Alina Kowalczykowa
Materiały współczesne w "Archiwum
Literackim"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 71/4, 400-404
1980
przytłaczająca część ob jaśn ień do listó w p u b lik ow an ych w „ A rch iw u m ” to w ła śn ie przypisy; p rzyp isy ob jaśn iające raczej — taka jest ten d en cja g en era ln a — fa k ty i n azw isk a niż zagadnienia. P o stu la t w yp osażen ia każdej ed y cji listó w w w y c z e r pu jący k om entarz b y łb y m oże p o stu la tem trochę na w yrost. N atom iast n ie na w y ro st b y łb y m oże p ostu lat skrom niejszy: w ięk szeg o p o w ią za n ia o b jaśn ian ych fa k tó w i n a zw isk z k w estia m i poru szan ym i w listach , co n a leżałob y u czyn ić k o sztem n iek tórych ob jaśn ień en cyk lop ed yczn ych , p rzyp om in ających , kto b y ł M och n ack i, a kto Szekspir.
W szystk ie z poruszonych tutaj k w e stii podlegać m ogą d y sk u sji, a ich w y ło n ien ie w n iczym n ie obniża w y so k iej rangi „A rchiw um L itera c k ieg o ”, tru d u jego ed y to ró w i redaktorów . Jest w szak że jedna spraw a, n iek o rzy stn ie na tę ran gę rzutująca, a od ed y to ró w i red ak torów niezależn a. C hodzi o ilu stra cje, k tó re w „ A rch iw u m ” p ełn ią n ajczęściej fu n k cję d o k u m en tacyjn ą, u m o żliw ia ją c fr a g m en taryczn y w gląd w rękopisy. Otóż poziom tech n iczn y tych ilu stra cji je st na ogół gorszy od przeciętn ego, tak fa ta ln y , że k orzystan ie z n ich zgod n ie z ich przeznaczeniem jest p rak tyczn ie n iem o żliw e. A n ie w y d a je się, by W y d a w n ictw o Z akładu N arod ow ego im ien ia O ssoliń sk ich , tak w y tr w a le i skądinąd sta ra n n ie patronujące „A rchiw um L itera c k iem u ”, m u sia ło być w tej jed n ej sp r a w ie tak perm an en tn ie bezradne.
Zofia T r o j a n o w i c z o w a
M A TER IA ŁY W SPÓ ŁCZESNE W „ARCHIW UM L IT ER A C K IM ”
P rzyp ad ło m i w u d ziale o m ó w ien ie ed y cji ręk op isów z ep ok i nam w sp ó łczesn ej w „A rchiw um L itera c k im ”. Jest to jed en tylk o tom , 20, za ty tu ło w a n y M a t e r i a ł y do d z i e j ó w A w a n g a r d y , a op racow an y przez T adeusza K łaka (W rocław 1975). P o
n iew a ż m y ś li się ob ecn ie podobno o zw rócen iu w ięk szej u w a g i w ła śn ie na tek sty z ostatn ich d z iesią tk ó w lat, m oje sp ostrzeżenia będą fo rm u ło w a n e g łó w n ie z m yślą
o tom ach n astęp n ych . D la teg o też o m aw iając książkę przygotow an ą przez K łaka w sp o m n ę przede w szy stk im o jej stron ie ed ytorsk iej, za trzym u jąc się m oże n ie w sp ó łm iern ie długo nad drobiazgam i, które e w e n tu a ln ie w arto by b y ło sk orygow ać przy p u b lik acji n astęp n ych zesp ołów d ok u m en tów w serii w sp ó łczesn ej.
Z anim jed n ak p rzystąp ię do tych uw ag szczeg ó ło w y ch , chcę m ocn o p od k re
ślić, że tom M a t e r ia ł y do d z i e j ó w A w a n g a r d y uw ażam za zn ak om ity. Z asad n iczy jego trzon sta n o w i k oresp on d en cja pisarzy ze zn ajd u jącego się w In sty tu cie B adań L iterackich P A N arch iw u m Jalu K urka. O tw ierają k siążk ę cztery ob szern e bloki listó w Jana B rzęk ow sk iego, Ju lian a P rzyb osia i M ariana C zu ch n ow sk iego d o Jalu K urka oraz K urka do P rzyb osia (te ostatn ie pochodzą ze zb iorów M uzeum L ite ratury im. A dam a M ickiew icza), w szy stk ie dotyczą d ziejó w czasop ism a „L inia”.
