• Nie Znaleziono Wyników

Na marginesie historii Gromady Grudziąż : cz. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Na marginesie historii Gromady Grudziąż : cz. 2"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

PET ER B R O C K

Na marginesie historii Gromady Grudziąż

(cz. 2)

4. P R O T O K Ó Ł C ZW AR TE G O POSIEDZENIA

Lon d yn 17. V I. 1837

O becni wszyscy.

O byw atel B e n i o w s k i złożył w yciąg z protokółu posiedzeń Ogółu Londyń­ skiego podpisaneim przez sekretarza tego Ogółu, a tyczący się polecenia danego- K om isji, który odczytał ob. Dziew icki i takow y do akt złożony został.

Obyw atel K r ę p o w i e c k i uważa, iż m andat ten upoważnia zupełnie K om isję do przedsiębrania w szelkich kroków , ja k ie za zgodne osądzi z w spólnym dobrem spraw y naszej, żąda przeto aiby w e w stępie nakreślonego [224] przez niego projektu uczynić stosowną zm ianę w m iejscu, gdzie m ow a o przywłaszczeniu sobie rozciągłej- szego mandatu.

O byw atel D y b o w s k i oświadcza, iż m a zam iar proponować kilka zm ian w r z e ­ czonym projekcie, pom iędzy którem i i ta się znajduje.

Obyw atel D z i e w i c k i żąda kopię odczytanego mandatu dla. reprezentantów G rom ady, n a co K o m isja zgadza się jednom yślnie.

O byw atel D y b o w s k i odczytał protokół z poprzedniego posiedzenia i ten przyjętym został. Poczem tenże ob. Dybow ski oświadczył, iż rozpatrzywszy się w projekcie na poprzednim posiedzeniu przedstaw ianym znalazł w nim niejedno- stajność co do sposobu redakcji, akt ten albow iem rozpoczynający się jako rapport z działań K om isji, zam ienia się przy końcu w akt Ogółu. M ów cy zdaje się, iż z pro­ jektu tego zrobić trzeba sprawozdanie jedynie, które tak K o m isja ja k reprezentanci G rom ady korporacjom siwym przedstawią, aby posłużyć m ogło za inicjatyw ę do po­ łączenia onych, alibo nawet m oże d w a spraw ozdania oddzielne, jedne co do treści i konkluzji, a odm iennie cc do redakcji, jeżeliby obradujący uznali tego potrzebę.

Z tego wychodząc stanowiska, móiwca zam ierzył pomiendony alkt przerobić n a spra­ wozdanie, jakie zdaniem jego K o m isja przedstawić by powinna O gółow i Londyń­ skiem u, aie brak czasu n ie dozw olił m u ukończyć tej pracy, sądzi jednak i ż a odczytanie tego co zdążył nakreślić wys/tarczy obradującym eto utw orzenia sobie opinii o sposobie, w ja k im -dokonanie tego dzieła pojm uje. Czyta w ięc co następuje·.

a P rzekreślon o: nakreślenie.

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y T o m L II — z e s z y t 2

(3)

G R O M A D A G R U D Z IĄ Ż

275

■ „Spraw ozdanie K om isji w yznaczonej do rozporządzenia podatkiem braterskim , odczytane na zgrom adzeniu O gółu Londyńskiego d n i a b.

Obywatele, K o m isja wyznaczona przez w as do w yszukania środków, za pom ocą których podatek braterski n a koirzyść O byw ateli Żołnierzy w Portsmouth uchwalony, m ógłby najpew niej osiągnąć sw ojego celu, zw ażyw szy, 1° iż naijwiększa część tychże- O bywateli Żołnierzy w Portsm outh zaw iązana jest w ciało polityczne pod nazwiskiem. G m iny G rudziądz; 2“ iż w szelkie dotychczasowe odzyw anie się Ogółu Londyńskiego do tejże G m iny, w interesach politycznych lub [225] m aterialnych żadnej pożądanej nie wywołaiło odpow iedzi; 3° iż odzywanie się do pojedynczych członków G m iny byłaby złem koniecznym , którego ile możności unikać należy, postanow iła, odsuwając w szelkie osobiste w zględy, w szelką antypatię do osób, zawezwać członków tejże- G m iny obecnych w Londynie Dowfeomta, Kisiela, Dziewickiego i Krępowieckiego,. aby Ci, jako świadom i położenia G m iny, m ogli udzielić K o m isji potrzebnego światła w celu doprowadzenia do skutku braterskiego upominku.

Z pow ołanych O byw ateli stanęli tylko Dziew icki i Krępow iecki, którzy ośw iad­ czyli, iż n ie uw ażali potrzeby O byw ateli K isiela i D ow konta d-о w spólnej narady pow oływ ać, gdyż oni tylko sami są w Londynie um ocowanym i Reprezentantami Gromady, jak to zaraz okazainem -stwierdzili pism em , że zatem wszelkie braterskie- chęci O gółu dla niej -przez ich organ G rom adzie odm alow ane będą.

K o m isja przeto w spom nianym obyw atelom w y ja w iła cel instytucji sw o jej, żą­ dając aby oświecili ją w zględem sposobu obrócenia na korzyść G rom ady ob. żoł­ nierzy uchwalonego zasiłku.

Reprezentanci G rom ady odpowiedzieli n a to, iż skoro tylko idzie o cel m a ­ terialny, jest w G rom adzie w ładza nazw ana c Radą Gospodarczą, do której K om isja odwołać się m oże; że przybyli n a w ezw anie K o m isji w m niem aniu, iż ta -nasunie kwestię obchodzącą dobro w yższe nad m aterialne, dobro ogólne; że w takim tylko- razie są gotowi porozum iewać się i starać iżby dotąd istniejący przedział pom iędzy w idokam i poli-tyczmemi Ogółu a w idokam i G rom ady m ógł być zniesiony.

Takie postrzegając usposobienie K o m isja i przekonana-, iż usunięcie przeszkód rozdzielających te dwa ciała jako najprostsza najlepsza i najnaturalniejsza droga do .przyprowadzenia do sfcutku przedsięwziętego przez Ogół dania pom ocy m aterial­ nej braciom w Portsm outh, n ie przechodzi tem sam em jej mandatu, przekonana nade wszystko, -iż chociażby i tak być m iało, rozszerzenie swego posłannictwa św ię­ tem jest w świętej sprawie i że n ie m oże się znaleźć żadne polityczne ciało, któreby kładło na karb grzechu inicjatyw ę m ającą w yw ołać upragnione od serc polskich zbliżenie rozproszonych żyw iołów w celu [226] stworzenia z nich jednego potężnego duchem i sercem związku, z zapałem młodzieńczego serca przystąpiła do rozbioru najżyw otniejszej w szelkich ciał politycznych różnicy, do rozbioru zasad, n a których oparły się G rom ada i O gół.

N ie do K om isji n ależy w yrokow ać czy i ja k daleko skutek ukoronował jej usi­ łow ania; czy rozbiór z zim ną krw ią, -z dobrą wiarą, -opodal od w szelkich in dyw i­ dualnych namiętności czyniony rzeczywistą w ykazał je j prawdę, przywodząc ją do uznania, iż pom iędzy zasadam i G rom ady Grudziądz a zasadami Londyńskiego Ogółu Jest tożsamość, gdyż jedne i drugie do następujących -punktów sprowadzać m ożna:

1 ° W ierzy G rom ada Grudziądz, iż początkiem św iata jest jakaś niepojęta istota, w ładająca jego -bytem i przekonaniem . Tęż sam ą wiarę o b jaw ił i Ogół Londyński, tenże sa m uznał w szystkiego początek -і w ładzę, w yrzekając w sw ojem wyznaniu wiary politycznej, iż święte dochow anie jej zaprzysięga w obliczu Boga.

b Pozostaw iono m iejsce w olne. c P rzekreślono: władzą.

(4)

2 ° W ierzy G rom ada Grudziądz, iż ród człowieczy, któremu dane jest pojm ow ać przyczyny ze skutków, nie może siebie uważać za prosty fenom en, za m aterią ska­ zaną n a odbyw anie ruchów ciągłego i samego przetraw iania się, b o b y uświęcił nad sobą panow anie przypadku fatalizm u, z którego w yrodziłoby się pow ątpiew anie, roz­ pacz, proiwadząca dio zatarcia w szelkiego w yobrażenia cnoty, poświęcenia; że zatem ród człowiieczy uważać się w inien za ciało natchnięte m yślą Boga, który sam w y ­ tknął cel d o jaikiego dojść musi, cel przeczuwany, pojm ow any, a m oże jeszcze nie sform ulizow any dostatecznie. Toż sam o pojęcie m isji człowieczeństwa rozlane jest w całem w yznaniu w iary Ogółu Londyńskiego, jakkolw iek w żaden oddzielny nie sform u lizow an o artykuł, tego pojęcia O gół Londyń ski w yprzeć się nie m oże, skoro się n ie w yparł Boga, skoro w nim uznał w szech rzeczy początek, a zatem wiedzę i m y śl stworzenia, w iedzę i m yśl celów człow ieczeństw a w skazanych” .

