• Nie Znaleziono Wyników

Dookoła zagadki steblowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dookoła zagadki steblowskiej"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Witkowski

Dookoła zagadki steblowskiej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 47/Zeszyt specjalny, 349-395

(2)

II.

M A T E R I A Ł Y

I

N O T A T K I

MICHAŁ WITKOWSKI

DOOK OŁA ZAGAD KI STEB LO W SK IEJ 1

Z ainteresow an ie nasze tak zw anym ro sy jsk im okresem życia i twórczości M ickiew icza skupiało się do pew nego czasu — g e o graficznie rzecz b iorąc — głów nie n a trzech m iejscach p o b y tu poety w Rosji: na P e tersb u rg u , Odessie i M oskwie. W y jątek w ty m stano­ wisku badaw czym naszej m ickiew iczologii stanow iła podróż poety na K rym , zb y t w iele bow iem zaw dzięcza jej biografia, a zwłaszcza dzieło M ickiewicza. Tym czasem p rzez długie la ta jak b y w cieniu tej pam iętnej w ycieczki pozostaw ała o d b y ta w styczniu i lu ty m 1825 podróż poety z P e te rsb u rg a do Odessy. W praw dzie nie zaw dzięcza­ jmy jej plonu poetyckiego podobnego osiągnięciom arty sty czn y m z czasu podróży kry m sk iej, lecz praw dopodobnie była o na w życiu M ickiewicza e tap em bogatym w w ypadki, k tó re dopiero dziś u siłu ­ jem y bliżej poznać i w ydrzeć otaczającej je dotychczas tajem nicy. Z asługą L eonard a Podhorskiego-O kołow a je s t n ie ty lk o przeciw sta­ w ienie się zadaw nionem u w śród m ickiew iczologów poglądow i o id y l­ licznym , n iefraso b liw y m c h a ra k te rz e po b y tu M ickiew icza w Rosji, ale rów nież baczniejsze zw rócenie uw ag i n a szczegóły w ielkiej drogi, ja k ą poeta p rz e b y ł w ra z z tow arzyszam i z północnej stolicy Rosji nad M orze C zarne. U m iejętn a analiza zgrom adzonych fak tó w pozw o­ liła znakom item u biografow i M ickiewicza n a niespodziew aną, w iele jed n a k obiecującą hipotezę o ko n sp iracy jnej działalności poety, prow adzonej w zw iązku z przygo to w yw an ym w R osji spiskiem re ­ w olucyjnym , n iezadługo ukoro no w an ym w ybuchem pow stania de­ k ab ry stów *. W yd aje się dziś — po w y stąp ien iu Podhorskiego-O

koło-1 Z nowym poglądem na rosyjski okres biografii Mickiewicza wystąpił Leonard P o d h o r s k i - O k o ł ó w w artykule „Ł udziłem despotę...“ Mickie­ wicz a dekabryści. O d r o d z e n i e , III, 1946, nr 8. Później w tomie: L. P o d h o r s k i - O k o ł ó w , Realia M ickiew iczow skie [ = R ealia]. T. 1. Warszawa 1952, s. 193—213.

(3)

350 M I C H A Ł W I T K O W S K I

w ą i późniejszych b adaniach L eona Gom olickiego 2 — n ie ulegać w ątpliw ości, że podczas pierw szego p o b y tu poety w P e tersb u rg u , a także podczas ow ej podróży ze stolicy n a południe, M ickiewicz św iadom ie w szedł w o rb itę ideologii d ekabrystów , co w ięcej: m iał jak iś udział w ich poczynaniach, zm ierzających do obalenia w ładzy i u stro ju carskiej Rosji. N a ty ch dw óch etap ach p o b y tu w Rosji do­ k onały się w życiu M ickiew icza w ydarzenia, k tó re w dalszym p rze­ biegu okresu rosyjskiego — począw szy od Odessy — będą w dużej m ierze k onsekw encjam i obranej drogi i ideow ego akcesu poety do sprzysiężenia dekabrystów .

T rzeba je d n a k przyznać, iż pow yższem u tw ierdzen iu w ciąż nie dostaje udokum entow ania, k tó re osadziłoby całą sp raw ę n a gruncie spraw dzalnych, n ie dający ch się zakw estionow ać faktów . N a s y tu ­ ację tę zw rócili o statn io uw agę P odhorski-O kołów i S tefan Żół­ kiew ski. Ż ółkiew ski pisał:

Cały ten okres w życiu Mickiewicza wymaga jeszcze długich badań. Wiele spraw, których ślady niemal zupełnie zatarli konspiratorowie, za­ ledwie można odczytać 3.

N iem niej, gdyby n a w e t p rzejrzeć jed y n ie m ate ria ły polskie, po­ m in ięte lu b niedostrzeżone przez dotychczasow ych badaczy drogi M ickiew icza z P e te rsb u rg a do Odessy, zyskam y sp orą ilość szczegó­ łów pozw alających n a w nioski i dom niem ania rew id u ją ce u ta r te za­ p a try w a n ia n a b iografię M ickiew icza z tego krótkiego, bo zaledw ie trz y tygodnie trw ająceg o przeciągu czasu. M ożna m ieć n a d to u zasad ­ nioną nadzieję, że a rch iw a i biblioteki radzieckie (które w in n y stać się celem planow ej i sy stem atycznej k w e re n d y m ickiew iczow skiej) o d k ry ją n am w przyszłości jeszcze n iejed n o źródło now ych dowodów i rzu cą św iatło n a m ało zb adany okres w życiu p o ety 4.

W każdym razie ju ż dziś n asu w a się konieczność sk rzętn eg o i k ry ­ tycznego rozw ażenia nie ty lk o sam ej owej podróży M ickiewicza, a le całego zespołu drob n y ch niek ied y faktó w i zagadnień, z pozoru nie zw iązanych z osobą i rzeczyw istym celem jego podróży, m ogących

2 W książkach: 1) D zie n n ik p o b y tu A d a m a M ic k ie w ic z a w R osji. 1824— 1829. Warszawa 1949. — 2) M ic k ie w ic z w ś r ó d R o sja n. Warszawa 1950.

3 S. Ż ó ł k i e w s k i , Spór o M ic k ie w ic za . Wrocław 1952, s. 81. — Realia,

t. 1, s. 199.

4 Owocne poszukiwania Samuela F i s z m a n a pozwalają wyrazić takie przypuszczenia. Zob. J. R u ż y ł o - P a w ł o w s k a , P o szu k iw a n ia rę k o p isó w i m a te r ia łó w M ic k ie w ic z o w s k ic h w a rch iw a ch ra d zie c k ic h . N a u k a P o l ­ s k a , III, 1955, nr 2, s. 147—149.

(4)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B L O W S K I E J

351

jednakow oż u rea ln ić raz p ostaw ione tw ierdzenie. Szczególnie bliższe zaznajom ienie się z ów czesnym otoczeniem M ickiewicza, z ludźm i, z k tó ry m i n aw iązał lu b też m ógł naw iązać stosunki, w reszcie do­ kład n e poznanie okolic, w k tó ry ch p rzeb y w ał i k tó ry m i przejeżdżał, m oże p rzyn ieść w rezu ltacie w y n ik i u zup ełn iające i tw órczo rozbu­ dow ujące naszą w iedzę biograficzną o w ielkim poecie. Ważność, jak ą d la zrozum ienia narod zin ideologii K onrada W allenroda i dla in te rp re ta c ji rozw oju p o ety m ają szczegóły biograficzne dotyczące stosunków z d e k a b ry stam i i ich poglądam i, po dk reślał ju ż w cyto­ w anej p rac y S te fa n Żółkiew ski. Owocność zaś b adań tego rodzaju p otw ierd zają cenne p u b lik a c je Podhorskiego-O kołow a.

2

Do rzędu w y d arzeń podróży M ickiewicza n a południe Rosji, k tó re p rze d staw ia ją do dziś dn ia n ierozw iązaną zagadkę, należy rów ­ nież p o b y t poety w Steblow ie, w pow iecie kaniow skim n a U krainie. Skąpa b ib lio g rafia tego epizodu n ie da n am zadow alającej odpowie­ dzi n a p y tanie, k tó re chcielibyśm y postaw ić u w stęp u naszych roz­ w ażań: co skłoniło M ickiew icza do zboczenia z drogi n a południe i do p rzy ję cia gościny w dom u H ołow ińskich? W szystkie dotych­ czasow e opracow ania n ie w ychodzą bow iem poza tra d y c y jn e ujęcie obrazu rosyjskiego o k resu biografii M ickiewicza, nakazu jąc nam w ierzyć, że odw iedziny u H ołow ińskich p o m nażają ty lk o ilość ów­ czesnych w izy t to w arzy sk ich w polskich czy rosyjsk ich domach. Dziś skłonni jesteśm y je d n a k inaczej spojrzeć n a w e t n a ten, zdaw a­ łoby się, n iew in n y fra g m e n t długiej podróży, k ied y to m iano w S te­ blow ie ugaszczać p oetę „ ja k ty lk o szlachcic polski u m ie “ 5. Z anim dokładniej, niż to zrobili p o przednicy nasi, poznam y dom steblow ski i jego gospodarzy, o d n o tu jem y w ażniejsze głosy w in teresu jącej nas spraw ie.

