• Nie Znaleziono Wyników

Wpływ idei konstytucyjnych na rozwój struktur kościelnych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wpływ idei konstytucyjnych na rozwój struktur kościelnych"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Remigiusz Sobański

Wpływ idei konstytucyjnych na

rozwój struktur kościelnych

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 20/1-2, 41-51

1977

(2)

i 20 (1977) nr 1—2

KS. REMIGIUSZ SOBAŃSKI

WPŁYW IDEI KONSTYTUCYJNYCH NA ROZWÓJ STRUKTUR KOŚCIELNYCH

Poniższe rozw ażania m ieszczą się w tem acie Kościół — św iat, w szczególności d oty kają napięcia m iędzy „zadatkiem dziedzictwa jego” (Lumen gentium 48), niezm iennym zbawczym orędziem a spo­ łecznym i k u ltu ro w y m dorobkiem czasów, w iktórydh Kościół żyje (Gaudium e t spes 58). Skoro Kościół „posiada postać tego prze­ m ijającego św iata i żyje pośród stw orzeń” {Gaudium et spes 48), pow staje pytan ie o uczestnictw o Kościoła w procesie rozw oju spo­ łecznego i o zachowanie w tym rozw oju w łasnej tożsamości oraz o w zajem ne przen ik anie się w pływów Kościół — ś w i a t P y t a n i e o współbieżność rozw oju społeczności św ieckich i świadomości koś­ cielnej chcem y .zaaplikować do kościelnych form ustrojow ych: w jakiej m ierze w y rastają z sam ej isto ty Kościoła, z tego, co jest jego w łasne, autentyczne, typow e, po p ro stu jego substancją, w ja ­ kiej zaś są „dzieckiem czasu”, w którym Kościół n iep rzerw anie żyje.

W yśledzenie czynników endogennych i egzogennych k ształtu ­ jących stru k tu ry Kościoła m a duże znaczenie d la lepszego pozna­ nia Kościoła — tajem nicy naszej iwiary. W tej 'perspektyw ie n a ­ leży widzieć poniższe uw agi zw iązane z wciąż aktualny m zagad­ nieniem kodyfikacji ko n sty tu cji Kościoła.

Już w K ościele pierw otnym obserw ujem y oryginalnie chrześci­ jańskie form y ustrojow e, w yrastające z ją d ra m isji chrześcijańs­ kiej (ikoinonia, diakonia), a równocześnie — poświadczono to już na k artach Nowego T estam entu — sięgnięto w organizacji gm in do ówczesnych religijn ych form o rg a n iz acy jn y c h 2. Szczególnie w czasach poapostolsikich obserw ujem y rozwój form in sty tucjo­ n alnych m ających służyć zachow aniu tożsamości Kościoła — są to form y organizacyjne pochodzenia głównie helleńskiego czy ży­ dowskiego. Począwszy od ery fconstantyńskiej m a m iejsce — szcze­ gólnie na Zachodzie — dostosowanie do państw ow ych form p ra w ­

1 I. M i e r z w a , Stosunek Kościół-świat jako elem ent w dyskusji nad

prawem fundam entalnym Kościoła, Praw o kan. 19 (1976) nr 1—2, 121—

128.

2 Por. A. P e s c h , A m tsstru ktu ren im Neuen Testam ent, Istina 17 (1971) 437—451.

(3)

n y c h i a d m in istra c y jn y c h , w k tó ry m to procesie szczególne m iejsce z a jm u ją k a p itu la rz e fra n k o ń sk ie . W reszcie n a s tę p u je śred n io w iecz­ n y m o d el k ró la -c e sa rz a o c e n tra ln e j su w e re n n e j w ład zy — i z a n a ­ lo g iczn y ch k a te g o rii (wychodzące ro z w a ż a n ia o u s tr o ju K ościoła, a ściślej b io rąc o władizy p a p ie sk ie j.

T e n śre d n io w ieczn y sta tu s q u a e stio n is z o staje p rz e ła m a n y do­ p ie ro p rzez szkołę k ościelnego p ra w a publicznego, (która n a w ią z u ­ ją c do p a n u ją c e g o w ów czas ra c jo n a listy c z n e g o n u r tu p ra w a n a tu r y z a jm u je się K ościołem jatko s p o łe c z n o śc ią 3. W ty m o k re sie ro ­ zw ój p ra w a k o ścieln eg o — a k o n se k w e n tn ie talkże rozw ój jego u s tr o ju — n ie d o k o n u je się ju ż w ra m a c h ogólnego ro zw o ju spo­ łeczn eg o i p o lity czn eg o . K ościół s ta je w pozycji o b ro n n e j i n ie ra z o p o zy cy jn ej w obec p rą d ó w tk w ią c y c h u p o d sta w n o w o ży tn y ch p a ń stw , rów nocześnie je d n a k ta p o zy cja i s y tu a c ja Ikaże m u szukać przesłaneik i a rg u m e n tó w k o m u n ik a ty w n y c h d la p a ń stw a *.

