• Nie Znaleziono Wyników

V Ogólnopolskie Seminarium Kryminalistyki nt. „Diagnostyka maskowanego zabójstwa” – Drzonków k. Zielonej Góry, 12–14 maja 2009 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "V Ogólnopolskie Seminarium Kryminalistyki nt. „Diagnostyka maskowanego zabójstwa” – Drzonków k. Zielonej Góry, 12–14 maja 2009 r."

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Coroczne seminaria w Drzonkowie s¹ czymœ osobli-wym, czymœ, co jednoczeœnie zadziwia i uczy. To autor-ski pomys³ Jana Wojtasika kieruj¹cego zielonogórsk¹ Prokuratur¹ Okrêgow¹. Wokó³ tego¿ projektu zintegro-wa³ wspó³pracowników, których zaanga¿owanie po-zwala systematycznie organizowaæ spotkania, przygo-towywane naprawdê du¿ym wysi³kiem. Wszystkie wy-ró¿niaj¹ siê organizacyjnym rozmachem, nienagann¹ logistyk¹, ciekawym programem. Dobór tematów wy-st¹pieñ, ich merytoryczny poziom oraz przebieg plenar-nych dyskusji satysfakcjonuj¹ ogó³ uczestników. Semi-naria celuj¹ w wi¹zaniu w jedno teorii i praktyki œciga-nia karnego, jako dwóch nieroz³¹cznych jego stron. Z zastrze¿eniem, ¿e praktyka weryfikuje teoriê, a nie na odwrót.

Otwieraj¹c V Seminarium, prokurator Jan Wojtasik przypomnia³ paremiê: „Jeœli wiesz, ¿e nie wiesz, jesteœ na w³aœciwej drodze”. To

wyj¹t-kowo celne przes³anie, jakie powinno wytyczaæ myœlenie zw³aszcza prowadz¹cego po-stêpowanie przygotowawcze, kiedy nic nie jest pewne, a wszystko jeszcze mo¿liwe. S³usznie podkreœla³ równie¿ ro-lê i koniecznoœæ kontynuowa-nia wymiany pogl¹dów z udzia-³em prawników ró¿nych profesji z naukowcami.

Pro futuro dobrym posuniê-ciem by³o zaproszenie uczniów II klasy o prawniczym profilu Li-ceum Ogólnokszta³c¹cego nr 3 z Zielonej Góry i umo¿liwienie im przys³uchiwania siê obra-dom.

Przemawiaj¹cy w imieniu kierownictwa resortu dyrektor Biura S¹dowego Prokuratury

Krajowej Mieczys³aw Tabor z uznaniem wyra¿a³ siê o inicjatywach Prokuratury Okrêgowej. One wszak stwa-rzaj¹ dogodn¹ platformê roztrz¹sania problemów pozo-staj¹cych w zainteresowaniu œrodowisk prawniczych.

Pierwszy referat pt. „Diagnostyka maskowanego za-bójstwa – zbrodnia, zamach samobójczy, nieszczêœliwy wypadek czy œmieræ naturalna. Przegl¹d podstawo-wych problemów” wyg³osi³a dr A. Ga³êska-Ãliwka

(Col-legium Medicum w Bydgoszczy UMK w Toruniu). Od-zwierciedla³ on w wielkim skrócie w³aœciw¹ treœæ nowej monografii „Œmieræ jako problem medyczno-kryminali-styczny” (Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2009). Jak w œledztwie w ogóle, tak te¿ w diagnozowaniu rodzaju œmierci cz³owieka zasadnicz¹ rolê odgrywaj¹ pytania, czy w badanym przypadku zachodzi zabójstwo, samo-bójstwo, nieszczêœliwy wypadek albo naturalny zgon. One wytyczaj¹ g³ówne zarysy œledczych i eksperckich badañ. O trafnym rozpoznaniu rzeczy w istotnym stop-niu przes¹dza jakoœæ oglêdzin miejsca zdarzenia i zw³ok, sekcji oraz równolegle prowadzonych wywia-dów.

W tym i szeregu innych referatów oraz w g³osach z sali ostrzegano przed czêsto spotykanymi sugestia-mi, jakoby in concreto zdarzy³o siê zabójstwo, aczkol-wiek wypowiadaj¹cy je maj¹ œwiadomoœæ, ¿e ofiara

po-pe³ni³a samobójstwo. Doœwiadczenie, tak¿e w³asne, potwierdza przyk³adami wprowadzanie organów œled-czych w b³¹d przez rodziny zmar³ych, powodowane wzglêdami kulturowymi, religijnymi itp., które mia³o uchroniæ przed ostracyzmem œrodowiskowym.