W n astęp n ej k o lejn o ści zam ieszczon e są z tym że tem a tem zw ią za n e lis ty innych autorów . B lok VI to aneks i w reszcie VII — listy różne do J alu K urka. U z u p e ł
n ien ie tom u sta n o w i w y k a z tych listó w z zesp ołu zak u p ion ego od K urka przez IBL, które p om in ięto w om aw ian ej pub lik acji.
D ok u m en ty zn ajd u jące się w tym tom ie w y d a ją się w y ją tk o w o in teresu jące.
M ów ią o sp raw ach litera ck ich , rzucają n ow e św ia tło n ie ty lk o na d zieje „L in ii”, lecz i na u kład rela c ji m ięd zy czołow ym i pisarzam i A w an gard y; u ja w n ia ją n iu an se ich p ogląd ów a rty sty czn y ch i założeń program ow ych , k o n tro w ersje, k tóre para
liż o w a ły w sp ó ln e in ic ja ty w y w y d a w n icze i d op row ad ziły do rozejścia s ię dróg pisarzy. L isty d ow odzą, że bardziej z pow odu n iezgod n ości p ogląd ów n iż ze w z g lę d ów n atu ry fin a n so w ej — o których sta le się w k oresp on d en cji w sp o m in a —
„L inia” m u sia ła upaść. Ś w ia d czy o tym choćby n ie z w y k le ostry to n ostatnich
listó w B rzęk ow sk iego, czy w p rzyp isie przez K łaka cy to w a n y list B rzęk ow sk iego, C zuchnow akiego i P rzyb osia, sep aru jących s ię od sta n o w isk a Jalu K urka. Jakże w ie le now ego św ia tła rzucają te d ok u m en ty tak że np. na zagadkow ą sp raw ę P eipera, jego od su n ięcia się od in ic ja ty w a w a n gard ystów , od m ow y w sp ółp racy z „Linią”. D o sk o n a ły m w p ro w a d zen iem do tej p ro b lem a ty k i jest w stęp , w k tórym w yd aw ca o b szern ie o m aw ia m a ło dotąd znane d zieje „L in ii”. M ateriały te pro
w okują do w ie lu r e fle k sji na tem a t A w an gard y; ze w sp om n ian ych w yżej w z g lę d ów tem a ty te n ie zostaną jed n ak przeze m n ie podjęte.
P rzyjęta przez T adeusza K łaka ogólna kon cep cja ed ytorsk a w y d a je się słu sz na, rękopisy — o ile m ogłam się zorientow ać — zo sta ły odczytane z p ietyzm em , a p rzypisy op racow an e z m y ślą o o k reślon ym czyteln ik u , choć n ie nazb yt o b szer
ne, w y ja śn ia ją w sz e lk ie poruszane w k oresp on d en cji prob lem y, są dow odem eru d y cji i rzeteln eg o trudu ich autora.
Spośród m o d y fik a cji, ja k ie m ożna by w p row ad zić do ed y cji n astęp n ych , na plan p ierw szy w y su w a się sp ra w a bardziej p rzejrzystego o k reślen ia zaw artości tom u. W tym , który m am przed sobą, brak ja sn o ści w tym zakresie. T y tu ł zapo
w iad a, że są to „m ateriały do d z ie jó w A w a n g a rd y ”. Spis treści w sk azu je, że to listy z zak u p ion ego przez IBL a rch iw u m Jalu K urka (z p ew n y m i p om in ięciam i) u zu p ełn ion e k ilk om a lista m i ze zb iorów K urka b ęd ącym i n ad al w p osiad an iu ad re
sata oraz dołączon e („n iem al w ostatniej c h w ili”, jak zaznaczono w e w stęp ie) listy K urka ze zb iorów M uzeum L iteratu ry. W stęp zaś je st p o św ięco n y „L in ii”.
