• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Częstochowska, 2015, nr 40 (2032)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Częstochowska, 2015, nr 40 (2032)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

JESTEŚMY TEŻ NA FACEBOOKU ISSN 0208−6859

www.gazetacz.com.pl 504 076 535

8 – 14 PAŹDZIERNIKA 2015 r. Nr 40 (1232) 1,50 zł (w tym VAT 5 proc.)

REKLAMA ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ Materiał wyborczy komitetu Prawa i Sprawiedliwości REKLAMA ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

10 października odbędą się główne uroczystości 50−lecia IX Liceum Ogólnokształcącego im. Cypriana Kamila Norwida w Częstochowie. Pierwszy akcent obchodów miał miejsce 25 września, uroczystości przyświecała myśl Norwida:

„Każdy w sobie cień pięknego nosi”. Gości oraz społeczność szkolną powitał dyrektor Krzysztof Wachowiak.

R

azem z młodzieżą i nauczycielami świętowała europoseł Jadwiga Wiśniewska, absolwentka szkoły. Poseł przekazała dziewięć zaproszeń na wy−

cieczkę do Brukseli dla uczniów wyróż−

nionych przez dyrekcję szkoły, angażu−

jących się w życie społeczne i osiągających dobre wyniki w nauce.

Wyjazd studyjny nastąpi w połowie li−

stopada 2015 r.

Poseł Jadwiga Wiśniewska podzie−

liła się z nami swoimi wspomnieniami o szkole. – „Norwid” to bardzo fajna szkoła i piękne czasy, bo czasy młodo−

ści zawsze wspomina się z rozrzewnie−

niem. Ta szkoła w dużej mierze mnie ukształtowała. Nie była łatwa – tamten dryl, rygory i wymagania były wysokie.

Przyjaźnie z licealnych lat przetrwały do dzisiaj. Najcieplej wspominam panią profesor Ewę Winiarską, moją polonist−

kę, u której zdawałam maturę z języka polskiego i zdałam z pięknym wyni−

kiem. Z sympatią wspominam też panią profesor od matematyki – Stanisławę

Rybkę i pana profesora Jerzego Bere−

zińskiego, niezwykle wymagającego anglistę. Naukę zaczynałam jeszcze w

„Finderze”, potem szkoła zyskała imię Norwida, co mnie bardzo cieszy, bo Norwid jest moim ulubionym poetą.

„Nie warto kłaniać się okolicznościom, a prawdom kazać, by za drzwiami sta−

ły” – to mój ulubiony cytat z jego twór−

czości. Cieszy mnie, że absolwentów

„Norwida” spotykam w różnych miej−

scach, ostatnio w Brukseli spotkałam bardzo zdolną Magdalenę Korzekwę, która odnosi duże sukcesy na polu mię−

dzynarodowym. Szkoła potrafi rozwi−

jać talenty. Równie wspaniale – jak za moich czasów – prezentują się chór szkolny i orkiestra dęta. Znakomita by−

ła i jest też sekcja siatkarska.

Jakość kształcenia zależy od na−

uczycieli, a tych z powołaniem w

„Norwidzie” jest wielu. – Jubileusz jest dla nas nauczycieli wielkim świętem i odpowiedzialnością. Staramy się trzy−

mać wypracowany przez lata poziom.

Nasi uczniowie realizują cel z jakim rozpoczynają naukę w naszej szkole.

Wielu z nich zostaje lekarzami, wielu wyrusza na dalszą edukację, nawet za granicę. Ubolewam jedynie, że sporo z nich nie wraca do Częstochowy. Mło−

dzież zawsze jest cudowna, można jej zaufać, zainwestować. Jak się patrzy na naszych uczniów, to serce rośnie i bez względu na to, czy był to rocznik 1986, czy 2015. Swoją pracę kocham. To nie−

samowita przygoda, która została mi ofiarowana, i dzięki której czuję się spełniona i ciągle młoda – mówi „GCz”

Barbara Kieszczyńska, wieloletnia na−

uczycielka biologii w „Norwidzie”.

Dokończenie na stronie 7

POD PATRONATEM „GAZETY CZĘSTOCHOWSKIEJ”

Jubileusz 50−lecia „Norwida”

– już 10 października 2015 roku

(2)

FELIETONY / CZĘSTOCHOWA 2

8 – 14 października 2015 r.

„Gazeta Częstochowska” – Tygodnik Regionalny 42−200 Częstochowa, ul. Równoległa 68,

tel.: 34 366 37 11, www.gazetacz.com.pl; e–mail: redakcja@gazetacz.com.pl Redaktor naczelny:

Urszula Giżyńska, tel.: 504 076 535, e–mail: urszula.gizynska@gazetacz.com.pl

Współpracownicy: Jerzy Ostrowski, Andrzej Skorek, Anna Gaudy, Łukasz Giżyński, Grzegorz Przygodziński, Marcin Szpądrowski, Norbert Giżyński, Przemysław Pindor.

Skład: Tomasz Duda, e–mail t.duda71@gmail.com

Wydawca: Gazeta Częstochowska sp. z o.o. Dyrektor Zarządu: Grażyna Matyszczak, tel.: 500 850 704; e–mail: gmatyszczak@onet.eu.

„Gazeta Częstochowska” jest zrzeszona w Polskim Stowarzyszeniu Prasy Lokalnej z siedzibą w Krakowie; tel. 12 266 64 75.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam.

Druk: POLSKA PRESS

Nakład gazety do 10.000 egz. PL ISSN 0208–6859 Nr ind. 359025

Bez żyrandola ani rusz

Były prezydent Bronisław Komorowski, kryształowo czysty człowiek – jak stwierdziła premier Ewa Kopacz – sprytnie wykorzystał zarządzenie Szefa Kancelarii z 1996 roku i przedmiotami z pałacu prezydenckiego wyposażył Instytut własnego imienia.

Sprawa wyszła na jaw po inwentaryzacji przeprowadzo−

nej przez pracowników kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy.

Okazało się, że brakuje 101 rzeczy. Z pałacu wyparowały przedmioty różnego autoramentu: od kieliszków, garnków, patelni po cenne dzieła sztuki, w tym obrazy i zabytkowy fo−

tel. Współczesne biuro potrzebuje sprzętu elektronicznego, więc i o tym pomyślano, bo zniknęły też iPady, komputery, kopiarki, telewizor, wieża stereo. Ale przede wszystkim w tej puli znalazł się także żyrandol. Okazuje się, że prezydent Komo−

rowski nadal żyć bez żyrandola nie może.

Komorowski miał prawo pożyczyć wskazane przedmioty. I pożyczył. Tylko Polacy chcieliby wiedzieć, kiedy je odda. URSZULA GIŻYŃSKA

W TYM SĘK

„Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą!” – powie−

dział swego czasu Aleksander Kwaśniewski i chociaż sam miał upadki i wzloty, to wydaje się, że rada dla pana Dor−

na była słuszna. Na ile pan Ludwik przyjął sobie do serca rady byłego prezydenta, trudno ocenić. Faktem jest, że wziął się za pisanie bajek dla dzieci.

