• Nie Znaleziono Wyników

Młodociani w Polsce / Edward Hryniewicz.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Młodociani w Polsce / Edward Hryniewicz."

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

EDWARD HRYNIEWICZ

M Ł O D O C IA N I

WARSZAWA — 1935

(2)
(3)

EDWARD HRYNIEWICZ

M Ł O D O C IA N I

w POLSCE

WARSZAWA — 1935

(4)

y rt,tłfc* A

vbci

-

s

^J

x

Odbitka z „ŻYCIA DZIECKA" - Nr. 2-3. — 1935.

Biblioteka Uniwersytecka KUL

001122435

(5)

Młodociani u/ Polsce.

Podał

Edward Hryniewicz.

„Jeżeli jest robotników zbyt wielu, wówczas nie jest potrzebne, aby wszyscy żyli".

Ricardo.

C h a o s g o sp o d a rc z y i d e z o rje n ta c ja w k w estjach u s tro jo ­ w y ch — ów z n a k czasu p rzeży w an eg o przez n a s okresu — nie u sp o ­ s a b ia ją b o d a j n ik o g o d o g o d zen ia się z p o n u rą rzeczyw istością i u zn an ia sta n u o b ecn eg o za n o rm a ln y . S tą d c iąg le poszukiw anie recep t, śro d k ó w i lek arzy , m o g ący ch przynieść ulgę, n ap raw ić czy uleczyć n a w e t, w ad liw ie fu n k c jo n u ją c ą o rg an izację sp o łeczn ą i gos­ p o d a rc z ą ludzkości. S tą d rów nież ów n ie c h ę tn y gest w stro n ę m ło ­ d e g o p o k o len ia, tego p o k o len ia, o d k tó re g o sp o d ziew ać się zw y k ło inicjatyw y, en erg ji, z a p a łu w w alce z przeciw nościam i, a k tó re dziś o k a z u je d ziw ną b o jaźliw o ść w o b e c życia, ch o w a p o p ro stu p rz e d n iem g ło w ę w p iasek, m iast w y jść n ap rzeciw p ię trz ą c y m się tru d ­ nościom , ja k p rz y sta ło n a m ł o d o ś ć z jej tra d y c y jn ą b r a ­ w u rą i św iatoburczością.

W p ra c y tej chcielib y śm y d a ć p rz e k ró j w a ru n k ó w życia m ło ­ d o cian y ch i u n ao czn ić tru d n o ści o raz u p o śled zen ia to w arzy szące ich m ło d o ści, tem sam em u sp raw ied liw iając dlaczeg o są takim i jakim i są. Z a ra z e m ch cielibyśm y z a a l a r m o w a ć społeczeństw o, w szczególności tę je g o część, k tó ra je st z d o ln a d o c z y n u a nie ty lk o d o k o n w e n c jo n a ln y c h frazesów , w y ra ż a ją c y c h ja ło w e u b o lew an ie lu b oburzenie.

T rz e b a z naciskiem p o d k reślić, że o to jeste śm y św iad k am i staczan ia się w p r z e p a ś ć p o d w z g lę d e m zd ro w ia fizyczne­ go, ro z w o ju u m ysłow ego, ro zw o ju ety czn eg o , — w iększości tych, k tó rz y za p a rę lat m a ją się stać p e łn o letn im i i p e łn o p ra w n y m i o b y ­ w a te la m i i sięg n ąć p o ste r sp ra w publicznych. N iem a czasu na deli- b e ra c je . S p o łeczeń stw o m a o b o w i ą z e k w o b ec przyszłości

(6)

4

E d w a r d H r y n ie w ic z

Młodociani objęci nauką.

W sp ó łczesn y u strój sp o łe c z n o -g o sp o d a rcz y zaw iera w sobie ty le ró ż n o ro d n y c h sprzeczności, że tru izm y z d o b y w a ją so b ie d o ść łatw o p ra w o o b y w atelstw a. N a o d cin k u o św iatow ym w y stęp u je to w y raźn ie. P rzy k a ż d e j o k azji sypią się ja k z rogu obfitości to sm ę t­ ne, to g rzm iące sło w a i z d an ia, w k tó ry c h ja k d ziczyznę na rożnie o b ra c a się n a w szystkie s tro n y n ieu ctw o , a n a lfa b e ty z m , ciem notę, p rzeciw staw iając im w szech stro n n e w artości ośw iaty. A le m a ło się k ie d y słyszy z ust szlach etn y ch p io n ieró w ośw iaty o m o żliw o ś­ ciach w y k o rzy sty w an ia sk a rb ó w w ied zy p rzez z n a c z n ą w iększość sp o łeczeń stw a, k tó ra zo sta ła ja k g d y b y w y łą c z o n a z życia lu d z ­ kiego.

Z n au k i dziś k o rz y sta ty lk o nieliczna g a rstk a w y b ra ń c ó w lo­ su. Z ro czników , k tó re m i się tu ta j zaj m ierny, a w ięc z m ło d z ie ż y w w ieku o d 1 4 d o 18 lat w e d łu g d a n y c h G łó w n e g o U rzęd u S ta ty ­ stycznego liczącej obecn ie o k oło 4 m iljo n ó w , uczęszcza d o szkół ty lk o n iezn aczn a część. O to o d n o śn e lic z b y :1).

T a b lic a I. R o d z a j s z k o ł y 1928 9 1932/3 Szkoły średnie o g ó ln o -k sz ta łc ą ce ... 203 900 186 800 Seminarja n a u c z y c ie ls k ie ... 35 800 22 700 Seminarja o c h r o n i a r s k i e ... 800 1 100 Seminarja nauczycieli rz e m io s ł... 400 500 Szkoły i kursy z a w o d o w e ... 67 000 68 000 Szkoły zawodowe dokształć... 90 400*) 86100 Ludowe szkoły ro ln ic z e ... 5 300 4 600

R a z e m 404 600 369 800

*) Dane z r. szkoln. 1927 28.

(7)

M ło d o cia n i w P o lsc e 5

W zestaw ieniu ze stru k tu rą ludnościow ą Polski stosunek a k u ra t o d w r ó c o n y

D la zo rjen to w an ia się z jak ich w arstw p o ch o d zą m ło d o cia­ ni objęci nauką, p rzy jrzy jm y się tab elce ułożonej na pod staw ie d a ­ nych G .U .S. a) Kim są rodzice m łodzieży, uczęszczającej d o szkół?

T ab lica II.

Zawód i stanowisko w zawodzie średnieszkoły nauczyc.semin. zawodoweszkoły

Rolnicy powyżej 50 ha gruntu 5100 200 900

. poniżej . . . 20 900 9 000 9 000

przedsiębiorcy przemysłowi 9 100 600 1 700

Rzemieślnicy . 16 800 4 700 9 000

Urzędnicy 9 100 600 1 700

Robotnicy . 5 500 1 800 4 400

Handel (kupcy i przedsięb.) 35 000 2 000 6 000

Komunikacja 22 500 5 600 10 500

Wolne zawody 11 600 500 900

Służba publiczna 42 200 6 500 8 400

Inne zawody 14 000 2 800 6 700

Niepodane 100 100 9 900

Dane odnoszą się do r. 1930/31.

O k azu je się, że dzieci rolników poniżej 50 h a i ro b o tn ik ó w stanow ią o k oło pięćdziesięciu tysięcy uczni, czyli m niej więcej je d ­ n ą ósm ą część ogółu uczących się m łodocianych. R eszta pochodzi z rodzin ziem ian, przem ysłow ców , kupców , urzędników , w olnych zaw o d ó w i t. p. Jasn em przeto się staje, że „ w y b ra ń c ó w ło su “ nie w skazuje „śle p y los", lecz o m ożności kształcenia się m ło d o cian y ch d e cy d u je w pierw szym rzędzie sytuacja m ate rja ln a rodziców .

W zw iązku z ogólną sytuacją gosp o d arczą, p ozostaje s a- m o p o c z u c i e uczącej się m łodzieży. (M'oc refleksyj i w nios­ ków nasuw a an k ieta o zainteresow aniach m łodzieży, p rz e p ro w a d zo ­ na w zw iązku z refo rm ą p ro g ram ó w szkolnych przez M inisterstw o W y zn ań R eligijnych i O św iecenia P ublicznego. A n k ieta stw ierdza w y ra ź n ie 2 3 4) , że m łodzież niezw ykle interesuje i niepokoi w szystko to co się w okół niej dzieje, o co się ociera na k a żd y m k ro k u w ż y ­ ciu p o za szkołą, czem ży je d o m rodzinny, to o czem słyszy w roz-2) Z materjatów liczbowych Ministerstwa W. R. i O P. Oświata i Wychowanie, zeszyt 8 — 10, r. 1934, str. 514.

(8)

6

Edward Hryniewicz

m o w ach p ro w a d z o n y c h p rz e z starszych. T reścią tego jest p rz e d e - w szystkiem p o w szech n a n i e p e w n o ś ć d n ia ju trzejszeg o . M ło ­ dzież p rzy p u szcza, że przezw yciężyć ow ą niep ew n o ść d a się, z o rjen - to w aw szy się jak n a jw sz e c h stro n n iej w sk o m p lik o w an y m m e c h a n iz ­ m ie p ra w ek o n o m iczn y ch , rz ą d zący ch św iatem , w uniw ersalnym o p a n o w a n iu w szelkich u m iejętn o ści oso b isty ch i d o trz y m y w a n iu k ro k u p o stę p u ją c y m stale n a p rz ó d z d o b y c z o m n au k i i techniki. S tą d ż ą d a n ie a k t u a l i z a c j i szkoły. W p ra w d z ie w zgodzie z p ra w a m i p sychicznem i rzą d z ą ce m i w iekiem d o ra sta n ia , m ło d zież szkolna chce rów nież p o zn ać siebie, tajem n ice fu n k c jo n o w a n ia sw e­ go ciała i duszy, chce za ra z em z n ać p o d ty m w zg lęd em ludzi ja k o zb io ro w o ść: słow em , w ch o d z ą c w życie, chce ta k o w e p o zn ać i od s tro n y sił je o rg an izu jący ch . Z d r a d z a za in te re so w an ie d la n ieśm ier­ te ln eg o filozoficznego z a g a d n ie n ia m łodzieńczości, jak im jest c e 1 ś w i a t a , ale tern n ie m niej, nie m oże już o d e rw a ć się od tw a r­ d eg o g ru n tu rzeczyw istości i uporczyw ie d o m a g a się zb liżen ia szkoły d o dzisiejszego życia. Chce, b y stała się o n a p o śre d n ic z k ą w z d o ­ byciu tych um iejętn o ści i w iedzy, k tó re — ich z d a n ie m — są n a j­ w ażniejsze d la u trz y m a n ia się n a p o w ierzch n i życia.

