• Nie Znaleziono Wyników

Eksternalizm illokucyjny a uwyraźnienie mocy illokucyjnej wypowiedzi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Eksternalizm illokucyjny a uwyraźnienie mocy illokucyjnej wypowiedzi"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Antonio Blanco Salgueiro

Eksternalizm illokucyjny a

uwyraźnienie mocy illokucyjnej

wypowiedzi

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Philosophica nr 18, 149-172

2006

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA P H IL O S O P H IC A 18, 2006

Antonio Blanco Salgueiro

U niversidad C om p lu ten se de M adrid

EKSTERNALIZM ILLOKUCYJNY A UW YRAŹNIENIE

M OCY ILLOKUCYJNEJ W YPOW IEDZI*

T erm inem „eksternalizm illokucyjny” (E l) określam b ronioną w tym artykule koncepcję badania m ocy illokucyjnej, k tó ra zostala zainspirow ana oryginalnymi pomysłami Jo h n a L. A ustina n a tem at perform atywów i aktów mowy. Zgodnie z E l, analiza typowej mocy illokucyjnej pow inna się odwoływać d o czynników składających się n a kontekst społeczny i w arunki zew nętrzne, w k tó ry ch m a miejsce wypowiedzenie. Czynniki te są nieredukow alne do stanów um ysłu (de

dieto) interlokutorów . Źródłem podstaw ow ej trudności pojaw iającej się w ra ­

m ach E l jest problem uwyraźnienia m ocy wypowiedzi. Zjaw isko to sytuuje na pierwszym planie nadaw cę wypowiedzi („w yraziciela”) i jego stany um ysłu (intencje illokucyjne), faworyzując tym samym podejście m entalistyczne (inten­ cyjne) w b ad an iach n ad m ocą illokucyjną. W artykule staram się uzasadnić zgodność E l z faktem , że m oc wypowiedzi m oże być uw yraźniona.

1. Wstęp: wyraźność

G dy coś m ów im y, m ożem y to czynić bardziej lub m niej jednoznacznie. W p rzypadkach gdy nasza wypowiedź nie je st całkowicie jednoznaczna, k ontekst wypowiedzi zazwyczaj pozw ala słuchaczowi n a zrozum ienie naszych słów. Chociaż zjaw isko jednoznaczności dotyczy rów nież sensu zdań, w tym artykule ograniczę się do uwag dotyczących wyraźności m o c y i l l o k u ­ c y j n e j wypowiedzi.

* A rty k u ł ten został n apisany w ram ach projektów badaw czych B FF2002-01638 i B FF2003- -01962, su bw encjonow anych p rzez hiszpańskie M in isterstw o N a u k i i Techniki.

(3)

G dy oficer wydaje rozkaz żołnierzowi, nie jest w cale w ym agane, aby używał form ułki: „R ozkazuję wam X ” . W typow ych w arunkach w ystarczy, że pow ie „ X ” i, biorąc pod uwagę różnicę stopni, wypow iedź zostanie zin terp reto w an a przez żołnierza ja k o ro zk az1. K w estia w yraźności m ocy illokucyjnej była analizow ana po raz pierwszy przez A u stin a w klasycznej dzisiaj pracy H ow lo Do Things with Words, za p om ocą rozróżnienia na perform atyw y pierw otne i perform atyw y wyraźne, jeszcze przed utw orzeniem term inów „ a k t illokucyjny” i „m oc illokucyjna” 2.

Rozw ażm y następujące wypowiedzi:

(1) Przynieś drew no.

(2) Przyjdę n a tw oje imieniny.

(3) Sam ochód J a n a nie jest czerwony, lecz biały.

W określonych k ontekstach wypowiedź (1) pow inna być interpretow ana ja k o polecenie, wypowiedź (2) ja k o obietnica, n a to m iast w ypow iedź (3) jak o sprzeciw. Je d n ak p o za określonym kontekstem illokucyjny aspekt powyższych wypowiedzi w ydaje się niewyraźny (podobnie ja k , co należy podkreślić, niejednoznaczny p o d względem różnych aspektów sem antycznych i treś­ ciowych). N ie w iadom o bowiem , ja k należy te wypowiedzi interpretow ać, m im o że znane jest dobrze znaczenie użytych w nich słów. Czy (1) jest poleceniem , żądaniem czy prośbą. A m oże jest pogróżką? Czy (2) jest obietnicą sk ła d an a przez m ów iącego, czy też raczej przew idyw aniem tego, co zrobi w przyszłości? Czy (3) jest wyrazem sprzeciwu, czy też jedynie stwierdzeniem faktu? W ypowiedzi tego typu A ustin nazyw a p e r f o r m a - t y w a m i p i e r w o t n y m i .

A by słow a były rozum iane jednoznacznie, czyli aby w ypow iedź, w której zostały one użyte, posiadała zam ierzoną m oc, użytkow nik języka naturalnego dysponuje zestawem różnych środków : konw encjonalnych, niekonw encjonal­ nych oraz im prow izow anych. Jeżeli, np. w ypow iada się (1) tonem nie- znoszącym sprzeciwu, to należy tę wypowiedź rozum ieć raczej ja k o rozkaz niż ja k o prośbę lub błaganie. Jeżeli wypowiedź (2) uzupełni się zwrotem „niezaw odnie” , oznacza to, że w ypow iadający te słow a pragnie obiecać, że przyjdzie, nie zaś jedynie niezobow iązująco przewidzieć to, co zrobi w przy­ szłości3. W edług A ustina, najbardziej w yrafinow anym środkiem w yrazu za­

1 C o więcej, w ypow iedź oficera, w pew nych sytuacjach, p rak ty czn ie nie m oże być inter- p reto w a n a w in n y spo só b . W yobraźm y sobie oficera, k tó ry przed sądem polow ym tłum aczy się, że nie r o z k a z y w a ł żołnierzom , lecz jedynie ich p r o s i ł l ub s u g e r o w a ł , aby ruszyli d o atak u .

2 Z o b . w ykład VI w: J. L. A u s t i n , H ow to D o Things with W ords, O xford University Press, O xford 1962.

(4)

E kslcm alizm iUokucyjny... 151

mierzonej m ocy wypowiedzi jest użycie tzw. c z a s o w n i k a p e r f o r m a - t y w n e g o (illokucyjnego) w pewien, specjalny sposób, np. w pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego, w trybie oznajm ującym i w stronie czynnej. Porów najm y niezdeterm inow any i niew yraźny charakter wypowiedzi (1), (2) i (3) z wyraźnym i jednoznacznym charakterem w ypo­ wiedzi ( ľ ) , (2’) i (3’).

( ľ ) R ozkazuję ci, abyś przyniósł drewno. (2’) Obiecuję, że przyjdę n a tw oje imieniny.

(3’) N ie zgadzam się z tym , że sam ochód Ja n a jest czerwony, ale twierdzę, że jest biały4.

Podejście do zjaw iska wyraźności m ocy illokucyjnej wypowiedzi, które n a pierwszy rz u t o k a w ydaje się najbardziej n atu raln e, polega n a skoncent­ row aniu się n a nadaw cy wypowiedzi i jego stanach um ysłu. Jest oczywiste, że to właśnie nadaw ca wypowiedzi decyduje o tym , czy k o n tek st wystarczy do tego, aby otoczenie zinterpretow ało jego wypowiedź w sposób zamierzony, czy też sytuacja w ym aga dodatkow ych wyjaśnień z jego strony. Innym i słowy, w myśl tego podejścia to n a nadaw cy wypowiedzi spoczyw a obow ią­ zek uw yraźnienia jej m ocy illokucyjnej. G dy nadaw ca w ypow iada się jasno, wówczas uw yraźnia swoje intencje illokucyjne, czyli stany um ysłu, które, ja k się uważa, służą d o tego, aby jego wypowiedzi niosły zam ierzoną m oc illokucyjną. Jego „ p raw o ” do uw yraźnienia m ocy wypowiedzi bierze się stąd, że to właśnie on nadaje wypowiedzi zam ierzoną m oc. Z tego p u n k tu w idzenia przedm iotem b ad ań nad własnościam i illokucyjnym i wypowiedzi jest umysł (intencje) nadawcy.

M oim zdaniem , m entalistyczna (intencyjna) in terp retacja teorii aktów m ow y A u stin a zaciem nia wiele ciekawych aspektów jego dzieła. M o c il- lokucyjna nie jest, d la niego, jedynie spraw ą intencji czy innych stanów umysłu nadaw cy wypowiedzi, lecz zależy od całej serii cech kontekstu społecznego, k o n tek stu językow ego i otoczenia naturalnego, k tó re spraw iają, że wypowiedzi niosą tę lub inną m oc illokucyjną, k tó ra , pom im o intencji nadaw cy, m oże być różna od zam ierzonej. D la A u stin a, o ostatecznej m ocy illokucyjnej wypowiedzi decyduje nie tylko nadaw ca, lecz cale o to ­ czenie. M o c wypowiedzi jest zdeterm inow ana lub ko n sty tu o w a n a w sposób kontekstualny, sytuacyjny lub, ja k będę to określał w tym opracow aniu, „eksternalistyczny” . W dalszym ciągu będę się sta rał pokazać, w ja k i spo­ sób to, że m oc wypowiedzi m oże być mniej lub bardziej w yraźna, jest

4 A ltern a ty w n ie m o żn a uzu p ełn ić w ypow iedzi w sto so w n e uw agi lu b k o m en tarze: (1”) „Przynieś d rew n o ” . (T o rozkaz). (2” ) „Przyjdę n a tw oje im ieniny. O biecuję ci to ” . (3”) „ S am o ch ód J a n a nie je s t czerw ony, lecz biały. Jestem tego pew ien ” .