Nie było mi dane osobiście zapoznać się z tą twór−

czością, ale jak to w bajkach bywa, zapewne kończą się one dobrze; co innego życie – tutaj wyborcy mogą sami dopisać zakończenie, ponieważ zapewne pamiętają do−

skonale skąd się wywodzi i co jeszcze niedawno opo−

wiadał o kolegach z PO i pani Kopacz też. Może się okazać, że zbyt uwierzył w swoje bajki, podobnie jak komuniści w 1989 roku, i może również dla niego za−

braknąć miejsca na platformie bajkopisarzy. Platformie, która to czerpie opowieści z różnych stron sceny poli−

tycznej, i już po strawieniu pana Arłukowicza ma kolej−

nego lewicowego bajkopisarza ze Szczecina, biało−czerwonego Napieralskiego. On to zostawił kolegę Rozenka na lodzie razem ze swoim autorskim projektem nowej partii, aby obstawić lewe skrzydło na politycz−

nym boisku – tylko czy aby nie jest już na aucie? Wszak i boisko polityczne też zapewne ma swoje wymiary, a od Dorna do Napieralskiego droga daleka. Ale to przecież

stary numer PO, więc i obecność Micha−

ła Kamińskiego, senatora Cimoszewicza czy mecenasa Giertycha nie były przy−

padkiem. Pan Roman Giertych zostawił poglądy dziadka, a nawet jeszcze nie−

dawne swoje i podobnie jak spin doktor

Kamiński dostali olśnienia co do ich dalszej drogi poli−

tycznej. Co innego pan Kukiz, wydawało się, że to świe−

ży produkt, wręcz jeszcze cieplutki, a jak tak dalej pójdzie, na wybory będzie już spalony. Jak to możliwe, że zużył się już przed użyciem? Zapewne dlatego, że w środku był pusty, bez pomysłu na przyszłość, bez ja−

kichkolwiek rozwiązań, a sama otoczka walki z układem była zbyt cięta i nie wytrzymała tarcia z rzeczywisto−

ścią, a i zapewne z rozsądkiem wyborców.

Będzie to pierwszy tak ważny pojedynek bez głów−

nego rozgrywającego Platformy, pan Tusk trenuje teraz w Brukseli i druga liga go nie interesuje, tylko że z ta−

ką formą już niedługo wyląduje na ławce rezerwo−

wych. Ciekawe, czy wynajął komuś swoje mieszkanie w Gdańsku, bo mogą być kłopoty, jak z prezydentem Komorowskim, który kolejne 5 lat musi spędzić na wa−

lizkach.

ANNA GAUDY

Surowce wtórne polityki

PERYSKOP STUDENTA

REKLAMA ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

W

piątek, 2 października, oddano do użytku kompleksowo wyre−

montowaną pracownię gastronomiczną w Zespole Szkół Technicznych i Ogól−

nokształcących im. Stefana Żeromskie−

go. Inwestycja sfinansowana z budżetu miasta kosztowała 240 tys. zł.

Pracownia przeszła gruntowny re−

mont wraz z wymianą mebli i urzą−

dzeń do gotowania i pieczenia. R

Będzie się lepiej gotować

Uczniowie w odremontowanej pracowni.

Biuro Prasowe UM Częstochowy

30

września 2015 roku Techni−

kum nr 12 i Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 10 otrzymały swojego patrona: Jana Pawła II. Uroczystość połączono z obchodami 55−lecia ist−

nienia Zespołu Szkół Technicznych w Częstochowie.

Obchody rozpoczęła Msza święta w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, którą celebrował biskup Antoni Długosz. Po Eucharystii przed budynkiem szkoły byli dyrektorzy szkoły odsłonili obelisk, poświęcony pamięci absolwentów, kadry pedago−

gicznej i administracyjnej szkół, a przedstawiciele społeczności szkolnej i rodziców odsłonili tablicę upamięt−

niającą patrona szkoły, którą poświę−

cił biskup Antoni Długosz. Na ręce dyrektora szkoły Rafała Piotrowskie−

go fundatorzy przekazali sztandar, na który uczniowie i nauczyciele złożyli uroczyste ślubowanie. Dyrektor wrę−

czył także statuetki „Przyjaciel Zespo−

łu Szkół Technicznych”. W trakcie uroczystości goście odsłonili mural

przedstawiający świętego Jana Pawła II w otoczeniu ważnych dla historii Polski i regionu postaci.

Część artystyczną poświęconą Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II

przygotowali uczniowie Gimnazjum nr 16 w Częstochowie. Oprawę mu−

zyczną uroczystości zapewnił Jasno−

górski Oktet Dęty.

R

Jan Paweł II patronem częstochowskich szkół

Poświęcenie sztandaru.

Archiwum szkoły

(3)

8 – 14 października 2015 r.

3 CZĘSTOCHOWA

*Fabryczna 5-letnia gwarancja ograniczona jest do przebiegu 160 000 km na całą gamę samochodów dostawczych (z wyłączeniem modelu e-NV200, dla którego gwarancja trwa 5 lat lub 100 000 km na podzespoły napędu elektrycznego oraz 3 lata lub 100 000 km na pozostałe podzespoły). Zdjęcia są jedynie ilustracją. Dane i fakty podane w niniejszej reklamie służą wyłącznie celom informacyjnym i nie stanowią oferty zawarcia umowy. Navara:

Zużycie paliwa w cyklu mieszanym 8,2-9,5 l /100 km, emisja CO2 215-250 g/km. NV200 Furgon: Zużycie paliwa w cyklu mieszanym 4,9-7,3 l/100 km, emisja CO2 130-169 g/km. NT400 Cabstar: Zużycie paliwa w cyklu mieszanym 9,1-10,2 l/100 km, emisja CO2 238-268 g/km. e-NV200: Zużycie energii elektrycznej: 165 Wh/km, emisja CO2: 0 g/km.

SAMOCHODY DOSTAWCZE NISSANA GRAJĄ W NAJLEPSZEJ LIDZE!

Poznaj drużynę samochodów dostawczych Nissana i znajdź gwiazdorskie wsparcie dla Twojego biznesu.

Technologiczne rozwiązania i bogate wyposażenie naszych samochodów dostawczych sprawiają, że Twoja codzienna praca jest bardziej komfortowa, bezpieczna i efektywna.

Nissan. Oficjalny sponsor UEFA Champions League.

GWARANCJI

LAT

NA CAŁA GAME SAMOCHODÓW DOSTAWCZYCH NISSANA*

LUB

Bilex Nissan Częstochowa ul. Bugajska 6/8; 42-200 Częstochowa, tel.: 34 366 43 00

www.bilex.pl

REKLAMA ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Podczas Konwencji Programowej Prawa i Sprawiedliwości

w Katowicach odbył się również panel poświęcony kondycji i przyszłości miast, które w reformie administracyjnej w roku 1998 utraciły wojewódzki status.

S

tudium przypadku stanowiły trzy ośrodki dzisiejszego województwa dolnośląskiego: Jelenia Góra, Legnica, Wałbrzych, „rzucone” jednakowoż na szerokie, ogólnokrajowe, porównawcze tło. W tych zestawieniach, przygotowa−

nych przez pracowników naukowych szkół wyższych Jeleniej Góry, Legnicy, Wałbrzycha i Wrocławia – Częstocho−

wa, przynajmniej trzykrotnie, była głównym bohaterem.

Po pierwsze, spośród wszystkich byłych miast wojewódzkich, ofiar „re−

formy” 1998 roku, Częstochowa ma bodaj najlepsze położenie komunika−

cyjne. Wszyscy nam tego zazdroszczą i to jest pierwszy i ostatni częstochow−

ski plus.

Dalej jest już tylko dramatycznie źle. Zajmujemy, spośród wszystkich 33, „wojewódzko zlikwidowanych”

w 1998 roku miast – miejsce pierwsze w tabeli ośrodków najszybciej się wy−

ludniających.

W innym zestawieniu, dotyczącym poziomu inwestycji, zwłaszcza tych generujących nowe miejsca pracy, Częstochowa jest w ostatniej trójce (przypominam: spośród tych samych 33 miast), z jawną i samobójczą ten−

dencją, by, podobnie jak w przypadku tempa wyludnienia, osiąść na samym dnie.

Czyż może być inaczej, skoro po−

nownie wybrany w 2014 roku na pre−

zydenta Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk z SLD, dzisiaj rządzący w koalicji z PO i Mieszkańcami Czę−

stochowy Marcina Marandy, podczas także ubiegłorocznej kampanii samo−

rządowej utrzymywał, że tworzenie nowych miejsc pracy to nie jest obo−

wiązek prezydenta miasta i że nie z te−

go prezydent powinien być rozliczany.

