• Nie Znaleziono Wyników

Problem winy w karnym ustawodawstwie kanonicznym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problem winy w karnym ustawodawstwie kanonicznym"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Mychra

Problem winy w karnym

ustawodawstwie kanonicznym

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 8/2, 3-34

(2)

R O Z P R A W Y

I

A R T Y K U Ł Y

Ks. M A RIA N M Y R C H A

PROBLEM WINY W KARNYM USTAWODAWSTWIE KANONICZNYM

I. P o j ę c i e w i n y

Określenie pojęcia w iny napotykało na duże trudności. Przyczyn tego zjawiska doszukiwać należy się w ścisłym związku jaki zachodzi m iędzy w iną a odpowiedzialnością. Problem odpowiedzialności indyw idualnej sprawcy należał i należy dotąd do najtrudniejszych zagadnień teoretycznych i praktycznych w praw ie karnym . Do jego zaw ikłania przy­ czyniło się długotrw ałe i jeszcze dzisiaj niezupełnie przezwy­ ciężone fałszywe podejście niektórych autorów w kw estii w iny, w szczególności potrzeby i konieczności karania z pun­ k tu widzenia społecznego przy zaistnieniu tejże b Odbiło się to także i na ustaleniu pojęcia winy, k tó ra stanowi konieczny w arunek odpowiedzialności karnej. Ogólnie przyjętym jest obeenie w ustaw odaw stw ie karn y m zarówno kościelnym, jak i państwowym, gdzie nie m a w iny tam n ie ma odpowiedzial­ ności. Stąd określenie pojęcia w iny jest niezm iernie w ażnym zagadnieniem w praw ie karnym .

We współczesnej nauce praw a karnego spotykam y trzy teorie dotyczące pojęcia w iny, mianowicie: teorię psycholo­ giczną, norm atyw ną i społecznego niebezpieczeństwa.

1 Por. S t o m m a S., F ikcja w in y , P aństw o i Prawo, W arszawa-Łódź 1947, 10 (20), 11—26.

P a p i e r k o w s k i Z., F ikcja w in y c z y n iezrozu m ien ie sensu n ow o­

czesnego p raw a karnego, P aństw o i Prawo, W arszawa-Łódź 1948, 1 (23),

73—82. Tenże sam artykuł w Zagadnieniach z dziedziny prawa kar­ nego, Lublin 1948, 1—28.

(3)

a. Teoria psychologiczna

Zwolennicy teorii psychologicznej wychodzą z założenia,

mioiüwej p r Z tej też racji dopatrują się -elemen­

tów w iny ^ owych czynnikach przestępstw a, co

w dalszej konsekw encji doprowadziło, by przez winę

rozu-strojem duchowym przestępcy, a jego przestępczym działa­ niem lub zaniechaniem. Zależnie od tego, czy treścią tego stosunku psychicznego jest chęć popełnienia przestępstw a, czy tylko wyobrażenie sobie możliwości jego zaistnienia, m a­ m y do czynienia z teorią woli, względnie teorią przedstawienia. W obydw u przypadkach świadomość przestępczości (a tym sam ym bezprawności) działania lub zaniechania jest integral­ ną częścią w in y jj.

P rzy ustalaniu pojęcia w iny propagatorzy tej teorii aczkol­ wiek dopatrują się elem entów wspólnych przy w inie um yślnej

';o jednak; za p u nkt wyjścia biorą obserwację . w yprowadzają w rezultacie wniosek, że w ina stanowi elem ent psychiczny spraw cy m ający związek z czy­ nem. Przeciwko takiem u ujęciu w iny w ystępuje Stomma uw a­ żając, że określenie w iny — związek psychiczny spraw cy z czynem — nie oddaje istoty rzeczy. Zdaniem tegoż autora nie m a żadnych elementów, któreby stanow iły łańcuch, w ią- żący sprawcę i skutek. Chodzi poprostulo przeżycie y a psychice sprawcy. Zam iast o związku w ła śc iw ie jje st mówić o przeży­ ciu psychicznym. W ydaje się wobec tego słuszniejszy term in użyty przez Przeorskiego w tłum aczeniu dzieł Kelsena, m

ia-że kw estia odpowiedzialności k arnej spoczywa w

-chiczny polegający" na ślusuiikli, Który Nachodzi między

na-2 Por. P a p i e r k o w s k i Z., W ina jako problem p raw a karnego, Lublin 1962, 8.

(4)

[3] P R O B L E M W IN Y 5

nowicie zaszłość psychiczna 3. W ina stanow i zaszłość psychicz­ ną zaistniałą w um yśle sprawcy. Zaszłość ta przy ty m jest rozmaicie rozum iana: zaszłość treści wolowej, wyobrażeniowej

i em ocjonalnej4.

Teoria psychologiczna, ujm ująca w inę jako związek psy­ chiczny spraw cy z czynem, dominowała w nauce praw a k ar­ nego świeckiego na przełomie XIX i XX w ieku 5.

b. Teoria norm atyw na

Teoria^norm atyw na')— norm atyw izm — u jm u je winę jako о д е т п у sąd p sprawcy czynu przestępnego, względnie jako ujem ną ocenę przeciw prawnego zdarzenia. ,,Teorîà~ta kładzie nacisk nie na psychikę przestępcy i jej stosunek do przestęp­ czego zdarzenia, lecz na w rażenia i sąd innych ludzi ocenia­ jących i w artościujących zachow ani? ,się p rzestępcy,. Wygląda to tak, jak gdyby [wina tkw iła nie_w psychice~jprzestępcy, lecz w psychice innych ludzi*'v. "Wina wectlfe tejże teorii ,|n ie jest tfylko p ^ c h o h ^ ic z n y m sf57ieffi"'faktyczn y m j odnoszącym się

3 Por. K e l s e n H., P o d sta w o w e zagadnienia n auki p ra w a pań ­

stw o w eg o , W ilno 1935, 42.

4 Por. S t o m m a S., Wina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju

p ra w a karnego, Wilno 1938, 42, 43.

5 Obok niej istn iały teorie, które S t o m m a S., W ina i zw ią zek

p rzy c zy n o w y w ro zw o ju p ra w a karnego, 41, określa za W olfem m ia­

nem dogm atyczno-interpretacyjnych. Teorie tę jednak traciły zw olen­ n ików na rzecz teorii psychologicznej.

Por. W o l f E., S trafech tlich e S chuldlehre, M enheim -Berlin-Leipzig 1928, 40 sq.;

S t o m m a S., W ina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w ro zw o ju p ra w a karnego, 41: „Przedstawiciele tego poglądu negują doszukiwanie się w pojęciu w in y jakichkolw iek elem en tów pozaustaw owych, o których przepis praw ny nie m ów i expressis verbis. Stojąc konsekw entnie na tym sta­ now isku w yłącznie interpretacyjnym , uczeni ci n ie m ogli doszukać się w spólnego pojęcia nadrzędnego dla obu form w in y dolus i culpa. W ystarczy im stw ierdzenie faktu, że ustaw y przew idują dw a wypadki w in y — w in ę um yślną i nieum yślną. N ie doszukiw ali się pojęcia nad­ rzędnego”.

6 Por. P a p i e r k o w s k i Z., Wina jako p ro b le m p ra w a k arn e­

(5)

do osoby sprawcy, ale jest takżq(okolicznością poza jego osobą istniejącą, mianowicie osądem (wartościowaniem) czynu przez innych w edług zasad (norm) pozaustawow ych” 7. Wina stanowi ujem ną ocenę" przedmiotowej strony czynu; przez winę rozu­ mnie się{v,-al ZUcalnusij, naganność odnoszącą się do przedmiotowej

strony przestępstw a. ~~— —■

Teoria ta, podobnie jak i teoria psychologiczna, doszukuje się przy dolus i culpa wspólności gatunkowej. Wina um yślna i nieum yślna według tego poglądu są to dwie form y jednej instytucji. Elem entem wspólnym i nadrzędnym , który je łączy je st czynnik norm atyw ny. Za p u nkt wyjścia, w przeciwień­ stw ie do teorii psychologicznej, jest (w ina meumySlńa i stąd wyciąga się wniosek, że istota winy stanowi- elem ent norm a­ tyw ny, owa ujem na ocena względnie zarzucalność dotycząca przedmiotowej strony c z y n u 8.

Teoria norm atyw na zrbdziła się w Niemczech na tle in ter­ p retacji § 59 i 54 Kodeksu karnego z 1871 r. zakreślających zbyt wąskie granice błędowi i stanowi wyższej konieczności, co w praktyce prowadziło do niepożądanych rezultatów . Wy­ tw orzyło to dążność do konstrukcji „pozaustawowych”, aby w drodze w ykładni stworzyć okoliczność wyłączającą winę 9. W rzeczywistości jest to dziedzictwo pochodzące z filozofii K an ta (1724— 1804). Filozof ten zaprzeczał możliwości pozna­ nia istoty rzeczy, tj. tego, co on nazywał das Ding an sich, dopuszczał natom iast poznanie tylko fenomenów, czyli zjawisk w yrażających właściwości danej rzeczy (das Ding an u n s ) 10.

