• Nie Znaleziono Wyników

Zdrojewski Antoni

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zdrojewski Antoni"

Copied!
92
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

S P I S Z A W A R T O Ś C I V I ? ' Q ' A 1 *

T E C Z K I . HI m O M .

...

v . o . m

% L O i * 0 ^ . r \ f c\ J l j f o o c//aV^(7cU^.

I./l. Relacja —

I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora —

I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora^. ^ ó A

II. Materiały uzupełniające relację Jf^ 3 /I .5 / t w 3 ^( ^ / ' . III./l. Materiały dotyczące rodziny relatora >—*

III./2. Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r .---- '

III./3. Materiały dotyczące ogólnie okresu okupacji ( 1939-1945) — III./4. Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945

III./5. Inne ... JC^ 3 h* <=L %

IV. Korespondencja

^ .). ę ^ o k :. YakA . i . i ... ...h v . . . . \ . . . . A u ń ^

a )..k?h<rts. ...

V. Nazwiskowe karty informacyjne pi _

VI. Fotografie k )$U)/M)

2

(3)

3

(4)

/

4

(5)

5

(6)

6

(7)

7

(8)

8

(9)

/ M " i r l - A Ś WI A T O W Y Z WI Ą Z E K Ż O Ł N I E R Z Y ARMII K R A J O W E J

ZARZĄD GŁÓWNY ul. Nowowiejska 26 00-911 Warszawa 62

tel. 625-69-76 /

tel. 309-40-17

Niniejszym podajemy do wiadomości i przestrzegania, że na podstawie postanowienia Prezydenta RP z dnia 21 lutego 1994 r. nr W 111-1-94 nieważne są stopnie wojskowe i odznaczeruarnadane przez pana Juliusza Nowinę-Sokolnickiego używającego od 1972 r. tytułu prezydenta RP (na Uchodźstwie).

Natomiast honorowane są dyplomy awansowe i odznaczeniowe prezydenta RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i jego poprzedników.

Dyplomy awansowe (stopnie wojskowe) nadane przez prezydenta R. Kaczorowskiego, jego poprzedników stanowią podstawę do uznania ich przez Ministra Obrony Narodowej.

Informację powyższą Okręgi winny podać do wiadomości i stosowania do wszystkich podległych im kół i środowisk.

Warszawa, dn.

Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej

- wszystkie Okręgi

9

(10)

GENERALNI INSPEKTORZY PSZ

28/7.1975 Prezydent RP Juliusz Nowina Sokolnicki zwolni/ t tego stanc wiska Gen dyw,Stanis^awa Kopańskiego

30/7.1975-12/13^1989 Gen broni Antoni Jozef ZDROJEWSKI b .Dowodca i or nizator Polskiego Podziemia we Francji później Szef wojsk we Francji, mianowany 3/5.1979 Marszalkiem Polski.urodzony 26/3.1900 zmar/ w Parv w nocy z 1 2 / 1 3 5.1 ?&9 _ ’

20/6«I 989-IO/7 .1990 Gen broni Stanis/aw BOBROWSKI b.bohater bitwy w

Lasach Tucholskich 1 9 3 9 fktorego portret znajduje sie w Muzeum Wojska Warszawie urodzony 1895 zmar/ 1 0 /7*1990 w Toronto

22/7.1990-20/12,1990 Gen broni Mec.Tadeusz JAGOSZEWSKI najblizszy ws pracownik Marsza/ka Zdrojewskiego z czasu wojny

KADRA WOJSKA POLSKIEGO

Utworzona dekretem z 21/5.1977 dla trenowania w s/uzbie czynnej wojsk we j

KOMENDANCI GŁOWNI KADRY

22/5.1977-28/10. 198*ł Gen.Henryk WICHER WAWRZYNIAK zmar/ 28/l0..198*ł

2/11.198^-20/12.1990 Gen.J-an Alfred CRANERLEY ^OKCIKOWSKI KANCLERZE KAPITUŁY YIRTUTI MILITARI

20/12.197^-12/5 .1989 Gen_ broni później Marsza/ek Antoni Jozef ZDROJEWSKI--- ---

20/5.1989-20/12,1990 Gen broni Leopold Stanclik

KANCLERZE ORDERU ODRODZENIA POLSKI

1/1,1975-10/7.1990 Gen Stanis/aw BOBROWSKI

10/7.1990-20/12.1990 Gen Inz Jan LIBRONT

KOMENDANCI ZWIĄZKU UCZESTNIKÓW II GIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ 3/5.197^-6/1.1978 Gen.Antoni Jozef ZDROJEWSKI

6/1.1978-10/9.1987 Gen Mieczys/aw WARIWODA

10/9.1987-20/12.1990 Gen Kazimierz DE VAUT0UR SIENKIEWICZ KANCLERZE ORDERU OR^A B IAŁEGO_____

1/7.1975-1980 3/5 Gen Stanis/aw BOBROWSKI

3/5.1980-10/7.1989 Gen Kazmierz de Vautour SIENKIEWICZ 10/7.1989-20/12.1990 Dr Gen.Zbigniew Kazimierz DWORAK

-

7

-

10

(11)

11

(12)

12

(13)

i ; o

T A D E U S Z SZUM OW SKI ' ' ' „ . ' V -

POLSKA ORGANIZACJA WOJSKOWA WE FRANCUSKIM

' RUCHU OPORU W LATACH 1943— 1944

W ciekaw ym arty k u le p t. U dział Polaków w e fr a n c u s k im ru ch u oporu w la ta ch 1940— 451 p łk dypl. rez. J . G e r h a r d , 'j e d e n z dow ódców polskich o d d z ia łó w . p arty zan ck ich • w e francuskim ru c h u o p o ru , k r e ś li p e łe n napięcia o b ra z u d z ia łu P olaków w FT PF (F ran c-T ireu rs e t P a r t is a n s F ra n ę iis ) , tej tak b a rd z o a k ty w n e j części francuskiej Resistance. A u to r o p ie r a s ię n a m ateriałach d o s tę p n y c h w Polsce (przeważnie rap o rtach i r e la c ja c h " o ra z dokum entach p rzy w iezio n y ch z F rancji przez .byłych członków F T P F i ty c h p olskich oddzia­

ł ó w p a rty z a n c k ic h z arm ii gen. de Ł a ttre ’a d e T assig n y , k tó r e w ró ciły do Pol­

ski) o ra z m iejscam i' pow ołuje się, n iepotrzebnie w d a ją c s ię w polem ikę, ń a te n d e n c y jn e , fałszujące praw dę historyczną, o p raco w an ie p łk . .W asilew skiego w „B ellonie11, londyńskiej2, , om aw iające poczynania polskiego~ rucH u op o ru w e F ra n c ji, inspirow anego przez „Londyn". Vi.

P łk G e rh a rd pisze szczerze, że m ateriał, k tó r y m d y sp o n o w ał b y ł m ocno n ie k o m p le tn y i podkreśla, ,,..że je s t rzeczą z a d z iw iającą d o jakiego stopnia k o ta r a m ilczenia przesłoniła (tę część h is to rii n a sz y c h w a lk z okresu drugiej w o jn y św iato w ej11, (zaznaczając n a d e r słusznie, że o g ó ln y w y siłe k b ojow y je d ­ n o s te k polskiego ru ch u oporu n a te re n ie F ran cji, m i a ł d la p rzeb ieg u i wyni-*.

k ó w w o jn y znaczenie zapew ne n ie m niejsze, nóż o siąg n ięcia in n y c h oddziałów p o lsk ic h tał zbrojnych n a Zachodzie. ' - ' ' - ■■■

J e s t w ięc rzeczą kotniieazmą, a b y choć po części u c h y lić te j „ k o ta ry m ilcze­

n ia ” i w yjaśnić, dlaczego n iek tó re, bardzo is to tn e d z ia ła n ia polskiego ruchu o p o ru (m. in. w a lk a .przeciwko pociskom V-1 i V-2) z o sta ły w dotychczasow ych p u b lik a c ja c h pom inięte, um niejszone łu b zniekształcenie. Złożyły się ma to:

z je d n e j stro n y niem ożność podjęcia w k ra ju szerszy ch b a d a ń , z d ru g iej z a ś —•

p o m ija n ie lu b pom niejszanie przez em igracyjnych a u to r ó w ty c h poczynań pol­

sk ie g o ru c h u oporu, k tó re „Londynow i" n ie p o d leg ały , l u b co gorsza (z ,^Lon­

d y ń sk ieg o ” p u n k tu w idżenia), spod w ładzy L o n d y n u s ię w y łam ały . • - , - Ż eb y zrozum ieć zaw iłości „londyńskie”, trz e b a n a w stę p ie zaznaczyć, że w czasie w o jn y .m iędzy Sztabem ‘Naczelnego W odza {gen. K Em ecki, pó nim gen. K opański) a m inistrem O brony N arodow ej (gen. M a ria n K u k ieł, iwricemin.

g en . Izy d o r M odelski) istniała w zajem na niechęć i b r a k w s p ó łp ra c y .. Obie te łia czelne'.w ładze w ojskow e były jed n a k zgodne w sw e j n ie c h ę c i i lekceważe­

n iu „w ojskow ej" działalności M inisterstw a S p raw ' W ew n ętrzn y ch (p ro f.'K o t, p o n im M ikołajczyk .i Banaczyk), zarów no w k r a ju , ja k i.F r a n c ji. J a k długo , ż y ł g e n . S ikorski, tuszow ał sw oim au to ry tetem , ja k o N aczeln y 'W ó d z i rów no­

cześn ie p re m ie r iząiłu, w ybuchające ra z po ra z k o n tr o w e r s je ; p o jego śm ierd , g d y N aczeln y m 'W o d zem zo stał gen. S o sn k o w e k i-a p re m ie re m M ikołajczyk, s p o r y k o m p eten cy jn e niełatw o d aw ały się o p an o w ać. Z am iast w spółpracy : m ia ła m iejsce w zajem na nieufność, a n a w e t w rogość. • .

