Ą d b a ^
PROF. A. MAURI ZI O _9
ODCZYT WYPOWIEDZIANY PRZY OTWARCIU ROKU SZKOLNEGO 1910/11 W SZKOLE POLITECHNICZNE]
WE LWOWIE.
,1/nr % 3 W
WE LW O W IE
I. ZWIĄZKOWĄ DRUKARNIA WK LWOWIE, UL. LINDEGO 4.
1911.
T
* > .■ <v, ■. • • J
C ■ ! ■ > .. .
PROF. A. MAURI Z I O
G>
ODCZYT WYPOWIEDZIANY PRZY OTWARCIU ROKU SZKOLNEGO 1910/11 W SZKOLE POLITECHNICZNEJ
WE LWOWIE.
WE LW O W IE
I. ZWIĄZKOWĄ DRUKARNIA WE LWOWIE, UL. LINDEGO 4.
1911
S b ^ 6 ^ 9
oD,I00o|«i
Jed nym z łączników roślinności z techniką je s t botanika techniczna stosow ana do rolnictw a, leśnictw a, przem ysłu i Łandiu. S tara się ona o po
pieranie i zgłębianie naukow ego poznania tych.
dziedzin zajęć zapom ocą botanicznego badania.
W p ływ zaś tech n ik i na produkcyę i stan prze
chow ania zboża i innych płodów łatw o daje się spostrzedz, przez co stosunek roślinności do tec h niki je s t nader ścisły. P o staram y się go w yśw ietlić na kilku grupach płodów roślinnych.
I ta k botanika stosow ana je s t zw iązana ze w szystkiem i urządzeniam i technicznem i, m ającem i n a celu przechow anie racyonalne płodów n a tu ry w stanie niezepsutym . Ich dobry stan u trz y m a nia je s t głównie zależny od zaw artości wody. P o
w stał osobny p rz e m y s ł*) w ytw arzający suszarnie maszynowe. Te m aszyny suszące nietylko chro
nią od zniszczenia, lecz u szlachetniają to w a r;
jesteśm y w początkach ich zastosow ania, z któ- rem krok w krok m usi pójść biologiczna kontrola.
J a k ie szkody pociągają za sobą nadpsute płody, nie da się ściśle oszacować. W edług K ornbau- kommission w B erlinie z r. 1902 szkoda pow stała w łatach w ilgotnych przez obniżenie w artości sa
mego zboża może wynosić w sam ych Niemczech 250 milionów m arek. Nie można przypuścić, by tak ie w ilgotne zboże było w ycofane z ob egu,
*) O. M a r r. Das Trocknen u. die Trockner. Mona chium. 1910.
więc handel przenosi tę szkodę na szerokie w ar
stw y ludności. Podobnie ma się rzecz z ziem nia
kami. J a k wiadomo rotm istrz K oehlm ann w oko
licy M agdeburga susząc w rozm aitej form ie ziem
niaki, w y tw arza to w ar o w szechstronnem zasto
sowaniu.
P róby te jeg o znalazły dotąd naśladowców n a szeroką sk alę, a jed n a k zyski dające się reali
zować przez suszenie ziem niaków w samych N iem czech obliczają na 120 milionów m arek rocznie, przez suszenie odpadków b uraczanych n a 11 m i
lionów. O ile większe korzyści osiągnąć można w innych produktach, np. pokarm ie ludzi i zw ie
rząt, drzewie, papierze itp. G dyby n aw et te obli
czenia okazały się zb yt wygórowanem i, to pod
w yższenie w artości i w ytrzym ałości u z y sk a n e . przez suszenie okażą się zawsze godnem i naszej uw agi. Rozum ie się samo przez s ię , że we w szy st
kich ty ch procesach n adzór biologa je s t nieodzo
w ną koniecznością.