W ten sposób m ów ca chciał przejść w szystkie zasadnicze punikta objęte p rojek­ tem ob. Krępow ieckiego i ustępami pism G rom ady Grudziądz, które jej reprezen­ tanci na dirugiem posiedzeniu odczytyw ali, zbliżając je do punktów rozwiniętych w akcie w iary czytanym n a tem że posiedzeniu przez [227] obyw atela Beniowskiego w ustawie Ogółu Londyńskiego, a następnie ponowić zdanie K o m isji i reprezentan­ tów G rom ady o tożsamości zasad: konkludow ać potrzebą połączenia tych dwóch ciał w jedno·, podając do dopięcia tego celu środki, jakie obradujący za najstosow ­ n iejsze uznają. Móiwca ze sw ej stronj'· m n iem a, iż najstosow niej byłoby, ażeby Gro­ m ada odezw ała się najprzód do Ogółu, z okazji uchwalonego podatku i m isji odby­ tej przez ob. Zienkiew icza w ty m p rze d m iocie1 i aby następnie zgodzono się w za­ jem nie na w ybranie z każdej strony dw óch reprezentantów, którzy by przybrawszy sobie piątego z jednego lub drugi ego- ciała spisali akt połączenia, obrali nazwisko dla połączonego ciała, nakreślili d p r o je k t e now ej ustawy, obm yślili przeznaczenie dla funduszu pow stałego z braterskiego podatku, i wszystkie inne podobne kwestie, jakie się nastręczyć m ogą, rozstrzygli. M ów ca kończy głos swój oświadczeniem, iż jakk ol­ w iek za stosowne uważał, aby G m in a odezw ała się najprzód do- Ogółu odpowiadając n a m isję ab. Zienkiew icza, która dotychczas jest bez odpowiedzi, nie upiera się je d ­ nak przy ty m w niosku bynajm niej i nie w idziałby w tym nic złego, ażeby Ogół odezw ał się pierw szy d o G m iny.

O byw atel P i o t r o w s k i m niem a, iż w przód n im przystąpić m ożna do rozbioru w niosków przez ab. D ybow skiego czynionych należy jeszcze jeden nader delikatny, ale zarazem nader w ażny przedm iot w ziąć pod rozwagę. M ów ca uprzedza obradują­ cych, aby w zapytaniu jakie uczynić zam ierza reprezentantom G rom ady Grudziądz, nie chciano żadnych innych upatrywać pobudek nad skm p ulatn ą przezorność, która wszyst-kiemi czynnościam i obradujących kierować powinna, a która m u dyktuje spra­ w iedliw y w zgląd n a usposobienie w ielu bardzo um ysłów nietylko w O góle Londyń­ skim , ale w całej em igracji polskiej w zględem niektórych członków G rom ady G ru ­ dziądz, a ‘m ianow icie w zględem obecnych tutej jej reprezentantów. M ów ca czu je ko­ nieczność obm yślenia środków, za pom ocą których usunąć by m ożna nie tylko silną i nieledw ie zaślepioną opozycję, ale nawet niekorzystne podejrzenia o całem dzia­ łaniu K om isji, jakie taż w śród Ogółu napotkać może, środków za pom ocą których zabezpieczyć by się m ożna przeciw ko d w ójzn aczn ym [228/ tłum aczeniom w całej em i­ gracji polskiej tego połączenia się dw óch ciał walczących ze sobą dotąd z taką zacię­ tością, które tem sam em za prostą intrygę kilku osób uważane być m oże. N ie idzie tu o pojedyncze osoby, bo te prędzej czy później znajdą sposobność sprostowania opinii, jeżeli tylk o szczerze tego zechcą, ale idzie w łaśnie o też same cele jakie po­

rt P rzekreślon o: ustawę, e P rzek reślon o: now ej.

(5)

G R O M A D A G R U D Z IĄ Ż

łączenie m ieć w inno na względzie, a które zam iast przybliżania, bardziej jeszcze o d ­ dalane i narażane byćby m ogły, gdyby działania em igracji polskiej w A n glii, bo dw óch najw ażniejszych je j cząstek, m ogły choć najm niejszą obudzić wątpliw ość, nieufność. Tą to czując potrzebę nadania projektow anem u połączeniu n ie podejrzane­ go charakteru czystości zam iarów i dążeń, zapytuje sdę m ów ca reprezentantów G ro­ mady Grudziądz, ja k ie ze sw ej strony n ajsta te czn iejsze w idzą środki usunięcia oba­ w y, jaiką im w głosie sw oim w ynurzył.

O byw atel B e n i o w s k i podziela m yśli tak ob. Dybow skiego, ja k obyw atela Pio­ trowskiego, chce jedn ak przedstaw ić je z now ego stanowiska. Niedość, że Obradując}' zgodzili się na pierw sze przedm ioty, n a początek dzieła, {potrzeba aby w calem dziele równo objaw ili jedność, potrzeba w ięc, aby aż do ostatnich punktów doprowadzić je m ogli. N ie podziela m ó w c a f zdania ob. D ybowskiego, ażeby ipienwszy krok posta­ wiwszy resztę sam ym że d w óm korporacjom zostawić, bo w ątpi a b y tą drogą m ożna się było spodziewać jakichkolw iek owoców z dotychczasowych usiłowań i z dotych­ czasowej jedności obradujących. Póki w ięc wszystko irozebranem i postanow i onem jednom yślnie n ie 'będzie, aż do organizacji, aż do użycia n aw et braterskiego (podatku, m ów ca nie w idzi potrzeby a n aw et możności zastanaw iania się nad sprawozdaniem , ja k ie obradujący przedstawić m a ją sw y m korporacjom , bo jeszcze w najw iększej części nie w ie, co się w n iem m a znajdow ać. G łos oib. Piotrow skiego popiera rozu­ m ow anie m ów cy, (kiedy tenże żąda, aby zawczasu obm yślono środki usunięcia w szel kich podejrzeń, środki iktóire podług m ów cy znaleźć się diopiero m uszą w dalszych szczegółach tego połączenia i drogach doprowadzenia onego do skutku n ad jakiem obradujący zastanowić się pow inni. [229] O byw atel Krępow iecki czu je potrzebę zmian w projekcie przez niego przedstaw ionym , gdyż on kreślił go dla K om isji, a to co ob. D ybow ski odczytał m a w y jść z a jej obręb. Pism o to, jeżeli tak będzie do- prowadzonem do końca ja k zaczętem zostało, odpow ie sw em u przeznaczeniu, potrze­ ba jednak, aby było w p ły w e m decyzji wszystkich obradujących, przez nich w ięc dy - skutow anem i podpisanem być w inno. M ów ca s nie sądzi, aby to zdanie spraw y m o ­

gło obejm ow ać coś w ięcej n ad to, co w n iem m ieć chce ob. D ybow ski, to jest w y ­ kazanie jedności zasad dw óch korporacji i konklu zja o potrzebie połączenia onych w jedno, a tem sam em nie m yśli, aby i dysku sje obradujących dalej posuwać się miały, ja k tego żąda obyw atel Beniowski, reszta alb ow iem należy d o sam ychże dwóch korporacji, albo do now o w ybranej przez n ie kom isji w celu doprow adzenia połą­ czenia tego do skutku, jeżeli uznają owego potrzebę. .D o tejże sam ej naileżą kro W m ające mieć n a celu usunięcie w szelkich podejrzeń, o których m ów ił otoywaitel Pio­

trowski, kroiki indyw idualne, bo czynione ze strony osób, które obudzić foy m og ły po­ dobne podejrzenia, a więc n ie m ogące podchodzić pod rozbiór i w yp ływ ać z decyzji wszystkich obradujących. Podobne kroki znane są od dawna, znane były w starożyt­ ności pod nazw iskiem ostracyzmu, g d y h tych, których przytom ność m ogła zakłócić spokojności w ojczyźnie, skazyw ano n a w ygnanie, aby drogą nabytego zaufania nie opanowali nieograniczonej w ładzy, lub kiedy podobni obyw atele dla tychże pow odów sami dobrow olnie n a ostracyzm się skazyw ali opuszczając sw o ją ojczyznę. Przem u- szony ostracyzm nie m oże m ieć m iejsca w zględem członków G rom ady m ogących n ie­ ufność w O góle obudzać, gdyż ani O gół ani żadne ciało do w ym ierzania go nie m a praw a: zanadto jednak m ów ca szanuje spokojność publiczną, aby się n a dobrowolny nie skazał ostracyzm , usuw ając się od w szelkich urzędów w połączonej korporacji; i rów nież podobnego kroku spodziewa się po ob. D ziew ickim , żąda tylko, aby to jego oświadczenie nikomu w iadom em n ie foyło, bo złość i w najlepszych chęciach źle

f P rzek reślon o: żeby. g P rzekreślon o: więc.