(5)

zgodne z niem entalistyczną koncepcją w arunków konstytutyw nych typowej m ocy illokucyjnej.

W paragrafie 2 omówię współczesną recepcję prac A ustina i wskażę, w jaki sposób doszło do wypaczonej, intencyjnej interpretacji jego poglądów. W para­ grafie 3 w skażę kilka przypadków , które m o żn a łatw o zinterpretow ać w ra ­ m ach teorii a u to ra H ow to Do Things with W ords, lecz k tórych nie d a się prosto wyjaśnić w ram ach podejścia intencyjnego. Celem tych przykładów będzie podw ażenie adekwatności mentalistycznej interpretacji poglądów A usti­ na. W paragrafach 4 i 5 rozpatrzę kwestię uw yraźnienia m ocy illokucyjnej dla przypadku perform atywów pierwotnych oraz performatywów wyraźnych, wska­ zując na to, że zjawisko większej lub mniejszej w yraźności m ocy wypowiedzi pozostaje w zgodzie z podejściem antymentalistycznym (eksternalistycznym) do pojęcia m ocy illokucyjnej. W paragrafie 6 będę starał się uzupełnić przedstawio­ n ą argumentację, odwołując się do charakterystyki przypisyw ania m ocy illoku­ cyjnej w trzeciej osobie. W ostatnim paragrafie postaram się wyjaśnić wątpliwe punkty w przedstaw ionej argum entacji i odeprzeć kilka m ożliw ych zarzutów .

2. Mentalistyczna interpretacja Austina

P rzekonanie o doniosłości dla filozofii języka pojęcia m o c y i l l o k u c y j - n ej rośnie nieustannie od chwili, gdy A ustin w prow adził je pod koniec lat pięćdziesiątych X X w. Jed n ak pół wieku później i m im o wielu badań pośw ięconych tej problem atyce, pojęcie to pozostaje do pew nego stopnia niejasne. N iew ątpliw ie słowa są spraw nym i instrum entam i, za p om ocą k tó ­ rych m ożem y c z y n i ć wiele rzeczy, ja k np.: zapewniać, przepow iadać, prosić, przestrzegać, sprzeciwiać się, rozkazywać, grozić, rezygnow ać z funkcji, zwoływać zebrania, ekskom unikow ać i wiele innych. Co je d n a k łączy ze so b ą tak różne akty? D zięki czemu m ożem y powiedzieć, że pewne dźwięki czy znaki konstytuują, np. prośbę lub obietnicę? Czym jest, ogólnie rzecz biorąc, m oc illokucyjna wypowiedzi? A ustin nie p o d aje żadnej wyraźnej definicji tego pojęcia, ograniczając się do uwagi, że m oc wypowiedzi polega n a tym , co determ inuje „sposób użycia” lub „sposób rozum ienia pewnych słów (określonych lokucji)” 5. Je d n ak na podstaw ie przykładów podaw anych przez A ustina w idać w yraźnie, że aby w ypow iadane słow a m ogły nieść m oc illokucyjną, k tó rą rzeczywiście posiadają, m usi m ieć m iejsce wiele faktów zewnętrznych w obec nadaw cy kom unikatu. A u to r H ow to Do Things with

Words krytykuje rów nież tych, którzy uw ażają, że isto tą, np. obietnicy, jest

p ozostaw anie w określonych stanach umysłu, np. podjęcie wewnętrznego

(6)

Ekslem alizm illokucyjny.. 1 5 3

zobow iązania. W edług niego, gdy ktoś w ypow iada we właściwych okolicz­ nościach słowa: „obiecuję X ” , to w ypow iada obietnicę niezależnie od tow a­ rzyszących tem u stanów umysł, gdyż, ja k twierdzi, jesteśm y niewolnikam i naszych słów (Our word is our bond)6. W tym sensie teoria A u stin a m oże być uznana za „eksternalistyczną” lub „antym entalistyczną” czy też, według określenia T ylera B urge’a, „antyindyw idualistyczną” .

N a karierę podejścia m entalistycznego wpłynęła niewątpliwie w ielka p o ­ pularność dzieł H erb erta P. G rice’a7. Jego poglądy m iały istotny wpływ na prace pragm atycznie zorientow anych filozofów języka i spow odow ały „zw rot m entalistyczny” w pragm atycznych badaniach nad językiem . O ile wym owa prac późnego W ittgensteina i A ustina była antym entalistyczna, co przejawiało się podkreślaniem czynników społecznych i „antyindyw idalistycznych” w ko- m u n ik a q i językow ej, to G rice podejm uje analizę różnych sposobów użycia wyrażeń językow ych za p om ocą różnorodnych stanów um ysłu (intencji kom unikatyw nych), k tó re m o g ą być egzem plifikowane przez indyw idualne podm ioty, podczas gdy em itują znaczące wypowiedzi. P odstaw ow ą intencją nadaw cy, k tó ry np. i n f o r m u j e o czymś słuchaczy, jest wytworzenie w audytorium pew nego przekonania; intencja p r o s z ą c e g o polega na wytworzeniu odpow iedniej chęci u osoby, do której się zw raca itp 8.

Bezpośrednim rezultatem sukcesu intencyjnego p arad y g m atu G rice’a była m entalistyczna reinterpretacja poglądów A ustina. Przyczynił się do tego przede wszystkim Peter F . Strawson, dzięki bardzo wpływowemu artykułowi:

Intention and Convention in Speech A cts, w którym um ieszcza on teorię

aktów m ow y w ram ach w yznaczonych przez G rice’a 9. W iele idei zaw artych w tym artykule było następnie pow tarzanych aż do przesytu przez kolejnych autorów o nastaw ieniu mentalistycznym. Tę sam ą gorliwość w „m entalizacji” A ustina m o żn a dostrzec u wydawcy dzieł A ustina, G eoffrey J . W arn o ck a10,

6 J a k zobaczym y nieco dalej, p o d o b n eg o p o g ląd u n a tem a t o b ietn ic b ro n i S. D a v i s ,

Antiindividualism and Speech A c t Theory, [w:] Foundations o f Speech A c t Theory. Philosophical and Linguistic Perspectives, ed. S. T so h atzid is, R o ulledge, L o n d o n 1994, s. 208-219.

7 P or. przede w szystkim jeg o p odstaw ow y a rty k u ł M eaning z 1957 г., k tó ry p o d o b n ie jak główne p rac e tegoż a u to ra zostały zebrane w: H. P. G r i c e , Stu d ies in the W a y o f W ords, H arv ard U niversity Press, C am bridge, M A 1989. Przyczyny sukcesu „m en talizm u illokucyjnego” w ykraczają oczywiście p o z a wpływ G rice’a. Je d n ą z n ich był dyn am iczn y rozw ój w latach siedem dziesiątych X X w. tzw. n a u k kognityw nych o raz filozofii um ysłu, k tó re n a d a l wyw ierają duży wpływ n a p rag m a ty k ę filozoficzną.

* B ardziej precyzyjna an aliza m ocy illokucyjnej wypowiedzi z a p o m o cą term inó w G rice’a zostanie p rze d staw io n a w parag rafie 4.

9 P. F . S t r a w s o n , Intention and Convention in Speech A c ts, „P hilo so ph ical Review” 1964, V ol. 73, s. 439-460, [w:] i d e m , Logico-linguistic papers, M eth uen , L o n d o n 1971, s. 149-169.

10 Z ob. G . J. W a r n o c k , S om e Types o f Perform ative Utterance, [w:] 1. B e r l i n і in.,

Essays on J . L . A ustin, C laren d o n Press, O xford 1973; i d e m , J . L . A ustin, R outledge,

(7)

oraz u Jo h n a R. Searle’a, który, ja k się powszechnie uw aża, byl głównym ko n ty n u ato rem poglądów A ustina. T eza Searle’a, że filozofia języka stanowi gałąź filozofii um ysłu, jest bardzo daleka od podejścia reprezentow anego przez A u stin a 11.

Od czasów Straw sona zwykło się uważać, że p rzy odrobinie cierpliwości i pom ysłow ości m o żn a do k o n ać analizy znacznej części m ocy illokucyjnych rozw ażanych przez A ustina, stosując do tego celu pojęcie intencji k om unika­ tywnej, co zwykło się również uważać za niezwykle szczęśliwe odkrycie lokujące się między dw om a ważnymi tradycjam i w pragm atyce filozoficznej12. Oczywiście wiele rozpatryw anych przez A ustina mocy illokucyjnych opiera się n a analizie za p om ocą term inów zw iązanych z indyw idualną intencją. D o ty ­ czy to szczególnie tych, k tó re są w znacznym stopniu zależne od instytucji pozajęzykow ych ( r e z y g n o w a ć z f u n k c j i , e k s k o m u n i k o w a ć , c h r z c i ć itd.). M entaliści chcieli traktow ać tego typu p rzypadki ja k o n i e - p a r a d y g m a t y c z n e lub należące do specjalnej m arginalnej klasy. W ty­ powych p rzypadkach paradygm atycznych pro p o n o w an o analizę za pom ocą w arunków koniecznych i w ystarczających, niekiedy jedynie za pom ocą słab­ szych w arunków prototypow ych, o charakterze m entalnym . M oce illokucyjne dw óch wypowiedzi uw ażano za różne wtedy i tylko w tedy, gdy istniała różnica m iędzy intencjam i lub innymi stanam i um ysłu nadaw ców .