S treszczając p o ru szo n e tu spraw y, m o ż e m y pow iedzieć, że w iększość m ło d o c ia n y c h je st p o z b a w io n ą m ożności k sz tałcen ia się, zaś nieliczna g a rs tk a m ło d o cian y ch , przew ażn ie dzieci lepiej sy­ tu o w an y ch ro d z ic ó w nie je st p o m im o to p e w n a sw ego przyszłego, losu i z d ra d z a z teg o p o w o d u w y ra ź n y n iep o k ó j.

Młodociani a praca zawodowa.

W szy stk o p ły n ie i zm ien ia się. C zasy, p o g ląd y , k ry te rja . T o co w czo raj b y ło u w ażan e z a k arę, dziś je st n a g ro d ą . T a k w łaśnie rzecz w y g lą d a z p ra c ą . N ajsurow szą k a r ą , w y m ie rz o n ą naszy m pierw szym ro d zico m p o w y p ęd zen iu z raju, b y ło sk azan ie ich n a d o z g o n n ą p ra c ę ,,w pocie c z o ła ". D ziś o b ł o g o s ł a w i e ń ­ s t w o p ra c y w o ła przeszło trzydzieści m iljo n ó w ludzi n a świę­ cie, a w P olsce o ficjaln e ty lk o „ r e je s tro w a n e " b e z ro b o c ie sięga 4 7 0 tysięcy, zaś chcąc oszacow ać całość tej klęski, n ależy w y m ie­ niać już m il jo n y .

P o d w p ły w em b e z ro b o c ia u d ział m ło d o c ia n y c h w p racy z a ­ ro b k o w e j ulega z m n iejszan iu n a rzecz żyw icieli ro d z in i ro b o tn

(9)

M ło d o c ia n i w P o lsc e 7

k ó w sta rszy c h . D z ie je się to m ię d z y in n e m i d la te g o , że r o b o tn ik a d o ro s łe g o m o ż n a d z iś z a tru d n ić z a tę s a m ą p ła c ę , co i m ło d o c ia ­ n e g o . S k o ro ro b o tn ic y d o ro ś li z g a d z a ją się n a w a ru n k i n a p o z io m ie w y m a g a ń r o b o tn ik a m ło d o c ia n e g o , to w w ielu w y p a d k a c h d la p rz e d s ię b io rc y k o rz y stn ie j je s t z a tru d n ić ro b o tn ik a d o ro słe g o .

T rz eb a z a u w aż y ć, że w n a jle p s z y c h k o n ju n k tu ra ln ie czasach , lic z b a m ło d o c ia n y c h nie p rz e k ra c z a ła 6 0 ty sięc y o só b w p rz e m y śle i 2 0 0 ty sięc y w rz e m io śle . P rz e b ie g o b n iż a n ia się p ro c e n to w e g o u d z ia łu m ło d o c ia n y c h w śre d n im i w ielk im p rz e m y śle p r z e d s ta ­ w ia p o n iż sz a t a b l i c a 5) .

T a b lic a 111.

Na 100 zatrudnionych przypada młodocianych Gałęzie i rodzaje

przemysłu 1931

w r. 1932 w r. 1933 ogó- ogó- chłop- dziew ogó- chłop- dziew-łem łem ców cząt łem ców cząt O g ó ł e m ... 4,6 3,7 _ 2,4 _ _ Górnictwo . . . . 0,2 0,1 _ o,1 _ _ Hutnictwo . . . . 2,9 1.8 — 1,1 — Przem ysł przetwórczy 6,0 5,1 4,0

7,0 1,1 3,2 2,4 0,8 Mineralny . . . . 9,9 9,4 2,4 6,3 4,5 1,8 Metalowy . . . 13,2 9,9 9,0 0,9 5,2 4,7 0,5 Chemiczny . . . . 2,9 1,9 1,3 1,6 1,5 1,2 0,3 Włókienniczy 3,0 3,2 2.0 1,2 3,2 2,3 0,9 Papierniczy . . . . 5,2 4,5 3,2 1,3 4,0 3,0 1,0 S k ó rz an y ... 3,4 2,3 1,8 0,5 2,0 1,8 0,2 D rz e w n y ... 6,3 6,0 5,0 1,0 3,6 3,2 0,4 Spożywczy . . . 2,3 3,5 2,7 0,8 1.4 0,7 0,7 Odzieżowy . . . . 8,4 4,8 1,5 3,3 5,6 2,2 3,4 Budowlany . . . . 5,2 4,4 4,1 0,3 2,5 2,4 0,1 Poligraficzny . . . . 12,7 11,5 9,2 2,3 9,7 8,5 1,2

(10)

8

Edward Hryniewicz

P rzyciśm ty n ę d z ą b e z ro b o tn y , p o d e jm u je się pracy, — szczególnie n a prow incji, — ch o ć b y za n ajn iższą staw kę.

Ci nieliczni, k tó rz y przy p ra c y się u trzy m ali, z a ra b ia ją sum y w p ro st śm ieszne, zw łaszcza w zestaw ieniu z z a ro b k a m i ro b o tn ik a d o ro słeg o .

P ełn iejsze d a n e p o sia d a m y o d n o śn ie d o p rzem y słu p rz e tw ó r­ czego, w ięc n a nich się o p rzem y.

O to ja k w y g lą d a p rz e c ię tn y z a ro b e k t y g o d n i o w y w r. 19 3 2 m ło d o c ia n e g o z a tru d n io n e g o w p rzem y śle p rzetw ó rczy m , w zestaw ieniu z takim iż p rzeciętn y m i z a ro b k a m i d o ro sły ch , przy- czem z a ro b e k m ężczy zn y p rz y jm u je m y za 1 0 0 % . m ło d o cian i m ężczyźni 3 4 ,2 5 1 0 0 % k o b ie ty 2 1 ,7 8 6 4 % ( c h ło p cy 1 0 ,7 8 3 1 % ( d ziew częta 12 ,2 2 3 6 %

P o k rz y w d z e n ie m ło d o c ia n y c h sta je się w idoczne, g d y się

zw a ży , ja k często w y k o n u ją oni tę sam ą p ra c ę co dorośli, w y d a t­

k u jąc p rz y te m p ro p o rc jo n a ln ie d o sil sw ego organizm u, d użo w ię­ cej energji. 6).

M ło d o cian i nie są sk ło n n i d o w szczy n an ia sp raw sądow ych, w y n ik a ją c y c h na tle sto su n k u p ra c y i nauki, m a ją c w tym okresie sw ego życia i w tych szczególnie czasach zb y t d u żo re sp ek tu dla p rac o d a w c y . Nie zn aczy to, ab y p ra c o d a w c y tego nie nad u ży w ali. Z a s ta n ó w m y się n a d tem i sp raw am i nieco bliżej.

Nie ro z p o rz ą d z a m y n iestety p e łn y m i m a te rja ła m i, g dyż są d y p ra c y istnieją tylko w n iek tó ry ch o k ręg ach . W p o zo stały ch o k rę g a c h sp ra w y p o d le g a ją c e k o m p e te n c ji są d ó w p racy ro z ­ p a try w a n e są przez są d y g ro d zk ie. S ą d y p ra c y istn ieją p rz e w a ż ­ nie w m iejscow ościach u p rzem y sło w io n y ch , a w ięc z n a tu ry rzeczy o b e jm u ją te re n y zam ieszk iw an e przez lu d n o ść ro b o tn iczą, lepiej o rje n tu ją c ą się w u staw o d aw stw ie d o ty c z ą c em o c h ro n y p ra c y i ro z p o rz ą d z a ją c ą b ro n iącem i ją o rg an izacjam i zaw o d o w em i. T ern w y raźn iej zary so w u je się p o k rzy w d zen ie ludności ro b o tn iczej a w szczególności m ł o d o c i a n y c h w m iastach i m iastecz­ k a c h n iep rzem y sło w y ch lub o śro d k a c h o c h a ra k te rz e rolniczym . B rak w y m ien io n y ch już czy n n ik ó w o raz p ro c e d u ra i fo rm alisty k a są d u g ro d z k ie g o poprosfcu z a c h ę c a ją p ra c o d a w c ę d o z a iy w a m a m n iejszy ch sum , g dyż w niesienie p re te n sji w tak ich w y p a d k a c h d ro

(11)

M ło d o c ia n i w P o ls c e 9

żej nieraz k o sz to w a ło b y p o k rzy w d zo n eg o , niż ew en tu aln ie w y p ro - ceso w an a sum a. F o rm alizo w an ie d o k tó re g o m a ją sp e c ja ln ą pre- d y le k c ję u rzęd n icy sądow i, n iem ało p rzy czy n ia się d o w zb u d zen ia w ątpliw ości, czy sąd m a d o sy ć d o b re j w oli d o w zięcia p o d o p iek ę p o k rzy w d zo n eg o . P iszący te słow a m iał m o żn o ść z e tk n ą ć się w r. 1 9 3 1 /2 z n a stę p u ją c y m a u te n ty c z n y m fak tem . Z o sta je w n ie ­ siona p rz e z ro b o tn ik a z Bielska P o d lask ieg o sp raw a d o m iejsco w e­ go S ą d u G ro d z k ie g o w zw iązk u z należn o ścią za p racę. S ek retarz S ą d u nie p rz y jm u je p o d a n ia , g d y ż w e d łu g jeg o z d a n ia sp raw a n a le ­ ży d o k o m p e te n c ji sąd u pracy. N ajbliższy sąd p racy jest w B iały m ­ stoku, ta m w ięc p o w ę d ro w a ło p o d an ie. A liści sąd w B iałym stoku, p rzesłał p o d a n ie d o sąd u g ro d zk ieg o w B ielsku P o d lask im , ja k o ż e ten je st p o w o ła n y d o ro z p a trz en ia spraw y. S ą d gro d zk i zaś w id o c z ­ nie k ie ru ją c się koniecznością u trzy m an ia sw ego p o p rz e d n ie g o s ta ­ now iska, za w ia d a m ia p e te n ta że z p o w o d ó w już raz w ym ien io n y ch , sp ra w y nie b ę d z ie ro z p a try w a ł. B iedny ro b o tn ik a ż ję z y k a z a p o m ­ niał, g d y się d o w ie d z ia ł, ja k to z g o d n ie z ró żn em i a rty k u ła m i u tr ą ­ c o n o m u spraw ę.

Z re z y g n o w a ł z d alszeg o p ra w o w a n ia się: b o ... „ w ła d z a z a ­ w sze lepiej w ie ".

