• Nie Znaleziono Wyników

Z historii wymowy sądowej w Polsce (1918-1939)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z historii wymowy sądowej w Polsce (1918-1939)"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Kocznur

Z historii wymowy sądowej w Polsce

(1918-1939)

Palestra 15/2(158), 3-18

(2)

JAN KOCZNUR

Z historii wymowy sqdowej w Polsce

(1918- 1939)

„W sali sądow ej odbija się zawsze życie epoki z jego zagadnieniam i, z jego konfliktam i, z jego obliczem społecznym i m oralnym ; odbija się w przew odzie sądow ym , w w yrokach, w reszcie w przem ów ieniach stron czy to oskarżycieli, czy obrońców (...). M ównictw o sądowe we w szystkich k rajach je st działem k u ltu ry duchowej, narodu, jest gałęzią sztuki, w k tó ­ rej, jak w każdej sztuce, u jaw n ia się, poza indyw idualnością tw órcy, p sy­ chika społeczeństw a, do którego tw órca n ależy ” .

P rzytoczone zdania — to w y ją te k z przedm ow y, k tó rą n apisał do swoich „Mów obrończych” , w y d anych w 192(5 roku, w y b itn y adw okat Eugeniusz Śm iarow ski. S ły n n y obrońca rew olucjonistów 1905 r. i więźniów poli­ tycznych w latach m iędzyw ojennych stw ierd za w tej sam ej przedm ow ie, że pod zaboram i w okresie niew oli politycznej nie było u nas w arunków do pow stania sztuk i krasom ów stw a. W ym ow a sądow a i p a rla m e n ta rn a uzyskała m ożność rozw oju dopiero po odzyskaniu niepodległości

I oto po w staje p y tanie, jak przed staw ia się nasz dorobek w dzie­ dzinie w ym ow y sądow ej w okresie od 1918 r. do czasów obecnych?

W yczerpująca odpowiedź n a to p y tan ie nie jest łatw a, w ym aga bo­ wiem d ług o trw ałych poszukiw ań m ateriałó w w bibliotekach i archiw ach, uważnego p rzestud io w ania mów, spraw ozdań z procesów, roczników cza­ sopism i w spom nień. W tych w a ru n k ach zm uszony jestem n a razie ogra­ niczyć się do opracow ania szkicu obejm ującego okres m iędzyw ojenny, tj. la ta 1918— 1939, p rzy czym z pow odu tru dno ści w uzysk aniu źródło- *wych m ateriałó w pom ijam k ilk a środow isk praw niczych (np. Łódź, L u ­

blin, P oznań i K atow ice), w k tó ry ch niew ątpliw ie też działali w ybitni p raw n icy i mówcy.

W okresie m iędzyw ojennym ukazało się dru k iem kilka zbiorów mów sądow ych, k tó re zasług u ją na uwragę i analizę ich w artości. Do n a jb a r­ dziej znanych i cenionych należą „M owy sądow e” , zebrane i opracow ane w trzech tom ach przez Szym ona G elern tera.

(3)

Nowo-4 J a n K o c z n u r N r 2 (158)

dw orskiego, M ieczysława E ttin g era, S tanisław a S zu rleja (mowa i replika w ro li pełnom ocnika pow oda cyw ilnego w spraw ie o rozru ch y w K ra ­ kow ie w dniu 6 listopada 1923 r.), Franciszka Pa jhalskiego, K azim ierza S terlin g a, Tadeusza W róblewskiego, Jerzego B erland a i M ieczysława Jarosza.

W tom ie drugim , w yd any m rów nież pt. ,,Mowy sądow e” , 1 z n a jd u je ­ m y m ow y z procesów cyw ilnych następ ujący ch adw okatów : H en ry ka C ederbaum a, L udw ika Dom ańskiego, Leona Nowodworskiego, Z ygm unta Sokołowskiego, Ja n a Ja k u b a L itta u e ra oraz prok. Bolesław a Pohoreckiego. P o za ty m w ym ieniony zbiór zaw iera przem ów ienia oskarżycielskie: K a­ zim ierza Rudnickiego oraz m ow y obrończe adw okatów : S tan isław a S zu r­ leja, W acław a B rokm ana i H en ry k a E ttin g era w sp raw ie H u b e rta L in­ dego i innych, oskarżonych o nadużycia w PKO.

W reszcie tom trzeci „Mów sądow ych”, 1 2 poprzedzony przedm ow ą prok. Jó zefa K urkow skiego, zaw iera m ow y oskarżycielskie pro k u rato ró w : K a­ zim ierza Rudnickiego i W ładysław a Żeleńskiego (w spraw ie o zabój­ stw o m in istra B ronisław a Pierackiego), W itolda G rabow skiego, O lgierda M issuny (w spraw ie prof. A lfred a M eissnera) i Jerzego M arcinkow skiego oraz m ow y obrończe adw okatów : G ustaw a W ielikow skiego, M arian a Nie­ dzielskiego i Em ila B re ite ra (w spraw ie prof. Tadeusza Piniego).

K ilka w artościow ych m ów zam ieściła „ P a le stra ” , a m ianow icie: m owę S tan isław a S zu rleja wygłoszoną w procesie krakow skim o ro zru ch y w dniu 6 listopada 1923 r. 3; m owę obrończą Eugeniusza Śm iarow skiego w ypow iedzianą w tym że p ro c e s ie 4; m owę obrończą M ariana N iedziel­ skiego w procesie P .P .P .5; przem ów ienie S tan isław a Janczew skiego w spraw ie sędziego M ichałowskiego 6.

T adeusz W róblew ski opublikow ał m owę w obronie P a w ła Ł atyszenki, w ypow iedzianą w Sądzie O kręgow ym w W arszaw ie 27 w rześnia 1924 r . 7, K azim ierz P etru sew icz m owę obrończą wygłoszoną w procesie B iało ru­ skiej W łościańsko-Robotniczej H ro m a d y 8 *. a Z ygm unt N agórski obronę w procesie brzeskim , wygłoszoną w Sądzie O kręgow ym w W arszaw ie w dniu 20 g ru d n ia 1932 r . 3

A dw okat Leo B elm ont w książce pt. „S praw a pom iędzy dw om a t r u ­ p a m i” '10 11 zam ieścił sw oją mowę, k tó rą w ygłosił 7 lutego 1924 r. w Sądzie O kręgow ym w W arszaw ie w spraw ie przeciw ko Adolfowi N ow aczyń- skiem u i Ignacem u G rabow skiem u o obrazę czci w d ru k u .

(4)

Nr 2 (158) Z historii w y m o w y są do wej w Polsce 5

P u b lik a c ja pt. „O m etodę rządzenia Ś ląskiem ” 12 (W ładysław S tu d - nicki contra w ojew oda G rażyński) przedstaw ia proces Studnickiego

o zniesław ienie w ojew ody G rażyńskiego. P rzy tacza m owę obrończą M ie­ czysław a Rudzińskiego.

W śród p ro k u ra to ró w okresu m iędzyw ojennego w yróżniał się K azim ierz R udnicki, odznaczony za krasom ów stw o złotym ,,W aw rzynem A kad e­ m ick im ” .

R udnicki w y stępo w ał w licznych procesach politycznych i k ry m in a l­ nych. T ak więc oskarżał w procesie Eligiusza Niew iadom skiego o zabój­ stw o p rez y d e n ta G abriela N a ru to w ic z a 13 *, w spraw ie Józefa M uraszki o zabójstw o B agińskiego i W ieczorkiewicza u, w spraw ie B orysa K ow er-

dy o zabójstw o p osła ZSRR P io tra W ojkow a 15, w spraw ie o zabójstw o m in istfa B ronisław a Pierackiego, w spraw ie H u b e rta Lindego i w in n y ch głośnych spraw ach .

W sp raw ie o zabójstw o p rezy d en ta G ab riela N arutow icza p ro k u ra to r R udnicki tak rozpoczął sw oje przem ów ienie oskarżycielskie.

