• Nie Znaleziono Wyników

Pokłon Jana Matejki dla dzieła Sejmu Wielkieto

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pokłon Jana Matejki dla dzieła Sejmu Wielkieto"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Adamek

Pokłon Jana Matejki dla dzieła Sejmu

Wielkieto

Rocznik Lubelski 31-32, 89-101

(2)

PO K ŁO N JA N A M A T E JK I DLA D ZIEŁA SEJM U W IE LK IEG O

J a n M atejko (1839— 1893) u zn an y pow szechnie za jednego z n a j­ w iększych m istrzów polskiego m a la rstw a historycznego X IX w., którego cała tw órczość m iała niezw ykłe znaczenie d la polskiej psychiki, zawsze pojm ow ał sztukę jako specyficzną służbę narodow ą. O ddany bez reszty tem u prześw iadczeniu, potęgow ał w sw ych obrazach uczucia patrio ty czn e i dum ę narodow ą, h ero izu jąc naszą przeszłość w ta k bardzo d ram a ty c z ­ nym okresie dziejów Polski, pozbaw ionej sam odzielnego b y tu p ań stw o ­ wego.

Jego ogrom ne na ogół płótn a, u trz y m an e często w inten sy w n y ch , w ie­ lo b arw n y ch tonacjach, p rze d staw ia ją sceny potęgi i ch w ały polskiego oręża, w ielkie b itw y i w ażne w y d arzen ia z udziałem n ajsław n iejszy ch w naszych dziejach w ładców , hetm an ów , ry ce rz y i in ny ch b ohaterów , k tó ­ ry ch czyny stan o w iły w zór do n aśladow ania w tru d n y c h czasach rozbio­ row ych.

Cała po staw a osobista oraz c h a ra k te r życia w ew nętrzn ego i tw órczego M atejk i zostały u form ow ane p rzez środow isko polskie, a w szczególności przez ro dzinny K raków , któreg o zab y tk a m i ta k b ardzo fascynow ał się p rzez całe życie, a w m łodości jego najw ięk szym , ja k m ów ił, „um iło­ w an iem ” by ł m o n u m e n ta ln y o łta rz W ita Stw osza. Całe jego d o jrzałe m a ­ larstw o o c h a ra k te rz e głęboko p a trio ty c z n y m p o d ejm u je bez p rze rw y nie­ m al te m a t rato w an ia pań stw a, czego sw oistym u koronow aniem b y ł n a ­ m alow an y pod koniec życia, jako jed en z o statn ich w ielki obraz z a ty tu ­ łow any K o n sty tu c ja 3 M aja.

C ałą tw órczością uczestniczył M atejko w o strej w alce o p rzy szły kie­ ru n e k sztu k i narodow ej i jej ideały w sy tu a c ji, gdy pew ne środow iska podw ażały rac ję b y tu tej sztuki, a J u lia n K laczko głosił ta k bardzo krzyw dzącą opinię o rzekom o w rodzonej niezdolności Polaków do tw ó r­ czości plasty czn ej. M atejko zaś m ia ł p ełn ą św iadom ość znaczenia swej sz tu k i na d łu g iej, tru d n e j i odpow iedzialnej drodze m a la rstw a h isto ry cz­ nego. W iedział, że poprzez to w łaśnie m ala rstw o m ożna oddziaływ ać na społeczeństw o ze szczególną siłą, że m ala rstw o narodow e m oże mieć rów nie w ielką siłę duchow ą, ja k narodow a poezja M ickiew icza czy Sło­ w ackiego, k tó ry c h na ró w n i uw ielbiał. Z czasem głów nym w ątk iem tw ó r­ czości M atejk i sta ły się rozw ażania m alarsk ie n ad u pad kiem p a ń stw a polskiego i porów nyw anie św ietności d aw n ej Rzeczypospolitej z fa ta ln ą s y tu a c ją k ra ju , rozdartego rozbioram i.

W ielkość M atejk i i p ełn a ak tu aln o ść jego m a la rstw a w y ra ż ały się zawsze w tym , że dzięki realisty czn ej sile swego ta le n tu , u trz y m y w a ł ciągle żyw y zw iązek z narodem , z lu d em i z łatw ością p o tra fił p rze m a ­ wiać do niego p rzez sw ą tw órczość fo rm ą zrozum iałą i bliską odczuciom

(3)

każdego P olaka. P rzez długie la ta nosił się z zam iarem uczczenia setnej rocznicy uchw alenia K o n sty tu c ji 3 M aja, jej inicjato ró w i tw órców , s tu ­ diu jąc liczne m a te ria ły , te k sty oraz obrazy i g rafik i, przed staw iające sam m o m en t uchw alenia u sta w y , zw iązane z nim zdarzenia i osoby oraz sceny alegoryczne.

W różnego ty p u w y d aw n ictw ach p o jaw iły się już od ro k u 1791 ilu ­ stra c je o c h a ra k te rz e sym bolicznym , zw iązane z d uchem obrad S ejm u W ielkiego, np. A legoria zw y c ię sk ie j wolności, ry to w an a przez K arola G rölla w edług o brazu F ranciszka Sm uglew icza, a zam ieszczona w form ie w in iety na karcie ty tu ło w e j „D iariusza S e jm u ” z ro k u 1789, a w ięc za­ nim uchw alono u staw ę 1. In n y m p rzy k ład em tego ro d zaju tw órczości jest rycina nieznanego a u to ra , zaty tu ło w an a S ta n isła w A u g u st dobroczyńca

R zeczypo sp olitej z tego sam ego roku, zw iązana ze spotkaniem kaniow skim

z 6 m aja 1787 r., podczas którego caryca K a ta rz y n a uczyniła pew n e k on­ cesje na rzecz refo rm w Polsce, w czym w idziano sukces p o lity k i króla polskiego i szczerą wolę oddania spraw om O jczyzny 2.

W krótce po ogłoszeniu K o n sty tu c ji 3 M aja D aniel Chodow iecki (1726— 1801), gdańszczanin p rac u jąc y głów nie w B erlinie, choć n ieu stan n ie p o d ­ k reśla ją c y z du m ą swe polskie pochodzenie, w ykonał kilk a ilu s tra c ji zw ią­ zanych z ty m w ydarzeniem . Je d n ą z nich je s t ry cin a A legoria u c h w a le­

nia K o n s ty tu c ji 3 M aja, p rzed staw iająca m o m en t składania przysięgi

przez k ró la w S ali S en ato rsk iej Z am k u K rólew skiego w W a rs z a w ie 3 4. K om pozycję bardzo zbliżoną do alegorii Chodow ieckiego w yk on ał w fo r­ m ie ry cin y Jo h a n n F rie d ric h B olt wg szty ch u G ustaw a T a u b e rta i d ał jej ty tu ł S ta n isła w A u g u s t zaprzysięga K o n s ty tu c ję 3 M a ja i . D aniel Chodow iecki w y kon ał w ro k u 1792 ry cin ę Alegoria K o n s ty tu c ji 3 M aja, zam ieszczoną w p o p u larn y m k ale n d a rz u „G o ettin g er T aschen C alender f ü r das J a h r 1793” z w y raźn y m i h e rb a m i K ró lestw a i L i tw y 5. W spom nia­ ny ju ż K aro l G roll stw o rzy ł w ro k u 1791 m ied ziory t K ról S ta n isła w

A u g u st w d n iu 3 M aja z po stacią k ró la w s tro ju i zbroi rzym sk ich ceza­

rów , trzy m ająceg o włócznię z p roporcem , zaw ierający m napis: „N aród z królem — król z n a ro d e m ” 6.