„ S ta ty s ty k a P ra c y " ogłasza p u b lik a c ję K aro la C zern ick ie­ go, d o ty c z ą c ą d z ia łaln o ści są d ó w p r a c y 7) . D o w ia d u je m y się, że uczniow ie i p ra k ty k a n c i w nieśli sk a rg cyw ilnych w ro k u 1 9 3 0 — 2 6 7 , 1931 — 2 6 3 , 1932 — 175 s ) . N ajw ięcej spraw w p ły n ęło d o są d ó w p ra c y w K rakow ie, W arszaw ie i L w ow ie. W zw iązku z tern je d n a k co w yżej p o w ied zian o , n a le ż y w nosić, że p rz e d sta ­ w ione liczby re p re z e n tu ją tylko d r o b n y u ł a m e k z a ta r­ gów n a tle w y p ła ty w y n a g ro d z e n ia i w a ru n k ó w p ra c y o raz nauki. R zem io sło , liczące w P olsce o k o ło c z tery ćh set w a rsztató w p ra c y i z a tru d n ia ją c e b lisk o m iljo n osób, rów nież w y raźn ie kro czy po linji w y p ieran ia m ło d o cian y ch . T u dw ie siły d z iałają. B roniące sw ego s ta n d a rtu życiow ego, m ajstro w ie i c z e lad n icy i p lan o w a p o ­ lity k a w ła d z p ań stw o w y ch . W pierw szym w y p a d k u d a je się z a u ­ w aży ć d ą żen ie w szystkich z a w o d ó w do n a d a n ia so b ie rzem ieśln i­ czego c h a ra k te ru i w ten sp o só b o b w a ro w a n ia d o stę p u d o niego przep isam i cechow em i. M yślą p rz e w o d n ią je st o b ro n a p rz e d n a d ­ m ie rn ą p o d a ż ą rą k w d a n y m zaw o d zie i d ą ż n o ść d o zm o n o p o lizo

-’) Sądy pracy w Polsce. 1929/32. Karol Czernicki. Statystyka pracy, zeszyt 2, 1933 r.

(12)

10 E d w a r d H r y n i e w i c z

w a n ia cen . N o w a u sta w a p rz e m y sło w a w a rt. 14 8 d a je p o d ty m w z g lę d e m w s p a n ia ły o rę ż w ręce c e c h ó w i w ła d z . A rty k u ł ów b rz m i: „ W ła d z a p rz e m y sło w a w o je w ó d z k a p o p o ro z u m ie n iu się z o k rę g o w y m in s p e k to re m p ra c y i po w y słu c h a n iu o p in ji iz b y rz e ­ m ie śln icze j m o ż e w d ro d z e ro z p o rz ą d z e n ia u sta lić lic zb ę te rm in a to ­ ró w w s to s u n k u d o z a tru d n io n y c h c z e la d n ik ó w " , — „ C e c h m o ż e z a w ie ra ć p o s ta n o w ie n ia , ilu u cz n ió w ( te r m in a to r ó w ) m o ż n a trz y ­ m a ć w sto s u n k u lic z e b n y m d o z a tr u d n io n y c h w tern sa m e m p r z e d ­ się b io rstw ie c z e la d n ik ó w " .

Z „ d o b r o d z ie js tw a " te g o a rty k u łu sk o rz y sta ły ju ż n ie je d n o ­ k ro tn ie w ła d z e p rz e m y sło w e i c e ch y .

W d ru g im w y p a d k u d o z re d u k o w a n ia d o m in im u m w r z e ­ m io śle i p rz e m y śle m ło d o c ia n y c h , d ą ż ą c z y n n ik i p a ń s tw o w e z in ­ s p e k c ją p ra c y n a czele, k tó ra czyni to p rz e z u sta la n ie sto s u n k u p ro c e n to w e g o te rm in a to ró w i uczni d o c z e la d n ik ó w i sta le z a tr u d ­ n io n y c h ro b o tn ik ó w , p rz e z w p ro w a d z a n ie d o c o ra z to in n e g o p rz e ­ m y s łu z a k a z ó w p ra c y d la m ło d o c ia n y c h , p rze z u su w an ie z p ra c y n a sk u te k o rz e c z e ń le k a rz y o ra z p rz e z s tw a rz a n ie w y b itn ie n ie k o ­ rz y stn y c h d la z a k ła d ó w p ra c y p rz e p isó w o o c h ro n ie p ra c y m ło d o ­ cia n y c h , p o ś re d n io z a c h ę c a ją c p ra c o d a w c ó w w te n sp o só b d o u n i­ k a n ia k ło p o tó w z w ią z a n y c h z z a tru d n ia n ie m m ło d o c ia n y c h .

D w o ja k ie są in te n c je k tó re m i się k ie ru ją w ła d z e p a ń s tw o ­ w e k ro c z ą c p o d r o d z e o g ra n ic z a n ia p ra c y m ło d o c ia n y c h . P ierw sza to z w a ln ia n ie m ie jsc d la b e z ro b o tn y c h d o ro sły c h , żyw icieli ro d z in , in te n c ja c h w a le b n a w z a sa d z ie , lecz p o s łu g u ją c a się d ro g ą n a j­ m n ie jsz e g o o p o ru w p ra k ty c e , a d ru g a , to tro s k a o z d ro w ie fizycz­ n e m ło d z ie ż y . A to li co d o tej d ru g ie j in te n c ji, to w y d a je się o n a n a m c o n a jm n ie j n ie k o n s e k w e n tn ą . B o o to z w a ln ia się m ło d o c ia n e ­ g o r o b o tn ik a z p r a c y n a sk u te k o rz e c z e n ia le k a rz a , że je s t p o w ie d z ­ m y w ą tły , — co je s t z u p e łn ie z ro z u m ia łe p rz y z a r o b k a c h ta k mils- k ic h — i w te n sp o s ó b a p lik u je się c h o r e m u le k a rstw o g o rsz e o d sa m e j c h o r o b y : u siłu je się sp ro w a d z ić p o p ra w ę sta n u o d ż y w ie n ia p o z b a w ia ją c z a ro b k u , i o d e jm u ją c c h le b o d ust, n ie ra z n ie ty lk o z w o ln io n e m u ale i ca łe j je szc ze w ą tle js z e j je g o ro d z in ie .

Z a s łu g u ją n a u w a g ę w a ru n k i p ra c y i p ła c y m ło d o c ia n y c h p ra c u ją c y c h w ro ln ic tw ie, a ściślej, w m a ją tk a c h i fo lw a rk a c h , w c h a ra k te rz e ta k z w a n y c h „ d n ió w e k " . J e s t to n a jb a rd z ie j w y z y sk i­ w a n a i n a jg o rz e j o p ła c a n a k a te g o r ja m ło d o c ia n y c h ro b o tn ik ó w .

(13)

M ło d o c ia n i w P o lsc e II Nie m a ją ta m zastosow ania piękne, szlachetne zasad y ochrony sił i zdrow ia chłopców i dziew cząt. Ba! g d y organizacje społeczne zw racają się d o w ład z adm inistracyjnych, p ow ołanych do sp ra ­ w ow ania n ad zo ru n ad m ieszkaniam i służbow em i ro b o tn ik ó w rol­ nych, z doniesieniem że w ,,czw o rak ach " przeciekają sufity, tak że w czasie deszczu trzeb a w ęd ro w ać całą noc z posłaniem z jed n eg o k ą ta w drugi, o ile w ogóle to nie p rzek racza fizycznych m ożliw oś­ ci przep ełn io n eg o m ieszkania; że b ra k p o d łó g ; zam iast szyb b e z ­ nadziejnie tkw ią w o knach wiechcie, — to policja, której w takich w y p ad k ach z reguły pow ierza się p rzeprow adzanie dochodzenia, zw ażyw szy w sw em sum ieniu, że jest to pom im o w szystko w p o ró w ­ naniu z jeszcze rozpaczliw iej w y g ląd ającem i noram i k urnych chat

i ziem ianek, ja k o tak o znośne, opinjuje, że n iek tó re ,,u sterk i" w ła ś­ ciciel m a ją tk u zam ierza w krótce (to „ w k ró tc e " często trw a od p o ­ w stania P o lsk i) usunąć a reszta nie jest tak ssraszra.

M łodociany ro b o tn ik na roli m ało k ied y byw a zgodzony bezpośredlnio przez p racodaw cę, w zględnie jego p len ip o ten ta. W łaś­ ciciel godzi ordynarjusza, k tó ry musi p rzyprow adzić ze sobą dwie „ p o sy łk i". „ P o s y łk i" to w łaśnie owi zdiołni do p racy ch ło p cy i dziew częta. Nie należy ze słow a „ p o s y łk a " w nioskow ać, iż są oni używ ani do posyłek. T o są norm alni ro b o tn icy dniów kow i, k tó rzy za w y jątkiem ob rząd zan ia koni w y konują w szystkie ro b o ty na roli. C zasem zd a rz a się, że zb y t m ło d y o rd y n arju sz nie dochow ał się jeszcze pośró d w łasnych d om ow ników „ p o sy łe k " — w ów czas p o ­ ż y cza" u chło p ó w zasobniejszych w d o ra sta ją c ą dzieciarnię. G d y b y bow iem o rd y n arju sz nie m iał zd o ln y ch do ro b o ty dom ow ników , to możliwości zgodzenia się na d a n y rok do p racy w m a ją tk u sprow a­ d z a ją się do m inim um . „ Z p o w o d u b rak u w olnych m iejsc nie zn ajd zie nic i cały rok będ zie b ied o w ał b e z pracy. Bo trzeba w ie­ dzieć, że w ym ów ienia, czyli t. zw. ko n o tatk i, d a ją m ajątk i na I -go stycznia. K to do 1-go kw ietnia nie zn ajd zie pracy, już w tym roku d o m a ją tk u nie dostanie się. O rd y n arju sz m a posyłki na u trzym aniu w łasnem przez cały rok. W y n ag ro d zen ie ich oblicza się tylko za takie dni, w k tó ry ch b ę d ą w ezw ani d o pracy, co się przew ażnie z d a ­ rza w czasie zb ieran ia plonów . U m ow a w rolnictw ie, dla w oje­ w ództw centralnych gw aran tu je dniów kow ym ro b o tn ik o m rolnym

120 dni p racy w roku, ale w p rak ty ce zależy w szystko czy się ro ­ b o tn ik sp o d o b a dziedzicow i i czy m ajątk o w i b ę d z ;e się k a lk u lo ­ w ało go zatrudnić.

(14)

na-12 E d w a r d H ry n ie w ic z

zy w a jąc eg o się o rd y n a riu sz e m ? W e d łu g obliczeń G .U .S .10) ro c z ­ n y z a ro b e k w ro k u 1 9 3 2 /3 po w liczeniu w y n a g ro d z e n ia w n atu rze (m ie szk a n ie, o rd y n a rja i t. p . ) m ia ł w ynosić przeciętn ie 8 9 0 zł. 4 0 gr., czyli że m iesięcznie 74 zł. 2 0 gr., za co musi u trzy m ać sie­ bie, liczną zazw yczaj ro d zin ę i „ p o s y łk i" .

O b liczenie G .U .S . je st w ięcej niż o p ty m isty c zn e albow iem p rze cen ia się św iadczenia w n aturze.

