180° (rys. 2); po p ew n y m czasie, gdy m rów ki o sw o iły s ię z ob cym p rzed m io tem i p rzeb ieg a ły sw o ­ b od n ie w zd łu ż liste w e k , ob racan o szy b k o środ k ow ą z nich ; m im o iż cią g ło ść d rogi n ie z o sta ła w n iczym naruszona, o w a d y w z d r a g a ły s ię w stą p ić n a środ k ow ą listew k ę. B e th e w y c ią g n ą ł z d o św ia d czen ia w n io sek , iż ślad w ę c h o w y p o z o sta w io n y n a ścieżce, p osiad a k ie ­ ru n k ow ą zm ia n ę n a tężen ia , ż e je s t, in aczej m ó w ią c, sp o­

la ry zo w a n y . P o tem p o w r ó c im y jeszcze do słu szn ości tej tezy.

D alsze w a ż n e r o z w in ię c ie za g a d n ien ia zn aczen ia z m y słu w ęch u w ż y c iu m r ó w e k p rzy n io sły b ad an ia F o - r e 1 a. M rów k ę z g a tu n k u F o rm ica ru ja , p o zb a w io n ą przez p o la k ie r o w a n ie oczu, zd o ln o ści p o słu g iw a n ia się w zrok iem , p rzen o sił b adacz n a zn a n ą jej ścieżk ę. O śle­

p ione z w ie r z ę p o tra fiło , ch oć n ie bez trudu, od naleźć m row isk o; n a stę p n ie w to sam o m ie jsc e p rzen o sił Forel in n ą m ró w k ę z teg o ż gn iazd a, k tórej a m p u to w a ł czu łk i n ie n a ru sza ją c w zrok u . Z w ierzę ta k ie, p o zb a w io n e zd o l­

n ości rea g o w a n ia n a b odźce d o ty k o w e i w ę c h o w e z a ­ razem , g in ę ło po sła b y ch , b ezo w o cn y ch prób ach p o ­ w rotu do m row isk a. N a p o d sta w ie szereg u o b serw a cji i d ośw iad czeń w y k o n a n y ch w p oczątk ach ob ecn ego stu ­ lecia, d o szed ł F orel do w n io sk u , iż zlo k a liz o w a n ie z m y ­ słu w ęch u i dotyku w ty c h sam ych n arządach, p o w o ­ d u je w k o n se k w e n c ji sw o iste, dla n a s zu p ełn ie n iezro ­ zu m ia łe rea k cje d o ty k o w o -w ę c h o w e . M rów k i poznają o to czen ie m . in. przez o d czu w a n ie u k szta łto w a n y ch , tj.

zw ią za n y ch z w y o b ra żen iem k sz ta łtu i ch a rak teru p o ­ w ierzch n i, ja k o ści zap ach ow ych . Za pom ocą teg o sw o isteg o u m ró w ek zm y słu top och em iczn ego, je s t m o ż­

liw e do p rzy jęcia (co zresztą p o tw ierd ziły p ó źn iejsze ek sp ery m en ty ), iż zw ie r z ę ta te za p a m iętu ją c k o lejn o ść w ła śc iw o ś c i n a p o ty k a n y ch o d cin k ó w p rzeb ytej drogi, p o tra fią w drodze p ow rotn ej p o siłk o w a ć się teg o ro­

dzaju „m apą za p a c h o w o -d o ty k o w ą “ jako je d n y m ze źród eł o rien ta cji p rzestrzen n ej. P o ty m , co tu p o w ie ­ dziano, sta je się zrozu m iałe, d laczego w a ru n k iem p o ­ w o d zen ia ek sp ery m en tu P iero n a b y ło p rzen iesien ie zw ierzęcia w m iejsce podobne do p ierw o tn eg o ; ch od ziło o z a ch o w a n ie p o d o b ień stw a to p o ch em iczn eg o obu p unktów . O w a żn o ści teg o czy n n ik a m ożn a się ła tw o p rzekonać, zm ien ia ją c sztu czn ie w ła śc iw o ś c i podłoża na drodze, którą, w e d le p rzyp u szczen ia, b ęd zie w racała m rów ka. W ty m celu w y sta r c z y np. z a sy p a n ie p ia sk iem tra w y lu b w y ło ż e n ie m ch em strefy p ia szczy stej; z w y ­ k łe w y m ie c e n ie teren u n ie w y sta rcza . O w ad n a n iezn a ­ n ym te r e n ie w y k a z u je zn aczn ą d ezo rien ta cję, zb acza­