P rz eb y w a ją c y w Polsce przez blisko trzydzieści lat, w y b itn y m ala rz i g rafik fran cu sk i J a n P io tr N orb lin (1745— 1830), u w ażan y za tw órcę i in ic ja to ra polskiego m a la rstw a narodow ego, w yk on ał k ilk a p rac zw ią­ zanych z p racam i S ejm u C zteroletniego i K o n sty tu c ją 3 M aja. Je d en z u lo tn y ch szkiców, pod p isan y ch rę k ą a rty s ty po p olsku: „D zień T rzecie­ go M aya M DCCXCI”, tra fił do B iblioteki B ranickich w S uchej 7. W tzw .

A lb u m ie G o łu ch o w skim z n a jd u je się k ilk a rep ro d u k c ji te j kom pozycji

z różnym i z m ia n a m i8. Je d n a z nich U chw alenie K o n s ty tu c ji 3 M aja 1 K o n sty tu cja 3 Maja 1791. S ta tu t Zgromadzenia Przyjaciół K onstytu cji, oprać. 0. Kowecki, przedm. B. Leśnodorski, Warszawa 1981, il. I; E. R o s t w o r o w s k i ,

Maj 179'1—maj 1792. Rok monarchii k on stytu c yjn ej, Warszawa 1985, il. 6, s. V. 2 Z. Z i e l i ń s k a , Ostatnie lata P ie rw sze j Rzeczypospolitej, w: Dzieje narodu i pań stw a polskiego, Warszawa 1986, s. 40, 61.

3 K on sty tu cja 3 Maja.., ii. 2, s. 8.

4 Tamże, il. 18, s. 80; J. M i c h a 1 s к i, K o n sty tu cja 3 Maja, Warszawa 1985, il. I. 5 K o n sty tu cja 3 Maja..., s. 12, ii. 3.

6 J. M i c h a l s k i , jw., il. XVI.

7 Z. B a t o w s k i , Norblin, Lwów 1911, s. 123. 8 Tamże.

(4)

p rzed staw ia w n ętrze Sali S en ato rsk iej, w ypełnione w ielką liczbą osób w m om encie, którego N orblin m ógł być św iadkiem 9. M uzeum w R ap p er- sv ilu posiada jed en eg zem plarz tego szkicu 10 11, d ru gi, w y ko n an y na za­ m ów ienie księcia A dam a C zartoryskiego, tra fił do zbiorów h ra b in y Zofii Zam oyskiej w W ysocku 11. Trzeci, najw ięk szy , znalazł się w zam ku h ra ­ biego W ładysław a Zam oyskiego w K ó rn ik u . Sygnow any je s t przez a rty ­ stę w języ k u łacińskim : „N orblin fecit 1804— 6 12 13. P rz ed sta w ia w idok Sali S en atorskiej z w idocznym w głębi tro n em k rólew skim , na k tó ry m S ta ­ nisław A ugust zaprzysięga uchw aloną w łaśnie K o n sty tu cję w obecności siedzących po obu stro n a c h sali sen ato ró w i posłów ziem Rzeczypospo­ litej oraz licznie zgrom adzonej n a galeriach p u b lic z n o śc i1S.

J u lia n U rsy n Niem cewicz, p o siadający o ry gin ał jednego ze szkiców, zlecił jego sztychow anie Józefow i Ł ęskiem u, am ato ro w i z p raco w n i D a­ niela Chodow ieckiego, oficerow i K o rp u su K adetów . R ep ro du kcja sztych u Łęskiego pojaw iła się po raz pierw szy w przed dzień rocznicy uch w alenia K o n sty tu cji, tj. 2 m a ja 1792 r. „in folio” w raz z d ru k o w a n y m tek stem , za ty tu ło w an y m D oniesienie 14.

N ieznany bliżej ry to w n ik w arszaw sk i w yk o nał w ro k u 1791 ilu stra c ję przed staw iającą P rzejazd Stan isła w a A u g u sta p rzez K ra k o w sk ie P rzed­

m ieście po u chw a len iu K o n s ty tu c ji 3 M aja, z w iw a tu ją c y m na cześć k ró la

tłu m em m ieszkańców W a rs z a w y 1S. W ty m sam ym niem al czasie zilu­ stro w a n a została na szty ch u J. W ahla P rzysięga m a g istra tu w arsza w skie­

go, złożona publicznie w m ieście wobec k ró la, siedzącego na tro n ie pod

baldachim em 16.

Na uw agę zasługują rów nież dw ie ry su n k o w e kom pozycje alegorycz­ ne a u to rstw a F. Joh n a, zw iązane z uch w aleniem U sta w y R ządow ej. P ierw sza z nich to ow alne ujęcie alegoryczne z w pisan ym i kolejno dw o­ m a k w a d ra ta m i o raz o tw a rtą księgą, n ad k tó rą z n a jd u je się tab lic a z d a tą „Le 3 de M ay” 17. D rugi ry su n e k Jo h n a nosi ty tu ł A legoria na pierw szą

rocznicę uchw alenia K o n s ty tu c ji 3 M aja, a w y k o n an y został w edłu g ob­

razu F ranciszk a Sm uglew icza z d a tą 3 m a ja 1792 18.

W zw iązku z uchw aleniem K o n sty tu c ji 3 M aja w y bito w iele m edali. Je d n y m z bardziej in te resu jąc y c h jest obiekt w yk o n an y przez h olen ­ derskiego m ed aliera H oltzkeya z głow ą k ró la S tan isław a A u g usta na aw ersie i sym bolicznym p rzed staw ien iem anioła na odw rocie oraz ła ­ cińskim tek stem , okalającym głow ę k ró la 19.

M atejko znał w szystkie w ym ienione dzieła na długo p rzed p rzy stą p ie ­ niem do m alow ania swego obrazu, w yk o n u jąc od czasu do czasu różno­ 9 A. K ę p i ń s k a , Jan Piotr Norblin, Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk 1978, s. 60, il. 140.

10 Z. B a t o w s к i, jw., s. 124, il. 72. 11 Tamże, s. 123.

12 Tamże, s. 125, U. 73; А. К ę p i ń s к a, jw., s. 79, U. 172.

13 Z. B a t o w s к i, jw., s. 120—123, il. 73; A. K ą p i ń s k a, jw., s. 79, il. 172;

K on sty tu cja 3 Maja..., il. 17, s. 74; J. M i c h a l s k i , jw., il. II; Z. Z i e l i ń s k a , jw., s. 58. 14 Z. B a t o w s к i, jw., s. 123; A. K ę p i ń s k a , jw., s. 61. 15 Z. Z i e 1 i ń s к a, jw., s. 59. 16 Tamże, s. 60. 17 Tamże. 18 Tamże, s. 62.