(6)

upatrzyć potrafi M oże ono tylteo być -rękojmią dla członków K om isji, dają-cą tem rozległejsze .poda gorliwości, ja k a ich ożyw ia w pracowaniu nad połączeniem dwóch korporacji. [230] O byw atel Dziew icki w idzi konieczną potrzebę dw óch oddzielnych raportów, gdyż nie m ożna jedno i toż sam o pisać Ogółow i i G m inie; i tak Ogółowi powiedzieć będzie potrzeba, iż istnieje tożsamość zasad, gdy przeciw nie G m inie p o ­ w iedzieć .tylko będą m ogli reprezentanci, iż ten sam grunt znaleźli w Ogóle, ale grunt nie zasiany. D alej m ów ca zw raca uw agę obradujących, iż połączenie się dwóch ciał, aiby pożądane zapew nić m ogło orwioce, powinno być szczerem sum ieniem , opairtem rzeczywiście n a jedności zasad i celów, a n ie pow odow anem chw ilow em i okolicznoś­ ciam i ja k niegdyś połączenia szlachty polskiej z Kozaikami przeciwko Tatarom , które n atychm iast po zmifcnieniu w spólnego niebezpieczeństwa rozchwiewaiło się. A roz­ chw ianie się projektow anego dziś połączenia zgubniejsze w ydałoby skutki, n iż w szel­ kie, jakich doznaliśmy dotychczas, dow iodłoby, a raczej kazałoby wierzyć, iż w szyst­ ko co się łączy skaizaneim jest na n ow e rozpadanie się. Tego szczerego połączenia się jest rękojm ią organizacji [s]. O rganizacja zaś jest najprzód nazw isko. N azw isko b o ­ w iem jest utreściw ieniem celów , jest zbiorem w szystkich artykułów i rozdziałów orga­ n izacyjn ych , jest w yzn an iem w iary, jest m ow ą w jednosłow ie. Takiem nazw iskiem jest chorągiew, której m yśl najlepiej roziumie żołnierz, co za nią umiera, W obraniu w ięc nazw iska dla połączonej korporacji będzie najpaerwsza d najw iększa rękojm ia szcze­ rości połączenia. M ów ca przechodzi do kwestii rzuconej iprzez ob. Piotrowskiego j oświadcza, że podejrzenia i nieufności są zabopólne i niezawodnie niem niej ugrun­

tow ane ze strony G m in y Grudziądz w zględem niektórych członków Londyńskiego O gółu, których rola w epoce secesji zanadto była w yraźna, aby zrodzić nie m iała silnej nieufności, c o m oże razem posłużyć za odpowiedź ob. D ybow skiem u, który n a przeszłym posiedzeniu błędnie w yrokow ał o pobudkach zaszłego przed trzem a laty w Londynie rozdziału, n ie będąc dostatecznie o wszystkich szczegółach objaśniony *. M ów ca podziela powody, które Skłoniły ob. Krępow ieckiego do oświadczenia się, iż żadnych urzędów w połączonym ciele n ie przyjm ie i podobnież ze sw ej strony czyni oświadczenie, albow iem nie w urzędzie w idzi on władzę i siłę, a le w zdolnościach i wew nętrznej wartości człow ieka. N ie p o jm u je jednak pobudek, dla których ob. K r ę - powieoki chce z tego robić tajem nicę i co do sw o jej osoby nie w y m ag a tak ow ej. M ó w ca ponaw ia sw o je rozum ow anie o ważności nazw iska, jakie m a przybrać po łą ­ czone ciało i żąda, aby się zastanowić nad tym przedm iotem .

O byw atel Krępow iecki popiera w niosek obywatela Dziew ickiego i oświadcza, iż dlatego jed y nie kwestii tej n ie dotknął w sw oim projekcie, iż się spodziewał, że dal­ sza w ysn u je ją dyskusja.

O byw atel P i o t r a w s k i pojm ujeJ odpowiedzią obywateli Krępow ieckiego [231] i D ziew ickiego i sądzi, że jeżeli dysku sja zasad w yczerpana została, przedm iot przez ob. Dziewickiego podniesiony najpienwej powinien wzdęty być pod rozwagę.

O byw atel B e n i o w s k i zn a jd u je słusznem zdanie ob. D ziew ickiego o ważności nazw iska, krok zaś ob. Krępow ieckiego razem za godny uwielbienia i za szkodliw y uw aża; porów nyw a gio do decyzji członków d e l ’A ssem b lée Constituante, którzy w y ­ rzekli, iż żaden z nich zasiadać nie m oże w A ssem b lée Législative. N adto nie chciał­ b y, aby z tego postanow ienia należało robić tajem nicę, byłoby to tylk o czynić za - dosyć sw ojej skromności, a le dodając ty m sposobem więcej blasku dobrym sw oim chęciom , pozbaw ia się w ażniejszych korzyści, jakdeby m ógł zapew nić ten dobry przy­

* Rozdział ten uw ażany naiwet pod politycznym w zględem w ięcej d-obrego niż złego wyrodził, gdyż dał początek .korporacji, która rozw inęła wpośród em igracji za­ sady n ie m ające przedtem żadnego organu a bardzo nielicznych w yznaw ców .

* P rzekreślon o: m oże.

(7)

G R O M A D A G R U D Z IĄ Ż

2 7 9 kład, bo rów nie ja k G m in a m a członków , co się ostracyzm ują przez w zgląd n a opinie w Ogóle, tak i Ogół m a osoby, co b y po. tem połączeniu ostracyzm ować sdę powinny.· I jeżeli podobny ich krok m niej b y m ia ł w ew nętrznej wartości, dlatego iżb y był zrobiony za danym przykładem , to korzyści z niego n ie b yłyb y m ałe.

O byw atel D y b o w s k i po jm u je , iż G m in a w yrzec sdę nie m oże nazw iska od­ łamu ludu polskiego, i że żaden z em igrantów polskich co w yznaje albo u daje iż w yznaje dem okratyczne zasady, odrzucić n azw iska tego n ie m oże. A le z drugiej stro­ n y em igracja polska odstąpić nie m oże nazw iska em igracji, które w dzisiejszym sta­ nie rzeczy m a sw oją -myśl w ielką, należałoby w ięc oba ite nazw iska połączyć.

O byw atel M a c e w i c z sądzi, iż nazw anie „Reprezentanci Polski” w yższem b y­ łoby od każdego z tych dw óch, gdyż połączyłoby o;ba te wyobrażenia.

Obywaitel K r ę p o w i e c k i m niem a, iż dodając do -wyrazu b u d Polski nazw i­ sko kraju , w k tó ry m się em igranci znajdują, np. w A nglii, w e Francji itd. docho­ w ałoby się w yobrażenie em igracji, nieosłabiając n iczem nazw ania L u d Polski, nie kładąc go niejako w naw ias, gdyż tu n ie o naw ias idzie, ale o nazwisko, o sztandar, 0 sform ulizow anie m yśli, która nas łączy i celem je s t naszych dążeń. Reprezentanci Polski jest w y raz tak ogóln y ja k i em igracji, nie pow iada ja k ie interesa Polski 1 w jakim diuchu m am y reprezentować. Jesiteśmy ludem lub n ie lu d em i w n-azwisfcu naszetn w yrzec -to m usim y. W szystko, co nie jest ludem , jem u jest przeciw nym d ja ­ kiekolwiek przybiera nazw ania -nie przestaje foyć je g o n ieprzyjacielem , w szystko w ięc to jedną m a personifikację w em igracji, tą personifikacją jest Czartoryski. Póki w ięc nie ustąpim y do ludu w Czartoryskim к mieć będziem y naszą reprezentację, do tego pryncypium należyć będziem y, które on reprezentuje. L u d n ie m a dotychczas sw ej personifikacji w em igracji, jeżeli w ięc chcem y centralizować się pod jego sztandarem , napiszm y n-а ty m sztandarze je g o nazwisko. D w ie są tylko te drogi ostateczne, prze­ znaczeniem zaś wszystkich dróg środkowych je st zatracać [232] w szystkie interesa jakie reprezentować i bronić przedsiębiorą. T ak -upadły w szystkie rewolucje, poczy­ n ając od 1821 [s] roku, które reprezentow ały izby, to jest ciała złożone z man-data- riuszów reprezentujących 1 różne interesa sprzeczne, cdała niezdolne do w ydania je d ­ n ej m yśli. T a k upadła ostatnia rew olu cja nasza pirze-z podobnąż izbę reprezentow a­ n a; i potrzebujem yż jeszcze prób now ych po krw aw ej próbie 1831 r. S e jm nasz nie stw orzył fanatyzm u, b o był półśrodkiem , a żaden półśrodek stw orzyć go nie może. Silna arystokracja bez żadnego popularnego elem entu -prędzej by b yła uratow ała Polskę. Do stw orzenia centralizacji potrzeba m yśli, alb o arystokratycznej, alb o ludo­ w e j, alb o n aw et religijn ej, jeżeli .więc pragniem y centralizacji, siły, n ie m ożem y się czepiać żadnego środkow ego nazwania, m usim y być arystokracją lub ludem , bo ina­ czej nie rozum ieją nas m asy. Jedną z najw ażniejszych pobudek, dla których m ów ca nie chciał, aby oświadczenia jego o usunięciu się od w szelkiej w ład zy czynić publiez- nem , jest ta, iż by ono m ieć m ogło cechę próżnej zarozum iałości, -bo nikom u przew i­ dywać nie w ypada } zawczasu, dż do urzędów w ybieran ym będzlie, p o jm u je jednak m ówca, iż m ogą być okoliczności, w których K o m isja znaj;dzie s-ię w konieczności objaw ić takow e, n ie chciał tylko, a b y to czynioneim było bez podobnej konieczności.

