• Nie Znaleziono Wyników

Puławy w latach 50. - Anna Jelinowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Puławy w latach 50. - Anna Jelinowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA JELINOWSKA

ur. 1924; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, PRL

Słowa kluczowe Puławy PRL, zabudowa miasta, dworzec kolejowy, taksówka

Puławy w latach 50.

Pamiętam dobrze wygląd ulicy Czartoryskich, czyli równoległej do Księżnej Izabelli, tam u wylotu ulicy Waryńskiego, po drugiej stronie jezdni było duże gospodarstwo ogrodnicze i był bardzo charakterystyczny budynek drewniany, niski z bardzo wysokim dachem, chyba kryty gontem, a może dachówką. Taki budynek mieszkalny i tam prawdopodobnie też znajdowały się niektóre jakieś magazyny, czy takie miejsca do przechowywania tych warzyw, które były uprawiane i sprzedawane. W ogóle większa część miasta, za wyjątkiem właśnie ulicy biegnącej do mostu, to była zabudowa drewniana, niska i to były takie charakterystyczne jak gdyby dworki w ogrodach. Mniejsze, większe, różne dworki z ganeczkami drewnianymi, to miało swój urok, chociaż nie stwarzało wrażenia zabudowy miejskiej oczywiście. Co od razu zrobiło na mnie takie bardzo miłe wrażenie i to pozostaje nadal, że Puławy są zielone, że są przestronne. To było wtedy i to pozostało nadal, przynajmniej w niektórych dzielnicach miasta. Nie ma stłoczonej zabudowy mieszkaniowej. To jest ogromny urok. Jeszcze co może też charakterystyczne było, to dworzec kolejowy.

Wtedy jak przyjechaliśmy i jeszcze pierwszych parę lat, cztery lata chyba, to dworzec się nazywał w ogóle Ruda Czechowska i był to malutki drewniany budyneczek w którym właściwie tylko się mieściła kasa biletowa nic poza tym, bo tutaj nie było stacji towarowej. Stacja towarowa Puławy była znacznie dalej od właściwej zabudowy miasta, z tej stacji się bardzo rzadko korzystało. [Odjeżdżało się] głównie z tej stacji Ruda Czechowska, bo tutaj jednak wówczas już stawały pośpieszne pociągi, ale wysiadało się właściwie w lesie. Jedyne, co robiło od razu pewne wrażenie właśnie większego jakiegoś miasta, to zabudowania Instytutu Weterynarii położone tuż obok właśnie linii kolejowej. Potem była zabudowa działkowa, domki w ogrodach, drewniane w większości. [Ze stacji kolejowej Ruda Czechowska do miasta] szło się piechotą, albo się jechało, nie przypominam sobie, czy były jakieś takie pojazdy typu dorożka. Już wtedy były także pierwsze taksówki, bo sama pamiętam, że myśmy z taksówki korzystali.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-05-21, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jakież były ogromne trudności w rozmowach telefonicznych z zagranicą, bywało tak, że trzeba było czekać siedem, osiem godzin na połączenie, przecież nie było

To były lata już późniejsze, myślę, że gdzieś początek lat sześćdziesiątych, parokrotnie miałem tam spotkania w tym PTTK, o czymś mówiłem, chwaliłem się jakimiś

Na pewno wielu zajmowało się handlem, to było powszechne, ale byli też rzemieślnicy, krawcy, szewcy i było sporo wykształconych osób, które uprawiały wolne zawody,

Wszystkie cmentarze były obok siebie w takiej dzielnicy za torami kolejowymi – licząc od centrum miasta, to było za torami kolejowymi – to była północna dzielnica i tam

Później, jak już zostało utworzone getto, było znacznie mniej Żydów na ulicach, dlatego że oni byli zamknięci w gettach, tam były zorganizowane jakieś takie różne zakłady,

Warunki były okropne, to były hale kolejowe, więc cementowa podłoga, szyny biegnące wzdłuż tej podłogi i na tej podłodze każdy na czym miał, [siedział], jak sobie

Przychodziły różne zaprzyjaźnione osoby i te dyskusje bywały w takim trochę szerszym gronie, z tym że to nie były bardzo liczne spotkania towarzyskie, ale kilka osób

Podobno był to nakaz i podobno chodziła policja i sprawdzała, ale ja tego tak nigdy nie rozumiałam, bo u nas to się wywieszało spontanicznie i wśród różnych moich