• Nie Znaleziono Wyników

Z archiwum b. Trzeciego Wydziału w Petersburgu : I. Mickiewiczana

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z archiwum b. Trzeciego Wydziału w Petersburgu : I. Mickiewiczana"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z ARCHIW UM

b. Trzeciego Wydziału w Petersburgu.

I.

Aickicwiczana.

N ow a e ra u św ięconej w d rodze praw odaw czej w olności d ru ­ ko w an eg o słow a odbiła się w idom ie w dziedzinie w y daw n ictw źró d e ł do histo ry i czasów now szych Im peryum ro ssy jsk ieg o , u ła t­ w ieniem badaczom d o stę p u do ak t sp raw politycznych, k tó re p rzed­ tem dziennego nie ogląd ały św iatła. N iezm iernie b o g a ty m atery ał do dziejów sto w arzy szeń tajn y ch w R ossyi, n a L itw ie i w K ró ­ lestw ie P o lskiem m ieścił się od ro k u 1826 w arch iw ach daw nego III w y działu żandarm skiego w P e te rs b u rg u i w tak zw anej expe- dycyi I-ej w łasnej Je g o C esarskiej Mości kancełaryi, n a stę p n ie na D e p a rta m e n t policyi p ań stw o w ej przem ianow anej. Z aleceni przez A kad em ię nauki szperacze, m ogą ju ż obecnie, dla ściśle n a u k o ­ w y ch p otrzeb , korzy stać z w ielu w ażnych i in teresu jący ch epizo­ dów , dotyczących o sobistości głośniejszych, k tó re, w m ieszane do ru c h ó w rew o lu cyjny ch ubiegłej epoki, lub też z racy i sw ego sta­ n ow isk a i w p ły w u ideo w eg o na otoczenie, ściągnęły na siebie: bądź p rześlad o w an ie i rep re ssy ę , bądź też baczniejszą u w ag ę ze stro ­ n y w ładz, do o bro n y p o rząd k u p ań stw o w eg o pow o łany ch .

O w oce ow ego liberalizm u n a u k o w eg o ukazu ją się ju ż obecnie w w ydaw nictw ach p ery o d y czn y ch rosyjskich, w yłącznie spraw o m teg o ro d zaju pośw ięconych. W ro k u bieżącym rozp oczęto w y d a w ­ n ictw o m iesięcznika „Byłoje“ ( P r z e s z ł o ś ć ) złożonego przew ażnie

(3)

z m a te ry a łó w i o p raco w ań w sp ra w ac h politycznych sto w arzy szeń z pierw szej p oło w y u b ieg łeg o stulecia, m iędzy którem i pokaźne m iejsce zajm ują obchodzące n a s epizo dy z epoki ru ch ó w filare- ckich n a L itw ie. J e d e n z takich epizodów , sk ojarzony z w y g n a ­ n iem M ickiew icza z W iln a i z p o b y tem je g o w M oskw ie i w P e te r s ­ burg u, og ło sił m iesięcznik „B y h j e “ w najnow szym zeszycie k w iet­ niow ym i ju ż w pism acli naszych b jd rozpow szech nio ny.

Z n ajd ą się z czasem i inne źró d ła ciekaw e do ży cio ry só w L e le ­ w ela, M ochnackiego, F eliń sk iego , ks. S ciężen n eg o i w ielu innych zn a­ n y ch p o staci histo ry czny ch , niem niej ja k do historyi m ęczeńskiej legio- n a zesłań có w syberyjskich, k tó ry c h pam ięć ju ż się zupełnie zatarła.

D ziś, z m ate ry a łu u d o stę p n io n e g o szperaczom , ogłaszam w tem m iejscu n o w y przy czyn ek do dziejów p o b y tu M ickiew icza w P e ­ te rs b u rg u w ro k u 1828, w form ie c h a ra k te ry sty k i jeg o , skreślon ej przez szefa żandarm skiego u rzęd u , hr. B enkendorffa.