Jak ju ż w spomniałem, istnieją podstawy do interpretacji A ustina w sposób eksternalistyczny, antym entalistyczny lub „niegrice’ow ski” . U w ażam ponadto, że to właśnie ta interpretacja jest interpretacją w łaściwą i zgodną z duchem A u stin a 13. M oc wypowiedzi paradygm atycznej nie jest bowiem całkowicie

ak ty illokucyjne są k onw encjonalne w sensie p o siad an ia o p arcia in sty tu cjo n aln eg o . Twierdzi on, że początk o w e p rzy k ład y perform aty w ó w p o d a n e w A u stin (op. cit.), ja k z a p i s y w a ć w t e s t a m e n c i e , c h r z c i ć , d a w a ć ś l u b itp. stan o w ią specjalną, lecz m ało reprezen­ taty w n ą klasę a k tó w illokucyjnych. Przykłady bardziej typow e jak , n p . z a p e w n i a ć , p r o s i ć , p r z e s t r z e g a ć , m o g ą być, według W am o c k e ’a, analizow ane za p o m o cą p ojęć odp o w iad ają­ cych złożonym in tencjom osób mówiących.

11 Z ob. J. R . S e a r l e , Intentionality. A n Essay in the Philosophy o f M ind, T h e Syndicate o f th e Press o f the U niversity o f C am bridge, C am bridge 1983, gdzie tw ierdzi się, że teoria ak tó w m ow y A u stin a przynależy częściowo d o filozofii języka, a częściowo d o filozofii działania. Jed n ak działan ia językow e, ja k je ro zum ie A ustin, nie m uszą być w sp arte za pośrednictw em intencji m ów iącego n a wszystkich spośród odpow iednich asp ek tó w illokucyjnych.

12 Z ob. P . F . S t r a w s o n , Intention and Convention... . D w ie najb ard ziej u d an e próby rozw inięcia teorii a k tó w m ow y w ram a c h podejścia m enlalislycznego, zap o czątk ow an eg o przez G rice ’a, n ale ż ą d o S. S c h i f f e r a (M eaning, O xford U niversity Press, O x fo rd 1972) oraz К . B a c h a i R. M. H a r n i s h a (Linguistic Communication and Speech A cts, M IT Press, C am bridge M A 1979). T a sam a idea przyśw iecała rów nież M . G a r c í a - C a r p i n t e r o , Las

ideas, las palabras y las cosas, A riel, B arcelona 1996.

13 Szczegółową argum entację n a rzecz ekstem alizm u illokucyjnego przep ro w ad zam w: A. B l a n c o S a l g u e i r o , Palabras al viento. Ensayo sobre la fu e r z a ilocucionaria, T ro tta, M ad rid 2004.

(8)

Eksternalizm illokucyjny.. 1 5 5

zdeterm inow ana intencjam i lub innym i stanam i um ysłu nadaw cy, a zatem różne rodzaje m ocy illokucyjnych nie są p o d atn e n a analizę wyłącznie za p om ocą term inów związanych z intencjam i illokucyjnym i nadaw ców . Podej­ ście eksternalistyczne natrafia, rzecz jasn a, n a wiele trudnych problem ów . Jeden z nich polega n a tym , że m oc naszych wypowiedzi m oże być m niej lub więcej wyraźna. Ja k pam iętam y, prowadzi to do skupienia uwagi na nadawcy wypowiedzi i jego stanach um ysłu (intencjach illokucyjnych), co faworyzuje podejście m entalistyczne w badaniach nad zjawiskiem m ocy illokucyjnej.

3. Przypadki

F

i przypadki

S

Przypadki, w których między intencjam i kom unikatyw nym i nadaw cy a rze­ czywistą m o cą illokucyjną wypowiedzi nie zachodzi pełna zgodność, dzielą się n a dwie klasy. Obie dostarczają argum enty skierow ane przeciw ko m en- talizmowi illokucyjnem u i na rzecz podejścia eksternalistycznego.

P r z y p a d k i F ( f i a s k a i l l o k u c y j n e g o ) . W pew nych przypadkach n adaw ca myli się co do zachodzenia lub niezachodzenia zewnętrznych okoliczności, k tó re są nieodzowne, aby a k t m ow y n ab rał ważności lub przynajm niej pewnej ważności. W innych przypadkach, m im o że nadaw ca w rzeczywistości się nie myli, usiłuje za wszelką cenę zrealizow ać ak t mowy, do którego nie jest upraw niony i z tego właśnie pow odu nie osiąga zam ie­ rzonego celu. Wiele przypadków n i e p o w o d z e ń (infelicities) analizow a­ nych przez A u stin a m oże być potraktow anych ja k o przypadki F. W skazują one n a to, że intencje nie w ystarczają do całkowitej realizacji ak tu illokucyj­ nego o zam ierzonej m ocy. O to kilka przykładów :

(a) P ró b a r o b i e n i a z a k ł a d ó w po zakończeniu gonitw y lub gdy druga stro n a propozycji zakladu nie akceptuje.

(b) D o n K ich o t w y z y w a j ą c y n a p o j e d y n e k w czasach, gdy kodeks honorow y ju ż nie obowiązywał.

(c) U siłow anie w ydania r o z k a z u przez osobę, k tó ry nie p osiada władzy, aby to czynić.

(d) O s t r z e g a n i e , podczas gdy ostrzegany wie ju ż o niebezpieczeństwie. (e) S p r z e c i w i a n i e s i ę nie m ów iąc, że faktycznie dotyczy ono tego, co

rozm ów ca pow iedział wcześniej.

(f) P o w i t a n i e rozm ówcy w środku rozmowy.

P r z y p a d k i S ( s u k c e s u i l l o k u c y j n e g o ) . Z d arza ją się również przypadki, w których pom im o tego, że nadaw ca nie p o sia d a intencji illoku­ cyjnych, k tó re byłyby uznane przez typowego m entalistę za część analizy

(9)

m ocy illokucyjnej wypowiedzi, realizuje on ak t m ow y z ow ą m ocą. Przypadki te w skazują n a to, że pewne intencje nie są konieczne do tego, aby akt illokucyjny zostal zrealizow any z określoną m o c ą 11. O to kilka przykładów :

(a) Przypadek przypadkow ego p o d w o j e n i a staw ki podczas gry w pokera, np. z pow odu przejęzyczenia się.

(b) G dy w ygłasza się jedynie p r z y p u s z c z e n i e w w arunkach braku pewności, podczas gdy w rzeczywistości wygłasza się i n f o r m a c j ę , gdyż słuchacze uw ażają wypowiedź za w iarygodną.

(c) Przypadek niezam ierzonego s p r z e c i w u lub niezam ierzonej o d m o w y , podczas gdy intencją nadaw cy było w yrażenie z g o d y , spow odowany uprzednią w ypowiedzią słuchacza, k tó ra faktycznie stoi w sprzeczności ze słowami nadawcy.

(d) Przypadek składania o b i e t n i c y (wyrażonej w prost słowem „obiecuję”) przez kogoś, k to nie zdaje sobie sprawy z zaciągniętego w ten sposób zobow iązania lub przypadek ustnego zaw arcia u m o w y przez kogoś, kto nie zdaje sobie spraw y, że ustne umowy rów nież m ają m oc wiążącą.

N ieograniczona liczba możliwych przypadków F i S podaje w wątpliwość m entalistyczny pogląd, że w typow ych przypadkach posiadanie określonych stanów um ysłu dostarcza w arunki konieczne i w ystarczające do tego, aby nadać naszym wypowiedziom określoną m oc illokucyjną. Je st to podstawowy argum ent n a rzecz podejścia eksternalistycznego, ale nie jed y n y 15. Przykłady obu w ym ienionych przypadków m o g ą również stanow ić argum enty n a rzecz zdroworozsądkowego poglądu, że jeżeli chcemy być ostrożni, m usim y „uważać n a to, co m ów im y” i „dobrze ważyć słowa” , gdyż w dużym stopniu zyskują one lub tracą swą m oc w zależności od okoliczności, w jakich są wypowiadane.

4. Performatywy pierwotne

Przejdźmy obecnie do zjaw iska w yraźności m ocy illokucyjnej. Czy należy interpretow ać stwierdzenie A ustina, że m oc wypowiedzi językow ej zależy od tego, w jak i sposób należy rozum ieć słowa nadaw cy, ja k o zależną od tego,

14 M im o że w swojej „teorii niepow odzeń” pośw ięca w iększą uw agę p rzy p a d k o m F, A ustin m a p ełn ą św iadom ość m ożliwości w ystąpienia p rzy p ad k ó w S : „M o g ę o czymś m ów ić lub odnosić się d o czegoś bez stosow nej intencji, m ogę rów nież nieśw iadom ie sp o w odow ać pewne d ziałanie, n p . m ogę ro zk azać, ab y k to ś coś zrobił, nie p rag n ą c tego w cale” (A ustin, op. cit., s. 106, przyp. n a d o le strony). W a rto rów nież przypom nieć jeg o słynne stw ierdzenie „słow a zob o w iązu ją” .

15 W p ara g ra fie 7 przedstaw iam w skrócie k ilk a d o d a tk o w y c h arg u m en tó w n a rzecz ekstem alizm u illokucyjnego.

(10)

E kslem alizm illokucyjny.. 1 5 7

w ja k i sposób nadaw ca pragnie, aby jego słowa były rozum iane, co czynią m entalistycznie zastawieni kom entatorzy? Jestem przekonany, że ta k nie jest, i że m ożem y utrzym ać interpretację antym entalistyczną, pom im o tego, że każdy k om petentny użytkow nik języka niew ątpliw ie dysponuje całym zespołem w skaźników lub m arkerów illokucyjnych.