Dość późno sp ra w a ta w eszła n a w okandę naszej m ickiew iczo- logii. W ogłoszonym w r. 1884 stu d iu m o pobycie M ickiew icza w Ro­

5 Tak scharakteryzował gościnę steblowską Adam R z ą ż e w s k i ( Aer) w rozprawie M ic k ie w ic z w O d e ssie i tw ó r c z o ś ć jeg o z teg o czasu. (Wyjątek z pracy: A d a m M ic k ie w ic z , je g o ż y c ie i pism a ). A t e n e u m , 1884, t. 3, s. 500— 527. Później w tomie: O p o w ia d a n ia i stu d ia . Seria I. Poznań 1885, s. 123— 198. Jeszcze w 1948 r. Juliusz K l e i n e r (M ic k ie w ic z. T. 1. Dzieje Gustawa, Lublin 1948, s. 473) twierdził, że Mickiewicz zatrzymał się w Steblowie, „by odetchnąć wiejskim powietrzem Ukrainy“.

(5)

352 M I C H A Ł W I T K O W S K I

sji A dam R zążew ski (А ёг)6 n ap o m k n ął rów nież o poprzedzających tę bytność w ypadkach. P isał m ianow icie, że „z dziejów tej długiej podróży, trw ają ce j z g órą m iesiąc, je d e n ty lk o da się zanotow ać szczegół“ — w łaśnie gościnę w Steblow ie 7. Rzążew ski, k tó ry p rzy pom ocy W ładysław a M ickiewicza przyg oto w yw ał coś w rodzaju e n ­ cyklopedii m ickiew iczow skiej, m ającej „pom ieścić w sobie w szystko, bo dajby n a jd ro b n iejsze szczegóły, do życia p o ety się odnoszące“ , sko nfron to w ane z ów czesnym sta n e m w iedzy w tej d z ie d z in ie 8, zdobył ty ch szczegółów w odniesieniu do S teblow a zaledw ie p a rę . Zaznaczył gościnność H ołow ińskich, w spom niał o zaprzysiężeniu „sobie w zajem n ie p rzy ja źn i w ieczn ej“ m iędzy poetą a H erm anem (G erm anem ) H ołow ińskim , przy toczył — ju ż w tenczas zn any — w iersz Podróżni („B łądzącym w śród ciasnego d n i naszych p rze ­ stw orza...“), w pisan y przez M ickiew icza do im ionnika pani dom u, Em ilii H ołow ińskiej, i n a koniec przypom niał, że do w izyty steb lo w - skiej odnoszą się w iersze w P anu T adeuszu o lipie p rzed dom em H ołow ińskich n a d Rosią. N ie u z u p ełn ia zasadniczo in fo rm acji R zą- żewskiego opublikow ana w ty m sam ym roku p rac a Teofila Ziemby®, choć — po ra z pierw szy w b iografistyce M ickiew icza — a u to r pokusił się o całkow ity obraz w ypadków podróży p o ety z P e­ te rsb u rg a do Odessy. Od ty ch dw óch p rac odbija b ardziej w n ik liw ą postaw ą badaw czą ro zp raw a innego b io g rafa poety z o kresu odeskie- go, Józefa T r e tia k a 10. Jak k o lw iek m usim y zakw estionow ać p rze d ­ staw ienie p o b y tu w Steblow ie jak o sw ego ro d za ju w stęp nego e ta p u do beztroskiego, pełnego zabaw i przygód życia M ickiewicza w Odessie, to jed n a k p ew n e stw ierdzen ia (np.: "’„nie w iem y, w jak i sposób zab rali n asi podróżni znajom ość z dom em H ołow ińskich“), a tak że dom ysły (np.: „M oże też n ieje d n ą rekom en dację lu b poży­ teczną w skazów kę w y n ieśli z sobą n asi podróżni ze S teblow a do Odessy, z którą, jako p o rte m zbożowym , m iew ali o b yw atele u k ra iń ­ scy n ierzad k ie sto su n k i“ n ) w y d a ją się dobrze św iadczyć o drogach

e Por. przypis 5.

7 R z ą ż e w s k i , O pow iadania i studia, s. 127. 8 Tam że, s. 126.

9 T. Z i e m b a , Petersbu rg, Odessa i M oskwa. Ustęp z życia Mickiewicza. B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a , 1884, t. 2, s. 219—220.

10 J. T r e t i a k , M ickiew icz w Odessie. Stosunki i pieśni miłosne. P r z e ­ w o d n i k N a u k o w y i L i t e r a c k i , XV, 1887. Później w tomie: S zkice literackie. Seria I. Kraków 1896, s. 87—144.

(6)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B L O W S K I E J 353

m yśli badacza, k tó ra w in nej sy tu acji m ateriało w ej, w zględnie przy innych założeniach, m ogłaby dotrzeć do in te resu jąc y c h ustaleń. Ż adnym now ym szczegółem nie wzbogacił biografii M ickiewicza na odcinku steblow skim P io tr C hm ielow ski w sw ym zarysie biogra- fic z n o -lite ra c k im 12. N ajzw ięźlej załatw ił się z epizodem steb low ­ skim ten, po k tó ry m m oglibyśm y się spodziew ać inform acji obfit­ szej, m ianow icie sam sy n poety 13.

W reszcie w r. 1898 u k azała się praca, k tó ra do dziś stanow i pod­ staw ę naszej w iedzy o w izycie M ickiew icza u H ołow ińskich, praca, k tó ra zadow oliła całkow icie późniejszych biografów poety. D otych­ czas nie uzupełniono jej treści. A u to rem jej był E d w ard R uli- kow ski (1825— 1900), h isto ry k , archeolog i etn o g raf południow o-za­ chodniej U krainy, zbieracz m ate ria łó w do h isto rii i obyczajów osia­ dłego ta m żyw iołu polskiego 14. Pisząc o M ickiewiczu w podróży do Odessy, n ie m ógł R ulikow ski pom inąć gościny steblow skiej, a że sam urodził się i życie spędził w n ad d niep rzań skich okolicach U krainy, był w ięc m oże n a jb ard ziej p red esty n o w an y do w ydobycia niezna­ nych w cześniejszym badaczom szczegółów tego zagadkow ego epizo­ du podróży. P ra c a R ulikow skiego isto tn ie ilością info rm acji p rze­ wyższa w szystko, co p rzed nim n a te m a t steblow ski napisano. R uli­ kow ski p rzy stą p ił do niej z chw alebną pilnością i jakk olw iek głów nie ograniczył się do re je s tra c ji znanych m u faktów , to jed n ak praca jego ry su je dość rozległy obraz gościny M ickiewicza w Steblow ie. O braz te n m oże ju ż stanow ić dogodny p u n k t w yjścia dla dal­ szych b ad ań n a d biografią poety, z czego dotychczas — ja k pow ie­ dzieliśm y — nie skorzystano. Z nalazły się w ram ach tego obrazu nie ty lk o p o rtre cik i obojga gospodarzy Steblow a, w zm ianki o tam ­ tejszy ch dom ow nikach, opis dom u n ad Rosią i c h a ra k te ry sty k a oko­ licznego k rajo b razu , ale rów nież zap am iętan y w izerun ek poety z tego o kresu i w iadom ości o p am iątk ach, pozostałych po nim w S teblo­ wie. P rzy p o m n ijm y sobie źródła in fo rm acji R ulikow skiego:

postaram się zebrać wszystkie te szczegóły pobytu Mickiewicza w 1824 i 1825 r. na Ukrainie, jakie tylko zaczerpnąć zdołałem, już z rozproszonych 12 P. C h m i e l o w s k i , A d a m M ic k ie w ic z . Zarys biograficzno-literacki. T. 1. Kraków 1886, s. 324.

18 W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A d a m a M ic k ie w ic z a . T. 1. Poznań 1890, s. 207. — Wyd. 2, poprawione i uzupełnione. T. 1. Poznań 1929, s. 193.

14 Praca R u l i k o w s k i e g o M ic k ie w ic z w p o d r ó ż y do O d e ssy umiesz­ czona jest w K s ię d z e p a m ią tk o w e j na u c zc z e n ie s e tn e j ro c z n ic y u ro d z in A d a m a M ic k ie w ic z a . (1798—1898). T. 2. Warszawa 1898, s. 188—195.

(7)

354 M I C H A Ł W I T K O W S K I

po książkach natrąceń i wzmianek, już z ustnych relacji osób, które znałem w młodości mojej, a które pamięcią swą sięgały w oną epokę i były blisko świadome miejsc, w których w przejeździe swoim na po­ łudnie poeta przez jakiś czas przebywał15.

J a k widać, p ro g ra m b ad ań R ulikow skiego w pierw szej sw ej części odpow iada tym założeniom , ja k ie i dziś w in n y się znaleźć u po dstaw p rac n a d rozw ijan iem naszej w iedzy o życiu i działalności M ickiewicza, nie ty lk o w jego o k resie rosyjskim . R ezultaty R u li­ kow skiego są też stosunkow o obfite, a rozw ażania niniejsze m oże choć w części dowiodą, że tą drogą dojść m ożna do znacznie p e łn ie j­ szych stw ierd zeń i rozw iązań.

Poniew aż do fak tów podanych przez R ulikow skiego pow rócim y w dalszym ciągu naszych wyw odów , tu ty lk o zw racam y uw agę, iż głów nym jego in fo rm ato rem był M ichał G rabow ski. Ze sty lizacji p rac y R ulikow skiego w ynika, że czerpał on sw e in form acje z p i­ sanych, a zapew ne i d rukow anych, rela cji głośnego k ry ty k a i po- w ieściopisarza. To skłania nas do ich odszukania i zreferow ania. Otóż m ożem y wskazać źródło lw iej części w iadom ości o pobycie M ickie­ w icza w Steblow ie, przek azan y ch n am p rzez R ulikow skiego, źródło o niebłah y m , ja k się okaże, znaczeniu d la rozszerzenia naszej w ie­ dzy o rzeczyw istych pow odach p rzy ja zd u M ickiew icza do Steblow a.

