Zofia Krzyżanowska
Listy Jana Czeczota do Konstantego
Tyszkiewicza (1844-46)
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 38, 507-521
LISTY f ANA C ZEC ZO TA
IX ) K O N S T A N T E G O TYSZKIEW ICZA (
1844—46)
Zimą 1944 r. prof. J. K rzyżanow ski spotkał się z propozycją oce nienia zbioru po bibliom anie w arszaw skim , Rom anie Ziem kiew iczu. Chodziło tu o resztkę zbiorów (przew ażna ich część całkowicie z b u t w iała w w ilgotnej piw nicy) złożoną z czasopism i książek i tw orzącą istny śm ietnik. T ary fy kolejowe, rozkłady jazdy, resztki nakładów , luźne zeszyty czasopism i zdefektow ane tom y k ry ły jed n ak m iędzy sobą sporo rzeczy istotnie godnych uwagi. Przez kilka m iesięcy ścią gały one m iłośników rzadkich osobliwostek do księgarni G eb eth n era i W olffa, łakom ie spoglądających na stosy broszur publicystycznych z lat 1918— 22, w ydzielonych sta ra n n ie i przeznaczonych dla B iblio teki N arodow ej. K ilkadziesiąt tom ów dotyczących folkloru i garść szpargałów nabył lub otrzym ał za ocenę sam ekspert. U legły one zagładzie w domu profesorskim n a Pow iślu starom iejskim z w y ją t kiem kilku rzadkich pozycji, do k tórych należą rów nież ogłaszane obecnie listy Czeczota.
* J e st to osiem nastokartkow y odpis, sporządzony w W ilnie przez Ant. Łuckiew icza i zatytułow any przez niego po białorusku: „Listy J a n a Czaczota da gr. Tyszkiew icza (z archiw u Iw. Łuckiew icza)“ . K opista zam ierzał listy te w ydać, gdyż zaopatrzył je w cztero stro n i cowy w stęp, d atow any w W ilnie 24 czerwca 1922, i najw idoczniej przekazał s k ry p t Ziem kiew iczowi, k tó ry po pierw szej w ojnie św ia tow ej red ag ow ał kilka czasopism białoruskich. Czy zam iar te n do szedł do sk utku , nie m ożna dziś odpowiedzieć (na skrypcie w idnieje n o tatk a adiu stacy jn a, by w ykazy książek złożyć petitem ), w k a ż dym razie nasze bibliografie pozycji takiej nie no tują, a n ajlepsi znaw cy Czeczota o jego korespondencji z Tyszkiew iczem nigdy nie słyszeli. Tym tłum aczy się ogłoszenie jej w „P am iętniku L ite rac k im “ jak o doku m en tu z w ielu względów zasługującego na uw agę
5 0 8 ZO FIA K R ZYŻA NO W SKA
i dopełniającego skąpą w ie d z ę 1 o człowieku i pisarzu, którego n a zwisko żyje po dzień dzisiejszy.
Listy, z któ ry ch pierw szy pochodzi z r. 1844, ostatni z 1846, rzu c a ją ciekawe św iatło na schyłek czterdziestoośm ioletniego, przed w cześnie postarzałego człowieka, na okres jego bardzo intensyw nej p rac y nad folklorem białoruskim . Gdyż daw ny filom ata, słynny p iosenkarz grona m ickiewiczowskiego, zm ienił się z biegiem lat w gorącego m iłośnika lite ra tu ry trad y cy jn ej sw ych stron rodzin nych. Pow róciw szy w r. 1841 do k ra ju rozpoczął system atyczne zbieranie i porządkow anie zasłyszanych i spotykanych pieśni biało ruskich, k tó re z przekładem w ydał w znanym zbiorze: „Piosnki w ie śniacze“ (Wilno 1837— 46), nie zależnie od tom u w łasnych utw orów ogłoszonych jako „Pieśni ziem ianina“ (Wilno 1846).
L ata pow staw ania tych zbiorków, nieznane biografom , Czeczot spędził do r. 1844 w Szczorsach u C hreptow icza, następ nie w B a rt n ik ach u rodziny Sliźniów (od końca 1844 do końca 45 r.), skąd prze niósł się w r. 1846 do Dołm atowszczyzny, m ają tk u kolegi szkolnego Ant. W ierzbowskiego, a wreszcie do W olnej Rafała Sliźnia. D aty te w y n ik a ją z ogłaszanych obecnie listów.
W zruszające są m otyw y, k tó re skłoniły Czeczota do prac, w y przedzających późniejszych zbieraczy i badaczy zabytków k u ltu ry lu d u białoruskiego. W ypływ ały one z przekonania o w artości i ko nieczności poznania języka, form y i treści piosenek, k tó re śpiew ają i k tó ry m i posługują się, jak narzędziem codziennej pracy, ogrom ne sk upiska ludzkie — wsi okoliczne. P rześw iadczeniu o doniosłości takich badań tow arzyszyło poczucie w łasnej bezsilności wobec ogro m u zadania i nasuw ało takie refleksje: „Do poznania krew ickiego [białoruskiego] języka pomogłoby przysłuchanie się rozm owom do m ow ym włościan; ale to dla surdutow ego łatw em by nie było, chyba g dyby się przeb rał w sierm ięgę i poszedł ja k cudzopaniec podróżny n a w ieczorynki lub do karczm y. Lecz przy stojn iejszy sposób n a u czenia się m ow y i zrobienia nad nią uw ag byłby ten, aby kto zajął
1 W yrazem braków w ied zy o C zeczocie jest m. in. n iep ew n o ść daty i m ie jsc a jego urodzenia. D ata w ah a się m iędzy r. 1794 (G loger), 1796 (Pigoń) i 1797 (K orbut) a rozstrzyga ją, jak też przede w szy stk im , m iejsce urodzenia, m etry k a C zeczota ogłoszona przez L. P od h orsk iego-O k ołow a w L e c h u 1937 zesz. 3— 4, z której w y n ik a , że urodził się on n ie (jak p o w szech n ie czytam y) w R zep ich ow ie, ale w M aluszycach na płn. od W orończy w r. 1796. N a p o d ob izn ę m etry k i C zeczota zw rócił m i z u przejm ością u w a g ę prof. Ju liu sz S alon i.