Omawiaj¹c problem „Zdarzenie komunikacyjne – zabójstwo, samobójstwo czy nieszczêœliwy wypadek”, dr in¿. J. Unarski (Instytut Ekspertyz S¹dowych,

Kra-V Ogólnopolskie Seminarium Kryminalistyki

nt. „Diagnostyka maskowanego zabójstwa”

– Drzonków k. Zielonej Góry, 12–14 maja 2009 r.

(2)

ków) twierdzi³, ¿e punktem wyjœcia do ró¿nicowania zgonów w ruchu drogowym jest zawsze przyjêcie dy-chotomii: umyœlnoœæ czy nieumyœlnoœæ dzia³ania sprawcy. Teza s³uszna, niemniej domagaj¹ca siê obu-dowania (bodaj domyœlnego) dodatkowymi znakami zapytania, których sam kontekst mo¿e poszerzaæ hory-zonty postêpowania przygotowawczego.

Ciekawe, ¿e w bogatej praktyce opiniodawczej J. Unarskiego zanotowano tylko dwa zabójstwa, któ-rych sprawcy u¿yli samochodu jako narzêdzia tych zbrodni. Do niebanalnych refleksji usposabia przypo-mnienie s³ynnego procesu przeciwko A. i S. o zaplano-wane i z zimn¹ krwi¹ wykonane rozjechanie autobusem trzech osób w noc sylwestrow¹ w Po³añcu k. Sando-mierza. Bieg³y z Instytutu rzeczowymi argumentami przekonywa³ o nieusuwalnych stratach, jakie czyni¹ uchybienia w przeprowadzaniu wszelakich oglêdzin. Mœci siê zw³aszcza bagatelizowanie niuansów zasta-nego stanu rzeczy.

Szczytowym punktem wyk³adu by³o obrazowe de-monstrowanie niesztampowego eksperymentu. Prze-prowadzono go w jednej z medialnych spraw w celu sprawdzenia, czy mo¿liwe by³oby usytuowanie zw³ok ochroniarza wzd³u¿ œrodkowej linii jezdni po najechaniu na jego g³owê samochodem.

Mimo wysokiej sugestywnoœci pokazu nie sposób jednak wyzbyæ siê jakiejœ krzty pow¹tpiewania w roz-strzygaj¹c¹ moc doœwiadczenia, którego rekwizytem (z koniecznoœci) by³ manekin. Sedno zastrze¿eñ w tym, ¿e ró¿ne s¹ fizyczne w³aœciwoœci manekina i zw³ok ludz-kich, a szczególnie ¿ywego cz³owieka. Chodzi miêdzy innymi o obecnoœæ i stopieñ nasilenia napiêcia miêœni.

Myœl¹ przewodni¹ rozwa¿añ bieg³ych s¹dowych, T. Jaœkiewicz-Obydziñskiej i E. Wach (Instytut Eksper-tyz S¹dowych, Kraków) by³o rozwa¿enie kwestii: „Za-bójstwo, samobójstwo czy nieszczêœliwy wypadek jako przedmiot ekspertyzy psychologiczno-s¹dowej”. Autorki rozpoczê³y od cytowania g³oszonej przez Anto-niego Kêpiñskiego definicji pojêcia maski oraz pogl¹du, ¿e obserwacja oczu stanowi czu³¹ metodê diagnozo-wania stanu psychicznego pacjenta. I chyba jest w tym to coœ, skoro ksi¹dz, filozof, góral J. Tischner twierdzi³ podobnie, ¿e „c³eka najlepiej poznajes po ³ocach” („Gó-ral w sutannie”, audycja w TV 1 lipca 2001 r.). Senten-cje godne zastanowienia tym wiêcej, ¿e „na oczy – twierdzi³ prof. Kêpiñski – maski siê nie za³o¿y”.

Maskowanie zabójstw i samobójstw nie nale¿y do rzadkoœci. Jego sposoby bywaj¹ zarówno proste, jak i bardzo z³o¿one, oprawcy pope³niaj¹ niejednokrotnie kardynalne b³êdy w kamuflowaniu istoty zdarzenia, któ-re prowadz¹cy oglêdziny ³atwo mo¿e dostrzec i wyko-rzystaæ w interpretacji ustaleñ procesowych.