3

Szczegóły p o b y tu p o ety u H ołow ińskich podał G rabow ski w je d ­ ny m z trzech listów , k tó re z U k ra in y p rzesłał w ydaw com poznań­ skiego O r ę d o w n i k a N a u k o w e g o : A ntoniem u P o p lińsk ie- m u i Józefow i Łukaszew iczow i. L isty te, zaw ierające opis w yciecz­ ki G rabow skiego po okolicach, w k tó ry c h m ieszkał, zaczęły się ukazyw ać, począw szy od n u m e ru 43 z 24 paźd ziernik a 1841, pod ty tu łe m P rzejażdżka od T a śm in y k u Rosi 16. Z opublikow anej przez A dam a B ara k orespondencji literack iej G rabow skiego 17 do w iadu je­ m y się, że w spom nieniem ty m G rabow ski u czynił zadość p rośbie w ydaw ców O r ę d o w n i k a , k tórzy ju ż w g ru d n iu 1839 zw rócili

15 T a m że, s. 189.

16 M. G r a b o w s k i , P r z e ja ż d ż k a o d T a śm in y ku R osi [ = P r z e ja ż d ż k a ].

O r ę d o w n i k N a u k o w y , II, 1841, s. 343— 346, 350— 354, 358— 360, 373— 378, 381— 386, 405— 409, 413—417; 1842, s. 1— 5.

17 M. G r a b o w s k i , L is ty lite r a c k ie [ = L is ty lite r a c k ie]. Wyd. Adam B a r . Kraków 1934.

(8)

D O O K O Ł A 2A G A D K I S T E B L O W S K I E J

355

się doń za p o średn ictw em K raszew skiego, p ro po nu jąc w spółpracę z n ieistn iejący m jeszcze, lecz czekającym n a p ru sk ą koncesję pism em 18.

G rabow ski długo zw lekał z odpowiedzią, szukając tem atu, k tóry m ógłby zain tereso w ać czytelników poznańskich. W lipcu 1840 dono­ sił K raszew skiem u, że postanow ił „napisać dla nich szkic ostatn ich pow iatów U k rain y (w rod zaju W spo m n ień L itw y [...]), bo wiem, że w W ielkopolsce najdziksze m a ją w yobrażenie o nas tu ta j“. Za­ m iar ten znalazł u zn an ie K raszew skiego 19. Z tą zachętą p rzy stą p ił G rabow ski w sierp n iu do pisania, a dla uspokojenia w ydaw ców , którzy upom nieli się o w spółpracę d ru g im listem , posłał im w y ją tk i z pow ieści O blężenie Płocka 1097. O r ę d o w n i k tym czasem uzyskał koncesję rządow ą: 1 p aźd ziern ik a 1840 w yszedł 1 num er. 7 listop ad a G rabow ski odesłał K raszew skiem u przyrzeczony a r ty ­ kuł, n ap isany w form ie listu do red a k c ji O r ę d o w n i k a , a n a ­ stępne dw a obiecał w y p raw ić po przepisaniu. P rzyznaw ał zarazem , iż rzecz jego n a ślad u je W spom nienia K ra sze w sk ie g o 20. Tym sam ym pozbyw ał się w ątpliw ości, k tó re niepokoiły go w początkow ej fazie pisania P rzeja żd żki, k ied y zdaw ało m u się, że z uw agi n a opisane w niej o s o b i s t o ś c i

p rzyzw oiciej [...] b ęd zie dać to do p ism a zagranicznego, k tóre n ie zaraz. do nas dobrnie, n iż do krajow ego, gd zie b y m iało pozór rzeczy a d r e ­ s o w a n e j d o r ą k w ł a s n y c h 21.

Trzy przy g o tow ane ju ż listy m iały zapoczątkow ać obszerniejsze dzieło „w spom nień U k ra in y daw nej i dzisiejszej“, gorąco chw alone przez K raszew skiego, od którego zapew ne wiadom ość o tym d o tar­ ła do red akcji O r ę d o w n i k a w k o respondencji z W ilna 13 paź­ dziernika 1840 22. Z zam ierzonej p rac y w w ydaniu książkow ym uka­ zał się dopiero po dziesięciu latach jed y n ie tom pierw szy, obejm u­ jący uw agi „o zabytkach^ najgłębszej staroży tno ści“ U krain y 25_

18 K r a s z e w s k i do G rabow skiego, 12 X II 1839 (L i s t y li terackie, s. 109)_ 19 G r a b o w s k i do K raszew sk iego, 10 V II 1840 (L i s t y lite rackie , s. 147). 10 G r a b o w s k i do K raszew sk iego, 7 X I 1840 (L i s t y li terackie, s. 172). K r a s z e w s k i e g o W s p o m n ie n i a W o ły n ia , P ole sia i L i t w y w y sz ły w łaśn ie w W iln ie (1840). Za k o le jn e od cin k i P r z e j a ż d ż k i w y d a w c y O r ę d o w n i k a p ła c ili G rab ow sk iem u hon orariu m w w y so k o śc i 3 d u k atów od arkusza.

21 G r a b o w s k i do K raszew sk iego. 24 V III 1840 (L i s t y liter a ck ie, s. 156). 22 O r ę d o w n i k N a u k o w y , I, 1840, nr 9, s. 70.

23 Tom ten u k azał się pt. U k ra in a d a w n a i teraźn iejsza.. T. 1. O zab yt­ k a ch n ajgłęb szej sta ro ży tn o ści. K ijó w 1850.

(9)

356 M I C H A Ł W IT K O W S X C I

O r ę d o w n i k m usiał zadowolić się ow ym i trzem a listam i P rze ­ jażd żki, z k tó ry ch o statn i nadszedł do d ru k a rn i Poplińskiego w Po- znaniu na G arbarach w styczniu lub lu ty m 1841.

P rzejażdżka od T a śm in y k u Rosi je s t spraw ozdaniem z podróży, k tó rą G rabow ski odbył w iosną 1840 w celu odw iedzenia o k ilk a n a ­ ście m il m ieszkających przy jaciół — przed ich w y jazdem na lato do Odessy i na K rym . W yruszyw szy z rodzinnej A leksandrów ki nad Taśm iną, b ry k a G rabow skiego m in ęła w p ierw K am ionkę, potem Sm iłę, O rłowiec i zajech ała n a noc do Horodyszcza. N astępnego dnia ud ał się G rabow ski w drogę do K orsunia, sk ąd już ty lk o m ila dzie­ liła go od Steblow a. W ty c h dw óch dniach podróży G rabow ski p rzejech ał około 60 kilom etrów . N a koniec nasz podróżny odw iedził M ikołajów kę, P ru c k i i Rzyszczów (Woroniczów).

Opis podróży posłany do O r ę d o w n i k a , „pow ierzchow ny, ale w ie m y “, ja k a u to r n a w stępie z a z n a c z y ł24, p rzynosi nie tylko syl­ w e tk i odw iedzanych przyjaciół oraz obrazy w idoków i m iejscow o­ ści leżących n a w y b ra n y m przez G rabow skiego szlaku, ale w ob­ szernych dygresjach zaw iera ponadto szereg in form acji o przeszłości tego kaw ałka ziem i u k raiń sk iej m iędzy p raw y m i dopływ am i D nie­ pru: Taśm iną i Rosią. G rabow ski w pló tł w rela cję w ypisy z p am ięt­ ników i daw nych dokum entów dotyczących h isto rii Polski, co spraw ia, że opis podróży n a b ie ra cech m ałej m onografii historycznej okolic (ściślej — trzech pow iatów : czehryńskiego, kaniow skiego i bohusław skiego), k tó ry ch znajom ość w śród poznańskich czytelni­ ków tygodnika nie m u siała być zb yt w ielka. J a k w spom nieliśm y, G rabow ski określał ją w p ry w a tn e j korespondencji jako „najdziksze w y o b rażenie“, ale w O r ę d o w n i k u w olał złagodzić, pisząc o „n aj- opaczniejszych p ojęciach“ 25. N ie będziem y się tu ta j zajm ow ali p rzy ­ pom nieniem tego, co G rabow ski oglądał w czasie całej swej podróży, a ty m bardziej — k ry ty czn ą oceną um ieszczonych w opisie m a te ria ­ łów historycznych, lecz od razu zajedziem y z au to re m do Steblow a, by dowiedzieć się, co dostrzegł w przyjacielskim , a nas ta k bardzo in te resu jąc y m dom u H erm an a H ołowińskiego.