A by uzasadnić interpretację antym entalistyczną, zacznijm y od przypo­ m nienia, że A ustin upierał się, że w działaniach językow ych, podobnie ja k we wszystkich innych działaniach, należy odróżnić o s i ą g n ą ć x i p r a g ­ n ą ć o s i ą g n ą ć jc. M ożem y zatem twierdzić, że nadaw ca uw yraźnia nie m o c e f e k t y w n ą wypowiedzi, lecz m o c z a m i e r z o n ą , czyli to, ja k chce, aby jego słow a były rozum iane przez słuchaczy. W większości przypad­ ków nadaw ca m a rozsądne podstaw y, aby oczekiwać, że zam ierzona przez niego m oc wypowiedzi pokryw a się z m ocą efektyw ną, gdyż zazwyczaj posiada w ystarczające inform acje na tem at okoliczności zew nętrznych tow a­ rzyszących wypowiedzi16; w arunek ten nie zachodzi jed n ak za każdym razem. M ając n a względzie ocenę wpływu rozw ażań n a tem at uw yraźnienia mocy illokucyjnej n a spór miedzy m entalizm em a antym entalizm em illokucyj- nym , rozpatrzm y oddzielnie przypadek perform atyw ów w yraźnych i perfor- m atyw ów pierw otnych, rozpoczynając od tych ostatnich. G dy m ów im y, że a k t illokucyjny jest p o d atn y n a uw yraźnienie, nie m usim y zadow olić się stwierdzeniem , że tym , kto jest predestynow any przede wszystkim do owego uw yraźnienia, je st koniecznie nadaw ca wypowiedzi. Często to audytorium , do którego skierow ana jest wypow iedź lub jej przypadkow y św iadek, decy­ duje o m ocy wypowiedzi.

A by zilustrow ać ten p u n k t w idzenia, ro zp atrz m y k ilk a przykładów m ocy illokucyjnych, należących do w prow adzonej przez A u stin a kategorii e k s p o z y t y w ó w 17. Z mojego punktu w idzenia, w przy p ad k u aktów m owy, takich ja k s p r z e c i w y , o d m o w y , s p r o s t o w a n i a oraz z a ­ p e w n i e n i a lub i n f o r m a c j e , często to właśnie p o stro n n i słuchacze, nie zaś nadaw ca, zdają sobie spraw ę ze wszystkich obiektyw nych i istotnych okoliczności i to właśnie oni, gdy ro zp atrz ą różne cechy rzeczywistego k o n tek stu dyskursu, m ają praw o kw alifikow ać wypowiedzi jak o „sprze­ ciwy” , „odm ow y” , „sprostow ania” , „zapew nienia” czy „inform acje” . N a przykład w p rzypadku sprzeciwów należy wiedzieć, czy to, co m ów i n a ­ daw ca, stoi r z e c z y w i ś c i e w sprzeczności z tym , co jego słuchacz

16 M o ż n a przyw ołać w tym m iejscu tzw. w a r u n e k r ó w n o w a g i е р i s t e m i c z n ej: „ N ad aw cy w ypow iedzi p o z o sta ją zazwyczaj w stanie rów now agi epistem icznej ze względu n a w arunki otoczenia, k tó re są niezbędne, aby jeg o w ypow iedź u zy sk ała m o c ilokucyjną, k tó rą faktycznie p o s ia d a ” (zob. rozdział V w: A . B l a n c o S a l g u e i r o , op. ciť).

17 Ekspozytyw y są to takie ak ty illokucyjne, k tó re „ u jaw n iają sposób, w jak i w yrażenia d o p a so w u ją się do ro zu m o w an ia lub konw ersacji” (J. L. A u s t i n , op. c it., s. 152) i „ są używ ane w a k ta c h przed staw ian ia, k tó re obejm ują w yrażanie opinii, p ro w adzenie d e b a t i w yjaś­ nianie sposobów użycia i odniesień” (ibidem, 161).

(11)

powiedział wcześniej; w przypadku zapew nień i inform acji należy znać rzetelność (status epistemiczny) nadaw cy ja k o in fo rm ato ra itp. A zatem to postro n n i słuchacze, a nie nadaw ca, uw yraźniają m oc illokucyjną wypowie­ dzi, np. decydują o tym , czy wypowiedzenie (1), (2) lub (3) w tych czy innych okolicznościach jest illokucyjnie rów now ażne w ypowiedzeniu ( ľ ) , (2’) lub (3’) w tych samych okolicznościach.

W przypadku perform atyw ów pierw otnych nie m a żadnych problem ów z uw ydatnieniem różnicy między perspektyw ą intencyjną a eksternalistyczną. A by określić w arunki kontekstualne, determ inujące sukces lub fiasko okreś­ lonego ak tu illokucyjnego, eksternalista opiera się n a przypadkach, które rozpatrzyliśmy w paragrafie 2 (przypadki F i przypadki S). Z kolei m entalista m usi się upierać przy tym , że aby poznać w takich p rzypadkach przekazy­ w aną m oc illokucyjną, m usim y badać intencje kom unikatyw ne lub inne stany umysłu nadaw cy. A zatem jeżeli dla nadaw cy wypowiedzi (1) m ożna zasadnie przeprow adzić następującą analizę:

W ypowiedzenie e przez nadaw cę H jest p r o ś b ą , aby A zrobiło p wtedy i tylko wtedy, gdy d la audytorium A , H w ypow iada e z intencją, aby; 1) wywołać w A i n t e n c j ę zrobienia p;

2) A rozpoznało intencję (1);

3) to , że A rozpoznało intencję (1) było, przynajm niej częściowo, m o ty ­ wem aby w A pojaw iła się intencja zrobienia p ,

to m am y d o czynienia z p r o ś b ą . Jeżeli jed n ak jego intencje w yrażone są za pom ocą następującej analizy:

W ypowiedzenie e przez nadaw cę H jest r o z k a z e m , aby A zrobiło p wtedy i tylko wtedy, gdy dla audytorium A , H w ypow iada e z intenc­ jam i (1), (2) i (3), ja k w przypadku prośby, a p o n a d to , aby:

4) A u z n a ł o władzę H nad A;

5) A rozpoznało intencję Я w yrażoną w (4);

6) rozpoznanie intencji H wyrażonej w (4)18 było, przynajm niej częściowo, m otyw em aby w A pojaw iła się intencja zrobienia p

to m am y d o czynienia z r o z k a z e m 1’.

A ntym entalista lub eksternalista, uznając, że intencje illokucyjne w pew­ nych przypadkach m o g ą być konieczne, lecz nie są w ystarczające d o tego,

1! Lub, być m oże lepiej: „ a b y A u znał władzę Я ” (nie zaś jedynie intencję H , aby jego w ładza została u zn an a).

15 A by zrozum ieć złożoność intencji kom unikacyjnych, zob. H . P. G r i c e , M eaning, [w:] i d e m , Studies in the W ay..., s. 213-233; i d e m , Utterer's M eaning and Intentions, „The Philosophical R eview ” 1969, V ol. 78, s. 147-177, [w:] i d e m , Studies in the W a y..., s. 86-116 o raz S. S c h i f t e r , op. cit.

(12)

E kslem aJizm illokucyjny... 1 5 9

aby nasze wypowiedzi niosły m oc illokucyjną, k tó rą rzeczywiście posiadają, m usi również, aby ocenić rzeczywistą m oc illokucyjną wypowiedzi, badać, ja k się m ają rzeczy w otoczeniu, czy np. nadaw ca p osiada rzeczywistą władzę nad słuchaczam i.

Perform atyw y pierw otne nie w ym agają zatem m entalistycznej interpretacji poglądów A ustina. G dy natom iast odrzuci się pogląd, że jedynie nadaw ca wypowiedzi m a praw o uw yraźnić ich m oc illokucyjną, do ich analizy pasuje doskonale interpretacja eksternalistyczna.

Eksternalizm jest w stanie, znacznie lepiej niż m entalizm , opisać sytuację, gdy nadaw ca nie p osiada jasności co do ch arak teru ak tu illokucyjnego, który zam ierza w ykonać. Założenie, że p osiada on zawsze ja s n ą intencję zrealizow ania konkretnego aktu illokucyjnego, któ ry m ożem y w yraźnie scha­ rakteryzow ać, używ ając czasow nika illokucyjnego w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, try b u oznajm ującego itd., pow ażnie fałszuje istotę aktu k o ­ m unikacyjnego. G dy nadaw ca decyduje się n a wypow iedź niew yraźną il- lokucyjnie, czyni to często nie z lenistwa czy niedbalstw a, ale dlatego że jest przekonany, iż k o n tek st wypowiedzi spraw ia, że jej w yraźność jest zbędna. D o k o n u jąc rozróżnienia m iędzy perform atyw am i pierw otnym i a w yraźnym i, A ustin wskazuje n a to, że bardzo często nadaw cy od p o w iad a niew yraźność i niezdeterm inow anie aktów mowy. Istnieje ku tem u wiele pow odów . Często, np. gdy m ów im y: „przynieś drew no” , naszą intencją jest, aby sam słuchacz zadecydował, ja k należy tę illokucję rozumieć. Zjaw isko to zostało określone przez G eoffrey N . Leecha ja k o „negocjow alność” m ocy illokucyjnej: „ p o ­ zwalając, aby m oc wypowiedzi pozostaw ała niedookreślona, s m oże p o zo ­ staw ić h m ożliw ość w yboru między różnym i m ożliwym i m ocam i illokucyj- nymi, dzieląc się tym sam ym z h odpow iedzialnością za znaczenie tej wypowiedzi” 20. U spraw iedliw ia to sens pow iedzenia „ N a jego m iejscu p o ­ traktow ałbym to ja k o rozkaz” . A ntym entalistyczna teza głosząca, że przynaj­ mniej część czynników konstytuujących m oc illokucyjną podlega negocjacji m iędzy in terlo k u to ram i, wydaje się bardzo obiecująca i w a rta wnikliwego rozpatrzenia21. W innych przypadkach, polegających w m niejszym stopniu n a w spółdziałaniu interlokutorów , m otyw em św iadom ej niew yraźności il­ lokucyjnej ze strony nadaw cy m oże być chęć „p o siad an ia asa w rękaw ie” . G dy pewien czas tem u w C hinach rozbił się am erykański sam olot szpiegow­ ski, władze tego kraju nie zgadzały się n a w ydanie jego szczątków , o ile władze Stanów Zjednoczonych nie w ystosują oficjalnych przeprosin. Ponieważ w w yniku w ypadku były ofiary po stronie chińskiej, A m erykanie użyli wieloznacznego sform ułow ania: „W yrażam y nasz najgłębszy sm u tek ” , które m oże być interpretow ane zarów no ja k o przeprosiny, ja k i w yraz żalu, co nie usatysfakcjonow ało Chińczyków, którzy nalegali n a A m erykanów , aby użyli

20 G . N . L e e c h , Principles o f Pragmatics, L on g m an , L o n d o n -N e w Y o rk 1983. 21 Z ob. J. V e r s c h u e r e n , Understanding Pragmatics, A rn o ld , L o n d o n -N e w Y o rk 1999.