Donios³ym zadaniem ekspertyzy psychologicznej jest stwierdzenie lub wykluczenie okreœlonych

moty-wów, bo ich znajomoœæ zamyka wa¿ny etap dociekañ sensu wydarzenia. Rozwik³aniu tajemnic opozycji: za-bójstwo czy samoza-bójstwo, sprzyja postawienie bieg³ym zestawu prawid³owo sformu³owanych pytañ, bêd¹cych emanacj¹ hipotez œledczych. Psychologowie przyjmu-j¹, ¿e osobami wysokiego ryzyka, o czym prokurator (policjant) powinien wiedzieæ, s¹: izolowane, perfekcyj-ne, uzale¿nione od alkoholu czy narkotyków, mi³e, z za-burzeniami osobowoœci.

Do starannie uporz¹dkowanych, kontrastowo klasy-fikowanych motywów samozniszczenia wprowadzi³bym jednak¿e drobne korekty. Narzuca je nie tylko osobiste doœwiadczenie. Wynika z niego, ¿e w przypadku nie-których samobójstw mamy do czynienia nie z jednym, lecz z pl¹tanin¹ motywów, przy czym rolê detonatora mo¿e odegraæ czynnik zgo³a b³ahy lub wymykaj¹cy siê z pola badañ (por. Z. P³u¿ek: Problemy psychologiczne suicydologii, „Przegl¹d Lekarski” 1982, nr 11, zob. tak-¿e F. Dostojewski: Idiota, Warszawa 1977, s. 548). Ta-kie stawianie kropki nad i czasem mo¿e siê przydaæ.

Dr E. Bloch-Bogus³awska (Katedra Medycyny S¹dowej Collegium Medicum w Bydgoszczy) podda³a analizie „Znaczenie oglêdzin zw³ok w miejscu ich ujawnienia w diagnostyce zgonów gwa³townych”. Fa-chowo wykonane oglêdziny umo¿liwiaj¹ niemylne stwierdzenie zgonu, czasu jego nast¹pienia, to¿samo-œci denata oraz zabezpieczenie w³ato¿samo-œciwych œladów. Zalecane sposoby tych¿e badañ trzeba z uznaniem przyj¹æ. Proponowany zestaw celów danej czynnoœci natomiast nie mo¿e siê obyæ bez uzupe³niaj¹cej uwa-gi, a mianowicie, ¿e w toku oglêdzin trzeba d¹¿yæ do pozyskania bodaj¿e zal¹¿ków odpowiedzi na a¿ sie-dem tzw. z³otych pytañ. W szczególnoœci na pytanie, kto móg³ zabiæ, zwa¿ywszy na to, ¿e czyny s¹ niekie-dy jakby podpisane. PóŸniejsze odczytanie tego¿ „podpisu” mo¿e siê okazaæ niemo¿liwe, co jako truizm nie wymaga komentarza.

W polu zainteresowañ dra M. WoŸniaka z bydgo-skiego Collegium Medicum znalaz³o siê „Maskowanie œladów biologicznych – wyzwanie dla genetyki s¹do-wej”, a wiêc obszar zagadnieñ w specjalistycznym opi-niowaniu dzisiaj bardzo modny i wa¿ny. Spektrum owych œladów jest bardzo szerokie, jakoœciowo zró¿ni-cowane, realnie nara¿one na szybk¹ oraz nieodwracal-n¹ degradacjê dzia³aniem czynników zw³aszcza biolo-gicznych i chemicznych. W wywodach M. WoŸniaka dostrzega³o siê te¿ niema³o akcentów optymistycz-nych. Pomijaj¹c sytuacje skrajne, œlady biologiczne skutecznie siê wykrywa i zabezpiecza, gdy badacz robi to w porê i w³aœciwymi technikami oraz stosuje testy specyficzne i niespecyficzne. Nowoczesne sposoby detekcji czy opiniowania s¹ tak dok³adne, ¿e – w rê-kach doœwiadczonego eksperta – pozwalaj¹ sprawnie identyfikowaæ badane obiekty.

(3)

W zapatrywaniach na selekcjê œladów odnajdujê jedno quasi-zagro¿enie dla efektywnoœci œledztw. Wy-nika ono z dezyderatu zabezpieczania œladów „kluczo-wych”, chocia¿ praktycy wiedz¹, ¿e w czasie trwania oglêdzin w zasadzie trudno orzec, który z nich oka¿e siê ostatecznie istotny dla poznania rzeczywistoœci. Œlad prima facie niewa¿ny czy wrêcz zbêdny w chwili zamykania sprawy miewa niekiedy znaczenie decydu-j¹ce. Przezorny prokurator (policjant) gromadzi dowody z pewnym nadmiarem.