A m eryka północna, In d y e W schodnie, od n ie daw na A u stralia i A rg e n ty n a rzu c a ją ogromne ilości pszenicy na ry n ek i wiadomo, że z tego po
w odu rolnictw o europejskie przechodzi ciężki k ry zys. Stało się to możebnem przez szerokie zasto
sowanie m aszyn rolniczych, odpowiedniego prze
chow ania i kredytu. Ju ż przepow iadano koniec tej konkurencyi tw ierdząc, że brak dziewiczego g ru ntu , że intenzyw na, praw ie ogrodowa gospo
d arka posuw a się w Stan ach Zjednoczonych coraz bardziej na zachód. N adzieje p rzedw czesn e! oka
zało się bowiem, że A m eryka je s t ciągle jeszcze w stanie zależnie od k o n ju n k tu ry siać pszenicę na tysiącach hektarów od jednego żniw a do d ru giego lub je pozostawić odłogiem. W pływ techniki na tern się nie ograniczył. Skom plikow ana ma- szy n erya nowoczesnych m łynów dostosow ała się do anatom icznej budow y zboża. P ow stały m łyny
5
nad m orzami i kanałam i, około portów europej
skich, korzystające z taniego dowozu. Na spółkę z wielkimi m łynam i w ew nątrz k ra ju zniszczyły one dziś praw ie zupełnie m ałe m łyny wiejskie ; znik ł p a try a rc h a ln y m łynarz, a ludność sta ła się zależną od ry n k u światowego. Z nikły też klęski głodowe ; o statn ią przeżyła E u ro p a środkow a w r. 1847, one tylko Rosyi nie oszczędzają. M łynar- stwo nowoczesne w yprzedziło potrzeby i życzenia ludności, w ytw arzając produkt, k tó ry dopiero p ra wie sto la t później został u zn any przez hygienę za racyonalny. Może podziw wzbudzić, że zaczątki tej ważnej technicznej reform y d a tu ją z końca X V III-g o wieku. Mamy n a m yśli p o stu la t p osta
w iony przez głównego ap tek arza wojskowego A nt.
Aug. P a rm e n tie r*) w latach 1773 do 1778, w edług którego tylko bielmo t. j. rdzeń biały ziarna na pokarm ludzki się nadaje, a nie jeg o „drzew na parenchym atyczna pow łoka“. D ążył P arm entier do w ytw arzania jednego g atu n k u białej mąki, tw ierdząc, że w szystkie części ziarna oprócz po
kryw y, oddzielone przez sita, a dające różnej j a kości m ąki, pow inny być połączone. W myśl po- podobnych zap atry w ań dekretow ała konw encya, że naród francuski jed n y m chlebem odtąd będzie się zadaw alał. Ten sam autor będąc członkiem różnych władz san itarn y ch pierwszej republiki, w skazyw ał na nieodpow iednie odżywienie ochot
nika walczącego przeciw koalicyi. W owym czasie odjęto 15 później 20°/0 otrąb z m ąki razowej woj
skowej w celu zyskania lepszego chleba. Dla po
jęcia znaczenia tej reform y trzeb a zważyć, że do
tąd odejm ują dla w ojska w A ustry i i Prusiech nie w iększą, ale m niejszą ilość otrąb, i że w Gra-
’) Dzieła tego genialnego badacza są rzadkościami bibliograficznemi v. A. B a l l a n d : La Chimie alimentaire dans l’oeuve de Parmentier. Paris 1902, p. 48 i 263, oraz A. M a u r i z i o : Getreide, Mebl etc. Berlin 1903, p. 113.
licyi chleb znacznej części ludności nie je s t lepszy lecz gorszy od „kom iśnego“. Z resztą ju ż przed w prow adzeniem tej reform y różnił się chleb fra n cuski znacznie od niem ieckiego. B yła to może więcej różnica m iędzy chlebem pszennym a ż y t
nim. W znanej „Cam pagne in F rank reich, 1792“
wspom ina Goethe w niejednem m iejscu o tej ró żn icy ; mówi, że czarny i biały chleb je s t „das S chiboleth“ Niemców i F rancuzów . Gdzieindziej przy tacza piosenkę żołnierską z owych czasów :
Nein h ier h a t es keine N ot Schw arze M ädchen, weisses Brot M orgen in ein ander S tädtchen Schwarzes B rot und weisse Mädchen.
