Julian Lewański
Wincenty Ogrodziński
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/3-4, 297-301
W INCENTY OGRODZINSKI I
W K rakow ie um arł po dłuższej chorobie (rak gardła) dn. 20. IX. 1945 W incenty O grodziński. U rqdzony dnia 5. IV. 1884 w Nowej W si Narodow ej (obecnie K raków ), odw ażył się mimo ciężkich w arunków m aterialnych na studia uniw ersy teckie, i to na hum anistyczne szeroko ujęte: na filologię k la syczną i na polonistykę. Zapewne nie w yłącznie prakty czne w zględy, lecz i szczery zapał kierow ał tak zakrojonym planem studiów. W p ro st w yjątkow e szczęście sp rzyjało OgrodzifR skiernu: nie tylko miał napraw dę w ybitnych profesorów jak T a r now skiego i K allenbacha w polonistyce, M oraw skiego i M io dońskiego w filologii klasycznej, ale przede w szystkim w padł w grono w yjątkow o utalentow anych m łodych klasyków , które, kipiące nowym i ideam i i pom ysłam i zaznaczyło sw ą drogę tak że po bujnych latach akadem ickich, gdyż z niego właśnie w yszło to, co później w Polsce reprezentow ało studia klasyczne, jak profesorow ie uniw ersytetu k lasy cy : G. P rzychoeki, J. S a j dak, H am m er i Skimina, archeolog E. Bulanda, historyk sta ro ż y tn y L. Piotrow icz, d r W ł. C hodaczek i t. d. T akiego grona K raków ani przedtem ani potem już nie miał. O grodziński w ów czas odk ry ł dla kolegów przedstaw ienia dram atyczne, jako w dzięczny teren w yżycia się artystycznego.
Egzam in z polonistyki i filologii klasycznej kończy w r. 1908 ten okres i otw iera nowe życie zawodowe. P rzem yśl, Nowy T a rg z a zn aczają pierw sze etapy. Szybko zdolnem u i pracow item u nauczycielow i po w ierzają dyrek to riat g im na zjum w Dolinie, gdzie w r. 1919 odm aw ia U kraińcom przysięgi i za to 3 m iesiące p rze trz y m an y jest w więzieniu. W reszcie stan ął na odzy sk an ym Śląsku jako w izy tato r i b rał czynny udział w krzew ieniu i organizow aniu życia naukow ego Śląska. Nie uniknął doli, k tó ra często spada na orędow ników idei: zli kwidow ano go w r. 1931 — w rócił więc jako m łody em eryt do Krakow a, aby poświęcić się z tym w iększym zapałem studiom swoim, i jako radn^ m iasta K rakow a polityce. W ojna r. 1939 zag nała go chorego, jak wdelu krakow ian, do Lwowa. P o z a
jęciu m iasta pow rócił i w ykończy ł najw iększe swe dzieło „D zieje piśm iennictw a śląskiego“, w ydane przez Instytut Śląski.