Pracownik naukowy Uniwersytetu £ódzkiego Z. Wardak przedstawi³ „Taktyczno-kryminalistyczn¹ i prawnokarn¹ problematykê zachowania siê sprawcy po pope³nieniu przestêpstwa”. Wyraziœcie wymienione metody maskowania dowodów przez sprawcê, przed-siêbrane przed, w czasie i po czynie mog³y przede wszystkim byæ zapamiêtane. W ucho g³adko wpada³y rozmyœlania o psychologicznych stronach powy¿szych zachowañ poszczególnych osób, a g³ównie dotycz¹ce dziedziny stresu oraz mechanizmów obronnych osobo-woœci. Znane kazusy uzasadniaj¹ tezê, ¿e z tej wiedzy nierzadko nie robi siê u¿ytku, na przyk³ad, w zakresie oceny mechanizmów kszta³towania zeznañ (wyja-œnieñ).

Audytorium ¿ywo reagowa³o na s³owa prezesa Pol-skiego Towarzystwa Psychiatrii S¹dowej dra med. J. Pobochy poddaj¹cego interdyscyplinarnej interpreta-cji „Znamiona zabójstwa upozorowanego w obrazie miejsca zdarzenia z punktu widzenia psychiatrii s¹do-wej” i, faktycznie, nie tylko z tego punktu widzenia. Wy-k³ad wzbogaci³y ciekawe przyWy-k³ady. Psychiatrzy wystê-puj¹ do prawników z ofert¹ œwiadczenia rozmaitej po-mocy jako biegli i konsultanci. Dobrych wyników mo¿na dopatrywaæ siê w partnerskich relacjach zleceniodawcy ze zleceniobiorc¹, motywowanych wspólnym d¹¿eniem do prawdy. Dr Pobocha nie bez kozery uwypukla³ myœl, ¿e bieg³y musi wiedzieæ, i¿ nie wie wszystkiego. Nale-¿y równie¿ dodaæ, ¿e ka¿dy mo¿e siê myliæ, w zwi¹zku z czym roœnie rola swobodnej oceny dowodu naukowe-go. O którym najwy¿szy czas przestaæ myœleæ w kate-goriach tabu.

Sygnalizowane punkty widzenia wzbogaci³ prof. Tadeusz Wid³a (Uniwersytet Œl¹ski) w ilustrowanym szeregiem autentyków wyk³adzie poœwiêconym „Li-stom po¿egnalnym samobójców”. Tego rodzaju pi-sma pojawiaj¹ siê w rzeczywistoœci doœæ czêsto, przybieraj¹c postaæ (o, signum temporis!) równie¿ mejli czy wiadomoœci SMS. Zwraca uwagê okolicz-noœæ, ¿e mê¿czyŸni pisz¹ listy objêtoœciowo skrom-ne, kobiety – obszerne. T. Wid³a plastycznie uzmy-s³awia³, jak wiele u¿ytecznych dla œledztwa wiado-moœci bieg³y pismoznawca mo¿e wydobyæ z listu po-¿egnalnego. Oczywiœcie wtedy, gdy organ proceso-wy wie, o co dok³adnie i kogo pytaæ. Inna rzecz, ¿e z

regu³y najtrudniej wiedzieæ, czego siê faktycznie nie wie.

Wspó³pracownik prof. T. Wid³y dr Marek Leœniak po-ruszaj¹c „Nowe standardy badañ poligraficznych”, roz-prawi³ siê ze stereotypami i mitami na ich temat. Ponie-wa¿ szkodz¹ praktyce, trzeba je naukowo opisywaæ. Niezale¿nie od otaczaj¹cej ich aury poligraferzy posze-rzaj¹ asortyment badañ specjalistycznych, dzielonych na kadrowe (przedzatrudnieniowe i lojalnoœciowe wo-bec pracodawcy) oraz wykrywcze. Identycznie jak w in-nych dzia³ach ekspertyz, tak¿e w opiniowaniu poligra-ficznym du¿o zale¿y od wyboru optymalnej techniki ba-dañ oraz od w³aœciwego zinterpretowania wyników. M. Leœniak akcentowa³ ich wysok¹ wartoœæ diagno-styczn¹, która waha siê w przedziale od 80% w razie opiniowania na u¿ytek œledztwa do 90% w przypadku zleceñ s¹dowych.