L IST Y JA N A CZECZOTA DO K O NST. TYSZKIEW ICZA 5 0 9
się w ysłuchaniem basień i spisaniem ich dokładnym ... Bo to jeszcze lite ra tu ra w pam ięci w łościan od w ieków pozostała, w cale dotąd nie tk n ięta. To byłby skarb mowy...
Czyniłem ju ż staran ie o zebranie basień, ale n ik t ich u nas nie ceni jeszcze... a sam przy... podobnym lekcew ażeniu tych płodów w y o b raźn i narodow ej i zabytków starożytności, nie zdołam dotąd zająć się m iłym i pożytecznym dla lite ra tu ry k rajow ej tru dem . Ci przeto, k tó rzy m ają w ięcej łatw ości do zebrania przez się rzeczo nych basień, a energii do w ykonania tej pracy, m ogliby się nie bez ch lub y i po żytku zająć tą upośledzoną lite ra tu rą , k tóra jak pieśni była niegdyś w spólną przodkom panów i charłaków , dopóki p ie rw szych potom kow ie nauczyw szy się w różnych językach czytać, nie zaczęli b aw ić się baśniam i, k tó re im b a ją pow ieściarze w szelkiego g a tu n k u i kroju...
D ostateczne zastanow ienie się n ad tą mową, którą... dotąd m ó w ią panow ie i ekonom ow ie z w łościanam i, w k tórej pisano niegdyś u nas a k ta urzędow e, pozostaje w całości jakiem uś zdolnem u, może w łościaninow i, co się przez n aukę wzniesie do głębszego ro ztrzą ś- n ien ia doskonale znanego sobie języ k a“ .
Te uw agi Czeczota o ogrom nym i nieznanym bogactw ie lite r a tu r y tra d y c y jn e j, k tó re dostrzegał i z którego doskonale zdaw ał sobie spraw ę, odsłaniają nieznany rys w obliczu ciekawego czło w ieka, pół-w łościanina, k tó rem u zabrakło nau k i aby stać się czymś w ięcej niż rom antycznym grafom anem . Umieszczone na w stępie ostatniego tom u „P iosnek“ , w przedm ow ie pisanej w kw ietn iu 1845 r. w B artn ik ach brzm ią zgodnie z tonem i treścią listów pisanych w ty m w łaśnie czasie. Przedm ow a ta chronologicznie stoi m iędzy listem 1-ym i 2-gim i zarów no w niej jak w liście poprzedzającym i w n astęp u jący ch o d n ajd u je się z łatw ością zdecydow ane i silne poczucie w artości i w łasnego m iejsca w świecie „ekonom skiego d ziecka“ , „w łościaniha“ czy „ch arłak a“ .
Poczucie to u człowieka tego ty p u psychicznego co Czeczot, sch arakteryzow anego przez Dom eykę: „żywy, tkliw y, wesoły, b ra ta ją c y się ze w szystkim i, prosty i poufały, śpiew ny, czuły na w szel kie w rażenia, litu ją c y się i ...pobłażający“ nie w yrażało się jed n ak tylko w rzew nych dedykacjach w rodzaju: „U kochanym km iotkom z n ad N iem na i D źw iny “ (z tom u III), ale w potrzebie um iało ró w nież przem aw iać zdecydow anie i surowo. Tom ostatni „P iosnek “ poprzedziła d edykacja inna — pełen głębokiego uznania w iersz ku
5 1 0 ZO FIA K R ZYŻA NO W SK A
czci „Stanisław a Staszica dobroczyńcy... sw ych w łościan“, a listy pisane w tym czasie do Tyszkiewicza św iadczą jak tw a rd e słowa u zn an ie to dyktow ało m u na codzień.
Poza piosenkarstw em drugim trw ały m um iłow aniem Czeczota by ły stare i rzadkie książki. Pośw ięcił im się dzięki podjęciu po pow rocie z w ygnania obowiązków b ibliotekarza w Szczorsach u Ad. Chreptow icza. To um iłow anie także zbliżyło go praw dopodobnie do człowieka, k tóry, jak rzadko wówczas w Polsce, tkw ił w książkach i w bieżącym życiu um ysłowym .
Ogłoszone obecnie listy skierow ane są do K onstantego T ysz kiew icza (1806— 1868). Urodzony w Łohojsku, rozległym m a ją tk u rodzinnym , skończył u n iw ersy tet w ileński i po krótk ich rozjazdach pow rócił na stałe do swych posiadłości, nie ty lk o jako posiadacz ogrom nej w iedzy historycznej, geograficznej, archeologicznej, lite rackiej, og ó ln o -ku lturaln ej, ale jako jej gorliw y krzew iciel w śród swo jego otoczenia. Po upływ ie czasu w ytw orzyło to wokół niego atm o sferę in telek tu aln ą, z k tó rej w y rastały zarów no bogata k o resp on den cja z n ajrozm aitszym i ludźm i i insty tu cjam i naukow ym i, jak przede w szystkim m uzeum archeologiczne — zbiór cennych w ykopalisk z okolicznych ziem, bogata, pełna rzadkich okazów d ru k arstw a b i blioteka, archiw a statystyczne, num izm atyczne, kartograficzne, zbio ry rękopisów itp. Od początku swego pobytu w Łohojsku dążył Tysz kiew icz zarazem do podniesienia stopy życiowej i pow iększenia d o b ro b ytu m ieszkańców swych dóbr: założył fab ry kę tkanin, odlew nię żelaza, fabryczkę narzędzi rolniczych i kasę pożyczkową dla chłopów. J e st m ożliwe, iż o w zajem nym szacunku i sym patii, okazyw anych so bie przez m agn ata i proletariusza, żyjącego na łaskaw ym chlebie, za decydow ał ten w łaśhie rys, na k tó ry Czeczot był szczególnie w rażliw y i k tó ry uw y d atn ił w portrecie Staszica:
In n i lich y grosz gn iotą dla sw eg o potom ka D rudzy n ie w ie d z ie ć kom u w iężą go w szkatule; Ty zb ierałeś na okup tysiączn ego ziom ka, Co przy p racy n iek ied y led w o m a koszulę.
