• Nie Znaleziono Wyników

"Fryderyk Skarbek jako powieściopisarz", Aleksander Słapa, Kraków 1918 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Fryderyk Skarbek jako powieściopisarz", Aleksander Słapa, Kraków 1918 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Konstanty Wojciechowski

"Fryderyk Skarbek jako

powieściopisarz", Aleksander Słapa,

Kraków 1918 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 16/1/2, 127-130

(2)

Reeenzye i sprawozdania.

127

5 . F êtes e t s o u v e n ir s du C o n g rès de V ie n n e, Paris, 1 8 4 3 , naj­ w a ż n ie jsze d z ieło Lagarda, o g ło s z o n e je s z c z e p o tem p. t. S o u v e n ir s du C o n g rès de V ie n n e 1 8 1 4 — 1 8 1 5 , p u b lié a v e c in tro d u ctio n et n o te s p a r

le C o m te F leury, Paris, 1 9 0 1 , str. X V - |- 4 6 1 . W r. 1 9 1 2 p r z eło żo n o

rzecz tę na języ k n iem ieck i : G em äld e d e s W ien er K o n g r e s se s 1 8 1 4 — 1 5 . E rin n eru n g en , F este, S itte n sc h ild e r u n g e n , A n ek d o ten — n ach d em F ran­ z ö s is c h e n , m it B en ü tzu n g v o n L. E ich lers Ü b erse tzu n g neu h e r a u sg e b en u n d e in g e le itte t v o n Dr. H. Ś liw iń sk i — E ffenberger, W ien , V erlag Brü­ der R o s en b a u m , L eip zig, 1 9 1 2 . T o ż : m it ein em V o rw o rt und za h lreich en A n m erk u n gen n e u h e r a u sg e g e b e n v o n G u sta w G ugitz, M ü n ch en , G. M ül­ ler, 1 9 1 2 , 2 to m y .

S z c z e g ó ło w ą w ia d o m o ś ć o życiu Lagarda p o d a ł C zesław J a n k o w ­

sk i: T łóm acz Z ofijów ki (Ś w ia t, W arszaw a, 1 9 1 3 , II, nr. 3 2 , s 5 — 6),.

a p o n im T a d e u s z M i t a w a . W ielb iciel K o śc iu szk i (Hr. A u g u s t de L agarde M es sen ce , 1 7 8 3 —f- 1 8 5 3 ) . N ow a R eform a, 1 9 1 7 , nr. 4 8 2 i 4 8 4 , d o ty c h też arty k u łó w o d s y ła m c z y te ln ik ó w , p r a g n ą cy ch się z a p o z n a ć bliżej z k olejam i życia Lagarda.

P o n a d to d od aję je sz c z e n a stęp u ją c e u z u p e łn ie n ia : rycina, zd ob iąca p ie rw sz e w y d a n ie p o em a cik u Lagarda, je s t sz ty ch em C. Pfeiffra, w e d łu g

portretu G ra ssieg o , zn a jd u ją ceg o się w zb iorach hr. M ie ro sze w sk ich

w K rak ow ie (p or M. G u m o w s k i : P ortrety K o śc iu sz k i. L w ów , 1 9 1 7 , s . 1 7 n.). Im ię u k och an ej K o ściu szk i, późniejszej k siężn ej L ub om irsk iej, p od aje w y d a w c a fa łsz y w ie, n ie była to F ran ciszka, lecz L udw ika, żon a

J ó z efa ks. L u b o m irsk ieg o .

Na s. 7 w s p o m in a w y d a w c a , że L agarde w y s ła ł p o e m a cik sw ó j na k o n k u rs r o zp is a n y przez T o w a r z y stw o P rzyjaciół n a u k (a le n ie Aka­ d e m ię U m iejętn o ści, jak m y ln ie p isz e ks. Z. na s. 7), n ie o trzy m a ł je­ dnak n a g ro d y . U zu p ełn iając u w a g i ks. Z. dod aję, że lau reatem kon k u rsu z o s ta ł M arek A n to n i J u llie n , a u to r z n a n e g o ży cio ry su K o śc iu szk i (por.

A. K r a u s h a r : P ierw sze p o z g o n n e ż y cio ry sy T a d e u sza K o ściu szk i.

Kurjer W a rsza w sk i, 1 9 1 7 , nr. 2 8 4 , s. 3 n .) D odaję w k o ń cu , że p o ­

em acik Lagarda p rzetłu m a czy ł na j. n iem ieck i w r. 1 8 2 4 F ran ciszek Keller.

L w ów .

W iktor Hahn.