Gdy, w kuluarach katowickiej Kon−

wencji PiS, powiedziałem o tym samo−

rządowcom i pracownikom naukowym z Jeleniej Góry, Legnicy i Wałbrzycha – wybuchli pustym śmiechem. Ich pre−

zydenci – tworzenie nowych miejsc pracy – traktują jako swe pierwszopla−

nowe zadanie i mają pełną świado−

mość, że z tego właśnie, w pierwszym rzędzie, są przez samych mieszkańców – skrupulatnie rozliczani.

Jaki z tego wniosek dla Częstocho−

wy i okręgu częstochowskiego?

Tworzeniu nowych miejsc pracy Prawo i Sprawiedliwość w swym pro−

gramie wyborczym przyznaje kluczo−

we i wybitnie priory−

tetowe miejsce. Ma temu służyć, między innymi, realizacja jed−

nego z naszych pro−

gramowych celów głównych, którym jest: reindustrializa−

cja, czyli powrót prze−

mysłu na polskie ziemie.

Częstochowa mu−

si żądać dla siebie środków centralnych w części odpowiadają−

cej jej pozycji – w dal−

szym ciągu – 13. po względem ilości mieszkańców miasta w kraju, jak i – mam nadzieję – niewygasłej w Częstochowianach

nie tylko – historycznej świadomości, iż nasze miasto było przed I i II wojną światową jednym z najważniejszych polskich ośrodków przemysłowych, a po wojnie – bardzo ważnym.

Prawo i Sprawiedliwość ma dla mieszkańców Częstochowy i okręgu częstochowskiego jeszcze jedną bar−

dzo istotną propozycję, której wagi nie sposób przecenić: powrót wojewódz−

twa częstochowskiego na administra−

cyjną mapę Polski.

Dla cywilizacyjnego rozwoju Czę−

stochowy i okręgu będzie to mieć zna−

czenie przełomowe i kluczowe, także w kontekście powstania kilku tysięcy nowych miejsc pracy.

Wolę polityczną Prawa i Sprawie−

dliwości w tej fundamentalnej dla wszystkich Częstochowian sprawie wielokrotnie potwierdzał sam pan pre−

zes Jarosław Kaczyński, ostatnio w roz−

mowie ze mną, 29 września 2015 roku.

O powrocie województwa często−

chowskiego rozstrzygną w praktyce sami jego przyszli mieszkańcy – drogą szeroko zakrojonych konsultacji.

Poseł SZYMON GIŻYŃSKI

Częstochowa, częstochowski, częstochowskie… /1/

Poseł Szymon Giżyński.

Stacja Pogotowia Ratunkowego w Częstochowie wzbogaciła się o 5 nowych karetek. Zastąpią dwunastoletnie, wyeksploatowane już ambulanse.

N

owe ambulanse marki Fiat Duca−

to, to małe, mobilne „przychodnie zdrowia”, wyposażone w najwyższej klasy defibrylatory umożliwiające przesyłanie zapisów EKG wprost do oddziałów kardiologicznych.

Wyposażono je także m.in.: w krzesła kardiologiczne, respiratory, pulsoksymetry, ssaki, deski ortope−

dyczne, kamizelki do unieruchomie−

nia kręgosłupa, materace próżniowe, nowoczesne nosze, na których można transportować pacjentów o wadze do 250 kg, butle tlenowe, schowki na le−

ki i sprzęt medyczny. Karetki spełnia−

ją wszelkie wymogi stawiane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i Mini−

sterstwo Zdrowia, i są w pełni wypo−

sażone i przygotowane do udzielania pomocy w stanach nagłego zagroże−

nia zdrowia.

Trzy z nich zostały kupione z pie−

niędzy miejskich za ponad 721 tys. zł i wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt medyczny do ratowania życia (dotacja miasta ponad 270 tys. zł). Za−

silą częstochowskie filie stacji przy ul.

Kilińskiego, Sikorskiego oraz Rejtana.

Dwie – wzięte w leasingu przez Stację Pogotowia – trafią do filii w Blachow−

ni oraz Dąbrowie Zielonej (ponad 870 tys. zł).

UG

Pogotowie

wymieniło

karetki

(4)

LITERATURA PUBLICYSTYCZNA 4

8 – 14 października 2015 r.

/1/

AKT I SCENA 7;Haneczka, Jasiek

/Trawestacja: w rolę Haneczki wciela się Angela Merkel; w ro−

lę Jaśka − Donald Tusk/

Merkel

Jakby Donek chciał tańcować, tobym z Donkiem tańcowała − ? Tusk

A mogę się ofiarować, by ino kanclerka chciała −?

Merkel

Proszę, proszę chwilkę w koło, jak wesoło, to wesoło.

Donek dzisiaj pierwszy drużba.

Tusk

Najmilso mi tako służba.

/2/

AKT I SCENA 29; Czepiec

/do społeczeństwa o koalicyjnym rządzie PO−PSL − trawesta−

cja/

Ciewy, ciewy, z kiepskim rządem!

Toć to z waszej łaski ino PO w Polsce się rozpiro.

/3/

/polityka zdrowotna ministrów Platformy Obywatelskiej: Ewy Kopacz, Wojciecha Arłukowicza i Mariana Zembali/

AKT I SCENA 19 Pan Młody

[...] od miesiąca chodzę boso, od razu się czuję zdrowo, chadzam boso, z gołą głową;

pod spód więcej nic nie wdziewam, od razu się lepiej miewam.

/4/

/o skutkach polityki popkulturalnej i kształtowania przez PO stylu życia współczesnych Polaków/

AKT 1 SCENA 16 Maryna

Bałamuctwa w wielkim stylu, które już przeżyło tylu, różni więksi, mniejsi, niscy;

wszystko bardzo wyjątkowe, bardzo dziwne, bardzo nowe, tylko że tak robią wszyscy.

AKT I SCENA 24 Gospodarz

To tak w każdym z nas coś woła:

jakaś historia wesoła, a ogromnie przez to smutna.

/5/

Żyd

Po co się pan z chłopką żeni?

Są panny inteligentne.

Pan Młody

One mnie się wydają przeciętne.

Kocham te z Botticellego, lecz nie chcę zapychać niemi każdej piędzi naszej ziemi.

/trawestacja słów Pana Młodego/

Są tu już Niemce, inne cudzoziemce;

lecz nie chcę zapychać niemi, każdej piędzi naszej ziemi.

/6/

AKT I, SCENA 30 Gospodarz

/.../ Zapalni jak sucha słoma, tylko im zabłysnąć nożem, a zapomną o imieniu Bożem –

/…/

/Gospodarz nawiązuje w swych słowach do tragedii roku 1846, gdy krwawa, bratobójcza rabacja Jakuba Szeli, inspirowana przez niemiecką Austrię, była zbrodniczym grzechem przeciw Bożym prawom;

Gospodarz nie mógł przewidzieć, że jego Rodakom przyjdzie przyjmować

„gości”, których wiara daje pełne uzasadnienie, czy też wprost nakaz do „błyśnięcia nożem”

w imię Boże./

/7/

AKT 1 SCENA 23 Pan Młody

A mnie się widzi, że patrzę na piękno i szczęście cudze, że nie moje to, co moje.

/Coraz więcej Polaków zadaje pytanie: czy jest jeszcze Pol−

ska?; i wielu odpowiada tak jak Pan Młody z „Wesela” / /8/

Radczyni

Komu dzwonią lat południe, niech się spieszy użyć wczasu.