„ P rze d dw om a tygodniam i, o tej sam ej nieledw ie godzinie, w sali T o w arzystw a Z ach ęty S ztuk P ięknych, konał n a podłodze na w yciąg­ n ięty m skądś d y w an ik u P re zy d e n t Rzeczypospolitej, najw yższy p rze d sta ­ w iciel 30-m ilionow ego n aro d u (...). Nie było p rzy nim nikogo z jego b li­ skich. Nie m iał tego spokoju śm ierci, jak i byw a udziałem najniższego n a w e t o b y w atela p ań stw a (...). M artw iejącą głowę obce p o d trzy m y w ały ręce (...). I nie było nic bardziej żałosnego, bardziej w zruszającego, ja k w idok p rzed staw iciela państw a, p ań stw a odrodzonego tak niedaw no, dźw i­ gającego się w górę tak niesłychanie szybko, gdy konał w obcym otocze­ niu, w tak stra szn y c h po p ro stu w aru n k ach . W idok ten w zbudzał nie gniew , nie oburzenie, nie chęć zem sty, ale ogrom ną żałość (...). A lbow iem przede w szystkim poczucie żałości przejm ow ało każdego z nas, p a trz ąc e ­ go na ten trag iczn y m om ent, na powoli rosnący n a piersiach Z m arłego k rw aw y order, w którego k o n tu rach m ożna było odczytać słowa: Pro Patria.

W idzieliśm y bow iem konanie człowieka, od którego m ożna się było d o ­ piero czegoś spodziew ać, czegoś żądać, ale o k tó ry m jako o G łow ie P a ń ­ stw a jeszcze nie m ożna było nic powiedzieć. I to uczucie żałości z pow odu bezm yślnie zm arnow anego, zdeptanego życia p rzyniknęło poza m u ry Z a­ chęty, bo kied y w yniesiono ow inięte w sztan d ar Rzeczypospolitej ciało Je j P re z y d e n ta , tłu m zeb ran y na ulicy M azow ieckiej zapłakał. To b ył n o rm a ln y o druch serc ludzkich, w zruszających się najsiln iej w tedy, k ie ­ dy gaśnie życie m ające przyszłość przed sobą i potrzebne otoczeniu, a gasnące bez żadnego powodu, bez logicznej racji (...)”.

F ra g m e n ty n iek tó ry ch swoich przem ów ień p rzy tacza R udnicki w e „W spom nieniach p ro k u ra to ra ”, w ydanych w roku 1956 a poprzedzonych w stępem W acław a Barcikow skiego.

(5)

6 J a n K o c z n u r N r 2 (158)

K iedy pew nego razu zapytałem Rudnickiego, k tó re z jego przem ów ień zam ieścić w opracow yw anym przeze m nie „W yborze m ów sądow ych”, odpow iedział, że z procesu Dionizego Sm oleńskiego o zabójstw o B ohdana G ablera. Jednocześnie radził mi, aby rów nież przytoczyć w artościow ą m ow ę obrończą Eugeniusza Śm iarow skiego z tego sam ego procesu..

W okresie m iędzyw ojennym do n ajw y b itn ie jszy c h obrońców w s p ra ­ w ach politycznych należał adw okat Teodor D uracz (1883— 1943).1(5

„M owy obrończe” Teodora D uracza ukazały się d ru k ie m dopiero w ro k u 1959. W zbiorze tym , poprzedzonym w spom nieniam i W acław a B ar- cikow skiego i R om any D uraczow ej, z n ajd u je się pięć m ów w ygłoszonych w p rocesach politycznych, a m ianow icie: w sp raw ie „ ś w ię to ju rsk ie j”, w spraw ach: Tom asza D ąbala, S tan isław a Łańcuckiego i B iałoruskiej H rom ad y oraz w procesie łuckim .

W procesie „św ięto ju rsk im ” obrońca tak zobrazow ał różnice m iędzy dow odam i a poszlakam i:

„ P an p ro k u ra to r powiedział, że m iędzy poszlakam i a dow odam i jest ta k a różnica, jak m iędzy oskarżeniem a w yrokiem , ja dodam , że dow o­ dy — to są jak b y drogow skazy na drodze oskarżenia, poszlaki to błędne ogniki, k tó re m am ią podróżnego i mogą go zaprow adzić do topieli. W ięc sądźcie, panow ie, człow ieka w edług drogow skazów dow odow ych i nie idźcie za błędnym ognikiem poszlak” .

Teodor D uracz w ystępow ał rów nież jako obrońca w głośnym p ro ­ c e s ie R eginy K apłan, k tó ry toczył się w ro k u 1933 p rzed Sądem w Ko-

b ry n iu . Sporo m iejsca poświęcił tem u procesow i M ieczysław B ibrow ski w eseju pt. „W k ancelarii p ana T eodora”, zam ieszczonym w „K siędze w spom n ień ” , obejm ującej lata 1919— 1939 a w ydanej w W arszaw ie w

1960 r.

W acław B arcikow ski w e w stępie do „MówT obrończych” ta k c h a ra k ­ te ry z u je Teodora D uracza jako mówcę: „W alczy z o tw a rtą p rzy łb icą p rz e ­ ko n y w ający m arg u m en tem politycznym i p raw n y m oraz cięty m dow ci­ pem . M ierzy celnie, rozbija łańcuch dowodów oskarżycielskich n a poszcze­ gólne ogniwa, rozpraw ia się z każdym tw ierdzeniem , ochładza jego te m ­ p e ra tu rę polem iczną, pokazuje, ja k w ygląda w życiu i nau ce p o stę p ” . In te re su ją c e uw agi o w ym ow ie sądowej i w artościow e w zm ianki o p ro k u ra to ra c h i adw okatach jako m ów cach zaw ierają rep o rtaż e L eo­ n a O k ręta, adw okata i dziennikarza, zebrane w publikacjach : „ P ó łto ra ro k u sali sąd o w ej”, 16 17 „W inien czy nie w in ien ?” 18 i „M iędzy życiem a są d em ” .

A u to r szkicuje sy lw etk i k ilk u n a stu m ówców sądow ych, u w y d a tn ia ­ jąc ich zalety i w ady. C h a ra k te ry z u je w y stą p ie n ia prok. K azim ierza R udnickiego oraz m ow y adw okatów : N iedzielskiego, D uracza, Now o­ dw orskiego, Śm iarow skiego, S zurleja, Paschalskiego, Szum ańskiego, Z y g m u n ta H ofm okl-O strow skiego, B erlanda, Jarosza, W róblew skiego, A sc h e n b re n n e ra i innych.

16 P o r.: T a d e u sz R e k : A d w o k a tu r a , j e j f y n k c ja i o b lic z e , W a rsz a w a 1953; B ib lio g r a f ia a d w o k a t u r y p o ls k ie j 1945—1960, o p r a c o w a ła m g r Z o fia C z a y k o w sk a , W a rsz a w a 1961.

(6)

№ 2 (158) Z historii w y m o w y są dow ej w Polsce 7

A utor p rze strz e g a m ówców przed zbyt częstym w plataniem postaci z lite ra tu ry p ięk nej do m ów sądow ych i doszukiw aniem się analogii. P rz estrz e g a p rzed nad m iarem patetyczności, energii i obrazow ania, p rzed zb y tn ią różnorodnością in ton acji i gestu oraz niezw ykłością zbyt w yszukanego sty lu . T rzeba um ieć zachow ać m iarę.

W procesie przeciw ko Toeplitzow i i 11 tow arzyszom , oskarżonym 0 przynależność do Zw iązku M łodzieży K om unistycznej w Polsce, o b ro ń ­ cam i byli: S zum ański, Śm iarow ski, P erzy ński, Duracz, H onigw ill, S te r­ ling i Bielenia. Z daniem a u to ra w szyscy bronili z dostateczną siłą p rz e ­ konania i szlachetnością tonu, w zruszająco i śmiało.

A oto sy lw e tk a Eugeniusza Śm iarow skiego jako mówcy:

„Rozpoczyna, ja k gdyby w ykładał, jasno, choć trochę sucho; ani cienia cyceronow skiej rozlew ności; zdaw ałoby się, że żadnego patosu; frazes sk ro m n y , ogołocony z ornam entów ; tylk o to, co konieczne; na pozór n a w e t ubogo. Ale ty lko n a pozór; skro m n y frazes m a w agę i je s t u p arty ; p ow raca, bo w obrończej m yśli stanow i cegiełkę ważną, sk upia koło siebie inne — m ocne i ścisłe; to ju ż budow a, to ju ż p u n k t oparcia dla przek o n ania. A pozorne ubóstw o frazesu — to tylk o w ybredność klasyka; m ów ca rozporządza słow nikiem olbrzym im , ale sięga ty lk o po te słowa, k tó re tra fią do m yśli, do w yobraźni.