ją c z d o ty ch cza so w eg o k ieru n k u m arszu . P o d o b n e w y ­ n ik i o trzy m y w a ł B ru n , p rzen osząc o sob n ik i g a tu n k u F orm ica r u fa n a teren o d le g ły o 32 m od ich gn iazd a, n a m ie jsc e ich d aw n ego, o p u szczon ego i n ie o d w ied za ­ n eg o co n a jm n iej od 10 d n i m ro w isk a . W szelk ie d aw ­ n e śla d y za p a ch o w e z o sta ły , w d od atk u , z m y te przez deszcz, a d la ostrożn ości, d a w n a trasa, łą czą c a oba m ro ­ w isk a , z o sta ła d ok ład n ie w y m iecio n a . P om im o to, na sześć p rzen iesio n y ch o w a d ó w , trzy ju ż po k ilk u m in u ­ tach o d n a la zły d rogę p ow rotną.

W p ew n y m sto p n iu z a d o w a la ją ce w y tłu m a czen ie, w sp o m n ia n ej p op rzed n io zagad k i za ch o w a n ia sta ło ści k ieru n k u m arszu, zn a jd u jem y w te o r ii i p o tw ierd za ­ ją cy m ją ek sp ery m en cie w y k o n a n y m w 1913 r. przez F. S a n t s c h i e g o . U czo n y ten , o p iera ją c się n a z ło ­ żonej b u d o w ie oka m ró w k i, w y p o w ie d z ia ł p ogląd , iż każde oczko p o jed y n cze sta n o w i k o m p a s ś w ie tln y do­

z w a la ją cy p rzez śc isłe z lo k a liz o w a n ie obrazu sło ń ca na sia tk ó w ce o k reślo n y ch oczek za c h o w a ć w d rodze p o ­ w rotnej k ieru n ek o n iezm ien n y m w o b e c sło ń c a kącie.

T eoria zn a la zła p o tw ierd zen ie w p o m y s ło w y m e k sp e ­ rym en cie d ok on an ym p rzez tegoż u czon ego. Z acien iał on część teren u , p rzez k tó ry p rzech o d ziły m r ó w k i zd ą ­ ża ją ce do gn iazd a i przy p om ocy zw ie r c ia d ła rzu ca ł im obraz sło ń ca ze stron y p rzeciw n ej. O w ad y o b ra ca ły się w ó w cza s o 180° i w ę d r o w a ły w k ieru n k u p rzeciw n y m n iż m row isk o. K ieru n ek ru ch u z w ie r z ą t m ożn a b y ło d o w o ln ie zm ien ia ć o b racając zw ie r c ia d ło o p e w ie n kąt.

O roli^słońca jako p u n k tu o rien ta cy jn eg o w w ę d r ó w ­ k ach m ró w ek p rzek on u je raz jeszcze g ło śn y ek sp ery ­ m e n t B ru n a, k tóry, rzec m ożn a, je s t o d w ró cen iem p ró­

b y S a n tsch ieg o . W m ie jsc e sztu czn ie zm ien ia n ej p o ­ z y c ji obrazu słońca, w y z y s k iw a ł B ru n n a tu ra ln e p rze­

(12)

164

W S Z E C H Ś W I A T

su w a n ie się słoń ca n a n ieb o sk ło n ie, ab y stw ierd zić, w ja k im stop n iu od b ije się to n a za c h o w a n iu o w ad ów . M rów k ę z g atu n k u L a siu s n ig e r , w ę d r u ją c ą z m r o w i­

sk a w k ieru n k u słoń ca (rys. 3), p rzy k ry w a ł b ad acz p u ­ d ełk iem w p u n k cie X n a p rzecią g d w óch godzin. P o ty m c za sie u w a ln ia ł zw ierzę, k tó re ro zp o czy n a ło m arsz p o w ro tn y w k ieru n k u o d ch y lo n y m n a p r a w o o ty le stopni, o ile w ty m c za sie sło ń ce p rzesu n ęło s ię n a lew o . P rzy zm ia n ie czasu za trzy m a n ia m ró w k i, k a żd o ra zo w e o d ch y len ie m arszu p o w ro tn eg o od k ieru n k u drogi p ier­

w o tn ej o d p o w ia d a ło z dużą d o k ła d n o ścią k ą to w i p rze­

su n ięcia ta rczy sło n eczn ej.