/Byłoby dla Polski pół biedy, gdyby tylko te słowa Radczyni z „Wesela” kierowały Donaldem Tuskiem w drodze do Brukse−

li, a nie misja zlecona mu przez kanclerz Angelę Merkel/

/9/

/Pamiętam jak w 2004 roku, pan prezes Jarosław Kaczyński bardzo pragnął, by Polacy weszli do Unii Europejskiej odda−

jąc w referendum akcesyjnym 50 procent za, plus symbolicz−

nie i minimalnie – jeden głos. Niestety wynik był ponad 80 procentowy. I pamiętam ten smutek męża stanu, prezesa Ja−

rosława Kaczyńskiego, tego dnia, gdy, ku radości Berlina i Brukseli, ogłoszono oficjalnie decyzję mieszkańców Euro−

py, między Odrą i Bugiem.

Ówczesne nastroje Polaków, ich oczekiwania i to, co z tych oczekiwań pozostało, oddają poniższe fragmenty

„Wesela”/

AKT I, SCENA 3 Haneczka

Tamci tańczą, my stoimy;

chcemy tańczyć także i my.

AKT I, SCENA 19 Pan Młody […] ćmy brzęczą najwięcej wokoło świec;

gdzie błyska, muszą się zbiec.

Rachel

Zlatują się w dobrej wierze, na oślep, serdecznie, szczerze;

nie domyślają się wcale;

że ich tam czeka ogarek, co im będzie skrzydła piec.

/10/

/premierowskie kreacje Donalda Tuska i Ewy Kopacz/

Maryna

próżność na wysokiej skale, w swojej własnej śpiącą chwale.

/11/

/Grzegorz Schetyna w roli ministra spraw zagranicznych/

AKT 1, SCENA 4 Radczyni

Jakoś mu nie idzie sporo, bo się ino pogapuje.

/12/

AKT 3, SCENA 12 Radczyni, Dziennikarz

/trawestacja: w roli Radczyni – Dorota Steinhagen, w roli Dziennikarza – Tomasz Lis; rozmawiają o etyce dziennikarskiej/

Steinhagen

Panowie macie tak wiele absorbującej pracy…

Lis Rad jestem

Od głupstwa oderwać się chwilę.

Steinhagen

Pańska praca: rzecz serio, a pan takim przekreśla ją

gestem tak ją wspomina niemile, tę rzecz serio.

Lis

Rzeczy serio nie ma;

wszystko jest prowizoryczne:

przekonania, opinie, twierdzenia.

Steinhagen Jednak Prawda – ? Lis

Nawet Prawdy cienia!

/13/

AKT II SCENA 7 Dziennikarz

[…]okropne rzeczy się dzieją.

Patrzeć na przebiegi zdarzeń − dalekie, dalekie od marzeń, tak odległe od wszystkiego, co było wielkie w kraju;

że wszystko, co było, przepadło, bezpowrotnie w mroku zbladło […]

AKT II SCENA 7 Stańczyk

[…]ale Świętości nie szargać, bo trza, żeby święte były, ale Świętości nie szargać:

to boli.

AKT II SCENA 10 Poeta

Polska to jest wielka rzecz:

podłość odrzucić precz, wypisać świętą sprawę na tarczy, jako ideę, godło i orle skrzydła przyprawić /14/

AKT 2, SCENA 22 Gospodarz

Jeszcze dużo takich Polaków ostało, Co są piękni.

AKT 3, SCENA 8 Maryna

mówili o Polsce chłopi

i mówili wcale rozsądnie i szczerze:

że tego, tamtego trzeba bić,

że się nie trzeba dać, że trzeba jakoś żyć, że dłużej tak nie może trwać

i, wie pan – jakoś temu wierzę, że to było rozsądnie i szczerze.

AKT 3, SCENA 19 Czepiec

Zbierajcie się, poki czas, byśwa byli radzi z was.

Polska dzisiaj w „Weselu”

Stanisława Wyspiańskiego

Wybór i sekwencja scen; didaskalia i komentarze: SSZZY YM MO ON N G GIIŻŻY YŃ ŃSSK KII

(5)

8 – 14 października 2015 r.

5 SPOŁECZEŃSTWO

REKLAMA ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Dlaczego zdecydował się Pan na ubieganie o mandat senato−

ra?

– Od wielu już lat jestem sa−

morządowcem, przypomnę tylko, że jako wiceprzewodniczący Se−

miku Województwa Śląskiego przewodniczyłem Komisji Polityki Prorodzinnej i Organizacji Poza−

rządowych, byłem radnym miasta Częstochowy, obecnie przewodni−

czę Komisji Współpracy Zagranicz−

nej Sejmiku Województwa Śląskiego. Cenię sobie dotychcza−

sową działalność, bo w wielu przy−

padkach mogłem pomóc moim wyborcom. Jednak praca w samo−

rządzie ma swoje ograniczenia, by realnie podnieść jakość życia mieszkańców naszych terenów trze−

ba w krótkim czasie zmienić prawo, tak by sprzyjało obywatelowi, a nie było przeciwko niemu.

Z dotychczasowej działalności publicznej jest Pan znany jako Społeczny Rzecznik Praw Osób Starszych?

– Jestem doktorem nauk spo−

łecznych, pracuję w Akademii im.

Jana Długosza w Częstochowie. Od wielu lat zajmuję się problematyką starzenia się społeczności lokal−

nych, w tym roku np. opublikowa−

łem książkę „Starość w podczęstochowskiej wsi. Uwarun−

kowania – jakość życia – sieć wsparcia.”, w której zawarłem reko−

mendacje zmian mogących popra−

wić los seniorów ze wsi i małych miast. Działalność społeczna jest na−

turalnym rozwinięciem zaintereso−

wań naukowych i samorządowych.

Od 2011 jestem Społecznym Rzecz−

nikiem Praw Osób Starszych, podej−

muję interwencje w obronie godnego życia osób starszych, inter−

weniowałem m.in. w sprawie wła−

ściwej ochrony zdrowia, pomocy społecznej, obniżenia cen leków, ochrony starszych przed nieuczci−

wymi sprzedawcami. To działanie daje mi ogromną wiedzę o deficy−

tach i słabościach krajowych regula−

cji prawnych.

Był Pan również współauto−

rem pierwszego w Częstocho−

wie programu wsparcia seniorów.

– Rzeczywiście, będąc zastępcą Prezydenta Miasta Częstochowy przygotowałem pierwszy w Czę−

stochowie taki program, ale oczy−

wiście nie tylko: przywróciłem m.in. opiekę medyczną w często−

chowskich przedszkolach, zwięk−

szyłem liczbę usług rehabilitacyjnych dla osób star−

szych na terenie Częstochowy.

Wreszcie negocjowałem jeden z pierwszych w kraju układów po−

nadzakładowych dla pracowników pomocy społecznej. Obecnie na fo−

rum sejmiku zabiegam o woje−

wódzki program wsparcia seniorów, umożliwiający dofinan−

sowanie do działań w środowi−

skach wiejskich.

Zabiegał Pan również o zwięk−

szenie liczby miejsc pracy w regionie Koniecpola.

– Tak, jako przewodniczący Po−

wiatowej Rady Zatrudnienia budo−

wałem lobby do zmiany sytuacji na rynku pracy w tym najtrudniejszym w naszym regionie terenie. Także – z powodzeniem – mediowałem w licznych konfliktach między praco−

dawcami a pracownikami.

Priorytety w pracy senator−

skiej?

– Jako senator będę zabiegał o stanowienie takiego prawa, by skutecznie chroniło wszystkich, bez względu na zasobność portfe−

la. Wierzę, że godne życie w Pol−

sce jest możliwe. Zapisy programowe Prawa i Sprawiedli−

wości powinny być jak najszybciej

zrealizowane. Stawiam na nowe programy aktywizujące osoby bez pracy oraz dające miejsca pracy ludziom młodym szczególnie na wsi i w małych miasteczkach m.in.

przez: aktywizację i szkolenia dla osób po 45 roku życia, preferen−

cyjne warunki zatrudnienia dla osób w wieku przedemerytalnym oraz inwestycje i godne warunki pracy i płacy dla wszystkich za−

trudnionych. Będę zabiegał także o utworzenie Uniwersytetu Często−

chowskiego i odbudowę woje−

wództwa częstochowskiego. Wiele jest do zrobienia w ochronie zdro−

wia, potrzebne są inwestycje, któ−

re unowocześnią lokalne placówki ochrony zdrowia.