7 Por. Ś l i w i ń s k i S., P raw o karne, W arszawa 1947, 210, 211. 8 Por. S t o m m a S., Wina i zw ią zek p rzy c zy n o w y w rozw oju p ra ­

w a karnego, 53, 54.

S t o m m a S., F ikcja w in y, Państw o i Prawo, 1947, 10 (20) 12. 9 Por. Ś l i w i ń s k i S., P raw o karne, 211.

10 Charakterystyczne dla filozofii E. ■ Kanta jest to, że z jednej strony uznawał on istnienie zewnętrznego św iata niezależnego od nas (das Ding an sich), z drugiej zaś strony m niem ał, iż te „rzeczy w sobie” s ą dla nas niepoznaw alne. Panującym i w spółcześnie K antowi teoriam i poznania był kierunek racjonalny (szkoła Leibnitz-W olff) oraz em ­ piryczny. K ant w k w estii poznania ustosunkow ał się do obydwu kry­ tycznie, tworząc pew nego rodzaju syntezę obydwu tych kierunków. W edług niego poznanie składa się: a) z treści czerpanej z samego

(6)

[5] P R O B L E M W IN Y 7

„Zastosowany do zagadnienia w iny doprowadził ów krytycyzm epistemologiczny do poglądu, że nie rzeczywista wola lub za­ m iar przestępcy jest przedm iotem ustaleń sędziego, gdyż te przeżycia psychiczne stanow ią w łaśnie niepoznawalną istotę rzeczy. U staleniu podlegają tylko zew nętrzne ich oznaki, na zasadzie których sędzia domniemywa się praw nie zaistnienia tego rodzaju zdarzeń psychicznych” n .

N orm atyw na teoria w iny rozw inęła się w Niemczech na przestrzeni lat 40. Pracow ało n ad nią w ielu autorów, wśród nich na pierw szym planie: M ayer 12, F ran k 13, G oldschm idt14, F re u d e n sth a l15, S ch m id t16, T arn o w sk i1T, Wolf 18, M ezg er19 i inni. W Polsce zwolennikiem tej teorii jest W o lte r20.

W ina w edług W oltera jest „ujem nym sądem o zachowaniu się spraw cy czynu ze względu na nastaw ienie woli w procesie

um ysłu (treść a priori), b) z treści czerpanej z doświadczenia (treść a posteriori). Poznanie jest w ięc rezultatem osiągniętym z przetw o­ rzenia w edług zasad rozumu danych doświadczenia. Tylko dzięki zasadom rozumu doświadczenie m oże nas doprowadzić do praw ko­ niecznych i powszechnych. D latego też K ant dążył do ścisłego okreś­ len ia czynnika apriorycznego umysłu, uważając go za konieczny ele­ m ent poznania.

Por. K a n t E., K r itik d er reinen V ern u ft (herausgegeben von K. K ehr- bach), II A uflage, 185 sq.;

Prologom ena zu einer jed en kü n ftigen M etaphisik (herausg. von K irch-

m an 1869, 115).

S t r u v e H., W stęp k r y ty c z n y do filozofii, W arszawa 1903, w yd. 3, 416. 11 Por. P a p i e r k o w s k i Z., W ina jako pro b lem p ra w a karnego, 8.

12 Por. M a y e r M., D er A llgem ein e T eile, 200, cyt. W olter W. P raw o

karne, 253.

13 Por. F r a n k R., U ber den A ufbau des S ch uldbergriffs, 1907 oraz

S trafgesetzbu ch , 172.

14 Por. G o l d s c h m i d t , Der N otstan d ein S ch uldproblem , 1913. 15 Por. F r e u d e n t a h l , Schuld und V orw u rf, 1922.

16 Por. S c h m i d t E., Lehrbuch (Liszt-Schm idt), 20, sq.

17 Por. T a r n o w s k i , Die sym p to m a tisch e B edeutung der adäqu­

a ten K au saltheorie für den A ufbau der V erbrech en sbegriffs, 1927,

105 sq.

18 Por. W o l f , Strafrech tlich e Schuldlehre, 1928.

19 Por. M e z g e r , S trafrech t, 247, cyt. W olter W., P raw o karne 253. 254.

(7)

m otywacyjnym , z którego wynika decyzja jako źródło czynu, ja k bezprawnością je st ujem na ocena czynu pewnego zdarzenia w świecie zewnętrznym. P rzy winie chodzi o to, że spraw cy można zrobić zarzut z tego, że się tak zachował, w sposób społecznie szkodliwy (bezprawny). Dlatego też w inę określa się jako „zarzucalność” czynu, jego „naganność” (Stomma). Przez winę rozumieć należy nie takie czy inne nastaw ienie psy­ chiczne, ani to, że spraw ca chce wywołać skutek, czy mógł go przewidzieć, ani to, że miał świadomość bezprawności czy mógł ją mieć, gdyż są to wszystko zaszłości psychiczne (S tom m a)21. W iną nie je st stan faktyczny psychologiczny jako zespół oko­ liczności, n a który składa się wiek powyżej lat 13, do ukoń­ czenia 17 roku życia, rozeznanie, poczytalność, umyślność czy nieumyślność, jak to przew iduje Ś liw iń sk i22. W ina zachodzi wówczas, gdy pod adresem spraw cy uzasadniony jest zarzut, że pow inien był postąpić inaczej. Naganność jest w arunkiem winy. Mimo zaistnienia związku psychicznego nie można do­ patrzyć się winy, jeżeli zarzut pod adresem spraw cy jest nie­ uzasadniony 23. „Co powoduje tę zarzucalność, czy jest to jakaś swoista norm a obowiązkowości (M. E. Mayer, Dohna, Gold­ schmidt), której kres oznacza norma słuszności (Goldschmidt), w sensie, że od spraw cy nie można wymagać za wiele, czy to norm a praw na, której kres oznacza norma indyw idualna (Freudenthal), każąca uwzględnić indyw idualne w arunki, które

spowodowały decyzje, czy to norma samozachowawcza

(Schmidt), któ ra zw raca uw agę n a dążenia samozachowawcze, to są szczegóły konstrukcyjne, które nie zm ieniają zasadnicze­ go obrazu. Powodem odrzucenia norm atyw nej konstrukcji w iny nie może być okoliczność, iż w ina m usi tkw ić w sprawcy, a nie może istnieć w głowie innych osób (Śliwiński). To bo­ wiem, co decyduje o winie, a więc te n zespół okoliczności, tkw i w podmiocie przestępstw a; że sama wina nie „tkw i” w spraw cy jest nieuniknioną konsekw encją tego, iż w ina jak

21 Por. S t o m m a S., W ina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju

p ra w a karnego, 54.

22 Por. Ś l i w i ń s k i S., P raw o karn e, 210. 23 Por. W o l t e r W., P raw o karn e, 254.

(8)

P R O B L E M W IN Y

9

bezprawność polega n a pew nej ocenie a nie jest faktem psy­ chicznym. Choć niew ątpliw ie konstrukcja ta zrodziła się na gruncie p raw a karnego niemieckiego, to jed nak nie może być powodem jej odrzucenia, jeśli teorytycznie daje ona słuszne rezultaty. Pojęcie w iny jest pojęciem teorytycznym , a nie do­ gmatycznym , związanym z jakąś wypowiedzią ustaw y, i tylko na gruncie teorytycznym może być podtrzym ana lub zwalcza­ na. A nie powinno ulegać wątpliwości, że żadna inna teoria w iny nie potrafiła dotąd tak przekonyw ująco oświetlić całego tego zagadnienia, jak w łaśnie ten sposób ujm owania spraw y” 2i.

Zdaniem W oltera „naukowcy niemieccy, którzy rzadko kiedy potrafili wychylić się poza zasięg w łasnych instytucji praw ­ nych, nie zauważyli naw et, że norm atyw na teoria w iny jest, biorąc rzecz od strony praktycznej, teorią w iny sądów przy­ sięgłych, kierujących się wyłącznie w łasnym sumieniem, które mogło nie czynić zarzutu i tem u, kto um yślnie dokonał prze­ stępstw a, jak to świadczyły liczne wyrOki uniew inniające, których sąd urzędniczy, związany ustaw ą, nigdy nie mógłby w ydać” 25.

Teoria w iny norm atyw nej odpowiada w pew nym sensie i Stommie ze względu na swą elastyczność. Umożliwia ona sę­ dziemu usunięcia konieczności karania, gdy uw ażał będzie to za potrzebne: „Jeżeli sędzia operuje form ułą w iny u jętą w for­ m ie oceny, m a on zawsze możność uniknięcia karania, gdy Z tych czy innych względów uważa to za potrzebne. Pomimo związku psychicznego, można uniknąć skazania, jeżeli się nie staw ia zarzutu. Dlatego stwierdzić m usim y, że ujęcie w iny proponowane przez norm atyw ne teorie przyczynia się bardzo w ydatnie do uelastycznienia praw a karnego. Gdyby zbudować w inę w ten sposób oznaczałoby to praktycznie niem al to samo, co proste postawienie zasady — karać ty lk o gdy jest to po­ trzebne. W praktyce wyszłoby to z pewnością praw ie na jedno. K ażdy sędzia mógłby w yeliminować k aran ie” 2β.