Oczywista, p rzed e w szystkim poszukam y w spom nień o Mic­ kiew iczu, k tó ry p rzeb y w ał w ty m dom u piętnaście la t w cześniej. P am ięć odw iedzin w ielkiego poety, ja k się przek onujem y, nie za­ ta rła się, pielęgnow ana tro sk liw ie i zapew ne z poczuciem dum y,

24 O r ę d o w n i k N a u k o w y , II, 1841, s. 343.

(10)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B L O W S K I E J 357

a m oże n aw et patrio ty czneg o obowiązku, przez obojga gospodarzy, H erm an a i E m ilię H ołow ińskich. G rabow ski m iał więc możność czytan ia w listach M ickiewicza, k tó re przechow yw ano wówczas^ w bibliotece steblow skiej, w y n u rzeń o uczuciach przyjaźni, powzię­ ty ch przez poetę dla pani Em ilii, w idział także dru gą p am iątkę po M ickiew iczu — żelazne łóżko, n a k tó ry m spał poeta, opatrzone na poręczy złotym napisem . A gdy oglądał skały, stojące granitow ym i ścianam i n a d Rosią, p rzy p o m n iał sobie z pom ocą gospodarzy i do­ m ow ników :

T ym sk a ło m p rzyp atryw ał się z za ch w y cen iem M ickiew icz; n ie znał ich w L itw ie, tu p ierw szy raz sp o ty k a ł i w sp ojrzeniach, którym i je m ie­ rzył, zn ać b yło (m ów ią to w a rzy sze je g o tu tejszy ch przechadzek) b łyszczącą d u szę poety. B y ł tu M ick iew icz w przejeźd zie z P etersb u rga do O dessy, g o ścił d n i k ilk a ...28

N a ty m w y czerp uje się in fo rm acja G rabow skiego o wizycie M ickiew icza u H ołow ińskich. Tą pierw szą — ja k się okazuje — jeszcze za życia p o ety ogłoszoną n o tatk ę pow tórzył praw ie słow o w słow o po w ielu latach R ulikow ski. U zupełnione w k ilk u szczegó­ łach in fo rm acje G rabow skiego przeszły w p rac y Rulikow skiego do zasobu naszej w iedzy o ty m e ta p ie podróży M ickiewicza z P e te rs­ b u rg a do Odessy. Zgadzam y się z Podhorskim -O kołow em , że jest to w ciąż w iedza n a d e r w ątła. Opis „p rzejażdżki“ Grabow skiego, gdy go dokładnie przeczytać, m oże dostarczyć jej nieco w ięcej. Z ajm ijm y się więc bardziej szczegółow ym rozw ażeniem frag m en tó w tego opisu oraz przekazów p o m iniętych p rzez dotychczasow ych badaczy, a po­ p rzedzających z pozoru n ajp ełn iejszą inform ację Rulikowskiego. N ie tru d n o zauw ażyć, że G rabow ski nie w spom ina o czasie po­ b y tu M ickiewicza w S teblow ie ani też o przyczynach, k tó re skłoniły go do odw iedzenia H ołow ińskich. D ow iadujem y się jedynie, iż pobyt te n trw a ł k ilk a dni. Tę p o d pad ającą lakoniczność in fo rm acji gotowi bylibyśm y przypisać powodom , być m oże w iążącym się z w iadom ym n ajp ew n iej G rabow skiem u (był blisko zaprzyjaźniony z rodziną Hołowińskich) r z e c z y w i s t y m celem p rzy jazd u M ickiewicza, g dyby n ie dalsza n a d to ogólnikow a wiadom ość o łóżku, n a któ rym sypiać m iał poeta. Stanow czo G rabow ski nie był sk ru p u la tn y m inform atorem ! A ni on, ani też żaden z późniejszych biografów poety nie w spom niał o brzm ien iu n ap isu n a poręczy łóżka, a przecież zna­ czenie jego dobrze p o trafim y dziś ocenić w obliczu tak irytu jącego

(11)

358 M I C H A Ł W I T K O W S K I

m ickiew iczologów nikłego sta n u w iedzy o epizodzie steblow skim . Otóż n apis ów był n astęp ujący :

N a ty m łożu sp o czy w a ł A dam M ick iew icz, p rzyb yły do S teb low a 9 -lu teg o 1825 r.

In fo rm ację tę zaw dzięczam y Ja n o w i B olesław ow i Liw skiem u, p isującem u do perio d y k ów w arszaw sk ich w drugiej poł. X IX w.,

pod pseudonim em „Bolesław zn ad D n ie p ru “, k orespondencje

z U krain y i W ołynia. Liw skiego — jak o jednego z niedostrzeżonych, a zasłużonych badaczy te m a tu steblow skiego — jeszcze n iejedn o ­ k ro tn ie w dalszym ciągu w yw odów poprosim y o głos 27.

9 lutego! Skw apliw ie zestaw iam y o d k ry tą datę z podaną przez R ulikow skiego d a tą w iersza z im ionnika H ołow ińskiej — 10 lu ty — i p rzypom inam y sobie, że 5 lutego „biw ako w ał“ M ickiewicz w K i­ jow ie 28. Odległość z K ijow a do Steblow a, w ynoszącą około 155 km (140 w iorst), p oeta m ógł więc przebyć w dw a — trzy dni. P rz y z n a j­ m y: nieco to w olno w poró w n an iu z szybkością jazdy na etapie P e te rsb u rg — K ijów . T rzeba więc przyjąć, że zapew ne przez nie­ dzielę i poniedziałek, tzn. 6 i 7 lutego, M ickiewicz był jeszcze w K ijow ie. P oniew aż w Steblow ie m iał przed sobą długą podróż do Odessy, dokąd p rzy b y ł 17 lutego, czyli po tygodniu — z a trzy m u ­ jąc się po drodze w Pusto w aró w ce u Z aleskich i w Jelizaw etg radzie u gen. W itta — m ógł więc zabaw ić w S teblow ie najdłużej do 11 lu ­ tego. Praw dopodobniejsze jednak, iż gościł u H ołow ińskich tylko 9 i 10 lutego, co sp ró b u jem y dalej udow odnić. Na kilka dni pobytu zgadzają się wszyscy biografow ie poety, n ato m iast Liwski, począw ­ szy od r. 1868 29, w prow adził now ą w ersję (i p o d trzy m y w ał ją dalej): M ickiewicz baw ił w Steblow ie dw a tygodnie! M oglibyśm y dać m u w iarę, zb y t bow iem w iele ciekaw ych i pew nych faktów

27 D om H o ło w iń sk ich o p isał i n ap is na poręczy podał Jan B o lesła w L i w s k i , S t e b l ó w . T y g o d n i k I l u s t r o w a n y , 1878, nr 118, s. 203. K o rzy sta ł z in form acji A n ie li P o d w y s o c k i e j , w y ch o w a n icy H o ło w iń ­ sk ich . Nb. 9 II k o ń czy ły s ię k o n tra k ty k ijo w sk ie.

28 O „b iw a k o w a n iu “ w K ijo w ie M i c k i e w i c z p isa ł do O dyńca tegoż d n ia — 5 11 (zob. A. M i c k i e w i c z , Dzieła. W ydanie N arod ow e [ = Dzieła].

T. 14, W arszaw a 1953, s. 250— 251).

29 W k oresp on d en cji Z g u b e r n i p o d o l s k i e j ( T y g o d n i k I l u s t r o w a n y , 1868, nr 9, s. 109) L i w s k i p isa ł rów n ież o S teb lo w ie. P ogląd L iw sk iego p od zielał E u stach y I w a n o w s k i (Eu. H e l e n i u s z ) (P a m i ą t k i p o ls k ie

z r ó ż n y c h czasów. T. 2. K rak ów 1882, s. 273), tw ierd ząc ogóln ik ow o, że M ic­

(12)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B L O W S K I E J

359

nam p rzekazał, ale ta k długi okres p o b y tu je st nie do p rzyjęcia w św ietle dopiero co p rzed staw io n ych obliczeń.

Nie zn ajdziem y rów nież u G rabow skiego choćby napom knienia, za czyją reko m en dacją zjaw ił się M ickiewicz w Steblow ie, czego nie m ógł chyba a u to r P rzeja żd żki n ie wiedzieć. Co gorzej: pobyt poety w Steblow ie um iejscaw ia on po pro stu — znów lakonicznie — „w przejeździe z P e tersb u rg a do O dessy“ 30, a przecież, gdyby b y ł dokładniejszy, stw ierdziłby, iż chcąc się dostać do Steblow a, poeta m usiał zbaczać z drogi. Tego dow iedzieliśm y się dopiero z listu sam ego poety 31. Pierw szy, jak się zdaje, Z iem ba orzekł, że do w izyty w Steblow ie doszło n a sk u tek zaproszenia H ołow ińskiego 32. N ato­ m iast R zążew ski próbow ał M alew skiem u, k tó ry tow arzyszył poecie, przypisać zasługę o tw arcia podw ojów gościnnego domu, przypusz­ czając, że przez ojca b y ł on znany rodzinie H o ło w iń sk ich 33. W resz­ cie R ulikow ski w y raził pogląd, że poznanie z H ołow ińskim i (a także z Z aleskim i z Pustow arów ki) u łatw iło poecie pobyt w K ijo w ie 34, co u trzym ało się w naszej m ickiew iczologii do dziś.

Zapew ne, n a odbyw ające się w łaśnie k o n tra k ty m ogli zjechać do K ijow a i H ołow ińscy (jak rów nież Zalescy), ale w olno zapytać, czy jed y n ie zw ykłe poznanie nakłoniłoby spieszących na południe podróżnych do p rze rw a n ia jazdy? T rudno było po drodze nie od­ w ie d z ić b ra ta w K ozarew iczach (przed K ijowem ), ale świeżo pozna­ nym ludziom pośw ięcić aż ty le czasu? W każdym razie zdrow ie M ickiewicza, nie znoszące szybkiego tem p a podróży, n ie m oże być tu ta j w ytłum aczeniem 35.

30 O r ę d o w n i k N a u k o w y , II, 1841, s. 383.

31 M i c k i e w i c z (D z ie ł a , t. 14, s. 252— 253) opisał podróż z P e te r s­ burga do O dessy w liś c ie do O dyńca, p isa n y m w O d essie w k ońcu m arca lub na początk u k w ietn ia 1825. P od ob n y opis p o sła ł F ran ciszek M a l e w s k i ojcu w liśc ie od esk im z 21 II 1825 (zob. W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A d a m a

M i c k ie w ic z a , t. 1, s. 207).

38 Z i e m b a , op. cit., s. 219. 33 R z ą ż e w s k i , op. cit., s. 127.

34 R u l i k o w s k i , op. cit., s. 190. D o b y w a lcó w k o n tra k tó w k ijo w sk ich zalicza H erm ana H o ło w iń sk ieg o ró w n ież H en ryk U ł a s z y n (K o n t r a k t y k i ­

j o w s k i e . Szkic h isto ry czn o -o b y cza jo w y . 1798— 1898. P etersb u rg 1900, s. 70).