P o w o łu je m y się na nie c h c ąc ustan o w ić b e z sp o rn ą o p ty m a l­ n ą granicę, d la tych, k to p o są d z a łb y n a s o p rz e ro st pesym izm u.

O b e c n y sp a d e k w y n a g ro d z e n ia w n atu rz e i o bniżki p łac g o ­ tó w k o w y ch sp ro w a d z a ją ro cz n y z a ro b e k d o sum y o koło 6 0 0 zł.11) Z ro z u m ie ć sy tu a cję ro b o tn ik a roln eg o b ę d z ie m y w stanie tylko w ów czas, g d y z o b a cz y m y ja k w p ra k ty c e w y g lą d a ją jego zaro b k i. S k ła d a ją się o n e: z pensji p ła tn e j w ra ta c h k w arta ln y ch , w y n o szą­ c e j w zależności od p o w iatu od 1 1 0 d o 1 4 0 zł. r o c z n i e , or-

d y n a rji w y n o szącej od 13,5 d o 15 kw intali z b o ż a r o c z n i e , 3 0 a ró w ziem i p o d k a rto fle i 1 5 kw intali k arto fli. P o z a te m w o ln o o rd y n ariu sz o w i trzy m ać d w ie k ro w y n a dw o rsk iej paszy, a o ile k ró w niem a, o trzy m a ekw iw alen t w p o staci 2 0 kw intali k a rto fli rocznie. J e s t to zn a c z n e p o g o rsze n ie w a ru n k ó w w p o ró w n a n iu z po - p rz e d n ie m i latam i, g d y ekw iw alen t b y ł p rz y z n a w a n y w m leku, od- g ry w a ją c e m w p o ży w ie n iu ludności ro ln e j, a w szczególności w ży ­ w ieniu ich dzieci w aż n ą rolę. D o tego k o rzy sta ro b o tn ik rolny z m ie sz k an ia służbow ego. N o a g d y b y p o m im o to niew y trzy m al i u m a rł sam lub p rzy trafiło się to k tó re m u z d o m o w n ik ó w , um ow a ra m o w a g w a ra n tu je o trzy m an ie b e z p ła tn e j tru m n y i 15 do 20 zl. zasiłku p o g rzeb o w eg o .

S tałe roczne w y n ag ro d z e n ie m ło d o c ia n y c h , sp ro w a d z a się li tylk o d o 8 — 12 kw intali k a rto fli rocznie. P o zatem , p łaci się ja k pow iedzieliśm y już za d n i p rze p ra co w an e , d la m ło d o c ia n y ch d o lat 16, 1 k ilo g ra m ż y ta i w go tó w ce o d 35 d o 50 groszy zim ą, a od 50 d o 75 groszy latem , zaś d la m ło d o c ia n y ch do lat 18 ż y ta ta k sa m o 1 k ilo g ram dzien n ie i w g o t ó w c e od 60 d o 80 gr. zi­ m ą, a od 9 0 groszy d o 1 zl. 3 0 gr. latem .

D zień p rac y za ró w n o o rd y n a rju sz y ja k i d n ió w k i trw a prze-10) Place stałych robotników rolnych S taty sty k a Pracy, ze­ sz y t 2, 1933 r.

(15)

M ło d o c ia n i w P o ls c e 13

ciętnie 9 g o d zin 20 m in u t, p rzy czem la te m d zień ro b o c z y trw a n a jd łu ż e j b o m a x im u m I 2 g o d zin 3 0 m in u t i k ró cej w zim ie.

W sw oim czasie M ię d z y n a ro d o w a K o n fe re n c ja P racy uch w a­ liła zalecenie w spraw ie p ra c y n o cn ej m ło d o c ia n y c h w rolnictwie,, g d zie m ów i się o p rzedsięw zięciu śro d k ó w ,,w celu ta k ie g o u reg u ­ lo w a n ia n o cn ej p ra c y m ło d o c ia n y c h od lat 14 d o 1 8 w g o s p o d a r­ stw ach ro ln y ch , a b y zap e w n io n y b y l im okres w y p o czy n k u o d p o ­ w ia d a ją c y w y m a g a n io m ich b u d o w y fizycznej i o b e jm u ją c y c o n a j- mmiej 10 g o d z in k o le jn y c h " . Z alecen ie to nie je st sto so w an e, a lb o ­ w iem w ed łu g o p in ji p o w o ła n y c h d o tego czynników , w Polsce p ra ­ cy n o cn ej w rolnictw ie nie stosuje się. T y m czasem w izb ach fo l­ w arczn y ch w p o rze letniej idzie się sp ać najw cześniej o go d zin ie 22 a w staje się o 4 — 3 ra n o do d o je n ia k ró w , o p rz ę tu koni, p il­ n o w an ia dzieci, p rz y rz ą d za n ia śn iad an ia, p rzyniesienia d rzew a i t. p. czynności, czyli że sypia się w najlep szy m razie 7 g o dzin.

P o n iew aż zaś n a w e t ta b e la czasu pracy, u sta lo n a p o d k o n ­ tro lą G łó w n e g o In sp e k to ra p o zo staw ia tylko 9 go d zin m ięd zy p o ­ w ro te m z p ra c y w ieczorem a w yjściem d o p ra c y ran o , p o zo stan ie ta je m n ic ą w ja k i sp o só b p o g o d z im y to z z a sa d ą , 1 0 god zin k o le j­ n y ch s n u .

(16)

14 E d w a r d H r y n ie w ic z

W ogólności, na p o d staw ie ro zw ażo n y ch tu m o m en tó w , m o ­ ż em y stw ierdzić, że sk ro m n a g a rstk a m ło d o c ia n y c h jeszcze z a ro b ­ k o w o p ra c u ją c y c h , ulega w d a lsz y m ciągu ograniczaniu, p o g a rsz a ją c ciężk ą sy tu a c ję ogółu m ło d o c ia n y c h . O c h ro n a p ra c y m a ją c a ja k ; n a jlep sze in te n c je p o lep szen ia sy tu acji m ło d o c ia n y c h , w d a n y c h w a ru n k a c h z re d u k o w a ła sw oją rolę d o w y p raco w y w an ia t e o r e ­ t y c z n y c h p o d s t a w o c h ro n y p ra c y w przyszłości, lecz j a ­ k o d o ra ź n a p o lity k a sp o łeczn a, p o sta w iła się w sytuacji n iew y raź­ nej p o d w z g lę d e m celow ości sw ych p o czy n ań . I có ż n a m w ty m s ta ­ nie rzeczy p rz y jd z ie z w y su w an ia tak ich p ro b le m a tó w o ch ro n y p ra ­ cy ja k n a u k a z a w o d u sk o ro p ra c a w e w s z y s t k i c h z a w o d a c h stoi p o d z n ak iem z a p y ta n ia ; a lb o p o w ie d z m y n a k i e ­

r o w a n i e d o z a w o d u , o d p o w ia d a ją c e g o u zd o ln ien io m m ło d o c ia n e g o , skoro z g ó ry w ia d o m o że p ó jd z ie on d o p i e r w ­ s z e g o z b r z e g u , o ile tylko zaistn ieje m ożliw ość o trzy ­ m a n ia ta m z a tr u d n ie n ia 12) , M iejm y o d w a g ę stw ierdżić, że stoim y p rz e d d y le m a te m : a lb o o c h ro n a p racy , zab ezp ieczen ie egzystencji, w y ch o w an ie, o p iek a społeczna a lb o b ez ro b o c ie , k ry zy s i w szystko to c o c h a ra k te ry z u je istniejący ustrój g o sp o d arczy .

Młodociani poza szkołą i nauka.

O m ó w iliśm y d o ty ch czas g ru p ę liczącą o k o ło 350, tysięcy m ło d o c ia n y c h p o c h o d z ą c y ch ze sfer m niej łu b w ięcej zam o żn y ch , o k o ło 5 0 tysięcy uczącej się m ło d z ie ż y ch ło p sk iej i ro b o tn ic z e j, oraz o k o ło 2 0 0 tysięcy m ło d o c ia n y c h p ra c u ją c y ch w fa b ry k ach , rze­ m iośle lub rolnictw ie (w m a ją tk a c h ) . T e ra z ro z p a trz m y tą p o z o ­ stałą n a j l i c z n i e j s z ą rzeszę, przeszło trzech m iljo n o w ą, z a le g a jąc ą ulice i b a rło g i wsi, m iast i m iasteczek, w d e c y d u ją c y m o kresie ży cia sk a z a n ą n a n ę d z n ą w y p a c z o n ą w e g etację, s p o w o d o ­ w a n ą n ie d o sta tk ie m i b ra k ie m e le m e n ta rn y ch w a ru n k ó w w y c h o ­ w aw czych.

N iep o k o i i za sta n a w ia zjaw isko, że ró w n o leg le dio z m n ie j­ szania się u d z ia łu m ło d o c ia n y c h w p ra c y z a ro b k o w e j, p o g a rszan ia się o g ó ln eg o p o ło ż e n ia ich ro d zin , zm n iejszan ia się w szelkich m

(17)
(18)

16

Edward Hryniewicz

p ła c o n y c h ju n a k o m n a o b o z a c h p ra c y u n a s 13) , — o g ó l n e k o s z t y r o b o c i z n y w y k o n a n e j przez u czestników o b o ­ zów p ra c y o raz ko szty a d m in istra c y jn e i inne, są o 31 fanigów w iększe, niż koszty je d n e g o d n ia p ra c y p rz y tego sam eg o ro d z a ju robocie, p rz e p ro w a d z o n e j na n o rm a ln y m ry n k u p ra c y u ). A nie w o ln o zap o m n ieć, iż staran ia, b y ro b o ty , w y k o n o n e p rz e z o b o zy p ra c y nie w p ły w ały zn iżkow o na p łace robocze, k sz ta łtu ją c e się na n o rm a ln y m ry n k u p racy , w p ra k ty c e w cały m szeregu w y p a d k ó w zaw io d ły .

A le sp ró b ó jm y p o f a n t a z j o w a ć : o b o zy b ę d ą się op łacały , staną się sam o w y starczaln e, b ę d ą w y k o n y w ały tak ie p ra ­ ce, k tó re nie zm niejszą m ożliw ości z a ro b k o w y c h na istn iejący m ry n k u p ra c y , ju n a c y z a n ie c h ają ucieczek. Z d zie d z in y rzeczyw is­ tości d o d a jm y ty lk o d o tej fan tazji je d e n b e z sp o rn y fakt, m ia n o , w icie, że b e z r o b o c i e b ę d z i e s i ę r o z w i j a ł o d a l e j ja k o sk u tek m echanizacji, ra c jo n alizacji i szeregu innych zn a n y c h przyczyn. W ów czas n ieb aw em w iększą p o ło w ę o byw ateli u jrzelib y śm y w d relich ach , b e re ta c h , z m en a ż k ą p rz y tro c z o n ą d o pasa, z książeczką P .K .O . w k uferku, w y k a z u ją c ą ja k o stan o szczęd ­ ności sa k ra m e n ta ln e 5 złotych. D o p ra w d y tru d n o przypuścić, aby id e a ł p a ń stw a k o szaro w eg o m ó g ł b y ć b o d a j p rzez chw ilę tra k to ­ w a n y ja k o cel p o lity k i sp ołecznej.