Z m iany tego pożyw ienia by ły ogromne a żoł
nierz napoleoński zapoznaw ał z chlebem białym te części Europy, w któ ry ch go dotąd nie znano.' R esztk i pozostałe z n ajstarszy ch nam zn a
nych chlebów np. mieszkańców osad nawodnych, pokazują nam zlepki ledwo łuszczonych ziarn ze spłaszczoną stroną, n a której się one przypie
kały. Różnica m iędzy niem i a dzisiejszym chle
bem razow ym je s t bardzo m ała. Gdy technika m łynarska zajęła się obrobieniem ziarna zaprow a
dziła w kilkadziesiąt la t w naszem pożyw ieniu chlebowem większe zm iany, aniżeli tysiące la t daw niejszych. Z niezw ykłą uporczyw ością n a rz u cała ludności coraz lepsze g atu n k i mąki. T ech ni
ka znalazła późno uznanie naukow e, gdy hygiena w ykazała, że pokryw a ziarn a wraz z w arstw ą aleuronow ą je s t dla nas zupełnie niestraw ną, ja k to słusznie P arm en tier dowodził. B adania i pro- pozycye tego wielkiego uczonego datujące z la t 1773 do 1776, w ydały owoce dopiero w 40 i 50 lata ch X IX -go w. przez zaprow adzenie system u m łynarskiego t. zw. węgierskiego lub wiedeńskie
go. Pierw sze badania hygieny, stw ierdzające w zu-
7
pełności zap atry w an ia P a rm e n tie r’a, publikow ane zostały przez G. M eyera *) w r. 1871.
R ów nie wielkie postępy zawdzięcza technice u praw a ryżu i kukurydzy. R yż pierw otnie hodo
w any w In d y ach na w ielką skalę przechodził po
dobne losy ja k trzcina cukrow a, kaw a i baw ełna.
S ta ł się on bowiem w tedy produktem światow ego handlu, gdy został przeniesiony do Am eryki. Ilości ryżu doskonałych gatunków południow o-europej- skich zn ik ają wobec mas, rzuconych n a ry n ek przez A m erykę południow ą, W schodnie Indye i Ja w ę ; współzaw odnictwo E u ro p y je s t tutaj zu
pełnie w ykluczone. K u ltu ra staro-am erykańska k u kurydzy rozpostarła się i w Europie, lecz nigdy nie m iała tu tego znaczenia ja k w k ra ju rodzin
nym. Tam zastępuje w zupełności pszenicę w p a ń stw ach zachodnich. Ziarno to dostarczane w ogrom
nych ilościach do E urop y je s t na giełdzie w No
wym J o rk u każdej jesieni przedm iotem zażartej spekulacyi, ceny ani tydzień nie są stałe, sp e k u luje się tow arem jeszcze płynącym , n a rażając od
biorców na wielką niepew ność. Ogólną je s t też skarg a rolników, używ ających k u kurydzy jak o paszy treściw ej na te stosunki. E u rop ejska k u k u rydza współzaw odniczy w dolinie Padu pod w zglę
dem rolniczym i konsum cyjnym z p sz en ic ą , lecz na ta rg u znaczenia nie ma. Ale oto w ostatnich latach now y zw rot się zapow iada, gdyż u praw a tego ziarna czyni w Afryce ogromne postępy.
W y stąp i ono tam , gdzie znajdzie dogodny klim at jako główne zboże, tak ja k w Ameryce. N adaje się do tego z różnych powodów, a głównie dla
tego, że je s t w ydatniejsze od pszenicy. Będzie w tedy konkurow ało, ja k łatw o przew idzieć, na i)
i) G u s t . M e y e r : Zeitschr. /. Biologie Bd. 7, 1871 p. 7; porównaj też M. R u b n e r w tem samem czaso
piśmie Bd, IB, 1879, p 1B0,
europejskim ry n k u z k u k u ry d zą am erykańską.
P oczątki konkurencyi u jaw n ia ją się ju ż w wiel
kich posyłkach z zachodniej A fryki w części z n ie
m ieckich kolonii.