N a k on trak tach w r. 1825 b a w ił tak że G oszczyń sk i (zob. S. G o s z c z y ń ­ s k i , P o d r ó ż m o j e g o ży c ia . W ydał S ta n isła w P i g o ń . W iln o 1924, s. 44).

85 R u l i k o w s k i (op. cit., s. 194), n ie w ied ząc, c o „poetę naszego za trzy ­ m ało tak d łu go w g o ścin n y m dom u p a ń stw a Z a lesk ich “ w P u stow arów ce, sądził, iż „pom nąc m oże na sła b e sw o je zd row ie, b a ł s ię p u szczać w ta k daleką i p ełn ą n iew y g ó d step o w ą drogę podczas roztop ów m arcow ych . P rzeczekał w ię c z w y ja zd em do cie p ły c h i p ogod n ych d n i w io se n n y c h “.

(13)

360 M J C H A Ł W I T K O W S K I

I w tej zagadce zask aku je nas odm ienną inform acją — p rzy ­ w ołany ju ż Liw ski. W jego u jęciu rzecz m iała się następująco:

Sta ło się, że H erm an H o ło w iń sk i, b ęd ąc w P etersb u rgu , p ozn ał s ię z A d am em i za p ro sił go do sieb ie. W ieszcz n a sz p rzyrzek ł i, dotrzym u jąc słow a, za w ita ł d o S teb lo w a d. 9 lu teg o 1825 r . 36

Nie odrzucam y od razu tej w ersji, m ając w pam ięci, że rzeczy­ wiście w gronie bliskich p rzy jació ł p e te rsb u rsk ich poety znajdow ał się jak iś H ołowiński, któ reg o w y m ienił w sw y m dzienniku M ikołaj M alinowski. A le było to w czasie drugiego p o b y tu poety w P e te rs ­ b urg u w r. 1827 i n ie chodziło z całą pew nością o H erm an a Hoło- wńńskiego. K w estia n ie je st więc prosta, żądam y i dla niej koniecz­ nie jakiegoś bliższego w yjaśnienia, jeśli w ogóle kiedykolw iek doj­ dziem y w tej sp ra w ie do now ych, nie podlegających w ątpliw ościom stw ierdzeń. M ożemy jed n a k pozwolić sobie na przypuszczenia, k tó re otw orzą n am szerszy w idok n a nie niespodziew ane, bo dla rosyjskiego okresu biografii p o ety ju ż udow odnione, w ydarzenia.

4

W ty m celu m usim y w rócić do G rabow skiego i zbadać szlak jego „przejażd żk i“ . Z araz pierw szego dnia, opuściw szy A leksan- drów kę, G rabow ski znalazł się, ja k pam iętam y, w Kam ionce. Opis m iejscow ości rozpoczyna się in teresu jąco :

O m ilę w dół p o T aśm in ie leży [...] m ia steczk o K a m i o n k a , p a­ m iętn a z tego, że b yła m iejscem p o ł u d n i o w e j l o ż y ta jem n eg o zw iązk u , k tóry w y ja w ił się w y b u c h e m listo p a d o w y m w P etersb u rgu i po­ w sta n ie m w ie lu p u łk ó w w naszej g u b ern i pod W a sy lk o w em 37.

P o p raw iając G rabow skiego, od razu stw ierdźm y, że m ówi tu ta j o g r u d n i o w y m pow stan iu d e k a b ry stó w w r. 1825 i o jed n y m

z głów nych ośrodków działalności Zw iązku Południow ego, a tak że

o buncie p u łk u czem ihow skiego pod dow ództw em d ek ab ry sty S e r­ giusza M uraw jow a-A postoła. Z n ają dobrze m iejscow ość tę ak ta śledz­ 38 T y g o d n i k I l u s t r o w a n y , 1878, n r 118, s. 203. P od ob n ie p rzy ­ p u szczał au tor rozp raw k i o M ick iew iczu n a p o łu d n iu R osji, A m ery k a n in A rtur P ru d d en C o l e m a n (M i c k i e w i c z a n d S o u th Russia. (F eb ru a ry -N o - v em b er 1825). Ith aca [ок. 1940]. O dbitka ze S l a v i c S t u d i e s ) , u k tó reg o zn ajd u jem y szereg b y stry ch u w a g o ep izo d zie steb lo w sk im . C olem an p isał:

„Then a t S t e b l ó w on th e R i v e r Roś t h e y s t o p p e d f o r a sh o r t r e s t a t t h e m a - nor house of G e n e r a l [!] H o ło w iń sk i, w h o m t h e y h a d m e t , p r o b a b l y , in St. P e ­ te r s b u r g “ (s. 10).

(14)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B Ł O W S K I E J

361

tw a carskiego przeciw ko dekabrystom , do k tó ry c h n ależał rów nież w łaściciel K am ionki — W asyli Lwowicz D aw ydow (1792— 1855). P rzeczy tajm y , co o nim pisze G rabow ski:

D zied zic K am ion k i B a z y l i D a w i d ó w b ył z liczb y n a czeln ik ó w tego sp isk u ; tu zgrom ad zał sw o ic h u czestn ik ów , sk ła d a ją cy ch się z k rew n ych , p rzy ja ció ł, w o jsk o w y c h w ty m k raju k w a teru ją cy ch , i z n im i pośród szu m n y ch b iesia d i stru m ien i szam p ań sk iego w in a roił zam ysły, które się n ig d y u dać n ie m ogły.

Po gląd G rabow skiego, zatw ardziałego w stecznika n a punkcie dążeń narodow o-w yzw oleńczych w łasnej ojczyzny, a cóż dopiero wobec rew olucyjnego sp isk u p a trio tó w rosyjskich, z n a jd u je n a jle p ­ sze odbicie w dalszej części jego uw ag:

Z n a łem k ilk a z osób w to w ch od zących ; i u m y sły , i ch arak tery m a ło co dobrego o b iecy w a ły . J ed n y c h o b łą k iw a ł sza ł p o p ła tn eg o w czasie i poży­ czon ego z Z achodu lib eralizm u , drudzy k a rm ili w id o k i w y w y ższen ia ; w g ru n cie b y ła p łoch ość, n iezn a jo m o ść ducha sw e g o narodu, złu d zen ia d ziecin n eg o n a śla d o w n ictw a , k tó re za m y sło m ich n ie zaręczały in n ego sk u tk u, ch y b a n a m n o żen ie k lę sk c h w ilo w y c h 38.

Opuszczoną i p o d u pad łą w r. 1840 K am ionkę zestaw iał G rabow ­ ski z K am io nk ą sprzed p o w stan ia d ekabrystów , kiedy była „m iej­ scem hucznym i lu d n y m “ ; grom adziła się tam nie ty lk o rodzina w łaściciela i — przed r. 1814 — w ielu e m ig ran tó w francuskich, ale rów nież

zn a k o m ity poeta P u s z k i n b a w ił tu czas n ieja k i, a znany pisarz, w ierszo p is i p a rty za n t jen era ł D e n i s D a w i d ó w b y w a ł tu często, jak o k rew n y dom u.

Na zakończenie G rabow ski w spom ina:

P a trzy łem n a to w sz y stk o w m oim d zieciń stw ie i dziś jeszcze m igają te scen y przed m oją im a g in a cją 39.

Z ostaw m y G rabow skiego z jego ten d en cy jn y m sądem o D aw y- dowie, K am ionce i d ek abry stach . D la spraw y steblow skiej opis i uw ag i jego m a ją p rzed e w szystkim znaczenie pom ocnicze, n ad ają

38 T a m ż e .

39 T a m ż e . G rabow ski u rod ził s ię w roku 1804. P u szk in a w ią za ły z D a - w y d o w em p rzyjazn e stosunki. P oeta b y w a ł w K am ionce w la ta ch 1820— 1822 (m. in. ró w n ież w ted y , gd y s ię tam o d b y w a ły zeb ran ia d ek ab rystów ) i po­ św ię c ił D a w y d o w o w i je d e n ze sw y c h p a trio ty czn y ch w ie r sz y ( B. JI. Давыдову).

D en is W a sy ljew icz D a w y d o w (1784— 1839), k u zy n W asylego L w ow icza, b y ł zn a n y m p o etą -p a rty za n tem , b oh aterem w o jn y ojczyźnianej w roku 1812.

(15)

362 M I C H A Ł W I T K O W S K I

k ieru n e k naszem u w nioskow aniu. H istoria ru ch u dekabrystow skiego n o tu je bardziej ciekaw e i — praw dziw e fa k ty o jedn ym z głów nych działaczy jego południow ego odłam u, k tó ry swój dom w K am ionce n a d T aśm iną u czynił m iejscem zebrań i n a ra d spiskujących p a­ trio tó w (tzw. К ам ен ская управа).

