• Nie Znaleziono Wyników

"Perspectives in evolution", R.F. Francoeur, tł. Henryk Bednarek, Warszawa 1969 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Perspectives in evolution", R.F. Francoeur, tł. Henryk Bednarek, Warszawa 1969 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

J.m. Dołęga

"Perspectives in evolution", R.F.

Francoeur, tł. Henryk Bednarek,

Warszawa 1969 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 7/1, 199-203

(2)

..Krajobrazy”. Książka G rodzinskiego przyczynia się do uświadom ie­ nia szerszego kręgu ludzi w przedm iocie tych zagrożeń, do których — obok omówionych tu skutów prom ieniotwórczości — należy zaliczyć zanieczyszczanie zbiorników w odnych przez przem ysł atom owy, prze- mysłowo-techniczne skażenie atm osfery, stosowanych w rolnictw ie tok­ sycznie na człowieka działających środków owadobójczych i chw asto­ bójczych. „Radiobiologia”, spełniając zadanie rzetelnej inform acji naukowej i popularyzacyjnej, przem awia do każdego jak ostrzeżenie.

J. M. Dołęga

Francoeur R. F. H oryzon ty ew olu cji, tytu ł oryginału: Perspectives in evolution, tłum. Henryk Bednarek, PAX, W arszawa 1969, s. 263

Książka składa się z dwóch części, które zostały poprzedzone w stę­ pem i podziękowaniami. Część pierwsza nosi tytuł: „Koło i strzała czasu” i zawiera następujące rozdziały: I — Od zarania dziejów do ciem nych wieków (11—37); II — Od Tomasza z A kw inu do Erazma Darwina (37—59); III ·— Ewolucja jako fakt naukowy (59—109); IV — Wznosząca się spirala (109—130). W drugiej części są następujące roz­ działy: I — Wymiar ew olucyjnych w teologii pochodzenia człowieka (131—147); II — Pochodzenie człow ieka (147—164); III — Grzech p ier­ worodny (164—204); IV — Stw orzenie człow ieka i jego natura (204—248). Pozycja omawiana zaw iera również apendyks pt.: Upadek człowieka (248—254), bibliografię (255—260) oraz indeks (261—265).

Omawiana praca jest — jak czytam y w e w stęp ie — podsum owaniem i syntezą dzisiejszego stanu w iedzy na tem at ew olucji w następujących aspektach: naukowym, filozoficznym i teologicznym . Napisana przystęp­ nym, czasem nawet dowcipnym językiem , zaw iera bogaty m ateriał, a same problemy rozwiązuje często w zupełnie nowy sposób oraz suge­ ruje intuicje w jakim kierunku w in n y iść ew entualne rozwiązania. Nie sposób przedstawić tutaj dokładnie treść zawartą w tej książce, dla­ tego zwrócim y uwagę na następujące zagadnienia, które przew ijają się przez całą pracę, a m ianowicie: 1) C ykliczne pojęcie czasu, 2) Line­ arne pojęcie czasu, 3) Wznosząca się spirala jako obraz czasu, 4) Ewo­ lucyjne pojęcie stworzenia, 5) Z aistnienie człow ieka w rozw ijającym się świecie.

1. C ykliczne pojęcie czasu pow stało na podłożu obserw acji zjaw isk zachodzących w przyrodzie. Cykliczny charakter pór roku, faz k sięży­ ca, ruchów słońca jest rzeczą naturalną. Jeśli zaś czas jest cykliczny, to nic nigdy naprawdę nie jest nowe czy jedyne, każda rzecz jest jed y­ nie powtórzeniem, powrotem w iecznego cyklu. Takie pojęcie czasu,

(3)

w ielu filozofów w różnych epokach. D la filozofa greckiego, jak dla człowieka pierwotnego i w szystkich kierunków m yśli, z w yjątkiem ju­ daizmu, sym bolem czasu jest koło (s. 25). Istnieje jedna wczesna k ul­ tura, w której cykliczne spojrzenie na czas nie zwyciężyło. D la biblij­ nego judaizm u sym bolem czasu jest strzała. Słusznie zauważa autor, że judeo-chrześcijańska i grecko-rzym ska ocena czasu b yły całkow i­ cie przeciwne sobie. Dla Żyda czas był konieczną i dobrą oznaką po­ stępu, dla Greka b y ł znakiem ostatniej śm ierci i degradacji, przekleń­ stw em i niew olą (s. 27).