Czarodziejski w pływ techn iki na roślinność użytkow ą uw idocznia się w produkcyi kaw y i h e r
baty . K aw a, pochodząca z A rab ii czy z A bisynii stan ęła w szeregu tow arów powszechnego handlu i u żytk u , gdy j ą przeniesiono do Am eryki. Głów
nym producentem je s t B razylia. W sto la t od za
prow adzenia plantacyi kaw y w B razylii wzrósł ekspo rt z 18 worków w roku 1800 do 11 i pół m ilionów w roku 1903/4. Ciężki kryzys sprow a
dzony oswobodzeniem niewolników był powodem pewnego, lecz niedługiego zastoju, bo po zniesie
n iu niew olnictw a wzrósł e k s p o rt*) w n astępnych latach do 16 '/2 milionów worków. Dzisiaj p o k ry w a ten kraj niew yczerpany 73°/0 całego zap o trze
bow ania światow ego kaw y, a obecnie przechodzi nadprodukcyę. J e s t ona w części spowodowana u p raw ą kaw y innych krajów zwrotnikow ych, które zaczynają zyskiw ać na ważności.
L e c o m t e i de W i l d e m a n * 2) w ypow ie
dzieli zdanie, że sto la t w ystarczyło, by zmienić w zupełności podział k u ltu r roślin zw rotnikow ych n a kuli ziem skiej. W iek X X scharakteryzow any będzie bez w ątpienia przez zaciekłą w alkę w szyst
kich krajów zw rotnikow ych, przeciw panow aniu przejściow em u i niczem nieuspraw iedliw ionem u Brazylii. Niezależne wolne państw o Kongo ze swym ledwo naruszonym bogactw em gleby m a być w przyszłości tym krajem wielkiej produkcyi
') Daty statystyczne te i inne podane y. J. G. B a r- t h o l o m e w : Atlas of the World’s Commerce. Londyn 1907, oraz E. F r i e d r i c h : Allg. u. spezielle W irtschafts
geographie, Lipsk 1907.
2) E de W i l d e m a n . Les plantes tropicales de grande culture. Bruks. 1908, T. I p. 105 i następne.
9
kaw y. Przepow iednia ta posiada pew ne w arunki ziszczenia się. W dzisiejszych czasach w ystarcza 20 a nie 100 lat, by sprow adzić zupełny przew rót w podziale produkcyi płodów roślinnych różnych krajów .
K lasycznym przykładem są Chiny ze swą p ra sta rą k u ltu rą h erb aty . K u ltu ra je s t drobną w t. zw. K am pong’ach *), i prow adzona przez dro
bnych właścicieli z ich trad y cyą uświęconem i me
todam i m ałych gospodarstw . H erb ata przechodzi przez dużo rąk nie zawsze czystych. Odpowiada tem u bardzo prym ity w n e suszenie, prow adzenie ferm entacyi liści i fałszerstw a. Chińczycy posia
d ają jed n a k doskonałe odm iany; w szystkie kolo
nie pobierają od nich uszlachetnione rośliny. Inne podstaw y posiada u praw a w Japonii, koloniach holenderskich i an gielskich: nie K am pong’i lecz p lan tacy e racyonalnie nawożone, obserwowane przez naukowo w ykształcone siły 2). P ro d u k t z n a j
duje się tu pod ciągłą kontrolą probierzy. Użycie m aszyn je s t ta k rozległe, że liści nie dotykają praw ie ręce ludzkie. A oto re z u lta t tej technicznie doskonałej u p r a w y : eksport Chin w ynosił w r.
1880: 305 milionów funtów angielskich, spadał rok rocznie do 195 milionów funtów w r. 1904.
Indye, Ceylon, Kolonie holenderskie i Ja p o n ia ra zem w ziąw szy w yw iozły w r. 1880: 58 milionów funt. ang., zaś w r. 1904: 430 milionów. L a ta 1906 i 1907 w y k a z u ją 3), dalej niemoc mrówczej pracow itości chińskich ogrodników. P rodukcya ich zepchnięta ze swego stanow iska będzie zupełnie zrujnow aną przez doskonałe plan tacy e E u ro p e j
czyków.
*) Doskonale opisał ją F. M u l l e r - L y e r . Phasen d. Kultur, Monachium 1908 p. GO.
2) A. T s c b i r c h . Handbuch d. Pharmakognosie. Lipsk 1910 Bd. I p. 1022. O. H a r t wi c h D. mensckl. Genussmit- tel. Lipsk 1910 Bd. I p. 412.
