• Nie Znaleziono Wyników

Listy Jana Czeczota do Konstantego Tyszkiewicza (1844-46)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Jana Czeczota do Konstantego Tyszkiewicza (1844-46)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia Krzyżanowska

Listy Jana Czeczota do Konstantego

Tyszkiewicza (1844-46)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 38, 507-521

(2)

LISTY f ANA C ZEC ZO TA

IX ) K O N S T A N T E G O TYSZKIEW ICZA (

1844—46)

Zimą 1944 r. prof. J. K rzyżanow ski spotkał się z propozycją oce­ nienia zbioru po bibliom anie w arszaw skim , Rom anie Ziem kiew iczu. Chodziło tu o resztkę zbiorów (przew ażna ich część całkowicie z b u t­ w iała w w ilgotnej piw nicy) złożoną z czasopism i książek i tw orzącą istny śm ietnik. T ary fy kolejowe, rozkłady jazdy, resztki nakładów , luźne zeszyty czasopism i zdefektow ane tom y k ry ły jed n ak m iędzy sobą sporo rzeczy istotnie godnych uwagi. Przez kilka m iesięcy ścią­ gały one m iłośników rzadkich osobliwostek do księgarni G eb eth n era i W olffa, łakom ie spoglądających na stosy broszur publicystycznych z lat 1918— 22, w ydzielonych sta ra n n ie i przeznaczonych dla B iblio­ teki N arodow ej. K ilkadziesiąt tom ów dotyczących folkloru i garść szpargałów nabył lub otrzym ał za ocenę sam ekspert. U legły one zagładzie w domu profesorskim n a Pow iślu starom iejskim z w y ją t­ kiem kilku rzadkich pozycji, do k tórych należą rów nież ogłaszane obecnie listy Czeczota.

* J e st to osiem nastokartkow y odpis, sporządzony w W ilnie przez Ant. Łuckiew icza i zatytułow any przez niego po białorusku: „Listy J a n a Czaczota da gr. Tyszkiew icza (z archiw u Iw. Łuckiew icza)“ . K opista zam ierzał listy te w ydać, gdyż zaopatrzył je w cztero stro n i­ cowy w stęp, d atow any w W ilnie 24 czerwca 1922, i najw idoczniej przekazał s k ry p t Ziem kiew iczowi, k tó ry po pierw szej w ojnie św ia­ tow ej red ag ow ał kilka czasopism białoruskich. Czy zam iar te n do­ szedł do sk utku , nie m ożna dziś odpowiedzieć (na skrypcie w idnieje n o tatk a adiu stacy jn a, by w ykazy książek złożyć petitem ), w k a ż ­ dym razie nasze bibliografie pozycji takiej nie no tują, a n ajlepsi znaw cy Czeczota o jego korespondencji z Tyszkiew iczem nigdy nie słyszeli. Tym tłum aczy się ogłoszenie jej w „P am iętniku L ite rac ­ k im “ jak o doku m en tu z w ielu względów zasługującego na uw agę

(3)

5 0 8 ZO FIA K R ZYŻA NO W SKA

i dopełniającego skąpą w ie d z ę 1 o człowieku i pisarzu, którego n a ­ zwisko żyje po dzień dzisiejszy.

Listy, z któ ry ch pierw szy pochodzi z r. 1844, ostatni z 1846, rzu c a ją ciekawe św iatło na schyłek czterdziestoośm ioletniego, przed­ w cześnie postarzałego człowieka, na okres jego bardzo intensyw nej p rac y nad folklorem białoruskim . Gdyż daw ny filom ata, słynny p iosenkarz grona m ickiewiczowskiego, zm ienił się z biegiem lat w gorącego m iłośnika lite ra tu ry trad y cy jn ej sw ych stron rodzin­ nych. Pow róciw szy w r. 1841 do k ra ju rozpoczął system atyczne zbieranie i porządkow anie zasłyszanych i spotykanych pieśni biało­ ruskich, k tó re z przekładem w ydał w znanym zbiorze: „Piosnki w ie­ śniacze“ (Wilno 1837— 46), nie zależnie od tom u w łasnych utw orów ogłoszonych jako „Pieśni ziem ianina“ (Wilno 1846).

L ata pow staw ania tych zbiorków, nieznane biografom , Czeczot spędził do r. 1844 w Szczorsach u C hreptow icza, następ nie w B a rt­ n ik ach u rodziny Sliźniów (od końca 1844 do końca 45 r.), skąd prze­ niósł się w r. 1846 do Dołm atowszczyzny, m ają tk u kolegi szkolnego Ant. W ierzbowskiego, a wreszcie do W olnej Rafała Sliźnia. D aty te w y n ik a ją z ogłaszanych obecnie listów.

W zruszające są m otyw y, k tó re skłoniły Czeczota do prac, w y­ przedzających późniejszych zbieraczy i badaczy zabytków k u ltu ry lu d u białoruskiego. W ypływ ały one z przekonania o w artości i ko­ nieczności poznania języka, form y i treści piosenek, k tó re śpiew ają i k tó ry m i posługują się, jak narzędziem codziennej pracy, ogrom ne sk upiska ludzkie — wsi okoliczne. P rześw iadczeniu o doniosłości takich badań tow arzyszyło poczucie w łasnej bezsilności wobec ogro­ m u zadania i nasuw ało takie refleksje: „Do poznania krew ickiego [białoruskiego] języka pomogłoby przysłuchanie się rozm owom do­ m ow ym włościan; ale to dla surdutow ego łatw em by nie było, chyba g dyby się przeb rał w sierm ięgę i poszedł ja k cudzopaniec podróżny n a w ieczorynki lub do karczm y. Lecz przy stojn iejszy sposób n a u ­ czenia się m ow y i zrobienia nad nią uw ag byłby ten, aby kto zajął

1 W yrazem braków w ied zy o C zeczocie jest m. in. n iep ew n o ść daty i m ie jsc a jego urodzenia. D ata w ah a się m iędzy r. 1794 (G loger), 1796 (Pigoń) i 1797 (K orbut) a rozstrzyga ją, jak też przede w szy stk im , m iejsce urodzenia, m etry k a C zeczota ogłoszona przez L. P od h orsk iego-O k ołow a w L e c h u 1937 zesz. 3— 4, z której w y n ik a , że urodził się on n ie (jak p o w szech n ie czytam y) w R zep ich ow ie, ale w M aluszycach na płn. od W orończy w r. 1796. N a p o ­ d ob izn ę m etry k i C zeczota zw rócił m i z u przejm ością u w a g ę prof. Ju liu sz S alon i.

