DZIAŁALNOŚĆ KARD. AUGUSTA HLONDA JAKO W YSŁANNIKA PAPIESKIEGO NA ZIEMIACH ODZYSKANYCH W 1945 R.
Pierw szą wiadom ość o w yjeździe kard. A ugusta Hlonda z Rzymu do P olsk i przekazał w św iat rzym ski korespondent agencji Reutera.
Donosił on, że 11 VII 1945 r. prymas Polski opuścił Wieczne Miasto i wraca do kraju jako „specjalny w ysłannik papieża” K
Nikt dotąd nie próbował nową rolę prymasa i związaną z nią m i
sję omówić. Wspominano natom iast i to bardzo w iele razy o jej sk u t
kach, tj. ustanow ieniu z upoważnienia papieskiego przez kard. Hlonda polskiej adm inistracji kościelnej na Ziemiach Odzyskanych. Temat ten był jednak raczej domeną publicystyki niż naukowych studiów i ope
rowano w zasadzie dość skrom nym zestaw em pow szechnie znanych faktów. Prac naukowych skreślono mało. Rzadko nawet form ułow ano postulaty badawcze, mimo prezentowania w polem ice zw łaszcza polsko- -niem ieckiej sprzecznych sądów 2.
Historyk pragnący opracować działalność kard. Hlonda jako w y słannika papieskiego na Ziemiach Odzyskanych staje w obliczu trud-
1 „Głos W ielkopolski’ 12 VII 1945; „Dziennik Polski” 13 VII 1945.
2 Ogólne postulaty badawcze zgłaszał abp B. K o m i n e k , por.
tegoż, W r o c ła w s k a w igilia Tysią clecia , „Przewodnik K atolicki” 26 IX 1965; szczegółow e — A. K l a f k o w s k i , G ranica p o ls k o - n ie m ie c k a a k o n k o r d a t y z la t 1929 i 1933, Warszawa 1958 oraz J. Z a b o r o w s k i , K o śc ió ł na d O d r ą i N ysą, Warszawa 1970. Najwięcej szczegółów zw ią
zanych z działalnością kard. Hlonda na Ziemiach Odzyskanych dają opracowania: Ks. K. E n g e l b e r t , G esch ich te des B resla u er D o m k a - p it e ls im R a h m e n d e r D ió ze s a n g e sc h ic h te v o m B eg in n d e s 19. J a h rh u n - d e r t s bis z u m E n d e des Z w e i t e n Weltk rieg es, Hildesheim 1964 oraz Ks.
J. K a p s , Die K a to lisc h e K i r c h e n v e r w a l t u n g in O std e u tsc h la n d , „Jahr- buch der Schlesischen Friedrich W ilhelm s-U niversitat zu B reslau”, Wurzburg 1957 t. 2 s. 7—39. Polskie prace dotykające tego problemu:
bp W. U r b a n , U s t a n o w i e n ie p o ls k ie j a d m in is tr a c ji k o ścieln ej na Z i e m iach Z ac h o d n ic h w r. 1945, „Tygodnik Pow szechny” 22 II 1970 i ks.
W. S z e t e l n i c k i , P arafia S w . B onifacego w e W r ocław iu , Rzym 1970, powtarzają przeważnie fakty znane z opracowań niemieckich. W yjątko
w y charakter, bo źródłowy, stanowi praca: ks. J. Obłąk, Z p o w o j e n n y c h d z i e j ó w d ie c e z ji roarm iń skie j, l u t y ■— w r z e s ie ń 1945, „Polonia Sacra” 1956 s. 398—410, szkoda tylko, że nie uwzględnia ona relacji żyjących św iadków wydarzeń. Bez żadnej wartości naukowej jest bała
mutna rozprawka T. H u d y g i, E p is k o p a t i W a t y k a n a p o ls k ie Z iem ie Z a ch o d n ie i Półn ocn e w la ta ch 1945—1950, Warszawa 1970 (powiel.).
ności typowych dla badań dziejów najnowszych, m. in. niedostępności w ielu m ateriałów źródłowych, a naw et braku rozeznania, na ile się one zachowały. W tej sytuacji szczególnie cenne są wspom nienia, niestety też dość nielicznie p u b lik ow an e3.
Mimo to niniejszy artykuł powstał — jak się w ydaje piszącem u te słow a — na stosunkowo szerokiej i ciekawej bazie źródłowej. Skreślony został bowiem na podstaw ie nie w yzyskanych dotąd m ateriałach ar
chiwalnych, pod nazw ą Acta Hlondiana (Materiały do życia i dzia
łalności kard. A. Hlonda), a znajdujących się m. in. w Archiwum Archi
diecezjalnym w Gnieźnie. Ze źródeł drukowanych uwzględniłem przede w szystkim prasę i m ateriały w spom nieniowe (częściowo także niepubliko
wane). W dużej m ierze artykuł pow stał też na podstaw ie licznych pisem nych i ustnych relacji św iadków wydarzeń 4.
PEŁNOMOCNICTWA NADZWYCZAJNE
Doniesienia z Rzym u okazały się praw dziw e. Dnia 20 VII kard.
Hlond przyjechał do Poznania, istotnie jako w ysłannik papieski obdarzony szerokim i kom petencjam i. „W krótce po powrocie pry m a
sa szerzyła się w sferach starszego duchow ieństw a wieść o rzadko w dziejach Kościoła spotykanych pełnom ocnictw ach, którym i w y
posażyła go Stolica Apostolska. P odaw ana ■ poufnie z u st do ust
3 Z pozycji źródłowych zasługują na uwagę: ks. K. M i l i k , A r c h i
d ie c e z ja iD ro cł awska 1945— 1951. W s p o m n ie n i a p i e r w s z e g o o r d y n a r iu sz a ,
„Tygodnik Pow szechny” 26 IV 1970 (druk. także w książce pt. K ościół na Z ie m ia c h Z ach o d n ich , Wrocław 1971 s. 45—52); Bp E. N o w i c k i , J ak ro d z iła się p o l s k a organ izacja K ościoła na Z ie m ia c h O d z y s k a n y c h . Rozmowa z... „Przewodnik Katolicki” 31 V 1970; z m ateriałów niepubli
kowanych zob. abp A. B a r a n i a k , Postać prym asa Polski kardynała Hlonda jako założyciela polskiej organizacji kościelnej na Ziemiach Za
chodnich i jako czciciela Matki Boskiej. Acta Hlondiana (dalej: AH; ze
brał i oprać. ks. S. K o s i ń s k i S.D.B.) VI/3 s. 168— 177; w m aszynopisie pozostaje praca abp. B. K o m i n k a , Fakty i wspom nienia. 20 lat pol
skiej organizacji kościelnej na Ziemiach Zachodnich 1945— 1965 (nie mo
głem do niej dotrzeć z powodu śm iertelnej choroby jej autora, w ykorzy
stał ją jednak ks. J. L i s z k a , Z d ziała lności A d m i n is t r a c j i A p o s to l s k i e j na Ś lą s k u O p o l s k i m, w: K ościół na Z iem iach Zachodnich, s. 53 n.).
4 Lista osób, którym w inny jestem słow a serdecznej podzięki jest bardzo długa i trudno mi ją w tym m iejscu ogłaszać (nazwiska ich znajdzie czytelnik w odpowiednich przypisach). W yjątek czynię w sto
sunku do ludzi, bez których artykuł ten zapew ne długo jeszcze byłby tylko postulatem badawczym. Przede w szystkim jestem szczerze zobowią
zany wobec arcybiskupa m etropolity poznańskiego, ks. dr. Antoniego Baraniaka S.D.B. — długoletniego sekretarza kard. Honda — który nie tylko udzielał mi cierp liw ie* wszechstronnych informacji, ale z dużym zaufaniem roztoczył nad pracą swój patronat. Z ogromną w dzięcznoś
cią wspom inam ks. bp. dr. Andrzeja Wronkę, jako serdecznego pow ier
nika kłopotów i doradcę w mej pracy, której idea zrodziła się podczas jednej z naszych rozmów latem 1972 r. Pragnę podziękować także tym wszystkim , którzy zechcieli przejrzeć i przedyskutować niniejszą roz
prawę.
podniecała do w ysuw ania z niej różnych dom ysłów” — wspom ina ks. K arol M ilik 5.
Z akresu pełnom ocnictw dotąd nie ogłoszono, ale były one przed
m iotem publicznych kom entarzy. W arto odnotować te, które po
siadają w alor źródłowy, gdyż pochodzą od ludzi z najbliższego oto
czenia p rym asa Polski*, a więc z tzw. źródeł najlepiej poinform o
wanych. Sam bowiem kard. Hlond nie ogłosił takiego kom entarza 6.
