• Nie Znaleziono Wyników

"Godzina pogardy. (Wrażenia)", Wacław Makowski, Wilno 1906 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Godzina pogardy. (Wrażenia)", Wacław Makowski, Wilno 1906 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiktor Hahn

"Godzina pogardy. (Wrażenia)",

Wacław Makowski, Wilno 1906 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 5/1/4, 527-528

(2)

R ecenzye i Sprawozdania. 5 2 7

z w yjątkiem listu do M. Potockiego dotyczą jednego roku życia p oety, pam iętnego roku ukończenia liceum a przejścia na uniw ersytet.

P ierw szy przyczynek to łaciński przekład „Św itezian ki“ Mic­ k iew icza, o czem prof. Tarnowski praw ił jeszcze tylko z tradycyi, nazyw ając go „osobliw szym pom ysłem “, przekład bardzo ciekaw y i doskonały dowód tęgiej znajomości łaciny u 15 letn iego chłopca. P otem mamy cztery wypracowania klauzurowe poety, wykonane z okazyi matury w liceum. Pierw sze z nich, polskie, na tem at „nie­ dostateczność prawideł moralności, z sam ego rozumu w yp ływ ających , i w skazanie w yższości zasady moralności chrześciańskiej okazuje już wcale n iezłą znajomość system ów filozofii starożytnej w zakresie id ei najw yższego dobra i tę zdolność ścisłego m yślenia, która później stan ie się u K rasiń skiego jedną z podstaw filozoficznego kierunku jeg o m yśli. W ypracow anie łacińskie — znów łacina całkiem popra­ wna — daje nam poznać łatw ość w ysłow ienia się poety w tym języku ; poszczególne zw roty wskazują na w czytyw an ie się w O widyusza i przysw ojenie jeg o zwrotów ( . . . r u e t per yetituin nefas . . . i inne). Tłum aczenie z niem ieckiego nieciekaw e, jak i sam temat, nie odzna­ cza się niczem ; natom iast w przekładzie z francuskiego o „śm ierci Turenniusza“ znajdujemy już tę tęgość wyrażeń i namaszczony sty l, który uderzy nas zaraz w pierwszych objawach literackich Zygm unta i będzie jednym z czynników formy zewnętrznej w szystk ich je g o utworów. Ostatni z przyczynków, to lis t do M ieczysława Potockiego, praw dziwy lis t studenta do studenta o kolegach i profesorach, cie­ k aw y przez to (a ma datę 3. sierpnia 1828), że w nim wzmianka o zaczęciu „Z b ign iew a“, późniejszego „W ładysław a Herm ana“ , który — jak w iem y — je st już na now y rok 1829 gotów. Czy w tej zmia­ nie ty tu łu : „ Z b ign iew “, potem „Hanna z Ciechanowa“ , ty tu łu pro­ steg o na bardziej skom binowany : „W ład ysław Herman i dwór je g o “, nie b yło jakiego w pływ u, bodaj czysto zewnętrznego, pow ieści A le­ ksandra Bronikow skiego : „Die Polen im X V II. Jahrhundert, oder Johann S obieski und sein H o f“ ? Rzucam to jed yn ie w formie domy­ słu ; a pow ieści Bronikow skiego b y ły wówczas ogromnie popularne, rozchw ytyw ane i natychm iast tłumaczone na polskie.

Forma w ydania tych przyczynków daje dokładne pojęcie o auto­ grafach, przeto wzorowa.

Stanisław Kossowski.

Makowski Wacław:

G o d z i n a p o g a r d y . (W rażenia.) Wilno.

1906. Nakładem księgarni W. Makowskiego. 800, str. 202.

K siążka zawiera cztery artykuły, drukowane już przedtem w czasopismach. D w a ostatnie, t. j. „ M i c k i e w i c z , S ł o w a c k i i T o w i a ń s k i “ ( W r a ż e n i a ) (str. 103 — 147) i „ S ł o w a c k i e g o S a m u e l Z b o r o w s k i “ (str. 149 — 202) omówiłem już poprzednio w „Pam. lit .“ 1904, str. 70 3 i 705. Autor przedrukował oba te szkice

(3)

5 2 8 R ecenzye i Sprawozdania.