S ła p a A le k s a n d e r . Fryderyk Skarbek jako p ow ieściop isarz, napi­

s a ł ... Prace historyczno-literackie nr. 9. Kraków, 1918,

8

-°, str. 81.

Po d o sk o n a łem stu d y u m W a cła w a B o ro w eg o o Ign acym C h od źce

z n o w u p o w a żn a praca, o d n o sz ą c a się d o d ziejów ro m a n su p o lsk ieg o .

Praca m e to d y cz n a , su m ie n n a , p r z em y śla n a , a n ie zm iern ie p otrzeb n a. P o ­ w o li rozp rasza s ię m gła, która ok ry w a ła p o d w a lin y naszej p o w ie śc i, c o ­ raz d ok ład n iej p o c z y n a m y ro zu m ieć z w ią zek jej z p ro d u k cy ą za g ra n iczn ą , w y s tę p u ją te ż jed n ak d zięki tem u w ła ś n ie tem w y ra ziściej s w o is te jej z n a m io n a . Po m e to d ę s ię g n ą ł a u to r d o dw u dzieł, D ib e liu sa (o rom an ­

s ie a n g ie lsk im i D ick e n sie), k orzystał te ż z arch itek ton ik i stu d y u m B o­

(3)

-128

Rećenzye i sprawozdania.

'leży p o d k reślić i u zn a ć za w a ln ą z a le tę, u ła tw i o n a b o w ie m b u d o w ę szerszą .

Po ro zd zia le 1-szym („ P ie r w sz e w y s tę p y lite ra c k ie“ ) a u to r o m a w ia w n a s tę p n y m te m a ty i g e n e z ę p o w ie ś c i Sk arb ka. Ze w z g lęd u na te m a ty d zieli r o m a n se S k a rb k o w sk ie na c ztery gru p y . P o d zia ł n a tu ra ln y , z u p e ł­ nie u z a s a d n io n y : k w e s ty a m a łżeń sk a i m iło ś ć w m a łż e ń s tw ie , n a ś la d o ­ w a n ia ty p u S te r n o w s k ie g o , p o w ie ś c i o b y c z a jo w e i h isto r y c z n e . T o n ie g ru p y sz tu c z n ie s tw o r z o n e , lec z za r ó w n o ob raz e w o lu c y i jak i ś w ia d o ­ m e g o k roczenia w p e w n y c h k ieru n k a ch . Skarbek, c h o ć ta le n t d ru g o rzęd n y , u m ia ł s ię p rzerzu cać z je d n e g o ty p u d o d r u g ie g o — in a czej jak w ie lu m a jw y b itn iejszy ch r o m a n so p is a r z y z a g r a n ic zn y ch , a p o d o b n ie , jak ty lu p o nim z n a k o m ity c h a u to r ó w p o lsk ich aż do S ie n k ie w ic z a i w s p ó łc z e s n y c h n am , je szc z e tw o r zą c y c h M ów i to o o d m ie n n y m ty p ie u m y s ło w o ś c i p o l­ sk iej, o p o trzeb ie s z u k a n ia r o z m a ito śc i n ie ty lk o w z a k resie te m a tó w , a le też ujęcia ich i n a w e t n a stro ju . M ów i to jed n a k o w o ż r ó w n o c ze śn ie, w w ie lu ■wypadkach, o m niej siln e j in d y w id u a ln o ś c i. Bo a u to r o w ie n a s i n ie w y ­

tw arzają n o w y c h ty p ó w ( b e z w z g l ę d n i e n o w y c h n ie stw a rza żaden a u to r ), lecz p isz ą p o d s u g g e s ty ą d ziałających na n ich w p ły w ó w litera c­

k ic h — d o p ó k i... d o p ó k i n ie s ta n ą siln ie n a g r u n c ie ro d zim y m , jak

Skarbek w sw ej p o w ie ś c i o b y cza jo w ej, w ó w c z a s b o w ie m w p ły w typu sc h o d zi na plan d ru g i, trzeci, zaciera s ię n a w et, a s w o is ta tr eść p o c z y n a so b ie szu k a ć s w o is ty c h s p o s o b ó w u z e w n ę trz n ia n ia s ię . 1 tak też b y ło u Skarbka.

P rz ed sta w ie n ie zw iązk u p rod u k cyi p o w ie śc io w e j au tora „Pana S ta r o ­ s t y “ z o b c ą u le g ło w pracy S ła p y rozb iciu p o m ię d z y p o s z c z e g ó ln e ro zd zia ły , a w c z ę śc i p r z e n io s ło s ię n a w e t d o P r z y p isó w . J e s t to k o n iec z n e n a ­ s tę p s tw o a rch itek to n ik i stu d y u m , ale p r zejrzy sto ść ob razu n ie c o zaciera.