P rz e jd ź m y z kolei d o opieki sp o łeczn ej p rz y z a k ła d o w ej ,r’). a b y p rz e k o n a ć się, w jak im sto p n iu z a ła tw ia o na b o lączk i m ło d o ­ cianych.

W 8 8 7 z a k ła d a c h opiek u ń czy ch zam k n ięty ch , p rzeb y w a 4 4 .1 7 7 w y ch o w an k ó w , p rzew ażn ie dzieci. M ło d o cian i stan o w ią b a rd z o nieliczny o d setek . Z reguły w y ch o w an k o w ie z a k ła d ó w są to siero ­ ty i p ó łsiero ty . 6 8 (/c w szystkich w y c h o w an k ó w p o c h o d z i z m iast, i są dziećm i ro b o tn ik ó w i chłopów . L iczby te św iadczą o niedo- stateczn em ro zw o ju opieki społecznej p rz y z a k ła d o w ej, g d y ż tylko w ja sk ra w y c h w y p a d k a c h opuszczenia z a k ła d m oże p rzy jąć w y­ ch o w a n k a . M im o to stw ierd zam y ró w n ież p o lity k ę z m ie rz a jąc ą w kierunlku w ręcz p rzeciw nym d o p o trz e b w zakresie opieki sp o ­ łecznej, o b ecn ie b o w iem liczba w y c h o w an k ó w w ynosi zaled w ie p o ­ łow ę sta n u z ro k u 1925.

’3) W Polsce „junacy" dostają 50 gr. dziennie i 5 zl. miesięcznie nu książeczkę P.K.O.

’4) Janina Kyngmanowa. Dobrowolna służba pracy w Niemczech jako eksperyment społeczny. Kraków, 1934.

(19)

M ło d o cian i w P o lsce 17

Z a g a d n ie n ie stw orzenia stały ch d o d a tn ic h w aru n k ó w w y­ chow aw czych d la p o trz e b u ją c ej tego m ło d zieży , p o z o sta je w d a l­ szym ciągu o tw arte. A ja k w y g lą d a ją w ychow aw cze p o czy n an ia zzew n ątrz czynników p ań stw o w y ch i sam o rząd o w y ch , już li ty lk o z p u n k tu w id zen ia czysto fo rm a ln e g o ? Z e sp ra w o z d a n ia o o g ó l­ ny m stan ie ośw iaty i w y ch o w an ia w Polsce, w yg ło szo n eg o przez M inisra W y z n a ń R elig ijn y ch i O św iecenia P u b liczn eg o p. W a c ła w a Ję d rzejew icza, na p o sied zen iu P ań stw o w ej R a d y O św iecenia P u ­ bliczn eg o 18) w d n iu 29 listo p a d a 19 3 4 roku, d o w ia d u je m y się że w zakresie .ośw iaty p o zaszk o ln ej w roku szkolnym 1 9 3 3 '4 , tak sa ­ m o zresztą ja k i w inych latach niew iele zro b io n o d la m ło d o cian y ch . K ursy sy stem aty czn eg o k ształcenia, św ietlice, te a try i ch ó ry lu d o ­ w e o g a rn ę ły niezw ykle sk ro m n y o d setek ich. A już sy m p to m aty cz- nem b ę d zie, że W y d z ia ł O św iaty i K u ltu ry Z a rz ą d u M iejskiego m . st. W arszaw y, ro b ią c oszczędności w b u d żecie ośw iaty p o z a sz k o l­ nej, nic lepszego nie w ym yślił ja k zre d u k o w a ć k u rsy dla m ło d z ie ­ ż y " . W rezultacie, ilość m ło d o cian y ch n a k u rsach zm n iejszy ła się o 63 % w sto su n k u d o p o p rz e d n ie g o roku. A k ilk aset m ło d o c ia ­ nych za m ia st w ychow yw ać się w k u ltu ra ln y c h w aru n k ach , p o z o sta ło na ulicy 17).

J a k w y n ik a w szystkie w y m ien io n e p o c z y n a n ia m a ją c h a ra k te r raczej ep izo d y czn y , niem a ja k się o k a z u je ż a d n e j p lan o w ej ak cji zm ierzającej d o zastą p ie n ia ro zpaczliw ych n ieraz w a ru n k ó w d o m o ­ w ych m ło d o c ia n e g o . N ie b ę d z ie m y oczyw iście k w estjo n o w ali d o ­ b ry c h chęci, k tó re p rz e ja w iły się m ięd zy in n em i w z a rz ą d ze n ia c h M inisterstw a O p iek i S p o łeczn ej w sp ra w ie ak cji św ietlicow ej, — są to je d n a k w d a lsz y m ciągu za m ie rz en ia z a k ro jo n e na dziesiątki lat i w b re w p o z o ro m ob liczo n e n a m a łą skalę.

A ty m czasem m ło d o cian y , zo staw io n y sam na sam ze sw em i tragicznem i p rzeżyciam i w ew n ętrzn em i, silnie w y stęp u jącem i w tym w łaśnie okresie życia, z d e p ry m o w a n y zaw ziętością toczącej się w a l­ ki o b y t, b e z w z g lę d n ą surow ością życia, — p o trz e b u je jak ieg o ś o p arcia m o ra ln e g o . C hce w ierzyć w id e a ły i poszu k u je ludzi, k tó ­ rzy id eały m a ją i w nie w ierzą. O rg an izacje społeczne m o g ły b y d a ć tu niezw ykle dużo. O to co p o w ia d a ją o znaczeniu organizacji d la b e z ro b o tn e g o m ło d o c ia n e g o członkinie organizacji sp o łeczn ej: „ O rg a n iz a c ja d a ła mi d u c h a siły w y trw an ia, choć jest ta k dużo b e zro b o cia . „ O rg a n iz a c ja p o d n o si czło n k in ie na d u ch u ; ja

za-18) O św iata i wychowanie. Z eszyt 8— 10., r. 1934.

(20)

18 E d w a r d H r y n i e w i c z

w d z ię c z a m sto w a rz y sz e n iu o d w a g ę , k tó r ą u z y s k a łe m z b ie g ie m czasu, w s p ó ln a p r a c a w o rg a n iz a c ji p rz y n o si p o k rz e p ie n ie n a d u ­ c h u w ty c h p rz y k ry c h i cięż k ich c z a s a c h o ra z d a je d u ż e z a d o w o ­ le n ie " ls)

N ie s te ty o rg a n iz a c je sp o łe c z n e nie m a ją d ziś a lb o id e a łó w a lb o p ie n ię d z y . C z ę sto p o z a te m g rz e sz ą n ie d o s ta te c z n e m w c z u ­ ciem się w o b e c n ą s y tu a c ję i b iu ro k ra ty z o w a n ie m sp ra w m a ło d la o rg a n iz a c ji i je j c e ló w isto tn y c h . P o sp o lity m b łę d e m b y w a p o z a te m n ie u m ie ję tn o ść w y tw o rz e n ia a tm o s fe ry se rd e cz n o ści, ró w n o ści i b r a . te rsw a . O d c z u w a się w y ra ź n y częso p o d z ia ł, n a ty c h co d a j ą i tych, k tó rz y d o s tą p ili k o rz y s ta n ia z h o jn o śc i. B e z ro b o tn i w o b e c te g o w d a lsz y m ciąg u c z u ją się n a w e t w o rg a n iz a c ji o b je k te m b e z ż a d ­ nej o so b iste j w aro śc i i d o n iczeg o n ie p rz y d a tn y m , c h y b a ty lk o , ja k o k ró lik i d o ś w ia d c z a ln e d la ró ż n e g o a u to ra m e n tu w y ch o w aw c ó w , lu b u m e b lo w a n ie sali o d c z y to w e j, w k tó re j ja k iś k ie p sk i a k to r b ę ­ d z ie „ trz y m a ł m o w ę " .

P o z a te m w iele o rg a n iz a c y j nie d o c e n ia w y c h o w a w c z e g o z n a c z e n ia z a t r u d n i e n i a ta k ie g o n ie ra z n ie w ie rz ą c e g o ju ż w sieb ie m ło d z ie ń c a . C e le m z a tru d n ie n ia b ę d z ie w p rz e rw sz y m r z ę ­ d z ie p rz e k o n a n ie , że je s t on p o t r z e b n y i że p o t r a f i co ś p o ż y te c z n e g o z ro b ić . P rz e k o n a ć p rz y te m trz e b a nie s ł o w a m i , lecz p o k a z a ć je g o s a m e m u s o b i e w roli c z ło w ie k a w a r to ­ śc io w eg o i p o ż y e c z n e g o .

N ie m o ż n a za p rz e c z y ć , że isn ie ją o rg a n iz a c je , k tó re sw o ją słu ż b ę sp o łe c z n ą sp e łn ia ją z c a le m z ro z u m ie n ie m i p o cz u ciem o d ­ p o w ie d z ia ln o śc i. S ą to je d n a k ty lk o m a łe w y sep k i n a o c e a n ie p o ­ trz e b i m ożliw o ści. P o z a te m , p o n ie w a ż o p ie k a n a d m ło d o c ia n y m i je st s p ra w ą o g ó ln ą , R z ą d m u sia łb y s u b s y d jo w a ć o rg a n iz a c je . A w iem y , ja k z tern jest. W y d a je m i się, że je d n a ty lk o je s t d z ie d ż in a , s ta ­ n o w ią c a d z ię k i sw ej p o je m n o ś c i i a tra k c y jn o ś c i g ru n t n a k t ó ­ ry m m o ż n a b y o p rz e ć b u d o w ę ro z le g ły c h p la n ó w o p ie k u ń c z o - w y c h o w a w c z y c h : s p o r t . Ju ż w a n k ie c ie p r z e p ro w a d z o n e j p o ś ró d m ło d o c ia n y c h ro b o tn ik ó w w r o k u 1 9 2 8 p rz e z T . U. R. u ja w n iło się, ż e b lisk o p o ło w a z n ic h sp o rt u w a ż a za n a ju lu b ie ń s z ą r o z r y w k ę 19) . W sz y stk ie u ta jo n e a m b ic je , p o b u d z a

-‘O

J. Boigdanowiczówna. Stosunek bezrobotnych dziewcząt do orga­ nizacji. Przewodnik Społeczny. N. 4/1934.

(21)

M ło d o cian i w P o lsc e

19

n e in sty n k te m m a n ip u la c y jn y m , z n a jd u ją za sp o k o je n ie na b oisku sp o rto w em . T u k a żd y ja k o ta k o zd ro w y m ło d z ik z n a jd z ie g ałęź sp o rtu , w k tó re j zajm ie niezgorsze m iejsce i w zm ocni w iarę w siebie i sw oje m ożliw ości, zw alczając z arazem uczucie m ało w arto ścio w o - ś:i, w cisk ające się nieznośnie ze w szystkich stro n d o jeg o psychiki. W p r z e c i w s t a w i e n i u d o niespraw iedliw ej rzeczyw istości d n ia dzisiejszego, gdzie je d e n sta rtu je d o życia ze w spółcześnie u rz ą d z o n e g o p o k o ju dziecinnego w d o m u b o g a te g o p rzem y sło w ca lu b ziem ian in a, drugi z ro z h u śtan y ch p rz y rz u c o n y ch g o łą sło m ą p ry czy ch ło p sk ich g dzieś w pińszczyźnie, trzeci z p rz y tu łk u , do k tó reg o p o d rz u c iła go ścigana n ęd zą i h a ń b ą m a tk a , — t u k a ż - d y m a m ożn o ść je d n a k o w e g o startu. R ó w n a b ia ła lin ja w skazuje m iejsce, n a k tó re m m uszą się ustaw ić wszyscy, bez w zg lęd u na sw oje p o ch o d zen ie, stosunki, w ykształcenie.