14 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 254, 255. 25 Por. W o l t e r W., Ргаадо karne, 257.

26 Por. S t o m m a S., W ina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju

(9)

norma-W edług norma-W o lte ra 27 elem ent winy nie polega na akcie psy­ chicznym, ale na tym , że te n akt jest naganny. W związku z tym w iną um yślną nie jest chęć popełnienia przestępstwa, ale „na­ ganność” tej chęci. W ina nieum yślna polega na ujem nie oce­ nionym braku, na „zarzucalnej” nieumyślności. Przedm iotem ujem nej oceny „w iny” jest „decyzja woli”, czyli to jednora­ zowe nastaw ienie woli w procesie m otywacyjnym . Zarzut do­ tyczy nie tego, że sprawca chce popełnić przestępstwo, np. za­ bójstwo, ale tego, że zdecydował się popełnić przestępstwo, a więc np. zabić. „Jakie znaczenie ma to przestawienie się na samą decyzję woli, k tó rej w yrazem jest przy przestępstw ach um yślnych wola wywołania skutku przestępnego, o tym najle­ piej przekonać się możemy zważywszy, że i niepoczytalny, a w szczególności i działający w stanie wyższej konieczności choć ma wolę np. zabicia, to jednak nie będzie odpowiedzialny, właśnie dlatego, że decyzja doszła do skutku w w arunkach, które nie nadają się do zrobienia sprawcy zarzutu. Decyzja woli w ystępuje przy umyślności i nieumyślności; wszak i przy nieumyślności spraw ca postanaw ia coś, z czego w ynika ujem ny skutek, choć tego, co rzeczywiście nastąpiło, nie obejm uje swo­ ją wolą. W łaśnie w decyzji woli, jako przedmiocie ujem nej

tyw n e w in y m ogły być rozmaite. Zasadniczym m otywem była n ie­ w ątp liw ie liberalna tendencja ochrony przestępcy. Nie uogólniam y jednak powyższego twierdzenia. N iektórzy teoretycy budując sw oje norm atyw ne teorie w in y wychodzą z dedukcyjnych założeń, doty­ czących celów prawa karnego. U w ażają oni, że proponowane przez nich koncepcje najlepiej się nadają dla realizow ania zadań, które prawo karne osiągnąć powinno (np. Wolf, Tarnowski). Niezależnie od tego, jakie były m otyw y autorów teorii norm atywnych, propono­ w ane przez nich konstrukcje powodują w konsekw encji uelastycz­ nienie system u prawa karnego”.

S t o m m a S., Wina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju praw a

karnego, 59.

W artykule „Fikcja w in y ”, ogłoszonym w 1947 r. Stomma zm ienia swój pogląd uważając, że norm atywna teoria w iny, zresztą jak i p sy­ chologiczna nie w yjaśnia pojęcia w iny, która zdaniem autora jest fikcją a nie rzeczyw istością w praw ie karnym. Por. Stom m a S., F ik­

cja w in y , P ań stw o i Praw o, W arszawa-Łódź 1947, 10, (20), U —22.

(10)

[9] P R O B L E M W IN Y 11

oceny, któfa w ystępuje przy umyślności i nieumyślności, choć natu ralnie w każdym z tych przypadków z innych powodów tkw i elem ent, który łączy winę um yślną i winę nieum yślną” 28. Ustalenie zarzutu powinno być dokonane na płaszczyźnie obiektyw nej a nie subiektyw nej z uwzględnieniem indywi­ dualnych właściwości sprawcy. W ymaga tego dobro ogółu. Za takim ujęciem opowiadają się teorytycy praw a: Schuma­ cher 29,Wolf 30, Stomma 31, Hold von Ferneck 32, E xner 33,Gold­ schm idt 34. W olter 35 je st zdania, „że norm atyw ne ujęcie winy

28 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 262, 263.

29 Por. S c h u m a c h e r О., U m das W esen d er S trafrechtschuld. 30 Por. W o l i E., S trafrech tlich e Schuldlehre, B erlin -L eipzig 1923. 31 Por. S t o m m a S., F ikcja w in y , Państw o i Prawo, 1947, 10 (20), 13: „Teoretycy opowiadają się zupełnie konsekw entnie za skalą obie­ ktyw ną. Stanow isko takie uważam y znów jedynie m ożliw e i dopusz­ czalne. A le stanow isko to oznacza odchylenie się od pozorów jakiej­ k olw iek m etafizycznej koncepcji w iny i w yraźne przesunięcie się na płaszczyznę odpow iedzialności czysto p rew encyjnej”.

32 Autor w yraża pogląd, że w naturze prawa leży objektyzow anie i generalizow anie. Sędzia może uwzględniać i w łaściw ości indyw idu­ alne sprawcy, ale stanow i to w yjątek od reguły. Por. S t o m m a S.,

F ikcja w in y, jak w yżej, 14.

33 Por. E x n e r F., Das W esen d er F ahrlässigkeit, Wien 1910, 156, 157. Autor om aw iając w in ę nieum yślną w form ie negligentia ustala, że zarzut dotyczyć m usi braku koniecznej staranności. Stopień ko­ niecznej staranności oceniać należy w edług kryterium norm atywnego, tj. w edług pew nego stopnia staranności wyznaczonego przez prawo­ dawcę i stosow anego do w szystkich ludzi obowiązanych do zachow a­ nia tego prawa.

34 Por. G o l d s c h m i d t J., N otstan d ein S ch uldproblem , Wien 1913, § 3. Według autora obok normy karnej, ustalającej sankcję za określone czyny, obowiązywać m ają dodatkowo normy obowiązku ■— Plichtnorm en — których naruszenie oznacza w in ę. Goldschmidt w pro­ wadza pojęcie „Plichtnorm ”, którem u przyznaje w danym wypadku decydujące znaczenie.

35 p or W o l t e r , P raw o karne, 267: „Na taki w ięc krok potrzeba w yraźnej zgody ustaw odaw cy, który udzielił jej przysięgłym w prze­ pisie art. 441 k.p.k., stw ierdzając, że przysięgli rozstrzygają zadane im pytanie „według sum ienia”. N ie m ożna tego już powiedzieć o ła w ­ nikach, skoro dekret o przestępstw ach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy P aństw a przew iduje w art. 54 § 1, że podlegają oni ustaw om ”.

(11)

nie pociąga za sobą konieczności dopuszczenia możliwości wy­ kluczenia w iny na podstawie indyw idualnych ocen, poza przy­ padkami, w których ustawodawca w yraźnie wyklucza odpo­

wiedzialność. Niewątpliwie bowiem swoboda decyzji, czy

sprawcy można zrobić zarzut z jego zachowania, bez możli­ wości dania jakiegoś pun k tu oparcia, mogłaby zrelatywizować prawo do granic jego unicestw ienia”.

Według W oltera przedm iotem zarzutu przy winie nieum yśl­ nej jest także decyzja woli. „Jednak nie z tego powodu trafia ją zarzut, że nastawiono wolę na skutek przestępny, ale za to, że nastaw iając ją na jakiś inny, praw nie obojętny czy n a­ w et dodatni skutek, nastąpiła pewna nieprawidłowość w sa­ m ym akcie motywacyjnym . Nieprawidłowość polega na tym, że pominięto pewne czynniki, czy to odrzucając je, czy to nie wciągając ich do procesu motywacyjnego, które, należycie zużytkowane, byłyby spowodowały świadomość sprawcy, że z jego działania skutek przestępny wyniknąć może. Uświa­

domiwszy sobie w całej pełni tę możliwość, sprawca, skoro aktualnie skutku nie chciał, ani się na niego nie godził, byłby m usiał zaniechać tego ak tu woli, skierowanego zresztą na sku­ tek całkiem inny. Nieumyślność tkw i więc wyłącznie w spo­ sobie dojścia do skutku decyzji woli, jest zarzucalnym błędem w sposobie powzięcia decyzji” 3e.