4 ' lip ?

ł • " 5V f e T .j

r ^ m B ;

■' •

: ■ y y y .-i

. •

■■

- -

~ -- >•

.. 'V

1 P a tr z W P H n r 4/57, s. 49.

2 n r 4/53 i 1/51 (

"iv 2?

1!-

j

iH

wmm

13

(14)

14

(15)

15

(16)

2 3 2 T A D E U S Z S Z U M O W S K I 3

tyczne (wywiad, propaganda i o rg a n iz a c ja stra jk ó w ) i d w ie trzecie dotacji zo­

sta n ą przy MSWewn., zadania zaś w o js k o w e w e F ra n c ji oraz je d n ą trzecią do­

tacji przejm ie wojsko.

Gen. Sikorski n ap o tk ał je d n a k n a d a ls z e tru d n o śc i; szef sztabu N aczelne­

go Wodza gen. K lim ecki k ateg o ry czn ie o d m ó w ił p rzy jęcia tego zadania, p o d a­

ją c jako argum ent, że m a in fo rm a c je z e s w o ic h źródeł (oddział II, oraz u stn e i pisem ne ra p o rty gen. J. K leeberga), iż o rg a n iz a c ja K aw ałkow skiego je st orga­

nizacją dętą, reklamńarską, i ze w z g lę d u n a braik k o n sp iracji w ręcz szkodliw ą;

że należałoby <tę organizację w ra z z j e j sz e fe m zlikw idow ać, co w obec stano­

w iska MSWewn. n ie w ydaje się m o ż liw e ; je ś li zaś chodzi o p lan operacyjny, przy jęty pochopnie przez M SW ew n., to u w a ż a go za n ierealn y zarów no ze względu n a zasięg, 'ja k i z p o w o d u z b y t w ie lk ic h s tra t, k tó re b y (pociągnął.

Wówczas to czysto operacyjne, b o jo w e z a d a n ie p rzy jął m in iste r O brony N a­

rodow ej gen. Kukieł.

Był to niew ątpliw ie b łąd o rg a n iz a c y jn y . D ziałaniam i w ojennym i kierow ał Naczelny Wódz, w zględnie Sztab N ac z e ln e g o W odza. Tak było np., jeśli chodzi 0 A rm ię K rajow ą. F u n k cje m in is tra O b ro n y N arodow ej, osoby politycznej, były inne. Po śm ierci gen. S ik o rsk ieg o b ł ą d te n s ta ł się przyczyną pow ażnych nieporozum ień, gdyż m iędzy n o w y m N a c z e ln y m W odzem gen. Sosnkow skim , a prem ierem M ikołajczykiem ,i gen. K u k ie le m zaczęły n a ra sta ć antagonizm y.

Realizację tej ta k niew dzięcznej w d a n y c h w a ru n k ach pracy, gen. K ukieł ,__k lecił m jr. dypl. Tadeuszow i S z u m o w sk ie m u , n ie uw zględniając zgłoszonych

przez niego obiekcji.

Po szeregu dyskusji, n a k tó ry c h p rzean alizo w an o całość zadań operacyj­

nych w św ietle realnych m ożliw ości, w ła d z e b ry ty js k ie zrezygnow ały ze stw o ­ rzenia ośrodka dyw ersyjnego w re jo n ie C a e n w N orm andii przeciw kom unika­

cjom i łączności oraz składom n ie p rz y ja c ie la , jaik rów nież zrezygnow ały z żą­

dania odcięcia dopływ u p rąd u d o całeg o W a lu A tlantyckiego. Jako podstaw ę do akcji w ojskow ej p rzy jęto tzw . p la n n r 1, tj. p la n działań n a obszarze Lille — C am brai, dostosow ując go d o m ożliw ości partyzanckich, skreślając z niego zniszczenie w ielkich m o stó w i ślu z , e le k tro w n i itp., zm ieniając jed n o ­ cześnie term in rozpoczęcia działań. P r z y j ę to prop o zy cję m jr Szum ow skiego by:

1. W rej. Lille, a ściślej — n a o b s z a r z e A rm e n tie re s—B ethune—A rras—

Cam brai—Y alenciennes stw orzyć sz k ie le to w ą (ze w zględu n a konspirację) orga­

nizację w sile n ie więcej n iż 200— 300 łu d zi, podzieloną na sam odzielne, n ie znające się grupy. Dowódców, in s tr u k to r ó w , radiotelegrafistów , broń i sp rzęt dostarczyć drogą zrzutów, d o k o n y w a n y c h w południow ej F ran cji. Szczegółowy 1 realny plan zniszczeń opracow ać w A n g lii i w e frag m en tach przekazać go do­

wódcom grup.

2. Na te re n ie W. B rytanii s tw o r z y ć z ochotników , Polaków z F rancji, znających te re n i język, k o m p an ię s p a d o c h ro n o w ą , nazw aną później Sam o- dzielną K om panią G renadierów , k tó r e j ż o łn ie rz e byliby indyw idualnie prze­

szkoleni ■'w dokonyw aniu zniszczeń i w sa b o ta ż u . P a tro le skoczyłyby w d n iu

„D ” na ustalone w teren ie p u n k ty , n a k tó r y c h czekałyby w yznaczone gru p y oporu. W raz z p atro lam i zrzucono b y z a s o b n ik i (containery) z b ro n ią i sprzętem dla 3 tys. ludzi5.

5 Skoczyć m ia ło 12 patroli po 5 lu d z i, p r z e w a ż n ie P olaków z Francji. P óźniej dołączono 3 patrole po 5 ludzi, ż o łn ie r z y a m ery k a ń sk ich polskiego pochodzenia, przeszkolonych iw Sam odzielnej K o m p a n ii G ren ad ierów . B ył to zapew ne jedyny w ypadek w tej w ojn ie, kiedy żo łn ierze' a m e r y k a ń sc y , w tym 7 oficerów , znajdow ali się pod taktycznym dow ództw em p o lsk im . P a tr o l sk ła d a ł s ię .z : dow ódcy (ppor. — por.), z zastępcy (sierżant, st. sierża n t, u A m e r y k a n ó w .ppor.), m inera (kapral), Strzel­

ca w yborow ego z lu n etą (st. gren., k a p r a l), rad ioop eratora (plutonowy).

16

(17)

3 P O W W E F R A N C U S K IM R U C H U O P O R U 2 3 3

3. N a te re n Francji w ysłać in te lig e n tn e g o o ficera sztabowego, k tó ry by b y ł odpow iedzialny za organizację, p rz y g o to w a n ie i przeprow adzenie akcji w re j. Lille, oraz k tó ry by o b jął d o w ó d ztw o n a d całością polskich podziem­

n y ch sil w ojskowych, walczących z N ie m c a m i n a ca tym obszarze Francji i Belgii.

P la n cały nazwano planem ..B ardsea ^ -

Dla w ykonania tych w szystkich za d a ń zo stał zorganizow any „Wydział S p ra w Specjalnych MON" (zw any dalej WSS1. N ależy rów nież zwrócić uwagę, ż e Sztab Naczelnego Wodza odm ów ił K ategorycznie w szelkiej pomocy w za­

k re s ie szkolenia radiotelegrafistów i s z y fra n tó w o ra z opracow ania szyfrów, in­

fo rm acji o sytuacji w e F rancji itd.

W obec niechęci, a później n a w e t . w ro g o ści B iu ra A kcji K ontynentalnej M SW ew n., wobec b ra k u k o m p eten tn y ch lu d z i w M ON, W SS byl zdany na w łasne siły i pracow ał zupełnie sam odzielnie. P o d k re ś lić tu należy natom iast rzeczow ą i fachową w spółpracę ze sztab em b ry ty js k im , a później z SH A FF’em (S uprem e H eadąuarters of the A llied E x p e d itio n a ry Force).

W celu zdobycia dokum entów , p o trz e b n y c h d la operacji zrzutowych, dc.

F ra n c ji został w ysłany przez H iszpanię, p rz e d s ię b io rc z y oficer ppor. Stanisław K onieczko, ps. „H ank” . Zaopatrzony w d u ż ą su m ę pieniędzy zebrał on parę k ilogram ów różnych legitym acji, dow odów tożsam ości, zaświadczeń, blankie­

tó w — francuskich, polskich i niem ieckich. T a b ezcen n a kolekcja stała się pod­

sta w ą w zorow ej pracowni dokum entów , k tó r a zasp o k ajała potrzeby nie tylko WSS. P o w ysianiu dokum entów K onieczko, p rzy p o w rotnym przekraczaniu g ran icy w padł w ręce gestapo.

N astępnie WSS przerzuci! do F ra n c ji k a p e la n a w ojskow ego ks. Stolarka ps. „S am son” , który skoczył (15.5.43) w s u ta n n ie n a p o łudniu F rancji, na ślepo, a p otem „drogą kościelną” u d a ł się do r e i. L ille. „S am so n " mial za zadanie d otrzeć do Kawaikowskiego z m isją od g e n . K u k iela, zorientow ać się w w a­

ru n k ach pracy konspiracyjnej;- w zasięgu ..M onik:-1, w potencjalnych możliwo­

ściach i nastrojach Polonii Francuskiej n a północy, w ytypow ać ludzi. Po po­

w rocie przez Hiszpanię ,.Sam son“ złożył n ie z m ie rn ie ciekaw e sprawozdanie:

m. i n stw ierdził fatalne zakonspirow anie ..M oniki11 oraz zapal do aktyw nych działań w skupiskach polskich. W y ty p o w ał szereg osób. K awalkowski dw u­

k ro tn ie uchylił się od spotkania z nim , p o d p re te k s te m w yjazdu do Szwaj­

carii.