(5)

rodne szkice i czyniąc n o ta tk i z m yślą o przy szłej kom pozycji. In tereso ­ w ał się rów nież p ro b lem em nie zrealizow anego p ro je k tu kościoła O p a trz ­ ności, k tó ry m iał być w zniesiony w W arszaw ie. W pierw szą rocznię u ch­ w alenia K on sty tu cji, a w ięc 3 m a ja 1792 r. po nabożeństw ie w kościele św. K rzyża w W arszaw ie „[...] zakończonym h y m n em Te D eum , w śród salw a rm a tn ic h ru szy ł pochód na plac p rzy ulicy U jazdow skiej, gdzie na m ocy uchw ały S ejm u z d nia 5 m aja 1791 ro k u m iał stanąć „ex voto w szystkich stan ó w ” kościół pod w ezw aniem N ajw yższej O patrzności. P ry m a s pośw ięcił, a kró l w m u row ał k am ień w ęgielny pod tę św iątyn ię. Do kam ienia p rz y k ła d ali kielnię biskupi, m inistrow ie, m arszałkow ie kon­ fed eracji sejm ow ej i poseł kijo w sk i H ila ry Chojecki, jako re p re z e n ta n t w ojew ództw a, k tó re pierw sze u chw aliło składkę n a budow ę kościoła O patrzności. P o tem z cegieł p o d aw anych przez publiczność w ym urow ano ośmiobok, a na nim k w a d ra t, na k tó ry m m iał być z a tk n ię ty k rzy ż ” 20.

Z achow ała się k ieln ia i m ło tek , u ży te przez S tan isław a A u gu sta w tej cerem onii. N a obu z n a jd u ją się in icjały króla: S ftanislaus] A [ugustus] R[ex] i d ata 3 M aja 1792 21.

P ro je k t kościoła O patrzności Bożej, w yk o n an y przez a rc h ite k ta J a ­ k ub a K ubickiego (1758— 1833) w ro k u 1791, p rzed staw ia budow lę cen­ tra ln ą na plan ie koła, na w ysokim p o d m u ro w an iu z zastosow aniem oka­ lającej ją k o lu m n ad y w p o rząd k u k o ry n ck im z w y d a tn ą e n ta b la tu rą i p o r­ talem z tró jk ą tn y m zw ieńczeniem . Całość n a k ry ta jest gład k ą kop u łą z niską la ta rn ią , zw ieńczoną k rzyżem 22.

M atejko, m ając w a rty sty c z n e j pam ięci i w yob raźn i w szystkie te fak ty , obrazy, zdarzenia, tw o rzy ł przez długie la ta liczne m on u m en taln e obrazy, św iadczące o jego głębokim p atrio ty z m ie oraz trosce o los n aro d u i O jczyzny. P rz y okazji eksponow ania sw ych dzieł na różnych w y sta ­ w ach w k ra ju i za g ranicą zw ykle d aw ał k o m en tarz, u zasad n iający te m a t oraz w skazyw ał na przeznaczenie obrazu. Często na jego decyzje w pływ m iały zdarzenia i okoliczności, w y n ik ające n a w e t ze sporów z w ładzam i K rako w a wobec ich uchw ał i postanow ień, zw iązanych głów nie z tra k to ­ w aniem zabytków m iasta. Dla M atejki b y ły one cząstką O jczyzny, k tó rej pośw ięcił cały swój n iep rzeciętn y ta le n t. N ajb ard ziej dob itny m tego p rz y ­ kładem jest przeznaczenie o brazu K o n sty tu c ja 3 M aja. Nim jed n a k doszło do jego pow stania, a n astęp n ie decyzji m alarza o m iejscu um ieszczenia dzieła, każdego niem al ro k u p o jaw iały się now e półtn a, głów nie h isto ­ ryczne.

I tak , jego obraz S ta ń c z y k p rzed staw ia d ra m a t szlachetnej jed n ostki, widzącej w y raźn ie n adciągającą klęskę. To jak b y bolesny w y rz u t pod adresem lekko m yślnych w ładców i k ró tkow zrocznych m ężów stan u , to także sw oisty rac h u n e k su m ienia narodow ego i przestroga.

Dwa szczególne obrazy, Skarga i R ejta n , m iały w strząsn ąć św iado­ m ością n aro d u i rozbudzić w nim dążności w yzw oleńcze. K azanie Ska rg i (1864), obraz sław n y w k ra ju i za granicą, nagrodzony w ro k u 1865 zło­ ty m m edalem na w ystaw ie w P a ry żu , b ył w skazaniem , ja k am bona i m ała książeczka K azań se jm o w y c h b y ły swego ro dzaju try b u n ą polityczną dla księdza Skargi. Tę sam ą rolę dla M atejk i odgryw ało płótno obrazu. N a­

20 E. R o s t w o r o w s k i , jw., s. 17—18. 21 Tamże, s. V, il. 7.

(6)

tom iast R ejtan, nam alo w an y w ro k u 1866, p rzed staw iający u p ad ek Polski, sta ł się pow odem obrazy d la g ru p y polity k ó w krakow skich, k tó re j p rasa gw ałtow nie zaatak ow ała M atejkę. Nie usp raw ied liw ion y z arzu t głosił, że a rty s ta k ala św iętości i pon iew iera przeszłość n arodu. H ańbę k ilk u rodów m agnackich utożsam iano z h a ń b ą całego n aro d u — ich bow iem potom ko­ w ie zajm ow ali wówczas głów ne m iejsca i stanow iska w środow isku k ra ­ kow skim .

Na te m a t obrazu Unia L u b e lsk a (1869) m ów ił M atejko, iż chciał w nim ukazać ta k ą ideę, że jeśli n aród m a się stać spadkobiercą św ietn ej p rze ­ szłości, to m u si w idzieć królów i b ohaterów , z k tó rych w inien być dum ny. Na p łótn ie „B ato ry pod P sk o w em ” p rze d staw ił obraz m ocy i potęgi państw ow ości polskiej, m a je s ta tu i d o sto jeń stw a R zeczypospolitej. Owa siła i moc, uosobione w postaci k ró la S tefan a, uw idaczniają się szczegól­ nie w ledw o dostrzeg aln y m spod p rz y m k n ięty c h pow iek sp ojrzeniu , pod k tó ry m czają się p io ru n y — ja k p isał o ty m T re te r 23. P rz eja w ia się tu m atejk o w sk a koncepcja silnej w ładzy królew skiej i silnej w ładzy w ogóle.

D zw on Z y g m u n ta (1874) to znów swego ro d zaju o b raz-h y m n na cześć

polskiej przeszłości, siły i w ielkości O jczyzny w okresie zygm untow skiego Złotego W ieku.

Żyw iołow y p a trio ty z m M atejki odzyw a się tam zwłaszcza, gdzie cho­ dzi o p rzed staw ien ie n aro d u jako całości w b oh atersk iej w alce, szcze­ gólnie w obrazie B itw a pod G ru n w a ld em (1878), uw ażany m pow szechnie za szczytow y m om ent ideow ego i arty sty czn eg o rozw oju tw órcy. P raca nad G ru n w a ld em b yła św iadom ie przez M atejkę p o d jęty m czynem p a trio ­ tycznym . Chodziło m u o to, ab y przez obraz p rzy p o m in ający n a jśw ie tn ie j­ szy try u m f oręża polskiego rozgłosić po św iecie sław ę n a ro d u i O jczyzny. I rzeczyw iście, G ru n w ald odbył try u m fa ln y pochód po w szy stkich nie­ m al stolicach euro pejsk ich , nie om ijając B erlina. W obrazie pokazał Ma­ te jk o złączenie różnych w a rstw społecznych w obronie O jczyzny przeciw w ielokroć p otężniejszem u wrogow i, gdy ich moc d o b y ta została ze sła­ bości.