W tym zestaw ieniu bardzo osobliwie w yglądają zabiegi o pod niesienie stopy um ysłow ej w środow isku, z którego Czeczot w yszedł i o którego dolę energicznie upom inał się w listach do h rabiego z Ł ohojska nie szczędząc cierpkich i ostrych uw ag pod adresem całej ary sto k racji, przypom inających ówczesne poglądy na tę spraw ę J. I. K raszew skiego.
LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 511
W sum ie listy Czeczota odsłaniają k ilk a now ych i w y razisty ch rysów w p o rtrecie „kochanego J a n k a “ , pow szechnie p ow tarzanym od r. 1872, gdy skreślił go Domeyko. Z listów tych, stanow iących za pew ne ty lk o część korespondencji Czeczota z Tyszkiew iczem , okazuje się, że piosenkarz stu d en terii w ileńskiej, poeta „praw dziw ie w ieśn ia czej n a tu r y “, zesłaniec, etnograf, bibliotekarz, niedoszły językoznaw ca, był człowiekiem , k tó ry ja k niew ielu z jego grona pozostał w ie rn y m łodzieńczym ideałom filom ackim i usiłow ał je w prow adzać w życie, w któ reg o trudnościach orientow ał się doskonale, a poddać się im nie chciał. I w tym tkw i sens ogłoszenia listów Czeczota jako dokum entów o św ietlających zarów no sam ego au to ra „Piosnek w ieśniaczych“ , jak k u ltu rę literack ą i społeczną jego czasów.
Zofia Krzyżanowska ■
1) Jaśn ie W ielm ożny H rabio
Dobrodzieju!
Jeszczem niezłożył Ja śn ie W ielm ożnem u P an u w innego podzię kow ania za dobry i za-drogi naw et, jak dla m nie, ty tu ń , k tó ry dotąd p alę przypom inając często dobroć i łaskę, praw dziw ie w spaniałą, Pańską. S kładając więc teraz najszczersze m oje podziękow anie za tak h o jn y podarunek, ośm ielam się ofiarow ać Obojgu Ja śn ie W ielm oż n y m P ań stw u D obrodziejom exem plarz czw artej xiążeczki piosnek m oich w ieśniaczych. Prócz tego po daw niejszem u, załączam dziew ięć ex em p larzy tychże xiążeczek dla rozdarow ania przez P an a H rabiego i P an ią H rab in ę znajom ym sobie L eplanom i Borysow ianom . Z a pew ne są pom iędzy nim i i dobroczynni dla swych w łościan Panow ie, k tó ry m JW W . H rabiostw o D obrodzieje przyznacie dedykacią tej xiążeczki i oni przy jm ą ją z uprzejm ością. U praszam tylko nieob- m yślać za nich w ynagrodzenia m nie od siebie, bo aż nadto o trzy m a n ym ju ż d arem jestem w ynagrodzony; chyba jeślib y k tó ry P an, bez żadnego przypom nienia z w łasnej dobrej woli życzył co ofiarow ać, to m u niebronnem będzie. Ja b y m ty lk o życzył i za te i za dziesięć jeszcze razy więcej tych xiążeczek otrzym ać łaskaw e w zględy Ja śn ie W ielm ożnego H rabiego D obrodzieja, abym w razie niem ożności u p la- cow ania się tu ta j, lub u p rzy k rzenia się swem darm ojedztw em m oim Dobrodziejom , mógł zawsze m yślić, że jeszcze w Ł ohojsku znaleść mogę p rzy tu łek . T rudno coś m i bardzo przy m ojem zw ątlonem zdro w iu i dokuczających czasem niedostatkach, znaleść jakąś w sobie e n e r gią do odjechania tych stron rodzinnych; lecz gdyby się jedno i d rugie
5 1 2 ZOFIA KRZYŻANOWSKA
nieco popraw iły, tobym zapew ne tam się dostaw szy znalazł w P an u H rab im dobrego Pana, przy k tó ry m b y m ożna dożyć lat swoich. Szko da tylko, że JW W . H rabiostw o D obrodzieje nie zawsze mieszkacie w Ł ohojsku; lecz gdybym przy nich przyzw yczaił się do m iejsca, mo- żeby znośniejszem było oczekiw anie tam ich nieobecnych pow rotu. Poniew aż jed n ak dosyć ju ż przez pięć la t jadłem łaskaw ego chleba, życzyłbym sobie jakkolw iek mieć zapracow any i być praw dziw ym sługą. Je śli więc takiego JW . H rabia potrzebow ać będzie, m oże kiedy w ezw ać m ię do swej B iblioteki i A rchiw um : bo do innego obowiązku zd aje się, że nie zdolny ju ż jestem .
M am tru d no ść sprzedania tu kilku dobrych a n ty k ó w ze starych xiążek; prosiłem daw no pew ną osobę o ich kupienie; lecz jeśli nie kupi, m ożebyś JW . H rabia D obrodziej życzył je m ieć w sw ojej Bi bliotece, gdy podobnych niem a; w ypiszę p rzeto ich n o tatk ę z cenam i, k tó re choć nie są niskie, ale niezdają się być i bardzo w ysokie ze w zględu na rzadkość dzieł i cen n a w e t teraźniejszy ch n a nędzne czę sto dzisiejsze xiążki.
W ielce m nie m iłe w spom nienie tych k rótk ich chw il, w k tórych m iałem przyjem ność praw dziw ą w idzieć tu i poznać JW . H rabiego D obrodzieja; daj Boże abym jeszcze m iał szczęście w idzieć się z P a n em i podziękow ać Mu osobiście za Jego łaskaw ą pam ięć i ofiarę dla m nie.