(4)

L IST Y JA N A CZECZOTA DO K O NST. TYSZKIEW ICZA 5 0 9

się w ysłuchaniem basień i spisaniem ich dokładnym ... Bo to jeszcze lite ra tu ra w pam ięci w łościan od w ieków pozostała, w cale dotąd nie tk n ięta. To byłby skarb mowy...

Czyniłem ju ż staran ie o zebranie basień, ale n ik t ich u nas nie ceni jeszcze... a sam przy... podobnym lekcew ażeniu tych płodów w y o b raźn i narodow ej i zabytków starożytności, nie zdołam dotąd zająć się m iłym i pożytecznym dla lite ra tu ry k rajow ej tru dem . Ci przeto, k tó rzy m ają w ięcej łatw ości do zebrania przez się rzeczo­ nych basień, a energii do w ykonania tej pracy, m ogliby się nie bez ch lub y i po żytku zająć tą upośledzoną lite ra tu rą , k tóra jak pieśni była niegdyś w spólną przodkom panów i charłaków , dopóki p ie rw ­ szych potom kow ie nauczyw szy się w różnych językach czytać, nie zaczęli b aw ić się baśniam i, k tó re im b a ją pow ieściarze w szelkiego g a tu n k u i kroju...

D ostateczne zastanow ienie się n ad tą mową, którą... dotąd m ó­ w ią panow ie i ekonom ow ie z w łościanam i, w k tórej pisano niegdyś u nas a k ta urzędow e, pozostaje w całości jakiem uś zdolnem u, może w łościaninow i, co się przez n aukę wzniesie do głębszego ro ztrzą ś- n ien ia doskonale znanego sobie języ k a“ .

Te uw agi Czeczota o ogrom nym i nieznanym bogactw ie lite ­ r a tu r y tra d y c y jn e j, k tó re dostrzegał i z którego doskonale zdaw ał sobie spraw ę, odsłaniają nieznany rys w obliczu ciekawego czło­ w ieka, pół-w łościanina, k tó rem u zabrakło nau k i aby stać się czymś w ięcej niż rom antycznym grafom anem . Umieszczone na w stępie ostatniego tom u „P iosnek“ , w przedm ow ie pisanej w kw ietn iu 1845 r. w B artn ik ach brzm ią zgodnie z tonem i treścią listów pisanych w ty m w łaśnie czasie. Przedm ow a ta chronologicznie stoi m iędzy listem 1-ym i 2-gim i zarów no w niej jak w liście poprzedzającym i w n astęp u jący ch o d n ajd u je się z łatw ością zdecydow ane i silne poczucie w artości i w łasnego m iejsca w świecie „ekonom skiego d ziecka“ , „w łościaniha“ czy „ch arłak a“ .

Poczucie to u człowieka tego ty p u psychicznego co Czeczot, sch arakteryzow anego przez Dom eykę: „żywy, tkliw y, wesoły, b ra ­ ta ją c y się ze w szystkim i, prosty i poufały, śpiew ny, czuły na w szel­ kie w rażenia, litu ją c y się i ...pobłażający“ nie w yrażało się jed n ak tylko w rzew nych dedykacjach w rodzaju: „U kochanym km iotkom z n ad N iem na i D źw iny “ (z tom u III), ale w potrzebie um iało ró w ­ nież przem aw iać zdecydow anie i surowo. Tom ostatni „P iosnek “ poprzedziła d edykacja inna — pełen głębokiego uznania w iersz ku

(5)

5 1 0 ZO FIA K R ZYŻA NO W SK A

czci „Stanisław a Staszica dobroczyńcy... sw ych w łościan“, a listy pisane w tym czasie do Tyszkiewicza św iadczą jak tw a rd e słowa u zn an ie to dyktow ało m u na codzień.

Poza piosenkarstw em drugim trw ały m um iłow aniem Czeczota by ły stare i rzadkie książki. Pośw ięcił im się dzięki podjęciu po pow rocie z w ygnania obowiązków b ibliotekarza w Szczorsach u Ad. Chreptow icza. To um iłow anie także zbliżyło go praw dopodobnie do człowieka, k tóry, jak rzadko wówczas w Polsce, tkw ił w książkach i w bieżącym życiu um ysłowym .

Ogłoszone obecnie listy skierow ane są do K onstantego T ysz­ kiew icza (1806— 1868). Urodzony w Łohojsku, rozległym m a ją tk u rodzinnym , skończył u n iw ersy tet w ileński i po krótk ich rozjazdach pow rócił na stałe do swych posiadłości, nie ty lk o jako posiadacz ogrom nej w iedzy historycznej, geograficznej, archeologicznej, lite ­ rackiej, og ó ln o -ku lturaln ej, ale jako jej gorliw y krzew iciel w śród swo­ jego otoczenia. Po upływ ie czasu w ytw orzyło to wokół niego atm o ­ sferę in telek tu aln ą, z k tó rej w y rastały zarów no bogata k o resp on den ­ cja z n ajrozm aitszym i ludźm i i insty tu cjam i naukow ym i, jak przede w szystkim m uzeum archeologiczne — zbiór cennych w ykopalisk z okolicznych ziem, bogata, pełna rzadkich okazów d ru k arstw a b i­ blioteka, archiw a statystyczne, num izm atyczne, kartograficzne, zbio­ ry rękopisów itp. Od początku swego pobytu w Łohojsku dążył Tysz­ kiew icz zarazem do podniesienia stopy życiowej i pow iększenia d o b ro b ytu m ieszkańców swych dóbr: założył fab ry kę tkanin, odlew nię żelaza, fabryczkę narzędzi rolniczych i kasę pożyczkową dla chłopów. J e st m ożliwe, iż o w zajem nym szacunku i sym patii, okazyw anych so­ bie przez m agn ata i proletariusza, żyjącego na łaskaw ym chlebie, za­ decydow ał ten w łaśhie rys, na k tó ry Czeczot był szczególnie w rażliw y i k tó ry uw y d atn ił w portrecie Staszica:

In n i lich y grosz gn iotą dla sw eg o potom ka D rudzy n ie w ie d z ie ć kom u w iężą go w szkatule; Ty zb ierałeś na okup tysiączn ego ziom ka, Co przy p racy n iek ied y led w o m a koszulę.