P ierw sza ocena — niem al na gorąco — wyszła spod pióra P a w ła Jasienicy, k tó ry opierając się zapew ne na inform acjach ks. K.
Milika, tw ierdził, że W atykan „w yposażył w racającego do k ra ju P rym asa Polski w pełnom ocnictw a, rów nające się przysłow iow ej carte blanche. N adał m u praw o w prow adzania w polskiej organi
zacji kościelnej zm ian takich, jakie uzna za stosowne” 7.
W latac h późniejszych ogłoszono dalsze kom entarze. „Ksiądz k ard y n ał Hlond — podaw ał abp A ntoni B araniak — otrzym ał upraw n ien ia do stw orzenia polskiej adm inistracji kościelnej na Zie
m iach O dzyskanych i z ty m „kluczem piotrow ym ” przybył do k ra ju, aby niezwłocznie przystąpić do dzieła”. Bp Edm und Nowicki był natom iast zdania, że „P rym as Hlond... przyw iózł ze sobą de
k re t w atykańskiego S ek re ta riatu S tan u upow ażniający go do u sta
now ienia na naszych Ziem iach O dzyskanych adm inistratorów apo
stolskich z praw am i biskupów rezydencjalnych” 8.
Na tem at pełnom ocnictw kilka razy w ypow iadał się też kard.
Bolesław Kom inek. W jednym z w yw iadów powiedział, że prym as Polski został obdarzony „nadzw yczajnym i upraw nieniam i kościel
nym i w stosunku do „Ziem nad O drą i Nysą Ł użycką” (wedle ówczesnej nom enklatury) — u p raw nieniam i w takiej skali od wie
ków żadnem u kardynałow i w żadnej spraw ie nie daw anym i. Owe
„facultates specialissim ae” szły ta k daleko, że w aspekcie kościel
nym czyniły prym asa Polski niem al „papieżem ” tych ziem...” 9 P rzy innej okazji kard. K om inek w yjaśniał, że kard. Hlond m iał swobodę zorganizow ania adm inistracji i życia kościelnego na Zie
5 M i l i k , jw.
6 Wiadomo, że pełnom ocnictwa skom entow ał prymas na konferencji episkopatu polskiego odbytej 3 i 4 X 1945. W protokole obrad konferen
cji jest tylko lakoniczna wzmianka: „Jego Eminencja objaśnia upraw nie
nia, jakie otrzymał w dziedzinie w ew nętrzno-kościelnej na czas n ie
ograniczony; nie znoszą one uprawnień, jakie ordynariusze otrzymali poprzednio w czasie w ojn y”. Kopia protokołu udostępniona mi przez bp. Juliusza Bieńka.
7P. J a s i e n i c a , P r ze m ilc za n e pio n ierstw o , „Tyg. powsz ” 25 I 1948.
8 B a r a n i a k , Postać prymasa, AH VI/3 s. 49; N o w i c k i , jw.
9 Kard. B. K o m i n e k , Z p e r s p e k t y w y r o z str zy g n ię ć o sta te c zn y c h . Rozmowa z..., „Tyg. powsz.” 26 VIII 1973.
m iach Odzyskanych w tak i sposób, w jaki sam uzna to na m iejscu za konieczne 10.
Pew ne nowe św iatło na spraw ę pełnom ocnictw prym asa rzuci
ły w spom nienia ks. K. M ilika, k tó ry podtrzym ując opinię o w y
jątkow o szerokich i nadzw yczajnych pełnom ocnictw ach zaznaczał, iż dotyczyły one „tu tto territo rio polacco” — całego tery to riu m polskiego i próbow ał zinterpretow ać owo określenie n .
W szystkie te kom entarze były jednak dość ogólnikowe, a naw et m iejscam i sprzeczne. P ew nym w ytłum aczeniem może być fa k t ogła
szania ich w celach duszpasterskich lub publicystycznych, a nie naukow ych. N iem niej w polskiej publicystyce, lite ratu rz e naukow ej i świadomości społecznej ściśle w iązano uzyskanie pełnom ocnictw przez prym asa z potrzebą ustanow ienia polskiej adm inistracji koś
cielnej na Ziem iach Odzyskanych. Tym czasem ze strony niem iec
kiej w yrażano kategoryczne opinie, że kard. Hlond nie dysponował u praw nieniam i na w spom niane teren y , w zględnie je przekroczył.
Poniew aż dotąd nie udało się rozstrzygnąć tego sporu, stąd i ten problem trzeba podjąć w niniejszej rozpraw ie 12.
Pełnom ocnictw a, którym i obdarzyła Stolica Apostolska prym asa Polski są zaw arte w dekrecie Św. K ongregacji dla N adzw yczajnych S praw Kościelnych (stanow iła ona wówczas część S ek re ta riatu Stanu) z dnia 8 V II 1945 r., n r prot. 41167/1945, podpisanym przez mons. Domenico T ardiniego 13.
Na tem at przyczyny i celu udzielania pełnom ocnictw powiedzia
no tylko, że papież przed w yjazdem prym asa do Polski pragnie z radością posłużyć się jego roztropnym i św iatłym um ysłem , aby w ciężko doświadczonym narodzie polskim, w możliwie najdosko
nalszy sposób uregulow ać to, co dotyczy d elikatnej n a tu ry kościel
nych upraw nień u .
10 L i s z k a , jw. s. 53; Inne opinie abp. K o m i n k a na ten temat:
„Śp. kardynał Hlond otrzymał od papieża Piusa X II w ielkie pełnom oc
nictwa do zorganizowania nowych ośrodków kościelnych — nowych jednostek diecezjalnych i do mianowania now ych hierarchów” („Nasza Przeszł.” t. 22, 1965 s. 7) oraz „Kard. Prym as August Hlond... przywozi z sobą pełnom ocnictwa papieskie. Upoważniają one Kościół w Polsce wziąć ziemie na wschód od Odry i N ysy Łużyckiej pod polską adm ini
strację kościelną — jurydyczną i duszpasterską” („Przew. katol. 24 XII 1972).
11 M i 1 i k, jw.
12 Ks. J. B a ń k a uważa, że pew ne w yjaśnienie sporu dała w spom niana książka ks. W. Szetelnickiego („Nasza Przeszł.” t. 37, 1972 s. 252).
13 Kopia dekretu zob. AH, VI/15 s. 37—39.
14 „Accingendosi l’Eminenza Vostra Reverendissim a a porre in esecuzione il Suo nobile proposito di far ritorno alla propria Sede, 1’ A ugusto Pontefice ha pensato di giovarsi d ell’ opera prudente ed illum inata dello zelante Prim ate di Polonia per regolare nel miglior modo possibile in quella provata Njazione anche ąuanto riguarda la deli- cata m ateria della facolta ecclesiastiche”. AH, VI/15 s. 37.
D ekret kongregacji w yraźnie rozpada się na dwie części. P ie rw sza tra k tu je o specjalnych pełnom ocnictw ach ordynariuszy, których udzieliła im Stolica Apostolska w czasie w ojny, uw zględniając n a d zw yczajne w arunki w jakich znalazły się polskie diecezje 15. U praw nienia te są nad al ważne i ordynariusze mogą z nich dalej korzy
stać. P ry m as w inien poza tym pow iadom ić rządców diecezji, że gdy
by potrzebow ali nowych upraw nień, to mogą się o nie zwrócić do Stolicy Apostolskiej za jego pośrednictw em . Jeżeli będzie możliwość telegraficznego skom unikow ania się z W atykanem , prym as m iał załatw iać te spraw y tak, jak to czynią am basady papieskie. Po
w inien więc n ajpierw telegraficznie powiadomić S e k re ta ria t S tanu o liczbie i natu rze postulow anych pełnomocnictw, a n astępnie po o trzym aniu odpowiedzi z Rzym u w ystaw ić odpowiednie reskrypty, trzym ając się p ra k ty k i k u rii rzym skiej. Zobowiązano też kardynała, aby pod koniec roku (jeżeli to będzie możliwe) lub później przesłał do S ek re ta riatu S tanu dokładne spraw ozdanie o udzielonych w ten sposób upraw nieniach.
Część druga d ekretu dotyczy słynnych pełnom ocnictw nadzw y
czajnych kard. Hlonda. Został w nie wyposażony na w ypadek b ra ku łączności z W atykanem . Mógł z nich także skorzystać, gdyby
„delikatność m a te rii” nie pozw alała na telegraficzną łączność, a rów nocześnie groziło niebezpieczeństw o „w ielkiej szkody”. P eł
nom ocnictw a te obejm ow ały „w szystkie i poszczególne łaski oraz dyspensy, k tó re Stolica A postolska zw ykła udzielać” z w yjątkiem : 1) dyspensow ania kapłanów od celibatu (jednocześnie powiadom iono
prym asa, że życzeniem papieża jest, aby przy św ięceniach k a
płańskich nie udzielano dyspensy od w ieku ponad 18 m iesięcy oraz zakazane jest udzielanie święceń kapłańskich bez odbycia przepisanych studiów),
2) dyspensow ania od m ałżeństw a niedokonanego,
3) dyspensow ania od przeszkody pow inow actw a w pierw szym stop
niu w linii prostej po dokonaniu m ałżeństw a, 4) nom inow ania biskupów.