P rz e m y śle n ie w ła sn e j s y tu a c ji i pozycji w obec p a ń stw a w zb o ­ g aca św iadom ość K ościoła. W iadom o b o w iem z h isto rii, że rozw ój św iad o m o ści K ościoła w y n ik a ł n ie ty le z in tro sp e k c ji, lecz z p o g łę­ b io n eg o p o zn a n ia jeg o ro li i m isji d la św ia ta . W X IX w ie k u m u ­ sia ł K ościół z ająć stanow isiko w obec lib e ra ln e g o pańsitw a i d lateg o rozw ój św iadom ości K ościoła d o k o n y w a ł się ratione sta tu s, co za­ znaczało się w oałej eklezjologii.. O sią g n ięty b y ł i re a liz o w a n y p rz e z sięgnięcie d o k a te g o rii filozoficzno-społecznych, d zięk i k tó ­ ry m m ógł K ościół u z a sad n ić sw o ją w olność i niezależność.

W p ły w y z e w n ętrzn e zaznaczyły się ta k ż e w sa m ej id e i k o d y fi­ k a c ji p r a w a k ościelnego, k tó r ą trz e b a w id zieć n a tle sz e re g u ko­ d ek só w zap o cz ątk o w a n y ch n a p o le o ń sk im Code C iv il5. K o d ek s P r a ­ w a K a n o n icz n eg o je s t je d n a k k o d y fik a c ją p rzep isó w d y s c y p lin a r­ n y ch , n a to m ia s t n ie zn an o w K ościele u s ta w y k o sty tu c y jn e j, cho­ ciaż w sam y m k odeksie zn alazły się k a n o n y o tre śc i k o n s ty tu c y j­ n ej.

W ty m w y p a d k u w sw oim p ra w o d a w stw ie K ościół p o zo stał n ie ­ ja k o w ty le za p raw o d iaw stw am i św ieck im i, m im o że a u to rz y z n ie ­ m ieck ieg o o b sz a ru językow ego s to ją c y pod w p ły w em szkoły h is to ­ ry c z n e j p o św ię cali część sw o ich p o d ręczn ik ó w k o n s ty tu c y jn e m u p ra w u K ościoła 6.

3 A. R o u c o - V a r e l a , E. C o r e c c o , Sacram enti e diritto: anti-

nomia nella Chiesa?, Milano 1971, 28.

4 R. S o b a ń s k i , O nową koncepcję kościelnego prawa publicznego

w ew nętrznego, Si. Studia hist. teol. 4 (1971) 144 ns.

5 F. E l s e n e r , Der Codex Iuris Canonici im Rahm en der europäis­

chen Kodifikationsgeschichte. W: A. M ü l l e r , F. E l s e n er , P. H u i -

z i n g, Vom Kirchenrecht zur Kirchenordnung? Einsiedeln 1968, 29—59 (Offene Wege 8).

6 Ich omówienie m. inn. J. H e r v a d a w: J. H e c v a d a , P. L o m ­ b a r d i a , El Derecho del Pueblo de Dios, I: Introdw cion. La consti­

(4)

P ow strzym anie się od (kodyfikacji (konstytucji Kościoła nie było podyktow ane w zględem i technicznym i, bo sikoro znaleziono spo­ sób, by całe obow iązujące p rzed ikodeksem p raw o ująć w now o­ czesny kodeks, to tru d n o przypuszczać, by nie um iano znaleźć od­ pow iedniej m etody dla kodyfikacji konstytucji. Chodziło tu raczej o wzglądy bardziej zasadnicze, k tóre u jaw niły się i doszły do głosu w późniejszej dyskusji n ad praw em fundam entalnym , m ianowicie czy Kościołowi w ogóle nadać ustaw ę ikonstytucyjną i ja k i ona może w Kościele mieć sens. A dodać też trzeba, że chyba i św ia­ domość Kościoła nie była jeszcze na etapie rodzącym problem y konstytucyjne ani też — z d ru g iej strony — nie była przygotow a­ na do zróżnicowanego przyjęcia prądów określanych m ianem kon­ stytucjonalizm u.

Mówiąc o konstytucji społeczności m usim y rozróżnić m iędzy konstytucją m ateria ln ą i form alną. K onstytucja m aterialn a to ist­ niejący k sz ta łt jakiejś społeczności, podstaw ow y porządek osób tw orzących tęże społeczność. T aką m ateria ln ą konstytucję, fak ­ tyczny k sz ta łt posiada każdy b y t społeczny, niezależnie od tego, czy k o n sty tu cja ta została spisana. Spisyw anie tego kształtu , a więc kodyfikacja k o n sty tu cji form alnych, je st zjaw iskiem stosunkowo nowym . Zgadzam y się co do tego, że kodyfikacja ko nsty tu cji nie jest zabiegiem w yłącznie tech n ic zn y m 7, lecz jest w ynikiem pew ­ nego procesu politycznego, w ydarzeń historycznych, o dużym zna­ czeniu .polityczno-społecznym. W spółczesną trad y c ję ko nstytucjo- nalistyczną wiąże się na ogół z dw om a w ydarzeniam i: osiągnię­ ciem niepodległości przez S tan y Zjednoczone A P . oraz rew olucją francuską. U chw alenie ko n sty tu cji łączyło się albo z osiągnięciem niepodległości przez jakieś te ry to riu m (jak to m iało m iejsce np. w S tan ach Zjednoczonych), upadkiem jakiejś form y państw ow ej (np. u pad ek m onarchii francuskiej w w y n ik u rew olucji w rak u 1789-—1799) czy też jej re sta u ra c ją (np. re sta u rac ja m onarchii we Francji), pow staniem p ań stw narodow ych (np. w w yn ik u I w ojny św iatow ej), zasadniczą zm ianą u stro ju polityczno-społecznego (np. k ra je dem okracji ludowych). W ty ch w szystkich sytuacjach kody­ fikacja n ie by ła zabiegiem tylko technicznym , ko nstatujący m , lecz chodziło o zabezpieczenie osiągniętych zdobyczy, często zresztą d ro ­ gą kom prom isów ustalających g rę i rolę grup o nieraz przeciw ­ staw nych in te re sa c h 8. Zdarzało się też, że k o n sty tu cja m iała być