O b szern iejszą w iadom ość o spraw ie, w yw ołan ej b iesia d ą k o ­ leżeńską, w y p ra w io n ą n a cześć p o e ty w tym że roku, z p o w o d u w y d a n e g o p rzezeń „ K o n r a d a W a l l e n r o d a " , p o d ałem ju ż w zbiorze szkiców p o d ty tu łem „ O b r a z y i w i z e r u n k i h i s t o ­ r y c z n e " , w ro k u bieżącym ogło szo ny ch w W arszaw ie. M atery ałó w do a rty k u łu „ P i e r w s z e o d g ł o s y K o n r a d a W a l l e n r o d a " d o sta rc zy ła mi k o resp o n d e n c y a polityczna se n ato ra N ow osilcow a

z W ielkim K sięciem K o n stan ty m z ro k u 1828. O p isałem w nim

śled ztw o, w yw o łan e z p o w o d u p o jaw ien ia się \y gazetach W a r ­ szaw skich ów czesńych k o re sp o n d e n c y i z P e te rsb u rg a , donoszących o ow acyi n a cześć M ickiewicza przez ro d ak ó w w yp raw io nej i n a ­ stę p stw a ow ego śledztw a, w form ie zesłan ia dziennikarza, M ichała K ątkow skiego, z W a rsz a w y do ro d zinn ego je g o gniazda, S iem iszek n a L itw ie.

N iezależnie od tego, W ielki K siążę K o n stan ty , przesy łając w d. 5 M arca r. 1828 hr. B en ken dorffow i p rze k ład in k ry m in o w a ­ n ego a rty k u łu G a z e t y W a r s z a w s k i e j , zalecił rozciągnięcie bacznego n ad zo ru n a d M ickiew iczem w P e te rsb u rg u , w sk u te k cze­ go, hr. B enk en d o rff n a d e sła ł do W a rsz a w y szczegółow y ra p o rt o poecie i o try b ie je g o działalności w stolicy, nie p o zb aw io n y głębszej dja c h a ra k te ry sty k i M ickiew icza, z żandarm skiego p u n k tu w idzenia, doniosłości.

O to p ierw sza se k re tn a o d ezw a W ielk ieg o K sięcia K o n s ta n te ­ go do h r. B en k en do rffa z d. 5 M arca r. 1828 za № 110—(w p rz e ­

kładzie z ro syjskiego): „U znaw szy za p o trz e b n e zakom unikow ać

p rzy niniejszem J a ś n ie W ielm o żn em u P a n u o d p isa n y z jed n ej z tu ­ tejszy ch g azet i p rzeło żo n y n a jęz y k rosyjski, g o d n y uw agi i o p a­

(4)

trzo n y należytem o b jaśnieniem arty k u ł, nadm ieniam przytem , że w zm iankow any w arty k u le ow ym a u to r i p o eta, M ickiewicz, podej­ m o w an y tak uroczyście w P etersb u rsk ic h dom ach, je s t tym że Mic­ kiew iczem , który , za należen ie do filareckiego tajn eg o to w arzy stw a, z m ocy N ajw yższego R ozkazu z ro k u 1824, w y słan y m b y ł z gu- bernij polskich w głąb R osyi, z zakazem p o w ro tu do pom ienio- n y ch gubernij, aż do dalszego w tej m ierze zarządzenia. N astępnie zapytuję, czyli Jaśn ie W ielm o żny P a n nie uzna za p o trz e b n e zw ró ­ cić szczególniejszą n a ń u w ag ę i zarządzić nad nim w P e te rs b u rg u n ad zó r szczególny.

(podp.) G e n e rał In sp e k to r całej k a w a le ry i K o n sta n ty.“ D o a rty k u łu G a z e t y W a r s z a w s k i e j , ju ż przezem nie p o w tó rzo n eg o (loco cit. str. 54— 56), dołączono c h a ra k te ry sty k ę p o ­ staci S am u ela Z borow skiego, k tó ra b yła p rzed m iotem inkry m ino ­ w anej im prow izacyi M ickiew icza, w słow ach: „S am uel Z borow ski, m ąż g ło śnego ro d u i b urzliw ego tem p e ra m en tu , uciek ł z Polski z p o w o d u spełn io neg o m ordu. S k azany n a śm ierć, p o w ró cił n a ­ stęp n ie do ojczyzny, nie zw ażając n a d e k re t są d o w y i zw iększył szereg sw oich zbrodni, p o k u siw szy się n a życie d o b ro czy ńcy sw e­ go, S te fa n a B ato reg o i zagro ziw szy śm iercią K anclerzow i Z am oy ­ skiem u. T e n o statn i p o ch w y cił go w g ran icach p o d leg łeg o sobie o k ręg u sąd ow ego k rak o w sk ieg o i skazał na śm ierć, co też spełnio- nem zostało".