O

zw ycięstw ie z a d e ­ cy d u je nie przyw ilej lub p rz y p a d e k u ro d zen ia, lecz w łasna w ola, siła i w ytrw ałość.

(22)

20 Edward H ryniew icz

d a n y c h P a ń s tw o w e g o U rz ę d u W y c h o w a n ia F izy c zn e g o lic zb y te p rz e d s ta w ia ją się ja k n a s tę p u je :

rok: 1930________1331________ 1932________1933 członków: 305.000 454.000 542.000 550.000 a,l

N ie są tu, rze cz z ro z u m ia ła , u w z g lę d n io n e n ie z w y k le lic z n e , ta k z w a n e „ d z ik ie " k lu b ik i i se k cje s p o rto w e ró ż n y c h o rg a n iz a c y j, d la k tó r y c h n a le ż e n ie d o z w ią z k ó w je s t z b y t d ro g ie . Z w ła sz c z a o d ­ n o si się to d o m ło d o c ia n y c h , k tó rz y nie z a w sze m a ją c m o ż n o ść s ta rto w a n ia d o z a w o d ó w ze w z g lę d u n a w y m a g a n y w iek, nie są z a in te re s o w a n i w n a le ż e n iu d o z w ią z k ó w s p o rto w y c h . M a ją c to n a w z g lę d z ie , m o ż e m y p o w ied z ie ć, że ru c h s p o r t o w y o g a rn ia n a jsz e rsz e rzesze m ło d o c ia n y c h . In n a rzecz czy zaw sze je st to z p o ­ ż y tk ie m d la m ło d o c ia n y c h , ja k z p u n k tu w id z e n ia b e z p o ś re d n ic h ż y c io w y c h ich p o trz e b d z isie jszy c h ta k i p rzy sz ło śc i z a ró w n o ze s ta n o w is k a z d ro w o tn e g o ja k i w y c h o w a w c z e g o . O m ó w ie n ie je d n a k ty c h sp ra w w y k ra c z a ło b y p o z a ra m y z a k re ś lo n e d la tej p ra c y . J e ­ d y n y w n io se k , k tó ry poziw olim y so b ie s tą d w y c ią g n ą ć , to te n , że ze w z g lę d u n a w a ż n ą ro lę, ja k ą w ż y c iu m ło d o c ia n y c h sp o rt o d ­ g ry w a , nie w o ln o go w ż a d n y m ra z ie le k c e w a ż y ć , p rz e c iw n ie : n a ­ leży p o z n a ć g ru n to w n ie i zb lisk a , a b y w y k o rz y s ta ć w szy stk ie je g o z a l e t y , a z n e u tra liz o w a ć w a d y .

W ro z d z ia le ty m ustaliliśm y , że m ło d o c ia n i p o z o s ta ją c y p o z a n a u k ą i p ra c ą , w w ie k u i w a ru n k a c h w y m a g a ją c y c h s p e c ja ln e j o p ie ­ ki ze stro n y p a ń s tw a , s a m o rz ą d u i o rg a n iz a c y j sp o łe c z n y c h , są tą o p ie k ą o b ję c i ty lk o w n ie z n a c z n e j części i b u d z ą c e j d u ż e z a s trz e ż e ­ n ia fo rm ie , o ra z w w ięk szo ści sw ej z d a n i są n a o p ie k ę li ty lk o in ­ s ty n k tu sa m o z a c h o w a w c z e g o .

W jakich warunkach żyją młodociani?

(23)

M ło d o c ia n i w P olsce 21

d o ustalen ia ro zm iaró w u p o śled zen ia fizycznego, ety czn eg o i u m y ­ sło w eg o m ło d o cian y ch , w eźm iem y w p ierw szym rzęd zie w a- r u n k i m i e s z k a n i o w e .

W iem y, że w p rzew ażn ej m ierze m i e s z k a n i a tw o rzą ow e pierw sze śro d o w isk o w ychow aw cze, k tó re z d an iem p e d a g o g ó w a u t o m a t y c z n i e w y chow uje. T a m n aw iązu ją się pierw sze k o n ta k ty ze św iatem ludzi d o ro sły ch , g d y w pew n y m okresie ż y ­ cia psych iczn eg o zm ienia ch ło p iec czy d ziew czyna sw ój d o ty c h c z a ­ so w y sto su n ek d o o ta c z a jąc y c h zjaw isk i zaczy n a w ch o d zić w ro lę je d n o stk i sam o d zieln ej.

P rz y p o m n ijm y p o k ró tc e co w sp raw ach w a ru n k ó w m iesz­ k an io w y ch d o ty c h c z a s z różnych p u b lik acy j w iad o m o ,

Z b a d a ń b u d ż e tó w ro b o tn iczy ch w ro k u 1932 p rz e p ro w a ­ d z o n y c h przez In sty tu t G o sp o d a rstw a S po łeczn eg o , w idzim y, że n a 100 w ziętych p o d o b serw ację m ieszkań, w po ło w ie b y ły z a ­ m ieszk ałe po kilka rodzin. P raw ie k a żd y k ą t z a ję ty b y ł p rzez p o d - n ajem cę, w n ie k tó ry ch m ieszkaniach p o d n a je m c ó w b y ło po 4 a n a ­ w et 7. A n k ie ta p rz e p ro w a d z o n a w r. 1 9 2 8 w śró d m ło d o c ia ­ n y ch *’) na 1 6 7 0 o d p o w ied zi w y k azu je, że tylko 2 8 7 osób sypiało w p o k o ju p o jed y ń czo .

W L o d zi z b a d a n o m ieszkania dziesięciu tysięcy gruźlików i stw ierd zo n o , że na przeszło 5 0 .0 0 0 zam ieszk u jący ch je w ięcej niż 7 5 % za jm u je m ieszk an ia je d n o iz b o w e , a w 5 0 % izb ę za jm u je 4 — 5 osób. W śro d o w isk ach b e z ro b o tn y c h sp o ty k a ją się m iesz­ k a n ia o obciążeniu 10 — 15 osób na izbę 22). Z p rzy to czo n ej a n ­ k iety z ro k u 1 9 2 8 o k azu je się, że tylko 3 9 % m ło d o c ia n y c h k o ­ rzy stało z o so b n eg o łóżka. P ó źn iejsze b a d a n ia p rz e p ro w a d zo n e p rzez in sp e k to rk ę p racy p. M iedzińską 23) w W a r s z a w i e w y k a z u ją że w śró d w arszaw skiej m ło d z ie ż y ro b o tn iczej sypiało w sp ó ln ie z in n em i 8 2 ,2 % . O b ecn ie m o żn a w nioskow ać, że n aw et te n stan uległ p o gorszeniu.

Ja k ie są tego skutki, d o sa d n ie p rz e d sta w ia p. K r a h e ls k a 2’) . , .P o d c z a s m o ich stu d jó w zag ran iczn y ch ... sp o ty k a ła m się w ro k u 19 2 9 w W ied n iu , d o tk n ię ty m już w ów czas ostrem b e z ro b o ­ ciem ze zjaw iskiem p o d o b n e g o p rzeciążen ia m ieszk ań ro b o tn iczy ch

-1) Dr. Eugenja Pragierowa. Warunki pracy robotników młodocia­ nych w Polsce. Warszawa, 1929.

23\ w ;MrtrSo,is- Gruźlica w Łodzi. Łódź, 1932, str. 14.

(24)

22 E d w a rd H r y n ie w ic z

su b lo k ato ram i, p o d n a je m c a m i kątów , po słań i części posłań. T a m też, od łudzi czynnych w in stytucjach służby społecznej, słyszałam o tern, że dziew częta w tych ro d zin ach m iędzy 1 I — 1 2 a 1 8 r o ­ kiem życia p rzech o d zą już z reguły przez szereg ja k b y p rzy m u so ­ w ych stosunków płciow ych z rozm aitym i m ężczyznam i, p o ja w ia ją ­ cym i się w m iędzyczasie w m ieszk an iu ''.

Przypuszczalnie takie sam e skutki są w Polsce.

D o w iad u jem y się że Instytut G o sp o d a rstw a S p ołecznego m a w y d ać książkę pośw ięconą kw estji m ieszkań robotniczych, o p ra c o ­ w an ą p rzez A. Z d an o w sk ieg o . Przyniesie ona zapew ne rew elacyjne szczegóły, o dnoszące się do in teresu jącej nas spraw y. W y o b rażen ie o nich m o żem y m ieć z p rzyoczonych tu cyfr oraz z P a m ię tn ik ó w B e z ro b o tn y ch 25) , a o statn io z opisów p ra sy o stosunkach, p a n u ją ­ cych w schroniskach d la b ezd o m n y ch .

N a stęp n ą w ażn ą sp raw ą dla k ształto w an ia się a tm o sfery w y ­ chow aw czej m łodocianego, b ę d ą spraw y odżyw iania się.

D zięki b a d a n io m p rz e p ro w a d zo n y m przez P ań stw o w y In­ sty tu t H ig je n y w spraw ie ż y w i e n i a s i ę i s t a n u o d ­ ż y w i e n i a ludności b e z ro b o tn e j oraz p o trzeb u jącej p o m o cy społecznej ludności r o b o tn ic z e j20), jesteśm y w stanie p rzed staw ić rów nież tą spraw ę o pierw szo rzęd n em znaczeniu d la pow zięcia są­ d u o w a ru n k ach życia m ło d o cian y ch .