W tym zestaw ieniu bardzo osobliwie w yglądają zabiegi o pod­ niesienie stopy um ysłow ej w środow isku, z którego Czeczot w yszedł i o którego dolę energicznie upom inał się w listach do h rabiego z Ł ohojska nie szczędząc cierpkich i ostrych uw ag pod adresem całej ary sto k racji, przypom inających ówczesne poglądy na tę spraw ę J. I. K raszew skiego.

(6)

LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 511

W sum ie listy Czeczota odsłaniają k ilk a now ych i w y razisty ch rysów w p o rtrecie „kochanego J a n k a “ , pow szechnie p ow tarzanym od r. 1872, gdy skreślił go Domeyko. Z listów tych, stanow iących za­ pew ne ty lk o część korespondencji Czeczota z Tyszkiew iczem , okazuje się, że piosenkarz stu d en terii w ileńskiej, poeta „praw dziw ie w ieśn ia­ czej n a tu r y “, zesłaniec, etnograf, bibliotekarz, niedoszły językoznaw ­ ca, był człowiekiem , k tó ry ja k niew ielu z jego grona pozostał w ie rn y m łodzieńczym ideałom filom ackim i usiłow ał je w prow adzać w życie, w któ reg o trudnościach orientow ał się doskonale, a poddać się im nie chciał. I w tym tkw i sens ogłoszenia listów Czeczota jako dokum entów o św ietlających zarów no sam ego au to ra „Piosnek w ieśniaczych“ , jak k u ltu rę literack ą i społeczną jego czasów.

Zofia Krzyżanowska ■

1) Jaśn ie W ielm ożny H rabio

Dobrodzieju!

Jeszczem niezłożył Ja śn ie W ielm ożnem u P an u w innego podzię­ kow ania za dobry i za-drogi naw et, jak dla m nie, ty tu ń , k tó ry dotąd p alę przypom inając często dobroć i łaskę, praw dziw ie w spaniałą, Pańską. S kładając więc teraz najszczersze m oje podziękow anie za tak h o jn y podarunek, ośm ielam się ofiarow ać Obojgu Ja śn ie W ielm oż­ n y m P ań stw u D obrodziejom exem plarz czw artej xiążeczki piosnek m oich w ieśniaczych. Prócz tego po daw niejszem u, załączam dziew ięć ex em p larzy tychże xiążeczek dla rozdarow ania przez P an a H rabiego i P an ią H rab in ę znajom ym sobie L eplanom i Borysow ianom . Z a­ pew ne są pom iędzy nim i i dobroczynni dla swych w łościan Panow ie, k tó ry m JW W . H rabiostw o D obrodzieje przyznacie dedykacią tej xiążeczki i oni przy jm ą ją z uprzejm ością. U praszam tylko nieob- m yślać za nich w ynagrodzenia m nie od siebie, bo aż nadto o trzy m a­ n ym ju ż d arem jestem w ynagrodzony; chyba jeślib y k tó ry P an, bez żadnego przypom nienia z w łasnej dobrej woli życzył co ofiarow ać, to m u niebronnem będzie. Ja b y m ty lk o życzył i za te i za dziesięć jeszcze razy więcej tych xiążeczek otrzym ać łaskaw e w zględy Ja śn ie W ielm ożnego H rabiego D obrodzieja, abym w razie niem ożności u p la- cow ania się tu ta j, lub u p rzy k rzenia się swem darm ojedztw em m oim Dobrodziejom , mógł zawsze m yślić, że jeszcze w Ł ohojsku znaleść mogę p rzy tu łek . T rudno coś m i bardzo przy m ojem zw ątlonem zdro­ w iu i dokuczających czasem niedostatkach, znaleść jakąś w sobie e n e r­ gią do odjechania tych stron rodzinnych; lecz gdyby się jedno i d rugie

(7)

5 1 2 ZOFIA KRZYŻANOWSKA

nieco popraw iły, tobym zapew ne tam się dostaw szy znalazł w P an u H rab im dobrego Pana, przy k tó ry m b y m ożna dożyć lat swoich. Szko­ da tylko, że JW W . H rabiostw o D obrodzieje nie zawsze mieszkacie w Ł ohojsku; lecz gdybym przy nich przyzw yczaił się do m iejsca, mo- żeby znośniejszem było oczekiw anie tam ich nieobecnych pow rotu. Poniew aż jed n ak dosyć ju ż przez pięć la t jadłem łaskaw ego chleba, życzyłbym sobie jakkolw iek mieć zapracow any i być praw dziw ym sługą. Je śli więc takiego JW . H rabia potrzebow ać będzie, m oże kiedy w ezw ać m ię do swej B iblioteki i A rchiw um : bo do innego obowiązku zd aje się, że nie zdolny ju ż jestem .

M am tru d no ść sprzedania tu kilku dobrych a n ty k ó w ze starych xiążek; prosiłem daw no pew ną osobę o ich kupienie; lecz jeśli nie kupi, m ożebyś JW . H rabia D obrodziej życzył je m ieć w sw ojej Bi­ bliotece, gdy podobnych niem a; w ypiszę p rzeto ich n o tatk ę z cenam i, k tó re choć nie są niskie, ale niezdają się być i bardzo w ysokie ze w zględu na rzadkość dzieł i cen n a w e t teraźniejszy ch n a nędzne czę­ sto dzisiejsze xiążki.

W ielce m nie m iłe w spom nienie tych k rótk ich chw il, w k tórych m iałem przyjem ność praw dziw ą w idzieć tu i poznać JW . H rabiego D obrodzieja; daj Boże abym jeszcze m iał szczęście w idzieć się z P a ­ n em i podziękow ać Mu osobiście za Jego łaskaw ą pam ięć i ofiarę dla m nie.

Z n ajrzeteln iejszem uszanow aniem m am zaszczyt być Obojga Jaśn ie W ielm ożnych H rabiostw a Dobrodziejów

najniższym sługą

1844. G rudnia 28. J a n Czeczot

w B artnikach.

2) Jaśn ie W ielm ożny H rabio

D obrodzieju!

