• Nie Znaleziono Wyników

Pranie było dwudniowe - Anna Wiśniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pranie było dwudniowe - Anna Wiśniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA WIŚNIEWSKA

ur. 1942; Kłodno Wielkie

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, życie codzienne, pranie, projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda

Pranie było dwudniowe

W każdym domu przynajmniej raz w miesiącu odbywało się duże pranie. Na dwa dni przychodziła do nas pani Ławicka, zawodowa praczka. Oprócz wynagrodzenia i jedzenia musiała jeszcze być butelka wódki. Nie wiem, czy to był taki zwyczaj, czy ona tego wymagała.

W przeddzień prania nasza gosposia moczyła w wannie pościel, ręczniki i tak dalej.

Łazienkę mieliśmy stosunkowo małą, więc właściwie całe pranie odbywało się w kuchni. Na strychu była przechowywana balia drewniana i tę balię przynosiło się na ten czas. Mama proponowała tej pani, żeby podłączyć węża do kranu i lać wodę stamtąd. Pani Ławicka odpowiadała, że tak się nie robi i wiadrem przynosiła wodę, potem zagrzewała ją na piecu kuchennym. Dzieci były wtedy wyrzucane z domu, żeby nie przeszkadzać.

Pranie było tak naprawdę dwudniowe. Suszyło się albo w naszym ogrodzie, albo na strychu, a następnego dnia pani Ławicka szła do magla na rogu Ochotniczej i Narutowicza. Wszystko było robione ręcznie i nie było żadnej Frani, która cicho pierze. To jest już późniejszy wynalazek. Ja mówię „Frania cicho pierze”, bo dawniej nie było reklam, ale akurat ta pralka miała ogromną reklamę: „Frania cicho pierze”.

Data i miejsce nagrania 2019-09-17, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pewnego razu chłopcy wyłowili dosyć dużo raków i właścicielka domu, w którym mieszkaliśmy [przy ulicy Szczerbowskiego 9], miała taki ogromny baniak – to był chyba kocioł do

Był jeszcze jeden basen, na którym kilka razy byłam, to był tak zwany basen Gwardii przy ulicy Narutowicza, tuż za komendą milicji. Ktoś mnie zaprosił i

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, lodowisko przy ulicy Okopowej, zabawy dziecięce, lodowisko przy ulicy Grottgera, czas wolny, rekreacja, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Natomiast koło mnie, przy tak zwanej Nowej Drodze, późniejszej Alei Świerczewskiego, a potem Piłsudskiego, dawniej był drewniany most, o którym wiem z opowieści naszej

[Potem] albo szybko wracali do kogoś na działkę, albo [chodzili] gdzieś, gdzie można było zasiąść, czymś się poczęstować i trochę razem się nacieszyć.. [Organizowano]

Dzieci małe były, to [ludzie] zboże w łóżku chowali jak dzieci spały, bo jak wchodzili Ruscy to zabierali wszystko co szło.. I zwierzęta, tak jak zboże, tak co tam

Ja też akurat miałam to ułatwienie, że moja siostra chyba w latach 70., tak w [19]71 wyjechała na zachód i właściwie dolary przypływały do moich rodziców. Również

Suszenie grzybów, suszenie bielizny, opalanie świńskiego łba na tych fajerkach, pieczenie kartofli, to wszystko było tam robione. Poza tym w