R ecenzje
/
391 nia M uzeum Z u p K ra k o w sk ich W ieliczka, oraz J. Piotrow icza A k tu a ln y sta n prac nad in w e n ta ryza c ją m a te ria łó w do h istorii k ra k o w sk ich żu p soln ych oraz p la n y nau k o w o -b a d a w c ze i w y d a w n ic ze pracow n i h isto ry czn ej M uzeum Z u p K ra k o w sk ic h W ieliczka.
W 1957 r. i 1963 r. odbyły się, głów nie w K rakow ie, ale częściow o i w m uzeum w ielickim , trzy interesujące sesje n a u k o w e2. Ich organizatorem, w yłącznym jeśli chodzi o d w ie pierwsze, b y ł Z espół Historii G órnictw a Solnego w P olsce, d ziałający w ram ach Zakładu H istorii N auki i Techniki PAIN pod przew odnictw em k ierow ni ka K atedry M ineralogii i Petrografii U niw ersytetu W rocław skiego (a rów nocześnie i członka kom itetu redakcyjnego recenzow anych tu „Studiów ”) prof. K. M aślankie- w icza; przy trzeciej jako współorganizator w y stą p iło już M uzeum Żup K rakow skich. Bo też Obrady, poświęcone historii polskiego górnictw a solnego, skoncentrow ały się siłą rzeczy przede w szystk im n a W ieliczce a także Bochni. W iększość referatów pierw szej sesji znana jest ze specjalnego zeszytu „Studiów i -Materiałów z D ziejów Nauki P olsk iej” 3, w ydanego pod redakcją prof. K. Maślanikiewicza. W ygłoszone na dwóch następnych streszcza on n a łam ach om aw ianych tu „Studiów i M ateriałów do D ziejów Zup”. A le dla pełnego w idocznie obrazu d otychczasow ych sesji „sol n ych ” n ie tylko pow rócił raz jeszcze do p ierw szej z nich, z m arca 1957 r., i p ow tó rzył inform acje z w ym ienionego zeszytu .¿Studiów i M ateriałów z D ziejów N auki P olsk iej”, lecz streścił n aw et te, które w y p ełn iły resztę zaw artości p ierw szego tomu „Studiów i M ateriałów do Dziejórw Żup”.
P ublikacja tych referatów w yd aje się nader w skazana. Przy bogatym program ie se sji najciekaw sze w szak n aw et tem aty n ie sposób b yło zreferow ać w całością, a gdy dyskusja dorzuciła w niejednym w ypadku n ow y szczegół, uwzględniając jej Wyni ki i uzupełniając w łasn e badania, teraz dopiero m ożna je było przedstaw ić z pełnym aparatem naukowym .
Z program u pierw szej jeszcze sesji spotykam y jako jedyny, nie drukow any jesz cze dotąd nigdzie, referat J. Pachońskiego B ra ctw o solarzy c z y li p rasołów k ra k o w
skich. P ięć dalszych wygłoszono na sesji z 1963 r.; są to: H. Burchard, S tan i p o trz e b y badań archeologicznych w W ieliczce, J. Poborskiego, H isto ryc zn y ro zw ó j poglą dów na bu dow ę geologiczną złoża solnego W ieliczki, J. G rzesiow skiego i J. P iotro
w icza, Sól m ałopolska w nadaniach i p rzy w ile ja c h dla k la szto ró w (do począ tk u
X V I w ieku ), S. Gawędy, U posażenie A kadem ii K ra k o w sk ie j na żu pie w ielick ie j,
M. Skulim ow skiego, T ra d yc je u zd ro w isk o w e kopaln i soli w W ieliczce. A rtykuł A. Gawła: W schodn i zasięg złoża solnego W ie lic zk i w św ie tle pow ierzch n io w ych p o
m iarów term iczn ych d r G. B ecka zdaje się być oparty o jego referaty z pierw szej
i trzeciej sesji. T em atykę n ie referow aną na żadnej z sesji reprezentuje tylk o arty k uł J. Reym ana Z nalezisko m on et pru skich na teren ie cm en ta rzy sk a w W ieliczce.
Tom „Studiów ” zam yka spis ilustracji oraz indeks nazwisk.
B ogu sław Ratusińskir
Heinar K i p p h a r d t , Przesłu ch anie Ju liu sza R oberta O ppenheim era. Teatr Polski, Warszawa, sezon 1965— 1966.