1 V. O n i d a, Lo „Schéma Legis Ecclesiae Fundamentalis” e 1’espe- rienza del costituzionalismo moderno. W: Legge e Vangelo. Discussione su una leigige fondam entale per la Chiesa, Brescia 1972, 174.

8 Szczególne miejsce zajm uje K onstytucja 3 Maja, która m iała być środkiem praw nym dla uzyskania możliwości rozwoju gospodarczego, kulturalnego i społecznego odpowiedniego dla ówczesnego etapu histo­ rycznego. Por. C. B o b i ń s k a w: Historia Polski, t. II, cz. 1, pod red. St. Kieniewicza, W. Kuli, W arszawa 1958, 273—279.

(5)

sposobem ratow ania ancien regim e przed naporem nowego. W za­ leżności od w ydarzeń ją poprzedzających u kład a się też treść kon­ sty tucji i rozkład akcentów. Są to np. deklaracje o wolności albo określenie u p raw nień poszczególnych podm iotów w ładzy albo też ujęcie w zajem nych relacji narodów czy grup pańsw a federacyjne­ go. N iektóre elem enty są niew ątpliw ie stałe i p ojaw iają się we w szystkich konstytucjach. Znaczna jednaik ich część zależy od p ro ­ cesu politycznego, jaiki s ta ł u początków konstytucji. N asuw a się pytanie, co w płynęło n a ideę kod yfikacji Ikościelnej ustaw y kon­ stytucyjnej.

Z pewnością należy tu w idzieć rozwój świadom ości Kościoła. Ogrom nie rozw ijająca się od lat; czterdziestych eklezjologia, n a tę ­ żenie tego rozw oju w czasach Soboru W atykańskiego II, n ie mogło pozostać bez w pływ u na praw o kanoniczne. S tan eklezjologii po prostu był taki, że u kanonistów, iktórzy iprzecie przy pomocy m e­ tody praw nej opracow ują rzeczywistość Kościoła, nie mogło nie pow stać p ytanie o jego kon stytucję. Można w ręcz powiedzieć, że Sobór W atykański II z jego cen traln y m .tem atem Kościół nie ty lk o otw orzył drogę, lecz w ręcz jakby sprow okow ał podjęcie się kody­ fikacji konstytucji Kościoła 9.

M ówiąc o rozw oju eklezjologii, d zięki którem u mogło w Koś­ ciele zrodzić się zagadnieniam i kodyfikacji i jego (konstytucji, p a­ m iętam y, jak wiele n au k przygotow ało pole dla takiego rozwoju. I to nie tylko n au k i teologiczne ja k egzegeza .biblijna czy p atry - styka, lecz także n auk i społeczne. W ystarczy tu wym ienić wszczę­ te przez szkołę G abriela L e B r a s badania socjologiczne zm ierza­ jące do uchw ycenia życia Kościoła poprzez postaw y i praiktyki reli­ gijne jego w iernych. Złożyły się n a te n rozwój także prace n a ­ św ietlające Kościół .z p u n k tu w idzenia obiegowych .kategorii socjo­ logicznych, ja k to uczynił np. R a d e m a c h e r w pracy Die K irche

ais G em einschaft und G ese lesch a ft10.

W szystko to w połączeniu z pogłębiającą się teologią Kościoła prow adzi do nowego p u n k tu w idzenia: n au k a o K ościele nie jest już n au k ą o władzy ani o społeczności doskonałej, ale o ludziach tę społeczność tw orzących i ich zadaniach. P ow staje p ytan ie o ich działalność w świecie, szczególnie ak tu aln e już w latach m iędzy­ w ojennych n a terenie F ran cji, gdzie chodzi o obecność Kościoła wśród św iata robotniczego: jakie są zadania w iernych obecnych w ludzkiej m asie? 11 P ytanie to zostaje pogłębione w dobie u k a­

9 KI. M o r s d o r f , De Lege Ecclesiae Fundamentalis condendae sen­ su et fine. W: De Lege Ecclesiae Fundam entali condenda. Conventus canonistarum hispano-germ anus Salm anticae diebus 20—23 Jan u arii 1972 habitus, Salm anticae 1974, 50.

10 Augsburg 1931.

11 J. F r i s ą u e , Die Ekklesiologie im 20. Jahrhundert. W: H. Vor- grim ler, R. Vander Gucht, Bilanz der Theologie im 20. Jahrhundert, Freiburg 1970, 203.