Odsyłam P an u tak łaskaw ie u m nie w zięte dzieło, którego w sw ych stronach fan tu jąc się pozbyć się nie m ogłem : „H istoire de C hristophe Colom b“ , etc. P a ris 1828, Tomów 4 i dopełnienie H istorią jego tow arzyszy, zdobycia M exyku i P e ru Tom ów 3, kosztujące w P a ­ ry ż u za tom po 7 franków , za k tó re należeć m i będzie Złł 90, a żeby dokom pletow ać sta złotych, dodałem jeszcze do tego: „R espulica, sive sta tu s Regni P oloniae“ etc. w yd ania Elzew irow skiego r. 1642; któ rą xiążeczkę n a b y tą od ś. p. H rabiego Chreptow icza, (gdyż i on ją nabył u P ro fessora Polińskiego, za pół ru b la, a okazało się, że b y ła takaż w Szczorsowskiej Bibliotece,) dopisałem w łasnoręcznie, za co doliczam

(8)

LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 3

groszy 50 i opraw iłem , za com zapłacił także gr: 50; więc cenię Złł 6 gr. 20. D odaję: „Idiotism i Polonici etc. Georgii K n apii“ kupione w xięg arn i za Złł 2 gr. 20, i rza d k ie ju ż zapew ne w ydanie „M ona- chom achii“ K rasickiego w r. 1778, ze sceną jakąś dram atyczną p rze ­ ciw p ieniactw u pod ty tułem „D ialog zm arłych“ w r. 1779 drukow aną, za k tó re doliczam, do sta złotych niedostające, groszy 20. Takie w łaśnie kalek i stare i obd artu sy są ozdobą bibliotek, co są i pałacam i dla dzieł now ych i szpitalam i przedłużającem i życie starych xiążek. Te sto złotych raczy Ja śn ie W ielm ożny P a n Dobrodziej w ręczyć JW . C horążem u Slizieniowi m ającem u P an a odwiedzić; przezeń do m nie się dostaną.

W idząc P an a dla siebie w zględy, niechciałbym ich w cale n a d u ­ żywać, ile że prócz złotych sta, spodziewam się jeszcze i ty tu n iu za kazania kalw ińskie S zkulteta; lecz m uszę przynajm niej JW ielm ożne­ m u P a n u opowiedzieć m oje przedsięw zięcie handlarskie, n a k tó re gdyby się udało dostać skąd jeszcze trochę więcej pieniędzy, poszłoby ono spieszniej i mogłoby prędszy przynieść dla m nie zasiłek. P o ­ w ybierałem s klassyków naszych piosenki mogące się i śpiew ać, i m am je w ydać sposzytam i arkuszow em i in g ratiam Ekonom ów i Ekono- m ówien, i in n y ch tym podobnych biedaków czytających, za sposzyt po groszy 8 lub 10, jak w yp ad n ie podług kosztu w ydania. M am ju ż takich ze sześć przygotow anych seksternów . Te piosnki, jeśli łaska Pańska pozwoli, będą mogły sprzedaw ać się i w sklepie Jego w M iń­ sku założonym; lecz najw iększa spekulacia na Izraelitach włóczących się od dom u do domu ze skrzy n k ą na plecach z rożnem kupieckiem rupieciem i przedających tylk o M omusa, lub K abałę po dom kach ubogich czytelników . Jeśli się to przedsięw zięcie uda, m ożna będzie tym sposobem drukow ać zbiór pieśni nabożnych, pow iastki jak ie i nauczki. W dzisiejszym naszym h an d lu xięgarskim na przepych w ydań się sadzącym , a s ta k niem iłosiernem i cenam i xiążek, podob­ ne w yd an ia kilkogroszow e nie b y ły b y bez użytku. Chcą nas odziać w Holenderszczyznę, kiedy m y i zgrzebi kupić za co nie m am y. Ubogi człowiek nie jest w stan ie dokupić się xiążki, choćby chciał; a przedsiębierstw o obyw ateli ogranicza się najpow szechniej do b ro ­ warów , nie do d ru k areń i x ięgarn i. Owszem zamki daw ne, w k tó ­ ry ch były w w ieku XVI d ru k arn ie, i daw ne pałace, poprzekształ- cały się na brow ary; jak n ap rzy k ład: za św iadectw em B andkiego, zamek niegdyś Sieniaw skich w Brzeżanach, przerobiony przed r. 1826 na b row ar; w nim oglądał jeszcze B andkie w iele ty p ó w oło­ w ianych, które, jak powiada, b yły zabytkiem d ru k arn i p ry w a tn e j;

(9)

5 1 4 ZOFIA KRZYŻANOWSKA

jak ie nie osobliwością było u trzym yw ać daw nym panom. My zaś w idzim y w W ilnie piękny pałac Słuszczyński, k tó ry zwojował w szyst­ kie cztery elem enta, nim stanął, i tern się chlubił w pom patycznym nadedrzw iam i napisie, dziś także dostarczający do licznych szyncz- ków piwka, a może i zabójczej wódeczki. ,,Tem pora m u ta n tu r et nos m u ta m u r in illis“, szkoda tylko że s tak ą szkodą w yraźną!

Opowiedziawszy JW ielm ożnem u P an u o moich usiłow aniach literackich, o któ rych nie bardzo łatw o przed kim się popisać, aby nie być zganionym , a tern m niej żądać jakiego zasiłku; m am zaszczyt być s praw dziw em uszanow aniem

Obojga Jaśn ie W ielm ożnych H rabiostw a D obrodziejów najniższym sługą

Ja n Czeczot r. 1845 Sierpnia 20.

w B artnikach

3) Jaśn ie W ielmożny H rabio

Dobrodzieju!

Sto złotych za xiążki przy liście Pańskim 3 W rześnia o trzy m a­ łem ju ż dawno, za k tó re JW ielm ożnem u P an u dziękuję. T ytuniu spo­ dziew anego jeszcze oczekuję; ale jeślib y kupow anie, lub przesyłanie tego zielska, w potrzebę dziś zamienionego, jakąkolw iek P anu tr u d ­ ność czyniło, mogę bez w ielkiej cerem onii otrzym ać od Pana ru b li cztery, za k tó re i w tych stronach je kupię.