W punkcie trak tu jąc y m o nom inacjach biskupów dodano, że je
żeli w akujących diecezji nie można oddać pod zarząd w ikariuszy kapitulnych, zaradzi się tem u przez nom inacje adm inistratorów apostolskich ad nutum Sanctae Sedis; ta k w ikariuszom kapitulnym jak adm inistratorom apostolskim można udzielić w ładzy biskupa rezydencjalnego.
K ard. Hlond mógł sam względnie przez ordynariuszy udzielać beneficjów zastrzeżonych Stolicy Apostolskiej tylko wówczas, gdy
by spraw a ta nie mogła być odłożona bez w ielkiej szkody. Z n asta
niem norm alnych w arunków kom unikacyjnych udzielający prow i-
15 Niektóre pełnom ocnictwa z czasów w ojny zob. AH, YI/15 passim.
zji na takie beneficja m ieli się zwrócić do D atarii Apostolskiej ce
lem w ystaw ienia odpow iednich buli.
Zasięg tery to ria ln y pełnom ocnictw nadzw yczajnych określono jednym zdaniem : „Tymi specjalnym i upraw nieniam i może posługi
wać się Em inencja na całym tery to riu m polskim ”. K ardynał m iał nadto praw o, w razie konieczności, subdelegow ania ich w części lub w całości.
Na koniec d e k re t zalecał, aby przy korzystaniu z pełnom ocnictw nadzw yczajnych kierow ano się, o ile możności, zw yczajem k urii rzym skiej. N akładał także obowiązek prow adzenia przez prym asa lub subdelegow ane osoby dokładnego spisu udzielonych łask, celem przygotow ania w „swoim czasie” dokładnego spraw ozdania Stolicy Apostolskiej.
N iew ątpliw ie w przyszłości spraw a pełnom ocnictw nadzw yczaj
nych udzielonych kard. Hlondowi przed pow rotem do k ra ju w inna stać się przedm iotem gruntow nej analizy, do której nie dysponuje
my jeszcze dostatecznym m ateriałem . O graniczam się więc do poczynienia k ilku uwag, dotykających — jak mi się zdaje — n a j
w ażniejszych problem ów.
Geneza pełnom ocnictw zdaje się rysow ać dość jasno. Po latach w ojny i okupacji Kościół K atolicki w Polsce stanął w obliczu problem ów, których rozw iązanie było palącą potrzebą chwili. Trze
ba było odrodzić życie religijne i m oralne narodu, odbudować m a
terialn ie oraz organizacyjnie Kościół, rozstrzygnąć spraw y dusz
pasterskie zw iązane z przesiedleniem ludności w następstw ie zm ia
ny granic państw ow ych oraz ułożyć stosunki z nowym i w ładzam i Polski. W W atykanie głów nym orędow nikiem tych problem ów był kard. Hlond. P rym as choć nie dysponow ał pełnym obrazem sytu
acji w kraju , znał ją na tyle, że w iedział iż rozw iązanie kłopotów polskiego katolicyzm u jest palącą potrzebą chw ili i nie może się odbyć bez interw en cji Stolicy Apostolskiej. Zapew ne też W atykan dysponow ał — rzecz oczywista tylko ogólnym — rozeznaniem po
trzeb Kościoła w Polsce.
T rudno powiedzieć od kogo wyszła inicjatyw a podjęcia przez Stolicę Apostolską konkretnych kroków w k ieru n k u rozw iązania w spom nianych problem ów. Były jednak one rezu ltatem g ru n to w nej analizy w W atykanie, w tym także k ilkakrotnych rozmów p a
pieża Piusa X II z kard. Hlondem. Zdecydowano się wyposażyć po
w racającego do k ra ju prym asa Polski w odpow iednie pełnom ocnic
tw a i zlecić m u uregulow anie stosunków kościelnych w Polsce.
Decyzje Stolicy A postolskiej były śm iałe i nadzw yczajne, ale w ówczesnej sytuacji nie było innego sposobu szybkiej i realnej interw encji. A ltern aty w n e rozw iązania dotykały bowiem drażli
wych kw estii polityczno-praw nych, wówczas jeszcze nie rozstrzyg-
niętych, i m ogły być podjęte w sytuacji ustabilizow anej, a więc w odleglejszym czasie 16.
Istotnie pełnom ocnictw a kard. H londa były bardzo szerokie i przypom inają carte blanche. S praw a ich w yjątkow ości w dziejach najnow szych Kościoła w ym agała b y w eryfikacji, choć w yrażane w tym względzie opinie w ydają się praw dopodobne. Stolica A po
stolska poza wyłączeniem kilku upraw n ień należnych tylko papieżo
wi, ograniczyła się do poczynienia pew nych uwag. Cała reszta sta
now iła carte blanche. W arto zwrócić uw agę, że to w łaśnie kard.
Hlond m iał decydować o potrzebie skorzystania z u praw nień nad
zwyczajnych. W dekrecie użyto celowo chyba sform ułow ań ogól
nych, dyskretnych i elastycznych. K azuistyką nie chciano krępowTać działalności w ysłannika papieskiego, gdy stosunki w k ra ju nie były jeszcze w ykrystalizow ane i nie dysponow ano szczegółowym roze
znaniem potrzeb Kościoła w Polsce.
W dekrecie uderza określenie zasięgu terytorialnego pełnom oc
nictw nadzw yczajnych. „Stolica A postolska — pisze ks. K. M ilik —
— używ a dw u w yrazów na określenie tery to riu m polskiego: „Po
lonia”, jak zawsze we w szystkich oficjalnych dokum entach, oraz
„territorio polacco”, a to by w skazyw ało w św ietle znanej precyzji słow nictw a praw nego Stolicy Św., że pełnom ocnictw a dla prym asa sięgają poza obszar określany dotychczas słowem „Polonia”, na ziemie nazw ane ogólnie „tu tto te rrito rio polacco”. N astępnie ks.
M ilik przypom ina, że pełnom ocnictw a zostały w ydane po k o nferen
cji w Jałcie, a przed Poczdam em i konkluduje: „...w ydaje m i się rzeczą p raw ie bezsporną, że słowo R zym u „tu tto te rrito rio polacco”
uw zględnia jałtańskie określenie „znaczne n abytki te ry to ria ln e ” („na północy i zachodzie” czyli późniejsze Ziemie Odzyskane — przyp. JP) 17.
Nie budzi w ątpliw ości fakt, że pełnom ocnictw a prym asa rozcią
gały się na w szystkie diecezje polskie określone konkordatem z 1925 r. P ew ne niejasności rodzić się mogą w odniesieniu do Ziem O d
zyskanych. Nie wiadomo, czy na pew no ma rację ks. Milik, gdy przypisuje określeniom „Polonia” i „tutto territo rio polacco” inny zasięg tery to rialn y . W swej analizie pom ija bowiem rodzajnik ,,il”, któ ry w ystępuje w odpowiednim zdaniu w dekrecie. Brzm i ono n a
stępująco: „Di ąueste specialissim e facolta 1’Em inenza V ostra potrą
16 Inform acje abp. A. Baraniaka; zarzuty jakie kieruje się pod adresem Piusa XII, że przez udzielenie pełnom ocnictw kard. Hlondowi uchylił się od bezpośredniego rozstrzygnięcia spraw kościelnych na Zie
miach Odzyskanych nie uwzględniają ów czesnej sytuacji, która uniem o
żliwiała szybką i bezpośrednią interw encję Stolicy Świętej i są form uło
w ane z pozycji późniejszych kom plikacji prawno-m iędzynarodowych.
Zob. T. H u d y . g a , D e k r e ty k a r d y n a ł a Hlonda, „Argum enty” 28 VI 1970.