D zięki te m u czy te ln ik , p ra g n ą cy się d o w ie d z ie ć o tem , co z a w d z ięc za ł

Sk arb ek S c o tto w i, k ied y p rzeb ieg a u w a g i na str o n ie 1 7 -tej, 2 2 -g ie j, i kiedy, p o s łu s z n y o d s y ła c z o w i, się g a do p r z y p isó w (s . 7 5 ) , d o z n a je z a w o d u . To są o g ó ln e w sk a z a n ia , u w y d a tn ie n ie p e w n y ch m o ty w ó w , nie o w o c e s t u ­ d yu m p o r ó w n a w c ze g o , w s z e c h s tr o n n e g o . A le n a stro n ie 4 0 -te j w rozd ziale, traktującym o sz c z e g ó ła c h k o m p o zy c y jn y c h , w id z i, że a u to r na ty ch o g ó l­

n ych w s k a z a n ia ch n ie p o p rz e sta ł, że s ię g a g łęb ie j. Z aw ód w ię c n a g r o ­

d zo n y , c h o ć w o d n ie s ie n iu d o k w e s ty i zw ią zk u ro m a n su S k a rb k o w sk ie g o ze S k o tto w sk im n ie c a łk o w ic ie . O ile ch o d zi o „P an a S ta r o s tę “ , o ro m a n s o b y cza jo w y , k o n ieczn a je st s z c z e g ó ło w a a n a liza p o r ó w n a w c za , b o ć to, że tu i tam sp o tk a m y s ię z „ d r o b ia z g o w o śc ią o p i s ó w “ , z b e z ten d e cy jn o ś cią , to m ało. A n a w et i to , c o a u to r m ó w i o z a le ż n o śc i p o w ie ś c i h i s t o - r y c z n e j Skarbka o d W altera S c o tta n ie w y sta rc za . N ie d la te g o , b y u w agi je g o n ie b y ły trafn e — m o żn a s ię na n ie p isa ć c a łk o w ic ie — lecz z te g o p o w o d u , że o g ra n icza ją się d o „kilku s z c z e g ó łó w “ , k ied y bodaj w „Przy­ p is a c h “ n a leża ło n ie p o sk ą p ić z e s ta w ie ń d ok ła d n y ch , w zk azać n ie ty lk o

m o ty w y , ale i r o m a n se S k o tto w sk ie, w których te m o ty w y sz c z e g ó ln ie

w y ra ziście się zazn a cza ją , w sk a z a ć ró żn ice w u ży ciu i rozp ro w a d zen iu

m o ty w ó w . Zrąb je d n a k o w o ż ju ż je st, a b a d a n ia s z c z e g ó ło w e w y c ien iu ją

(4)

Recenzye i sprawozdania.

129

ś r e d n i e g o d ziałan ia w p ły w ó w : „ sz c z ę śliw y zw ro t* je st i w „J a n ie

z T ę c z y n a “ i w „ P o ja cie “ , „ p r z y g o to w a n ie czyteln ik a na c o ś , co się ma z d a r zy ć “ — ró w n ież, przeb ran y b o h a ter w y stęp u je w „ P o ja c ie “ , o c a le ­ n ie u k o ch a n ej w „ J a n ie T ę c z y n a “ i t. d.).

Że w p ły w M a rm o n te lo w sk i b ył raczej p o śred n i, na to z g o d a . N a jciek a w sze i n ajce n n iejsz e są u w a g i o d n o sz ą c e się d o o d d zia ły ­

w a n ia na p o w ie ś ć n a szą (n ie ty lk o S k a rb k o w sk ą ) S terna. T u isto tn ie

ujął au tor rzecz zn a k o m icie, a u stęp u w P rzypisach (str . 7 1 — 7 3 ) , o d n o ­ s z ą c e g o s ię d o te g o z a g a d n ie n ia , m ożn a mu p o g r a tu lo w a ć . W krótkim sz k icu u trafił w se d n o , tak że p rzy szły b ad acz w p ły w ó w S te r n o w s k ith w P o lsce b ę d z ie m u sia ł z u w a g a m i au tora lic z y ć się bardzo p o w a żn ie. (S tu d y u m p o trzeb n e, ze* sz c z e g ó ln e m zw ró c e n iem u w a g i, o bok za g a d n ień za sa d n ic z y ch , na „ p la sty k ę ru c h ó w i g e s t ó w “ , u Sterna m istr zo w s k ą ).