O grodziński b y ł b ardzo praco w ity i mimo pełnych zajęć zaw odow ych odczuw ał po p ro stu potrzebę działania, w ypow ie dzenia się i pom nażania nauki polskiej. Nie jakoby nauka b yła jego elem entem — na to stał zbyt blisko życia i szkoły, do k tó rej n ależało całe jego serce. Z p rak ty k i szkolnej w y rosły p rzede w szystkim jego p rze k ład y „ Iliad y “ I— III H om era i „Pieśni w y b ra n y c h “ H oracego (Spraw ozdania gim nazjum w Now ym T a rg u 1911 i 1912), m ozolne i solidne. Polskim p rzek ład om H oracego pośw ięcił potem w „C om m entationes H o ra tia n ae “ (Kraków 1935) obszerne studium , którego m ate- ri'ały zaw sze będą cenne, choć są d y o przek ładach nie zaw sze podzielam y: trudno, norm y dobrego przekładu szkolnego nie pow inny być norm am i dla poetyckiego przekładu. Niepotrzeb nie też anim ozje społeczne k a z a ły obniżyć stopień oceny dla pew nej grup y naszy ch horacjanistów . Z innych p rac zasługują na uw agę „ P rz y c z y n k i do znajom ości autorów klasycznych u p isa rz y polskich XVI i XVII w .“ w „ S tro m a ta “ dla M oraw skiego (1908), „U w agi o k a th a rsis tra g icz n e j“ (Eos 1928), w y kazu jące dobrą znajom ość obszernej litera tu ry przedm iotu, choć rozw iązanie zalecone (mian. K ńtarsis m item ńton zam iast obie gow ego K âtarsis patem âton) jest nie do przyjęcia. Z pożytkiem też w eźm ie się do ręki jego „P. Vergilius M aro“ (Lwów 1933). Spojrzenie na życie swojej dyscyp liny daje w „M unera Philo- logica L. Ćwikliński... ob lata“ (1936) w rozpraw ie „W ielkopo lanie n a k a te d rze filologii k lasycznej w K rakow ie w XIX w ieku“ . W ostatnim okresie coraz w yłączniej pośw ięcał się O gro d ziń ski studiom nad k u ltu rą i litera tu rą Ś ląsk a p rzez w ydania tek stów (np. Jaro ń, Z pam iętnika G órnoślązaka 1932, Bonczyk, S ta ry kościół M iechowski 1936, Bock, N auka dom owa 1936, W in ter, K uźnic śląskich i kopalń opis 1937, B onczyk, G óra C hełm ska 1938) i ro zp ra w y (np. Ś ląsk w poezji Jaro n ia 1932, Zw iązki duchow e Ś ląsk a z K rakow em na p rzestrzen i XVIII
i XIX w. 1936, Dzieje dzielnicy śląskiej Sokoła 1937, O. E.
S tateczn y , p rzedstaw iciel M łodej Polski 1936); studia te u k o ronow ał sw ym i „D ziejam i piśm iennictw a śląskiego“ t. I — k tó ry m i postaw ił sobie n a jtrw a lsz y pomnik, choć dzieje te nie w y sz ły w łaściw ie poza bibliografię rozum ow aną.
R y s z a rd G anszyniec
II
Silesiaca non ieguntur — pisał o poezji śląskiej ks. Ku-
dera, z żalem i p reten sją do k ry ty k i i nauki polskiej. Dzisiaj coraz częściej p rzekonyw njem y się, że owo zaniedbanie Ś lą sk a i jego sp ra w nie było grzeszne ani kom prom itujące.
W in centy Ojrrodziński 2 9 9
W ciągu ostatnich stu lat poświęcono spraw om utraconej tak daw no dzielnicy i trochę książek, i sporo artykułów — .ty lko że giną one i w tłumie wielkich w ydarzeń politycznych ogólno polskich i na wielkiej p rzestrzeni od P etersb u rg a po P a ry ż .
Inna rzecz, że b rak było opracow ań gruntow nych (pier w sza historia Śląska w y szła z druku w roku 1946!), b rak było centrów badaw czych, planu pracy . H istoria o Śląsku układała się dziw nym i toram i przede w szystkim dla tego, że nie miał on do roku 1934 (powstanie Instytutu Śląskfego w Katowicach), a może do 1945 (organizacja U niw ersytetu i Politechniki we W rocław iu), środow iska badaw czego, w a rszta tu p ra c y nau kowej organicznie zw iązanego z podłożem. Na komitecib W y daw nictw Śląskich Polskiej Akademii! Um iejętności ciążyły i wielkie obowiązki* i potrzeb a różnorodnej inicjatyw y i per spektyw a d y stan su geograficznego, kulturalnego, narodow o ściowego. Obciążenia zbyt liczne, aby pozwoliły na dobre w y niki. T rafiają więc na Śląsk p rzy b y sze — Bandtkie, Nehring rozpoczną szereg, jaki! dziś w idzim y we W rocław iu, .w K ato wicach — pom nożony wielokrotnie, ugruntow any i zorgani zow any. M iał Śląsk i swoich b ad aczy — w yjątkow ego polihi- sto ra Lompę, a w latach ostatnich ks. Emi!la Szram ka, ks. Jana Kuderę, K onstantego P ru sa.
