• Nie Znaleziono Wyników

To co widziałem podczas wojny będę pamiętał do śmierci - Mieczysław Bielski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "To co widziałem podczas wojny będę pamiętał do śmierci - Mieczysław Bielski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIECZYSŁAW BIELSKI

ur. 1926

Miejsce i czas wydarzeń Parczew, II wojna światowa

Słowa kluczowe drukarnia Żyda Maliny, II wojna światowa, okupacja niemiecka

To co widziałem podczas wojny będę pamiętał do śmierci

Do nauczyciela to trzeba było iść spacerkiem, ale w ogóle podczas wojny chodzenie po mieście było dosyć niebezpieczne, bo jak chodzi to znaczy, że nie ma co robić.

Był taki urząd –Arbeitsamt, jeżeli ktoś chodzi spacerkiem to od razu brali i wysyłali do Niemiec na roboty, polowali szczególnie na młodych. Ja pracowałem najpierw w drukarni, która mieściła się zaraz obok. Przed wojną to była drukarnia Żyda Maliny.

Jak szedłem do pracy to musiałem przechodzić akurat koło biura Arbeitsamtu. Kiedyś kierownik Arbeitsamtu, Polak, zwrócił mojemu ojcu uwagę, że syn spóźnia się do pracy. To tym bardziej mnie to wystraszyło. [Pracowałem] na tak zwanej pedałówce –deptało się nogą i drukowało się na tej maszynie. Areszt był budynkiem stojącym obok [drukarni]. Za aresztem były wychodki, bo przecież nie było kanalizacji. Kiedyś poszedłem za swoją potrzebą i słyszę jakieś straszne jęki, ludzkie jęki. Czym prędzej wróciłem i widziałem jak spod tego parkanu wypływa strumyczek ludzkiej krwi. Płynął może metr, a zakończenie tego strumyka [było] wielkości mojej dłoni. Jak zobaczyłem wypływającą krew, to niestety będę to pamiętał do śmierci. Widziałem na własne oczy, jak był goniony cały oddział złapanych Żydów i to właśnie po Żydach. Jedna z Żydówek potknęła się, upadła. Czy [była] zmęczona, czy na drodze nie było równej nawierzchni, tylko tak zwane kocie łby. Jak potknęła się to ten prowadzący od razu [wyjął] karabin: ciach! Jak to zobaczyłem to byłem wystraszony, rodzice załatwili, żebym przeniósł się do innej roboty. Udało się przenieść do mleczarni. Bardzo możliwe, że rodzice bali się [ryzyka]. Bardzo możliwe. Kiedyś mama opowiadała mi, że wracała z miasta, coś załatwiała, czy chowała i widziała, że ktoś zaglądnął do naszych okien, bo nasze okna wychodziły na ulicę.

(2)

Data i miejsce nagrania 2018-07-27, Parczew

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

I przy domach, które są po tamtej stronie ulicy Weteranów, dzisiaj są garaże, stoją samochody, a przedtem stały budki, w których trzymano kozy. Pamiętam, w dzieciństwie dla mnie

Z Arbeitsamtu przychodziło wezwanie na roboty do Niemiec, a ponieważ uczyłam się niemieckiego języka na gwałt, bo tak mi było szkoda, że byłam na Zamku i nie znałam

Jeden raz tośmy byli w jakiejś wsi, tamśmy nocowali, [gospodarz] dał nam spać w stodole na górze, było pełno [siana]. tam na górze, a rower stał

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Dzieci małe były, to [ludzie] zboże w łóżku chowali jak dzieci spały, bo jak wchodzili Ruscy to zabierali wszystko co szło.. I zwierzęta, tak jak zboże, tak co tam

Mieliśmy chleb, bo dawali nam mąkę, ale z Siemienia, więc trzeba było tę mąkę przewieźć, to jest około sześciu, czy siedmiu kilometrów.. Na saneczkach dostawało się

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", choroby pszczół, warroza, leczenie warrozy, motylica.. Kiedyś, to żadnych chorób