Zwa¿ywszy na upowszechnienie niniejszych eks-pertyz, zastanawia, dlaczego nadal w Polsce nie ma in-stytucji nadaj¹cej poligraferom certyfikaty i okresowo sprawdzaj¹cej umiejêtnoœci tych specjalistów. Dla prak-tyki prawniczej jest to problem niechybnie wa¿ny.

W szkicu „Samobójstwo czy zbrodnia? Analiza œledztwa” prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Rze-szowie M. Chudzika potwierdzi³y siê stare prawdy. Pierwsza, ¿e wewn¹trz ka¿dego mrocznego zdarzenia tkwi¹ niepowtarzalne elementy tajemnic, niedomówieñ, podtekstów. I druga, ¿e nieusuwalne niejasnoœci spraw s¹ czêsto pochodn¹ uchybieñ w pracy organów proce-sowych i ekspertów. Demonstrowane œledztwo sprzed oœmiu lat dotyczy³o samobójczego postrzelenia siê po-licjanta z broni s³u¿bowej. Z t¹ wersj¹ konkuruje prze-ciwstawna, moim zdaniem – równie prawdopodobna hi-poteza, ¿e œmieræ policjanta, którego zw³oki wydobyto z nurtu Wis³y, nast¹pi³a w wyniku zabójstwa.

Rzeczywiœcie, nic nie jest i raczej nigdy nie bêdzie pewne, poniewa¿ pocz¹tkowe postêpowanie ur¹ga³o elementarnej przyzwoitoœci. Przyk³adowo, policjant przyjecha³ s³u¿bowym samochodem, który odnalezio-no w pobli¿u miejsca wykrycia zw³ok. Zanim dosz³o do oglêdzin pojazdu, uruchomiono go i przestawiono na parking obok posterunku. W celu naprawienia b³êdu ponownie dowodowym samochodem przejechano drogê od parkingu do miejsca pierwotnego postoju, gdzie przyst¹piono do wczeœniej zaniechanych ba-dañ. Ma³o tego, jako przejaw szczególnego partactwa warto wyró¿niæ, ¿e nie przejêto siê wcale charaktery-stycznymi, obfitymi zabrudzeniami butów oraz spodni (na kolanach) denata gleb¹, której wygl¹d odbiega³ od cech gleby wokó³ miejsca znalezienia zw³ok. Nie po-myœlano o tym, ¿e skrupulatne badania porównawcze wspomnianych œladów mog³yby potwierdziæ podejrze-nie, i¿ miejsce znalezienia zw³ok nie jest miejscem œmiertelnego zejœcia itd.

(4)

Jestem g³êboko przekonany, ¿e profesjonalne stu-dium kazusu znad Wis³y mog³oby siê staæ hitem dydak-tycznym. Zachêcam do tej pracy.

Nie po raz pierwszy, bior¹c udzia³ w organizowa-nym w Drzonkowie seminarium, prof. B. Œwi¹tek (kie-rownik Zak³adu Medycyny S¹dowej AM, Wroc³aw) wspólnie z m³odszymi pracownikami naukowymi wni-kliwie analizowa³a „Trucicielskie zabójstwo maskowa-ne zamachem samobójczym, nieszczêœliwym wypad-kiem lub œmierci¹ naturaln¹. Skanowanie 3D i jego po-tencjalne mo¿liwoœci w medycynie s¹dowej i krymina-listyce”. Atrakcyjnie zosta³y opisane z jednej strony szerokie perspektywy poznawania rzeczywistoœci dziêki nowoczesnym metodom i œrodkom identyfikacji, a z drugiej – utrudnienia procesów badawczych w sprawach z trucizn¹ w tle. K³opoty s¹ czymœ natural-nym chocia¿by z tej przyczyny, ¿e wed³ug prekursora toksykologii T.B. Paracelsusa sola dosis facit venenum (dawka czyni dan¹ substancjê trucizn¹). Truj¹cych œrodków jest nieskoñczenie du¿o, a wykrycie ich jest czêsto szczególnie trudne ze wzglêdu na szybki roz-k³ad poszukiwanych w zw³okach materii. Uwzglêdnia-j¹c wszystkie okolicznoœci sytuacyjne, zleceniodawca powinien byæ przygotowany na dzia³ania w warunkach, gdy wyniki badañ toksykologicznych s¹ (najczêœciej!) tylko przybli¿one lub prawdopodobne.