W ro k u w y staw ien ia G ru n w a ld u społeczeństw o polskie obdarzyło Ma­ te jk ę najw yższą, n iesp o ty k an ą do tąd godnością — w ręczeniem b e rła k ró ­ lew skiego na znak pan o w ania w sztuce. Tego ro d zaju ho łd u nie doczekał się żaden m ala rz polski, a chyba i obcy. Podczas uroczystości, 29 paź­ dziern ik a 1878 r., M atejko przem ów ił:

{...] wy, reprezentanci miasta i narodu, w bezkrólewiu obecnym jakby na elekcji ozdabiacie swego, jak go nazywacie mistrza, godłem królewskości [...] Swego Króla- -Ducha bodaj czy naród mój nie uznaje dziś w sztuce polskiej. Wręczeniem berła dozwalacie mu przeczuwać rychłą dziejów przemianę — odrodzenie. Widzę je w od­ dali. Z powitaniem więc wyrywa się krzyk serdeczny: Niech żyje!24

M aria Szypow ska w książce o M atejce ta k skom entow ała te słow a. Tylko umyślna głuchota mogła nie posłyszeć, na czyją cześć był ten okrzyk wzniesiony przed wiszącą na ścianie wizją wielkiego polskiego zwycięstwa nad po­ tężnym wrogiem 25.

23 M. T r e t e r, Matejko, osobowość a rty sty , twórczość, form a i styl, Lwów 1939, s. 34.

24 M. S z y p o w s k a , Jan M atejk o w s z y s t k im znany, Warszawa 1988, wyd. V, s. 418.

(7)

S tan isław T arnow ski u zn ał tę m ow ę za nietak to w n ą, jako w y raz za­ rozum iałości i p y ch y a rty s ty 2e. U siłow ano całą spraw ę przem ilczeć, a n a ­ w e t zdyskredytow ać.

W ro k u 1882 nam alo w ał M atejko jeszcze jed en ze swoich n a jsła w ­ niejszych obrazów H ołd P ru ski, tro p io n y zajadle przez N iem ców podczas II w o jn y św iatow ej. O bydw a z n ajw yższym tru d e m i pośw ięceniem ta k w ielu ludzi zostały u rato w a n e dla Polski, k tó rą przecież uczyły kochać i szanow ać. Uczyły, że d la niej trz e b a żyć, w alczyć, ginąć, tw orzyć, zw y­ ciężać. U czyły tego z całą siłą, jak ą dał im geniusz M atejki. Z chw ilą w y­ staw ienia obraz został przez a rty s tę ofiarow an y narodow i p olskiem u pod publicznie ogłoszonym w a ru n k ie m um ieszczenia go w Z am ku K rólew skim n a W aw elu.

W d w u se tn ą rocznicę odsieczy w iedeńskiej M atejko nam alow ał i w y ­ staw ił jed e n ze sw ych n ajw ięk szy ch obrazów S o b ieski pod W iedniem . P łó tno zostało p rz y ję te przez szerokie k ręg i społeczeństw a z en tuzjazm em i całkow itą ap ro b atą. W yraził w nim M atejko raz jeszcze polskość sw ej sztu k i w n ajgłębszej tre śc i w e w n ętrzn e j dzieła, k tó re j zrozum ienie i a k tu ­ alność stan o w i nie ty lk o p ro b lem etyczny, ale i m o raln y , c h a ra k te ry ­ styczny dla n a jisto tn ie jszy c h cech tra d y c ji polskiej.

13 w rześnia 1883 r. uczczono ćw ierćw iecze m ala rstw a J a n a M atejki. Po uro czy stej Mszy św. w k a te d rze m istrz przem ów ił krótko, cichym i d rżącym głosem do zgrom adzonych na dziedzińcu zam kow ym . O ddał obraz narodow i, lecz odm ów ił p rzy jęcia pieniędzy i p rzek azan ia go do M uzeum N arodow ego. P ostan o w ił nieodw ołalnie ofiarow ać p łótno p ap ie­ żowi w im ien iu Polski, „ab y tę Polskę przypom nieć E uropie, ab y obraz był św iadkiem jej zasług, p ra w i boleści” 26 27. W aty k a n b y ł bow iem m ie j­ scem, k tó re odw iedzały tysiące pielg rzy m ó w z całego św iata, lu dzi zw y­ kłych i w pływ ow ych m ężów stan u . 16 g ru d n ia 1883 r. papież Leon X III podejm ow ał M atejkę i delegację polską z ogrom ną życzliw ością, p rz y j­ m u ją c d a r w niezw ykle oficjalnej opraw ie. A więc jeszcze jed en gest p a ­ trio ty czn y a rty s ty w najg łęb szy m u m iłow aniu O jczyzny 28 *.

Po pow rocie z R zym u do K rak o w a p o d jął M atejko n aty ch m iast now y zam iar, o k tó ry m m ów ił:

[...] postanowiłem w zamian za Sobieskiego dać narodowi to, co mu najmilszym być może, to, co sam najgoręcej ukochałem od dziecka, a więc Kościu szkę pod R a­ cławicami 2e.

W obrazie p rze d staw ił b lisk ą więź m iędzy N aczelnikiem a b o h a te rsk i­ m i chłopam i, w alczącym i o w olność w spólnej O jczyzny. Dzieło um iesz­ czone zostało w M uzeum N arodow ym w K rakow ie. W ro k u 1933 p rz y b y ­ ła tam liczna w ycieczka górali, oglądających zbiory z zachw ytem i po­ dziw em . Po zw iedzeniu ekspozycji poprosili o pozw olenie zagrania przed najp ięk n iejszy m obrazem . Po u zy sk an iu zgody, stan ęli półkolem przed

K ościuszką pod Racław icam i i d a li k o n c e r t30.

26 Tamże.

27 T. A d a m e k, Hołd M atejki dła z w y c ię z c y spod Wiednia, w: Sobieski pod Wiedniem, Lublin 1983, s. 58—59; tenże, „Sobieski pod W iedniem ” Jana Matejki, w:

Wiktoria w iedeńska i stosunki połsko-austriackie 16831983, Lublin 1983, s. 128. 28 T. A d a m e k, Hołd Matejki..., s. 59.

28 J. S t a r z y ń s k i , Jan Matejko, Warszawa 1979, s. 18. 30 M. S z y p o w s к a, jw., s. 392.

(8)

M atejko jako tw órca i oby w atel uw ażał się za n a jb a rd zie j upraw nio­ nego opiekuna zabytków a rc h ite k tu ry i pom ników przeszłości narodow ej. Nie w ah ał się podejm ow ać najo strzejszej w alki w ich obronie naw et w tedy, gdy m iał przeciw ko sobie d ostojn ą K u rię M etro p o litarn ą czy Radę M iejską K rakow a. Z najw ięk szą p a sją angażow ał się w sp raw y w ielkich ludzi narodow ej przyszłości. Dow odem może być głośna w alka, jak ą to ­ czył o pom nik M ickiewicza w W arszaw ie. W ogniu jednego z tak ich w łaś­ nie sporów nam alow ał K o n s ty tu c ję 3 M aja".