2. Linearne pojęcie czasu w ystąpiło w kręgu kultury judeo-chrześci- jańskiej, ale pew ne w zm ianki takiego ujęcia spotykam y również w literaturze grecko-rzym skiej. R ów nolegle z dem itologizacją i natura- lizacją cyklicznego pojęcia czasu przebiegał proces rozszerzania się i rozwoju linearnego pojęcia czajsu. Taka koncepcja czasu, zrodzona na gruncie historii biblijnej, badana przez niektórych Ojców Kościoła, zaczęła um acniać się w VII w ieku. Mirce Eliade znajduje silne sym p­ tom y historii linearnej w pism ach Alberta W ielkiego i Tomasza z A kw inu, jednak najw iększy w kład do tego pojęcia w niósł Joachim z Fiore w „Wiecznej Ew angelii”. Interpretacja historii w ysuw ana przez Joachima jest całkow icie biblijna, linearna i ma charakter eschatolo­ giczny (s, 43).

3. W historii m yśli judeo-chrześcijańskiej w ystęp uje dziwne i często nie do pogodzenia sąsiedztwo, ostre i pełne napięć m ieszanie linearnej w izji teologicznej z przeciwstaw ną cykliczną filozofią i fizyką świata pogańskiego. Obecnie — zdaniem Francoeura — w inniśm y zharm oni­ zować naszą w izję teologiczną, filozoficzną i przyrodniczą uwzględnia­ jąc następujące fakty:

a) ew olu cyjn y charakter wszechśw iata, ziem i i człowieka jest rzeczyw i­ stością niezaprzeczalną,

b) cykliczna w izja św iata jest sprzeczna ze w spółczesną w iedzą nauko­ wą i ze w szystkim i biblijnym i podstawam i judeo-chrześcijańskiego poglądu na świat,

c) w spółczesna nauka uznała ew olucyjny wym iar, nasza filozofia i teo­ logia — nie (s. 110).

Autor stoi na stanow isku że ew olucyjny w ym iar zm ienił i pogłębił naukową ocenę świata, którego część stanow im y sami. W prowadzenie ew olucyjnej filozofii przyrody do teologiczno-filozoficznego obrazu św iata przywraca podstawową linearną orientację judeo-chrześcijań­ skiego objaw ienia. Poza tym, naukowo pojęta ew olucja nadaje się znacznie bardziej do pogodzenia i zharm onizowania z objawieniem chrześcijańskim , niż czyniła to jakakolw iek cykliczna, statyczna filozo­ fia przyrody (s. 110).

(4)

jest przykładem zastosow ania w ym iaru ew olucyjnego w antropologii i teologii. Pojęcie czasu ujęte w tym w ym iarze w yrażone jest w obra­ zie wznoszącej się i zbieżnej spirali. Cykle są czym ś obecnym, konstruk­ tywnym i pouczającym, ale są one tylko ubocznymi m otyw am i w ra­ mach kierunkowego rozwoju.

4. W rozwoju m yśli filozoficznej, szczególnie w okresie Renesansu, Oświecenia człowiek staw ał się coraz bardziej zafascynow any poję­ ciem „stawania się” (s. 56—132). Pojęcie to leży u podstaw om awia­ nej przez autora antroplogii i „teologii czterow ym iarow ej” oraz całej teorii ewolucji. I tak pis^e: „tak jak w ym iar długości czy szerokości jest integralną częścią w szystkich znanych nam rzeczy, tak samo ew o­ lucja oddziałuje na nasz pogląd, na w szystko, co istnieje na tym św ie­ cie. Wszystko co znamy, jest pogrążone w procesie wzrostu i rozwoju” (з. 132). Szkoda, że autor nie prezentuje dokładniej tego pojęcia. W ter- m inologi teologicznej można by go nazwać ew olucyjnym pojęciem stworzenia. Dopracowanie tego pojęcia pozw oliłoby na adekwatniejsze w ytłum aczenie zaistnienia człow ieka jako faktu w historii rozw ijają­ cego się świata. (Dokładniejsze określenie tego pojęcia spotykam y w: P. Overhage, K. Rahner, Das Problem der Hom inization, Freiburg 1961).