Ale wiadomo te¿, ¿e owe perypetie mo¿na elimino-waæ, na wy¿szy poziom podnosz¹c standardy pracy œledczej, szczególnie zaœ nie lekcewa¿¹c œladów po-zornie bez znaczenia. Wreszcie, dla medyka s¹dowego wa¿ne mog¹ byæ dostarczane mu informacje przedsek-cyjne, gdy¿ mog¹ wp³ywaæ na prawid³owe ukierunko-wanie specjalistycznych badañ.

Efektywnoœæ tych¿e poszukiwañ wzmaga skaner 3D, czyli sui generis laboratorium przenoœne i mobilne, wykonuj¹ce badania zw³ok w mikro- i makroskali, przy-nosz¹ce nowe informacje.

Insp. M. £achacz z Wy¿szej Szko³y Policji w Szczyt-nie wespó³ z J. Kud³¹ z tej samej szko³y pobudza³ se-minarzystów do rzetelnego namys³u nad tematyk¹: „Miejsce zbrodni – ujawnianie zatartych œladów”. Nie-dowierzaj¹cych, ¿e œlady zatarte niekoniecznie musz¹ byæ stracone, przekonywa³ pokazem mo¿liwoœci ka-mery termowizyjnej i specjalistycznej latarki o mocy 390 nanometrów pozwalaj¹cych wychodziæ z sytuacji do niedawna beznadziejnych. W sukurs tym urz¹dze-niom przychodz¹ demonstrowane równie¿ czu³e œrod-ki chemiczne. St¹d aktualnie wykrywa siê odcisœrod-ki linii papilarnych na ka¿dym pod³o¿u, o ile tylko nie jest ono spalone.

Czêœæ wyk³adu stanowi³a wiwisekcja sprawy zabój-stwa ma³¿onków Jaroszewiczów w Aninie. Bezlitoœnie zosta³y wypunktowane kardynalne uchybienia pierw-szych czynnoœci œledczych na miejscu zbrodni. W

na-stêpnym segmencie prelekcji nadkom. J. Kud³a mówi³ o po¿ytkach p³yn¹cych z czynnoœci operacyjno-rozpo-znawczych. Maj¹ one na celu przychodzenie z pomo-c¹ œledczym poczynaniom i – co moim zdaniem nie jest ca³kiem bezdyskusyjne – dostarczanie materia-³ów dowodowych z przeznaczeniem do wykorzystania przed s¹dem. Kwestia wszak, czy w tym akurat zakre-sie dopuszczalne s¹ tak proste prze³o¿enia.

Pracownicy naukowi UAM w Poznaniu K. Kordel i W. Walkowiak z kolei naœwietlali „Zbrodnicze dzierzgniêcie pozorowane na samobójstwo”. Wagê za-gadnienia podkreœla ju¿ sama statystyka. Otó¿ w roku 2008 pope³niono 3964 samobójstwa. Osobna rzecz, ile w tej populacji by³o utajonych zabójstw. Autorzy surowo ocenili poziom postêpowañ przygotowawczych, ska¿o-nych ra¿¹cymi potkniêciami, w tym grzechem jedynej wersji, to jest wersji samobójstwa, aczkolwiek w zasa-dzie ka¿da sprawa niejedno ma oblicze.

W udanym wyst¹pieniu kom. Edyta Kot (CLK KGP) wziê³a pod lupê „Praktyczne wykorzystanie daktylosko-pii w sprawach o zabójstwo”. Przekaza³a wiedzê przy-datn¹ nie tylko w tych sprawach. Ujawnione na miejscu zdarzenia œlady linii papilarnych s³u¿¹ ustalaniu to¿sa-moœci osób ¿ywych, N.N. zw³ok, N.N. ¿ywych oraz ob-cokrajowców. Patrz¹c na realia praktyki procesowo--kryminalistycznej racjonalne by³o proste wy³o¿enie za-sad funkcjonowania systemu AFIS i przeanalizowanie czynników wp³ywaj¹cych na czytelnoœæ œladu, ze stanu którego mo¿na wyprowadzaæ rozmaite robocze wnio-ski.

Obrady trzeciego dnia seminarium zainicjowa³a pod-insp. Maria Walczuk (CLK KGP) wyk³adem „Œlady bio-logiczne – analiza mechanizmu powstania plam krwi i mo¿liwoœæ jej wykorzystania w procesie wykrywczym”. Doda³bym, ¿e tak¿e w procesie dowodowym, aby uœci-œliæ to, co M. Walczuk faktycznie przedstawi³a, wskazu-j¹c m.in. na dwa sposoby postêpowania ze œladami. Jeden biologiczny, a drugi – polegaj¹cy na opisywaniu mechanizmu ich powstawania i rekonstruowaniu prze-biegu zdarzenia.