W przypadku seniorów?

– Konieczny jest rozwój i posze−

rzenie dostępności świadczeń zdro−

wotnych w tym rehabilitacji i geriatrii dla osób starszych, podnie−

sienie jakości usług opiekuńczych, a w przypadku braku możliwości wsparcia w terenie zwiększenie do−

stępności do całodobowych domów pomocy społecznej. Wreszcie sys−

tem pomocy społecznej, dający oparcie dla najbardziej potrzebują−

cych, poprzez kształcenie pracowni−

ków socjalnych musi być nastawiony na potrzeby seniorów i wsparcie materialne całych rodzin.

Zainteresowany jest Pan także rozwojem społeczności lokal−

nych?

– Budowa kapitału społecznego jest wciąż w naszym kraju bardziej deklaracją niż realnym działaniem, tymczasem stowarzyszenia i pod−

mioty samorządowe należy wspie−

rać poprzez preferencyjne granty dla małych organizacji m.in. kół parafialnych, kół gospodyń wiej−

skich, Ochotniczej Straży Pożar−

nej. Należy zwiększyć rolę sołtysa i rady sołeckiej oraz tworzyć pro−

gramy adresowane do szkół wiej−

skich, młodzieży, ośrodków kultury, bibliotek.

Dziękuję za rozmowę

JULKA KOWALSKA

Godne życie w Polsce – zmiana jest możliwa

Rozmowa z doktorem RYSZARDEM MAJEREM kandydatem Prawa i Sprawiedliwości do Senatu RP z terenu powiatów częstochowskiego, kłobuckiego, lublinieckiego i myszkowskiego.

dr RYSZARD MAJER, kandydat do SENATU z terenu powia−

tów częstochowskiego, kłobuckiego, lublinieckiego i myszkow−

skiego rekomendowany przez PiS. Radny Sejmiku Województwa Śląskiego, wcześniej, m.in. zastępca prezydenta Częstochowy, Wi−

ceprzewodniczący Rady Pomocy Społecznej przy Ministrze Pracy i Polityki Społecznej. Przez świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego Prezydenta RP odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi za dzia−

łalność publiczną. Żona Jolanta jest lekarzem, dwójka dzieci: Han−

na i Rafał.

Dr Ryszard Majer

(6)

WYWIADY 6

8 – 14 października 2015 r.

Czy to pierwsze spotkanie z Igo−

rem Gorzkowskim?

– Z panem Gorzkowskim widzieli−

śmy się już w Studio „Koło” w Warsza−

wie, na premierze spektaklu „Burza”, gdzie odbyło się spotkanie z wszystkimi aktorami i reżyserem. 11 września byli−

śmy w naszym Teatrze na spotkaniu przedpremierowym i wówczas młodzież zaprosiła pana Igora Gorzkowskiego do szkoły. Chcieliśmy się dowiedzieć od pana Gorzkowskiego jak to jest być ak−

torem, adaptatorem, dramaturgiem, re−

żyserem. To młody i bardzo zdolny reżyser, wręcz awangardowy, nazwisko znane i robiące zawrotną karierę. Myślę, że już niedługo zdjęcie pana Gorzkow−

skiego w naszej pamiątkowej gablocie będzie wiele znaczyło, obok panów Ja−

rzyny i Grzegorzewskiego...

Igor Gorzkowski robi dobry i kla−

syczny teatr.

– To cenimy. Bo ważna jest klasyka, a nie głupota. Niestety, w teatrach jest bardzo dużo lekkich, łatwych i przyjem−

nych spektakli, które nic nie wnoszą, po−

za tym, że odprężają. Zmienia się obecnie rola teatru. Ludzie nie rozumie−

ją poezji, nie lubią jej czytać, nie potrafią odczytać jej symboliki. Nudzi ich po−

ezja, nie potrafią odszukać metafor, któ−

re są w tekstach teatralnych. A przecież do teatru chodzi się po katharsis, po wstrząs. Więc klasyka przede wszyst−

kim, potem możemy eksperymentować.

Natomiast jeśli w teatrze, jakimkolwiek, jest trzy czwarte spektakli pod publicz−

kę, bo liczy się dochód, nie przekaz, to świadczy o poziomie publiczności, która nie jest wyedukowana. Stąd moje działa−

nia. Młodzież trzeba uczyć teatru od naj−

młodszych lat. I ja to robię od zawsze, odkąd jestem polonistką. Jeździmy do dobrych teatrów w Polsce, by obserwo−

wać, co się dzieje w sztuce. Bawię się też w reżyserię, z naszymi spektaklami wy−

jeżdżamy do szkół.

Często młodzi ludzie są lepszymi krytykami niż dorośli. Kto raz ze mną pojedzie na wartościowy spektakl, ten już nie chce oglądać szmiry i potrafi być lepszym recenzentem i krytykiem.

Przed wyjazdem przygotowuję mło−

dzież do spotkania ze sztuką. Oni wie−

dzą, co oglądają, daję im wykłady z historii teatru, przybliżam sylwetki pisa−

rzy, aktorów, zwracam uwagę na to cze−

go mają poszukiwać w przekazie przedstawienia.

Spotkania odbywają się od wielu lat. Ile osób gościliście?

– Ponad czterdziestu wybitnych ar−

tystów. Trudno zliczyć te sławy, to mię−

dzy innymi Henryk Talar, Jan Nowicki, Krzysztof Kolberger. Tych wspaniałych aktorów pozostała już tylko garstka. Kto po nich zostanie? Kto nas będzie uczył pięknego teatru?

Która z postaci najtrwalej zapisa−

ła się w historii szkoły?

– Każda, to sławy i wielcy ludzie te−

atru, przed którymi chylimy czoła. Zaw−

sze też, z szacunku do gości, staramy się precyzyjnie przygotować do spotkania, ustalamy pytania. Na przykład Jan No−

wicki, którego się obawiałam, po spotka−

niu powiedział, że czuł się jakby wygłosił potężny monolog. Stwierdził, że były tak dobre pytania, że niejeden dziennikarz mógłby się od nas uczyć prowadzenia wywiadu. Przeżyliśmy wiele wspania−

łych chwil z naszymi gośćmi.

Jakie dalsze plany?

– Zamierzamy zaprosić Henryka Ta−

lara, mamy nadzieję, że się zgodzi. Pan Henryk nawiązuje dobry kontakt z mło−

dzieżą, jest też osobą charyzma−

tyczną, ale i z własnym zdaniem i poglądami. Bę−

dziemy też uczestniczyć w warsztatach z Igo−

rem Gorzkow−

skim, który pokaże jak odczy−

tywać grę aktor−

ską i przekaz tekstowy.

Chcemy też zobaczyć spek−

takl „Małego Księcia” w Te−

atrze Roma w Warszawie. Po−

mysły często pa−

dają pod wpływem chwili.

Nie ma dla mnie zamkniętych drzwi. Kiedy w

Krakowie panie z obsługi w Teatrze Sło−

wackiego stwierdziły, że u nich nie ma zwyczaju spotykać się z artystami, po−

wiedziałam, że będzie. Poczekałam na pana Andrzeja Grabowskiego przed te−

atrem i po chwili rozmowy zgodził się i spotkał się z naszą młodzieżą po sztuce

„Chory z urojenia”.

Wspomniała Pani o szkolnym te−

atrze..

– Teatr ma już swoją historię. Pro−

wadzę go wspólnie z moimi bardzo zdolnymi nauczycielkami – Grażyną Wojtasik i Agatą Mikke. Przedstawie−

nia przygotowujemy z różnych okazji.

Robimy „Wieczornicę niepodległo−

ściową”, baśń dla dzieci z okazji św.

