• Nie Znaleziono Wyników

P Lekarze WIL w hołdziebłogosławionemu Janowi Pawłowi II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "P Lekarze WIL w hołdziebłogosławionemu Janowi Pawłowi II"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

P

P o o p p - - o o r r a a t t o o r r i i u u m m „ „ M M i i ł ł o o s s i i e e r r d d z z i i e e B B o o ż ż e e ” ” , , P P o o z z n n a a ń ń , , b b a a z z y y l l i i k k a a a a r r c c h h i i - - k

k a a t t e e d d r r a a l l n n a a – – 1 1 3 3 k k w w i i e e t t n n i i a a 2 2 0 0 1 1 4 4 r r . .

P

odczas witania w przedsionku poznańskiej bazyliki me- tropolitalnej gości przybywających na lekarskie wykonanie współczesnego polskiego hymnu o miłości i miłosierdziu Bo- żym nietrudno było o refleksje.

Sprzyjał im zapewne wyjątkowy dzień – Niedziela Palmowa, a także miejsce – średniowieczna katedra, a przede wszystkim in- tencja utworu, przygotowanego ku czci naszych najnowszych świętych – skromnej Faustyny i wielkiego Jana Pawła II. Tutaj 1048 lat temu, prawdopodobnie właśnie w połowie kwietnia, dokonał się chrzest Polski, co otworzyło naszemu narodowi da- leką i wyboistą drogę pełną cierpienia, ale i miłości.

Coraz trudniej w życiu, i to nie tylko w naszym kraju, można czuć się szczęśliwym wśród innych ludzi, przeżyć razem z in- nymi wzruszenie, zapomnieć choć na kilka chwil o tym, co boli, drąży, co oddala nas od innego człowieka. Różne są miejsca ta- kich ucieczek: od sportowych stadionów, poprzez supermarke- ty, po sale koncertowe i widowiska plenerowe.

Dla większości Polaków od setek lat takim miejscem uciecz- ki były, są i wierzę, że będą zawsze, świątynie, wspaniałe dzie-

ła geniuszu ludzkiego, powstałe na chwałę Boga, którą w ich monumentalnych wnętrzach zbiorowo głoszą członkowie ludz- kiej wspólnoty.

A cóż może być równie piękne jak połączenie w całość czci i miłosierdzia Bożego z artystycznymi zamiłowaniami i talenta- mi głosicieli Jego chwały i gorliwością wypełniającej świątynię rzeszy początkowo tylko słuchaczy, ale po chwili także rozen- tuzjazmowanych uczestników misterium? A to wszystko prze- żyliśmy właśnie w Niedzielę Palmową.

Praktycznie nikt z nas nie miał dotychczas możliwości bez- pośredniego wysłuchania liczącego już 10 lat dzieła Zbigniewa Małkowicza. Mimo że artysta od wielu lat związał się z Pozna- niem, a swoje oratorium miał możliwość prezentować w róż- nych miejscach w kraju i za granicą, nie spodziewał się z pew- nością, że właśnie w takiej uroczystej chwili, w przeddzień kanonizacji naszego wielkiego ojca właśnie w poznańskiej ka- tedrze zabrzmi jego muzyka w wykonaniu artystów amatorów, w wykonaniu orkiestry lekarzy i potężnego aparatu chóralnego, którego trzon także stanowili lekarze. Że usłyszymy słowa tej, którą właśnie nasz papież zaliczył do grona świętych – prostej dziewczyny – siostry Faustyny Kowalskiej.

Kiedy te zwyczajne myśli i pragnienia, wypowiedziane, a przede wszystkim wyśpiewane, wypełniały przez kolejne mi-

Lekarze WIL w hołdzie błogosławionemu

Janowi Pawłowi II

(2)

29

WIELKOPOLSKA IZBA LEKARSKA MAJ 2014

nuty wnętrze bazyliki, dla wielu słuchaczy stało się dopiero ja- sne, dlaczego nasz wielki intelektualista, filozof i etyk, dlaczego nasz papież tak bardzo ukochał te proste słowa. Bo przecież wszyscy chcielibyśmy, aby odmieniane wielokrotnie w różnych sentencjach „Dzienniczka” Faustyny słowa „miłość” i „miło- sierdzie” nie tylko w jednej świątyni i tylko w krótkiej uroczy- stej chwili stały się najważniejszą cechą człowieczeństwa, w tym także lekarskiej pomocy drugiemu człowiekowi.