O byw atel P i o t r o w s k i widzi konieczności przybrania n azw iska L u d Polski, gdyż nazwisko em igracja nie d a je jeszcze żadnego w yobrażenia o zasadach. N ie m a w ątpliw ości, że istniejące- dzdś w em igracji polityczne ciała z trudnością odstąpić zechcą sw ych nazwań, ale prędzej czy później ustąpić muszą te nazw ania przed tem jednetm L u d Polski. Jednakże musi ono w yprow adzone być z nazw iska em igracja, aby n ie toyło pozoru, że ono je st za jej obrębem , -kiedy istotnie tak nie jest, ponieważ je em igranci przybrali.

k P rzekreślon o: nim . 1 P rzekreślono: rozmaitych. ' P rzekreślono: iż.

(8)

O byw atel D z i e w u l s k i w szystkie inne nazw ania uważa za zużyte w em igracji, sam o tylko lu d zachow ało sw ą czystość, jaik saimo jedno tylko zdolne jest dać rękoj­ m ię polskiem u ludow i o czystości uczuć tych, co je przybrali lub przybiorą. Nazw anie to n ie tylko [nie] jest nisikiiem, ale n ajw yższem jest, jakie przybrać m ożna, b u d jest wszystkiem , jest on bogiem na ziem i, bez niego nie m a narodu. T o w ięc nazwisko przyjąć należy, przyjąć z całą szczerością, a n ie w nawiasie, aby żołnierz n ie pow ie­ dział, że się lu d em zow iecie w chałupie, a zapieracie nas się iprzed światem , aby n ie przytoczył słó w ew angelii, że w argam i dotykacie nas, a dalecy jesteście sercem. M ów ca proponuje nazw anie: Lud polski, Em igracja polska w A nglii, gdyż tym spo­ sobem n ie tylko [233] się zaidhowa w y raz em igracja, ale to m sa m e m zaw rze się w y ­ obrażenie części, odłam u, gdyż em igracja nie jest narodem , a le jego częścią.

Obyw atel M a c e w i c z nie w w yrazie lud, ale w w yrazie odłam w idział niskość nazwania.

O byw atel B e n i o w s k i nie sądzi, aby m ożna nazwać się ludem , bo nie jesteś­ m y jak jego częścią, a raczej jego reprezentantam i — proponuje w ięc n azw isko: R e ­ prezentanci Ludu Polskiego w A nglii.

O byw atel D y b o w s k i m niem a, iż rów nie w yrazu em igracja ja k w yrazu lud odrzucić n ie m ożna, lecz o b a zachować należy w nazwisku b o m ja k jedno tak drugie m a m y śl i reprezentuje pojęcia, którego zacierać nie w olno. W y raz reprezentaci jest niestosowny, bo kto nie m a w yraźnego m andatu, temu sam ow olnie nazw iska tego daw ać sobie n ie w alno, bez narażenia się na śmieszność. Jesteśmy dziś reprezentanci ludu polskiego de facto, reprezentantami m oralnym i, a tą w łaśn ie reprezentację m a­ lu je w y raz em igracja, i tak go dziś św iat cały rozum ie; dla tego właśnie idei, nie m ogącej oddać się żadn ym in n ym w yrazem , nazw iska em igracja w yrzekać n am się n ie wolmo. Ż e zaś w y raz ten nie mieści obrazu naszych pryncypijów , dodać należy w yraz Lud, którego spraw ę reprezentujem y i którego jesteśm y cząstką. Skąd utw o­ rzy się następujące n azw isko: E m igracja Polska w A nglii, odłam Ludu Polskiego.

O byw atel K r ę p o w i e c k i popiera wniosek ob. Dybow skiego. N azw anie Re­ prezentanci uw aża z a ziupełnie niestosowne.

O byw atel B e n i o w s k i n ie sądzi, aby nazw isko Reprezentanci m ogło się komu innem u, prócz M oskali, w ydać przywłaszczeniem , i aby po nas ktokolw iek w ym agał m andatu; bo 'każdy w ie że Lud w niewoli m andatów pisać nie może. N azw isko pro­ ponow ane przez ob. D ybow skiego w ydaje się m ów cy za długie. Żąda zresztą, aby kor­ poracjom przedstaw ić dw a do wyboru.

O byw atel D z i e w i c k i w w yrazie reprezentanci upatruje cechę próżności i przyw łaszczenie; w nazwisku zaś proponowainem przez ob. Dybow skiego nie zg a ­ dza się na położenie w yraau Lud po w yrazie Em igracja i ukrycie go niejako pirzez ten pierwszy. Żąda w ięc, a b y obranie nazw iska sa m y m korporacjom zostawić, w a ­ rując tylko, że w y raz lud polski ma się w nim znajdować.

O byw atel P i o t r o w s k i w yraz reprezentacja uw aża za sprofanow any, gdyż ludzie i ciała, co siię n im dotychczas szczyciły i szczycą, 'nieprawnie go pokazują; i jakk olw iek ob. Beniiowskli znikąd prócz Moskadi inie spodziewa się [234] pm testacji, m ów ca m niem a, iż wpośród em igracji n aw et niejedną by się w yw ołało, bo i w em i­ gracji są korporacje, a n aw et pojedyncze osoby, co m ają .pretensje do reprezentow a­ nia polskiego ludu. Popiera wniesienie dwóch nazwań do w yboru, bo p ew ny jest, iż się w yraz Reprezentanci n ie utrzyma.

O byw atel D y b o w s k i nie ponaw ia sw ego rezonowania za podaném przez nie­ go nazw iskiem , gdyż dotychczas nikt go nie zb ił; po w ie tylko, iż zarzut długości jest żaden, bo n ie idzie zatem , aby w pospolitej m ow ie zaw sze nazw anie w całości pow ­ tarzać, a na tytuł jakiegokolw iek pism a niie jest ono za długie i krótszych mało

(9)

281

znajdziemy i tak G m in a G rudziądz pisze się tak że: L u d Polski G m ina Grudziądz, a jednak w pospolitej m o w ie "wyrazów L u d Polski nie zw ykliśm y powtarzać. M ów ca byłby zupełnie przeciw ny zostawieniu tej kiwestii nierozstrzygniętą i podaw anie k il­ ku nazwisk pod dyskusją dwóch korporacji, widząc ja k ą spotyka się trudność zgo­ dzenia się n a jedno, naw et w sześć osób. Co do m iejsca, ja k ie m ają zająć jeden i dru ­ gi wyraz w nazwisku, d w a są pow ody, które skłoniły m ów cę d o położenia naprzód wyrazu Em igracja: 1 ° następstw o logiczne, w y ją w sz y O byw ateli Żołnierzy w Ports­ mouth, którzy w przód bylii ludem niż em igrantam i, cala Em igracja Polska w przód

była em igracją niż ludem , bo n ajw ięk sza jej część nie b yła rzeczywiście ludem w kraju, ale na tułactw ie dopiero zestąpiła do niego, zm ieniając sw oje społeczeńskie pojęcia; 2 ° przeszkody m aterialne, gdyż n ie tak łatw o ibędzie całej em igracji, nazy­ wającej się przez sześć lait tym nazw iskiem i pod te m tylko w całym św iecie znanej, nadać inne; nie jako dopełniające m yśl tego pierwszego, lecz ja k o istniejące przed niem. W reszcie, w m niejnaniu imówcy, skrupulatność w tym przedm iocie, w ięcej z pozoru niż w istodie Ważnym , słuszniej d a się wytłum aczyć ze strony reprezentan­ tów Ogółu niż G m iny.

O byw atel B e n i o w s k i popiera rozum owanie ob. D ybow skiego, gdyż nie chciał­ by narazić się na złośliw e tłóm aczenie, iż G rom ada zagarnęła Ogół.

O byw atel D z i e w i c k i odstępuje, przez w zglą d na trudność, z jaiką przyjdzie Ogółowi przybrać nazw anie Ludu. A le .pozostaje z tem przekonaniem , iż ten porzą­ dek w yrazów w nazw isku >nie przystaje członkom G rom ady Grudziądz, którzy wprzód byli lu dem n niż em igrantam i.

O byw atel B e n i o w s k i chciałby, jeżeli można, nad now em pom yślić n azw a ­ niem, któreby jednom yślność zyskać .mogło [235].

O byw atel P i o t r o w s k i nie widzi potrzeby przedłużania dyskusji nad tym przedmiotem.