R ys. 3. S c h e m a t ilu stru ją cy d o św ia d czen ia B ru n a C iek a w e jed n ak , że za ró w n o to o sta tn ie d o św ia d c z e ­ n ie, ja k ró w n ież ek sp e r y m e n t P ie r o n a d a w a ły w y n ik i p o z y ty w n e jed y n ie w o d n iesien iu do g a tu n k ó w p o sia ­ d a ją cy ch sła b y w zrok (np. M y r m ic a , L a s iu s ); m ró w k i opatrzone dobrym w zro k iem (np. F o rm ic a ) zd ą ża ły w p ro st do m ro w isk a n ie z a le ż n ie od stop n ia p r z e su n ię ­ cia się źró d ła św ia tła . T ę sam ą ró żn icę w z a c h o w a n iu się obu g ru p ro d za jo w y ch z a u w a ż y ł B run zm u sza ją c w sztu czn y sposób (np. przez za g ro d zen ie dłonią) o w a d y do zm ia n y k ieru n k u ich m a rszó w ; p r zep ro w a ­ dzał je w te n sposób p o d o w o ln y ch tra sa ch p ro sty ch lu b za ła m a n y ch , do m ie jsc o d le g ły c h o k ilk a m etró w od m ro w isk a , u w a ln ia ł j e i o b se r w o w a ł ich p r ó b y od­

n a le z ie n ia drogi p o w ro tn ej. Jak ju ż p o w ied zia n o , F o r­

m ic a r u fa p o tra fiła w k rótk im c za sie w ró cić do m ro ­ w isk a , b ezp o śred n im m arszem p o c ię c iw ie sk ra ca ją c so b ie w y g ię tą łu k o w a to drogę p rzym u sow ą. W ty c h sa ­ m y ch w a ru n k a ch L a siu s n ig er n ie p o tra fiła so b ie p o ­ radzić. BrUn je s t zd an ia, iż fo rm y ro zp orząd zające d o­

b ry m w zro k iem , o p iera ją się w s w y c h w ę d r ó w k a c h n a ro zp o zn a w a n iu p o ło żen ia d u żych p rzed m io tó w zn a j­

d u ją cy ch się w są s ie d z tw ie ich m ro w isk a . N a jp r a w d o ­

p od ob n iej ro zm a ito ść obrazu ty ch że p rzed m io tó w (np.

dom ów , d r z e w itp.) sta n o w i dla ow a d a p u n k t u ła tw ia ­ ją c y m u o r ie n ta c ję w teren ie.

C hcąc zro zu m ieć is to tę m ech a n izm u tych z ja w isk n ie w y sta r c z y p rzep ro w a d za n ie d rob iazgow ych n a w e t o b se r w a c ji i d o św ia d czeń w teren ie. Z esp ół d z ia ła ją ­ c y c h n a o rg a n izm c z y n n ik ó w w a ru n k u ją cy ch jeg o z a ­ c h o w a n ie je s t w ta k ich o k o liczn o ścia ch n iesk o ń czen ie w ie lk i i o c z y w iśc ie n iezn a n y . T oteż, ab y zło żo n e p ro­

c e sy r e a k c ji poddać a n a lizie, b y sp row ad zić do pro­

sty ch , zro zu m ia lsz y ch i p o w ta rza ln y ch , n a le ż y je „roz­

ło ż y ć n a c z y n n ik i proste" w ek sp ery m en cie la b o ra to ­ ry jn y m .

A u to rem lic z n y c h p o m y sło w y c h an aliz la b o ra to ry j­

n y c h te g o ty p u b y ł w y ż e j w y m ie n io n y R u d o lf B run.