P rzyd ałb y się p od tytu ł p recy zu ją cy zasadę u sta len ia zaw artości, przyd ałob y się tak ie rozb u d ow an ie w stęp u , by w p ro w a d za ł on rów n ież w p rob lem atyk ę ob szer
nego (177 listó w !) b loku V II, listó w różnych do Jalu K urka. P o w in n o zn aleźć się w e w stęp ie w y ja śn ie n ie , jak a część zb iorów K urka z okresu d w u d ziesto lecia znajduje się w IBL i b yła d ostęp n a p en etracji edytora (bo w iem y , że n ie jest to całość).
P rzy p u b lik ow an iu d o k u m en tó w w sp ó łczesn y ch badacz rzadko b ęd zie n a tra fia ł na zbiór zam k n ięty, n ie m a l zaw sze sta n ie przed k on ieczn ością d ok on yw ania w yb oru sp om ięd zy rozm aitych tek stów . R óżn ym i w zg lęd a m i m ożna s ię tu k iero w a ć, ale zaw sze p o w in n o się d ok ład n ie p oin form ow ać o nich czyteln ik a. W om a
w ia n y m przypadku sytu acja jest n ie ca łk iem jasna. J eśli u zn a lib y śm y , że o p u b li
kow an o m a teria ły d otyczące „L in ii”, u zu p ełn ion e ty lk o w y b ra n y m i in n y m i lis ta m i, p ojaw ia się p ytan ie, d laczego brak tu d ok u m en tó w in n ych niż k orespondencja.
Bo są w IB L -o w sk im a rch iw u m m a teria ły litera ck ie, grom adzone ongiś do n a stęp n y ch n u m erów pism a, w w ięk szo ści podobno n ig d y n ie d ru k ow an e, w śród nich rzeczy tak in teresu jące, jak w iersze M iłosza, B u jn ick iego, P ięta k a (w ym ien ion e w aneksie). Tu w ła śn ie b y ło b y m iejsce, by te u tw o ry ocalić przed zap om nieniem .
Sądzę, że w e w stę p ie do tego typu p u b lik acji jak „A rchiw um L itera c k ie” w s z y s t
k ie zaw arte w tom ie bloki p o w in n y doczekać się kom entarza. A w ięc także blok listó w różnych do Jalu K urka. K on ieczn ie n a leża ło b y w y ja śn ić, ja k ieg o typu r e la cje w ią za ły n a d a w có w z a d resatem , jak się to działo, że np. od b ezlitośn ie w druku atak ow an ych sk am a n d ry tó w K urek m ógł o trzym yw ać listy p ry w a tn e z p o ch leb n ym i u w agam i o sw o jej tw órczości, itp. N ie w iem y , jak ie m o ty w y k ie r o w a ły ed ytorem , gdy podjął d ecy zję p om in ięcia w szy stk ich listó w obcojęzycznych;
są w śród nich listy p isarzy tak znanych, jak M arin etti, które m ogą być znacznie c iek a w sze i w ięcej zap ew n e m ó w ią o ran d ze tw ó rczo ści K urka niż zd aw k ow e u w a g i w ielu au torów polskich.
Obok ch a ra k tery sty k i w szy stk ich zesp o łó w d ok u m en tów p u b lik ow an ych w to m ie p ow in n a się w e w stęp ie znaleźć zaw sze także m o żliw ie dokładna ch a ra k tery sty k a tek stó w p om in iętych , n a w et z obszern ym cy to w a n iem ciek a w szy ch fr a g m en tów . N ie w szy stk ie listy są b ow iem w a rte p u b lik a cji — a le w przypadku np.
zb iorów K urka jest to jednak ze sta w w y ra źn ie c elo w o zach ow an y przez adresata
26 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1980, z. 4
(o d okonaniu przez n ieg o selek cji św ia d czy choćby brak korespondencji o c h a rakterze p ryw atn ym ); z tego już w zg lęd u w sz y stk ie lis ty zasługują na u w a g ę, bo za w ażn e zostały uzn an e przez poetę.
P rzyk ład — lis ty grafom anów . G dy R om an (nie R om uald, jak podano w s p i
sie k o resp on d en cji p om iniętej) K ołod ziejczyk porusza k w e stię p oetyki A w a n g a r dy — jest to in teresu ją ce św ia d ectw o recep cji i zarazem głos w czesn ego ep ig o n a . N iesłu szn ie chyba p om in ięto list Jana N ep om u cen a M illera — choć krótki, z a w ie r a ocenę „L in ii”, a p o ch w a ła z ust su row ego k rytyk a znaczy w ięcej niż r o z le w n e zdania in n ych au torów . Istn ien ie jed n ego listu (od Jerzego W iew iórsk iego) n ie zostało w o m aw ian ym tom ie w ogóle odnotow ane.