W SS m ial w ielkie trudności w z n a le z ie n iu w łaściw ego kandydata n a tzw.

szefa wojskowego. Dwu oficerów , k o le jn o w y znaczonych na to stanowisko, po przejściu pełnego przeszkolenia i po w ta je m n ic z a n iu ich w p lan operacyjny, w o statn iej chwili odmówiło skoku.

W reszcie udało się znaleźć oficera o dw ażnego, przedsiębiorczego, bardzo pew nego siebie w osobie m jr. a rt. A n tg n ig g o -Z d fe fg w sk iego który znal teren F ran cji, gdyż w latach 1941/42 b y ł szefem o k rę g u liońskiego organizacji gen.

K leeb erg a i na tym stanow isku n a w ią z a ł k o n ta k ty z p o w stającą francuską „Re- sistance". P o krótkim przeszkoleniu, po w y k u c iu n a pam ięć instrukcji techni­

cznych i p lan u operacyjnego, Z d ro jew sk i z o sta ł zrzucony, n a ślepo, w nocy z 22 n a 23.7.1943 r. w rej. St. E tienne, n a zachód od Loary, z dokum entam i n a nazw isko A ntoni K alinka, m e c h a n ik -sz lifie rz i h a n d la rz brylantam i (prze­

szedł odpow iednie wyszkolenie i został z a o p a trz o n y w przybory jubilerskie i p a rę brylantów ). Towarzyszył m u 18-letni ra d io te le g ra fista ppor. A ntoni P u ­ d ło w sk i, sy n chłopa z Białostocczyzny, p s. „ S y n e k “ ; nazw a radiostacji „Ro­

lan d ". Zdrojew ski otrzymał pseudonim ,J 2 s n ię ii^ z a p a s o w y ps. „Nestor", oraz z ch w ilą w ylądow ania na ziemi fran cu sk iej aw an s n a podpułkow nika. Funkcje

17

(18)

2 3 4 T A D E U S Z S Z U M O W S K I

i stanowisko jego określono: d e le g a t m in is tra O.N. i szef w ojskow y Polskiego Ruchu Oporu. Nadano m u u p r a w n ie n ia dow ódcy dyw izji. '

Wyposażono go w sz y fry i p rz y z n a n o m u odpow iedni budżet. P o d k re ślić należy, że Z drojew ski p o d le g a ł w y łą c z n ie gen. K ukielow i przez szefa W SS.

j W ysłanie Z drojew skiego n a tr a f i ło n a zasadniczy sprzeciw ze stro n y M SW ew n.

i oraz n a gw ałtow ne sp rzeciw y K aw ałkow skiego. K aw ałkow ski p o su n ął się do sam ooskarżenia, (przesyłając d e p e sz ę : „Z drojew ski niem ożliw y. M ój sz y fr w padł <w ręce G estapo. N azw isko Z d ro jew sk ieg o znane je s t N iem com , p o n ie­

waż przez niedopatrzenie fig u ro w a ł w depeszach w pełnym b rzm ien iu ". T aką depeszę Biuro A kcji K o n ty n e n ta ln e j p rzed staw iło M ikołajczykowi i gen. K u ­

k ie lo w i (nie wykluczone, że była o n a sfin ­ g o w a n a przez to biuro). O dlot Z d ro jew sk ie­

go zo stał odw ołany. Jed n ak zb y t późno, bo p o p rzed n iej nocy ppłk Z drojew ski w y ląd o ­ w a ł ju ż w e F rancji.

P rz e d odlotem Z drojew ski o trz y m a ł od sz e fa W SS, n astęp u jące d y rek ty w y :

1. Pracow ać w m aksym alnej k o n sp ira­

c ji. N ie rozpraszać się n a d ro b n e akcje.

2. Bezzwłocznie naw iązać n a now o k on­

t a k t z francuskim ruchem oporu. N ie baw ić się w politykę, „robić w ojsko", w spółpraco­

w ać ze w szystkim i, którzy się b iją lu b chcą się bić z N iem cam i, bez w zględu n a poglądy polityczne.

3. U nikać „M oniki", poniew aż je s t to organizacja zdekonspirow ana, o n iejasn y ch celach. Z K aw alkow skim postępow ać d y p lo ­ m atycznie. W żadne plany i szczegóły w yko­

n a n ia go n ie w tajem niczać, n ie sprzeciw iać m u się. U dawać raczej niezaradnego i bez p ieniędzy. P o d żadnym pozorem n ie w zb u ­ dzić jego podejrzeń i zawiści.

O rganizacja Z drojew skiego o trz y m a ła kryptonim ow ą nazw ę „M oni­

ka—W " Była to nazw a, k tó r a p ó ź n ie j odnosiła się tylko do te j części o rg a n i­

zacji, k tó ra była bezpośrednio z w ią z a n a z planem r ,,Bardsea ” . N ato m iast o rg a­

nizacja Polskiego R uchu O p o ru , k tó r ą zaczął "tworzyć Z drojew ski w ram ach francuskiej R esistance a p ó ź n ie j F F I, początkow o n azw ana „O rg an izacją W ojskową" (O.W.) lu b „ O rg an izacją D aniela", przyjęła nazw ę „P olska O rga­

nizacja W ojskowa (POW).

* * *

.f

Po przybyciu do F ra n c ji p p łk Z d ro jew sk i -nawiązał n aty ch m iast k o n ta k t Szefem Ew akuacji płk. Jak łiczem . W spółpraca ułożyła się dobrze. Jaklicz, ja k najbardziej lojalnie, o d d a ł Z d ro jew sk iem u do dyspozycji w ielu w artościo­

w ych oficerów i p o doficerów , u ła tw ił m u zorganizow anie uzbrojonych g ru p oporu w obozach pracy.

Z drojew ski odnow ił ró w n ie ż od ra z u sw oje k o n tak ty z pow ażnie ju ż roz­

budow anym francuskim ru c h e m o p o ru , do którego wzeszli ludzie, d o b rze m u znani z poprzedniej jeg o d ziałaln o ści k o n sp iracy jn ej w e F rancji.

W krótce po w y ląd o w an iu Z d ro jew sk i sp o tk ał się rów nież z K aw ałk o w - skim. K aw ałkow ski ro z w in ą ł sw ó j p la n społeczno-polityczny, bardzo n a rz e k a ł

18

(19)

P O W W E F R A N C U S K I M R U C H U O P O R U 2 3 5

n a trudności; Z drojew ski słu c h a ł i p o ta k iw a ł. O naw iązaniu w spółpracy uło­

żyli wspólną depeszę, któ ra sz y fre m K aw ałk o w sk ieg o odeszła do Londynu.

W łasnym zaś szyfrem Z drojew ski d o n ió sł, ż e ze sp o tk an ia z „B ernardem " od­

niósł jak najgorsze w rażenie, g d y ż p r a g n ie o n ty lk o w ładzy i pieniędzy. Ka­

w ałkowski ipoczul się w praw dzie u s p o k o jo n y , je ś li chodziło o jego stanowisko, ale denerw ow ała go nieznajom ość b u d ż e tu „ D an iela" i brak danych co do jego działalności organizacyjnej. D la w y ja ś n ie n ia tego bom bardow ał Londyn depe­

szami i pismami.

P płk Zdrojew ski, m ianow any S z e fe m W o jsk o w y m n a F ran cję i delegatem m inistra O.N., otrzym ał rów nież, n a u s iln e żąd a n ie M SW ewn. poparte autory­

tetem p rem iera M ikołajczyka, s ta n o w is k o S zefa W ojskowego „M oniki” . Nie objął go. Jed n ak n a d e r dw u zn aczn a in s tr u k c ja gen. K ukiela podkreślając, że Zdrojew ski podlega po d w zględem w o js k o w y m ty lk o MON-owi, stw ierdzała, że szef w ojskow y „M oniki“ je s t u z a le ż n io n y od szefa „Moniki" pod względem politycznym , jako czynnika „ te re n o w o n a d rz ę d n e g o ” . Było to bezprzedm ioto­

we, gdyż ani „M onika” nie b y ła o rg a n iz a c ją w ojskow ą, ani Z drojew ski nie prow adził polityki. Tego ro d z a ju n ie ja s n e sfo rm u ło w an ie pozwoliło jednak Kawałkowskiem u, k tó ry nie u z n a w a ł p l a n u „ B a rd se a ” , na przyjęcie tezy, że wszystko, czego później dokonała P o ls k a O rg a n iz a c ja W ojskowa, mieściło się w ram ach p rac szefa w ojskow ego „ M o n ik i” . P o n iew aż zaś szefem całej „Mo­

n ik i” był K aw ałkow ski, przeto w sz y stk o c o się d ziało na odcinku prac szefa wojskowego, miało być też p e łn ą i n ie w ą tp liw ą zasłu g ą K aw ałkowskiego.

Późną jesienią „D aniel" p rz e n ió sł s w ó j p u n k t dow odzenia do Paryża, skąd robił w ypady do Lyonu, G renoble, d o M asy w u C entralnego i do rej. Lille.

Zastępcą ppłk. Zdrojew skiego z o sta ł p p łk K azim ierz G aberle, k tó ry na razie m iał nie angażow ać się czy n n ie, n a to m ia s t w w ypadku śm ierci lub are­

sztowania Zdrojew skiego m iał o b ją ć d o w ó d z tw o POW .

Pomocnikami dowódcy PO W b y li o fic e ro w ie francuscy: ppłk A bel Ver- dier6 oraz kpt. M arcel L :H o p iltalier.