17 M i l i k , jw. W zakresie problem atyki politycznej odsyłam czy
telnika do pracy: S. Z a b i e 11 o, O r z ą d i granice. W a l k a d y p l o m a t y c z n a o s p r a w ę p o ls k ą w II w o j n i e ś w i a t o w e j , W arszawa 1964.
fa r uso in tu tto il te rrito rio polacco”. W spom niany rodzajnik w skazuje na określone tery to riu m , podczas gdy jego b ra k suge
row ałby te ry to riu m jeszcze nie sprecyzow ane. T rafne są n ato m iast uw agi ks. K. M ilika, że Stolica Ś w ięta określała zasięg te ry to ria ln y pełnom ocnictw po decyzjach jałtań sk ich w spraw ie granic Polski. W dzień w ystaw ienia d ek retu — 8 V II 1945 r. p ań stw o polskie nie m iało jeszcze dokładnie w ytyczonych granic. Rze
czą oczywistą było jednak, iż n astąpią dość istotne zm iany g ra niczne, a ich następstw em będzie m. in. przesunięcie granicy pol
sko-niem ieckiej znacznie na zachód. Stolica Apostolska była św ia
doma tego fa k tu i zdaw ała się z nim godzić, choć z rezerw ą od
nosiła się do polityki w ielkich m ocarstw w spraw ie P o ls k i18.
T rudno sobie wyobrazić, ab y określając zasięg tery to ria ln y peł
nom ocnictw nie uw zględniono bliską zm ianę granic polskich. W y
gląda na to, że w łaśnie z tego powodu poprzestano na ogólnym i lakonicznym sform ułow aniu, które będzie można potem dostoso
wać do odpow iednich decyzji granicznych. Dotyczyło to szczególnie granicy polsko-niem ieckiej. D efinityw ne jej określenie w ydaw ało się wówczas kw estią najbliższej przyszłości. W przekonaniu tym utw ierdzało co dopiero osiągnięte porozum ienie w ielkich m ocarstw w spraw ie utw orzenia polskiego Rządu Jedności N arodow ej. Nie można było wiedzieć, że konferencja poczdam ska (zebrać się m ia
ła dopiero 17 VII), delim itację granicy polsko-niem ieckiej odłoży do konferencji pokojowej w spraw ie Niemiec, a następnie przy b ra ku perspektyw na jej zwołanie, decyzje poczdamskie staną się przedm iotem różnej interpretacji.
Nie należy chyba traktow ać d ek retu z pełnom ocnictw am i kard.
Hlonda jako swego rodzaju instrukcji legacyjnej. M iał on tylko ułatw ić mu spełnienie głównego celu misji, któ ry ogólnie określo
no jako uregulow anie stosunków kościelnych w Polsce. Niew iele wiadomo na tem at konkretnych zadań, jakim i Stolica Apostolska obarczyła prym asa Polski. P rasa zachodnia tw ierdziła jednak, że jednym z nich jest w ysondow anie sytuacji w Europie Środkow ej i W schodniej, o której m iano bardzo ogólne i jednostronne w iado
mości oraz zbadanie perspektyw ew entualnego ułożenia stosunków między W atykanem a W arszawą, a naw et M o sk w ą19. Z dużym praw dopodobieństw em można przyjąć, że otrzym ał także zadanie zaopiniow ania kandydatów na stolicę arcybiskupią w P radze, po zgonie kard. K arola K aspara. M iał to uczynić w drodze do Pol-
18 U w agi językow e ks. J. Glempa; stanow isko Watykanu wobec uchwał jałtańskich w spraw ie Polski charakteryzuje m. in. „L’O sserva- tore Romano” 18 IV 1945.
19 Opinie takie wyrażały m. in. pisma „France-Soir” i „W ełtwo- che”, AH, VI/7 s. 105.
s k i 20. Z apew ne tego typu spraw , bardzo delikatnych było więcej i poprzestano tu ta j na ustnych ustaleniach i dyspozycjach. Do nich zapew ne należała spraw a konkretnego rozw iązania problem u ad
m inistracji kościelnej na Ziem iach Odzyskanych, o czym piszę w innym miejscu.
W sum ie wyposażenie kard. H londa w szerokie pełnom ocnictw a i zlecenie m u różnych ważnych zadań było dowodem ogrom nego zaufania jakim darzył papież Pius X II prym asa Polski oraz św ia
dectw em życzliwości i dużego zrozum ienia Stolicy A postolskiej dla palących problem ów polskiego katolicyzm u 21.
POCZĄTKI POLSKIEGO DUSZPASTERSTW A NA ZIEMIACH ZACHODNICH
Początki polskiego duszpasterstw a na Ziem iach O dzyskanych w 1945 r. czekają dopiero na swego dziejopisa. Nie łatw o więc przedstaw ić choćby najogólniejszy ich obraz.
P otrzeba zorganizow ania opieki duszpasterskiej zrodziła się w skutek n apływ u na w spom niane tereny, coraz bardziej masowego zwłaszcza od w iosny 1945 r., ludności polskiej, przew ażnie w yzna
nia katolickiego. N ajw iększy kłopot stanow iło nie tyle zniszczenie kościołów, co kom pletny b ra k w w ielu m iejscach kapłanów . Tam naw et, gdzie zastano duchow nych narodowości niem ieckiej, w yła
niały się zaraz problem y językow e. N ajlepsza sy tu acja istniała jeszcze na Śląsku Opolskim i w niektórych rejonach Dolnego Śląs
ka, gdzie stosunkowo duży procent księży był pochodzenia autoch
tonicznego i w ielu księży niem ieckich w ładało przynajm niej polską gw arą górnośląską. Zresztą kw estia języka nie załatw iała innych, ta k ostrych w tym czasie, konfliktów narodowościowych i dzielni
cowych 22.
Razem z polską ludnością poczęli przybyw ać na Ziemie Odzy
skane polscy księża. Rzecz oczyw ista w liczbie niedostatecznej w stosunku do potrzeb duszpasterskich. Trzeba było rozstrzygnąć w ażną spraw ę jurysdykcji, której mógł udzielić tylko miejscowy ordynariusz względnie osoby przez niego upoważnione. Nie można jej było uregulow ać generalnie, gdyż Ziemie Odzyskane wchodziły w skład k ilku jednostek kościelnych. Do archidiecezji w rocław skiej należał G órny i Dolny Śląsk oraz część Ziemi Lubuskiej. Pom orze Zachodnie wchodziło w skład diecezji berlińskiej. Pas w zdłuż przed
20 Inform acja abp. A. Baraniaka.
21 przesadne w ydaje się jednak dopatrywanie w fakcie udzielenia pełnom ocnictw początków w atykańskiej „Ostpolitik”, jak to zrobił kard.
B. K o m i n e k (Z p e r s p e k t y w y ro zstr zygnięć...) .
22 Ks. K. D o l a , Kośció ł K a to l ic k i na O p o lsz c zy źn ie w latach 1945—
1965, „Nasza Przeszł.” t. 22, 1965 s. 71.
w ojennej granicy polsko-niem ieckiej, po zachodniej stronie W ielko
polski i Pom orza Gdańskiego, stanow ił w olną p ra ła tu rę pilską.
Gdańsk stanow ił osobną diecezję. Powiśle, WTarm ia i M azury nale
żały do diecezji w arm ińskiej. Poza tym skraw ek Górnego Śląska należał do archidiecezji ołom unieckiej, a Kłodzko z okolicą do archidiecezji p r a s k ie j23.
W w ielu w ypadkach dotarcie względnie znalezienie osób u p ra w nionych do udzielania ju rysdykcji było niem ożliwe, już to z b ra k u kom unikacji i łączności, lub wiadomości o m iejscu ich pobytu.
P róbę znalezienia w yjścia z tej sytuacji, p rzynajm niej dla Śląska Opolskiego podjął biskup sąsiedniej diecezji śląskiej (katowickiej) S tanisław Adam ski. Na Śląsku Opolskim w ystąpiły najw cześniej i najostrzej kłopoty z zapew nieniem opieki duszpasterskiej ludności polskiej repatrio w an ej ze Wschodu. R epatrianci odnosili się bardzo nieufnie do księży-autochtonów , uw ażając ich za Niemców, i do
m agali się pełnienia posługi duszpasterskiej przez w łasnych re patriow anych księży. Ci znów nie mogli uzyskać jurysdykcji, po
nieważ działania w ojenne uniem ożliw iały dotarcie do k urii w ro cław skiej. Udało się to dopiero biskupow i Adam skiem u.
P rzybył on do W rocław ia 16 V. Spodziewał się tam zastąć a r
cybiskupa ■— m etropolitę w rocław skiego kard. Adolfa B ertram a, którem u chciał m. in. podziękow ać za pomoc okazaną diecezji katow ickiej w okresie okupacji hitlerow skiej (umożliwienie kon
taktów z n u n cjatu rą berlińską, interw encje u władz Rzeszy, po
parcie w kw estii używ ania języka polskiego in foro ecclesiastico).