Na p odsaw ie p rzep ro w ad zo n y ch w yw iadów i b a d a ń w W a r­ szawie, ustalono, że w y d a te k m iesięczny na żyw ność na je d n o stk ę k o n su m cy jn ą w ynosił w ro d zin ach p racu jący ch 1 1 złotych 83 g ro ­ sze zaś b e z ro b o tn y c h 5 zł. 58 gr. W p o ró w n an iu z b a d a n ia m i b u d ż e ­ tów rob o tn iczy ch p rzep ro w ad zo n em i w roku 1928, sp a d e k d o c h o ­ d u osób p racu jący ch w ynosi d la najniższej g ru p y zaro b k o w ej 5 8 % . N a je d n o stk ę k o n su m cy jn ą, po ocenie całego m a te rja iu od n o sząceg o się do rodzin b ezro b o tn y ch , p rz y p a d a 2 1 5 4 k alo ry j zam iast 3 0 0 0 . G d y b y nie b y ło innych ź ró d e ł um ożliw iających d o ­ żyw ianie (o p ie k a społeczna p o d o b n o niesie 9 0 0 b rak u jący ch k a ­ loryj n iezb ęd n y ch do u trz y m a n ia ) ro d zin o m b ez ro b o tn y m g ro ziło ­ b y ś m i e r ć g ł o d o w a . W arto ść cieplna pożyw ienia ro ­ dzin p racu jący ch w ynosi 2641 kaloryj. W yższa w arto ść cieplna p o ch o d zi w tym w y p a d k u z p o m o cy społecznej, gdyż z z a k u p ó w uzyskują ro d zin y p racu jące zaledw ie 2061 kaloryj.

2o) Pamiętniki Bezrobotnych, wydane przez Instytut Gospodarstwa Społecznego, r. 1934.

(25)

M łodociani w Polsce

23

W in n iśm y oczyw iście b ra ć p o d uw agę, że ze w zględu na ciężką p ra c ę fizyczną osób u trz y m u ją c y c h rodziny, trz e b a odliczyć 6 0 0 — 1 0 0 0 k alo ry j w ięcej n a ro d zin ę, a w ów czas o każe się że p o żyw ienie ro d zin p ra c u ją c y ch nie przew y ższa p o d w z g lęd em en e rg e ty c zn y m po ży w ien ia b e z ro b o tn y c h .

W rezu ltacie obserw acyj i b a d a ń , dr. E. P aluch, a u to r p r a ­ cy o m aw iającej tą k w estję fo rm u łu je takie w n io sk i:

1. O d ży w ian ie b a d a n y c h ro d zin b e z ro b o tn y c h je st e n e rg e ­ tycznie n ied o stateczn e, p o k ry w a 7 2 % z a p o trz e b o w an ia , w y k azu je n ie d o b ó r b ia łk a , tłuszczów , w itam in y A i D oraz w apnia.

2. Bez św iadczeń żyw nościow ych z p o m o c y sp o łeczn ej u trzy ­ m anie egzystencji ro d zin b e z ro b o tn y c h b y ło b y niem ożliw e.

3. R o d z in y p ra c u ją c y ch o trz y m u ją p o żyw ienie w iększe iloś­ ciow o ale go rsze jak o ścio w o (m n iej b ia łk a p ełn o w a rto śc io w e g o ) p rzy czem p o żyw ienie to nie z a sp a k a ja p o trz e b je d n o stk i konsum - cy jn ej zw łaszcza jeśli się uw zględni w y d a te k en erg ji n a pracę.

W sp raw ie s t a n u o d ż y w i e n i a p o w ia d a d r. P a ­ luch, że:

„ O g ó ln y stan od ży w ian ia ro d zin b e z ro b o tn y c h i p ra c u ją ­ cych jest n ied o staeczn y . Ilość osób w y raźn ie nied o ży w io n y ch , jest m a ła (4 — 6 % ) , sto su n k o w o d u żo jest je d n a k ch u d y ch i w ątły ch , w y k a z u ją c y ch stan od ży w ien ia poniżej n o rm y ( 2 5 — 3 5 % ) .

C o się tyczy stan u o d ży w ian ia dzieci to w p raw d zie a u to r p o ­ w o łan ej p ra c y pow ściągliw ie w strzy m u je się z p rzy p isan iem b e z ­ r o b o c i u sta n u o d ży w ien ia poniżej o p tim u m u 4 8 % dzieci p r a ­ cu jący ch i 3 8 % dzieci b ez ro b o tn y c h , tło m a c z ą c się b ra k ie m e b je k -

ty w n y ch d a n y c h n ań k o w y ch , k tó re b y ten zw iązek stw ierdziły. T e m - niem niej z życiow ego p u n k tu w idzenia, m o żem y zw iązek ten uznać za istn iejący 27).

T rz e b a p o d k reślić że są to jeszcze b a rd z o o p ty m isty czn e w y ­ niki. S k ła d a się n a to m ięd zy innem i fakt, że b a d a n ia p rz e p ro w a ­ d z o n o w W arszaw ie, gdzie łatw iej jest o d o ra ź n y za ro b e k , gdzie p o m o c sp o łeczn a jest lepiej ro zw in ięta i zaso b n iejsza. G d y b y b a ­ d a n ia b y ły p rz e p ro w a d z o n e w inn y ch m ia sta c h lub na p row incji, re zu ltaty m ielib y śm y o w iele tragiczniejsze. D r. P alu ch słusznie

zw raca uw agę n a b a rd z o duże znaczen ie c i a s n o t y n a ry n k u

___________ •

(26)

24 E d w a rd H ryniew icz

p ra c y . N a p rz y k ła d g d y w W a rsz a w ie 31 g ru d n ia 1 9 3 3 ro k u p o b ie ­ ra ło u sta w o w e zasiłk i 4 1 ,4 % z a re je s tro w a n y c h b e z ro b o tn y c h , to w K a to w ic a c h ty lk o 1 8 ,3 % . M a to sw o je ź ró d ło w w ięk sze m n a ­ silen iu b e z ro b o c ia w K ato w ic a c h , g d zie n a 1 0 0 m ie sz k a ń c ó w p rz y ­ p a d a ło 5 ,6 b e z ro b o tn y c h , w ó w cza s g d y w W a rsz a w ie ty lk o 1,4. W re z u lta c ie w K a to w ic a c h i in n y c h m ie jsc o w o śc ia c h o talkim s a ­ m y m sto s u n k u p ra c u ją c y c h d o b e z ro b o tn y c h , d u ż o tru d n ie j o d p r a ­ c o w a ć u sta w o w ą ilo ść ty g o d n i, u p ra w n ia ją c y c h d o p o b ie ra n ia z a ­ siłku, a co z a te m id z ie — w a ru n k i m a t e r j a l n e i z a le ż n e od n ich ż y w i e n i e b ę d ą ta m z n a cz n ie g o r s z e .

N a z a k o ń c z e n ie te g o ro z d z ia łu jeszcze p a rę słów p o św ię cim y s p ra w o m m ie sz k a n ia i o d ż y w ia n ia n a wsi. M usim y p rze cie ż p a m ię ­ ta ć, że 1 1 % lu d n o śc i P o lsk i to ro b o tn ic y ro ln i, k tó ry c h w a ru n k i i s to p ę ż y c io w ą cz ęściow o z n a m y z in n e g o ro z d z ia łu , z a ś 64 % to c h ło p i w e g e tu ją c y n a g o s p o d a rs tw a c h k a rło w a ty c h i m a ły c h cło 5 ha.

K o m isja A n k ie to w a , o g ło siła w sw o im czasie lic zb y d o ty c z ą ­ c e m ie sz k a ń n a w si d ich z a lu d n ie n ia . W św ie tle ty c h liczb P o lsk a p r z e d p a ru la ty p o s ia d a ła n a te re n ie w si 3 ,5 1 1 0 0 0 m ie sz k a ń n a p rze szło , 9 m iljo n ó w lu d n o śc i. Z te g o 5 9 % sta n o w ią m ie sz k a n ia je d n o iz b o w e o p rz e c ię tn e m z a lu d n ie n iu 5 o só b n a izbę, 2 9 % d w u ­ iz b o w y c h o z a lu d n ie n iu 2 ,9 o só b n a iz b ę i z a le d w ie 1 2 % m ie sz k a ń tró j i w ięc ej iz b o w y c h . Z e k a rto fle , c h le b i k a p u s ta są p ra w ie je d y - n e m p o ż y w ie n ie m m ie sz k a ń c ó w wsi, b o n a b ia ł i trz o d a id ą n a ta r g d la o p ę d z e n ia n ie z b ę d n y c h p o trz e b i o p ła c e n ia p o d a tk ó w , o tern w ie k a ż d y k to d zisie jszą w ieś zna. W e d łu g d a n y c h G łó w n e g o U rz ę d u S ta ty s ty c z n e g o , w la ta c h 1 9 2 9 3 0 d o 1 9 3 1 /3 2 ro c z n y d o ­ c h ó d n e tto g o s p o d a rs tw a w iejsk eig o o d 2 — 5 h a w y n o sił od 3 8 d o 52 zło ty ch . D zie n n ie z a te m w y p a d a tro c h ę w ięc ej p o n a d 10 g ro . szy n a g o s p o d a r s t w o . S ta je się ja sn e m , d la c z e g o g o s p o ­ d y n i w ie jsk a p rz e c h o w u je w o d ę , n a k tó re j g o to w a ła k a rto fle , do k ilk a k ro tn e g o u ży tk u . P rz y ta k im sta n ie „ d o c h o d ó w " o sz cz ęd n o ść g ro sz o w a n a ra z za so lo n e j w o d z ie d o g o to w a n ia z ie m n ia k ó w s ta ­ no w i d o sy ć w a ż n ą p o z y c ję w b u d ż e c ie .

(27)

-M łodociani w Polsce

25

n y c h " zm n iejszo n a o d p o w ie d z ia ln o ść za czy n y z p o w o d u w iecznie n ieza sp o k o jo n e g o g ło d u fizycznego, najniższe p o d w zg lęd em kultu- ra ln e m otoczenie, p rzy jed n o cześn ie silnie rozw iniętej w śió d m ło d o ­ cian y ch skłonności d o n aślad o w an ia, — s t w a r z a j ą p o d a t ­ n y g r u n t d o w s z e l k i c h w y k r o c z e ń .

Wychowawcze skutki środowiska i warunków.