Obok K ijow a i Tulczyna w łaśnie tu ta j p o w staw ały zarysy p ro ­ g ram u politycznego i społecznego p rze w ro tu w Rosji, tu ta j dy skuto­ w ano i u k ład an o P raw dą ru ską P estla, z k tó rą sam D aw ydow m iał jeździć do P e tersb u rg a , by ją tam p rzed staw ić tow arzyszom ze Zw iązku Północnego. Ja k o podpułkow nik, zasłużony żołnierz w ojny ojczyźnianej w r. 1812 i w alk w N iem czech i F ra n cji w latach 1814— 1815, D aw ydow już w r. 1820 w stą p ił do Z w iązku Pom yślno­ ści, a po jego rozw iązaniu stał się ak ty w n y m działaczem w gronie spiskow ców Z w iązku Południow ego. D aw ydow a cechow ały ra d y ­ kalne poglądy n a m etody w alki z system em feudalnego niew olnictw a carskiego — zam ach n a rodzinę pan ującego tra k to w a ł jak o pierw szy a k t w alk i z caratem . Celom ko n tak tó w m iędzy spiskow cam i służył oprócz K am ionki dom m a tk i D aw ydow a w K ijow ie, gdzie zbierali się m. in. n ajbliżej z n im w sp ó łpracujący P e ste l i książę W ołkoński. D aw ydow w praw dzie nie w ziął bezpośredniego udziału w grudnio­ w ym buncie w ojskow ym , ale i jego dosięgła 14 stycznia 1826 ręk a policji. W śledztw ie, m im o oględnych i ostrożnych zeznań, do­ w iedziono m u w sp ółpracy p rzy przygotow aniu spisku i w ym ierzono k a rę dożyw otniej k ato rg i na zesłaniu, złagodzoną później na dw a­ dzieścia la t ciężkich robót. Do K am ionki już nie pow rócił; u m arł na zesłaniu.

W zeznaniach D a w y d o w a 40 u d e rz a ją n as szczególnie p a rtie po­ św ięcone k w estii k o n tak tó w spiskow ców rosyjskich z p rzed staw i­ 40 Z eznania d ek a b ry sty W asylego L w ow icza D a w y d o w a i akta śled ztw a d otyczące jeg o osoby op u b lik ow an o w m o n u m en ta ln y m w y d a w n ic ­ tw ie М а т е р и а л ы по и с т о р и и во сст а н и я д е к а б р и с т о в . Д ела В ер ховн ого У гол овн ого С уда и С ледственной К омиссии. Т. 10. Москва 1953, s. 181— 249 [ — М а т е р и а л ы ] . T om ten o b ejm u je cząść a k t są d o w y ch i k o m isji ś le d ­ czej (nry: 398— 401), odn oszących się do d ziałaln ości Z w iązku P ołu d n io w eg o (oprócz D a w yd ow a są tu d ok u m en ty śled ztw a p rzeciw A lek sem u J u sz n ie w - sk iem u , k sięciu S erg iu szo w i W ołk oń sk iem u i k sięciu A lek sa n d ro w i B a ria ty ń - skiem u ). D osk on ale przez M ilicę N i e c z k i n ę zred a g o w a n e w y d a w n ic tw o p oprzedza nota w stę p n a jej pióra, z której k o rzy sta liśm y przy ch a ra k tery ­ sty ce d ziałaln ości sp isk o w ej D aw yd ow a. Ż yciorys D a w y d o w a zob. rów nież:

Б о л ь ш а я с овет ская э н ц и к л о п е д и я , w yd . 2, t. 13, s. 267. Nb. szw a g ierk ę sp isk o w c a -d e k a b r y sty W ołkońskiego, Z eneidę W ołkońską, pozna M ick iew icz w M osk w ie.

(16)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B L O W S K I E J

363

cielam i polskiego T ow arzystw a P atriotycznego. D aw ydow przez cały czas śledztw a w y p ierał się jakiegokolw iek w nich udziału. Choć nie przeczył, iż w iedział o rozm ow ach P e stla z P olakam i, tw ierdził jed n ak że stale, iż sam nie m iał z nim i do czynienia, zawsze bow iem był p rzeciw n y w szelkim znoszeniom się R osjan z Polakam i. D opiero w zeznaniach innych aresztow anych (M uraw jow a-A postoła, R iestu- żew a-R ium ina, Pestla) w yszły na jaw jego osobiste k o n tak ty pol­ skie, m iędzy innym i w kijow skim dom u m atk i na k o n tra k tac h w r. 1825, kiedy to rozm aw iał z księciem Jabłonow skim i Gró­ deckim .

Czy D aw ydow w y p ierał się znajom ości z członkam i polskiego T ow arzystw a, by uchronić ich p rzed prześladow aniem policji? N aj­ praw dopodobniej. Z drugiej stro n y jed n a k w yraźnie n a ty m p rzy ­ kładzie w idzim y, ja k bardzo w m n iem aniu spiskow ców rosyjskich obciążające było przy zn an ie się do ow ych związków. W szelkim i więc sposobam i staran o się ich istnienie negować, a jeśli się już do nich przyznaw ano, to na śledztw ie — rzecz ch ara k te ry sty c z n a — podaw ano wciąż tych sam ych k ilk a nazw isk. Tym czasem chociażby np. sam D aw ydow m usiał m ieć bez w ątp ienia znacznie więcej zna­ jom ych Polaków — głów nie w śród m ieszkających dość licznie w okolicy K am ionki w łaścicieli ziem skich, n astro jo n y ch m niej lub w ięcej postępow o. Niepokoi nas w zw iązku z ty m pytanie: kogo? Czy także Hołowińskich, k tó ry ch Steblów dzielił od K am ionki nie­ cały dzień drogi? Może K a je ta n a i S tanisław a P roskurów , spokrew ­ nionych z H ołow ińskim i, aresztow anych po rozbiciu zbuntow anych d ek abrystów ? S kąd in ąd w iem y, że D aw ydow a znał dobrze G ustaw

Już p o n ap isan iu pracy m ógł autor zapoznać s ię z p o lsk im tłu m aczen iem tych fra g m en tó w zeznań d ek ab rystów , które d otyczą sp ra w y ich stosù n k ôw z P olak am i. Z tom ów p u b lik acji Восстание дек абрист ов p od ał je H enryk

B a t o w s k i ( K w a r t a l n i k I n s t y t u t u P o l s k o - R a d z i e c k i e g o , 1955, n r 1/2). A u tor m ógł stw ierd zić, że u w agi B a to w sk ieg o , za w arte w e w s tę ­ p ie do tłu m aczen ia, zgod n e są z p rzed sta w io n y m tu w pracy p ogląd em na p o sta w ę d ek ab rystów w śle d z tw ie w ob ec k w e stii ich k o n ta k tó w z Polakam i. P rzy sp osob n ości trzeba p od k reślić n ie z w y k le cen n ą i p ożyteczn ą in icja ty w ę u d o stęp n ien ia w p o lsk im p rzek ła d zie d ok u m en tów o w ielk iej w artości dla n a szy ch h isto ry k ó w , i op atrzen ia ich tak b ogatym k o m en tarzem rzeczow ym . P rzy rozp atryw an iu sp raw y d zia ła ln o ści d e k a b ry stó w na U k rain ie trzeba u w zg lęd n ić m a teria ły za w a r te w p racach u m ieszczan ych w tom ach w y d a w ­ n ic tw a Д е к а б р и с т ы на У к р а г т . Зб1рнык n p a p i KoM iciï для Д о с л а в

(17)

364 M I C H A Ł W I T K O W S K I

O lizar (także w m ieszany w śledztw o p rzeciw dekabrystom ), z k tó ry m M ickiewicz zobaczył się n a K rym ie.

Z ty m i p y tan ia m i dochodzim y do spraw y, k tó rą chcielibyśm y tu ta j postaw ić, rozw ażając szczegóły epizodu steblow skiego. Z a­ p y tu je m y więc dalej, czy nie należałoby p rzerw an ia przez M ickie­ w icza podróży oraz jeg o po b ytu w S teblow ie u H ołow ińskich po­ w iązać z jak im iś dotychczas bliżej nie zbadany m i zadaniam i, k tó re p ow ierzyli m u p rzy w yjeździe z P e te rs b u rg a dekabryści ze Z w iązku Północnego? P odhorski-O kołów słusznie, naszym zdaniem , podej­ rzew a, iż M ickiewicz wiózł sta m tą d n ie ty lk o jeden, znany n am dzisiaj, list polecający do Tum anskiego w O d e ssie 41. W iadomo, że d ek abry ści z Północy w ym ieniali ko respondencje z P o łudn iem w y ­ łącznie przez „o k azje“, a przecież ta k ą niezw ykle dogodną d la nich okazją była z całą pew nością podróż zaznajom ionego ju ż z nim i M ickiewicza. P ośred nictw o poety należy przy jąć bodaj bez zastrze­ żeń. J e s t rzeczą jasną, że M ickiewicz n ie m ógł udać się w p ro st do K am ionki, by nie w zbudzać p o d ejrzeń policji, pilnie o bserw ującej w ygnańców polskich z L itw y 42. Skoro więc przypuścim y, że m iał do załatw ien ia polecenia n ie ty lk o w K ijow ie (Podhorski-O kołów ), lecz i w drugim ośrodku spiskow ym n a P ołudniu, w Kam ionce, m ożna pozwolić sobie n a hipotezę, iż dla zachow ania ostrożności M ickiewicz zajechał do H ołow ińskich, praw dopodobnie za w ska­ zów ką o trzy m an ą w K ijow ie, gdzie pozbyw ał się części przew ożonej korespondencji. T u taj, w Steblow ie, oddał n iew ątpliw ie dalszą jej

41 R ealia, t. 1, s. 206. L ist p o leca ją cy do T u m an sk iego n ap isali K onrad R y 1 e j e w i A lek sa n d er B i e s t u ż e w - M a r l i ń s k i .