W stolicy archidiecezji byli jed n ak tylko: biskup su frag ąn Joseph F erche i kanonicy F ranciszek N iedźbała oraz Joseph K ram er. Ten ostatni pełnił obow iązki w ikariusza generalnego i jem u w łaśnie bp S. A dam ski p rzedstaw ił kłopoty z ju rysdykcją. W rezultacie rozmowy ks. J. K ra m er udzielił dziekanom części opolskiej arch i
diecezji w rocław skiej p raw a udzielania ju ry sd y k cji kapłanom p rzy
byw ającym tam spoza diecezji i przydzielania ich do p arafii jako w ikariuszy-kooperatorów . Wobec b ra k u możliwości rozesłania te go d ek retu bp S. A dam ski sam przez 2 tygodnie jeździł po Śląsku Opolskim i pow iadam iał dziekanów o przyznanych im u p ra w n ie
niach. P rzy okazji organizow ał zebrania duchow ieństw a, na k tó rych przestrzegał przed prow adzeniem działalności antypolskiej i uśw iadam iał fak t, że wszyscy Niem cy zostaną z Polski w ysied
leni 2i.
Postępow anie bpa Adamskiego ocenił przebyw ający od stycznia
23 Podział diecezjalny charakteryzuje J. K a p s , jw.
24 D o l a , jw. s. 71—74 oraz dodatkowe w yjaśnienia tegoż na pod
stawie: bp S. A d a m s k i , R elatio Episcopi Katowicensis de itinere eiusąue V ratislaviae m ense Majo 1945 (Archiwum D iecezjalne w Opolu, sygn. V. G. 4); ks. J. K r a m e r do bp. S. Adam skiego 16 V 194-5,
„Archiv fur schlesische K irchengeschichte” Bd 31, 1973 s. 224—225.
w czeskich S udetach kard. B ertra m jako m ieszanie się w w ew nętrz
ne sp raw y jego diecezji. W tak im przekonaniu utw ierdzała go w ia
domość, jakoby ks. K ram er przekazał bp. A dam skiem u u p ra w n ie
nia w ikariusza generalnego na Śląsku Opolskim, co niezwłocznie uniew ażnił. K ard y n ał stał na stanow isku, że ks. K ram er jako peł
niący tylko tymczasowo obowiązki w ikariusza generalnego nie m iał praw a subdelegow ania swej władzy, zaś bp A dam ski w inien go odwiedzić w sudeckiej rezydencji Jaw orniku, a nie poprzestać na wizycie we W rocławiu. M iarą zam ieszania jakie w yniknęło w ów czas, głów nie w skutek b ra k u łączności, było odwołanie przez kard.
B ertra m a pism em z dn. 5 VI ks. K ram era od pełnienia obowiązków w ikariusza generalnego, podczas gdy ten nie wiedząc o swej dym i
sji pism em z dn. 6 VI potw ierdził dziekanom nadane im praw a, a bp A dam ski kontynuow ał swą podróż po Śląsku Opolskim. Sy
tu acja w yklarow ała się w końcu czerwca, gdy przybył do W rocła
w ia i rozpoczął urzędow anie w ikariusz generalny ks. prał. Joseph Negwer, k tó ry ustanow ił osobnego w ikariusza generalnego dla opol
skiej części archidiecezji w rocław skiej w osobie ks. J. K ram era.
Był to gotów zrobić już w końcu m aja kard. B ertram , aby w ten sposób w ykluczyć interw encję bpa Adamskiego. Zw lekał jednak z podjęciem decyzji, uw ażając że będzie to pierw szy krok na dro
dze w cielenia tego terenu do diecezji katow ickiej. Nie w iem y czy ks. K ram er rozpoczął urzędow anie 25.
R ównolegle podejm ow ano pionierski tru d zorganizow ania pol
skiego duszpasterstw a w innych częściach Ziem Odzyskanych.
We W rocław iu pierw szym przybyłym polskim księdzem był ks.
K azim ierz Lagosz — kapłan archidiecezji lwowskiej. P rzybył on tam z K rakow a 10 V z grupą polskich pionierów dra Bolesława D robnera. Ju ry sd y k cji udzielił m u p.o. w ikariusza generalnego ks.
K ram er i zam ianow ał duszpasterzem ludności polskiej z ośrodkiem przy kościele Św. Bonifacego. W czerwcu przybyli dalsi księża, w śród nich redem ptorysta o. M arian Pirożyński i salw atorianin o. P ius P iętka. W lipcu ks. Lagosz został upow ażniony przez w i
kariusza kapitulnego do organizow ania polskiego duszpasterstw a na Dolnym Śląsku. Dn. 26 VII odbył się we W rocław iu zjazd pol
skich kapłanów pracujących na Dolnym Śląsku. Wzięli w nim udział przyznający się do polskiego pochodzenia: bp J. Ferche i ks.
kan. P aw eł Łukaszczyk 2B.
25 Ks. A. S a b i s c h, D o k u m e n te zu d en R eisen des K a t t o w i t z e r Bis chofs A d a m s k i im o b ers ch lesisch en Teil des E r z b i s tu m s B re sla u im M ai u n d Juni 1945, „Arch. f. schles. Kirchengesch. Bd 30, 1972 s. 171—
201; „Dziennik P olsk i” 25 VII 1945.
26 Ks. A. S a b i s c h, Die W ah l b z w . B estellu n g des K a p it u la r v i k a r s in B re sla u a m 26 J an u ar 1951, „Arch. f. schles. Kirchengesch”. Bd 23;
1965 s. 208—209; S z e t e l n i c k i , jw. s. 6— 10; zob. też ks. A. P r z y b y ł a , W s p o m n ie n ia w r o c ła w s k i e 1945— 1947, „Chrześcijanin w św iecie ’ nr 5 (maj—czerw iec 1970).
W stolicy w olnej p ra ła tu ry pilskiej — Pile, praw ie doszczętnie zniszczonej, nie było żadnego księdza. Stąd tam tejszy pełnomocnik rządu zw rócił się do biskupa sufrag an a poznańskiego W alentego Dym ka z zaproszeniem , aby w święto 3 m aja przybył do m iasta i odpraw ił tam mszę św. Bp Dym ek zajęty podobnym i uroczystoś
ciam i w Poznaniu w ydelegow ał do P iły proboszcza z pobliskiego Czarnkow a ks. prof. Antoniego Thiela. Dn. 4 V przybył tam także k rakow ski k ap u cy n o. Je rz y Rum ak, k tó ry podjął m yśl założe
nia w mieście placów ki zakonnej. W rócił więc do K rakow a dla ze
bran ia w spółpracow ników . Dn. 23 V pionierska grupa polskich kapłanów zjaw iła się w Pile. Byli w śród nich kapucyni oo. J. R u
m ak, P rzem ysław K nap, Eugeniusz K aw alla, S ylw ester P ollak, A ndrzej Zaklikiewicz. Ju ry sd y k cji udzielił im w ikariusz g eneralny p ra ła tu ry ks. prał. Johannes Bleske, p rzebyw ający w wiosce P o krzyw nica (17 km od Piły). Po k ilk u dniach o. K nap w yjechał do Gorzowa, a o. K aw alla do K rzyża, aby zająć się duszpasterstw em przybyw ających tam rep atrian tó w . W końcu czerw ca ks. A. Thiel podjął — z polecenia bpa W. D ym ka — sta ra n ia celem uzyskania dla siebie g eneralnej ju ry sd y k cji na okręg P iły, aby mógł jej udzielać przybyw ającym na ten te re n polskim kapłanom . S praw a ta rozbiła się o opór ks. Bleskego 27.
Po w yzw oleniu G dańska w końcu m arca 1945 r. na terenie ta m tejszej diecezji zostało 22 kapłanów narodowości niem ieckiej. Jako pierw si polscy księża przybyli tam 11 IV oo. cystersi — opat B ene
d y k t Biros, Eugeniusz Kom asa i G erard M atuła. Dw aj ostatni osie
dli w G dańsku i uzyskali jurysdykcję od kanclerza k u rii gdańskiej ks. A leksandra Lubomskiego. W m aju przybyli inni kapłani za
konni m.in. dom inikanin o. S tanisław Dobiecki, re fo rm ata o. M a
ciej Śliw a, a z duchow ieństw a diecezjalnego m.in. ks. płk. Józef Z ator-Przytocki, delegow any przez byłe duszpasterstw o A rm ii K ra jowej 28.
W śród duchow ieństw a diecezji w arm ińskiej część była niew ąt
pliw ie pochodzenia autochtonicznego. Jak o pierw si polscy kapłani spoza diecezji zjaw ili się oo. franciszkanie, którzy obsadzili Powiśle.
