• Nie Znaleziono Wyników

Tematyka kompleksowa: Jak powstają obrazy i rzeźby?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tematyka kompleksowa: Jak powstają obrazy i rzeźby?"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Data: 2-4 luty 2021 r Opracowała:

Karolina Piątkiewicz Patrycja Kępa

Tematyka kompleksowa: Jak powstają obrazy i rzeźby?

Materiał zajęć zdalnych przeznaczony dla grupy „Sowy”.

(2)

Zadanie 1

Rozgrzewka na dobry początek dnia Zabawa - Na ziemi zostaje - YouTube Taniec dla dzieci Gumi miś - YouTube

Zadanie 2

Ćwiczenie logopedyczne: powtarzaj szeregi syczącej głoski „s”:

– sa, so, se, su, sy,

– a-sa, o-so, e-se, u-su, y-sy, – as, os, es, us, ys,

– sas, sos, ses, sus, sys.

Zadanie 3

Zabawa kreatywna: zastanówcie się, kim jest artysta. Spróbujcie go opisać jak największą liczbą słów.

Dokończcie zdanie: Artysta to osoba, która ….

Zadanie 4

Obejrzyjcie poniższe reprodukcje obrazów znanych twórców. Zastanówcie się, który obraz wam się najbardziej podoba, zwróćcie uwagę na dobór kolorów, sposób przedstawienia tematu, czy jest on realistyczny. Postarajcie się uzasadnić swój wybór, opisując zalety obrazu.

(3)

Vincent van Gogh „Słoneczniki”

Pieter Bruegl „Myśliwi na śniegu”

(4)

Henrie Matisse „Ślimak”

(5)

Edgar Degas „Tancerka”

Zadanie 5

Zabawa ruchowa: włączcie dowolną piosenkę. Jedna osoba przerywa muzykę i wypowiada nazwę koloru. Wtedy druga jak najszybciej dotyka przedmiotu o danej barwie. Zabawę powtórzcie kilka razy.

(6)

Zadanie 6

Wiersz: posłuchaj opowiadania „Będę malarką” i powiedz:

- Kim była pani Róża?

- Co dostała Ania od pani Róży?

- Co się wydarzyło na wystawie?

- Co przedstawiały obrazy?

- Co namalowała dziewczynka po powrocie z galerii?

Porozmawiaj z rodzicem o tym, jak należy zachować się w galerii i w muzeum.

Malarka BĘDĘ MALARKĄ

Tak jak nasza sąsiadka, pani Róża. Dziwię się, że mama, zamiast malować obrazy, woli pracować w biurze. W tym biurze w ogóle nie ma nic ciekawego, za to bez przerwy dzwoni telefon, a na biurku leżą bardzo ważne papiery, których nie wolno ruszać. Jak kiedyś na jednym narysowałam konika i trawkę, to mama bardzo się złościła, i teraz już nie mogę odwiedzać jej w pracy. A konik był naprawdę ładny, łaciaty, z kokardą na ogonie. Gdyby mama była malarką, nie musiałaby wstawać rano i chodzić do pracy, bo malować można, kiedy się chce i gdzie się chce, nawet w kuchni, na strychu albo na balkonie. Trzeba tylko mieć kartkę papieru i puszkę z farbą. Wystarczy zamoczyć w niej palec i już można robić różne esy-floresy. Wiem to od Pani Róży, która czasem pozwala mi się bawić w swojej pracowni. W tej pracowni nie ma żadnego telefonu ani ważnych papierów, za to są pędzle, farby, tubki, kubki i słoiki. Wszędzie leżą ramy i obrazy. Trochę tam dziwnie pachnie, ale panuje bardzo przyjemny bałaganik. A pani Róża to jedyna dorosła osoba, jaką znam, która wcale nie przejmuje się kolorowymi plamami na ubraniu i miesza kawę wielkim pędzlem. Potem popija ją od rana do wieczora i ogryza swoje pędzle, pewnie z żalu, że nie maluje tak pięknie jak ja. Niektóre są zjedzone do połowy. – A wie pani, że mój wujek też jest malarzem? – spytałam ją kiedyś, rysując kredkami smoka o trzech głowach i puszystym ogonie. Smok leżał na kanapie zwinięty w kłębek. Dwie jego głowy spały, trzecia ziewała. – Naprawdę? – zdziwiła się pani Róża, malując na płótnie coś, co wyglądało trochę jak zielone wodorosty, a trochę jak zupa ze Shreka. – Wujek maluje ściany na różne kolory, a na niektórych robi nawet szlaczki – wyjaśniłam. – A więc jest malarzem pokojowym – zaśmiała się pani Róża. – No, nie wiem – zawahałam się. – On maluje nie tylko pokoje, ale też kuchnie, łazienki, a nawet ubikacje. Pani Róża pokiwała głową ze zrozumieniem, robiąc na swoim obrazie, nie wiadomo czemu, różowe bąbelki. Wyszło tak, jakby to zielone miało wysypkę. Szczerze mówiąc, mój smok był o wiele ładniejszy. Miał włochaty ogon i aż trzy głowy. Jedna, jak to u smoków