W dochodzeniu podjętym *w 1954 r. przez am erykańską K om isję Energii A to m o w ej przeciw jednem u z najw ybitniejszych fizyk ów w spółczesnych, organizatorowi prac, które doprowadziły do stw orzenia bomby atom ow ej, J. R. Oppenheimerowi,
2 Por. spraw ozdanie z tych sesji w nrach 4/1957 (s. 759) i 3—4/1964 (s. 439) „K wartalnika”.
3 Seria D: „Historia Techniki i Nauk T echnicznych”, z. 1. W arszawa 1958.
392 R ecen zje
dosłuchać się m ożna ech procesu G alileusza. Z punktu w id zen ia historii nauki istota problem u jest jednak inna.
Proces G alileusza — podobnie jak w naszym w iek u odbyty za „spiżową bram ą” W atykanu cichy proces Teilharda d e Charddn — b y ł odzw ierciedleniem sporu o to, czy dopuszczalne jest takie interpretow anie odkryć n aukow ych, jakie byłoby sprzecz n e z tradycyjnym system em m yślenia, a tym samym — sprzeczne z interesam i k la sy panującej, która w ytw orzyła nadbudowę obejm ującą ów system . B ył to w ięc spór o sposób w idzenia św iata, o teorię naukową. Proces Oppenheimera natom iast był odzw ierciedleniem sporu o to, czy dopuszczalne jest takie zastosow anie odkryć naukowych, jakie, będąc zgodne z interesam i klasy panującej, groziłoby ludzkości niepow etow anym i szkodam i a n aw et całkow itym zniszczeniem . B y ł to w ięc spór 0 sposób działania, o praktyczne w ykorzystanie zdobyczy nauki.
Różnica n ie jest, oczyw iście, przypadkowa — w iąże się ona z tą zmianą sp o łecznego znaczenia nauki, jaka dokonała się w naszym stuleciu: n ie przestając być nadal elem en tem n ad b u d ow y1 — o czym św iadczy choćby proces T eilharda — pauka stała się jednocześnie elem entem i sił w ytw órczych i sił niszczących, a w ięc elem entem decydującym o w ie le bardziej bezpośrednio niż dawniej o rozwoju sp o łecznym i całej'p rzyszłości świata.
Z m ateriału zawartego na paru tysiącach stron protokółu dochodzeń przeciw Oppenheim erowi m ożna było, p isząc dla teatru, dokonać różnego w yboru. Można w ię c b yło napisać sztukę niem al sensacyjną o m etodach pracy w yw iadu am ery k ańskiego, o skrzętnym doszukiw aniu się w szelk ich powiązań Oppenheimera z kom unistam i czy ogólniej z ludźm i o postępow ych przekonaniach. Można też było napisać sztu kę filozoficzną, której głów nym i problem am i byłyby: znaczenie nauki 1 rola uczonych, a przede w szystkim fizyk ów , w e w spółczesnym św iecie, a w ięc sztukę skoncentrow aną n a zagadnieniach podobnych do tych, które stanow iły istotną treść granych przed paru laty w W arszawie F izy k ó w Diirrenmatta.
H. K ipphardt poszedł po lin ii pośredniej, zapew ne najbardziej w iernej prze biegow i procesu: o ile w pierwszej połow ie sztuki przeważa w ątek „policyjny”, o tyle w drugiej — dochodzi do głosu problem atyka naukoznawcza. W w y p o w ie dziach sam ego Oppenheimera, w zeznaniach innych fizyków : Tellera, B ethego, Rabiego, przejawią się 'tu różne, często pełne sprzeczności, etyczno-społeczne p o staw y fizyk ów w obec obowiązków w stosunku do sw ego narodu i do ludzkości oraz różne poglądy n a społeczną rolę n a u k i2. S ztuk a Kipphardta, żyw o, z publicy stycznym zacięciem napisana i starannie przez Teatr P olsk i w ystaw iona, dobrze w ięc popularyzuje problem atykę podstaw ową zarówno . dla najnowszej historii nauki, jak i dla jej d n ia dzisiejszego i jutrzejszego.
Eugeniusz O lsze w sk i
N O T A T K I B I B L I O G R A F I C Z N E
Ham ilton B a i l e y , W. J. B i s h o p . N otable n am es in m edicin e an d surgery. H. K. Lewisa and Co. Ltd., London 1964, ss. XHII + 216.
K siążka B aileya i Bislhopa, n ie jest, pomim o sw ojego tytułu, historią m edy cyny ani chirurgii. Zadaniem jej jest zbliżyć do lekarza czy przyrodnika sylw etk i 1 A w szczególności — elem entem kultury (co by o tym nie sądzili organizatorzy Kongresu K ultury P olsk iej, z którego prac przygotow aw czych w yłączona b yła pro blem atyka kultury naukow ej i technicznej).
2 Tej przede w szystk im tem atyce pośw ięcone są też m ateriały opublikowane w dołączonym do program u przedstaw ienia zeszycie 23 w ydaw nictw a seryjnego „Teatr P olsk i”.