42 Szym on A s k e n a z y (Ł u k a s i ń s k i . T. 2. W arszaw a 1908, s. 402) zw raca u w a g ę na p rzyp ad k ow ą (?) łączn ość m ięd zy p ob ytem M ick iew icza w O d essie a n a tra fien iem tajnej p o licji n a p ierw sze śla d y d ek ab rystów (w raporcie gen . W i t t a do A lek san d ra I, 25 V III 1825; te k s t raportu zob. A s k e n a z y , op. cit., w yd . 2, t. 2, s. 464), co w sk a zu je n a czu jn ość p o licji w ob ec osoby p o ety . J u lian K r z y ż a n o w s k i w ogóle w ą tp ił (nie w sp om in ając B c sz - niaka), b y n a u czy ciel k o w ień sk i „m ógł w y d a w a ć się sz e fo w i w y w ia d u p o lity c z ­ n e g o aż tak w ielk ą »szyszką«“ ( R u c h L i t e r a c k i , IX , 1934, nr 3, s. 71). A jed n ak , zd aje się, i W itt, i B oszn iak dobrze o b serw o w a li M ick iew icza! (por. Sz. A s k e n a z y , [O k a m p a n i i k r y m s k i e j M i c k i e w i c z a ]. W i a d o ­ m o ś c i L i t e r a c k i e , IX , 1934, n r 6, s. 5). Z drugiej stron y n ie m ożem y zam ilczeć w y ją tk o w ej p rotek cji, ja k ą M ick iew icz cieszy ł s ię u W itta. Lecz i o n a w y g lą d a zagad k ow o i w y m a g a w zw iązk u z n ow ym p ogląd em n a d zia­ ła ln o ść M ick iew icza w R osji b liższego zbadania.

(18)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B L O W S K I E J

365

część, przeznaczoną dla K am ionki, dokąd już łatw o i szybko d o tarła przez steblow skiego posłańca.

T rzeba przyznać, iż w dotychczasow ych, znanych n am badaniach H erm an H ołow iński nie pojaw ia się w zw iązku ze śledztw em p rze­ ciwko dekabry stom , co jed n a k nie dowodzi, że pozostaw ał poza zasięgiem ich działalności. N atom iast w m ateriałach kom isji śled ' czej, ud o stęp n io n y ch ostatn io w przekładzie polskim przez H enry ka Batow skiego, w tzw. „A lfabecie d e k ab ry stó w “, n apoty k am y pod n u m ere m 302 P aw ła G ołow ińskiego (nazwisko tra n sk ry b o w a n o z pi­ sow ni rosyjskiej), syna K azim ierza, ju n k ra 4 p u łk u strzelców (je- grów), członka Stow arzyszenia Zjednoczonych Słow ian. Otóż wiem y, że jak iś K azim ierz H ołow iński był w ujem H erm ana, P io tr byłby więc jego kuzynem . W skażm y jednakże k ilk a szczegółów, k tó re mogą n asunąć podejrzenia, że sp raw y d ek abry stów nie by ły całkow icie obce tem ato m poru szan y m w rozm ow ach steblow skich.

K iedy później, w niebezpiecznym okresie m oskiew skim , okresie w y rok u n a d ek ab ry stó w i p rzygotow ań do koronacji cara M ikołaja I, w czerw cu 1826, będzie M ickiewicz pisał do H erm ana H ołow ińskie- g o 43, u ży je wów czas takiego stylu, na ja k i pozw oli sobie bodaj jed y n ie w późniejszym liście b erliń sk im do T adeusza B u łh ary n a z 12 czerw ca 1829, kiedy praw om yślność to n u spow odow ana była w ażnym in te rese m p ry w a tn y m (jak zauw ażył S tan isław Pigoń). T utaj, nazy w ając siebie „w iern ym p oddanym i czułym synem R osji“, p oeta n iew ątp liw ie n a k ła d a ł m askę, lecz może nie tylko dlatego, że o trzy m ał jak ieś niepom yślne doniesienia z O d e ssy 44. W ty m geście „łudzącego d espotę“ k o n sp ira to ra w idzim y w yraźną chęć om am ienia policji, któ rej czujne oko spoczyw ało zapew ne i na dom u steblow skim . Osłona, ja k ą M ickiewicz sp raw iał sobie ty m listem , o k ry ła rów nież Hołowińskiego. Nie zapom inajm y, że S ta­ nisław P ro sk u ra — b r a t zięcia Z achariasza H ołowińskiego, k tó ry b y ł k u zy n em H erm an a — w m ieszany w śledztw o przeciw deka­ brystom , po jechał k ib itk ą do tw ierd zy p e te rsb u rsk iej. Ju ż w e wcze­

śniejszym liście M ickiewicza do A ntoniego E d w ard a O dyńca

(z Odessy) u d erza pobieżność w iadom ości o przebiegu długiej podró­ ży z P e tersb u rg a . O strożny poeta w idocznie nie u w ażał za stosow ne 43 D rugi zn a n y lis t d o H erm ana H o ło w iń sk ieg o p is a ł poeta w M oskw ie, 23 VI 1826 (D zie ła , t. 14, s. 267— 268).

44 T ak p rób ow ała in terp reto w a ć s ty l te g o listu M aria C z a p s k a (J eszcze

o O dessie i to w a r z y s z a c h p o d r ó ż y k r y m s k i e j M ic k ie w ic z a . P r z e g l ą d W s p ó ł c z e s n y , X IV , 1935, s. 249).

(19)

366 M I C H A Ł W I T K O W S K I

w ym ieniać w liście, do jak iej — w zględnie: do jak ich — m iejsco­ wości „zbaczał [...] trochę z drogi“ 45.

Inny, nie m niej in te resu jąc y szczegół, ob jaśn iający nam tem aty rozm ów w Steblow ie, w idzielibyśm y w zapadłym tam postanow ieniu u d an ia się na K aukaz. Ze stylizacji dopiero co w spom nianego listu do O dyńca w ynika, że decyzja pow stała n iby po o bejrzeniu sk ał steblow skich, k tó re bogatej w yobraźni poety nasun ęły obraz godnego w idzenia „kaukaskiego olbrzy m a“ . W Odessie zarów no M ickiewicz, ja k M alew ski i Jeżow ski zam ierzali starać się o p rzeniesienie do T y f lis u 46. Jeśli w ięc p rzy jąć — idąc śladem m yśli poety w liście (podkreślam : odeskim) — decyzję w y jazd u n a K au kaz za fa k t zaszły ju ż w Steblow ie i zestaw ić ją z krzew ion ym w łaśnie w niedalekiej K am ionce (głów nie przez księcia W ołkońskiego), i dość szeroko p otem przez różnych d ek ab rystó w ze Zw iązku Południow ego omó­ w ionym w śledztw ie, zam iarem ich p e n e trac ji w śród zesłańców z b atalionów k a rn y c h n a K aukazie, ow ym „ciepłym S y birze“ 47, to zbieżność je st co n ajm n iej zastanaw iająca.

45 Por. p rzyp is 31. P rzy okazji zw ra ca m y u w a g ę na ta jem n iczy fra g m en t listu M ichała G r a b o w s k i e g o z U k rain y do Józefa B oh d an a Z alesk iego, p rzeb y w a ją ceg o w W arszaw ie. L ist, p isa n y 3/15 1 1826, a w ię c w ok resie aresz­ to w a ń po stłu m ien iu p o w sta n ia d ek ab rystów , zaw iera tak ie zdania: „A u tor

D z i a d ó w , Fr. M al[ew sk i] i tw ój n ieg d y ś ped agog h u m ań ski [Józef Jeżow sk i]

są w O dessie; w sz y stk ie w ięc w ą tp liw o śc i u w a s są próżne. P ierw szeg o m ają tu za im prow izatora, to je s t po słu ch ach , bo jeg o poezyj w c a le n ie znają. Od c za só w n ieb oszczyk a O w id iu sza n ie w ie le p o stą p ił w o św ia cie kraj Scytów . N ic w ięcej o n ich p o w ied zieć n ie m o g ę“ (L i s t y li ter a ck ie, s. 33). Co to za „ w ą tp liw o śc i“ m ieli w tym groźnym dla p o ety cza sie w a rsza w scy sy m p a ty cy je g o poezji? Z apraw dę, w arto by to w ied zieć! N ad to uderza orien tacja G ra­ b o w sk ieg o w ó w czesn y ch losach M ick iew icza. S k ąd czerp ał w iadom ości? T rzeba jed n ak ow oż zau w ażyć, że in form acja G rab ow sk iego b y ła m ylna: M ick iew icz ju ż od grudnia 1825 p rzeb y w a ł w M oskw ie. U w a g ę G rabow ­ sk ieg o o n ik łej zn ajom ości poezji M i c k i e w i c z a n a p ołu d n iu R osji po­ tw ierd za rów n ież lis t B i e s t u ż e w a do T u m an sk iego, p o leca ją cy p oetę. C zytam y tam : „P ierw szego [tzn. M ick iew icza] znasz z im ien ia, ja zaś ręczę za duszę i ta le n t“ (zob. G o m o l i c k i , D z ie n n i k p o b y t u A d a m a M i c k ie w ic z a

w Rosji, s. 39).

46 M ów i o ty m S ta n isła w P i g o ń (D z ie ł a , t. 14, s. 254) w n o cie ob ja śn ia ­ jącej p rzyp isek M i c k i e w i c z a do o d esk ieg o listu J e ż o w s k i e g o do P ietr a szk iew icza , z 4/16 III 1825. Por. także: K l e i n e r , op. cit., t. 1, 474.

