• Nie Znaleziono Wyników

Uczniowie - Henryk Gawlik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Uczniowie - Henryk Gawlik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRYK GAWLIK

ur. 1931; Ludwików

Miejsce i czas wydarzeń Poniatowa; PRL

Słowa kluczowe PRL, projekt Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność,

Poniatowa, fryzjerstwo, nauka fryzjerstwa, zawód fryzjera, zakład fryzjerski Henryka Gawlika

Uczniowie

Cały czas miałem uczni i pracowników zatrudnialiśmy z żoną. Brałem czynny udział w życiu fryzjerstwa. Byłem powiatowym przewodniczącym fryzjerów w cechu w Opolu.

Następnie byłem członkiem komisji konkursowej przy Izbie Rzemieślniczej. Moje ucznie startowały w konkursach fryzjerskich. Międzynarodowy konkurs odbywał się w Łodzi, tam startował mój uczeń Kazio Kursa. Z moimi uczennicami fryzjerstwa damskiego jeździliśmy na pokazy fryzjerskie do Warszawy i Lublina. Były konkursy w Kraśniku i w Puławach, na których sędziowałem z fryzjerem, u którego moja żona uczyła się fryzjerstwa.

W 1964 roku przy salonie fryzjerskim na starym osiedlu, posadziliśmy różne rabatki kwiaty, ucznie się tym zajmowały. Ja rozmawiałem, proponowałem, oni robili.

Dostałem od gminy czterysta złotych nagrody za konkurs estetyki miasta Poniatowej.

Mam to pismo do dzisiaj. Władze pomagały, nie miały żadnych zastrzeżeń.

Ucznie, jedne tępe, leniwe, a drugie chętne, ochocze. Miałem Kazia Kurse, on za dwa tygodnie to już robił. Miałem uczennicę, Jadzie Moroz, przyszła w grudniu do żony, a żona urodziła 9 marca syna i ta dziewucha została sama. I teraz opuszcza ręce. Ja mówię: „Co ty, robimy”. Kazio był, na męskim mnie zastępuje, ja włączyłem się na damskie. Ona po dwóch tygodniach pakuje na całego robotę. Jeszcze niektóre rzeczy pyta się, ja ją podbudowuję, że tak, dobrze idzie. Miałem tylko trzech uczni do fryzjerstwa męskiego, ale do damskiego miałem sporo.

Wyszła ustawa, że trzeba mieć wykształcenie pedagogiczne do uczni, ale wyszło, że jeżeli już mistrz miał iluś uczni, to może być zwolniony. Miałem tych uczni tyle i mam pismo z Izby Rzemieślniczej, że jestem zwolniony z ukończenia kursu pedagogicznego. Były ucznie takie, że weszedł w bałagan, siadł sobie, on nic nie

(2)

widział. W zakładzie niesprzątnięte, niezamiecione, bo on nie widział. Ale były takie, że weszła i tu niby rozmawia ze mną, ale coś już podmietła, poprawiła, a to gazeta leżała niewłaściwie, rozmawia, ale robi. Moich dwóch uczni pracuje w Poniatowej.

Uczennice rywalizowały, kto ładniej zrobi fryzurę. Mistrz ocenia. I tak dopinały, tak dokręcały, tak włoski podciągały, żeby to wyglądało naprawdę elegancko. Klientka wychodziła, mówi: „Naprawdę pięknie mam zrobioną tę fryzurę”. Miałem uczennicę, przez rok bała się wziąć nożyczek do ręki. Mówię jej: „Bierz, bierz maszynkę, pakuj, on chce na goło”. Mówię: „Weź podcinaj mu najpierw”, ona nie będzie, „Boję się” - odpowiada. Miałem ucznia. Golenia nie weźmie, bo on się boi. No to mówię: „Słuchaj, to nie masz co do mnie przychodzić, nie masz osiemnastki, to jeszcze cię ktoś weźmie, bo później to już cię nikt nie weźmie”. Takie przypadki też miałem.

Data i miejsce nagrania 2016-08-19, Poniatowa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Małgorzata Daniłko

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Musowo było brać taką przepustkę, bo pociąg osobowy dochodził do Bełżca, a dalej to końmi, czy na piechotę się chodziło.. Jak jest Bukowa, tak granica była bliżej Korni, jak

To nie sztuka wielka robić, ale jeszcze trzeba umieć te wszystkie narzędzia sobie naostrzyć, bo się tępi wszystko.. Do mnie przychodzą z połowy wsi, kosy nie umieją nigdzie

Najpierw się orze pole, potem się sieje trawę, potem się tę trawę ścina i się ją beluje, a potem zjada ją krowa.. A ja znam przedłużenie tej linii

Trzeba było ten czas zapełnić, żeby się nie nudzić i naprawdę zapełnialiśmy go w każdym możliwy sposób – były zabawy i gry.. Chłopcy przede wszystkim bawili się

–„A co, pani profesor, co takiego?” – „Jest w naszej szkole tak przyjęte, wiecie o tym, że jeśli wchodzi ktoś starszy do klasy, niekoniecznie pan dyrektor, czy pani

Do junaków zabrały mi robotnika…bo ja miałem takiego stałego [pomocnika] to mi dały Żyda, młodziutkiego Żyda, fryzjera i robił ze mną…Robił, nawet tę

Ja miałem jednak świadomość, że już jestem jakąś osobą w kręgu [ludzi], którzy mnie interesowali, i przede wszystkim w kręgu ludzi oświaty, kultury [oraz]

Etos i odpowiedzialność, Poniatowa, fryzjerstwo, zawód fryzjera, zakład fryzjerski Henryka Gawlika, ulica Nałęczowska 2,