W zim ie 1943/44 r. i na w io sn ę 1944 w y k ry stalizo w ał się sztab operacyjny POW, przebyw ający w P ary żu : sz e f s z ta b u — k p t. topograf Ja n Kraczkiewiez;

oficerowie inform acyjni (w yw iadu) — p o r. T ad eu sz Kopczyński i asp. Zdzisław Cieśliński, ips. „K usy"; szef łączności — p o r. R adobylski (zginął); główny skarb­

nik — m jr De C orta zam ieszkay p rz y r u e G re n e łłe (A rrt. 6), zginął w raz z żo­

n ą; oficerowie do zleceń — m j r imż. J a n K alisz i m jr Jacek Hauss-Bończa, ps. „M arek".

O ficerowie operacyjni: p p o r. W ito ld S ik o rsk i (spadochroniarz) i ppor.

Bronisław Sieraw ski (spadochroniarz), o ficero w ie łącznikow i — Francuzi: kpt.

żandarm erii le M aux — do F F I, k p t. M a r c h a l (junior) — do oddziałów linio­

wych POW w P ary żu , por. M o rain e — d o F T P F , oficer łącznikow y do polskich oddziałów FTP — ppor.. Z y g m u n t M a m c z a rsk i (spadochroniarz, k tóry zaginął), oficerowie bezpieczeństw a (k o n trw y w ia d u ) F ran cu zi — .por. Je a n Causse (Cli- chy), oraz por. Robin (zginął z żoną), ra d io o p e ra to r w P aryżu: sierż. Edw ard Bomba, ps. „T oreador” (spadochroniarz).

G łów ka radiostacja — 8, r u e Ja c o b (A rrt. 6).

Pom ocnicze radiostacje: u p o r. Jaro szew sk ieg o ,' 23, Quai d e la T oum elle (Arrt. 5), u prof. B ienaim e, w p o d p a ry s k ie j m iejscow ości St. Fiacre, oraz u Iks. kap. B ieniarza przy Av. V ic to r H u g o (A rrt. 16). Zapasowa radiostacja u płk: w st. sp. M archala (senior) p r z y r u e Y a u g ira rd (A rrt. 6), u którego znaj-

6 Dzisiaj am basador A . V erdier je s t p r ezesem „Federation F ranęaise des Com- battants e t Resdstans etrangers” i .p rezesem h on orow ym „Zupro" (Związek U cze- staikówr P olskiego Ruchu Oporu w e B^ancji).

19

(20)

2 3 6 T A D E U S Z S Z U M O W S K I

dow ala się jedna z 'kw ater „D aniela". W szy stk ie te ra d io s ta c je b y ły n a zm ianę obsługiw ane przez sierż. Bombę.

S kłady broni POW znajdow ały się : w k o sz a ra c h ż a n d a rm e rii francuskiej w Courbevoie w dyspozycji k pt. ż a n d a rm e rii fr a n c u s k ie j L e M aux oraz w ko­

szarach straży ogniowej (87, Av. P a rm e n tie r) w d y sp o zy cji k pt. P otiers.

S krzynka sztabu operacyjnego m ieściła s ię u p aru Alavoi-ne, 4, ru e G aston de St. P a u l (Arrt. 16). Dzielna ta F ran cu zk a b y ła a re sz to w a n a i odbita, p rzy czym jeden z gestapowców został zastrzelony, a d ru g i z a rżn ięty nożem rzeź- nickim przez ochotnika nazw iskiem G ajda.

Zadaniem sztabu operacyjnego PO W , d zia ła ją c e g o p o d osobistym kierow ­ nictw em „D aniela".,było:

—• utrzym anie łączności radiow ej i k u rie rs k ie j z W SS w L ondynie;

— rozpracow yw anie otrzym anych ro zk azó w i d y re k ty w ;

— organizowanie polskiego ru ch u o p o ru ;

;— rozkazodaw stw o w stosunku do członków ' w te re n ie , p rzerzu ty , roz­

dział ludzi .i broni oraz pieniędzy, do starczo n y ch z A n g lii;

— propaganda dyw ersyjna na W e h rm a c h t (kpt. K ędzierski) oraz o rg an i­

zację T odta (ppłk Czuruk);

— organizacja szkolenia;

— w spółpraca z francuskim i o rg an izacjam i R esistance.

P ró cz sztabu operacyjnego w P a ry ż u -pow stała k w a te ra głów na, -która zaj­

mow ała 6ię: zakw aterow aniem , w yżyw ieniem , .w ypłatą żołdu, przechow yw a­

niem sp rzętu i broni, przydziałem „m elin" d la e m isa riu sz y i kurierów , p rze­

rzutam i zagrożonych, w ystaw ianiem fałszy w y ch do k u m en tó w , opieką lek ar­

ską itd. Początkow o (od jesieni 1943 -r.) m ieściła się o n a w re j. Clichy przy rue M arcadct (A rrt. 18) oraz w N euilly p rz y A v. V :c to r H ugo (A rrt. 16) u ks.

Bienia-rza, (który później został areszto w an y i n a s tę p n ie odbi-ty). Później p rze­

niosła się na lew y brzeg Sekw any do re j. S t. M ich el— O deon (A rrt. 6), przy czym poszczególne m eliny znajdow ały się p rz y r u e Jaco b . -przy ru e G renelle, przy ru e Som m erard (punkt zborny łączniczek) i p rzy b u lw arze St. G erm ain (rodzaj -kancelarii).

Na czele kw atery głównej stal por. Z y g m u n t B rzosko. Pom ocnikam i jego byli: dmż. H enryk Nadot. asp. Rybak o ra z k p r. G ru d z iń sk i (41, ru e B ercy — A rrt. 12), k tó ry zajm ował się w y rab ian iem fałszy w y ch dokum entów dla po­

trzeb konspiracji. Funkcje szefa san itarn e g o p e łn ił m j r d r Bobak, k tóry na­

wiązał 'kontakty z pracow nikam i n ie k tó ry c h szp itali.

Nazwiska niektórych łączniczek: C ecylia W alczak, P ach u rk ó w n a, Lucełle G rudzińska, P aule Bohe (deportow ana), A n n ie M azard -C am iv ell, Dodć (zginę­

ła to rtu ro w an a przez gestapowców — n ie w y d a la n ic. a znała m . in. ak tu aln ą m elinę „Daniela"), Jmez de Corta.

U stalenie -powyższej siatki dow odzenia b y ło m ożliw e dopiero -po w ojnie.

W czasie okupacji, gdy obow iązyw ały z asad y ścisłej ko n sp iracji, znali się ze sobą tylko poszczególni hidzie, -rzadziej g ru p k i. Ż o łn ierze PO W znali się praw ie zawsze p od pseudonim am i, rozpoznaw ali się p rz y p o m o cy haseł, nie ujaw niali swych m elin, ani zakresu sw ej pracy.

W podanej siatce uderza duża ilość n a z w isk fran cu sk ich . Istotnie, w ielu oficerów francuskich sam orzutnie w stąpiło d o p o lsk iej organizacji, p rzy czym czynnikiem atrak cy jn y m była dobra o rg a n iz a c ja i k o n sp ira c ja , d obre dowodze­

nie i zaopatrzenie, doświadczenie i tężyzna b o jo w a P o lak ó w , a przede w szyst­

kim zdecydow ana chęć w alki z N iem cam i. S ta n o w ili oni w raz z cyw il­

nym i ochotnikam i francuskim i b ezcenny e le m e n t ze w zględu n a w spaniale cechy ch arakteru, ofiarność i odwagę, św ie tn ą z n ajo m o ść te re n u i lokalne po-

20

(21)

P O W W E F R A N C U S K IM R U C H U O P O R U

■wiązania. Z resztą pod okupacją, podobnie ja k w in n y c h o d d z ia ła c h Resistance, z a g a d n ie n ia narodowościowe, ja k i przynależności so c ja ln e j, w zględnie ipo-glą- d ó w polity czn y ch , n ie grały żadnej roli. W szy stk ich łą czyła n iep rzejed n an a n ie n a w iś ć do o k upanta i w iara w zw ycięstw o. T oteż a b s u r d e m s ą z arzu ty sta­

w ia n e p ó ź n ie j Zdrojew skiem u, że n ie d b ał o czystość s k ła d u PO W i przez to ściśle zazęb ił się z francuskim ru ch em oporu. M iał ra c ję . Na ziem i francuskiej g o sp c d a rz a m i są Francuzi i nie m ożna było p ro w ad zić ż a d n e j ro b o ty podziem­

n e j b e z Francuzów .

D o w ó d cą okręgu paryskiego POW , tj. d o w ó d cą o ddziałów bojow ych P O W w P ary żu , był od 1943 r. k pt. A ntoni B o g u sław sk i, zastęp cą jego był p*

a w a n so w a n y później do stopnia k a p ita n a por. T a d e u s z Jag o szew sk i. Ofice­

r e m łącznikow ym od „D aniela” został k pt. L ouis M a rc h a l (junior). Radio­

s ta c ja k ry p to n im „D owojno” umieszczona b y ła u p ro f. B ie n a im e w m. S t. Fia- cre. G ru p y bojow e znajdow ały się:

1. W rej. P lace Pigalle (A rrt. 9) — dow ódca: s t. sie rż . T eodor Nowak, ps. ,.S m o ła ” .

2. W rej. ru e St. A ntoine (A rrt. 4) — dow ódca: od c zerw ca 1944 r. por.

A K J a n N ow ina, ps. „Zachw iej” , p rzy b y ły z k ra ju .

3. W rej. St. P au l (A rrt. 4) — dowódca: st. sierż. T ad eu sz Stachura, ps. „ S o c ia l” .

Ł ączn a siła bojow a tych g rup zim ą 1943 44 r. n ie p rz e k ra c z a ła 120 ludzi.

G ru p y b y ły zajęte w erbunkiem i szkoleniem , d o k o n y w a ły drobnych .aktów s a b o ta ż u i dyw ersji, zajm owały się n ak lejan iem i k o lp o rto w a n ie m plakatów i u lo te k ; poszczególni żołnierze by li czasem u ż y w a n i ja k o k u rie rz y i ochrona.