W iększą przecież rolę w tw orzeniu w iedzy o regionie śląskim mieli w łaśnie przybysze. W śród nich postać Ogrodziń- skiego jest kapitalnym przykładem , jak w artości kultury ślą - . skiej, atm osfera k raju nieznanego; przyciągamy naukowców, nad aw ały obyw atelstw o, b rały na w łasność badacza.
W roku 1924, nom inacja na w izytatora szkół średnich w Katowicach — sprowadzi' go do kręgu spraw śląskich, któ ry m się teraz niemal w yłącznie poświęcił. Ody w roku 1931 został zem erytow any, przeniósł się w praw dzie do Krakow a, ale rosną w łaśnie w ted y jego zainteresow ania śląskie; w roku 1936 odbyw a dłuższą podróż jdo W rocław ia w poszukiw aniu m ateriałów do historii piśm iennictw a śląskiego.U trzym uje żyw e k o n tak ty z tow arzystw am i naukow ym i i badaczam i sp raw ś lą skich, w spółpracuje z Instytutem Śląskim , k tó ry w ydaje w szy st kie jego niem al prace, Do ostatnich dni pracow ni nad w y d aw nictwem, k tó re zapew nia mu trw ałe m iejsce w pamięci Śląska. „Dziejami piśmienni!ctwra śląskiego“.
P ierw szy m bodaj pisarzem śląskim, jakim się zajął Ogro- dziński szerzej, był J. N. Jaro ń ; poświęcił mu rozpraw kę „Śląsk w poezji J. N. Ja ro n ia “ ( w roczniku III Tow. P rzy jació ł Nauk na Śląsku. Katowice 1931), oraz w ydał zbiór w ierszy „Z p a m iętnika G órn o ślązak a“, Katowice 1932, _ poprzedzając je ob szernym w stępem . K rzysztof W inter z Żegania i jegoi dzieło „Kuźnic Śląskich i kopalń opiis i oznaczenie krótkie“ po łacinie złożone, a w ydane przez Instytut Śląski w tłum aczeniu, o pra cowuje O grodziński w szechstronnie, naw et m arginesy solidnie
3 0 0 Ju lia n L e w a ń s k i
ośw ietla. Ze sta rsz y c h tekstó w zajm ow ał się tak że B ocka „N auką D om ow ą“, z now szych — opracow ał w ydania „G óry C hełm skiej“ i „ S tareg o Kościoła M iechow skiego“. O pracow a nia te p rzy no szą to, czego się od filologa spodziew ać m ożna było: w iadom ości o autorze, ustalenie i historię tekstu z wie loma szczegółam i, z ap a ra te m o d sy łaczy i pogranicznych in form acji, nieco danych o w pływ ach i zależnościach, niewiele ocen. T aki m inim alny p ro g ram (p rzy opracow aniach dość ob« szern y ch) w zbudza zaufanie, pozw ala w ierzyć i sam em u tek stow i i edytorow i. O czyw iście u każe nasz k om en tato r zaw sze w alor n arodow y i tek stu i a u to ra — ta k a reg uła obow iązyw ała dotąd i praw dopodobnie obow iązyw ać będzie nadal.
O dm ienny c h a ra k te r m a stuidium ,,0 . Euzebiusz S ta teczny, przedstaw iciel M łodej Polskiej w poezji śląsk iej“ (Ka towice 1938); je st to z a ry s m onograficzny, o p a rty naturalnie na b ardzo solidnej podstaw ie dokum entarnej (listy, w spom nie nia, no tatk i), ale obserw acje i w nioski kw alifikują go raczej do d y scy p lin y psychologicznej niż literackiej. „Dzieje dzielnicy śląskiej „S o ko ła“ (Katowice 1937) d ają b o g a ty m ateriał dla socjologa i h isto ry k a. T rudno jest w kró tkim szkicu w yliczać, lub choćby ty lk o grupow ać liczne a rty k u ły o spraw ach ślą skich i szkolnictw ie, jakie um ieszczał w „C zasie“, „Polonii“, „Szkole Ś lą sk ie j“, „R ocznikach T. P . N. na Ś ląsk u “, „Zaraniu Ś ląsk im “, kom unikatach In sty tu tu Śląskiego.