W całej, ta k bogatej i różnorodnej, tw órczości m alarsk iej J a n a M atejki w yróżnić m ożna cztery okresy o w yraźn y ch znam ionach. O braz K o n s ty ­

tu cja 3 M aja pow stał w ro k u 1892, a więc w o statn im , czw arty m okresie,

u schyłk u życia a rty sty . E tap te n (1890— 1893) o tw iera znane p łótno

Hołd P ruski, a zam ykają niedokończone Ś lu b y Jana K azim ierza. N astą­

piło w ted y pew ne osłabienie sił tw órczych M atejki, k tó re jed n a k zajaśnia­ ły pełny m blaskiem w H ołdzie P ru sk im , w p ew n ych p a rtia c h w ielkiego obrazu K ościuszko pod Racław icam i i w m o n u m en taln y m dziele S obieski

pod W iedniem .

Zawsze sta ra n n ie p rzy g o to w u jący się do realizacji sw ych m alarsk ich tem ató w M atejko „[...] m iał sta łą i n iew zruszoną zasadę — ja k pisze jego se k re ta rz i p o w iern ik M arian G orzkow ski — w yczerpać najp rzó d w szel­ kie m ożebne źródła do tegoż należące p rzed m io tu , a m ając p rzygotow aną i w szechstro n n ą w iedzę, dopiero w ted y do m alow ania obrazu p rz y ­ stą p ić ” 31 32.

Często jed n a k odstępow ał od ab so lu tn ej w ierności au te n ty cz n y m zda­ rzeniom i fakto m oraz m iejscom , w k tó ry c h się one ro zg ry w ały stw ierd za­ jąc, iż nie są one najw yższej wagi. Zasadnicze było zaprezento w an ie ta ­ kich układów kom pozycyjnych, k tó re m ogły w sposób u jm u ją c y w szy­ stkie okoliczności i osoby, n a w e t w nich nie w y stęp u jące, lecz w jakiś sposób z n im i zw iązane, ukazać w zgodnym działaniu. Odnosi się to m .in. do obrazu K ościuszko pod R acław icam i i w p ew ny m sensie do K o n s ty ­

tu c ji 3 Maja.

P rzed p rzy stąpien iem do m alow ania w łaściw ego obrazu w ykonał J a n M atejko, podobnie ja k we w szystkich inych p rzyp adk ach, liczne szkice do K o n s ty tu c ji 3 M aja. Do ciekaw szych należą stu d ia postaci rysow ane ołów kiem , a p rzechow yw ane w D om u M atejk i p rzy ulicy F lo riań skiej w K rakow ie, stanow iącym oddział tam tejszeg o M uzeum Narodow ego. Na szkicu w idać k ilk u żołnierzy w uniform ach. Je d e n z nich sa lu tu je szablą, d ru g i w yciąga lew ą ręk ę do góry, w p raw e j zaś trz y m a kapelusz. P raw ie w nie zm ienionej form ie obydw aj znaleźli się na obrazie S2.

W ielki obraz o lejn y na p łó tn ie K o n s ty tu c ja 3 M a ja 33, o w y m iarach 2,47X4,46 m , nam alow any został w ro k u 1892, w krótce po ukończeniu znanego a u to p o rtre tu a rty s ty z ry n g rafem , i w ystaw ion y — jako ostatnie płótno h istoryczne — w rodzinnym m ieście M atejki. W ty m sam ym roku

31 M. G o r z k o w s k i , Jan Matejko, epoka lat dalszych do końca życia artysty...,

Kraków 1898, s. 8.

32 J. S t a r z y ń s k i , jw., il. 146.

33 Tamże, il. 147, s. 29; S. T a r n o w s k i , Matejko, Kraków 1897, s. 399; J. M. M i c h a ł o w s k i , Jan Matejko, Warszawa 1979, il. 24; M. S z u s z k i e w i c z ,

Arcydzieła m istrza Jana Matejki, Kraków 1939, il. 24; Jan M atejk o 18381893, War­ szawa b.r., il. 18.

(9)

a rty s ta w ziął udział w w y staw ie w M onachium , a w W iedniu w y d an y został w ielki album z rep ro d u k c ja m i jego dzieł.

K oncepcja obrazu była całkow icie odm ienna od znanych obrazów , r y ­ sunków i grafik, p rzed staw iający ch te n tem a t, a w y ko ny w any ch od s tu ­ lecia przez w spom nianych ju ż a rty stó w polskich i obcych: J a n a P io tra N orblina, Józefa Łęskiego czy D aniela Chodow ieckiego 34, K aro la G rölla, Joh na, W ahla i w ielu innych.

Zaprzysiężenie K o n sty tu c ji n astąp iło w Sali S en ato rskiej Z am ku K ró ­ lew skiego w W arszaw ie. M atejko zaś w sw oim obrazie p rze d staw ił m o­ m en t bezpośrednio po jej u chw aleniu. Członkowie S ejm u i S e n a tu u d a ją się z Z am ku do k o leg iaty św. J a n a C hrzciciela. W śród licznych tłu m ó w w w ąskiej uliczce Ś w ięto jańskiej niesieni są na ram ion ach dw aj m arszał­ kowie: S tan isław M ałachow ski, trz y m a ją c y w ręce a k t U staw y, oraz K a ­ zim ierz N esto r Sapieha. Obaj u sy tu o w an i zostali po środku całej kom po­ zycji i tym sam ym o d g ry w ają rolę głów nych b o hateró w obrazu.

Z lew ej stro n y w kracza do kościoła kró l S tan isław A ug ust P o n ia­ tow ski, p odający w y tw o rn y m dam om ręce do ucałow ania. Za królem w idoczny jest biskup N aruszew icz z w yciągn iętą ręk ą i liczni dy g n itarze K rólestw a, posłow ie oraz senatorow ie. N a b ru k u leży p ija n y szlachcic, poseł kalisk i Suchorzew ski, sym bolizujący w steczne siły Rzeczypospo­ litej. W y padły m u z kieszeni k a rty do gry. Rzucił się na ziem ię, p o w ta ­ rza jąc gest R e jta n a w jakże in n y m znaczeniu. J a k m ów ią źródła, podczas d e b a ty w d n iu 3 m a ja w ołał, że jeśli k o n sty tu c ja zostanie uchw alona to on zabije k ilk u letn ieg o synka, by nie żył w czasach „ucisku i ty ra n ii” 3S 36. W zdłuż ulicy sto ją dw a szeregi w ojska, p rez e n tu ją c e broń. N a pierw szym planie w idać senatorów , posłów i żołnierzy. Po lew ej stro n ie w rogu zgro­ m adził się lud W arszaw y.

Cała scena u sy tu o w an a jest na bardzo w y razisty m tle k ilk u zespo­ łów architek to n iczn y ch . Z lew ej stro n y d o m inu je k olegiata w arszaw ska św. Ja n a C hrzciciela, w głębi i po p ra w e j widoczne są kam ienice m iesz­ czańskie. W p ersp ek ty w ie ulicy Ś w ięto jań skiej zaakcentow ał m ala rz Z a­ m ek K rólew ski z jego c h a ra k te ry sty c z n ą w ieżą zegarow ą. Całe te p a rtie architekto niczn e w y k o n y w ał M atejko na ogół z pam ięci, a p o p raw iał na podstaw ie licznych fotografii. S tąd owa a rc h ite k tu ra je s t może nieco te a tra ln a .