G ru p y by ły w zględnie dobrze uzbrojone w p is to le ty i g ra n a ty w łasnego wy­

ro b u .

Z końcem 1943 r. Z drojew ski naw iązał k o n ta k t z G eorges B idault, któ­

r y s t a ł n a czele Conseil N ational de la R esistan ce (K ra jo w a R ada Ruchu O p o ru ) oraz z Commission d A c tio n M ilitaire „C o m ac” (K o m isja A kcji Wosko­

w ej). W spółpracow ał z gen. C haban-D elm asem , p łk B o u rg e s M aunourym , p p łk . E lym , ppłk N avarrem (szefem S ecurite), p łk K le b e re m (FTPF) i w ie­

lu in n y m i osobistościami, które później m iały o d e g ra ć zasad n iczą rolę w ży­

ciu politycznym i w ojskow ym F rancji. K om isja A k c ji W ojskow ej stała na czele F orces Franęaises de 1’łn te rie u r — JSFJ- (F ra n c u s k a A rm ia K rajow a, g do k tó r e j w eszły w szystkie organizacje Ruchu O p o ru ). Z d ro jew sk i naw iązał ró w n ie ż styczność z poszczególnymi terenow ym i o rg a n iz a c ja m i Resistance, b ez w zględu na ich linię polityczną. D ziałalność „ D a n ie la ” szybko zyskała m u u z n a n ie „Com ac’u” , czego w yrazem by ło p rz y z n a n ie m u sto p n ia pułków - o n ik a F F I.

J e d n ą z najpilniejszych i najw ażniejszych rz e c z y b y ło zorganizow anie o d b io ru dla przew idyw anych zrzutów . D otychczas z rz u ty odbyw ały się na ślep o , co stw arzało duże ryzyko i niedogodności, je ś li chodziło o ludzi, a było n ie do przyjęcia, jeśli chodziło o p ow ietrzne p rz e s y łk i sp rz ę tu i broni. Toteż z k o ń c e m g rudnia 1943 r., po staran n y m p rz eszk o len iu . W SS w ysłał przez G ib r a lta r — H iszpanię energicznego i zaradnego o fic e ra p o r. T adeusza Wer- lę z ra d io te le g ra fistą i w łasnym szyfrem . P o r. W e rla ps. „ Ł y sy ’’, jak o "oficer tra n s p o rto w y , został wyposażony w a p a ra tu rę d la p o ro z u m ie w a n ia się z lotni­

k ie m oraz w- a p araty „E ureka” . P rz y pom ocy p p o r. M a z ia rk a oraz Kilku u z b ro jo n y c h g rup oporu, odkom enderow anych p rz e z „ D a n ie la ” , W erla w yty- , p o w a ł 10 lądow isk w środkow ej F ran cji; p rz y 6 lą d o w isk a c h istn iały stałe

„ k o m ite ty recepcyjne’’, które przyjm ow ały z rz u ty d la OW „D aniela” i „grze- ^

21

(22)

2 3 8 T A D E U S Z S Z U M O W S K I

W

3

cznościowo” sp o rad y czn e z rz u ty d la organizacji K aw ałkow skiego, k tó r y w ła ­ snych lądow isk n ie p o sia d a ł.7

P rócz w yżej w y m ie n io n y c h w służbie zrzutów pracow ali: p o r. R u d o lf Rygiel, chor. S ta n isła w M ozdyniew icz, ks. kap. K napik, m jr L u d y g a -L a sk o w - ski, por. Jaroszyk, asp. A d a m B itoński.

25.4.1944 r. N iem cy zlik w id o w ali radiostację „R oland” , o d d a n ą p rz e z

„D aniela” do d y sp o zy cji oficera transportow ego. R adiostacja z n a jd o w a ła się , / u B arb ary T w o rek w m iejscow ości Roche la M oliere (dept. L o ire). C iężko ra n n y Pucilow ski d o sta ł się w ręce niem ieckie, zaskoczony p rz y n a d a w a n iu depeszy. O statnie sło w a te j d epeszy odebranej w L ondynie, n a d a n e c la ire m , b rzm iały: „G estapo ła m ie d rzw i — spaliłem szyfry — niech ż y je P o ls k a ” . W ciągu n iespełna 8 m iesięcy „R o lan d ” w ysłał 228 i o d eb rał 151 d ep esz; r a ­ zem 33 370 czte ro cy fro w y ch g ru p szyfrowych. N ależy zaznaczyć, że W SS w trosce o bezpieczeństw o Puciłow skiego p arokrotnie n a k a z y w a ł o g ra n ic z e ­ nie działalności ra d io s ta c ji „R o lan d ” . Bezskutecznie, P u cilo w sk i k a ż d ą o trz y ­ m aną depeszę-szyfr p rz e k a z y w a ł natychm iast, uw ażając, że d epesze są w a ż ­ niejsze niż jego życie. M im o odniesionej ra n y Pucilow ski z o sta ł p o d d a n y straszliw ym to rtu ro m . N ie zdradziw szy nic, został w raz ze sw o im po m o cn i­

kiem kpr. C h w alsk im ro z s trz e la n y w miejscowości S t. D id ier de F o r m in s (dept. Ain) d n ia 16.6.1944 r. N azw iska obu są w y ry te n a m iejsco w y m p o m ­ nik u poległych.

N iezależnie od ty c h posunięć przygotowawczych, Z drojew ski b ezzw łocz­

nie p rzystąpił do w y k o n a n ia zleconych mu zadań w ojskow ych. G łó w n ą u w a ­ gę skupi! na w sk azan y m u okręg „Lille” . Z początkiem w rześn ia 1943 r . zo­

stał tam sk eiro w an y m jr M aciej G rabowski, pseudonim „ E u g en e” . B y ! to oficer, który po rozb iciu b ry g a d y gen. Maczka w 1940 r. pozostał n a te re n ie F rancji. O trzym ał on o d „D an iela” grupę podoficerów z Polonii fra n c u sk ie j, a później w łasną ra d io sta c ję . P ew nej pomocy udzielał m u p oczątkow o n ie ja k i Szczęsny, ps. „ P a u l” z cy w iln ej organizacji „M onika” , k tó ra n a p ó łn o cy m ia ­ ła słabą liczebnie, ale dość sp ra w n ą placówkę. Placów ka ta s a m o rz u tn ie po d ­ porządkow ała się m jr G rab o w sk iem u .

Gdy po u ru c h o m ie n iu służby transportow ej por. W erli, zaczęły n a d c h o ­ dzić zrzuty, Z d ro je w sk i sk ie ro w a ł na północ praw ie w szy stk ich sk o czk ó w oraz ca!y sp rz ę t i b ro ń . T ra n s p o rt m ateriału n a odległość k ilk u se t k ilo m e - i i tró w nie był ła tw y . T ej niebezpiecznej pracy podjęły się łączn iczk i, P e łk i

I i Francuzki. P rzew óz o d b y w ał się przew ażnie koleją, w śró d ciągłych re w iz ji, rzadziej ro w eram i i sam ochodam i. P arę łączniczek w padło; p ra w d o p o d o b n ie nie da się u stalić n azw isk tych ofiarnych kobiet. T rzeba je d n a k p o d k re ślić , że mimo s tr a t zn aczna w iększość przesyłek przybyła n a m iejsce sw ego p rze­

znaczenia. - ■

7 Na przykład w c z a s ie od 6.1.— 5.4.19-14 r. przeprowadzono 9 a k cji zrzu to w y ch . W szystkie te ak cje b y ły u d an e. Z ginął jeden skoczek (ppor. G rzybow ski), k tóry ź le w ylądow ał. D ostarczono w ty m czasie 16 wyszkolonych in stru k torów i ra d io teleg ra ­ fistów , (przew ażn ie z P o lo n ii francuskiej), 39 radiostacji, 104 p isto lety m a sz y n o w e (Steny). 111 p isto letó w , 25 500 sztuk am unicji, 950 fu n tó w m ateriałów w y b u c h o w y c h (plastiku), 100 gran atów ręcz n y c h . N a szczególną u w agę za słu g u je n oc z 3 n a kiedy rów n ocześn ie na trzy różn e lądow iska przeprowadzono trzy o d ręb n e op era cje zrzutow e (nazw y k o d o w e: D atch w orth , Darlton, Darenth), d ostarczając d la OW ..D a­

niela” 6 ludzi, dużo broni i sp rzętu o ra z 2 000 000 fr. i 15 000 doi. am ., ja k te ż łą c z ­ nika ps. „Lalka” z M S W ew n . d o K aw ałkow skiego. By? to dow ód w ie lk ie j sp r a w ­ ności i spotkał s ię z rzeczow ym u znaniem sztabu angielskiego, w yra żo n y m p isem n ie.

22

(23)

/ w

239

Jesienią 1943 r. Z d ro je w sk i zaczął tw orzyć zręb y PO W na obszarze ca­

łe j F rancji, -wszędzie ta m g d z ie b y ły sk u p isk a polskie. Chodziło m u o stw o­

rzenie organizacji k a d ro w e j, k tó r a w y p e łn iła b y się żołnierzam i vr p rz e ia d n iu nadchodzącej w alki, tj. g d y c h w ila ląd o w an ia aliantów stan ie się bliska. By­

ło to zgodne z d y re k ty w a m i, k tó r e d la R esistance w y d ał gen. de G aulle.

Z drojew ski p o w o łał do ży cia n a s tę p u ją c e okręgi PO W (zaw iązki pułków ):

Okręg S ab au d zk i (Savoie, H a u te Savoie, Isere) n a w schód od R odanu — z ośrodkam i G renoble, A ix -le s-B a in s — p od dow ództw em m jr dypl. W łodzi­

m ierza M izgier-C hojnackiego.