(6)

zania się iksiążki księży G o d i n i D a n i e l ’a, France pays de m is­

sion? W kilka la t ,później now a pozycja .książkowa kształtu je św ia­

domość ikościelną: Y. C o n g a r , Jalons pour une théologie du lai-

cat (1953), w .której rozpracow uje akty w n ą rolę chrześcijanina

w świecie i znaczenie jego zaangażow ania, co d aje podstaw y pod nowy tra k ta t De m e m b r is 12. P roblem y oczywiście dopiero teraz pow stają: p y ta n ie o m iejsce w iernych w Kościele i w świecie, n a­ pięcie międizy związaniem apostolstw a z h ierarch ią i zachowaniem autonom ii porządku doczesnego. Stosunek Kościoła do św iata nie jest jed n ak już ujm ow any w zagadnieniu de potestate Ecclesiae in

tem poralibus.

C o n g a r i piszący po nim autorzy wychodzą z przesłanek teo­ logicznych, ta k mocno akcentow anych później, gdy na w arszta­ tach piszących znajdzie się zaakceptow any przez Sobór tem at L udu Bożego. Ale nie można nie dostrzegać, że są to lata po D eklaracji praw człowieka, którą niew ątpliw ie trzeba w idzieć na fali nazw a­ nej przez nas konstytucjonalizm em . A więc m am y do czynienia z rozpatryw aniem zagadnienia (kościelnego — człow ieka w Koś­ ciele — w nu rcie współczesnej k u ltu ry społecznej. Łączność Koś­ cioła z tym n u rtem najm ocniej w y rażają tak ie dokum enty ja k Pa-

cem in terris czy G audium et spes. Papież w Pacem in terris po­

święca zresztą osobną wzmianikę D eklaracji p ra w człowieka 13. Do­ kum enty te w ielokrotnie p o ró w n y w an o 14, a i przedsoborow e wota biskupów dom agające się określenia p ra w w iernych staw iały tę d eklarację jak o w zór 15.

Dostrzegając, że współczesna świadom ość Kościoła kształtow ała się nie bez łączności ze współbieżnym rozw ojem społecznym, chce­ my jednaik zwrócić uw agę na zupełnie in n y niż w X IX w. sposób korzystania przez Kościół z aktualnego dorobku kulturow ego. W w. X IX u początków kościelnego p ra w a publicznego również sięgnięto do przyjętych wówczas kategorii filozoficzno-społecz- nych, by przy ich pomocy przedstaw ić nau k ę o Kościele. Były one niew ątpliw ie przydatne, wzbogacały n au k ę o Kościele i czyniły ją kom unikatyw ną dla tych, którzy p rzyw ykli do patrzen ia na Koś­ ciół wg kategorii „państw o”. N iestety, do ta k uform ow anej nauki ograniczano cały w ykład o Kościele, a eklezjologia nie wychodziła poza ram y w ykładu praw a publicznego. Spowodowało to zubożenie obrazu Kościoła i jego jednostronne p rz e d sta w ie n ie 16.

12 Tamże 220. 13 jjr 143 ns.

14 Np. J. F u c h s , Iura hominis, Periodica 53 (1964) 8-—30.

15 Przykłady podaje J. B e y e r , De statuo iuridico Christifidelium iuxta vota Synodi Episcoporum in novo Codice iuris condendo, P erio ­ dica 57 (1968) 551.

16 A. M a y e r - P f a n n h o l z , Das Kirchenbild des X IX . Jahrhun­ derts und seine Ablösung, Die Besinnung 3 (1948) 124—144.

(7)

N atom iast w d ru g iej połowie X X w iek u nie zam ykając się na forum n a u k kościelnych przed prob lem am i żywymi w społecz­ ności św ieckiej i uznając, że w K ościele są one czy p rzyn ajm niej m ogą by ć ta k samo palące, p am ięta się już, że Kościół jest rze­ czywistością złożoną i nie da się w yczerpać pojęciam i i m etodą jed n ej tylko dyscypliny naukow ej. T oruje już sobie drogę prze­ konanie, że nie m ożna zajm ować się stru k tu ra m i społecznym i Koś­ cioła tracąc z oczu jego życie w ew nętrzne. N aw et jeśli konieczność tak iej konfrontacji i łączności nie p rzez w szystkich by ła dostrze­ gana i n aw et jeśli pojaw iali się autorzy przeszczepiający jed yn ie na g ru n t kościelny problem y z zew nątrz — ja k np. niektórzy to robili z pojęciem dem okracji — to jed n ak świadomość kościelna była już w ystarczająco dojrzała i nau k i kościelne n a odpow iednim poziomie, by w ypracow ać przesłan ki eklezjologiczne dla rozp atry­ w ania problem u u stro ju Kościoła, p ra w człow ieka w Kościele, ro li w ładzy w Kościele. Mówiąc inaczej, Kościół w ydaw ał się już doj­ rzały do podjęcia próby kodyfikacji jego k on stytucji.