Za pomoc oświadczoną przez JW P an a w moich przedsięw zię­ ciach literackich wdzięczen jestem i sk utk u jej spodziewać się będę. Nim na to kiedy zasłużę, w ym yśliłem teraz, choć uciążliw szy dla sie­ bie, ale łatw iejszy dla życzących mi dopomódz, sposób rosprzedania 20-tu biletów , czyli akcii na w ydanie niektó rych pism moich. Ju żem je rosposażył, lubo pieniędzy gotowych nie w iele jeszczem zebrał. Posyłam i do łaski Pańskiej jeden ta k i bilet, choć na pokaz, jakie to zacząłem pisać elegie. M am nadzieję, że P a n H rabia go przyjm ie, dla tegom na Jego imie zapisał. Je ślib y podobało się co P anu H ra ­ biem u n ad w artość tego mojego obligu na 5 ru b li sr:, nadrzucić, po­ czytam to za Pańską hojność dla lite ra tu ry i literata, a xiążkam i za to w ydanem i się w ypłacę, k tó re będzie m ógł P an H rabia kazać sp rze­ daw ać w sw ym sklepie, albo je ro zd aru je swoim i Zacnej M ałżonki swej pow ietnikom . Pieniądze te mogę odebrać przez pośrednictw o P an a M ieczysława Sliznia, k tó ry je przez okazią jak ą do m nie odeszle.

(10)

LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 5

Lubo JW P an zrobiłeś m i zarzu t względem rospieszczenia Eko- nom ow ien klasycznem i piosnkam i, trw am jednak w m ojem przedsię­ w zięciu w y dan ia dla nich kilkogroszow ych xiążeczek s tem i piosnka­ mi, i ju żem przygotow ał do d ru k u ten wybór. Dowodzono różnie, że ośw iecenie i cyw ilizacia szkodzi i nieszkodzi; lecz gdy m usim y żyć w oświeconej i cyw ilizow anej, czy ju ż zepsutej, czy psującej się E u ro ­ pie, niepodobna nam nieżądać stać się podobniejszym i do naszych są­ siadów. Oni na tak im stopniu oświecenia, a u nas tak ciemno, że Eko- nom ów ny n a w e t w sw obodnym czasie niem a ją się czem przyzw oit- szem i ukształceńszem zabawić. Niech to będzie dowodem św iatła naszej prow incii. Nie wiem, co po tern m yślić o popraw ie naszej m o­ raln o ści i od kogo ją zaczynaćby należało.

S ław ny R um ford w pam iętnikach swoich powiada: „on a pensé ju s q u ’à p ré se n t que, p o u r re n d re h eureuse une classe d ’hom m es vi­ cieuse et abandonnée à elle-m êm e, il était nécessaire, q u ’elle devint v ertueu se. Mais pourquoi ne pas re n v e rse r cet ordre? pourquoi ne pas re n d re d ’abord h eureuse, ensuite vertueuse? Si le bo nheur et la v e r­ tu sont inséparables, le b u t sera certain em en t a tte in t aussi-tôt p a r l’u n et l ’a u tre m oyen; et il est sû rem en t beaucoup plus facile de con­ trib u e r au b o n h eu r et au soulagem ent des personnes qui sont dans un é ta t de p a u v re té et de m isère, que de réfo rm er leurs m oeurs p ar des rem o nstran ces et des p u n itio n s.“

Niech te słowa zacnego i ty le ludzkości zasłużonego człowieka, sta n ą się jak ąk olw iek zasłoną i odpowiedzią przeciw zarzucanej przez sam ego P a n a H rabiego sługom niem oralności, któ rych ja niep otrafił- bym zapew ne należycie obronić. B iedactw o to przez sam ą złą płacę, zły szacunek, poniew ierkę i niepew ność swej służby i przyszłego na starość losu, n arażo ne jest widocznie na grzechy kłam stw a, oszustow- stw a i kradzieży. Co za pew ność losu Ekonom a służącego za Ził 200 lub 300? Je d en kap ry s Pański, jed n a plotka, ru g u je go z m iejsca z żoną i zdziećmi; jeśli i te nieszczęsne istoty nie są u niektórych p a ­ nów przyczynę n ieprzyjm ow ania n aw et na służbę, lub w ydalania, jeśli się ich liczba pom noży. Ojciec mój w łasny straciw szy na posse- siach m ały fu n d u sik był zm uszony spróbow ać przez kilka lat chleba ekonom skiego. Ze nieporuszył ani ziarna pańskiego, że niekłam ał, a w ykonyw ał w olę pańską; m ógłbym przysiądz za niego. Cóż się dzieje? P rosił pow iększenia o rdy n arii za narzucony drugi folw ark do zarządu, potrzebow ał tego, chcąc młodszego mego b ra ta oddać do szkół, a że nieum iał pochlebstw y i kłam stw em się w ysługiw ać, był w ydalony i osiadł na bruku. Rospacz, może niejednego Ekonom a nie

(11)