Z n ajrzeteln iejszem uszanow aniem m am zaszczyt być Obojga Jaśn ie W ielm ożnych H rabiostw a Dobrodziejów
najniższym sługą
1844. G rudnia 28. J a n Czeczot
w B artnikach.
2) Jaśn ie W ielm ożny H rabio
D obrodzieju!
Odsyłam P an u tak łaskaw ie u m nie w zięte dzieło, którego w sw ych stronach fan tu jąc się pozbyć się nie m ogłem : „H istoire de C hristophe Colom b“ , etc. P a ris 1828, Tomów 4 i dopełnienie H istorią jego tow arzyszy, zdobycia M exyku i P e ru Tom ów 3, kosztujące w P a ry ż u za tom po 7 franków , za k tó re należeć m i będzie Złł 90, a żeby dokom pletow ać sta złotych, dodałem jeszcze do tego: „R espulica, sive sta tu s Regni P oloniae“ etc. w yd ania Elzew irow skiego r. 1642; któ rą xiążeczkę n a b y tą od ś. p. H rabiego Chreptow icza, (gdyż i on ją nabył u P ro fessora Polińskiego, za pół ru b la, a okazało się, że b y ła takaż w Szczorsowskiej Bibliotece,) dopisałem w łasnoręcznie, za co doliczam
LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 3
groszy 50 i opraw iłem , za com zapłacił także gr: 50; więc cenię Złł 6 gr. 20. D odaję: „Idiotism i Polonici etc. Georgii K n apii“ kupione w xięg arn i za Złł 2 gr. 20, i rza d k ie ju ż zapew ne w ydanie „M ona- chom achii“ K rasickiego w r. 1778, ze sceną jakąś dram atyczną p rze ciw p ieniactw u pod ty tułem „D ialog zm arłych“ w r. 1779 drukow aną, za k tó re doliczam, do sta złotych niedostające, groszy 20. Takie w łaśnie kalek i stare i obd artu sy są ozdobą bibliotek, co są i pałacam i dla dzieł now ych i szpitalam i przedłużającem i życie starych xiążek. Te sto złotych raczy Ja śn ie W ielm ożny P a n Dobrodziej w ręczyć JW . C horążem u Slizieniowi m ającem u P an a odwiedzić; przezeń do m nie się dostaną.
W idząc P an a dla siebie w zględy, niechciałbym ich w cale n a d u żywać, ile że prócz złotych sta, spodziewam się jeszcze i ty tu n iu za kazania kalw ińskie S zkulteta; lecz m uszę przynajm niej JW ielm ożne m u P a n u opowiedzieć m oje przedsięw zięcie handlarskie, n a k tó re gdyby się udało dostać skąd jeszcze trochę więcej pieniędzy, poszłoby ono spieszniej i mogłoby prędszy przynieść dla m nie zasiłek. P o w ybierałem s klassyków naszych piosenki mogące się i śpiew ać, i m am je w ydać sposzytam i arkuszow em i in g ratiam Ekonom ów i Ekono- m ówien, i in n y ch tym podobnych biedaków czytających, za sposzyt po groszy 8 lub 10, jak w yp ad n ie podług kosztu w ydania. M am ju ż takich ze sześć przygotow anych seksternów . Te piosnki, jeśli łaska Pańska pozwoli, będą mogły sprzedaw ać się i w sklepie Jego w M iń sku założonym; lecz najw iększa spekulacia na Izraelitach włóczących się od dom u do domu ze skrzy n k ą na plecach z rożnem kupieckiem rupieciem i przedających tylk o M omusa, lub K abałę po dom kach ubogich czytelników . Jeśli się to przedsięw zięcie uda, m ożna będzie tym sposobem drukow ać zbiór pieśni nabożnych, pow iastki jak ie i nauczki. W dzisiejszym naszym h an d lu xięgarskim na przepych w ydań się sadzącym , a s ta k niem iłosiernem i cenam i xiążek, podob ne w yd an ia kilkogroszow e nie b y ły b y bez użytku. Chcą nas odziać w Holenderszczyznę, kiedy m y i zgrzebi kupić za co nie m am y. Ubogi człowiek nie jest w stan ie dokupić się xiążki, choćby chciał; a przedsiębierstw o obyw ateli ogranicza się najpow szechniej do b ro warów , nie do d ru k areń i x ięgarn i. Owszem zamki daw ne, w k tó ry ch były w w ieku XVI d ru k arn ie, i daw ne pałace, poprzekształ- cały się na brow ary; jak n ap rzy k ład: za św iadectw em B andkiego, zamek niegdyś Sieniaw skich w Brzeżanach, przerobiony przed r. 1826 na b row ar; w nim oglądał jeszcze B andkie w iele ty p ó w oło w ianych, które, jak powiada, b yły zabytkiem d ru k arn i p ry w a tn e j;
5 1 4 ZOFIA KRZYŻANOWSKA
jak ie nie osobliwością było u trzym yw ać daw nym panom. My zaś w idzim y w W ilnie piękny pałac Słuszczyński, k tó ry zwojował w szyst kie cztery elem enta, nim stanął, i tern się chlubił w pom patycznym nadedrzw iam i napisie, dziś także dostarczający do licznych szyncz- ków piwka, a może i zabójczej wódeczki. ,,Tem pora m u ta n tu r et nos m u ta m u r in illis“, szkoda tylko że s tak ą szkodą w yraźną!
Opowiedziawszy JW ielm ożnem u P an u o moich usiłow aniach literackich, o któ rych nie bardzo łatw o przed kim się popisać, aby nie być zganionym , a tern m niej żądać jakiego zasiłku; m am zaszczyt być s praw dziw em uszanow aniem
Obojga Jaśn ie W ielm ożnych H rabiostw a D obrodziejów najniższym sługą
Ja n Czeczot r. 1845 Sierpnia 20.
w B artnikach
3) Jaśn ie W ielmożny H rabio
Dobrodzieju!