W tym stanie rzeczy trafne by³y zalecenia, aby pro-wadz¹cy oglêdziny dok³adali starañ przy dokumentowa-niu iloœci, wielkoœci, kszta³tów, wygl¹du krwawych plam, by nie pomijali deskrypcji ich pod³o¿a. Z tych szczegó-³ów mo¿na budowaæ wa¿kie syntezy i opinie. Mog¹ one operowaæ przypuszczeniem lub alternatywnymi wnio-skami. Na dalej id¹ce twierdzenia z regu³y nie pozwala-j¹ informacje czerpane z powy¿szych analiz.

W koñcu M. Walczuk z atencj¹ odnios³a siê do sfor-mu³owanych przez amerykañski s¹d standardów Dau-berta. Szczegó³owe omawianie tego¿ orzeczenia wy-kracza³oby poza przyjête ramy niniejszego komenta-rza. Wspomnê jedynie, ¿e polscy uczeni nie s¹ jedno-myœlni w podziwie dla tych standardów (por. sprzeczne

(5)

stanowiska profesorów: J. Wójcikiewicza opowiadaj¹-cego siê zdecydowanie „za” i T. Wid³y, bêd¹opowiadaj¹-cego „prze-ciw”).

Wed³ug A. Kêpiñskiego ka¿dy cz³owiek jest zagad-k¹ dla siebie i dla drugiego cz³owieka. Tê sentencjê uwierzytelnia³a wypowiedŸ kom. W. Misia z pilskiej Szko³y Policji zatytu³owana „Samobójstwo kombinowa-ne czy determinacja sprawcy zbrodni”, praktykom œled-czym przypominaj¹ca, ¿e rzeczywistoœæ mo¿e przera-staæ wyobra¿enia o niej. W prezentowanym przypadku wprost niepojêtym móg³ siê wydaæ modus operandi de-sperata, który najpierw dokona³ uszkodzenia brzucha wiruj¹c¹ pi³¹ mechaniczn¹, a nastêpnie samospalenia. Mocnego argumentu za wersj¹ samobójstwa dostar-czy³a diagnoza stanu psychicznego postawiona w cza-sie piêciu pobytów mê¿czyzny w zak³adzie psychia-trycznym.

Zanim by³y zastêpca prokuratora generalnego K. Olejnik wyg³osi³ s³owo o „Czynnoœciach operacyjno--rozpoznawczych w systemie ujawniania zabójstw i wy-krywania ich sprawców”, dosz³o do „przecieków”. Wy-wo³a³y spontaniczne, niepozbawione emocji spory ku-luarowe o pryncypia, które – zdaniem niektórych – mo-g¹ byæ nara¿one na szwank wprowadzeniem do prak-tyki propozycji prokuratora Olejnika.

Pytanie, co konkretnie i czy s³usznie wzbudzi³o emo-cje. Otó¿ myœl¹ przewodni¹, dominant¹ projektu, sta³a siê teza, ¿e ¿ycie cz³owieka jest wartoœci¹ absolutnie nadrzêdn¹, której zniszczeniem grozi plaga przestêp-czoœci zorganizowanej. Temu niebezpieczeñstwu trze-ba siê od zaraz skutecznie przeciwstawiæ odpowiednio dobranymi, legalnymi œrodkami. Nale¿y przede wszyst-kim perfekcyjnie wykonywaæ czynnoœci procesowe i konsekwentnie sprawdzaæ ka¿d¹ wersjê œledcz¹ z uwzglêdnieniem zasady wieloœci wersji oraz dosko-naliæ czynnoœci operacyjno-rozpoznawcze i rozbudo-waæ ich katalog, poniewa¿ metodami stricte proceso-wymi nie potrafimy siê rozprawiæ ze z³em g³êboko za-konspirowanym.

Wobec tego istnieje koniecznoœæ – kontynuowa³ Ka-zimierz Olejnik – wytyczenia ustaw¹ granic przestrzeni, która mo¿e i powinna byæ penetrowana przez s³u¿by policyjne, i takiej, która jest nienaruszalna ze wzglêdu na przymus ochrony praw cz³owieka i wolnoœci obywa-telskich. Oczywistym novum by³oby utworzenie instytu-cji agenta specjalnego, wzorowanego na amerykañ-skich doœwiadczeniach. Reasumuj¹c, ka¿de dzia³anie

musi mieæ ustawowe umocowanie, œrodki i metody roz-pracowywania terroru itp. przestêpczoœci, które nie mo-g¹ wykraczaæ poza literê prawa. Tak¿e przed podjê-ciem pozaprocesowych wysi³ków wykrywczych trzeba by wykazaæ, ¿e w inny sposób nie uda siê ochroniæ lu-dzi, ich ¿ycia i mienia. Ustawodawca powinien w miarê precyzyjnie okreœliæ, kiedy, w jakich okolicznoœciach i do jakich czynów metody nadzwyczajne s¹ dopusz-czalne.