„ M ło d o ść je st rzeźb iark ą, co w y k u w a ży w o t cały p o w ia d a p o e ta . O d w ra c a ją c to, w o ln o n am pow iedzieć, że o ile ży w o t o k azał się ch y b io n y m , to w idocznie ow a rz e źb iark a, zw an a m ło d o ścią n i e d o p i s a ł a . W a ru n k i b o w ie m b y tu już u p o d sta w łam ią w szelkie n a k a z y etyczne. N ie tylko te, na stra ż y k tó ry c h stoi k o ­ d e k s k a rn y i k a rz ą c a d ło ń p raw a, ale i te, k tó re od d w ó ch tysięcy lat b y ły zaszczepiane w duszach lud zk ich przez religję. 1 ru d n o o k lasyczniejszy a rg u m e n t od w sp o m n ien ia opisan eg o przez r o b o t­ n ik a W o jciech o w sk ieg o , w p am iętn ik ach , ja k m a tk a jego, id ąc kraść k arto fle, m o d liła się, b y jej Bóg d o p o m ó g ł, a b y n a p ró ż n o nie p o ­ s z ł a 2*). A dzisiejszy m ło d o c ia n y w ręcz p o w ia d a „ ja k m a m głódl, to p a trz ę ż e b y co u k r a ś ć " 23) Ja k ż e m izerne są w szystkie z a k a ­ zy i n a k a z y o raz ca ła n o rm a ty w n a d z iałaln o ść społeczna, g d y prze- sta ją b y ć o d zw ierciad len iem istniejących sto su n k ó w g o s p o d a r­ czych, ro z w ija ją c y ch się w k ieru n k u o k reślo n y m ich w e w n ę trz n ą d y n a m ik ą .

Z a n im p rzy to czy m y kilka ch a ra k te ry sty cz n y c h fo to g rafij n a ­ szej rzeczyw istości, w postaci liczb i fak tó w , u p rz y to m n ijm y sobie n ieb ezp ieczeń sw a w y p ły w a ją c e już z sam eg o ty lk o o k resu życia, p rzeży w an eg o p rz e z m ło d o c ia n y c h . D la ilustracji w eźm iem y sta ­ ty sty k ę p rz e k ro c ze ń seksualnych w p o szczeg ó ln y ch la ta c h życia m ło d zieży .

N iestety b r a k o p raco w ań o d n o śn ie in n y ch w ykroczeń. A le z a k ła d a ją c , że są o ne najczęściej zw iązane z zach w ian ą ró w n o w ag ą psychiczną w okresie d o jrz e w a n ia , m o ż e m y tra k to w a ć ja k o d o s ta ­ teczn ą p o d b u d o w ę zac y to w a n e lic z b y 3" ).

w iek życia: 12 13 14 15 16 17 18 19 20

częstość przekrocz. 1 1 6 20 18 8 3 0 1

2S) Jakób Wojciechowski. Życiorys własny robotnika. Poznań 1930. 2#) Por. Stanisław Bożek. Z życia młodzieży bezrobotnej na Śląską. Rocznik I, 1934. Wydawn. grupy Polskiej Światowego Związku Kształcenia Dorosłych.

(28)

26 E d w a r d H r y n ie w ic z

T ru d n o tu p o w strz y m a ć się o d p y ta n ia , g d zie są h u m a n ita - ryści i m o raliści i w czem się w y ra ż a m o c i re a ln o ść p isa n y c h p raw , g d y w ięk szo ść m ło d o c ia n y c h w n a jn ie b e z p ie c z n ie jsz y m ok resie sw ego życia p rz e b y w a w ciężkiej k o sz m a rn e j atm o sfe rz e , gdzie zd ro w ie i czy sto ść są p u sty m d źw ię k ie m , g d zie o k a ż d y m z o s o b n a i w szy stk ich ra z e m m o ż n a p o w ied z ie ć z a S taffe m , że „ s ą z b y t b ie d n i b y m o g li z n a ć c n o tę " .

O sta tn io d o n o si p rasa , że w ciąg u ro k u 1 9 3 4 z a t r z y m a ­ n o n a ulicach ty lk o W a rsz a w y 1 7 0 7 ż e b ra k ó w i w łó częg ó w , p o ­ śró d k tó ry c h b y ło 4 3 6 m ło d o c ia n y c h z a p e w n e nie z z a m iło w a n ia u p ra w ia ją c y c h ż e b ra c tw o .

N a jn o w sz e p u b lik a c je sta ty sty c z n e , o d n o sz ą c e się d o p rz e ­ stę p stw p o p e łn io n y c h p rze z n ie letn ich , d o ty c z ą r. 1 9 3 2 . W ro k u ty m p rz e d są d e m p rz e w in ę ło się 3 7 .9 9 7 n ie letn ich , d o la t 17, z czeg o sk a z a n o o g ó łe m 2 3 .4 4 9 za n a s tę p u ją c e p rz e stę p s tw a :

z a b ó js tw a u m y śln e 19 in n e p rze ciw k o życiu i z d ro w iu 2 2 1 3 p rzy w ła szc zen ie 8 2 9 ro z b ó j (ra b u n e k , w y m u sz en ie ) 77 k ra d z ie ż 10121 oszustw o 1 0 1 0 in n e p rz e stę p s tw a 9 1 8 0

N aw et w ty c h w y p a d k a c h , g d y p rz e stę p stw o nie m ia ło na celu d o ra ź n e g o z a s p o k o je n ia p ry m ity w n e j p o trz e b y życio w ej, lecz m ia ło ź ró d ło w u p o śle d z e n iu ety c z n e m , d o sz u k u je m y się, w re z u l­ tacie ró w n ież c z y n n ik ó w śro d o w isk o w y c h , a w d a lszy c h k o n s e ­ k w e n c ja c h ---- u stro jo w y c h .

P rz e d kilk u la ty d r. W . M iklaszew ski p rz e p ro w a d z ił b a d a n ia w z a k ła d a c h w y c h o w a w c z o p o p ra w c z y c h 32) i d o sz e d ł d o w niosku, że w śró d ro d zic ó w m a ło le tn ic h p rz e stę p c ó w , p rz e w a ż a b e z ro b o tn y e le m e n t n a p ły w o w y ze wsi. (te ż g o d n y uw agi o b je k t op iek i sp o ­ łe c z n e j) . E le m e n t ten sta n o w ił 7 5 % . N a jisto tn ie jsz e z cech c h a ­ ra k te ry s ty c z n y c h p r z e s z ł o ś c i m a ło le tn ie g o p rze stęp c y , w św ietle w y że j w y m ie n io n y c h b a d a ń p rz e d s ta w ia ją się ta k :

P ó feiero cw o i sie ro c tw o , czyli n ie d o s ta te c z n a o p ie k a n a d d zieck iem .

R o d z ic e p rz e w a ż n ie b e z k w alifik acy j za w o d o w y c h i źle sy ­ tu o w a n i lub u b o d z y .

') Mały Rocznik Statystyczny. 1934, str. 193.

(29)

M ło d o c ia n i w Polsce 27 N ieletni p rz e stę p c y to p rzew ażn ie dzieci n a jm ło d sz e w licz­ nych ro d zin ach , a za te m najw ięcej po zb aw ien i opieki ro d ziciel­ skiej. N iek tó rzy obciążeni dziedzicznie.

W w ielu w y p a d k a c h p ija ń stw o rodziców , u ciek ający ch się z n ęd z y do używ ek.

W czesn e w ciąganie się do w y k ro czeń i używ ek p o d w p ły w em n a ślad o w n ictw a i w aru n k ó w .

U p o śled zen ie o d żyw ienia dzieci, b r a k w d ro ż e n ia do p racy , życie życiem ulicy, nieuczęszczanie d o szkoły.

O p ó źn ien ie k ształcen ia dzieci sk u tk iem z a n ie d b a n ia i w o b ec tego u p o śled zen ie ich zdolności i zam iło w an ia d o nauki.

Nie trz e b a żad n y c h k o m e n ta rz y a b y się d o p a trz e ć w p rz y ­ to czo n y ch c e c h a c h c h a r a k t e r y s t y c z n y c h , teg o w szystkiego, co jest rów nież ch a ra k te ry sty cz n e d la w a ru n k ó w w ięk ­ szej części m ło d o c ia n y c h w Polsce, n arazie nie p rz y ła p a n y c h na kon flik cie z p raw em .

Ż e alk o h o lizm niszczy ludzkość, a najw iększe spustoszenia czyni w śró d m ło d o cian y ch , nie p o trz e b u je m y d o w odzić. Z a strz e ­ ż em y się tylko p rzed tra k to w a n ie m alk o h o lizm u ja k o sam o istn eg o z ła sp o łecznego, n a d a ją c e g o się d o w y p len ien ia nie ru szając p o d ­ ło ża na k tó re m ono w y b u jało . W a lk a z alk o h o lizm em w y m ag a p o d n iesien ia p o zio m u k u ltu ra ln e g o m as, p o lep szen ia w a ru n k ó w ich b y to w an ia, a w p ierw szym rzędzie usunięcia p o w s z e c h n e j n i e p e w n o ś c i j u t r a , b ę d ą c e j w dużej m ierze p rzy c z y n ą w isielczego h ed o n izm u , p rz e ja w ia jąc e g o w ro z p ijan iu się. N ie p rz e ­ czym y, że celow a p o lity k a a n ty a lk o h o lo w a w ła d z m o g ła b y rniec w p ły w n a zm n iejszen ie spożycia alk o h o lu i n ie je d n o k ro tn ie z a o ­ szczędzić n ie k tó re m u b e z w o ln em u o p o rtu n iście ży ciow em u zło ­ tó w k ę na chleb. N iestety, ja k to słusznie zau w aży ła se n a to rk a K ru­ szyńska w czasie d y sk u sji w S enacie n a d dziś o b o w iązu jąca ustaw ą w spraw ie w y szy n k u a lk o h o lu , — u nas w P olsce, n a w a lk ę z a lk o ­ h o lizm em w y d a je się 3 0 0 tysięcy zło ty ch , a n a rek lam ę w y ro b ó w spiry tu so w y ch 18 m iljo n ó w zł. rocznie. Z w ycięża rek lam a. Skutki jej są w idoczne. P o d a je m y niżej za czaso p ism em , .T rz e ź w o ść " 3S), listę w y stęp k ó w p o p e łn io n y c h n a teren ie p ew n eg o m iasta p ro w in c jo n a ln e g o w ciągu je d n e g o ty lk o roku, w yłączn ie przez m ło d o c ia n y c h uczni szkół śred n ich . S ą o ne ciekaw e rów nież p o d w zg lęd em sw o jeg o c h a ra k te ru . A w ięc:

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ze względu na rozprzestrzeniającą się liberalizację i wynikającą stąd rosnącą mobil- ność czynników wytwórczych, zwłaszcza pracy, zmiany na regionalnych

Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i

grupie pracowników zatrudnionych na umowy o pracę jako monterzy produktu X pozostanie po normalnych godzinach pracy i wykonanie dodatkowej partii produktu X. Podstawą tej

Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i

grupie pracowników zatrudnionych na umowy o pracę jako monterzy produktu X pozostanie po normalnych godzinach pracy i wykonanie dodatkowej partii produktu X. Podstawą tej

Oprócz tego pracobiorcy muszą zareje- strować się w agencji pracy jako osoby poszukujące nowego zatrudnienia, co jest podstawą do naliczenia świadczenia

W ręku człowieka czas stał się podstawową katego­ rią organizacji życia społecznego, a prawidłowe ukształtowanie wzajem­ nych proporcji czasu pracy i czasu odpoczynku jest

[r]