O byw atel D z i e w i c k i ponaw ia sw o je żądanie, aby w y raz lud położyć na czele, gdyż członkowie G rom ady Grudziądz powiedzą, iż ich pociągnięto pad szlachtę. W przeciw nym zaś razie m ó w c a chce, aby przedmiot ten nie rozstrzygnięty do decy­ zji dwóch 'korporacji zostawić.

O byw atel D y b o w s k i zwraca uw agę ab. Dziewickiego, iż ten sposób rozpo­ częcia n a nowo dyskusji, którą .tu ukończyć nie może, przez organ dw óch korporacji, byłaby to nie tylko je j nie skrócić, ale m oże cale dzieło rozerwać.

O byw atel K r ę p o w i e c k i zw raca u w agę ob. Dziewickiego, iż G rom ada przez wyraz Lud n ie rozum ie dzisiejszego ludu i je g o teraźm ejszośoi, a le je g o przyszłość, pojęcie to w ięc jest w zględnem i m ów ca nie w idzi potrzeby, dla którychby położenie go n a czele za konieczne uw ażać, tembairdziej iż skoro go raz przyjm ie połączone cia­ ło, łatw o wspólną w olą zm ienić m iejsce w yrazom .

O byw atel D z i e w i c k i rozum ie, iż w w yrazie lud mieśai się m y śl ludow a, którą Grom ada w zięła na sw ój sztandar, i d la tego w łaśnie położenie tego w yrazu n a czele uważa kondecznem. W przeciw nym zaś razie na przedm iot ten wotow ać nie m oże.

O byw atel B e n i o w s k i proponuje nazjwanie Część Ludiu Polskiego w Anglii. O byw atel ° D z i e w i c k i popiera tę propozycję.

O byw atel D y b o w s k i zw raca uwagę ab. Beniowskiego, iż ten chce ziwrócić dyskusję do początku, w yrzucając w yraz Em igracja.

O byw atel B e n i o w s k i obstaje przy sw o im wniosku.

O byw atel P i· o it r a w s k i u w a ża w yrzucenie wyraziu Em igracja za niepodobne i w żadnym raaie zgodzić się n a to n ie m oże.

n P rzekreślon o: żołnierzami.

(10)

O byw atel К r .ę p o w i é e t e i n ie m a n i e przeciw ko w yrazow i Emigracja.

O byw atel P i o t r o w s , ki ponaw ia rozum owanie, jaikie przytaczano za koniecz-* nością zachowania w yrazu Em igracja.

O byw atel D z i e w i c k i uw aża, iż obradujący m ają szczególniej p [236] iwzgląd

n a przyjęcie, jaikie projektow an e nazw isko napotyka w jednaj i drugiej k orporacji; dla tego w ięc radzi przedm iot iten d o w oli tych dw óch korporacji zostawić, jeżeli połączenie się za stosowne uznają. A w tenczas w zględy te istnieć jiuż nie toędą.

O byw atel P i o t r o w s k i pozostawienie kwestii nierozstrzygniętej uw aża za szkodliwe.

O byw atel K r ę p o w i e c k i ponaw ia raz już przytoczone uwagi, iż w pojęciach G rom ady Grudziądz w y raz lu d póty tylko istnieje, póki ‘braterstwo sformiulizowane przez naukę Chrystusa, zrealizowanetm nie będzie; wóiwczas zniknie ten w yraz, too znikną w szelkie stany i k asty; jest on w ięc także negacją, w yrazem w alki, a n ie celu tej w alk i, i m ów ca n ie w id zi potrzeby obstaw ania tak uporczyw ie przy położeniu go n a czele. W reszcie, jeżeli w projektow anem połączeniu G rom ada propagandę ч sw ych zasad m a n a celu, n ie należy propagandy tej czynić nieprzystępną, przez w zgląd na w yrazy, bo o rzecz w p rzód niż o w yrazy iiidzie. M ów ca ze sw ej strony czyni z spokoj­ n ém sum ieniem pod ty m w zględem koncesją.

O byw atel D z i e w i c k i itrarfinem zn a jd u je określenie obyw atela D ybow skiego, iż w długiem nazw isku pierw sza tylko część jego używać się zw yk ła; a tak połączona korporacja nazyw ać się będzie Em igracja Polska w Angilii, a nazw isko b u d a P ol­ skiego pozostanie w aktach. M ó w ca p o jm u je znaczenie w yrazu Dud i w ie, iż wyiraz ten jest negacją, tak ja k i w y raz dem okracja, ale że ta m y śl negacji, w alki, jest sztandarem G rom ady Grudziądz, m ów ca zgodzić się nie może n a położenie go po w yrazie E m igracja — i dla tego w kw estii tej nie w atuje, jakkolw iek wszelkiego z sw ej strony dołożyć przyrzeka usiłowania w Grom adzie, aby projektow ane nazw i­ sko przyjętem zostało.

O byw atel B e n i o w s k i proponuje nazw anie: Emigranci Polscy stanowiący część Ludu Polskiego.

O byw atel D y b o w s k i nie w idzi nic now ego w propozycji obywatela B eniow ­ skiego prócz większej liczby w yrazów .

[237] O byw atel P i o t r o w s k i uw aża dyskusję w ty m przedm iocie za w yczer­ paną i zam knąć ją radzi.

O byw atel B e n i o w s k i zgodzić się na to nie może, gdyż usunięcie się od w e ­ tow ania jednego z reprezentantów G rom ady w przedm iocie tak w ażnym , nie obiecuje m u jedności opinii w dalszych przedmiotach.

O byw atel K r ę p o w i e c k i usunięcie się od w otow ania uw aża za niestosow ­ ne, temibardziej że oto. Dziiewiicki przyrzeka starać się, aby nazwisko przyjętem zosta­ ło. M ó w ca sądzi, iż należałaby w atow ać, m otyw u jąc głos sw ój w protokóle.

O byw atel P i o t r o w s k i m niem a rów nież, iż w ym otyw ow anie głosu sw ego w protokóle osiągnęłaby ten sam cel co niew otaw anie obok oświadczenia, iż m ów ca w G rom adzie w niosek popierać będzie.

O byw atel D z i e w i c k i w a tu je przeciw um ieszczeniu nazwiska lud po n azw i­ sku em igracja.

O byw atel D y b o w s k i zw raca uw agę obradujących n a przedmioty, które zde­ cydow ania w y m ag ają, ja k to spraw ozdanie, które K o m isja i reprezentanci korpora­ cjom sw ym przedstawią, propozycje m ające b yć 'konkluzją tego sprawozdania, sposób w jaki dw a ciała połączenie doprowadzą do Skutku i punkta na jakich połączenie to

m a się oprzeć. '

p P rzek reślon o: na. ч P rzekreślon o: m a.

(11)

G R O M A D A G R U D Z IĄ Ż 2 8 3

Obywaitel B e n i o - w s k i w szystkie te 'kwestie za najw ażniejsze uważa, m niem a iż od nich należało zacząć sw ą pracę, a przynajm niej teraz szczegółowo je rozstrzą- snąć i zdecydować (potrzeba, bo «przyjęcie jaikie spotka propozycję połączenia, n a j- głćw niej zależy od sposobu w ja k i obradujący wszystkie te przedm ioty rozstrzygną. N ik t bow iem tyle z w a c a ć nie będzie uwagi n a rozbiór zasad w sprawozdaniu objęty, co na tę 'konkluzję, i po nich dopiero najlepiej osądzi czy się m a za połączeniem lub przeciw ko niem u oświadczyć, widząc jaikie m a być to połączenie.

O byw atel D y b o w s k i radzi pow ierzyć napisanie sprawozdania sw oim człon-; kom jednem u z G m in y a drugiem u z K om isji.

[238] O byw atel P i o t r o w s k i m niem a, iż powierzenie sprawozdania dwóm członkom .przedłużyłaby czynność w m iejsce skrócenia jej, sądzi zatem, iż do zdecy­ dowania treści on eg o zaraz przystąpić należy, odkładając resztę przedm iotów do n a ­ stępnego posiedzenia.

O byw atel K r ę p o w i e c k i w dokończeniu sprawozdania i zdecydow ania w ja ­ ki sposób takow e m a ibyć przedstaw ionem w idzi całą czynność kom isji, jaika jej pozostała. Zakreślanie zaś now ej organizacji i jej szczegółów niie do K o m isji należy. Radzi tylko m ów ca, aby po przyjęciu projektu połączenia w Ogóle, K o m isja starałą się o przedłużenie sw ego m andatu w celu doprowadzenia, dzieła tego do końca, gdyż now e osoby, zm uszone obznaijimiać się z rzeczą od początku a m oże n aw et z inszego uw ażające ją stanowiska, m ogłyby większe napotkać trudności. N ie zdaje się m ów cy, aby odezw anie Się G m iny do Ogółu albo Ogółu do G m iny, w ychodzące z kwestii m aterialnej, m ogło b yć stosow nem : byłoby to zacząć rzecz od początku.