(13)

wyraźnego sform ułow ania: „Oficjalnie prosim y o wybaczenie za incydent, który m iał m iejsce” . Z akładając, że w tym przypadku m ieliśm y do czynienia z zam ierzoną niejednoznacznością (Am erykanie pragnęli praw dopodobnie zadow olić jednocześnie Chińczyków i w łasną opinię publiczną, zachow ując d obre stosunki m iędzynarodow e i poczucie własnej dumy), nie m o żn a obronić tezy, że gdyby nadaw ca chciał, m ógłby być bardziej w yraźny, jeżeli chodzi o zam ierzoną m oc illokucyjną. Być w yraźnym illokucyjnie oznaczałoby konieczność w ykonania zupełnie innego aktu m ow y, niż faktycznie był w ykonany, ak tu , któ ry nie spełniałby zam ierzonych celów illokucyjnych.

Z przedstaw ionych rozw ażań m ożna wyciągnąć w niosek, że m oc w ypo­ wiedzi jest często niezdeterm inow ana, a teorie, k tó re k ład ą nadm ierny nacisk n a czasowniki illokucyjne lub możliwość zasadniczego uw yraźnienia mocy dowolnej wypowiedzi, ja k gdyby każda wypowiedź m u siała przynależeć do ściśle określonej kategorii rozkazów , próśb, obietnic czy potw ierdzeń, są praw dopodobnie chybione. Ani nadaw ca nie p osiada często jasnych intencji illokucyjnych, ani, gdy je posiada, nie są one jedynym czynnikiem , który należy brać pod uwagę, m ając n a względzie określenie rodzaju ak tu il- lokucyjnego, k tó ry m iał miejsce.

5. Performatywy wyraźne

R ozpatrzm y obecnie wypowiedzi w prow adzone za pom ocą czasow nika per- form atyw nego w pierwszej osobie czasu teraźniejszego try b u oznajm ującego strony czynnej, m odelow ego, według A ustina, przykładu w ypowiedzenia perform atyw u w yraźnego22. M ożna wskazać n a wiele przypadków , w k tó ­ rych uw yraźnienie m ocy nie zależy wcale od in te n q i lub innych stanów um ysłu nadaw cy.

Zacznijm y od przypadków fiaska illokucyjnego (przypadki F), np. D on K ich o ta, który usiłow ał wyzwać przeciwnika n a pojedynek, chociaż kontekst tego zdarzenia n a to nie pozw alał, gdyż nie obow iązyw ał ju ż kodeks ho n o ­ rowy. W yobraźm y sobie, że D o n K ichot użył następującego sform ułow ania: „N iniejszym wyzywam p a n a na pojedynek” , rzucając jednocześnie przeciw­ nikowi rękawicę. A k t ten nie niósłby jed n ak ze so b ą efektywnej mocy illokucyjnej wyzywania n a pojedynek, gdyby w ypow iedź ta nie byłaby tak zrozum iana. Słuchacz praw dopodobnie wzruszyłby ram ionam i i prędko się

22 In te rp re tac ja austinow skich wypowiedzi perform atyw nych jest przed m io tem wielu sporów (zob. D . V a n d e r v e k e n , M eaning and Speech A c ts , Vol. 1: Principles o f Language Use, C am bridge U niversity Press, C am bridge 1990, s. 17 i n. S p ory te nie m ają je d n a k wpływu n a prezen to w an e w tym arty k u le tezy. W a rto podkreślić, że należy uzn ać istnienie tzw. „dys- pozytyw ów kon w en cjon aln y ch ” (illocutionaty fo r c e indicating devices), k tó re służą uwyraźnianiu m ocy illokucyjnych wypow iedzi.

(14)

Eksternalizm illokucyjny.. 161

oddalił. Ja k w idać, wyraźność nie pociąga za sobą koniecznie sukcesu illokucyjnego.

D ysponujem y je d n a k rów nież przykładam i przypadków sukcesu illoku­ cyjnego (przypadki S), w których nadaw ca używa perform atyw u wyraźnego bez intencji, k tó re pojaw iłyby się w analizie intencyjnej, ale m im o to jest „zobligow any” przez sw oją wypowiedź. P o dobny przypadek jest analizow a­ ny przez D avisa za pom ocą eksperym entu m yślow ego23. W yobraźm y sobie sytuację, w której nadaw ca (O skar) dysponuje jedynie niepełną znajom ością pojęcia o b i e t n i c y . Załóżm y, dla potrzeb tego rozum ow ania, że Searle w Speech A cts. A n E ssay in the Philosophy o f Language przedstaw ił p o ­ p raw ną analizę konstytutyw nych reguł obietnicy24, z k tórych O skar zna wszystkie z w yjątkiem jednej i w związku z tym nie wierzy, że w arunkiem koniecznym obiecania p jest zobow iązanie do zrobienia p. W ówczas „ p o ­ m im o tego, że uw aża, że lepiej by było dotrzym ać obietnicy niż jej nie dotrzym ać, nie uw aża on, że jest do czegokolwiek zobow iązany” 25. Z ałóż­ my zatem , że O skar m ów i do znajom ego: „Przyjdę n a twe im ieniny” . W cytow anym dalej argum encie Davis uzasadnia pogląd, że O skar wy­ głosiłby tym sam ym obietnicę, m im o nieznajom ości „istotnego w aru n k u ” obietnicy:

T w ierdzę, że p o m im o nieznajom ości istotnego w aru n k u obietnicy, m ożem y uznać, że O skar wygłosił obietnicę. N aszym argum entem jest to, że O sk ar z c ałą p ew nością m oże wygłaszać „p o p raw n e” obietnice w wielu kontek stach oraz, że poniew aż je s t k o m p etentn y m użytkow nikiem języ k a pow inien znać ów w arunek. Obiecyw anie m a raczej c h a ra k te r p ra w a niż gry, a nie­ znajom ość p raw a nie zw alnia z jeg o przestrzegania. Praw o n as obow iązuje, a zatem nie­ znajom ość jeg o szczegółów m oże pro w ad zić d o jeg o złam an ia“ .

D avis uw aża zatem , że przynależność O skara do określonej społeczności językowej, w której uchodzi za kom petentnego użytkow nika języka, spraw ia, iż jego słow a będą interpretow ane zgodnie z publicznym i standardam i, nie zaś zgodnie z jego własnymi pojęciami. N astępnie, idąc śladem Burge’a, D avis w yobraża sobie nierealną sytuację, w której słowo „obiecyw ać” byłoby używ ane przez pew ną społeczność językow ą w sposób różny od naszego, polegający n a nieobow iązyw aniu reguły nakładającej zobow iązanie n a obie­ cującego. Ów nierealny O skar nie obiecywałby niczego w ypow iadając słowa: „Obiecuję, że przyjdę n a twe im ieniny” , m im o że jego pryw atne użycie czasow nika „obiecyw ać” byłoby całkowicie zgodne z użyciem publicznym . Słowo to nie znaczyłoby bowiem tego sam ego, co znaczy dla nas.

M Z ob. S. D a v i s , op. cit. W eksperym encie ty m ro zw ija się idee T . B u r g e ’ a {In­

dividualism a n d the M ental, „M idw est Studies in Philo so p h y ” 1979, Vol. IV, s. 73-121). 24 Z ob. J. R . S e a r l e , Speech Acts. A n Essay in the Philosophy o f Language, Cam bridge

U niversity Press, C am b rid ge 1969. 25 S. D a v i s , op. c it., s. 216. 26 Ibidem, s. 214.

(15)

E ksperym ent D avisa m o żn a trak to w ać ja k o przepis n a poradzenie sobie z d o w o l n y m w a r u n k i e m k o n i e c z n y m m ocy illokucyjnej o charakterze m entalistycznym . Przede wszystkim pow inniśm y założyć, że nadaw ca Я nie zn a owego w arunku oraz że H używ a wyraźnej form uły perform atyw nej, k tó ra jest zwyczajowo używ ana w społeczności językowej C, aby zrealizow ać w określonych okolicznościach interesujący nas akt illokucyjny klasy I. W yprow adza się stąd w niosek, że H zrealizow ał akt illokucyjny klasy I ze względu n a swą przynależność do C, pom im o niepełnej znajom ości w arunków realizacji 1. T o zaś pociąga za so b ą rad y ­ kalne przeciwstawienie się m entalizm ow i, łącznie z jego słabymi wersjami, k tó re uzn ają, że jedynie niektóre w aru n k i m entalistyczne są nienegoc- jow alne w tym sensie, że pow inny koniecznie zachodzić, aby wypowiedź m iała określoną m oc. D la każdego w arunku o charakterze m entalistycz­ nym, jak i uzna się za konieczny do zaistnienia określonej m ocy illokucyj­ nej, eksternalista m oże zaprojektow ać eksperym ent myślowy, w którym nadaw ca nie spełnia tego w arunku, ale m im o to w ykonuje a k t illokucyj­ ny o rozpatryw anej mocy, dzięki swej przynależności do określonej wspól­ noty językowej.