(7)

bywa, służyła mu do ziania ogniem, druga do pożerania wszystkiego, a trzecią miał do śpiewania smoczych piosenek. Na pierwszej nosił błyszczący hełm, na drugiej beret w kratkę, a na tej od śpiewu miał kucyki i niebieską grzywkę. Był to śliczny i bardzo leniwy smok Obibok. Pani Róża, i za to ją lubię, uznała, że Obibok jest najładniejszym smokiem na świecie. Więc żeby się nie martwiła, że ona ma tylko takie obrazy z wysypką, a ja pięknego Obiboka, postanowiłam podarować jej ten portret. Obibok wyglądał na nim jak żywy. Chyba ze strachu, że mógłby się zbudzić, odezwałam się szeptem: – Proszę, narysowałam go dla pani. Wyleguje się na kanapie, bo jest bardzo leniwy. – Niech sobie śpi, ile chce.

Jest uroczy. – Pani Róża też ściszyła głos. – A wiesz, Aniu, ja również mam coś dla ciebie – dodała po chwili i wyjęła z szuflady biały kartonik. – To zaproszenie na wystawę obrazów. Może wybierzesz się z rodzicami? No i wybrałam się, ale tylko z tatą, bo mama musiała zostać dłużej w tym swoim biurze.

Tata co prawda myślał, że jestem za mała, by chodzić na wystawy, i że będę się nudzić, ale nic podobnego. Wcale się nie nudziłam i wszystko mi się tam podobało. Nigdy nie widziałam tylu

obrazów naraz. Wisiały jeden obok drugiego w wielkiej pustej sali. Oprócz mnie i taty było tam jeszcze dwóch starszych panów i jedna pani. Ale ona nie oglądała obrazów, tylko sprzedawała bilety i czytała bardzo grubą książkę. Na wystawie najbardziej spodobała mi się gładka, błyszcząca podłoga. Bo ja mam w domu taki mały wózek, w którym wożę na spacery moją foczkę Pusię. Niestety na krzywej lub dziurawej drodze wózek ciągle się wywraca i foczka wypada. A po takiej równiutkiej i lśniącej sunąłby jak po lodzie. Bardzo żałowałam, że nie wzięłam go ze sobą, ale teraz już wiem, co trzeba brać na wystawy. – Aniu, nie patrz pod nogi, tylko na obrazy – powiedział tata. – To jest sztuka nowoczesna – wyjaśnił, oglądając obraz wiszący przed nami. Obraz był cały w paski, jak moja marynarska koszulka, tylko na samym dole miał namalowane oko. Oko było otwarte, fioletowe i patrzyło w bok, tak jakby na tatę, który zdziwiony podrapał się po brodzie, poprawił okulary, a nawet cofnął się i popatrzył na obraz z daleka. Potem głośno odczytał napis na karteczce przyczepionej do ramy: „Marzenie”. – Taki jest tytuł tego obrazu – wyjaśnił. Ojej, to ma być marzenie? Ja myślałam, że marzenie to jest mieć chomika lub psa, albo żeby mi urosły takie włosy, jak ma Jolka – pomyślałam zdumiona. Następny obraz był cały biały, jak ściana, na której wisiał, a na środku miał namalowaną klamkę. Na klamce siedziała czarna mucha. Wyglądała jak żywa, ale chciałam się upewnić. Trąciłam ją więc delikatnie palcem, żeby zobaczyć, czy odleci. Wtedy obraz lekko się poruszył, bo te obrazy wisiały na takich długich, przezroczystych linkach i okazało się, że można je rozhuśtać. Mucha ani drgnęła, więc jednak musiała być namalowana, za to cały obraz z klamką pięknie się zakołysał. Udało mi się też wprawić ruch następny obraz, o którym da się powiedzieć tylko tyle, że było na nim nie wiadomo co. Po chwili huśtał się jeszcze jeden, na którym ktoś narysował krzesło z białymi skrzydełkami po bokach. Te skrzydełka to jeszcze nic, najdziwniejsze było to, że na krześle siedziała całkiem goła pani. Miałam zamiar rozbujać wszystkie obrazy, ale wtedy ta bileterka, która czytała grubą książkę, zobaczyła falującą klamkę, kołyszące się nie wiadomo co i tę rozhuśtaną golaskę. W jednej chwili zerwała się z