Okręg „P o łu d n ie-zach ó d ” (na p o łu d n ie od Loary, M asyw C entralny) — z ośrodkam i C le rm o n t-F e rra n d , M o n tiv ra y , Limoges, P erigeux, A rch am b au lt, M onceau-les-M ines, M a u ria c — p o d dow ództw em ppłk. Janusza G óreckiego.

Z astępcą dow ódcy o k rę g u b y ł p p łk . dypl. Z ygm unt K a ra ffa -K re u te rk ra fft.

W okresie późniejszym o k rę g te n w szedł w skład o k ręg u w ojskow ego F F I, dowodzonego przez płk C o u la u d o n 'a , ps. „G asp ar” i częściowo w skład 13 d y ­ w izji FFI, dow odzonej p rz e z p łk F a y a r d ’a. O ficerem łącznikow ym do R esistan ­ ce na ty m te re n ie z ra m ie n ia Z d ro jew sk ieg o był m jr Jacek H auss-Bończa, ps. „M arek” . W ty m o k rę g u n a jw c z e śn ie j, bo już n a przełom ie 1943— 44 r.

pow stały zw arte oddziały PO W w o p arciu o lasy M asyw u C entralnego.

O kręg „ P o łu d n ie” (M a rsy lia -P ire n e je ) — z ośrodkam i w St. A greve, A les, Auch — pod d ow ództw em p p łk W ilhelm a Popelki.

P onadto p o w stały n a s tę p u ją c e podokręgi (zawiązki batalionów ):

Podokręg „L yon” , k tó ry m dow odził k p t. Tadeusz Szm idt. Po jego are­

sztow aniu w lu ty m 1944 r. o k rę g o b jął k p t. M yczkowski. Jednym z oficerów podokręgu b y ł k pt. ż a n d a rm e rii fra n c u sk ie j — Flouquet.

P odokręg „St. E tie n n e ” — k tó ry m dow odził rtm . S tanisław Godlew ski.

Podokręg „R iw iera F r a n c u s k a ” — z ośrodkiem w Grasse, któ ry m dowo­

dził kpt. B ronisław Zakrze%vski.

Podokręg „N o rm an d ia” — k tó ry m dow odzili k p t. M akulec i p or. E rnest.

P odokręg „W schód” (A lzacja) — z ośrodkiem w Joinville — k tó ry m do­

wodził m jr Franciszek P e rl.

N atu raln y m zapleczem o rg a n iz a c ji w ojskow ej „D aniela” była in te r­

now ana w S zw ajcarii 2 D SP. Z d ro je w sk i pow ołał do życia placów kę łączni­

kow ą, k tó ra w y ciągała z obozów dla internow anych potrzebnych ludzi i w okresie późniejszym p rzy g o to w y w a ła m asow e przejście .żołnierzy do F r a n ­ cji. Placów ka ta o siągnęła p ię k n e re z u lta ty , gdy w lipcu i sierp n iu 1944 r.

do F ran cji przeszło około 2 tys. lu d zi, by wziąć udział w toczących się w a l­

kach. Na czełe placów ki sta l k p t. d r J a n D obrzelew ski z siedzibą w B ernie.

Na terenie F ra n c ji w sp ó łp ra c o w a li z nim : m jr d r N ow otny i ppłk Raczek.

Jak o k u rie rk a m iędzy F ra n c ją a S z w ajcarią funkcjonow ała p an i N adot, żo-

n a inż. H en ri N ad o t’a. ---

Dużą uw agę zw rócono n a p ro p a g a n d ę rozkładow ą w stosunku do W ehr­

m ach tu i organizacji T odta. J a k w iadom o, w W ehrm achcie i w batalionach p ra c y służyły dziesiątki ty sięcy P o lak ó w , siłą w cielonych do ty ch fo rm acji z Poznańskiego i Pom orza. P ra c a istn iejącej w sztabie „D aniela” specjalnej kom órki organizującej p ro p a g a n d ę polegała na u stalan iu haseł prop ag an d y szeptanej i n a rozpow szechnianiu u lo tek , inform ujących o sytuacji, o sposo­

bach przechodzenia n a s tro n ę a lia n c k ą , sposobach sabotażu itd. U lotki były drukow ane, pow ielane, w zg lęd n ie n a w e t pisane na m aszynie, rozdaw ane lub podrzucane, n a k le ja n e n a m u ra c h , w poczekalniach kolejow ych, u b ik a ­ cjach itd.

Przechodzenie n a n a sz ą s tro n ę P o lak ó w , służących w W ehrm achcie, p rze­

w ażnie z b ro n ią w rę k u , zaczęło się w czerw cu 1944 r . i stopniow o p rzybrało

i ^

P O W W E F R A N C U S K I M R U C H U O P O R U

23

(24)

2 ł 0 T A D E U S Z S Z U M O W S K I

rozm iary masowe. W ielu z p rzech o d zący ch le g ity m o w a ło się ulotkam i, w ypusz­

czanymi przez sztab „D aniela” , w z g lę d n ie p o słu g iw ało się rozpow szechniany­

mi hasłam i. To samo dotyczyło członków o rg a n iz a c ji Todta.

Na m arginesie zaznaczyć należy, ż e u cie c z k i z organizacji Todta, gdzie pracow ało w ielu fachowców, d ały d o sk o n a łe re z u lta ty wywiadowcze. W je -

| sieni 1943 r. dw aj inżynierow ie, k tó r y m u d a ło się w ydostać z Poenem iinde

A C Y .

Z W E R M A C H T U !

Z o sta liśc ie w c ią g n ię c i b e z p r a w n i e i p r z e m o c ą d o n ie n a w istn e j w am a rm ii n ie m ie c k ie j P r z e c iw k o n i e j w a lc z ą w a s i b r a c ia - P o la c y n a w s z y stk ic h fro n ta c h : W P o l s c e . F r a n c ji i Italii • I tutej m acie przed so b a P o la k ó w , w a lc z a c / c h u b o k u n a s z y c h sp r z y m ie rz e ń c ó w F ran c u zó w .

N ie » t r z e la jc ie d o n a * l N i e b i e r z c i e u d z ia łu w o k r u - c ie n * tw a c h i z n ia z c z e n ia c h , p o p e ł n ia n y c h p r z e z N ie m c ó w na lu d n o ś c i fra n c u sk ie j !

* P o d d a w a j c ie »ie i z w r a c a j c i e b r o n p r z e c iw n ie m c o m . W ten sp o s o b p r z y s p ie s z y c ie k o n ie c w o j n y i z w y c ię s tw o P o ls k i nad n aszym o d w ie c z n y m w r o g ie m

W o jsk a a lia n c k ie sa ju z ze w s z y s t k ic h stro n u w rót R ze szy N ie w ie r z c ie p e r fid n y m o f i c e r o m n ie m ie c k im ! N ic n ie gro zi w a m , g d y p o d d a j e c ie * ie j a k i m k o l w i e k o d d z ia ło m fran - c u łk im . T y lk o na n ie m c n c h s a m y c h s łu s z n ie m oże c ie r p n ą c sk o ra

za ich o k ru c ie ń s tw a i z b r o d n ie .

P o d d a w a j c ie * ie z i m i e n i e m P o l a k a n a u » t a c h ! K r z y c z c ie :

V I V E L A P O L O G N E ( w y m a w i a j : W i r la P o l o n ) ! V 1V E L A F R A N C E ( w y m a w i a j : W iv la F r a n * ) 1 Fotokopia w yd an ej przez o r g a n iz a c ję ,.D aniela” ulotki, adresow anej do P o la k ó w , słu ż ą c y c h w arm ii nie-

m ie c k ie j

przekazali inform acje, dotyczące p ra c p ro w ad zo n y ch nad now ym i broniam i, w tym nad bronią atom ow ą, o czym m e ld o w ał „D aniel”. W lipcu 1944 r.

placów ka łącznikow a WSS na P ó łw y sp ie Ib e ry jsk im „Polo” przekazała szcze­

gółowe plany fortyfikacji B restu o raz p la n y budow lane n ad er w ażnej, po­

tężnej cen trali dowodzenia dla V-1 i V -2 w W a tte n (d ep artam en t Nord), w y­

rysow ane fachowo przez z a tru d n io n y c h ta m przy budow ie techników pol­

skich, którzy uciekli do H iszpanii. R e z u lta te m tego ostatniego m eldunku b y -

\j ło bardzo ciężkie bom bardow anie W a tte n .

O ryginalny pomysł zrealizow ał W SS, w y sy łając w m arcu 1944 r. na teren F ran cji swego oficera por. K ijew sk ieg o , ps. „M u rat” , wyszkolonego w podrabianiu dokum entów , z k o m p le ta m i różnych blan k ietó w niem ieckich,

24

(25)

P O W W E F R A N C U S K IM R U C H U O P O R U 2+1

k a r t u rlo p o w y ch , orzeczeń szpitalnych, zw olnień z w o js k a , rozkazów w yjszdu itp .. zb io rem potrzebnych pieczątek, facsim ilam i pod p isó w . Zaopatrzony w d u ż e śro d k i finansow e osiedlił się on w re j. T u lu z y i przez w yszukanych a g e n tó w rozpuścił inform acje, że je s t ktoś w a r m ii n ie m ieck iej, k to za pie­

n ią d z e u ła tw ia w yjazdy d o Rzeszy', u rlo p u je lub z w a ln ia ze służby. Cena d o k u m e n tó w w ynosiła 2— 5 tys. franków , które s z ły n a opłacanie agen­

tó w . D o lipca 1944 r.