Z a sa d n icze e k sp ery m en ty p rzep row ad zał on za pom ocą p rzyrząd u w ła sn e j k o n stru k cji, sk ła d a ją ceg o się z o k rą ­ g łe g o sto lik a , k tó reg o śro d k o w a część tarczy d a je się obracać. K ra w ęd ź sto lik a łą czy się p rzy pom ocy sz k la ­ n ej rurki z k o lo n ią m ró w ek słu żą cy ch do d ośw iad czeń ; w środ k u ta rczy o b ro to w ej (lub n a p la tfo rm ie m ie sz ­ czącej się n a w p r o st m r o w isk a ) zn a jd u je się p rzy n ęta w p o sta ci p ok arm u lu b p o czw a rek m rów czych . C ałość u m ieszczo n a je s t n a sta ty w ie , d o zw a la ją cy m r e g u lo w a ć k ą t n a c h y le n ia sto lik a w z g lę d e m pod łoża. B ru n a n a li­

zu ją c n ie k tó r e z p o p rzed n io p rzy to czo n y ch o b serw a cji i d o św ia d czeń te r e n o w y c h , w y k a za ł, iż n ie u d a je się w y w o ła ć z ja w is k a B e t h e g o z m ró w k a m i p rzen oszą­

cy m i p o czw a rk i do m ro w isk a ; m ró w k a trzym ająca la r w ę w żu w a czk a ch , p rzen iesio n a z p la tfo rm y n a śro­

d ek sto lik a , z g ło w ą zw ró co n ą w k ieru n k u p latform y, n ie d o strzeg a b łęd u i w ę d r u je p rzed sieb ie o d d alając się od m r o w isk a . In aczej z a c h o w u ją s ię m rów k i, k tó ­ ry m n a p r z y n ę tę k ła d zio n o pokarm ; tę już p o k ró tk im m a rszu w n ie w ła ś c iw y m k ieru n k u k o ry g u ją błąd i z w r a c a ją s ię w k ieru n k u m ro w isk a . N ie bez zn a czen ia je s t, iż k o r e k ty w a p o ło żen ia n a stę p u je ty m szy b ciej, im b liżej g n ia zd a p rzesa d zo n o m ró w k ę. B ru n p rzy p u sz­

czał, iż ś la d y w ę c h o w e p o z o sta w ia n e n a d rogach w ę ­ d ró w ek p o sia d a ją z m ie n n ą in te n sy w n o ść , z a le ż n ą od k ieru n k u , w k tó ry m p o su w a się ow ad . W są sie d z tw ie m ro w isk a , d rogi n a sy c o n e są sw o is ty m zap ach em g n ia ­ zd a (o d p o w ia d a ją cy m ś c iś le za p a ch o w i p oczw arek ); in ­ te n s y w n o ś ć za p a ch u o b n iża się w m ia r ę od d a la n ia się od gn iazd a. O d w ro tn ie d z ie je się z za p a ch a m i p o k a r­

m o w y m i. T e są n a jin te n sy w n ie jsz e w p ob liżu źród eł p o k a r m o w y c h ; w m ia rę zb liża n ia się do m ro w isk a , ich n a tę ż e n ie s ta je się coraz słab sze. W te n sposób droga w p ob liżu m ro w isk a n a sy c o n a je s t siln ie za p a ch em la r w , sła b o zaś za p a ch em p ok arm ow ym . M rów k a, w d o św ia d c z e n iu B e th e g o , n a p o ty k a n a g ra n icy obu p rzed n ich o d c in k ó w n a g łą różn icę n a tę ż e n ia b o d źcó w w ę c h o w y c h , co p o w o d u je d ezo rie n ta cję ty m siln iejszą , im d łu ższy je s t śro d k o w y , obrócony odcinek. N e g a ­ ty w n y w y n ik d o św ia d czen ia z m ró w k a m i, n o szą cy m i la r w y p rzez d łu ższy czas, tłu m a czy s ię w e d łu g B ru n a ty m , iż ic h d roga b ęd ą c w ty m w y p a d k u je d n o sta jn ie n a sy c o n a za p a c h e m la r w z jed n ej, a m ro w isk a z d ru ­ g ie j stro n y , n ie je s t k ie r u n k o w o sp o la ry zo w a n a i n ie d o sta rcza z w ie r z ę c iu k o n ie c z n y c h b o d źcó w o r ie n ta c y j­

n y ch . G dy je d n a k d rogę łą czą c ą m r o w isk o i p la tfo rm ę z la r w a m i, p o d zielo n o n a d w a o d c in k i ró żn ią ce się