36 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 271: „Ponieważ jako czysta nieum yślność jest ona brakiem w oli w yw ołania skutku przestępnego, w ięc też w tym sen sie można o niej powiedzieć, że jest „złym ” brakiem w oli. N ie jest ona jakąś „pośrednio złą w olą”, czy „nega­ tyw n ie złą w olą”, nie jest też tylko „wadą rozum u”, czy „wadą w uczuciach”, jak n ie jest „wadą charakteru”, czy też Freudowską „wolą nieśw iadom ą”, (którą zresztą operował Binding). Zapatrywania, które w w in ie nieum yślnej chcą się za w szelką cenę dopatrzyć jednak jakiejś „w oli”, pozostają pod ciśnieniem sprowadzenia do w spólnego m ianow nika „um yślności” (nie w iny um yślnej) i „winy n ieum yślnej”, co jest w łaśn ie rzeczą niem ożliwą. Teorie, które kładą nacisk tylko na w adę rozumu czy w uczuciach, n ie zwracają uwagi na to, że chodzi tu w yłącznie o w adliw ość procesu m otyw acyjnego a n ie o kw estie w łaściw ości rozumu czy uczuć. W rzeczyw istości ujem ną oceną co do sposobu aktu m otyw acyjnego sprzęgnięte zostaje w nieum yślności

(12)

P R O B L E M W IN Y 13

Zwolennicy teorii norm atyw nej, ujm ując odpowiednio pro­ blem winy, nie zmierzali wyłącznie do celów teoretycznych. Zarzucalność czynu, ich zdaniem, m iała odegrać i praktycznie doniosłą rolę. Indyw idualny obowiązek postępowania zgodnie z wymogami zakazów przedsiębrania czynów szkodliwych nie jest czymś sztyw nym , ale elastycznym , wobec czego istnieje możliwość stopniowania, które dochodzi do zera tam , gdzie odpada możliwość zrobienia spraw cy zarzutu z jego zachowa­ nia się. W ina jako zarzucalność czy naganność nie w yczerpuje się w zagadnieniu umyślności czy nieumyślności, ale zwraca uwagę na wszystko, co może odegrać rolę przy w ydaw aniu ujem nego sądu 37.

c. Teoria społecznego niebezpieczeństwa

Teoria społecznego niebezpieczeństwa reprezentow ana przez pozytywizm włoskiej szkoły praw a karnego ujm uje winę jako tzw. pericolosità, to znaczy niebezpieczeństwo grożące

inte-w jedną nierozerinte-w alną całość to, co sprainte-wca chciał inte-w yinte-w ołać, z tym, czego spraw ca w yw ołać nie chciał i determ inacyjnie nie musiał” . Por. G l a s e r S., N o rm a tyw n a nauka o w inie, 18.

37 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 255, 256. W edług F r a n k a R., czołowego przedstaw iciela tego kierunku, zarzucalność czynu zależy od trzech czynników: a) poczytalności sprawcy, b) um yślności czy n ie­ um yślności, c) normalnego charakteru okoliczności czynu. Ostatni warunek stał się przebojowym elem entem w teorii norm atywnej. N asilenie w in y słabnie w m iarę, jak charakter okoliczności zaczyna odbiegać od norm alności i dochodzi do zera, gdy sytuacja staje się anormalna. Każdy przypadek w ym aga dokładnego zbadania w łaśnie tych okoliczności, by na ich podstaw ie roztrzygnąć pytanie, czy spraw ­ cy m ożna zrobić zarzut z jego zachowania się. F r e u d e n t h a l ujm uje w in ę jako ujem ną ocenę. N ie ma w iny, gdy praworządne zachow anie się w ym aga tak w ielkiego w ysiłku, iż n ie można tego w ym agać od przeciętnego człowieka. Zdaniem tegoż autora nie w ystar­ czy stw ierdzenie, że sprawca z w iedzą i w olą zachował się nie tak, jak norm y nakazują, ale należy jeszcze ustalić, że m ógł się inaczej zachować. Por. F r e u d e n t h a l В., Schuld u nd V orw u rf, Tübingen, 1922, S t o m m a S., Wina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju p raw a

karnego, 55. G r o s s m a n H., D ie G renze vom V orsatz und Fahr,

(13)

resom społecznym ze strony jednostki zdeterm inowanej an tro ­ pologicznie lub socjologicznie w kierunku popełnienia prze­ stępstw. W świetle tej teorii wina traci charakter odpowie­ dzialności m oralnej i staje się zjawiskiem czysto praw nym

(ente giuridico), w ślad za czym prawo karne przestaje być praw em wym ierzania odpłaty za wyrządzone zło (malum passionis prop ter m alum actionis) i staje się sui generis higie­ ną społeczną, czy praw em adm inistracyjnym o charakterze prew encyjnym , czyli profilaktycznym (zapobiegawczym)” 38. Twórcą pozytywnej szkoły włoskiej był L o m b r o s o 39, a dalszymi propagatoram i: V o n L i s z t j f - F e r r i,V G a r o - f a 1 o 40. W wymienionej szkole, zwanej także realistyczną, mo­ żna odróżnić dw a kierunki: jeden kryminalno-antropologiczny, reprezentow any przez Lombroso i jego zwolenników drugi — kryminalno-socjologiczny, którego zwolennikami są: F erri, Ga- rofalo. P unktem wyjścia dla obu kierunków są niebezpieczne właściwości sprawcy, przed którym i społeczeństwo m usi się chronić. O drzucają one pojęcie winy, w znaczeniu teorii psy­ chologicznej, a w miejsce w iny wprowadzają stan niebezpie­ czeństwa (la pericolosità), którego symptomem jest przestęp­ stwo 40a. Szkoła pozytywna głosi, że kara nie może posiadać mo­ m entów represji, a w miejsce kary powinny wejść różnego rodzaju środki ochrony społecznej41. Człowiek jest legalnie

38 Por. P a p i e r k o w s k i Z., W ina jako pro b lem p ra w a k arn e­

go, 8; W o l t e r W., P raw o karne, 259.

39 Por. L o m b r o s o L., L’Umo deliquente, Roma 1876. Dzieło to przełumaczono praw ie na w szystkie języki europejskie.

40 Por. von L i s z't F., Die gesellsch aftlich en F aktoren der C rim in alität, Berlin 1903; Von Liszt F., Lehrbuch des deutschen Strafrechts, Ber­ lin 1912; Von Liszt F., S trafrech tlich e A u fsätze und V orträge, Ber­

lin 1905; F e r r i E., I nuovi orizzon ti del d elitto, Bologna 1884; La

sociologia crim inale, Torino 1900; Prin cipi di d iritto crim inale, Tori­

no 1928; Garofalo, Crim inologia, stu dio sul d elitto ; R o b e r t i F., De

delictis e t poenis, Romae 1930, I, 26, 27 oraz literaturę szeroko tam

uwzględnioną; M i c h i e l s G., De delictis et poenis, ed. 2, 7— 10. «a por. L a t i n i J., Juris crim inalis philosophici sum m a lin eam en ­

ta, Taurini-Romae 1924, 2—24; Ś l i w i ń s k i S., P raw o karne, War­

(14)

[13] P R O B L E M W IN Y 15

(la responsabilité legale) a nie m oralnie odpowiedzialny wobec społeczeństwa w tym sensie, że to ostatnie może stosować względem niego środki zabezpieczające, neutralizujące jego niebezpieczne właściwości (sanzioni di defesa sociale). Przy ustalaniu niebezpiecznych właściwości nie bierze się pod uw a­ gę, czy one są zawinione, czy nie, w ystarczy sam fakt ich za­ istnienia. Wobec powyższego poczytalność nie odgryw a tu roli p rzy ustalaniu odpow iedzialności42. „Przestępca niepoczytalny jest jedynie odmianą przestępcy, wobec którego stosuje się in­ ne sankcję niż w stosunku do przestępcy poczytalnego. Umyśl­ ność to cecha w ykazująca większy stopień stanu niebezpieczeń­ stwa, nieumyślność zaś jest symptomem niższego stopnia nie­ bezpieczeństwa społecznego. S tany konieczności mogą w ykazy­ wać brak niebezpieczeństwa, grożącego od strony spraw cy” 43. Teoria społecznego niebezpieczeństwa spraw cy rozwinęła się w Niemczech pod koniec XIX wieku. Propagatorem jej był Liszt, w edług którego wina stanowi antyspołeczne nastaw ienie sprawcy, przejaw iające się w czynie przestępnym 44. Dalszymi kontynuatoram i byli: K a u fm a n 45 oraz G rü n h u t46. Według K aufm anna „dolus et culpa” są to sym ptom y antyspołecznego usposobienia sprawcy. Sław na Lisztowska „antisoziale

Gessin-41 Por. M i c h i e l s G., De delictis et poenis, I, 8; W o l t e r W.,

P raw o karne, W arszawa 1947, 259; G l a s e r S., P olskie praw o karne w zarysie, Kraków 1933, 249, dop. 1.

42 p or M i c h i e l s G., De d elictis et poenis, I, 9; R o b e r t i F., De

d elictis e t poenis, I, pars II, ed. 2, Romae 1944, 246, n. 219; C o r o n a t a

M. C. A., In stitu tion es iu ris canonici, IV, ed. 4, Taurini-Rom ae 1955, 73, n. 1688, dop. 2; M y r c h a M., P raw o karne, II, 8, 9; L a t i n i J.,

Juris crim inalis sum m a lin eam en ta, 15.

43 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 260.

44 Por. L i s z t F., L ehrbuch des deutschen S tra f rechts, Berlin 1881 ; L i s z t - S c h m i d t , Lehrbuch des deu tschen S trefrech ts, B erlin-

-L eipzig 1932, § 36, 221; S t o m m a S., W ina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y

w ro zw o ju p ra w a karnego, 47, dop. 2.

45 Por. K a u f m a n n F., Die phil. G run dproblem e der L eh re der

Strafrechtssch uld, L eipzig-V ien 1929, 96, 102; S t o m m a S., W in a iz w iq t- ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju p raw a karnego, 50.

(15)

nu n g ” stawać się zaczęła treścią zarzutu czynionego spraw cy 47. Nie istotnym jest czy te właściwości są czymś z czego można spraw cy zrobić zarzut, czy też nie, ważnym tylko jest fak t ich istnienia. Niebezpieczne właściwości spraw cy stanowią więc winę 48.