Sto złotych za xiążki przy liście Pańskim 3 W rześnia o trzy m a łem ju ż dawno, za k tó re JW ielm ożnem u P an u dziękuję. T ytuniu spo dziew anego jeszcze oczekuję; ale jeślib y kupow anie, lub przesyłanie tego zielska, w potrzebę dziś zamienionego, jakąkolw iek P anu tr u d ność czyniło, mogę bez w ielkiej cerem onii otrzym ać od Pana ru b li cztery, za k tó re i w tych stronach je kupię.
Za pomoc oświadczoną przez JW P an a w moich przedsięw zię ciach literackich wdzięczen jestem i sk utk u jej spodziewać się będę. Nim na to kiedy zasłużę, w ym yśliłem teraz, choć uciążliw szy dla sie bie, ale łatw iejszy dla życzących mi dopomódz, sposób rosprzedania 20-tu biletów , czyli akcii na w ydanie niektó rych pism moich. Ju żem je rosposażył, lubo pieniędzy gotowych nie w iele jeszczem zebrał. Posyłam i do łaski Pańskiej jeden ta k i bilet, choć na pokaz, jakie to zacząłem pisać elegie. M am nadzieję, że P a n H rabia go przyjm ie, dla tegom na Jego imie zapisał. Je ślib y podobało się co P anu H ra biem u n ad w artość tego mojego obligu na 5 ru b li sr:, nadrzucić, po czytam to za Pańską hojność dla lite ra tu ry i literata, a xiążkam i za to w ydanem i się w ypłacę, k tó re będzie m ógł P an H rabia kazać sp rze daw ać w sw ym sklepie, albo je ro zd aru je swoim i Zacnej M ałżonki swej pow ietnikom . Pieniądze te mogę odebrać przez pośrednictw o P an a M ieczysława Sliznia, k tó ry je przez okazią jak ą do m nie odeszle.
LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 5
Lubo JW P an zrobiłeś m i zarzu t względem rospieszczenia Eko- nom ow ien klasycznem i piosnkam i, trw am jednak w m ojem przedsię w zięciu w y dan ia dla nich kilkogroszow ych xiążeczek s tem i piosnka mi, i ju żem przygotow ał do d ru k u ten wybór. Dowodzono różnie, że ośw iecenie i cyw ilizacia szkodzi i nieszkodzi; lecz gdy m usim y żyć w oświeconej i cyw ilizow anej, czy ju ż zepsutej, czy psującej się E u ro pie, niepodobna nam nieżądać stać się podobniejszym i do naszych są siadów. Oni na tak im stopniu oświecenia, a u nas tak ciemno, że Eko- nom ów ny n a w e t w sw obodnym czasie niem a ją się czem przyzw oit- szem i ukształceńszem zabawić. Niech to będzie dowodem św iatła naszej prow incii. Nie wiem, co po tern m yślić o popraw ie naszej m o raln o ści i od kogo ją zaczynaćby należało.
S ław ny R um ford w pam iętnikach swoich powiada: „on a pensé ju s q u ’à p ré se n t que, p o u r re n d re h eureuse une classe d ’hom m es vi cieuse et abandonnée à elle-m êm e, il était nécessaire, q u ’elle devint v ertueu se. Mais pourquoi ne pas re n v e rse r cet ordre? pourquoi ne pas re n d re d ’abord h eureuse, ensuite vertueuse? Si le bo nheur et la v e r tu sont inséparables, le b u t sera certain em en t a tte in t aussi-tôt p a r l’u n et l ’a u tre m oyen; et il est sû rem en t beaucoup plus facile de con trib u e r au b o n h eu r et au soulagem ent des personnes qui sont dans un é ta t de p a u v re té et de m isère, que de réfo rm er leurs m oeurs p ar des rem o nstran ces et des p u n itio n s.“
Niech te słowa zacnego i ty le ludzkości zasłużonego człowieka, sta n ą się jak ąk olw iek zasłoną i odpowiedzią przeciw zarzucanej przez sam ego P a n a H rabiego sługom niem oralności, któ rych ja niep otrafił- bym zapew ne należycie obronić. B iedactw o to przez sam ą złą płacę, zły szacunek, poniew ierkę i niepew ność swej służby i przyszłego na starość losu, n arażo ne jest widocznie na grzechy kłam stw a, oszustow- stw a i kradzieży. Co za pew ność losu Ekonom a służącego za Ził 200 lub 300? Je d en kap ry s Pański, jed n a plotka, ru g u je go z m iejsca z żoną i zdziećmi; jeśli i te nieszczęsne istoty nie są u niektórych p a nów przyczynę n ieprzyjm ow ania n aw et na służbę, lub w ydalania, jeśli się ich liczba pom noży. Ojciec mój w łasny straciw szy na posse- siach m ały fu n d u sik był zm uszony spróbow ać przez kilka lat chleba ekonom skiego. Ze nieporuszył ani ziarna pańskiego, że niekłam ał, a w ykonyw ał w olę pańską; m ógłbym przysiądz za niego. Cóż się dzieje? P rosił pow iększenia o rdy n arii za narzucony drugi folw ark do zarządu, potrzebow ał tego, chcąc młodszego mego b ra ta oddać do szkół, a że nieum iał pochlebstw y i kłam stw em się w ysługiw ać, był w ydalony i osiadł na bruku. Rospacz, może niejednego Ekonom a nie
5 1 6 ZOFIA KRZYŻANOWSKA