Z w ery fik o w a n ia w ym aga chyba sposób trak tow an ia telegram ów . K łak ani ich n ie p u b lik u je, ani n a w et n ie w y m ie n ia w sp isie treści. Jestem zd ecy d o w a n ie p rzeciw n a tra k to w a n iu telegram u jako doku m en tu „gorszego” — za w iera in fo r m acje podane sk rótow o, lecz z reg u ły bardzo w ażn e. D w a znajdujące się w o m a w ia n y m arch iw u m teleg ra m y sta n o w ią dobry tego przykład. Jeden, od W itkacego, w yraża żądanie, b y n ie skracano w d ru k u jego tekstu. D rugi, w y sła n y przez A r
n old a S zyfm an a, zaw iera prośbę o p rzesła n ie egzem p larza sztuki K urka i o b ie t
nicę jej w y sta w ie n ia . G dy się w e w cześn iejszy ch lista ch czytało o b ezsk u teczn y ch p ertrak tacjach p o e t y z T eatrem Podskim, ten telegram okazuje się w ie le znaczący.
K o lejn a w ą tp liw o ść — jak n a leży trak tow ać lis ty w spraw ach litera ck ich , k iero w a n e jed n ak n ie do jed n ego ty lk o adresata, a le w jed n ak ow ym b rzm ien iu w y sy ła n e do różnych osób? P rzy k ła d ze zb iorów K urka — list P iętak a, M ich a l
sk iego i C zechow icza „w sp raw ie k o le k ty w n e g o w y siłk u a rty sty czn eg o ”, cz y li p o e
ty ck ieg o op racow an ia jednego tem atu przez k ilk u n a stu tw órców . To m aszyn op is, ale z p od p isam i odręcznym i. W o m aw ian ym tom ie „A rchiw um L itera c k ieg o ” n ie został od n otow an y. S ąd zę zaś, że jest to w y ją tk o w o in teresu ją cy d o k u m en t życia litera ck ieg o , i m im o że ad resow an y n ie ty lk o do J alu K urka, p ow in ien tu zostać opu b lik ow an y.
N a su w a się jeszcze jedno pytanie: o różne druki i druczki, jak ie zazw yczaj znajdują się tak że w zbiorach (tu akurat ich brak). M am na m y śli ro zm a ite druki u lotn e, zaproszenia na w ieczory au torsk ie, rek la m y P ikadora, ogłoszen ia F irm y P o rtreto w ej W itkacego itp. M im o że to te k sty d ru k ow an e, a nie ręk op isy, w arto b y ło b y chyba je także u w zględ n iać, m oże n a w e t te o form ie bardziej in te r e su jącej p r zefo to g ra fo w y w a ć zam iast n ien a jlep iej na odbitkach w ych od zących rę
kopisów .
P en etra cja bardziej szczegółow a poprzez przyp isy, an ek sy itp. okazała, iż op racow an ie ed y cji przez K łaka jest w ła śc iw ie w zorow e. U dało się w y k ry ć tylko raz brak przyp isu — przy n azw isk u D robnera (s. 354, brak nazw isk a także w in d ek sie), parę razy stan d ard ow e in form acje p ojaw iają się n ie w ted y, gdy nazw isk o zostało po raz p ierw szy w y m ien io n e, lecz d alej. N ie w iem , dlaczego — podczas gdy L echoń, T u w im , Z egad łow icz, a n a w e t Z aw od ziń sk i zostali uznani za au torów tej m iary, że n ie podaje się w przypisach n a w et dat przy ich n azw isk ach — przy W ierzyńsk im zn alazła się ponadto niepotrzebna chyba inform acja, iż to „jeden z czołow ych p rzed sta w icieli grupy p oetyck iej S k a m a n d er”. W arto by u sta lić m i
n im a ln ą , u jed n olicon ą form u łę ob jaśn ien ia.