K a u f m a n n 49 w ykazuje trzy odm iany antyspołecznego nastaw ienia (Gesinnung): 1. Pierwsze w yraża się w obojętności na cierpienie i powodzenie innych ludzi. Spraw ca nie reagu­ je na powodzenia i cierpienia innych Idzi, albo też naw et cie­ szy się z cierpienia innych. 2. Druga polega n a tym , że człowiek w ykazuje obojętność wobec opinii, jaką go darzą inni ludzie. Nie dbając o opinię może się łatwo dopuścić czynów antyspołecz­ nych i dlatego usposobienie takie trzeba uznać za niebezpiecz­ ne. 3. Trzecia odmiana to znieczulenie na nakazy i zakazy pra­ wa. Można powiedzieć, że w ystępuje brak rozwinięcia poczucia prawnego. Działanie jest zawinione, jeśli jest uw arunkow ane przez jeden z tych nastrojów antyspołecznych. Musi ono wy­ pływać z antyspołecznego nastaw ienia sprawcy, które wskazu­ je, że sprawca jest na przyszłość niebezpieczny, a więc winny. Mamy więc według tegoż autora taki przebieg: czyn zewnę­ trzn y — dolus, culpa — antyspołeczne nastaw ienie spraw cy — niebezpieczeństwo 50.

Zwolennikiem teorii w iny jako niebezpiecznych właściwości spraw cy jest Stomma 51. Wysuwa ją, jako jeden z postulatów „de lege ferenda”. Zdaniem tegoż autora, gdyby teorie propa­ gowane przez v. Liszta i K aufm anna zwyciężyły, albo gdyby zapanowały w sferach prawniczych, a w szczególności w um y­ słach sędziów oznaczałoby to dużą rewolucję. Wina w prawie karnym zm ieniłaby swoją treść istotną. Stanowiłoby to wiel­

47 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 260. 48 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 259.

49 Por. K a u f m a n n F., Die philosophischen G run dproblem e der

L eh re von d er S trafrechtssch uld, 79, 101, 102.

50 Por. S t o m m a S., Wina i zw ią zek p rzy c zy n o w y w rozw oju praw a

karnego, 48, 49.

51 Por. S t o m m a S., W ina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju p ra ­

(16)

[15] P R O B L E M W IN Y 17

ki krok naprzód na drodze do uelastycznienia praw a karnego 52. Teoria ta stanowi niew ątpliw ie zbliżenie do zasady: karać tylko gdy potrzeba. Pogląd powyższy uzasadnia autor w następujący sposób:

1. „Teorie te mówią, w inien jest tylko ten — a więc i karać można tylko tego — czyj przestępny czyn jest w ynikiem an ty ­ społecznego nastaw ienia. Takie postawienie spraw y oznacza ścisłe powiązanie karalności ze względami prew encji specjal­ nej. Znaczy to bowiem nie karać tych, którzy na przyszłość nie są niebezpieczni. W ina w ten sposób pojęta w ykazuje ści­ sły związek z ideą społeczeństwa. Cele krym inalno-polityczne są tu aż nadto wyraźne. Karalność będzie m iała m iejsce tylko w tedy, gdy wymaga tego prew encja specjalna. Mamy więc zwężenie k o nstrukcji winy.

2. K ry teriu m podawane przez omawiane teorie jest wielce elastyczne. Kiedy m a miejsce przejaw ianie się antyspołecznego usposobienia, jest spraw ą nader skomplikowaną. U stalenie czy czyn jest w ynikiem antyspołecznego usposobienia nie jest ani

52 Por. S t o m m a S., F ikcja w in y, P ań stw o i P raw o, 1947, 10 (20), 25, 26. Autor jest zdania, że „do uelastycznienia praw a karnego i do czystej celow ości karania zmierza się bardziej prostym i drogami. Dro­ gi najprostsze to: analogia i przepis taki jak art. 8 kodeksu karnego R. S. F. S. R. A nalogia pozw ala karać, gdy w ym agają tego w zględy prew encyjne, jeśli n aw et brak w yraźnego przepisu ustaw y. Przepisy jak art. 8 kodeksu R. S. F. S. R. pozw ala zaw sze odstąpić od karal­ ności, gdy n ie w ym agają tego w zględy ochrony społecznej. Na gruncie ustaw odaw stw a karnego, gdzie istnieją przepisy w rodzaju w ym ie­ nionego art. 8 kod. R. S. F. S. R. uciekanie się do zaw iłych konstrukcji fikcyjnych w rodzaju norm atywnych teorii w iny jest już zbędne. Ta droga bezpośrednia okazała się daleko bardziej pociągająca. I ta m e­ toda uelastycznienia praw a karnego w yraźnie odnosi zw ycięstw o. Prościej jest iść bezpośrednią drogą orzekania w prost o karalności niż drogą okrężną przez fikcyjn e konstrukcje w in y ”.

Pogląd powyższy spotkał się z krytyką, zdaniem m oim słuszną, Papierkow skiego. Autor w tej spraw ie pisze: „Nie bardzo zrozum iałe jest powiązanie zagadnienia w in y z analogią, trudno się bowiem do­ patrzeć zw iązku genetycznego m iędzy tym i dwom a zjawiskam i. Wszak analogia polega na m ożności karania za czyn nieuznany przez ustaw ę karną expressis verbis za przestępstwo," a ^okoliczność czy ten czyn został popełniony na podstaw ie w in y rzeczyw istej czy fikcyjnej, jest

* '

(17)

proste, ani łatw e. P rzy decydowaniu tej spraw y sędzia będzie m iał dużą swobodę i dlatego elastyczna ta konstrukcja otwiera szeroko drzw i dla względów krym inalno-polityeznyeh. Jasne jest przecie, że jeżeli — z tych czy innych względów — sędzia będzie uważał, że ukaranie sprawcy jest potrzebne, będzie mógł w yrok swój uzasadnić niebezpieczeństwem na przyszłość. I odwrotnie, gdy karać nie trzeba, można uzasadnić brakiem symptomów niebezpieczeństwa. Form uła proponowana dosko­ nale się nadaje do naginania w obie strony.

Względy powyższe pozwalają nam stwierdzić, że m am y do czynienia z uelastycznieniem konstrukcji winy. Musimy też skonstatować, że teorie te są właśnie przejaw em tendencji do uelastycznienia praw a karnego. Widać to zarówno u Liszta, jak i Kaufm anna.

Liszt jest zdania, że celem praw a karnego jest ochrona współżycia zbiorowego. Praw o k arn e m a chronić społeczeństwo drogą prew encji ogólnej, specjalnej oraz przez zapewnienie satysfakcji poszkodowanemu. P rzyjm ując takie założenie, Liszt

dla zagadnienia analogii rzeczą obojętną. Niem niej jednak wzm ianka o analogii jest charakterystyczna i symptomatyczna. Dr Stom m a w y ­ raża się o niej jak gdyby z uznaniem, że tego rodzaju dobrodziejstwo prawa karnego istnieje i że przyczynia się do „uelastycznienia” tegoż prawa. Chyba dr Stom m a w ie o tym , że analogia w praw ie karnym to podeptanie i zniw eczenie jednej z najzaszczytniejszych zdobyczy społeczno-dem okratycznych ostatnich czasów, m ianow icie zasady legal­ ności w praw ie karnym (nullum crim en sine lege), m ającej stanow ić jeden z fundam entów praworządności i dawać gw arancję obywatelowi, iż m oże spać spokojnie, jeżeli będzie w zgodzie z obowiązującym w P aństw ie prawem . Sądzę, że dr Stom m a w ie rów nież i o tym, że orędownikiem i koryfeuszem w propagowaniu realizacji analogii w praw ie karnym było hitlerow skie prawo karne, które odrzuciwszy zasadę nullum crimen sin e lege, oparło się na zasadzie nullum crimen sina poena, przy czym kryterium oceny przestępczości czynu nieuzna- nego przez ustaw ę za przestępstwo m iało być (i było) „das gesunde Rechtsem pfinden des deutschen Volkes” (zdrowe poczucie praw ne na­ rodu niem ieckiego). Możemy coś powiedzieć o tym źródle prawa i dla­ tego pow inniśm y bardzo sceptycznie, a n aw et w ręcz n egatyw nie od­ nosić się do uelastycznienia praw a karnego przy pomocy analogii”. Por. P a p i e r k o w s k i Z., F ikcja w in y czy n iezrozu m ien ie sensu no­

(18)

[17] P R O B L E M W IN Y 19

wyprowadza dalsze wnioski, sta ra się wyłączyć karalność, gdy nie jest to niezbędnie potrzebne dla ochrony społeczeństwa, w y­ klucza winę, gdy spraw ca nie przedstaw ia niebezpieczeństwa na przyszłość. Wzgląd prew encji ogólnej zostaje pominięty. W iemy jednak dobrze, że w okresie liberalizm u wymogi pre- wenecji ogólnej traktow ane były jako quantité negligable. P ra ­ wo karne tego czasu to przecie m agna charta dla przestępcy. Podobnie rzecz się m a i u K aufm anna. K aufm ann także rozu­ m uje, że zadaniem praw a karnego jest ochrona społeczeństwa. Ze względu na bezpieczeństwo społeczne karać należy tylko, gdy spotykam y się z antyspołecznym usposobieniem sprawcy. W ina m a umożliwić uniknięcie karalności, gdy nie m a nie­ bezpieczeństwa na przyszłość. Czytając monografię K aufm anna widać w yraźnie jak au to r dedukcyjnie zdąża od założonych ogólnych przesłanek, dotyczących celów karania, do wniosków precyzujących koncepcję winy.