P rz ed e w szystkim do m yśli, do um ysłu; obrońca chce przekonać; sam je st p rzek on an y, a kiedy przem aw ia, nie kłam ie sobie, nie kłam ie nikom u. Mówi, bo w ierzy, bo zanalizow ał, bo zważył; i to, co obciąża, 1 to, co odciąża, i w agę ludzkiego osądu, i lekkom yślność ludzkich po­ tępień. Zanalizow ał, zw ażył i ocenił, a jego w spaniale w ydy scy plin o- w any u m y sł pozw ala m u doskonale rozplanow ać arg u m en ty — bez poś­ piechu i m ądrze. Sięgnie po nie, kied y potrzeba, i rzuci do w alki.

Bo such y w y k ład ju ż daw no gdzieś zniknął. To, co się te ra z dzieje, to raczej sztu rm ; sztu rm w yjaśnień, rozum ow ań, przykładów , zestaw ień; czerpie je z n au k i, dośw iadczenia, przed e w szystkim z sam ej rzeczy, o k tó ­ r ą w alczy; w ogniow ej próbie u p a rte j analizy w szystko, co żużel, odpadło; ja k ta n k i ciężko su n ą arg u m en ty mówcy; ciężko, ale n a oczach w szy­ stkich gniotą n a okół przeszkody; a z tej procesji n iep rzerw an ej o k re­ sów m ow y obrońcy w yziera ciągły, p raw ie fizycznie odczuw any p ęd woli. I sk łan ia się pod naciskiem tej rozum nej energii, tego energicz­ nego rozu m u w ola słuchacza nie pokonana, ale zjednana — p rze k o n a ­ na, ujarzm iona. A ten skro m ny człow iek o dobrodusznym w yglądzie — w y rasta. I czuje każdy, kto go słyszy, że w duszy jego ^ości w span iała, sk rzy d łem geniuszu d otknięta, n am iętność — m yśli, w oli i serca.

I serca. Bo kied y w yczerpał w szystko, co m u rozum podyktow ał, sięga po w ięzy do se rc a ” . 18

Ś m iarow ski w y d ał kilkanaście swoich m ów w książce pt. „M owy obrończe” . * 20 Z n a jd u ją się w niej m .in. n astęp u jące mowy:

a) ob ro na H e n ry k a E rlicha, oskarżonego o p rzestępstw o prasow e, p rzed Sądem- O kręgow ym w W arszaw ie;

i® L e o n O k r ę t : M ię d zy ż y c ie m a są d e m .

(7)

8 J a n K o c z n u r Nr 2 (158)

b) obrona d ra Segała, oskarżonego o zdradę stanu , przed Sądem A pelacyjnym Ziem W schodnich;

c) obrona posła S tańczyka i innych, oskarżonych o udział w roz­ ru ch ach k rakow skich w dniu 6 listopada 1923 r., przed Sądem P rzysięgły ch w K rakow ie;

d) obrona k o op eraty stó w lubelskich, oskarżonych o należenie do p a rtii kom unistycznej, p rzed Sądem O kręgow ym w Lublinie; e) obrona posłów ukraińskich, oskarżonych o agitację przeciw pań-

stw ow ą, przed Sądem A pelacyjnym w L ublinie.

M owy Śm iarow skiego pod w zględem u k ładu dzielą się przew ażnie n a w stęp, analizę stan u faktycznego, analizę sta n u praw nego i zakoń­ czenie. S ty l m ów je st nie tylk o jasny, po p raw n y i czysty, ale stosow nie do okoliczności piękny. W szczególności n a piękno to skład ają się u żyte z u m iarem p y tan ia retoryczne.

W iele w artościow ych a rty k u łó w i przem ów ień, pośw ięconych Ś m ia- row skiem u, przytacza broszu ra ,,Ku czci Eugeniusza Śm iarow skiego”, w yd ana po jego śm ierci nakładem Ligi O brony P ra w Człowieka i O by­ w atela. 21

O prócz cennych m ateriałó w biograficznych w ydaw ca zmieścił m owę Śm iarow skiego wygłoszoną w procesie B iałoruskiej H rom ady.

W końcu w spom nieć tu jeszcze należy o p u b likacji „Proces Lednic­ kiego — fra g m en ty z dziejów odbudow y Polski 1915— 1924’ . 22

A dw o k at Z ygm un t H ofm okl-O strow ski (1873— 1963), którego p ra k ­ ty k a adw okacka obfitow ała w liczne i głośne procesy, ogłaszał dru k iem w spom nienia, p am iętnik i i spraw ozdania z rozpraw , p rzy czym n iek tó re za w iera ją uw agi o krasom ów stw ie sądow ym i p rzy taczają przem ów ie­ nia. W szkicu „O m ów cach słów kilk o ro” zadaje sobie pytanie, „jakie za le ty m usi obrońca, jako m ówca, koniecznie posiadać? Otóż m usi um ieć słyszeć sam siebie. Nie znaczy to, aby lubow ał się w swoich słow ach, okresach, m etafo rach i zw rotach, ale by istotnie um iał być sw ym słu ­ chaczem , to je st opanow ał p rzestrzeń i czas i ani n a chw ilę nie z a trac ił p e rs p e k ty w y ” .

A oto k ilk a ty tu łó w publik acji tego obrońcy: „P a m ię tn ik i ad w o k ata” '(spraw y I—X X X II),23 „S trz a ły w sądzie” 24, „W ykonać” — cztery w y ro k i ś m ie r c i25 *, „C zary w W ieliszew ie” (proces na tle zabobonów w okoli­ cach W arszaw y) u i „O skarżam ” 27. Ogłosił także dru k iem pierw szą część

au to b iog rafii pt. „'Mój te sta m e n t” .

K siążka „ S trz a ły w sądzie” zaw iera spraw ozdanie z procesu p rzeciw ­ ko adw okatow i Z ygm untow i H ofm oklow i-O strow skiem u. W spraw ozda­ n iu z ro zp ra w y w Sądzie O kręgow ym w W arszaw ie z n ajd u jem y w a r­

:1 W a rsz a w a 1933. P o r. ta k ż e J a n K o c z n u r: E u g e n iu s z S m ia ro w s k i (1878—1932), „ P a ­ l e s t r a ” n r 3 z 1967 r.

(8)

Nr 2 (158) Z historii w y m o w y są do wej w Polsce 9

tościow ą m ow ę oskarżycielską prok. S ew ery n a W alfischa oraz m ow ę obrońcy adw. M ieczysław a Jarosza. Z m ow y tej zasługuje na w y ró żn ie­ n ie frag m en t, w k tó ry m obrońca w sposób niezw ykle su gestyw ny a za­ razem p ro sty p rzed staw ia skom plikow any proces w alki w e w n ętrzn ej u oskarżonego p rze d popełnieniem czynu.

Z y g m u n t H ofm okl-O strow ski pozostaw ił w m aszynopisie pam iętn ik i pt. „S trz ę p y p a m ią te k ” .

In te re su ją c e w zm ian ki o m ów cach zaw ierają rep o rtaże Ire n y K rz y ­ w ickiej pt. „S ąd idzie” . 28 T em atem rep o rtaż y są m .in. procesy: D ro ży ń ­ skiego o zabójstw o tan c e rk i Igi K orczyńskiej, Blachowskiego o zabój­ stw o K oehlera, d y re k to ra zakładów w łókienniczych w Żyrardow ie, oraz

R ity G orgon owej o zabójstw o Z arem bianki.

A u to rk a szkicuje postacie adw okatów : Ja n a Nowodworskiego, L eona B erensona, M ieczysław a E ttin g era, Józefa W oźniakowskiego i M au ry ceg a A xera.

S łuch ając p rzem ów ienia B erensona w procesie, K rzyw icka n o tu je: „K rasom ów stw o w ysokiej klasy, ogień, nam iętność, św ietna logika, głę­ bia ujęcia. Nic b ardziej zadziw iającego niż przeobrażenie tego n a jm il­ szego i dobrodusznego człowieka, gdy mówi. Je st poryw ający, oczy jego rzu c a ją a u te n ty cz n e błyskaw ice, tw arz sta je się w spaniała i p ięk n a ” ,

Leon B erenson ogłosił dru kiem sw oje w spom nienia jako obrońcy po­ litycznego „Z sali śm ierci” . 29

W r. 1930 w raz z adw okatem M ieczysław em Rudzińskim b ro n ił b. posła n a S ejm J a n a K w apińskiego przed Sądem O kręgow ym w Sos­ now cu.

W ystępow ał jak o obrońca w procesie brzeskim w 1931 r.