W lite ra tu rz e spraw a (kodyfikacji stała się głośna dopiero od ro k u 1965. P rzedtem poruszano zagadnienia konstytucyjne Koś­ cioła, postaw ione też w ram ach polem ik prow adzonych przez F e r ­ r a n t e i F o g l i a s s o 17 pytanie, czy KościóJ posiada ustaw ę k o n ­ stytucyjną, ale m yśl takiej kodyfikacji skonkretyzow ała się w łaś­ ciwie dopiero na gruncie problem u, czy w ra m ach reform y Ko­ deksu P ra w a Kanonicznego należy przygotow ać jeden wspólny ko­ deks dla Kościoła W schodniego i Zachodniego czy dw a kodeksy odrębne. W tym kontekście poruszył też to zagadnienie papież P a w e ł V I w przem ów ieniu z 20 listopada 1965 18, k tó re było bez­ pośrednią przyczyną podjęcia decyzji wszczęcia prac kodyfikacyj­ nych i wyzwoliło m nóstw o publikacji.

Poniew aż w przem ów ieniu papieskim znalazła się w zm ianka o ew entu alny m kodeksie zaw ierającym p raw o konstytucyjne Koś­ cioła, ujrzeli w nim zielone św iatło wszyscy zw olennicy zastoso­ w ania n a gruncie kościelnym idei konstytucyjnej i odtąd n u rt konstytucyjn y zajął w dyskusji bardzo dużo m iejsca. Dom inow ały w niej typow e dla praw a konstytucyjnego i będące bardzo moc­ nym echem aktualnej sytuacji Kościoła zagadnienia, ta k ie ja k godność człow ieka, jego wolność, praw a człowieka i podstaw ow e praw a w Kościele, stru k tu ry organizacyjne i zakres w ładzy koś­ cielnej, zabezpieczenie p ra w przy uw zględnieniu podziału władzy,

17 E. F o g l i a s s o , Il „lus publicum ecclesiasticum” e il „lus con-

stitutionale Ecclesiae”, Salesianum 27 (1965) 425—435; J. F e r r a n t e , Diritto Publico Ecclesiastico o D iritto Costituzionale Écclesiastico? P a ­

lestra del Clero 45 (1966) 876—886; E. F o g l i a s s o , A vrem o il Codice del

„lus C onstitutivum Ecclesiae”? Che ne sara allora del „lus Publicum Ec­ clesiasticum ”?, P alestra del Clero 46 (1967) 1—12.

(8)

w prow adzenie sądow nictw a nad adm inistracją oraz w ydanie norm służących zachow aniu rów now agi p r a w n e j19.

Nie m ożna tw ierdzić że kanoniści bezkrytycznie stali pod u ro ­ kiem p ra w a państw ow ego i zgodnym chórem dom agali się kody­ fikacji konstytucji Kościoła na wzór konstytucji świeckich. W łaś­ ciwie to dopiero teraz w yraźnie postaw iono pytanie, czy u staw o ­ daw stw o konstytucyjne w ogóle może m ieć m iejsce w Kościele 20. N a ogół w śród ikanonistów p rzyjęła się opinia, że ustaw y ta k ie są w K ościele m ożliwe i że „m ogą z powodzeniem być in sp iro­ w ane przez konstytucje państw ow e, zwłaszcza w zakresie form y p raw nej i m aterii, k tó rą się za jm u ją” 21. Uznano też, że „wzór ten ma swoje gran ice” 22, przy czym granice te wytyczano w rejo nach streszczanych w określeniu „/problem dem okracji w Kościele”.

To dość jednolicie pozytywne, n ieraz w ręcz entuzjastyczne sta­ nowisko ikanonistów wobec idei kodyfikacji p raw a konstytucyjnego doznało dużego zróżnicowania po przedostaniu się na forum p ub ­ licznej dyskusji schem atów p raw a fundam entalnego.

Z arzu ty w ysuw ane można by ta k ująć: za m ało konsty tu cjo na­ lizm u i za dużo konstytucjonalizm u, co w cale zresztą nie jest rów ­ noznaczne z podziałem autorów n a dw ie grupy.

W pierw szym w ypadku chodzi głównie o pasyw ne ustaw ien ie w iernych d ujęcie stosunku w ładzy kościelnej do nich, a także Kościoła wobec św iata. Inaczej mówiąc: zawód tych, którzy od ko­ dyfikacji kościelnej k o nsty tu cji, spodziew ali się uroczystej dek la­ racji p raw poszczególnych w ie rn y c h 23. D rugi zarzut streszcza się w tw ierdzeniu, że usiłow anie opóźnionego postaw ienia Kościoła na wysokości zdobyczy rew olucji burżuazyjnaj zubaża obraz Koś­ cioła, nie odpow iada jego m isteryjnej rzeczywistości. W w ypad­ kach sk rajn y ch posunięto się aż do tw ierdzenia, że próba ta k a za­ daje gw ałt w ew nętrznej rzeczywistości Kościoła i jest nie do po­ godzenia z istotą, tajem nicą K o ścio ła24. Przedłożony pro jek t p ra ­ wa fundam entalnego zniechęcił także niektó ry ch jego zw olenni­ ków, którzy zaznajom iwszy się z nim zm ienili fro nt i zajęli iVobec idei kodyfikacji stanow isko n e g a ty w n e 23. Przedłożony p ro je k t praw a fundam entalnego, praw ie powszechnie uznany iza n ieud any ,

Por. np. J. N e u m a n n , Über die N otw endigkeit eines gesam t­

kirchlichen Grundgetzes. Vom W andel der Form des kirchlichen Ver- iassungsrechts. W: Theologie im Wandel, München 1967, 438—447.