3) E. F r i e d r i c h 1. c. 0. H a r t w i c h 1. c.
Podobny zw rot innem i powodam i wywołany, odbędzie się z bawełną. I baw ełna przeniesiona z In d y i do Ameryki, tam dopiero zyskała swe w szechśw iatow e znaczenie. Południe Stanów Z je
dnoczonych p rodukuje 65% całego zapotrzebow a
nia światowego. Zw iększona konsum cya we
w nętrzn a w k rajach produkcyi podw yższyła cenę surowej baw ełny na ry n k u ; A m eryka pokryć nie może potrzeb E uropy, podczas gdy E g ip t i In dy e w y stępu ją jak o ważni producenci.
Z apotrzebow anie nasion i owoców dających tłuszcze je s t oczywiście w k rajach zw rotnikow ych bardzo małe. Z użytkow ują je w yłącznie dla E uropy. Pierw sze orzechy ziem ne przybyły w r.
1843 do M arsylii w większej ilości i dały wespół z innym i m ateryałam i podobnym i początek prze
m ysłowi tłuszczów w tym porcie. M ateryału do
starczają w szystkie k ra je zw rotnikow e a walka fab ry k europejskich odbija się n a ku lturze tych krajów .
Z ty ch kilku przykładów widzim y, ja k w iel
kie znaczenie posiada nowoczesna technika dla produkcyi i w ym iany płodów roślinnych. J a k tech nik a przerzuca setki tysięcy ludności ta k m i
liony cetnarów płodów roli w ędrują z jednego k ą tk a św iata do drugiego. I słusznie w ypow ie
dział K. M arx w zaraniu ty ch wielkich zmian, bo w r. 1847, że dopiero tech nika i kapitalizm w y k a
zały, ja k wielką je s t w ydatnośó pracy ludzkiej. Z n i
k a ją w ypraw y krzyżow e i wędrówki ludów wobec mas ludzkich nowoczesnej em igracyi skierowanej do krajów zam orskich. Obcy był hum anistyczno kształconym wiekom ten stosunek człowieka do społeczeństw a stw orzony dzisiaj przez technikę w gospodarstw ie rolnem . Rozliczne w pływ y kon- sumeyi na produkcyę tw orzą gospodarza człon
kiem nowoczesnego społeczeństwa, a jego w idno
krąg m usi być ta k w szechstronny jakim i są jeg o
■ I
11
stosunki handlow o światowe. Jego to w ar to nie m ieszanina różnej jakości, w której co cetnar, to inna odm iana płodu, to je d n o lity tow ar ry n k u m iędzynarodow ego.
I nie dziw, że wobec w ielkich zm ian sprow a
dzonych tec h n ik ą, nasuw ających się natarczyw ie przed oczy, przeceniają jej znaczenie w stosunku do roślinności. Bo w innem świetle przedstaw ia nam się społeczeństwo i roślinność, jeśli spytam y o pochodzenie i pierw szy u ży tek roślin służących różnym celom człowieka. Zw ykle sta ra ją się do
trzeć do początków up raw y roślin użytkow ych zapomocą danych pierwszej piśm iennej czy pom ni
kowej kultury. Ź ródła te służyły by pójść wstecz do pierw otnego doboru, jak do późniejszego roz
przestrzenienia roślin. Z nanym przykładem takich bad ań je s t klasyczne dzieło V. H e i m ’ a 1). P a n o w ała dawniej w tej dziedzinie filologia z jej an a
lizą słów, która w pogodnym nastroju, dalekim od wszelkich skrupułów rzeczywistości prow adziła do najbardziej aw antu rn iczy ch zestaw ień, jeśli tylko praw a językow e na to pozw alały. Sami zaś przyrodnicy zb y t długo znajdow ali się w jarzm ie filologiczno - historycznego szkolnictw a. W edług orzeczenia pewnego w ybitnego technika w yglądał człowiek daw nych wieków ze swem rolnictw em w tern oświetleniu, ja k k a ry k a tu ra danego badacza.