W r. 1938 odznaczony został złotym „W aw rzynem A kadem ickim ''’' za krasom ów stw o sądowe.

W okresie m iędzyw ojennym w palestrze krakow skiej w y różniali się’ jako m ówcy: Z y g m u n t M arek, Józef W oźniakowski, Tomasz A schen- b ren n e r, Leon W aren h au p t, Józef Skąpski i inni.

Z y g m u n t M arek (1875— 1931) był znakom itym m ówcą nie ty lk o są­ dow ym , ale i p a rla m e n tarn y m . Oprócz p ra k ty k i adw okackiej ro zw ija ł działalność polityczn ą i społeczną. P rzed w ybuchem pierw szej w o jn y św iatow ej był przew odniczącym Zw iązku Pom ocy dla W ięźniów P o li­ tycznych. Siedziba tego Zw iązku m ieściła się w kancelarii M arka w K rakow ie p rzy ul. W iślnej 8. Do Zw iązku należało w ielu adw okatów , Z y g m u n t M arek in terw en io w ał u w ładz w obronie Lenina, k tó ry dn ia 8 sie rp n ia 1914 r. został aresztow any i osadzony w w ięzieniu w N ow ym T argu. Z arów no L enin, ja k i jego żona, N adieżda K rupska, należeli do’ a k ty w n y c h członków Zw iązku.

M arek przez pew ien czas redagow ał i w ydaw ał czasopismo pt. „W ię­ zień P o lity c z n y ” . * 23

(9)

10 J a n K o c z n u r N r 2 (1E8) W Polsce w yzw olonej był działaczem Polskiej P a rtii Socjalistycznej, posłem na Sejm od 1919— 1931 r., prezesem K lu b u P P S , prezesem Sej­ m ow ej K om isji P raw n iczej i w icem arszałkiem Sejm u, in icjatorem j członkiem K om isji K odyfikacyjnej. 3d

Józef W oźniakow ski (1886— 1943) * 31 pod odbyciu p ra k ty k i sądow ej i ap­ lik acji u ad w ok ata Z y g m u n ta M arka złożył egzam in adw okacki i w ro­ ku 1918 został w pisany n a listę adw okatów z siedzibą w K rakow ie. W oźniakow ski należał do g ru p y postępow ych adw okatów o rad y k aln y ch przek o n an iach politycznych. W ystępow ał często w procesach działaczy socjalisty czny ch i kom unistycznych.

Do najgłośniejszych procesów politycznych, w k tó ry ch w ystępow ał W oźniakow ski, należy zaliczyć spraw ę Z y g m u n ta W odeckiego, Bolesła­ w a D ro b n e ra i tow. w roku 1922 przed Sądem P rzy sięg ły ch w K rakow ie, osk arżo n y ch o prow adzenie agitacji kom unistycznej n a zgrom adzeniach, oraz sp raw ę o ro zru ch y w dniu 6 listopada 1923 r. w K rakow ie. Woź­ niakow ski w swej m owie obrończej tak po dk reślił znaczenie k lasy ro­ botniczej:

„Z daw ało się, że w szystko stracone, że n aró d polski położył n a wieki dobrow o ln ie głowę pod stopy najeźdźcy. G arść ludzi dobrej woli, p raw ­ dziw ych patriotów , w św iętym przekonaniu, że do niepodległości dojść m ożna ty lk o w łasnym i siłam i, p rzy stąp iła do zorganizow ania ro b otni­ ków, znając w artość p racy i znając w ysoką m oralność, gotowość do pośw ięceń oraz bezinteresow ność tychże. Mimo że na sztan d arach swych w yw iesili robotnicy hasło: »Precz z m ilitary zm em i precz z w ojną« — w zięli udział w w ielkiej w ojnie, bo in sty n k t m as, k tó ry nig dy p raw ie n ie zawodzi, w skazał im, że z pożogi w ojen nej, z m orza k rw i ludzkiej, k tó ra się przeleje, w ynieść m ogą jako zw ycięstw o wolność i niepodle­ głość p ań stw a oraz zburzenie tron ó w ciem iężycieli m onarchów . Zro­ zum ieli robotnicy po ukończeniu w ojny, że pań stw o rodzi się na polach b itew , w śród w ojennej pożogi i rozlew u k rw i, w zględnie w czasie re ­ w olucji na baryk ad ach i n a ulicy. Ale w iedzieli, że państw o b u d u je się tw a rd y m i i sęk aty m i ręk am i w fab ryk ach , k o p aln iach i h u tach , aby dać p a ń s tw u tem u stalow e podw aliny (...). Rozejm z ro b o tn ik am i zaw arty w dniu 6 listopada 1923 r. dotąd w ypow iedziany n ie został. Jeżeli jed ­ n a k robotnicy n a tej sali rozp raw nie znajdą spraw iedliw ości, to m uszą uw ażać w yrok zasądzający za w ypow iedzenie powyższego ro ze jm u ” .

H e rb e rt N. Casson w książce pt. „S ztuk a w y m o w y ” 32 podaje tabele elem entów , któ re jego zdaniem sk ład ają się n a sztuk ę krasom ów stw a. A u to r oznacza n a w e t w procentach w artość ty ch w spółczynników . Sum a w szystkich stanow i 100%. A oto elem en ty sz tu k i w ym ow y: potoczystość,

• o T a d e u s z i K a ro l R z e p e c c y : S e jm i S e n a t 1928—1933, P o z n a ń 1928; N a ta n O b e r ­ ł a e n d e r: D r Z y g m u n t M a re k , „ G ło s A d w o k a tó w ” , K r a k ó w , g r u d z ie ń 1931; J ó z e f S i e- r a d z k i: P o ls k ie la ta L e n in a , W a rsz a w a 1960; W a le n ty n a N a j d u s: L e n in i K r u p s k a w K r a k o w s k im Z w ią z k u P o iń o c y d la W ię ź n ió w P o lity c z n y c h , K r a k ó w 1965.

31 P o r. J a n K o c z n u r: Jó z e f W o ź n ia k o w s k i, „ P a l e s t r a ” n r 7, 1962 r. P o r. ta k ż e J ó z e fa W o ź n ia k o w s k ie g o m o w ę w o b ro n ie M a rii C iu n k ie w ic z o w e j ( „ I lu s tr o w a n y K u r y e r C o d z ie n n y ” n r 350 z 18.XII.1932 r.) i o b ro n ę w „ P r o c e s ie W ła d y s ła w a S tu d n ic k le g o o z n ie s ła w ie n ie S te ­ f a n a S ta r z y ń s k ie g o p r e z y d e n ta m . W a rsz a w y ” (W a rsz a w a 1937).

(10)

Nr 2 (158) Z historii w y m o w y są do wej w Polsce 11

pow aga, h um o r, dośw iadczenie, obrazowość, technika, dykcja, gesty, lo­ gika, m an ie ra i oryginalność.

C zytając książkę Cassona, zadałem sobie pytanie, k tó re z przytoczo­ n y ch w alorów posiadał m ecenas Tom asz A schenbrenner? 33 Sięgam pa­ m ięcią do czasów, kied y jako s tu d e n t p raw a U n iw ersy tetu Ja g ie llo ń ­ skiego p rzy słu ch iw ałem się m owom p ro k u ra to ró w i adw okatów w gm a­ chu Sądu O kręgow ego w K rakow ie przy ulicy Senackiej, i dochodzę do w niosku, że A sch en b ren n er m ów ił potoczyście, że posiadał dośw iadcze­ nie i ru ty n ę , m iły dla ucha tim b re głosu, dobrą dykcję i estetyczne ge­ sty, a zarazem k orzy stne w a ru n k i zew nętrzne. P o tra fił mówić przek o ­ nyw ająco, często jed n a k zbyt patetycznie. N iektórych kolegów raziła m a n ie ra m ówcy, jak b y d elektow anie się żyw ym słowem. In n i d o strze­ gali b ra k oryginalnego sty lu oratorskiego.

Tom asz A sch en b ren n er b ro n ił w ro k u 1927 przed Sądem P rz y się ­ głych w K rako w ie M acieja P alu ch a, oskarżonego o zabójstw o żony, sły n ­ nej „pięknej Z ośki”, a w roku 1933 J a n a M alisza, oskarżonego o napad n a listonosza P rzebindę, zabójstw o trzech osób i rab u n ek pieniędzy. P ro ces toczył się w try b ie doraźnym . 34

W procesie J a n a M alisza w ystępow ał obok A sch en bren n era adw okat Leon W a re n h a u p t35 36 jako obrońca M arii M aliszowej, żony Malisza. W a- re n h a u p t przem aw iał z dużą odwagą cyw ilną, z głębokim przekonaniem i uczuciem .