O byw atel D y b o w s k i zgadza się z ob. Krępowieckiim, iż n ie do K o m isji należy zakreślać organizację ciał połączonych, aile sposób rozpoczęcia kroków w celu połą­ czenia pow inna ona obrać i w końcu sw ego sprawozdania przedstawić O gółowi, rów ­ n ie ja k reprezentanci Gromadzie.

O byw atel B e n i o w s k i sądzi, iż k o m isja i to ogółowi przedstawić winna, jak się po połączeniu uorgamizować należy, bo jeżeli dziś dzieło idzie dobrze i spieszne, to jedynie dlatego, iż się robi przez k ilk a tylk o osób jednem ożyw ianym dążeniem ; a le gdy rzecz do połow y tylko przygotowaną zostawi się do dokończenia caiyim tym d w óm korporacjom i n ow ym ich m andatariuszom przychodzącym z rożnem może

usposobieniem , k to w ie czy całe dzieło n ie upadnie.

O byw atel D z i e w i c k i sądzi, iż ob. Beniowski n ie troszczyłby się tak o zakre­ ślenie przyszłej organizacji, gdyby w iedział, że w G m inie Grudziądz cała praw ie orga-: nizaoja je st w nazw isku, i że [239] skoro to przyjętem zostanie, wszelkie dalsze arty­

kuły będą d la niej dobre. Co się zaś tyczy rozpoczęcia pierw szych kroków, m ów ca nie widzi potrzeby, alby korporacje do siebie pisały, dosyć jest udzielić mandait sw oim komisarzom, a ci dokonają dzieła.

O byw atel D y b o w s k i i B e n i o w s k i popierają iten wniosek.

O byw atel K r ę p o w i e c k i żąda, aby podać pod wotow anie, co m a być przed­ miotem narad przyszłego posiedzenia. M ó w ca sądzi, dż ob. D ybow ski dokończyć po­ winien sw ój p rojek t sprawozdania, i .ten obradujący najpierw iej rozebrać w in n i; n astęp n ie. zaś nairadzą się nad sposobem w jaki pierw sze kroki w celu dokonania połączenia uczynione b yć m ają.

Porządek dizierany przez oto. K r ę p o w i e c k i e g o propopowany przyjętym

zastał. r

O byw atel B e n i o w s k i nie sądzi, aby nakreślenie zarysu przyszłej organizacji, m iało w ychodzić za obręb działań K o m isji lub też być przedm iotem m niej w ażnym dla dobrego ukończenia (przedsięwziętego dzieła.

Obywaitel K r ę p o w i e c k i widzi dw ie przeszkody w alczące przeciw przygoto­ waniu wcześnie projektu organizacji. Pierw sza moralna, gdyż złość mogłaby, w . tem

(12)

widzieć intoygę przedwcześnie i bez żadnego w pływ u ciał łączyć się m ających ukair- towamą. D ruga m aterialna, gdyż w iele kw estii administracyjnych, potrzebujących obszernych objaśnień za obrębem ciała dziś obradującego, z w ielką tylko niedokład­ nością rozw iązane być b y m ogły, a zatem praca chybiłaby sw ego celu.

O byw atel B e n i o w s k i sądzi, iż jeżeli złość n ie będzie chciała widzieć nad­ użycia mamdaitu w tem , c o K o m isja dotąd przygotowała, nie znajdzie go i w .projekcie organizacji. Co się zaś tycze materialnych .przeszkód, tych więcej nierów nie nam noży pozostawienie tej pracy do dalszego rozporządzenia obu korporacji, bo obszerne otwo­ rzy pole niechęci, intrydze i obojętności, które połączone łatw o całe dzieło obalić mogą.

D la spóźnionej pory przedm iot (ten odłożony do przyszłego posiedzenia m ającego się odlbyć d. 19 b. m. o godzinie 12.

Sekretarz Prezydujący

A . N. D ybow ski Stanisław M acew icz

5. PROTOKÓł. Р1ДТКЮ PCbIKDZKNI \

Londyn 19.VI.1837

Obecni wszyscy.

Obywaitei D y b o w s k i odczytał protokół z ostatniego [posiedzenia.

O byw atel M a c e w i c z oświadczył, iż konieczinem jest, aby obradiujący dziś pra­ cę sw ę ukończyli, gdyż i tak m ów ca m a to n a sw em sumieniu, iż ibez wyraźnego na to mandatu rzecz taik długo się prowadza. N ie w spom inał on dotąd o pracach tych nikomu, a le dziś postanow ił m ów ić w tym względzie ze sw em i przyjaciółm i, do­ maga się w ięc koniecznie, a b y irzecz n a tem posiedzeniu ukończona była.

O byw atel K r ę p o w i e c k i m niem a, iż żądanie to dopiero po przyjęciu proto­ kółu m oże b yć przedm iotem narad. On ze sw ej strony znajduje niedokładność w tem, iż .protokół obejm uje, że po n ow o pmoponowanem nazw isku: „Część ludiu polskiego w A n g lii” przez ob. Beniowskiego [241] m ó w ca m iał je popierać .wraz z ob. D zie- w ickim , kiedy w istocie sam tylko ob. D ziew icki popierał takow e. Popraw a dokona­ ną z o s ta ła 1.

O byw atel P i o t r o w s k i w id zi tókże jedną niedokładność w protokóle, ale wtenczas dopiero zażąda sprostowania, gdy się d o tego nastręczy okazja w now ej dyskusji, która niezaw odnie tęż sam ą kw estię w yw oła.

Przyjęcie protokółu zaiwieszonem zostaje.

O byw atel D z i e w i c k i wnosi, aiby n a żądanie ob. M a c e w i c z a postanowić posiedzenie nlieustającem aż do zupełnego ukończenia dzieła.

W n iosek (ten przyjętym zostaje.

Obyw atel D y b o w s k i czyta dokończenie sw ego projektu sprawozdania:

„ 3 ° W ierzy G m in a Grudziądz, iż B óg co stw orzył i zam iłow ał społeczność, po­ su w a ją d o coraz szczęśliwszego objaw ienia, d o coraz w yraźniejszego sform ulizow a- nia społeczeńskiiego celu, co nazyw am y postępem . Rów nież O gół Londyński w sw oim wyznaniu wiairy i w pierw szym artyk u le sw ej ustaw y organicznej uśw ięcił poetęp jako nienaruszione i przedw ieczne p ra w o stworzenia, któremu człowieczeństwo ulega i które w ied zie ludzkość do spełnienia przeinaczenia swego.

(13)

G R O M A D A G R U D Z IĄ fc

285

4 ° W ierzy G m ina Grudziądz, iż B óg o b jaw ia się ludzkiem u pojęciu jako kocha­ jący to co stw orzył; a tem sa m e m miłość człowieczego rodiu do siebie samego musi być w arunkiem jego działalności, mettą do której się kiedyś abMży. Tę metę n azy ­ w am y braterstwem . T oż sam o p ojęcie braterstwa, ja k o celu do którego ludzkość zm ierza, o bjaw ił Ogół Londyński w sw e m wyznaniu wiairy, rozdział w sw ej ustawie i w w ielu sw ych aktach publicznych pow tórzył.

5 ° N arodem , Ludem , Społecznością, K ościołem n azyw a G m in a Grudziądz sum m ę indyw iduów , połączonych do realizow ania humanitarnego przeznaczenia, p o jm u ją ­ cych cel istnienia swego. N ie inaczeij i Ogół Londýnski rozum ie w yrazy Lud, Naród, Społeczność, n ie gdzie indziej jak w samyimże Ludzie widzieć może Kościół, to jest D om Boży n a ziem i, jego organ, .tłumacza jego n ajw yższej w oli.

6 ° W ierzy G m in a Grudziądz, iż Naród Polski w ziął na siebie [242] miis-ję reali­ zow ania hum anitarnego celu. Toż sam o pojęcie rozw inął Ogół.. Londyński w sw ym m anifeście do Ludu Angielskiego.

7 ° W ierzy G m in a Grudziądz, iż aby m isję sw ą (przenieść na zewnątrz, powinien ją N aród Polski w ew nątrz reailizowć, powinien stworzyć siłę narodową zdolną do skr uszenia kajdan, jaikie zgotow ali polskiem u ludowi nieprzyjaciele celów społeczeń­ stw a, Toż sam o przekonanie dyktow ało O gółow i Londyńskiem u te pojęcia o przy­ szłości O jczyzny naszej, jakie w sw ym akcie w iary objaw ił.

8 ° U w aża się G m in a Grudziądz za odłam Ludu Polskiego. Inaczej uważać się nie m oże Ogół, ani żadne em igracyjne ciało, które przyjęło dem okratyczne zasady.

9 ° Uważa G m ina Grudaiądz ziem ię polską za spoiny m ajątek dany od Boga jako ojca do rozdzielenia pom iędzy sw e dzieci. Toż samo wyrzeikł Ogół Londyński w sw oim akcie w iary m ów iąc, iż ziem ia polska do w szystkich należy.