Podobnie rzecz się m iała z p rzed staw io n y m i przez m alarza na obrazie postaciam i. Odnosi się to i do innych jego dzieł, co M arian P orębski in ­ te rp re tu je w sposób n astęp u jący :

Bohaterowie płócien Matejki nie mają w sobie nic z ożywionej galerii historycz­ nych portretów [...] artysta konstruuje je, porównując stare wizerunki i kontrolując prawdę na żywym, długo nieraz wyszukiwanym modelu 3δ.

O braz u trz y m a n y jest w to n acji b arw k o n trasto w y ch, jasn y ch i ciem ­ nych. P odkreślone są nim i ub io ry postaci w ażnych, głów nych bohaterów , ja k p u rp u ro w y płaszcz króla, jasn y u b ió r m arszałk a M ałachow skiego, ko­ lorow e u n ifo rm y żołnierzy. W ciem nej to nacji p rzedstaw ion a została

34 J. Μ. M i c h a ł o w s к i, jw., s. 31. 35 Tamże.

36 M. P o r ę b s k i , Realistyczny w a r szta t Matejki, w: Materiały do Studiów i d yskusji 1954, t. V, nr 1 (17), s. 61—62.

(10)

a rc h ite k tu ra ; św iatło słoneczne p ad a ty lk o n a m ałe fra g m en ty kolegiaty, zasłan iają je bow iem cienie kam ienic, u sy tu o w an y ch p rzy w ąskim p rz e ­ sm y k u ulicy Ś w ięto jań sk iej. W yraźne są n ato m iast zabudow ania Z am ku K rólew skiego, ośw ietlone jasn y m i p ro m ien iam i słońca na tle błękitnego nieba, pok ry teg o b iały m i obłokam i, choć zn ajd u je się on w najgłębszym plan ie kom pozycji, lecz p rz y o tw a rty m obszernym placu.

Różne w ciągu dziesiątków la t w y rażan o opinie na te m a t K o n s ty tu c ji

3 M aja. Ju liu sz S ta rz y ń sk i sądził, że obraz nie należy do arcyd zieł a r­

ty s ty 37. Znacznie w cześniej S ta n isław T arn o w ski w y ra z ił pogląd, iż głów ­ n e postacie u d a ły się m n iej od p odrzędnych, a w śród tłu m n ie zebranych osób nie w idać żadnego zam ieszania, poszczególne postacie i g ru p y u znał za dosonale obm yślane i u ło ż o n e 38. C iekaw e są rów nież jego bardziej szczegółowe obserw acje na te m a t w y b ra n y c h osób:

Stary Małachowski może zbyt pompatycznie ukazuje ludowi akt ustawy konsty­ tucyjnej, ta pompatyczność nieźle przypada do natury i zwyczajów Arystydesa pol­ skiego; młody Kazimierz Sapieha, śliczny chłopiec w paradnym kontuszu, wyrazu i charakteru ma mniej. Więcej może od nich obu zwraca uwagę i pociąga do siebie ten poseł w szafirowym kontuszu, co dźwiga Małachowskiego, albo ten oficer Ka­ walerii Narodowej, co z konia dowodzi żołnierzami, albo ten chłop, co przypatruje się ciekawie, czuje i wierzy, że to coś dobrego się dzieje, ale nie rozumie co 3*.

S tan isław W itkiew icz określił obraz jako okolicznościową ilu stra c ję pew nego ro d zaju cerem onii. T ra k tu ją c u sta w ę k o n sty tu c y jn ą z ro k u 1791 jak o czyn raczej połow iczny, a n a w e t jak o w y ra z pew nego o portunizm u, u znał ją za n iezb y t w artościow ą jako p ra k ty c z n y czyn polityczny. O sa­ m ym obrazie dał zaś n a stę p u jąc ą opinię:

W tym wrzaskliwym pochodzie, pełnym ruchu i miotania się bardzo malowni­ czych i charakterystycznych postaci nie ma żadnego porywu uczucia, żadnego nad­ miernego wyrazu wielkiego czynu — bo go nie było w samym czynie, a Matejko, chcąc ten czyn uczuć, zrobił, co mógł, żeby namalować okazałą uroczystość z królem i wielkimi dygnitarzami na czele, ze szpalerem wojska i skupieniem tłumu 40.

Eugeniusz Łepkow ski zaznacza w sw ym albu m ie o M atejce z ro k u 1938, że „[...] w obrazie nie odczuw a się e n tu z jaz m u tw ó rcy do sceny h isto ry czn ej, k tó rą chciał u p am iętn ić i p rzypom nieć n arod ow i” 41. M i­ chałow ski zaś w opracow aniu Jan M a tejko (1979) p o d kreśla zw artość całej sceny, m istrzo stw o ry su n k u i doskonałość w a r s z ta tu 42.

O braz K o n sty tu c ja 3 M aja stan ow i jedno z ogniw żywego z a in tere ­ sow ania M atejk i w ażnym i m o m entam i h isto rii narod ow ej, k tó ry c h ta k w iele przeniósł w ciągu u b iegłych k ilkudziesięciu la t n iezw ykle płodnej tw órczości na sw e w ielkie p łó tn a. P o w stan ie om aw ianego dzieła ta k sko­ m en to w ał S tan isław T arnow ski:

Nadchodził rok 1891. Tej stuletniej rocznicy nie mógł Matejko pominąć. Nie za­ pomniał o Koperniku, o Unii, o Sobieskim; miałże zapomnieć o Trzecim Maju? Wy­ malował obraz i znowu darował go narodowi, a złożył w Wydziale Krajowym we Lwowie 43. 37 J. S t a r z y ń s k i , jw., s. 29. 38 S. T a r n o w s к i, jw., s. 398. 39 Tamże, s. 401. 40 S. W i t k i e w i c z , Matejko, wyd. 2, Lwów 1912, s. 268 n. 41 E. Ł e p k o w s k i , Matejko, Kraków 1938, s. 13. 42 J. M. M i c h a ł o w s k i , jw., s. 11, il. 24. 43 S. T a r n o w s к i, jw., s. 398. 7 R o c z n ik L u b e l s k i , t . X X X I /X X X I I , 1989/1990

(11)

D ecyzja M atejk i o p rzek azan iu dzieła S ejm ow i G alicyjskiem u, z p rz y ­ szłym jed n ak , w w olnej Polsce, przeznaczeniem do sali zam kow ej w W ar­ szaw ie, może budzić pew ne zdziw ienie.

W ynikła jed n a k p rzy okazji ostrego sp oru m iędzy M atejk ą a R adą M iejską K rakow a. A rty sta założył k ateg o ryczny p ro te st wobec jej u ch ­ w ały, nak azującej zburzenie zaby tk ow y ch budow li po szp italu św. D ucha. W zw iązku z ty m zw rócił otrzy m an e d aw n iej honorow e obyw atelstw o K rakow a i załączony do niego d a r narodow y. P ublicznie zaś złożył ośw iad­ czenie:

(...] oświadczam Radzie, upewniam szersze kola, naród cały, że nie należąc do żadnego stronnictwa w tym kraju, rad ani namów niczyich nie przyjmowałem nigdy, jak i dziś nie przyjmuję. Mam swoje własne przekonania i temi się rządzę i kieru­ ję. Jestem Polakiem, a ostatnim wyrazem uczuć moich Ojczyzna, ale nie zamknięta ramami jednej prowincji, konstytucyjnej monarchii austriackiej; toteż nie dla ude­ korowania jednego więcej salonu gmachu sejmowego we Lwowie złożyłem dar ostatni, ale z myślą, że ci, co obręczą niewoli ściśnieni, przyjmą to w mury swej stolicy, a zawieszą na ścianach sali zamkowej tam, gdzie przyjętą została przez stany wielka reforma, Konstytucją 3 Maja nazwana.