Tom asz A sch en b ren n er pośw ięcił sw em u koledze, k tó ry zginął w obo­ zie zagłady w Bełżcu, serdeczne w spom nienie na łam ach „D em okratycz­ nego P rz eg lą d u P raw n iczeg o ” 38. W a rty k u le ty m przypom niał, że w roku

1933 W a re n h a u p t bronił przed Sądem O kręgow ym w K rakow ie w głoś­ n y m procesie o zajścia chłopskie w Łapanow ie.

W arto dodać, że A sch en b ren n er pozostaw ił w m aszynopisie obszerny m a te ria ł pam iętn ik arsk i.

A dw okat Józef Skąpski (1868— 1950) był znakom itym cyw ilistą, p ra k ­ ty k ie m i teo rety k iem , członkiem. K om isji K odyfikacyjnej i w ybitnym m ów cą.

W czasie aplikacji w sądach krakow skich, za rad ą sędziów, doskona­ łych p raw n ik ó w i pedagogów, p rzysłuchiw ałem się uw ażnie przem ów ie­ nio m Skąpskiego, k tó re stanow iły w zory analizy m ateriału zebranego w sp ra w ie i jego oceny w św ietle przepisów praw a.

Z p a le s try w arszaw skiej należy przypom nieć w yb itny ch mówców cyw ilistów : H en ry k a K onica, L udw ika D om ańskiego, H enryk a C eder- baum a, Leona Now odworskiego, J a n a Ja k u b a L itta u e ra i A leksandra K ra u sh a ra .

We Lw ow ie w y różniali się jako m ówcy w spraw ach k arnych adw o­ kaci: N atan L oew enstein i M ichał G r e k .37

U ro d z o n y w 1892 r., z m a rł w 1965 r.

(11)

12 J a n K o c z n u r N r 2 (158>

N a ta n L oew enstein (1859— 1929) w ystępow ał jako obrońca w głoś­ ny m procesie Stan isław a Steigera, oskarżonego o zam ach bom bow y na p re z y d e n ta S tan isław a W ojciechowskiego. Mowę obrończą, k tó rą w y ­ głosił 16 g ru d n ia 1925 r. przed Sądem P rzysięgłych we Lwowie., w ydał d ru k ie m pt. „O spraw ę S te ig e ra ” (Lwów 1926). S teiger został u n iew in­ niony, a w pew ien czas później wyszło n a jaw , kto b y ł istotnie spraw cą zam achu.

Z m ow y ad w okata L oew ensteina n a szczególną uw agę zasługuje an a­ liza zeznań P aste rn a k ó w n y i Loedlowej w św ietle psychologii zeznań św iadków .

A dw okat M ichał G rek (1863— 1929) 38 w yróżniał się w śród p a le stry lw ow skiej w y b itn y m darem w ym ow y. B ronił m .in. w spraw ie „św ięto- ju rs k ie j” obok Teodora D uracza i Leiba L andaua. Mowę obrończą adw. G rek a i innych obrońców, k tó rzy w ystępow ali w ty m procesie, p rzy ­ tacza stenograficzne spraw ozdanie pt. „Proces kom unistów we Lw o­ w ie” 39.

W czerw cu 1929 r. przed T ry b u n ałem S tanu w W arszaw ie odbyła się słynna spraw a przeciw ko m in istro w i G abrielow i Czechowiczowi. P rz em a w iali wówczas posłowie: L ieberm ann, P ie ra c k i i W yrzykow ski jako oskarżyciele sejm ow i oraz obrońca m in istra Czechowicza adw okat P aschalski. Mowy oskarżycieli i obrońcy przytacza S tanisław B artel w broszurze pt. „ J a k się odbył proces b. m in istra sk arb u G abriela Cze­ chow icza p rzed T ry b u n ałem S ta n u ” (W arszawa). M owy stro n zam ieściło m .in. czasopismo „F o ru m ” z lipca 1929 r., w ydaw ane przez ad w o kata Z y g m u n ta H ofm okl-O strow skiego.

N ajp ełn iejszy obraz powyższego procesu p rzedstaw ia książka p t. „S p raw a G abriela Czechowicza przed T ry b u n ałem S ta n u ” , w y dana w W arszaw ie w ro k u 1961 w opracow aniu Zbigniew a L an d aua i B ro n i­ sław y Skrzeszew skiej.

W ro k u 1929 ukazała się w W arszaw ie p u b lik acja pt. „K o nfisk aty popow staniow e w Sądzie N ajw yższym ” (spraw a d ra Szum kow skiego przeciw ko sukcesorom R u b c o w a)40. W książce tej zn a jd u ją się w a rto ś­ ciow e m ow y adw okatów : Z y g m un ta Nagórskiego, J a n a K rzakow skiego, W ładysław a Szyszkowskiego i H en ry k a Konica. P onad to replika adw o­ k a ta N agórskiego, odpowiedź n a rep lik ę adw. Szyszkowskiego oraz m o­ w a prok. S teu erm ark a.

P u b lik a c ja „Proces 11 w ięźniów brzeskich przed Sądem O kręgow ym w W arszaw ie” 41 przytacza jed y nie u ry w k i m ów p ro k u ra to ró w i adw o­ katów , k tó rz y w ystępow ali w tym historycznym procesie, a m ianow icie prok. G rabow skiego i Rauzego oraz adw okatów : Now odworskiego, G ra - lińskiego, H onigw illa, N agórskiego, Sterlinga, Szurleja, U rban o w i­ cza, B enkla, Rudzińskiego, U jazdow skiego, Czernickiego, B arcikow

(12)

'Nr 2 (3 58) Z historii w y m o w y s ądow ej w Polsce 13

go, L andaua, Szum ańskiego, Jarosza, D ąbrow skiego, B erensona i Ś m ia- row skiego.

W obszerniejszym skrócie przebieg procesu p rzed staw ia książka pt. „S p raw a b rze sk a ”, w yd an a w K atow icach w r. 1932, i „Proces b rzeski z ro zpraw y sądow ej w dniach od 26 października 1931 r. do 13 sty cz­ n ia 1932 r .” (w ydany w USA).

Z p rac o c h a ra k te rz e teo rety czn ym zasługuje na szczególne w y ró ż­ n ien ie w artościow e stu d iu m o w ym ow ie i rodzajach krasom ów stw a a d w o k a ta H e n ry k a M aryańskiego, m ianow icie „K u lt żywego słow a” 42. W ym ow ie sądow ej pośw ięcił a u to r osobny rozdział. Pon adto zam ieścił k ilk a m ów przełożonych z języ k a francuskiego na język polski oraz m ow ę tłum aczo n ą z języ k a niem ieckiego. D rugie w ydanie stu d iu m M a­ ryańskiego, popraw io n e i uzupełnione, k tó re ukazało się pod tym sam ym ty tu łe m w k ilk a la t później, zaw iera rów nież osobny rozdział pośw ię­ cony zasadom w ym ow y sądow ej oraz m ow y wzorowe. A oto fra g m en t

z rozdziału „O w ym ow ie sąd o w ej” :

„M ówca sąclowy obm yśla dokładnie zarysy przem ów ienia, plan, ko­ lejność u k ład u poszczególnych m yśli, logiczny rozwój p rzed staw ienia fak tó w i arg u m en tó w p raw n y ch (...).

M owa sądow a składać się m usi ze stanu faktycznego i praw nego sp raw y , z zestaw ienia jednego z drugim , części dowodowej i k o n k lu ­ zji (...). W stęp (...) i zakończenie są koniecznym składnikiem dla w y ró w ­ n an ia i zaokrąglenia całości (...).

U trzy m an ie sty lu w ram ach pow agi i dosto jeństw a należnego sądow i, a przy ty m w form ie lekkiej i pro stej, je st ideałem , do którego dąży każdy m ówca sądow y (...). N ajw iększe p raw d y są najprostsze, a zaletą głębi u m ysłu je s t p ro sto ta w w y słow ieniu” .

P ożyteczne uw agi o w ym ow ie sądowej podaje b ro szu ra sędziego B e­ n o na Pogody „O sztuce w ym o w y ” , w y d an a w W ieluniu w roku 1931. P ra c a ta je s t odczytem w ygłoszonym przez radio w W arszawie.

