• Nie Znaleziono Wyników

Zygmunt Mocarski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zygmunt Mocarski"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Mikulski

Zygmunt Mocarski

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/3-4, 272-277

(2)

M alarz za renesansu k ład ł w ręce m odela kw iat lub p rze d ­ miot, k tó ry słu ży ł c h a ra k te ry sty c e postaci. Konwalia i cyrkiel w dłoniach m ówią tyleż, co s ta ra tw arz w berecie. Zygm untow i M ocarskiem u trzeb a w łożyć do ręki książkę, jako nieodłączny atry b u t w szelkiego p o rtretu . I tak w łaśnie, z o tw a rtą książką w palcach, u k azy w ać go w k a ż d y m wspom nieniu.

Życie Z ygm unta M ocarskiego p rzerw ała w ojna n a długo przed okresem naturalnego schyłku. Mimo to zostaw ia ono w ra ­ żenie dziw nie harm onijne i skończone. T ak dalece ciąży ła na nim jedna idea, zaw sze obecna: idea książki. W e w szystkich

sw ych p rac a c h o rg an izacy jny ch, naukow ych i społecznych,

zm ieniając p aro k ro tn ie tere n y działalności, M ocarski był nie­ odm iennie człow iekiem książki z pow ołania. K siążka w łaśnie n a d a ła ty m latom , p rz e ż y ty m w połowie, i tym pracom , niedo- prow adzo n y m do końca, znam ię jednolitości i ładu w e w n ętrz ­ nego. W okół sp raw książki ułożyła się biografia M ocarskiego, historii i produkcji książki słu żyła jego p raca naukow a, zbie­ ractw o i posiadanie książki zdołało w y razić w szelkie p asje oso­ biste. O pisując bibliotekę p rzyjaciela, nie napróżno M ocarski k ład ł na p oczątku słow a Jules J a n in ’a:

O m es livres ! m es écon om ies et m es amours ! une fête à m on foyer, un repos à l’om bre d ’un vieil arbre, m es com ­ pagnons de voyage ! et puis, quand tout sera fini pour moi, ies tém oins de ma vie et de mon labeur.

Może i p rag n ął M ocarski p rzezn aczy ć tę apostrofę do w łasnego nekrologu.

U rod zo n y 15 w rześnia 1894 r., w Zalesiu, w powiecie W ył- kow yszkow skim (S uw alszczyzna). Jako m łody chłopiec n ak re­ ślił list dziecięcy do „ P rz y ja c ie la D zieci“. W ów czas zdrad ził re ­ dakcji swój am bitny plan na p rzy szło ść: uzbierać tyle książek, ile ich posiadał biskup Załuski. W ty m m arzeniu dziecięcym , w spom inanym żartobliw ie w wieku dojrzałym , był już kierunek p rzy szłeg o życia.

W r. 1913 ukończył M ocarski1 gim nazjum filologiczne w Kownie. N a dalsze studia, pozornie na studia praw a, zgodnie

(3)