I to c e n n e , co m ó w i S łap a o p o s ta cia c h w p o w ie śc i Skarbka,

0 trad ycyi literackiej tych p o s ta c i, o galery i ty p ó w . I zn ó w stw ierd zen ie fak tu , po ty lek ro ć stw ie r d z a n e g o w o d n ie sie n iu do rozm aitych au torów ( ś w ie ż o prof. C h rzan ow sk i w stu d y u m o Fredrze), że p ostaci d ru g o p la ­ n o w e s ą n a jc zęściej rea ln ie jsze niż „ b o h a te r o w ie “ , że w ięcej w n ic h pla­ sty k i. Tak — w ia d o m o — i u S co tta . Skarbek b y ł o b serw a to rem i brał p o s ta c i te w p r o s t z życia, to p ew n e, ale i tu trad ycya literacka, w ła śn ie

przez S c o tta w p o w ie śc i u tr w a lo n a , n ie p o z o sta ła n ie za w o d n ie bez

w p ły w u . W ro m a n sa ch S k o tto w sk ich czy teln ik dozn aje w p ro s t ro zk o szy , ilekroć w y s tę p u ją figu ry u b o cz n e , za ch w y ca się z d o ln o ś c ią p o c h w y ty w a - n ia d ro b n y ch r y só w , d o zn a je o g r o m n e g o z a d o w o le n ia e s te ty c z n e g o . Po­ p rzed n icy Skarbka w tem n ie c elo w a li z w yjątk iem k s. W irtem b ersk iej, która w k w e ś c ie na nau k ę p o s z ła do S tern a , ale portrety sz k ic o w e ciotk i M a lw in y, F loryn k i, m ajora L iso w sk ie g o , n ak reśliła n ieza leżn ie o d m eto d y S te r n o w sk iej.

U w aga — słu s z n a , że „ słu ż ą c y (w ro m an sach S k arb ka) n ajczęś­ ciej k roczą utartym śla d em S a n ch o -P a n sy i P a trid g ea “ , n a s u w a n o w y

p ro b lem d o p ra sza ją cy się rozw ią za n ia . Ileż m am y w prod u k cyi literac­

kiej p o lsk iej, w k om edyi i p o w ie ś c i, p o to m k ó w z w ła sz cz a S a n ch o -P a n sÿ . T y p ten u le g a ł n a jro zm a itszy m o sc y la cy o m , za ła m a n io m , a u z e w n ętrzn ia ł s ię s z c z e g ó ln ie w sto s u n k u słu ż ą c e g o d o pan a. N ieśm ierteln ej sła w y ry­ cerz s m u tn e g o ob licza n ie o k a za ł się an i w c zę śc i tak p ło d n y m jak je g o

w ie rn y słu g a . D odajm y, że d zia ła n ie typ u b y ło najczęściej p o śre d n ie ,

jak i typ u w s z e lk ie g o rodzaju F ie ld in g o w sk o -S m o IIe to w sk ich p ed a n tó w ,

w k tórych — rzecz d z iw n a — Skarbek się n ie ro zm iło w a ł. M o że dla­

te g o , że w P o ls ce b yło ich w życiu w o w y c h cza sa ch n iew ielu .

Bardzo dob ry jest ro zd zia ł z a ty tu ło w a n y : „ S z c ze g ó ły k o m p o zy ­

c y jn e “ ( s p o s ó b p ro w a d ze n ia akcyi — o czem w z m ia n k a ju ż p o w y żej,

o p r a c o w y w a n ie sc e n , d y a lo g , tło , a z w ła sz cz a u w a g i o efek tach św ie tln y c h

1 ob razach przyrod y, tu d zie ż o k o m iz m ie i h u m o rze). N ie m o g ę s ię

ty lk o z g o d z ić na to, co na cze le r o zd zia łu . P o m y sł tw ó rczy , m n iejsza

czy ro m a n su czy dram atu c z y e p o s u , n ie rodzi się w ten s p o s ó b , jak to au tor n a k r e ś lił: w y b ra n ie p ew n y ch m o ty w ó w k o m p o zy cy jn y ch , s tw o

(5)

1 3 0

Ke.cenzye i sprawozdania.

rzęn ie w w y o b ra źn i p e w n y c h p o s ta ci, a p o te m o b m y ś le n ie ak cyi. M o­

ż liw e to w d zieła ch n a w sk r ó ś te n d e n c y jn y c h , w g e n e zie p s y ch o lo g ic zn ej d z ieł in n y ch n ik t k o le jn e g o sc h e m a tu p o s z c z e g ó ln y c h c z y n n ik ó w u sta lić n ie p otrafi — n ierza d k o i sa m autor.