Mikołaja, spektakl o Papieżu z okazji

„Dnia papieskiego” oraz na rocznicę Katynia. Oprócz tego młodzież bierze udział w warsztatach profilaktycz−

nych organizowanych przez Urząd Miasta. Jak dotąd – odpukać – jeste−

śmy niepokonani, nasze przedstawie−

nie zdobywa rokrocznie pierwsze miejsce.

Piękny jest akcent na wychowanie patriotyczne. Ten kierunek wy−

chowawczy nie we wszystkich szkołach jest tak mocno podkre−

ślany. Wielki ukłon, za szacunek do historii i ludzi, którzy swą śmiercią okupili wolność ojczy−

zny.

– Tak, kult Józefa Piłsudskiego, wy−

chowanie patriotyczne i sztuka to moje koniki. Zawsze podkreślam, że gdyby nie ci ludzie, bohaterowie „Kamieni na szaniec” (tę lekturę między innymi się omawia w szkole) dzisiaj tu by nas nie było i nie moglibyśmy może rozmawiać w języku polskim. Moja postawa, to nic nadzwyczajnego. Tak działałam za−

wsze, akademie patriotyczne robiłam za głębokiej komuny, gdzie wystawiam portret Piłsudskiego na Kasztance i dy−

rektor Szkoły Podstawowej nr 1 nie oponowała; rodzicom i uczniom te ak−

centy też się podobały. Podczas lekcji WOS – mówiłam o tym wszystkim, o czym teraz mówi się otwarcie. Szkoda, że tak wiele rzeczy wyszło ze szkoły, na przykład harcerstwo, które uczyło pa−

triotyzmu, życia i pokory. Ale jak się znajdzie przynajmniej jeden nauczyciel z powołania, to można wiele zrobić. W szkole – tak jak w każdej pracy – są ar−

tyści i rzemieślnicy. I u nas jest więcej artystów.

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

Z uczniami z „Piątki” ma Pan dość częsty kon−

takt...

– Tak, młodzież odwiedziła nasze Studio „Koło”, by od środka poznać świat teatru. Po przedstawieniu „Bu−

rza”, w którym występuje Henryk Talar, odbyła się bardzo długa rozmowa, wypełniona dociekliwymi i przemyślany−

mi pytaniami. Takie spotkania są ważne, bo wychowują nam publiczność dojrzałą i świadomą oczekiwań ze stro−

ny aktorów i teatru. Inicjatywa bliższego kontaktu wycho−

dzi od dyrektorów i nauczycieli szkół. Tu w „Piątce” taką aktywną osobą jest pani dyrektor Danuta Caban.

Co młodych ludzi najbardziej pociąga i interesuje w teatrze?

– To, czego nie widać w spektaklu, czyli kulisy teatru, w jaki sposób spektakl powstaje. Chcą poznać specyfikę zawodów zawiązanych z teatrem.

W Częstochowie po raz pierwszy realizuje Pan spektakl. Co skłoniło Pana do współpracy z na−

szym teatrem?

– Nie będę ukrywał, że inicjatywa wyszła od Henryka Talara, który dwa lata temu zdradził mi, że chciałby swój jubileusz 50−lecia pracy artystycznej uczcić w Częstocho−

wie, z tym zespołem i z tą publicznością. Zapytał mnie, czy chciałbym reżyserować spektakl z jego udziałem w Częstochowie. Zostawił mi wolną rękę, co do wyboru ma−

teriału literackiego i tak się zaczęło. Potem przyjechałem do częstochowskiego teatru, zacząłem spotykać się z ak−

torami i coś zaiskrzyło. Mówię o tym nieśmiało, bo nie zostało to zwerbalizowane. Ale takie mam odczucie po osobistym kontakcie z aktorami i ekipą techniczną, że do−

bra chemia się tu zawiązała, a, by powstał dobry spektakl, to taka więź musi zaistnieć.

Do udziału w przedstawieniu zaprosił Pan sporą grupę częstochowskich aktorów…

– Tak, ale oczywiście Henryk Talar gra główną postać

„Bohatera” i spina swą osobą cały spektakl. Każdy z ak−

torów, który wziął udział w tej realizacji, zbudował jako−

ściową rolę, pieczołowicie wypracowaną. To są rzeczy zamknięte, wykreowane od początku do końca, wykute w szlachetnym kruszcu aktorskim. Praca z aktorami często−

chowskiego teatru była dużą przyjemnością.

Czyli nasz teatr ma dobry zespół?

– Tak, z którym można szlachetne rzeczy zrobić. W ra−

mach przeglądu „Przez dotyk” wystawiamy w Częstochowie

„Burzę”, spektakl wyreżyserowany dwa lata temu oraz naj−

nowszą naszą produkcję – „Idiotę”. To w połączeniu ze „Sta−

rymi dekoracjami” daje przekrój działalności mojej reżyserskiej i Teatru „Ochota” w ostatnich trzech latach. Te spektakle dają krajobraz teatru, który mnie interesuje i który udaje się przełożyć na zainteresowanie samych aktorów.

Utożsamiają się z nim; mówią, że jest to kawałek ich samych.

Bo tworzy Pan teatr oparty na dobrej literaturze.

– Na to stawiamy. Szekspir, Dostojewski, Różewicz – to nazwiska, których nie trzeba przybliżać widzom.

Jak w swej pracy reżyserskiej podchodzi Pan do materii tekstowej. Daje się Pan ponieść chęci jego transformacji?

– Uważnie słucham autorów. To, co zakładam na po−

czątku, pilnuję przy realizacji. Gdy na końcu stracę trochę

dystans, to wówczas staram się spojrzeć z boku i zbadać, czy nie dokonuję jakiś nadużyć.

Tekst autora jest najważniejszy?

– Owszem, ale jest filtrowany przez wrażliwość aktorów i moją. Zawsze na−

stępuje zmiana perspektywy, ale ściśle to wynika z danej literatury i na pewno nie jest w poprzek intencji autorów.

Najnowszą częstochowską realizację buduje Pan z tekstów Tadeusza Ró−

żewicza. Czy wybór ma na przykład związek z uhonorowaniem pisarza, który zmarł w kwietniu ubiegłego ro−

ku?

– Różewicz jest autorem, który wcią−

gnął mnie do teatru. Jednym ze spekta−

kli, które spowodowało, że dzisiaj zajmuję się teatrem i reżyserią była

„Kartoteka” Różewicza z Tadeuszem Łomnickim w roli „Bohatera”. Przedsta−

wienie zrealizował Teatr „Studio”, na przełomie lat osiemdziesiątych i dzie−

więćdziesiątych ubiegłego wieku. Byłem wówczas w klasie maturalnej i ten spek−

takl określił moje zainteresowania. Ko−

lejnym przedstawieniem, które odbiło swe piętno na moim życiu była „Du−

szyczka” w reżyserii Grzegorzewskiego. Miałem wów−

czas staż w Teatrze Narodowym i mogłem podglądać Grzegorzewskiego w trakcie jego pracy. „W starych de−

koracjach” jest zatem spotkaniem z Mistrzem; samodziel−

na adaptacja wynika z tego, że Różewicz był w przestrzeni moich zainteresowań. Zdecydowaliśmy się zbadać teatral−

ny potencjał rzeczy, nie napisanych przez Różewicza dla teatru, czyli prozę i poematy. Okazało się, że jest to bar−

dzo obiecujący materiał i wyłania się niego teatralnie inny autor, ale dla współczesnego teatru bardzo interesujący.

Henryk Talar stwierdził, że „W starych dekora−

cjach” to rzecz o relacjach międzyludzkich, czyli o tym, co tak od wieków żywo dotyka teatr i człowie−

ka.

