• Nie Znaleziono Wyników

Józef Birkenmajer

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Józef Birkenmajer"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

J. K. Dębowski

Józef Birkenmajer

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/1-2, 27-30

(2)

Poległy w czasie bohaterskiej a beznadziejnej walki w obronie oblężonej przez Niemców W arszaw y , wśród m u­ rów jej Cytadeli w końcu września 1939 r. Józef Birkenmajer był jednym z najosobliwszych ludzi swego pokolenia. U ro­ dzony (1901) w środowisku wysoce kulturalnym, wychow any w kulcie nauki, obdarzony niezwykłymi zdolnościami, na sa­ m ym progu młodości znalazł się w tragicznych warunkach, które m ogły go złam ać czy przynajmniej zwichnąć, wprost bowiem z ław y szkolnej poszedł do okopów austriackich i lat kilka spędził na Syberii w obozie jenieckim, następnie w głoś­ nej „V Dywizji W. P .“, z której żałosnymi niedobitkami po­ wrócił zbiedzony i obd arty do kraju, by z pasją zabrać się do studiów uniwersyteckich, a po ich ukończeniu do uciążliwej pra c y nauczycielskiej, urozmaiconej niemniej ciężką pracą literacką. Mimo to potrafił znaleźć dość czasu na pracę nau­ kową, obliczoną ostatecznie n a karierę uniwersytecką. W y h a - bilitowany w Krakowie, przez rok uczył języka polskiego w jednym z uniwersytetów amerykańskich, po powrocie zaś z za Atlantyku, powołany na katedrę historii literatury pol­ skiej w Lublinie, placówki tej nie zd ążył już objąć, stanęła temu bowiem na przeszkodzie wojna i śmierć przedwczesna.

W tak ułożonych ram ach biograficznych powstał bogaty ilościowo dorobek Birkenmajera, niestrudzonego poety, tłu­ macza, recenzenta, pracow nika naukowego, rozproszony poza przekładami, w czasopismach i wskutek tego bibliograficz­ nie trud n y do ujęcia. Na plan pierwszy wysuw ają się w nim ponad wszelką wątpliwość przekłady, zwłaszcza tłumaczenia klasyków nowoczesnej powieści angielskiej, Stevensona, Kiplinga i in., wchodzące przeważnie w skład „Biblioteki L au re­ atów Nobla“. P r a c y tej, wypełniającej kilkanaście tomów, to­ w a rz y sz y ły p rzek ład y drobniejsze, przede w szystkim k la s y ­ ków starożytnych, następnie tych i owych poetów pólsko- łacińskich. Ryczałtow o rzecz biorąc, podstawową zaletą i jed­ nych i drugich była ich znaczna wierność, podstaw owym zaś niedomaganiem, stale w y ty k a n y m przez krytykę, to co okre­ ślić by można jako niezdolność utrzym ania się na poziomie

(3)

o ryginałów stylowym , w ynikająca z rozmiłowania tłum acza w dosadności, osiąganej przez nadmierne szafowanie słownic­ twem potocznym, p r z e ty k a n y m obficie wulgaryzm am i. Mam pod ręką, nie wiem czy drukowany, przekład ody Horacego „ P o w ró t p rzy ja cie la “ (II, 7), kończącej się zdaniem: „recepto Dulce mihi furere est amico“. W przekładzie Birkenm ajera brzmi to: „Miło urżnąć się jak bela, Gdy od zyskało się — p rzy ja cie la “. D y stych ten m ógłby wyw ołać oklaski w „Kro­ w oderskich z u c h ac h “, b ardzo jednak trudno wyobrazić go s o ­ bie w ustach w y tw o rn eg o p oety dworskiego! Osobliwość to u B irk en m ajera ty m większa, że w p rzekładach swych zdoby­ wał się on niejednokrotnie na niezwykle szlachetne odtw orze­ nie ducha i n astro ju dzieł tłumaczonych, by w skazać choćby na znakomicie oddany fragm ent „Kroniki“ Gallowej, lament żałobny po śmierci Chrobrego. B yć może, że p rze k ład y te po w staw ały w m omentach w y poczynku po pracach innych i były wynikiem przelotnych a zmiennych nastrojów, czym w yjaśniać by m ożna ich nierówność arty styc z ną . Z tym w szystkim godziło by się w y d a ć ich zbiór, wówczas też można by dopiero ocenić, co ich twórca wniósł do naszej kultury literackiej.