złe serce i duszę skłania do nad użyć, k tó re przez czas zm ienią się w nałóg i z tego dobrego u czyn ią złego człowieka. Gdzie słychać, aby w ysługa la t w ielu, daw ała p raw o dożywocia, nagród i p rzy tu łk u dla w dow y ekonom skiej lub dzieci? M ówią o M orykonim , że był dobrym dla sług panem i daw ał dożywocia; m ów ią o nieboszczyku P usłow - skim , że oddaw ał do szkół dzieci ekonom skie i w yn agradzał sług za służonych. W szędzie n iep ew n a reguła; ani powszechnego n ie m a zw yczaju. Rząd dał p rzy kład pisząc piękną u staw ę dla w ynagrodze nia zasług n a w e t w e w dow ach i dzieciach, i tę naślad ow aćb y pow inni panow ie, aby sług źle płatn y ch , nieszanow anych, poniew ieranych rozm aicie, mogli cokolwiek uzacnić p rzez zapew nienie im i rodzinom ich losu. A przy tern przez jakieś uszanow anie dla nich, k tó re b y nie- poufaląc zanadto s panam i, przekonyw ało ich że i oni są ludzie p a nom swoim podobni. Co do przypom nianego w tym razie ekonom stw a ojca mojego, niem ożem y się u skarżać, aby Bóg i ludzie niew ynag ro- dzili go: bo za jego 9-letnią a m oją 7-letnią służbę w m assie R adzi- w iłow skiej, a bardziej jeszcze przez w zgląd n a m oję niedolę i przez uczynność n iek tó ry ch oficialistów tejż e m assy, m atk a m oja otrzym ała dożyw otnią o rdynarią, s k tó re j się dotąd przez lat p iętnaście u trz y m uje, a inaczej, nie w iem coby z nią i siostrą m oją było, bo nie zdo łałbym ich w yżyw ić sam p o trzeb u jąc cudzego chleba. S m utniejsza je st zapew ne historia w ielu poczciwych ekonom ów i dla tego ośm ie lam się obstaw ać za nim i, a chciałbym ułożyć tak ą d la panów śliczną pow iastkę zam iast zw yczajnej p ieśni n arzekania i łaja n ia , aby nią panow ie zapew niając dobry b y t i szacunek dla sług swoich przy w ią zyw ali ich do siebie i poczciw ym i czynili. W reszcie je st In sty tu t ro l niczy w Górach góreckich niedaleko M ohilowa, m ożnaby inny obm y ślić dla kształcenia sług m o raln ych i zdolnych, m ożnaby dzieci eko nom skie lepiej w ychow yw ać; a w szystko to nie od Ekonom ów , lecz od panów zależy. M nie, ekonom skiem u też dziecku, proszę nie mieć za rzecz zdrożną, iż chciałbym ich dzikie obyczaje p rzy n a jm n ie j pios neczką łagodzić, a jeśli w tej intencii u jrz y m y P a n a H rabiego w spół czucie, będziem y rokow ać sobie, że s czasem w naszych w adach przy pom ocy Boskiej popraw ić się m ożem y.
S praw dziw em uszanow aniem m am zaszczyt być
Obojga Jaśn ie W ielm ożnych H rabio stw a D obrodziejów najniższym sługą
-.o,,- ^ J a n Czeczot
1845 G rudnia 31. w B artnikach.
LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 7
[Dodatek do listu 3-go]
N ota o an tyk ach X ią ż e k do kupienia.
1. S ta tu ta zebrane przez J a n u szo w sk ieg o r. 1600 in folio stronic 1365. E xem p larz, w k tórym do 10-ciu kart na p o czą tk u i n a k ońcu n iestaje. (J eśli c a ły to k o sztu je ze trzy d u k a t y . ) Z łł 20.— 2. A braham a S zk u lteta P o sty lle k o ścieln e, t. j. w y k ła d e w a n
g e lii n ied zieln y ch przez ca ły rok. T ło m a czen ie p ięk n e przez
Jan a P otock iego, w T oruniu r. 1657, in fo lio stron ic 908 . . Złł 26 gr. 20 3. M iscella n ea se le c ta S am u ela T w a rd o w sk ieg o itd w K aliszu
r. 1681 in 4-to i L egacia Z baraskiego X cia, przez tegoż autora
p rzed ru k ow an a w W ilnie r. 1706 in 4 -to w o p raw ie . . . Z łł 20.— 4. O w id iu sza P rzeob rażen ia (M etam orfozy), p rzek ład Jakóba
Ż eb row sk iego, w K rak ow ie 1606, in 4 -to opraw ne. . . Z łł 20.— 5. R ozm ow a o E lek cii itd. p. Ł u k asza G órnickiego. W W arsza
w ie, opraw na, 4 - t o ...Z łł 5.— 6. O rator P o lo n u s itd. w W arszaw ie 1740. S ą to w zory i nauka
w y m o w y , in 4 -to o p r a w n e ... Złł 6 gr 20 7. K w in tilia n a M ow y S ąd ow e tło m a czo n e p. X d za Sirucia,
W ilno 1769— 1771. T om ów 2. 8° o p r a w : Z łł 6 gr. 20 8. W ym ow a i P o ezia X d za Piram ow icza* w K rak ow ie 1792.
8° op raw n a Złł 3 gr. 10 Sa Z łł 108 gr. 10 Prócz tego jest d zieło T acyta po ła c in ie s tłóm aczen iem fra n -
cu sk iem r. 1779 i 1772. T om ów 7. w o p raw ie in 8°. . . . Z łł 46 gr. 20 i H istoire de la v ie et des v o y a g es de C hristophe Colomb et
des ses com p agn on s par Irw ing. T om ów 7 in 8°, 1828— 1833.
s kartam i je o g r a fic z Z łł 90.—
[N otatka Tyszkiewicza] Odpisano d: 17 O ktobra r. b. 4) Ja śn ie W ielm ożny H rabio
Dobrodzieju!
U w yjeżd żający ch s tutejszego p o w iatu po sprzedaży m ają tk u Domaszewicz, P a ń stw a K orbutów , to jest zięcia i córki n ajstarszej P aństw a C horążych Sliźniów , naprosiłem się za kom m isanta do prze- dania xiążek n iek tó ry ch polskich w a rty c h do um ieszczenia w biblio tece, a to w m yśli, aby się gdzieśkolw iek w naszych stronach zbierały na nowo biblio tek i po u tra c ie ich ty lu zebranych i leżeniu w pyle pozostałej znaczniejszej b iblioteki szczorsowskiej. X iążki te oce nione przez w łaścicieli na ru b li sr: 27, lecz pew nie się na m oję pro- pozycią zgodzą, sp rzedan ia za ru b li 20, b yle tylko razem . M am jed
5 1 8 ZOFIA KRZYŻANOWSKA
nak s tą faciendą kłopot, bo tu nie w idać am atorów xiążek, i jedna p róba m oja ju ż się nie powiodła.