..M u r a t'1 zdołał rozpro­

w a d z ić około 200 doku­

m en tó w '. puszczając w gorącym i m om encie in­

w a z ji żołnierzy niem iec­

k ic h d o dom u. Niestety, w ła d z e niem ieckie w pa­

d ły n a tro p „dobroczyń- • cy“ i zlikw idow ały pra­

cow nię. „M urat" ocalał p rzy p ad k iem , ale prze­

p a d ły b lan k iety i pie­

czątk i. N iem ej' spalili d o m . w k tó ry m była ;a m e lin a . Ryzykowna ta a k c ja , jak k o lw iek niedo- pro w ad zo n a do końca, m u s ia ła w prow adzić d u ­ że zam ieszanie w szere­

g a c h hitlerow skich.

J a k k o lw ie k w owym czasie, k ied y szykowano s ię d o w alnej rozpraw y z N iem cam i, członków r u c h u op o ru m ało obcho­

d ziło , ja k ie są pow iązania odgórne i k to kom u, i ja k p o d leg a organizacyjnie, to je d n a k Z drojew ski nie zaniedba! te j sp raw y , raczej form alnej.

Zalegalizow aniem istniejącego sta n u rzeczy b y ła um ow a zaw arta przez p p łk Z drojew skiego z Tym czasowym Rządem F ra n c u s k im dnia 28.5.1944 r.

w P a ry ż u (p atrz fotokopia).

K O T A

S tw ierd za m zaw arcie z pułkow nikiem D a n ielem , N a cze ln y m Dowródcą Polskich S ił Zbrojn3'ch w e Francji. (POWN) um ow y n a stęp u ją c ej:

1) P o lsk ie oddziały w ojskow e w chodzą w sk ła d F F I zach ow u jąc w łasn e do­

w ó d z tw o .

2) O ddziały te wchodzą do ogólnego stan u d y sp o zy cy jn eg o F FI i z tego tytułu ż e s t a j ą poddane francuskiem u dow ództw u taktyczn em u .

3) Z ch w ilą gdy formacje FFI.- obejm ującej p o d sta w o w e jed nostki polskie oraz p oje d y n cz y ch Polaków , zakończą zw ycięsk ą w a lk ę o w y z w o le n ie , to te jednostki p o d sta w o w e i ci pojedynczy żołnierze zostaną oddani d o d ysp ozycji Szefa Wojsko­

w e g o P o lsk ich S ił Zbrojnych w e Francji: p u łk o w n ik a D an iela.

N o rod o w y D elegat W ojskowy

/ (Chaban)

Fotokopia um ow y z a w a r te j m ięd zy Tymczasowym Rządem R epubliki F ra n cu sk iej reprezentow anym przez

gen. C h ab an -D elm asa a pŁk Zdrojew skim

15 — W o jsk o w y P rzeg lq d H isto ry cz n y

25

(26)

2 4 2 T A D E U S Z S Z U M O W S K I 3

Umowa ta w y m ag a n astępujących kom entarzy:

W um ow ie w ym ieniono w naw iasie POWN. Z drojew ski zg o d ził s ię n a to na usilne n a le g a n ia K aw ałkow skiego, k tó ry sam ozw ańczo k r e o w a ł się D elegatem Rządu i ustaw icznie zasłaniał się dyspozycjam i p r e m ie r a M iko­

łajczyka.

Zdrojew ski n ie w iedział, że w s tyczniu 1944 r . K aw ałk o w sk i p rz e k s z ta ł­

cił na papierze sw o ją cy w iln ą organizację n a organizację w o jsk o w ą i n a d a ł je j nazw ę PO W N (Polska O rganizacja W alki o N iepodległość). W ro zm o w ie ze Zdrojew skim K aw ałk o w sk i podkreślał, że dla d eb ra sp ra w y , n a ży czen ie Rządu R P należy zaakcentow ać jedność działania organizacji c y w iln e j PO N i organizacji w ojskow ej PO W i pokryć je w spólną nazw ą PO W N . k tó r a s ta ­ now iłaby am algam at n a z w dotychczas używ anych. P rzy jęcie te j n o w e j n az­

w y nie uszczuplałoby p re ro g a ty w dowódczych p łk Z drojew skiego, ja k o dele­

gata m in istra O. N. i szefa wojskow ego na F rancję. Z d ro jew sk i d a ł się po­

dejść, co później przyczyniło się pow ażnie do zaciem nienia o b razu , g d y K a ­ w ałkow ski po osw obodzeniu P ary ża ogłosił się szefem PO W N, a Z d ro je w s k ie ­ go usiłow ał przed staw ić tylko jako szefa w ojskowego tej rzek o m o w szy stk o ogarniającej organizacji.

W okresie późniejszym , gdy podstęp K aw ałkow skiego się u ja w n ił, Z d ro - pewski w niósł p o p ra w k ę an u lu jąc ostatnią literę. W re je s tra c h w o jsk o w y c h R źsistance nazw a PO W N nie figuruje, natom iast fig u ru je n a z w a P O W n a oznaczenie P olskiej O rganizacji W ojskowej.

Jest rzeczą n a d e r w ątpliw ą, czy istniało jakieś p re lim in a rn a p o ro z u m ie ­ nie między gen. K oenigiem , wodzem naczelnym FFI, a gen. K u k ie le m , co­

do udziału oddziałów polskich w e francuskiej R tsistan ce, o czym w sp o m in a W asilewski. W SS o tak im w stępnym porozum ieniu nic nie w ied ział, a m u­

siałby wiedzieć. R ów nież o takim porozum ieniu nie słyszał gen. C h ab an -D el- mas ani płk Z drojew ski. W um ow ie z 28.5.1944 r., ta k ie p o ro zu m ien ie nie znalazło odbicia. J a k w ynika z innego, poniżej cytow anego d o k u m e n tu , gen.

C haban-D elm as działał w im ieniu gen. Koeniga, a w ięc za je g o w iedzą i zgodą.

W um ow ie n ie m a żadnej w zm ianki o rządzie polskim w L o n d y n ie , po p ro stu dlatego, że F ran cu zi zdaw ali sobie spraw ę, że dni rz ą d u „ lo n d y ń s k ie ­ go” są policzone i nie chcieli się wiązać. Francuskie w ładze w o jsk o w e w i­

działy w płk. Z d ro jew sk im — „D anielu” dowódcę w szystkich oddziałów pol­

skich, k tó re w eszły w skład F F I oraz szefa silnej, sp rężyście dow odzonej i dobrze w yposażonej bojow ej organizacji R esistance i ty lk o z n im chciały mieć do czynienia. Na uw agę zasługuje zgoda Z drojew skiego na to. b y od­

działy polskie pozostały w składzie F F I do ukończenia w o jn y . B yło to n a d e r zrozum iale, jeśli chodziło o pragnienia żołnierzy, zw łaszcza pochodzących z teren u F ra n c ji i słuszne, jeśli chodzi o całość działań w o jen n y ch . O kazało się jed n ak później sprzeczne z dążeniam i rządu londyńskiego.

Umowa z 28.5.1944 r. została zaw arta na szczeblu c e n tra ln y m i z n a la ­ zła w yraz w in stru k c ja c h w ysłanych później do dow ódców w ie lk ic h je d n o ­ ste k odnośnie tra k to w a n ia oddziałów polskich, zarów no PO W , ja k i oddzia­

łów partyzanckich. J e s t rzeczą w ątpliw ą, czy um ow a sam a została p o d a n a do w iadom ości dow ódców w ielkich jednostek. Z resztą Z d ro jew sk i zgodziw szy się na to, że o ddziały polskie zostały poddane fran cu sk iem u d o w ó d ztw u tp k - tycznem u, w łaściw ie p rzestaw ał nim i bezpośrednio dow odzić od m o m en tu , kiedy przyłączyły się do FFI. Rola jego zaczynała się p o n o w n ie od chw ili dem obilizacji poszczególnych form acji FFI. Jest rzeczą z ro z u m iiłą , że oddzia­

ły partyzanckie, k o rzy stają c z postanow ień umowy, m ogły o n iej n ie w iedzieć.

26

(27)

P O W W E F H A N C U S K I M R U C H U O P O R U 2 4 3

W połow ie m a ja 1944 r . „D an iel” , po osobistej lu s tra c ji odcinka p ó łn o c ­ nego, zam eldow ał o g o to w o ści bojow ej sw ych oddziałów w re j. „ L ille ” , j a k rów nież o p rz y g o to w a n ia c h niem ieckich w tym rejo n ie do użycia n o w y c h ta jn y c h broni.

O de B O k ręg u „ P ó łn o c ” (Lille) przed staw iał się wówczas n a stę p u ją c o : Szef o k ręg u m j r M a c ie j G rabow ski, ps. „E ugene” , założył sw o ją k w a te ­ r ę w Douai.

O kręg podzielo n y b y ł n a tr z y podokręgi:

— podokręg „ J o l a n ta ” , o b ejm u jący rej. D ouai — La Bassee, n a czele którego sta ł p p o r. B o h d a n Ł oziński ps. „Sm uga” , spadochroniarz z W. B ry ­ tan ii, z zastęp cą p p o r. H e n ry k ie m B ronickim (spadochroniarzem ), z r a d io ­ o p erato rem sierż. Z y g m u n te m N ow akiem , spadochroniarzem ps. „S elim ” . P o ­ dlegało m u 9 g ru p o p o ru , tzw . zespołów pomocniczych, po 20 ludzi k a ż d y ;

— podokręg „ E m m a " , o b ejm u jący rej. V aleuciennes — D ouai n a czele którego sta ł ppor. L u d w ik R aszka ps. „K rogulec”, spadochroniarz, z z a stę p ­ cą ppor. T ad eu szem K r a la (spadochroniarzem ), z radiotelegrafistą, sierż. S te ­ fanem L ew an d o w sk im p s. „ A la m a n t” , (spadochroniarzem ), P o d leg ało m u 6 g rup oporu po 15 lu d z i k ażd a;

— p odokręg „ U rs z u la ” , ob ejm u jący rej. S t. A m and — D enain, n a czele którego sta ł ppor. D o m in ik F ija k ps. „W ilk”, spadochroniarz. P o d leg ało m u k ilk a luźnych g ru p o p o ru . W spółpracow ała z nim radiostacja „ N ik an o r I I ” , obsługiw ana przez sp a d o c h ro n ia rz a sierż. G rudziaka.