W iększość zaś owych prac innych, i to przytłaczającą, stanowią drobne a rty k u ły i recenzje literackie, ogłaszane w dziesiątkach pism najrozm aitszych, od „Pam iętnika literac­ kiego“, „Ruchu literackiego“ i „ C z a rta k a “, po org any p r a s y prowincjonalnej i najrozm aitsze tygodniki, w k tórych rzadko spotykało się nazw iska pisarskie o pewnej wadze. W skutek tego większość rzeczy z tego zakresu przechodziła niedostrze- żona, ku szkodzie i auto ra i czytelnika. P a m ię ta m z jakim zdziwieniem w któ rym ś z dzienników, poznańskich bodajże, znalazłem kiedyś duży arty k u ł B irkenm ajera o „Buncie“ R e y ­ monta, najlepszy niewątpliwie z głosów k ry ty c z n y c h przez powieść tę w yw ołanych. Od tej stro n y znali recenzenta c z y ­ telnicy pism naukowo-literackich, śledzili więc bacznie jego wystąpienia, k ażde z nich bowiem przynosiło najrozmaitsze niespodzianki. Obojętna czy chodziło o omówienie k r y ty c z ­ nego w ydania pism Słowackiego, czy o rozpraw ę naukową, Birkenm ajer zawsze, lub niemal zawsze, miał tu coś nowego i w łasnego do powiedzenia. Duża erudycja i umiejętność inter­ p retow ania tekstów dzieł i arcydzieł sprawiały, że czytelnik, nawet sam autor, w ybaczał recenzentowi te czy owe nieści­ słości, które niemal zawsze to w a rz y s z y ły w yw odom b y s try m i należycie ugruntow anym .

W y w o d o m o ch arak terze zazw yczaj filologicznym, zro ­ zumiałym u zamiłowanego tłumacza, p rzyzw yczajonego wni­ kać w literę i ducha tekstów cudzych. Te naw yki i zamiłowa­ nia, g d y b y je upraw iać konsekwentnie, m ogły z Birkenm ajera zrobić pierwszorzędnego k r y ty k a tekstów i ich w ydaw cę. Jego

(4)

bowiem uzdolnienia w tej właśnie dziedzinie zajaśniały wręcz imponująco w niedużej rozprawce, której nie w ahałbym się uznać za arcydzieło pomysłowości i wnikliwości krytycznej, w szkicu o „Epitafium Bolesława Chrobrego“ (drukowanym w księdze ku czci L. Ćwiklińskiego). Badacz stanął tu wobec zagadnienia, na k tó ry m łamali sobie głowy i zęby najtężsi me- diewiści polscy i obcy, i zagadnienie to rozwiązał nad podziw poprawnie. Założywszy, iż kamieniarz średniowieczny, k tó ry podjął się sporządzenia nowego nagrobka Chrobremu, źle zło­ żył kawałki rozbitej tablicy dawniejszej, Birkenmajer po mi­ strzowsku, w sposób łączący nienagannie precyzję myślenia naukowego i polot poetycki, odtworzył przypuszczalne brzmie­ nie redakcji pierwotnej i dał tekst, któremu niepodobna po­ stawić najmniejszego zarzutu.