Obraz w rocznicę stulecia namalowany był ostatnim, jaki wystawiłem na widok publiczny z własnego popędu, innych więcej Kraków oglądać nie będzie, chyba że nabywcy, właściciele tychże sami beze mnie tak postanowią. Proszę uwierzyć, nie złość, ale mimowolny żal do miasta rodzinnego mną powoduje. Tych, co złą wolą (inaczej tego brać nie mogę) najbardziej mnie dotknęli, a upokorzyć chcieli, nie wy­ klinam [...] bo za nikczemni [...]44.

7 kw ietn ia 1892 r. sk iero w ał J a n M atejko k ró tk ą d ek la rac ję do m a r­ szałka S ejm u G alicyjskiego, w obecności swego se k re ta rz a M ariana G orz- kowskiego, k tó ry zanotow ał ją w tak ie j form ie:

Pragnie ostatnią swą pracę, K on sty tu cję 3 Maja, na własność oddać narodu, Warszawie ją ofiarować, dodając, aby ten obraz pod opieką Sejmu, a w gmachu sejmowym został do czasu, aż póki będzie go można bezpiecznie do Warszawy odesłać. Przy zmianie bowiem, da Pan Bóg, szczęśliwych wypadków, które za łaską Bożą nastąpił mogą, pragnie on, by obraz jego był zawieszony w komnatach Królew­ skiego Zamku w Warszawie, to jest tam, gdzie ta wiekopomna uchwała konstytucji przeprowadzona została 45.

Bardzo w ym ow ne wobec ta k sfo rm u łow anej w oli J a n a M atejk i są reflek sje M arii S zypow skiej, w jej znakom itej książce Jan M a tejko

w s z y s tk im znany:

Wtedy, kiedy w Priwislanskim Kraju szałał carski gubernator Hurko, kiedy nie nie zdawało się zapowiadać zmiany na lepsze, decyzja Matejki, przeznaczająca K o n ­ sty tu c ję dla Zamku Królewskiego w Warszawie była czymś wielkim, była wyrazem nie tylko nadziei, ale pewności wyzwolenia 46.

W dw udziestoleciu m ięd zy w o jen ny m obraz zn ajdow ał się w a p a rta ­ m en tach m arszałków S ejm u, stąd też nie b y ł d o stęp ny szerszym rzeszom zw iedzających, [...] tam dopiero w końcu la t trzy d ziesty ch został p rzez dzien n ik arsk ą przenikliw ość W acław a K lossa w y sz p e ra n y ” 47.

Po ostatn iej w ojnie, stanow iąc w łasność M uzeum N arodow ego w W ar­ szaw ie, zn ajdow ał się w jego zbiorach, b y ł eksponow any w różnych m ie j­

44 J. S t a r z y ń s k i , jw., s. 30—31. 45 M. G o r z k o w s k i , jw., s. 37. 46 M. S z y p o w s к a, jw., s. 318—319. 47 Tamże, s. 419.

(12)

scach, w ty m rów nież w gm achu S ejm u , a obecnie zdobi tzw . „Salę W a rty ” w Z am ku K rólew skim w W arszaw ie, gdzie znalazł się po latach zgodnie z decyzją, w olą i życzeniem J a n a M atejki.

J e s t jed n y m z ow ych w ielk ich obrazów , skład ających się n a m o n u­ m en ta ln y , realisty czn y i niezw ykle su g esty w n y cykl w izy jn y ch rek o n ­ s tru k c ji dziejów n aro d u polskiego. Sw oistą tea tra liz a cję ty ch w izji pod­ k reśla jednoplanow a na ogół budow a płócien, k tó ry c h b o h aterow ie tłoczą się bezpośrednio niem al przed oczyma w idza, w szyscy sc h arak tery zo w an i dokładnie i z rów ną plastycznością. U kład ty ch przepełn ion ych postaciam i obrazów by w a niejed n o k ro tn ie pow ikłany, ry su n e k może nieco nerw ow y i niespokojny, św iatłocień bardzo k o n tra sto w y i d ram aty czn y , a całość w sw ej m o n u m en taln ej k o n stru k c ji panoram iczna. Te gw ałtow ne, rzec m ożna, środki w yrazow e, doskonale odpow iadają treści obrazów .

Zgodnie z pow szechnym w X IX w. p rzekonaniem , że dzieje ludzkości i św iata tw o rzą w y b itn e jednostki, M atejko pojm ow ał w sw ej a rty sty c z ­ nej w yobraźni i tw órczej filozofii obraz jako w idow isko, sk u piające k ró ­ lów, dy g n itarzy , wodzów i ry cerzy , a rzadziej bezim ienne tłu m y , w y stę­ pu jące głównie w c h a ra k te rz e b iern y c h uczestników zdarzenia. K o n s ty ­

tucja 3 M aja stanow i bardzo w y ra z istą ilu stra c ję tej w łaśnie filozofii

tw órczej a rty sty .

M atejko rozum iał i tra k to w a ł sztukę jak o służbę narodow ą, a spo­ łeczeństw u n arzu cił w pew ien sposób sw oją w izję przeszłości, zgodną z tęsk n o tam i pozbaw ionego sw ej w olnej i niepodległej państw ow ości n a ­ rodu i z ogólnym , sponatanicznym tzw . zam ów ieniem społecznym .

W M uzeum N arodow ym w W arszaw ie z n a jd u je się niew ielki obraz

W y ro k na M a tejkę, będący ironiczną odpow iedzią a rty s ty na a ta k i p rze ­

ciw ników . W głębi obrazu, przedstaw iająceg o R ynek K rakow ski, w śród tłu m u w idoczny jest sam M atejko, p rzy w iązan y do p ręg ierza, jako postać średniow iecznego skazańca. Z balk o n u , ukazanego na p ierw szy m planie, g ru p a sędziw ych dostojnków ogłasza w y ro k na M atejkę za to, że ośm ie­ lił się w im ię uczuć p atrio ty czn y ch i histo ry cznej p raw d y podnieść głos, k tó ry się nie podobał, choć b rzm iał ta k jasno i ta k przekonyw ująco:

Ja nie maluję i nie komponuję tak, jak rozumiem warunki artystyczne dosko­ nałości obrazu, powtarzał często. O rzeczy ważniejsze chodzi mi więcej niż o nią — o wyraz postaci lub wyrazistość grup więcej jak o czystość linii, jak o piękność układu... A wszystko to dla narodowej sprawy i dla Ojczyzny [...] * 48.

W rok u 1873 M atejko zrezygnow ał z zaproszenia do P rag i, gdzie za­ proponow ano m u stanow isko d y re k to ra nowo budow anej A kadem ii S z tu ­ ki. P ozostając w Polsce u ra to w a ł istn ien ie krak ow skiej Szkoły S ztu k P iękny ch, gdzie podczas zajęć m ów ił do sw ych uczniów :

Sztuka jest obecnie dla mnie i dla nas wszystkich pewnego rodzaju orężem w ręku; oddzielać sztuki od miłości Ojczyzny nie wolno4·.