– Dla „Bohatera” jest to moment graniczny. Uciekając od rzeczywistości tu i teraz udaje się do Wiecznego Mia−

sta, czyli do Rzymu, gdzie okazuje się, że jest jeszcze bar−

dziej wyobcowany, bo nie może się porozumieć i odnaleźć. To go skazuje na bycie z samym sobą. Na sytu−

ację, w której trzeba pewne rzeczy podsumować. To, co go w Rzymie spotyka, inicjuje wspomnienia, asocjacje.

Obserwujemy Bohatera także u schyłku życia, w momen−

cie kiedy zaczyna spoglądać na to, co jest po drugiej stro−

nie życia.

A kiedy zaczęła się pana współpraca z Henrykiem Talarem?

– Sześć lat temu spotkaliśmy się w Teatrze Narodo−

wym. Razem realizowaliśmy „Polowanie na łosia”, we−

dług dramatu Michała Walczaka. Był moment, kiedy artystycznie się zaprzyjaźniliśmy, obiecaliśmy sobie, że to początek naszej wspólnej przygody teatralnej. To dało swój wyraz w obsadzeniu Henryka w roli Prospera w „Bu−

rzy”. Zaczyna się czwarty sezon grania tego spektaklu, jeździ on sporo po Polsce. W tym sezonie – myślę – że do−

bijemy do setnej prezentacji, co dla kameralnego teatru, jak nasz, jest bardzo dobrym wynikiem.

Tyle obecnie jest w teatrze nowomody, często ta−

niej. Jak Pan sądzi, czy współczesna publiczność nie potrzebuje już teatru klasycznego?

– Nie bardzo się orientuję się w modach teatralnych, a mogę mówić o tej przestrzeni, którą ja wypełniam te−

atrem. Jeśli teatr, który tworzę z aktorami otwiera odbior−

ców, to znaczy, że taki teatr, to co robimy jest potrzebne i wartościowe. I wiem na pewno, że tak jest, bo na to wska−

zuje frekwencja i jakość spotkań z publicznością po spek−

taklach. Widzowie mówią wówczas jak dany spektakl ma się do nich samych, co wnosi do ich życia.

Proces tworzenia przedstawienia jest bardzo skompli−

kowany. Mnie zajmuje to co najmniej pół roku. Na ostat−

nim etapie są dwa−trzy miesiące prób, po osiem godzin dziennie. Mówię o tym, nie po to, by pożalić się jak to jest ciężko i trudno, ale wskazać potrzebę misji teatru. Bo ro−

bienie teatru tylko dla poklasku to za mało. Z takiego te−

atru dawno bym się wycofał.

Jak Pan uważa, czy są gwiazdy w naszym teatrze?

– Myślę, że jest to bardzo wyrównany zespół. Myślę, że lepiej funkcjonuje zespół, w którym jest rodzaj wza−

jemnego wspierania się, zaufania i pewien rodzaj pracy na efekt całościowy, a nie pracy na swój blask.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

URSZULA GIŻYŃSKA

Artyści w „Piątce”

Gimnazjum nr 5 im. Mikołaja Reja w Częstochowie od wielu lat organizuje spotkania z ludźmi kultury. 17 września 2015 roku z uczniami spotkał się reżyser Igor Gorzkowski, twórca najnowszego spektaklu Teatru im. Adama Mickiewicza pt. „W starych dekoracjach”, przygotowanego na podstawie tekstów Tadeusza Różewicza.

Igor Gorzkowski i dyr. Danuta Caban.

Rozmowa z dyr. Gim. nr 5 Danutą Caban

Rozmowa z Igorem Gorzkowskim

(7)

8 – 14 października 2015 r.

7 KULTURA / EDUKACJA

Dokończenie ze strony 1.

„Norwid” od zawsze słynął z wysokiej jakości wszelkich imprez artystycznych i taka też będzie Uroczysta Gala w Filharmonii. W Koncercie wezmą udział prawdziwe osobowości i sławy, obdarzone nietuzinkowy talentem muzycznym. Będzie też wy−

stęp Janusza „Yaniny” Iwańskiego, charyzmatycz−

nego muzyka jazzowego i rockowego, kompozytora, autora tekstów, wokalisty i współzałożyciela zespo−

łów Tie Break, Soyka Yanina, który od lat związany jest z Częstochową. Muzykowi będzie towarzyszyła córka Zuzanna, młoda, bardzo zdolna i równie cha−

ryzmatyczna, jak jej Ojciec, artystka.

Grupą, która swoim występem uświetni nasz Koncert i zapewni wszystkim niezapomniane przeżycia, będzie Nefre, częstochowska formacja wykonująca muzykę reggae, od lat ciesząca się dużą popularnością i specjalizująca w koncertach.

Obok tych niekwestionowanych gwiazd poja−

wią się też inne, również wyjątkowe, czyli nasi Absolwenci. Przez kilka lat uczęszczania do

„Norwida” zachwycali nas swoimi talentami, a teraz zechcieli przybyć, by zaśpiewać, zatańczyć i zagrać w swojej szkole. Będzie więc okazja, by posłuchać Agnieszki Twardoch, Justyny Walasik, Ady Starczewskiej i Aleksandry Nazimek oraz podziwiać taniec Anny Hubickiej i Patryka Gór−

skiego.

Obchody zainauguruje Jubileuszowa Msza Św. w Archikatedrze Świętej Rodziny, podczas której będzie możliwość podziwiania występ u Chóru Parafii św. Jana Kantego w Częstocho−

wie pod dyrekcją Dariusza Madejskiego.

Program uroczystości 10 października 2015 r.

11.45 – Spotkanie przed Bazyliką Archikate−

dralną Świętej Rodziny ul. Krakowska. 12.00 – Jubileuszowa Msza św. Przemarsz z Katedry ze sztandarem do budynku szkoły. 13.30−16.00 – Spotkania z wychowawcami i nauczycielami.

16.30−18.30 – Koncert jubileuszowy w Filharmo−

nii Częstochowskiej. 19.30 Bal Absolwenta – ha−

la sportowa szkoły. http://norwid.net/zjazd/

URSZULA GIŻYŃSKA

POD PATRONATEM „GAZETY CZĘSTOCHOWSKIEJ”

Jubileusz 50−lecia „Norwida”

– już 10 października 2015 roku

MARTA ZJAWIŃSKA, uczennica klasy 3 h

– Szkoła jest dla mnie wszystkim. Miejscem, gdzie zawieram dużo wiele przyjaź−

ni, zdobywam wiedzę. Nauka w „Norwidzie” jest już naszą rodzinną tradycją. To od moich bliskich dowiedziałam się jak fajna jest ta szkoła i to też wpłynęło na mój wy bór. I nie zawiodłam się. Nauczyciele nie tylko przekazują nam wiedzę, ale uczą ży−

cia, jak radzić sobie w różnych sytuacjach w szkole i życiu społecznym.

MATEUSZ ŚWIĄTEK, uczeń 2 b

– „Norwid” zawsze znany był z wysokiego poziomu nauczania biologii i chemii, a są to moje przedmioty kierunkowe, stąd mój wybór padł na tę szkołę. Bardzo mi się podoba w

„Norwidzie”, jest tak, jak się spodziewałem. Jest sporo nauki. Nauczyciele są otwarci, dosyć wymagający, ale zawsze też chętnie pomogą, oferują wsparcie przy rozwijaniu umiejętno−

ści i zainteresowań. Moim ulubionym nauczycielem jest pani Barbara Kieszczyńska.

W uroczystości uczestniczyła europoseł Jadwiga Wiśniewska (druga od lewej).

Obok dyrektor szkoły Krzysztof Wachowiak.

C

zęstochowski Klub Literacki

„Złota Jesień”, zrzeszający kil−

kudziesięciu członków, w tym roku obchodzi 15−lecie swojego istnienia.