10° U w aża G m in a Grudziądz p ra w a człowieka za podległe obowiązkom jego. Ogół Londyński, wynosząc w sw ym akcie w iary na naijwyższy szczebel praw spo- łeczeńskich obow iązek poświęcenia się dla w spólnego dobra, tęż sam ą uświęcił zasadę.

11° W ierzy G m ina Grudziądz, iż w szyscy ludzie, jaiko dzieci jednego Boga, są sobie rów ni. Równość jest nieimniej jedną z zasad, na których się opierają pojęcia socjalne Ogółu, na których się oparła jego U staw a Organiczna.

12° W ierzy G m ina G rudziądz, iż człowiek m a w oln ą w olę wyboru dobrego lub złego; że d la zabezpieczenia się od złego trzeba oznaczyć powinności człowieka w zglę­ dem społeczności, która jest w szechw ładna, w szechw ładztw o sw e od Boga pożycza­ jąc. N ie inne pojęcie o w olności i w szechw ładztw ie m a Ogół Londyński.

T ak więc, O byw atele, G m ina Grudziądz i O gół Londyński też sam e m ają zasa­ dy, też sam e cele, chęci i dążenia. Oto jesit przekonanie jakie K o m isja w asza, jakie reprezentanci G rom ady Grudziądz wynieśli ze w spólnej narady. Równie zatem K o ­ m isja ja k reprezentanci G rom ady za naturalne, konieczne następstw o tego wypadku, uważali połączenie, zilanie się w jego polityczne ciało Ogółu Londyńskiego i Grom ady Grudziądz. M y w tem zlaniu w idzieliśm y nadto jedyną drogę pełnego uczynienia zadość tym braterskim uczuciom w aszym , co dały początek uchwaleniu podatku, któ­ rego zarząd powierzyliście n am , Obywatele.

Posłaliście nas po furaż, a m y w zięliśm y fortecę, m ogliżbyśoie karać nas za to? Gorąca chęć zbliżenia się do ibraioi w aszych żołnierzy podała w a m m yśl podatku; taż sam a chęć ożyw iała serca nasze w pełnieniu powierzonego n am dzieła; taż sam a chęć z ich napotkana sitrony, iwyrodziła m yśl szczerego i trw ałego połączenia, którą w a m dziś przynosim y, ze silnem przekonaniem , że wielkość celu stłumi w sercach waszych osobiste urazy, że zatrze pam ięć bolesnej przeszłości przez w zgląd na św iet­ niejszą przyszłość.

(14)

Łączm y się, O bywatele, z bracią żołnierzam i w Portsmouth, bo tego w ym aga dobro naszej O jczyzny! — a dobro naszej O jczyzny wyżeij stoi niż nasze prywatne urazy i pryw atne w idoki. Niech się w te|j sald n ie podnoszą głosy, co by za pom ocą drobiazgowych kwestii dążyć chciały do przedłużenia tego gorszącego rozdziału sy­ nów Polski na tułaicitwie, jakiego od trzech lat przedstaw iam y w idok; głosy, co by boiesnem echem oditaiły się w Polsce. W ybierzm y, Obywatele, z pom iędzy siebie kilku posłanniików, którzy zniósłszy się z tym i 'jakie G m ina Grudziądz w ybierze, dokonają tego wielkiego dzieła, ikreśląc alkrt połączenia i w spólną organizację. W eźm y się do dzieła z- zaufaniem i szczerością, bo zaufanie i szczerość są i z tam tej strany. K o m i­ sja w asza m iała sposobność przekonać się o tem i każdy z was rów nież przekonać się może, kto zechce przejrzeć protokóły gej posiedzeń.

Taik tylko a nie inaczej, O byw atele, łącząc przykład z nauką, potrafim y skłonić całą em igrację do zlania się w jedn o ciało i pracowania w spólnie w celu oswobodze­ nia Polski” .

[246] Obywateli M a c e w i c z podziela m y śl i przyjm u je redataJję odczytanego projektu.

O byw atel B e n i o w s k i podobneż objaw ia zdanie, ale chciałby w m iejsce w y ­ razu „hum anitarny” użyć jakiego polskiego 'odpowiadającem u m u w yrazu **.

O byw atel D z i e w i c k i podobneż ja k ob. M acew icz objaw ia zdanie co do p ro­ jektu, w y ra z zaś „hum anitarny” zachować radzi jako w yraz przyjęty przez Grom adę Grudziądz i w ty m w łaśnie charakterze użyty w projekcie.

O byw atel K r ę p o w i e c k i u w aża odczytamy projekt za odpow iadający prze­ znaczeniu sw em u i zupełnie skończony pod. w zględem m oralnym i hum anitarnym . M ówca przekonany jest, że jeżeli jest istotnie chęć połączenia się w Ogóle, odczytane spraw ozdanie dopnie zam ierzonego celu i dlatego podpisałby go chętnie w yrażając: „je że li tak jest, podpisu ję” to jest, jeżeli zasady przez Ogół w yznaw ane takie są istotnie, ja k je objaw ił piszący ten projekt. Chciałby m ów ca po w yrazach: „wyrrjaga tego dobro naszej oijczyany” , dodać „uległość przeznaczeniom człowieczeństwa i har­ m on ia dzieł łudzikich” . W y raz „hum anitarny” użyty w porównaniu zasad Grom ady z zasadam i Ogółu, jako w y raz przez G rom adę .przyjęty, nie powinien miikogo ude­

rzać, bo naturalnem jest, że K o m isja przyw odząc p ojęcia G rom ady u ży w a w łasnego jej ję z y k a s dla tem większej dokładności. M ó w ca chciałby przytem m ieć w zgląd na to iż w yraz w kw estii będący n ie tylko przez Grom adę Grudziądz, ale przez w szyst­ kich w yznających i propagujących te co ona zasady przyjęty został.

O byw atel P i o t r o w s k i nie przesądza pow odów dla których G m ina 1 przenio­ sła w yraz ten mad jakikolw iek inny polski: sądzi jednak, iż nie szkodziłoby dla w ięk ­ szej zrozumiałości zachowując go, .położyć objaśniający go razem polski wyraz.

O byw atel B e n i o w s k i uważał, iż w yraz ten dwa razy jest użyty: raz jako wyraiz G rom ady drugi raz zaś jako wyraiz K om isji.

O byw atel D y b o w s k i sądzi, iż dlatego zapew nie ob. Beniowski nie chciałby tego w yrazu, że w ijednem z dość nieprzyjem nych pism G rom ady do Ogółu 3 b ył óri po kilka razy użyty, i poszedł niejako w przysłowie wpośród członków Ogółu ozna­ czające styl Grom ady.

** Konkluzija także przeczytanego sprawozdania nie zdaje się m ów cy zadowál-' niająca, gdyż w niej tylko m ow a o w yb ran iu now ych m andytariuszów [s] do do­ konania dzieła, a m oże być, iż obradujący zgodzą się na dodan ie zarysu przyszłej organizacji.

s P rzekreślono: jest. ( P rzekreślon o: wyraz.

(15)

G R O M A D A G R U D Z IĄ Ż

2 8 7

O byw atel K r ę p o w i e c k i m usiałby wątpić o chęci połączenia się, gdyby m iał wierzyć, że tafcie w zględy m ogą w p ływ ać n a przyjęcie, jakie m a znaleść pism o to w Ogóle. I w takim razie upierałby się w łaśnie przy tym wyrazie.

O byw atel B e n i o w s k i stosuje tylko do niektórych członków to co m ówiono

[245] o Ogóle.

O byw atel K r ę p o w i e c k i zw raca uw agę obradujących, iż dobór w yrazów w sprawozdaniu, jaikie się m a O gółow i przedstaw ić, w yłącznie do K om isji należy.

O byw atel D y b o w s k i tąż sam ą czyni uwagę co do w yrazów , jakie ob. K ręp o­ wiecki chciał m ieć dodane po słowach Doibro O jczyzny, ja k ą reprezentanci G rom ady czynili co d o w yrazu hum anitarny. K o m isja m ówiąc, iż tego ,po nas w ym aga Dobro O jczyzny, używ a języka przyjętego w Ogóle, tak jaik reprezentanci przyw iązyw ali ważność do zaichoiwania w yrazu hum anitarnej, przez wzgląd, iż jest przyjęty w ję ­ zyku Grom ady. W y ra z O jczyzna m a tęż sam ą siłę w Ogóle, jaką ma w Polsce. Jest w ięc n a sw oim m iéjsou w projekcie i nie n ależy go osłabiać przez żadne dodaitki.

O byw atel D z i e w i c k i żąda, aby powiedzieć: O jczyzna i Ludzkość.

O byw atel D y b o w s k i zgadza się na tę zmianę, gdyż oba te w yrazy rów nie są zrozum iałe w Ogóle.

Obyiwatel K r ę p o w i e c k i w y ra z ludzkość uw aża za jałow y i zużyty przez T o ­ w arzystw o Demokratyczne.

Obywaitel D y b o w s k i sądzi, iż jakkolw iek powszechniej używany, niż w yrazy proponowane przez ob. Krępow ieckiego, w istocie znaczy on toż samo.