Dość zw arte g ru p y pionierskie stanow ili księża z archidiecezji w i
leńskiej i diecezji łuckiej. Od m aja 1945 r. żyw ą działalność na te re nie diecezji w arm ińskiej rozw ijał ks. ppłk. Franciszek Borowiec, delegow any tam przez byłe duszpasterstw o AK. Do czerwca nie można było uzyskać jurysdykcji, gdyż los ordynariusza był nie
27 Inform acje ks. A. Thiela i o. P. Knapa O.F.M.Cap.; ks. J. R u m a k , W s p o m n ie n i a pilsk ie, Asyż 1971.
28 Inform acje o. E. Kom asy S.O.Cist; S. D„ T rzeci p o w r ó t d o m i n i
k a n ó w do G d a ń s k a , „Przew. katol.” 25 I 1970; ks. J. Z a t o r - P r z y t o c k i , S z l i ś m y c h y b a d o b rą drogą, „Przew. k atol.” 1 III 1970; S. P o - d 1 e w s k i, Ś p i e w a j m y Pan u i O jc z y ź n ie pieśń nową, „Za i P rzeciw ” 2 VIII 1970.
znany, a w ikariusz g eneralny ks. Aloys M arąu ard był więziony przez w ładze radzieckie. Spraw ę tę rozwiązało dopiero jego zw ol
nienie. Ks. M arąu ard ustanow ił sw ym w spółpracow nikiem ks. Ja n a H anowskiego — dziekana olsztyńskiego i upow ażnił go do udziela
nia jurysdykcji. Sam bowiem nie znał języka polskiego, a ks. Ha- nowski był autochtonem 29.
N ajgorsza sytuacja panow ała na Pom orzu Zachodnim należącym do diecezji berlińskiej. W czasach niem ieckich liczba katolików była tam znikom a, stąd i katolików było mało. W ojna spraw iła, że zabrakło ich całkowicie. Gdy 5 V przybyła do Szczecina g ru p a pol
skich pionierów inż. P io tra Z arem by, zastała tam tylko jednego 80-letniego kapłana, autochtona, em erytow anego profesora U niw er
sytetu W rocławskiego, ks. d ra M ęcinę-W ąsierskiego. Był to jedyny duchow ny katolicki na całym Pom orzu Szczecińskim. Polskie dusz
pasterstw o na tym terenie zapoczątkow ał poznański chrystusow iec ks. F lorian B erlik. P rzybył on razem z pionieram i inż. Zarem by, dołączywszy się do nich na prośbę kierow nictw a ekipy i za zgodą bpa W. Dym ka. P racę jego w Szczecinie przerw ała po k ilkunastu dniach decyzja w ielkich m ocarstw nakazująca Polsce opuścić to m iasto 30.
W końcu m aja przełożony g en eraln y Tow arzystw a C hrystusow e
go ks. Ignacy Posadzy pow ierzył ks. dr. Kazim ierzow i Ś w ietlińskie- mu T. Chr. zadanie dotarcia do k u rii biskupiej w B erlinie i uzy
skania ju ry sd y k cji dla polskich kapłanów przybyw ających na P o
morze Zachodnie. Mimo ogrom nych trudności ks. Ś w ietliński zada
nie to w ykonał. Podczas swego drugiego pobytu w B erlinie w dn.
10 VII uzyskał dla siebie jurysdykcję z praw em udzielania jej in nym kapłanom . Udzielił m u jej osobiście biskup berliński K onrad von P reysing. W ten sposób problem ten na Pom orzu Zachodnim został rozw iązany, a ks. Św ietliński mógł przystąpić do organizacji duszpasterstw a polskiego, zwłaszcza na terenie odzyskanego w lip—
cu 1945 r. przez Polskę S zczecina31. Zdaje się, że w tym sam ym czasie oo. franciszkanie zjaw ili się w Koszalinie 32.
29 Inform acje ks. F. Borowca; O b ł ą k, jw. s. 400—405.
30 Inform acje ks. F. Berlika T. Chr.; ks. K. Ś w i e t l i ń s k i T.Chr.
W spomnienia i przeżycia, kw iecień—grudzień 1945 (maszyn, u ks. B er
lika); L. K r ó l a k , P o c zą tk i p o lskiego ż y c ia kościeln ego w w y z w o l o n y m Szczecin ie, „N ovum ” 1970 nr 5 s. 22—-23.
31 Ś w i e t l i ń s k i , jw. oraz dodatkow e w yjaśnienia tegoż za po
średnictwem ks. Berlika. Ks. Św ietliński form alnie otrzymał jurysdyk
cję poprzez udzielenie mu pełnom ocnictw, jakie nadał w dn. 24 VI 1945 r. bp Preysing w szystkim proboszczom i sam odzielnym adm inistra
torom w diecezji berlińskiej, które uprawniały ich do przekazywania jurysdykcji innym kapłanom w obrębie swych parafii. Na m ocy osobi
stej decyzji biskupa mógł jurysdykcję przekazywać na obszarze całej diecezji berlińskiej (sic!) — por. kopię dokumentu w posiadaniu ks.
Berlika.
32 Inform acje ks. C. Kamińskiego T. Chr.
W dn. 26 i 27 VI odbyła się w Częstochowie pierw sza po w ojnie konferencja episkopatu polskiego. Przew odniczył jej książę arcybi
skup — m etropolita krakow ski A dam Sapieha. Wg kom unikatu prasowego rozw ażano na niej sposoby zapew nienia pomocy dusz
pasterskiej Polakom w yznania katolickiego na Ziem iach O dzyska
nych. Co w tej m ierze postanowiono tru d n o powiedzieć, gdyż nie udało się dotrzeć do odpow iednich źródeł 33.
N iew ątpliw ie w sw ym pionierskim okresie duszpasterstw o pol
skie na Ziem iach Odzyskanych było raczej akcję spontaniczną niż kierow aną. Dość znaczną rolę odegrały w niej zakony, sąsiadujące k onferencja episkopatu polskiego. P rzew odniczył jej książę arcybi- diecezje oraz m ało znana inicjatyw a byłego duszpasterza A rm ii K rajow ej skierow ania na zachodnie tere n y sw ych kapelanów .
O POLSKĄ ADMINISTRACJĘ KOŚCIELNĄ
P rzed pow rotem kard. Hlonda do k ra ju udało się na ogół za
łatw ić spraw ę jurysd y k cji dla polskich kapłanów przybyw ających na Ziemie Odzyskane. Na rozw iązanie czekał jednak inny bardzo doniosły problem •— przejęcie adm inistracji kościelnej. S taw ał się on coraz bardziej palący w m iarę w zm acniania się elem entu pol
skiego na ty m terenie.
Dotychczasowe koncesje niem ieckich w ładz kościelnych na rzecz polskich katolików już nie zadow alały ich am bicji, potęgow anych prześw iadczeniem o powrocie Polski na historyczne ziemie piastow skie. Na ogół gotowości dalszych koncesji ze strony niem ieckich władz nie było. Czekały one na praw no-m iędzynarodow e rozstrzy
gnięcie losów Niemiec i Niemców. W tej sytuacji rodziły się zadraż
nienia i spory, oskarżania o prow adzenie przez duchow ieństw o nie
mieckie działalności antypolskiej i szykanow anie przez niem ieckich biskupów i k urie polskich kapłanów . W szystko to ostatecznie spro
wadzało się do odpowiedzi na pytanie: kto jest, a kto w inien być kościelnym gospodarzem Ziem Odzyskanych?
Spraw a ta stała się w lipcu i sierpniu 1945 r. przedm iotem sze
rokiej kam panii prasow ej.
Z nany publicysta Edm und Osmańczyk w ystąpił na łam ach k ra kowskiego „Dziennika Polskiego” z gw ałtow nym atakiem na rządy kard. B ertram a na Śląsku. W arty k u le pt. B e r tr a m nie u stą p ił przypom niał prow adzoną w przeszłości przez kard y n ała politykę antypolską. Tw ierdził, że i obecnie szykanuje Polaków. Domagał się więc jego ustąpienia i przekazania w ładzy polskiem u biskupowi.
..Dziennik P olski” opatrzył ten a rty k u ł sw ym kom entarzem w któ
rym podano, że losy B ertram a są niejasne. K olportow ane są po-
33 „Głos k atol.” 8 VII 1945.
głoski w prasie śląskiej o jego zgonie. Nie jest to najw ażniejsze.
„W ażne jest natom iast — pisał „D ziennik” — że duch polityki kard.
B ertram a po daw nem u panoszy się na Śląsku i że stan ten pow i
nien bezw arunkow o znaleźć swój koniec. Polszczeniu Dolnego Ś lą
ska m usi odpowiedzieć spolszczenie duchow ieństw a katolickiego, sięgające od dołów do szczytu m iejscow ej hierarch ii katolickiej.
Tego w ym aga najw yższy interes państw a i potrzeby religijne obecnie polskiej ludności Dolnego Ś ląska” 34.