U w ażam jed n ak , że argum entu tego nie należy nadużyw ać. Z całą pewnością nie uznam y, że p apuga lub obcokrajow iec, którzy pow tarzają m echanicznie słowa: „Obiecuję, że przyjdę n a tw oje im ieniny” , cokolwiek obiecują. O b i e c y w a n i e i c h r z c z e n i e są, z tego p u n k tu widzenia, m ocam i zdecydow anie różnym i, zważywszy, że od osoby, k tó ra obiecuje, w ym agana jest pew na odpow iedzialność i znajom ość pow odów , dla których m ożem y jej obietnice po trak to w ać serio, podczas gdy w przypadku chrztu wym aga się, aby dokonyw ała tego osoba upow ażniona, zgodnie z określoną procedurą i za po m o cą odpow iednich form uł. Podejście D avisa je st w tym względzie zgodne z poglądam i Burge’a n a treści um ysłowe27. Zgodnie z cyto­ w anym nieco wcześniej argum entem D avisa jesteśm y skłonni przypisać O skarow i w łasność illokucyjną czynienia obietnicy, pom im o niepełnej znajo­ mości w arunków i reguł rządzących obiecywaniem , gdyż O skar w ielokrotnie w ykazał kom petencję użytkow nika języka. D la D avisa, jeżeli nadaw ca p o ­ siada całkow icie niepraw idłow e pojęcie obiecyw ania (np. wierzy, że „obiecy­ w ać” znaczy to, co dla nas „nienaw idzić”), nie pow inniśm y przypisyw ać m u rozw ażanej własności illokucyjnej. Podobnie ja k twierdzi Bürge, m ożem y przypisać podm iotow i psychicznemu własność posiadania przekonań n a tem at artretyzm u, pom im o błędnej lub niekom pletnej wiedzy n a ten tem at, o ile potrafi on popraw nie używać słowa „artretyzm ” w wielu kontekstach, np. gdy m ów i, że cierpi n a artretyzm od lat, gdy m ów i, że bóle wyw ołane przez artretyzm są tru d n e do zniesienia itd.

(16)

E kslem alizm illokucyjny.. 1 6 3

Ja k widać, przedstaw iony eksperym ent m yślowy nie im plikuje tezy, że dla określenia paradygm atycznej mocy illokucyjnej nie należy brać pod uwagę żadnych w arunków m entalistycznych, chociaż niewątpliwie m oże służyć do kw estionow ania wielu z tych w arunków jak o w arunków koniecznych, których niezachodzenie natychm iast pociąga za sobą fiasko illokucyjne. Eksperym ent ten kw estionuje jedynie pogląd, że nieznajom ość lub nieuśw iadom ienie sobie przez nadaw cę wypowiedzi pewnych reguł m usi pociągać za sobą „chybienie” aktu illokucyjnego.

W rozw ażanym przypadku występuje więcej św iadków , którzy stwierdzili, że słowa O skara stanow ią w yraźną obietnicę. Użycie wyraźnej form uły spraw iło, że O skar stał się niewolnikiem w łasnych słów i tru d n o m u będzie po d ać pow ód, aby uniknąć pretensji, że nie przyszedł n a im ieniny. Gdyby użył perform atyw u pierw otnego („Przyjdę n a tw oje im ieniny” ), to mógłby bronić się przed zarzutam i, tw ierdząc, że w rzeczywistości nie obiecywał, ale niezobow iązująco wyraził zamiary.

Podsum ujm y rozw ażania przedstaw ione w ostatnich p arag rafach . Obec­ ność konw encjonalnych w skaźników mocy illokucyjnej i niezaprzeczalny fakt, że użytkow nicy często w ykorzystują je św iadom ie w celu uw yraźnienia swych intencji illokucyjnych, nie stoi w sprzeczności z uznaniem słuszności ekster- nalizm u illokucyjnego.

6. Czemu przypisujemy moce illokucyjne?

Istnieje je d n a k w ątek w pracach A ustina, który pociąga za so b ą podw ójny efekt: z jednej strony blokuje interpretację eksternalistyczną, a z drugiej strony śprzyja interpretacji mentalistycznej. Z byt często sk u p ia on uw agę na agencie, który realizuje akcję illokucyjną, zaniedbując rolę obserw atora, który ją ocenia z zew nątrz i zalicza do tej czy innej klasy. Ja k pam iętam y, w H ow

to Do Things with Words dokonuje się rozróżnienia m iędzy perform atyw am i

p ry m arn y m i a perform atyw am i w yraźnym i. A u stin p o d k reśla asym etrię m iędzy wypowiedziam i, w których używa się czasow ników illokucyjnych w pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego strony czynnej, a wypowiedziam i, k tó re zaw ierają ten sam czasow nik w innych osobach lub czasach. W pierwszym przypadku czasow nik perform atyw ny lub illokucyjny używany je st n i e ja k o część opisu realizow anego ak tu illokucyjnego, lecz ja k o sposób uw yraźnienia tego aktu oraz wkład d o jego realizacji28. A zatem, m im o form y zdania oznajm ującego, wypowiedź: „Obiecuje, że przyjdę” , nie byłaby dla niego, przynajm niej w większości przypadków , potwierdzeniem tego, że przyjdę, lecz szczególnie wyraźnym sposobem obiecyw ania (lub

(17)

w yrażania intencji). Z kolei wypowiedzi: „O n obiecał, że przyjdzie” , lub: „W czoraj obiecał, że przyjdzie” , nie są sposobam i w yrażenia intencji przyj­ ścia, lecz raczej potw ierdzeniam i lub inform acjam i n a tem at w łasnych lub cudzych obietnic. W takich przypadkach czasow nik nie jest wskaźnikiem lub środkiem uw yraźnienia zamierzonej przez nadaw cę m ocy illokucyjnej wypowiedzi, lecz wyrazem, który przyczynia się do w yrażenia stwierdzanego sądu. A ustinow ska analiza perform atyw ów pierw otnych, np.: „przyjdę” , kładzie nacisk n a rolę nadaw cy wypowiedzi. O becność p odm iotu, który realizuje pew ną akcję, przejawia się jedynie tym , że m o żn a „wytyczyć” od niego „d ro g ę” aż nadaw cy wypowiedzi29.

Z p u n k tu w idzenia tzw. „uogólnionej relatyw izacji” 30, np. tej, k tó ra została zaad o p to w a n a w H ow to Do Things with Words, jeżeli się odrzuci opozycję stw ierdzający - perform atyw ny i uzna się, że praktycznie każda wypowiedź m oże być sparafrazow ana za p om ocą wyraźnej perform atyw nej form uły „norm alnej” , wypowiedź: „O n obiecał, że przyjdzie” , byłaby również perform atyw em pierw otnym , illokucyjnie rów now ażnym , np. wypowiedzi: „Potw ierdzam , że on obiecał, że przyjdzie” . Podobnie: „W czoraj obiecałem, że przyjdę” , byłoby rów now ażne: „Potw ierdzam , że w czoraj obiecałem , że przyjdę” . W ypowiedzi te m iałyby, w przeciwieństwie do: „O biecuję, że przyjdę ju tro ” , m oc potw ierdzenia lub inform acji, nie zaś obietnicy. W arto jed n ak zauważyć, że chodzi tu o specjalny rodzaj potw ierdzeń. Są to potw ierdzenia, n a których zaw artość treściow ą składa się realizacja przez pewien podm iot, w pewnym m om encie, określonego ak tu illokucyjnego - w tym p rzypadku obietnicy. Proponuję, aby określać akty illokucyjne, k tó re inform ują o innych aktach illokucyjnych, ja k o akty p r z y p i s u j ą c e w ł a s n o ś c i i l l o k u c y j n e , ze względu na to, że przypisuje się w nich podm iotow i własność zrealizow ania pewnego a k tu illokucyjnego. A kty te stanow ią część naszych powszednich p raktyk kom unikacyjnych, gdy np. pragniem y ustalić m oc illokucyjną wypowiedzi własnych lub cudzych, aby je skrytykow ać, pochw alić lub ocenić ich konsekwencje.

Skupienie się n a zwykłych aktach mowy, k tó re m ów ią o innych aktach m ow y, m oże posłużyć do tego, aby n a m o m en t porzucić perspektyw ę podm iotu realizującego illokucję i zadać pytanie o to , kiedy i w jakim celu społeczność językow a przypisuje własności illokucyjne własnym i cudzym w ypowiedziom . A by odpowiedzieć n a to pytanie, m ożem y badać c e l e i l l o k u c y j n e w sposób zapoczątkow any przez M ichaela D evitta, który podnosi problem , tzw. c e l ó w s e m a n t y c z n y c h 31. D la sem antyki swej

29 Ibidem, s. 60-61.

30 T erm in w p row adzony przez F . R é c a n a t i e g o , M eaning and F o rce: The Pragmatics

o f Perform ative Utterances, C am bridge U niversity Press, C am b rid g e-N ew Y o rk 1987, s. 98.

31 M . D e v i t t , Coming to Our Senses. A N aturalistic Program f o r Sem antic Localism, C am bridge U n iversity Press, Cam bridge 1996.