Obyw atel P i o t r o w s k i sądzi, iż zdanie kończyć się powinno zarysem przy­ szłej organizacji. K w estia zaś, jaką drogą dw a ciała dla połączenia się przystąpić m ają, do nioh sam ych należy i m oże być tylko przedmiotem, pryw atnych rozmóiw członków K o m isji z Reprezentantami G rom ady, ale do obrady nie należy. Oprócz za­ rysu przyszłej arganiizaoji koniecznem jest, alby sprawozdanie obejm ow ało to ośw iad - szenie, iż kw estia, czy O byw atele Żołnierze m ają w Portsm outh pozostać lub do Londynu się przenieść, obojętna jest zupełnie dla obradujących, jakkolw iek ze w zglę­ du na nasze polityczne cele korzystniej byłoby, aby u w Londynie zamieszkali, a tem sam em m ogli wspólnie z członkam i Ogółu dzisiejszego dto w szelkich narad należeć. N ie należy jednak, aiby .uwagi te w taki czynione były sposób, iżby m iały cechę ja ­ kiejkolw iek insynuacji, a item sam em m ogły dać pow ód do podejrzeń.

O byw atel D z i e w i c k i m niem a, iż stosując się do porządku dziennego na ostat- niem przyjętego posiedzeniu-, n ajpierw ej zastanowić się należy, jakie m ają być pierw ­ sza kroki ze strony oibu korporacji w celu połączenia się, gdyż od tych kroków w y p a ­ dek całego dzieła zależy. M ów ca w yrzekł b ył już na poprzednim zgromadzeniu, iż reprezentanci G m in y oświadczą tylko sw ej korporacji, że ten sam grunt znaleźli, ale grunt n ie zasiany. Z tego wychodząc przekonania, m ów ca nakreślił kilka punktów obejm ujących te kroki przedwstępne, ja k ie ze strony obu korporacji dokonać by się pow inny w celu połączenia się. Punkrba te są następujące: [246].

„ 1 ° Ogół napisze do em igracji akt rozw ijający jego zasady w duchu uchwa­ lonych przez K o m isję punktów.

2 ° Grom ada, natychm iast znajdując w tym akcie sw o je zasady, odipowie Ogóło­ w i, proponując połączenie dw óch ciał.

3 ° Od chwili zaproponowanego przez G rom adę połączenia zaw ieszają się w obu korporacjach w szystkie w ład ze delegow ane do działania na zewnątrz.

4 ° O bydw ie korporacje w y z n a c z ą natychm iast po dw óch delegatów, którzy przybiorą do siebie piątego dla większości głosów. Ciż delegowani wybiorą sobie se ­

kretarza. , .

(16)

5 ° Pierw szą czynnością delegatów jest napisanie aktu połączenia, który będzie zarazem uroczystym m anifestem hum anitarnej m isji Polski i działalności propono­ wanego związku.

6 ° Drugą czynnością delegatów jest napísanie organizacji.

7 ° Po przyjęciu m anifestu i organizacji, delegaci przystąpią do zebrania w otów na K om itet Em igracji Polskiej w Anglii.

8 ° P o . wybraniu Komiteitu czynności delegatów u stają”.

Obyw atel D y b o w s k i nie m óg ł natychm iast po odczytaniu tego projektu utworzyć sobie szczegółowego zdania o każdym pojedynczo punkcie; objaw i jednak uczucie, jakie w n im »radziło to pism o. O gół Londyński jest niekairnem i n ieu m iejęt- n em dziieckiem, reprezentanci G rom ady są jego nauczycielam i, a G rom ada ojcem . Dziecko nauczone zadanej mu lekcji, w yrecytow ało ją już w pokorze przed nauczy­ cielam i sw em i w projekcie sprawozdania, jaki nakreślił m ów ca, zdało już sw ój egza­ min. A le nie dosyć na tem , aby pozyskać łaskawe względy ojca musi jeszcze p u ­ bliczny odbyć popis, m usi n ie ju ż trzym ając się m yśli przez ab. Krępow ieckiego po­ danych, ja k to uczynił piszący projekt sprawozdania, ale o w łasnych siłach w ystą­ pić przed całą em igracją przed nią w yrecytow ać lekoje, jakiej je nauczyli reprezen­ tanci G rom ady, a dopiero gdy się ten popis uda, nauczyciele pow iedzą ojcu : o to dziecko za staraniem naszeim nauczyło się przecie, teraz m a v p raw o do ojcowskich w zględów G rom ady, teraz m oże być przyjęte na jej łono w nagrodę sw ojej pilności. Uczuciem jakie sprowadziło na wspólną naradę K o m isję Ogółu i reprezentantów G rom ady, uczuciem oibjaiwionem jedn ej i drugiej strony prywatnie w przód jeszcze nim się dokonało [247] to zbliżenie, była szczera chcąc połączenia tych drwóch ciał w taki sposób, aby ani z jednej ani z drugiej strony nie było poniżenia. Chęć ta oży­ w iała ciągle w szystkich obradujących, ożyw iała ona ob. Krępow ieckiego i w yrazem jej był nakreślony przez niego protjekit. A le jeżeli przez cały ciąg obrad najm niej jej pokazyw ał ze w szystkich oto. Dziew icki, to w odczytanym teraz projekcie dow iódł, że w cale nie ma jej w sercu; bo na kolanach każe O gółow i błagać połączenia. G d y ­ by żądania ob. Dziewickiego były żądaniami obu reprezentantów, nie pozostałoby obradującym ja k zam knąć .protokół i podać sobie dłoń pożegnania, bo ani m ówca ani n ik t zapew nie z obradujących pom yślić n ie m oże, aby podobném było dojść do celu tą drogą, jaką w y tk n ął obyw atel Dziewicki. Idzie w ięc przede w szystkim o do­ w iedzenie się o zdaniu obyw atela Krępow ieckiego, aby jeżeli on paprze te żądania, nie przedłużać napróżno narad nie m ogących żadnego wydać owocu.

Obyw atel K r ę p o w i e c k i oświadcza, iż gdyby zabierane głosy n ie były w y ­ razem indyw idualnych m yśli, ale zdaniem zbiorow em reprezentantów tej lub ow ej korporacji, cała ta nairada byłaby podobną d.o układów pom iędzy dw om a n ieprzyja­ cielskimi w ojskam i. Dotychczas m yślą było wszystkich dokonać połączenia tych dwóoh ciał pom iędzy sobą, ob. Dziewicki teraz dopiero w prow adza trzecią osobę; em igracją ten jego projekt .wywołany został, dom aganiem się ob. Beniowskiego, aby zakreślać przyszłą organizację, co poparł i ob. Piotrow ski; m ów ca zaś powtarza ciągle, iż to jest za obrębem czynności kom isji i reprezentantów χ, a do sam ych dw óch korporacji należy, iż w szelkie w daw ania się obradujących w .te przedm ioty uw ażane być m oże za konspiracją, za kabałą. Żąda w ięc, aby projektu ob. D ziew ic­ kiego nie brać w ca le pod rozwagę, ale wracając do porządku dziennego, przyjąć n ajprzód sprawozdanie, a p otem o środkach pierw szego zetknięcia sdę tych dwóch korporacji m ów ić. Środki zetknięcia się są proste i naturalne. Skoro Ogół przyjm ie spraw ozdanie K om isji, a te m sam em objaw i chęć łączenia się, K o m isja uwiadomi

v Przekreślono n ieczytelne słow o. w Przekreślono n ieczyteln e słow o.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nauczyliśmy się także, że metodą leczenia pa- cjentów z hemofilią jest substytucja w razie potrze- by brakującego czynnika krzepnięcia, a najlepiej leczenie

Jakie warto´sci mo˙ze przybiera´c wyznacznik macierzy A?.

HistoriaAI—lata50-teXXwieku •ideeXIX-wieczne(iwcze´sniejsze):filozofia,logika,prawdopodobie´nstwo, badanianadfunkcjonowaniemm´ozguludzkiego

–Wprowadzamynowypomocniczyzas´obchessGameorazpredykatybinarne: ref,player1iplayer2 –Mo˙zemyterazwyrazi´creferee(X,Y,Z)jako: Siecisemantyczne—j ֒ezykRDF33

(171) Ateńczycy ze strachu przed najazdem lacede- mońskim porzucili wioski i zapełnili Ateny 79 , toteż miasto opierało swą liczebność na opustoszeniu wsi, u nas zaś choć wieś

Krzysztof Czerkas, Piotr Magdziarz Krzysztof Czerkas jest członkiem Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, a także ekspertem Formedis Management and Consulting. Piotr

Abstrakt: Dostęp społeczeństwa do wolnego słowa przez cały okres istnienia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, był ograniczony przez działania instytucji cenzury.. Podczas

Zamiast oblicza´ c go od razu wprost z definicji, poszukuj¸ ac najwi¸ ekszego nieze- rowego minora, mo˙zemy po prostu przekszta lca´ c macierz bez zmiany rz¸ edu do takiej postaci,