Z y g m u n t M o c a rsk i 2 7 3

z tra d y c ją rodzinną, udał się do P etersb urg a. T u jednak nie­ równie bardziej pociągnęła go bibliografia jako nauka i biblio­ tek a jako in sty tu cja pracy . D otychczasow e zam iłow ania w tym zakresie, raczej am atorskie, o trz y m ały formę system u w w y ­ k ład ach M ikołaja Lisowskiego, w ytraw nego teo rety k a bibliolo- ga, naów czas docenta księgoznaw stw a w uniw ersytecie p eters­ burskim , i E d w ard a W oltera, k tó ry prow adził w ykład techniki bibliotecznej. M ateriał do dziejów książki i) problem y badań n a ­ ra s ta ją m łodzieńcowi tak żywo, że jego w czesna rozpraw ka „W spraw ie inwentaryzacji! (daw nych) druków polskich“, ogło­ szona w „M yśli N arodow ej“ w P e tersb u rg u (1916), zdum iew a rozległością i now oczesnością p rogram u naukowego. Z apom nia­ ny ten arty k uł, choć nieporadny w niektórych sform ułow aniach i term inologią w y p rzed za chlubnie późniejsze poglądy Kazimie­ rza Piekarskiego. Dowodzi ponadto, że sw oją teorię w zakresie badań typograficznych i prow eniencyjnych posiada M ocarski już wów czas. Nad tym i latam i studenckim i ciąży wielki kolos biblioteki Załuskich w P etersbu rg u , nie nadarem no w spom ina­ nej w ow ym liście dziecięcym . M ocarski wcześnie odkry ł w ła­ ściwe środow isko naukowe, które upraw ia nad Newą studia b i­ bliograficzne i księgoznaw cze. Z w pływ ów osobistych, które działają w ty m okresie, n ajw ażniejszy i może najbardziej kie­ runkow y idzie z pracow ni S tan isław a P taszyckiego.

W tym momencie zaw iązkow ym dla przyszłej roboty Mo­ carski zazn acza zainteresow ania historyczno-literackie. Jego drugi m łodzieńczy a rty k u ł „Album pewnego lite ra ta “ (Polski Ka­ lendarz P iotro g ro dzk i na rok 1916), przynosi opis sztam bucha A leksandra T yszyńskiego, pełen znakom itych autografów lite­ rackich, niejednokrotnie też cyto w an y dla C y prian a Norwida. T y tu ł arty ku łu k o rz y s ta z określenia Juliana B artoszew icza, k tó ry album T yszyń sk iego k artk ow ał przed M ocarskim . Opisem .tym, zrobionym pedantycznie, w y raził m łody au to r swój szacu ­

nek dla dokum entu literackiego.

Takie są założenia przyszłej działalności. U kończyw szy uniw ersytet leningradzki w r. 1918, w tym że roku M ocarski w y­ jechał do Polski. Z razu pełni przelotnie obowiązki bibliotekarza w Bibliotece U niw ersyteckiej w Lublinie (od 1 stycznia 1919). Niebawem, 4 sierpnia 1919, obejm uje referat bibliograficzny w W y dziale prasow y m M inisterstw a S p raw W ew nętrznych. W a rsz a w a zdo łała z a trzy m a ć M ocarskiego na dłużej. W r. 1920 redagu je tu taj, w ram ach czynności urzędow ych, „Biuletyn Bi­ b liograficzny“, k tó ry stanow i pierw szą, niestety rychło prze­ rw a n i, rejestrację bieżącą druków w odrodzonym państw ie.

W tym że r. 1920 pow stało w W arszaw ie T ow arzystw o B i­ bliofilów Polskich. M ocarski znalazł się w ich szeregu, jako członek założyciel. T ak dopełniło się jego dawne m arzenie, za ­ pisane w notatniku studenckim pod r. 1915:

(4)

...Jeżeli b ęd ę m ieszkał w W arszawie lub in n ym m ie­ ście — centrze (!) polskiej kultury, postaram się o stw orzenie tow arzystw a, ch o ćb y „M iłośników książki p olsk iej“.

W a rsz a w a p o za ty m jest niespodzianie odskocznią — do M oskw y i L eningradu. Jak o bibliograf i h isto ry k książki, k tó ry pierw szym i publikacjam i zaśw iad czył sw oją wiedzę i wielką sum ienność p racy , M ocars'ki pojaw ia się w składzie D elegacji Polskiej w Komisji M ieszanej do sp raw reew ak uacyjn y ch i spe­ cjalnych w M oskw ie i L eningradzie (w r. 1922 i 1923), u czestni­ cząc żyw o w rew indykacji zbiorów bibliotecznych na podstaw ie tra k ta tu R yskiego. Do p rac Komisji' wnosi doskonałą znajom ość tere n u i pow ażne już dośw iadczenie naukowe.