5 1 6 ZOFIA KRZYŻANOWSKA

złe serce i duszę skłania do nad użyć, k tó re przez czas zm ienią się w nałóg i z tego dobrego u czyn ią złego człowieka. Gdzie słychać, aby w ysługa la t w ielu, daw ała p raw o dożywocia, nagród i p rzy tu łk u dla w dow y ekonom skiej lub dzieci? M ówią o M orykonim , że był dobrym dla sług panem i daw ał dożywocia; m ów ią o nieboszczyku P usłow - skim , że oddaw ał do szkół dzieci ekonom skie i w yn agradzał sług za­ służonych. W szędzie n iep ew n a reguła; ani powszechnego n ie m a zw yczaju. Rząd dał p rzy kład pisząc piękną u staw ę dla w ynagrodze­ nia zasług n a w e t w e w dow ach i dzieciach, i tę naślad ow aćb y pow inni panow ie, aby sług źle płatn y ch , nieszanow anych, poniew ieranych rozm aicie, mogli cokolwiek uzacnić p rzez zapew nienie im i rodzinom ich losu. A przy tern przez jakieś uszanow anie dla nich, k tó re b y nie- poufaląc zanadto s panam i, przekonyw ało ich że i oni są ludzie p a ­ nom swoim podobni. Co do przypom nianego w tym razie ekonom stw a ojca mojego, niem ożem y się u skarżać, aby Bóg i ludzie niew ynag ro- dzili go: bo za jego 9-letnią a m oją 7-letnią służbę w m assie R adzi- w iłow skiej, a bardziej jeszcze przez w zgląd n a m oję niedolę i przez uczynność n iek tó ry ch oficialistów tejż e m assy, m atk a m oja otrzym ała dożyw otnią o rdynarią, s k tó re j się dotąd przez lat p iętnaście u trz y ­ m uje, a inaczej, nie w iem coby z nią i siostrą m oją było, bo nie zdo­ łałbym ich w yżyw ić sam p o trzeb u jąc cudzego chleba. S m utniejsza je st zapew ne historia w ielu poczciwych ekonom ów i dla tego ośm ie­ lam się obstaw ać za nim i, a chciałbym ułożyć tak ą d la panów śliczną pow iastkę zam iast zw yczajnej p ieśni n arzekania i łaja n ia , aby nią panow ie zapew niając dobry b y t i szacunek dla sług swoich przy w ią­ zyw ali ich do siebie i poczciw ym i czynili. W reszcie je st In sty tu t ro l­ niczy w Górach góreckich niedaleko M ohilowa, m ożnaby inny obm y­ ślić dla kształcenia sług m o raln ych i zdolnych, m ożnaby dzieci eko­ nom skie lepiej w ychow yw ać; a w szystko to nie od Ekonom ów , lecz od panów zależy. M nie, ekonom skiem u też dziecku, proszę nie mieć za rzecz zdrożną, iż chciałbym ich dzikie obyczaje p rzy n a jm n ie j pios­ neczką łagodzić, a jeśli w tej intencii u jrz y m y P a n a H rabiego w spół­ czucie, będziem y rokow ać sobie, że s czasem w naszych w adach przy pom ocy Boskiej popraw ić się m ożem y.

S praw dziw em uszanow aniem m am zaszczyt być

Obojga Jaśn ie W ielm ożnych H rabio stw a D obrodziejów najniższym sługą

-.o,,- ^ J a n Czeczot

1845 G rudnia 31. w B artnikach.

(12)

LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 7

[Dodatek do listu 3-go]

N ota o an tyk ach X ią ż e k do kupienia.

1. S ta tu ta zebrane przez J a n u szo w sk ieg o r. 1600 in folio stronic 1365. E xem p larz, w k tórym do 10-ciu kart na p o czą tk u i n a k ońcu n iestaje. (J eśli c a ły to k o sztu je ze trzy d u k a t y . ) Z łł 20.— 2. A braham a S zk u lteta P o sty lle k o ścieln e, t. j. w y k ła d e w a n ­

g e lii n ied zieln y ch przez ca ły rok. T ło m a czen ie p ięk n e przez

Jan a P otock iego, w T oruniu r. 1657, in fo lio stron ic 908 . . Złł 26 gr. 20 3. M iscella n ea se le c ta S am u ela T w a rd o w sk ieg o itd w K aliszu

r. 1681 in 4-to i L egacia Z baraskiego X cia, przez tegoż autora

p rzed ru k ow an a w W ilnie r. 1706 in 4 -to w o p raw ie . . . Z łł 20.— 4. O w id iu sza P rzeob rażen ia (M etam orfozy), p rzek ład Jakóba

Ż eb row sk iego, w K rak ow ie 1606, in 4 -to opraw ne. . . Z łł 20.— 5. R ozm ow a o E lek cii itd. p. Ł u k asza G órnickiego. W W arsza­

w ie, opraw na, 4 - t o ...Z łł 5.— 6. O rator P o lo n u s itd. w W arszaw ie 1740. S ą to w zory i nauka

w y m o w y , in 4 -to o p r a w n e ... Złł 6 gr 20 7. K w in tilia n a M ow y S ąd ow e tło m a czo n e p. X d za Sirucia,

W ilno 1769— 1771. T om ów 2. 8° o p r a w : Z łł 6 gr. 20 8. W ym ow a i P o ezia X d za Piram ow icza* w K rak ow ie 1792.

8° op raw n a Złł 3 gr. 10 Sa Z łł 108 gr. 10 Prócz tego jest d zieło T acyta po ła c in ie s tłóm aczen iem fra n -

cu sk iem r. 1779 i 1772. T om ów 7. w o p raw ie in 8°. . . . Z łł 46 gr. 20 i H istoire de la v ie et des v o y a g es de C hristophe Colomb et

des ses com p agn on s par Irw ing. T om ów 7 in 8°, 1828— 1833.

s kartam i je o g r a fic z Z łł 90.—

[N otatka Tyszkiewicza] Odpisano d: 17 O ktobra r. b. 4) Ja śn ie W ielm ożny H rabio

Dobrodzieju!

U w yjeżd żający ch s tutejszego p o w iatu po sprzedaży m ają tk u Domaszewicz, P a ń stw a K orbutów , to jest zięcia i córki n ajstarszej P aństw a C horążych Sliźniów , naprosiłem się za kom m isanta do prze- dania xiążek n iek tó ry ch polskich w a rty c h do um ieszczenia w biblio­ tece, a to w m yśli, aby się gdzieśkolw iek w naszych stronach zbierały na nowo biblio tek i po u tra c ie ich ty lu zebranych i leżeniu w pyle pozostałej znaczniejszej b iblioteki szczorsowskiej. X iążki te oce­ nione przez w łaścicieli na ru b li sr: 27, lecz pew nie się na m oję pro- pozycią zgodzą, sp rzedan ia za ru b li 20, b yle tylko razem . M am jed ­

(13)

5 1 8 ZOFIA KRZYŻANOWSKA

nak s tą faciendą kłopot, bo tu nie w idać am atorów xiążek, i jedna p róba m oja ju ż się nie powiodła.

U daję się tedy do JW -go H rabiego D obrodzieja s prośbą, czyby nie życzył nabyć tych xiążek do swojej biblioteki Ł ohojskiej. Nie są to w praw dzie dzieła wyborowe, ale w łaśnie dla tego, że nie będą w znaczniejszej części nigdy przedrukow yw ane, po nie w ielu jeszcze latach staną się rzadkiem i. A w szystko, co ty lk o drukow ane było, zachow ane, zaszczyt bibliotek stanow i. Załączając przeto re je str w spom nianych xiążek upraszam JW -go H rabiego dać mi n a propo- zycią m oją odpowiedź. Jeśli nie będzie życzył JW H rabia nabyć w szystkich xiążek, m ożna w ybrać i szczegółowie, i ty tu ły w y bran ych naznaczyć. Cen szczegółowych na każdą xiążkę teraz nie mam, lecz je otrzym am , albo ogólną cenę na szczegóły rozłożę.'

