• Nie Znaleziono Wyników

Wstawaliśmy do pracy o pierwszej rano - Władysława Walczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wstawaliśmy do pracy o pierwszej rano - Władysława Walczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WŁADYSŁAWA WALCZAK

ur. 1928; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, praca w cegielni, cegielnia Rekord, projekt Lubelskie cegielnie. Materia miasta

Wstawaliśmy do pracy o pierwszej rano

W tej cegielni tośmy wstawiali rano o godzinie pierwszej. Nim te wózki rozwiezły, zaczęliśmy pracować. To zależy jak kto ile zrobił, jak się uwinął i ile godzin robił.

Mieliśmy tutaj, żeby po półtora tysiąca cegieł robić co dzień. Ale myśmy robili po dwa, po dwa dwieście, po dwa trzysta. Ja przeważnie to kończyłam tak po ósmej.

Nie pracowaliśmy w dzień, było gorąco. Tośmy pracowali rano, a później po południu tę cegłę zwoziliśmy pod szopę. I dlategośmy pracowali rano. Bo tak, to by było niemożliwe, takie upały były. Nieraz dwa tygodnie nie padał deszcz, to człowiek prosił Boga, żeby choć z jeden dzień było deszczu, to by odpoczął.

Mój mąż cegłę wywoził z pieca. Przyjechały furmanki czy samochód, to wywoził. Jak jednego dnia zrobiłam dwa dwieście, cegły się nie sprzątnęło, bo było pochmurzone czy tam deszcz popadał, zostało mi na drugi dzień, ja to sama musiałam zwieźć pod szopę. Dwa dwieście zrobiłam i te dwa dwieście musiałam zwieźć pod szopę. To obiad nastawiłam, poszłam cegłę sprzątać. Po południu, koło czwartej godziny, znowu trzeba było tę drugą cegłę, co dzisiaj zrobiłam, sprzątnąć. To była robota.

Czworo dzieci, trzeba było ugotować. A pranie to robiłam, jak dzieci położyłam spać.

Zabrałam się za pranie, bo były balie, nie było przecież pralek. To prałam do godziny pierwszej. Sąsiadka puka do córki, żeby wstawała, a ja sukienkę na siebie i do roboty, nawet pięć minut nie spałam.

Data i miejsce nagrania 2017-09-30, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski, Dariusz Prażmo

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później był taki stół pochyły i wtedy wozili mężczyźni glinę na ten stół, a my mieliśmy formy i takie okrągłe coś z drutem, tym się ściągało nadmiar gliny, i cegłę

Jak już Niemcy wzięli tą cegielnię, to zrobili maszynę i z maszyny ta glina szła, i wózkami wozili na place tę glinę, i z tych wózków się robiło dopiero, to już się

Na przykład, jak my te cegłę robili, to nazywane byłyśmy formiarki, nas było dużo, tak z osiemnaście, ze dwadzieścia, bo to była duża cegielnia. Mężczyzn było w piecu

Pensja to była, ile zrobiłam przez miesiąc tej cegły i ile sprzątnęłam – bo za sprzątanie pod szopę było osobno, za to zrobione było osobno – tyle zarobiłam.

Tutaj się wypadek zdarzył, jak zimową porą mężczyźni podkopywali i obalali trochę tej ziemi, żeby się zawaliła. Bo na początku, jak myśmy się sprowadzili, to jak były

Wszędzie, gdzie ten barak, gdzie tamten, a koło pieca to tylko było, aby przejechać furmanką naokoło, a wszędzie była góra.. Tyle co był

Później mąż w 1990 roku umarł, to przydział, światło, wszystko, przeszło na mnie. Tu mieszkało dziesięć rodzin i tam dziesięć rodzin, ale już i tam powymierali, i tu już

Jeszcze przez rzekę się przechodziło tam do szkoły, a wcześniej, przed rzeką, to była też szkoła, tylko starsze już klasy. A młodsze chodziłam tam –