D aty p rzyw ołane, w łaśnie kierunkow e, um ożliw iają tylko zajęcie w łaściw ej po staw y na starcie. S ta je n a nim M ocarski 1 czerw ca 1923, w ezw any do Torunia, n a stanow isko d y rek to ra K siążnicy M iejskiej im. Kopernika, k tó ra p o w stała przed niedaw ­ n ym czasem z bogatych, zbiorów toruńskich, kilku prow eniencji. N a lata 1923— 1939 p rz y p a d a okres żyw ej działalności M ocar- skiego, o rg an izacy jn ej i naukow ej, w yro słej wokół spraw , po­ trz e b i historii książki, w ro zległy m kontekście k u ltu ry um y sło­ wej na P om orzu. Je st to okres tw ó rczy i am bitny, p rzy n o szący w ażne realizacje. Z K siążnicy K opernikow skiej uczynił M ocar­ ski w ty m czasie dro gą um iejętnej g ospodarki bibliotecznej, uzu­ pełniania zbiorów, w spólnej polityki z T o w arzy stw em N auko­ w ym w Toruniu, w reszcie z a cenę łatw y ch kontaktó w osobi­ sty c h — pow ażn y i ro zleg ły ośrodek b adań naukow ych na p ro ­ w incji polskiej. W liście do a u to ra z dnia 28 g rudnia 1938 M o­ c a rsk i pisał z w y ra ź n y m zadow oleniem : „Biblioteka toruńska rośnie, za m oich czasów p rzy b y ło 40.000 tom ów ...“ W grupie ludzi, k tó rz y rozbudzili w T oruniu ambicje m iasta u n iw ersytec­ kiego, o w łasnej podbudow ie bibliotecznej, znalazł się w! sze­ reg u przo d u jącym . Ju ż w r. 1926 zało żył w T oruniu T o w arz y ­ stw o Bibliofilów im. Lelew ela, k tó rem u przew odził w ytrw ale. Nie nap różno w sygnecie dru k arsk im T o w arzy stw a um ieszczono c z a rn y profil Lelew ela. Bowiem p ierw szy druk T o w arz y stw a s ta ­

now iła podobizna faksim ilow ana w iersza M ickiew icza „Do Jo a ­ chim a L elew ela“. W późniejszym dorobku zn a la z ła się w śród in­ n ych w y b o rna p ra c a Z ygm unta B atow skiego „W izerunki K oper­ n ik a “ . K olekcja druczków lelew elow skith nosi w y ra ź n e ślad y um iejętnej ręk i redak to rskiej M ocarskiego, zam iłow anego typo- g rafa . S zczególną tro sk ą długoletniego se k re ta rz a T o w arzy stw a N aukow ego w Toruniu podnosi się poziom w ydaw nictw to ruń ­ skich, p eriod y czn y ch i książkow ych, do w y ży n celowej grafiki' d ru k arsk iej. W T oruniu naukow ym tych lat jest M ocarski p o sta ­ cią czynną, ro zd a jąc ą szczodrze bodźce i pom ysły. W y s ta rc z y spojrzeć n a p rzedm ow y do licznych p rac naukow ych, k tó re po­ jaw iają się w ów czas w zasięgu tem a ty k i pom orskiej, by raz po

(5)

Zy g m u n t M o ca rsk i 2 7 5

raz napotkać to w łaśnie nazwisko, jako inicjatora, to w arzy sza badań, pieczołow itego opiekuna druku.