W spom niany ju z M arian G orzkow ski, s e k re ta rz i p o w iern ik M atejki ta k pisał o głębokiem p atrio ty źm ie m alarza i jego bezgranicznym p rz y ­ w iązaniu do O jczyzny:

48 J. S t a r z y ń s k i , jw., s. 17. 48 M. S z y p o w s к a, jw., s. 383.

(13)

Oni nie lubią — rzekł do mnie kiedyś — naszej przeszłości, nie lubią uczuć pa­ triotycznych, a ja przypominając w obrazach swoich przeszłość robię im ciągle nie­ pokój, przykrość. W chwilach największego rozgoryczenia powtarzał ten zamiar, który od czasu do czasu mu się nawijał uprzednio, że się z kraju wyniesie 50.

A le to tam ci w yjeżdżali, k rąży li, znaczną część życia spędzali na lu k su ­ sow ych w ojażach, w ra c ali oprom ienieni „blaskiem bogactw a, k lan u i za­ g ran ic y ” , z p ogardą m ów ili o żądaniach a rty s ty , w edług nich p ry m ity w n ie i uparcie zapatrzonego w sp raw y polskie. On m ełł w zębach: „D iabli by tu w y trzy m a li” . Ale w y tr z y m a ł51.

N iezw ykle żyw a b y ła pam ięć u ch w alen ia K o n sty tu c ji 3 M aja na ziem i lubelskiej. D aw ano tem u w y raz na różne sposoby: poprzez nabożeństw a, m anifestacje, liczne sp otkan ia o c h a ra k te rz e p atrio ty czn y m . W tru d n y m ro k u 1916, podczas zm agań w ojennych, w zniesiony został ze skład ek oby­ w atelskich sk ro m n y p om nik z białego piaskow ca szydłow ieckiego i u s ta ­ w iony na P lacu L itew skim p rz y zbiegu dopiero co m iano w an ych ulic K o łłąta ja i 3 M aja. N a postum encie w y ry to napis: „Na p am iątk ę obchodu 125-tej rocznicy 3 M aja 1791— 1916” ; elem en tem w ieńczącym m o n u m en t był orzeł w koronie. P o m n ik zn ajd o w ał się w sw ym daw n ym m iejscu aż do la t 50. W nie w y jaśnio n y ch okolicznościach zniknął w tzw . m iędzy­ czasie orzeł, a obelisk przeniesiono w inne m iejsce.

X II K ongres S tro n n ictw a D em okratycznego u stan o w ił w m arcu 1981 roku dzień 3 M aja sw ym św iętem p a tro n a ln y m , a W ojew ódzki K o m itet SD w L ub lin ie zdecydow ał przyw rócić pom nik z ro k u 1916 do daw nej św ietności i ustaw ić go w p ierw o tn y m m iejscu. W ciągu 20 kw ietnio w ych dni 1981 ro k u a rty sta -rz e m ie śln ik W itold M arcew icz z Bełżyc w y kon ał z piaskow ca now ego orła w koronie, a E dw ard K o ty łła z lubelskich PK Z p ro je k t całościow ej rew alo ry zacji pom nika, k tó ry odsłonięto uroczyście 3 m aja 1981 r., w 190 rocznicę u chw alen ia U sta w y R ządow ej.

W P iaskach na Lubelszczyźnie w ro k u 1989 odsłonięta została i po­ święcona, rów nież zrek o n stru o w an a, tab lica p am iątk o w a z p rze d staw ie ­ niem O rła Białego w koronie oraz tek stem : „Tw órcom K o n sty tu c ji 3 M aja w 198 rocznicę społeczeństw o P ia sk ” . N iżej zamieszczono info rm acje 0 dziejach pom nika: zbudow ano w 1925 r., podw yższono w 1935 r., odno­ wiono w 1988 r.

W zw iązku z d w u setn ą rocznicą uchw alenia K o n sty tu c ji 3 M aja oraz w ojną polsko-rosyjską, k tó ra rozegrała się w ro ku 1792 w obronie tego dzieła S ejm u W ielkiego, w ro k u 1991 p o w stały d w a batalisty czn e obrazy olejne na płótnie. N am alow ał je lu b elsk i a rty s ta M arian S p raw ka, absol­ w e n t w ydziału m ala rstw a sztalugow ego A kadem ii S z tu k P ięk n y ch w W a r­ szaw ie z ro k u 1960, sp ecjalizu jący się w tem a ty c e zw iązanej z koniem . Je d en z obrazów , z a ty tu ło w an y „B itw a pod D u b ien k ą” , p rzed staw ia scenę w ycofujących się pod w ieczór oddziałów polskich, k tó re pod do­ w ództw em T adeusza K ościuszki zdołały zatrzy m ać pod D ubienką n a p e ­ w ien okres czasu w ojska rosyjskie, znacznie p rzew yższające sw ą liczną 1 uzbro jen iem form acje polskie. P o śro d k u kom pozycji, w otoczeniu oddzia­ łów kaw alerii, w idoczna jest postać K ościuszki i k ilk u oficerów jego szta­ bu. W gestach żołnierzy zauw ażyć m ożna radość z odniesionego sukcesu, choć nie w y g ran ej b itw y z p rzew ażający m i siłam i wroga.

50 M. G o r z k o w s k i , jw., s. 39. 51 Tamże; M. S z y p o w s k a , jw., s. 419.

(14)

D rugi obraz „K ościuszko w m arszu pod D ub ienk ę” p re z e n tu je w y ła ­ niające się z sosnow ych lasów oddziały polskie, na k tó ry c h czele widocz­ na je st postać dowódcy, g en erała Tadeusza K ościuszki.

T en sam a u to r w początkach ro k u 1992 nam alow ał jeszcze jed en obraz pośw ięcony w ydarzeniom , zw iązanym z ak cją zb rojn ą pod D ubienką. K om pozycja p t. „Szarża jazd y polskiej na jegrów ro sy jsk ich w bitw ie pod D u b ien k ą” przed staw ia k o n tra ta k k a w a lerii polskiej n a w roga. W tu ­ m anie k u rzu g alo p u ją konie, jed en z ro sy jsk ich żołnierzy zasłania się przed ciosem szabli P olaka, a niebo ponad głow am i koni i jeźdźców po­ k ry w a ją dym y. 52

52 Wszystkie trzy obrazy są reprodukowane w książce Kościuszko pod Dubienką

Cytaty

Powiązane dokumenty

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli”.. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

wstęgą opasała. Rozmowa na temat zaśpiewanego utworu. Samodzielne rozwiązywanie krzyżówki. Podane rzeczowniki wpisz do krzyżówki. Na tablicy zawieszonych jest siedem

Nie podtrzymuje palenia, chociaż spala się gwałtownie (z tlenem w stosunku objętościowym 2:1 tworzy mieszaninę wybuchową). Dawniej wodór był stosowany do napełniania balonów

[r]

Kasy miałyby się pojawić tylko w gabinetach prywatnej służby zdrowia, co oznacza, że szara strefa powstaje właśnie tam i dziwnym trafem omija szpitale.. Ministrowi sen z oczu

nocześnie jestem przekonany, że przepisy powinny być konstruowane w sposób, który ogranicza uznaniowość, daje poczucie stabilności i równości wobec prawa, a co najważniejsze

Proces dowodzenia przed sądem dla osoby bez wykształcenia prawniczego może się okazać na tyle trudny, że brak podejmowania inicjatywy dowodowej może w konsekwencji doprowadzić