Drobna ta praca, w y ro sła z umiłowania Chrobrego, któ­ remu m łody uczony poświęcił kilka rozprawek drobniejszych, obliczonych ostatecznie na monografię jego kultu w literaturze polskiej, dowodziła zżycia się Birkenm ajera z kulturą średnio­ wiecza i pozwalała przypuszczać, że doczekam y się w nim wreszcie tęgiego mediewisty literackiego typu, w nauce polskiej dotąd niespotykanego. Oczytanie w łacinie średnio­ wiecznej, znajomość greczy zn y bizantyjskiej, zadokum ento­ w ana przekładam i hym nów i szkicami o nich, w yg lą d a ły na narzędzia, p rzy których pom ocy Birkenm ajer zdobędzie krainę, dotąd przez naukową myśl naszą nieopanowaną. Zwłaszcza że badaczowi nie brakło odwagi w atakowaniu spraw, zdaw na p rzy k uw ający ch uwagę, a tak trudnych, iż rozwiązania ich niepodobna było oczekiwać. Dowiódł tego, zagłębiając się w dzieje utworu napozór prostego, najeżone jednak trudno­ ściami nie do pokonania, tj. w dzieje „Bogurodzicy“. Zadanie to jednak okazało się nad jego siły i żadna z trzech prac mu poświęconych („Bogarodzica dziewica, analiza tekstu, treści i form y “, 1936, „Zagadnienie autorstw a B ogarodzicy“, 1935, „Bogurodzica wobec hymnografii łacińskiej“, 1935), a otoczo­ nych całym corollarium rozprawek, przyczynków, rozstrząsań i polemik drobniejszych, ani autorowi ani jego czytelnikom nie przyniosła niczego prócz dotkliwych rozczarowań. Nad myślą k ry ty c z n ą badacza brała tu aż nazbyt często górę fan­ tazja poetycka, nad umiłowaniem p raw d y przywiązanie do własnych pomysłów, nad poczuciem słuszności drażliwość człowieka, któremu nie szczędzono zarzutów, nieraz cierpkich a niemal zawsze uzasadnionych. Być może, że zainteresowania chrobrzańskie zrobiły B irkenm ajera szermierzem średnio­ wiecznej legendy, przypisującej autorstwo „Bogurodzicy“ św. Wojciechowi, i stanowiska tego usiłował on bronić zarówno argum entam i o charakterze naukowym jak sofizmatami, nie­ wiele z myśleniem naukow ym mającymi wspólnego. Kruchość jednych i drugich dowodnie wykazali A. Briickner i J. K rzy­

(5)

żanowski, n a ra ż a ją c się na odpowiedzi autorskie, w których indygnacja gó row ata nad rzeczowością. Z tym w szystkim niewątpliwą zasługą B irkenm ajera stało się wywołanie ż y ­ wego zainteresow ania p r a s ta rą pieśnią, w ykazanie jej związ­ ków z hym nografią łacińską, a lim ine odrzucanych przez ba­ d aczy dawniejszych, pogłębienie wiedzy o jej stosunku do hym nografii bizantyjskiej, nade w szystko zaś naoczne w y k a ­ zanie, ile p r a c y trzeba włożyć w naszą mediewistykę lite­ racką, by postawić ją na poziomie europejskim.

T y m sa m y m jednak B irkenm ajer zadem onstrował, może nawet bezwiednie, swą cechę podstaw ową, w y ra ź n ą w innych dziedzinach jego pracy, przyw iązanie do wielkich tradycji ku ltury europejskiej i przekonanie o konieczności kultyw ow a­ nia ich na gruncie rodzimym.

J. K. D ębow ski

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ogromny wkład w  zbieranie materiałów, prze- prowadzanie analiz, przygotowanie i dopracowywanie ilustracji, a także sam tekst wnieśli pracownicy i współ- pracownicy Biura

Witam, na dzisiaj nowa porcja ćwiczeń z nietypowymi przyborami, które na pewno znajdziecie w domu:.

I w tym przypadku genetyczna modyfikacja stwarza nadzieję na zwiększenie bezpieczeństwa żywności poprzez obniżenie zawartości lub całkowitą eliminację substancji

Szereg danych w skazuje, że funkcja pew ny ch kanałów może być reg u lo w an a bezpośrednio przez trifosforan inozytolu, w tórny przekaźnik pow stający poprzez

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza

[r]

Wybrałem do szerszego omówienia zagadnienie, któ- remu Adolf Dygacz poświęcił zaledwie kilka prac. Myślę tu przede wszystkim o badaniach tego etnomuzykologa nad kulturą