W śró d tego n a ra s ta dorobek osobisty. P o w staje on nade w szystko wokół K siążnicy im. Kopernika, k tó rą dyrektor, pełen dbałości, chce w prow adzić najrychlej do rodziny bibliotek pol­ skich przez opisy najbardziej szczegółow e i przez w ydobycie nieznanych do ty ch czas cimeliów bibliotecznych. Za jego spraw ą, p o czynając od litery „ S “, zasoby książkow e T orunia pojaw iają się w cale licznie w ostatnich tom ach E streichera. Druk toruński, częstokroć „nieznany E streicherow i“, ukazuje zam iłow anem u badaczow i sw oją historię, pow iązaną z dziejam i kultu ry m iej­ skiej, m. in. z niebadaną bliżej historią m iejskiego panegiryku. Kilkanaście lat p rac p rzygotow aw czych oraz całą grupę p rz y ­ czynków uw ieńczyło w reszcie dzieło m agistralne, przerw ane niestety w połowie: „K siążka w Toruniu do r. 1793. Z a ry s d zie­ jów “ (w olbrzym im tom ie zbiorow ym : Dzieje Torunia, 1934, gdzie stanow i bodaj najcenniejszą pozycję). Je st to owoc po­ w ażnych studiów źródłow ych, k tó ry m p atro n ują dw a nazw i­ ska, o brzm ieniu, na pozór niezgodnym : Od Jan a P ta śn ik a nau­ czył się M ocarski cenić m ateriał archiw alny do dziejów książki, ułożony w wielkich zespołach regionalnych. Ten właśnie w zgląd: oparcie historii książki na archiw um miejskim, łączy studia M ocarskiego ze szkołą P taśn ik a. P o n ad to jednak od K a­ zim ierza P iek arsk ieg o p rzejął M ocarski jego problem atykę księ- goznaw czą, której zak res i znaczenie pojm ow ał zresztą od m ło­ dości. Tak przebadał m ateriał toruński z dwu stanow isk: archi­ w alnego i typograficznego, rozw inąw szy jeszcze technikę spe­ cjalnych poszukiw ań bibliograficznych (m. in. przez pieczołowite badanie m ak u latu ry introligatorskiej, u krytej w daw nych o k ła ­ dzinach, z k tó ry ch M ocarski w ydobył w spaniały d rzew o ry t p o r­ treto w y S tefana B atorego, kolorow any ręcznie, z nakładu Mel­ chiora N eringa w Poznaniu, z lat 1577— 1579, pow ierzony póź­ niej m istrzow skim dłoniom/ B onaw entury L enarta, o raz fra­ g m en ty nieznanego dziełka E razm a Glicznera „Agenda szafunku w ieczerzy P a ń sk ie j“ z r. 1573 — prócz innych okruchów starego d ru k arstw a, zagubionych przez wieki).

R ozw ażany w całości plon naukow y Z ygm unta M ocar­ skiego ujaw nia c h a ra k te ry sty c z n y dla zaw odu autora typ eru ­ dycji: w zorow e studium szczegółu, k tó ry jednak posiada swoje tła ogólne. Z razu ty lk o bibliograf, ogranicza cele naukowe do opisu i sy stem aty k i św iata książek. Później coraz w yraźniej księgoznaw ca (w rozum ieniu P iekarskiego), w prow adza do ba­ dań nad książk ą elem enty historii, socjologii, kultury. Rozm iło­ w an y w spraw ach techniki drukarskiej, widzi w książce zarów no tekst, jak dokum ent graficzny, i to właśnie stanow i oryginalny w arian t jego m etody.

Związki z historią litera tu ry w ystępują, jako silna cecha tego w arsztatu . T eza o pożytku naukowym , jaki z badań księgoznaw

(6)

-czych w ynieść m oże studium historii litera tu ry , po siad a w p r a ­ cowni M ocarskiego ilu strację żyw ą i przeko ny w ującą. P re c y z ję i opisu bibliograficznego oraz rozliczne zabiegi bibliografa de- ; m onstrow al M ocarski w recenzji dzieła K arola B adeckiego „Li­