20 H. H e i m e r l , Zasady kościelnych ustaw konstytucyjnych, Con­ cilium 1966/7, Poznań 1969, 475.

21 Tamże 476. 22 Tamże.

23 Np. G. A 1 b e r i g o, Ein Grundgesetz der Kirche?, O rientierung 35 (1971) 88.

24 Tam m. inin. fG. A 1 b e r i g o, art. cyt. 90.

25 Np. J. N e u m a n n , Note tecnico-giuridiche sul progetto di una Lex ecclesiae fundamentalis, W: Legge e Vangelo, 167.

(9)

nie przeczy tw ierdzeniu o dojrzałości Kościoła do kodyfikacji jego kostytucji. W łaśnie dyskusja, jak a się rozw nięła i k tó ra obecnie już m niej koncentruje się wokół schem atu, lecz bardziej wokół problem ów wchodzących w grę, dowodzi, ja k bardzo rzecz była na czasie. N ieudany zaś p ro jek t dowodzi niedostatku m etody, k tó ry z kolei jest chyba spowodowany b rakiem -wizji przedm iotu, o 'który chodzi. Po p rostu zbyt w iele tendencji zbiegło się naraz.

R eprezentanci jednego k ierunku zm ierzali do tego, by w yko­ rzy stując na gruncie kościelnym technikę konstytucyjną, przenieść tam także osiągnięcia społeczno-polityczne związane z ideam i kon­ stytucyjnym i. Oczywiście, nie było autorów , którzy czyniliby to w sposób niezróżnicowany, ale wychodząc z założenia, że Kościół żyjąc w świecie swojego czasu m usi uw zględnić wiodące i ch a­ rak tery sty czn e idee epoki, nie mogli nie być zawiedzeni, gdy w schemacie raz po raz czytać m usieli o ograniczeniach podsta­ wowych praw w iernych „ad norm am sacrorum canonum ” . D odaj­ my, że w izja w iernego istoty biernej, jak a dom inuje w schemacie, nie odpow iada nie tylko współczesnej sam oświadom ości człowieka w społeczeństwie, ale także pozycji w iernych, o jakiej pouczają nas dokum enty soborowe i współczesna teologia.

Na takim postaw ieniu spraw y zaw ażyła druga tendencja, też charak tery sty czn a dla idei konstytucyjnych. M ianowicie ci, którzy n eg atyw n ie oceniają rozwój dokonujący się w Kościele po Sobo­ rze W atykańskim II i których niepokoją głosy kw estionujące nie­ które s tru k tu ry Kościoła oraz zbyt daleko ich zdaniem idące za­ pędy reform atorów , dostrzegli w kodyfikacji konstytucji środek p raw n y na zjaw isko zw ane kontestacją. S tąd chyba zw roty ad nor­

m am canonum będące w ustaw ie tego rodzaju nieporozum ieniem .

T ak więc właśnie przeniesienie na g ru n t kościelny idei kon sty ­ tucyjnych, które przecie zrodziły sam ą m yśl kodyfikacji konsty­ tu cji Kościoła, przyczyniło się — co w ydaw ać by się mogło pa­ rado ksaln e — do niepowodzenia dotychczasowych prób. A to chyba dlatego, że w w ręcz przeciw staw nych intencjach i zam iarach p rze­ niesiono na g ru n t kościelny tendencje zw iązane z nimi, zresztą w yselekcjonow ane w zależności od nadziei w iązanych z kodyfika­ cją praw a fundam entalnego. Było to niejako przeniesienie „żyw­ cem ”, w sposób m echaniczny, bez adaptacji. Tym sam ym w pro­ wadzono Kościół w problem y, jak ie n u rto w ały społeczeństwa, gdy rodziły się w nich idee konstytucyjne, w problem y obce społecz­ ności, która m a być w spólnotą z n a tu ry sw ojej w ykluczającą .ist­ nienie grup o przeciw staw nych interssach.

N iektórzy autorzy widzą w problem ie kodyfikacji kościelnego p ra w a fundam entalnego kw estię tylko form alną, zabieg po prostu techniczny. M o r s d o r f np. stoi na stanow isku, że chodzi tylko

o w prow adzenie nowego praw a pozytywnego, które byłoby uję­

(10)

o w ykorzystanie techniki praw a konstytucyjnego na wzór praw o- daw stw św ieckich 26.

Rzecz w ydaje się jed n ak znacznie poważniejsza. Bo r,ie przy­ padkow a jest zbieżność postaw ienia pytania o konstytucję Kościo­ ła z odrodzeniem się n auki o Ludzie Bożym. W pływ idei konsty­ tucyjnych n a rozwój świadomości kościelnej jest niew ątpliw y. Nie­ w ątpliw a jest też przydatność idei konstytucyjnych ja k i samego pojęcia ko nsty tu cji dla lepszego poznania Kościoła. Ju ż samo po­ staw ienie prob lem u konstytucji i w ysiłek n ad w ydobyciem isto­ tnych, w łaśnie konstytutyw nych, elem entów posuwa naprzód po­ znanie Kościoła.