Mało na to zważano, że rośliny przedstaw iane na n ajstarszy ch pom nikach są ju ż produktam i wysokiej hodowli i d atu ją się z czasów ledwo kilka tysięcy la t odległych od naszej epoki. P o
siadam y źródła nie literackie, znacznie starsze w pozostałościach człow ieka przedhistorycznego, utrzym any ch doskonale w torfow iskach i innych
*) V. Hel m. Kulturpflanzen u. Haustiere i. ihrem Übergang aus Asien eto. 7 wyd. Berlin 1902; dzisiejsze za
patrywania na filologię v. M. H o e r n e s Natur- u. Urge
schichte d. Menschen T. I p. 898. Wiedeń-Lipsk 1909.
m ateryałach, a pochodzących od m ieszkańca jaskiń i osad naw odnych. N ajstarsze z nich sięgają dzie
siątki tysięcy la t wstecz, a są one co najm niej dziesięć razy starsze od wszelkich źródeł histo
rycznych 1).
Przypuszczano ogólnie, że ludy owych odle
głych czasów stały na bardzo nizkiej stopie cywi- lizacyi. N azyw a się ich ludam i dzikimi. Z a p a try w anie to błędne. T ak np. m ieszkańcy domostw n a palach byli osiedlonymi pasterzam i i rolnikam i.
Posiadali świnie, owce i bydło rogate, a nie brak u nich i psa pasterskiego, strzegącego siedziby i stada. Znaleziono także w torfie dobrze u trz y m ane szczątki roślin odległej ojczyzny, obce współczesnej w egetacyi, rośliny o odm ianach ju ż ta k wysoce hodowanych, że w części nieznane są nam rośliny dzikie od których one pochodzą.
W ogólności w ykazują te siedliska ludzkie inw en
ta rz b o g a ty ; znaleziono w takich i podobnych p o zo stałościach 2): 2 g a tu n k i pszenicy, je d n ą od
m ianę żyta, 3 g atu n k i jęczm ienia, 2 g a tu n k i prosa i len ; oprócz tego fasolę, groch i soczewicę. Nie brakło roślin służących jak o lekarstw a lub dodatki do po traw t. zw. zaostrzające. Znaleziony m ak służył nie do zyskania tłuszczu, gdyż nasion ła tw iejszych w tłoczeniu nie brakło. B ył on z pe
wnością używ any z powodu swych własności n a r
kotycznych 3).
') M. H o e r n e s 1. c, T. II p. 132 i następne; krótkie zestawienie M. V e r w o r n . Zur Psychologie d. primitiven Kunst p. 42 i 43 Jena 1908 oraz F. M ü l l e r - L y e r . Pha
sen der Kultur p. 335 i następne. Monachium 1908.
2) Osw. He e r . Die Pflanzen d. Pfahlbauten Zürich 1866. B. v. Cot t a. D. Geologie d. Gegenwart. Lipsk 1866 p. 233. E. N e u w e i l e r . Die prähistorischen Pflanzenreste Mittel-Europas etc. Zürich 1905.
3) C. H a r t wich. Üb. Papaver somniferum u. spez.
dessen i. d. Pfahlbauten vorkommenden Reste. Apotheker
zeitung 1899.
13
Prow adzi nas to do p y tan ia czy podobne środki oraz potraw y pobudzające i orzeźw iające n erw y były znane ludziom prym ityw nym . Zw ykle się sądzi, że ich użycie je s t oznaką wysokiej cy- w ilizacyi i mówi się o prostych zw yczajach ludów pierw otnych, nie czujących potrzeby zaostrzania swych potraw . Opinia ta nie je s t słu szn ą, bo znam y setki takich środków w użyciu ludów sto
jący ch w kulturze epoki kam iennej. Nie w szyst
kie zdołały w ystąpić jak o tow ary znaczniejszego popytu. Nie znam y natom iast ani jednego ludu w t. zw. dzikim stanie, k tó ry b y tak ich środków nie używ ał; zw ykle posiada ich wielką ilosc.