te ra tu ra m ieszczań sk a w P olsce XVII w .“ (Zapiski T o w arzy stw a N aukow ego w Toruniu, 1926), w nosząc wiele szczegółów do s y ­ stem aty k i zaby tk ó w literackich. W badaniach ty ch w ystępuje raz po raz zagadnienie au to rstw a. Dla p rzeprow adzenia dowodu au to rstw a M ocarski przy w ołu je znaczną wiedzę bibliograficzną, k tó rą o g ląd am y np. w a rty k u le „Kto jest au torem słynnego dw u­ w iersza o K o perniku?“ (Zapiski T o w arz y stw a Naukow ego w To­ runiu, 1925 — Ja n N epom ucen K am iński). D la tego w łaśnie celu ze szczególną starannościfą będzie łowił w szelkie notatki prow e- niencyjne na egzem plarzach bibliotecznych. W reszcie w roz­ praw ie „Kto jest au to rem epigram ów : P o s tn y obi'ad abo.zab a- w eczka i interm ediów : U ciechy lepsze i pożyteczniejsze, aniżeli z B achusem i W e n e rą “, n a k a rta c h „P am iętnik a L iterackiego“ (XXX, 1933), p o k azał w zorow ą m etodę rozw iązania k ry p to ­ nimu autorskiego, jakim posłużył się ks. H iacy nt P rzeto ck i, m a ­ low niczy p isa rz lite ra tu ry m ieszczańskiej w. XVII. W dochow a­ nych strz ę p ac h m ojej korespondencji z M ocarskim pod d a tą 26 m arc a 1933 zn ajduję słow a: „W now ym zeszycie P am iętn ik a L iterack iego rozpocznę M iscellanea P rzetockim . Dziś cieszę się, że pan do druku m nie namówił. Jedna rzecz z m ych nieogło'- szonych rękopisów poszła w św iat, a ty le jeszcze czek a“ . Jest na pewno wiele m elancholii w ty ch spokojnych słow ach.

T ak w łaśnie, na drogach problem atyki ogólnej i badań szcze­ gółow ych w a rs z ta t naukow y M ocarskiego w iązał się z dziedziną

historii literatu ry . K siążka była zaw sze dla niego —■ fragm entem

k u ltury, um ysłow ej, literackiej, a rty sty c z n e j — regionalnej lub ogólnopolskiej, i w ty m zak resie pracow nia Z ygm unta M o car­ skiego w y czu w ała w szelkie pow inow actw a m ateriału w sposób szczególnie w rażliw y.

P o lata ch p ra c y nadchodzą lata klęski'. Niem cy w eszli do T orunia 7 w rześn ia 1939. M ocarski tylko przy p adkiem uniknął śm ierci. P rz e d o sta w sz y się do W a rsz a w y z końcem listopada r. 1939, spędza* tu taj trudne lata okupacji). P ra c u je przelotnie w A rchiw um ak t now ych. B y uwolnić się od zm o ry wojennej, u k ład a chętnie plan y p rac p rzy sz ły ch i. uciteka m iędzy książki. Jego w ła sn a biblioteka, owoc w ieloletniego zbieractw a, w któ­ ry m p a sja daje się prow adzić dośw iadczeniu, p ozo stała w T o­ runiu (w litera tu rz e księgoznaw czej pojawilają się raz po raz „eg zem p larze M ocarskiego“, zob. B adeckiego „L ite ra tu rę mie­ sz cz a ń sk ą “, katalog i w y sta w bibliofilskich...). Ale W a rsz a w a ty ch lat w a n ty k w a n n a c h i stoiskach w y ro iła się książk ą szcze­ gólnie bogato, zbib ry publiczne sta ły jeszcze dostępne. W śró d rosnących niepokojów o p rzy szłość, w ybuchła choroba. R ozpoz­ nanie ustaliło zapalenie chroniczne nerek i gruźlicze zapalenie

(7)

Z y g m u n t M o c a rsk i 2 7 7

opłucnej i otrzew nej. Zygm unt M ocarski um arł w W arszaw ie, 18 w rześnia 1941, w szpitalu św. Ł azarza, pochow any na Bródnie.