bez zmiany, czego jednak, zw łaszcza przy „Zborowskim “, w obec licznych prac, które w y sz ły o tym utworze po jeg o rozprawie, nie powinien b y ł uczynić ; pozostają mi do oceny dwa pierwsze szkice. Jeden z nich nosi oryginaln y ty tu ł: „ G o d z i n a p o g a r d y “ ( P r ó b a s y n ­ t e z y t w ó r c z o ś c i a r t y s t y c z n e j o b e c n e j ) (str. 7 — 61), od czego i cały zbiorek otrzym ał nazwę. A utor w ychodzi w szkicu tym z tego założenia, źe wobec tryum fu krzyw dy w stosunkach ludzkich „rodzi się w d u szy coś, czego nazwać nie można, poczynają drżeć uśpione władze, w strząsa niem i jak iś d ziw ny dreszcz, przychodzi w reszcie rodzicielka czynu — nienaw iść, przychodzi g o d z i n a p o ­ g a r d y “ (str. 24). Z bolu duszy rodzą się dwojakie czyn y: jedne, w których przeważa protest, nienaw iść, lub sm aganie, w yrzut, chłosta; drugie, w których przeważa tęsknota, m iłość. Sztuka pol­ ska w ch w ili obecnej ma b yć w ed łu g p. M. doskonałem zobrazo­ w aniem pow yższej tezy, co autor następnie stara się wykazać, mówiąc z jednej strony o obrazach M alczew skiego, R aszczycą, B iegasa, z drugiej znów o utworach Kasprowicza, P rzyb yszew sk iego, Żerom­ sk iego, Berenta, W ysp iań sk iego. Dotąd panuje jeszcze czyn pierw szy, czas drugiego czynu jeszcze n ie nadszedł, nie nadeszło jeszcze kró­ lestw o m iłości. W drugim szkicu: „Dram at w oli“ („Przyczynek do p sych ologii dramatu p o lsk ieg o “), str. 63 —102, stara się autor w y ­ kazać, że twórcą w łaściw ym dramatu polskiego je s t Słow acki: dra­ mat to bez akcyi, dramat w oli, który się dzieje, ale k ęd yś w n ie­ znanych dziedzinach tajem nic n ieodkrytych (str. 83). N ajw spanial­ szym dramatem Słow ackiego j e s t w ed łu g p. M. „Samuel Z borow ski“, p ierw szy rdzennie polski dramat (str. 101), dramat czynu, czynu bezm uskularnego, czynu ducha, słow a (str. 93). Po Słowackim dwaj ty lk o poeci poszli w tym sam ym co i on kierunku, t. j. P rzyb yszew ­ sk i i W y sp ia ń sk i; P rzyb yszew sk iego uważa M. za najpotężniejszego odrodziciela dramatu polskiego ostatniej doby. Trudno się zgodzić bez zastrzeżeń na pow yższe w yw cd y, tern trudniej , że autor tw ierdzeń sw oich należycie nie uzasadnia; szkice je g o są w łaściw ie ty lk o wrażeniam i czysto podm iotowemi, św iadczącem i w praw dzie o głębok iem odczuciu poezyi, zw łaszcza Słow ackiego, nie liczącem i się jednak nieraz z rzeczyw istym stanem rzeczy. Ponadto zrozumienie w yw odów p. M. utrudnia w niem ałej mierze nie dość śc isły i ja sn y sposób w yrażania m yśli, pozostający niezawodnie w ścisły m związku z przejęciem się je g o utworami m istycznem i Słow ackiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wytłumaczywszy się z tego, że nieskończenie wiele składników może sumować się do skończonej liczby, pokażemy teraz, że nawet jeśli wyrazy nieskończonej sumy są coraz

Jako student uczęszczał na jego wykłady poświęcone między innymi literaturze za Stanisława Augusta, Juliuszowi Słowackiemu, Zygmuntowi Krasińskiemu, poezji

Bząd chce zgody całą duszą, Ale krn ąb n i—zginąć muszą!. Gdy swej skruch}7 dowiedziecie, Bząd wam chętnie wnet

Nim jednak jeszcze pierw sze wrażenie minęło nim

mentu brzmi, jak następuje (Ch araktery, czyli obyczaje naszych czasów. Zwłaszcza trudno zrozumieć Rabelais’go. Mówcie sobie, co chcecie, jego dzieło to zagadka

Uczniowie wyjaśniają znaczenie końcowych słów utworu: „Dopiero wtedy trzecia, niewidzialna, / spełnia swoją powinność: / ściska mnie za gardło.” Uczniowie

W twojej pracy największą uwagę zwróć na wykonanie samego jaja, bo to jest najważniejszy element tej pracy.. Wspaniale jeśli go jeszcze świątecznie

W twojej pracy największą uwagę zwróć na wykonanie samego jaja, bo to jest najważniejszy element tej pracy.. Wspaniale jeśli go jeszcze świątecznie