5. Proces antropogenezy ukazany przez autora na tle kosmogenezy, obejm uje stosunkowo krótki okres czasu, można by go nazwać nową historią ziemi. Przedstawiony pogląd najważniejszych etapów ew olucji jest naturalną podstawą do w ytłum aczenia zaistnienia człow ieka z jego refleksyjną świadomością. Problem pochodzenia człow ieka z jego duszą nieśm iertelną oraz zagadnienie m onogenizmu, m onofiletyzm u, p olifile- tyzmu — stanowią integralną treść drugiej partii om awianej książki. Autor dochodzi do w niosku, że uczony nie może i nigdy nie będzie m ógł udowodnić, że hipoteza o indyw idualnym Adam ie jest naukowo nie do przyjęcia. A le potrafi w skazać na w iele naukowych faktów z których m oże dla niego wynikać, że pochodzenie ludzkości z jednej pary jest nie do utrzymania. W rozdziale „Stworzenie człowieka i jego natura” znajdujem y prezentację poglądów w spółczesnych filozofów i teologów którzy w swych koncepcjach na tem at pochodzenia człowieka, pojęcia stworzenia i działalności stwórczej Boga uw zględnili fakt ewolucji. Dodajmy, że myślą wiodącą całej pracy, inspirowanej w izją Teilharda de Chardin, jest twierdzenie, iż perspektyw a ew olucyjna jest m ożliwą do przyjęcia przez naukę w spółczesną, jest jedynym ujęciem natury i „jedyną filozofią przyrody”, konieczną do przyjęcia przez teologa i filozofa.

Po uważnym przestudiowaniu om awianej pracy C zytelnik może po­ staw ić pytanie, czy i o ile Ffancoeur zrealizow ał zapowiedziany w e w stęp ie zamiar przedstawienia obecnego „stanu w iedzy na tem at ew o­

(5)

lu cji w e w szystkich ich aspektach”, zamiar dokonania syntezy i dania „harmonijnego i logicznego ogólnego obrazu człowieka i jego m iejsca w św iecie”.

Ten m aksym alistyczny program urzeczyw istniony w realnych kształ­ tach książki dla w ielu czytelników m oże w ydaw ać się raczej m inim ali- stycznym i to nie ze w zględów czysto m erytorycznych. Dlaczego? F ilo­ zof czy teolog naw et przy całkow itej akceptacji perspektyw y ew olu cyj­ nej odczuje raczej rozczarowanie, otrzymując takie przedstaw ienie w płaszczyźnie naukowej. Autor słusznie wpraw dzie stwierdza, że: „Teolog m usi zdawać sobie sprawę z tych prób znalezienia prawdy, gdyż jego ujęcie jest o w iele bardziej spekulatyw ne i teoretyczne niż ujęcie naukowca, który obserwuje i w ym ierza konkretne rzeczyw isto­ ści. Teolog nie znający naukowego ujęcia problemu pochodzenia czło­ wieka, podejm uje ryzyko w znoszenia pięknej konstrukcji w yjaśnień w ogóle nie m ającej związku z kulturalnym i społecznym środowiskiem ludzi, którym pragnie przekazywać prawdy objawienia. Teolog musi do sw ych spekulacji i w yjaśnień w łączyć ostatnie odkrycia biblistów i naukowców, jeśli chce, aby jego praca trafiła do w spółczesnego czło­ w ieka i coś dla niego znaczyła” (s. 137). To stw ierdzenie jednak u Fran- coeura ma jedynie charakter zachęty, opartej na bardzo skąpym m ate­ riale faktycznym , jaki znaleźć można w każdym podręczniku ew olu cji- nizmu. Z tych też w zględów dla przyrodnika przedstawiona synteza m oże w ydać się nie przekonywującą konstrukcją teoretyczną i speku­ lacją. W tym aspekcie przyrodnika zainteresowanego problem atyką filozoficzną bardziej zadowoli książka np.: Fothergilla Ph. G., „Chrześci­ janie wobec ew olu cji”, (Warszawa 1966). Przy tym , szczupłym zresztą m ateriale dowodowym, Francoeur opiera się na starszej literaturze przedmiotu, nie uwzględniającej najnowszych danych paleontologicz­ nych.

Pod w zględem m etodologicznym praca ta również wzbudza pewne pytania i w ąptliw ości. Autor w prawdzie uświadam ia sobie odrębność ujęć w nauce i teologii (choć takie ujęcia tej samej rzeczyw istości uzu­ pełniają się) i w konsekw encji konieczność unikania łatw ego konkor- dyzmu (s. 137), jednak w pracy uwidacznia się niejednokrotnie m iesza­ nie różnych płaszczyzn ludzkiego poznania.

Książka, jak w yraźnie zaznaczono, pisana jest pod inspiracją dzieł Teilharda de Chardin. Poza rodzącą się w ątpliw ością odnośnie wiernego przedstaw ienia doktryny Teilharda, pow staje pytanie, jak należy rozu­ m ieć często używ ane (np.: s. 111, 237, 247 i inne) określenie „ew olucyj­ na filozofia przyrody”. Czy ma to być uogólnienie osiągnięć nauk przyrodniczych lub pozostająca w płaszczyźnie poznania przyrodniczego jakaś inna „nadbudowa” teoretyczna, czy też, jak daje się sugerować na s. 237, „tomistyczna m etafizyka przyrody” przeciwstaw iona

(6)

trądy-cyjnej statystycznej filozofii przyrody. W ydaje się, że sam autor nie ma w tej sprawie określonego poglądu. Autor nie podaje rów nież do­ w odów na to, dlaczego to ma być „jedyna” filozofia przyrody.