47 S p raw a k a u k a sk ieg o odłam u d ek a b ry stó w n ie je s t jeszcze przez h isto­ ry k ó w rad zieckich d ok ład n ie zbadana, lecz w szy stk o w sk a z u je na to, że m ożliw ość p o w sta n ia tam od dzielnej organ izacji sp isk o w ej je s t ca łk iem p raw dopodobna. N a K au k azie p rzeb y w a ło p rzed p o w sta n ie m d ek a b ry stó w

(20)

D O O K O Ł A Z A G A D K I S T E B L O W S K I E J

367

D ru gi p rzy k ła d tak iej w ym ow nej zbieżności, k tó ra m ogłaby, w ydaje się, upraw dopodobnić w y sun ięte powyżej poszlaki, dostrze­ gam y w sp raw ie zahaczającej ta k o poetę, jak i o om ówioną powyżej osobę d e k a b ry sty D aw ydow a. Otóż niedługo po pobycie M ickiewicza w Steblow ie, w k w ietn iu 1825, zjaw ił się w K am ionce z polecenia gen. W itta (trudniącego się specjalnie b adaniem zw iązków tajn y ch organizacji rosy jskich z Polakam i) A lek san d er K arłow icz B o sz n iak 48. O Boszniaku w iem y ze słów samego M ickiewicza, że jako w y traw n y szpieg przyczyn ił się do odkrycia przed w ładzam i carskim i zam ie­ rzeń spiskow ców ze Zw iązku Południow ego. P rz y ję ty do Zw iązku przez a d iu ta n ta gen. W itta, Lichariew a, którego uprzednio w pro ­ w adził do Z w iązku Daw ydow , śledził wówczas działalność spiskow ców w K am ionce. Z astanaw iające, że w łaśnie Boszniak za kilka m iesięcy tow arzyszyć będzie M ickiewiczowi podczas w ycieczki na K rym , jak b y kiero w an y tropam i, n a k tó ry c h początek mógł w paść już w K am ionce i jej okolicy 49. G dybyśm y n ad al utrzy m yw ali, że Bosz­ niak był tylko „nieo dstępn y m tow arzyszem “ szefa ta jn e j policji, gen. W itta, to jed n a k om ów iony zbieg w yd arzeń zasług uje przecież na odnotow anie 50.

w ie lu c zło n k ó w tajnej organ izacji (m. in. dekabryści: K ach ow sk i, bracia B o ry - so w o w ie, A w en ariu s, K op yłow , S a ch o -U stin o w icz, M uchanow , K üch elb eck er, Jak u b ow icz, k siążę W ołkoński). Por. u w agi N i e c z k i n e j (М а т ер и а л ы , s. 29 i n.). Jak ą rolę m iałb y na K au k azie odegrać M ick iew icz, n ie u m iem y p o w ie ­ dzieć, n iem n iej zam iar je g o je s t godny b liższej u w agi badaczy. Zresztą być m oże, iż p o w sta ł on jeszcze w cześn iej, w zw iązk u z d ziałaln ością p o ety w gro­ n ie fila reck im ; M ick iew iczow i p rzyp isu je się a u torstw o I m p r o w i z a c j i z p o ­

w o d u w y s y ł a n i a fi l a r e t ó w na linię k a u k a s k ą d. 12 p a ź d z i e r n i k a 1834 r. o g o ­ d zinie 4. rannej. N a to m ia st P o d h o r s k i - O k o ł ó w (R ealia, t. 2, s. 122)

sk ła n ia się do przekonania, że c o praw da n ie K aukaz, lecz „brzegi Morza C zarnego n ę c iły za p ew n e w y g n a ń có w n ie ty lk o ja k o teren dogodny dla pro­ w a d zen ia d ziałaln ości k on sp iracyjn ej, lecz i ja k o m iejsce, z k tórego ła tw iej n iż sk ąd in ąd m ożna by b yło p rzy sp rzyjających ok oliczn ościach zbiec za g ra n icę“.

48 H. В a t o w s к i, M i c k i e w i c z a S ło w i a n ie do r o k u 1840. L w ów 1936, s. 140.

49 B a t o w s k i (tam że) p rzypuszcza, że B o s z n i a k m ógł n a m a w ia ć sw eg o m ocod aw cę, gen. W itta, do w y w ia d o w czej podróży po K rym ie w zw ią z­ ku z o d k ryciem i śled zen iem ru ch u d ek ab rystow sk iego.

50 W praw dzie n ie zd ołam y pon ad to poprzeć d ow od am i naszego p rzyp u ­ szczen ia, że osobą M ick iew icza m u sian o in te r e so w a ć s ię w k o ła ch b lisk ich d ek ab rystom z grom ady k a m io n k o w sk iej, n o tu jem y tu jed n a k i ten c ie k a w y szczegół, iż Jerzy P o z n a ń s k i , który, p ierw szy z R osjan, w y d ru k o w a ł tłu m a czen ie u tw oru M i c k i e w i c z a , b y ł oficerem w jednej z k o lo n ii w o j­

(21)

368 M I C H A Ł W I T K O W S K I

Bo, być może, długo jeszcze w y padnie n am czekać na u jaw n ie n ie faktów , k tó re jasno ośw ietlą problem nielegalnej działalności M ic­ kiew icza w okresie p o by tu w Rosji, a poza ty m pozw olą ostatecznie ustalić, jak ie p rzyczyny złożyły się n a odw iedzenie przez poetę dom u H ołow ińskich w Steblow ie. Dziś błądzim y n a razie w śród dom ysłów i z b ra k u in n ych dowodów m usim y ograniczać się jed y n ie do p y ta ń i przypuszczeń, k tó re w p rzed staw io nym tu ujęciu n ie są m oże w szczegółach zupełnie tra fn e, ale jed n a k zaw ierają już w sobie, w naszym m niem aniu, elem en ty rokujące, iż dalsze badania, skiero­ w ane n a now y te re n konspiracy jnej działalności poety w Rosji, okażą się owocne.

5

H erm an H ołow iński, k tó ry 9 lutego 1825 p o w itał w sw ym dom u w S teblow ie M ickiewicza, nie był rów ieśnikiem poety. U rodzony w r. 1788, przyszedł n a św iat jako syn późniejszego w łaściciela S teblow a — O nufrego H ołowińskiego, k tó ry był ożeniony z K ołysz- kówną. H ołow ińscy w yw odzili się ze sta re j, zam ożnej szlachty r u ­ skiej, z „fam ilii rodow ych tutejszego k r a ju “, ja k określa G rabow ski, od daw na już spolszczon y ch 51. L a ta dziecinne i szkolne H erm an a nie są n am znane. P ierw szy m w ydarzen iem jego życia, o któ ry m m ów i zachow any dokum ent, je st zw iązek m ałżeński m łodzieńca z E m ilią B orejków ną. W zbiorach O ssolineum o d n ajd u jem y R egestr w y p ra w y JW W P . Jana B o rejko i A n n y z H ołow ińskich B o rejkó w m a łżon kó w W. E m ilii B orejków nie, córce sw ojej, JW . G erm ana H ołow ińskiego zaślubionej żonie, dany i z w yszczeg ó ln ien iem sza­ c u n k u onej 52. A k t podpisali 5 w rześnia 1818 w Pikow ie, m ajętności B orejków , rodzice p an n y m łodej, ona sam a i m ąż oraz św iadkow ie. M atka p an n y m łodej b yła k u zy nką H erm ana, now ożeńcy poznali sk o w y ch n a U k rain ie, a K u r h a n e k M a r y li p rzeło ży ł w K ijo w ie 5 X 1825 (zob. W. C z e r n o b a j e w , M i c k i e w i c z w R o sji w latach 1820— 1830. P a m i ę t ­ n i k L i t e r a c k i , X X X I, 1934, s. 296— 297. — G o m o l i c k i , M i c k i e w i c z

w ś r ó d R osja n, s. 62. — T e n ż e , D z ie n n i k p o b y t u A d a m a M i c k i e w i c z a w R o ­ sji, s. 114).

51 O r ę d o w n i k N a u k o w y , II, 1841, s. 383. K ilk a szczeg ó łó w o rod zie H o ło w iń sk ich p od ał T adeusz B o b r o w s k i (P a m i ę t n i k i. T. 1. L w ó w 1900, s. 300, przypis). B y li i m niej zam ożn i H o ło w iń scy . Ign acy H o ł o w i ń s k i

(T ek a rozm a ito ści. W ilno 1844, s. 6) tw ierd zi: „mój ojciec P io tr p och od ził

z dom u znanej szla ch ty H o ło w iń sk ich , a le ta gałąź od d a w n a jak oś zubo­ żała...“

Cytaty

Powiązane dokumenty

Choć projekt już po raz drugi wyszedł z inicjatywy ośrodka „Brama Grodzka - Teatr NN" w Lublinie, a jego przedmiotem jest symboliczny wagon wywodzący się właściwie tylko

Kiedy wszystkiego się nauczyłem i swobodnie posługiwałem się czarami, to czarnoksiężnik znów zamienił mnie w człowieka... 1 Motywacje i przykłady dyskretnych układów dynamicz-

Udanie się Langiewicza do Galicji miało zapewne na celu realizację tej obietnicy wspólnie z Rządem Narodowym i to wydaje się było tą ważną przyczyną, o

Peter N aw ratil selbst gesteht, dem Fremden Hippolit Zagórski, angeblich aus Gastfreundschaft, zu w iederholten Malen einen m ehrtägigen A ufenthalt auch noch im

Current scheduling systems employed at NedTrain are not quick and flexible enough to adequately deal with the added requirements of off-peak maintenance operations. Assimilating

Мета статті – показати роль самоосвіти й самодисципліни в процесі формування педагога-професіонала, розуміння викладачем суті педагогічної

• największe dysproporcje (powyżej 15%) pomiędzy grupami wiekowymi 60 – 69 i 70 – 79 lat a opiniami o poprawie sytuacji funkcjonowania seniorów w środowisku

Bezspornym jest zatem, że zarówno w tym postępowaniu jak i postępowaniu sądowym nie zostało wyjaśnione o jakie organizacje tu chodzi (por. Przetarg przeprowadzono