W p rzyp isie do n azw isk a A lek san d ra W ata p odaje K łak w n a w ia sie inform ację niepotrzebną (gdzie indziej brak podobnych w sk a zó w ek ) „ w ła ściw e nazw isko:
C h w a t” ; jako p ierw szy znak le w ic o w y c h p ogląd ów W ata w ym ien ia b łędnie dopiero „M iesięcznik L itera c k i”. D robiazgi to, ale d otyczące św ietn eg o pisarza.
Do w y d a w c ó w to m ó w n astęp n ych m am jeszcze prośbę, by u góry stronnic p od aw an o n u m er b lok u k orespondencji, zgodnie ze sp isem treści; u ła tw iło b y to p o szu k iw a n ie p rzy p isó w , do k tórych dalej od w ołu je się kom entator.
I na k on iec jeszcze parę u w ag z m y ślą o p ro jek to w a n y ch n astępnych tom ach
d o k u m en tó w w sp ó łczesn y ch . T rzeba przypom nieć, że sy tu a cja jest tu bardziej sk o m p lik o w a n a niż p rzy w y d a w a n iu k oresp on d en cji d aw n ej. S traty w arch iw ach z okresu d w u d ziesto lecia p o n iesio n e w latach ostatn iej w o jn y są w y ją tk o w o bo
le s n e — bo te zb iory zn a jd o w a ły się w rękach p r y w a tn y ch i bardziej niż b ib lio te k i u le g ły zn iszczen iu . W iadom o nadto, że p u b lik o w a n ie m a teria łó w a r c h iw a l
n y ch za życia osób za in tereso w a n y ch napotyka ogrom ne trudności. N ie tylk o ze w zg lęd u na p rzepis ch ron iący ta jem n icę k oresp on d en cji przez 25 lat po śm ierci n a d a w c y , a le co w a żn iejsza — i d la teg o , że także po u p ły w ie tego czasu w ie lu sp ra w n ie n a leży poch op n ie p rzed sta w ia ć szerokiej p u b liczn ości literack iej. M yślę tu nie ty lk o o sp raw ach in ty m n y ch , le c z i o p isan ych często pod w p ły w em c h w i
lo w e g o n astroju u w agach na tem a t k o leg ó w pisarzy czy w yd arzeń publicznych;
ogłoszon e n ab ierają m ocy o b ow iązu jącej, su g eru ją , że sta n o w ią ślad trw ałych op i
n ii autora.
Tu w ię c przed ed y to rem stają (a w każdym razie p o w in n y staw ać) n iejed n o k ro tn ie w ą tp liw o ś c i n a tu ry m oraln ej, jak ich n ie m a przy u d ostęp n ian iu d ok u m e n tó w starych ; p o ja w ia się k on ieczn ość p od ejm ow an ia decyzji, czy opublikow ać, czy p om in ąć, czy m oże w yk ro p k o w a ć d ra żliw e fragm enty...
D y le m a t n a stęp n y : gdy m a się do czyn ien ia z tek sta m i pisarza w y b itn eg o , w sz y stk ie ch cia ło b y się op u b lik ow ać, w sz y stk ie jego u tw ory, w szy stk ie listy — a le czy za w sze w a rto , czy n ie p rzy n iesie czasem szk od y n ie p rzem yślan a p u b lik a
cja? P rzy k ła d p ierw szy . N a p ew n o przed tak im p rob lem em sta n ie n ied łu go ed ytor listó w J a ro sła w a Iw a szk iew icza ; ze w zg lęd u na rozliczn e fun k cje, jak ie pisarz p ia sto w a ł, na w ie lk i krąg sw y ch zn ajom ości o ficja ln y ch , pisał m n óstw o listó w z d a w k o w y ch , p a ro zd a n io w y ch o d p ow ied zi w różnych sp raw ach czy p odziękow ań.
P o m ieszczen ie obok k o resp on d en cji rzeczy w iście w ażnej ty sięcy takich listó w b ła h y ch p rzy n io sło b y z p ew n o ścią w ięcej szk od y p am ięci pisarza niż pożytku.