Zasady w ym ow y sądow ej, politycznej i okolicznościowej, jak ie sfo r­ m ułow ano w starożytności, p rzedstaw ia doskonała p raca M arii M ajkow ­ skiej pt. „K lasyczna teo ria w ym ow y” . 43

O prócz podanej wyżej pracy, w p ry w a tn y c h księgozbiorach adw o­ kackich m ożna było znaleźć p u blik acje w p rzekładach na język polski: M arka F abiusza K w in ty lia n a „O w ykształceniu m ów cy” (Lwów— W a r­ szaw a 1928), T acy ta „ D ia L " ~ m ów cach” (Lublin 1937) oraz tenże „D ia­ lo g” w „D ziełach” T acyta, któ re przełożył na język polski S ew ery n H am m er (W arszaw a 1938, tom I).

Z dzieł polskich au to rów dużą popularnością cieszyła się praca J u ­ liusza T en n era „T echnika żywego słow a” (wyd. III, Lwów 1931).

Z procesów, k tó re b y ły przedm iotem obszernych spraw ozdań i roz­ w ażań na łam ach dzienników , należy przede w szystkim w ym ienić s p r a ­ w ę M ałgorzaty G orgonow ej, oskarżonej o m orderstw o Lusi Z arem b ian - ki, przed Sądem P rzysięgły ch we Lw ow ie w ro ku 1932. * *

4 2 W a rsz a w a 1929 (d ru g ie w y d a n ie — W a rsz a w a 1935).

(13)

14 J a n K o c z n u r N r 2 (158)

P roces ten w yw ołał w Polsce i za granicą olbrzym ie zain tereso w a­ nie i w najw yższym stopniu em ocjonow ał opinię publiczną.

Sędziow ie przysięgli w e Lw owie w iększością głosów (9 „ ta k ” , 3 „n ie”) uznali G orgonow ą za w inną po p ełnienia zbrodni m o rd e rstw a (§ 134 u staw y k arn ej au striackiej z 1852 r.), a T ry b u n a ł skazał oskarżoną na k a rę śm ierci.

P ro k u ra to r A lfred Laniew ski, k tó ry b y ł oskarżycielem w ty m sen­ sacyjnym procesie i w ygłosił jed n ą z najlepszych sw ych m ów, p rzed ­ staw ił b arw n ie przebieg sp raw y w książce pt. „Z brodnia i łzy ” . 44

Na sk u te k kasacji, w niesionej przez obrońcę oskarżonej adw. M au ry ­ cego A x era, Sąd N ajw yższy w W arszaw ie u ch y lił w yrok i przekazał spraw ę do ponow nego rozpoznania Sądow i P rzysięgły ch w K rakow ie. R ozpraw a odbyła się w k w ietn iu 1933 r. Sąd P rzy sięg ły ch uznał je d n o ­ m yślnie (12 głosami), że oskarżona dopuściła się zabójstw a pod w pły ­ w em silnego w zruszenia z art. 225 § 2 k.k. z 1932 r., a T ry b u n a ł skazał ją n a 8 la t więzienia.

P rz e d Sądem w K rakow ie p o pierał oskarżenie prok. Bogdan Szy- puła, b ro n ili zaś adwokaci: M aurycy A x er ze Lwowa, M ieczysław E ttin - ger z W arszaw y i Józef W oźniakow ski z K rakow a.

O bszerną m owę p ro k u ra to ra Szyp u ły w ygłoszoną w ty m procesie należy zaliczyć do rzędu m ów p ro k u ra to rsk ich zasługujących n a szcze­ gólne w y ró ż n ie n ie 45. K ró tk i i p ro p o rcjo n aln y do całości w stęp tej m o­ wy w y p ły w a z istoty sp raw y i w iąże się u m iejętn y m przejściem z a r ­ gum entacją, k tó ra — podobnie jak cała m ow a — odznacza się jed n ą z najw iększy ch zalet w w ym ow ie sądow ej, a m ianow icie jasnością.

L ud w ik Szalay, krasom ów ca i ówczesny n esto r p a le stry k ra k o w ­ skiej, złożył prok. Szypule słow a u zn an ia tej treści: „Pozw alam sobie przesłać szczere g ratu lac je z pow odu w spaniałego, znakom itego w k aż­ dym k ieru n k u przem ów ienia P an a. J e st to jedno z najlepszych p rz e ­ m ów ień pro k u rato rsk ich , jak ie w m ej długiej p rak ty c e słyszałem ” . 46

Ire n a K rzyw icka w rep o rtażach z procesu Gorgonow ej u trw a liła „na gorąco” sw oje w rażen ia i ocenę m ów obrończych w sposób o d b ie­ gający od schem atów teorii w ym ow y. A u to rk a pokazuje obrońców w akcji, a czyni to w słow ie p lasty czn y m i sugestyw nym . K rzyw icka po­ dziw ia tale n t, wiedzę i pasję obrończą, u m iejętność w nikliw ej analizy m ate ria łu dowodowego i arg u m en tacji, su b teln y dowcip, ironię, w y ­ m ow ne gesty, szczerość uczuć i p ory w ającą siłę żywego słowa. W k o n ­ k luzji uzn aje m ow y obrońców G orgonow ej za arcy d zieła sztuki o ra - torskiej.

W okresie gdy toczył się proces Gorgonow ej, byłem jeszcze stu d e n ­ tem p ra w a U n iw ersy tetu Jagiellońskiego. Mimo skrom nej „pozycji spo­ łecznej” ubiegałem się o k a rtę w stęp u n a salę sądową, ^ e d a k c ja sto ­ łecznego m iesięcznika „ P raw o ” pow ierzyła m i obowiązki sp raw ozdaw ­ cy. N iestety, sta ra n ia o k a rtę okazały się bezowocne. M usiałem p o p rze ­ stać n a studiow aniu relacji prasow ych. D opiero w ro ku 1938 u zy skałem

44 D w a n a ś c ie l a t p r o k u r a to r s k ie j s łu ż b y , M y śli — w ra ż e n ia — p r z e ż y c ia , L w ó w 1926.

45 „ I lu s tr o w a n y K u r y e r C o d z ie n n y ” n r 118, K r a k ó w , 30.IV .1933 r.

(14)

Nr 2 (158) Z historii w y m o w y są d o w ej w Polsce 15

tek st m ow y oskarżycielskiej op artej n a stenogram ie. N atom iast nie u d a ­ ło m i się zdobyć sten o g ram u przem ów ień obrończych. W trzydzieści la t później, w ro k u 1969, dow iedziałem się, że odnalazł się tek st m ow y Jó ze­ fa W oźniakow skiego z jego popraw kam i. W szafie bibliotecznej — obok m aszynopisu p rzem ów ienia — znajdow ało się odznaczenie oraz dyplom stw ierdzający n ad a n ie W oźniakow skiem u srebrn ego „W aw rzynu A ka­ dem ickiego” za k u lt słow a polskiego w zawodzie adw okackim .

P am ięć o sp raw ie Gorgonowej odżyła n a nowo w rek u 1949, k ied y na łam ach p rasy ukazała się sen sacyjna w iadom ość, jakoby jed en ze świadków, k tó ry w ystępow ał w ty m procesie, zeznał na łożu śm ierci, że on jest sp raw cą zabójstw a. Sugestii drukow anego słow a ulegli n a w e t niektórzy nau k ow cy i w skazując n a „fa taln ą om yłkę sądow ą” , w y ­ stąpili przeciw ko k arze śm ierci. W krótce jed n a k okazało się, że w ia­ domość o „niew inności” G orgonow ej została zm yślona i podana do p r a ­ sy w okolicznościach, k tó re p rzed staw ił s k ru p u la tn ie prof. Ja n O lb ry ch t w dziele pt. „W yb ran e przy p ad k i z p ra k ty k i sąd o w o -lekarsk iej” . 47

Z pu blikacji, k tó re ukazały się dopiero po drugiej w ojnie św iato ­ wej, ale dotyczą la t m iędzyw ojennych, zasługują n a szczególną uw ag ę O lgierda M issuny „W arszaw ski p ita v a l lite ra c k i” 48 i „W spom nienia z sa­ li sądow ej” 49 oraz M ieczysław a Jaro sza „W ędrów ki po ścieżkach w spo­ m n ień ” 50. O bydw aj au torzy sam i w ystęp ow ali w w ielu głośnych p ro ce­ sach k a rn y c h i reprezen to w ali w ysokie w artości oratorskie. W p u b lik a c ­ jach, napisan ych z talen tem , pośw ięcili sporo cennych uw ag i tra fn y c h ocen innym m ów com — adw okatom i p ro k u rato ro m .