(18)

E ksternalizm illokucyjny.. 1 6 5

proponuje on znaturalizow aną m etodologię, w edług której pow inno się rozpocząć b ad an ia od zbadania naszych celów, gdy przypisujem y własności sem antyczne za pom ocą zdań podrzędnych zaczynających się n a „że” (that-

-clauses). Pom ysl D evitta polega na tym , że gdy nie m am y jasności, dlaczego

przypisujem y własności sem antyczne, czy to w celach dotyczących życia codziennego, czy w celach bardziej teoretycznych, tru d n o je st nam zbudow ać teorię tych własności. W edle niego, dwie podstaw ow e funkcje lub dw a cele, które m usi p osiadać przypisanie własności sem antycznych czyimś wypowie­ dziom lub m yślom , polegają n a uw yraźnieniu i przew idzeniu jego postęp o ­ w ania oraz n a pełnieniu roli przew odnika w rzeczywistości zewnętrznej wobec p o d m io tu 32.

A zatem czemu przypisujem y własności illokucyjne? K iedy i w jakim celu twierdzim y, że ktoś obiecał, rozkazał, zrezygnow ał lub ochrzcił? O d ­ powiedzi n a te p y tan ia są niewątpliwie bardzo isto tn e d la bad ań nad w yraźnością m ocy illokucyjnej. W procesie przypisania własności sem an­ tycznych usiłuje się precyzyjnie uw yraźnić m o c illo k u cy jn ą wypowiedzi z p u n k tu w idzenia osoby trzeciej, k tó ra zdaje sobie spraw ę z intencji i innych stanów um ysłu nadaw cy ja k o jednego z wielu czynników , które należy mieć na uwadze przy ocenie własności illokucyjnych, w ten sposób egzem plifikowanych.

M ożem y zakończyć ten esej wskazując, że istnieją co najm niej dwie możliwe, niewykluczajace się odpowiedzi n a postaw ione tu pytania. Pierwsza odpow iedź inspiruje, ja k się zdaje, tw órców teorii m entalistycznych, którzy uw ażają ją za oczywistą. D ruga, k tó rą uważam za znacznie w ażniejszą, jest niestety niem al nieobecna w literaturze przedm iotu.

W pierwszym przypadku m ożem y tw ierdzić, że przypisujem y własności illokucyjne ja k o część m echanizm u używanego do uw yraźnienia działań językow ych będących szczególnym przypadkiem działań intencyjnych lub umysłowych. W takim przypadku kom unikacja językow a pozostaw ałaby rzeczą niezwykle tajem niczą, gdybyśmy nie zdaw ali sobie spraw y z tego, że podczas m ów ienia nadaw ca pragnie realizow ać pewne akty illokucyjne. N iewątpliwie, gdy przypisujem y własności illokucyjne, pragniem y „zrac­ jonalizow ać” lub uw yraźnić akcje językowe nadaw cy. Je d n ak racjonaliza­ cja akcji językowej nie m usi pociągać za sobą specyfikacji za pom ocą pojęć m entalistycznych. A zatem pierw sza fu n k cja p rz y p o rz ąd k o w an ia własności illokucyjnych nie posiada, m oim zdaniem , bezpośrednich k o n ­ sekwencji d la zagadnień ontycznych dotyczących indyw idualizacji m ocy illokucyjnych33.

33 Ibidem, s. 57-58

33 P roblem len je s t szczegółowo om ów iony w rozdziale V w: A . B l a n c o S a l g u e i r o ,

(19)

D ruga funkcja przyporządkow ania wypowiedziom własności illokucyjnych jest mniej indyw idualna i w większym stopniu publiczna lub społeczna. Polega o n a n a ocenie społecznego, norm atyw nego i intersubiektyw nego znaczenia akcji językow ej. G dy ktoś (nadaw ca wypowiedzi, słuchacz lub postronny świadek) ocenia wypowiedź jak o rezygnację, chrzest, zapis w testam encie lub wyrok, lecz również, gdy ocenia ją jak o sprzeciw, w yjaśnienie czy jako obietnicę, rozkaz, zniewagę i potw ierdzenie, nie m a n a m yśli jedynie stanów umysłu nadaw cy wypowiedzi, ale szerszy kontekst, k tó ry w wielu przypadkach nadaw ca zna, pow inien znać lub zakłada się, że zna, chociaż faktycznie tak nie jest. A dekw atna teoria m ocy illokucyjnej pow inna oceniać adekw atnie fakt, że jesteśm y skłonni przypisać m oce illokucyjne nie tylko ja k o część uw yraźnienia intencji nadaw cy, lecz także ja k o część system u oceniającego znaczenie społeczne i obiektywny wpływ, jak i wyw ierają nasze wypowiedzi.

Ogólnie rzecz ujm ując, gdy jesteśmy wyraźni, wierzymy, że wszystko idzie po naszej myśli, i że nasze słowa niosą dokładnie tę m oc illokucyjną, jaką pragnęliśm y im nadać. Jednak m ożem y jedynie mieć nadzieję, że cel ten zostanie osiągnięty jedynie wtedy, gdy dobrze ważymy w ypow iadane słowa.

7. Uwagi końcowe

Celem tego artykułu było ogólne przedstawienie podejścia eksternalistycznego d o zjawiska uw yraźniania m ocy illokucyjnej. Postaw iłem przed so b ą um iar­ kow any cel, który nie obejm uje dokładnego w yjaśnienia w szystkich szczegó­ łów koncepcji, określonej przeze m nie m ianem „eksternalizm u illokucyjnego” , ani jej obrony przed możliwymi zarzutam i. Pragnąłem jedynie pokazać, że uw yraźnienie m ocy illokucyjnej wypowiedzi nie stanow i przeszkody dla kogoś, kto jest gotów uznać koncepcję eksternalityczną w odniesieniu do m ocy illokucyjnej. Była to zatem argum entacja w obronie eksternalizm u, jedynie w obec oczywistego pozornie faktu, że w odniesieniu d o zjawiska uw yraźniania m ocy illokucyjnej to właśnie podejście m entalistyczne zdaje się n atu raln e i intuicyjnie oczywiste. M im o to starałem się pokazać, że przy głębszej analizie tego zjawiska, eksternalizm illokucyjny okazuje się nie tylko koncepcją dopuszczalną, ale również uw yraźnienie m ocy illokucyjnej może stanow ić arg u m en t n a rzecz jego przyjęcia. W szczególności w paragrafach 4 i 5 starałem się pokazać, że:

1. Istnieją przypadki aktów illokucyjnych, w których uw yraźnienie mocy nie należy do m ów iącego. Chodzi tu o sprzeciwy, sprostow ania i odmowy.

2. Istnieją przypadki, w których mówiący w ypow iada się wyraźnie, ale jego słow a nie m o g ą wpłynąć na otoczenie zgodnie z m ocą, ja k a jest w sposób w yraźny w nich zaw arta, np. D o n K ichot.

(20)

Ekstem alizm illokucyjny... 1 6 7

3. Istnieją przypadki, w których m ówiący w ypow iada się wyraźnie, a jego słowa odnoszą skutek zgodny z w yrażoną m ocą, lecz jego stany umysłu (intencje) nie są adekw atne do mocy konstytutyw nej wypowiedzi, np. przy­ padek O skara.

W ym ienione przypadki są zgodne w eksternalizm em iilokucyjnym i p o d ­ w ażają tezę m entalizm u. D latego też sądzę, że d o k ład n a analiza zjawiska uw yraźnienia m ocy illokucyjnej wzm acnia tezę eksternalizm u. Poniew aż nie przekona to p raw dopodobnie przeciwników eksternalizm u, poparłem to stanow isko dw om a dodatkow ym i argum entam i (A) i (B), d o których m ożna dołączyć do d atk o w y argum ent (C):

A . Częste występow anie przypadków F i przypadków S34. B. C h a rak tery sty k a przyporządkow ania własności illokucyjnych35. C. M ożliw ość zunifikow anego podejścia do różnych m ocy illokucyjnych. N aw et najbardziej radykalne koncepcje intencjonalistyczne m uszą uznać istnienie wielu przypadków szczególnych, peryferyjnych lub nieparadygm aty- cznych. N iekiedy anom alny, z p u n k tu widzenia m entalizm u, ch arak ter p o ­ siadają całe rodziny m ocy illokucyjnych36. E kstem alizm illokucyjny, który uznaje, że składnikam i m ocy illokucyjnej byw ają rów nież niereprezentow ane w umyśle czynniki pozaum ysłow e, nie m a tendencji do m arginalizow ania takich przypadków .

Przyw ołane tu argum enty na rzecz tezy eksternalizm u illokucyjnego w skazują jedynie kierunek rozw ażań i z pew nością nie w yczerpują za­ gadnienia37.

Zagadnienie uw yraźnienia m ocy illokucyjnej zostało przeze m nie prze­ analizow ane z p u n k tu widzenia prac samego A ustina, bez bezpośredniego odniesienia do obfitej literatury postaustinow skiej i postgrice’owskiej. N a ­ w iązanie d o tej literatury w ym agałoby, abym zajął stanow isko w sporach, k tó re nie są bezpośrednio związane z interesującym m nie zagadnieniem . U w ażam jed n ak , że stanow isko m entalistyczne cały czas zdecydow anie d o ­ m inuje, pom im o różnych odcieni, jak ie przybiera i różnie rozłożonych akcentów . Sądzę również, że częste odw ołanie się w ram ach tego stanow iska d o pojęcia „k o n tek stu ” m oże być do pewnego sto p n ia m ylące38. M oże się

34 Por. p a ra g ra f 3. 35 Por. p a ra g ra f 6.

36 N p . specjalny, ze względu n a swą zależność od pew nych instytucji pozajęzykow ych

po sia d a ją tzw. „in sty tu cjo n aln e ak ty m ow y” ; zob. K . B a c h , R. M. H a r n i s h , op. cit. W iększość takich a k tó w m ow y p o siad a, w term inologii Searle’a, c h a ra k te r d ek laratyw ny.