Ale to jeszcze nie wszystko. Tu nie może chodzić o samo prze­ szczepienie idei konstytucyjnych zrodzonych poza Kościołem. Koś­ cioła dziś już nie m ożna trak to w ać w analogii do społeczności świeckiej, ani też zagadnienia jego konstytucji widzieć tylko w analogii do ikonstytucji państw . Trzeba natom iast zapytać się, jaikie konsekw encje dla stosow anych w Kościele idei konsty tu cyj­ nych w ynik ają z samego przedm iotu, z jego specyfiki.

Mówić o konstytucji Kościoła i aplikow ać do niego idee konsty­ tucyjne m ożem y dlatego, że jest on bytem społecznym . Ale ta rze­ czywistość społeczna jest doświadczalnie uchw ytn ą form ą tajem ­ nicy, stąd konstytucja Kościoła jest ko n sty tu cją tajem nicy, rze­ czywistości złożonej. O rganizm społeczny Kościoła nie jest au to ­ nom icznym podm iotem , stąd ro zpatryw any — taikże przy pomocy m etod konstytucyjnych — może być tylko przy uw zględnieniu jego ścisłej łączności z ożyw iającym go Duchem C hrystusa. K on sty tu­ cja Kościoła to po p ro stu stru k tu ra życia łaski. Jeżeli chcem y idee konstytucyjne aplikow ać do Kościoła zgodnie z jego świadom oś­ cią, m usim y ten fa k t mieć przed oczyma.

T rzeba jed n ak n ajp ierw odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe jest tak ie ujęcie konstytucji praw nej Kościoła, k tó re uw zględnia­ łoby jego złożoną rzeczywistość. P y tan ie to odnosi się w ogóle do praw a kościelnego i staw ia po p rostu problem , czy językiem p ra w ­ nym można ująć K ościół-tajem nicę, rzeczywistość złożoną czy też tylko jego porządek zew nętrzny, społeczny.

Zwróćm y jed n ak uwagę, że język p raw a dzieli sytuację języka ludzkiego w ogóle, gdy odnosi się do rzeczywistości n ad przyro­ dzonej. Pojęcia nasze są w tedy zawsze tylko analogiczne, także pojęcia teologiczne. Zaś specyficzne cechy tego języka — w ydaje się — m ogą być ty lko z korzyścią dla spraw y.

Ju ż niejako m arginalnie nasuw a się uw aga odnośnie do tw ie r­ dzenia, że teologia bada rzeczywistość nadprzyrodzoną — w tym w ypadku Kościół — przy pomocy w łasnych m etod, adekw atnych dla tej rzeczywistości, zaś praw o m a swoją m etodę, przydatną je ­

28 De Legis Ecclesiae Fund.amenta.lis condendae sensu et fine, 49.

(11)

dynie dla b adania rzeczywistości społecznej, w ew nętrznej. Gdy jed n ak postaw im y pytanie, co to jest m etoda teologiczna, oikaże się, że teologia posługuje się różnym i m etodam i, a m om entem ją w yróżniającym jest przedm iot i — dodajm y — w iara uznająca ów przedm iot za rzeczywistość nadprzyrodzoną. Skoro więc teologia posługuje się różnym i m etodam i w ziętym i na ogół z n a u k h u m a ­ nistycznych, nie widać, dlaczego by w śród nich n ie mogła się mieścić m etoda praw na. A to już prow adzi do w niosku o sto­ sowalności tej m etody do Kościoła będącego — przypom nijm y — z isto ty sw ej tajem nicą.

Pociąga to za sobą ogrom ne konsekw encje m etodologiczne. Nie m ożna stosow ać do Kościoła m etody praw n ej — podobnie ja k ja­ kiejkolw iek innej w ram ach n a u k kościelnych — z założeniem metodologicznym , że chodzi o poznanie i ujęcie zew nętrznej tylko, społecznej rzeczywistości. Taka m etoda pom ijałaby ontyczną zło­ żoność K ościoła-tajem nicy. S tą d podejścia od zagadnień typow ych dla społeczności świeckich, gdzie chodzi tylko o pokojow ą kom uni­ kację n a niw ie społecznej, nie prow adzą na gruncie kościelnym do adekw atnych dla tej rzeczyw istości rezultatów , bo są tylko u ję ­ ciem jej części, która przecie nie istnieje sam odzielnie. Dlatego też nie wzbogaciły wiedzy o Kościele próby ujęcia go n a wzór u strojó w świeckich. W praw dzie do niedaw na jeszcze podaw ano jako powszechnie p rzyjęte i nie podlegające w ątpliw ości tw ierdze­ nie, że ustró j Kościoła jest m o n arc h iczn y 27, ale dziś już tego n ik t nie po w tarza — a przecie to nie Kościół się zmienił, tylko po p ro stu trzeba było uznać nieprzydatność tego pojęcia. Podobnie ja k głębiej w życie Kościoła nie w nika an i w nau k ę o nim nie­ w iele trw ałego wnosi pojęcie dem okracji. Specyfika społeczności kościelnej rodzi w łasne form y ustrojow e i Kościół m a swoją o ry ­ ginalną konstytucję.