Na gruncie teorii związku psychicznego m am y niemal auto­ m atyzm. Je st zaszłość psychiczna — jest wina. Tu spraw a ina­ czej się przedstawia. U stalenie w iny zależałoby od oceny uspo­ sobienia sprawcy. Pom ijając możliwość wszelkich dowolności i naginania do celów krym inalne -politycznych przy samej ta ­ kiej ocenie, założenie to oznacza zasadę: „jest wina, gdy trzeba k arać”.

d. Krytyczna ocena wspomnianych teorii

O ceniając krytycznie w spom niane têorie w iny należy stw ier­ dzić, iż żadna z nich nie daje pełnego rozwiązania zagadnienia winy.

1. Teoria normatywna

Przeciwnicy zarzucają teorii norm atyw nej, że podważa ona u ta rte rów nanie, że w ina um yślna to chęć popełnienia przes­ tępstw a i doprowadza do konsekw encji, iż mimo stw ierdzenia chęci popełnienia przestępstw a należy badać, czy spraw cy można zrobić z tego zarzut. Ponadto ustalenie punktu, z jakiego należy badać naganność czynu, może nastąpić albo na pod­ staw ie norm praw nych, albo na podstaw ie jakichś innych

(19)

wymogów, to jest norm poza ustawowych. Praw o wypowie­ działo się, gdy zakazało umyślnego działania bezprawnego. Norm y poza ustawowe mogą podważyć całkowicie autorytet praw a, uzależniając odpowiedzialność spraw cy od indyw idu­ alnych ocen sędziego, k tóry zależnie od w ewnętrznego prze­ konania przyjm uje lub nie przyjm uje, że „funkcja powścią- gowa norm y w danej sytuacji i w odniesieniu do danego człowieka więcej działać nie mogła. Takie oddanie sprawcy pod sąd indyw idualnych ocen bez możliwości ogólnej dyrek­ tyw y oznacza zarazem koniec pewności praw a” 53.

N orm atyw na teoria w iny znalazła swoich przeciwników. W nauce niemieckiej opozycję prowadził Schum acher 53a, w Pol­ sce: G laser 54, Ś liw iń sk i55, P ap ierk ow sk i56, Stomma 57.

53 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 257.

53a por. S c h u m a c h e r F., Um das W esen der S trafrechtsschuld, B erlin-Leipzig-M anheim 1927.

54 Por. G l a s e r S., N o rm atyw n a nauka o w inie, Lublin 1934. 55 Por. Ś l i w i ń s k i S., P raw o karne, 147, 211, 212.

56 Por. P a p i e r k o w s k i Z., W ina jako problem p ra w a karnego, Lublin 1962; 8; F ikcja w in y czy n iezrozum ien ie sensu now oczesnego

p ra w a karnego, P aństw o i Prawo, 1948, 1 (23), 77.

57 Por. S t o m m a S., F ikcja w in y , Państw o i Prawo, 1947, 10 (20), 25: „Norm atywna koncepcja w iny nie została w ykazana w praktyce ani nie udowodniono jej na podstaw ie ustaw karnych. N ie daje się też w y ­ prowadzić dedukcyjnie z zasadniczych założeń prawa karnego. De lege fe ­ renda m oże być postulatem , de lege lata jest tylko fikcją. Jeżeli poza dolus i culpa m am y się doszukiwać jakichś dodatkowych elem entów w in y, to natrafić możem y tylko na ukryte pod tym term inem w zględy celow ości karania.

Pom im o swoich postępow ych tendencji, teorie norm atywne nie w ygrały w alki. Dziś już dość w yraźnie w idoczne jest ich zanikanie. W Niem czech p rzyjęły się w teorii, ale w praktyce puściły tylko słabe korzenie, które się nie utrwaliły. W innych krajach przem inęły bez w iększego echa, w yw ołując m niejsze lub w iększe kontrowersje w na­ uce. W Polsce m ają w ybitnych zw olenników w teorii, ale żadnych szans w praktyce.

Prawo karne staje się coraz bardziej elastyczne, ale pomimo to propozycje złożone przez przedstaw icieli norm atywnej nauki o w inie p rzyjęte n ie zostały. Może ta m etoda posługiw ania się fikcją odstręcza sw oim skom plikow anym charakterem ”.

(20)

[19] P R O B L E M W IN Y 21

G laser i Schum acher jako jeden z powodów odrzucenia teorii w iny norm atynej podają, że ona jest niebezpieczna z uwagi n a ochronę porządku społecznego 5S. Według Papierkowskiego norm atyw izm błądzi indentyfikując winę przestępcy z potę­ pieniem go przez innych ludzi. Wszak potępienie społeczne jest reakcją na winę przestępcy, a nie jest jego winą 59.

Pogląd te n jest najzupełniej słuszny. Podziela go także Śli­ wiński 60 i jako jeden z głównych powodów odrzucenia nor-'" m atyw nej konstrukcji w iny w ym ienia okoliczność, iż w ina musi istnieć w spraw cy a nie może tkw ić w głowach innych osób. Tymczasem w edle norm atyw istów w ina istnieje w umyśle innych osób, albowiem winę stanow i ujem na ocena, zarzut, jaki spraw cy czynu można postawić. Nie jest ona z tej racji rzeczywistością, ale fikcją, tkw iącą w um yśle innych osób, którzy drogą pew nych norm poza ustaw ow ych starają się powiązać tę winę z odpowiedzialnością spraw cy 61.

Zdaniem moim słuszna jest teza Śliwińskiego i Papierko­ wskiego. Wina tkw i w sprawcy, a nie w um yśle innych ludzi. W ina jest rzeczywistością a nie fikcją. „Okoliczność, że za­ m iaru czy woli przestępcy nie można zobaczyć, dotknąć, czy w inny sposób zmysłowy spostrzec, nie upraw nia wcale do tw ierdzenia, że te n zamiar, względnie wola, nie jest rzeczy­ wistością psychiczną przeżyw aną przez przestępcę. Zresztą niezrozum iałą jest rzeczą, dlaczego norm atywiści nie mogą poznać i ustalić w iny jako rzeczywistości psychicznej

doty-58 Stom m a polem izując z tym poglądenj pisze: „Zgadzamy się, że w w iększości w ypadków b yły one w yp ływ em ducha liberalizm u, ale n ie podzielam y obaw. M ożliwość elim inow ania karalności w w ypad­ kach, gdy to nie jest potrzebne, niczego jeszcze n ie przesądza. Przecie n ikt nie będzie tw ierdził, że w in teresie ochrony społecznej trzeba karać jak najw ięcej. W łaśnie chodzi o to, by w tedy karać, gdy trzeba. M ożliw ość odstąpienia od karania pomim o, że czyn jest form alnie przestępny i zaw iniony, nie koniecznie m usi podważać interes ochrony porządku społecznego”. Stom m a S., Wina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w ro zw o ju p raw a karnego, 60.

59 Por. P a p i e r k o w s k i Z., W ina jako p roblem p ra w a karnego, 8.

(21)

czącej przestępcy, natom iast godzą się na sąd względnie ocenę w iny, co przecież też nie jest niczym innym jak rzeczywisto­ ścią psychiczną przeżyw aną pizez ludzi potępiających przes­ tępcę” 62.

Innym argum entem , zdaniem moim, przekonywującym, za psychiczną rzeczywistością w iny u spraw cy przestępstw a jest spraw a odpowiedzialności m oralnej przestępcy. Gdyby w ina tkw iła w umyśle innych ludzi, a nie w sprawcy, to niemo­ żliwym byłoby czynienie odpowiedzialnym spraw cy za czyn przez niego dokonany, ponieważ odpowiedzialność praw na musi zawierać w sobie odpowiedzialność m oralną, a ta ostatnia nie jest do pom yślenia bez winy m oralnej tkwiącej w sprawcy. Odpowiedzialnym m oralnie za grzech jest ten, k to m oralnie zawinił, a nie dlatego, że ktoś inny w ydał ujem ną ocenę m oralną. W ina jest więc faktem psychicznym, a nie polega tylko na ujem nej ocenie. U jem na ocena jest tylko następ­ stw em winy, a nie jest samą winą.

Nie obala powyższego tw ierdzenia zarzut, że w iny nie można udowodnić wprost, ale tylko ubocznie. „Jeżeli naw et można by się zgodzić z norm atyw istam i co do tego, że w iny — poza przypadkiem szczerego i niewątpliw ego przyznania się ze strony przestępcy — nie m ożna udowodnić wprost, lecz tylko po­ średnio na podstawie jego zewnętrznego zachowania się, że zatem operujem y tu ta j pewnymi presum pcjam i i wniosko­ w aniem z faktów zew nętrznych co do zaistnienia przeżycia psychicznego, to w każdym razie jest tylko zagadnienie rodzaju dowodu procesowego, a nie zagadnienie istoty w iny” 63.