(8)

miejsca, podbiegła do taty i tłumaczyła mu coś podniesionym głosem. Na wszelki wypadek stanęłam grzecznie z boku i oglądałam obraz, który wyglądał tak, jakby na brudnej podłodze ktoś rozdeptał niechcący truskawkę. Pomyślałam sobie, że my w przedszkolu robimy o wiele ładniejsze obrazki.

Nawet Witkowi, który miał złamaną prawą rękę i musiał malować lewą, wyszedł kiedyś taki piękny potwór, że pani powiesiła go na ścianie w jadalni. Oczywiście potwora, a nie Witka. A tutaj to

zupełnie nie wiadomo, o co chodzi. – Aniu, prosiłem cię, żebyś niczego nie ruszała. To są dzieła sztuki i można je tylko oglądać – upomniał mnie tata, a bileterka energicznie potakiwała głową, aż jej loki powiewały. Potem już do końca nie spuszczała z nas oka. Odłożyła swoją grubą książkę i cmokała niezadowolona, gdy tylko pomyślałam, by czegokolwiek dotknąć. Na szczęście zanim zawiązałam sobie sznurowadło i zjadłam wyjęte z plecaczka pyszne pudrowe cukierki, tata obejrzał resztę obrazów i mogliśmy już iść do domu. – Mamo, szkoda, że nie poszłaś z nami – wołałam już od progu.

– Na pewno nigdy nie widziałaś takich dziwnych obrazów w paski i z oczami. A na jednym była nawet rozgnieciona truskawka, ale i tak najfajniejsza była podłoga – zapewniłam. – No, to rzeczywiście żałuję, że tego nie widziałam – westchnęła mama. – Nie martw się mamusiu, masz przecież w domu prawdziwą malarkę, która zaraz namaluje ci coś ładnego – obiecałam i pobiegłam do swojego pokoju.

Okropnie mnie kusiło, żeby namalować mamie takie krzesło ze skrzydełkami, a na nim tatę, ale nie na golasa, bo miałam za mało pomarańczowej farby. Muszę przyznać, że krzesło wyszło mi całkiem nieźle, było chyba nawet ładniejsze od taty. Potem tacie na kolanach domalowałam mamę, która też z braku farby nie mogła być goła, a z kolei na kolanach mamy siedziałam ja. Na moich oczywiście leżała Pusia. Trudno było nas wszystkich naraz, tak jedno na drugim, namalować. Farba trochę się zlewała i wyszedł z tego wielki wspólny brzuch, plątanina rąk i nóg, trzy głowy i jeden łepek. Jakby ktoś nie wiedział, że to my, to mógłby pomyśleć, że to Obibok. Mamie jednak obrazek bardzo się podobał. Widać zna się na nowoczesnej sztuce, choć nie chodzi na wystawy. – Kochanie, namalowałaś go dla mnie? – Długo wpatrywała się w kartkę z niedowierzaniem. – Jest już gotowy? – spytała po chwili. – No, bardziej gotowy nie będzie. Prawdę mówiąc, skrzydlate krzesło trochę odgapiłam, ale cała reszta to mój pomysł – pochwaliłam się. – Piękny rysunek i wiesz co, Aniu, powieszę go sobie w pracy nad biurkiem. Myślę, że właśnie tego mi tam brakowało – powiedziała mama, a ja poczułam się tak, jakbym już była najlepszą malarką na świecie.