L ekarzem o k rę g u b y ł p or. d r Lipiński.

Przy m jr G ra b o w s k im p raco w ał szef służby inform acyjnej por. W ła d y ­ sław W ażny, ps. „ T y g ry s ” , sp ad o ch ro n iarz z W. B rytanii, zrzucony 3.3.1944 r., k tó ry m iał do d y sp o z y c ji ra d io o p e ra to ra — spadochroniarza sierż. L eo n a Z a­

palę, ps. „O w idiusz” . J a k o sz y fra n tk a pracow ała M aria Kosko, ps. „N o u n o u ” , m ianow ana później sie rż a n te m .

Por. W ażny z o rg a n iz o w a ł sekcje w ywiadowcze w H arnes, B ruay i D o u r- ges. Zastępcam i „ T y g ry s a ” b y li: ppor. Ju lian M ajcherczyk, chor. B o b ro w ­ sk i z St. A lb e rt o ra z ch o r. Zarzycki. Pośw ięceniem i odw agą w y ró żn ili rię później: P io tr U k le ja p s. „G ro m ” z miejscowości H arnes, syn jego B ro n i­

sław ps. „L is” , ch o r. J ó z e f M eller, B runo Szydlak, W acław C huderski, C zaj­

kow ska. L eo n i J a d w ig a Schops. K onstanty Konopczyński, J a n S ak o w sk i, Keiss, D robik, Z im n y . L u d w ik Kosko, Józef W yczesany, ks. A lojzy N osal o ra z Louis Szym czak, F lo r ia n C zarnecki, Franciszek P ach u rk a i w ielu in n y c h .

Na o trzy m an y ro z k a z p or. W ażny m ial przystąpić do in ten sy w n ej p r a ­ cy ■wywiadowczej w m y ś l k w estio n ariu sza wywiadowczego, ustalonego w p la ­ n ie poszukiw ania w iad o m o ści SH A E F ’u. „Tygrys” był bardzo s ta ra n n ie w cią­

g a w ielu m iesięcy p rz y g o to w y w a n y do swej pracy przez WSS. O p raco w an o z nim cały plan łączności, kody, sygnały oraz ustalono sposób o k re ś la n ia położenia p u n k tó w w te r e n ie p rzy pom ocy w spółrzędnych na d o starczo n y ch m u m apach. Z azn aczy ć tu t a j należy, że dla celów konspiracyjnych, z o b a w y przed „w sy p ą” u s ta lo n o , d la każdego w ysyłanego oraz dla każdego ra d io te le ­ grafisty odręb n y s z y f r i ko d y d la łączności z centralą w Londynie. F rz y s p o - rzyło to w iele p ra c y , a le d aw ało gw aran cję bezpieczeństw a.

Razem o k ręg .P ó łn o c ” liczył 350—400 ludzi, przeszkolonych i w w ię k ­ szości dobrze u z b ro jo n y c h . P o siad ał około 400 kg plastiku angielskiego o ra z tyleż sam o d y n a m itu , dostarczonego przez górników . O rganizacja, zło żo n a przew ażnie z m łodzieży górniczej i robotniczej, była doskonale z a k o n sp iro ­ w an a w te re n ie . P oszczególne g ru p y , a naw et sekcje w grupach n ie z n a ły

27

(28)

2 4 4 P O W . W E F R A N C U S K I M R U C H U O P O R U

się i nic o sobie nie w iedziały. W r e jo n ie , pozbaw ionym w iększych lasów, jedynego ukrycia dostarczały z a b u d o w a n ia , co znów w ym agało w spółpracy ludności. Do chw ili ogłoszenia a la r m u , co n a stą p iło w mom encie lądow ania alian tó w na kontynencie (6.6.1944 r.), w ięk szo ść członków organizacji odda­

w ała się sw oim zw ykłym zajęciom c y w iln y m . P o d k ieślić należy, że nigdy nie było żadnej „w sypy” . W szystkie r a d io s ta c je m iały — z osobna — łączność z Londynem , tj. z WSS. M iędzy so b ą łącz n o ści n ie posiadały. Do chw ili a la r­

m u m iały rozkaz milczenia.

'■r Całość była nastaw iona na w y k o n a n ie p la n u „B ardsea” .

W pierw szej połow ie czerw ca 1944 r . (po w ylądow aniu aliantów w N or­

m andii), okręg „Północ” o trzy m ał b e z p o śre d n io z L ondynu z WSS, na pole­

cenie SHAEFu, rozkazy n a k a z u ją c e p rz y s tą p ie n ie do w alki przeciw ko w y rzu t­

niom bom b latających V -l, k tó re , ja k się okazało, w swej masie znajdow ały się n a terenie dep artam en tó w N o rd i P a s d e Calais.

13.6. w yszła do „T ygrysa” w te r e n n a stę p u ją c a depesza:

„Polecam głów ną uw agę sk ie r o w a ć n a rozp ozn an ie stanow isk w y r z u t n i bomb latających. P ołożenie ich p od aw ać w s p ó łr z ę d n y m i w sposób ustalony. M eldować sposób funkcjonow ania, składy bom b, s p o só b dow ozu. M eldować później w yn ik i bombardow ań lotniczych. B o ss”.8

W w yniku tego rozkazu, p rz e k a z a n e g o rów nież m jr. G rabow skiem u i do wiadomości „D anielow i” , ju ż 15.6. p rz y s z ły pierw sze inform acje, podające stanow iska paru w yrzutni, w ty m ja k o pierw szej w Bois A uxi le C hateau.

Były one po rozszyfrow aniu n a ty c h m ia s t przekazyw ane do SH A EF’ti, do brytyjskiego B om ber Com m and. Z w y k le p a rę godzin później następow ało bom bardow anie.

P or. W ażny uruchom ił całą s w o ją sieć, znalazł szereg nowych ochotni­

ków, którzy ofiarow ali m u sw ą pom oc. P ra c a nie była łatwa, gdyż zn.-iKomi- cie m askow ane w yrzutnie by ły p o ło żo n e w lasach, czasem w pustych w io­

skach i ferm ach, w dużych sto d o ła c h , a n a w e t w kościołach. Ludność cyw il­

na była całkowicie ew ak u o w an a z re jo n u w y rzu tn i. Dużej pomocy udzie-

\ / lił jak iś podoficer niem iecki z W e h rm a c h tu , P o lak z Pom orza, który chor.

B obrow skiem u podał inform acje, że n a skrzyżow aniach dróg deska długości 50 cm i' szerokości 15 cm, m a lo w a n a n a żółto z czarną obwódką, w skazuje drogę do pojedynczych w y rz u tn i. O ile p o n ad ty m znakiem był inny znak, czarny z biało m alow anym i liczbam i, n p . N. 2, 3, 4, U lub N. 4, 5, 6, U, w ska­

zyw ało to zgrupow anie w y rzu tn i.

O trzym aną inform ację por. W a ż n y identyfikow ał na m apach, określał

^ w spółrzędne i redagow ał m eld u n ek . S z y fra n c i M aria Kosko, jej siostra i szw a­

g ier pracow ali po 18 godzin d z ie n n ie . N astępnie zaszyfrowaną inform ację przez łącznika odsyłano do ra d io s ta c ji, sk ą d była nadaw ana do L ondynu.

Czasenl m eldunki por. W ażnego z a w ie ra ły d ane dotyczące składu bomb lub też tran sp o rtu , k tó ry odbyw ał się k o le ją a potem sam ochodami. Tak na p rzy ­ k ład inform acja, że je d n ą z w a ż n y c h s ta c ji w yładunkow ych jest m. Ecoivres, skąd bom by sam ochodam i c ięż aro w y m i są kiero w an e n a wzgórze L oret, m ię­

dzy A rras i Lens, oraz in fo rm a c ja , dotycząca drugiej stacji w yładunkow ej w S a w y -B a rle tte , skąd bom by k ie ro w a n e są na Doulens, um ożliw iły znisz­

czenie w ym ienionych stacji.

18.6.1944 r. SH AEF zażądał w y s ła n ia ro zkazu niszczenia w szelkich śro d ­ ków łączności telefonicznej i te le g ra fic z n e j, a przede wszystkim w yelim ino-

8 „Boss" był to pseudonim sz e fa W SS m jr Szum ow skiego, używ any w d ep e­

szach szyfrow ych.

28

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jakie jest prawdopodobieństwo, że suma dwóch na chybił trafił wybranych liczb dodatnich, z których każda jest nie większa od jedności, jest nie większa od jedności, a ich

Należy umieć wskazać zadania, które sprawiły najwięcej

Zadania do omówienia na ćwiczeniach we wtorek 20.02.2018 (grupa 1 LUX) i ewZ. Obliczyć

Należy umieć wskazać zadania, które sprawiły najwięcej

sin(mx) · cos(nx) dx w zależności od parametrów całkowitych dodatnich m,

Po obliczeniu głosów poselskich okazało się, że na ogólną liczbę 703 wybranych do Sejmu było przeszło czterystu przedstawicieli interesów chłopskich;

My się zawsze nabijaliśmy z tych, co byli w lesie.. Tak za dużo nie działali, głównie działały

Małgorzaty do Oświęcimia przyczyniło się do wzmożenia jej obecności w świadomości członkiń Zgromadzeniu Sióstr Serafitek i otworzyło kolejny etap w jego