P rzyk ład drugi. C zy w „A rchiw um L itera c k im ” n ie p ow in n o zn aleźć się m ie j
sce d la u tw orów , które z rozm aitych p ow od ów czekają na e w en tu a ln ą p u b lik ację w d ziełach zebranych? M am w sw o ich zbiorach op ow iad an ie T u w im a o b azyliszk u , u tw ór jak in n e, lecz z d oczep ion ym p o lity czn y m zak oń czen iem żen u jąco naiw n ym , a g itu ją cy m do p ow szech n eg o ud ziału w zb liżających się w yborach. Czy w arto ten tek st w p row ad zać do w y d a n ia popularnego, p rzeznaczonego d la w ielk iej rzeszy m iło śn ik ó w tw órczości poety, czy raczej — z o d p o w ied n im k om en tarzem — nie p o w in ien zn aleźć się w ła śn ie w ed y cji typu „A rchiw um L itera ck ieg o ”?
W arto b y ło b y chyba w ogóle — obok k oresp on d en cji — w p row ad zić do tom ów
„ A rch iw u m ” p o św ięco n y ch litera tu rze doby w sp ó łczesn ej także inne m ateriały litera ck ie. T ak ie, k tóre p o w in n y się zn aleźć w p u b lik acji przeznaczonej d la ok re
ślon ego grona odbiorców . Np. nie p u b lik o w a n e dotych czas tea tra lia (choćby L e k a r z b e z d o m n y S ło n im sk ieg o , za ch ow an y ty lk o w m aszyn op isie). Inna propozycja — m ożna b y p rezen to w a ć rozm aite w a ria n ty u tw o ró w poetyck ich . T em a t w yd aje się fa scy n u ją cy — d zieje p o w sta w a n ia w ierszy , ich p rzem iany od w ersji zalążkow ej
po ostateczn ą. T ego rodzaju m a teria łó w je st w ie le w arch iw ach . M ożna w ten sposób ukazać w a rszta t tw ó rczy p isarzy zn ak om itych , k tórzy jed n ak zapew ne n ie będą m ie li w n ajb liższej p rzyszłości w y d a ń k rytyczn ych (np. Przyboś, W ie
rzyński, Jastrun, Słon im sk i). Jak kom p on ow ać tak ie tom y — to problem osobny.
M nie osob iście n a jlep iej b y od p ow iad ała k on cep cja bardziej ela sty czn eg o trak to
w an ia o b jętości, aby m o g ły u k a zy w a ć się pod firm ą „A rch iw u m ” rów n ież m n ie j
sze, czasem n a w et zu p ełn ie drobne, p aroark u szow e b lok i d o k u m en tów — za to o d p ow ied n io częściej.
I jeszcze p o stu la t pod ad resem red ak torów „A rchiw um L itera c k ieg o ”. Z m arli już n a jw y b itn ie jsi pisarze d w u d ziesto lecia . W szyscy sk am an d ryci, G ałczyń sk i, Z a
w ie y sk i, Przyboś... P o zo sta ły a rch iw a lia . Czy n ie n a leża ło b y porozum ieć się w sp ó l
n ie w sp ra w ie d ok on an ia ich p rzegląd u i sp osob ów w y k o rzy sty w a n ia , u stalen ia
p ersp ek ty w iczn eg o planu ed ytorsk iego, k tó ry m ógłb y uchronić te zbiory przed rozproszeniem po p ublikacjach p rzygod n ych . In icja ty w a tak a p ow in n a b y w y jś ć chyba w ła śn ie z grona sp ecja listó w n a jw y ższej klasy, ja cy gru p u ją się w o k ó ł
„A rchiw um L itera c k ieg o ”.