W rozw ażaniach nad ustrojem Kościoła coraz więcej zw raca się dziś uw agę na znaczenie pojęcia communio. Zauważono, że jest ono kluczem do zrozum ienia u stro ju Kościoła sta ro ż y tn e g o 28.

W ty m pojęciu u jaw n iają się specyficzne czynniki uspołecznie­ n ia lu d u Bożego, w yróżniające w ięzy go scalające. W yraża ono złożony w ym iar Kościoła, w yraża fakt, że łączność z bliźnim i jest w yrazem i znakiem łączności z Bogiem. U jaw nia też cel K ościoła: budow anie wspólnoty społecznej, k tóra zarazem jest w spólnotą du­ chow ą. Pojęcie to, uznaw ane przez kanonistów coraz b ardziej jako zasada form alna p raw a k anonicznego29, pozw ala w ypnuktow ać dobro realizow ane w Kościele w ysiłkiem społecznym i ty m sam ym

27 A. O t t a v i a n i , I. D a m i z i a , Institutiones Iuris publici eccle-

siastici, Pol. Vaticanis 4 1958 I, n. 211.

28 L. H e r t l i n g , Communio und Primat. W: M iscellanea Histo-riae Pontificiae 7 (1943) 9, 3—48.

(12)

ujaw nia bezpośredni cel praw a kościelnego, d aje podstaw y do określenia p ra w i obowiązków, naśw ietla stru k tu ry podstaw ow e i uzasadnia w tórne. W św ietle tego pojęcia należy badać i prze­ myśleć problem y zaw arte w ideach konstytucyjnych. W ten spo­ sób w ykorzystując osiągnięcia w tej m a te rii n a u k społecznych moż­ na uniknąć trak to w a n ia o konstytucji Kościoła w analogii do spo­ łeczności politycznej i wydobyć typow o eklezjalne, na gruncie koś­ cielnym swoje m iejsce właściwe m ające problem y. Kościół bo­ wiem ja k każdy by t społeczny m a sw oją w łasną konstytucję i w łasne problem y konstytucyjne.

W pływ idei konstytucyjnych nie m usi deform ow ać oblicza Koś­ cioła ani spychać go w problem y m u obce, ale może być wyko­ rzystany dla lepszego poznania jego s tru k tu r i takiego ich ujęcia, by Kościół i jego praw o mógł lepiej w ykonyw ać sw oją m isję zbawczą.

Der Einfluss der konstitutionellen Ideen auf die Entwicklung der Strukturen der Kirche

(ZUSAMMENFASSUNG)

Das Thema steh t m itten im Problem des V erhältnisses der K irche zur Welt, vor allem geht es da um das Teilhabern der Kirche am P ro ­ zess der sozialen Entw icklung: geht die Entw icklung der kirchlichen Gemeinschaft paralell zur Entw icklung der politischen G emeinschaft? Welche sind die Faktoren, die die G estalt der K irche prägen? Wie gestaltet sich das Spiel der genuin evangelischen und der äusseren, geschichtlich bedingten Faktoren? Wie können die Errungenschaften der Sozialwissenschaften in der K irche ausgew ertet werden ohne das spezifische Bild der K irche-M ysterium zu deform ieren? Im A rtikel w e r­ den vor allem die methodologischen Voraussetzungen und F olgerun­ gen dieses Problem s erörtert.

49 E. C o r e c c o , K ritische Erwägungen zu m Zw eiten Internationa­

len Kongress fü r kanonisches Recht in Mailand vom 10. bis 15.9.1973,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak tekst 2 Krl 17,24-41, skomponowany przez autora DtrG jasno ukazuje, że kult odrodzony w dawnej monarchii północnej po niewoli asyryjskiej nadal nosi na sobie

Powstaje pytanie, czy tego rodzaju rozstrzygnięcia konstytucyjne zachowu­ ją wszelkie wymogi stawiane normom prawnym poddającym się egzekucji w drodze znanych

 dostosowania wymagań szkolnych i sposobu oceniania do możliwości ucznia (nauczyciel jest zobowiązany przestrzegać wskazań zawartych w opinii przez poradnię);. 

Kłopoty zaczynają się, kiedy media cyfrowe, zamiast uzupełniać relacje społeczne, zaczynają w nich dominować.. nastolatek zamiast wychodzić, by spotkać się z

e) Zasada pluralizmu politycznego nie została wprost wyrażona, ale wynika ona z treści art. 4 utrzymanych w mocy przepisów konstytucyjnych, stanowi rezultat porozumień

Kwas ferulowy, poprzez usu- wanie wolnych rodników, wykazuje właściwości chemoprewencyjne wobec komórek zdrowych (SRINIVASAN I WSPÓŁAUT., 2007), nato- miast wanilina bierze udział

Jednak brak ornam entyki guzow ej, plastycznych żeberek, bogatej ornam entyki geom etrycznej w skazuje na w czesną epokę żelaza... O pracow ania tego rodzaju coraz

Poznanie preferencji tych, którzy zarów no do biblioteki przychodzą, jak i korzystają z usług elektronicznych, pomoże przecież przygotować się na obsługę