MARIA PIETRASZEWSKA
ur. 1929; Lublin
Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, PRL
Słowa kluczowe Lublin ; dwudziestolecie międzywojenne ; II wojna światowa
; rodzina ; rodzina Ślusarskich ; Ślusarscy (rodzina) ; Projekt Lublin 1918-2018. 100 lat miasta w fotografii i wspomnieniach ; fotografie opowiadane ; Ślusarski, Wacław
; zakład mechaniczno-ślusarski przy placu Wolności ; projekt Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność ; Socha, Wacław ; okupacja niemiecka ; ruch oporu ; ulica
Wróblewskiego ; zakład ślusarski przy ulicy Wróblewskiego
; represje komunistyczne ; zakład ślusarski przy ulicy Bernardyńskiej ; walka z prywatną inicjatywą
Stryj Wacław Ślusarski
[Na zdjęciu, które posiadam] jest młodszy brat mojego ojca, Wacław Ślusarski. Przed wojną miał zakład mechaniczno-ślusarski, który mieścił się przy Placu Wolności. W tym miejscu gdzie jest miejsce po Wieży Ciśnień, naprzeciwko dosłownie było wejście do bramy. I tam przez takie podwórko przechodziło się do Krakowskiego Przedmieścia. Po obu stronach były budynki, które zostały w czasie wojny, w 1944 roku, kompletnie zniszczone. Tam teraz jest bank PKO, przy Krakowskim Przedmieściu. Tutaj zupełnie też nowa kamienica stoi na tym miejscu. Zupełnie nie to samo. Mój stryjek z panem, bodajże, Wacławem Sochą, otworzyli tam zakład mechaniczno-ślusarski. I tam ten warsztat dosyć dobrze prosperował przed wojną.
Oczywiście, gdy weszli Niemcy, to zrobili swój zarząd. No ale jakoś stryjek tam egzystował. I tam też prowadził bardzo wspaniałą działalność, bo bardzo często w tym zakładzie była reperowana broń partyzantów. Nawet nie wiedziałam o tym, że dwa razy chyba przynosiłam właśnie taką broń do reperacji do stryjka. Po 1944 roku, kiedy zakład stryjka został zniszczony, stryjek wybudował sobie nowy zakład. Obok.
Przy ulicy Wróblewskiego. Wejście było od ulicy Narutowicza, tu gdzie są teraz restauracje. I tam ten zakładzik prosperował. Tam się ostrzyło noże, nożyczki. Tam na przykład pracował u stryjka pan Popiołek. On potem prowadził dłuższy czas na Krakowskim Przedmieściu swój zakładzik. Stryjek był nieugięty. No ale niestety.
Nadszedł czas, to był rok chyba 1946, kiedy było polowanie na tak zwanych prywaciarzy. Stryjek został aresztowany. Zlikwidowano mu ten zakład. To znaczy
dano mu nadzór, tam ktoś inny to prowadził. Przez jakiś czas był przetrzymywany.
Już nie żyje jego córka Ela, która by mogła dużo więcej na ten temat powiedzieć. I sobie zakładzik znów otworzył na ulicy Bernardyńskiej. Po prostu był człowiekiem nieugiętym. Ani Niemcy, ani bolszewicka władza nie ugięły go. Zawsze stryjek wychodził. Niestety szybko umarł na zawał serca. I to w tragicznych okolicznościach.
Był grzybiarzem. Bardzo lubił jeździć na grzyby. Pojechał z kolegą na grzyby i tam nachylając się, zbierając te grzyby, upadł. Ponieważ to było w lesie, ten kolega nim pobiegł po ratunek, nim wrócił, nim pogotowie jakieś zorganizował, to niestety stryjek już nie żył. Był młodym człowiekiem. Nie miał jeszcze sześćdziesięciu lat jak zmarł.
To chyba przedwojenne zdjęcie, może 1938, może 1939 rok.
Data i miejsce nagrania 2010-09-27, Lublin
Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski
Transkrypcja Marta Tylus
Redakcja Tomasz Czajkowski
Prawa Copyright © Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”