Do głosu krakow skiej gazety dołączyły inne polskie pisma. Na uw agę zasługuje zwłaszcza a rty k u ł w katow ickim „D zienniku Za
chodnim ”, gdzie stw ierdzono iż księża niem ieccy są ostoją germ a- nizm u na Ziem iach Odzyskanych; archidiecezja w rocław ska w akuje, a duchow ieństw o niem ieckie korzystając z tej sytuacji działa na w łasną rękę w duchu hitlerow skim 35.
W krótce potem na łam ach znów „D ziennika Polskiego” ks. H en
ry k W eryński ogłosił a rty k u ł pt. B is k u p g d a ń sk i w w alce z p o lsk o ś
cią. O stro skrytykow ał w nim stosunki panujące w k u rii gdańskiej, szykanow anie polskich księży, uzurpow anie sobie przez biskupa gdańskiego S pletta p rerogatyw polskiego biskupa m orskiego i de
m onstracyjne — zdaniem ks. W eryńskiego — w izytow anie diecezji chełm ińskiej 36.
W cześniej bpa S pletta zaatakow ał za antypolską politykę cen
tra ln y organ P olskiej P a rtii Socjalistycznej „R obotnik”. Na łam ach tego pism a ukazał się potem a rty k u ł pt. S p r a w y n iep o jęte pióra B olesława Dudzińskiego. A utor stw ierdzał, że pełnienie urzędu b i
skupiego przez S pletta oburza i w yw ołuje zgorszenie u Polaków.
P rzypom inał antypolską politykę B ertram a i B reitingera, którzy — zdaniem B. D udzińskiego — stanow ią ze Spłe-ttem „tró jk ą te k bi
skupów h a k a ty stó w ”. „Nie w yobrażam y sobie — pisał publicysta
„R obotnika” — ani na chw ilę, aby ten stan n iepraw ny, niem o ral
ny i oburzający m ógł trw a ć w dem okratycznej Polsce nadal. Aby stolice biskupie na naszych ziem iach zachodnich m iały być jakim iś enklaw am i niemczyzny, dającym i osław ionym h akatystom i h itle rowcom w szatach biskupich pole do antypolskich wyczynów. Spo
łeczeństwo polskie nie może tolerow ać obrazy godności narodow ej i naruszania porządku praw no-w yznaniow ego, dlatego też domaga się likw idacji skandalu w trybie przyśpieszonym , ku czemu obowią
zujący konkordat daje w szelkie m ożliwości” 37.
S praw ę bpa S pletta poruszył także dziennik wojskowy „Polska Z brojna” w arty k u le pt. N ie m ie c k i b is k u p i ,.księża ro zu m ie ją c y po p o ls k u ”. P iętn u jąc antypolską politykę biskupa i jego kurii.
34 „Dz. poi.” 25 VII 1945.
35 ,,Dz. zach.” 15 VIII 1945; spraw ę Bertrama podniósł też „Głos Ludu” 6 VIII 1945.
38 „Dz. poi.” 30 VII 1945.
37 „Robotnik” 1945 nr 180 oraz nr z 19 VIII 1945.
14 — N a s z a P r z e s z ł o ś ć t . 42
zwłaszcza szykanow anie polskiego kapelana wojskowego w G dań
sku, żądał w ydalenia S pletta do „V aterlandu” 38.
Z astąpienie niem ieckiej adm inistracji kościelnej polską nie mo
gło się dokonać bez udziału Stolicy A postolskiej, jedynie kom pe
ten tn ej do przeprow adzania tak ich zm ian. O ile podniesiono w spom nianą kam panię prasow ą w zw iązku z przyjazdem z W aty
kan u kard. H londa — tru d n o powiedzieć. J e st jednak rzeczą nie
w ątpliw ą, że jednym z jej adresatów był polski episkopat, który w inien postarać się o rozw iązanie tego problem u.
W G dańsku po w yzw oleniu zgłosiła się do tam tejszej W ojewó
dzkiej R ady N arodow ej delegacja ludności kaszubskiej żądająca w ysiedlenia bpa S p letta do Niemiec i przyłączenia diecezji gdańs
kiej do „polścieho biskupa z P elplina, bo m e wiedno do cheminście diecezje należeli” 39.
Mimo tak ich i innych żądań polskie w ładze państw ow e tolero
w ały niem ieckie władze kościelne na Ziem iach O dzyskanych, ale nie robiły im złudzeń, że czynią ta k do czasu. Pow ody takiej po
staw y w ydają się dość złożone i niew ątpliw ie czekano w tym względzie na zajęcie stanow iska przez Stolicę Apostolską. Na ogół więc poprzestaw ano na w yw ieraniu nacisku, aby poszczególne pla
cówki duszpasterskie przekazyw ano polskim księżom. Znana jest tylko jedna pow ażniejsza próba doprow adzenia do przejęcia rzą
dów w diecezji przez polskiego kapłana. M ianowicie po zgonie kard. B ertram a, na godzinę przed w yborem w ikariusza k a p itu l
nego archidiecezji w rocław skiej, prezydent m iasta W rocławia dr B. D robner w ezw ał do siebie bpa J. Ferchego i ks. J. Negwera.
P rzekazał im życzenie rządu polskiego, ab y kapitu ła w ybrała wi
kariuszem kap itu ln y m kapłana narodow ości polskiej. Czy B. D rob
n er m yślał w ty m przypadku o ks. K. Lagoszu — nie wiadomo.
W każdym razie k ap itu ła w rocław ska poprzestała na wyborze niem ieckiego kapłana, ale w ładającego płynnie językiem p o lsk im 40.
Nie wiadomo, czy spraw a przejęcia adm in istracji kościelnej na Ziem iach O dzyskanych była przedm iotem obrad pierw szej konfe
rencji biskupów polskich w Częstochowie. Zapew ne jednak istniały m niej lub w ięcej w yraźne tendencje rozw iązania tej kw estii, tym bardziej że nie w iedziano, kiedy nastąpi pow rót prym asa. W ydaje się, że w arto by przede w szystkim zbadać rolę w tym względzie bpa S. Adamskiego, o którym jego bliski w spółpracow nik kard.
B. K om inek powiedział: „Miał dalekie w idzenie nowej rzeczywi
stości polskiej na Ziem iach Zachodnich”. B iskup katow icki pozo
staw ał w dobrych stosunkach z polskim i w ładzam i państw ow ym i i na pewno w kontaktach tych była poruszana kw estia przejęcia
38 „Polska Zbrojna” 18 VIII 1945.
39 J. S i k o r a , B isk u p Carl M aria S p le t t, W arszawa 1951 s. 5 3—5 4. 40 E n g e l b e r t , jw. s. 253.
rządów k o ścieln y ch 41. Wg niem ieckich przekazów bp A dam ski w rozmow ie z ks. K ram erem , odbytej 16 V we W rocławiu, zażądał przekazania w ładzy kościelnej na Śląsku Opolskim w polskie ręce, poprzez ustanow ienie polskiego w ikariusza generalnego, pols
kich dziekanów, proboszczów i przełożonych zakonnych. P odejrze
w ano w tych żądaniach początek w łączania opolskiej części arch i
diecezji w rocław skiej do diecezji katow ickiej. Nie brakow ało gło
sów, że zm ierza to w konsekw encji do utw orzenia od B ałtyku po B eskidy polskiej m etropolii kościelnej z polskim księciem arcybis
kupem w rocław skim na czele 42. Na Śląsku Opolskim istotnie były żywe od czasów pow stań i plebiscytów tendencje do kościelnego uniezależnienia się od W rocław ia 43.
W spomnieć w arto, że w Poznaniu tam tejszy biskup sufragan W. D ym ek sym patyzow ał z projektem rew indykacji daw nych te re nów archidiecezji poznańskiej, k tóre stanow iły część w olnej p rała- tu ry pilskiej 44.
W sum ie nie w ydaje się, aby przed pow rotem kard. Hlonda sform ułow ano w k ra ju jakąś koncepcję przejęcia adm inistracji kościelnej w polskie ręce, dotyczącą całości Ziem O dzyskanych.