Jeśli się podoba JW -m u H rabiem u kupić, pieniądze mogą być przesłane pocztą, rów nie jak i łaskaw a odpow iedź ,,do N ow ogródka W -u Erazm ow i W róblew skiem u byłem u A dw okatow i dla odebrania i odesłania Janow i Czeczotowi do w si B a rtn ik “, do któ ry ch spodzie­ w am się za miesiąc powrócić na zimę.

W krótce będę m iał przyjem ność p rzysłania JW -m u H rabiem u w yszłych już z d ru k u 6-tej xiążeczki piosnek w ieśniaczych, i xiążeczki pieśni Ziem ianina.

S praw dziw em uszanow aniem m am zaszczyt być

Obojga Ja śn ie W ielm ożnych H rabiostw a D obrodziejów najniższym sługą

J a n Czeczot 1846 Sierpnia 28

w Dołm atowszczyźnie.

[Dodatek do listu 4-go]

R ejestr xiążek do sprzedania.

O praw ne zgrabnie w półskórek. O praw a jed n ostajn a.

1. M agazyn P an ień sk i, czy li rozm ow y m ięd zy m ądrą o ch m istrzy n ią i zacnem i dam am i przez X żn ę de B om onow ą n ap isan e, p. X . D ęb ick ieg o przełożone. W ydanie 2-gie. W arszaw a 1775. T om ik ów 4 w 2-ch volu m in ach .

2. D ok oń czen ie M agazynu P an ień sk iego, czy li n au k i dla dam dorosłych za ­ b ierających się do stan u m ałżeńskiego, o p o w in n o ścia ch w tym stan ie i w y ­ ch ow an iu dzieci, p. X żn ę B om onow ą, tłó m a czen ie X . D ęb ick iego. Warsz: 1773. Tom y 3-ci i 4 -ty ostatni. Vol. 2.

(14)

LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 9 3. X iążeczk a m oralna dla d zieci obojej płci, krótkich p o w ieści anegdotów ,

b ajek i rozm ów s pism fran cu sk ich , K am pego i in nych. W rocław 1799. i H istoria o P on cian ie C esarzu R zym sk im itd., która w sobie w ie le p rzy­ kład ów i p o w ieści cu d n ych zam yka itd. p. B akałarza s K oszyszek z ła ciń sk -o tłóm aczona. D ruk gocki bez m iejsca i roku. Vol. 1.

4. N auka żołn iersk a K róla P ru sk iego dla G enerałów dana z X III tablicam i. W ilno 1771.

5. P oczątk i B otan ik i p. x. Ju ndziła. W yd. 2-gie. W ilno 1818.

6. W ojna C hocim ska, K rasickiego. W arsz. 1780 z w izeru n k iem C hodkiew icza. I nauka s przypadku, czy li m oraln a — w ierszem p o w ieści do obyczajów m łodzi p rzystosow an e. K rak: 1784.

7. W iadom ości do w y d o sk o n a len ia rozum u i w y k szta łcen ia o b yczajów słu ­ żące, albo w iad om ości R eligii, M oralnej, H istory i, Jeografii, św ia ta fiz y c z ­ n ego i roln ictw a. S ześć części. W arsz: 1782. Vol: 3.

8. P rogn ostek zły, czy dobry k o m ety r. 1769 i 1770, albo natura i k on iec kom et s p rzyd atk iem op isan ia k rótk iego obrotów nieb ios itd. p. x. Jana B oh om ol- ca. Warsz: 1770. 8°. V olu m en 1 spory.

9. P odolanka w y ch o w a n a w stan ie n atury, ży cie i przypadki sw o je opisująca. Warsz. 1784. i W ojciech Z darzyń sk i życie i przypadki sw oje op isu jący (oba d zieła M ichała D ym itra K rajew sk iego) r. 1785.

N B. N iew iad om o, czy Z d arzyń sk iego je s t w druku Tom 2-gi; bo w końcu tego w yrażono: k on iec Tom u 1-go.

10. H istoria o rew o lu cy i k ró lestw S zw ed zk iego i D uńskiego. Wyd. 2 -g ie w L u ­ b lin ie 1756. dzieło o ry g in a ln ie p isan e. Vol. 1.

11. S ąd ow y P roces W. X. L it. E dycia 5-ta w G rodnie 1782. V ol. 1.

12. Z łote jarzm o m ałżeń sk ie, przed ru k ow an e 1784 z od p ow ied zią na złote ja rz­ m o m a łżeń sk ie — I M oralność P a n n ie w ychodzącej na św ia t, s fraryiusk-o Warsz: 1799. Vol. 1.

13. O statn ie sło w a k on ającego ojca do syna i lis t u m ierającej M atki do córki, s fra n cu s-o p. P a n n ę T eodorę W alew ską. Krak: 1782. i 2) Sposób u b esp ie- czający ży cie i m a ją tek od p ioru n ów p. x. Józefa O sińskiego s figuram i. Warsz: 1703. — 3°) R ospraw a o sztu ce położniczej p. Jakóba F e lix a de M i­ ch aelis. W il: 1811. — V ol. 1.

14. Podróż do T auryki p. W łodzim ierza B ron iew sk iego, tłóm aczył z rossyj: M. R. Wil: 1828. V ol. 1.

15. N ocy w ie js k ie (bez ty tu łu . D zieło m oralne.) Vol. 1.

16. P astor p ro testa n tsk i i jego rodzina p. L afontena, tłóm acz. Górski. T om ów 4. W ilno 1829. V ol: 2.

17. Pan Jan ze S w isło czy . W il.: 1821. Vol. 1.

18. D o św ia d czy ń sk ieg o przyp ad k i p. K rasickiego. Warsz. 1779. V ol. 1.

19. W iersze X. B. W. (K rasickiego B isk : War:) W arsz. 1784. 2) E urylla, p ow ieść, m y śl z angiel: p. A n ton iego Ł op u sk iego G enerała. Warsz. 1794. Vol. 1. 20. K rólew n a B ab iloń sk a, albo m iło ść w d ośw iad czen iu (pow ieść), w L ipsku

(15)

5 2 0 ZOFIA KRZYŻANOWSKA

21. Zbiór praw i u kazów o prerogatyw ach szlachty, o w yw od ach , o w o to w a - n iu i o p ow in n ościach ziem sk ich , tłó m a cz S y g iety ń sk i. Grodno 1805. V ol. 1.