T rzeba jeszcze położyć na ty ch k a rta ch akcent w zru sze­ nia osobistego. W r. 1925, w niewielkim pokoiku pracy, z a czy­ telnią K siążnicy im. K opernika w Toruniu, Zygm unt M ocarski pokazał po raz pierw szy uczniowi VI k la s y gim nazjalnej E strei­ ch era i K orbuta. Z w ielką cierpliw ością jął w ów czas w prow a­ dzać w tajem nice słynnych „ o d sy ła c zy “ E streichera, pozornie zam kniętych herm etycznie. Ale w rękach takiego nauczyciela posłuszne to m y E streichera otw ierały się łatw o i ochoczo. Z pierw szej czy drugiej rozm ow y pow stał zam iar p ra c y nau- kow o-literackiej, k tó ra m iała być drukow ana. M ocarski p rzy n o ­ sił coraz to nowe książki, m ówiąc: To trzeb a znać, to trzeb a przeczy tać. T ak stał w drzw iach biblioteki, k ry ją c za sobą w nę­ trze, pełne druku.

P o raz o statni w idziałem Z ygm unta M ocarskiego latem r. 1941, na pięterku oficyny Potockich, w m agazynach stary ch druków Biblioteki N arodow ej. Bowiem w bibliotece rozum iało się go najlepiej. W szed ł wolno ciasnym i schodam i, kierując się do pudeł w ciem nym k o ry ta rzu , gdzie sta ły katalogi! wielkich do­ mów w ydaw niczych i księgarskich. Tego! dnia chciał widzibć k atalogi angielskiego a n ty k w a rz a M aggsa. W yciągnęliśm y r a ­ zem kilka pudeł. M ocarski o drazu utonął w tej lekturze. Z rząd-*

ków c z arn y c h literek, z bogatych plansz katalo gu w yw oływ ał żw aw ym głosem jakieś cuda bibliofilskie. Nie pam iętał o niczym . G dy schodziliśm y w dół ciasnym i schodam i, zo stała po nim rz u ­ cona na sosnow ą półkę książk a niedoczytana, k siążka otw arta. W k siążeczce bibliofilskiej: Zygmunt Mocarski. Toruń 1946. W ydaw nictw o K siążnicy M iejskiej im . Kopernika w T o­ runiu, У — znajduje się m. in. zarys biograficzny p. t. „W służbie książki“ Janiny P rzybyłow ej oraz bibliografia prac z lat 1916— 1939 (99 p o zy cy j, które jednak m ożna pom nożyć), ułożona z p ietyzm em przez Em m ę Skobejko.

T a d eusz M ikulski

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rocz- nica śmierci Piusa Parscha stała się dla referenta okazją, by raz jeszcze pochylić się nad teologicznymi założeniami odnowy liturgii tego wybitnego lidera austriac- kiego

Ciê¿koœæ choroby ocenia siê zwykle odwo³uj¹c siê do liczby i czêstoœci wy- stêpowania objawów, ciê¿koœæ niepe³nosprawnoœci – do rodzaju i liczby aktywnoœci, w

howev- er, the application cannot be found inadmissible if “respect for human rights as defined in the Convention and the Protocols thereto requires an examination of the application

Źródła z tego okresu można wstępnie datować na okres od końca XIV w.. Ślady osadnictwa późnośredniowiecznego należy wiązać z funkcjonowaniem osadnictwa o charakterze

The Second hiternational Conference on Fast Sea Transportation - FAST'93 is arranged in Yokohama by the Society o f Naval Architects o f Japan. High speed marine vessels are

Nie ulega wątpliwości, że uporczywe uchylanie się od podporządkowania u- chwałom organów adw okatury i od­ m aw ianie wnoszenia składek ma F un­ dusz W zajemnej

K ecka „S korow idza przepisów prawmych ogłoszonych w

Dziś, po wojnie, kiedy od nauki prehistorii żąda się tak wielu wyjaśnień, kiedy ona sama stawia sobie coraz większe wymagania w zakresie metody i techniki badawczej, każda strata