W odpow iedzi n a O dezw ę W . K sięcia, hr. B enken d orff I-w szy w rap o rcie z d. 23 M arca v. s. 1828, objaśnił:

„ P o e ta polski, M ickiewicz, należącj^ ongi do w ileńskiego stu ­ denckiego sto w arzy szen ia F ila re tó w , znajduje się n a u rzędzie p rzy G en e rał-G u b e rn a to rz e m oskiew skim , księciu G olicynie i z nim r a ­ zem p rzy b y ł do S. P e te rs b u rg a . W ow ym czasie p rzeb y w ał tutaj M inister finansów K ró lestw a P olskieg o, książę Lubecki, a osoby, do orszaku jeg o należące, p rag n ą c usłyszeć im p ro w iz a c ją Mickie­ w icza, zbierały się n ieje d n o k ro tn ie w’ m ieszkaniu, gdzie się ró w ­ nież grom adziło nieco P o lak ó w , m ieszkających w P e te rsb u rg u . Bez w zględu n a to, że k siążę G olicyn jak n aj przychylni ej zalecał Mic­ kiew icza, zarządzono n a d nim nad zór n ajb aczniejszy (stro ża jssy j nadzór), tak, że w szy stk ie kroki je g o i m ow y bjd ji śledzon e (wsie s z a g i je g o i rieczi b y li nabludajem y), lecz stw ierdzo no , że rek o m e n ­ d a c ja ks. G olicjm a była słuszną (sprawiedliwa) i że M ickiewicz je s t człow iekiem isto tn ie spokojnym , skrom njun a n a w e t ostrożnjm i w m ow ach i p o stęp k ach (czełowiek otmienno tic h ij, skro m n yj, daże robkij w rieczach i postupkach), w cale nie w dającjun się w rozm o­

(5)

9 2 Z A R C H I W U M В. T R Z E C I E G O W Y D Z I A Ł U W P E T E R S B U R G U .

w y p olityczne i w zu pełności od d an y m sw ojej poezyi {nie zanim a- jetsia wowsie p o litic ze sk im i ra zg o w o ra m i i pred a n sowierszenno sw ojej poezji). O arty k u le zam ieszczonym w G azecie P olskiej, w iedziano tu ju ż poprzed n io . J e d e n z przy jació ł M ickiewicza chciał z a żarto w ać z p rzeciw n ikó w i k ry ty k ó w ta le n tu M ickiew icza, znaj­ d u jących się w W a rsz a w ie, jak np. z D m ochow skiego, O siń ­ skiego i z innych i n ap isał list p ry w a tn y do P o lak a, m ieszkającego w P e te rs b u rg u , stareg o g a d u ły {starom u bołłunu), w iedząc, że list ten przejdzie z rą k do rąk i do w ściekłości d o p row ad zi literackich a n ta g o n istó w M ickiew icza {wzbiesii litera tu rn yc h protiw nikow M ic­ kiewicza). W liście ow ym w szystko p rz e sa d n e do niem ożliw ości.

Istotnie, w dzień im ienin A d am a R o g alsk ieg o , A d am M ickiewicz b ył u niego n a obiedzie w raz z kilkom a urzędującym i tu P o la k a ­ m i i po obiedzie, g d y n adjech ały o so b y z orszaku księcia Lu- beckiego, M ickiew icz im prow izow ał n a tem a t S am u ela Z b o ro w sk ie­ go, lecz nie d lateg o , b y w y p ro w ad zić n a w ido w n ię ow ego b u n ­ to w n ik a (buniowszczika), lecz by okazać d e lik a tn ą uprzejm ość {ton- k u ju w ie ż liw o s tj księciu S apieże i po d n ieść zasługi znakom iteg o Z am oyskiego, p rzo d k a żony jeg o , k tó ry się p rzyczy nił do u k aran ia Z b o ro w sk ieg o , albow iem M ickiewicz ju ż p rze d tem im prow izow ał n a tem a t je g o przod k a, kanclerza L w a S ap iech y . M ickiewicz b y ­ najm niej nie om dlał, ja k n ap isan o w G azecie, i żadnych nie o k a­ zano z a ch w y tó w okrzykam i słuchaczy, ja k tam pow iedziano. Nie p ra w d ą je s t rów nież, b y R o sy an ie z uniesieniem podejm ow ali M ickiewicza. B y w ał on tylko w dw óch dom ach rosyjskich, u w d o ­ w y po h isto ry k u K aram zinie i u m in istra o św ia ty Szyszkow a, oże­ n io neg o z P o lk ą. U P o la k ó w b y w a ł je d y n ie u sw oich, u rzęd u ją­ cych tutaj k o leg ó w szkolnych. P o e m at jeg o , W a l l e n r o d , d ru ­ k o w a n y tutaj z zezw olenia cenzury, nie w d ru k arn i polskiej, k tó ­ rej tu niem a, lecz w d ru k arn i K r a ja , k tó rą w G azecie Polskiej n a ­ zw ano „ k r a j o w ą " , lub n aro d o w ą. P o w3Tjeździe stą d G en erał-

