• Nie Znaleziono Wyników

LSM – wzór dla innych spółdzielni mieszkaniowych - Marta Denys - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "LSM – wzór dla innych spółdzielni mieszkaniowych - Marta Denys - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARTA DENYS

ur. 1944; Lwów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, LSM, Stanisław Kukuryka

LSM – wzór dla innych spółdzielni mieszkaniowych

Odeszłam na emeryturę, zdając sobie sprawę, że Dom Kultury Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest ważnym miejscem pracy w spółdzielczości w skali kraju.

Oczywiście pomijam prototyp i pierwowzór, [czyli] Sady Żoliborskie z Warszawską Spółdzielnią Mieszkaniową. Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa również [stanowiła]

wzór, przede wszystkim [jeżeli chodzi o] założenia architektoniczne –[na przykład]

budowa osiedla [Adama] Mickiewicza na naturalnie ukształtowanej powierzchni, z zachowaniem wąwozów. Wprowadzono tam wspaniałą i bardzo piękną gospodarkę zielenią. Za czasów prezesa [Stanisława] Kukuryki nasadzono wszystko, co rośnie i kwitnie. Do trzystu gatunków drzew, krzewów, krzaków [oraz] innych roślin. [Prezes Kukuryka] był świetnym gospodarzem. Wychodził z rana, [przechadzał się] po osiedlu i patrzył. Później już tylko [przedstawiał] uwagi: „To proszę zmienić. To poprawić. To dorobić” To nie była propaganda. To był rzeczowy przykład pięknie prowadzonego osiedla. Zanim wyrosły drzewa i ukorzeniła się zieleń siano żółciutki łubin. [On]

pachniał, rósł na później, użyźniając glebę. Ludzie potem sami sadzili [rośliny], sprzątali… [Kiedyś panowała] niezwykła solidarność sąsiedzka i społeczna. Dzisiaj już nie ma czegoś takiego. [Teraz się o tym] mówi: „Aa, przeżytki komuny” Daj Boże takie przeżytki.

Tak że to osiedle naprawdę rozkwitało pod ręką Kukuryki. Później [to trwało] w miarę możliwości kolejnych prezesów. Do ostatniego –pana Jana Gąbki. Niestety [teraz]

usiłuje się wieszać na nim psy. Ale kiedyś ludzie będą wspominać jego kadencję z tym większym uznaniem rozrzewnieniem i sympatią. Mówię to bez przesady. Można było [go] lubić [bądź] nie. [Można było] mieć [do niego] różne uwagi –takie czy inne.

[Ale trzeba przyznać, że] był wspaniałym organizatorem miejskich aglomeracji, i nie tylko. On powinien zarządzać miastem. Wspaniały gość.

Jeszcze za pana [Stanisława] Kukuryki zaproponowano, [że] osiedle [będzie nosiło]

imię Adama Mickiewicza. [Z kolei] ulice nazwano [od] bohaterów literackich [jego dzieł. Czyli ulice]: Grażyny, Konrada Wallenroda, Wajdeloty… [Kiedyś] zapytano mnie

(2)

na wycieczce (to już przeszło w anegdotę): „A jest ulica Dziady? To też Mickiewicza”

Ja [odparłam]: „E tam, jak tak dalej pójdzie, to to wszystko tak się będzie nazywało”

[Na LSM-ie] mieszkali młodzi dziennikarze, pracownicy naukowi, artyści, młodzi i starsi [obywatele] Lublina. [Kiedyś] nie za bardzo mieli ochotę [tam się przenosić], bo [te osiedla znajdowały się] dość daleko od miasta. Mówili: „Co będziemy w polu mieszkać” Ale potem zaczęła się usprawniać komunikacja miejska i dzisiaj jest to najruchliwsze miejsce w Lublinie, [wręcz] zajeżdżane samochodami.

Data i miejsce nagrania 2018-06-27, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A on mówi: „Bo przed chwilą chyba z Bułgarką rozmawiałem, ty mi Bułgarki nie dawaj, tylko Polkę” I jakoś tam się dogadaliśmy, przyjechałam do Warny, w Złotych Piaskach

To znaczy mieliśmy ubezpieczenie, zarabialiśmy tyle, ile się wygadało, to była tak zwana pełna dyspozycja, to forma ogólnopolska była, wyszliśmy na tym, jak Zabłocki na mydle, i

Jestem bardzo zachwycona osiedlami, a LSM zawsze był i będzie moją ulubioną dzielnicą... Data i miejsce nagrania

Przyjeżdżaliśmy tam, wysiadaliśmy [w miejscu], gdzie [znajdowały się] sklepy, bo ludzie chcieli sobie coś kupić.. [Na przykład przy ulicy

[Potem] albo szybko wracali do kogoś na działkę, albo [chodzili] gdzieś, gdzie można było zasiąść, czymś się poczęstować i trochę razem się nacieszyć.. [Organizowano]

I tam pisywałam właśnie takie problemowe rzeczy, takie z historii sportu, wywiady z postaciami czy jakieś takie problemowe, dzieje pewnej dyscypliny sportu, takie obrzeża sportu

trochę naopowiadać, zrobić z tego atrakcyjną narrację, troszkę objazd Lublina, to zimą, no to potem jak już były Święta, no to przywoziłam opłatek, dzieliłam

Musisz pójść do jakiejś pracy, żeby [dotrwać] do emerytury” I rada w radę razem z panem prezesem [Janem] Gąbką namówili mnie [na] objęcie dyrekcji Domu Kultury