Do jakiego stopnia roślinność została prze
szukana przez ludy pierw otne uczy p rzy k ład n a sion i liści zaw ierających koffeinę. Znam y tylko pięć roślin posiadających je, herbatę i m atę w li
ściach, k aw ę, q u aran ę i kolę w nasionach. Do
dam y kakao posiadające theobrom inę. Rośliny te pochodzą ze Starego lub Nowego Św iata, z w y
glądu są do siebie nie podobne a należą do zu
pełnie różnych fam ilii. Otóż znane są one od nie
pam iętnych czasów i w czasach historycznych nie została o dkrytą żadna im podobna roślina. Oprócz kola nie daje się spożyw ać na surowo żaden z ty ch m a te ry a łó w ; m uszą być one preparow ane w osobny sposób i poddane ferm entacyi, — w tedy dopiero w y łan iają się ich właściwości pobudzające nerw y. Tern godniejszą uw agi je s t obrotność um y
słu i dokładność spostrzeżenia ludów p ry m ity w nych. Te ludy nietylko w yk ryły rośliny zaw iera
jąc e koffeinę i theobrom inę , łecz tak że metodę skom plikow aną trak to w an ia i c h 1).
W szystkie zboża, w ażne w łókna przędzalne, w szystkie środki roślinne pobudzające nerw y,
*) C. H a r t w ich. Die menschlichen Genussmittel.
Lipsk 1910, p. 264.
wreszcie m atery ały roślinne rozlicznego innego u ży tk u zaw dzięczam y żm udnej pracy ludów pier
w otnych. Cała naukowość i łapczyw ość zyskania wysokiej re n ty nic nie pom ogły. Czasy h isto ry czne nie w y k ry ły choćby jed n ej rośliny nowej powszechnego użytku. D otyczy to zarów no roślin naszych ja k zwrotnikow ych, gdyż E uropejczycy i w k rajach zw rotnikow ych nie odkryli żadnej rośliny pożytecznej. Przeciw nie, potrzebow ali dłu
gich lat, by po poznaniu ich użycia u ludów pierw otnych ocenić ich doskonałe przym ioty.
Słusznie więc m ożnaby zapytać, czem je s t potęga techniki, u łatw ienie kom unikacyi i grun- tow ność badań nowoczesnych wobec w yczerpania darów p rzyrody przez ludy nizkiej cywilizacyi.
Ogólne je s t dzisiaj zdanie u hodowców, że znikają rez u lta ty nowoczesnego chowu zw ierząt i trafność teoryi hodowli wobec trudności pokonanych przez ludy pierw otne przy w yszukaniu i udom owieniu dzikich zw ierząt, wobec ogromu pracy przem ie
nienia tychże n a domowe i użyteczne. Praw ie to samo m ożnaby powiedzieć o przysw ojeniu roślin użytecznych.
Te nadzw yczajne odkrycia o bjaśniają stanem um ysłu człowieka owych czasów. Zaostrzone zm y
sły człowieka pierw otnego odpow iadały jego zu
pełnej zależności od przyrody '). Ś w iat jego zm y
słów b y ł subtelniejszy aniżeli nasz św iat zmysłów stępionych uogólnieniam i i w idziany z oddalenia.
Zauważono podobnie w szeregu zupełnie innych badań nad ludam i nizkiej k u ltu ry , że człowiek owych zam ierzchłych czasów m yślał rzeczyw isto
ścią chyba i tam , gdzie m om ent zainteresow a
nia — a niem je s t u nas abstrak cy jn e pojęcie — nie m iał żadnego znaczenia.
Stw ierdziliśm y zupełną zależność techniki od m ateryałów surow ych p rzekazanych je j przez ludy
') F. Mul l e r - L y e r 1. c. p 284.
■
15
pierw otne, do ktorycli tech nik a i nowoczesna nau k a nie dodały godnych uw agi gatunków roślin.
Człowiek nowoczesny jed n a k zachow ał tyle zdrow ych pierw otnych cech, że pow raca do ziemi, podlega jej urokow i; tech n ik a nie zdołała czło
w ieka „zam erykanizow ać“, n atom iast podniosła w artość i uszlachetniła technicznie p rodukty rolne.
Nie dziwim y się przeto, że uczucie tej zależności w yraża się w haśle pow rotu do gleby, pow stałem w łaśnie w ty ch społeczeństw ach, które najdalej p o stąpiły w technice.
SïgSgf
h
Biblioteka Główna
UMK Toruń
5 6 7 H89
Biblioteka Główna UMK
llllllllllllllllllilli'
300047603091