O lgierd M issuna w „W arszaw skim p ita v a lu lite ra c k im ” , n a k a n w ie procesów zw iązanych z nazw iskam i znanych literató w , przytacza n a w e t frag m en ty przem ów ień adw okatów w y stęp u jący ch w ty ch spraw ach. W e „W spom nieniach z sali sądow ej” M issuna p rzy tacza m.in. sw oją m ow ę oskarżycielską w ygłoszoną w procesie prof. A lfred a M eissnera. W p ie rw ­ szym rozdziale książki p rzypom ina sy lw etk i w y b itn y ch m ówców sądo­ wych: złotoustego Stanisław a S zu rleja, k rasom ów ców -prokuratorów : Jerzego M arcinkow skiego, W ładysław a Sieroszew skiego i W ładysław a Żeleńskiego, adw o k ata M ariana N iedzielskiego i innych.

M ieczysław Jaro sz w ym ienia całą p lejad ę w y b itn y ch adw okatów i mówców. Szkicuje sylw etki: H e n ry k a i M ieczysław a E ttingerów , J a n a i Leona N ow odw orskich, Eugeniusza Śm iarow skiego, W acław a S zu m ań­ skiego, Leona B erensona, K azim ierza S terlin g a, Teodora D uracza, S ta n i­ sław a S zurleja, F ran ciszk a Paschalskiego, M arian a Niedzielskiego, A n to ­ niego L andaua, M ieczysław a Rudzińskiego, Jerzego B erlanda, Z y g m u n ta G ralińskiego, Józefa W asserbergera, S tefan a U rbanow icza, Z y gm un ta N a­ górskiego, Em ila B re ite ra i innych.

M ieczysław Jaro sz w ym ienia rów nież m ów ców odznaczonych złotym „W aw rzynem A k adem ickim ”. N aw iązując do tego fra g m en tu w spom nień autora, w arto dodać, że to w ysokie odznaczenie ustanow iono celem w y ­

(15)

16 J a n K o c z n u r N r 2 (158)

ró żn ien ia osób zasłużonych dla lite ra tu ry polskiej. „W aw rzyn A kadem ic­ k i” dzielił się n a dw a stopnie: złoty i sreb rn y . O dznaczenie n a d a w a ł m i­ n iste r W yznań R eligijnych i' Oświecenia P ublicznego n a w niosek Polskiej A kadem ii L ite ra tu ry . L a u re a t otrzym y w ał odznakę i dyplom .

W ro k u 1935 n a pierw szej liście osób odznaczonych złotym „W aw ­ rzy n e m A k adem ickim ” za krasom ów stw o sądow e znaleźli się adwokaci: M ieczysław E ttin g e r 51 52 53 54, Franciszek P aschalski i S tan isław P a t e k 32 oraz prok. K azim ierz R udnicki z W arszaw y.

S re b rn y „W aw rzyn A kadem icki” za k u lt słow a polskiego w zawodzie o trz y m ali adwokaci: Em il B reiter, Tadeusz D w ernicki, S tan isław J e z ie r­ ski, J e rz y K rzyw icki, Zdzisław K w ieciński, Rom an K u rato w sk i, B ronis­ ław M ichalew ski, M ichał Skoczyński i Józef W oźniakow ski.

W n astęp n y m 1936 rok u złoty „W aw rzyn A k adem icki” za k rasom ów ­ stw o o trzy m ał adw okat C ezary Ponikow ski, sre b rn y zaś S tan isław J a n ­ czew ski. 33

W rok później złoty „W aw rzyn” przyznano adw okatow i S tanisław o­ w i S zu rlejo w i w W arszaw ie za krasom ów stw o sądow e, a sre b rn y — E d­ w ardo w i R ettin g erow i z L ublina za k u lt słow a polskiego w zawodzie.

Rok 1938 przyniósł złoty „W aw rzy n ” adw okatom w arszaw skim Leo­ now i B erensonow i, M ieczysławow i Jaroszow i i M arianow i N iedzielskiem u. W ym ow a sądow a w daw nej Polsce, jak rów nież w okresie m iędzy­ w o je n n y m pozostaw ała pod w pływ em klasycznej reto ry k i. Nie u lega w ątpliw ości, że teo re ty c y i p rak ty c y czerpali w iedzę przede w szystkim z dzieł C ycerona, K w in ty lian a i T acyta, uznając ich m yśli i w skazania z a najw y ższe osiągnięcia. S tud io w ali m ówców greckich i rzym skich.

Po pierw szej w ojnie św iatow ej zainteresow ano się rów nież sz tu k ą ora- to rsk ą , ja k a się rozw inęła w e F ran cji.

W praw dzie już pod koniec X V III w ieku Ignacy K rasick i jak o p rez y ­ d e n t T ry b u n a łu , dążył do podniesienia ówczesnego niskiego poziom u w ym ow y sądow ej w Polsce i p rag n ął przysw oić nam w zory fran cu sk ie, jed n a k ż e nie udało m u się doprow adzić do p rze k ład u na języ k polski in d u k tó w pt. „Les causes célébrés” . 34

W okresie zaborów dotarło do nas duże dzieło adw o kata M. B e rry e ra p t. „Leçons et m odèles d ’éloquence ju d ic ia ire ” („W ykłady i w zory w y ­ m o w y sąd ow ej”), w ydan e w P a ry żu w r. 1858, lecz znali je ty lk o bardzo nieliczni p rzedstaw iciele adw o k atu ry.

W rok u 1924 adw okat Z y g m un t N agórski ogłosił w „ P a le strz e ” a r ty ­ k u ł pt. „H enri R obert w A kadem ii F ra n c u s k ie j” . J e s t to p rz e k ła d m o­ w y Louis B arth o u w ygłoszonej w P a ry żu a sk ierow anej do znakom itego a d w o k a ta R oberta. Przem ów ienie zaw iera c h a ra k te ry sty k ę R o b erta jako a d w o k a ta i krasom ów cy z okazji przy jęcia w poczet członków A kadem ii p o śm ierci A lek san d ra Ribota.

si R o c z n ik P o ls k ie j A k a d e m ii L it e r a t u r y , W a rsz a w a 1937. P o r. ta k ż e J u l i u s z W i s ł o ­ c k i : M ie c z y sła w E ttin g e r , P o ls k i S ło w n ik B io g ra fic z n y .

52 P o r. J a n K o c z n u r : S ta n is ła w P a te k , „ P a l e s t r a ” n r 12, 1959. 53 R o c z n ik P o ls k ie j A k a d e m ii L it e r a t u r y , W a rs z a w a 1937.

(16)

Nr 2 (158) Z historii w y m o w y są do wej w Polsce 17

W arto tu w spom nieć o a rty k u le W acław a Z y lbera pt. „Z życia adw o­ k a tu ry p a ry s k ie j” 55 56. A u to r p rzy tacza w nim w y ją tk i przem ów ienia dzie­ k a n a Izby A dw okackiej w P ary żu , W illiam a Thorpa, o krasom ów stw ie sądow ym .

Leon O k ręt opublikow ał esej pt. ,,Z rom anty czny ch czasów adw o ka­ tu ry . Leon G am b etta, m łody ad w o kat” 50, a S tan isław G om biński p rz e ­ k ład m ow y W ik to ra Hugo przeciw ko k arze ś m ie rc i57.

Dużą po pularność zyskał p rze k ład dzieła F e rn an d a P ayena, b. dzie­ k an a R ady A dw okackiej w P a ry żu , pt. ,,0 pow ołaniu a d w o k atu ry i s z tu ­ ce obrończej” . Dzieło p rzetłu m aczy ł adw okat J a n Ruff, a przedm ow ą o p a trz y ł adw o k at Leon Now odw orski. U w agi P a y e n a o w ym ow ie sądo­

wej p rze d staw ia ją trw a łą w arto ść dla m ówców sądowych. P a y e n w y ­ pow iedział się stanow czo przeciw ko odczytyw aniu przem ów ień, p rzeciw ­ ko w ygłaszaniu m ów w yuczonych na pam ięć oraz przeciw ko im p ro w iz a ­ cji bez przygotow ania. M yśli P a y e n a dadzą się ująć w cenną k la m rę w skazania: „M ieszajcie i dozujcie w odpow iedniej dla was p rop orcji im ­ prow izację, recy tację, n aw et lek tu rę; to tylk o was pow inno obcho­ dzić” 58 59.