2. Teoria społecznego niebezpieczeństwa

Teoria w iny jako społecznego niebezpieczeństwa sprawcy jest nie do przyjęcia z powodu determ inizm u jakiem u ona hołduje. Jeśli odmawiamy człowiekowi wolnej woli wówczas

61 Zarzut ten stara się obalić W o l t e r W., P raw o karne, 255. 62 Por. P a p i e r k o w s k i Z., Wina jako pro b lem p raw a karnego, 9. 63 Por. P a p i e r k o w s k i Z., Wina jako problem p ra w a karn e­

(22)

[21] P R O B L E M W IN Y 23 nie może być mowy w ogóle o żadnej winie. „W takim razie społeczeństwo nie m iałoby praw a karan ia jednostki, która po­ pełnia przestępstw o tylko dlatego, że m usiała ulec jakiem uś ogólnemu związkowi przyczynow em u” 64.

Przeciwko teorii w iny jako niebezpiecznych właściwości spraw cy w ystępuje W o lte r65 i uzasadnia swój p u n k t widzenia na tę spraw ę w następujący sposób: „Wina stanu niebez­ pieczeństwa jest konstrukcją chybioną, bo w ina nie potrzebuje stanu niebezpieczeństwa i na odwrót. P u n k t decydujący dla stanu niebezpieczeństwa tw orzy to co jest, p u n k t decydujący dla w iny to, co być nie powinno; pierwszy leży w płaszczyźnie częściowo naturalistycznej, częściowo socjologicznej, drugi w płaszczyźnie norm atyw nej, która zakreśla pewne granice. Do pew nych granic, naw et dość daleko, obie konstrukcje idą zgodnie razem, czyli równolegle, ale w pew nym punkcie m uszą się rozejść. Wysoki stopień w iny czyli naganności po­ stępow ania będzie może n aw et z reguły wysokim stanem n ie­ bezpieczeństwa, ale szczytem braku winy będzie zabójstwo dokonane przez niepoczytalnego, które zarazem może być szczytem stanu niebezpieczeństw a”.

Nie przekonyw ujące są argum enty Stommy 66 w yrażające się w zasadzie: „jest wina, gdy trzeba karać”. P rzyjm ując za pod­ staw ę w iny antyspołeczne nastaw ienie spraw cy zmuszeni byśmy byli do przyznania w iny, a w konsekw encji karania także osobników niepoczytalnych, którzy mogą okazać się niebez­ piecznymi na przyszłość. Takie pojm owanie rzeczy jest sprzecz­ ne ze zdrowym rozsądkiem, na co zwrócił uwagę już W olter. Ustalenie antyspołecznego nastaw ienia sprawcy jest spraw ą nader skomplikowaną i tru d n ą, jak to stw ierdza sam Stomma. P rzy ustalaniu stanu zagrożenia sędzia będzie m iał dużą swo­ bodę. O tw iera to drogę do wszelkich nadużyć, ponieważ sę­ dzia może ukarać każdego kogo zechce, dopatrując się w nim winy, skoro trzeba go ukarać, a trzeba go ukarać, jeśli zdaniem

54 Por. P a p i e r k o w s k i Z., Wina jako pro b lem p ra w a karnego, 9.. 65 Por. W o l t e r W., P raw o karne, 261.

66 Por. S t o m m a S., Wina i zw ią ze k p rzy c zy n o w y w rozw oju p ra ­

(23)

sędziego — słusznie czy też niesłusznie — uznany zostanie za niebezpiecznego społecznie na przyszłość. Przy tej teorii przestępca zostaje zdany całkowicie na łaskę i niełaskę sędzie­ go. Jednostka traci tu taj wszelkie praw a na rzecz ogółu uoso­ bionego w roli sędziego, który może stać się ty ran em pod maską ochrony społecznej. Teoria powyższa sprzyja rozwojowi wszelkiego totalizm u i ułatw ia wytępienie domniemanych przeciwników takiego ustroju.

Nie słuszne jest tw ierdzenie Stommy, że na gruncie poj­ mowania w iny jako związku psychicznego panuje autom atyzm . Właśnie wręcz odwrotne zjawisko możemy zaobserwować. Wina, jako stan psychiczny spraw cy musi być rozpatryw ana indywidualnie. Nie m a bowiem ludzi podobnych do siebie pod każdym względem. Stwierdzenie więc pewnego stanu u osoby nie jest autom atem działającym bezm yślnie w kierunku usta­ lenia u tej osoby winy, ale przeciwnie działaniem rozum nym doszukującym się nie tylko okoliczności stw ierdzających winę, ale także i uspraw iedliw iających (kan. 2218). Raczej autom a­ tyzmu dopatryw ać się należy przy ujęciu winy jako antyspo­ łecznego nastaw ienia sprawcy. Skoro sędzia stwierdzi stan spo­ łecznego niebezpieczeństwa u spraw cy musi go karać. Nato­ miast dopatrzenie się winy w ujęciu teorii psychologicznej nie jest równoznacznym z koniecznością w ym iaru kary. Do wy­ miaru tejże z pun ktu widzenia praw a kanonicznego, jak i ko­ deksów karnych, stojących na gruncie winy w znaczeniu psy­ chicznym koniecznym jest oprócz ustalenia winy potrzeba kary z pun k tu widzenia społecznego 67. W ynika stąd, że samo stw ier­ dzenie w iny w myśl teorii psychologicznej nie pcha sędziego do automatycznego w ym iaru kary. Tylko według teorii psycho­ logicznej nie można karać tam, gdzie nie stwierdzono winy, np. u niepoczytalnego, natom iast zgodnie z teorią winy jako nie­ bezpiecznych właściwości sprawcy należy karać i to autom a­

67 Por. Kan. 2223 Kodeksu Praw a Kanonicznego w m yśl którego sąd m oże powstrzym ać się od wym iaru kary, albo karę zaw iesić po­ m im o ustalenia w iny. Podobnie Polski Kodeks Karny z 1932 roku w art. 61 pozw ala na w arunkow e zaw ieszenie kary. Por. M y r c h a M.,

(24)

[23] P R O B L E M W IN Y

25

tycznie, jeśli ustalono antyspołeczne nastaw ienie spraw cy tak ­ że i u niepoczytalnego zabójcy.

Teoria powyższa, ja k w ogóle szkoła pozytywna włoska, któ­ rej niniejsza teoria zawdzięcza swe powstanie, zwalczana była przez uczonych katolickich, jak: Tuccimei, Wasmann, Cathe- rein, Delassus, Peries, Gemelli i in n y c h 68.

3. Teoria psychologiczna

. Zagadnienie w iny trafnie rozwiązuje teoria psychologiczna. W yjaśnia ona doskonale stan psychiczny, to jest duchowe ustosunkowanie się spraw cy do samego działania lub zaniecha­ nia, jak też bezprawności względnie przestępczości tegoż dzia­ łania lub zaniechania. Ta świadomość bezprawności (przestęp­ czości) nie musi równać się znajomości przepisów ustaw y k a r­ nej, którą naw iasem mówiąc prawodawca domniemywa po form alnym głoszeniu ustaw y (kan. 16 § 2). „W ystarcza świa­ domość, że przedsiębrany czyn jest niem oralny i społecznie szkodliwy. Tego rodzaju pojm owanie świadomości przestęp­ czości działania lub zaniechania staw ia we właściwym świetle zasadę praw a karnego ignorantia iuris nocet (nieznajomością praw a nie można się usprawiedliwiać). Zasada ta w przypadku w ym agania od obyw atela konkretnej znajomości artykułów , w zględnie paragrafów kodeksu karnego byłaby fikcją zawsze w stosunku do obyw atela-laika, a niejednokrotnie także fikcją

68 Por. T u c c i m e i , La teoria d ell’evoluzione e le sue applicazioni, Roma 1896; Un preteso organo ru dim en tale nei cervello umano, Roma 1901; Evoluzionism o sperim entale, Roma 1904; La decadenza di una

teoria, Roma 1908; D e l a s s u s , Les th eories m odernes de la crim in alité

Paris 1903; W a s m a n n , La biologia m oderna e la teoria d ell” evolu -

zione, Firenze 1906; C a t h e r e i n , Philosophia m oralis, Firenze 1920;

P e r i e s , La m orale catholique e t l’irrespon sabilité d éterm in iste;

G e m e l l i , L ’enigm a della v ita e i n uovi orizzon ti della biologia, Firenze 1910, 1914; N uovi orizzon ti di sociologia sperim en tale, Firenze 1912, Milano 1924; R ecenti scoperte e recen ti teorie nello studio d ell’ori-

ginale d ell’uomo, Firenze 1912; Scienza e apologetica, Milano 1920; L ’origine della jam iglia, Milano 1921. Cyt.. R o b e r t i F., De delictis et poenis, I, 28, dop. 1; L a t i n i J., Juris crim inalis sum m a lineam enta,