(13)

S ie r p ie ń — W r z e s i e ń 1953

165

w ła ściw o ścia m i p o w ie r z c h n i (np. p ierw szą p o ło w ę w y ­ łożono ig ła m i jo d ło w y m i k ła d zio n y m i pod łu żn ie, w n a ­ stępnej zaś poprzeczn ie), i w ty ch w a ru n k a ch obrócono 0 180° środ k ow ą część sto lik a , w ó w cza s n ie 50%, jak poprzednio, lecz ok oło 87% zw ierzą t, po k ilk u p rzy ­ pad k ow o zrob ion ych k rok ach , k iero w a ło się w stronę m row isk a. B y ło to c a łk o w ite p o tw ierd zen ie h ip otezy Forela; m ró w k i r z e c z y w iśc ie b y ły zd o ln e skojarzyć w ła śc iw y k ieru n ek d rogi z k o lejn o ścią w y stę p o w a n ia sw o isty c h „form z a p a c h o w y c h 1' podłoża.

W op arciu o d o ty ch cza so w e b a d a n ia b io lo g S c h n ę - 1 r 1 a (1944 r.) p rzy p isa ł m ró w k o m zd oln ość p o słu g iw a ­ n ia się różn ym i b od źcam i k ie r u n k o w y m i d ziałającym i na różn e z m y sły zw ierząt; m ró w k i m ają m ożn ość d o­

k o n y w a n ia w y b o ru m ięd zy b od źcam i w w yp a d k u , gdy

o k o liczn o ści u n ie m o ż liw ia ją im p o siłk o w a n ie się za sa ­ dniczym , d la d an ego g a tu n k u , ty p e m orien tacji. Idąc po tej lin ii rozu m ow an ia, a n g ie lsk i m y rm ek o lo g J. D.

C a r t h y starał się w sw y c h b a d a n ia ch (1951) n ad z a ­ ch o w a n iem m ró w ek ga tu n k u L a s i u s n i g e r oraz L . f u l i - g i n o s u s rozw iązać d w a za g a d n ien ia , a m ia n o w icie: jak ą ro lę w m ech a n izm ie ich o r ie n ta c ji o d g ry w a ją bodźce poboczne obok b od źca z a sa d n iczeg o oraz w ja k im sto ­ p n iu różn i się z a c h o w a n ie ob u ty c h p o k rew n y ch g a ­ tu n k ó w w id e n ty c z n y c h w a ru n k a ch ek sp ery m en ta ln y ch . D o św ia d czen ia p ro w a d zo n e b y ły przy p o m o cy p rzy ­ rządu b ęd ą ceg o m o d y fik a c ją w y m ie n io n e g o w y żej sto lik a ob ro to w eg o B runa. S k ła d a s ię on (rys. 4) z obro­

tow ej szk la n ej ta rczy (areny), p on ad którą zn a jd u je się p rzeźroczysta p o k r y w a zao p a trzo n a w c e n tr a ln ie p o ­ łożon y otw ór. W b o czn ej, d a ją cej się obracać ścian ce m eta lo w ej u m ieszczo n o o sie m o tw o ró w , z k tó ry ch sie ­ dem je s t sta le z a su n ię ty c h , je d e n za ś o tw a r ty i p o łą -

R ys. 5. P o czą tk o w e za ch o w a n ie się m rów k i L a s iu s n i g e r

czony rurką z m ro w isk iem . Jak o p rzy n ęty u ży w a n o poczw arek , k tóre k ład zion o n a środ k u tarczy. K ażdora­

zow a droga m rów k i za r y so w y w a n a przy p om ocy tzw . d erm atografu na p o k ry w ie, p o d d a w a n a b y ła an alizie;

w y zn a cza n o jej d łu g o ść i śred n ią p ręd k ość ruchu.