Źródło: R. Piątkowska, „Malarka” [w:] „A może będzie właśnie tak”, Wydawnictwo Bis, Warszawa 2015, s. 26–

34.

(9)

Zadanie 7

Zabawa plastyczna: przygotuj pędzel, kartki z bloku, farby oraz biały talerzyk papierowy lub grubszą kartkę. Wyłóż na talerzyk po jednym kleksie czerwonej, niebieskiej i żółtej barwy. Następnie eksperymentuj i mieszaj je ze sobą i sprawdź, jakie uzyskasz kolory np.: żółty z czerwonym

(pomarańczowy), żółty z niebieskim ( zielony), czerwony z niebieskim (fioletowy). Namaluj własny obraz – abstrakcję z różnych figur geometrycznych; wykorzystaj uzyskane kolory.

Zadanie 8

Gra dydaktyczna: zagraj w grę prawda/fałsz. Usiądź po turecku i posłuchaj zdań. Gdy usłyszysz prawdziwe zdanie, to klaśnij w dłonie, a gdy fałszywe – nie podnoś dłoni z kolan i popraw zdanie, by brzmiało właściwie.

– Malarz używa pędzli i palety. (P) – W galerii można dotykać obrazów. (F) – Portret przedstawia krajobraz. (F)

– Rzeźba może powstać z gliny, gipsu, masy solnej. (P) – Obraz z figur czy liter to abstrakcja. (P)

– Mieszając kolor żółty i niebieski, otrzymasz czerwony. (F) – Mieszając niebieski i czerwony, otrzymasz fioletowy. (P)

(10)

Zadanie 9

Gimnastyka: przygotuj chustę lub ręcznik, zwinięte w kulkę skarpetki i zaproś kogoś do ćwiczeń:

– złapcie dwoma rękami chustę za końce i równomiernie podnoście ją, wyciągając ręce w górę i stając na palcach, i opuszczajcie do podłogi, kucając;

– połóżcie na chuście kulkę ze skarpetek; starajcie się tak poruszać chustą, by kulka podskakiwała, turlała się z jednego końca na drugi, ale uważajcie, aby nie spadła;

– podrzuć chustkę do góry i klaszcz, zanim spadnie na podłogę. Policz, ile razy udało ci się klasnąć;

ćwiczenie powtórz kilka razy;

– rozłóż chustkę na podłodze i idź stopa przed stopą wzdłuż jej boków;

– podrzucaj chustkę do góry i łap ją raz prawą, a raz lewą ręką.

Ćwiczenia dodatkowe dla małych artystów.

(11)
(12)
(13)
(14)
(15)
(16)
(17)

R e

n

(18)

a t a P i ą t k o w s k a

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niezależnie od tego, czy wasza wyprawa zakończyła się sukcesem, czy klęską, zastanówcie się nad sposobem podejmowania decyzji.. Przedyskutujcie to w grupach, zapiszcie odpowiedzi

Mówię, iż dzisiaj zajmiemy się porównywaniem władzy, jaką sprawowali w Rzymie: Gajusz Juliusz Cezar oraz Oktawian August.. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie zawarte w

Wskaż rzeczowniki mające tylko liczbę mnogą:.. Wskaż przymiotniki, które się

Ale zażądał, by poddano go egzaminom (ostrość wzroku, szybkość refleksu), które wypadły pomyślnie, toteż licencję, w drodze wyjątku, przedłużono na rok. Kilka lat

Jasna Góra jednak zawsze była miejscem, gdzie Polacy spotykali się ze swoją Matką.. Tam

Polska cieszyła się wolnością, a król ogłosił Maryję Królową Polski, dziękował za odniesione zwycięstwo i złożył w imieniu narodu uroczyste ślubowanie.. Coraz

A tymczasem uczenie się współczesnego ucznia od szkoły pod- stawowej do studenta włącznie opiera się najczęściej na wielokrotnym czytaniu materiału.. Im

Przestrzeń lokalności staje się wprost przestrzenią światową, bo w tym, co lokalne rozpoczyna się swobodny ruch stanowienia o sobie jako indywiduum i o sobie