Dwie przecież pozy cje jego dorobku (po p racach e d y to r skich) zn aczą do p raw d y wiele. P ierw sza to obszerny a rty k u ł „S tan i p o trzeb y w zakresie piśm iennictw a polskiego na Ślą sk u “ w p ra c y zbiorowej „S tan i p o trzeb y nauki! polskiej na Ś lą sk u “ (Katowice 1935). Omówienie przeprow adzonych b a dań n ad litera tu rą regionu, obszerna bibliografia — już sam e stanow ią cenny przew odnik; najcenniejsze zaś jest określenie term inu „piśm iennictw o śląsk ie“,- o raz plan dalszych badań i w y d ań. P ie rw sz y raz n a Ś ląsku ręką naukow ca pom ierzono drogę p rzeb y tą, w yznaczono dalszą, spraw dzono i opisano sam
p rzedm iot badań. D ruga p o z y c ja — najpow ażniejsza, to
„D zieje piśm iennictw a śląsk ieg o“. D ruk pierw szego tomu, ro z po częty w roku 1939 doprow adzono do końca dopiero w 1946, tom drugi — pośpiesznie przez a u to ra w ykończony w czasie choroby, w y m ag a uzupełnień i w yjaśnień. A utor proponow ał z re s z tą ty tu ł „Z ary s dziejów ...“, ta sam a pow ściągliw ość d y k tow ała mu u k ład treści: nie zn ajdziem y w tej książce śm iałych sy n tez, bogatej skali ocen, obszernych analiz /estetycznych. N aw et m om ent narodow ości p isa rz y tra k to w a n y jest bez p a sji (a ty m m niej bez tendencyjności). O dw oła się natom iast O grodziński w ielokrotnie do historii politycznej, poda wiele faktów i osób z poza lite ra tu ry ; podział piśm iennictw a ślą skiego na o k resy ułożył w edług w y darzeń politycznych, n a ro dow ościow ych. Jest to dopiero punkt w yjścia do badań ściśle
W in c e n ty O g ro d ziń slfi 3 0 1
literackich, m ateriał ,do dyskusji, cenny przew odnik dla hi sto ry k a k ultury. „Dzieje piśm iennictw a“ są przede w szystkim ogrom nym słownikiem — w pierw szym tomie indeks podaje około 1000 nazw isk — a znajom ość ręki, k tó ra go układała, podw aja jego w artość.
Ten wielki zbiór m ateriałów stanow i piękne zamknięcie konstrukcji, k tó rą O grodziński w kilkanaście lat zbudował. M ożna go nazw ać pierw szym uczonym na Śląsku; pierw szy to bowiem badacz regionu, k tó ry przebył w szystkie fazy — od definicji swojej dyscypliny, p rzez podróże badaw cze i poszm kiw ania archiw alne, przez edycje w ażniejszych tekstów;, po p ularyzacje, aż do obszernej sy n tezy m ateriałow ej. Г zw ażm y, że drogę tę odbyw a sam, w terenie niemal pustym , bez dysku sji, z k tó ry c h m ożna zaw sze naukę w yciągnąć, bez k ry ty k i, k tórej m ożna posłuchać, lub wobec której stanow isko swoje wzmocnić. .B ra k było to w arzy szy , n a k tó rych m ógłby siię oprzeć — przeciw nie, dla historyków szkolnictw a, kultury w skazyw ał ścieżki. W ięcej K orbuta niż B riicknera w d ziałal ności naszego au to ra — ale tak przecież być musiało, tak a jest n atu raln a kolejność czynności.
Ten drobiazgow y, sum ienny ejdytor i szperacz zo stał uw ie dziony p rzez przedm iot studiów: — Śląsk i swoim wielkim średniow ieczem i sam odzielnym odrodzeniem poczucia n a ro dowego im ponow ał i: przyciągał. Ten m om ent uczuciowy od czytyw ało się z ostatnich rozm ów, k ied y tyle troski w yrażał o dalsze edycje, o n ależyte zachow anie unikatów, o losy d y scypliny, k tó rą nieomal sam budował. Bo jednak p raw dą jest, że silesiaca non le g m tu r.