• Nie Znaleziono Wyników

Lubelszczyzna - Wlodzimierz Staniewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lubelszczyzna - Wlodzimierz Staniewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WŁODZIMIERZ STANIEWSKI

ur. 1950; Bardo

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, Gardzienice, PRL

Słowa kluczowe teatr, Lublin, PRL, teatr alternatywny, Gardzienice, kultura tradycyjna, Lubelszczyzna

Lubelszczyzna

Nigdy wcześniej nie będąc na „ścianie wschodniej”, miałem takie wyobrażenie – przez całe swoje młode życie, że to są „prawdziwe kresy”. Ciągle też pokutowały pewne stereotypowe wyobrażenia o tym, jak dalece ziemie z trzech różnych rozbiorów różnią się od siebie pod względem cywilizacyjnym, kulturowym, architektonicznym. Jak zawsze prawda się zasadza na szczegółach, więc trzeba by było mieć listę tych różnic, żeby wiedzieć, na czym one polegały. Ale stereotyp był taki, że tutaj jest prawa Azja – zresztą nie przeze mnie wymyślony. To Gombrowicz powiedział, że po tej stronie Wisły zaczyna się kraina, gdzie wygasa Europa, a nie rodzi się jeszcze Azja. I dla mnie to była jakaś mityczna kraina, wspaniała, jak ze snu, gdzie żywa jest kultura tradycyjna, gdzie bardzo mocne są wszystkie tradycyjne więzi wspólnotowe, więzi rodzinne, gdzie też funkcjonuje ta wspaniała gościnność, otwartość. Trzeba wiedzieć, że na przykład na Zachodzie wszystko było ogrodzone, tutaj nic nie było ogrodzone w owych czasach. To też jest jakaś manifestacja otwartości. Na wsiach nie było ogrodzeń, psy łańcuchowe też nie były takie groźne. A na Zachodzie, wzorem tradycji pruskiej czy austriackiej, cały dobytek, całe domostwo, cały majątek, musiał być ogrodzony. To, czy jest mur, czy nie ma muru, to w historii zawsze świadczyło o otwartości albo o zamknięciu. Otwartości na podróżnika, otwartości na obcego, na pielgrzyma, na wajdelotę.

Data i miejsce nagrania 2005-07-04, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Skrzypczak, Anna Dąbrowska

Transkrypcja Ilona Leć

Redakcja Dominika Majuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Trzeba było pójść na piechotę, bo ulica Nałkowskich była brukowana i nie jeździły tamtędy furmanki, samochody ani autobusy. Szło się drogą w kierunku Dąbrowy i na

A że ona mieszkała w tym baraku służbowym, więc trudno było nie zauważyć, chociażby nawet przez okno, co się dzieje na podwórku.. Jak wykopywana była glina, jak

[Teraz], jakbym [miał odpowiedzieć na pytanie], co się stało, [dajmy na to], 27 kwietnia 1933 roku, [to musiałbym się przyznać, że] nie mam bladego pojęcia.. Ale jak

Chodziło się do „Ewy” to była taka bardzo dobra kawiarenka, nie wiem, czy istnieje jeszcze.. Na Kołłątaja, tak na rogu w okolicy Peowiaków, na końcu po lewej stronie idąc

A później jak był ten Międzyzakładowy Komitet – potem to się nazywało „Solidarność”, ale przed tym to jeszcze nie było tej nazwy – to tam się chodziło, bo

I Jurek kiedyś przyleciał do mnie, po tym jak Toeplitz zobaczył mój wstęp do jego spektaklu, i mówi:.. „Toeplizt mówi, że prawie na

To jak żeśmy się wprowadzili do tego domu, naprzód naturalnie na Narutowicza 20, ja dostałam mój pokój, to ja się od razu zapytałam: „A gdzie Surcia będzie?” To

Ale wtedy miałam to tak wbite w głowę i scena chyba rzeczywiście była dla mnie przyjemnością, więc kiedy pani Jadzia [zapytała]: „Pani Pszczoło –bo tak na mnie