A li n a K o w a l c z y k o w a
OM ÓW IENIE D Y SK U SJI
D ysk u sja, jak a rozw in ęła się po referatach w y g ło szo n y ch na p o sied zen iu K o m isji E d ytorsk o-T ek stologiczn ej p o św ięco n y m „A rch iw u m L itera c k iem u ”, n ie m a l w y łą czn ie d otyczyła jego przyszłości. N a w ią zy w a ła w tym do p o stu la tó w zg ło sz o nych przez referen tó w , ale w n o siła też propozycje now e. J ed n y m z n a jż y w ie j d ysk u to w a n y ch zagad n ień był p ro fil ogóln y „A rch iw u m ” oraz jego u sy tu o w a n ie w ob ec in n ych p lan ów w y d a w n iczy ch . P odnoszono zatem sto su n k o w o d u ży u d zia ł przypadku w d o tych czasow ej kom p ozycji p oszczególnych to m ó w „ A rch iw u m ”. Z d a
niem doc. E dw arda P i e ś ć i k o w s k i e g o n a leża ło b y o czek iw ać od red ak cji in icjo w a n ia sta ra n n ie sk om p on ow an ych całości jed n otem atyczn ych . P rzy k o n stru ow an iu tom ów p ośw ięcon ych jed n em u au torow i trzeba je w id zieć w p e r sp e k ty w ie ogóln iejszego planu ed ytorsk iego, rezygn u jąc np. z cząstk ow ego w y d a n ia p u b licy sty k i B o lesła w a Prusa w „A rch iw u m ” na rzecz p ełn ej ed ycji k sią żk o w ej, co z w ie lu w zg lęd ó w w y d a je się bardziej u zasadnione. P rzeciw k o zbyt rozb u d o
w an ej k on cep cji m isc e lla n e ó w w y p o w ied zia ł się rów n ież prof. Jarosław M a c i e j e w s k i , u w ażając je za form ę p rezen tacji litter a rió w o d p ow ied n iejszą d la epok d aw n ych niż dla okresu X IX —X X w iek u . P rzych ylając się raczej do program u to m ó w jed n otem atyczn ych d y sk u ta n t uznał za rzecz istotn ą ich w ła śc iw ą s y n
ch ronizację z in n y m i zam ierzen iam i w y d a w n iczy m i. N ie p o w in n o to jed n ak o zn a czać, jego zdaniem , ca łk o w iteg o w y łą czen ia z „ A rch iw u m ” te k stó w p isarzy n a j
w y b itn iejszy ch , p rzew id zian ych w p rzyszłości do objęcia w y d a n ia m i k rytyczn ym i.
R edaktor n a czeln y „A rchiw um L itera c k ieg o ”, doc. Z b ig n iew G o l i ń s k i , p o
in form ow ał, iż sy tu a cja In stytu tu B ad ań L iterackich P A N — organizatora i w y d aw cy „A rch iw u m ” — w p ły w a w isto tn y sp osób na d ecyzje red ak cyjn e, n ie pozw alając np. p ow ołać o d p ow ied n ich zesp ołów do opracow an ia tom ów je d n o te m atyczn ych . O w a p ozam erytoryczn a presja sy tu a cji w sp ó łd ecy d u je i n ad al będzie w sp ó łd ecy d o w a ć o znacznym u d ziale m iscella n eó w w p la n ie p u blikacji. „ A rch i
w u m ”, zdaniem jego redaktora, w in n o przede w szy stk im ogłaszać tek sty , które n ie m ają szans uk azan ia się d ru k iem w innym m iejscu i w in n ej form ie; z regu ły inedita , przedruki zaś w w yp ad k ach w yjątk ow ych .
Doc. M ichał W i t k o w s k i zw ró cił u w agę na zn aczen ie p u b lik o w a n y ch w tym w y d a w n ic tw ie tek stó w dla badań języ k o w y ch i zap rop on ow ał u w zg lęd n ien ie r ó w nież potrzeb język ozn aw czych w m etod zie opracow ania ed y to rsk ieg o p oszczególnych tom ów . U p om n iał się też o rozszerzen ie zakresu d ru k ow an ych w „A rch iw u m ” m ateriałów . Z daniem doc. W itk ow sk iego w zasięgu z a in tereso w a ń red ak cji w in n a się zn aleźć rów nież d ok u m en tacja życia literack iego w szerok im rozum ieniu tego pojęcia (m ateriały prasowe.· ogłoszen ia, n ekrologi, an on se w y d a w n icze; arch iw alia d otyczące in sty tu cjo n a ln eg o i organ izacyjn ego ży cia literatu ry: m a teria ły praw ne, protok oły obrad, rachunki w y d a w n icze, scen ariu sze i k a ta lo g i w y sta w literack ich , dok u m en tacja d otycząca pom n ik ów ; katalogi k sięgozb iorów ; u lotn e litteraria, jak np. pocztów k i z m o ty w a m i literack im i).
W d y sk u sji padło rów n ież k ilk a p ostu latów w sp ra w ie p rzyszłego planu tem a
tyczn ego „ A rch iw u m ”. P rof. Jerzy S t a r n a w s k i zap rop on ow ał u w zględ n ien ie G w i d o n a A dam a N aru szew icza. U zn ał też za p otrzeb n e op racow an ie i w yd an ie