In te resu jąc o p rzedstaw ia się dzieło ad w okata R. H arrisa w p rz e k ła ­ dzie polskim F. R. „S ztu ka obrończa” ' 9. Doczekało się ono w A nglii k il­ k u n a stu w ydań. Na język polski zostało przełożone z języka rosyjskiego. A u to r pośw ięcił sw ą p racę przede w szystkim różnym typom św iadków i sposobom zadaw ania im pytań, a jednocześnie zam ieścił w skazania, ja k pow inni przem aw iać pełnom ocnicy stro n w procesie cyw ilnym oraz p ro ­ k u ra to r i obrońca w procesie karnym .

J a k więc w y n ik a z w ym ienionych p u blikacji, w okresie m ię d z y w o jen ­ n ym a d w o k a tu ra polska poszukiw ała zasad i w zorów nie tylko we w sk a ­ zaniach klasycznej teorii w ym ow y.

Na osobną w zm iankę zasługują praw nicze k o n k u rsy krasom ów cze. O d­ byw ały się one w latach 1929— 1939, a organizow ane były sta ra n ie m zrzeszeń stu d e n tó w p raw a w e w szystkich niem al u n iw ersy tetach w P o l­ sce. Cieszyły się one popularnością, zachęcały m łodzież do d y sk usji i p u ­ blicznego przem aw iania, a zarazem p rzy czyn iały się do poznaw ania zasad sztu k i krasom ów czej. W K rakow ie p atro no w ał tej akcji znakom ity w y ­ kładow ca prof. W ładysław W olter. O rganizow aniem konkursów zajm o­ w ały się zarządy B iblioteki Słuchaczów P ra w a U J. S ły n n a sala K o p e rn i­ k a U J nie m ogła pom ieścić p u b lic z n o ścicp. W sądach k on kursow ych za­ siadali w y b itn i profesorow ie, adw okaci, p ro k u ra to rz y , sędziowie i p rze d ­ staw iciele m łodzieży. T em aty k a „ tu rn ie jó w ” sięgała po zagadnienia z ży­ cia społecznego i politycznego, poszukiw ała in te resu jąc y c h w yp adk ów z dziedziny praw a, lite ra tu ry pięknej i h istorii. W ygłaszano m ow y w

55 „ P a l e s t r a ” 1936. 56 „ P a l e s t r a ” 1937. 57 S ta n is ła w G o m b i ń s k i : W ik to r H u g o a k a r a śm ie rc i, „ P a l e s t r a ” , lip ie c —s ie rp ie ń 1938. 58 W a rsz a w a —K r a k ó w 1933. P o r. J a n K o c z n u r : O s z tu c e k r a s o m ó w s tw a , „ B iu l e t y n G e n e r a l. P r o k u r .” , lip ie c —s ie rp ie ń 1959 r ., n r 7—8. 59 S u w a łk i 1927.

«o p o r . „ K o p ie c w s p o m n ie ń ” , w y d a n ie d ru g ie , ro z s z e rz o n e (ro z d z ia ł — W ła d y s ła w B o d ­ n i c k i: P o o b u b rz e g a c h W isły), K r a k ó w 1964.

(17)

18 J a n K o c z n u r N r 2 (158>

sp ra w ie W andy O kszyńskiej z ,,P rzed w io śn ia” Żerom skiego, Szyw ało- w ej z „N iespodzianki” Rostw orow skiego i Przew oźnika, b o h a te ra sztuk i Szaniaw skiego „M ost”.

W arto przypom nieć w ty m m iejscu kilk a tem ató w k onkursow ych z ro k u 1933 n a U niw ersytecie Jagiellońskim dla stu d en tó w I roku p r a ­ wa:

a) P ochw ała pięciu m iast polskich.

b) P rzem ów ienie in sty g ato ra koronnego i obrońcy w sp ra w ie S am uela Zborowskiego.

c) P rzem ów ienie n a otw arcie sejm u.

P o zakończeniu elim inacji urządzano czasem m iędzyuczelniany kon­ k u rs krasom ów czy lub „ p a rlam e n t d y sk u sy jn y ” .

S p raw o zd an ia i przem ów ienia z „ tu rn ie jó w ” zam ieszczał m iesięcznik „ P ra w o ” , k tó ry w ychodził pod red ak cją K oła P raw n ik ó w S tu d en tó w U ni­ w e rs y te tu W arszaw skiego.

W W arszaw ie stud en ci p raw n icy też organizow ali cykle w y kład ów adw okatów p a le stry stołecznej: S tanisław a Szurleja, M ariana N iedziels­ kiego, J a n a N ow odw orskiego i innych. S ten o g ram y w ykładów w y daw an o czasem w form ie skryptów .

J a k w y n ik a z pisem nej relacji adw. W itolda B ayera z W arszaw y, z in ic ja ty w y K oła P raw n ik ó w S tu d en tó w U n iw ersy tetu W arszaw skiego S e n a t tej uczelni u tw o rzy ł le k to ra t re to ry k i i n a stanow isko w y kładow cy pow ołał znakom itego ak to ra M ieczysław a F ren k la.

W ykład y u n iw ersy teck ie F re n k la przez długi czas b y ły w ielkim w y ­ d arzen iem k u ltu ra ln y m stolicy. F ren k iel b ra ł też udział w ju ry k raso ­ m ów czych tu rn ie jó w m łodzieży praw niczej.

W Polsce Ludow ej k rąg tra d y c y jn y c h konku rsów znacznie się ro z­ szerzył. O becnie uczestniczą w tu rn ie ja c h ap likan ci sądowi, ad w ok accy i p ro k u ra to rsc y .

W tro sce o poziom w ym ow y sądow ej odbyw ają się te le tu rn ie je „z pa­ ra g ra fe m ” i k o n k u rsy m iędzyuczelniane. W ostatn ich latach w K rak o w ie z duży m zainteresow aniem sp o tk ały się kon k ursy : „P ochw ała W szechni­ cy Jag iellońskiej ” (z okazji 600-lecia uczelni) oraz „Proces w L ieges” (kw estia eu tanazji). W spom niane k o n k u rsy poprzedziły elim inacje.

W pokazow ym tu rn ie ju pt. „Sąd nad sąd em ” , osn u tym na tle sz tu k i te a tra ln e j W ouka „H u ragan na C aine” , uczestniczyli aktorzy i p raw n ic y .

H isto ria w ym ow y sądow ej w Polsce w okresie m iędzyw ojenn ym n ie m oże się poszczycić zbyt bogatą lite ra tu rą . M owy i p u b likacje w y m ie­ n ion e w ty m szkicu — to n iem al w szystko, co pozostało w artościow ego w ciszy b ib lio tek po tysiącach procesów sądow ych, w k tó ry c h oręż stro n stanow iło żyw e słowo. Nie u trw alo n e w d ru k u m owy, p rzeb rzm iały w sa­ lach sądow ych, rozw iały się w m gle zapom nienia, m im o że tłem ich b y ły często pow ażne konflikty , trag ed ie lu b palące zagadnienia społeczne i m o ralne.

Cytaty

Powiązane dokumenty

to zobaczymy, że drugi jest rzeczywiście znacznem rozszerzeniem pierw­ szego — zwykle, ale nie zawsze. Bobrzyńskiego o Kazaniach sejmowych Skargi, w takiej podanym

Podobne wartości dla gleb Polski są znacznie niższe od średniej światowej (0,27 ppm), co wskazuje na stosunkowo silne rozproszenie selenu w glebach naszego kraju.

Stosowanie wzrastających dawek potasu rozszerzyło równoważnikowy stosunek K:Mg w roślinie (rys. Stosunek ten rozszerzył się we wszystkich fazach wzrostu, niezależnie od

Цаловане, горизонт I содержит комплексы неведомой до сих пор единицы; горизонт второй очень беден открытиями; горизонт III связан

Opór ścinania gleby lessowej jako funkcja obciążenia 203..

Dodatni wpływ ilości frakcji piasku na kształtowanie się omawia­ nej cechy w ystępuje wyraźnie we wszystkich poziomach genetycznych ba­ danych grup użytkowych

Figure 5 illustrates the error for all 29 ISCAS’99 bench- marks. As shown in this figure, although for some designs the error is zero or negligible, for some other designs the error

W brew bowiem temu, co powinno i co musi stanowić głów ny cel aplikacji, którym jest przygotowanie aplikan­ ta adwokackiego do zawodu, przydzielony do zespołu