37 Szczegółow ą arg u m e n ta c ję n a rzecz ekstern alizm u illo k u cy jn eg o p rzed staw iam w: A. B l a n c o S a l g u e i r o , op. cit.

x Oczywiście w lite ra tu rz e d aje się zauw ażyć silny p rąd ek stem alistyczny. W p ara g ra fie 5

odw oływ ałem się d o pom ysłów D av isa, k tó re były zain spirow ane eksternalizm em zaw artości p ro p ozycjonalnej J. B u r g e ’ a (op. cit.). Ekstem alistyczne je s t rów nież podejście J. V e r s - c h u e r e n a o raz P. B o u r d i e u, Ce que p arler veut dire: Véconomie des échanges linguistiques,

(21)

rów nież zdaw ać, że nie jest niczym uzasadniona, przedstaw iona n a początku paragrafu 2 teza głosząca, że współczesna teoria aktów m ow y nie jest zbyt jasna. Sform ułow anie to usprawiedliwione jest, m oim zdaniem , przyjętą w tym artykule perspektyw ą eksternalistyczną, z p u n k tu widzenia której pojęcie m ocy illokucyjnej używane w „ortodoksyjnej” 38 teorii aktów mowy wykazuje wiele m ankam entów i rodzi wątpliwości. Sądzę rów nież, że teoria „o rto d o k sy jn a” o d d ala się w kilku ważnych p u n k tach od oryginalnych intuicji samego A ustina40. Ponieważ uzasadnienie tej tezy w ym agałoby bardzo złożonej argum entacji, w tym miejscu ograniczę się jedynie d o jej krótkiego zarysu, kom entując kilka idei, przedstaw ionych przez Jo h n a R. Searle’a i D aniela V andervekena41. W zamieszczonym dalej cytacie autorzy w ykazują pewną inklinację w stronę eksternalizm u, przynajm niej w stosunku do jednego ze składników m ocy illokucyjnej, zw anego „w arunkam i przygoto­ wawczym i” :

R ealizując a k t m owy, m ów iący z a k ł a d a , że spełnione są wszystkie w arunki przygotow aw ­ cze. T o je d n a k n ie oznacza, że w arunki przygotow aw cze są stan am i psychicznym i mówiącego. Są one raczej pewnym rodzajem stanów rzeczy, k tóre m uszą zachodzić, a b y a k t m ow y zakończył się sukcesem . M ó w iący i słuchający in lem alizu ją w arunki przygotow aw cze, k tó re są w ten sposób rep rezen to w an e w ich psychice. Jed n ak stany rzeczy o k reślane p rzez reguły nie są same w sobie psycholiczne42.

Cytow any fragm ent zdaje się sugerować, że autorzy opow iadają się po stronie um iarkow anego eksternalizm u, przynajm niej w odniesieniu d o nie­ których składników m ocy illokucyjnej, gdyż przyznają explicite, że warunki przygotow aw cze są zewnętrznymi stanam i rzeczy, nieredukow alnym i do stanów m entalnych m ówiącego i słuchacza. Jednak nieco dalej przyznają, że

F a y a rd , Paris 1982. U w ażam również, że dotyczy to sam ego A u stin a. K o n te k st, z pu n k tu w idzenia eksternalizm u illokucyjnego, je s t faktycznie zew nętrzny w obec um ysłów rozm ówców , nie je s t zaś, ja k w p rzy p a d k u D . S p e r b e r a i D. W i l s o n a (Relevance: Communication and

Cognition, H a rv a rd U niversity Press, C am bridge, M A 1986) „k o n te k stem k o g nityw nym ” .

Z drugiej stro n y n iek tórzy k o n ty n u ato rzy G rice’a zdecydow anie osłab iają je g o m entalizm , np. d la L ev in so n a znaczenie wypowiedzi, obejm ujące rów nież m oc illokucyjną, jest obiektem „h eretogenicznym ” , w k tó ry m w ystępują czynniki różnej n a tu ry : „ zasad y k ognityw ne, czynniki poznaw cze, zasad y interakcyjne i niew ątpliw ie wiele in nych” (S. C. L e v i n s o n , Presumptive

M eanings. The Theory o f Generalized Conversational Implicature, C h a p . 1.2, M IT Press,

C am bridge, M A 2000).

39 R ep rezen to w an a w pracach J. R . S e a r l e , Speech A cts...; i d e m , Expression and

M eaning. Studies in the Theory o f Speech A cts, Cam bridge U niversity Press, C am bridge 1979;

J. R. S e a r l e , D. V a n d e r v e k e n , Foundations o f Illocutionary Logic, C am b rid ge University Press, C am brid ge 1985; D . V a n d e r v e k e n , op. cit.

40 Sądzę je d n a k , że m ożliw a jest rein terp retacja teorii „o rto d o k sy jn e j” , k tó ra zasymiluje zn aczn ą część jej rezultatów .

41 Zob. J. R. S e a r l e , D. V a n d e r v e k e n , op. cit. 42 Ibidem, s. 17.

(22)

E kslem alizm illokucyjny... 1 6 9

interlokutorzy internalizują te w arunki w postaci presupozycji lub reguł, co stanow i niedopuszczalną, z punktu w idzenia praw dziw ego eksternaliz­ m u, koncesję n a rzecz podejścia m entalistycznego. Przypadki S zachodzą wtedy, gdy odpow iednie w arunki zaistniały obiektyw nie i nie były uśw ia­ dam iane sobie przez m ówiącego (ani praw dopodobnie słuchacza). Jednak potencjalny św iadek zdarzenia, który jest lepiej usytuow any epistemologi- cznie niż interlokutorzy i zna obiektyw ne w arunki, w jak ich m iała miejsce wypowiedź, m oże określić m oc owej wypowiedzi, czy jest to, np. sprzeciw czy sprostow anie. Świadek ten m oże w rezultacie skorygow ać lub uw yraź­ nić m oc illokucyjną przypisaną wypowiedzi przez in terlo k u to ró w — m oże np. powiedzieć: „ Я zaprzeczył, że p” , lub: „ Я skorygow ał swe poprzednie zapew nienie, że p” .

Nieco dalej Searle i V anderveken ponow nie „o słab iają” eksternalistyczną wymowę poprzedniej analizy, odw ołując się d o rozróżnienia m iędzy m ocą aktu illokucyjnego i jego realizacją zakończoną sukcesem lub realizacją wadliw ą43, co sugeruje, że m oc illokucyjną jest całkowicie zdeterm inow ana przez intencje mówiącego:

T o , czy w ypow iedź p o sia d a określo ną m oc illokucyjną zależy od intencji illokucyjnych m ów iącego. Je d n ak lo , czy a k t illokucyjny o określonej m ocy je s l u d a n y i praw idłow o zrealizow any, zależy nie ty lk o od owych intencji, lecz od szeregu d o d a tk o w y c h w arunków , k tó re pow in n y być spełnione44.

Ja k w idać, m o c a k tu illokucyjnego stanowi d la au to ró w jedynie odbicie ściśle określonych, indyw idualnych intencji. Jeżeli je d n a k zaakceptujem y istnienie przypadków S i przypadków F , to ta k określona m oc illokucyjną nie m oże być tym , co spraw ia, że wypowiedź jest obietnicą lub rozkazem , gdyż nieszczera obietnica pozostaje obietnicą, n a to m iast obietnica chybiona, pom im o określania jej tym term inem , obietnicą po pro stu nie jest. Zgodnie z E l, wypowiedzi m o g ą posiadać określone m oce illokucyjne, m im o że nie tow arzyszą im presupozycje ani zinternalizow ane reguły (przypadki 5), a niekiedy pom im o ściśle określonych intencji illokucyjnych m ów iącego, akt m ow y nie osiąga zam ierzonego celu (przypadki F ). N a samym początku książki autorzy deklarują:

G d y m ów iący w ypow iada zdanie we właściwym kontekście z określonym i intencjam i, realizuje ty m sam ym jed en lu b więcej a k tó w illokucyjnych. W ogólności a k t illokucyjny składa się m ocy illokucyjnej F i zaw artości propozycjonalnej P 45.

43 P o d o b n e ro zróżnienie m o żn a znaleźć u P. F . S l r a w s o n a (In ten tio n and Convention...), k tó ry przypisuje je J. L . A u s t i n o w i (op. cit).

44 J. R. S e a r l e , D. V a n d e r v e k e n , op. cit., s. 21. 45 Ibidem, s. 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

drobnego cukru do wypieków szklanki mąki pszennej szklanka zmielonych orzechów laskowych łyżka kakao łyżeczki proszku do pieczenia łyżki mleka (60 ml).. gorzkiej czekolady,

śmieję się wtedy, gdy przeszłość się marzy, gdy chcę płakać bez

Często, jak [uczeń] nie miał odrobionej lekcji albo źle się uczył, to nauczyciel mówił, że jak się tak będzie dalej uczył, to pójdzie do PGR-u albo do budowlanki..

zachwyt skutecznością metod logicznych; irytacja, że najlepsi logicy mało mają ochoty zająć się problemem racjonalizacji języka i metod filozofii; mniemanie, że w świetle

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Normą w całej Polsce stał się obraz chylącego się ku upadkowi pu- blicznego szpitala, który oddaje „najlepsze” procedury prywatnej firmie robiącej kokosy na jego terenie..

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Jak twierdzi archeolog Maciej Szyszka z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, który przyczynił się do odkrycia owej piwnicy, pierwotnie budowla ta była jadalnią i kuchnią, w