U daję się tedy do JW -go H rabiego D obrodzieja s prośbą, czyby nie życzył nabyć tych xiążek do swojej biblioteki Ł ohojskiej. Nie są to w praw dzie dzieła wyborowe, ale w łaśnie dla tego, że nie będą w znaczniejszej części nigdy przedrukow yw ane, po nie w ielu jeszcze latach staną się rzadkiem i. A w szystko, co ty lk o drukow ane było, zachow ane, zaszczyt bibliotek stanow i. Załączając przeto re je str w spom nianych xiążek upraszam JW -go H rabiego dać mi n a propo- zycią m oją odpowiedź. Jeśli nie będzie życzył JW H rabia nabyć w szystkich xiążek, m ożna w ybrać i szczegółowie, i ty tu ły w y bran ych naznaczyć. Cen szczegółowych na każdą xiążkę teraz nie mam, lecz je otrzym am , albo ogólną cenę na szczegóły rozłożę.'
Jeśli się podoba JW -m u H rabiem u kupić, pieniądze mogą być przesłane pocztą, rów nie jak i łaskaw a odpow iedź ,,do N ow ogródka W -u Erazm ow i W róblew skiem u byłem u A dw okatow i dla odebrania i odesłania Janow i Czeczotowi do w si B a rtn ik “, do któ ry ch spodzie w am się za miesiąc powrócić na zimę.
W krótce będę m iał przyjem ność p rzysłania JW -m u H rabiem u w yszłych już z d ru k u 6-tej xiążeczki piosnek w ieśniaczych, i xiążeczki pieśni Ziem ianina.
S praw dziw em uszanow aniem m am zaszczyt być
Obojga Ja śn ie W ielm ożnych H rabiostw a D obrodziejów najniższym sługą
J a n Czeczot 1846 Sierpnia 28
w Dołm atowszczyźnie.
[Dodatek do listu 4-go]
R ejestr xiążek do sprzedania.
O praw ne zgrabnie w półskórek. O praw a jed n ostajn a.
1. M agazyn P an ień sk i, czy li rozm ow y m ięd zy m ądrą o ch m istrzy n ią i zacnem i dam am i przez X żn ę de B om onow ą n ap isan e, p. X . D ęb ick ieg o przełożone. W ydanie 2-gie. W arszaw a 1775. T om ik ów 4 w 2-ch volu m in ach .
2. D ok oń czen ie M agazynu P an ień sk iego, czy li n au k i dla dam dorosłych za b ierających się do stan u m ałżeńskiego, o p o w in n o ścia ch w tym stan ie i w y ch ow an iu dzieci, p. X żn ę B om onow ą, tłó m a czen ie X . D ęb ick iego. Warsz: 1773. Tom y 3-ci i 4 -ty ostatni. Vol. 2.
LISTY JANA CZECZOTA DO KONST. TYSZKIEWICZA 5 1 9 3. X iążeczk a m oralna dla d zieci obojej płci, krótkich p o w ieści anegdotów ,
b ajek i rozm ów s pism fran cu sk ich , K am pego i in nych. W rocław 1799. i H istoria o P on cian ie C esarzu R zym sk im itd., która w sobie w ie le p rzy kład ów i p o w ieści cu d n ych zam yka itd. p. B akałarza s K oszyszek z ła ciń sk -o tłóm aczona. D ruk gocki bez m iejsca i roku. Vol. 1.
4. N auka żołn iersk a K róla P ru sk iego dla G enerałów dana z X III tablicam i. W ilno 1771.
5. P oczątk i B otan ik i p. x. Ju ndziła. W yd. 2-gie. W ilno 1818.
6. W ojna C hocim ska, K rasickiego. W arsz. 1780 z w izeru n k iem C hodkiew icza. I nauka s przypadku, czy li m oraln a — w ierszem p o w ieści do obyczajów m łodzi p rzystosow an e. K rak: 1784.
7. W iadom ości do w y d o sk o n a len ia rozum u i w y k szta łcen ia o b yczajów słu żące, albo w iad om ości R eligii, M oralnej, H istory i, Jeografii, św ia ta fiz y c z n ego i roln ictw a. S ześć części. W arsz: 1782. Vol: 3.
8. P rogn ostek zły, czy dobry k o m ety r. 1769 i 1770, albo natura i k on iec kom et s p rzyd atk iem op isan ia k rótk iego obrotów nieb ios itd. p. x. Jana B oh om ol- ca. Warsz: 1770. 8°. V olu m en 1 spory.
9. P odolanka w y ch o w a n a w stan ie n atury, ży cie i przypadki sw o je opisująca. Warsz. 1784. i W ojciech Z darzyń sk i życie i przypadki sw oje op isu jący (oba d zieła M ichała D ym itra K rajew sk iego) r. 1785.
N B. N iew iad om o, czy Z d arzyń sk iego je s t w druku Tom 2-gi; bo w końcu tego w yrażono: k on iec Tom u 1-go.
10. H istoria o rew o lu cy i k ró lestw S zw ed zk iego i D uńskiego. Wyd. 2 -g ie w L u b lin ie 1756. dzieło o ry g in a ln ie p isan e. Vol. 1.
11. S ąd ow y P roces W. X. L it. E dycia 5-ta w G rodnie 1782. V ol. 1.
12. Z łote jarzm o m ałżeń sk ie, przed ru k ow an e 1784 z od p ow ied zią na złote ja rz m o m a łżeń sk ie — I M oralność P a n n ie w ychodzącej na św ia t, s fraryiusk-o Warsz: 1799. Vol. 1.