KU ZASADNICZYM DECYZJOM
Miejsce i czas narodzin konkretnego planu w tym względzie, jaki zrealizow ał prym as Polski nie są jasne. Z jednej strony w y ra
żano opinie, że kard. Hlond w rócił z Rzym u z „gotowym planem organizacji życia kościelnego” 45, z d rugiej — akcentow ano upow aż
nienie prym asa do zorganizow ania adm inistracji kościelnej na Zie
41 Abp B. K o m i n e k , Ślą s k i patriarcha, „Przew. k atol.” 10 XII 1967; zob. też „Gość niedz.” 25 II 1945.
42 E n g e l b e r t , jw. s. 246—247; A. S a b i s c h , Die k irchlichen V e rh a ltn is se in O b e rsc h le sie n 1945— 1951, „Arch. f. schles. K irchen
gesch.’ Bd 31: 1973 s. 225—226. O zabiegach bpa S. Adam skiego prze
jęcia rządów w archidiecezji w rocław skiej wspom ina także, choć tro- chę w bałam utny sposób, B. Drobner, powołując się na rozm owę z bi- skupem, który złożył mu w izytę podczas m ajowej bytności w e W rocła
w iu (zob. T ru d n e dni. W r o c ła w 1945 r. w e w s p o m n ie n ia c h p io n ie ró w , t. 1, W rocław 1960 s. 86). W tym czasie chodziły również pogłoski, ja koby bp Adam ski zamierzał osadzić w e W rocławiu ks. Bolesław a K o
minka lub sw ego brata — ks. kanonika Waleriana Adam skiego (infor
macja ks. K. Milika). Nota bene, ks. W. Adam ski wrócił do Polski do
piero w 1946 r., gdyż po powstaniu w arszaw skim był w ięziony w obo
zach koncentracyjnych na terenie Niem iec, a potem pracował jako ka
pelan w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie.
43 O postulatach utworzenia diecezji opolskiej w okresie m iędzy
w ojennym zob. Z a b o r o w s k i , jw. s. 101.
44 Inform acje abp. A. Baraniaka i ks. I. Posadzego T.Chr.
45 (Abp S. W y s z y ń s k i ) , Od Z ie m i L u b u s k ie j po N ysę. Rozmowa red. J. Turowicza z prym asem Polski, „Tyg. powsz.” 16 X II 1951.
m iach O dzyskanych w ta k i sposób, w jaki sam uzna to na m iejscu za konieczne 46.
Z b ra k u odpow iednich m ateriałów w yjaśnienia tych spraw na
leży szukać w analizie pierw szych czynności kard. Hlonda po po
wrocie- do k raju , a dotyczących w spom nianych terenów . Ogólny ich diariusz został nakreślony przez bpa E dm unda Nowickiego, ale zaw iera on sporo pom yłek chronologicznych i m ery to ry c zn y ch 47.
Sprostow anie ich oraz uzupełnienie diariusza nie było rzeczą łatw ą, choćby z tego w zględu, że w iększa część czynności k a rd y n a ła była objęta wówczas zrozum iałą dyskrecją.
P rym as przyjechał do P oznania w p iątek 20 VII. Poniew aż rezydencja jego na O strow iu Tum skim była zniszczona, skorzystał z gościny abpa W. D ym ka (przywiózł m u ty tu la rn e arcybiskupstw o w uznaniu za postaw ę w czasie okupacji hitlerow skiej), któ ry mieszkał na probostw ie przy kościele M atki Boskiej Bolesnej na Łazarzu. N iew ątpliw ie abp W. Dym ek należał do pierw szych inform atorów kard. Hlonda o sytuacji Kościoła w k ra ju i zapew ne w rozmow ach poruszono także problem atykę Ziem O dzyskanych 48.
W sobotę 21 V II prym as spotkał się z ks. kan. E dw ardem van B lericąem — w ikariuszem generalnym archidiecezji gnieźnieńskiej, którego w ezw ał telegraficznie do Poznania. Je st rzeczą praw do
podobną, że rozm ow a zeszła na tem at obsady diecezji chełm iń
skiej. Jej ordynariusz bp W ojciech O koniew ski przebyw ał w czasie w ojny za granicą i zm arł w 1944 r. w P ortugalii, diecezją zaś rządził od 5 X II 1939 r. jako ad m in istrato r apostolski biskup gdański K arl M aria Splett. W każdym razie ks. B lericą pow ró
ciwszy do G niezna przekazał wieczorem, przez ks. Ja n a M ichal
skiego, życzenie prym asa, aby ks. prof. dr A ndrzej W ronka re k to r Polskiego K olegium w Rzymie, którego w ojna zastała w Polsce, zjaw ił się nazaju trz w Poznaniu.
Stosow nie do tego prym as odbył w niedzielę 22 VII, po pow ro
cie z uroczystości odpustow ych w kolegiacie Św. M arii M agdaleny, rozmowę z ks. W ronką. Gdy re k to r Polskiego K olegium zapytał:
„co m am robić? C hyba wrócę do Rzym u?”, k ard y n ał zacierając ręce, grubym głosem odpowiedział: „Przed nam i inne zadania.
K siądz zostanie w k ra ju . A dm inistratorem apostolskim w P elplinie jest Splett. Musi być tam polski h ierarch a!”. Ks. A. W ronka w zbraniał się początkowo objąć zarząd diecezji chełm ińskiej, suge
row ał aby adm in istrato rem apostolskim został tam ks. B lericą, któ ry pochodził z tej diecezji. K a rd y n ał odpowiedział krótko:
„chory człow iek”. Istotnie ks. E. van B lericą zm arł pół roku póź
niej. P rym as obiecał, że nom inację ks. A. W ronki na adm inistra-
46 K o m i n e k , Fakty i wspom nienia (zob. L i s z k a , jw. s. 53).
47 N o w i c k i , j w .
48 Tamże; inform acje abp. A. Baraniaka.
tora apostolskiego diecezji chełm ińskiej ogłosi lada mom ent, a no- m inat m a się gotować do w yjazdu na Pomorze. W yjaśnić należy, iż rozmowa ta dotyczyła tylko obsady w spom nianej diecezji, nie było zaś m owy o adm inistracji kościelnej n a Ziem iach O dzy sk an y ch 49.
W poniedziałek 23 V II spotkał się prym as z duchow ieństw em poznańskim . W spotkaniu b ra ł udział, przebyw ający na w akacjach w Wielkopolsce, ks. d r Teodor Bensch — profesor praw a kanonicz
nego K atolickiego U niw ersytetu Lubelskiego, którego kard. Hlond zaprosił do siebie na dzień następny. We w torek 24 V II oznajm ił zaś ks. T. Benschowi, że zam ierza go zam ianow ać adm inistratorem apostolskim w diecezji w arm ińskiej 50. Wiadomo także, iż tego samego dnia udzielił „na mocy szczególniejszych upraw n ień ze strony Stolicy św .” ks. K. Św ietlińskiem u T. Chr. jurysd y k cji na obszar p ra ła tu ry pilskiej i polskiej części diecezji b e r liń s k ie j51.
„Nowe czasy, nowe zadania, nowe form y pracy — ale duch pow inien pozostać ten sam, tylko pogłębiony, konsekw entniej w życiu realizow any” — pisał dn. 26 VII prym as do swego d u chowego pow iernika ks. I. Posadzego T. Chr., obiecując swój udział w zakończeniu rekolekcji dla chrystusow ców udających się na p ra cę duszpasterską na Ziem ie O dzyskane 52.
W końcu lipca był w Poznaniu przejazdem z O ranienburga ks. bp S. Adam ski. N iew ątpliw ie podczas w izyty, k tórą złożył prym asow i poruszone zostały problem y kościelne Ziem Odzyskanych, szczegól
nie Śląska. Bp S. Adam ski opuścił Poznań udając się do K atow ic przez W rocław, gdzie 30 VII spotkał się z w ikariuszem kapitulnym archidiecezji w ro c ła w sk ie j53.
W ślad za biskupem katow ickim w yjechał z Poznania 31 VII kard. Hlond, rozpoczynając serię błyskaw icznych podróży, które odbył sw ym wysłużonym sam ochodem w tow arzystw ie kapelana ks. d r B olesława Filipiaka. W południe przybył do O strow a W iel
kopolskiego, gdzie był ow acyjnie w itany, a w uroczystości pow i
taln ej w zięli udział, bodaj po raz pierw szy, przedstaw iciele w ładz państw ow ych i sam orządow ych oraz kom pania honorow a m iejsco
49 Inform acje bp. A. Wronki; Wiadomość o podróży kard. Hlonda do Gniezna do ks. Blericqa — podana przez bp. E. N owickiego — jest nieprawdziwa. Prym as był w Gnieźnie dopiero 15 VIII 1945.
50 Inform acje ks. F. Berlika T.Chr; Przy okazji prostuję panujące opinie, jakoby kandydaturę ks. Benscha w ysunął rektor KUL. ks.
A. Słomkowski. Stw ierdził on mianowicie: „Czy byłem w lipcu 1945 r.
u J. Em. Ks. Prym asa Hlonda nie pamiętam. W każdym razie nie po
dawałem kandydatury ks. prof. Teodora Benscha” (informacja pisem na).
51 D ekret prymasa z 24 VII 1945 (w posiadaniu ks. F. Berlika).
52 Kard. Hlond do ks. I. Posadzego 26 VII 1945 (w posiadaniu ks.
C. Kam ińskiego T.Chr).
53 S a b i s c h, D o k u m e n te , s. 182.