K oń czą p racę d w a rozd ziały „ C zło w iek i p is a r z “ i „ S ą d y w s p ó ł­

c ze sn y ch i p o to m n y c h “ . A ni sło w a sp rz e ciw u . Z n a czen ie Skarbka jako

p o w ie śc io p isa r z a u c h w y c o n e d o sk o n a le , g łó w n a je g o z a słu g a ( w y s t ą ­

p ie n ie d o w alk i z k o s m o p o lity c z n y m se n ty m e n ta lizm e m w im ię ro d zi­

m e g o r ea lizm u ) u w y d a tn io n a n a leży cie.

S ło w e m stu d y u m — ■ g o d z i s ię p o w tó rz y ć raz je s z c z e — isto tn ie

c en n e, p r z y n o sz ą c e w ie le n o w e g o , o św ie tla ją ce p o s ta ć Sk arb ka jak o p o -

w ie śc io p is a r z a na sz ero k iem tle p o r ó w n a w c z e m , w są d a ch o str o żn e , a

w o d n ie s ie n iu d o w ie lu za g a d n ie ń w y c zerp u ją ce,

L w ów .

K onstanty Wojciechowski.

W ie r z b o w s k i: T e o d o r Z badań nad M ickiewiczem i u tw oram i

jego. (Z zapom ogi Kasy pom ocy dla o só b pracujących naukow o

im. dr. J. M ian ow sk iego). W arszaw a, drukarnia Jana Gotty, 1916,

8 -v o , str. IV -j- 157.

K siążka p. W! łączy (lecz n ie zesp a la ) ze so b ą d w ie różn e w a r­

t o ś c i- .. O bok m a ter y a łó w h isto r y c zn o -lite r a c k ich , w zw iązk u z b io g r a fią M ick iew icza, po c z ę ś c i ju ż d a w n iej o p u b lik o w a n y c h , — sz k ic e litera ck ie,

jako w yraz roztrząsań n a u k o w y ch i u m ie jętn o ści a u tora ; u m iejętn o ści

k o rzy sta n ia ze źró d eł, które sam g w o li b liż s z e g o p o z n a n ia ży cia i tw ó r ­

c zo ś c i p o e t y - t r o s k liw ie po' różn ych a rch iw a ch w y s zu k iw a ł. P r z y św ie c a

m u cel, b y je g o b ad ania m o g ły p o s łu ż y ć za „pu n k t w y jścia i w s k a ­

z ó w k ę d o d a lsz y c h p o s z u k iw a ń i ro ztr zą s a ń “ . ..

Ż ałow ać jed n a k n a leży , że tej książki n ie w y d a ł a u to r o jak ie kilka lat i w c ze śn iej. D ziś ju ż a n a ch ro n izm em je st je g o artyk u ł (III) p. t.

M ickiewicz w Wilnie i K ow nie

, w y d a n y je szc z e w r. 1 8 8 8

w Bi­

bliotece W a rsza w sk iej

(t. II), w którym n iem a ani s ło w a w zm ia n k i,

n a w et w p rzy p isk a ch , o

Archiwum Filom atów,

o p o s tę p ie bad ań n a u ­

k o w y ch w ty m kieru nk u. I k ied y t o ? Po p racach P ietra szk iew iczó w n ej, prof. K allen b ach a i i , ' — g d y prof. T retiak czyn i n a d zw y cza jn ą rew izy ę

s w e g o d zieła i w y d a je p rzecież n ie p o p ra w io n e, lecz n o w e d z ie ło !

T o też m a ło 'p o w ie d z ie ć , że „ sz c z e g ó ły ( w k sią żce p . W .) co do z a ło ­

ży cieli (T o w . F ilo m a tó w )“ , ich lic z b y i n a zw isk a są m y ln e, g d y ż a u to r

nie zn a ł

Archiwum F ilo m a tó w 1),

— n a le ży s i ę za p y ta ć, d la c z e g o a u to r

n ie zn ą, czy n ie ch c e z n a ć p rzyn ajm n iej

K orespondencyi F ilom atów ?

A p e w n e, in teresu ją ce sz c z e g ó ły te g o szk ic u , n. p. o d n o ś n ie do „ ek s-

p lik a c y i“ M ick iew icza w sp ra w ie je g o sp ó ź n ie n ia s ię do o b o w ią z k ó w

*) Dr. 3. L e w i c k i :

Z tajem nic filom ackich ,

K raków , 1 9 1 7 ,

Cytaty