13. O statn ie sło w a k on ającego ojca do syna i lis t u m ierającej M atki do córki, s fra n cu s-o p. P a n n ę T eodorę W alew ską. Krak: 1782. i 2) Sposób u b esp ie- czający ży cie i m a ją tek od p ioru n ów p. x. Józefa O sińskiego s figuram i. Warsz: 1703. — 3°) R ospraw a o sztu ce położniczej p. Jakóba F e lix a de M i ch aelis. W il: 1811. — V ol. 1.
14. Podróż do T auryki p. W łodzim ierza B ron iew sk iego, tłóm aczył z rossyj: M. R. Wil: 1828. V ol. 1.
15. N ocy w ie js k ie (bez ty tu łu . D zieło m oralne.) Vol. 1.
16. P astor p ro testa n tsk i i jego rodzina p. L afontena, tłóm acz. Górski. T om ów 4. W ilno 1829. V ol: 2.
17. Pan Jan ze S w isło czy . W il.: 1821. Vol. 1.
18. D o św ia d czy ń sk ieg o przyp ad k i p. K rasickiego. Warsz. 1779. V ol. 1.
19. W iersze X. B. W. (K rasickiego B isk : War:) W arsz. 1784. 2) E urylla, p ow ieść, m y śl z angiel: p. A n ton iego Ł op u sk iego G enerała. Warsz. 1794. Vol. 1. 20. K rólew n a B ab iloń sk a, albo m iło ść w d ośw iad czen iu (pow ieść), w L ipsku
5 2 0 ZOFIA KRZYŻANOWSKA
21. Zbiór praw i u kazów o prerogatyw ach szlachty, o w yw od ach , o w o to w a - n iu i o p ow in n ościach ziem sk ich , tłó m a cz S y g iety ń sk i. Grodno 1805. V ol. 1.
W podobnej op raw ie d zieła teatraln e.
22. J ó zef poznany, p. M etastazego. O pera: w S u praślu 1781. 2) M ahom et Tra ged ia W oltera przełożona p. I. D. 1788. w ierszem . 3) D o św ia d czy ń sk i, czyli cnota u ciem iężona do czasu, dram a, w W arsz. 1799. V ol. 1.
23. P recyoza, dram a liry czn e W olfa, p rzek ład Józefa M inasow icza, Warsz. 1827. Vol. 1.
24. D w ie K rólow e, dram a w 5 -ciu ak tach s francus: W arsz. 1779. 2) K om edia K róla P ru sk iego F ryd eryk a II. Krak: 1791. V ol. 1.
W tejże o p raw ie p ow ieści.
25. K rólow a dziw ak, p o w ieść R ussa. L u b lin 1781. 2) K o rresp on d en cia je d n e go o b y w a tela s p odkom orzym p ew n eg o w o jew ó d ztw a z o k o liczn o ści p rzy szłego rżądu i u w agi nad n ią jed n eg o n iep a rcy a ln eg o arbitra r. 1789. 3) A delson i S alw in i, h isto ry a a n gielsk a, s fra n cu s-o tłó m a czy ł A ntoni Ł o- p u sk i Jenerał. W arsz. 1794. V ol. 1.
Inne d zieła in 4-to w tejże opraw ie.
26. A dam a N aru szew icza d zieła T om ów 4 (poezie.) W arsz. 1778. V ol. 2. O praw ne w skórę.
27. O urządzeniu G ubernii p raw a r o ssy jsk i s tłom aczen iem p olsk iem . w B er d yczow ie r. 1794. 4-to. Vol. 1.
28. O szla ch ectw ie p raw a ro ssy jsk ie s tłom aczen iem . D ata u k azu r. 1785. (bez roku i m iejsca). 4-to. V ol. 1.
O praw ne, jak in n e in 8°. 29. I ^ e z ie O dyńca. Wil: 1825. 2 T om iki. V ol. 1.
30. T rw ałość szczęśliw a k ró lestw p. x. M ajchrow icza. K a lisz 1783. Tom 3-ci i 4 -ty . Vol. 2.
W innej op raw ie.
31. P sa łterz D aw id a przek ład u K arp iń sk iego, w P ołock u 1800... 8°. V ol. 1. N ie op raw n e.
32. W ykład A rytm etyk i p. Czecha. W yd an ie 7-m e. W il: 1828. 8°.
33. Gospodarstw o, p o lity czn e, t. j. rady i p rojek ta do p raw p. K rzy w k o w sk ieg o Oboźnego G rodzień:, W arsz: 1791. 4 -to . broszura.
34. W zór cn otliw ej dam y z ży cia M aryi L eszczy ń sk iej p. C iech an ow sk iego. W ilno 1828. broszura.
35. Sąd o stateczn y M iltona, noc 1-sza Ju n ga, tło m a czen ia Fran: D m och ow skiego. W ilno 1825. 8°.
36. H istoria b ib lijn a, część 2 -g a (bez tytu łu ).
37. N o w a C egieln ia w y n a la sk u A ignera. w Ł ow iczu 1788. broszura. 38. M agazyn W arszaw ski na r. 1785. T om u 1 C zęść 1-sza.
5) Jaśn ie W ielm ożny H rabio
D obrodzieju!
Na rzecz łaskaw ie w ziętego przez JW -go Hrabiego, p rzed p łat-nego b iletu posyłam :
1) 4 E xem plarze piosnek w ieśnia
czych. E xem p larz po . . Złł 3 gr. 10 czyni Złł 13V3 2) 4 E xem plarze pieśni Ziem ianina.
Exemplarz po . . . . ZU 1 gr. 20 czyni Zll 6*/>
3) 1 E xem plarz śpiew ków L itw inki
. 7łł 5
z notom i . ____________
W ogóle Złł 25
S praw dziw em uszanow aniem m am zaszczyt być
Obojga Ja śn ie W ielm ożnych H rabiow stw a D obrodziejów J a n Czeczot 1846 w rześnia 25.
w D ołm atowszczyźnie.