Mimo wszystko o zgodzie mowy byæ nie mog³o, gdy¿ spór dotyczy³ zasad fundamentalnych. Oponenci do koñca podkreœlali, ¿e g³êboka i szeroka ingerencja s³u¿b specjalnych k³óci siê z postanowieniami Europej-skiej Konwencji Praw Cz³owieka. Nie mówili jednak, ja-kie remedium by oni zaproponowali na istniej¹ce, eks-tremalne zagro¿enia ludzkoœci.

Seminarium zwieñczy³ esej prok. R. Tarsalewskie-go (Prokuratura Krajowa) „Pozbawienie ¿ycia cz³o-wieka pod pozorem pomocy lekarskiej. Pavulon – studium przypadku”, czyli opis medialnego kazusu „³owców skór” w £odzi. Z istoty rzeczy wynika, ¿e w tej sprawie z uwagi na sposób dzia³ania sprawców niemo¿liwe by³o przeprowadzenie oglêdzin miejsc przestêpstw i sekcji zw³ok. Stosowane w innych spra-wach algorytmy tutaj nie wchodzi³y w rachubê. Nale-¿a³o postêpowaæ niekonwencjonalnie, czego wyra-zem sta³o siê u¿ycie metod statystyczno-matema-tycznych, dziêki którym uzyskano materia³ zdatny do badañ toksykologicznych i pismoznawczych. One za-sadniczo przyczyni³y siê do udowodnienia winy prze-stêpcom dotychczas niespotykanym. Przypadek rów-nie¿ wart osobnej publikacji. Wszystko razem wzi¹w-szy, mo¿na rzec, ¿e w d¹¿eniu do prawdy nie wolno traciæ z pola widzenia, i¿ ona jest zawsze wielowy-miarowa i wielow¹tkowa. Szczególnie zabójstwa ma-skowane kryj¹ mnóstwo tajemnic, których zg³êbienie wymaga od prokuratora (policjanta) gruntownej wie-dzy, profesjonalnego doœwiadczenia i ci¹g³ej otwarto-œci na cudze argumenty. Widzieæ bowiem, ¿e (na przyk³ad) zw³oki zwisaj¹ w pêtli wisielczej, nieko-niecznie oznacza, co siê w istocie wydarzy³o. Dia-gnozowanie niejasnych zgonów jest faktycznie cho-dzeniem po granicznych polach zmyœlenia i prawdy, rzeczywistoœci realnej i koloryzowanej. Co ze œledz-twa czyni sztukê prawdziw¹.

Józef Gurgul

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pod tematem przepisują punkty i przygotowują się do nich ustnie ( jeśli ktoś chce może pisemnie).Do każdej lekcji zadane są prace domowe do wykonania w zeszycie ćwiczeń..

Zadanie 3 [10 punktów] Wielok¡tem monotonicznym nazywamy wielok¡t prosty, którego przeci¦cie z dowoln¡ prost¡ równolegª¡ do osi OY jest spójne.. Wielok¡tem prostok¡tnym

1 lit.f Europejski Trybuna³ Praw Cz³owieka sk³onny jest rekonstruowaæ ochro- nê ¿ycia rodzinnego imigrantów w oparciu o ochronê praw dziecka, odwo³u- j¹c siê do koncepcji

1.7 Snop funkcji regularnych..

Przypuszcza się także, że żarzenie się gazów i św iecenie kom et są wynikiem działania elektrostatycznego, podobnego do tego, jakie spostrzegam y w rurkach

[r]

Jak pamiêtamy, u Heideggera nie by³o przej- œcia pomiêdzy obiema sferami, natomiast u Ricoeura owym przejœciem jest w³aœnie pomiot („ja”), który wy³ania siê z bycia, wy-

Dlatego niektórzy badacze problematyki praw cz³owieka, jak na przyk³ad Yves Madiot, twierdz¹, ¿e uniwersalna koncepcja praw cz³owieka wy³oni³a siê nie tyle z