G u b e rn a to ra w o jen n eg o M oskiew skiego, p ow rócił do M oskw y i m ożna stw ierd zić stanow czo, że tutaj R o sy an ie nie zw racali n a niego najm niejszej uw agi, albow iem tu taj zupełnie nie zajm ują się język iem polskim i p o lsk ą p o ezy ą (ibo zdieś wowsie nie zanim aju t- sia p o lsk im ja zy k o m i polskoju poeżjeju). P rócz teg o M ickiewicz b ył c h o ry i leżał w łóżku przez trzy czw arte czasu sw ego p o ­ b y tu w P e te rsb u rg u . O w zm iankow anym liście m ów iono tu p o ­ przedn io , ja k o o m istyfikacyi w arszaw sk ich literackich w ro g ó w M ic­ kiew icza i poczytyw ał i go za żarcik {kak o m istifik a c ji w arszaw ­ skich litera tu rn ych w ragow M ickiewicza i p o c zita li szutkoju).

(podp. G e n e ra ł-a d ju ta n t B e n k e n d o rffd

(6)

Z A R C H I W U M В. T R Z E C I E G O W Y D Z I A Ł U W P E T E R S B U R G U . 9 3

W dalszym ciągu k o resp o n d en cy i sekretnej w ow ej sp raw ie, p isa ł d. 16 M arca 1828 r. W . K siążę K o n sta n ty do hr. B enken-

d o rfa za № 117 z W arszaw y . „Z akom unikow aw szy 5 M arca za

Л° 119 Ja śn ie W ielm o żn em u P a n u o d p isa n y z jed n ej z tu tejszy ch g azet g o d n y uw ag i arty k u ł, d o tyczący a u to ra M ickiew icza, zaczer­ p n ię ty ja k o b y z listu n a d e sła n eg o z P e te rs b u rg a , zaleciłem w ykryć: z czego m ianow icie ów a rty k u ł w zięty i przez kogo do d ru k u d o ­ starczo n y ? O kazało się, że żadnego listu z P e te rs b u rg a nie o trz y ­ m ano, a sk om p o no w ał go z w łasnej fantazyi {po sobsłw iennoj swo­ j e j w ydum kie), z p o słu chu {po słuch am ), szlachcic g u bern ii w ileń ­ skiej, p o w ia tu zaw ilejskiego, ze w si Sim iszki, M ichał K ątko w ski, k tó ry p rz e d te m u czy ł się w u n iw e rsy te cie w ileńskim , a o b ecnie zn ajd o w ał się n a urzędzie ad ju n k ta w m inistery um sk a rb u K ró le ­ stw a P olsk ieg o.

„ W sk u te k czego, po zniesieniu się m ojem z P. M inistrem o w e­ go M inisteryum , u su n ięto ze służby K ątk o w sk ieg o i ja ro zkazałem w ysłać go p o d konw ojem n a m iejsce jeg o urod zen ia, z zastrzeże­ niem , by się sta m tą d nigdzie nie w y d alał i zn ajdo w ał p o d dozorem policyjnym .

O czem uznałem za p o trz e b n e J W . P a n a zaw iadom ić. (podp.) G e n e rał In sp e k to r całej k aw aleryi

K o n sta n ty .“

T akiem i to sp raw am i zajm ow ano się w k o n sty tu cy jn em K ró ­ lestw ie P o lsk iem w ro k u 1828!