Myślę, że wielu z nas w wielu trudnych chwilach, które niko- go nie omijają, będzie wracało do tego dnia, w którym wszyscy zgromadzeni: wykonawcy (śpiewacy, instrumentaliści, kompo- zytor i dyrygent), gospodarze parafii katedralnej, całe wypeł- niające kościół audytorium, a także perfekcyjnie zabezpiecza- jący logistykę pracownicy izby mieli świadomość, że przyczynili się do czegoś, co można określić pięknem na chwałę Bożą, ale ku pokrzepieniu ludzi.

Wzruszenie narastało od pierwszego otwierającego dzieło pięknego solo wiolonczelowego w wykonaniu Zuzanny Lohani.

Następnie zabrzmiały stylowe dialogi trojga solistów: Marzeny Małkowicz, Joanny Koniecznej i Janusza Szroma wspieranych przez kierowany przez kompozytora zespół muzyki sakralnej, a przede wszystkim ogromny chór, w którym siły izbowe (przy- gotowane przez Justynę Chełmińską i Kingę Kotlarek) wzmoc- niło pięć innych zespołów. Potężne partie chóralne, w których pobrzmiewały echa muzyki różnych narodów (jak twierdzi kom- pozytor: „Miłosierdzie Boże jest przeznaczone dla każdego, nie- zależnie od pochodzenia”), pięknie współbrzmiały z partią or- kiestrową. Po chwili dyrygent oddawał głos słowu wspieranemu jedynie przez nostalgiczne skrzypcowe solo naszego prymariu- sza Przemysława Murawskiego, kończące się orkiestrowym in- termezzem, pozwalającym delektować się liryzmem fletu (Ka- tarzyna Piątek), klarnetu (Grzegorz Matusiak) i dzwonki (Monika Grajek-Kaczmarek).

Dalej narastały kolejne pokłady emocji. Solistki oddały mi- krofon gościowi specjalnemu – znanemu wokaliście jazzowe- mu Januszowi Szronowi i wtedy już cała katedra śpiewała „Mi- łość” i „Dziękuję”. Nad wszystkim panowała ta, bez której energii, pasji, artyzmu i taktu nie byłoby wykonania – nasza Do- brochna Martenka.

Potem, zgodnie z intencją koncertu, był specjalny bis. Pod dy- namiczną batutą Dobrochny wszyscy wykonali ukochaną pa- pieską „Barkę”.

Dalej już tylko podziękowania i długie owacje. Kiedy ucichły, goście i wykonawcy przystąpili do pomocy izbowemu zespoło- wi technicznemu i w ciągu 10 minut katedra wróciła do nor- malnego spokojnego, dostojnego stanu przed wieczorną mszą świętą.

W dniu kanonizacji na poznańskich targach ma się odbyć wy- stęp Placido Domingo z orkiestrą poznańskiej operetki. Przed naszym koncertem zbieraliśmy dobrowolne datki na renowację ołtarzy katedralnych. Zebraliśmy 1520 zł. To mniej niż cena dwóch najdroższych biletów na legendarnego tenora.

Kiedy mój tekst ukaże się drukiem, będzie już wiadomo, czy uczestnicy tego spektakularnego wydarzenia doznali chociaż w części takich przeżyć, które stały się naszym udziałem.

Dziękuję Ci KBD.

BYŁY PREZES, OBECNIE TROCHĘ MELOMAN I FILOZOF PIOTR DYLEWICZ

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Hades”, ale to nie był ten „Hades” tutaj, co teraz jest, tylko „Hades” mieścił się w podziemiach między kościołem powizytkowskim, a pedagogiką, o tam gdzieś

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Pracownicy i współpracownicy naszego zespołu (skądinąd kontynuującego tradycje wcześniejszej Katedry Teorii Polityki i Socjologii Polityki) z pewnością zgodziliby się z znanym

Pisząc o „wymogu Jodkowskiego ” (podoba mi się ta terminologia!) Sady cytuje moje słowa: kreacjoniści powinni „nie tylko wykazać, że tam, gdzie wprowadzają

Czy jednak pozbycie się Żydów było trak- towane jako modernizacja (tak, o ile uznaje się ideę państwa narodowego.. i nacjonalizm za nowocześniejszy), czy też mimo posługiwania

Changes in geography education at schools in Poland have become the subject of many discussions not only among academics investigating geography teaching and educators, but also

Oto też dlaczego świat zdumiał się na widok cudu rewolucji w przestrzeni ducha, jakiej dokonał ten Papież w czasie tych prawie dwudziestu dwu już lat swego

Przesłanie encykliki cechuje odwaga, gdyż nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby Papież zaprosił wiernych innych Kościołów do tego, by pomagali mu rozumieć jego posługę