(25)

w stosunku do praw nika, który nie zna przepisów ustawo­ w ych” 69.

e. Pełne rozwiązanie zagadnienia

Jakkolw iek z omawianych teorii teoria psychologiczna daje najlepsze w yjaśnienia zagadnienia winy, to jednak o ile cho­ dzi o istotę winy, jako w arunku odpowiedzialności karnej, jest ona niewystarczająca, jak i teoria norm atyw na. Pochodzi to stąd, że problem u winy, podobnie zresztą jak i każdego

pro-69 Por. P a p i e r k o w s k i Z., Wina jako problem p raw a karnego, 9; A utor om aw iając powyższe zagadnienie zaznacza, zdaniem moim słusz­ nie, że „w spom inając o świadom ości przestępczości (bezprawności) dzia­ łania lub zaniechania, nie można tego zagadnienia zanadto rozdrabniać. N ie m ożna w ięc m ówić o 1) nieśw iadom ości istnienia okoliczności, która stanow i znam ię czynu zabronionego przez ustaw ę karną, 2) nie­ św iadom ości bezprawności czynu, 3) nieśw iadom ości społecznej szkodliw ości czynu. M yślę, że za dużo tego w szystkiego. Wszak w przy­ padku pierwszym nie chodzi o te okoliczności w zięte sam e dla siebie, lecz chodzi o nie, jako o coś przeradzającego się w znamiona czynu karygodnego w związku z bezprawnością (przestępczością) danego zachow ania się. W eźmy pod uw agę np. zespół takich okoliczności, które składają się na zabór cudzego m ienia ruchom ego w celu przyw łasz­ czenia. Przecież te okoliczności stają się znamionami czynu zabronio­ nego przez ustaw ę karną dopiero, w ówczas, kiedy ten zabór jest bez­ prawny, tzn. kiedy staje się kradzieżą. Poza tym przypadkiem te sam e okoliczności nie są znam ionami przestępstwa, co w ięcej, mogą być oko­ licznościam i towarzyszącym i legalnem u sposobowi nabycia własności. N ie m ożna w ięc oddzielnie traktować form alnych znamion czynu kary­ godnego od jakiejś ogólnej, jak gdyby poza tym i znam ionam i istniejącej, bezprawności (przestępczości) danego działania lub zaniechania. Przy­ padków drugiego i trzeciego nie da się ściśle rozgraniczyć, chyba gdyby chodziło o przestępców — znawców prawa karnego. Jeśli zaś chodzi o przeciętnego sprawcę przestępstwa, jego nieświadom ość, iż popełnia przestępstw o, polega na wyobrażeniu sobie, że to, co robi lub od czego spełnienia się powstrzym uje, nie jest nieuczciw e, niedozwolone, złe, niem oralne, szkodliw e społecznie itp. Tylko w tym sensie m ożna m ówić o błędzie (error), w zględnie nieznajomości prawa karnego (ignorantia iuris crim inalis) w stosunku do przestępstw a umyślnego, to znaczy m ówić o tym jako okoliczności uchylającej w in ę um yślną”. W k w estii co sprawca przestępstw a um yślnego w inien objąć św iadom ością i w olą por. M y r с h а М., N ieśw iadom ość bezpraw n ości a w ina w karn ym u

(26)

sta-125] P R O B L E M W IN Y 27 blem u nie da się naukowo rozstrzygnąć w sposób monodoksyj- ny, to jest przy pomocy jednej teorii roszczącej sobie pretensje do wyłącznej trafności. B raki teorii psychologicznej uwidacz­ niają się w tym , że pom ija ona istotne dla w iny elem enty nor­ m atyw ne, tkw iące swoimi korzeniam i w dziedzinie moralności, mianowicie, że zachowanie się człowieka jest godne nagany, zarzutu, ujem nej oceny itp. ,,W świetle samej teorii psycholo­ gicznej nie byłoby różnicy m iędzy np. zabiciem człowieka

a zjedzeniem obiadu w restauracji. W jednym i drugim przy­ padku istnieje bowiem w yobrażenie sobie pewnej sytuacji i wola realizacji tego wyobrażenia. A zatem z pun k tu widze­ nia czysto psychologicznego zjedzenie obiadu w restauracji byłoby tak samo zawinione jak np. zabicie człowieka, kradzież, czy zgwałcenie, względnie żaden z tych czynów nie zaw ierałby w iny tak samo jak zjedzenie obiadu w restauracji, czy pójście do te a tru na przedstaw ienie. Widzimy Więc, że oprócz elemen­ tów psychicznych trzeba jeszcze czegoś więcej, aby mówić o w inie” 70. Konieczne są tu elem enty norm atywne.

Nie w yjaśnia nam w iny, jako w arunku odpowiedzialności karnej i sama teoria norm atyw na. Uzupełnia ona braki teorii psychologicznej w ysuw ając na czoło zagadnienia elem ent na­ gany (zarzutu, ujem nej oceny) w stosunku do zachowania się człowieka wchodzącego w kolizję z praw em karnym , pomija natom iast niezm iernie ważne elem enty psychologiczne jak świadomość (wyobrażenie sobie przestępstw a, chcenie popełnie­ nia go, godzenie się na popełnienie tegoż, bezpodstawne przy­ puszczenie, iż uniknie się skutku przestępczego) oraz nieśw ia­ domość (nieprzewidywanie przestępstw a pomimo możności lub

w o d a stw ie kan onicznym i polskim , W arszawa 1956, Odbitka z kwart. ,,Polonia Sacra”, zesz. 4/55 i 1—2/56; S w o b o d a I., Ignorance in re ­ lation to th e im p u ta b ility , W ashington D.C. 1941, 6— 13, 115—153; M i­

c h i e l s G., N orm ae generales, ed. 2, Parisiis-Tornaci-Rom ae 1949,442— —447; M i c h i e l s G., D e delictis e t poenis, ed. 2, Parisiis-T ornaci-R o- m ae-N eo Eboraci 1961, 203—220; H a l b a n L., Z naczenie n ieznajom ości

p ra w a w kan onistyce, L w ów 1929; G l a s e r S., Ignorantia iuris w p ra ­ w ie karn ym , Lublin 1931.

70 Por. P a p i e r k o w s k i Z., Wina jako pro b lem p raw a karnego,

(27)

'powinności przew idyw ania go). Połączenie dopiero elem entu psychologicznego z elem entem norm atyw nym pozwala na usta­ lenie treści pojęcia winy, jako psychicznego a zarazem godnego nagany stosunku jednostki ludzkiej do jej zachowania się (działania lub zaniechania) określonego norm ą praw a k ar­ nego w postaci nakazu lub zakazu. W świetle powyższych roz­ ważań jasnym się staje dlaczego z punktu widzenia praw a k a r­ nego zabicie człowieka, kradzież czy zgwałcenie jest zawinio­ nym czynem karygodnym , uznanym przez to praw o za prze­ stępstwo, a zjedzenie obiadu w restauracji, czy pójście do te atru na przedstawienie jest zdarzeniem obojętnym. Nie mniej zro­ zum iałym staje się, dlaczego w przypadku zabójstwa dokona­ nego w obronie koniecznej, lub zabicia przez kata osoby skaza­ nej na śmierć, czy w jakiejkolw iek innej tego rodzaju sy tu ­ acji nie można mówić o winie, a tym samym o przestępstwie, pomimo istnienia psychologicznej treści winy (duchowy stosu­ nek tych osób do ich czynu). W omawianych przypadkach nie w ystępuje wina jako podstawa odpowiedzialności karnej, po­ nieważ zachodzi brak norm atyw nych elementów winy 71.

Połączenie teorii psychologicznej z norm atyw ną w yjaśnia nam problem w iny w obu jej postaciach, to jest winy um yślnej i nieum yślnej. P rzy winie um yślnej i nieum yślnej w typie lekkomyślności spraw a jest zupełnie jasna, gdyż w tych przy­ padkach stosunek psychiczny spraw cy do jego przestępczego działania czy zaniechania jest oczywisty. Spraw a się kompli­ kuje przy winie nieum yślnej w ystępującej w formie niedbal­ stwa, które polega na nieprzewidzeniu przestępstw a pomimo, że sprawca mógł lub powinien przewidzieć. Przeciwnicy teorii psychologicznej widzą w niedbalstw ie zaprzeczenie stosunku psychicznego. Skoro istotą winy jest stosunek psychiczny spraw cy do jego zachowania się oraz świadomość przestępczości (bezprawności) tego zachowania się, niedbalstwo nie jest żadną winą, gdyż polega ono na nieprzew idzeniu przestępstw a. H o l d

71 Por. P a p i e r k o w s k i Z., Wina jako problem p raw a karn e­

go, 12; P a p i e r k o w s k i Z., F ikcja w in y czy niezrozum ien ie sensu nowoczesnego p raw a karnego, Państw o i Prawo, W arszawa-Łódź 1948,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie inaczej oceniona została ro ztropność żołnierzy, baw iących się p iłk ą nożną... Do przyczyn tych zaliczyć należy obronę konieczną w niebezpieczeństw