W n a stę p stw ie pow yższej odezw y hr. B enk en d o rff w d. 6 K w ietn ia 1828 r. za Л° 1389 do niósł W . K sięciu K on stan tem u , że au to rem listu b y ł M ikołaj M alinow ski, a a d re sa te m je g o b y ł p rz e ­ b y w a ją cy czasow o w W a rsz a w ie ad w o k at p ry w a tn y , Z elw ietr.

W iad o m o, że z rozkazu C esarza M ikołaja I całą sp ra w ę im- p row izacy i M ickiew icza i ogłoszenia K o n r a d a W a l l e n r o d a w ro k u 1829 um orzono, lecz uw aga, zw rócona n a p o etę, nie u sta ła n a w e t po o siedleniu się je g o po r. 1831 w P a ry żu , odgłosem czego je s t ra p o rt p rze słan y 2 W rz e śn ia 1833 r. z K ijow a przez G e n e ra ł-G u b e rn a to ra hr. L ew aczo w a, hr. B enkendorffow i, o w y ­ danej w ow ym czasie I II c z ę ś c i D z i a d ó w :

„Jaśnie W ielm o żn y h rabio A lek san d rze C hristoforow iczu! „D ro g ą p ry w a tn ą doszło do m ojej w iadom ości, że p rze d nie­ daw n ym czasem p o e ta polski, A dam M ickiewicz, w y d ał za gran icą dalszy ciąg sw ego u tw o ru p o d ty tu łem D z i a d y , zaw ierający w rogie i zu ch w ałe w y rażenia przeciw R ządow i rosy jskiem u. O so ­ bistość, k tó ra do starczy ła pow yższej inform acyi, doniosła o zdzi­

(7)

9 4 Z A R C H I W U M В. T R Z E C I E G O W Y D Z I A Ł U W P E T E R S B U R G U .

w ieniu galicyjskich m ieszkańców z tego, że tenże Mickiewicz, p rzeb yw ając o becnie w obcych krajach, pisze i w y d aje teg o ro ­ dzaju u tw o ry , o trzym u jąc p rzy tem ze szczo d ro b liw o ści Jeg o C e sa r­ skiej M ości ja k o b y znaczną p en sy ę, jeszcze przed w y bu ch em po ­ w sta n ia p o lskiego, z uw agi n a je g o tale n ta , m u przyznaną.

„Jak k o lw iek ja d o w ity i dyszący n ien aw iścią u tw ó r pom ieniony, tutaj m iędzy p u b liczn o ścią nie krąży, i niew iadom o, czy M ickie­ wicz k o rzy sta z p en sy i, niem niej je d n a k m ogły tutaj tajem n ym sposobem p rze d o stać się z za g ran icy o d g ło sy o tym u tw o rze i dlatego, w iedząc, ja k i w p ły w w y w ie ra M ickiewicz u tw o ra mi swe- mi n a u m y sły P o lak ó w , uznałem za p o trz e b n e okoliczność tę dla dalszej rozw agi zakom unikow ać do w iadom ości W aszej Św iatłości.

P o k o rn y słu ga W . Ś w iatłości, hr. Lewaczow •Nś 2061.

1 W rz e śn ia 1833. K ijów .

B ezp o d sta w n a w iadom ość o pensyi, rzekom o M ickiewiczowi przyznanej z któ rej, ja k o b y n a em ig racyi korzystał, sp ro sto w an ia n a w e t nie w ym aga.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Moreover, the sensor can capture a 2-D permittivity image, for the localized detection of small permittivity variations in a material, which is suitable for

Określono wpływ modyfikacji podsieci anionowej dwutlenku tytanu, w postaci cienkich warstw oraz materiałów litych, na ich skład chemiczny oraz właściwości strukturalne

Zasadniczym przedmiotem podejmowanych przeze mnie rozważań są rela- cje pomiędzy typami gmin o zróżnicowanym udziale społecznych, ekonomicz- nych i kulturowych czynników rozwoju a

We have some relevant people gathered here from this Faculty to discuss the questions of the organisers: could the methods for knowledge generation, as used in the Livinggreen

W yzna z warto±¢ i kierunek induk ji magnety znej pola w punk ie P le»¡ ym na symetralnej od inka ª¡ z¡ ego przewody.. Znale¹¢ induk j pola magnety znego (warto±¢ i

now in, p e łn ią cy ch podów czas rolę dzisiejszej naszej