Podane pytania i w ątpliw ości jakie nasunęły się w trakcie czyta­ nia książki Franooeura, nie tyle obciążają autora, który podjął się trudnego zadania przedstaw ienia syntezy współczesnej w iedzy w przed­ m iocie ewolucjonizmu w różnych jego aspektach poznawczych, ile w skazują na wielką złożoność i zróżnicowanie tego zagadnienia. Wy­ m ienieni w e wstępie adresaci książki znajdą w niej w iele informacji, zwłaszcza w aspekcie filozoficzno-teologicznym . M ateriał ten może być rów nież wykorzystany z pożytkiem przy następnych próbach syn tetycz­ nego ujęcia problemu ew olucji, pod w arunkiem jednak uprzedniego opracowania metodologicznych podstaw takiej syntezy.

J. M. Dołęga

Mayr E., Footnotes on the philosophy of biology, „Philosophy of

Science”, 36 (1969) 2, 197—203

Znany angielski teoretyk ewolucjonizm u, Ernest Mayr, podejm uje w artykule ważne problem y z zakresu filozofii biologii, a w szczegól­ ności zagadnienie podstaw owych pojęć i praw biologicznych i ich sp e­ cyficzności i odrębności w porównaniu z fizykalnym i, oraz analizuje stosunek filozofii biologii do filozofii fizyki.

1. Odrębność biologii w ynika z jej przedmiotu badań oraz metod stosow anych w tych badaniach. W ielka złożoność obiektów biologicz­ nych, ich uwarunkowania historyczne w idoczne m iędzy innym i w sy­ stem ie genetycznym organizmów, są powodem całkow itej ich różnicy w stosunku do przedmiotu badań fizyki. Specyficzność przedmiotu bio­ logii determinuje sw oistość m etod stosowanych w tej nauce, co pro­ w adzi do twierdzenia, że „biologia jest nauką, która stoi w centrum w szystkich nauk” (s. 198). Jest nauką, która skupia głów ne zasady w szystkich nauk i m ożna jej, w ed łu g Mayra przyznać charakter uni­

fikujący.

2. Filozofia biologii jest w spółcześnie w ciągłym rozwoju i zyskuje coraz szersze uznanie sam ych biologów. Do niedaw na w iele uogólnień z fizyki przenoszono dość m echanicznie na teren biologii, co prow a­ dziło niejednokrotnie do nieporozum ień. W iele odkryć nauk biologicz­ nych, uzyskanych w ostatnich czasach, nie m a praw ie żadnego odpo­ w iednika w naukach fizykalnych, jest w ięc czym ś charakterystycznym tylko dla nauki o istotach żywych. A nalogicznie m ożna by powiedzieć, że fizyka tak się ma do biologii, jak geom etria euklidesow a do n ie­

Cytaty

Powiązane dokumenty

nia się całości przez własności i układ elementów, natomiast w przeciwieństwie do tych drugich głoszą, że „[...] charakterystyczne zachowanie się całości

Pisząc o „wymogu Jodkowskiego ” (podoba mi się ta terminologia!) Sady cytuje moje słowa: kreacjoniści powinni „nie tylko wykazać, że tam, gdzie wprowadzają

Zastanów się, jakie pozytywne i negatywne aspekty niosą ze sobą podane poniżej zawody.. Staraj się podać po trzy przykłady do

Wykonaj ćwiczenia s.37 https://www.youtube.com/watch?v=REKHNKKEgVo Przeczytaj tytuły książek dla dzieci i wykonaj zadanie 2 w zeszycie (Podręcznik s.39) W zeszycie napisz Lekcja

Boryna naraz przyklęknął na zagonie i jąŁ w nastawioną koszulę nabierać ziemi, niby z tego wora zboŻe naszykowane do siewu, aż nagarnąwszy tyla, iż się

Znam tożsamość Autora recenzowanego artykułu, ale nie występuje konflikt interesów za który uznaje się:..  bezpośrednie relacje osobiste (pokrewieństwo, związki

Materiałem do- wodowym podda- nym badaniom były ślady obuwia za- bezp ieczone wraz z dwoma podło­ żami (fragmenty płótna) , oznaczony- mi numerami 1 i 2, i na czarnej folii

karnym, Nowe Prawo 1957 nr 3, s. Łukaszkiewicz, Ochrona matki i dziecka w prawie karnym, Ławnik Ludowy, 1954 nr 11, 's.. Jakkolwiek zgłaszanie postulatów de lege ferenda tuż