Uroczystość jubileuszowa odbyła się 23 września w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater” w Częstocho−

wie. Obecni na spotkaniu członkowie czytali swoje wiersze, opublikowane w najnowszej, wydanej z okazji 15−

lecia antologii „W kręgu lat, w kręgu przyjaciół”. Był też minikoncert. Bar−

bara Wrzesińska zaśpiewała piosenki (teksty wierszy Barbary Strzelbic−

kiej), do których muzykę skompono−

wał Jacek Stawiarski. Na spotkaniu była córka Marianny Falkowskiej – Ilona Falkowska. – To wzruszające spotkanie. Miło było mi wysłuchać tylu ciepłych słów o mamie. Bardzo lubię jej wiersze o miłości i te oparte na wspomnieniach – mówi „GCz” pa−

ni Ilona. Opiekę merytoryczną nad grupą sprawowali profesor Elżbieta Hurnik i nieżyjący już poeta Tadeusz Gierymski. Od dwunastu lat rolę tę pełni dr Beata Łukarska z Akademii im. Jana Długosza.

GRATULUJEMY I ŻYCZYMY WIELU WSPANIAŁYCH I TWÓRCZYCH LAT.

Klub, który łączy pokolenia

Z DR BEATĄ ŁUKARSKĄ

Jak ocenia Pani z perspektywy lat rozwój podopiecznych?

– To grono zróżnicowane co do ta−

lentów. Część osób przyznaje, że ich twórczość jest amatorska, traktowana dla własnych potrzeb, są też osoby, które swoje pisanie traktują profesjo−

nalnie i w każdej z tych grup widać po−

stęp, w zależności od sposobu traktowania swojej twórczości i pre−

dyspozycji, wiedzy. Jest to wspólnota, każdy z członków ma swój dorobek, stąd wydawane są kolejne tomy zbior−

cze. Ważne, by traktować całość dzia−

łań jako coś spójnego, wspólny dorobek.

Wielu z nich w późnym wieku upublicznia swoją twórczość? Co nimi kieruje?

– Jednym słowem nie da się tego ująć. Ile historii życia, to tyle refleksji, tyle odpowiedzi. Dla jednych to radość życia, dla innych rodzaj terapii w sytu−

acjach trudnych, a dla innych spełnie−

nie marzeń. A dla pewnej grupy wszystko po trochu.

Jak wyglądają zajęcia, jak przyj−

mowane są Pani uwagi?

– Moją rolą jest opieka merytorycz−

na. Pierwsze zderzenie z korektą jest

dość trudne, ale z czasem, jak nawiązu−

je się porozumienie między nami, ła−

twiej przychodzi akceptacja. To też zależy od sytuacji życiowej piszącego, jego osobowości. Jeśli ktoś swoje dzieło traktuje jako przedmiot miłości, to kry−

tyka, nawet stonowana i życzliwa, prze−

bija się z trudem. Ale większość osób przyjmuje uwagi i wprowadza korekty.

Z BARBARĄ STRZELBICKĄ

Kiedy zaczął się Pani kontakt z poezją?

– Bardzo wcześnie. Zawsze dużo czytałam, a przełom nastąpił, gdy mia−

łam 17 lat i przeczyłam tomik Wisławy Szymborskiej. Ale pisałam przez całe życie, od szkoły podstawowej. Pierw−

szy tom „Dojrzewanie” wydałam w 2011 roku, poczułam, że dojrzałam do tego kroku. Pytano mnie dlaczego taki późny debiut, a ja musiałam dotrzeć do mojej wewnętrznej prawdy.

Niedawno ukazał się drugi tom Pani wierszy…

– To tom „Czułość”. Myślę, że ta czułość zawarta jest we wszystkich tekstach, przy czym nie jest to czu−

łostkowość, ani sentymentalizm, tyl−

ko czułość w sensie wrażliwość w odbieraniu świata, drugiego czło−

wieka, wrażliwość odbierania emocji.

Słowem, które najbardziej mi się z tym kojarzy to światłoczułość. W to−

mie są teksty dedykowane mojej zmarłej mamie, w tym czasie kiedy przygotowywałam wydanie moja ma−

ma odeszła.

Kolejny tom tworzy się?

– Tak, cały czas piszę, więc nieba−

wem będzie.

A kiedy zaczęła się Pani przygoda z Klubem Literackim „Złota Jesień?

– Trwa ona już dosyć długo, trafi−

łam do niego 7 lat temu. Klub jest gru−

pą kolegialną, środowiskiem, które łączy pokolenia. To uzupełnienie ro−

dziny. Dobre, ciepłe i piękne.

Co daje obecność w Klubie?

– Inspiracje. Wspólne czytanie tek−

stów jest motywujące, poza tym kole−

dzy z Klubu to są pierwsi odbiorcy moich tekstów i oni wskazują mi na zalety i wady moich wierszy.

Czy takie wspólne ocenianie nie jest źródłem jakiś niesnasek?

– Nie, choć może niektórzy reagu−

ją dość drażliwie, ale takie reakcje są rzadkie. Uwagi są wypowiadane z życzliwością, bez złośliwości, Chodzi o to, by doskonalić swój warsztat.

Którzy członkowie Klubu mają szczególne zasługi, oprócz śp. Ma−

rianny Falkowskiej, jednej z głów−

nych założycielek Klubu, która była też twórczą duszą Państwa grona.

– Jest kilka osób, które są bardzo twórcze, miedzy innymi: Joasia Szymań−

ska, Leszek Grochulski, Ania Jędryka 15 lat to...

– …czas na podsumowanie, wspo−

mnienia, ale i ustalenia planów na dal−

sze lata.

Czego można życzyć Klubowi na kolejne 15 lat?

– Rozwoju i tego, by dawało to przyjemność i satysfakcję

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA W tomie „W kręgu lat, w kręgu przyjaciół” są wiersze: Ireny Biełuńskiej, Olgi Marii Bąkowskiej, Mariana Lenartowicza, Barbary Dróżdż, Zygfrydy Co−

ner, Ireny Krawczyk, Lecha Górnickiego, Małgorzaty Franc, Alicji Nowak, Jo−

anny Szymańskiej, Artura Gielezy, Anny Jabłońskiej, Włodzimierza Blukacza, Wandy Sowińskiej, Pauliny Surmy, Lecha (Leszka) Grochulskiego, Anny Ję−

dryki, Jana Ciesielskiego, Barbary Strzelbickiej, Marianny Falkowskiej, Leny Głowackiej, Janiny Wiktorii Harciarek, Teresy Nengo−Tomzik.

Grupa poetów z Klubu Literackiego „Złota Jesień”. Pierwsza od lewej stoi Barbara Strzelbicka.

ROZMAWIAMY

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak wydaje mi się, że nasz wysiłek nie pójdzie na marne i coraz więcej osób będzie chciało uprawiać ten dosyć widowiskowy rodzaj pił- ki ręcznej. Tworząc nowe boisko,

łość, pochylanie się nad drugim człowiekiem, pochylanie się nad ubóstwem, które wciąż jest drama−.. tem współczesnych; ks.

Dzieje się tak, ponieważ jest ona o wiele niższa od wspomnianej zapomogi, jednak ustawa antyprzemo−.. cowa w tej

Korekta błędu oraz zmiana zasad rachunkowości ... Segmenty operacyjne ... Przejęcia oraz utrata kontroli nad jednostkami zależnymi ... Wartość firmy ... Wartości niematerialne

Przy wyodrębnianiu segmentów operacyjnych kierownictwo TESGAS S.A. kieruje się kryterium rodzaju usług świadczonych przez Spółkę. Każdy z segmentów jest zarządzany

każdego z tych organów ... Informacje o wynagrodzeniu biegłego rewidenta lub podmiotu uprawnionego do badania sprawozdań finansowych ... Informacje o transakcjach zawartych

Siostra Magdalena nie zgodziła się wyjechać, chciała też zapobiec wywózce dzieci:.. Zapobiec wywózce –

- Zupełna nowość, bo to co do tej pory nagrywaliśmy dla teatru, to były proste formy audiowizualne zamieszczane na naszej stronie internetowej, czy pro lu społecznościowym