W celu sch a ra k tery zo w a n ia za ch o w a n ia się zw ierzęcia , autor w p ro w a d ził p o jęcie „b łąd zen ia*1 ( V a g r a n c e ) , k tóre w yraża s ię w zorem : a = 1 — p /l (p = średnica tarczy, 1 = długość drogi) i ok reślane jest w ielk ością u łam ­ kow ą.

W p ierw szy m ć w iczen iu przesad zan o m ró w k ę b ez­

pośrednio z gn iazd a p rzez o tw ór w p o k ry w ie n a larw y.

Z w ierzę c h w y ta ło je d n ą z n ich w żu w a czk i i b iegało po aren ie, zata cza ją c ch a ra k tery sty czn e p ę tle p rzyp o­

m in ające lo t zw ia d o w czy o w a d ó w (rys. 5); p o k ilk u m i­

n u tach ek sp ery m en ta to r d elik a tn ie n a p ro w a d za ł b łą ­ dzącą m ró w k ę do w y jśc ia . Z azw yczaj w r a c a ła ona z m ro w isk a po n o w ą la rw ę, je ś li to n ie n a stęp o w a ło , ek sp ery m en ta to r p rzesad zał ją p o n o w n ie na arenę.

Już p o k ilk u p rób ach d a w a ło się za o b serw o w a ć zn aczne sk ró cen ie p rzeb iegan ej tra sy , co św ia d czy ło , iż m rów k a n a u czy ła się zn a jd y w a ć w y jśc ie (rys. 6).

P o szu k u ją c w ła śc iw e j p rzy czy n y w a ru n k u ją cej p o­

w ró t do m row isk a, n a le ż y odrzucić w p ły w z m y słu k i- n e s te ty c z n e g o ; droga p o w ro tn a z b y t różn iła się od dro­

g i w e jśc io w e j, b y m o żn a b y ło p rzy p u ścić za p a m ię­

ty w a n ie i od tw a rza n ie k o lejn o ści sk rętó w ob u tras.

A b y p rzek on ać się o w p ły w ie o r ie n ta c y jn y m b odźców w ę c h o w y c h , obracano p od czas p o b y tu ow ad a przy la r ­ w ach , ta rczę o 180°. W e w sz y stk ic h w y p a d k a ch , zach o­

w a n ie obu g a tu n k ó w b ad an ych p rzez autora, u ja w n iło d u że różnice. M rów ki L . n i g e r n ie w y k a z a ły zn a czn y ch d ezo rie n ta cji podczas d rogi p o w ro tn ej (rys. 7). G dy je ­ d n ak obracano sam ą śc ia n k ę przyrząd u w ta k i sposób, że n a m ie jsc e d o ty ch cza so w eg o p r z e jśc ia n a su w a ł się

A B

R ys. 6. D roga m rów k i L a s i u s n ig e r podczas 10. i 1 1 . przebiegu

Cytaty

Powiązane dokumenty

Synteza trójglicerydów: a - synteza trójglicerydów w tkance tłuszczowej rozpoczyna się od redukcji fosfodw uhydroksyacetonu (pochodzi z procesu glikolizy) do fosfóglicerolu,

Zgrom adzone zo stały przez pracow ników duże zb io ry dla celów

W obec tego m iejscem rad ia cji człow iekow atych m usi być inne środow isko.. W in teresu ją cej rozp raw ie streszczają

na 'inich tfaęyć pewne nierównomierne ruchy /ale na tej podjławie nie potrafili uftalić nic takiego / co by do (bieganym gam /kom odnowią- dato ęcatą pewnostm...

O tych zresztą wym aganiach jego najlepiej świadczy fakt pojawiania się czasem tylko przy szałasie, i to wkoło gnojowni, razem ze szczawiem alpejskim, który jest

Jest to bowiem organizm ogromnie wrażliwy na zakwaszenie podłoża, przy pH niższym od 5'8 nie może się już rozwijać.. Przy większym

O ile jednak ogólne pogorszenie się warunków życia mogłoby do pewnego stopnia tłumaczyć zahamowanie wzrostu zwierząt ży- żyjących w środowisku wodnym,

warty pomiędzy pętlami figury okręcanej staje się coraz mniejszy (rys. Przy jednym z nich karmiono pszczoły. na odległości 25 m, widać było już wyraźną