W podobnej op raw ie d zieła teatraln e.

22. J ó zef poznany, p. M etastazego. O pera: w S u praślu 1781. 2) M ahom et Tra­ ged ia W oltera przełożona p. I. D. 1788. w ierszem . 3) D o św ia d czy ń sk i, czyli cnota u ciem iężona do czasu, dram a, w W arsz. 1799. V ol. 1.

23. P recyoza, dram a liry czn e W olfa, p rzek ład Józefa M inasow icza, Warsz. 1827. Vol. 1.

24. D w ie K rólow e, dram a w 5 -ciu ak tach s francus: W arsz. 1779. 2) K om edia K róla P ru sk iego F ryd eryk a II. Krak: 1791. V ol. 1.

W tejże o p raw ie p ow ieści.

25. K rólow a dziw ak, p o w ieść R ussa. L u b lin 1781. 2) K o rresp on d en cia je d n e ­ go o b y w a tela s p odkom orzym p ew n eg o w o jew ó d ztw a z o k o liczn o ści p rzy ­ szłego rżądu i u w agi nad n ią jed n eg o n iep a rcy a ln eg o arbitra r. 1789. 3) A delson i S alw in i, h isto ry a a n gielsk a, s fra n cu s-o tłó m a czy ł A ntoni Ł o- p u sk i Jenerał. W arsz. 1794. V ol. 1.

Inne d zieła in 4-to w tejże opraw ie.

26. A dam a N aru szew icza d zieła T om ów 4 (poezie.) W arsz. 1778. V ol. 2. O praw ne w skórę.

27. O urządzeniu G ubernii p raw a r o ssy jsk i s tłom aczen iem p olsk iem . w B er­ d yczow ie r. 1794. 4-to. Vol. 1.

28. O szla ch ectw ie p raw a ro ssy jsk ie s tłom aczen iem . D ata u k azu r. 1785. (bez roku i m iejsca). 4-to. V ol. 1.

O praw ne, jak in n e in 8°. 29. I ^ e z ie O dyńca. Wil: 1825. 2 T om iki. V ol. 1.

30. T rw ałość szczęśliw a k ró lestw p. x. M ajchrow icza. K a lisz 1783. Tom 3-ci i 4 -ty . Vol. 2.

W innej op raw ie.

31. P sa łterz D aw id a przek ład u K arp iń sk iego, w P ołock u 1800... 8°. V ol. 1. N ie op raw n e.

32. W ykład A rytm etyk i p. Czecha. W yd an ie 7-m e. W il: 1828. 8°.

33. Gospodarstw o, p o lity czn e, t. j. rady i p rojek ta do p raw p. K rzy w k o w sk ieg o Oboźnego G rodzień:, W arsz: 1791. 4 -to . broszura.

34. W zór cn otliw ej dam y z ży cia M aryi L eszczy ń sk iej p. C iech an ow sk iego. W ilno 1828. broszura.

35. Sąd o stateczn y M iltona, noc 1-sza Ju n ga, tło m a czen ia Fran: D m och ow ­ skiego. W ilno 1825. 8°.

36. H istoria b ib lijn a, część 2 -g a (bez tytu łu ).

37. N o w a C egieln ia w y n a la sk u A ignera. w Ł ow iczu 1788. broszura. 38. M agazyn W arszaw ski na r. 1785. T om u 1 C zęść 1-sza.

(16)

5) Jaśn ie W ielm ożny H rabio

D obrodzieju!

Na rzecz łaskaw ie w ziętego przez JW -go Hrabiego, p rzed p łat-nego b iletu posyłam :

1) 4 E xem plarze piosnek w ieśnia­

czych. E xem p larz po . . Złł 3 gr. 10 czyni Złł 13V3 2) 4 E xem plarze pieśni Ziem ianina.

Exemplarz po . . . . ZU 1 gr. 20 czyni Zll 6*/>

3) 1 E xem plarz śpiew ków L itw inki

. 7łł 5

z notom i . ____________

W ogóle Złł 25

S praw dziw em uszanow aniem m am zaszczyt być

Obojga Ja śn ie W ielm ożnych H rabiow stw a D obrodziejów J a n Czeczot 1846 w rześnia 25.

w D ołm atowszczyźnie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

zauważyła, że mur nie kończy się tam, gdzie sad, lecz ciągnie się dalej, jakby oddzielał znów ogród inny po tamtej stronie.. Dostrzegła zresztą wierzchołki drzew ponad murem,

R ozstrzygnięcia tak ie z kon ieczn ości bow iem dotyczą sytu acji uproszczonych, w yrw an ych z niepow tarzaln ego kontekstu, w jakim realizow an e są konkretne

47 Pierwodruk: „Prosto z Mostu” 1936, nr 5, s. Na podstawie dokonanego przeglądu komisja przygotowała do druku 25 najcelniejszych utworów poetyc- kich ogłoszonych w roku 1934/35.

Niektórzy uważają zjednoczonych za rzecz dodatkową, jakby ich dla pociechy tylko do zgromadzenia przyłączono, tymczasem oni stanowią jego fundament. Pasterze, że

N a terenie Politechniki Gdañskiej dzia³a zrzeszenie kó³ i or ganizacji naukowych – Forum Kó³ Naukowych Politechniki Gdañskiej – FKN, powo³ane do ¿ycia na wiosnê 1998 roku

W pracy doradcy mog¹ pojawiæ siê zaniedbania i nadu¿ycia, które œwiadcz¹ o nieuczciwym postêpowaniu wzglêdem osoby radz¹cej siê.. Kargul wskazuje na niektóre tego typu

Przecież w naszym przykładowym programie, gdy wybraliśmy, powiedzmy, operację odejmowania, to otrzymywaliśmy wyłącznie różnicę liczb – bez iloczynu i ilorazu (czyli

Opracowanie zawiera analizę planu opanowania Uniwersytetu przez VIII Zgrupowanie oraz opis jego realizacji po wybuchu Powstania.. Plan ten został ustnie przekazany autorowi